1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3153
Tom, Rozdzial
2001 2,14| listy ze skargami pisać, a wzajem się odgrażać. Zasłyszawszy
2002 2,14| wycięli, zameczki po-burzyli, a teraz ci i do samych Prus
2003 2,14| Jest ze Żmujdzinami, a i z Witoldem w rzeczy już
2004 2,14| bronić pogranicznych zamków, a radzi by i wielką wyprawę
2005 2,14| się cała potęga krzyżacka, a zaś kniaź Witold pójdzie
2006 2,14| potęga królewska nie żart, a ponoć rycerstwo polskie,
2007 2,14| pojechali Zbyszko i Maćko, a my tu ostaniem w Spychowie.~-
2008 2,14| cześć oddać tym większą, a potem podniósł głowę i nie
2009 2,14| nadchodzi czas kośby wojennej, a święty Jerzy mi świadkiem,
2010 2,14| pochylił się do jej stóp, a potem ręce złożył i tak
2011 2,14| wybuchem mimowolnej goryczy:~- A mój miły! nie prośże mnie
2012 2,14| ci szczęście przyniesie. A we mnie po prawdzie co jest? -
2013 2,14| jest? - Nic, jeno smutek! A zaś przede mną - nic, jeno
2014 2,14| powie, to płaczem wybuchnie, a i tak zaszły jej jakby chmurą
2015 2,14| Hej! polec dla was! polec! A ona rzekła:~- Wstań. A na
2016 2,14| A ona rzekła:~- Wstań. A na wojnę niech cię Sieciechówna
2017 2,14| bardziej za serce swą urodą, a zwłaszcza swym zmieszaniem
2018 2,14| Policzki zapłonęły mu, a potem zaraz pobladły; wziął
2019 2,14| jeszcze objął kolana Jagienki, a następnie mocniej, niż było
2020 2,14| mówiąc nic więcej, z izby.~A chociaż był zdrożon i niewypoczęty,
2021 2,14| zakrzykniesz, ktoś jest, a inna sprawa będzie, jeśli
2022 2,14| widzieć, oczu stradawszy? A ksiądz począł mówić na wpół
2023 2,14| Krzyżakom przewiniła? Nic! A niewinne to ci było jak
2024 2,14| ci było jak lelija Boża, a miłe ku ludziom, a jako
2025 2,14| Boża, a miłe ku ludziom, a jako ta ptaszyna polna śpiewające!
2026 2,14| by mszę ranną odprawić, a Czech siadł na koń, skłonił
2027 2,15| przeciw Niemcom jak jeden mąż, a kniaź Witold nie tylko że
2028 2,15| jeszcze związki między Litwą a Polską, potruchlały serca
2029 2,15| pajęcza wszelkie układy, a rwały się zwłaszcza z Witoldem.
2030 2,15| poprzednio po wieści na Litwę, a z nim dwóch znacznych litewskich
2031 2,15| pograniczu knechtów i rycerstwo, a lżejsze oddziały jazdy i
2032 2,15| rozlegały się okrzyki wojenne, a wieczorami ponad ciemnym
2033 2,15| opiekę, wysłał swych rządców, a wodzem zbrojnemu ludowi
2034 2,15| że gdy nadejdzie zima, a mróz popęta mokradła i błota,
2035 2,15| i żmujdzcy bojarzynowie, a więcej ćwiczonej i lepiej
2036 2,15| wrogów lechickiego plemienia, a innych litość. "Słuchajcie,
2037 2,15| szlachetnej krwi ludem, a Zakon chce nas w niewolników
2038 2,15| jako zakładników uwieźli, a żony i córki w oczach mężów
2039 2,15| godzien widzenia przy robocie, a razem z nim nowe dzikie
2040 2,16| znalazł wiemy giermek Zbyszka, a przy nim i Maćka, który
2041 2,16| jakoby wypędzona, ze sromotą a wstydem".~Maćko słuchał
2042 2,16| Jurandówna już nie żywie, a może się pokazać inaczej.~-
2043 2,16| może się pokazać inaczej.~- A kto opowiadał, że nie żywie,
2044 2,16| jej hańba nie spotkała.~A Maćko zamyślił się posępnie,
2045 2,16| była jakowaś dla niej ujma, a na wypadek, gdyby Danusia
2046 2,16| śmierci, w Płocku ją zostawić, a tymczasem on ją aż do Spychowa
2047 2,16| tamtej nie ma na świecie, a że braciom bezpieczniej
2048 2,16| wojenne: zimą i suchym latem, a teraz to się jeno tli, nie
2049 2,16| opowiedzieć i pozwoleństwo a pomoc jego sobie zjednać.~-
2050 2,16| i samiśmy tak myśleli.~- A widziałeś to wojsko? Wyjdźże
2051 2,16| Niektórzy pałki jeno mają, a niektórzy miedziane miecze
2052 2,16| nauczył się po rusińsku, a potem na dworze Witoldowym
2053 2,16| polsku; po niemiecku umiał, a przynajmniej powtarzał tylko
2054 2,16| Gdzie jest Nowe Kowno, a gdzie Ragneta?~- Stąd do
2055 2,16| odpowiedział Zbyszko - a od Starego do Nowego też
2056 2,16| utailiśmy się w tych lasach, a wojsko tak się rozproszyło,
2057 2,16| nad ranem się znaleźli.~- A Ragneta?~Skirwoiłło wyciągnął
2058 2,16| głową na znak przeczenia, a Zbyszko odpowiedział:~-
2059 2,16| popalim, spyżę poniszczym, a co nade wszystko jeńców
2060 2,16| mogą być ludzie znaczni, a takich chętnie Krzyżacy
2061 2,16| przyznali, że słusznie prawię, a teraz rozważcie jeno: Nowe
2062 2,16| od przyrodzenia obronną, a strzeżoną prócz tego przez
2063 2,16| mówiąc, począł się żegnać.~- A jakoże, kniaziu, będzie? -
2064 2,16| To niby słucha, słucha, a potem swoje. Żal gęby drzeć!...~-
2065 2,16| jest - odrzekł Zbyszko - a po prawdzie, to i cały tu
2066 2,16| Cudzego zdania wysłucha, a potem jakoby kto na wiatr
2067 2,17| zaraz w młakach ugrzęźnie, a tutejszy chmyz przejdzie
2068 2,17| ściglejsze niż tatarskie.~- A wszelako dziwno mi to jest,
2069 2,17| takiego byle koń udźwignie, a to lud rosły.~Lud zaś istotnie
2070 2,17| starszy tryb wojowania, a i pogaństwo uporczywsze,
2071 2,17| Skirwoiłło i znaczniejsi kniazie a bojarzyny byli już chrześcijanami,
2072 2,17| nikt drew nie przyrzuca, a od nowej odwracały się serca
2073 2,17| łokcie wsparte na kolanach, a twarze ukryte w dłoniach,
2074 2,17| znane sobie zioła gojące, a oni leżeli w milczeniu,
2075 2,17| Napatrzyłeś się do woli, a teraz czas wrócić pod namiot.~-
2076 2,17| zamku i onegdaj u przeprawy. A teraz chce się Skirwoille
2077 2,17| mi to już rycerz Maćko, a teraz i sam miarkuję, że
2078 2,17| się kupą bezładną biją, a Niemcy w szyku. Jeśli się
2079 2,17| że jako ściana stoją.~- A już o zamków dobywaniu to
2080 2,17| podsycany przez czeladź ogień, a w nim kopciły się przygotowane
2081 2,17| wilgotno, więc rycerze, a z nimi i Hlawa, pokładli
2082 2,17| przewracał się z boku na bok, a następnie ujrzawszy, że
2083 2,17| uszu, począł słuchać pilnie a ciekawie. A Maćko rzekł:~-
2084 2,17| słuchać pilnie a ciekawie. A Maćko rzekł:~- Pókić sen
2085 2,17| jednakże przerwał mu i rzekł:~- A toś zapomniał o Wilnie?
2086 2,17| toś zapomniał o Wilnie? A mało to razy zderzaliśmy
2087 2,17| tarczą o tarcz i łbem o łeb! A toś zabaczył, jako im niesporo
2088 2,17| goście, którzy nas pozywali - a wszyscy z hańbą odeszli.
2089 2,17| stary rozgniewał się.~- A ty znasz-li całą moc polską?
2090 2,17| w kupie? Nie widziałeś. A ich potęga na krzywdzie
2091 2,17| przyjmuje -i obdarowali, a oni, porósłszy w moc, pokąsali
2092 2,17| kazali gadać, com widział, a teraz się gniewacie, to
2093 2,17| że wiek wieków postoi, a stukniesz w niego godnie
2094 2,17| podniosłem kopię w górę, a on mnie od tej pory pokochał.
2095 2,17| biedy i mego frasunku - a teraz ot, tu siedzę, w dzikiej
2096 2,17| w strapieniu i smutku, a co dzień ci mi gorzej i
2097 2,17| tu gdzie w jakim zamku, a myśli, żem jej zahaczył,
2098 2,17| ślepym bólem uniesion, a oni zdumieli się bardzo,
2099 2,17| zamku mnie wyżenąć kazał.~- A w innych? - spytał Maćko.~-
2100 2,17| mazowieckim dworze, że przyjdzie, a może i król z nim razem
2101 2,17| Zbyszko.~- Tak. Wiem bród.~- A w zamku wiedzą o posiłkach.~-
2102 2,17| którym mieli tam zdążyć, a resztę zdał na ich męstwo
2103 2,17| powtórzył rozkazy, wydał nowe, a wreszcie podniósłszy do
2104 2,17| wzmagały się z każdą chwilą, a przy ich blasku widać było
2105 2,18| jako przez rzekę wielką a do tego nabrzmiałą wiosennymi
2106 2,18| to wszędy nas prowadzą.~A jak daleko od zamku i od
2107 2,18| knechtów w pomoc pchnąć, a tak - nie tylko nie nadążą,
2108 2,18| jak najwięcej jeńców brać, a gdyby trafił się między
2109 2,18| koniecznie nie zabijać.~- A czemu to, panie? - spytał
2110 2,18| widuje i siła nowin słyszy, a jeśli zakonny, to jeszcze
2111 2,18| jeszcze więcej. Toć Bogiem a prawdą po to ja tu przyjechałem,
2112 2,18| spodziewać, że jeszcze żywa. A jeśliby ją był zamordował,
2113 2,18| Ciężka, ale nie dla Krzyżaka. A księcia Witoldowe dzieci?~-
2114 2,18| Szczytnie jej nie zgładził, a że sam w tę stronę pociągnął,
2115 2,18| Widziałeś kiedy takie wojsko?~A Czech rzeczywiście nic podobnego
2116 2,18| Było w tym coś strasznego, a zarazem tak niezwyczajnego,
2117 2,18| idą przed się zwierzęta, a nawet kamienie i krzaki.~
2118 2,18| jucha smakuje i na wiosnę.~A rzeczywiście była już wiosna -
2119 2,18| zielenią. Z mchów puszystych a miękkich, po których stąpały
2120 2,18| pachniały wilgotną korą, a z leśnego podłoża biła surowa
2121 2,18| wznosił się wysokopienny bór, a po obu brzegach piętrzyły
2122 2,18| poważnym, chwilami cichnął, a wówczas słychać było tylko
2123 2,18| czas upływał i dłużył się, a tymczasem nic nie było słychać
2124 2,18| znacznie i jęło przygrzewać, a oni leżeli ciągle. Wreszcie
2125 2,18| zdobyć go niespodzianie?~- A to myślisz, że tam łodzi
2126 2,18| krakanie, nurknął w las, a po chwili był już przy Zbyszku.~-
2127 2,19| ilu knechtów pieszych, a przede wszystkim, jak daleko
2128 2,19| prowadząc za sobą puste wozy, a na nich zapas kół, że przed
2129 2,19| gościńca i bada bór i gąszcza, a na koniec, że znajdują się
2130 2,19| do pierwszego natarcia, a miecze i topory przy siodłach
2131 2,19| pilnie uszy, posłuchał, a następnie szepnął do Maćka:~-
2132 2,19| już dalsze skrywanie się, a nawet ciche mówienie uważał
2133 2,19| niespodzianie, ale to lepiej.~- A wesoło ci jakoś śpiewają! -
2134 2,19| więcej niż kilkunastu ludzi, a tylko jeden wyraz powtarzają
2135 2,19| była nieużyta i zawzięta, a prócz tego nie odpłacił
2136 2,19| się w nim burzyć serce, a zaś żądza pomsty oblała
2137 2,19| stojących naprzeciw jeźdźców.~A Zbyszko w tej samej chwili
2138 2,19| przez nią, ani jej ominąć, a tym samym i zasłonić od
2139 2,19| wspiął się na tylne nogi, a następnie zarył nozdrzami
2140 2,19| rozpaczy. Zbyszko i Maćko, a za nimi wszyscy konni, skoczyli
2141 2,19| zbrojne, niektóre w kropierze, a wszystkie w żelazne naczółki
2142 2,19| dosięgnąć mieczami jego ludzi, a tym czasem berdysze poczęły
2143 2,19| Lorche! - zakrzyknął Zbyszko. A de Lorche leżał z bladą,
2144 2,20| Maćko, mając pod sobą ścigłą a lekką klacz po zabitym włodyce
2145 2,20| który niegdyś otrzymał, a oni zaś biegli przed nim
2146 2,20| sercu trwogę nieznośną, a w duszy chęć nie do walki
2147 2,20| stary rycerz z Bogdańca, a z nim Zbyszko i Czech wrócili
2148 2,20| już poobdzierane do naga, a niektóre poszpecone okrutnie
2149 2,20| były poczerniałe i wzdęte, a niektóre nadżarte już przez
2150 2,20| począł rozpytywać o bitwę, a dowiedziawszy się o zwycięstwie,
2151 2,20| Nieprędko przyjdą posiłki, a jeśli kniaź wielki nadejdzie,
2152 2,20| chociaż świecki - gość!~A straszny Żmujdzin objął
2153 2,20| którego cenił i szanował, a mając przy tym serce rozkołysane
2154 2,20| chciałbyś mi go wydrzeć, a z nim i nadzieję ostatnią?
2155 2,20| nie bronił się uściskom, a wreszcie, wysunąwszy głowę
2156 2,20| rękojeść mi-zerykordii.~A de Lorche podniósł głowę.~-
2157 2,20| nie szczędzicie jeńców.~- A wy ich szczędzicie? - zawołał,
2158 2,20| spokojnie takich stów, Mazur. - A to nie powiesiliście na
2159 2,20| wczoraj przyjęło chrzest, a ci, którzy nie są jeszcze
2160 2,20| wzrokiem w twarz młodzianka.~A ów zaś rzekł:~- Niemce!~-
2161 2,20| zbawienia. Czytaj jeno tę kartę, a wraz poznasz, czy nie ty
2162 2,20| był wszędy upowszechnion, a de Lorche wziął go i zaczął
2163 2,20| Prusiech będę jej szukał, a gdy ją znajdę, wrócę do
2164 2,20| powtórzył ze zdumieniem Czech.~A ów, nie mogąc poruszyć skrępowanymi
2165 2,21| zdrętwiałe, upadł na ziemię, a gdy go podniesiono, począł
2166 2,21| jeść i pić, natarto sadłem, a następnie okryto ciepło
2167 2,21| mógł przyjść do siebie, a następnie zapadł w sen tak
2168 2,21| gardło, wargi się trzęsły, a z oczu płynęły łzy tak obfite,
2169 2,21| wyjątkowej mocy i ceny, a na koniec, że gdy go przykrępowano
2170 2,21| panie, na nim położyć, a wnet język w gębie odnajdzie.~
2171 2,21| tego pogańskiego napitku, a opowiem wszystko, com widział
2172 2,21| Danvelda do leśnego dworu. A i śpiewanie słyszałem też
2173 2,21| która została w Spychowie, a dla której wiadomość ta
2174 2,21| nigdy starostą w Szczytnie, a opuścił je, może bojąc się
2175 2,21| włosy dębem stają na głowie, a przez to i sam nie śmie
2176 2,21| komuś tchu nie stawało. A to jest ów Dan-veld, którego
2177 2,21| nic, po cóż przychodzisz?" A tamten tylko zgrzytnie i
2178 2,21| ulży, synku?" l tak ciągle. A i to bywa, że przez dwa
2179 2,21| śpiewanie żałosne tom słyszał, a czasem jakoby ptak kwilił...~-
2180 2,21| dwoma końmi przywiązana.~- A to pogoni nie było? Jakże
2181 2,21| miał rannego, ale ocalał, a przy tym dał czas staremu
2182 2,21| zapytał ze zdumieniem:~- A... Zbyszko? Hej! A ty dokąd?
2183 2,21| zdumieniem:~- A... Zbyszko? Hej! A ty dokąd? Co?... Jakoże?...
2184 2,21| odpowiedział równie pytaniem:~- A wy co myślicie? Zalim nie
2185 2,21| ruszył głową raz i drugi, a wreszcie odetchnął z głębi
2186 2,21| wezwanie, dokąd każesz. A ty w razie jakowejś przygody
2187 2,21| należał do innego kraju, a przyszedł tylko z własnej
2188 2,21| zastał wszystko gotowe, a między ludźmi i stryja Maćka
2189 2,21| i wy ruszacie ze mną?~- A zaś co mam robić? - spytał
2190 2,22| musiał też być ogromny, a i to łacno wymiarkować,
2191 2,22| idąc powoli w tamtą stronę, a przeto i większe powybijał
2192 2,22| Sanderus, sami Niemcy popalili, a baby z dziećmi w głębiach
2193 2,22| zawsze bywa, że zrazu nic, a potem boli. Z tej przyczyny
2194 2,22| lża im zbyt prędko umykać, a może trzeba będzie i wypoczywać.~-
2195 2,22| trzeba będzie i wypoczywać.~- A ludzi, mówiłeś, nie ma przy
2196 2,22| siodłami kolebkę wiozą, a prócz nich rycerz Arnold
2197 2,22| chycicie starego Zygfryda, a ja na Arnolda uderzę.~-
2198 2,22| którycheśmy w Krakowie widzieli? A panu Powale z Taczewa dałbyś
2199 2,22| Powale z Taczewa dałbyś rady? a panu Paszkowi Złodziejowi
2200 2,22| Złodziejowi z Biskupic, a tym bardziej Zawiszy Czarnemu?
2201 2,22| ułomek - mruknął Zbyszko.~- A dla mnie znajdzie się robota? -
2202 2,22| cię spokojnie się ożenić, a mnie spokojnie przy was
2203 2,22| na nich niespodzianie.~- A nie ostrzeże ich?~- Nie.
2204 2,22| biedy na się nie napytać, a potem, jakoście rzekli,
2205 2,22| Obaśmy teraz pasowani, a i oni także...~- Jużci -
2206 2,22| Jurandowi! Dajże to Bóg!~- A dajże, daj - powtórzył zaraz
2207 2,22| nawet w zbożnych krainach, a cóż dopiero w boru tak dzikim
2208 2,22| czasu między wschodem słońca a południem znaleźli go na
2209 2,22| umówionej porze Sanderusa, a natomiast odkryli na sośnie,
2210 2,22| i spoważniały im twarze, a serca poczęły bić żywiej.
2211 2,22| wyciski, więc siadł na koń, a Maciek za nim i poczęli
2212 2,22| dostrzegli, że są na dróżce, a przynajmniej na perci leśnej,
2213 2,22| znajdą jakąś osadę leśną, a w niej tych, których szukają.~
2214 2,22| to będzie z nim źle.~- A czemu by zaś nie mieli uwierzyć.
2215 2,22| uwierzyć. Albo to o nas wiedzą? A przecie jego znają. Nieraz
2216 2,22| Potrafi on klimkiem rzucić. A to rozumieją, że pościg
2217 2,22| których w mig mi powiążecie, a gdyby któren zbrojny był
2218 2,22| Bierzcie starego Zygfryda, a ja Arnolda.~- Pilnuj się
2219 2,22| wycieraniem szmatami pancerzy, a u nóg Sanderusa leżały prócz
2220 2,22| bezwładnie ze Zbyszkowych boków, a potem począł jęczeć, nie
2221 2,22| kołnierz i ściągnął ze Zbyszka, a Zbyszko przypodniósł się
2222 2,22| prze Bóg! to ja! Zbyszko!~A wtem ujrzał w mroku i jej
2223 2,23| Pomsta ci nie ucieknie, a pasowanyś jest rycerz. Jakże
2224 2,23| dźgał? Danuśce nie pomożesz, a co ci zostanie? Nic, jeno
2225 2,23| królestwa, miasta, zamki, a ty co masz? Rycerską cześć.
2226 2,23| wygodzić. Należy mu się to. A czego tobie nie wolno, to
2227 2,23| innym Krzyżakom ślubował, a gdybyś bezbronnego jeńca
2228 2,23| mazowieckie sądy sądzą, a jeśli jej kołem za to nie
2229 2,23| nią swoje porządne szaty, a sama ubierzesz się w te
2230 2,23| ją wreszcie, rzekłszy:~- A potem wybierzem dla cię
2231 2,23| Danusia przymknęła tylko oczy, a z ust jej wyszedł zwykły,
2232 2,23| spokojnie!~I przeżegnał ją ręką, a następnie, nie podnosząc
2233 2,23| spoczynku oprzytomnieje, a wy teraz pomyślcie też o
2234 2,23| przeciął Niemcowi pęta na ręku, a następnie pomógł mu usiąść.
2235 2,23| Co wyście za jedni?~- A ty jak śmiesz pytać? Co
2236 2,23| wszyscy, to poniektórzy!" - a uderzyły go dlatego, że
2237 2,23| prostodusznego olbrzyma.~- A ówże Zygfryd, z którym szedłeś
2238 2,23| sam ją dręczył. Hańba ci!~A Arnold wytrzeszczył oczy
2239 2,23| córka Juranda ze Spychowa, a żona tego młodego rycerza.
2240 2,23| ścisnął zębami knykieć, a z oczu poczęły mu kapać
2241 2,23| ucieczki nie będziesz próbował, a każę cię całkiem rozwiązać -
2242 2,23| utrudzenia snem kamiennym.~- A wy nie spoczniecie, panie? -
2243 2,23| Wóz widać już na niebie, a ja wciąż rozmyślam, jako
2244 2,23| przecie ona w Spychowie.~- A w Spychowie. Wywieźliśmy
2245 2,23| Sama chciała do opata, a gdy opata nie stało, cóżem
2246 2,23| przynajmniej wiadomo, co robić. A tak, licho wie! Nuż nie
2247 2,23| wracać przed nami z nowiną, a potem odwieźć się do Zgorzelic?~-
2248 2,23| niebawem z nią przyjedziem, a sam zabierz tamtą niebogę
2249 2,23| miało co innego na myśli. A teraz nie żywie już nadzieja
2250 2,23| Trzeba to na Pana Boga zdać, a teraz myślmy jeno o panience
2251 2,23| teraz Zbyszka odstąpić, a to z różnych wielkich przyczyn.
2252 2,23| Dajcie mi jego katowską mać, a już ja go nie uronię i dopiero
2253 2,23| z worka go wytrząsnę.~- A niechże ci Bóg da zdrowie!
2254 2,23| wadzić, to dowiozę ją też; a jeśli będzie, to na gałąź!~-
2255 2,23| Weźmiecie pierwszą lepszą, a już każda będzie lepsza
2256 2,23| ojciec i matka. Dobrze. A kiedy ruszysz?~- Nie będę
2257 2,23| się zbierać! - rzekł.~- A dokąd? - zapytał na wpół
2258 2,23| pięściami oczy.~- Do Spychowa.~- A prawda! Kto tu tak chrapie
2259 2,23| żeby ich pioruny zatrzasły! a gdy się pospali, wyczołgała
2260 2,23| przed chatą i nie mógł spać, a usłyszawszy stąpania, chciał
2261 2,23| tak pojedziem - rzekł.~- A jakoże tam? śpi? - zapytał
2262 2,23| przez sen-li czy na jawie, a nie chcę wchodzić, aby się
2263 2,23| miłoście!~- Jedź z Bogiem, a zdrowo!~Ale Hlawa odciągnął
2264 2,23| jest u biskupa testament, a dalej proś dla niej o opiekuństwo,
2265 2,24| skutku, bo niezbyt gorliwie, a to z tej przyczyny, że Maćko
2266 2,24| kwiatuszku najmilszy!" A potem mówił jeszcze:~"Skończona
2267 2,24| niedola, skończone płakanie, a da Pan Jezus miłosierny,
2268 2,24| Wszelako gdy minęło południe, a ona wciąż spała jeszcze,
2269 2,24| Zbyszko...~I poczęła mrugać, a następnie rozglądać się
2270 2,24| jagódko. Księżna daleko, a my cię Niemcom odjęli.~Na
2271 2,24| nieprzytomne i błyszczące, a policzki pałają. W tejże
2272 2,24| widziszże ty mnie i rozumiesz? A ona odrzekła głosem pokornej
2273 2,24| wzruszeniem stary rycerz. A potem do Zbyszka:~- Słuchaj!
2274 2,24| ostawać. Jak ją wiatr obwieje, a słonko ogrzeje - to może
2275 2,24| do rozpaczliwej obrony.~A wtem od kopca począł iść
2276 2,24| fortuny. Byłem waszym jeńcem, a teraz wyście moimi.~To rzekłszy,
2277 2,24| Krzyżakom, którzy ludzcy, a nawet układni w nieszczęściu,
2278 2,24| jeńcami! - powtórzył wyniośle.~A stary rycerz spojrzał ponuro
2279 2,24| wyciągnął z wolna kord z pochwy, a następnie rzucił go pod
2280 2,24| pozwolenie, zniknął we drzwiach, a po niejakim czasie zjawił
2281 2,24| zaraz, gdyż lud utrudzon, a i nam samym pożywić się
2282 2,24| uśmiechnął się z zadowoleniem, a wreszcie oświadczył, że
2283 2,24| widocznym zadowoleniem.~A stary rycerz mówił dalej:~-
2284 2,24| Człuchowej naród po polsku mówi, a my z bratem od siedmiu lat
2285 2,24| tamtejszym komturem służym.~- A z porą i z czasem weźmiecie
2286 2,24| chociaż i ja nie ułomek, a za to dowcip tępszy.~- Hej!
2287 2,24| bo prawy jest rycerz, a to grunt! Szczerze wam też
2288 2,24| krzywoprzysięstwach i zdradach, a zarazem o losach nieszczęsnej
2289 2,24| tak czynić, jak czynili, a wreszcie rzekł:~- Na błogosławione
2290 2,24| naprzód konnicy nie mam, a po wtóre, jeśli, jako powiadacie,
2291 2,24| drugiego nie puszczę.~- Ba, a gdybym na cześć i na włócznię
2292 2,24| bitwie przez Skirwoiłłę, a w pojedynczej przez tych
2293 2,24| wypada zostać przy żonie, a mnie z wami. Ale na wszelki
2294 2,24| znaczy, co gotowe pieniądze, a i wedle ceny można się na
2295 2,24| myślał bowiem, że Jurand, a nawet i Zbyszko za żadną
2296 2,24| przezpieczniej wam będzie razem, a byle raz z puszczy się wydostać
2297 2,24| tego u nas nie odmówią, a cóż dopiero swoim! Dla tej
2298 2,24| ci tu konia podprowadzić, a ty jedź! I wyszedłszy z
2299 2,24| wymoszczoną mchem i skórami, a pachołek Wit Zbyszkowego
2300 2,24| cię prowadź! - rzekł. - A o starym przecie pamiętaj,
2301 2,24| kolanie, rzekł:~- Słuchaj! A jeśli Hlawę dogonisz, to
2302 2,24| Tak-że ci o mnie chodzi?~A młodzianek uśmiechnął się
2303 2,24| okrutnie markotno i samotnie, a dusza rwała mu się ze wszystkich
2304 2,24| zwrócił się ku Niemcom:~- A wy, panie, kiedy ruszycie
2305 2,24| odpowiedział Wolfgang - a ruszymy do Malborga, gdzie
2306 2,25| siebie Hlawa nie szczędził, a na późny wiek i osłabienie
2307 2,25| których, mając związane ręce, a przykrępowane do brzucha
2308 2,25| rycerskiej nie dopuścić.~A Czech chciał koniecznie
2309 2,25| że ją z sobą musiał brać, a potem niech się jeno rozgłosi,
2310 2,25| Jechali błędnymi drogami, a raczej bezdrożem przez bór,
2311 2,25| jadąc nieco ku zachodowi, a wciąż na południe, musi
2312 2,25| musi dojechać na Mazowsze, a wówczas wszystko już będzie
2313 2,25| dzień kierował się słońcem, a gdy pochód w noc się przeciągnął,
2314 2,25| zbrojny w kiścienie i łuki, a patrzący tak złowrogo spod
2315 2,25| karmił się wciąż nienawiścią, a może i z tej przyczyny,
2316 2,25| zarzucali ich pytaniami, a dowiedziawszy się, że jeńca-Krzyżaka
2317 2,25| ujrzawszy go z okna, Jagienka, a on jej do nóg padł, słowa
2318 2,25| Zdrowi?~- Żywi! Zdrowi!~- A ona znalazła się?~- Jest.
2319 2,25| nie straciła przytomności, a po chwili opanowała się
2320 2,25| wybiegła ku niemu Sieciechówna, a on, czy to dlatego, że nie
2321 2,25| całował i całował bez końca, a tulił ją do się z taką siłą,
2322 2,25| z początku ze zdumienia, a potem z omdlałości tak wielkiej,
2323 2,25| Odskoczyli więc od siebie, a ksiądz Kaleb począł znów
2324 2,25| Danusia odbita i znaleziona, a kat jej przywiezion do Spychowa,
2325 2,25| Bogiem jest już za życia, a gdy zemrze, będą mieli ludzie
2326 2,25| nagła radość nie zabiła, a on zaraz padł krzyżem i
2327 2,25| całymi nocami tak leży, a dziś tym bardziej pewnie
2328 2,25| mało przepuszczały światła, a dzień był ciemny z powodu
2329 2,25| mlecznej barwy włosów i brody, a gdy przechyliwszy się na
2330 2,25| Przy krześle stał stół, a na nim krucyfiks, dzban
2331 2,25| przywiedli przed starca, a ów wyciągnął rękę, przesunął
2332 2,25| jakimś nadziemskim światłem.~A widok ów w połączeniu ze
2333 2,26| i czy nie byłby to godny a miły Bogu uczynek zgładzić
2334 2,26| potykał. Da Bóg, obalę go, a potem dorżnę jako przystoi
2335 2,26| rzekł:~- Oto granica nasza, a i do waszej niedaleko. Jedźże
2336 2,26| niedaleko. Jedźże wolny, a jeśli cię zgryzota nie zdławi
2337 2,26| I to rzekłszy, zawrócił, a tamten pojechał przed siebie
2338 2,26| wysiłkiem bronił się szaleństwu, a chwilami nawet mu się poddawał.
2339 2,26| więzieniu, i niepewność losu, a nade wszystko ów niesłychany,
2340 2,26| nagle nad uchem jakiś głos. A on obejrzał się - i ujrzał
2341 2,26| wysokie rycerskie siodło, a następnie uzdę. Towarzysze,
2342 2,26| na krzyżackiej granicy, a na które gorzko się skarżył
2343 2,26| poruszał się na drzewach, a z każdego zwieszały się
2344 2,26| może być inne, jeno smutne, a w żadnym razie nie tak dobre,
2345 2,26| nie z tego powodują brał, a dowie się niechybnie i Zbyszko.
2346 2,26| mówiła sobie w duszy - a teraz mam, czegom chciała",
2347 2,26| poznał w nim borowego.~- Hej, a ktoś jest? stój! - zawołał
2348 2,26| Hlawa skoczył przed siebie, a po chwili powrócił jeszcze
2349 2,26| wa! Byłem blisko niego, a nawet trąciłem go oszczepem -
2350 2,26| od Pana Jezusa nakazany, a to przecie człowiek.~- Ba,
2351 2,26| Krzyżakiem kopiasta mogiła, a potem Hlawa wyciął siekierą
2352 2,26| orszaku.~- Dusza w piekle, a ciało już w ziemi - rzekł
2353 2,26| cisnęła ją na kamienie, a za przykładem pani uczynili
2354 2,26| karze, jaka go dosięgła, a wreszcie Jagienka rzekła:~-
2355 2,26| pogrześć - odpowiedział Czech.~A następnie zaczął mówić z
2356 2,27| dziecko, odbite Krzyżakom, a do tego córkę sławnego Juranda,
2357 2,27| czyniło się chorej lepiej, a głuchą rozpaczą, gdy stan
2358 2,27| jej pogarszał się widomie. A co do tego nie mógł się
2359 2,27| ostatek życia. Widzenie to, a raczej poczucie, bywało
2360 2,27| widzieć cię już nigdy?" A tak mówiąc, spoglądał na
2361 2,27| wąskiej drodze między polem a łąką, Ale stojąca w pobliżu
2362 2,27| spuszczał z chorej oczu.~A ona leżała wśród popołudniowej
2363 2,27| jakby głębszym oddechem, a z ust wyszedł ledwie dosłyszalny
2364 2,27| cicha:~- Danusiu! Danusiu!~A ona otworzyła znów oczy;
2365 2,27| Ej!~I odetchnął głęboko a prawie z jękiem, jakby ostatek
2366 2,27| przypominając, coś rozważając, a na koniec spytała:~- Toś
2367 2,27| miłował ją zawsze całą duszą, a od czasu gdy ją odzyskał,
2368 2,27| Co zaś, jagódko, mówisz? A ona powtórzyła:~- Kwiecie
2369 2,27| się blada i coraz bledsza, a na twarzy osiadają gęsto
2370 2,27| zjeżają mu się na głowie, a mróz przechodzi przez kości.~-
2371 2,27| Ciemno? Słonko świeci, a tobie ciemno? - zapytał
2372 2,27| się co łudzić - konała!~A on w przerażeniu i rozpaczy
2373 2,27| Niewiasty zamknęły jej powieki, a następnie poszły po kwiaty
2374 2,27| i słowa, sam jak martwy, a oni krążyli to bliżej, to
2375 2,27| znaleźli też lilie polne, a na miedzy przy ugorze janowiec.
2376 2,27| Zbyszko niósł w głowach nosze, a niewiasty, obarczone zbywającymi
2377 2,27| szli między zieloną łąką a równym, szarym ugorem, jakby
2378 2,28| początku krętą i zapadłą, a potem szeroką leśną drogą
2379 2,28| gdzie bór się kończył, a poczynały się rozległe wilgotne
2380 2,28| zbrojni "woje" spychowscy, a za nimi niewiasty zamężne
2381 2,28| Dola! Dola! Tobie wesele, a nam płakanie. Śmierć cię
2382 2,28| Kościej cię zabrał - oj! oj!"~A niektóre, przechylając w
2383 2,28| rodzic w wielkiej żałobie, a ty już chodzisz po boskich
2384 2,28| mężowego sieroctwa i łez. A był ten lament i ten żal
2385 2,28| i przywiedli do noszów, a on klęknął przy zwłokach,
2386 2,28| objął ją jednym ramieniem, a drugie, pozbawione dłoni,
2387 2,28| rozpoczął Requiem aeternam. A po ukończeniu pieśni długi
2388 2,28| wzywać i zapraszać ku sobie, a oni szli śpiewający szerokim
2389 2,28| utracił władzę w nogach, a gdy położono go na łożu,
2390 2,28| rozjaśnioną i szczęśliwą, a czasem poruszał ustami,
2391 2,29| wnet po takiej strasznej a bolesnej podróży, którą
2392 2,29| jakby kto mieczem uciął, a została tylko pamięć, że
2393 2,29| dobro, zginęło kochanie, a nie pozostało nic. Każdy
2394 2,29| układa sobie na przyszłość, a Zbyszkowi jutro stało się
2395 2,29| gotów skapieć do szczętu". A klecha przyświadczał roztropnie,
2396 2,29| też o niej bez ustanku, a następnie, będąc przez pół
2397 2,29| samego świtania trwający.~A potem zmorzon tym płaczem
2398 2,29| za przybycie dziękować, a następnie wypytywać, skąd
2399 2,29| nieszczęściu dowiedział.~A ów odpowiedział mu przez
2400 2,29| rozbójników się puścił!~A na to pan de Lorche ruszył
2401 2,29| każdy wójt robi, co chce, a w drapieżności to już~chyba
2402 2,29| jako Tolima sam to mówił.~- A stryj Maćko jakoże się ma?
2403 2,29| samej przyczyny bronią, a wreszcie chodzi kapitule
2404 2,29| krewny grafa geldryjskiego.~- A przeczże o twoją głowę ma
2405 2,29| byłeś wolny, l ot mnie masz! A pókim w twoich rękach, nic
2406 2,29| rzekł ksiądz Kaleb. - A myślę, że tak i będzie,
2407 2,29| znacznym i wozy mam ładowne, a tego, co na nich jest, wystarczy...~
2408 2,29| się o Maćka będą droczyć. A widzicie, muszą zapłacić,
2409 2,29| popadnie, to o nim zapominają. A Zakonowi o gości okrutnie
2410 2,29| chodzi, bo mu Witolda strach, a jeszcze bardziej Polaków
2411 2,29| gdzie chcesz na Mazowszu, a ja do Malborga po stryj
2412 2,29| szrankach u niego potykać, a prócz tego słyszałem, że
2413 2,29| zaś szlachty aragońskiej, a szczególnie owego Jana,
2414 2,29| sprostał mu nigdy w szrankach, a Maurowie pierzchali na sam
2415 2,29| całego waszego narodu.~- A obaczym! - rzekł Zbyszko -
2416 2,29| tylko: daj Bóg widzieć.~- A ja przywtarzam.~Jednakże
2417 2,29| papieża Benedykta XIII, a dalej króla aragońskiego
2418 2,29| co Zawiszy ustępujących, a między gośćmi krzyżackimi
2419 2,29| niewoli, więc jedź ze mną, a obaczysz króla i dwór.~-
2420 2,29| widzieć waszych rycerzy, a przy tym słyszałem, że damy
2421 2,30| boleści o stryjcu przepomniał, a że i bez tego prędko zwykł
2422 2,30| mieszkańcy nadgraniczni, a zwłaszcza dzieci bogatych
2423 2,30| lubawskim, że się podzielą, a bali się, iż gdy się rozgłosi,
2424 2,30| i jakowegoś pisarza... A zaś chodziło im, by nikt
2425 2,30| jest oto w Płocku.~- Wiem, a tamci nie wrócili! - zawołał
2426 2,30| zamku u księcia mieszka, a tam im przezpieczniej niż
2427 2,30| giermek jest tu w Płocku? a co on tu robi? - zapytał
2428 2,30| która w Spychowie była, a teraz jest dwórką tutejszej
2429 2,30| pomstą.~- Prawda! - rzekł. - A gdzie zaś ów kat? Co się
2430 2,30| iże się do was wybiera, a byłby to już dawno uczynił,
2431 2,30| powrocie ze Spychowa chorzała.~A Zbyszko spytał znów, otrząsnąwszy
2432 2,30| pacholikowych szatkach przyjechała, a po drodze pana naszego omackiem
2433 2,30| świecie nie wiedzieli.~- A jakoże na ową pannę wołali?~-
2434 2,30| w Spychowie, dowiedział. A Zbyszko również rad mu był
2435 2,30| poczciwość chrześcijańską.~- A mówił Tolima, że miałeś
2436 2,30| młodszym dzieciom krzywda. A bez niej jużci przezpieczniej,
2437 2,30| ją miłował i błogosławił, a Zbyszko, choć to już wiedział
2438 2,30| mi nic o niej nie mówili.~A Czech zakłopotał się nieco
2439 2,30| zapytał:~- Gdzie, panie?~- A u Skirwoiłły, tam, na Żmujdzi.~-
2440 2,30| czyście nie zabaczyli? A wreszcie, Bóg raczy wiedzieć!
2441 2,30| myślał, że ja powiedziałem, a ja, że on. Na nic to było,
2442 2,30| która okrutnie ją miłuje! A znów Krzyżacy niczego księżnie
2443 2,30| raz, że królewska rodzona, a po wtóre, wielka Zakonu
2444 2,30| tutejszych księstwa oboje, a ponoć dokazali także, że
2445 2,30| krzyw z przyczyny Wizny...~- A książę Janusz i księżna
2446 2,30| królu do oczu wymówić.~- A król co? za kim jest? Zali
2447 2,30| dawna już wojną grozi... A co do kniazia Witolda, to
2448 2,30| z dworu księcia Janusza, a z dawnych znajomych krakowskich
2449 2,30| i Staszka z Charbimowic, a wreszcie i Powałę z Taczewa,
2450 2,30| o różne przewagi bojowe, a zarazem przypatrując się
2451 2,30| oglądam.~- Jam też rad. A rodzic twój gdzie?~- Nie
2452 2,30| wykupem za niego jadę.~- A oważ dzieweczka, która cię
2453 2,30| jako mu zmarła po odbiciu. A Powała słuchał uważnie i
2454 2,30| tych, którzy go porwali. A porwali dlatego, że bogaty
2455 2,30| i króla, i nas się boją, a jednak od grabieży i mordów
2456 2,30| do obcych dworów wysyła, a w oczy mu się łasi, bo lepiej
2457 2,30| I znów na chwilę ucichł, a potem położył dłoń na ramieniu
2458 2,30| Powiem królowi - powtórzył - a w nim wre już z dawna gniew
2459 2,30| żywie - odparł Zbyszko. A Powała spojrzał na niego
2460 2,30| mistrzowego stanąć nie może, a mistrzowi jego rozum potrzebny,
2461 2,30| angielskiego po łuczników. A o stryja niech cię głowa
2462 2,30| któren stał w pobliżu, a ów rozpytawszy się już poprzednio,
2463 2,30| uściśnięcia waszej dłoni, a to potykać się z wami w
2464 2,30| wyglądał jak góra, i rzekł:~- A ja tam rad, że się spotkamy
2465 2,30| Lorche zaś zawahał się nieco, a potem ozwał się jakby z
2466 2,30| i on szczerym śmiechem.~A Powała pochylił się, otoczył
2467 2,30| przyjaźnie i litościwie, a potem przybladła nieco i
2468 2,31| rzekła:~- Prawdziwie! A ja myślałam, że kto z dworu
2469 2,31| leciały, gdy nam o was prawił. A odnaleźliście waszą niewiastę?
2470 2,31| pociecha, że pewnie w niebie, a wyście młodzi. Mocny Boże!
2471 2,31| jemu się nie poszczęściło. A zdawał się człek bystry
2472 2,31| powiadam, że jemu na rozumie, a wam na gładkości nie zbywa.~-
2473 2,31| pokłony gospodarza starosty.~A w młodzianku rozdarło się
2474 2,31| Schonfeld.~Na to zaś Powała:~- A trzeba go nosić w sercach.~
2475 2,31| rozgłośniej i nadszedł król, a z nim razem arcybiskup gnieźnieński,
2476 2,31| pokłony Niemcy-posłowie, a naokół stanęli dygnitarze
2477 2,31| my tu przyszli - i jadło a napitek, nie twoje pergaminy,
2478 2,31| do księcia Ziemowita:~- A jutro do puszczy na łów -
2479 2,31| Wielkopolska mniej były lesiste, a w niektórych ziemiach tak
2480 2,31| jakiego zwierza będą polowali, a książę Janusz posłał jednego
2481 2,31| powitaniem księżny Ziemowitowej, a następnie rozmową z księżną
2482 2,31| to na niebieską, obcisłą, a bramowaną purpurowym szlakiem
2483 2,31| następnie, że rozmaici młodzi, a nawet starsi rycerze wpatrują
2484 2,31| w nią pilnie i łakomie, a raz, gdy zmieniał przed
2485 2,31| do niej więcej przemówić, a to dlatego, że był zajęty
2486 2,31| dlatego, że był zajęty służbą, a po wtóre, że przez cały
2487 2,31| dosłyszeć. Obie też księżne, a z nimi niewiasty, wstały
2488 2,31| umiejącego dobrze po polsku, a ten zwrócił się następnie
2489 2,31| Agnieszki z Długolasu pozywać, a teraz znów w inną godzi.
2490 2,31| smoka przeciw niej wysyła, a ów podchodzi każdej wiosny
2491 2,31| przygryzał go, aby nie parsknąć, a i Zbyszko w innych czasach
2492 2,31| odpowiedział de Lorche - a najlepszy dowód masz w tym,
2493 2,31| i wywczasem nie gardzi, a dziś do późna biesiadował.~
2494 2,31| twoją krakowską przygodę. A że był przy tym rycerz Powała,
2495 2,31| dzidą! z dzidą! z dzidą!" A Powała umyślnie drew na
2496 2,31| jego duszę kniazik Jamont, a jeszcze bardziej pocieszyła
2497 2,31| wracano przeto zwykle parami, a że nie chodziło o to żadnej
2498 2,31| księżna list do mistrza, a prócz tego wymogła, że nadmienił
2499 2,31| sprawie czynić trudności". A mistrzowi chodziło wielce
2500 2,31| mitręgi - kończyła Jagienka - a że król, nie chcąc siostrze
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3153 |