Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
vobiscum 1
von 67
vorburg 1
w 4948
wa 17
waclaw 1
waclawa 2
Frequency    [«  »]
9837 i
5966 sie
4960 nie
4948 w
4691 na
4458 z
3407 ze
Henryk Sienkiewicz
Krzyzacy

IntraText - Concordances

w

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4948

     Tom,    Rozdzial
2501 2,7 | pokarm do ust. Ubrany był w ten sam wór zgrzebny, w 2502 2,7 | w ten sam wór zgrzebny, w którym stanął przed komturami, 2503 2,7 | ciemnymi śladami krwi, albowiem w dniu owym, w którym położono 2504 2,7 | krwi, albowiem w dniu owym, w którym położono kres walce 2505 2,7 | więzienia na wpół żywego. W zamku mniemano powszechnie, 2506 2,7 | do strasznego podziemia, w którym w dniach odwilży 2507 2,7 | strasznego podziemia, w którym w dniach odwilży kapało ze 2508 2,7 | odwilży kapało ze sklepień, w czasie zaś mrozów ściany 2509 2,7 | lodu.~Leżał więc na słomie, w łańcuchach, niemocen, ale 2510 2,7 | odłamu skały, który wykuto w kształt człowieczy. Zygfryd 2511 2,7 | kazał mu świecić prosto w twarz i przez czas jakiś 2512 2,7 | czas jakiś wpatrywał się w nią w milczeniu, po czym 2513 2,7 | jakiś wpatrywał się w nią w milczeniu, po czym zwrócił 2514 2,7 | jedną źrenicę, wykap mu . W głosie jego była jakaś niemoc 2515 2,7 | pochodnia zadrżała nieco w ręku kata, jednakże pochylił 2516 2,7 | ciemny przedmiot owinięty w szmatę i rzekł do siebie 2517 2,7 | powlókł się, kołysząc latarnią w stronę oświeconych kaplicznych 2518 2,7 | otrzymał tych wszystkich ran w bitwie? Łatwo mógł stracić 2519 2,7 | gdy sam jeden rzucił się w szaleństwie na całą załogę 2520 2,7 | szczytnieńską? Ach, Jurand! Ostatnia w życiu radość wstrząsnęła 2521 2,7 | co się stało, było już w części postanowione między 2522 2,7 | radość, która przed chwilą w nim zadrgała, odbiła się 2523 2,7 | słowa urwały mu się w ustach, i dopiero po niejakim 2524 2,7 | pożegnam cię... Spojrzę ci w twarz raz ostatni, może 2525 2,7 | i poczerniałe uszy miały w sobie coś potwornego, sine 2526 2,7 | wziął latarnię i wyszedł. W drodze po raz trzeci zbrakło 2527 2,7 | natomiast jeśli zostanie w tej izbie, to przyjdzie 2528 2,7 | Zygfryd nie bał się jej. W niezmiernym zmęczeniu i 2529 2,7 | bez nadziei snu widział w niej jakiś ogromny wypoczynek, 2530 2,7 | śnieg żółty blask z okien. W pośrodku, przy kamiennej 2531 2,7 | nie zasnę. Idę, idę, bo w izbie śmierć, a jam ci przyrzekł... 2532 2,7 | niemu i poczęły się łasić. W jednym z nich Zygfryd rozpoznał 2533 2,7 | towarzyszem Diedericha, w zamku mówiono, że służy 2534 2,7 | zamku mówiono, że służy mu w nocy za poduszkę.~Pies, 2535 2,7 | zdławionym głosem. Lecz w tej chwili coś pchnęło go 2536 2,7 | tej chwili coś pchnęło go w piersi z siłą tak straszliwą, 2537 2,7 | Diedericha popędził za nią w milczeniu. Drugi pies skoczył 2538 2,7 | za nimi również i zniknął w cieniu muru, ale wkrótce 2539 2,7 | wietrząc pod ślad tamtych. W ten sposób zbliżył się do 2540 2,7 | głowie, podniósł paszczę w górę i począł wyć.~Wycie 2541 2,7 | pchnąć nim zwierzę, lecz w tej samej chwili ujrzał, 2542 2,7 | chwili ujrzał, ktoś leży w pobliżu otwartych drzwiczek 2543 2,7 | Pochyliwszy głowę, spojrzał w twarz leżącego człowieka 2544 2,8 | prawie ulewne, od których w oczach tajały białe zaspy, 2545 2,8 | oczach tajały białe zaspy, w przerwach zaś między ulewami 2546 2,8 | wicher, taki, jaki zwykł dąć w marcu, więc przerywany, 2547 2,8 | drzemały konary i gałęzie w zimowym cichym śnie. Poczerniały 2548 2,8 | sobie po domach i chatach. W wielu miejscach od wsi do 2549 2,8 | nizinnych miejscach pogrzęzły w rozmokłych młakach i przejazd 2550 2,8 | było posuwać się Czechowi w jezierzystej Wielkopolsce, 2551 2,8 | roztopy bywały większe niż w innych stronach kraju, a 2552 2,8 | marca, zanim znalazł się w pobliżu Zgorzelic i Bogdańca.~ 2553 2,8 | ludzi, którzy mieli zostać w Bogdańcu, Zbyszko po zabiciu 2554 2,8 | odesłał Zbyszko z Głowaczem w darze stryjcowi.~Czech, 2555 2,8 | Bogdańca, nie zastał Maćka w domu; powiedziano mu, 2556 2,8 | pokłonił mu się i nazwał, w pierwszej chwili przeraził 2557 2,8 | zabit - odparł Czech. - W dobrym zdrowiu! Usłyszawszy 2558 2,8 | nie wszystko było jasne w opowiadaniu Czecha. Nie 2559 2,8 | Jurand!~- Jurand u Krzyżaków w podziemiu i śmierć nad nim. 2560 2,8 | niepomyślne, że nie mógł się w nich połapać ani przyprowadzić 2561 2,8 | Zbyszko się ożenił, ukłuła go w pierwszej chwili boleśnie, 2562 2,8 | większe. Widział już Maćko w duszy Zbyszka książęcym 2563 2,8 | Bogdańcu i Spychowie, ba, w przyszłości i kasztelanem. 2564 2,8 | niepodobna, bo mówiło się przecie w onych czasach o szlachcicu 2565 2,8 | synów dwunastu: sześciu w bitwach legło, sześciu zostało 2566 2,8 | Malborga jakoby wilkowi w gardziel. Zali doczeka się 2567 2,8 | rycerza, a przedtem bił w Lichtensteina, one zaś, 2568 2,8 | Danuśka wpadnie jako kamień w wodę i nikt nie będzie wiedział, 2569 2,8 | bez pochybyjako ona jabłoń w sadzie". Więc żal Maćka 2570 2,8 | młodego pana nie odstępował w krzypocie i w izbie z nim 2571 2,8 | odstępował w krzypocie i w izbie z nim razem spałem. 2572 2,8 | Tym bardziej że dworscy w Ciechanowie mówili o Jurandowym 2573 2,8 | mówili o Jurandowym liście, w którym stoi, że ona nie 2574 2,8 | był pan ze Spychowa, a co w ostatku sił uczynił, to 2575 2,8 | mówią, że i cesarz niemiecki w pas mu się kłania - a co 2576 2,8 | zgorzelicki po prawdzie nigdy w domu miejsca nie przy grzał, 2577 2,8 | gości. Inaczej zaraz mu się w Zgorzelicach cniło. Pisał 2578 2,8 | do niego opat, że jedzie w gości do księcia Przemka 2579 2,8 | z sobą prosi. A Zychowi w to graj, ile że z księciem 2580 2,8 | do starego Nosaka, któren w Cieszynie włada. tu Jaśko, 2581 2,8 | Zych zgorzelicki, strzałą w tchawicę ugodzon. Opata 2582 2,8 | ze mną się nie zabawił i w niewolę mię wziął. Ale taka 2583 2,8 | nieprzezpieczno jej siedzieć w Zgorzelicach. Po pogrzebie - 2584 2,8 | przedtem, więcem z parobkami w pomoc skoczył, i Bóg dał, 2585 2,8 | uda swe potężne dłonie, w których widocznie uczuł 2586 2,8 | słowo:~- Zatraceny...~Lecz w tej chwili głosy jakieś 2587 2,8 | głosy jakieś ozwały się w sieni, drzwi otworzyły się 2588 2,8 | odwróciła głowę od ognia w cień i dopiero po chwili, 2589 2,8 | więc mocno nastawał na to, w co zresztą sam wierzył, 2590 2,8 | sam wierzył, że Zbyszko w rzeczy nigdy nie był mężem 2591 2,8 | Maćka i pocałowawszy go w rękę, rzekła:~- Niech będzie 2592 2,8 | zostać, tłumacząc się, że w domu nie wydała na wieczerzę. 2593 2,8 | Maćko zaś, choć wiedział, że w Zgorzelicach jest stara 2594 2,8 | jako ryba, która, poczuwszy w sobie grot ości, chowa się 2595 2,8 | pachnie po onej dziewce w izbie!~I rozżalił się stary 2596 2,8 | izbie!~I rozżalił się stary w sobie. Pomyślał, że gdyby 2597 2,8 | póki go nie rozbije, a w chałupie pusto, jeno zbroiska 2598 2,8 | Tu gniew począł burzyć w duszy Maćka.~- Poczekaj, 2599 2,8 | ty rób, co chcesz!~Lecz w tej samej chwili zdjęła 2600 2,8 | nie pojadę - pomyślał - a w domu to zaś usiedzę? Nie 2601 2,8 | żeby tego juchy choć raz w życiu nie obaczyć - nijak 2602 2,8 | toporach, które czerniały w dymie, jakby rozważając, 2603 2,8 | raz dlatego, że nie mógł w niej wytrzymać, a po wtóre, 2604 2,8 | i Wilkiem bronił! Bogdaj w nich piorun trzasł!...~Jagienka 2605 2,8 | Zgorzelicom, a Czech wlókł się w milczeniu za nimi, z sercem 2606 2,8 | ciemną postać, zaledwie widną w mroku leśnym, i odgadywał 2607 2,8 | cwałem puścić, ale oni tam w przedzie jechali właśnie 2608 2,8 | rozmawiać, pogrążył się także w milczeniu.~Lecz gdy już 2609 2,8 | byli blisko Zgorzelic, żal w sercu Czecha przeważył nad 2610 2,8 | powiedzieć. Na od-jezdnym w Spychowie zawołał mnie i 2611 2,8 | panienkę ze Zgorzelic, bo czy w złej, czy w dobrej doli 2612 2,8 | Zgorzelic, bo czy w złej, czy w dobrej doli nigdy jej nie 2613 2,8 | niech jej Bóg zapłaci i w zdrowiu zachowa".~- Bóg 2614 2,8 | jakimś dziwnym głosem, że w Czechu stopniało serce do 2615 2,8 | co panience powiedział, w duszy bowiem mówił sobie:~" 2616 2,8 | Zaczął też zaraz wyszukiwać w swej poczciwej głowie, co 2617 2,8 | odpowiedziała już na to nic, lecz w domu po wieczerzy, gdy Jaśko 2618 2,9 | Jagienka nie pokazywała się w Bogdańcu przez dwa dni, 2619 2,9 | dopiero dnia trzeciego, w niedzielę, w drodze do kościoła. 2620 2,9 | trzeciego, w niedzielę, w drodze do kościoła. Jechała 2621 2,9 | był żyw, a opat miał moc w sobie, było co innego. Cztan 2622 2,9 | nijakiej obrony i albo będę w Zgorzelicach za ostrokołem 2623 2,9 | Zgorzelicach za ostrokołem jako w więzieniu siedzieć, albo 2624 2,9 | dziewką okrutne kary w statucie.~- To dobrze, ale 2625 2,9 | będzie spokój, a jeśli w Zgorzelicach ostanę, Bóg 2626 2,9 | Ostatni raz, kiedyście to nam w pomoc przyszli, już on się 2627 2,9 | przodowi i jak Cztan prasnął w kupę buławą, mało mu o głowę 2628 2,9 | dzieci ręki nie podniosą, ale w zgiełku albo, czego Boże 2629 2,9 | zgiełku albo, czego Boże broń, w razie ognia o przygodę nietrudno. 2630 2,9 | teraz choć do opata, który w Sieradzu chorością złożon. 2631 2,9 | sprzeczał - rzekł Maćko, który w gruncie rzeczy rad był z 2632 2,9 | Ale to ci jeno rzekę, że w drodze z dziewką okrutny 2633 2,9 | rozmawiając, dojechali do Krześni. W kościele był i stary Wilk 2634 2,9 | sobą i gdy znalazł się sam w Bogdańcu, poczęły mu przychodzić 2635 2,9 | już zagospodarował się był w Bogdańcu jako się patrzy, 2636 2,9 | mrokiem. Stary Wilk siedział w przodowej izbie za dzbanem 2637 2,9 | niespodzianie do izby i stanął w progu z twarzą surową, wysoki, 2638 2,9 | jasny blask płomienia, i w pierwszej chwili zarówno 2639 2,9 | rzekł spokojnym głosem, w którym drgało nieco szyderstwa:~- 2640 2,9 | Taka ślachecka gościna w Brzozowej? Na te słowa tamtym 2641 2,9 | poczesnym miejscu za stołem. W mig dołożono szczap do komina, 2642 2,9 | Maćka szczególnym wzrokiem, w którym cześć dla gościa 2643 2,9 | znów Maćko - że gdy człeku w daleką drogę jechać trzeba, 2644 2,9 | trzeba, to chociaż z kim w nieprzyjaźni żył, przecie 2645 2,9 | dzień.~- Bogdajem mógł i was w Bogdańcu uczcić, jako się 2646 2,9 | rycerską cześć, ale mi rychło w drogę czas.~- Na wojnę zaś 2647 2,9 | rzekłszy, stary splunął z lekka w obie dłonie, młody zaś dodał:~- 2648 2,9 | ale kiedy? - nie nasza w tym głowa, jeno królewska. 2649 2,9 | twarz młodego~Wilka pobladła w jednej chwili z nienawiści 2650 2,9 | sąsiedzku, abyście Bogdaniec w opiekę wzięli i krzywdy 2651 2,9 | Rogowa. Od was, choćbyśmy i w nieprzyjaźni się rozstali, 2652 2,9 | Zgorzelic. A teraz, jak będę w Malborgu albo Bóg wie gdzie, 2653 2,9 | będzie, żeby mnie stary w pole nie pozwał, ale mniejsza 2654 2,9 | zdarzą się bitki i napaści, w których ucierpieć mogą Zgorzelice, 2655 2,9 | łatwiej, a dla dziewki lepiej w każdym razie, by była z 2656 2,9 | opata". Maćko nie wierzył w to, by Danusia mogła wyjść 2657 2,9 | mogło się coś przytrafić w Zgorzelicach, i z pewnym 2658 2,9 | Zgorzelicach, i z pewnym niepokojem w duszy wszedł do domu.~Ale 2659 2,9 | duszy wszedł do domu.~Ale w izbie, w wielkim glinianym 2660 2,9 | wszedł do domu.~Ale w izbie, w wielkim glinianym kominie, 2661 2,9 | szczypki, a nad stołem płonęły w żelaznych kunach dwie pochodnie, 2662 2,9 | powiedzieć - rzekł, całując go w rękę, chłopak - że się rozmyśliła 2663 2,9 | rozmyśliła i woli zostać w doma.~- Bójcieże się Boga! 2664 2,9 | Czegoż się rzechoczesz?~Lecz w tej chwili Czech i drugi 2665 2,9 | figurce uważniej i zawołał:~- W imię Ojca i Syna! Czyste 2666 2,9 | czego?~- Ba! czego?... Komu w drogę, temu czas!~- Miałaś 2667 2,9 | widzieli! Jutro pomyślą w Zgorzelicach, żem u was 2668 2,9 | Zgorzelicach, żem u was w gościnie, i nie opatrzą 2669 2,9 | się, dziewko, włazić mi~w oczy! waruj się!...~I począł 2670 2,9 | albowiem takiego pachołka nigdy w życiu nie widział. Na głowie 2671 2,9 | biodrach, a dalej obcisłe, w których jedna nogawiczka 2672 2,9 | była barwy pątlika, druga w podłużne pasy. I z bogatym 2673 2,9 | przekomarzam się ja, ale przecie w dzień każdy pozna i , 2674 2,9 | dawno już była gospodynią w Bogdańcu!~Na to Jagienka 2675 2,9 | zbliżywszy się, pocałowała go w rękę.~- Czegóż mnie boćkasz? - 2676 2,10| pożodze i rzezi, którą w 1331 r. wyprawili w Sieradzu 2677 2,10| którą w 1331 r. wyprawili w Sieradzu Krzyżacy, Kazimierz 2678 2,10| świetne i nie mogło iść w porównanie z innymi grodami 2679 2,10| dawał najmniejszego pojęcia. W pierwszej chwili straciła 2680 2,10| wspaniały gród na świecie.~W klasztorze przyjął ich ten 2681 2,10| kłopot. Mieszkał on długo w klasztorze, ale przed dwoma 2682 2,10| musieli go siłą trzymać w łożu, co nie przychodziło 2683 2,10| nie gdzie indziej, jeno w głowie.~- Ale mnie z drogi 2684 2,10| powiada, młody pan popadł w jakowe złe terminy w Malborgu, 2685 2,10| popadł w jakowe złe terminy w Malborgu, to przez księżnę 2686 2,10| dalej z sobą brać, że zaś i w duszy miał na to ochotę, 2687 2,10| staruszka przeora, ruszyli w dalszą podróż. Z przyczyny 2688 2,10| było, to nawet i karczem, w których zatrzymywał się 2689 2,10| noclegi. Łatwo było iść w jego tropy, gdyż rozdzielał 2690 2,10| niż do doczesnego zdrowia. W niektórych miejscach popasał 2691 2,10| dogonią.~Jednakże pomylił się w rachubie, gdyż zatrzymały 2692 2,10| zmuszeni byli zamieszkać w pustej karczmie, z której 2693 2,10| na znacznej przestrzeni w błotnistą topiel. Pachołek 2694 2,10| albowiem wiedział również, że w błotach łęczyckich miały 2695 2,10| także złą sławę i jakkolwiek w owych czasach podróżni wozili 2696 2,10| się i głodu, przecie pobyt w takim miejscu nabawiał nawet 2697 2,10| Jagienka i Sieciechówna śpiące w alkierzu, tuż koło wielkiej 2698 2,10| wielkiej izby, słyszały też w ciemnościach jakoby szelest 2699 2,10| albowiem obie przywykły były w Zgorzelicach do skrzatów, 2700 2,10| które wedle powszechnego w tych czasach mniemania, 2701 2,10| pewnej nocy rozległ się w pobliskich gąszczach głuchy 2702 2,10| zamiast stóp racice, buty zaś, w których się pokazuje między 2703 2,10| przyjacielem, i radził się nawet w tym względzie Jagienki.~- 2704 2,10| miodu - rzekł - i jeśliby go w nocy co wypiło, to byśmy 2705 2,10| rękoma duży wołowy pęcherz, w jakich pospolicie wożono 2706 2,10| zważał, Maćko zaś rad był w duszy, albowiem spodziewał 2707 2,10| Próżno mu tłumaczono, że w dzień siły nieczyste nie 2708 2,10| odwagą, wziął za pas topór, w rękę kosztur i poszedł.~ 2709 2,10| chwila na swych ubranych w spodeńki kolanach fartucha 2710 2,10| drugą kapiących.~Jednakże w porze wieczornego udoju, 2711 2,10| zarosła, czarna i przybrana w skóry wilcze.~- W imię Ojca 2712 2,10| przybrana w skóry wilcze.~- W imię Ojca i Syna, cożeś 2713 2,10| też nie wiedział, czy-lim w krześcijańskich, czy w diabelskich 2714 2,10| czy-lim w krześcijańskich, czy w diabelskich rękach. O Jezu!...~- 2715 2,10| budnik. Jest nas siedmiu w budach z babami i dziećmi.~- 2716 2,10| Przeżegnaj no się jeszcze raz!~- W imię Ojca i Syna, i Ducha 2717 2,10| pół bochenka chleba, bo w lesie, chociaż głodem nie 2718 2,10| okrutnie czasem "burzy" w boru, ale prostactwu krzywdy 2719 2,10| tylko spotkać się z nim w nocy, zwłaszcza gdy człek 2720 2,10| zwłaszcza gdy człek napity. W dzień i po trzeźwemu nie 2721 2,10| wam mogło złego przygodzić w dzień i między ludźmi?~- 2722 2,10| zbliżała go z Sieciechówną.~W czasie pochodów stary Maćko 2723 2,10| stary Maćko jechał zwykle w pierwszą parę z Jagienką, 2724 2,10| miał jak ukrop, więc gdy w czasie drogi spoglądał w 2725 2,10| w czasie drogi spoglądał w jej jasne oczki, na płowe 2726 2,10| gdyby diabeł zmienił się w takiego pachołka, to łatwo 2727 2,10| tak posłuszny, że tylko w oczy patrzył, i wesoły jak 2728 2,10| przyzostali z Anulą nieco w tyle, przy jucznych koniach, 2729 2,10| początkowo żądza przemagała w Czechu całkiem nad tkliwością 2730 2,10| Dopiero tego wieczora, w którym ujrzał jej mokre 2731 2,10| policzki i rzęsy, zmiękło w nim serce. Wydała mu się 2732 2,10| tylko więc nie wzbił się w pychę i nie zhardział na 2733 2,10| go dawna niefrasobliwość w mowie i choć jeszcze trochę 2734 2,10| czym mężczyźni pokładli się w przodowej izbie, zaś Ja-gienka 2735 2,10| izbie, zaś Ja-gienka z Anulą w alkierzu na jednym, ale 2736 2,11| największy niż gnuśny wypoczynek w pustej karczmie, z ochotą 2737 2,11| karczmie, z ochotą więc ruszyli w drogę. Nawet i bojaźliwy 2738 2,11| Zaraz za karczmą weszli w wysokopienny, niepodszyty 2739 2,11| wysokopienny, niepodszyty bór, w którym przy zręcznym prowadzeniu 2740 2,11| jakby olbrzymimi skrzydłami w konary gonnych sosen, przeginał 2741 2,11| rozpętanym tchnieniem i nawet w przerwach między jednym 2742 2,11| ale uczynili to sprawnie i w mgnieniu oka. Koła, dyszle 2743 2,11| zaledwie pod wieczór stanęli w Budach, gdzie smolarze przyjęli 2744 2,11| się wszystkie błota, mieli w bród. Częstowali też nimi 2745 2,11| nimi hojnie, wyciągając w zamian łakome ręce po placki. 2746 2,11| pamiętał rzeź Łęczycy dokonaną w 1331 roku i zupełne zburzenie 2747 2,11| niemal opowiadanie przeora w Sieradzu, słuchali ciekawie 2748 2,11| przy ognisku i grzebiąc w nim, zdawał się odgrzebywać 2749 2,11| wspomnienia swej młodości. Tak! w Łęczycy, równie jak w Sieradzu, 2750 2,11| Tak! w Łęczycy, równie jak w Sieradzu, nie oszczędzono 2751 2,11| przebywał właśnie jakoby w paszczy wilczej, wśród wrażego 2752 2,11| nie była bowiem pewna, czy w gonitwie za opatem nie przyjdzie 2753 2,11| zakończyła najazd krzyżacki, a w której on brał udział z 2754 2,11| udział z cepem żelaznym w ręku jako pacholik w piechocie 2755 2,11| żelaznym w ręku jako pacholik w piechocie wystawionej przez 2756 2,11| wystawionej przez gminę kmiecą. W tej to bitwie wyginął przecie 2757 2,11| grody i zamki, ba! dzieci w kolebkach rzezali, ale im 2758 2,11| patrzył: były chruśniaki i w prawo młaka, i szmat rżyska 2759 2,11| naród okrutnie żywięcy i moc w sobie też ma niepożytą. 2760 2,11| niż były, i zjazdy się w nich po staremu odprawują, 2761 2,11| znak przytakiwania, lecz w końcu rzekł;~- Ponoś nie 2762 2,11| przyszli z okolicy pomagać w robocie, aże łopaty warczały. 2763 2,11| Poukładaliśmy potem Miemców w rowach i przysypali na porządek, 2764 2,11| niedziel, ale tylko nocami. W dzień słonko świeciło jako 2765 2,11| świeciło jako się patrzy, a w nocy wiater bez mała włosów 2766 2,11| nadleciał, to siup widłami w ziemię i Krzyżaka se wydobył, 2767 2,11| ja jeszcze nie widział. W podobny sposób przegwarzyli 2768 2,11| potem pokładli się spać w budach na mchach miękkich 2769 2,11| nowo z popiołów wzniesione, w części z czerwonej cegły, 2770 2,11| przed kilku dniami wyruszył w dalszą drogę. Maćkowi nie 2771 2,11| zbytnio o doścignięcie go w drodze, gdyż postanowił 2772 2,11| tygodnie trwał przymusowy pobyt w Łęczycy, przy czym jeden 2773 2,11| miejsca zakochał się na umór w Jagience. Czech chciał go 2774 2,11| postępek.~Gdy wyruszyli w dalszą ku Płockowi drogę, 2775 2,11| zupełna. Na polach świeciły w bruzdach jasne pasy wody, 2776 2,11| Bagna pokryły się kaczeńcem, w lasach zakwitły przylaszczki - 2777 2,11| gałęziami świergot radosny. W serca podróżnych wstąpiła 2778 2,11| Płocka.~Ale przyjechali w nocy, gdy bramy grodu były 2779 2,11| odnalazł katedrę i dom biskupi, w którym pierwszą nowiną, 2780 2,11| przychodziło mu do głowy w czasie tej drogi, że gdyby 2781 2,11| nieraz odzywał się z tym w Zgorzelicach, więc przez 2782 2,11| też Maćka ochota zostać w Płocku, dowiedzieć się jak 2783 2,11| sprawą, ale wnet pokonywał w sobie takie myśli. "Ja tu 2784 2,11| rycerz, gdyż pomyślał, że w takim razie i Danusia, i 2785 2,11| musi mieć. Postanowił też w końcu przede wszystkim ratować 2786 2,11| nią rozstać, zostawić albo w Spychowie, albo u księżny 2787 2,11| księżny Danuty, nie zaś tu w Płocku, gdzie dwór był nierównie 2788 2,11| opatową śmierć oznajmić, w duchu zaś obiecywał sobie, 2789 2,11| zła wieść łatwo dech by w dziewce zaprzeć i niepłodną 2790 2,11| rzekł:~- Słyszysz, jako w mieście dzwonią? Zgadnijże, 2791 2,11| wszyscy księża i wszyscy mnisi w Płocku konwenty mający, 2792 2,11| i modre jak chabry oczy w górę i rzekł:~- Bóg mu zapłać, 2793 2,11| narobisz.~Lecz nagle urwał, w oczach błysnęło mu zdumienie, 2794 2,11| Aleksandra, ujrzał zgiętego w dworskiej, układnej postawie 2795 2,11| omal nie zginął Zbyszko w Krakowie.~Jagienka w życiu 2796 2,11| Zbyszko w Krakowie.~Jagienka w życiu nie widziała takiego 2797 2,11| wąsów błysnęły mu zęby, w jednej chwili okręcił na 2798 2,11| znienawidzonemu Krzyżakowi.~Lecz w pół drogi zatrzymał się 2799 2,11| włosach. Przypomniał sobie w porę, że Lichtenstein może 2800 2,11| nie pytając o nic, bić w niego, postąpiłby właśnie 2801 2,11| przesadzali się dla niej w hołdach, pochlebstwach i 2802 2,11| obsypywali hojnie darami; lecz w tym razie serce jej było 2803 2,11| ubolewał.~- Nic rzewliwszego w życiu nie słyszałam - rzekła 2804 2,11| księżna -co mu przezpieczniej w drogę nie włazić. Krzywda 2805 2,11| psubraci, jako myślicie. W Malborgu przy boku mistrza 2806 2,11| rycerza pozwał i poległ, bo w Malborgu siła zawsze najsławniejszych 2807 2,11| byle jakoweś żelaziwo miał w garści - to nie bardzo się 2808 2,11| niego tęższy, któren go w szrankach rozciągnął, a 2809 2,11| był tu biskupem i co się w gładkiej Ryngalle rozmiłował. 2810 2,11| byłby on tylko jako amen w pacierzu pozwał, tego, któremu 2811 2,11| pamiętajcie, że on u nas w gościnie; kto naszym gościem 2812 2,11| Bóg to może zdarzył, że go w Malborgu podczas bytności 2813 2,11| drodze tynieckiej byliśmy w hełmach, a potem raz tylko 2814 2,11| raz tylko byłem u niego w Zbyszkowej sprawie, ale 2815 2,11| pilno, i raz widzieliśmy się w sądzie. Zmieniłem się na 2816 2,11| potem oczy całkiem spokojnie w inną stronę obrócił. Zbyszka 2817 2,11| nie wspomnę, ale jeszcze w pouchwałość się wejść z 2818 2,11| krzyżackich jeździć i Zbyszkowi w razie potrzeby dać poratowanie.~- 2819 2,11| Gdybym na ten przykład w bitwie z tyłu na niego natarł, 2820 2,11| drodze tynieckiej widział go w hełmie, a potem raz tylko 2821 2,11| posłyszawszy o zachowaniu, jakie w Zakonie macie, pragnąłby 2822 2,11| Lichtenstein zaś utkwił~w Maćku swe zimne, stalowe 2823 2,11| strapienia zadawał sobie w duszy pytanie:~"Gdzie ja 2824 2,11| wojnę, to nie ma co szukać w Malborgu i Zbyszka -a w 2825 2,11| w Malborgu i Zbyszka -a w każdym razie trzeba o nim 2826 2,11| i zaraz nazajutrz ruszyć w dalszą drogę. Uzyskanie 2827 2,11| poparciu księżny Aleksandry, w której komtur miał nieograniczone 2828 2,11| tedy polecenie do starosty w Brodnicy i do wielkiego 2829 2,11| do wielkiego szpitalnika w Malborgu, za które darował 2830 2,11| winem na noc przy łożu, aby w razie bezsenności mieć pod 2831 2,11| Nie nasz to obyczaj bić w dobrodzieja...~- Ale zacnego 2832 2,11| i Sieciechównę zostawić w Płocku pod opieką księżny 2833 2,11| ze Zgorzelic, by siedzieć w Płocku. Testament, skoro 2834 2,11| poczęła mówić ze łzami w oczach:~- Wiecie!... Bóg 2835 2,11| Zbyszkową szczęśliwość! Bóg to w niebiesiech wie najlepiej! 2836 2,11| chciał, co i ty; ale on w pierwszym żalu gotów cię 2837 2,11| znów długie - i nosił je w pątliku, tak jak inne szlachetne 2838 2,11| Postanowił Maćko puścić się w krzyżackie kraje, dotrzeć 2839 2,11| przewidywaniom Lichtensteina jeszcze w Malborgu, to jechać do Malborga, 2840 2,11| to jechać do Malborga, w razie zaś przeciwnym pociągnąć 2841 2,11| pociągnąć krzyżacką granicą w stronę Spychowa, przepytując 2842 2,11| się czegoś dowie o Zbyszku w Spychowie lub na dworze 2843 2,11| przejechali granicę i znaleźli się w Brodnicy. Miasteczko czyste 2844 2,11| chorągiew z czerwoną ręką w białym polu. Samego komtura 2845 2,11| miejsca i zamku, przeżywał w nim ostatki żywota. Ów, 2846 2,11| wojenną, wiedział więc, co się w stolicy działo. Zapytywany 2847 2,11| rycerza polubił i wziął w szczególną opiekę mężny 2848 2,11| później odjechał podobno w stronę wschodnią. Maćko 2849 2,11| Krzyżacy, a raczej kupcy w miastach osiedli, w dobrym 2850 2,11| kupcy w miastach osiedli, w dobrym utrzymywali stanie, 2851 2,11| gwiaździste, dni jasne, a w porze południowego udoju 2852 2,11| widzieli ani chmurki na niebie. W Niedzborzu dopiero w nocy 2853 2,11| niebie. W Niedzborzu dopiero w nocy przyszła ulewa z grzmotami, 2854 2,11| radować się z bujnego życia.~W taki to ranek wykręcili 2855 2,11| strasznego krzyżackiego gniazda, w którym tak ponuro rozstrzygnęła 2856 2,11| ale księżna powiedziała mi w Płocku, że się wykręcił. 2857 2,11| Z nim to będziemy mieli w Szczytnie sprawę. Dobrze, 2858 2,11| Powiada do mnie księżna w Płocku: "Krzywdujecie się, 2859 2,11| powiedziałem księżnie. Ale w duszy rad jestem, iże się 2860 2,11| wiemy, jak toporzysko chycić w garść i godnie nim machnąć! 2861 2,11| już na świecie nie ma, ale w rzeczy to nikt dobrze nie 2862 2,11| pokiwał głową i rzekł:~- W Bożym on wiecu i w światłości 2863 2,11| rzekł:~- W Bożym on wiecu i w światłości wiekuistej na 2864 2,11| od niego człowieka chyba w całym naszym królestwie~ 2865 2,11| zmarszczył się, splunął nagle w bok i rzekł:~- Na psa urok!~- 2866 2,11| Jagienka.~- Bom wspomniał, jako w taki sam ranek obaczyliśmy 2867 2,11| broni nie ma, jeno kostur w lewej ręce dzierży...~- 2868 2,11| poczęła szukać pieniędzy w skórzanej kalecie wiszącej 2869 2,11| na kolana z wyciągniętymi w górę ramionami.~- Wstańcie, 2870 2,11| kilkakrotnie znak krzyża w powietrzu.~- Krzyżacy! - 2871 2,11| miłosierdzia i braku miary w karaniu, jakimi odznaczali 2872 2,11| lecz twarz jego przybrała w jednej chwili wyraz tak 2873 2,11| winy. Jagienka zaś wetknęła w dłoń nędzarza kilka drobnych 2874 2,11| Pojedziecie z nami~na Mazowsze i w każdej wsi będziemy was 2875 2,11| i objął jej nogi, jakby w opiekę się oddając i dziękując, 2876 2,11| jałowicze skórznie, jakie w podróży nosili rycerze i 2877 2,11| wpatrywał się uporczywie w dziada, zwrócił się nagle 2878 2,11| się swym rysim wzrokiem w rysy starca, po czym rzekł 2879 2,11| Lecz Jurand zachwiał się w tej chwili i omdlał. Przebyte 2880 2,11| kijem drogi, o głodzie, w utrudzeniu i niepewności, 2881 2,11| Nie mogąc pytać o drogę, w dzień kierował się tylko 2882 2,11| słonecznych, noce spędzał w rowach przy gościńcu. Gdy 2883 2,11| słodki głos córki - a gdy w końcu wymieniono jeszcze 2884 2,11| wzruszeń, serce ścisnęło mu się w piersi, myśli zakręciły 2885 2,11| myśli zakręciły się wichrem w głowie i byłby zwalił się 2886 2,11| byłby zwalił się twarzą w proch gościńca, gdyby nie 2887 2,11| ale do Spychowa, by go w przezpiecznym miejscu między 2888 2,11| ku mazowieckiej granicy. W czasie drogi Jagienka raz 2889 2,11| dał, że go Zbyszko choć w części pomścił. No, ale 2890 2,11| psubratów trzech już legło - ale w bitwie legli i nikt żadnemu 2891 2,11| legli i nikt żadnemu języka w niewoli nie obrzezał ani 2892 2,11| potężny; jakoże go było w takim dziadzie uznać! Ale 2893 2,11| ze Spy chowa powiedzą, że w bitwie i język, i rękę, 2894 2,11| zębami na myśl, że nawet i w wypuszczeniu go na wolność 2895 2,11| rycerz obiecywał też sobie w duszy, że postara się wywiedzieć 2896 2,11| gdyż zaledwie zapuścili się w las, wyjechało naprzeciw 2897 2,11| miejscowości rozlewiska i moczary.~W gródku przyjęli gości Tolima 2898 2,11| i wściekłości, że gdyby w podziemiach spychowskich 2899 2,11| powadze, zakrzyknął:~- Zbyszko w Spychowie?~- Był, panie; 2900 2,11| Malborga, a po drodze był w Szczytnie, dokąd zaś wyjechał, 2901 2,11| Zbyszko.~A ona zmieniła się w jednej chwili na twarzy 2902 2,11| twarzy i nogi przybrane w obcisłe pasiaste nogawiczki 2903 2,11| iłem od niego słyszał. Był w Malborgu i możną tam opiekę 2904 2,11| się poprzednio całkiem w modlitwie zapamiętał.~Więc 2905 2,11| rękoma i czas jakiś siedział w milczeniu. Wreszcie wstrząsnął 2906 2,11| turnieju. Ulryk rad się w szrankach potyka, potykał 2907 2,11| było siła gości rycerskich w Malborgu i mistrz gonitwy 2908 2,11| wyprawił. Pękł Ulrykowi poprąg w siodle i łacno go mógł Zbyszko 2909 2,11| jeńców i więźniów, jacy w Szczytnie, duchem do Malborga 2910 2,11| mistrzowi - iże ową dziewkę nie w więzieniu, jeno na opiece 2911 2,11| wypuścił. Większa była złość w tym wypuszczeniu, niż żeby 2912 2,11| płotem z głodu albo się w jakowej wodzie utopi... 2913 2,11| Wiem, iże była Danuśka w Szczytnie, ale oni porwali 2914 2,11| nie było już starego Maćka w Spychowie.~ ~ 2915 2,12| rozbudził się z długiego snu w obecności księdza Kaleba 2916 2,12| ksiądz Kaleb chwycił go w ramiona i płacząc z rozrzewnienia, 2917 2,12| począł mówić:~- To ja! Jesteś w Spychowie! Bracie Jurandzie! 2918 2,12| świeci, niech odpoczywa w spokoju wiecznym, amen.~ 2919 2,12| mogli się porozumieć, gdyż w tej chwili wszedł stary 2920 2,12| tego kaleki i starca, który w niczym nie przypominał dawnego 2921 2,12| chwili poczęli się zbijać w kupy, szeptać, trącać łokciami, 2922 2,12| wszystkich wpatrzyły się w Juranda.~Owemu zaś zrazu 2923 2,12| policzki, jakby zagrała w nim dawna zawziętość i dawna 2924 2,12| snu na poddaszach gródka i w lipach rosnących na dziedzińcu. 2925 2,12| przenikając do izby, na wzniesiony w górę krzyż i na białe włosy 2926 2,12| Bogu. Widać, że się i dusza w nim zmieniła.~I tak było 2927 2,12| rzeczywiście.~Ale tymczasem w izbie Juranda został tylko 2928 2,12| Jurand nie wpadł wprawdzie w takie uniesienie jak pierwszym 2929 2,12| zaś tego uczynić, cierpiał w duszy, co wnet spostrzegłszy, 2930 2,12| na Maćka, którego pobyt w Szczytnie przedłużał się 2931 2,13| pozostać z rozkazu Maćka w Spychowie, przez chwilę 2932 2,13| sprawę zdać z tego, cośmy w Szczytnie słyszeli, bo siła 2933 2,13| Maćko opuścił? Dlaczego mamy w Spychowie ostawać i dlaczegoście 2934 2,13| wiadomość pewna, że była w Szczytnie i że pono gdzieś 2935 2,13| my dlaczego mamy siedzieć w Spychowie?~- Ba, a jeśli 2936 2,13| jej żywej, ale wszystko w boskich rękach. Trzeba mi 2937 2,13| nosił, pocałował pieczęć w naszych oczach, przyjął 2938 2,13| przyjął nas gościnnie i w niczym nie podejrzewał. 2939 2,13| się tak miało co chłopa w pobliżu, można by i zamek 2940 2,13| wziąć, tak nam dufał... W widzeniu się z księdzem 2941 2,13| Dziwne to rzeczy i był w tym chyba palec Boży. Ów 2942 2,13| Zygfryd mało się nie wściekł. W Szczytnie gadali, że Rotgier 2943 2,13| począł...~- Straszno słuchać. W imię Ojca i Syna, i Ducha 2944 2,13| że on niespełna rozumu i w rzeczy bydlę, ale to jedno 2945 2,13| rozumie - i jak trzeba, to w chytrości nikt mu nie wyrówna. 2946 2,13| upiór. A on komtura pięścią w kark! Myślał, że mu śpik 2947 2,13| niepojęta, zła albo dobra. A w Szczytnie wolał kata nie 2948 2,13| wiedział... Więc ksiądz mówił w końcu rycerzowi Maćkowi 2949 2,13| zwracając się do Hlawy:~- W tym jeno pobłądził, że was 2950 2,13| tu odesłał. Po co nas tu w Spychowie strzec? Ustrzeże 2951 2,13| A kto was, panienko, w razie czego do Zgorzelic 2952 2,13| do Zgorzelic odwiezie?~- W razie czego przyjedziecie 2953 2,13| Zgorzelic.~Czech pocałował w rękę i zapytał wzruszonym 2954 2,13| szczęście, a wszystkich was w zdrowiu uchował.~I to rzekłszy, 2955 2,13| właśnie - rzekł - jako anieli w niebiesiech.~ ~ 2956 2,14| nowiny oznajmić. Zastała go w wielkiej świetlicy z oswojoną 2957 2,14| podparłszy rękoma głowy, słuchali w zadumie i smutku. W świetlicy 2958 2,14| słuchali w zadumie i smutku. W świetlicy widno było od 2959 2,14| ciepły. Okna były otwarte i w blasku miesięcznym widać 2960 2,14| chrabąszcze, które roiły się w rosnących na dziedzińcu 2961 2,14| rozkazał.~I głos zadrżał jej w końcu jakby smutkiem albo 2962 2,14| żalem, a gdy skończyła, w świetlicy nastała chwila 2963 2,14| nastała chwila ciszy. Tylko w lipach rosnących na dziedzińcu 2964 2,14| zamkniętymi oczyma i przechyloną w tył głową nie dawał najmniejszego 2965 2,14| na wykapane oczy, i było w tej twarzy takie męczeństwo, 2966 2,14| ziemskim życiem niczego już w nim nie czeka i nie wygląda.~ 2967 2,14| jaką odmawiano nie tylko w chwili śmierci, lecz i dla 2968 2,14| tym znajdował pewną osłodę w myśli, będzie obu pannom 2969 2,14| zresztą było prawdą, że im w Spychowie nic nie grozi 2970 2,14| przed nim, że nie został w Spychowie z rozkazu prawej 2971 2,14| Jagienka zaś uczyniła to w myśli, giermek tej siły 2972 2,14| owych łowów książęcych, w których Zbyszko omal życia 2973 2,14| Głowaczowi było tak pilno w pole, że gdy razem z Jagienką 2974 2,14| trzeba, byś dojechał, a nie w jakowymś podziemiu krzyżackim 2975 2,14| krzyżackim ostał. Ale i w puszczach dawaj na się baczenie, 2976 2,14| Maćko, i Zbyszko opowiadali w Zgorzelicach.~- Pamiętam, 2977 2,14| niczym się sam nie wyda, a w sedno utrafi i z każdego 2978 2,14| sobie miłość. Łowy nawet w tamecznych puszczach nie 2979 2,14| pomagał i wojska im swoje w pomoc wysyłał, o co szemrano 2980 2,14| Wszystko to nam podwójci w Szczytnie rozpowiadał i 2981 2,14| ich mieli chrzcić, i zboże w czasie głodu. Jakoż podobno 2982 2,14| Prus, a niewiasty sromocili w oczach mężów i braci, kto 2983 2,14| Prus, do samego Malborga w odwiedziny. To tam przyjmowali 2984 2,14| różnych wszelakich dziwów w każdym mieście, tego by 2985 2,14| niespodzianie odmieniło się w nim serce...~- Miarkując 2986 2,14| Maćko gadali, to często się w nim serce odmienia.~- Przeciw 2987 2,14| tej przyczyny, że oni sami w niczym wiary nie dotrzymują. 2988 2,14| Zasłyszawszy o tym, Żmujdzini nuż w Niemców! Załogi wycięli, 2989 2,14| Żmujdzinami, a i z Witoldem w rzeczy już jest. Idą zewsząd 2990 2,14| rozmokły i rycerzom nijak w nim wojować. Gdzie Żmujdzin 2991 2,14| zaś kniaź Witold pójdzie w pomoc Żmujdzinom - i pójdzie 2992 2,14| Krzyżaka wspomniał, zaraz w garście popluwa.~Westchnęła 2993 2,14| Maćko, a my tu ostaniem w Spychowie.~- Jakoż inaczej, 2994 2,14| Juran-dowe imię, com sam widział w Szczytnie, że gdy się dowiedzieli, 2995 2,14| się dowiedzieli, jest w Spychowie, zaraz strach 2996 2,14| Teraz pojadą razem ze mną i w razie czego zaraz którego 2997 2,14| Wiedziałam zawsze, rozum masz w każdej przygodzie, ale za 2998 2,14| Wziął ci mnie chłopięciem w jeństwo rycerz Zych pod 2999 2,14| Jerzy mi świadkiem, że tam w poprzódku, nie zaś w ociągu 3000 2,14| tam w poprzódku, nie zaś w ociągu się znajdę.~- O jakiż


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4948

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License