Tom, Rozdzial
1 1,2 | miesiąca - i zdumiewał się coraz bardziej. Zdawało mu się,
2 1,2 | jasnością. Czynił się brzask coraz różowszy, jaśniejszy. Świat
3 1,3 | się modlił, topniało w nim coraz bardziej z pobożności serce -
4 1,4 | on ruszył koniem i jechał coraz prędzej, ufny, że choćby
5 1,4 | widocznie burzyć; mówił z coraz większym przymusem, a na
6 1,5 | małe rączyny zaciskały się coraz silniej wokół jego kolan,
7 1,5 | a dziecinny głosik wołał coraz żałośniej:~- Daruj Zbyszkowi,
8 1,5 | czytał, twarz stawała mu się coraz więcej frasobliwa i smutna.~-
9 1,5 | ramieniu - a w nim żal wstawał coraz większy, który płynąc z
10 1,6 | podkrakowscy kmiecie, których coraz więcej ściągało się do miasta,
11 1,6 | bramy miejskie zjeżdżały coraz nowe tłumy z okolicy.~I
12 1,6 | wieżycy na kołyszący się z coraz większym rozmachem dzwon,
13 1,6 | zamek, miasto i ściągała coraz większe roje nędzy ludzkiej,
14 1,6 | pajęczyny, pokrywającej coraz obficiej żelazną kratę w
15 1,6 | nadzieja wstępowała w niego coraz większa, gdyż nie wątpił,
16 1,6 | Danuśki?~- Bogdać tam. Dziewka coraz zdrowsza. Pójdę do niego
17 1,6 | gdyż tłum był przed nimi coraz większy i niechętnie ustępujący.
18 1,6 | te słowa - i czyniło się coraz ciaśniej. Jakkolwiek ówczesne
19 1,6 | rozradowany lud krzyczał coraz potężniej: "Do kasztelana!
20 1,11| spoglądając na młodego rycerza z coraz większym podziwem. Wreszcie,
21 1,12| zapowiedział, gdyż Maćko czuł się coraz gorzej. Z początku podtrzymywała
22 1,13| syczeć z bólu, ale tkał palce coraz głębiej, póki nie objął
23 1,14| stawała się stopniowo z nim coraz pokorniejsza, zupełnie jak
24 1,14| przychylność, był jej wdzięczen i coraz mu milej było z nią przestawać.
25 1,14| ruchy zwierza stawały się coraz słabsze, a po upływie jednej
26 1,19| wypytywał, ale ów mącił coraz bardziej. Nieraz już, już
27 1,19| A Zbyszko jechał dalej w coraz większym strapieniu i z
28 1,19| większym strapieniu i z coraz większym pośpiechem. Nigdy
29 1,20| każdą chwilą i posrebrzał coraz mocniej ośnieżoną puszczę
30 1,20| kraśnieje i otwiera się coraz bardziej, tak i jej otworzyły
31 1,21| chrapiąc, zbliżając się coraz ostrożniej, ale coraz bardziej,
32 1,21| się coraz ostrożniej, ale coraz bardziej, póki wreszcie
33 1,21| skrzydła otoki, zapełniali coraz szczelniej leśną łąkę. Nic
34 1,21| zniewieściałych czasach - rzekł - coraz mniej prawych rycerzy jeździ
35 1,23| zdziwienie ogarniało go coraz większe i wreszcie zadumał
36 1,23| mówiąc z nim, zbliżał się coraz bardziej ku niemu, inni
37 1,25| powrót córki prosi, gdyż coraz mniej widzi, a za dni parę
38 1,25| piersiach zbierał mu się żal coraz większy, a przez głowę przelatywały
39 1,25| głowę przelatywały mu myśli coraz ciemniejsze, takie właśnie
40 1,25| jak płynęły godziny nocy, coraz częściej zapadało milczenie,
41 1,26| Tymczasem zamieć zwiększała się coraz bardziej. Ostry i mroźny
42 1,26| spierać bokami o siebie i iść coraz wolniej.~- Hej, kurniawa
43 1,26| Wieja stawała się na dworze coraz okrutniejsza i wszyscy mówili,
44 1,30| począł mówić sobie w duszy z coraz większym niepokojem, że
45 1,30| przyszłości spadną na niego tylko coraz większe nieszczęścia i coraz
46 1,30| coraz większe nieszczęścia i coraz większa niedola. Ale pognębienie
47 1,30| wspomnienia poczęły go targać z coraz większą siłą, głos zamarł
48 1,32| I nadzieja ogarniała go coraz potężniej. Chwilami wydawało
49 1,32| Mury rysowały się we mgle coraz wyraźniej, bliska już była
50 1,32| Gościniec stawał się nie tylko coraz szerszy, ale się i zaludniał.
51 1,32| bezpiecznie. Głowy podnosiły się coraz wyżej, aż wreszcie wszystkie
52 1,32| pokrzykiwały jak na wilka coraz głośniej, coraz zuchwałej,
53 1,32| na wilka coraz głośniej, coraz zuchwałej, a gdy widocznie
54 2,5 | zostaną na śniegu - i usta coraz jagody niewiast pobladły
55 2,5 | puklerz tylko podnosił coraz wyżej nad głowę, aby ją
56 2,5 | męczyć, a Czech bił w niego coraz potężniej. Równie jak z
57 2,5 | ostrożniejszym i w uderzeniach jego coraz straszniejszych był jakiś
58 2,5 | Uderzenia toporów stały się coraz gęstsze. Pot zlewał czoła
59 2,5 | powstrzymać. Czyniło się coraz głośniej, gdyż dzieci poczęły
60 2,7 | począł się niepokoić i wsuwać coraz częściej głowę przeze drzwi.
61 2,8 | Rogowa i Wilk z Brzozowej coraz gorzej na nią nastają. Lecz
62 2,9 | Maćko, widząc, że dziewka coraz się więcej miesza i zacina.~-
63 2,10| mógł też się wstrzymać od coraz częstszego i coraz bardziej
64 2,10| wstrzymać od coraz częstszego i coraz bardziej łakomego spoglądania
65 2,14| Jagienkę, a serce lgnęło mu coraz bardziej do ślicznej Sieciechówny,
66 2,17| ciemny. Ale noc czyniła się coraz późniejsza, więc ogniska
67 2,18| górze radośnie.~Oni szli coraz prędzej, bo Zbyszko przynaglał.
68 2,19| odległe, stopniowo stawały się coraz bliższe i wyraźniejsze.~
69 2,19| boków drogi wysypywały się coraz nowe gromady dzikich wojowników
70 2,25| zwały chmur kłębiły się coraz potężniej nad Spychowem.~
71 2,25| Tak! - skinął Jurand.~Coraz częstsze błyskawice rozświecały
72 2,27| kosiarza.~Danusia spoglądała coraz przytomniej i nie przestawała
73 2,27| twarz jej czyni się blada i coraz bledsza, a na twarzy osiadają
74 2,29| gruncie ogromnej boleści i coraz większego żalu po Danusi.
75 2,29| opanowywał i zarazem tężał w nim coraz bardziej, tak że w końcu
76 2,31| którego wschodzie czyniła się coraz jaśniejsza smuga, i poczekawszy,
77 2,32| zobowiązać, niecierpliwił się coraz bardziej i mówił mistrzowi,
78 2,32| Zakon upoił się własną coraz wzrastającą potęgą, której
79 2,33| niemieckiego morza, które zalewało coraz szerzej i szerzej słowiańskie
80 2,34| odpowiedział Zbyszko -bo coraz to do nich ludzie przychodzą
81 2,42| księdza z Krześni: Zbyszko coraz był słabszy, coraz bardziej
82 2,42| Zbyszko coraz był słabszy, coraz bardziej znużon i - coraz
83 2,42| coraz bardziej znużon i - coraz smutniejszy.~- Co ci jest?
84 2,43| pierwiastki, zmieniała się coraz bardziej tylko w słodkie,
85 2,43| jak słowa jego stawały się coraz podobniejsze do skargi przez
86 2,46| niegdyś jego twarz stawała się coraz więcej dobroduszną, a oczy
87 2,48| górskich nogą przechodnia, z coraz większym pędem ku przepaści.~
88 2,48| podniósł znów Żmujdź i coraz groźniejsze ukazując Zakonowi
89 2,48| zbliżali się do Sieradza, coraz częstsze były po drogach
90 2,51| niemieckie, nadciągające w coraz większej liczbie. Nie było
91 2,51| krańcach wznoszącej się coraz bardziej ku górze, rozległej
92 2,51| stoczona z góry, spadając, coraz większego pędu nabiera,
93 2,51| zbliżała się ku środkowi coraz bardziej.~Łoskot, kwik koni,
94 2,51| ciskał w tę paszczę śmierci coraz nowe watahy, daremny był
95 2,51| cęgi, które obejmowały ich coraz okropniej, i ustępowali
96 2,51| pancerze, trup jął padać coraz gęstszy, krew lała się strumieniem
97 2,51| ciało byka, i zacieśniał się coraz bardziej. I znów śmigały
98 2,51| teutońską, wżerającą się coraz głębiej w ciało słowiańskie.~
99 2,51| płaszczem.~Tymczasem przynoszono coraz nowe zwłoki, które rozpoznawali
100 2,52| niemieckie, nadciągające w coraz większej liczbie. Nie było
101 2,52| krańcach wznoszącej się coraz bardziej ku górze, rozległej
102 2,52| stoczona z góry, spadając, coraz większego pędu nabiera,
103 2,52| zbliżała się ku środkowi coraz bardziej.~Łoskot, kwik koni,
104 2,52| ciskał w tę paszczę śmierci coraz nowe watahy, daremny był
105 2,52| cęgi, które obejmowały ich coraz okropniej, i ustępowali
106 2,52| pancerze, trup jął padać coraz gęstszy, krew lała się strumieniem
107 2,52| ciało byka, i zacieśniał się coraz bardziej. I znów śmigały
108 2,52| teutońską, wżerającą się coraz głębiej w ciało słowiańskie.~
109 2,52| płaszczem.~Tymczasem przynoszono coraz nowe zwłoki, które rozpoznawali
|