1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4691
Tom, Rozdzial
2501 2,7 | skroniach plamy błękitne. Na policzkach szklił się zamróz.~
2502 2,7 | milczenia. Inni patrzyli na niego, wiedziano bowiem,
2503 2,7 | Zygfryd nasunął znów kaptur na głowę, lecz widocznie przypomniał
2504 2,7 | wróciwszy do izby, siadł na tym samym krześle, na którym
2505 2,7 | siadł na tym samym krześle, na którym go wiadomość zastała -
2506 2,7 | wedle obojczyków, zmacał na koniec przez sukno szczelinę
2507 2,7 | Tyle razy wznosiłeś je na pogan w obronie Zakonu.
2508 2,7 | lat.~Słowa urwały mu się na ustach, wargi poczęły drżeć
2509 2,7 | porusz ręką albo otwórz na jedno mgnienie oczy - bo
2510 2,7 | przemów!...~I wsparłszy dłonie na krawędziach trumny, utkwił
2511 2,7 | się od trumny, przystawił na powrót lichtarze, które
2512 2,7 | zaś czekał wedle rozkazu na Zygfryda Diederich.~Był
2513 2,7 | ząbko-wany kaptur spadający na ramiona. Na sobie miał bawoli
2514 2,7 | kaptur spadający na ramiona. Na sobie miał bawoli niewyprawny
2515 2,7 | bawoli niewyprawny kaftan, na biodrach również bawoli
2516 2,7 | pokazać wszystko, co chcesz, na palcach, więc ci zapowiadam,
2517 2,7 | się znów pod gołym niebem, na małym podwórku, otoczonym
2518 2,7 | których chowano zapasy zboża na wypadek oblężenia zamku.
2519 2,7 | się nadzwyczaj pogodna. Na niebie świecił księżyc i
2520 2,7 | latami zachybotało znów na śniegu i poszli dalej. W
2521 2,7 | oświecić komturowi drogę. Na końcu schodów był korytarz,
2522 2,7 | schodów był korytarz, a w nim na prawo i na lewo nadzwyczaj
2523 2,7 | korytarz, a w nim na prawo i na lewo nadzwyczaj niskie furty
2524 2,7 | płomienia ujrzał leżącego na słomie Juranda. Jeniec miał
2525 2,7 | Juranda. Jeniec miał kajdany na nogach, na ręku zaś łańcuch
2526 2,7 | miał kajdany na nogach, na ręku zaś łańcuch nieco dłuższy,
2527 2,7 | odniesiono do więzienia na wpół żywego. W zamku mniemano
2528 2,7 | kryształkami lodu.~Leżał więc na słomie, w łańcuchach, niemocen,
2529 2,7 | jednakże pochylił ją i wkrótce na oko Juranda poczęły spadać
2530 2,7 | gardlany głos i pokazał zarazem na migi, że potrzebuje obu
2531 2,7 | odwrócił głowę i patrzał na pokrytą szronem ścianę.~
2532 2,7 | pokrytą szronem ścianę.~Na chwilę rozległ się dźwięk
2533 2,7 | Diederich znaleźli się znów na owym dziedzińcu, zalanym
2534 2,7 | wieży. Diederich spojrzał na niego bystro, lecz komtur
2535 2,7 | Czuł jakąś pewność, że i na niego przychodzi już kres
2536 2,7 | są jego ostatnie uczynki na ziemi; a jednak jego dusza
2537 2,7 | rzucił się w szaleństwie na całą załogę szczytnieńską?
2538 2,7 | życiu radość wstrząsnęła na chwilę sercem starego Krzyżaka.
2539 2,7 | się również po raz ostatni na jego twarzy.~- Widzisz -
2540 2,7 | gdy szedł do Juranda, a na głowie ciężar jakby żelaznego
2541 2,7 | głęboko i rzekł:~- Hej, czas i na mnie. Miałem cię jednego,
2542 2,7 | rękę, która cię zabiła, na grobie położę albo sam zginę.
2543 2,7 | więc do izby, rzucił się na swe twarde łoże zakonne
2544 2,7 | tej nocy, więc siadłszy na łożu, począł mówić:~- Daj
2545 2,7 | podniósłszy się z trudem, wyszedł. Na blankach obwoływały się
2546 2,7 | straże. Przy kaplicy padał na śnieg żółty blask z okien.
2547 2,7 | ciągając jakąś szmatę; zresztą na dziedzińcu było pusto i
2548 2,7 | drzwiczkami wieży, które na noc zaryglowywano z zewnątrz.
2549 2,7 | za drzwiami, i począł iść na górę. Zapomniawszy, z powodu
2550 2,7 | i włosy zjeżyły mu się na głowie, a czoło okryło się
2551 2,7 | że starzec padł zemdlony na wznak przez otworzone drzwi,
2552 2,7 | i zgrozą tę posępną noc. Na koniec zaskrzypiały drzwi
2553 2,7 | we wnęku wielkiej bramy i na dziedzińcu zjawił się odźwierny
2554 2,7 | odźwierny z halebardą.~- Mór na tego psa! - rzekł. - Nauczę
2555 2,8 | nabrzmiałe chmury po niebie, a na ziemi wył po zaroślach,
2556 2,8 | Poczerniały też wnet bory. Na łąkach marszczyła się szeroko
2557 2,8 | ludność, trzymana jakby na uwięzi, przykrzyła sobie
2558 2,8 | groble rozmiękły, a pnie na nizinnych miejscach pogrzęzły
2559 2,8 | dobrze już zapowiadała się na świecie i zbiegła większa
2560 2,8 | Bogdańca.~Biło mu serce na myśl, iż niebawem ujrzy
2561 2,8 | jechałem.~Więc Maćko przestał na chwilę pytać, głównie jednak
2562 2,8 | Ochłonąwszy nieco, zakrzyknął na pachołka, by dorzucił drew
2563 2,8 | opowiadaniu Czecha. Nie wiedział na przykład dokładnie Głowacz,
2564 2,8 | wesela, twierdził jednak na pewno, że ślub był i że
2565 2,8 | którym Zbyszko, pozwawszy go na sąd Boży, potykał się wobec
2566 2,8 | zaciekawieniem Maćko. - No i co?~- Na dwie połowie Niemca rozwalił,
2567 2,8 | rzekł - chłop to on jest nie na śmiech. Ostatni z Gradów,
2568 2,8 | spojrzał uważniej raz i drugi na Czecha, po czym znów:~-
2569 2,8 | wrócą.~Czech uśmiechnął się na tę chciwość, z którą zresztą
2570 2,8 | Młody pan nie potrzebuje na to teraz już zważać - rzekł. -~
2571 2,8 | dziedzicem ma być młody pan.~Na Maćku nowiny te uczyniły
2572 2,8 | przyprowadzić do ładu uczuć, które na przemian nim wstrząsały.
2573 2,8 | książęcym komesem, panem na Bogdańcu i Spychowie, ba,
2574 2,8 | kasztelanami". I naród, i rody były na dorobku do wielkości. Znaczne
2575 2,8 | mogło tylko pomóc Zbyszkowi na tej drodze, więc chciwość
2576 2,8 | czy śmierci? "Nie będą tam na niego mile patrzyli - pomyślał
2577 2,8 | psiajuchy, miłują zemstę". Na tę myśl zatroskał się stary
2578 2,8 | wcale żony nie odnajdzie? Na razie pocieszył się Maćko
2579 2,8 | stanie Gradów z Bogdańca na świecie. Hej! Z Jagienką
2580 2,8 | ślubem i kiedy było.~A Czech na to:~- Mówiłem już wam, poczesny
2581 2,8 | wiem, a czego się domyślam, na to nie przysięgnę.~- Czego
2582 2,8 | bo panna miała wianuszek na głowie, alem myślał, że
2583 2,8 | go przybrał pięknie jak na wesele, ale myślałem też,
2584 2,8 | wolna - to ona już przepadła na wieki.~- Dlaczego? - zapytał
2585 2,8 | Mój pan też, słyszałem, na Lichtensteina rękę podnosił,
2586 2,8 | studzien? mało powrozów i pętli na szyję?~- Dla Boga żywego! -
2587 2,8 | najdziecie, bo ona może już na tamtym świecie - a przeciwko
2588 2,8 | z Brzozowej coraz gorzej na nią nastają. Lecz Czech
2589 2,8 | nastają. Lecz Czech zerwał się na równe nogi:~- Panienka sierota?
2590 2,8 | To nie wiesz o niczym?~- Na miły Bóg! cóż się stało?~-
2591 2,8 | Glewic, a wy tu miejcie oko na Zgorzelice". Mnie zaś zaraz
2592 2,8 | wiedzieć, że opat ze złości na Zbyszka chciał dla dziewki
2593 2,8 | chwili pewnej. Wszystko na mojej głowie: obrona i opieka.
2594 2,8 | dopowiem ci o Zychu. Nie zważał na moje gadanie - pojechał.
2595 2,8 | przewodem Czecha Chrzana na nich nasadził. I książę
2596 2,8 | świecie nie wie i mowę bodaj na zawsze utracił. No, Chrzana
2597 2,8 | stary książę Nosak od pana na Zampachu kupił i tak go
2598 2,8 | mogiły, już Cztan i Wilk na zgorzelicki dwór nastąpili.
2599 2,8 | nie mogli dać rady. Teraz na czas jakiś jest spokój,
2600 2,8 | może.~Głowacz nie odrzekł na to nic, tylko, słuchając
2601 2,8 | dopytać.~- Co się stało?... na miły Bóg! - poczęła wołać
2602 2,8 | skoczył ku pani i klęknąwszy na jedno kolano, począł całować
2603 2,8 | pochwalony Jezus Chrystus!~- Na wieki wieków - odpowiedział
2604 2,8 | Krzyżaki pojechał do Malborga. Na twarzy Jagienki odbił się
2605 2,8 | zapytała Jagienka.~Lecz Maćko na pytanie odpowiedział takim
2606 2,8 | chytry, a szło mu o to, by na wszelki wypadek nie "zlisić"
2607 2,8 | Jagienki, więc mocno nastawał na to, w co zresztą sam wierzył,
2608 2,8 | Danusi i że ona przepadła już na wieki.~Czech przyświadczał
2609 2,8 | ze spuszczonymi rzęsami na jagody, o nic już nie dopytująca
2610 2,8 | Niech będzie pochwalony.~- Na wieki wieków - odrzekł stary. -
2611 2,8 | się, że w domu nie wydała na wieczerzę. Maćko zaś, choć
2612 2,8 | się jak może najgłębiej na dno.~Więc pogładził tylko
2613 2,8 | odprowadził ją wraz z Czechem na dziedziniec. Ale Czech wywiódł
2614 2,8 | Nijaki pożytek z gospodarki, na nic zabiegliwość, na nic
2615 2,8 | gospodarki, na nic zabiegliwość, na nic Spychów i Bogdaniec,
2616 2,8 | samej chwili zdjęła go jak na złość okrutna tęsknota za
2617 2,8 | dać koniom podwójny obrok.~Na podwórcu, na którym się
2618 2,8 | podwójny obrok.~Na podwórcu, na którym się już mroczyło,
2619 2,8 | Jagienkę, która tu przed chwilą na koń siadała, i nagle zatroskał
2620 2,8 | dziewczyny, patrzał teraz na jej ciemną postać, zaledwie
2621 2,8 | ręce Wilka lub Cztana - i na tę myśl porywała go dzika
2622 2,8 | Czecha przeważył nad gniewem na Cztana i Wilka. "Nie pożałowałbym
2623 2,8 | pan kazał wam powiedzieć. Na od-jezdnym w Spychowie zawołał
2624 2,8 | Hlawo.~Rozmowa urwała się na czas, lecz giermek rad był
2625 2,8 | że tamta już przepadła na wieki i że on jej nigdy
2626 2,8 | Jagienka nie odpowiedziała już na to nic, lecz w domu po wieczerzy,
2627 2,9 | dni, spędziła je bowiem na naradach z Czechem. Spotkał
2628 2,9 | jeszcze i czy nie uczynią na nią jakowejś napaści.~-
2629 2,9 | To rzekłszy, wysunęła się na przodek orszaku, nie chcąc
2630 2,9 | sami się z sobą wadzą i na się wzajem następują. Żeby
2631 2,9 | czeladzi, że obu tamtych pozwie na udeptaną ziemię. Nie będzie,
2632 2,9 | rzekł żywo Maćko - wszelako na dzieci ręki nie podniosą.
2633 2,9 | chyba Krzyżak uczyni.~- Na dzieci ręki nie podniosą,
2634 2,9 | Po czym spojrzał bystro na dziewczynę:~- Czegoż ty
2635 2,9 | głosem:~- Weźcie mnie z sobą.~Na to Maćko, choć nietrudno
2636 2,9 | mi z kuszy dziać i trudy na łowach znosić. Jak trzeba,
2637 2,9 | Jaśko, choć młodszy, ni na włos nie mniejszy, a z gęby
2638 2,9 | bywało, przebieraliśmy się na zapusty, to i tatuło nieboszczyk
2639 2,9 | rzucał posępne spojrzenia na Maćka, ale ów o to nie dbał.
2640 2,9 | Jagienką do domu. Lecz gdy na rozstaju pożegnali się z
2641 2,9 | ni rodzeństwu Jagienki na wypadek jej wyjazdu istotnie
2642 2,9 | to jest inna rzecz, ale na sieroty albo na ich mienie
2643 2,9 | rzecz, ale na sieroty albo na ich mienie ręki nie podniosą,
2644 2,9 | Ale Bogdaniec zostanie na łasce Bożej!... Kopce poprzesypują,
2645 2,9 | wrócę?... Strasznie się oni na mnie zawzięli, że im do
2646 2,9 | okulbaczyć konia, siadł na niego i pojechał wprost
2647 2,9 | poszczerbion przez Cztana, leżał na pokrytej skórami ławie i
2648 2,9 | poznali go natychmiast, bo na oblicze padał mu jasny blask
2649 2,9 | syn zerwali się piorunem na równe nogi i skoczywszy
2650 2,9 | Lecz stary bywalec znający na wylot ludzi i obyczaje nie
2651 2,9 | ślachecka gościna w Brzozowej? Na te słowa tamtym opadły zaraz
2652 2,9 | stary wypuścił z brzękiem na ziemię miecz, młody - dzidę,
2653 2,9 | Pochwalony Jezus Chrystus!~- Na wieki wieków.~- I święty
2654 2,9 | prawicę, a następnie usadzili na poczesnym miejscu za stołem.
2655 2,9 | rzucał od czasu do czasu na Maćka szczególnym wzrokiem,
2656 2,9 | mi rychło w drogę czas.~- Na wojnę zaś alibo do jakowegoś
2657 2,9 | nie z wykupem za Zbyszka?~Na wzmiankę uczynioną przez
2658 2,9 | wyjeździe Bogdaniec zostanie na opiece Bożej... Drzewiej,
2659 2,9 | księciem Witoldem, miał oko na naszą chudobę opat, ba,
2660 2,9 | znów do pustki... Jeden na to sposób i jedno poratowanie:
2661 2,9 | prośbę, spojrzał stary Wilk na młodego, a młody na starego
2662 2,9 | Wilk na młodego, a młody na starego i obaj zdumieli
2663 2,9 | Nastała chwila milczenia, gdyż na razie żaden nie zdobył się
2664 2,9 | razie żaden nie zdobył się na odpowiedź. Maćko zaś podniósł
2665 2,9 | jako wiecie, okrutnie on na mnie zawzięty za to, że
2666 2,9 | młody Wilk. A Maćko spojrzał na niego i przez chwilę trzymał
2667 2,9 | patrzyli przez jakiś czas na Maćka z otwartymi ustami,
2668 2,9 | Maćka z otwartymi ustami, na koniec starszy ozwał się:~-
2669 2,9 | Maćko, niby nie zważając na pytanie, mówił dalej:~-
2670 2,9 | wejrzyjcie też od czasu do czasu na Bogdaniec i nie dajcie mi
2671 2,9 | za kolano, ścisnął mocno na znak, żeby czegoś niepotrzebnego
2672 2,9 | Przyrzekamy! - zawołali obaj.~- Na rycerską cześć?~- Na rycerską
2673 2,9 | Na rycerską cześć?~- Na rycerską cześć.~- I na klejnot?~-
2674 2,9 | Na rycerską cześć.~- I na klejnot?~- I na klejnot!
2675 2,9 | cześć.~- I na klejnot?~- I na klejnot! ba! i na krzyż!
2676 2,9 | klejnot?~- I na klejnot! ba! i na krzyż! Tak nam dopomóż Bóg!
2677 2,9 | Przysięgamy! przysięgamy!~- Na rycerską cześć i na klejnot?~-
2678 2,9 | przysięgamy!~- Na rycerską cześć i na klejnot?~- Na rycerską cześć
2679 2,9 | rycerską cześć i na klejnot?~- Na rycerską cześć i na klejnot!~-
2680 2,9 | klejnot?~- Na rycerską cześć i na klejnot!~- I na krzyż także?~-
2681 2,9 | cześć i na klejnot!~- I na krzyż także?~- I na krzyż!~-
2682 2,9 | I na krzyż także?~- I na krzyż!~- Bóg słyszał. Amen! -
2683 2,9 | razem odgrażał się tylko na Cztana, a koło Maćka zabiegał
2684 2,9 | i psubrat, wszelako gdy na rycerską cześć i klejnot
2685 2,9 | przysięga tyle, co plucie na wodę. Ale może mnie Matka
2686 2,9 | wesprze, że przydam się na coś Zbyszkowi, jakom się
2687 2,9 | pożałowałbym i kamienia wosku na świece!~Na podobnych rozmyślaniach
2688 2,9 | kamienia wosku na świece!~Na podobnych rozmyślaniach
2689 2,9 | spali, bo zaledwie wjechał na oborę, wybiegł ku niemu
2690 2,9 | we dworze zwykle ułożone na środku izby ognisko, paliły
2691 2,9 | strzeliło?~A chłopak podniósł na niego modre oczęta i począł
2692 2,9 | wiedzą, ale Jaśko obiecał na rycerską cześć, że powie
2693 2,9 | śmiejąc się, ale patrzył na nią z wielkim upodobaniem,
2694 2,9 | nigdy w życiu nie widział. Na głowie miała pątliczek jedwabny
2695 2,9 | pątliczek jedwabny czerwony, na sobie zielony sukienny kubrak,
2696 2,9 | skąd wracam? Z Brzozowej.~- Na miły Bóg! Co też mówicie?~-
2697 2,9 | jak ich sobie zjednał i na hak przywiódł, a ona słuchała
2698 2,9 | chcecie.~Lecz Maćko począł na to kiwać głową jakby ze
2699 2,9 | była gospodynią w Bogdańcu!~Na to Jagienka popatrzyła na
2700 2,9 | Na to Jagienka popatrzyła na niego czas jakiś swymi modrymi
2701 2,9 | alkierza, gdzie ległszy na żubrzych skórach zasnęli
2702 2,10| się ze zdumienia i podziwu na widok murów, wież, ratusza,
2703 2,10| drugi równie wspaniały gród na świecie.~W klasztorze przyjął
2704 2,10| nakładać pancerz i pozywał na bitwę księcia Jana z Raciborza.
2705 2,10| przecie słyszeli - rzekł na to Maćko.~- Bylibyśmy słyszeli -
2706 2,10| wiadomościami i udał się na naradę do Jagienki, która
2707 2,10| brać, że zaś i w duszy miał na to ochotę, więc nazajutrz,
2708 2,10| dopytywali o opata i trafili na wiele dworów, plebanij,
2709 2,10| których zatrzymywał się na noclegi. Łatwo było iść
2710 2,10| jałmużny, zakupował msze, dawał na dzwony, wspomagał podupadłe
2711 2,10| pogrążyła się i zaklęsła na znacznej przestrzeni w błotnistą
2712 2,10| który rad naprowadzał ludzi na bezdenne mokradła, a następnie
2713 2,10| niepokoju.~Nocami słyszano harce na dachu gospody, a czasem
2714 2,10| odkryto ślady ogromnych racic na błocie. Mógł to być żubr
2715 2,10| zdejmuje dla oszczędności na błotach. Maćko, zasłyszawszy,
2716 2,10| Jagienki.~- Powiesiłbym na noc na płocie wołową mecherę
2717 2,10| Jagienki.~- Powiesiłbym na noc na płocie wołową mecherę pełną
2718 2,10| wieczora zawiesił Maćko na płocie własnymi rękoma duży
2719 2,10| jakoś dziwnie, ale nikt na to nie zważał, Maćko zaś
2720 2,10| najlepiej spełnić tę czynność, na samą o niej wzmiankę począł
2721 2,10| sam iść, ale skończyło się na tym, że Hiawa, któren był
2722 2,10| czy nie z wilczą mordą, na wiłkołaka przemienion!"
2723 2,10| próżno szukała co chwila na swych ubranych w spodeńki
2724 2,10| którą pędził przed sobą na powrozie. Wypadli zaraz
2725 2,10| i radością, ale umilkli na widok owej postaci, która
2726 2,10| spojrzał z większą ufnością na zgromadzonych i powtórzył:~-
2727 2,10| chociaż tam nie tak jak na gościńcu, bo wądołem wiater
2728 2,10| szczerzysz?~Więc Czech spojrzał na jej różaną twarz i widząc,
2729 2,10| czemu.~- Boście wrócili.~Na to Czech spojrzał na nią
2730 2,10| wrócili.~Na to Czech spojrzał na nią z wdzięcznością, uśmiechnął
2731 2,10| spoglądał w jej jasne oczki, na płowe kosmyki włosów, które
2732 2,10| trzymać się pod pątlikiem, na całą postać smukłą a urodziwą,
2733 2,10| a urodziwą, a zwłaszcza na cudne, jakby utoczone nogi,
2734 2,10| bardziej łakomego spoglądania na te wszystkie doskonałości
2735 2,10| łatwo zdołałby go przywieść na pokuszenie. A był to przy
2736 2,10| patrzył, i wesoły jak wróbel na dachu. Czasem dziwne myśli
2737 2,10| kosteczkami!~I spojrzał na nią takim wzrokiem, że spłonęła
2738 2,10| tkliwością i mówiąc, iż patrzy na Anulkę jak wilk na jagnię,
2739 2,10| patrzy na Anulkę jak wilk na jagnię, mówił prawdę. Dopiero
2740 2,10| w pychę i nie zhardział na widok tych słodkich łez,
2741 2,10| się nieśmielszy i więcej na nią uważający. Opuściła
2742 2,10| mówił, musiał przy Zbyszku na dworze mazowieckim nabrać.~
2743 2,10| przyszło rozchodzić się na noc, Hiawa po ucałowaniu
2744 2,10| Ja-gienka z Anulą w alkierzu na jednym, ale szerokim i dobrze
2745 2,10| Sieciechówna kręciła się co chwila na drelichowym gieźle, więc
2746 2,11| i grzmieć jakby z gniewu na ową napaść i przemoc. Kiedy
2747 2,11| samego diabła chciał wyzwać na rękę.~Za borem wysokopiennym
2748 2,11| przenieśli krzepcy pachołkowie na barkach, a także toboły
2749 2,11| rzezali, ale im przyszło na czarny koniec. Hej! godna
2750 2,11| dzidy i zbroje piękne, jedna na drugiej, jakoby kto całą
2751 2,11| ja tyła pobitego narodu na kupie nie widział i tyla
2752 2,11| począł z początku kiwać głową na znak przytakiwania, lecz
2753 2,11| Miemców w rowach i przysypali na porządek, by się z nich
2754 2,11| nie poświęcili i póki ziem na Nowy Rok nie zamarzła tak,
2755 2,11| nie będą tego widzieli, na co oczy moje patrzyły.~To
2756 2,11| pokładli się spać w budach na mchach miękkich jak puch,
2757 2,11| zamek łęczycki. Miasto było na nowo z popiołów wzniesione,
2758 2,11| a nawet opatrzyli Maćka na drogę drewnianą, oliwną
2759 2,11| drewnianą, oliwną tabliczką, na której wypisana była po
2760 2,11| i z miejsca zakochał się na umór w Jagience. Czech chciał
2761 2,11| chciał go zaraz pozywać za to na udeptaną ziemię, ale że
2762 2,11| wiosna nastąpiła zupełna. Na polach świeciły w bruzdach
2763 2,11| wieczny odpoczynek! Nie masz na to rady we świecie, ale
2764 2,11| mu się hen za bory i lasy na Mazowsze, ciągoty jednak
2765 2,11| przepadła, myślał nieraz, by na wypadek śmierci opata nie
2766 2,11| Ale że był nieco łapczywy na ziemskie dobro, więc chodziło
2767 2,11| Opat gniewał się wprawdzie na nich i zapowiadał, że nic
2768 2,11| ją który Mazur, jak Bóg na niebie, a ona też długo
2769 2,11| tego zaś nie chciał za nic na świecie.~- Którą mu Bóg
2770 2,11| świetniejszy i pięknych rycerzy na nim niemało.~Obarczon tymi
2771 2,11| jak gajówki, więc siadłszy na zydlu, zawołał na tkackich
2772 2,11| siadłszy na zydlu, zawołał na tkackich czeladników, by
2773 2,11| Czecha i obie dziewczyny na pogrzeb do kościoła.~Pogrzeb
2774 2,11| wrócili duchowni i świeccy na ucztę obfitą do biskupa.~
2775 2,11| obfitą do biskupa.~Poszedł na nią Maćko, wziąwszy ze sobą
2776 2,11| zapisane, ale co ostaje, a na klasztory i na opactwo nie
2777 2,11| ostaje, a na klasztory i na opactwo nie idzie, to ma
2778 2,11| starego rycerza podniósł na wzmiankę o Jagience ze Zgorzelic
2779 2,11| w jednej chwili okręcił na sobie pas i ruszył ku znienawidzonemu
2780 2,11| że Lichtenstein może być na dworze płockim tylko albo
2781 2,11| właśnie tak samo jak Zbyszko na drodze z Tyńca.~Więc mając
2782 2,11| pohamował się, odkręcił na powrót pas, wypogodził oblicze,
2783 2,11| wiadomym to, co stało się na sąsiednim dworze mazowieckim;
2784 2,11| wygłaszali u Niemców minstrele, a na Mazowszu gądkowie. Krzyżacy
2785 2,11| zaznał. Wszelako - wiecie-li na pewno, że nie zaznał?~-
2786 2,11| rzekłszy, pokazał oczyma na Lichtensteina, który z wojewodą
2787 2,11| jest między swymi znaczny, na którego radach sam mistrz
2788 2,11| poznać, bo mię mało widział. Na drodze tynieckiej byliśmy
2789 2,11| w sądzie. Zmieniłem się na gębie od tego czasu i broda
2790 2,11| Uważałem też teraz, że patrzył na mnie, ale widać jeno dlatego,
2791 2,11| stanowczym głosem Maćko. - Gdybym na ten przykład w bitwie z
2792 2,11| przykład w bitwie z tyłu na niego natarł, a nie zawołał,
2793 2,11| obrócił, jużci bym hańbę na się ściągnął, ale czasu
2794 2,11| ale czasu pokoju rozumem na hak nieprzyjaciela przywieść -
2795 2,11| odrzekła księżna. I skinąwszy na Lichtensteina, poznajomiła
2796 2,11| poznał go, albowiem istotnie na drodze tynieckiej widział
2797 2,11| waszego poznać, któren pokój na ziemi czyni, a jest najsławniejszym
2798 2,11| a jest najsławniejszym na świecie rycerzem.~- Za kogo
2799 2,11| ten nie będzie narzekał na naszą ubogą gościnność;
2800 2,11| Bóg szczęści Zakonowi, jak na to zasługuje! - rzekł wreszcie
2801 2,11| sam nie wiedział, co ma na razie począć, i z uczuciem
2802 2,11| opuścił Malborg i udał się na wojnę, to nie ma co szukać
2803 2,11| stawiać napełniony winem na noc przy łożu, aby w razie
2804 2,11| mieć pod ręką i lekarstwo na sen, i uciechę. Hojność
2805 2,11| nijak by mi było nastawać na gardło człeka, który mi
2806 2,11| trochę przekornie Czech.~Na to zaś Maćko:~- Nie czynię
2807 2,11| bez nich, bo nie trzeba by na noclegach osobnych izb wyszukiwać
2808 2,11| wyszukiwać ani też oglądać się na obyczajność, na bezpieczeństwo
2809 2,11| oglądać się na obyczajność, na bezpieczeństwo i różne inne
2810 2,11| lepiej by im było ostać się na opiece u księżny Anny, nie
2811 2,11| Anny, nie u Aleksandry, bo na tamtym dworze mniej nawidzą
2812 2,11| Zbyszka. Rzekł wprawdzie na to Maćko, że rozum nie niewieścia
2813 2,11| Jagienka, odciągnąwszy go na bok, poczęła mówić ze łzami
2814 2,11| Wiecie!... Bóg patrzy na moje serce, że co rania
2815 2,11| zginie, Zbyszko z żałości ani na cię spojrzy.~- Ja też nie
2816 2,11| spojrzy.~- Ja też nie chcę, by na mnie spoglądał, jeno chcę
2817 2,11| zaś to nie był Jaśko...~Na to stary rycerz wspomniał
2818 2,11| Zbyszku w Spychowie lub na dworze księcia Janusza warszawskiego
2819 2,11| było i porządne, ale zaraz na wstępie można było poznać
2820 2,11| których jedno było kobiece. Na strażniczej wieży i na zamku
2821 2,11| Na strażniczej wieży i na zamku powiewała chorągiew
2822 2,11| zastali jednak podróżni na miejscu, albowiem pociągnął
2823 2,11| pociągnął był z częścią załogi i na czele okolicznej szlachty
2824 2,11| Maćkowi stary Krzyżak, ślepy na oba oczy, który był niegdyś
2825 2,11| jako doświadczonego rycerza na radę wojenną, wiedział więc,
2826 2,11| potykał się szczęśliwie na turnieju, który wielki mistrz
2827 2,11| gości przed wyruszeniem na wojenną wyprawę. Powoli
2828 2,11| mogli powiedzieć, gdzie na razie bawi Zbyszko. Zresztą
2829 2,11| ludzkie. Zazieleniły się zboża na polach, łąki pokryły się
2830 2,11| nie widzieli ani chmurki na niebie. W Niedzborzu dopiero
2831 2,11| szedł prosty gościniec, na którym niemieckie mile były
2832 2,11| świeciło już, zmieniając na opale krople rosy na drzewach
2833 2,11| zmieniając na opale krople rosy na drzewach i trawach.~- Nie
2834 2,11| krzywdujecie jako baranki na wilków, a tu, powiada, z
2835 2,11| jak i Czech, że ich już na świecie nie ma, ale w rzeczy
2836 2,11| tatusiu myślę, którego też na świecie nie ma - odpowiedziała
2837 2,11| w światłości wiekuistej na pewno, bo lepszego od niego
2838 2,11| istotnie oczy ich ujrzały na wyniosłości pagórka, na
2839 2,11| na wyniosłości pagórka, na pół albo i więcej stajania
2840 2,11| splunął nagle w bok i rzekł:~- Na psa urok!~- Czemu zaś zaklinacie? -
2841 2,11| obaczyliśmy ze Zbyszkiem na drodze z Tyńca do Krakowa
2842 2,11| dobrego z tego nie wypadło. Na psa urok.~- To nie rycerz,
2843 2,11| mu również prawej dłoni, na miejscu której nosił węzeł
2844 2,11| Białe włosy spadały mu aż na ramiona, a broda sięgała
2845 2,11| rzuciwszy kostur, padł przed nią na kolana z wyciągniętymi w
2846 2,11| do jęku głos:~- Aa! a!~- Na miłosierdzie boskie! niemowaście
2847 2,11| zrozumiawszy, spojrzała na Maćka, który rzekł:~- Chyba
2848 2,11| Po czym wskazał palcami na oczy, następnie wysunął
2849 2,11| zakrzyknął Maćko. Starzec opuścił na znak potwierdzenia głowę
2850 2,11| znak potwierdzenia głowę na piersi. Nastała chwila milczenia,
2851 2,11| Maćko i Jagienka spoglądali na się z niepokojem, mieli
2852 2,11| prosty naród taki jest jako i na Mazowszu.~- Rozumiecie przecie,
2853 2,11| tutejsiście?~- Nie - odpowiedział na migi starzec.~- Zaś może
2854 2,11| was. Pojedziecie z nami~na Mazowsze i w każdej wsi
2855 2,11| nawet jakby zawód mignęły mu na obliczu. Być może, iż miarkując
2856 2,11| tymczasem dłoń jego trafiła na jałowicze skórznie, jakie
2857 2,11| odpoczniecie i pożywicie się. Ale na Mazowsze nie od razu pojedziecie,
2858 2,11| trzeba nam do Szczytna.~Na to słowo starzec zerwał
2859 2,11| słowo starzec zerwał się na równe nogi. Zgroza i zdumienie
2860 2,11| zdumienie odbiły mu się na twarzy. Roztworzył ramiona,
2861 2,11| dziwnym jakimś głosem rzekł:~- Na rany boskie! pozwólcie,
2862 2,11| dziada, położył mu ręce na barkach i jął pytać:~- Ze
2863 2,11| jęk był jedyną odpowiedzią na to pytanie.~Wówczas Hlawa
2864 2,11| czy trafi kiedykolwiek na Mazowsze - aż tu nagle otoczyły
2865 2,11| taborkowi, a następnie ułożyli na wymoszczonym sianem wozie.
2866 2,11| kamienny sen, z którego dopiero na trzeci dzień miał się rozbudzić.~
2867 2,11| wezwyczaim! Spytacie go na ten przykład, czy wracał
2868 2,11| raz podjeżdżała do wozu, na którym leżał Jurand, bojąc
2869 2,11| i Czech zgrzytali zębami na myśl, że nawet i w wypuszczeniu
2870 2,11| nawet i w wypuszczeniu go na wolność było nowe wyrachowane
2871 2,11| potem zapłacić z nawiązką.~Na takich rozmowach i myślach
2872 2,11| zatrzymywali się nigdzie na nocleg, trzykrotnie tylko
2873 2,11| wodzą najętego przewodnika na ziemi spychowskiej. Stary
2874 2,11| chcieli i tak zaraz siadać na koń, skoczyć ku granicy,
2875 2,11| którego z wozu przeniesiono na skórze niedźwiedziej do
2876 2,11| niedźwiedziej do jego izby na łoże. Został przy nim ksiądz
2877 2,11| spożyciu rannego posiłku na spoczynek. Maćko zbudził
2878 2,11| Zbyszka i że mu dziedzinę na Spychowie przez usta księdza
2879 2,11| Usłyszawszy to, Maćko zerwał się na równe nogi i zapominając
2880 2,11| dwa dni temu wyjechał.~- Na miły Bóg! skąd przybył i
2881 2,11| zmieniła się w jednej chwili na twarzy i nogi przybrane
2882 2,11| żmujdz-kiej, gdzie teraz wojna.~- Na miły Bóg, powiadajcie, ojcze,
2883 2,11| tego świata, do którego na koniu nie zajedzie, ale
2884 2,11| koniu nie zajedzie, ale na modlitwie zajedzie... i
2885 2,11| wiecie.~- Pozyskał go sobie na turnieju. Ulryk rad się
2886 2,11| Nie chciał już z nim gonić na ostre ani na tępe kopie
2887 2,11| z nim gonić na ostre ani na tępe kopie i pokochał go.
2888 2,11| swego, mistrza, Zbyszka na skargę zaprowadził. Bóg
2889 2,11| który od Zbyszka zabit, też na dworze księcia Januszowym
2890 2,11| dziewkę nie w więzieniu, jeno na opiece mieli, wpoprzód ją
2891 2,11| gniewem zapłonął i wymógł na bracie, aby urzędnika zakonnego
2892 2,11| komtura już nie zastali, bo na wojnę z Witoldem ku wschodnim
2893 2,11| znaleźli. Brali też ludzi na spytki. Jeden sam powiedział
2894 2,11| komtur, a kapelan do Królewca na jakowy ś duchowny congressus
2895 2,11| często zjeżdżają i skargi na Krzyżaków do papieża ślą,
2896 2,11| głos Zbyszkowy, ale zawołać na niego nie mógł... Hej!...
2897 2,11| odzywać.~To rzekłszy, spojrzał na nią znacząco, jakby przypominając
2898 2,11| dobrze. Zdajcieże resztę na moją głowę... Wezmę z sobą
2899 2,12| który swego czasu zdobył był na jednym możnym rycerzu niemieckim,
2900 2,12| Jurand wskazał ręką ku górze na znak, że wszystko dopiero
2901 2,12| ból niezmierny odbił się na jego umęczonej twarzy.~A
2902 2,12| spokoju wiecznym, amen.~Na to ślepy podniósł się i
2903 2,12| podniósł się i siadłszy na łożu, począł kręcić głową
2904 2,12| wybuchali płaczem rzewnym na widok tego kaleki i starca,
2905 2,12| mianowicie, co chadzali z nim na wyprawy, porywał wicher
2906 2,12| panie, zaraz chcieliśmy na Szczytno ruszyć, ale ów
2907 2,12| tymczasem palce jego trafiły na krzyż, który ksiądz Kaleb
2908 2,12| ksiądz Kaleb zawiesił był na dawnym miejscu.~Więc zdjął
2909 2,12| krucyfiks.~Nastało milczenie. Na dworze czynił się już wieczór.
2910 2,12| które układało się do snu na poddaszach gródka i w lipach
2911 2,12| gródka i w lipach rosnących na dziedzińcu. Ostatnie czerwone
2912 2,12| padały, przenikając do izby, na wzniesiony w górę krzyż
2913 2,12| wzniesiony w górę krzyż i na białe włosy Juranda.~Kowal
2914 2,12| Kowal Sucharz popatrzał na Juranda, obejrzał się na
2915 2,12| na Juranda, obejrzał się na towarzyszów, popatrzał raz,
2916 2,12| przeżegnał się i wyszedł na palcach z izby. Za nim wyszli
2917 2,12| dopiero zatrzymawszy się na dziedzińcu, poczęli między
2918 2,12| Prus przywieźli.~A jemu na dźwięk jej młodego głosu
2919 2,12| dokładniej wszystko, co zaszło na szczycieńskim gościńcu,
2920 2,12| kładąc kilkakrotnie dłoń na sercu. Ona zaś jęła mu opowiadać,
2921 2,12| stryjcem, który z Bogdańca na poszukiwanie bratanka wyruszył,
2922 2,12| powróci znów do Spychowa.~Na wzmiankę o Szczytnie Jurand
2923 2,12| uniesienie jak pierwszym razem na gościńcu, ale wielki niepokój
2924 2,12| wielki niepokój odbił się na jego twarzy. Jagienka jednak
2925 2,12| mężny i że nikomu nie da się na hak przywieść, a prócz tego
2926 2,12| się wszystkiego dogadamy.~Na to on znów uśmiechnął się,
2927 2,12| i złożywszy ją omackiem na jej głowie, trzymał przez
2928 2,12| przy nim czas oczekiwania na Maćka, którego pobyt w Szczytnie
2929 2,12| Tolimy, by wysłał ludzi na zwiady, gdy nagle ze strażniczego
2930 2,12| zadudniły rzeczywiście kopyta na zwodzonym moście i na dziedziniec
2931 2,12| kopyta na zwodzonym moście i na dziedziniec wjechał giermek
2932 2,12| z górnej izby i czekała na podwórzu, podskoczyła ku
2933 2,13| przemówić, patrzała tylko na Czecha szeroko otwartymi
2934 2,13| poprowadziła Czecha z sobą na górę.~- Czemu to nas Maćko
2935 2,13| Maćko kazali. Chciało mi się na wojnę, ale jak rozkaz, to
2936 2,13| zgorzelickiej pilnował i ode mnie na nowiny czekał. Być może,
2937 2,13| jużci sama nie wróci".~- Na miły Bóg! cóż się stało?
2938 2,13| gniewno waszej miłości, iże na wszystko razem nie odpowiem,
2939 2,13| sposób; jeno będę kolejno na jedno po drugim odpowiadał,
2940 2,13| ale księdzu umie wszystko na migi powiedzieć, a ów go
2941 2,13| rwać - i to uczyni. Ale na żadną dziewkę nie całkiem
2942 2,13| źrzałą ręki nie podniesie i na to znów żadne męki nie pomogą.
2943 2,13| Rotgiero-wi włożył, który je na surowo żreć począł...~-
2944 2,13| się, dorzuciła szczepek na komin, albowiem wieczór
2945 2,13| Nie wiem, jako to będzie na sądzie ostatecznym, bo jużci
2946 2,13| nie może, już przedtem się na schodach zasadził... Mówił
2947 2,13| nie wyrówna. Siadł ci tedy na schodach i czekał, aż tu
2948 2,13| zaś ozdrowiał, bał się już na Jurandównę porywać.~- Ale
2949 2,13| żmujdzkiej granicy leży.~- A cóż na to Maćko?~- Rycerz Maćko,
2950 2,13| aby go przez Jurandównę na hak nie przywiedli, tak
2951 2,13| Zygfryd pomstę za Rotgiera na nim wywrze, jakiej oko ludzkie
2952 2,14| które roiły się w rosnących na dziedzińcu lipach. Na kominie
2953 2,14| rosnących na dziedzińcu lipach. Na kominie tliło się jednakże
2954 2,14| pochwalony Jezus Chrystus!~- Na wieki wieków - odpowiedział
2955 2,14| ksiądz Kaleb. Jurand siedział na poręczastej ławie z łokciami
2956 2,14| ławie z łokciami opartymi na poręczach, usłyszawszy jednak
2957 2,14| Tylko w lipach rosnących na dziedzińcu rozlegały się
2958 2,14| wszystkich zwróciły się na Juranda, który z zamkniętymi
2959 2,14| lewe ramię i palcem wskazał na niebo.~Blask księżyca padał
2960 2,14| księżyca padał mu wprost na twarz, na białe włosy, na
2961 2,14| padał mu wprost na twarz, na białe włosy, na wykapane
2962 2,14| na twarz, na białe włosy, na wykapane oczy, i było w
2963 2,14| jakieś niezmierne zdanie się na wolę Bożą, że wszystkim
2964 2,14| wyzwoloną, która rozbratana raz na zawsze z ziemskim życiem
2965 2,14| Jurand obsunął się z ławy na kolana i chórem poczęto
2966 2,14| otwartego okna, wspięła się na ramę i zadarłszy ku księżycowi
2967 2,14| przy Zbyszku, z radością na to przystał. Maćko nie był
2968 2,14| bardziej mógł być pożyteczny na wojnie, zwłaszcza takiej,
2969 2,14| takiej, jaka toczyła się na żmujdzkiej granicy. Głowaczowi
2970 2,14| pokłonić i o dobre słowo na drogę poprosić...~- Jakże -
2971 2,14| wypoczęły. Okrutnie daleka na Zmujdź wyprawa!~- To i jedź,
2972 2,14| będzie. Stary pan twardy na wszelakie trudy i o kilka
2973 2,14| To rzekłszy, położył rękę na głowni korda, który miał
2974 2,14| Ale i w puszczach dawaj na się baczenie, bo tam teraz
2975 2,14| między Niemcami słyszeli.~Na to roztropny pachołek namarszczył
2976 2,14| Zjeżdżali się też z mistrzem na jednej wyspie, pili, jedli
2977 2,14| wysyłał, o co szemrano nawet na całej Litwie, że na własną
2978 2,14| nawet na całej Litwie, że na własną krew nastaje. Wszystko
2979 2,14| chwalił krzyżackie rządy na Żmujdzi, że posyłali Żmujdzinom
2980 2,14| kniaź Witold?~- Kniaź długo na żmujdzkie krzywdy oczy zamykał
2981 2,14| Myśleli ludzie, że to już na wieki miłość między Krzyżaki
2982 2,14| gdzie chcą. Dopieroż się na siebie kwasić a listy ze
2983 2,14| radzi by i wielką wyprawę na Żmujdź uczynić, jeno z tym
2984 2,14| wszystkich dworach i kaptury im na łbach górą jako zwyczajnie
2985 2,14| łbach górą jako zwyczajnie na złodziejach, boć to przecie
2986 2,14| garście popluwa.~Westchnęła na to Jagienka i rzekła:~-
2987 2,14| Zawszeć to chłopu weselej na świecie niż dziewce, bo
2988 2,14| świecie niż dziewce, bo na ten przykład ty sobie pojedziesz
2989 2,14| przykład ty sobie pojedziesz na wojnę, równie jak pojechali
2990 2,14| Szczytna wybierało się stąd na wojnę z własnej woli dwóch
2991 2,14| śmierci będę wdzięczna.~Na to Czech przykląkł na jedno
2992 2,14| wdzięczna.~Na to Czech przykląkł na jedno kolano i rzekł:~-
2993 2,14| dajcieże mi jakowy wspominek na drogę. Nie odmawiajcie mi
2994 2,14| Przepaszcie mnie byle tam krajką na drogę, by jeśli polec mi
2995 2,14| patrząc w jej oczy, ale na twarzy Jagienki odbił się
2996 2,14| ci mi, Hlawo, źle teraz na świecie, że, że...~Tu umilkła
2997 2,14| nie widział żadnej rady na jej nieszczęście, więc tylko
2998 2,14| A ona rzekła:~- Wstań. A na wojnę niech cię Sieciechówna
2999 2,14| śmiał ani myślą posięgnąć na nią, posięgał zaś często
3000 2,14| nią, posięgał zaś często na Sieciechównę, czując bowiem
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4691 |