1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3407
Tom, Rozdzial
1001 1,20| szlachetnych. Zbyszkowi wydało się, że Danvelda widział niegdyś
1002 1,20| przy księciu Witoldzie i że go Henryk, biskup płocki,
1003 1,20| za oknami trąby na znak, że książę zasiada do stołu:
1004 1,20| czym, nie myśląc o tym, że patrzy na nią cały dwór
1005 1,20| fałdach jej spódnicy, tak że jej ledwie wierzch głowy
1006 1,20| wychylała się przez ten czas ze spódnicy pani, to znów dawała
1007 1,20| a ciekawe - i tak cudna, że aż rozpłynęło się serce
1008 1,20| mężach: starosta krzyżacki ze Szczytna począł przykładać
1009 1,20| dziewica? Na to starosta ze Szczytna, który przy otyłości
1010 1,20| już być dziecinne, i czuł, że wzbiera w nim jakby rzeka
1011 1,20| mówiono przy niej o miłości, że równie jak pączek kwiatowy
1012 1,20| Zapomniał nawet o tym, że trzeba przy stole służyć.
1013 1,20| stole służyć. Nie widział, że dworzanie patrzą na niego,
1014 1,20| niego, trącają się łokciami, że pokazują sobie ich oboje
1015 1,20| również ani jakby skamieniałej ze zdumienia twarzy pana de
1016 1,20| oczu krzyżackiego starosty ze Szczytna, które ustawicznie
1017 1,20| się ponownie, dając znak, że czas do puszczy - i gdy
1018 1,20| oszczepem tak długim i ciężkim, że mało kto mógł nim władać;
1019 1,20| razie do pomocy, a wybranych ze wszystkich dziedziców ziemi
1020 1,20| obie przybrane w kaptury ze skór białych łasic. Nieodrodna
1021 1,20| Hej!...~I znowu umilkł ze szczęścia i ze wzruszenia,
1022 1,20| znowu umilkł ze szczęścia i ze wzruszenia, lecz dobra,
1023 1,20| kochał śliczną Danusię, że chciało mu się chwycić ją,
1024 1,20| uczynkiem o swej miłości.~Ale że zimą nie ma liści na krzach
1025 1,20| lecz starosta krzyżacki ze Szczytna zwrócił ku panu
1026 1,20| niego stały się tak głośne, że pomimo całej pobłażliwości,
1027 1,20| wychodziły za mąż. Lecz że zarazem wiedział Danveld,
1028 1,20| jaki był ród dziewczyny, i że imię Juranda łączyło się
1029 1,20| imię Juranda łączyło się ze strasznym wspomnieniem w
1030 1,20| widok strasznego "Dzika ze Spychowa" pierwszy raz w
1031 1,20| nim serce tak nikczemnie, że opuścił dwóch swoich krewnych,
1032 1,20| poprzysiągł na krzyż i cześć, że rozhukany koń uniósł go
1033 1,20| całego polskiego narodu, że wszystko to zaledwie mogło
1034 1,20| Tedy chwała Chrystusowi, że wam dał nad nim zwycięstwo.
1035 1,20| właśnie i w tym pobłogosławił, że książę był bez wojska, jeno
1036 1,20| Na to de Lorche spojrzał ze zdumieniem na Krzyżaka.~-
1037 1,21| to stanowisko, wiedząc, że tym właśnie wgłębieniem
1038 1,21| zezwalał na to nigdy książę ze względu na niebezpieczeństwo
1039 1,21| wcale się już przed ludźmi ze swoją miłością nie krył.
1040 1,21| czujne, domyślając się, ze wkrótce przyjdzie im stoczyć
1041 1,21| boru i szli z tak daleka, że do uszu myśliwych nie dochodziło
1042 1,21| trąb spuszczone zostały ze smyczy. Jeden z nich, spuszczony
1043 1,21| dając w ten sposób znać, że wkrótce robota się rozpocznie.
1044 1,21| gdzie czasem zdarzało się, że żubry, uderzając na wojsko,
1045 1,21| żelaznej zbroi i mniemać, że łowy chybiły. Aż oto ujrzał
1046 1,21| dworu tak sprawnie i szybko, że żaden z dwu "brońców" nie
1047 1,21| tedy młody Lotaryńczyk, że jednak niewielu panów, na
1048 1,21| ważyłoby się na taką zabawę i że z takimi książęty i z takim
1049 1,21| bywały, tłumaczył sobie tym, że wszyscy ci wśród niezmiernych
1050 1,21| poczuciu okrutnej siły, że złamią wszelkie zapory i
1051 1,21| idące na czele gromady ze łbami nisko nad ziemią,
1052 1,21| jednocześnie wypadły na polanę ze strasznym harmidrem goniące
1053 1,21| zgłuszył ryk tak straszliwy, że aż konie przysiadły na zadach.
1054 1,21| uderzył z takim rozmachem, że oszczep przy nagłym zwrocie
1055 1,21| Cięcie było tak straszne, że zwierz runął jak gromem
1056 1,21| ratunek. Jakoż otoczono go ze wszystkich stron, tarto
1057 1,21| później, rękę prawą miał ze stawu wybitą. Teraz jednak,
1058 1,21| co powiedział, ale rade, że ożył i przemówił, poczęły
1059 1,21| niego i począł go wysławiać: że swoim śmiałym postępkiem
1060 1,21| Lorche, gdy zaś pomyślał, że tak przeważnego czynu rycerskiego
1061 1,21| zwichniętym ramieniu. Rozumiał, że rycerz, który na dworze
1062 1,21| otwarte, mówili między sobą, że nie wyżyje, lecz doświadczeńsi
1063 1,21| czynili nadzieję, twierdząc, że róg tura obsunął się między
1064 1,21| między żebrami rycerza, że może jedno z nich albo dwa
1065 1,21| przypodnieść. Pokazywali też, że w miejscu, gdzie upadł Zbyszko,
1066 1,22| jednak przy tym pomyśleć, że miał go od Jagienki i że
1067 1,22| że miał go od Jagienki i że gdyby nie jej życzliwe serce,
1068 1,22| nawet ciężka, czuł bowiem, że nie wypłaci się nigdy poczciwej
1069 1,22| dziewczynie dobrem za dobre i że będzie dla niej tylko zmartwień
1070 1,22| rzekł - na włodyczą cześć, że was będę strzegł - to i
1071 1,22| Ksiądz Wyszoniek powiada, że pokaże się to na nowiu,
1072 1,22| albo w Ciechanowie.~- Chyba że w Ciechanowie albo w Przasnyszu,
1073 1,22| Słyszałem też od służby, że książę za dwa dni razem
1074 1,22| książę za dwa dni razem ze dworem do Ciechanowa, a
1075 1,22| dowiedziawszy się jednak, że "damy" zostają, pozostał
1076 1,22| nie miał przypuszczać, że od Litwinów zawsze wszystkiego
1077 1,22| nowiny. Oto zdarzyło się, że goście zagraniczni bawiący
1078 1,22| nasłuchawszy się wieści o Jurandzie ze Spychowa, nie tylko się
1079 1,22| skwapliwie przyjął pod warunkiem, że ludzi odprawią, a samotrzeć
1080 1,22| jednak wspomniał widocznie, że byli jego gośćmi, więc pohamował
1081 1,22| tyle złego, ile ten zbój ze Spychowa. Wasza Książęca
1082 1,22| zgładzić, jako i ninie, za to, że pozywał i zwyciężał waszych
1083 1,22| przykro i wstyd im było, że książę wspomniał o zajściu
1084 1,22| się omyłka, którąśmy nie ze strachu przed królem krakowskim,
1085 1,22| mówił dalej Danveld - że nasi swywolnicy krzywdzą
1086 1,22| głosem:~- Jeśli prawda, że goście pierwsi naszli Juranda
1087 1,22| pierwsi naszli Juranda i że nie odesłali ludzi, nie
1088 1,22| książę przerwał:~- Starosto ze Szczytna! wy lepiej od innych
1089 1,22| lepiej od innych wiecie, że Jurand nie uchybił wyzwaniu.~
1090 1,22| wyczerpana, gdyż cisnął ze wszystkich sił czapkę o
1091 1,22| drzwiami. Krzyżacy pobladli ze wściekłości, a pan de Fourcy
1092 1,22| Fourcy.~- Po coś powiedział, że wyście pierwsi naśli Juranda?~-
1093 1,22| wydobyty. Ściągniem załogi ze Szczytna, z Insburka, z
1094 1,22| tym mniemacie?~- Mniemam, że sprawa warta rozwagi.~-
1095 1,22| Samiście mówili - rzekł - że Szomberg wytruł czy też
1096 1,23| z radością, zapewniając, że jako zakonnicy zaprzysiężeni
1097 1,23| Powtarzano na Mazowszu, że "jako tchórz cuchnie, tak
1098 1,23| tę rozmowę de Fourcy, a że uderzyła go przy tym uroda
1099 1,23| takiego jeńca.~- Myślicie, że łatwiej by było wojować
1100 1,23| z Jurandem?~- To znaczy, że myślę tak samo jak i wy.
1101 1,23| Może się wtedy przygodzić, że nasi ludzie, przybywszy
1102 1,23| nogi. Będą oni wiedzieć, że jeśli się natkną na Juranda,
1103 1,23| Jednak może się zdarzyć, że ich pochwycą.~- Tedy wyprzemy
1104 1,23| listu. Kto nam dowiedzie, że to myśmy ich wysłali? Wreszcie:
1105 1,23| porwania, nie będzie krzyku, a że kilku wisielców Mazury poćwiertują,
1106 1,23| bojaźni, aby się nie wydało, że dziewka z naszego nakazu
1107 1,23| Ale wtedy będzie wiadomo, że to my nakazaliśmy dziewczynę
1108 1,23| tak rozumnie pomyślane, że Bóg powinien pobłogosławić
1109 1,23| chmurny, ale ciepły, tak że z koni podnosił się opar.
1110 1,23| Przybycie Majnegera, który ze wszystkich walk wychodził
1111 1,23| na to zgodzić, bojąc się, że gdy to uczynią, otoczy ich,
1112 1,23| Wówczas Jurand, mniemając, że chodzi im nie tylko o walkę
1113 1,23| widział już wprawdzie, że nie są oni tacy, za jakich
1114 1,23| karności - i de Fourcy czuł, że mają słuszność, ale sam
1115 1,23| innym tych wad, zwłaszcza że wszyscy rycerze zakonni
1116 1,23| wydało się panu de Fourcy, że Hugo de Danveld mówi takie
1117 1,23| samego Juranda - obiecać mu, że ją wypuszczą, jeśli się
1118 1,23| świat wnet by wiedział, że to my chwyciliśmy oboje -
1119 1,23| uczynki Panu się służy - chyba że nie Zbawicielowi służycie.
1120 1,23| wasz Pan? Wiedzcie przeto, że nie tylko do niczego ręki
1121 1,23| przyjmujem.~- Ja zaś nie chcę ze zdrajcami służyć.~- Ejże!
1122 1,23| spełnicie waszej groźby. Wiecie, że Zakon umie~karać nie tylko
1123 1,23| powieki, jakby dając znak, że się na coś zgadza.~Wówczas
1124 1,23| nożem w bok z taką siłą, że aż ostrze schowało się w
1125 1,23| nowej skargi. Rozgłosim, że mazowieccy rycerze napadli
1126 1,23| aż go w Malborgu usłyszą, że nawet na gości książę nasadza
1127 1,23| żeście niesłusznie Juranda ze Spychowa oskarżyli z ujmą
1128 1,23| popuści.~- Powiedz panu swemu, że rycerze zakonni obelgi cierpliwie~
1129 1,23| Zbyszko wiedział już przecie, że zakonnicy do pojedynków
1130 1,23| stają, zasłyszawszy jednak, że był między nimi rycerz świecki,
1131 1,23| szczególniej chciał pozwać, sądząc, że tym sobie ujmie i zjedna
1132 1,23| ponieważ był od dziecka ze wszelkimi niebezpieczeństwy
1133 1,23| niebezpieczeństwo. Zdziwiło go też i to, że Danveld, mówiąc z nim, zbliżał
1134 1,23| na baczności, zwłaszcza że nie miał przy sobie broni,
1135 1,23| zresztą u Polaków rzecz... ale że ciężko jest pobit i wkrótce
1136 1,23| Czecha.~- Więc powiedz mu, że ja, ot, jak odpowiadam!...
1137 1,23| zarazem zsiniałą krzyczał tak, że aż pocztowi, jadący przy
1138 1,23| pilił, albowiem rozumiał, że po tym, co zaszło, nie można
1139 1,23| począł obzierać się jakby ze zdziwieniem dokoła.~- Jak
1140 1,23| słabym głosem Danveld - że giermek zamordował de Fourcy'
1141 1,24| dworzanie, którzy widzieli, że giermek wyjechał bez broni.
1142 1,24| niepokojem i gniewem tak wielkim, że w pierwszej chwili chciał
1143 1,24| chwili jednak sam zmiarkował, że pościg nie zdołałby już
1144 1,24| zabili - i żeby nie to, że pachołek bez broni pojechał,
1145 1,24| trzeba, bom i to już widział, że mrugali na niego, aby powiedział,
1146 1,24| na niego, aby powiedział, że Jurand pierwszy zaczął.~
1147 1,24| rękę pokruszył.~- Powiada, że słyszał, jak w Niemcu gnaty
1148 1,24| przyczynili...~- Pewnie, że sierdzity chłop - przywtórzył
1149 1,24| gadał, ale teraz myślę, że się nie przeciw! - rzekł
1150 1,24| Danuśka, a ja też myślę, że ją dostanie, a to przez
1151 1,24| a to przez tę przyczynę, że jak się baby na co zawezmą,
1152 1,24| starmosił.~- Nie powiadaj, że "przez nią"! - zawołała
1153 1,24| Lichtensteina bił, aby mu pióra ze łba zedrzeć, a za Lorchego
1154 1,24| nagrody, to rzekłem już, że im obum się należy, i w
1155 1,24| rzecz do głowy przyszła! Że też to Duch Święty i niewiastom
1156 1,24| Zbyszkowi - i powiedz mu, że od tej pory jest przepasan.
1157 1,24| przepraszać miłościwą panią, że jej do nóg nie może paść,
1158 1,24| paść, gdyż wraz odgadł, że to za jej wstawiennictwem
1159 1,24| ma to ludziom być dziwno, że za mężne a zacne uczynki
1160 1,24| nic więcej powiedzieć i ze wzruszenia, i dlatego, iż
1161 1,24| mówił dalej:~- Tak myślę, że powinności rycerskie znasz
1162 1,24| powinności rycerskie znasz i że będziesz godnie one ozdoby
1163 1,24| się patrzy masz służyć, a ze starostą piekielnym wojować.
1164 1,25| przybył i kapitan łuczników ze Szczytna z listem podpisanym
1165 1,25| Powiedzże im ode mnie, że sami gościa uśmiercili i
1166 1,25| dosyć, powiedz im jeszcze, że ich za psubratów, nie za
1167 1,25| nie chciał, tym bardziej że chory poprzedniej nocy zasnął
1168 1,25| zaraz z powrotem jednego ze swoich sług niby po nowe
1169 1,25| po pacierzu śniło mi się, że przez śnieg padający szło
1170 1,25| to znaczy?~- To znaczy, że ten was dostanie, który
1171 1,25| rękę całkiem mi odjął.~- A że to wam ten balsam nie pomógł?~-
1172 1,25| Danusia skinęła głową na znak, że chce wiedzieć, więc siostra
1173 1,25| brata-rycerza, na znak, że odtąd uczynkami i mową Zakonowi
1174 1,25| choćby niewieście się wydało, że brat zakonny chce coś złego
1175 1,25| rzekła:~- A śniło mi się, że was jakiś rycerz w biały
1176 1,25| miał już prawie pewność, że będzie zdrów, gdy nagle
1177 1,25| pisał, donosił wprawdzie, że wyzdrowieć jeszcze Jurand
1178 1,25| jeszcze Jurand może, ale że skry i węgle tak przypaliły
1179 1,25| ciemności go ogarną. Mówił też, że odtąd ma już pozostać przy
1180 1,25| końcu obiecywał Jurand, że choć i ślepy, raz jeszcze
1181 1,25| przemówić. Miała ona nadzieję, że gdy Jurand, który pięć lub
1182 1,25| Przyszło jej do głowy, że Jurand może i wyda zaraz
1183 1,25| Wiedziała przecie pani, że Jurand wręcz mu swego czasu
1184 1,25| i jej samej powiedział, że dla tajemnych przyczyn nigdy
1185 1,25| jednak odpowiedział jej, że Tolima w bitce ostatniej
1186 1,25| Niemcami okrutnie poszczerbion ze śmiercią w Spychowie się
1187 1,25| było wziąć dziewczynę, ale że to był wieczór, sprzeciwiła
1188 1,25| człowiek, który się spodziewa, że zaraz śmierć do niego przystąpi.~
1189 1,25| Zbyszko równie jak i księżna, że gdy Danusia raz do Spychowa
1190 1,25| rycerskim pasem. myślał, że radość przemoże w nim chorobę,
1191 1,25| wszelką nadzieję, czuł bowiem, że gdy mu zbraknie przy łożu
1192 1,25| do życia, i sił do walki ze śmiercią. Przyjdzie oto
1193 1,25| pani, już ja tak myślę, że Danuśki więcej w życiu nie
1194 1,25| nie wstawaj i proś wraz ze mną - ozwał się Zbyszko.~
1195 1,25| czymś tak niespodzianym, że aż zerwała się z ławy, po
1196 1,25| Miłościwa matuchno!~- Prawda, że to ja byłam jej i jestem
1197 1,25| też na cześć poprzysiąc, że jeśli ślub będzie, nie wzbronisz
1198 1,25| księcia uproszę. Jak zobaczy, że nie ma rady, to się i zgodzi.
1199 1,25| może i rad będzie w duszy, że Danuśka będzie moja. Bo
1200 1,25| co idzie, przeżegnał się ze zdumienia i rzekł:~- W imię
1201 1,25| Toteż dlatego mówię, że dyspensy by nie odmówił,
1202 1,25| dyspensy by nie odmówił, ile że są do tego przyczyny...
1203 1,25| tej łaski... Ej, uręczam, że nie odmówi.~Na to ksiądz
1204 1,25| Ten Sanderus, któren ze mną przyjechał, ma gotowe
1205 1,25| bardzo. Wreszcie pomyślał, że w najgorszym razie spotkać
1206 1,25| wiedziała; postanowili też, że i Jurand nie powinien nic
1207 1,25| dokuczać. Uradzili na koniec, że i Zbyszko, i Danusia przystąpią
1208 1,25| zamiar, przypomniawszy sobie, że ma go od Jagienki. Przez
1209 1,25| żywa, tak iż zdało mu się, że widzi jej rumianą twarz,
1210 1,25| litość nad nią, gdyż czuł, że jej się stanie ciężka krzywda,
1211 1,25| rzeczywiście przekonanie, że nie było to w jego mocy,
1212 1,25| wróciło spokojność, tak że zaraz począł myśleć tylko
1213 1,25| spowiadają, a tym bardziej że idą święta, na które ojciec
1214 1,25| Służki, którym powiedziano, że dziewczyna też do spowiedzi
1215 1,25| bojąc się złej wróżby, ale że w dworcu, do którego tylko
1216 1,25| sukienkę. Powieki miała ze wzruszenia przymknięte,
1217 1,25| niej coś tak kościelnego, że Zbyszka zdjęło zdziwienie
1218 1,25| widok, pomyślał bowiem, że nie dziewczynę ziemską,
1219 1,25| jeszcze bardziej, gdy klękła ze złożonymi dłońmi do komunii
1220 1,25| zaś rzekł:~- Rozumiałem, że będzie lepiej, aby było
1221 1,25| akwizgrańskie poprzysiągł, że tajemnicy, póki będzie trzeba,
1222 1,25| niepokoju, sądziła bowiem, że dobrze czyni, łącząc tych
1223 1,25| Lorche, który oświadczył, że gdy w żadnym kraju nie przygodziło
1224 1,25| nie odbierze, ale mi żal, że wyjeżdżasz, jagódko moja
1225 1,25| tego moc ludzka nie odrobi.~Że jednak ślub ten odbył się
1226 1,25| się w nocy i tajemniczo, i że zaraz po nim miało nastąpić
1227 1,25| więzieniu, gdy myślała, że mu nazajutrz szyję utną.~-
1228 1,25| pocieszać, nuż tłumaczyć jej, że to nie na długo tego odjazdu
1229 1,25| na długo tego odjazdu i że pewnie jeszcze na święta
1230 1,25| tak nagły i przeraźliwy, że aż wzdrygnęli się wszyscy.
1231 1,25| głośny płacz i obie wraz ze Zbyszkiem poczęły wyrzekać,
1232 1,25| przychodzi się rozstać, to jest, że było w tym wyrzekaniu coś
1233 1,25| doszły ich tak przytłumione, że obojgu wydało się, iż wołają
1234 1,26| wzmagał się do tego stopnia, że drzewa pękały z hukiem w
1235 1,26| siąść, został w dworcu razem ze swymi ludźmi, z Sanderusem,
1236 1,26| niezmierną osłodą myśl, że Danusia już jest jego i
1237 1,26| którego polubił, ale zauważył, że Czech, oddany duszą całą
1238 1,26| pierwszy konia i choć czuł, że nie mógłby jeszcze tego
1239 1,26| ciężki, mniemał wszelako, że chwyciwszy toporzysko w
1240 1,26| konie i oznajmił Czechowi, że pojadą do Ciechanowa. Wiemy
1241 1,26| zatroskał się nieco, zwłaszcza że na dworze był mróz trzaskający,
1242 1,26| młodego pana i wiedział, że niedobrze mu się przeciwiać,
1243 1,26| ładującego się na sanie wraz ze swoją skrzynią, rzekł mu:~-
1244 1,26| owczej wełny?... Mówiłeś, że chcesz do Prus.~- Mówiłem,
1245 1,26| chcesz do Prus.~- Mówiłem, że chcę do Prus - rzekł Sanderus -
1246 1,26| to oni przekomarzali się ze sobą, dosyć się lubiąc wzajemnie.
1247 1,26| zabronił Sanderusowi jechać ze sobą, albowiem cudaczny
1248 1,26| rankiem w mróz tak wielki, że trzeba było konie okrywać.
1249 1,26| Czech spojrzał na niego ze zdziwieniem. W głowie błysnęła
1250 1,26| głowie błysnęła mu myśl, że może młody pan wyrzekł się
1251 1,26| leśnym dworcu wiadomość, że pan na Spychowie przeciwny
1252 1,26| Lichtensteina? Mówił de Lorche, że ponoć mistrz ma króla w
1253 1,26| przyczepię - i tak myślę, że w Toruniu pan Zawisza z
1254 1,26| począł kiwać głową na znak, że siłą nie będzie puszył,
1255 1,26| saniach. Bywało to zawsze, że gdy wypadkiem o niej pomyślał,
1256 1,26| mu się przykro na myśl, że dziewczyna może pójść w
1257 1,26| Pomyślał też i o tym, że stryjowi, gdy się dowie
1258 1,26| pocieszył się wraz myślą, że Maćkowi chodziło zawsze
1259 1,26| większy był dziedzic od Zycha ze Zgorzelic, więc łatwo było
1260 1,26| łatwo było przewidzieć, że Maćko nie będzie długo krzyw
1261 1,26| taki związek, tym bardziej że wiedział przecie o miłości
1262 1,26| niezbyt wiele, właśnie dlatego że już klamka zapadła. Na bitkę
1263 1,26| kleryka biegłego w Piśmie, że niewiasta powinna porzucić
1264 1,26| pójść za mężem - więc czuł, że przy nim większa moc. Nie
1265 1,26| i złości, liczył bowiem, że dużo wskórają prośby Danusi,
1266 1,26| się w stada tak wielkie, że napadały nawet gromadnie
1267 1,26| wichrów, nie domyślając się, że są tuż, gdyby nie ognie
1268 1,26| zwyczaju, ale też i nikt ze Zbyszkowych towarzyszów
1269 1,26| panie, żeśmy pod miastem i że owe ognie się palą, bo inaczej
1270 1,26| widzę.~- Bo tuman taki, że i ogień nie prześwieci.
1271 1,26| rozmawiali także kupcy i rycerze, że kogo zamieć z dala od siedzib
1272 1,26| głowę i zapytał:~- To pan ze Spychowa miał zjechać?~-
1273 1,26| jest dość!~- A dziedzica ze Spychowa nie ma?~- Nie ma,
1274 1,26| Nie wiesz to - rzekł - że w takie święta diabelska
1275 1,26| diabelska moc truchleje i że diabły w przeręble się chowają?
1276 1,26| jeszcze większe, tak wielkie, że w wielu miejscach zakrywały
1277 1,26| zaraz wypytywać o Juranda ze Spychowa, ów zaś odrzekł,
1278 1,26| Spychowa, ów zaś odrzekł, że go nie ma, ale się go spodziewają,
1279 1,26| niezadługo tu będą.~- Wiera, że niezadługo. Księżna kazała
1280 1,26| czynił, tego nie odrobi, że to żona moja przyjeżdża,
1281 1,26| uwierzyć. Po czym pomyślał, że może mu tam już wszystko
1282 1,26| jest chłop mądry i wie, że choćby mi jej bronił, to
1283 1,26| był, dowiedziawszy się, że w zamku wszyscy zdrowi i
1284 1,26| Jaka Jagienka? - zapytał ze zdziwieniem Zbyszko.~- Jagienka
1285 1,26| też rzeknę i tak myślę, że pozwoleństwo da, bo on też
1286 1,26| książę też przyobiecał, że swoje słowo dołoży. Zawzięty
1287 1,26| Może było tak dlatego, że pan ze Spychowa nie był
1288 1,26| było tak dlatego, że pan ze Spychowa nie był w ogóle
1289 1,26| księżna trwożyć nieco tym, że ich tak długo nie było widać.
1290 1,26| okrutniejsza i wszyscy mówili, że kogo w szczerym polu złapie,
1291 1,26| przypuszczenie: mianowicie, że Danuśka wyznała ojcu, iż
1292 1,26| ojcu, iż jest już ślubem ze Zbyszkiem połączona, a ów,
1293 1,26| pani? Mówił mi Mrokota, że dla Juranda jest osobna
1294 1,26| Ludzie mówią: dziedzica ze Spychowa.~ ~
1295 1,27| przyrodzenia rozum tęgi, wiedział, że wstrzymywanie na nic się
1296 1,27| tym szybciej i pewniej, że miał przy sobie psa już
1297 1,27| głównie jednak dlatego, że jechali w cwał. Gościniec
1298 1,27| miejscami zaś tak zawiany, że trzeba było zwalniać, gdyż
1299 1,27| jął go pocieszać, mówiąc, że niezawodnie Jurand w chwili
1300 1,27| wszystkim o ocaleniu córki i że choćby wszystkich odkopali
1301 1,27| pod drzewem postać ludzką ze schyloną na piersi głową
1302 1,27| pochyloną głowę do góry, ze wszystkich piersi wyrwał
1303 1,27| się j eden okrzyk:~- Pan ze Spychowa!~Zbyszko kazał
1304 1,27| orszaku. Po drodze myślał, że tam znajdzie Danuśkę, żonę
1305 1,27| chcieli wydobywać konie ze śnieżnych zawałów. Jeden
1306 1,27| to jest? - pytał siebie ze zdumieniem młody rycerz.
1307 1,27| próbować jeszcze, czyli którego ze zmarłych nie będzie można
1308 1,27| pozostał. Na myśl mu przyszło, że może sanie z Danusią odłączyły
1309 1,27| jeździm i szukamy, bo panny ze Spychowa nie było w orszaku.~-
1310 1,27| myśl bowiem przyszło mu, że może tak i było, jak mówił
1311 1,27| Czech zauważył jeszcze, że pies, który biegł przy przewodniku
1312 1,27| bowiem niemal pewności, że Danusia została w domu.
1313 1,27| radości, gdyż zrozumiał, że wraz ze śmiercią Juranda
1314 1,27| gdyż zrozumiał, że wraz ze śmiercią Juranda znikły
1315 1,27| przyświadczam.~- Ludzie mówili, że Niemcy bały się go jak śmierci –
1316 1,27| powiadał o córce nic?~- Ledwie że zaczął dychać; mowy nie
1317 1,27| pobożni, na pamiątkę tego, że Pan urodził się w stajence.
1318 1,27| czego! I tak mi markotno, że jej nie ma. Żeby była chora,
1319 1,27| trudem, ale tak silnie, że aż skóry, którymi był nakryty,
1320 1,27| odpowiada nic i tak myślę, że przed świtaniem nie przemówi.~-
1321 1,27| innych i tym zatrzeć pamięć, że urodziła się w pogaństwie.~
1322 1,27| posnęli oboje tak mocno, że byliby może dospali do białego
1323 1,27| białego dnia, gdyby nie to, że o świtaniu obudził ich głos
1324 1,27| zapytała księżna.~- Mówił, że dziecko czeka w Ciechanowie -
1325 1,28| obiecał księżnie i Zbyszkowi, że im da znać, gdy stary rycerz
1326 1,28| niepokojem księżna.~- Jakże miała ze mną jechać, kiedy to ja
1327 1,28| spojrzeli po sobie w mniemaniu, że to jeszcze gorączka mówi
1328 1,28| dziewczyny?~- Dziewczyny? Ze mną? - spytał ze zdumieniem
1329 1,28| Dziewczyny? Ze mną? - spytał ze zdumieniem Jurand.~- Bo
1330 1,28| rzekła - zali wyście pewni, że przytomnie mówicie?~- Na
1331 1,28| Danuśkę. W piśmie było, że was belki w pożarze przytłukły...
1332 1,28| żeście na wpół oślepli i że chcecie dziecko widzieć...
1333 1,28| złowrogo.~- Skąd wiecie, że Krzyżaki ją porwały? - zapytał
1334 1,28| to czyni. Rozumiał tylko, że trzeba iść na ratunek Danusi -
1335 1,28| by powiedzieć Jurandowi, że oręż i konie zaraz będą
1336 1,28| będą gotowe. Był pewien, że Jurand z nim pojedzie. W
1337 1,28| zdawało mu się bowiem, że we dwóch z groźnym rycerzem
1338 1,28| dwóch z groźnym rycerzem ze Spychowa potrafią wszystkiego
1339 1,28| wszystkiego dokazać - i że mogą się porwać choćby na
1340 1,28| ale ninie obaczyli się, że jak jeszcze i my Mazury
1341 1,28| czynią; toteż tak miarkuję, że jeśli dziewkę porwali, to
1342 1,28| Tu zwrócił się do pana ze Spychowa:~- Kogo macie teraz
1343 1,28| Znacznyż to kto?~- Widzi się, że znaczny.~Pan de Lorche,
1344 1,28| gębę otworzył, to mówił, że de Bergow musi być wolny.
1345 1,28| z Długolasu. - Bo dajmy, że mistrz spyta: komu mam rozkazać,
1346 1,28| jej pewnie na pograniczu, ze strachu, bym jej nie odbił,
1347 1,28| Danuta zaś ucieszyła się, że książę bierze tak do serca
1348 1,28| cierpliwy, ale i zawzięty, i że gdy raz co przedsięweźmie,
1349 1,28| ręce kraje tak znaczne, że prawie ich nad wszelką inną
1350 1,28| dowiedziawszy się od Fourcy'ego, że Niemcy to pierwsi was napadli,
1351 1,28| uczynili tego dotąd dlatego, że Danveldowi giermek tego
1352 1,28| raz Jurandowi oznajmią, że dziewka u nich, to się nie
1353 1,28| Mikołaj z Długolasu. - Wierzę, że jej na pograniczu nie trzymają -
1354 1,28| pograniczu nie trzymają - i że, jako słusznie wymiarkował
1355 1,28| wywieźli, ale gdy będzie dowód, że to oni - to się przed mistrzem
1356 1,28| strach. "Będą jej szukali ze Zbyszkiem, niech mu Zbyszko
1357 1,28| miłościwa pani.~- I to wiedzcie, że Bóg ją wam odda, bo oko
1358 1,28| boska jest nad nią. Pewnie, że dziecka żal. Myślałam, że
1359 1,28| że dziecka żal. Myślałam, że z wami przyjedzie, że ją
1360 1,28| Myślałam, że z wami przyjedzie, że ją obaczę, najmilszą, a
1361 1,29| Radzanowem z zamyślenia jakby ze snu.~- Mój - odpowiedział
1362 1,29| Spychowie, spodziewając się, że może zastaną tam jakich
1363 1,29| nią stało. Zdawało im się, że odjechała albo razem z tymi
1364 1,29| przyszło teraz do głowy, że to mógł być ktoś nasłany
1365 1,29| podawaliby się za ludzi ze Spychowa, mogli zaś mieć
1366 1,29| po raz pierwszy pomyślał, że pięści na nich nie dość,
1367 1,29| pięści na nich nie dość, ale że trzeba umieć zmóc ich i
1368 1,29| tymczasem teraz poznał, że trzeba może będzie chęć
1369 1,29| Myśląc o tym, żałował, że nie ma przy nim Maćka. Macko
1370 1,29| Postanowił jednak i sam wysłać ze Spychowa Sanderusa do Szczytna,
1371 1,29| Danusią stało. Mówił sobie, że choćby Sanderus chciał go
1372 1,29| do Spychowa, tym bardziej że zapadła noc i zdawało mu
1373 1,29| zapadła noc i zdawało mu się, że Jurand, siedząc na wysokim
1374 1,29| jechał z głową spuszczoną, że mu ją pochyliło nieszczęście.
1375 1,29| pochyliło nieszczęście. I widać, że ciągle o nim rozmyślał,
1376 1,29| ciągle o nim rozmyślał, że serce jego pełne było okrutnych
1377 1,29| Krzyżaków-krzywdzicieli tak wielka, że aż wstał na siodle i jął
1378 1,29| Gotfryd!~I w duszy myślał, że jeśli zechcą, by im Bergowa
1379 1,29| patrzył na Zbyszka, mrugając ze zdumienia.~- Jako powiadasz? -
1380 1,29| powiadasz? - zapytał.~- Mówię, że ona niewiasta moja, a ja
1381 1,29| moja, a ja jej mąż.~Rycerz ze Spychowa przykrył rękawicą
1382 1,30| wiecie, ale tego nie wiecie, że w Bogdańcu swatali mi Jagienkę,
1383 1,30| Jagienkę, Zychową córkę, ze Zgorzelic. Stryj mój. Maćko,
1384 1,30| zwierz luty tak starmosił, że ledwie duszy ze mnie nie
1385 1,30| starmosił, że ledwie duszy ze mnie nie wyżenął. Ale potem -
1386 1,30| łoża nie wstawał. Myślałem, że już jej nigdy nie ujrzę.
1387 1,30| nigdy nie ujrzę. Myślałem, że ją do Spychowa weźmiecie
1388 1,30| przeciwni... Jużem myślał, że zamrę. Hej, mocny Boże,
1389 1,30| jeno żałość! Myślałem, że jak mi ona odjedzie, to
1390 1,30| chwilę w głosie Zbyszka, ale że serce miał mężne, więc się
1391 1,30| Danuśkę ją prosić. Myślałem, że jeśli zamrę, to choć tę
1392 1,30| miał pociechę. Wspomnijcie, że dziewczyna miała jechać,
1393 1,30| Zbyszko. - Pomiarkujcie jeno, że przysłali po nią przed ślubem
1394 1,30| twarzą tak skamieniałą, że Zbyszko, lubo zrazu uczuł
1395 1,30| coraz większym niepokojem, że stary rycerz zaciął się
1396 1,30| rycerz zaciął się w gniewie i że odtąd będą dla siebie jak
1397 1,30| źle. Zdawało mu się teraz, że nie ma żadnej nadziei ni
1398 1,30| gorsza, uratowania Danusi, że wszystko na nic i że w przyszłości
1399 1,30| Danusi, że wszystko na nic i że w przyszłości spadną na
1400 1,30| i teraz. Po chwili obaj ze Zbyszkiem znaleźli się w
1401 1,30| prawie szorstko:~- Myślicie, że się zaprę?~I począł patrzeć
1402 1,30| Zbyszko spojrzał na niego ze zdziwieniem i obawą, czy
1403 1,30| następnie począł całować go ze łzami w oczach po ręku.~-
1404 1,30| duszy tęsknił, i żałował, że go nie ma, gdyż zarówno
1405 1,30| rycerz. - Przez to rozumiem, że Danuśkę miłuję i że ją porwali.
1406 1,30| rozumiem, że Danuśkę miłuję i że ją porwali. Gdyby, uchowaj
1407 1,30| I Bogum poprzysiągł, że jeśli mi pomstę da spełnić,
1408 1,30| Toćżem wam już mówił, że choćby ślubu nie było, i
1409 1,30| usłyszałem jakiś głos jakoby ze ściany wychodzący, który
1410 1,30| zbliżyli się tak znacznie, że usłyszano ich, i dwaj konni,
1411 1,30| Pielgrzymi.~- Skąd?~- Ze Szczytna.~- Oni! - szepnął
1412 1,30| Tymczasem sanki porównały się ze sobą, a jednocześnie na
1413 1,30| tych brzmiało i zdziwienie, że dziedzic wraca tak wcześnie
1414 1,30| na ustach: "Jam jest pan ze Spychowa" - ale się powstrzymał,
1415 1,30| powstrzymał, rozumiejąc, że rozmowa nie może się odbywać
1416 1,30| i otrzymawszy odpowiedź, że polecono im ustnie się rozmówić,
1417 1,30| do wiadomości o Danusi, że nie umiał na nic innego
1418 1,30| wolność. Nie przewidział zaś, że za chwilę czeka go ciężki
1419 1,30| obrony, i woźnicy, poselstwo ze Szczytna składało się z
1420 1,30| złowrogo, lecz pomyślał, że idzie o Danusię, i pohamował
1421 1,30| najprędzej, i który był pewien, że Jurand mu ją powtórzy, rzekł:~-
1422 1,30| pobłogosławił pobożnym braciom, że ją odbili i teraz ona jest
1423 1,30| przeraził się znowu. Wiedział, że może grozić i może rzec
1424 1,30| Juranda, ale zląkł się, że wpierw, nim słowo przemówi,
1425 1,30| okrągłe, jakby skamieniałe ze strachu, utkwił w groźnej
1426 1,30| Bóg pozwolił braciom, że ją odbili - i teraz niczego
1427 1,30| ludzie dowiedzieli się, że córka wasza jest u nich,
1428 1,30| by poczęli ich posądzać, że to oni ją porwali, i w ten
1429 1,30| oświadczyli -jako i jest prawda - że nie bracia krzyżowi, jeno
1430 1,30| zbóje waszą córkę porwali i że od zbójów musieliście ją
1431 1,30| Prawda jest - rzekł Jurand - że zbóje mi dziecko porwali
1432 1,30| mu się dość naturalnym, że komturowie żądają tajemnicy
1433 1,30| zrodziło się w nim podejrzenie, że może być i jakaś inna przyczyna,
1434 1,30| i jakaś inna przyczyna, że zaś nie umiał sobie zdać
1435 1,30| nabrał ducha i osądził, że Jurand musi się już teraz
1436 1,30| mówiła dalej:~- Oto powiecie, że ten pątnik, który przyjechał
1437 1,30| pątnik, który przyjechał ze mną, przywiózł wam okup,
1438 1,30| okup, my zaś odjedziem stąd ze szlachetnym panem de Bergow
1439 1,30| marszcząc brwi - zali myślicie, że wam oddam jeńców, nim mi
1440 1,30| A kto zaś zaręczy mi, że wrócę, gdy sam wlezę wilkowi
1441 1,30| ale czuł jednocześnie, że Krzyżacy mogą mu nałożyć
1442 1,30| jakie im się podoba - i że jest wobec nich bezsilny.~
1443 1,30| oni mają wam zawierzyć, że wróciwszy, wypuścicie nas
1444 1,30| Twarz Juranda pobladła ze wzburzenia i nastała groźna
1445 1,30| której już, już zdawało się, że chwyci pątnika za pierś
1446 1,30| Azali nie powiedziano wam, że każę was i Bergowa kołem
1447 1,30| wam krzywdy, i starosta ze Szczytna przysyła wam przez
1448 1,30| przysyła wam przez nas słowo, że wolni wyjedziecie z jego
1449 1,30| ciszy. Zdawało się tylko, że gdzieś między belkami pułapu
1450 1,30| pozostała mu jedna tylko myśl, że jeśli nie uczyni tego, czego
1451 1,30| nie wątpił ani chwili, że ją zamordują, zakopią w
1452 1,30| wówczas któż zdoła im dowieść, że to oni ją porwali? Miał
1453 1,30| przez chwilę zdawało mu się, że dziecko wyciąga do niego
1454 1,30| choć wiedział na pewno, że ona jest w Szczytnie, mógłby
1455 1,30| błyskawicą przez głowę, że gdyby chwycił niewiastę
1456 1,30| mogli powiedzieć mistrzowi, że przyjechali wykupić Bergowa
1457 1,30| przyjechali wykupić Bergowa i że nic o żadnej dziewczynie
1458 1,30| wiodła? Pomyślał bowiem, że jeśli pojedzie do Szczytna,
1459 1,30| dlatego, by się nie wydało, że ją porwali. A tymczasem
1460 1,30| boleść stała się tak wielka, że przesiliła się i przeszła
1461 1,30| Siedział nieruchomie dlatego, że ciało jego stało się martwe,
1462 1,30| jakby zniedołężniałego, że tamtych obu chwyciła nagła
1463 1,30| nagła trwoga, zwłaszcza że przy tym Jurand mówił o
1464 1,31| księcia z oznajmieniem, że Danusi nie porwali rycerze
1465 1,31| porwali rycerze zakonni, ale że zdołał odkryć jej schronienie
1466 1,31| wczorajszej nocy szalał ze zdumienia i trwogi. Stary
1467 1,31| niewiadoma - powtórzył jakby ze smutkiem Jurand. -Toćż niedawno
1468 1,31| teraz tak mi się widzi, że jakowaś chorość mnie ima.
1469 1,31| mam. A i ty, choć wiem, że ją miłujesz...~Tu przerwał
1470 1,32| Coże mu?~- Ludzie mówią, że go rycerze polscy sprali -
1471 1,32| jakby chcąc się upewnić, że nie spotka go nic złego
1472 1,32| podatki i od miewa takie, że ubogi człek musi z plewą
1473 1,32| nieco w górę i tak ciasną, że miejscami olbrzymi jego
1474 1,32| niesłychanym, iż zdawało mu się, że cały porządek świata został
1475 1,32| wolałby sam jeden potykać się ze wszystkimi siłami Zakonu.
1476 1,32| Alboż nie trafiało się, że pojedynczy rycerz, mając
1477 1,32| całe wojska? A on czuł, że może mu się przy godzić
1478 1,32| schwycił się Jakby za bary ze swoim hardym sercem, ze
1479 1,32| ze swoim hardym sercem, ze swoją zawziętością i żądzą
1480 1,32| ogromnym koniu, rzekłby, że to jakiś olbrzym ulany z
1481 1,32| żelaza, i nie poznałby, że ów nieruchomy rycerz toczy
1482 1,32| w tej chwili najcięższą ze wszystkich walk, jakie kiedykolwiek
1483 1,32| zmógł i póki nie poczuł, że wola go nie zawiedzie.~Tymczasem
1484 1,32| ciemniejszego. Jurand odgadł, że to są mury szczytnieńskiego
1485 1,32| wreszcie ruszył koniem, poczuł, że w serce poczyna mu wstępować
1486 1,32| mściwości, przeto nie wątpił, że wywrą nad nim pomstę za
1487 1,32| dodawało mu ducha. Myślał, że Danusię porwali po to tylko,
1488 1,32| Choćby też wyszło na jaw, że go podstępem dostali i gnębią,
1489 1,32| się rzeczą niemal pewną, że Danusia wróci do Spychowa,
1490 1,32| chadzał, Fryzów, których ze stryjcem pozwali, poćwiertował,
1491 1,32| raźniej, sądził bowiem, że skoro ją Bóg młodziankowi
1492 1,32| najlepiej, ale widzi mi się, że przy nim nie pożałuje ni
1493 1,32| do siebie mówić:~- Jużci, że wola boska! Ale wieczór
1494 1,32| przycierpieć, to trzeba. Danuśka ze Zbyszkiem, choćby im było
1495 1,32| najlepiej, nie zapomną. Pewnie, że nieraz będą wspominać a
1496 1,32| pozwoliły mu się poruszać. Ze zdyszanych jego nozdrzy
1497 1,32| zamku bramy, podniosła się ze zgrzytem i w otworze ukazała
1498 1,32| szorstki głos.~- Jurand ze Spychowa! - odpowiedział
1499 1,32| cisza.~Wówczas zrozumiał, że trzymają go przed bramą
1500 1,32| jak żebraka. Odgadł też, że przyjdzie mu tak czekać
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3407 |