Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
vobiscum 1
von 67
vorburg 1
w 4948
wa 17
waclaw 1
waclawa 2
Frequency    [«  »]
9837 i
5966 sie
4960 nie
4948 w
4691 na
4458 z
3407 ze
Henryk Sienkiewicz
Krzyzacy

IntraText - Concordances

w

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4948

     Tom,    Rozdzial
3001 2,14| i tak błagał , patrząc w jej oczy, ale na twarzy 3002 2,14| jej było źle do Zgorzelic w pobliże drapieżnych komyszy: 3003 2,14| Wilka, i równie źle zostawać w Spychowie, dokąd prędzej 3004 2,14| wszystkiego, co dzieje się w sercu dziewczyny, że zaś 3005 2,14| nieśmiałość, chociaż kipiała w niej chęć pożegnania się 3006 2,14| czując bowiem wartką krew w żyłach, nie mógł obronić 3007 2,14| całować jej ręce, tłumiąc w sobie wobec Jagienki ochotę 3008 2,14| niewieście ubrania były jeszcze w łubach, nie ruszone od czasu 3009 2,14| Zgorzelic, wpadła przeto w kłopot niemały, z którego 3010 2,14| pątlik, ucałował go, schował w zanadrze, raz jeszcze objął 3011 2,14| brzasku był już na dziedzińcu w fortalicji, gdzie czekały 3012 2,14| czekały gotowe do drogi konie.~W ścianie nad wozownią rozchyliło 3013 2,14| jeszcze, ale przeszkodził mu w tym ksiądz Kaleb i stary 3014 2,14| rycerz Maćko tam wstąpił. W każdym jednak razie wieści 3015 2,14| tamtym rycerzom, obyście w zdrowiu wrócili i dziecko 3016 2,14| wydobyć, ale przecie wszystko w ręku Pana Jezusowych i lepsza 3017 2,14| roki gospodarzył... Jedź w zdrowiu i niech ręka boska 3018 2,15| gdyż przed kilku dniami był w Warszawie, gdzie zastał 3019 2,15| wieści, które Hlawa słyszał w Szczytnie. Cała Żmujdź podniosła 3020 2,15| kniazia Witolda, stanie w razie wojny po jego stronie. 3021 2,15| mistrz i kapituła boją się w duszach strasznej Jagiełłowej 3022 2,15| jazdy i piechoty wpadały już w granice Litwy i Żmujdzi 3023 2,15| po gęstwach leśnych, już w polach, już po wsiach rozlegały 3024 2,15| przyjął wreszcie Żmujdź w jawną opiekę, wysłał swych 3025 2,15| pruskie krainy, gdyby zaś król w pomoc Witoldowi przybieżał, 3026 2,15| tedy musi nastąpić dzień, w którym fala niemiecka albo 3027 2,15| cofnie się na długie wieki w dawniej zajęte łożysko.~ 3028 2,15| list nieszczęsnego narodu w Krakowie i w Pradze, i na 3029 2,15| nieszczęsnego narodu w Krakowie i w Pradze, i na dworze papieskim, 3030 2,15| i na dworze papieskim, i w innych królestwach zachodnich. 3031 2,15| korda przy boku i rozważał w duszy, czyby z własnej ochoty 3032 2,15| szlachcie, równie zażartej w boju jak litewscy i żmujdzcy 3033 2,15| ludem, a Zakon chce nas w niewolników przemienić! 3034 2,15| ryby łowić, ni zwierza bić w puszczach nie wolno! Błagamy! 3035 2,15| uwieźli, a żony i córki w oczach mężów i ojców bezczeszczą. 3036 2,15| dworzan postanowiło iść im w pomoc, rozumiejąc, że księcia 3037 2,15| żmujdzkich będących zakładnikami w Prusiech, nie mogąc znieść 3038 2,15| rozbrzmiewała po świecie.~I w tej myśli postanowił jechać " 3039 2,16| Rozdział XVI~W lasach o milę na wschód 3040 2,16| Skirwoiłły, przerzucając się w razie potrzeby błyskawicą 3041 2,16| szybkie wyprawy bądź to w granice pruskie, bądź na 3042 2,16| zameczki będące jeszcze w ręku krzyżackim i podsycając 3043 2,16| podsycając płomień wojny w całej kramie. Tam to znalazł 3044 2,16| dlaczego wedle rozkazania w Spychowie nie został - i 3045 2,16| znalazłszy sposobną chwilę, w której Zbyszka nie było 3046 2,16| której Zbyszka nie było w namiocie, usprawiedliwił 3047 2,16| wojny przywiodła go także w stronę chęć, by w razie 3048 2,16| także w stronę chęć, by w razie czego pchnąć zaraz 3049 2,16| wcale się tym nie tropił i w końcu rzekł:~- Lepiej było 3050 2,16| rzekł:~- Lepiej było pannie w Zgorzelicach ostawać i na 3051 2,16| była ta podróż. Wmawialiśmy w niebogę, że Jurandówna już 3052 2,16| giermek. - Mogła siedzieć w Zgorzelicach bezpiecznie, 3053 2,16| baliście się, panie, żeby w razie śmierci Jurandówny 3054 2,16| Zgorzelic, czuł bowiem, że w każdym razie w takim podwożeniu 3055 2,16| bowiem, że w każdym razie w takim podwożeniu Jagienki 3056 2,16| niż ujma. Czuł również, że w hardych słowach Czecha tkwi 3057 2,16| dowiedziawszy się o jego śmierci, w Płocku zostawić, a tymczasem 3058 2,16| do Spychowa przywiózł, by w razie czego blisko przy 3059 2,16| Jużci się naparła, bośmy w nią wmówili, że tamtej nie 3060 2,16| Maćko - z takim wojskiem, w takiej wojnie!... Będzie-li 3061 2,16| co lepszego, to dopiero w lipcu, bo dla Niemców dwie 3062 2,16| sobie zjednać.~- przecie w pobliżu zamki krzyżackie. 3063 2,16| śmierci.~- Albo i nic.~- W stronę przecie Zygfryd 3064 2,16| wywiózł. Powiadali to nam i w Szczytnie, i wszędy, i samiśmy 3065 2,16| małego wzrostu, ale krzepki w sobie i barczysty. Pierś 3066 2,16| sięgające prawie do kolan ręce. W ogóle przypominał Zyndrama 3067 2,16| Zbyszko poznali swego czasu w Krakowie, miał bowiem równie 3068 2,16| wojnie. Wiek życia zbiegł mu w polu przeciw Tatarom, z 3069 2,16| nienawidził jak zarazy. W tych wojnach nauczył się 3070 2,16| wyrazy:~ogień, krew i śmierć. W swojej ogromnej głowie miał 3071 2,16| zapobiegać - dlatego bano się go w pogranicznych komturiach.~- 3072 2,16| pół dnia, utailiśmy się w tych lasach, a wojsko tak 3073 2,16| wymianę. Mniemał także, że w każdym razie lepiej jest 3074 2,16| i wychynąć niespodzianie w kraj mniej strzeżony niż 3075 2,16| Jako zaś człek doświadczony w wojnie, mówił jasno i przytaczał 3076 2,16| że dopiero co was pobili. W tym miał ci on słuszność.~- 3077 2,16| Zbyszko, któremu duszno było w namiocie - trzeba im zapowiedzieć, 3078 2,17| rozważając sobie zarazem w umyśle, czego od takich 3079 2,17| czego od takich ludzi można w bitwie oczekiwać, i porównywając 3080 2,17| niemieckim rycerstwem. Obóz stał w nizinie otoczonej borem 3081 2,17| Skirwoille sklecono naprędce coś w rodzaju "numy", czyli chaty 3082 2,17| zmianom pogody i dżdżom tylko w kożuchach i skórach, które 3083 2,17| które na nagim ciele nosili. W obozie nikt nie spał jeszcze, 3084 2,17| gałęźmi jałowca, inni grzebali w przygasłych już i zasutych 3085 2,17| poskładane blisko, tak aby w danym razie łatwo było każdemu 3086 2,17| uczynionym z młodych dąbczaków, w które ponabijano krzemieni 3087 2,17| dawnych czasów, kiedy żelazo w małym jeszcze było użyciu 3088 2,17| małym jeszcze było użyciu w tych zapadłych stronach. 3089 2,17| Nowogrodu, stali. Czech brał w rękę oszczepy, miecze, oksze, 3090 2,17| oksze, smoliste, prażone w ogniu łuki i przy blasku 3091 2,17| gdyż stada pasły się opodal w lasach i na łąkach pod strażą 3092 2,17| zawołanie, przeto było ich w obozie kilkadziesiąt, które 3093 2,17| drobnych, o potężnych karkach i w ogóle tak dziwnych, że zachodni 3094 2,17| Witolda - bo wielki zaraz w młakach ugrzęźnie, a tutejszy 3095 2,17| prawie jako i człowiek.~- Ale w polu - odrzekł Czech - tutejsze 3096 2,17| piersi i tęgie ramiona. Chłop w chłopa suchy był, ale kościsty 3097 2,17| był, ale kościsty i długi, w ogóle zaś wzrostem ludzie 3098 2,17| ziemiach lepszych i obfitszych, w których głody, trapiące 3099 2,17| przewyższali jeszcze Litwinów. W Wilnie był dwór wielkoksiążęcy, 3100 2,17| Mieczowego Kawalera, niosących w głuche leśne osady ogień, 3101 2,17| najdziksi wojownicy, nosili w piersiach głuche poczucie, 3102 2,17| niemiecka przemoc, rodziła się w ich duszach pustka, niepokój 3103 2,17| widział po raz pierwszy w życiu obóz tak cichy i posępny. 3104 2,17| głowami i oczyma utkwionymi w zarzewie. Niektórzy siedzieli 3105 2,17| zarzewie. Niektórzy siedzieli w kucki wedle ognia, mając 3106 2,17| kolanach, a twarze ukryte w dłoniach, okryci skórami, 3107 2,17| zioła gojące, a oni leżeli w milczeniu, znosząc cierpliwie 3108 2,17| do bitki pachołki.~- |I w tym się mylisz, bo to lud 3109 2,17| lud chrobry jak mało który w świecie. Jeno się kupą bezładną 3110 2,17| bezładną biją, a Niemcy w szyku. Jeśli się uda szyk 3111 2,17| podsycany przez czeladź ogień, a w nim kopciły się przygotowane 3112 2,17| przygotowane przez czeladź mięsiwa. W namiocie chłodno było i 3113 2,17| ten Gotteswerder? Co masz w tym?~- Bo tak mi coś do 3114 2,17| duszy gada, że Danuśka jest w Ragnecie - i tam się mniej 3115 2,17| coś robił i coś wskórał w Malborgu ?~Zbyszko odgarnął 3116 2,17| brwi, chwilę posiedział w milczeniu, po czym jął mówić:~- 3117 2,17| którą nie wiem, czyli kto w świecie mierzyć się zdoła. 3118 2,17| relikwie jakby u Ojca Świętego w Rzymie, i mówię wam, że 3119 2,17| Nie zmiękłem ja, bom się i w Malborgu potykał, gdzie 3120 2,17| Widziałeś wszystkie chorągwie w kupie? Nie widziałeś. A 3121 2,17| książęta nasi, jak się ubogiego w dom przyjmuje -i obdarowali, 3122 2,17| obdarowali, a oni, porósłszy w moc, pokąsali rękę, co 3123 2,17| królowie świata szli im w pomoc - nadejdzie dzień 3124 2,17| to raz tak bywa! Stoi ci w lesie chojar jako wieża 3125 2,17| wieków postoi, a stukniesz w niego godnie obuchem, to 3126 2,17| pustką obezwie. I próchno się w nim sypie. Taka to i krzyżacka 3127 2,17| przyszły uczty i gonitwy, w których Pan Jezus mi pobłogosławił. 3128 2,17| Jużci, podniosłem kopię w górę, a on mnie od tej pory 3129 2,17| a teraz ot, tu siedzę, w dzikiej stronie, bez rady 3130 2,17| stronie, bez rady nijakiej, w strapieniu i smutku, a co 3131 2,17| rzucił z całej mocy wiórem w ogień, iskry posypały 3132 2,17| ta nieboga jęczy tu gdzie w jakim zamku, a myśli, żem 3133 2,17| śmierć nie minęła!~I tyle w nim się widocznie zapiekło 3134 2,17| jął znów rzucać wiórami w ogień jak gdyby nagłym, 3135 2,17| Zbyszkowi zaś łzy błysły w źrenicach, ale uspokoił 3136 2,17| wybuchła ta wojna - i w Gierdawach powiedział mi 3137 2,17| inne i że glejty wydane w czasie pokoju nic nie znaczą. 3138 2,17| mnie wyżenąć kazał.~- A w innych? - spytał Maćko.~- 3139 2,17| Maćko.~- Wszędy to samo. W Królewcu komtur, który jest 3140 2,17| niespodzianie z cienia i rzekł:~- W pochód ruszamy.~Usłyszawszy 3141 2,17| Zbyszko.~- Tak. Wiem bród.~- A w zamku wiedzą o posiłkach.~- 3142 2,17| wskazał im miejsce i czas, w którym mieli tam zdążyć, 3143 2,17| przemyślność. Oni zaś uradowali się w sercach, gdyż zaraz poznali, 3144 2,17| sobą i wrócił do swej numy, w której czekali już na niego 3145 2,18| Skirwoiłło, zmienił się miejscami w topiel, tak że konie musiały 3146 2,18| aby przeprawa odbyła się w jak najgłębszym milczeniu. 3147 2,18| jednym Skirwoiłło poszedł w głąb kraju na spotkanie 3148 2,18| chcieli. Dzień czynił się w górze jasny i pogodny, ale 3149 2,18| mogli ich z dala dojrzeć i w porę cofnąć się przed bitwą. 3150 2,18| uderzym się o siebie, niż się w takim tumanie zobaczym, 3151 2,18| do środka kraju. Tam się w gęstwinie położym i będziem 3152 2,18| od wyspy przypadniesz?~- W mili.~- To dobrze, bo gdyby 3153 2,18| mogliby z zamku knechtów w pomoc pchnąć, a tak - nie 3154 2,18| wydane. Wpadną Niemce jakoby w potrzask albo jako w oklepce!~ 3155 2,18| jakoby w potrzask albo jako w oklepce!~Usłyszawszy to, 3156 2,18| giermek Hlawa uradowany był w duszy jeszcze bardziej od 3157 2,18| niewiastka jeszcze żyje i że się w tych stronach znajduje? - 3158 2,18| jeśli jej Zygfryd od razu w Szczytnie w pierwszym zapędzie 3159 2,18| Zygfryd od razu w Szczytnie w pierwszym zapędzie nie zamordował - 3160 2,18| wszelako i to prawda, że w Szczytnie jej nie zgładził, 3161 2,18| jej nie zgładził, a że sam w stronę pociągnął, więc 3162 2,18| pociągnął, więc może i w którymś zamku ukrył.~- Hej! 3163 2,18| ukazał Maćko na szeregi dzid, w które większa część wojowników 3164 2,18| wojowników i jechał bezładnie, bo w boru i wśród krzów trudno 3165 2,18| gdyby nie broń stercząca w górę i nie smoliste łuki 3166 2,18| żądzą krwi lub głodem. Było w tym coś strasznego, a zarazem 3167 2,18| na ów dziw zwany gomon, w czasie którego, jak wierzy 3168 2,18| przeżegnał się i rzekł:~-W imię Ojca i Syna! Dyć ze 3169 2,18| nie dziwi:~- Wilcy stadem w zimie chadzają, ale krzyżacka 3170 2,18| kroplach i ptactwo głosiło się w górze radośnie.~Oni szli 3171 2,18| ożywiła go znacznie, bo w twarzy nie miał zwykłej 3172 2,18| dawnemu.~- Nuże! - zawołał. - W przodku nam teraz iść, nie 3173 2,18| przodku nam teraz iść, nie w ociągu! I powiódł ich na 3174 2,18| ale jeśli co wymiarkują i w szyku zdołają stanąć, to 3175 2,18| zaś osadzili się mocniej w kulbakach, jakby już zaraz 3176 2,18| uderzyć. Ten i ów nabrał w piersi powietrza i zmacał, 3177 2,18| znajdą się rycerze lub bracia w białych płaszczach na zbroi, 3178 2,18| zbroi, nie zabijać ich, jeno w niewolę brać, po czym skoczył 3179 2,18| leżącej naprzeciw wyspy biegł w głąb kraju. Właściwie nie 3180 2,18| mieli czasu albo cofnąć się w porę, albo ustawić w bojowym 3181 2,18| się w porę, albo ustawić w bojowym szyku. Tam zajął 3182 2,18| z przerażeniem i fukiem w bok. Chwilami zrywał się 3183 2,18| Było zaś owych ptaków pełno w tym boru i kowanie dochodziło 3184 2,18| którego kopyta obwinięte były w skórę baranią, tak aby nie 3185 2,18| odpowiedź na krakanie, nurknął w las, a po chwili był już 3186 2,19| świeckiego rycerza, że idą w szyku, prowadząc za sobą 3187 2,19| że przed oddziałem idzie w odległości dwóch strzeleń 3188 2,19| nie bardzo był rad, że idą w szyku. Wiedział z doświadczenia, 3189 2,19| doświadczenia, jak trudno jest w takim razie rozerwać sfornych 3190 2,19| już byt tyły Niemcom, i że w razie ich klęski nie przepuści 3191 2,19| duszy. Co do czaty idącej w przodzie oddziału, niewiele 3192 2,19| waha się, czyby nie zjechać w bór, wreszcie, słysząc tylko 3193 2,19| pracowałoby tak swobodnie, gdyby w lesie był kto ukryty, więc 3194 2,19| szlaku, skoczyć, uderzyć w nich i rozerwać. Gdyby to 3195 2,19| i wyraźniejsze.~Zbyszko w tej samej chwili wyprowadził 3196 2,19| środek gościńca i ustawił go w klin. Sam stał na czele, 3197 2,19| bezpośrednio Maćka i Czecha. W następnym szeregu stało 3198 2,19| szeregu stało trzech ludzi, w następnym czterech. Zbrojni 3199 2,19| rycerskich, gdyż te stawały się w leśnych pochodach wielką 3200 2,19| zawadą;~natomiast mieli w ręku krótkie i lżejsze dzidy 3201 2,19| topory przy siodłach do walki w ścisku.~Hlawa nastawił pilnie 3202 2,19| wilczego wyrazu, gdyż dusza w nim była nieużyta i zawzięta, 3203 2,19| Więc teraz poczęło się w nim burzyć serce, a zaś 3204 2,19| gwarne i rozgłośne, jakby w tym zakącie lasu odbywał 3205 2,19| naprzeciw jeźdźców.~A Zbyszko w tej samej chwili pochylił 3206 2,19| samej chwili pochylił się w siodle, uderzył konia ostrogami 3207 2,19| konia ostrogami i skoczył:~- W nich!~Za nim skoczyli inni. 3208 2,19| ludzi od Niemców, którzy w mgnieniu oka pochylili las 3209 2,19| gdyby konie nie niosły ich w największym pędzie ku błyszczącym, 3210 2,19| ciężkich włóczni i berdyszów w ziemię, trzymali je tak 3211 2,19| Maćków koń, cięty berdyszem w goleń, wspiął się na tylne 3212 2,19| następnie zarył nozdrzami w ziemię. Przez chwilę śmierć 3213 2,19| wszelkiej bitwy i doświadczony w przygodach, wypuścił nogi 3214 2,19| która zamiast pogrążyć się w jego piersiach posłużyła 3215 2,19| gdy koń jego powstrzymany w zapędzie siadł prawie całkiem 3216 2,19| który wierzył nade wszystko w topór, rzucił nim w kupę 3217 2,19| wszystko w topór, rzucił nim w kupę Niemców - i chwilowo 3218 2,19| skrwawionego konia, parł na oślep w środek zastępu. Bojarowie 3219 2,19| Niektórzy powdrapywali się w mgnieniu oka na przydrożne 3220 2,19| chojary i poczęli szyć z łuków w środek knechtów, których 3221 2,19| zbuntowanego ludu. Cofali się więc w milczeniu chłop przy chłopie, 3222 2,19| złożyć gdzieś tymczasem w spokojnym miejscu, aby łatwiej 3223 2,19| odnaleźć je po bitwie. Ale w tej samej chwili nowa fala 3224 2,19| włóczni, które utkwiwszy w jego piersiach, brzuchu 3225 2,19| szaleniec runął przerwą w szeregi, przewracając ludzi 3226 2,19| przewracając ludzi jak burza.~W mgnieniu oka dziesiątki 3227 2,19| zakolebał się, zatrząsł jak dom, w którym pękają ściany, rozszczepił 3228 2,19| prysnął.~Bitwa zmieniła się w jednej chwili w rzeź. Długie 3229 2,19| zmieniła się w jednej chwili w rzeź. Długie dzidy niemieckie 3230 2,19| niemieckie i berdysze stały się w ścisku nieużyteczne. Natomiast 3231 2,19| karkach. Konie wpierały się w gęstwę ludzką, przewracając 3232 2,19| gromady dzikich wojowników w wilczych skórach i z wilczą 3233 2,19| skórach i z wilczą żądzą krwi w piersiach. Wycie ich głuszyło 3234 2,19| uśmiechał się, podnosząc w górę oczy, póki maczuga 3235 2,19| krzyżacka. Czasem tylko w gąszczach zabrzmiał odgłos 3236 2,19| siedząc na dobrych koniach i w zbrojach lepszych od piechurów, 3237 2,19| także zbrojne, niektóre w kropierze, a wszystkie w 3238 2,19| w kropierze, a wszystkie w żelazne naczółki z osadzonym 3239 2,19| dzierżył wysoki, smukły rycerz w ciemnobłękitnym pancerzu 3240 2,19| ciemnobłękitnym pancerzu i w takimże hełmie z zapuszczoną 3241 2,19| posuwali się z wolna naprzód w trudzie i znoju.~Lecz Maćko 3242 2,19| Wybrał to pierwsze - i w mgnieniu oka z jego rozkazu 3243 2,19| rycerzy zwróciła się czołem w stronę, z której nadeszła. 3244 2,19| przewagę zbroić i koni padł w jednej chwili pokotem jak 3245 2,19| doskonale.~"Biada! - rzekł sobie w duszy - nie uratuje się 3246 2,19| więc uderzył go Niemiec w zakrywający oblicze okap 3247 2,19| który ośmielił się stawić mu w gęstwinie czoło.~I trzymał 3248 2,19| Lecz zaledwie spojrzał w twarz rycerza, zerwał się 3249 2,20| która ciągnęła zamkowi w pomoc. Sam przesiadł się 3250 2,20| ruszyli razem z Maćkiem w dalszą pogoń za pierzchającymi 3251 2,20| zwyczaju, żeby albo się oddał w niewolę, albo zawrócił do 3252 2,20| kształt stada jeleni, mając w sercu trwogę nieznośną, 3253 2,20| sercu trwogę nieznośną, a w duszy chęć nie do walki 3254 2,20| strasznym mężem. Kilku wpadło w bór, ale jeden ulgnął przy 3255 2,20| całe gromady rzuciły się w gąszcza, w których wnet 3256 2,20| gromady rzuciły się w gąszcza, w których wnet rozpoczęły 3257 2,20| wilki, które pierzchały w gąszcz za zbliżeniem się 3258 2,20| gest, jakby pokazując idący w górę od szyi powróz.~- Będzie 3259 2,20| I poczęli patrzeć sobie w oczy, marszcząc brwi. Zdawało 3260 2,20| po raz wtóry i rozeszli w dobrej zgodzie ku wielkiemu 3261 2,20| Lorche, który wypoczywał w szałasie; jakoż po chwili 3262 2,20| rozbrojonego, bez hełmu, jeno w skórzanym kaftanie, na którym 3263 2,20| były pręgi od pancerza, i w czerwonej miękkiej mycce 3264 2,20| Zbyszko - iże cię podał w moje ręce, bo nic ci ode 3265 2,20| się zresztą domyślił. Więc w pierwszej chwili zagotowała 3266 2,20| pierwszej chwili zagotowała się w nim krew jak ukrop.~- Głupcze! - 3267 2,20| wszystkich, których ujęliście w poprzedniej bitwie? Dlatego 3268 2,20| było jakby pewien wstyd w jego odpowiedzi i nietrudno 3269 2,20| nietrudno było odgadnąć, że w duszy takiego uczynku nie 3270 2,20| broni?~Mazur przetłumaczył w lot Zbyszkowe słowa, więc 3271 2,20| spojrzał pytającym wzrokiem w twarz młodzianka.~A ów zaś 3272 2,20| uderzył się nagle dłonią w myckę i zawołał:~- Na wszystkie 3273 2,20| przyszły. Zali ich nie wzięto w niewolę?~- Nie! - rzekł, 3274 2,20| świecili mu łuczywem, i biegł w stronę, gdzie byli pobrani 3275 2,20| Puścisz mnie na słowo i sam w całych Prusiech będę jej 3276 2,20| dochodził głos, i podniósłszy je w górę, zawołał:~- Sanderus!~- 3277 2,21| siebie, a następnie zapadł w sen tak głęboki, że zaledwie 3278 2,21| zaledwie na drugi dzień w południe zdołał go Czech 3279 2,21| jutro.~Lecz Zbyszka chwycił w końcu gniew, więc porwał 3280 2,21| nim położyć, a wnet język w gębie odnajdzie.~Hlawa nie 3281 2,21| uśmiechał się nawet, albowiem w sercu miał dla Sanderusa 3282 2,21| Była-li moja niewiasta w tym oddziele, z którym szedłeś? 3283 2,21| że zaraz porwano, więc w duszy zawsze myślał o niej 3284 2,21| wikliny, całkiem zamkniętą, w której kogoś wieźli, i strzegła 3285 2,21| kochanej pani, która została w Spychowie, a dla której 3286 2,21| począł mówić donośnym głosem, w którym nie było już ani 3287 2,21| biskupów, którzy wprowadzeni w błąd przez moich nieprzyjaciół ( 3288 2,21| był ci on nigdy starostą w Szczytnie, a opuścił je, 3289 2,21| gdyż dusza zapiekła się w nim od boleści i pomsty 3290 2,21| jeno wiem, że mu się coś w głowie pomieszało z zaciekłości 3291 2,21| komturowi popsowało się coś w głowie. Ba, jako że inaczej 3292 2,21| Rotgier, po którym też siarką w izbie czuć, i z nim jeszcze 3293 2,21| począwszy od miejsca, w którym Skirwoiłło stoczył 3294 2,21| droga na długiej przestrzeni w stronę odwrotną pokryta 3295 2,21| pókim nie dostał kopytem w brzuch. Naonczas mnie zemdliło 3296 2,21| zemdliło i dlategom się dostał w ręce waszmościów.~- Jużci, 3297 2,21| go znasz. Jakież tam w pobliżu zamki i gdzie, jak 3298 2,21| Zygfryd i Arnold?~- Zamków tam w pobliżu nijakich nie masz, 3299 2,21| gotowi, bo wraz ruszamy w drogę.~Giermek, który nie 3300 2,21| wezwanie, dokąd każesz. A ty w razie jakowejś przygody 3301 2,21| ramionach i całując się w policzki, przy czym de Lorche 3302 2,21| opatrzył go żywnością, która w opustoszałym kraju przydać 3303 2,21| pożegnał życzeniem, aby kiedyś w życiu mogli się jeszcze 3304 2,21| mogli się jeszcze napotkać w jakiejś wielkiej i ostatecznej 3305 2,21| już na koniu, uzbrojonego w kolczugę i w hełmie na głowie. 3306 2,21| uzbrojonego w kolczugę i w hełmie na głowie. Więc zbliżywszy 3307 2,21| że jeśli napotkają gdzie w lasach chłopów miejscowych, 3308 2,21| panów krzyżackich, pomogą im w tropieniu starego komtura 3309 2,22| wyciski olbrzymich kopyt idące w kierunku powrotnym i tak 3310 2,22| tak począł mniej biegłej w wojennych sprawach młodzieży 3311 2,22| wymiarkować, że cwałując w ucieczce, mocniej nogami 3312 2,22| ucieczce, mocniej nogami bił w ziemię, niż idąc powoli 3313 2,22| ziemię, niż idąc powoli w tamtą stronę, a przeto i 3314 2,22| Zbyszko - że nie masz tu w pobliżu zamków, i tak to 3315 2,22| zajęli i nie zdążyli się w nim pobudować. Gdzie im 3316 2,22| którzy tu mieszkali, w obozie u Skirwoiłły, bo 3317 2,22| popalili, a baby z dziećmi w głębiach borowych zatajone. 3318 2,22| się nam i udało, to potem w nich zbawienie nasze - rzekł 3319 2,22| Arnold - wtrącił Sanderus był w bitwie kiścieniem po plecach 3320 2,22| łaską Pana Jezusową moc w kościach żywie! Ale ty sobie 3321 2,22| naszych rycerzach, którycheśmy w Krakowie widzieli? A panu 3322 2,22| śród wszystkiej ślachty w naszym królestwie my jedni 3323 2,22| Zbyszko. I czas jakiś jechali w milczeniu, po czym znów 3324 2,22| albo obronę przygotować.~- W nocy on sam naprzód nie 3325 2,22| strachliwy -odrzekł Zbyszko - ale w dzień pewnie, że tak będzie 3326 2,22| Powiem mu, żeby trzy razy w dzień zatrzymywał się i 3327 2,22| potykali się na śmierć, ale tu w ich kraju nie może to być... 3328 2,22| jakoście rzekli, co pary w koniach walić do puszcz 3329 2,22| Zbyszko zmarszczył brwi i w twarzy odbiła mu się głęboka 3330 2,22| mężom z Bogdańca, albowiem w tej chwili stał się, zwłaszcza 3331 2,22| wymówiwszy sobie tylko, by w razie niebezpieczeństwa 3332 2,22| było czynić postoje, gdyż w samotności ogarnia go zawsze 3333 2,22| jakowyś niepokój, nawet w zbożnych krainach, a cóż 3334 2,22| krainach, a cóż dopiero w boru tak dzikim i szkaradnym 3335 2,22| dzikim i szkaradnym jak ów, w którym znajdują się obecnie.~ 3336 2,22| innych i o świcie ruszyli w dalszy pochód. Ślady olbrzymich 3337 2,22| trudności, albowiem zaschły w niskim błotnistym zwykle 3338 2,22| zatrzymał go tylko z obawy, że w głębi boru mogło się ich 3339 2,22| nie mogli się rozmówić.~W czasie następnego pochodu 3340 2,22| Co będzie, jeśli przyjadą w okolice wyższe i suchsze, 3341 2,22| ich do kraju ludniejszego, w którym mieszkańce przyzwyczaili 3342 2,22| przy drodze, wielki zacios w kształcie krzyża, świeżo 3343 2,22| niedługo, gdyż same rzucały się w oczy.~Sanderus widocznie 3344 2,22| widocznie zjechał z drogi w bór, idąc za wyciskami wielkich 3345 2,22| ich jednak poprzedzać i w razie dostrzeżenia czego 3346 2,22| czego dać im znać, aby byli w pogotowiu.~Jakoż niebawem 3347 2,22| Jakoż niebawem ruszyli w bór. Drugi zacios na sośnie 3348 2,22| znajdą jakąś osadę leśną, a w niej tych, których szukają.~ 3349 2,22| Gdzieniegdzie tylko wśród świecących w słońcu gałęzi migały wiewiórki, 3350 2,22| znacznie na przedzie i że w porę ostrzegą, stary rycerz 3351 2,22| ostatniego postoju do miejsca, w którym był zacios, ujechaliśmy 3352 2,22| Zbyszko oczy miał wzniesione w górę i nie do Maćka szeptał, 3353 2,22| Stój! - szepnął Zbyszko i w tej samej chwili zeskoczył 3354 2,22| zatrzymali się z końmi, mając je w pogotowiu i bacząc, aby 3355 2,22| masztalerzy i Sanderus, których w mig mi powiążecie, a gdyby 3356 2,22| chciał się bronić, to go w łeb.~I ruszyli zaraz naprzód. 3357 2,22| dając mu do zrozumienia, aby w każdej chwili gotów był 3358 2,22| będzie, przy czym nabrał tchu w piersi i zmacał, czy miecz 3359 2,22| ziemne chaty, czyli numy, w których zapewne mieszkali 3360 2,22| Zygfryda za pierś, przegiął go w tył i w jednej chwili wziął 3361 2,22| pierś, przegiął go w tył i w jednej chwili wziął go pod 3362 2,22| pachołek Maćków, Wit, obuchem w rudą głowę i rozciągnął 3363 2,22| że dostał się jakby nie w ludzkie, ale niedźwiedzie 3364 2,22| wprawdzie nieco młodzian w górę, ale ów podniósł go 3365 2,22| nogę między kolana, uderzył w zgięcie i zwalił na ziemię.~ 3366 2,22| jednakże padł pod spód, ale w tej chwili baczny na wszystko 3367 2,22| wpół zgniecionego Zygfryda w ręce pachołkom, sam zaś 3368 2,22| sam zaś ruszył ku leżącym, w mgnieniu oka skrępował pasem 3369 2,22| okrutny i niewypowiedziany ból w plecach, w które otrzymał 3370 2,22| niewypowiedziany ból w plecach, w które otrzymał był uderzenie 3371 2,22| powtórzył Zbyszko.~I umilkł. W izbie było ciemno, zatem 3372 2,22| izbie było ciemno, zatem w pierwszej chwili nie mógł 3373 2,22| Zbyszko!~A wtem ujrzał w mroku i jej oczy, szeroko 3374 2,22| skoczył ku niej i chwycił w ramiona, lecz ona nie poznała 3375 2,23| Zbyszko wszedł do izby, w tej chwili skoczyła w kąt 3376 2,23| izby, w tej chwili skoczyła w kąt i skryła się za wiązką 3377 2,23| ręce, próżno błagał, dusząc w sobie łzy. Nie chciała z 3378 2,23| wówczas, gdy naniecono ognia w świetlicy i gdy przy jego 3379 2,23| potargane strzępy odzieży, w które była przybrana, i 3380 2,23| przybrana, i serce skowyczało w nim z bólu i wściekłości 3381 2,23| bólu i wściekłości na myśl, w jakich była rękach i jak 3382 2,23| ród.~I ściskając jakoby w żelaznych cęgach dłoń Zbyszkową, 3383 2,23| Kto im nie przygani, tobie w oczy plunie. Opamiętaj się, 3384 2,23| nie bój się! I powinieneś w tym Jurandowi wygodzić. 3385 2,23| on jeńca wziął, jeno go w podarunku od ciebie dostanie. 3386 2,23| Knuła ona zdrady jeszcze w leśnym dworcu przy księciu 3387 2,23| opodal na plecach, związany w kij do własnego miecza, 3388 2,23| szaty, a sama ubierzesz się w te łachmany, w których kazaliście 3389 2,23| ubierzesz się w te łachmany, w których kazaliście jej chodzić... 3390 2,23| cię gałąź.~Ona chwyciła go w przerażeniu za kolana, ale 3391 2,23| przerażeniu za kolana, ale gdy w odpowiedzi kopnął , skoczyła 3392 2,23| się też rozebrać i oblec w nowe szaty. Służka, wymościwszy 3393 2,23| przyjacioły jesteście, pani, więc w imię Ojca i Syna, i Ducha, 3394 2,23| Zbyszka.~- Kazałem oblec panią w te szaty, które miała na 3395 2,23| mięsiwo i wędzoną rzepę, w którą zaopatrzyli się na 3396 2,23| zaopatrzyli się na drogę w obozie żmujdzkim, ale zaledwie 3397 2,23| Łżesz! - zawołał Maćko.~I w ten sposób poczęła się rozmowa, 3398 2,23| jednak Maćko zakrzyknął w uniesieniu, że właśnie Zakon 3399 2,23| krzyża: "Kto wie, komu wy w rzeczy służycie, jeśli nie 3400 2,23| uderzyły go dlatego, że i w samym Zakonie był posąd 3401 2,23| Zygfryd, z którym szedłeś w pochód na wojnę -rzekł - 3402 2,23| wytrzeszczył oczy i czyniąc w zdumieniu znak krzyża, rzekł:~- 3403 2,23| zdumieniu znak krzyża, rzekł:~- W imię Ojca i Syna, i Ducha!... 3404 2,23| ta opętana dziewka, w której głowie dwudziestu 3405 2,23| spoglądać dzikim wzrokiem w stronę leżącego opodal w 3406 2,23| w stronę leżącego opodal w mroku Zygfryda.~Maćko położył 3407 2,23| boleści. Arnold siedział w zamyśleniu. Czech zaś w 3408 2,23| w zamyśleniu. Czech zaś w kilku słowach opowiedział 3409 2,23| lasu i trzaskanie skier w ognisku.~I siedzieli tak 3410 2,23| kto ona, i żem do jej męki w niczym i nigdy ręki nie 3411 2,23| jakiej szczęśliwej zmiany w Danusi nie przyniesie.~Czech 3412 2,23| Zastał go pogrążonego też w zadumie i nie zważającego 3413 2,23| mi panienka ze Zgorzelic w głowie.~- Hej, prawda, nowa 3414 2,23| nowa bieda! Toć przecie ona w Spychowie.~- A w Spychowie. 3415 2,23| przecie ona w Spychowie.~- A w Spychowie. Wywieźliśmy 3416 2,23| nie lubił o tym mówić, bo w duszy poczuwał się do winy.~- 3417 2,23| stronę.~Ale Czech myślał w tej chwili tylko o Jagience.~- 3418 2,23| nią, powiedziała mi tak: "W razie czego przyjedziecie 3419 2,23| nieskładne by jej było zostawać w Spychowie, gdy Danuśka przyjedzie. 3420 2,23| i tych zamiarów, które w duszy piastował. Po chwili 3421 2,23| krzywdy albo przygody? Bo to w drodze łatwie się może to 3422 2,23| Pamiętaj też, że na miejscu, w samych Zgorzelicach, trzeba 3423 2,23| powiadasz, ta dziewka skapieje w drodze, to nie wiem, czy 3424 2,23| go nie uronię i dopiero w Spychowie panu Jurandowi 3425 2,23| Nie bez tego, byście w puszczach nie spotkali jakich 3426 2,23| nakrył się kudłatą skórą i w mig zasnął. Niebo jednak 3427 2,23| to jednak było szukanie w ciemnościach i w gęstwinie; 3428 2,23| szukanie w ciemnościach i w gęstwinie; jakoż popowracali 3429 2,23| Maćko począł ich okładać w milczeniu pięścią, po czym 3430 2,23| bo albo zdechnie z głodu w lesie, albo znajdą chłopi, 3431 2,23| wilcy. Żal jeno, że kara w Spychowie minęła.~Zbyszko 3432 2,23| Chciałem też pięknie prosić, w razie gdyby co zaszło... 3433 2,23| opiekuństwo, bo to też stoi w testamencie.~- Jeśli zaś 3434 2,23| zaś biskup każe nam ostać w Płocku?~- Słuchaj go we 3435 2,24| z rodzinami i dobytkiem w niedostępnych głębiach leśnych. 3436 2,24| Słyszał , jak "kwiliła" w nocy, domyślał się, że nie 3437 2,24| uśpione dzieci. Topniało w nim wówczas z rozrzewnienia 3438 2,24| zaczekać, nie wiedząc bowiem, w jakim zdrowiu Danuśka się 3439 2,24| zupełnie bezpieczni dopiero w krajach księcia Janusza, 3440 2,24| więc trzymał wprawdzie w pogotowiu parobków i juczne 3441 2,24| Danusię.~Siadł i wpatrzył się w nią, ona nie otworzyła wcale 3442 2,24| Zbyszko...~On zaś rzucił się w jednej chwili przed nią 3443 2,24| zdziwieniem.~- Już ty nie w niewoli! - mówił Zbyszko. - 3444 2,24| błyszczące, a policzki pałają. W tejże chwili mignęła mu 3445 2,24| dlatego, że się jej majaczył w gorączce.~Więc zadrżało 3446 2,24| gorączce.~Więc zadrżało w nim serce z przerażenia 3447 2,24| strumieniowi, płynącemu w pobliżu wśród gęstwy i mchów 3448 2,24| spochmumiał widocznie.~- W gorętwie jest? - rzekł.~- 3449 2,24| Ale Danusia przerwała mu w tej chwili. Skończywszy 3450 2,24| Skończywszy pić, utkwiła w nim swe rozszerzone przez 3451 2,24| bierz do tej samej kołyski, w której wieźli, albo też 3452 2,24| wieźli, albo też na kulbakę i w drogę! Rozumiesz?~To rzekłszy, 3453 2,24| pieszego ludu, zbrojnego w dzidy i w berdysze, otaczał 3454 2,24| ludu, zbrojnego w dzidy i w berdysze, otaczał z czterech 3455 2,24| napełniła mu duszę, ale w mgnieniu oka chwycił za 3456 2,24| ludzcy, a nawet układni w nieszczęściu, nie umieli 3457 2,24| spojrzał ponuro naokół. W piersi jego biło nie tylko 3458 2,24| Zbyszka i gdyby obaj mieli w ręku miecze, topory albo 3459 2,24| pomyślawszy, że Zbyszko jest w chacie przy Danusi całkiem 3460 2,24| z łaskawością ozwał się w dobrej polskiej mowie:~- 3461 2,24| się znów z mizerykordią w ręku.~- Bratanek mój nie 3462 2,24| rzekł -i prosi, aby póki w drogę nie ruszycie, mógł 3463 2,24| przyślę mu jadło i napitek, bo w drogę nie ruszym zaraz, 3464 2,24| rozumiejący, jaki ma być w każdym zdarzeniu zachowany 3465 2,24| Maćka nie poszła jednakże w las, gdyż Wolfgang od niego 3466 2,24| rycerz, jakim sposobem wpadli w pułapkę. Oto Wolfgang, młodszy 3467 2,24| znajdował się na szlaku w pobliżu smołami, gdy służka 3468 2,24| przebiegły Maćko, który w każdym położeniu starał 3469 2,24| Ciężka to zawsze rzecz popaść w niewolę, wszelako Bogu dziękuję, 3470 2,24| Bogu dziękuję, że mnie nie w inne, jeno w wasze oddał 3471 2,24| że mnie nie w inne, jeno w wasze oddał ręce, bo, wiera, 3472 2,24| wszystkiego!~- Mowę waszą znam, bo w Człuchowej naród po polsku 3473 2,24| I począł pilnie patrzeć w twarz Wolfganga, ale ów 3474 2,24| niegodziwości, którymi rzucał mu w oczy Maćko, nie umiał nic 3475 2,24| odwieźć do domu? Zali ma w waszych podziemiach konać? 3476 2,24| wielkie to było zaklęcie, ale w tej chwili Arnold spytał 3477 2,24| wypuszczeniu obu na słowo. Miał on w tym swoje wyrachowanie: 3478 2,24| wyrachowanie: oto był zwyciężon w większej bitwie przez Skirwoiłłę, 3479 2,24| bitwie przez Skirwoiłłę, a w pojedynczej przez tych polskich 3480 2,24| się takich dwóch wzięło w niewolę.~Jakoż Maćko, słuchając 3481 2,24| pod Gotteswerder wzięliśmy w niewolę znacznego waszego 3482 2,24| czemu to nie spotkaliśmy go w drodze?~- Bo widać tędy 3483 2,24| lubo niby ludzki i gładki w mowie, okazał się niepomiernie 3484 2,24| oznajmić, przy czym widocznie w obawie, aby Niemcom nie 3485 2,24| wyjeżdżał natychmiast.~- Tak to w rycerskim stanie - mówił, 3486 2,24| z puszczy się wydostać i w ludzkim kraju na Mazowszu 3487 2,24| tej niebogi może też być w tym zbawienie.~Tak mówiąc, 3488 2,24| Danusię, która pogrążona w półśnie, oddychała szybko 3489 2,24| trzymając na ręku Danusię. Było w tym coś tak wzruszającego, 3490 2,24| zdziwieniem i burzyć się w sercach przeciw sprawcom 3491 2,24| mieli jeszcze młodą krew w żyłach.~On zaś zawahał się 3492 2,24| wziąć na siodło i trzymać w drodze przy piersi, czy 3493 2,24| przy piersi, czy też złożyć w kołysce. Namyślił się wreszcie 3494 2,24| pożegnanie, ale Maćko, któren w rzeczy miłował go jak źrenicę 3495 2,24| smutno:~- Przecie wiecie.~- W drogę! Jedź w zdrowiu!~Konie 3496 2,24| wiecie.~- W drogę! Jedź w zdrowiu!~Konie ruszyły i 3497 2,24| tym umiłowanym chłopakiem, w którym była cała nadzieja 3498 2,24| rzekł sobie - że nie on w niewoli jest Jeno ja..."~ 3499 2,24| uspokajała go myśl, że jest w odwodzie pan de Lorche i 3500 2,24| jużci - mówił sobie - że w takowym zdarzeniu Zbyszko


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4948

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License