1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4691
Tom, Rozdzial
3001 2,14| niej i rzekł:~- Wiecie! Na wojnę jadę, może i legnę.
3002 2,14| łzami, gdyż zawsze miała je na pogotowiu. Czech wzruszył
3003 2,14| go alibo daj mu wspominek na drogę, aby się pod twoim
3004 2,14| było mu coś dać, gdyż miała na sobie męski ubiór wyrostka.
3005 2,14| pątliczek, który nosiła na głowie.~- Boga mi! niech
3006 2,14| rozweselony Hlawa. - Powieszę go na hełmie - i nieszczęsna mać
3007 2,14| i cudną, aż zmienił się na twarzy. Policzki zapłonęły
3008 2,14| nie położył się spać. Pił na umór przez całą noc z dwoma
3009 2,14| którzy mieli z nim jechać na Żmujdź. Nie upił się jednak -
3010 2,14| pierwszym brzasku był już na dziedzińcu w fortalicji,
3011 2,14| przez szparutkę wyjrzały na dziedziniec modre oczy.
3012 2,14| pokazać pątlik przypięty na hełmie i pożegnać się raz
3013 2,14| umyślnie, aby mu udzielić rad na drogę.~- Jedź na dwór księcia
3014 2,14| udzielić rad na drogę.~- Jedź na dwór księcia Januszowy -
3015 2,14| brak. Drogi też stamtąd na Litwę znajome i o przewodnika
3016 2,14| puszczę łatwo. Chcesz-li na pewno do pana Zbyszka dojechać,
3017 2,14| Zbyszka dojechać, to wprost na Żmujdź nie jedź, bo tam
3018 2,14| wrócili i dziecko przywieźli, na którą to intencję będę każdego
3019 2,14| stradawszy? A ksiądz począł mówić na wpół do Czecha, na wpół
3020 2,14| mówić na wpół do Czecha, na wpół do siebie:~- Bywa tak,
3021 2,14| odprawić, a Czech siadł na koń, skłonił się raz jeszcze
3022 2,15| wyjechali razem z częścią dworu na wiosenny potów ryb do Czerska,
3023 2,15| poniechał zamiaru jechania na Żmujdź prosto przez "pruską
3024 2,15| żmujdzkich. Tymczasem, gdy na sejmie wileńskim wzmocniły
3025 2,15| przyjeździe Hiawy przyszły znów na warszawski zamek świeże
3026 2,15| był poprzednio po wieści na Litwę, a z nim dwóch znacznych
3027 2,15| zamki opatrzył, inne, jak na przykład Kowno, zniszczył,
3028 2,15| też, odbita, cofnie się na długie wieki w dawniej zajęte
3029 2,15| w Krakowie i w Pradze, i na dworze papieskim, i w innych
3030 2,15| Żmujdzini. więc gdy ich skargi i na mazowieckim dworze usłyszano,
3031 2,15| inni Litwini znajdujący się na dworcu księżny, świadomi
3032 2,16| Rozdział XVI~W lasach o milę na wschód za Kownem, które
3033 2,16| potrzeby błyskawicą z miejsca na miejsce, czyniąc szybkie
3034 2,16| w granice pruskie, bądź na zamki i zameczki będące
3035 2,16| noc jak zabity i dopiero na drugi dzień wieczorem poszedł
3036 2,16| w Zgorzelicach ostawać i na nic była ta podróż. Wmawialiśmy
3037 2,16| jakowaś dla niej ujma, a na wypadek, gdyby Danusia się
3038 2,16| wmówili, że tamtej nie ma na świecie, a że braciom bezpieczniej
3039 2,16| wypukłą, że prawie wyglądała na garb, i niezmiernie długie,
3040 2,16| że dobrze rozumiał się na wojnie. Wiek życia zbiegł
3041 2,16| którymi długie lata walczył na Rusi, i przeciw Niemcom,
3042 2,16| się po rusińsku, a potem na dworze Witoldowym nieco
3043 2,16| Maćko usadził Skirwoiłłę na sosnowym pniaku pokrytym
3044 2,16| Nowego też mila. Zamek jest na wyspie. Onegdaj chcieliśmy
3045 2,16| swe długie jak gałąź ramię na północ i rzekł:~- Daleko!
3046 2,16| Niemcy żadnej napaści, więc na ubezpieczonych uderzym.~-
3047 2,16| będzie można i zamku dobyć?~Na to Skirwoiłło potrząsnął
3048 2,16| Skirwoiłło potrząsnął głową na znak przeczenia, a Zbyszko
3049 2,16| rozważcie jeno: Nowe Kowno na wyspie. Ni tam wsi nie poburzym,
3050 2,16| który by mógł posłużyć na wymianę. Mniemał także,
3051 2,16| strzeżony niż porywać się na wyspę od przyrodzenia obronną,
3052 2,16| wzniesionymi brwiami jakby na znak przytakiwania, chwilami
3053 2,16| czas jakiś ze zdziwieniem na Zbyszka, po czym stary rycerz
3054 2,16| wysłucha, a potem jakoby kto na wiatr dmuchał.~- To czego
3055 2,16| dlatego żeby każdą rzecz na dwie strony rozważyć. Ale
3056 2,16| zaś byli gotowi.~I wyszli. Na dworze noc już zapadła zupełna,
3057 2,17| nowego; ale Czech patrzał na nich z ciekawością, rozważając
3058 2,17| zdradliwe mokradła. Sama nizina, na której stały szałasy, była
3059 2,17| grubo, że spoczywali jakby na najsuchszym miejscu. Kniaziowi
3060 2,17| kożuchach i skórach, które na nagim ciele nosili. W obozie
3061 2,17| pasły się opodal w lasach i na łąkach pod strażą czujnych
3062 2,17| chcieli mieć swoje rumaki na zawołanie, przeto było ich
3063 2,17| prawdziwych koni podobne.~-Na nic tu wielkie, bojowe ogiery -
3064 2,17| litewskich, albowiem siedzieli na ziemiach lepszych i obfitszych,
3065 2,17| ognia, mając łokcie wsparte na kolanach, a twarze ukryte
3066 2,17| smutne i pokrzywdzone dzieci. Na krańcach obozowiska leżeli
3067 2,17| krańcach obozowiska leżeli na mchach ranni, których zdołano
3068 2,17| opatrywali ich rany, przykładając na nie znane sobie zioła gojące,
3069 2,17| pokładli się przed ogniem na skórach.~Za czym, posiliwszy
3070 2,17| Maćko przewracał się z boku na bok, a następnie ujrzawszy,
3071 2,17| rozumiał dobrze, że nie masz na to odpowiedzi. Gdyby Danuśka
3072 2,17| że nie będąc obecny ni na ślubie, ni na weselu, mimowiednie
3073 2,17| obecny ni na ślubie, ni na weselu, mimowiednie uważał
3074 2,17| z przodu, spadały mu aż na brwi, chwilę posiedział
3075 2,17| pomyślał: gdzie się tam komu na nich porywać? kto ich zmoże?
3076 2,17| niesporo bywało ku nam - i jak na zatwardziałość naszą narzekali:
3077 2,17| Malborgu potykał, gdzie też i na ostre gonili. Ale wy ich
3078 2,17| widziałeś. A ich potęga na krzywdzie ludzkiej i na
3079 2,17| na krzywdzie ludzkiej i na zdradzie stoi, bo tam i
3080 2,17| coś wskórał. Goniłeś tam na ostre - powiadasz?~- Goniłem.
3081 2,17| rozkaz od samego mistrza na piśmie, aby mi Danuśkę wydali?~-
3082 2,17| ty, widzęcy, nie chciałeś na niego uderzać.~- Jużci,
3083 2,17| i tęskniej...~Tu umilkł na chwilę, po czym rzucił z
3084 2,17| Przyjdzie. Słyszałem na mazowieckim dworze, że przyjdzie,
3085 2,17| to, rycerze powstali żywo na nogi, Skirwoiłło zaś zbliżył
3086 2,17| posiłkach.~- Wiedzą i wyjdą im na spotkanie, ale na tych uderzycie
3087 2,17| wyjdą im na spotkanie, ale na tych uderzycie wy. I począł
3088 2,17| aby niespodzianie uderzyć na tych, którzy pokwapią się
3089 2,17| tam zdążyć, a resztę zdał na ich męstwo i przemyślność.
3090 2,17| numy, w której czekali już na niego kniaziowie i bojarzyni
3091 2,17| do drugiego końca obozu.~Na ów odgłos zakotłowało się
3092 2,18| przy ogonie końskim, kto na pęku łóz. Poszło to tak
3093 2,18| Mazurów, którzy przyszli na ochotnika, dziwili się sprawności
3094 2,18| ruszyli śpiesznym pochodem na północ. Ciemnym wieczorem
3095 2,18| musiały pływać więcej niż na ćwierć stajania. Dwóch ludzi
3096 2,18| Zbyszka i Czecha, którzy na próżno chcieli ich ratować,
3097 2,18| szczęśliwie do drugiego brzegu, na którym przesiedzieli bez
3098 2,18| całe wojsko rozdzieliło się na dwa oddziały. Z jednym Skirwoiłło
3099 2,18| Skirwoiłło poszedł w głąb kraju na spotkanie owych rycerzy
3100 2,18| górze jasny i pogodny, ale na dole bór, łęgi i krze przysłonione
3101 2,18| by wydać setnikom jadącym na przodzie rozkazy, niebawem
3102 2,18| rzekł:~- Niezadługo trafim na gościniec idący od przewozu
3103 2,18| gęstwinie położym i będziem na nich czekać.~- Skąd wiesz
3104 2,18| Usłyszawszy to, Maćko spojrzał na bratanka życzliwym okiem,
3105 2,18| koniowi i znów wysunął się na czoło oddziału, aby wydać
3106 2,18| razem od smutnych myśli, na które brakło i czasu, albowiem
3107 2,18| czasu, albowiem miejsce na zasadzkę wybrane nie było
3108 2,18| okrutnika podnieść rękę na niewiastę bezbronną, ba!
3109 2,18| niewiastę bezbronną, ba! na dziecko niewinne.~- Ciężka,
3110 2,18| zamek ubiec!~- Spojrzyj jeno na tych ludzi - rzekł Maćko.~-
3111 2,18| powiedziawszy, ukazał Maćko na szeregi dzid, w które większa
3112 2,18| i kobiałki ze strzałami na plecach, patrzącym z tyłu
3113 2,18| mateczników - i ciągną gdzieś na wyraj gnane żądzą krwi lub
3114 2,18| jak gdyby się patrzało na ów dziw zwany gomon, w czasie
3115 2,18| kamienie i krzaki.~Toteż na ów widok jeden z owych włodyczków
3116 2,18| krzyżacka jucha smakuje i na wiosnę.~A rzeczywiście była
3117 2,18| próchna. Słońce grało tęczą na zwieszonych wśród liści
3118 2,18| Po chwili przyjechał znów na tyły oddziału, gdzie był
3119 2,18| w ociągu! I powiódł ich na czoło oddziału.~- Słyszycie -
3120 2,18| pierwsi uderzym, bo zbroja na nas godniejsza i miecze
3121 2,18| bracia w białych płaszczach na zbroi, nie zabijać ich,
3122 2,18| przy tym Zbyszko miejsce na zakręcie, aby nadchodzący,
3123 2,18| cieślów pobijających krokwie na nowym domu, i przypomniały
3124 2,18| głosów ptactwa. Mgła leżąca na dole zrzedła, słońce podniosło
3125 2,18| niemiecku do nich obezwą. Byle na wyspę się dostać, to sam
3126 2,18| Zbyszko położył mu nagle dłoń na ustach, albowiem z gościńca
3127 2,18| we dwa pacierze później na szlaku zjawił się Żmujdzin
3128 2,18| szlaku zjawił się Żmujdzin na małym kudłatym koniu, którego
3129 2,18| i nie zostawiały śladów na błocie.~Jadąc, rozglądał
3130 2,18| Jadąc, rozglądał się bystro na obie strony i nagle usłyszawszy
3131 2,18| usłyszawszy z gąszczy odpowiedź na krakanie, nurknął w las,
3132 2,19| prowadząc za sobą puste wozy, a na nich zapas kół, że przed
3133 2,19| i bada bór i gąszcza, a na koniec, że znajdują się
3134 2,19| bronić się, cofając, i ciąć na kształt osaczonego przez
3135 2,19| knechtów, jak stanąwszy na skręcie, poczęli z sobą
3136 2,19| cicho do samego gościńca na czele ciężej zbrojnych mężów.
3137 2,19| się Niemcy, wysunąć się na środek szlaku, skoczyć,
3138 2,19| walka ogólna zamieniła się na szereg pojedynczych, mógł
3139 2,19| wyprowadził swój oddział na środek gościńca i ustawił
3140 2,19| ustawił go w klin. Sam stał na czele, mając za sobą bezpośrednio
3141 2,19| dotąd - odpowiedział Maćko.~Na to Zbyszko, który już dalsze
3142 2,19| pomyślał Hlawa, rzuciwszy okiem na starego rycerza.~Tymczasem
3143 2,19| knechtów ukazał się właśnie na skręcie i stanął jak wryty
3144 2,19| skręcie i stanął jak wryty na widok nieznanych, stojących
3145 2,19| rycerze, gdyby znaleźli czas na podziw i gdyby konie nie
3146 2,19| berdyszem w goleń, wspiął się na tylne nogi, a następnie
3147 2,19| miecza, począł nacierać nim na dzidy i berdysze, równie
3148 2,19| krzeczot naciera zajadle na stado długodziobych żurawi.~
3149 2,19| zapędzie siadł prawie całkiem na zadzie, podparł się dzirytem -
3150 2,19| zginął, drugiego ogarnął na ten widok szał wściekłości,
3151 2,19| skrwawionego konia, parł na oślep w środek zastępu.
3152 2,19| powdrapywali się w mgnieniu oka na przydrożne chojary i poczęli
3153 2,19| spadał jak dojrzała szyszka na ziemię i konając, darł rękoma
3154 2,19| mchy leśne lub rzucał się na kształt wyjętej z wody ryby.
3155 2,19| nie mogli wprawdzie liczyć na zwycięstwo, widząc jednak
3156 2,19| wycofać z pogromu i dostać się na powrót do rzeki.~Żadnemu
3157 2,19| rzeki.~Żadnemu nie przyszło na myśl poddać się, gdyż sami,
3158 2,19| wiedzieli, że nie mogą rachować na litość przywiedzionego do
3159 2,19| kusz, o ile zamęt bitwy na to pozwalał, i zbliżając
3160 2,19| jeździe, która walczyła na śmierć i życie z innymi
3161 2,19| zjechać z drogi uderzył na knechtów i rzucił trupa
3162 2,19| knechtów i rzucił trupa na ostrza włóczni, które utkwiwszy
3163 2,19| poległych i poczęli je rzucać na ostrza: z boków natarli
3164 2,19| udając zabitych, padali na ziemię; niektórzy stali
3165 2,19| przerażenia, począł grać na piszczałce, przy czym uśmiechał
3166 2,19| otoczyć. Jeźdźcy, siedząc na dobrych koniach i w zbrojach
3167 2,19| obowiązek stawać do wojny na rozkaz Zakonu. Konie ich
3168 2,19| Z głębin leśnych padała na nich ulewa strzał, ale groty
3169 2,19| parte z tyłu - nie mogły. Na ogół uczynił się ścisk i
3170 2,19| bór pod wichrem, oni zaś, na podobieństwo drwali rąbiących
3171 2,19| Lecz Maćko kazał zbierać na pobojowisku długie berdysze
3172 2,19| Żmujdzini wnet wsiedli im na karki, atoli Niemcy, zarzuciwszy
3173 2,19| atoli Niemcy, zarzuciwszy na plecy tarcze i tnąc od przodu
3174 2,19| tarcze i tnąc od przodu i na boki, rozerwali otaczający
3175 2,19| rozpuścili konie i poczęli gnać na kształt huraganu ku wschodowi.
3176 2,19| ku wschodowi. Skoczył im na spotkanie ów oddział, który
3177 2,19| pomyślawszy to, począł krzyczeć na najbliższych, aby wstrzymali
3178 2,19| zamiast odpowiedzieć cięciem na cięcie chwycił rycerza wpół,
3179 2,19| zbytniego parcia i spadli obaj na ziemię. Przez chwilę tarzali
3180 2,20| Zbyszko kazał go włożyć na jeden ze zdobycznych wozów,
3181 2,20| pomoc. Sam przesiadł się na innego konia i ruszyli razem
3182 2,20| były do ucieczki, zwłaszcza na znacznie rozmiękłym od wiosennych
3183 2,20| z konia.~I tak mścił się na uciekających za ów zdradziecki
3184 2,20| oni zaś biegli przed nim na kształt stada jeleni, mając
3185 2,20| Zbyszko i Czech wrócili na pierwsze pobojowisko, na
3186 2,20| na pierwsze pobojowisko, na którym leżeli wycięci piesi
3187 2,20| nadzieja i zapał rozgorzał na nowo, właśnie jak płomień,
3188 2,20| jak płomień, gdy nowych na węgle drew dorzucisz.~Zbyt
3189 2,20| pochować ich pod sosnami, na których korze wyciosał mieczem
3190 2,20| szlakiem ku Skirwoille, aby na wszelki wypadek podać mu
3191 2,20| długim pochodzie trafił na puste już pobojowisko, zasypane
3192 2,20| postanowił Zbyszko nie czekać na Skirwoiłłę i wrócić na dawne
3193 2,20| czekać na Skirwoiłłę i wrócić na dawne bezpieczne obozowisko.
3194 2,20| Tak jako i innym... tak. Na to Zbyszko zmarszczył brwi.~-
3195 2,20| Zbyszka, począł spoglądać na niego spode łba i sapać.~-
3196 2,20| jeno w skórzanym kaftanie, na którym wyciśnięte były pręgi
3197 2,20| czerwonej miękkiej mycce na głowie. De Lorche wiedział
3198 2,20| chłodny, dumny, z twarzą, na której przy blasku płomienia
3199 2,20| A to nie powiesiliście na brzegu wyspy wszystkich,
3200 2,20| słuchaj, co ci pod przysięgą na świętego Jerzego powiem:
3201 2,20| zakrzyknął geldryjski rycerz.~- Na włócznię i na ostrogi świętego
3202 2,20| rycerz.~- Na włócznię i na ostrogi świętego Jerzego,
3203 2,20| służę.~De Lorche zamilkł na chwilę, po czym rzekł:~-
3204 2,20| inaczej wielki byłby krzyk na Zachodzie, albowiem z możnego
3205 2,20| dłonią w myckę i zawołał:~- Na wszystkie relikwie z Akwizgranu!
3206 2,20| relikwie z Akwizgranu! Toż na czele posiłków, które nadciągały
3207 2,20| Zygfrydzie.~I począł wołać na pachołków, aby świecili
3208 2,20| Geldryjczyk. - Puścisz mnie na słowo i sam w całych Prusiech
3209 2,20| do ciebie i wówczas mnie na nią wymienisz.~- Jeżeli
3210 2,20| jeńców. Jedni z nich leżeli na wznak, drudzy stali przy
3211 2,21| członki zdrętwiałe, upadł na ziemię, a gdy go podniesiono,
3212 2,21| tak głęboki, że zaledwie na drugi dzień w południe zdołał
3213 2,21| próżno usiłował odpowiadać na zadawane mu pytania. Łkanie
3214 2,21| synowie Beliala" zbili na leśne jabłko dzidami, że
3215 2,21| dzidami, że mu zabrali konia, na którym wiózł relikwie wyjątkowej
3216 2,21| wyjątkowej mocy i ceny, a na koniec, że gdy go przykrępowano
3217 2,21| całe ciało, iż czeka go na pewno śmierć, nie dziś,
3218 2,21| Odpowiadaj, powsinogo, na to, o co pytam, i bacz,
3219 2,21| Czech. - Każcie go, panie, na nim położyć, a wnet język
3220 2,21| otwierając i zamykając na przemian oczy. Aż gdy wyciągnął
3221 2,21| otrząsnął się, położył sobie na kolanach bukłak i rzekł,
3222 2,21| oddziele, z którym szedłeś? Na twarzy Sanderusa odbiło
3223 2,21| pobladł ze wzruszenia, siadł na pniu i przez chwilę nie
3224 2,21| wiadomość ta była jakby wyrokiem na niedolę.~Nastała chwila
3225 2,21| poprzednio zasłyszał, spojrzał na niego podejrzliwie i spytał:~-
3226 2,21| odpowiedział włóczęga - niech i na to odpowiedzą: ten waleczny
3227 2,21| Tu widocznie kumys począł na niego działać, bo się ożywił
3228 2,21| mówi Pismo, dziewięć razy na godzinę grzeszyli, więc
3229 2,21| niewdzięcznikiem. Przeto gdy przyszło na cię nieszczęście, pamiętasz,
3230 2,21| zapytam: zali przysięgniesz mi na zbawienie duszy, że ona
3231 2,21| że ona żyje?~- Przysięgam na zbawienie duszy! - odrzekł
3232 2,21| gdyby ów stary pies taki był na całą Jurandową krew zawzięty,
3233 2,21| Niektórzy prawią, jako idąc nocą na wieżę, aby młodą panią zamordować,
3234 2,21| Dość, że go znaleziono na śniegu przed wieżą całkiem
3235 2,21| to mu włosy dębem stają na głowie, a przez to i sam
3236 2,21| i sam nie śmie podnieść na nią ręki, i boi się innym
3237 2,21| mówi mu: "Czego? Msze ci na nic, po cóż przychodzisz?"
3238 2,21| słowem się nie odezwie, na twarzy zaś widać mu boleść
3239 2,21| Skirwoiłło stoczył bitwę, droga na długiej przestrzeni w stronę
3240 2,21| nie zełgał, gdyż źle byś na tym wyszedł!~- Znak jeszcze
3241 2,21| zobaczyć; wszelako lepiej jest na słowo uwierzyć niż być potępionym
3242 2,21| natomiast Maćko wytrzeszczył na bratanka oczy i zapytał
3243 2,21| myślicie? Zalim nie powinien?~Na to zamilkł stary rycerz.
3244 2,21| Zdumienie gasło stopniowo na jego twarzy; ruszył głową
3245 2,21| nie. Zostaję twoim jeńcem na słowo i stawię się na wezwanie,
3246 2,21| jeńcem na słowo i stawię się na wezwanie, dokąd każesz.
3247 2,21| sobie wedle zwyczaju dłonie na ramionach i całując się
3248 2,21| Pojadę do Malborga albo na dwór mazowiecki, abyś wiedział,
3249 2,21| ludźmi i stryja Maćka już na koniu, uzbrojonego w kolczugę
3250 2,21| uzbrojonego w kolczugę i w hełmie na głowie. Więc zbliżywszy
3251 2,21| nieco opryskliwie Maćko. Na to Zbyszko nie odrzekł nic,
3252 2,21| prawicę stryja, po czym siadł na koń i ruszyli.~Sanderus
3253 2,21| przewodnikiem. Liczyli też i na to, że jeśli napotkają gdzie
3254 2,22| Rozdział XXII~Do pobojowiska, na którym Skrwoiłło wyciął
3255 2,22| kawek, po czym jęli szukać na szlaku śladów. Jakkolwiek
3256 2,22| Macko znalazł bez trudu na stratowanej ziemi wyciski
3257 2,22| któren masz oczy, jako na wilgotnych miejscach znać
3258 2,22| plecach uderzon. Nie zważał na to, z początku bił się i
3259 2,22| chycicie starego Zygfryda, a ja na Arnolda uderzę.~- No! -
3260 2,22| czemu też to nie przypadło na cię spokojnie się ożenić,
3261 2,22| zatrzymywał się i czekał na nas; jeśli zaś nie znajdziem
3262 2,22| jeśli zaś nie znajdziem go na postoju, to będzie znak,
3263 2,22| pojechawszy jego śladem, uderzym na nich niespodzianie.~- A
3264 2,22| Powiem mu też, że napadłszy na nich, zwiążem i jego, by
3265 2,22| Widzicie... Żeby to było na Mazowszu albo gdzie u nas,
3266 2,22| pozwałem, i potykali się na śmierć, ale tu w ich kraju
3267 2,22| cicho sprawić, aby biedy na się nie napytać, a potem,
3268 2,22| nazajutrz ma sam jechać naprzód, na co ten zgodził się chętnie,
3269 2,22| obecnie.~Rozłożyli się tedy na nocleg i pokrzepiwszy siły
3270 2,22| siły jadłem, pokładli się na skórach przy małym ognisku,
3271 2,22| zakładając sobie wzajem głowy na karki. Lecz zaledwie pierwszy
3272 2,22| znikł im z oczu, wszelako na połowie czasu między wschodem
3273 2,22| a południem znaleźli go na postoju. Powiedział im,
3274 2,22| wyższe i suchsze, gdzie na twardym szlaku znikną widoczne
3275 2,22| pewnością ich stronę.~Lecz na szczęście obawy te okazały
3276 2,22| okazały się płonne, gdyż na następnym postoju nie znaleźli
3277 2,22| Sanderusa, a natomiast odkryli na sośnie, stojącej tuż przy
3278 2,22| uczyniony. Wówczas spojrzeli na się i spoważniały im twarze,
3279 2,22| siodeł,~by zbadać ślady na ziemi, i szukali pilnie,
3280 2,22| kopyt, nie tak głębokimi jak na gościńcu, ale dość wyraźnymi,
3281 2,22| inne wyciski, więc siadł na koń, a Maciek za nim i poczęli
3282 2,22| ruszyli w bór. Drugi zacios na sośnie upewnił ich, iż nie
3283 2,22| Wkrótce też dostrzegli, że są na dróżce, a przynajmniej na
3284 2,22| na dróżce, a przynajmniej na perci leśnej, którą nieraz
3285 2,22| piesi pachołcy znacznie są na przedzie i że w porę ostrzegą,
3286 2,22| ujechaliśmy okrutny szmat drogi. Na krakowskim zegarze byłoby
3287 2,22| tak daleko by nie poszedł.~Na czas umilkli, lecz po chwili
3288 2,22| odpowiedział stary.~I mrugnął na Czecha, dając mu do zrozumienia,
3289 2,22| okalając małą polankę, na której widać było wygasłe
3290 2,22| Przed jedną z nich siedziało na kłodzie dwóch rycerzy, przed
3291 2,22| Zbyszko.~I wichrem skoczyli na polanę. Tamci zerwali się
3292 2,22| rudą głowę i rozciągnął na miejscu. Rzucili się potem
3293 2,22| nie pancerz, który miał na sobie, nie wiedząc, czy
3294 2,22| przyjdzie mu potykać się na ostre, olbrzymi Niemiec
3295 2,22| uderzył w zgięcie i zwalił na ziemię.~Zwalili się raczej
3296 2,22| ale w tej chwili baczny na wszystko Macko rzucił na
3297 2,22| na wszystko Macko rzucił na wpół zgniecionego Zygfryda
3298 2,22| po czym skoczył, siadł na nim jak na zabitym dziku
3299 2,22| skoczył, siadł na nim jak na zabitym dziku i przyłożył
3300 2,22| bardzo. Pomóżcie mi stanąć na nogach. Macko zasunął mu
3301 2,22| ujrzawszy widocznie, że na majdanie wszystko już ukończone,
3302 2,22| za kark służkę zakonną. Na ten widok zapomniał Zbyszko
3303 2,22| Danuśka! Danuśka!~Ale na to wołanie nie odpowiedział
3304 2,23| Zostawszy sama, rzucała się na spyżę z łakomstwem dzikiego
3305 2,23| zmysłami. On za to patrzał na nią i na jej wychudłą twarz
3306 2,23| On za to patrzał na nią i na jej wychudłą twarz z zastygłym
3307 2,23| zastygłym wyrazem przerażenia, na zapadłe oczy, na potargane
3308 2,23| przerażenia, na zapadłe oczy, na potargane strzępy odzieży,
3309 2,23| nim z bólu i wściekłości na myśl, w jakich była rękach
3310 2,23| kusił, pamiętaj także i na to, żeś ty przecie i Lichtensteinowi,
3311 2,23| i konie dobrze wypoczną. Na świtaniu ruszym. Dalszą
3312 2,23| Baden, który leżąc opodal na plecach, związany w kij
3313 2,23| zakonnej i położywszy jej dłoń na karku i potrząsnąwszy nią
3314 2,23| ale przedtem wdziejesz na nią swoje porządne szaty,
3315 2,23| że aż oczy wylazły jej na wierzch. Byłby jej może
3316 2,23| wymościwszy posłanie, położyła ją na nim jak figurkę drewnianą
3317 2,23| w te szaty, które miała na sobie ta jaszczurka - rzekł. -
3318 2,23| Zbyszko.~- To odciągnę sukę na stronę do tego trupa z ryżymi
3319 2,23| w którą zaopatrzyli się na drogę w obozie żmujdzkim,
3320 2,23| po czym zadał go sobie na plecy. Zgiął się pod ciężarem
3321 2,23| Czecha stary Maćko - gdybyś na cześć rycerską poprzysiągł,
3322 2,23| siąść przy nas, zaś powrozów na nogach nie popuszczę, póki
3323 2,23| się nie rozmówim.~I skinął na Czecha, ten zaś przeciął
3324 2,23| zaś przeciął Niemcowi pęta na ręku, a następnie pomógł
3325 2,23| usiąść. Arnold spojrzał hardo na Maćka, na Zbyszka i zapytał:~-
3326 2,23| spojrzał hardo na Maćka, na Zbyszka i zapytał:~- Co
3327 2,23| sam.~- To mi do tego, że na cześć rycerską mógłbym tylko
3328 2,23| opończy, pokazał pas rycerski na biodrach.~Na to Krzyżak
3329 2,23| pas rycerski na biodrach.~Na to Krzyżak zdumiał się wielce
3330 2,23| samym Zakonie był posąd na kilku komturów, że oddają
3331 2,23| żadnych procesów, aby hańby na wszystkich nie ściągać,
3332 2,23| którym szedłeś w pochód na wojnę -rzekł - zali Bogu
3333 2,23| piekielnikowi pomagał! Hańba ci, boś na mękę bezbronnej niewiasty
3334 2,23| położył mu spokojnie dłoń na ramieniu i przycisnął z
3335 2,23| głowę i rzekł:~- Nie tylko na rycerską cześć, lecz na
3336 2,23| na rycerską cześć, lecz na krzyż Chrystusów przysięgam
3337 2,23| Dokąd mnie powiedziecie?~- Na Mazowsze, do Juranda ze
3338 2,23| Maćko rozciął mu sam powróz na nogach, po czym wskazał
3339 2,23| konie. Tam, położywszy się na skórze, którą mu przyniósł
3340 2,23| ogniska, gdyż ciążyło mu na duszy coś takiego, o czym
3341 2,23| zadumie i nie zważającego na chrapanie Arnolda, który
3342 2,23| gwiazdom.~- Wóz widać już na niebie, a ja wciąż rozmyślam,
3343 2,23| teraz?~- Ha! cóż? Odwiozę ją na powrót do domu i dziej się
3344 2,23| Niechby Pan Jezus dał już na tę alibo na tamtą stronę.~
3345 2,23| Jezus dał już na tę alibo na tamtą stronę.~Ale Czech
3346 2,23| ją przezpiecznie choćby na koniec świata.~- No! zbytnio
3347 2,23| dufaj. Pamiętaj też, że na miejscu, w samych Zgorzelicach,
3348 2,23| Zgorzelicach, trzeba znów mieć oko na Wilków z Brzozowej i na
3349 2,23| na Wilków z Brzozowej i na Cztana z Rogowa... Ale prawda!
3350 2,23| póki się miało co innego na myśli. A teraz nie żywie
3351 2,23| nużby zmarła...~- Trzeba to na Pana Boga zdać, a teraz
3352 2,23| hańba wiekuista spadnie na niego i na cały ród, czego
3353 2,23| wiekuista spadnie na niego i na cały ród, czego nie daj
3354 2,23| czego nie daj Bóg, amen!~Na to zaś Czech:~- Ba! jest
3355 2,23| też; a jeśli będzie, to na gałąź!~- Prędzej też może
3356 2,23| rzekł.~- A dokąd? - zapytał na wpół przytomnie Maćko, przecierając
3357 2,23| Rycerz Arnold. Dorzucę gałęzi na głownie i idę do pachołków.~
3358 2,23| Wezmę ją jutro przed się na koń i tak pojedziem - rzekł.~-
3359 2,23| nie wiem, przez sen-li czy na jawie, a nie chcę wchodzić,
3360 2,23| O, to i wasza miłość na nogach? No, czas mi! Konie
3361 2,23| odciągnął jeszcze Maćka na bok i rzekł:~- Chciałem
3362 2,23| aby pchnąć zaraz pachołka na łeb do Spychowa. Jeślibyśmy
3363 2,24| leśnych. Szukano jednakże na drugi dzień służki, ale
3364 2,24| otworzone usta i mocne rumieńce na twarzy, takie, jakie mają
3365 2,24| trzeci do chaty i siadł na pieńku, który wczorajszego
3366 2,24| przyciągnęła do posłania i na którym przebierała Danusię.~
3367 2,24| czasu, jakiego potrzeba by na odmówienie bez pośpiechu "
3368 2,24| jednej chwili przed nią na kolana, chwycił jej wychudzone
3369 2,24| ją zupełnie, więc siadła na posłaniu i z otwartymi już
3370 2,24| a my cię Niemcom odjęli.~Na to ona, jakby nie słysząc
3371 2,24| i o mur rozbili - hej!~- Na miły Bóg! - zawołał Zbyszko.~
3372 2,24| izby Maćko i popatrzywszy na chorą, spochmumiał widocznie.~-
3373 2,24| potem do Zbyszka:~- Słuchaj! Na nic jej tu ostawać. Jak
3374 2,24| której ją wieźli, albo też na kulbakę i w drogę! Rozumiesz?~
3375 2,24| rzekłszy, spojrzał z dumą na starego rycerza jakby na
3376 2,24| na starego rycerza jakby na lich-szą od siebie istotę.
3377 2,24| serce. Gdyby był we zbroi na bojowym koniu, gdyby miał
3378 2,24| panie? Nie każę was wiązać na słowo, boście, widzę, pasowany
3379 2,24| miłości własnej człowieka, na którym mogło mu dużo zależeć,
3380 2,24| i obyczaje macie dworne.~Na to Arnold, rozumiejąc zaledwie
3381 2,24| Arnold zaś nie potrzebował na nią czekać, wiedząc, że
3382 2,24| i właśnie znajdował się na szlaku w pobliżu smołami,
3383 2,24| i czci przestrzegający.~Na to Wolfgang przymknął oczy
3384 2,24| chciałem go dziś całkiem na słowo puścić, niechby był
3385 2,24| Puściłbym może i ja was na stawiennictwo, gdyby nie
3386 2,24| losach nieszczęsnej Danusi. Na to, na owe niegodziwości,
3387 2,24| nieszczęsnej Danusi. Na to, na owe niegodziwości, którymi
3388 2,24| czynili, a wreszcie rzekł:~- Na błogosławione kości Liboriusza!
3389 2,24| podziemiach konać? Wspomnijcie na gniew Boży!...~- Mnie do
3390 2,24| puszczę.~- Ba, a gdybym na cześć i na włócznię świętego
3391 2,24| Ba, a gdybym na cześć i na włócznię świętego Jerzego
3392 2,24| grubiańsku wypuszczeniu obu na słowo. Miał on w tym swoje
3393 2,24| poprzednich oddziałów jako na rzeź. Wiedział więc, że
3394 2,24| żonie, a mnie z wami. Ale na wszelki wypadek pozwólcie
3395 2,24| wolałby był odłożyć tę rozmowę na później. - Albo to mało
3396 2,24| a i wedle ceny można się na sumienie zdać. My oto pod
3397 2,24| bowiem go pojmał) puścił go na słowo, wcale się o cenę
3398 2,24| waszych pieniędzy użyje na chwałę Bożą.~Maćko nie odrzekł
3399 2,24| Bożą.~Maćko nie odrzekł na to nic, spojrzał tylko na
3400 2,24| na to nic, spojrzał tylko na Wolfganga tak, jakby mu
3401 2,24| strony czuły był wielce na wszelką stratę, z drugiej
3402 2,24| straconej nadziei zysku, na przybytek zaś z wykupu Zygfryda
3403 2,24| układach zgodził się wreszcie na ilość grzywien i na termin,
3404 2,24| wreszcie na ilość grzywien i na termin, i zawarowawszy wyraźnie,
3405 2,24| wydostać i w ludzkim kraju na Mazowszu stanąć, to przecie
3406 2,24| zbawienie.~Tak mówiąc, spoglądał na Danusię, która pogrążona
3407 2,24| Przezroczyste jej ręce leżące na ciemnej niedźwiadkowej skórze
3408 2,24| wyszedł z izby, trzymając na ręku Danusię. Było w tym
3409 2,24| przywiodła przed chatę, ujrzawszy na wpół dziecinną jeszcze postać
3410 2,24| trzymała ją wspartą ciężko na ramieniu młodego rycerza,
3411 2,24| że Zbyszko niesie Danusię na ręku jak matka dziecko -
3412 2,24| czy chorą przed się wziąć na siodło i trzymać w drodze
3413 2,24| kołysce. Namyślił się wreszcie na to ostatnie, mniemając,
3414 2,24| jego ręki, aby ucałować ją na pożegnanie, ale Maćko, któren
3415 2,24| chwili Zbyszko siedział już na koniu, ale Maćko przypomniał
3416 2,24| niemu i położywszy mu dłoń na kolanie, rzekł:~- Słuchaj!
3417 2,24| Zygfryda, bacz, byś hańby i na się, i na mój siwy włos
3418 2,24| bacz, byś hańby i na się, i na mój siwy włos nie ściągnął.
3419 2,24| Jurand - dobrze, ale nie ty! Na miecz mi to przysięgnij
3420 2,24| miecz mi to przysięgnij i na cześć!~- Póki nie wrócicie,
3421 2,24| Juranda pohamuję, aby się na was za Zygfryda nie pomścili -
3422 2,25| siebie Hlawa nie szczędził, a na późny wiek i osłabienie
3423 2,25| mu prawicę z więzów tylko na postojach przy jedle: "Jedz,
3424 2,25| abym cię żywięcego panu na Spy-chowie mógł dowieźć!"
3425 2,25| i po opacie dziedzictwo na nią idzie - to choćby i
3426 2,25| nieco ku zachodowi, a wciąż na południe, musi dojechać
3427 2,25| południe, musi dojechać na Mazowsze, a wówczas wszystko
3428 2,25| grzęzawy lub głębokie parowy, na których dnie szumiały wzdęte
3429 2,25| ale wysypywał się z nich na spotkanie lud dziki, przybrany
3430 2,25| dziki, przybrany w skóry na gołym ciele, zbrojny w kiścienie
3431 2,25| przejechał granicę, ale na razie nie było się kogo
3432 2,25| mową dowiedział się, że na koniec stanął na ziemiach
3433 2,25| się, że na koniec stanął na ziemiach mazowieckich.~Tam
3434 2,25| oręż i za miedzą pozwę go na śmierć". Takim wkładał jako
3435 2,25| zatrzymując się nigdzie, i na dziesięć dni przed Bożym
3436 2,25| wiadomością o swoim odjeździe na Żmujdź przysłał, i tak samo
3437 2,25| i pociągnęła co rychlej na górę, nie chcąc przy ludziach
3438 2,25| do niej i zapamiętał się na razie na jej widok, dość
3439 2,25| zapamiętał się na razie na jej widok, dość że chwycił
3440 2,25| wielkiej, że byłaby osunęła się na ziemię, gdyby trzymały ją
3441 2,25| ją mniej krzepkie ręce. Na szczęście, nie trwało to
3442 2,25| wszystko zbyt długo, gdyż na schodach dały się słyszeć
3443 2,25| zarzucać Hlawę pytaniami, na które ów, nie mogąc tchu
3444 2,25| do Spychowa, rzucił się na kolana, aby Bogu dzięki
3445 2,25| pozostawić! Położy Jurand na niej swoje święte ręce i
3446 2,25| wielebny ojcze, że położy ręce na głowie córki. Zaliby mu
3447 2,25| ze skrępowanymi w krzyż na piersiach rękoma i wszyscy
3448 2,25| a gdy przechyliwszy się na poręcz krzesła, przymknął
3449 2,25| Przy krześle stał stół, a na nim krucyfiks, dzban z wodą
3450 2,25| przepasana powrósłem, którą nosił na gołym ciele. Tak to od czasu
3451 2,25| wysłuchać?~Skinął głową na znak zgody, więc Czech rozpoczął
3452 2,25| poczęły się poruszać modlitwą. Na dworze rozległy się pierwsze,
3453 2,25| długo i znów łzy kapały mu na białą brodę. Aż wreszcie
3454 2,25| się nad miarę, stało się na koniec uciążliwe dla obecnych,
3455 2,25| wiedzieli, co mają z sobą robić.~Na koniec stary Tolima, prawa
3456 2,25| uczynić i jako go pokarać?~Na te słowa przez oblicze Juranda
3457 2,25| rysy, następnie opuścił ją na piersi Krzyżaka, zmacał
3458 2,25| Krzyżaka, zmacał skrzyżowane na nich ramiona, dotknął powrozów -
3459 2,25| pomsta słuszna, jednakże na myśl, że ów na wpół żywy
3460 2,25| jednakże na myśl, że ów na wpół żywy starzec będzie
3461 2,25| począł przecinać sznury na ramionach Krzyżaka.~Zdumienie
3462 2,25| świętemu śmie sprzeciwić? Na kolana! I klęknąwszy sam,
3463 2,25| jego zwróciły się mimo woli na Juranda, którego oblicze
3464 2,26| grzmot, konie przysiadały na zadach. Oni jechali w głębokim
3465 2,26| spoglądał i teraz chwilami na Zygfryda bacznym okiem,
3466 2,26| aby go przeżegnać, ale na myśl, że pod znakiem krzyża
3467 2,26| blask. Ale wówczas napadła na Tolimę inna pokusa:~"Kazali
3468 2,26| go? Ej! nużbym go pozwał na śmierć? Nie ma ci on wprawdzie
3469 2,26| Tolima i spoglądając łakomie na Niemca, jął poruszać nozdrzami,
3470 2,26| jeńcowi i że w takim razie na nic by się nie przydał pański
3471 2,26| się znów tak, iż rzekłbyś, na świat padł mrok wieczorny
3472 2,26| dwóch czarnych ścian boru, na niej zaś w pośrodku samotnego
3473 2,26| pośrodku samotnego jeźdźca na koniu. Zygfryd jechał na
3474 2,26| na koniu. Zygfryd jechał na wpół przytomny, trawiony
3475 2,26| kształtu kościotrupa, siedząc na kościotrupie końskim, sunęła
3476 2,26| także, nie odstąpili go ani na mgnienie oka - i zawiedli
3477 2,26| zawiedli ze środka drogi na skraj boru. Tam czarny upiór
3478 2,26| uczynił pętlę - i wstąpiwszy na siodło, które złożył poprzednio
3479 2,26| drzewem, założył ją sobie na szyję.~- Odepchnij siodło!...
3480 2,26| ohydny upiór rzucił się na niego, zakołysał nim i począł
3481 2,26| się dość liczny orszak. Na przedzie jechała Jagienka
3482 2,26| które wiecznie grasowały na krzyżackiej granicy, a na
3483 2,26| na krzyżackiej granicy, a na które gorzko się skarżył
3484 2,26| i w listach, i osobiście na zjazdach w Raciążu.~Ale
3485 2,26| Żaden liść nie poruszał się na drzewach, a z każdego zwieszały
3486 2,26| diamenty. Ulewa potworzyła na gościńcu małe strumyki,
3487 2,26| panowało między jadącymi na przedzie.~Oni zaś milczeli,
3488 2,26| przedzie.~Oni zaś milczeli, bo na duszy Jagienki osiadła ciężka
3489 2,26| żyła, zawiodło i poszło na marne, że rozwiała się w
3490 2,26| serce po owej zamkniętej raz na zawsze przeszłości i podnosił
3491 2,26| odjąć przyczynę do napaści na Zgorzelice, tego nie mogła
3492 2,26| się niechybnie i Zbyszko. Na tę myśl zapałały jej policzki
3493 2,26| przeciwka. Czech, mający na wszystko baczne oko, ruszył
3494 2,26| koniem ku niemu i z kuszy na ramieniu, z torby borsuczej
3495 2,26| borsuczej i z piór sójki na czapce poznał w nim borowego.~-
3496 2,26| pytać żywo:~- Daleko stąd?~- Na strzelenie z kuszy. Nad
3497 2,26| Zygfryd? Krzyżak?~- Krzyżak! Na uździenicy się powiesił!~-
3498 2,26| i jakoś nie czuję diabła na karku.~- Nie bluźnij! -
3499 2,26| przeciął własnoręcznie rzemień, na którym trup wisiał.~Zygfryda
3500 2,26| Zygfryda twarz zbłękitniała już na powietrzu i wyglądał dość
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4691 |