Tom, Rozdzial
1 1,1 | mamy czas na wszystko.~- A wy na jedno słowo odpowiadacie
2 1,2 | Powieźli ją do Krakowa,~- A cóż wy w Tyńcu robicie?~- My tu
3 1,2 | którym nikomu niesporo.~- A wy to nie pójdziecie?~- Bom
4 1,2 | pod gardło podeszło.~- A wy, panie, byliście przy tym?
5 1,2 | kiedy będzie!~- O moiście wy! Zawarły niedźwiedzie pokój
6 1,2 | kości sparcieją, będziecie wy jeszcze wnuki po mnie i
7 1,4 | Maćka, spytał jeszcze:~- A wy co powiadacie?~- Ja powiadam -
8 1,4 | nie będę więził; takim jak wy ludziom można zaufać. Bądźcie
9 1,4 | się mu wykręcić, gdybyście wy, panie, chcieli zataić przed
10 1,5 | Saraceni postów szanowali. Wy jedni ich nie szanujecie -
11 1,5 | Zamknąć go do wieży. Wy zaś, panie z Taczewa, świadczyć
12 1,5 | patrzy, czyją krew chłepce. A wy uważcie, że właśnie hańba
13 1,5 | teraz i ja nie chcę".~- A wy czemu nie chcieli?~- Bo
14 1,5 | Zakonowi był straszny. Żali wy. Krzyżacy, już się i dzieci
15 1,6 | pomsty. Mnie głowę utną, a i wy pewnikiem już się nie przezimujecie.~-
16 1,6 | ile żeś głupi jak cap.~- A wy się czego sierdzicie?~Maćko
17 1,7 | teraz pierwsze moje prawo to wy. Nie opuściliście mnie,
18 1,8 | kusz wystrzelali... Już wy nikogo lepszego ode mnie
19 1,10| my?~- Wiedziałem, że to wy, bom się wszędzie o was
20 1,10| wam się do kolan nagnę,~A wy za to dajcie Jagnę,~Bogdaj
21 1,10| Hej, rybitwy! a czy iście wy?~Tamci stali jeszcze czas
22 1,10| zmieniliście się obaj... Wy, Maćku, musicie wpierw do
23 1,10| innego lepszy. No! Moiście wy! uczyńcieże tak, jako was
24 1,10| pocałowała Maćka w rękę.~- Toście wy?~- A ja. Jenom na wozie,
25 1,10| nam orzechów z miodem. A wy, jak jeno starsi wyszli
26 1,11| smutkiem:~- Widzieliście wy kraśniejsze ode mnie.~Zbyszko
27 1,11| się odpasz... Piękny pas! Wy też na Litwie musieliście
28 1,11| zaśpiewał?~- Zaśpiewajcie wy, bo już widzę, że z dawna
29 1,11| zawołał wielkim głosem:~- A wy skąd to umiecie śpiewać?
30 1,11| Czemu to mówicie sobie: wy? Mów mu: Zbyszku, a ty jej:
31 1,12| tuż za nim albo zza sosny wy lezie sina głowa na pajęczych
32 1,13| wianka nie upilnuje, to i wy, tatulu, nie upilnujecie,
33 1,13| jako się patrzy. Miłujecież wy Zbyszka?~Na to Zych począł
34 1,13| Świętym jest w pobliskości. A wy, że dziewczynie zaraz Moczydoły
35 1,13| wyszła, a co do Zbyszka, wy się o niego nie bójcie.
36 1,15| swoim gniewem wydziwia... Wy go przecie znacie... Jeno
37 1,15| chórem wędrowni klerycy.~- A wy, "szpylmany", cicho siedzieć! -
38 1,16| ze Zgorzelic.~- Wrócę, a wy nie czekajcie na mnie. Z
39 1,17| kleryków i zagrzmiał:~- A wy, cicho mi siedzieć i pode
40 1,17| i byście nie myśleli i wy.~- Ale i święconą wodę jej
41 1,19| padlibyście na twarze nie tylko wy, ale i wszystkie sosny w
42 1,19| Zbyszko z Bogdańca.~- Moiście wy! A toć tamtemu, co to Jurandównie
43 1,19| jagodach ciekły. Toście wy! Hej! radość też będzie
44 1,20| tamtego oto rycerzyka?~- A wy, panie? - zapytał de Lorche.~
45 1,22| piekła zemsta - ale czyliż wy lub rycerze, którzy na ziemiach
46 1,22| Starosto ze Szczytna! wy lepiej od innych wiecie,
47 1,22| na gardle skaran.~- Nie wy prawa w tej ziemi stanowicie.~-
48 1,23| że myślę tak samo jak i wy. Ojciec wróg Zakonu, a do
49 1,23| Jurand zna nas lepiej niż wy. Powie mu się tak: "Twojej
50 1,23| sługiwali już w Zakonie - i wy chcecie do niego wstąpić,
51 1,23| Ja znów pierwszy uderzę, wy za mną.~Tymczasem Czech
52 1,25| kto matka, jeśli nie wy, miłościwa pani!~A Danusia
53 1,26| się nie przy godzi.~- A wy patrzcie, by wam grzeszne
54 1,26| chwytając kuszę. - Kto wy?~- Ludzie książęcy, wysłani
55 1,27| miał ją ostawiać? Zbyszko wy łuszczył jej swoje domysły.
56 1,28| pojadę.~- Pisanie dam i wy z nim pojedziecie - rzekł
57 1,28| wolała~mówić o czym innym.~- Wy nas nie winujcie - rzekła. -
58 1,30| nie wzejdzie. Wyrozumcie wy ludzkie kochanie i ludzką
59 1,30| pytać, twoje odpowiadać! Kto wy?~- Podróżni.~- Jacy podróżni?~-
60 1,30| czuwają nad panienką, przeto wy, panie, hamujcie swój gniew...
61 1,30| oddali. Ale bracia wiedzą i wy wiecie, panie, jaka w tym
62 1,30| Dobrze. Pojadę do Szczytna. Wy i ten człowiek, który ma
63 1,31| zakrzyknął Zbyszko - a wy już jakby z tamtego świata
64 1,32| niebacznie wymknęły, rzekł:~- Wy, panie, po naszemu mówicie,
65 2,2 | i wreszcie tak rzekł:~- Wy, szlachetny grafie de Bergow,
66 2,2 | Bogiem i Bóg go sądzi, a wy, grafie, jeśli was zapytają
67 2,3 | ojej śmierci nie doniósł, wy zaś już chcecie sierocie
68 2,6 | przysięgał, panie! więc zmiłujcie wy się nade mną, bym się nie
69 2,7 | ani wielki mistrz, ani też wy, którego czczę i synowskim
70 2,8 | pana ze Spychowa: "Zaliście wy chytrzy? -powiada - bo ja
71 2,8 | wysłał. Ale Jurandówny to i wy, panie, nie najdziecie,
72 2,8 | Oświęcimia, a potem do Glewic, a wy tu miejcie oko na Zgorzelice".
73 2,9 | zarazem smutkiem:~- Moiście wy! Jako co do mnie, wolę szczerze
74 2,9 | mówić niż taić. I Hlawa, i wy powiadacie, że Zbyszko już
75 2,9 | powiedział, sam zaś rzekł:~- Wy się Cztana nie bójcie! Oho!
76 2,9 | któż mnie pozna, skoroście wy nie poznali?~Dopieroż Maćko
77 2,10| napaści, a to też widzę, że wy się przeciwicie, byle się
78 2,10| Sieciechówny, przy czym rzekł:~- Wy się nie tylko o mnie nie
79 2,11| najlepiej! Ale i Hlawa, i wy powiadacie, że już ona zginęła
80 2,11| sambińskim...~- Mniejsza z tym... Wy miarkujcie, o co pytam,
81 2,12| was przywiózł, wzbronił. Wy, panie, teraz pozwólcie,
82 2,13| pacholik rozkulbaczy, a wy pójdziecie za mną.~I dawszy
83 2,13| Spychowie ostawać i dlaczegoście wy wrócili? - zapytała jednym
84 2,17| też i na ostre gonili. Ale wy ich wszystkiej potęgi nie
85 2,17| spotkanie, ale na tych uderzycie wy. I począł im objaśniać,
86 2,18| zaś odrzekł:~- Pilnujcie i wy, aby tak było. Rycerz, jeśli
87 2,20| mnie - rzekł - wiem, iż wy nie szczędzicie jeńców.~-
88 2,20| szczędzicie jeńców.~- A wy ich szczędzicie? - zawołał,
89 2,21| odpowiedział równie pytaniem:~- A wy co myślicie? Zalim nie powinien?~
90 2,21| do niego, rzekł:~- To i wy ruszacie ze mną?~- A zaś
91 2,22| nasi pachołkowie powiążą, wy, stryjku, chycicie starego
92 2,23| spoczynku oprzytomnieje, a wy teraz pomyślcie też o jadle
93 2,23| znak krzyża: "Kto wie, komu wy w rzeczy służycie, jeśli
94 2,23| utrudzenia snem kamiennym.~- A wy nie spoczniecie, panie? -
95 2,24| zwrócił się ku Niemcom:~- A wy, panie, kiedy ruszycie i
96 2,31| Rozumiem - odrzekła Jagienka.~- Wy teraz wszystko rozumiecie -
97 2,31| go gryzły, i rzekł:~- A wy... a ty - ostaniesz tu przy
98 2,31| pokruszyliby potężnymi ramiony i wy siekli mu drogę wśród Niemców.
99 2,33| dodał po chwili milczenia:~- Wy, panie, którzy się na twierdzach
100 2,34| wymijająco:~- Wpierw musicie wy dobrzeć.~- A potem co?~-
101 2,39| jakoże miarkujesz?~- O co wy się pytacie?~- Nie wydasz-li
102 2,41| ozwała się znowu:~- Ale też wy tego waszego Zbyszka miłujecie!
103 2,42| doświadczenie macie lepsze; wy mówcie, ja nie mogę.~Więc
104 2,46| było się gdzie schronić. Wy młodzi to co innego, aleja
105 2,47| Tak ci to pani mówiła.~- A wy co na to?~- Zafrasowałem
106 2,48| jeszcze zapytał Maćka:~- A wy nie ostaniecie w domu?~-
107 2,49| czasach w Płocku, dodał:~- I wy, szlachetny panie. Będzie
108 2,49| Proboszcz kłobucki. A wy kto?~- Powała z Taczewa,
109 2,49| Bogdańca i de Lorche.~- Ach, to wy, panie - rzekł tajemniczym
110 2,49| rozeznać! - rzekł Powała. - A wy co widzicie?~- Mnich w kapturze
111 2,51| wystąpił. Poczynajcieże i wy w imię Boże! I skinieniem
112 2,52| wystąpił. Poczynajcieże i wy w imię Boże! I skinieniem
|