Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
1337 1
17 1
21 1
a 3153
aa 4
abbas 1
abdank 3
Frequency    [«  »]
4691 na
4458 z
3407 ze
3153 a
2766 to
2643 do
1838 ale
Henryk Sienkiewicz
Krzyzacy

IntraText - Concordances

a

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3153

     Tom,    Rozdzial
2001 2,14| listy ze skargami pisać, a wzajem się odgrażać. Zasłyszawszy 2002 2,14| wycięli, zameczki po-burzyli, a teraz ci i do samych Prus 2003 2,14| Jest ze Żmujdzinami, a i z Witoldem w rzeczy już 2004 2,14| bronić pogranicznych zamków, a radzi by i wielką wyprawę 2005 2,14| się cała potęga krzyżacka, a zaś kniaź Witold pójdzie 2006 2,14| potęga królewska nie żart, a ponoć rycerstwo polskie, 2007 2,14| pojechali Zbyszko i Maćko, a my tu ostaniem w Spychowie.~- 2008 2,14| cześć oddać tym większą, a potem podniósł głowę i nie 2009 2,14| nadchodzi czas kośby wojennej, a święty Jerzy mi świadkiem, 2010 2,14| pochylił się do jej stóp, a potem ręce złożył i tak 2011 2,14| wybuchem mimowolnej goryczy:~- A mój miły! nie prośże mnie 2012 2,14| ci szczęście przyniesie. A we mnie po prawdzie co jest? - 2013 2,14| jest? - Nic, jeno smutek! A zaś przede mną - nic, jeno 2014 2,14| powie, to płaczem wybuchnie, a i tak zaszły jej jakby chmurą 2015 2,14| Hej! polec dla was! polec! A ona rzekła:~- Wstań. A na 2016 2,14| A ona rzekła:~- Wstań. A na wojnę niech cię Sieciechówna 2017 2,14| bardziej za serce swą urodą, a zwłaszcza swym zmieszaniem 2018 2,14| Policzki zapłonęły mu, a potem zaraz pobladły; wziął 2019 2,14| jeszcze objął kolana Jagienki, a następnie mocniej, niż było 2020 2,14| mówiąc nic więcej, z izby.~A chociaż był zdrożon i niewypoczęty, 2021 2,14| zakrzykniesz, ktoś jest, a inna sprawa będzie, jeśli 2022 2,14| widzieć, oczu stradawszy? A ksiądz począł mówić na wpół 2023 2,14| Krzyżakom przewiniła? Nic! A niewinne to ci było jak 2024 2,14| ci było jak lelija Boża, a miłe ku ludziom, a jako 2025 2,14| Boża, a miłe ku ludziom, a jako ta ptaszyna polna śpiewające! 2026 2,14| by mszę ranną odprawić, a Czech siadł na koń, skłonił 2027 2,15| przeciw Niemcom jak jeden mąż, a kniaź Witold nie tylko że 2028 2,15| jeszcze związki między Litwą a Polską, potruchlały serca 2029 2,15| pajęcza wszelkie układy, a rwały się zwłaszcza z Witoldem. 2030 2,15| poprzednio po wieści na Litwę, a z nim dwóch znacznych litewskich 2031 2,15| pograniczu knechtów i rycerstwo, a lżejsze oddziały jazdy i 2032 2,15| rozlegały się okrzyki wojenne, a wieczorami ponad ciemnym 2033 2,15| opiekę, wysłał swych rządców, a wodzem zbrojnemu ludowi 2034 2,15| że gdy nadejdzie zima, a mróz popęta mokradła i błota, 2035 2,15| i żmujdzcy bojarzynowie, a więcej ćwiczonej i lepiej 2036 2,15| wrogów lechickiego plemienia, a innych litość. "Słuchajcie, 2037 2,15| szlachetnej krwi ludem, a Zakon chce nas w niewolników 2038 2,15| jako zakładników uwieźli, a żony i córki w oczach mężów 2039 2,15| godzien widzenia przy robocie, a razem z nim nowe dzikie 2040 2,16| znalazł wiemy giermek Zbyszka, a przy nim i Maćka, który 2041 2,16| jakoby wypędzona, ze sromotą a wstydem".~Maćko słuchał 2042 2,16| Jurandówna już nie żywie, a może się pokazać inaczej.~- 2043 2,16| może się pokazać inaczej.~- A kto opowiadał, że nie żywie, 2044 2,16| jej hańba nie spotkała.~A Maćko zamyślił się posępnie, 2045 2,16| była jakowaś dla niej ujma, a na wypadek, gdyby Danusia 2046 2,16| śmierci, w Płocku zostawić, a tymczasem on do Spychowa 2047 2,16| tamtej nie ma na świecie, a że braciom bezpieczniej 2048 2,16| wojenne: zimą i suchym latem, a teraz to się jeno tli, nie 2049 2,16| opowiedzieć i pozwoleństwo a pomoc jego sobie zjednać.~- 2050 2,16| i samiśmy tak myśleli.~- A widziałeś to wojsko? Wyjdźże 2051 2,16| Niektórzy pałki jeno mają, a niektórzy miedziane miecze 2052 2,16| nauczył się po rusińsku, a potem na dworze Witoldowym 2053 2,16| polsku; po niemiecku umiał, a przynajmniej powtarzał tylko 2054 2,16| Gdzie jest Nowe Kowno, a gdzie Ragneta?~- Stąd do 2055 2,16| odpowiedział Zbyszko - a od Starego do Nowego też 2056 2,16| utailiśmy się w tych lasach, a wojsko tak się rozproszyło, 2057 2,16| nad ranem się znaleźli.~- A Ragneta?~Skirwoiłło wyciągnął 2058 2,16| głową na znak przeczenia, a Zbyszko odpowiedział:~- 2059 2,16| popalim, spyżę poniszczym, a co nade wszystko jeńców 2060 2,16| mogą być ludzie znaczni, a takich chętnie Krzyżacy 2061 2,16| przyznali, że słusznie prawię, a teraz rozważcie jeno: Nowe 2062 2,16| od przyrodzenia obronną, a strzeżoną prócz tego przez 2063 2,16| mówiąc, począł się żegnać.~- A jakoże, kniaziu, będzie? - 2064 2,16| To niby słucha, słucha, a potem swoje. Żal gęby drzeć!...~- 2065 2,16| jest - odrzekł Zbyszko - a po prawdzie, to i cały tu 2066 2,16| Cudzego zdania wysłucha, a potem jakoby kto na wiatr 2067 2,17| zaraz w młakach ugrzęźnie, a tutejszy chmyz przejdzie 2068 2,17| ściglejsze niż tatarskie.~- A wszelako dziwno mi to jest, 2069 2,17| takiego byle koń udźwignie, a to lud rosły.~Lud zaś istotnie 2070 2,17| starszy tryb wojowania, a i pogaństwo uporczywsze, 2071 2,17| Skirwoiłło i znaczniejsi kniazie a bojarzyny byli już chrześcijanami, 2072 2,17| nikt drew nie przyrzuca, a od nowej odwracały się serca 2073 2,17| łokcie wsparte na kolanach, a twarze ukryte w dłoniach, 2074 2,17| znane sobie zioła gojące, a oni leżeli w milczeniu, 2075 2,17| Napatrzyłeś się do woli, a teraz czas wrócić pod namiot.~- 2076 2,17| zamku i onegdaj u przeprawy. A teraz chce się Skirwoille 2077 2,17| mi to już rycerz Maćko, a teraz i sam miarkuję, że 2078 2,17| się kupą bezładną biją, a Niemcy w szyku. Jeśli się 2079 2,17| że jako ściana stoją.~- A już o zamków dobywaniu to 2080 2,17| podsycany przez czeladź ogień, a w nim kopciły się przygotowane 2081 2,17| wilgotno, więc rycerze, a z nimi i Hlawa, pokładli 2082 2,17| przewracał się z boku na bok, a następnie ujrzawszy, że 2083 2,17| uszu, począł słuchać pilnie a ciekawie. A Maćko rzekł:~- 2084 2,17| słuchać pilnie a ciekawie. A Maćko rzekł:~- Pókić sen 2085 2,17| jednakże przerwał mu i rzekł:~- A toś zapomniał o Wilnie? 2086 2,17| toś zapomniał o Wilnie? A mało to razy zderzaliśmy 2087 2,17| tarczą o tarcz i łbem o łeb! A toś zabaczył, jako im niesporo 2088 2,17| goście, którzy nas pozywali - a wszyscy z hańbą odeszli. 2089 2,17| stary rozgniewał się.~- A ty znasz-li całą moc polską? 2090 2,17| w kupie? Nie widziałeś. A ich potęga na krzywdzie 2091 2,17| przyjmuje -i obdarowali, a oni, porósłszy w moc, pokąsali 2092 2,17| kazali gadać, com widział, a teraz się gniewacie, to 2093 2,17| że wiek wieków postoi, a stukniesz w niego godnie 2094 2,17| podniosłem kopię w górę, a on mnie od tej pory pokochał. 2095 2,17| biedy i mego frasunku - a teraz ot, tu siedzę, w dzikiej 2096 2,17| w strapieniu i smutku, a co dzień ci mi gorzej i 2097 2,17| tu gdzie w jakim zamku, a myśli, żem jej zahaczył, 2098 2,17| ślepym bólem uniesion, a oni zdumieli się bardzo, 2099 2,17| zamku mnie wyżenąć kazał.~- A w innych? - spytał Maćko.~- 2100 2,17| mazowieckim dworze, że przyjdzie, a może i król z nim razem 2101 2,17| Zbyszko.~- Tak. Wiem bród.~- A w zamku wiedzą o posiłkach.~- 2102 2,17| którym mieli tam zdążyć, a resztę zdał na ich męstwo 2103 2,17| powtórzył rozkazy, wydał nowe, a wreszcie podniósłszy do 2104 2,17| wzmagały się z każdą chwilą, a przy ich blasku widać było 2105 2,18| jako przez rzekę wielką a do tego nabrzmiałą wiosennymi 2106 2,18| to wszędy nas prowadzą.~A jak daleko od zamku i od 2107 2,18| knechtów w pomoc pchnąć, a tak - nie tylko nie nadążą, 2108 2,18| jak najwięcej jeńców brać, a gdyby trafił się między 2109 2,18| koniecznie nie zabijać.~- A czemu to, panie? - spytał 2110 2,18| widuje i siła nowin słyszy, a jeśli zakonny, to jeszcze 2111 2,18| jeszcze więcej. Toć Bogiem a prawdą po to ja tu przyjechałem, 2112 2,18| spodziewać, że jeszcze żywa. A jeśliby był zamordował, 2113 2,18| Ciężka, ale nie dla Krzyżaka. A księcia Witoldowe dzieci?~- 2114 2,18| Szczytnie jej nie zgładził, a że sam w stronę pociągnął, 2115 2,18| Widziałeś kiedy takie wojsko?~A Czech rzeczywiście nic podobnego 2116 2,18| Było w tym coś strasznego, a zarazem tak niezwyczajnego, 2117 2,18| idą przed się zwierzęta, a nawet kamienie i krzaki.~ 2118 2,18| jucha smakuje i na wiosnę.~A rzeczywiście była już wiosna - 2119 2,18| zielenią. Z mchów puszystych a miękkich, po których stąpały 2120 2,18| pachniały wilgotną korą, a z leśnego podłoża biła surowa 2121 2,18| wznosił się wysokopienny bór, a po obu brzegach piętrzyły 2122 2,18| poważnym, chwilami cichnął, a wówczas słychać było tylko 2123 2,18| czas upływał i dłużył się, a tymczasem nic nie było słychać 2124 2,18| znacznie i jęło przygrzewać, a oni leżeli ciągle. Wreszcie 2125 2,18| zdobyć go niespodzianie?~- A to myślisz, że tam łodzi 2126 2,18| krakanie, nurknął w las, a po chwili był już przy Zbyszku.~- 2127 2,19| ilu knechtów pieszych, a przede wszystkim, jak daleko 2128 2,19| prowadząc za sobą puste wozy, a na nich zapas kół, że przed 2129 2,19| gościńca i bada bór i gąszcza, a na koniec, że znajdują się 2130 2,19| do pierwszego natarcia, a miecze i topory przy siodłach 2131 2,19| pilnie uszy, posłuchał, a następnie szepnął do Maćka:~- 2132 2,19| już dalsze skrywanie się, a nawet ciche mówienie uważał 2133 2,19| niespodzianie, ale to lepiej.~- A wesoło ci jakoś śpiewają! - 2134 2,19| więcej niż kilkunastu ludzi, a tylko jeden wyraz powtarzają 2135 2,19| była nieużyta i zawzięta, a prócz tego nie odpłacił 2136 2,19| się w nim burzyć serce, a zaś żądza pomsty oblała 2137 2,19| stojących naprzeciw jeźdźców.~A Zbyszko w tej samej chwili 2138 2,19| przez nią, ani jej ominąć, a tym samym i zasłonić od 2139 2,19| wspiął się na tylne nogi, a następnie zarył nozdrzami 2140 2,19| rozpaczy. Zbyszko i Maćko, a za nimi wszyscy konni, skoczyli 2141 2,19| zbrojne, niektóre w kropierze, a wszystkie w żelazne naczółki 2142 2,19| dosięgnąć mieczami jego ludzi, a tym czasem berdysze poczęły 2143 2,19| Lorche! - zakrzyknął Zbyszko. A de Lorche leżał z bladą, 2144 2,20| Maćko, mając pod sobą ścigłą a lekką klacz po zabitym włodyce 2145 2,20| który niegdyś otrzymał, a oni zaś biegli przed nim 2146 2,20| sercu trwogę nieznośną, a w duszy chęć nie do walki 2147 2,20| stary rycerz z Bogdańca, a z nim Zbyszko i Czech wrócili 2148 2,20| już poobdzierane do naga, a niektóre poszpecone okrutnie 2149 2,20| były poczerniałe i wzdęte, a niektóre nadżarte już przez 2150 2,20| począł rozpytywać o bitwę, a dowiedziawszy się o zwycięstwie, 2151 2,20| Nieprędko przyjdą posiłki, a jeśli kniaź wielki nadejdzie, 2152 2,20| chociaż świecki - gość!~A straszny Żmujdzin objął 2153 2,20| którego cenił i szanował, a mając przy tym serce rozkołysane 2154 2,20| chciałbyś mi go wydrzeć, a z nim i nadzieję ostatnią? 2155 2,20| nie bronił się uściskom, a wreszcie, wysunąwszy głowę 2156 2,20| rękojeść mi-zerykordii.~A de Lorche podniósł głowę.~- 2157 2,20| nie szczędzicie jeńców.~- A wy ich szczędzicie? - zawołał, 2158 2,20| spokojnie takich stów, Mazur. - A to nie powiesiliście na 2159 2,20| wczoraj przyjęło chrzest, a ci, którzy nie jeszcze 2160 2,20| wzrokiem w twarz młodzianka.~A ów zaś rzekł:~- Niemce!~- 2161 2,20| zbawienia. Czytaj jeno kartę, a wraz poznasz, czy nie ty 2162 2,20| był wszędy upowszechnion, a de Lorche wziął go i zaczął 2163 2,20| Prusiech będę jej szukał, a gdy znajdę, wrócę do 2164 2,20| powtórzył ze zdumieniem Czech.~A ów, nie mogąc poruszyć skrępowanymi 2165 2,21| zdrętwiałe, upadł na ziemię, a gdy go podniesiono, począł 2166 2,21| jeść i pić, natarto sadłem, a następnie okryto ciepło 2167 2,21| mógł przyjść do siebie, a następnie zapadł w sen tak 2168 2,21| gardło, wargi się trzęsły, a z oczu płynęły łzy tak obfite, 2169 2,21| wyjątkowej mocy i ceny, a na koniec, że gdy go przykrępowano 2170 2,21| panie, na nim położyć, a wnet język w gębie odnajdzie.~ 2171 2,21| tego pogańskiego napitku, a opowiem wszystko, com widział 2172 2,21| Danvelda do leśnego dworu. A i śpiewanie słyszałem też 2173 2,21| która została w Spychowie, a dla której wiadomość ta 2174 2,21| nigdy starostą w Szczytnie, a opuścił je, może bojąc się 2175 2,21| włosy dębem stają na głowie, a przez to i sam nie śmie 2176 2,21| komuś tchu nie stawało. A to jest ów Dan-veld, którego 2177 2,21| nic, po cóż przychodzisz?" A tamten tylko zgrzytnie i 2178 2,21| ulży, synku?" l tak ciągle. A i to bywa, że przez dwa 2179 2,21| śpiewanie żałosne tom słyszał, a czasem jakoby ptak kwilił...~- 2180 2,21| dwoma końmi przywiązana.~- A to pogoni nie było? Jakże 2181 2,21| miał rannego, ale ocalał, a przy tym dał czas staremu 2182 2,21| zapytał ze zdumieniem:~- A... Zbyszko? Hej! A ty dokąd? 2183 2,21| zdumieniem:~- A... Zbyszko? Hej! A ty dokąd? Co?... Jakoże?... 2184 2,21| odpowiedział równie pytaniem:~- A wy co myślicie? Zalim nie 2185 2,21| ruszył głową raz i drugi, a wreszcie odetchnął z głębi 2186 2,21| wezwanie, dokąd każesz. A ty w razie jakowejś przygody 2187 2,21| należał do innego kraju, a przyszedł tylko z własnej 2188 2,21| zastał wszystko gotowe, a między ludźmi i stryja Maćka 2189 2,21| i wy ruszacie ze mną?~- A zaś co mam robić? - spytał 2190 2,22| musiał też być ogromny, a i to łacno wymiarkować, 2191 2,22| idąc powoli w tamtą stronę, a przeto i większe powybijał 2192 2,22| Sanderus, sami Niemcy popalili, a baby z dziećmi w głębiach 2193 2,22| zawsze bywa, że zrazu nic, a potem boli. Z tej przyczyny 2194 2,22| lża im zbyt prędko umykać, a może trzeba będzie i wypoczywać.~- 2195 2,22| trzeba będzie i wypoczywać.~- A ludzi, mówiłeś, nie ma przy 2196 2,22| siodłami kolebkę wiozą, a prócz nich rycerz Arnold 2197 2,22| chycicie starego Zygfryda, a ja na Arnolda uderzę.~- 2198 2,22| którycheśmy w Krakowie widzieli? A panu Powale z Taczewa dałbyś 2199 2,22| Powale z Taczewa dałbyś rady? a panu Paszkowi Złodziejowi 2200 2,22| Złodziejowi z Biskupic, a tym bardziej Zawiszy Czarnemu? 2201 2,22| ułomek - mruknął Zbyszko.~- A dla mnie znajdzie się robota? - 2202 2,22| cię spokojnie się ożenić, a mnie spokojnie przy was 2203 2,22| na nich niespodzianie.~- A nie ostrzeże ich?~- Nie. 2204 2,22| biedy na się nie napytać, a potem, jakoście rzekli, 2205 2,22| Obaśmy teraz pasowani, a i oni także...~- Jużci - 2206 2,22| Jurandowi! Dajże to Bóg!~- A dajże, daj - powtórzył zaraz 2207 2,22| nawet w zbożnych krainach, a cóż dopiero w boru tak dzikim 2208 2,22| czasu między wschodem słońca a południem znaleźli go na 2209 2,22| umówionej porze Sanderusa, a natomiast odkryli na sośnie, 2210 2,22| i spoważniały im twarze, a serca poczęły bić żywiej. 2211 2,22| wyciski, więc siadł na koń, a Maciek za nim i poczęli 2212 2,22| dostrzegli, że na dróżce, a przynajmniej na perci leśnej, 2213 2,22| znajdą jakąś osadę leśną, a w niej tych, których szukają.~ 2214 2,22| to będzie z nim źle.~- A czemu by zaś nie mieli uwierzyć. 2215 2,22| uwierzyć. Albo to o nas wiedzą? A przecie jego znają. Nieraz 2216 2,22| Potrafi on klimkiem rzucić. A to rozumieją, że pościg 2217 2,22| których w mig mi powiążecie, a gdyby któren zbrojny był 2218 2,22| Bierzcie starego Zygfryda, a ja Arnolda.~- Pilnuj się 2219 2,22| wycieraniem szmatami pancerzy, a u nóg Sanderusa leżały prócz 2220 2,22| bezwładnie ze Zbyszkowych boków, a potem począł jęczeć, nie 2221 2,22| kołnierz i ściągnął ze Zbyszka, a Zbyszko przypodniósł się 2222 2,22| prze Bóg! to ja! Zbyszko!~A wtem ujrzał w mroku i jej 2223 2,23| Pomsta ci nie ucieknie, a pasowanyś jest rycerz. Jakże 2224 2,23| dźgał? Danuśce nie pomożesz, a co ci zostanie? Nic, jeno 2225 2,23| królestwa, miasta, zamki, a ty co masz? Rycerską cześć. 2226 2,23| wygodzić. Należy mu się to. A czego tobie nie wolno, to 2227 2,23| innym Krzyżakom ślubował, a gdybyś bezbronnego jeńca 2228 2,23| mazowieckie sądy sądzą, a jeśli jej kołem za to nie 2229 2,23| nią swoje porządne szaty, a sama ubierzesz się w te 2230 2,23| wreszcie, rzekłszy:~- A potem wybierzem dla cię 2231 2,23| Danusia przymknęła tylko oczy, a z ust jej wyszedł zwykły, 2232 2,23| spokojnie!~I przeżegnał ręką, a następnie, nie podnosząc 2233 2,23| spoczynku oprzytomnieje, a wy teraz pomyślcie też o 2234 2,23| przeciął Niemcowi pęta na ręku, a następnie pomógł mu usiąść. 2235 2,23| Co wyście za jedni?~- A ty jak śmiesz pytać? Co 2236 2,23| wszyscy, to poniektórzy!" - a uderzyły go dlatego, że 2237 2,23| prostodusznego olbrzyma.~- A ówże Zygfryd, z którym szedłeś 2238 2,23| sam dręczył. Hańba ci!~A Arnold wytrzeszczył oczy 2239 2,23| córka Juranda ze Spychowa, a żona tego młodego rycerza. 2240 2,23| ścisnął zębami knykieć, a z oczu poczęły mu kapać 2241 2,23| ucieczki nie będziesz próbował, a każę cię całkiem rozwiązać - 2242 2,23| utrudzenia snem kamiennym.~- A wy nie spoczniecie, panie? - 2243 2,23| Wóz widać już na niebie, a ja wciąż rozmyślam, jako 2244 2,23| przecie ona w Spychowie.~- A w Spychowie. Wywieźliśmy 2245 2,23| Sama chciała do opata, a gdy opata nie stało, cóżem 2246 2,23| przynajmniej wiadomo, co robić. A tak, licho wie! Nuż nie 2247 2,23| wracać przed nami z nowiną, a potem odwieźć się do Zgorzelic?~- 2248 2,23| niebawem z nią przyjedziem, a sam zabierz tamtą niebogę 2249 2,23| miało co innego na myśli. A teraz nie żywie już nadzieja 2250 2,23| Trzeba to na Pana Boga zdać, a teraz myślmy jeno o panience 2251 2,23| teraz Zbyszka odstąpić, a to z różnych wielkich przyczyn. 2252 2,23| Dajcie mi jego katowską mać, a już ja go nie uronię i dopiero 2253 2,23| z worka go wytrząsnę.~- A niechże ci Bóg da zdrowie! 2254 2,23| wadzić, to dowiozę też; a jeśli będzie, to na gałąź!~- 2255 2,23| Weźmiecie pierwszą lepszą, a już każda będzie lepsza 2256 2,23| ojciec i matka. Dobrze. A kiedy ruszysz?~- Nie będę 2257 2,23| się zbierać! - rzekł.~- A dokąd? - zapytał na wpół 2258 2,23| pięściami oczy.~- Do Spychowa.~- A prawda! Kto tu tak chrapie 2259 2,23| żeby ich pioruny zatrzasły! a gdy się pospali, wyczołgała 2260 2,23| przed chatą i nie mógł spać, a usłyszawszy stąpania, chciał 2261 2,23| tak pojedziem - rzekł.~- A jakoże tam? śpi? - zapytał 2262 2,23| przez sen-li czy na jawie, a nie chcę wchodzić, aby się 2263 2,23| miłoście!~- Jedź z Bogiem, a zdrowo!~Ale Hlawa odciągnął 2264 2,23| jest u biskupa testament, a dalej proś dla niej o opiekuństwo, 2265 2,24| skutku, bo niezbyt gorliwie, a to z tej przyczyny, że Maćko 2266 2,24| kwiatuszku najmilszy!" A potem mówił jeszcze:~"Skończona 2267 2,24| niedola, skończone płakanie, a da Pan Jezus miłosierny, 2268 2,24| Wszelako gdy minęło południe, a ona wciąż spała jeszcze, 2269 2,24| Zbyszko...~I poczęła mrugać, a następnie rozglądać się 2270 2,24| jagódko. Księżna daleko, a my cię Niemcom odjęli.~Na 2271 2,24| nieprzytomne i błyszczące, a policzki pałają. W tejże 2272 2,24| widziszże ty mnie i rozumiesz? A ona odrzekła głosem pokornej 2273 2,24| wzruszeniem stary rycerz. A potem do Zbyszka:~- Słuchaj! 2274 2,24| ostawać. Jak wiatr obwieje, a słonko ogrzeje - to może 2275 2,24| do rozpaczliwej obrony.~A wtem od kopca począł iść 2276 2,24| fortuny. Byłem waszym jeńcem, a teraz wyście moimi.~To rzekłszy, 2277 2,24| Krzyżakom, którzy ludzcy, a nawet układni w nieszczęściu, 2278 2,24| jeńcami! - powtórzył wyniośle.~A stary rycerz spojrzał ponuro 2279 2,24| wyciągnął z wolna kord z pochwy, a następnie rzucił go pod 2280 2,24| pozwolenie, zniknął we drzwiach, a po niejakim czasie zjawił 2281 2,24| zaraz, gdyż lud utrudzon, a i nam samym pożywić się 2282 2,24| uśmiechnął się z zadowoleniem, a wreszcie oświadczył, że 2283 2,24| widocznym zadowoleniem.~A stary rycerz mówił dalej:~- 2284 2,24| Człuchowej naród po polsku mówi, a my z bratem od siedmiu lat 2285 2,24| tamtejszym komturem służym.~- A z porą i z czasem weźmiecie 2286 2,24| chociaż i ja nie ułomek, a za to dowcip tępszy.~- Hej! 2287 2,24| bo prawy jest rycerz, a to grunt! Szczerze wam też 2288 2,24| krzywoprzysięstwach i zdradach, a zarazem o losach nieszczęsnej 2289 2,24| tak czynić, jak czynili, a wreszcie rzekł:~- Na błogosławione 2290 2,24| naprzód konnicy nie mam, a po wtóre, jeśli, jako powiadacie, 2291 2,24| drugiego nie puszczę.~- Ba, a gdybym na cześć i na włócznię 2292 2,24| bitwie przez Skirwoiłłę, a w pojedynczej przez tych 2293 2,24| wypada zostać przy żonie, a mnie z wami. Ale na wszelki 2294 2,24| znaczy, co gotowe pieniądze, a i wedle ceny można się na 2295 2,24| myślał bowiem, że Jurand, a nawet i Zbyszko za żadną 2296 2,24| przezpieczniej wam będzie razem, a byle raz z puszczy się wydostać 2297 2,24| tego u nas nie odmówią, a cóż dopiero swoim! Dla tej 2298 2,24| ci tu konia podprowadzić, a ty jedź! I wyszedłszy z 2299 2,24| wymoszczoną mchem i skórami, a pachołek Wit Zbyszkowego 2300 2,24| cię prowadź! - rzekł. - A o starym przecie pamiętaj, 2301 2,24| kolanie, rzekł:~- Słuchaj! A jeśli Hlawę dogonisz, to 2302 2,24| Tak-że ci o mnie chodzi?~A młodzianek uśmiechnął się 2303 2,24| okrutnie markotno i samotnie, a dusza rwała mu się ze wszystkich 2304 2,24| zwrócił się ku Niemcom:~- A wy, panie, kiedy ruszycie 2305 2,24| odpowiedział Wolfgang - a ruszymy do Malborga, gdzie 2306 2,25| siebie Hlawa nie szczędził, a na późny wiek i osłabienie 2307 2,25| których, mając związane ręce, a przykrępowane do brzucha 2308 2,25| rycerskiej nie dopuścić.~A Czech chciał koniecznie 2309 2,25| że z sobą musiał brać, a potem niech się jeno rozgłosi, 2310 2,25| Jechali błędnymi drogami, a raczej bezdrożem przez bór, 2311 2,25| jadąc nieco ku zachodowi, a wciąż na południe, musi 2312 2,25| musi dojechać na Mazowsze, a wówczas wszystko już będzie 2313 2,25| dzień kierował się słońcem, a gdy pochód w noc się przeciągnął, 2314 2,25| zbrojny w kiścienie i łuki, a patrzący tak złowrogo spod 2315 2,25| karmił się wciąż nienawiścią, a może i z tej przyczyny, 2316 2,25| zarzucali ich pytaniami, a dowiedziawszy się, że jeńca-Krzyżaka 2317 2,25| ujrzawszy go z okna, Jagienka, a on jej do nóg padł, słowa 2318 2,25| Zdrowi?~- Żywi! Zdrowi!~- A ona znalazła się?~- Jest. 2319 2,25| nie straciła przytomności, a po chwili opanowała się 2320 2,25| wybiegła ku niemu Sieciechówna, a on, czy to dlatego, że nie 2321 2,25| całował i całował bez końca, a tulił do się z taką siłą, 2322 2,25| z początku ze zdumienia, a potem z omdlałości tak wielkiej, 2323 2,25| Odskoczyli więc od siebie, a ksiądz Kaleb począł znów 2324 2,25| Danusia odbita i znaleziona, a kat jej przywiezion do Spychowa, 2325 2,25| Bogiem jest już za życia, a gdy zemrze, będą mieli ludzie 2326 2,25| nagła radość nie zabiła, a on zaraz padł krzyżem i 2327 2,25| całymi nocami tak leży, a dziś tym bardziej pewnie 2328 2,25| mało przepuszczały światła, a dzień był ciemny z powodu 2329 2,25| mlecznej barwy włosów i brody, a gdy przechyliwszy się na 2330 2,25| Przy krześle stał stół, a na nim krucyfiks, dzban 2331 2,25| przywiedli przed starca, a ów wyciągnął rękę, przesunął 2332 2,25| jakimś nadziemskim światłem.~A widok ów w połączeniu ze 2333 2,26| i czy nie byłby to godny a miły Bogu uczynek zgładzić 2334 2,26| potykał. Da Bóg, obalę go, a potem dorżnę jako przystoi 2335 2,26| rzekł:~- Oto granica nasza, a i do waszej niedaleko. Jedźże 2336 2,26| niedaleko. Jedźże wolny, a jeśli cię zgryzota nie zdławi 2337 2,26| I to rzekłszy, zawrócił, a tamten pojechał przed siebie 2338 2,26| wysiłkiem bronił się szaleństwu, a chwilami nawet mu się poddawał. 2339 2,26| więzieniu, i niepewność losu, a nade wszystko ów niesłychany, 2340 2,26| nagle nad uchem jakiś głos. A on obejrzał się - i ujrzał 2341 2,26| wysokie rycerskie siodło, a następnie uzdę. Towarzysze, 2342 2,26| na krzyżackiej granicy, a na które gorzko się skarżył 2343 2,26| poruszał się na drzewach, a z każdego zwieszały się 2344 2,26| może być inne, jeno smutne, a w żadnym razie nie tak dobre, 2345 2,26| nie z tego powodują brał, a dowie się niechybnie i Zbyszko. 2346 2,26| mówiła sobie w duszy - a teraz mam, czegom chciała", 2347 2,26| poznał w nim borowego.~- Hej, a ktoś jest? stój! - zawołał 2348 2,26| Hlawa skoczył przed siebie, a po chwili powrócił jeszcze 2349 2,26| wa! Byłem blisko niego, a nawet trąciłem go oszczepem - 2350 2,26| od Pana Jezusa nakazany, a to przecie człowiek.~- Ba, 2351 2,26| Krzyżakiem kopiasta mogiła, a potem Hlawa wyciął siekierą 2352 2,26| orszaku.~- Dusza w piekle, a ciało już w ziemi - rzekł 2353 2,26| cisnęła na kamienie, a za przykładem pani uczynili 2354 2,26| karze, jaka go dosięgła, a wreszcie Jagienka rzekła:~- 2355 2,26| pogrześć - odpowiedział Czech.~A następnie zaczął mówić z 2356 2,27| dziecko, odbite Krzyżakom, a do tego córkę sławnego Juranda, 2357 2,27| czyniło się chorej lepiej, a głuchą rozpaczą, gdy stan 2358 2,27| jej pogarszał się widomie. A co do tego nie mógł się 2359 2,27| ostatek życia. Widzenie to, a raczej poczucie, bywało 2360 2,27| widzieć cię już nigdy?" A tak mówiąc, spoglądał na 2361 2,27| wąskiej drodze między polem a łąką, Ale stojąca w pobliżu 2362 2,27| spuszczał z chorej oczu.~A ona leżała wśród popołudniowej 2363 2,27| jakby głębszym oddechem, a z ust wyszedł ledwie dosłyszalny 2364 2,27| cicha:~- Danusiu! Danusiu!~A ona otworzyła znów oczy; 2365 2,27| Ej!~I odetchnął głęboko a prawie z jękiem, jakby ostatek 2366 2,27| przypominając, coś rozważając, a na koniec spytała:~- Toś 2367 2,27| miłował zawsze całą duszą, a od czasu gdy odzyskał, 2368 2,27| Co zaś, jagódko, mówisz? A ona powtórzyła:~- Kwiecie 2369 2,27| się blada i coraz bledsza, a na twarzy osiadają gęsto 2370 2,27| zjeżają mu się na głowie, a mróz przechodzi przez kości.~- 2371 2,27| Ciemno? Słonko świeci, a tobie ciemno? - zapytał 2372 2,27| się co łudzić - konała!~A on w przerażeniu i rozpaczy 2373 2,27| Niewiasty zamknęły jej powieki, a następnie poszły po kwiaty 2374 2,27| i słowa, sam jak martwy, a oni krążyli to bliżej, to 2375 2,27| znaleźli też lilie polne, a na miedzy przy ugorze janowiec. 2376 2,27| Zbyszko niósł w głowach nosze, a niewiasty, obarczone zbywającymi 2377 2,27| szli między zieloną łąką a równym, szarym ugorem, jakby 2378 2,28| początku krętą i zapadłą, a potem szeroką leśną drogą 2379 2,28| gdzie bór się kończył, a poczynały się rozległe wilgotne 2380 2,28| zbrojni "woje" spychowscy, a za nimi niewiasty zamężne 2381 2,28| Dola! Dola! Tobie wesele, a nam płakanie. Śmierć cię 2382 2,28| Kościej cię zabrał - oj! oj!"~A niektóre, przechylając w 2383 2,28| rodzic w wielkiej żałobie, a ty już chodzisz po boskich 2384 2,28| mężowego sieroctwa i łez. A był ten lament i ten żal 2385 2,28| i przywiedli do noszów, a on klęknął przy zwłokach, 2386 2,28| objął jednym ramieniem, a drugie, pozbawione dłoni, 2387 2,28| rozpoczął Requiem aeternam. A po ukończeniu pieśni długi 2388 2,28| wzywać i zapraszać ku sobie, a oni szli śpiewający szerokim 2389 2,28| utracił władzę w nogach, a gdy położono go na łożu, 2390 2,28| rozjaśnioną i szczęśliwą, a czasem poruszał ustami, 2391 2,29| wnet po takiej strasznej a bolesnej podróży, którą 2392 2,29| jakby kto mieczem uciął, a została tylko pamięć, że 2393 2,29| dobro, zginęło kochanie, a nie pozostało nic. Każdy 2394 2,29| układa sobie na przyszłość, a Zbyszkowi jutro stało się 2395 2,29| gotów skapieć do szczętu". A klecha przyświadczał roztropnie, 2396 2,29| też o niej bez ustanku, a następnie, będąc przez pół 2397 2,29| samego świtania trwający.~A potem zmorzon tym płaczem 2398 2,29| za przybycie dziękować, a następnie wypytywać, skąd 2399 2,29| nieszczęściu dowiedział.~A ów odpowiedział mu przez 2400 2,29| rozbójników się puścił!~A na to pan de Lorche ruszył 2401 2,29| każdy wójt robi, co chce, a w drapieżności to już~chyba 2402 2,29| jako Tolima sam to mówił.~- A stryj Maćko jakoże się ma? 2403 2,29| samej przyczyny bronią, a wreszcie chodzi kapitule 2404 2,29| krewny grafa geldryjskiego.~- A przeczże o twoją głowę ma 2405 2,29| byłeś wolny, l ot mnie masz! A pókim w twoich rękach, nic 2406 2,29| rzekł ksiądz Kaleb. - A myślę, że tak i będzie, 2407 2,29| znacznym i wozy mam ładowne, a tego, co na nich jest, wystarczy...~ 2408 2,29| się o Maćka będą droczyć. A widzicie, muszą zapłacić, 2409 2,29| popadnie, to o nim zapominają. A Zakonowi o gości okrutnie 2410 2,29| chodzi, bo mu Witolda strach, a jeszcze bardziej Polaków 2411 2,29| gdzie chcesz na Mazowszu, a ja do Malborga po stryj 2412 2,29| szrankach u niego potykać, a prócz tego słyszałem, że 2413 2,29| zaś szlachty aragońskiej, a szczególnie owego Jana, 2414 2,29| sprostał mu nigdy w szrankach, a Maurowie pierzchali na sam 2415 2,29| całego waszego narodu.~- A obaczym! - rzekł Zbyszko - 2416 2,29| tylko: daj Bóg widzieć.~- A ja przywtarzam.~Jednakże 2417 2,29| papieża Benedykta XIII, a dalej króla aragońskiego 2418 2,29| co Zawiszy ustępujących, a między gośćmi krzyżackimi 2419 2,29| niewoli, więc jedź ze mną, a obaczysz króla i dwór.~- 2420 2,29| widzieć waszych rycerzy, a przy tym słyszałem, że damy 2421 2,30| boleści o stryjcu przepomniał, a że i bez tego prędko zwykł 2422 2,30| mieszkańcy nadgraniczni, a zwłaszcza dzieci bogatych 2423 2,30| lubawskim, że się podzielą, a bali się, gdy się rozgłosi, 2424 2,30| i jakowegoś pisarza... A zaś chodziło im, by nikt 2425 2,30| jest oto w Płocku.~- Wiem, a tamci nie wrócili! - zawołał 2426 2,30| zamku u księcia mieszka, a tam im przezpieczniej niż 2427 2,30| giermek jest tu w Płocku? a co on tu robi? - zapytał 2428 2,30| która w Spychowie była, a teraz jest dwórką tutejszej 2429 2,30| pomstą.~- Prawda! - rzekł. - A gdzie zaś ów kat? Co się 2430 2,30| iże się do was wybiera, a byłby to już dawno uczynił, 2431 2,30| powrocie ze Spychowa chorzała.~A Zbyszko spytał znów, otrząsnąwszy 2432 2,30| pacholikowych szatkach przyjechała, a po drodze pana naszego omackiem 2433 2,30| świecie nie wiedzieli.~- A jakoże na ową pannę wołali?~- 2434 2,30| w Spychowie, dowiedział. A Zbyszko również rad mu był 2435 2,30| poczciwość chrześcijańską.~- A mówił Tolima, że miałeś 2436 2,30| młodszym dzieciom krzywda. A bez niej jużci przezpieczniej, 2437 2,30| miłował i błogosławił, a Zbyszko, choć to już wiedział 2438 2,30| mi nic o niej nie mówili.~A Czech zakłopotał się nieco 2439 2,30| zapytał:~- Gdzie, panie?~- A u Skirwoiłły, tam, na Żmujdzi.~- 2440 2,30| czyście nie zabaczyli? A wreszcie, Bóg raczy wiedzieć! 2441 2,30| myślał, że ja powiedziałem, a ja, że on. Na nic to było, 2442 2,30| która okrutnie miłuje! A znów Krzyżacy niczego księżnie 2443 2,30| raz, że królewska rodzona, a po wtóre, wielka Zakonu 2444 2,30| tutejszych księstwa oboje, a ponoć dokazali także, że 2445 2,30| krzyw z przyczyny Wizny...~- A książę Janusz i księżna 2446 2,30| królu do oczu wymówić.~- A król co? za kim jest? Zali 2447 2,30| dawna już wojną grozi... A co do kniazia Witolda, to 2448 2,30| z dworu księcia Janusza, a z dawnych znajomych krakowskich 2449 2,30| i Staszka z Charbimowic, a wreszcie i Powałę z Taczewa, 2450 2,30| o różne przewagi bojowe, a zarazem przypatrując się 2451 2,30| oglądam.~- Jam też rad. A rodzic twój gdzie?~- Nie 2452 2,30| wykupem za niego jadę.~- A oważ dzieweczka, która cię 2453 2,30| jako mu zmarła po odbiciu. A Powała słuchał uważnie i 2454 2,30| tych, którzy go porwali. A porwali dlatego, że bogaty 2455 2,30| i króla, i nas się boją, a jednak od grabieży i mordów 2456 2,30| do obcych dworów wysyła, a w oczy mu się łasi, bo lepiej 2457 2,30| I znów na chwilę ucichł, a potem położył dłoń na ramieniu 2458 2,30| Powiem królowi - powtórzył - a w nim wre już z dawna gniew 2459 2,30| żywie - odparł Zbyszko. A Powała spojrzał na niego 2460 2,30| mistrzowego stanąć nie może, a mistrzowi jego rozum potrzebny, 2461 2,30| angielskiego po łuczników. A o stryja niech cię głowa 2462 2,30| któren stał w pobliżu, a ów rozpytawszy się już poprzednio, 2463 2,30| uściśnięcia waszej dłoni, a to potykać się z wami w 2464 2,30| wyglądał jak góra, i rzekł:~- A ja tam rad, że się spotkamy 2465 2,30| Lorche zaś zawahał się nieco, a potem ozwał się jakby z 2466 2,30| i on szczerym śmiechem.~A Powała pochylił się, otoczył 2467 2,30| przyjaźnie i litościwie, a potem przybladła nieco i 2468 2,31| rzekła:~- Prawdziwie! A ja myślałam, że kto z dworu 2469 2,31| leciały, gdy nam o was prawił. A odnaleźliście waszą niewiastę? 2470 2,31| pociecha, że pewnie w niebie, a wyście młodzi. Mocny Boże! 2471 2,31| jemu się nie poszczęściło. A zdawał się człek bystry 2472 2,31| powiadam, że jemu na rozumie, a wam na gładkości nie zbywa.~- 2473 2,31| pokłony gospodarza starosty.~A w młodzianku rozdarło się 2474 2,31| Schonfeld.~Na to zaś Powała:~- A trzeba go nosić w sercach.~ 2475 2,31| rozgłośniej i nadszedł król, a z nim razem arcybiskup gnieźnieński, 2476 2,31| pokłony Niemcy-posłowie, a naokół stanęli dygnitarze 2477 2,31| my tu przyszli - i jadło a napitek, nie twoje pergaminy, 2478 2,31| do księcia Ziemowita:~- A jutro do puszczy na łów - 2479 2,31| Wielkopolska mniej były lesiste, a w niektórych ziemiach tak 2480 2,31| jakiego zwierza będą polowali, a książę Janusz posłał jednego 2481 2,31| powitaniem księżny Ziemowitowej, a następnie rozmową z księżną 2482 2,31| to na niebieską, obcisłą, a bramowaną purpurowym szlakiem 2483 2,31| następnie, że rozmaici młodzi, a nawet starsi rycerze wpatrują 2484 2,31| w nią pilnie i łakomie, a raz, gdy zmieniał przed 2485 2,31| do niej więcej przemówić, a to dlatego, że był zajęty 2486 2,31| dlatego, że był zajęty służbą, a po wtóre, że przez cały 2487 2,31| dosłyszeć. Obie też księżne, a z nimi niewiasty, wstały 2488 2,31| umiejącego dobrze po polsku, a ten zwrócił się następnie 2489 2,31| Agnieszki z Długolasu pozywać, a teraz znów w inną godzi. 2490 2,31| smoka przeciw niej wysyła, a ów podchodzi każdej wiosny 2491 2,31| przygryzał go, aby nie parsknąć, a i Zbyszko w innych czasach 2492 2,31| odpowiedział de Lorche - a najlepszy dowód masz w tym, 2493 2,31| i wywczasem nie gardzi, a dziś do późna biesiadował.~ 2494 2,31| twoją krakowską przygodę. A że był przy tym rycerz Powała, 2495 2,31| dzidą! z dzidą! z dzidą!" A Powała umyślnie drew na 2496 2,31| jego duszę kniazik Jamont, a jeszcze bardziej pocieszyła 2497 2,31| wracano przeto zwykle parami, a że nie chodziło o to żadnej 2498 2,31| księżna list do mistrza, a prócz tego wymogła, że nadmienił 2499 2,31| sprawie czynić trudności". A mistrzowi chodziło wielce 2500 2,31| mitręgi - kończyła Jagienka - a że król, nie chcąc siostrze


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3153

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License