1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3153
Tom, Rozdzial
2501 2,31| żyw, wdzięczen wam będę.~A ona, podniósłszy na niego
2502 2,31| kilka roków przybyło... A Niemce i mnie rodzica na
2503 2,31| czym ona spytała znowu:~- A po wykupie Maćka ostaniecie
2504 2,31| górę, jakby się namyślając, a po chwili odrzekł:~- Nie
2505 2,31| dola!... Stryja wykupię, a potem chyba do Witolda pójdę,
2506 2,31| dopełnić - i może zginę.~A na to zamgliły się oczy
2507 2,31| które go gryzły, i rzekł:~- A wy... a ty - ostaniesz tu
2508 2,31| gryzły, i rzekł:~- A wy... a ty - ostaniesz tu przy dworze?~-
2509 2,31| musieli się tam już pożenić, a chociażby i nie, to się
2510 2,31| spotkanie z wielkim mistrzem, a tyś jest do rycerzy królewskich
2511 2,31| i razem z nami ruszysz.~A Zbyszko aż się spłonił z
2512 2,31| niektórzy w domu zostali, a inni szukali przygód w zamorskich,
2513 2,32| zachodnich i w samym Rzymie, a zarazem zgniewany nieuczciwością
2514 2,32| nim prędzej się skończy, a wówczas pora będzie gadać
2515 2,32| Mówicie, że nic wam do Litwy, a Skirgiełłę chcecie na stolcu
2516 2,32| szczędził pochlebnych słów, a chwilami uderzał i w pokorę.
2517 2,32| orszaku jego był Zbyszko, a w mistrzowym obaj von Badenowie,
2518 2,32| Dobek z Oleśnicy kopią, a Lis z Targowiska skakaniem
2519 2,32| między wielkim królem a mistrzem nie przyjdzie,
2520 2,32| przyjdzie do wymiany jeńców - a w takim razie będziesz mógł
2521 2,32| bom dał rycerskie słowo, a taniej nie chcę, abyś wiedział,
2522 2,32| Na to ściskał go Arnold, a rycerze i polscy, i krzyżaccy
2523 2,32| baranków się podajecie, a naszych za wilków. Tymczasem
2524 2,32| udział, ani jeden nie żywie, a barankowie chodzą przezpiecznie
2525 2,32| nie miał co na to odrzec, a gdy spostrzegł przy tym,
2526 2,32| przypatrzeć, i rycerz Powała, a z nimi razem Zbyszko z Bogdańca.~
2527 2,32| niego jako poseł królewski. A król nie odmówił prośbie
2528 2,32| całego dworu ulubieńcem, a przy tym nigdy o nic dla
2529 2,32| Wenden przyjechał wczoraj, a dziś wieczór pojedziecie
2530 2,32| mistrzowym orszakiem.~- A potem do Malborga.~- A potem
2531 2,32| A potem do Malborga.~- A potem do Malborga.~Tu kniaź
2532 2,32| potrafili Niemce uzyskać, a z Witoldem nie będą mieli
2533 2,32| Witolda zbożem i pieniędzmi, a nie bez tego także, aby
2534 2,32| odpowiedział Zbyszko. - A może za to sam Zakon wypowie
2535 2,32| z oznakami mistrzostwa, a od wczesnych lat przywykł
2536 2,32| chłopach, mieszczanach, a nawet na duchowieństwie
2537 2,32| był w pogaństwie pozostał. A wojny toczą ku rozpostarciu
2538 2,32| będzie ucięta im ręka prawa, a prawa noga im ochromieje,
2539 2,32| zawsze w ostatniej chwili, a potem Bogu czynił dzięki
2540 2,32| Zakon od Bóg wie jak dawna, a z nimi razem mnóstwo miast
2541 2,32| skroniach już mu się posrebrzył, a bystre niegdyś oczy pokryły
2542 2,32| kochał się w krotofilach, a i teraz nawet nie usuwał
2543 2,32| będzie im ucięta ręka prawa, a prawa noga im ochromieje,
2544 2,33| zamkowym staro-stą krzyżackim a okoliczną szlachtą, której
2545 2,33| odwlecze się jeszcze na długo. A przede wszystkim sam widok
2546 2,33| widać je było doskonale, a po niejakim czasie, gdy
2547 2,33| szczytem był Stary Zamek, a stokami - Średni i rozłożyste
2548 2,33| wzmocnionych potwornymi skarpami.~A Konrad von Jungingen dodał
2549 2,33| patrzał w zamyśleniu na mury, a Zbyszko, któremu Powała
2550 2,33| podobieństwo między Zyndramem a żmujdzkim wodzem Skirwoiłłą.
2551 2,33| zamku, jeśli nie kościół? A nasza katedra za trzy takie
2552 2,33| figura Najświętszej Panny.~A mistrz znowu był nierad
2553 2,33| wysłany podówczas do Anglii; a dalej: wielki szpitalnik,
2554 2,33| drogach i przy łamaniu lodów - a z nimi gromada braci świeckich,
2555 2,33| rzekłszy, podniósł oczy w górę, a usta jego poruszały się
2556 2,33| ciekawością na wysłanników, a zwłaszcza na Powałę z Taczewa,
2557 2,33| stajnie. Ubodzyśmy mnisi, a przecie ludzie mówią, że
2558 2,33| bo gmach okrutnie wysoki, a koni przecie po schodach
2559 2,33| komtur zamkowy - są śpichrze, a w nich zboża choćby na dziesięć
2560 2,33| między basztą Św. Wawrzyńca a basztą Pancerną wwiódł ich
2561 2,33| giermków i wojsk najemnych, a po przeciwległej stronie
2562 2,33| osobnej twierdzy bronić, a wszystko otoczone murem
2563 2,33| błyszczała toń ogromnego stawu, a od południa sterczały silniej
2564 2,33| gołębia uwiązanego na maszcie, a których groty przebijały
2565 2,33| francuskich, i małomówną a dumną szlachtę hiszpańską,
2566 2,33| przybranych w jedwabie, aksamity, a na wojnę w niezłomne zbroje,
2567 2,33| zwierzchnicy. "Wieża pełna złota", a ściślej: osobna izba zbudowana
2568 2,33| tu niezmierne bogactwo, a zarazem żelazny ład, który
2569 2,33| kapitanów najemnych wojsk, a co tu zrodziła i postanowiła
2570 2,33| chrzest z rąk polskich, a tron krakowski razem z ręką
2571 2,33| właśnie utrzymanie pogaństwa.~A tymczasem między narodami
2572 2,33| opiekunom i obrońcom pogaństwa - a głosy te, którym jedynie
2573 2,33| tynów, zmierzchła twarz, a na pamięć nasunęły się mimo
2574 2,34| miłowali się wzajem zawsze, a w ostatnich latach wspólne
2575 2,34| przerywając sobie opowiadanie, a Maćko słuchał uważnie, wzdychał
2576 2,34| końcu znów jął wypytywać:~- A Jurand żywie jeszcze?~-
2577 2,34| bobra z Jagienką chodzili. A to was tu psubraty w podziemiu
2578 2,34| od pomsty wdzięczniejszy, a po wtóre chcieli mieć w
2579 2,34| ich po wszystkich dworach, a z nimi razem i naszego króla.~
2580 2,34| Zakonie piastował godności, a ten jest znamienitego rodu
2581 2,34| przepuścić - rzekł Maćko - a skoro jako słyszę, ugoda
2582 2,34| potrzebujesz płacić.~- Ba! a nasze słowo rycerskie? -
2583 2,34| Zbyszko. - Ugoda ugodą, a Arnold bezecność mógłby
2584 2,34| większa miłość dla Zbyszka.~- A czci potrafi strzec!...
2585 2,34| Wiater młode drzewo przygnie, a stare złamie.~- Owa! nie
2586 2,34| inną do smutku przyczynę, a prawdę rzekłszy, nie tylko
2587 2,34| zaś? - zapytał Zbyszko.~- A pamiętasz, jakom cię w obozie
2588 2,34| jak najprędzej k'Niemcom, a nie wiedzą, że Krzyżaków
2589 2,34| zamilkł.~Zbyszko zaś rzekł:~- A widzicie. W pojedynkę niejeden
2590 2,34| sami.~- Oj, pomiarkowałem! a da Bóg, i ci posłowie królewscy
2591 2,34| królewscy po-miarkują także, a zwłaszcza rycerz z Maszkowic.~-
2592 2,34| powszechną, opuścił głowę, a Maćko rzekł:~- Szkoda zacnego
2593 2,34| Szkoda zacnego Królestwa, a boję się, by nas Bóg za
2594 2,34| tym może być obraza boska.~A Zbyszko na owo wspomnienie
2595 2,34| okrutny - i zakrzyknął:~- A któż mnie wówczas od kata
2596 2,34| I począł drzeć włosy, a następnie gryźć pięści,
2597 2,34| zamkowy sam ich oprowadza, a potem pójdą do wielkiego
2598 2,34| miłości ma mistrz zaprosić.~- A ty coś od rana czynił?~-
2599 2,34| ty coś od rana czynił?~- A ja przypatrywałem się niemieckiej
2600 2,34| przyrównywałem ją z naszą czeską.~- A ty czeską pamiętasz?~- Wyrostkiem
2601 2,34| rzeczy ciekawy.~- No i cóż?~- A nic! Jużci tęga jest krzyżacka
2602 2,34| godnie, ale to są woły, a nasi Czesi wilcy. Gdyby
2603 2,34| woły wilków nie jadają, a wilki okrutnie na wołowinę
2604 2,34| mocy - to pojedziemy.~- A dokąd? - spytał Czech.~-
2605 2,34| Wpierw musicie wy dobrzeć.~- A potem co?~- Potem? Wrócicie
2606 2,34| jako Bogdaniec miłujecie.~- A ty?~- I ja go miłuję.~-
2607 2,34| dobrego - to gdzie indziej, a tam nic, jeno strapienia
2608 2,34| wedle opatowego dziedzictwa, a nie wspomniałem ci o niej,
2609 2,34| jeńców - rzekł Zyndram - a potem oglądaliśmy gospodarstwo
2610 2,34| Saracenów w Sycylii nauczyli, a w zamkach komnaty ci osobliwe,
2611 2,34| niego zdziwiony i zapytał:~- A bogactwo ich, a porządki,
2612 2,34| zapytał:~- A bogactwo ich, a porządki, a wojsko i gości -
2613 2,34| bogactwo ich, a porządki, a wojsko i gości - widzieliście?~-
2614 2,34| pokazywali niby z gościności, a w rzeczy dlatego, aby serce
2615 2,34| morza - tam, skąd przyszli.~A Maćko, przepomniawszy w
2616 2,34| postawił dzbaniec z winem, a przy nim kubki, po czym
2617 2,34| w kupie cegły? -wapno! - A wiecie, co ludzi? - miłość.~-
2618 2,34| płynie - zawołał Maćko.~A Zyndram uradował się w sercu
2619 2,34| o ugodzie między królem a mistrzem - przychodzili
2620 2,34| rzekł niespokojnie Maćko.~A Zyndram pogładził dłonią
2621 2,34| jakby szukał porównania, a wreszcie uśmiechnął się
2622 2,34| lepszego nie wyczytasz!~A Maćko aż wzruszył się i
2623 2,35| na Wysokim Zamku obiad, a potem wieczerza na cześć
2624 2,35| zaproszon jako królewski rycerz, a dla Zbyszka i Maćko. Obiad
2625 2,35| oświecało dziesięć okien, a którego palczaste sklepienie
2626 2,35| jedzono na złocie i srebrze, a popijano małmazją, albowiem
2627 2,35| i Zyndrama z Maszkowic, a bystrzejsi pomiarkowali,
2628 2,35| i pląsy bosych dziewek. A gdy dziwiono się obecności
2629 2,35| przyjaciel, temu pod nami dobrze, a kto nieprzyjaciel, na tego
2630 2,35| małymi schodami w murze, a przy tych schodach jest
2631 2,35| żywo! - zawołali bracia.~A pan z Maszkowic domyślił
2632 2,35| twojego pana czym pobić!" A Skarbek dorzucił ci mu pierścień
2633 2,35| wiedzieli, co mają mówić, a Zyndram z Maszkowic rzekł
2634 2,35| wszyscy mogli go widzieć, a potem podał mistrzowi.~-
2635 2,35| uśmiechnął się, rad z siebie, a duchowni i świeccy aż popod-nosili
2636 2,35| żelazne, panie, macie ręce. A grafburgundzki dodał:~-
2637 2,35| tu widzę, ale czerstwy.~A tu zbliżyli się ku niemu
2638 2,35| biesiadach takie rzeczy czynią, a zdarzy się, że mniejszy
2639 2,35| niebo, do rodzinnego zamku.~A było w tym to dziwnego,
2640 2,36| jeszcze gładsza, niż była.~A Zbyszko rzekł:~- Odmieniła
2641 2,36| pamiętałem ją prostą dziewką, a teraz to jej... choćby na
2642 2,36| przy tym Cztana i Wilka, a ja sam jej rzekłem, że przezpieczniej
2643 2,36| było sieroty najeżdżać. A Maćko zamyślił się.~- Ale
2644 2,36| Chłopy młode i krzepkie, a ja stary.~- Ej! to, to już
2645 2,36| jasne, droga sucha, łatwa, a przy tym bezpieczna, gdyż
2646 2,36| tak, jakby witała ojca, a on, choć nie byle co mogło
2647 2,36| chciał wziąć, to wziął, a kogo chciał ostawić, to
2648 2,36| się; widać już raj ogląda, a w nim Danuśkę.~- Pilnujesz
2649 2,36| z chabru i z nagietków, a naokół wymieciona czysto
2650 2,36| rozpłakał się rzewnie, a ona objęła mu rękoma głowę
2651 2,37| Zbyszko chadzał do podziemia, a czasem też z kuszą do boru,
2652 2,37| Nie płuży smutek nikomu, a przez to lepiej wam do Bogdańca
2653 2,37| Macko. - Mówiłem, że koniec, a tu nie koniec! Bójże ty
2654 2,37| boleści się otrząśniesz - a potem ruszysz, dokąd zechcesz.~-
2655 2,37| piję jak każdy człowiek, a sprawiedliwie mówię, że
2656 2,37| dopiero mnie popuści. A pierwej - nie! Nie utrzymalibyście
2657 2,38| która go toczy, zapomnieć, a obecność giermka przypominałaby
2658 2,38| zabrać.~- Ba, on tu z ojcami, a bez ojców będzie mu się
2659 2,38| wszystkich co dzień ogląda, a ojciec Kaleb powiada, że
2660 2,38| Lepiej tu wszystkich ostawię, a Spychowa nie przedam, choćby
2661 2,38| zapytał:~- O co chodzi? - a gdy mu powtórzono głośniej,
2662 2,38| się patrzył człek młody, a nie bojący, bo zaś ściana
2663 2,38| zabierała głos niewiasta, a do tego dziewka przetowłosa.~
2664 2,38| obok, to t co? To właśnie! A obaczym, komu się somsiedztwo
2665 2,38| Zbyszko. ~ Czego się ociągasz? A Hlawa zmieszał się wielce
2666 2,38| Maćko.~- Rozum macie bystry, a niceście nie pomiarkowali -
2667 2,38| odrzekła Jagienka.~- Bo co?~A ona zamiast odpowiedzi zwróciła
2668 2,38| zwróciła się do giermka:~- A jakby tak Anula Sieciechówna
2669 2,38| niczego się nie domyślał, a Maćko dziwił się także temu
2670 2,38| I zawołała Sieciechównę, a ta weszła, wiedząc lub domyślając
2671 2,38| w fałdach jej spódnicy.~A Czech klęknął koło niej
2672 2,39| na rosłym koniu bojowym, a swoi otaczali go dokoła.
2673 2,39| przy drugim strzemieniu, a tuż obok giermek z Sieciechówną.
2674 2,39| dziękując jej za życzliwość. A teraz, gdy spoglądał na
2675 2,39| na chwilę kolana Zbyszka.~A tymczasem pachołkowie konni
2676 2,39| dosięgnie ich zła przygoda. A Maćko dodał:~- Pewnie, ale
2677 2,39| dostał Zbyszko Spychów. a potem Moczydoły i wszystko,
2678 2,39| godny w Bogdańcu wystawię; a wtedy obaczym!...~Tu przypomniało
2679 2,39| skłonić.~"Hej! szczuka ja, a oni kiełbie - myślał - niech
2680 2,39| Bóg wie kiedy oto wróci, a przy tym Jagienkę uważa
2681 2,39| powiadał, że czujesz Bożą wolę, a to temu kilka lat... Boja
2682 2,39| Nie powiadaj byle czego! A jak Zbyszko wróci? Ale ona
2683 2,39| Mniszką ostanę.~- No, a jakby cię pokochał? Jakby
2684 2,40| testamentem opatowym uładzić, a potem, zaopatrzeni w należyte
2685 2,40| osuszył błota, pozwężał rzeki, a gościńce szły krajem spokojnym,
2686 2,40| śpiewania odziedziczył, a żywy jak skra. Poczuł się
2687 2,40| pachołkami jak prawy wódz, a oni w mig każdy jego rozkaz
2688 2,40| więc temu Maćko i Jagienka, a on dziwił się także z wielką
2689 2,40| wybierał i że maluczko, a byliby go w domu nie zastali,
2690 2,40| odrzekł na to Jaśko - a jeśli nie on, to jego żona
2691 2,40| rycerz z Bogdańca zapytał:~- A Cztan i Wilk ostawili tu
2692 2,40| polu Krzyżaków gnębił... A Cztan? Co z nim słychać?~
2693 2,40| niejeden woli z drogi ustąpić, a ona go po włochatym pysku
2694 2,40| po opatowe dziedzictwo. A on powiada: "Czemu zaś mi
2695 2,40| mówili?" Więc ja znów na to: "A cóż to, Jagienka twoja,
2696 2,40| poszczerbili się wzajem, a potem pili na umór, jak
2697 2,40| nawet dobytek w stadach, a z niewielkiego stadka świerzop
2698 2,40| uciekać wyłącznie do Śląska, a tam niemieccy lub zniemczeni
2699 2,40| skrzywiły się ściany i pułapy, a modrzewiowe belki zrębione
2700 2,40| zawiadował majętnością.~A po chwili:~- Ja bym i tak
2701 2,40| rowem i częstokołem siedzi, a przy tym czatownię ma, z
2702 2,40| Jagienkę wziął - myślał - a z nią Moczydoły i opatowe
2703 2,40| tego, czy Zbyszko wróci - a to była rzecz niepewna i
2704 2,40| ni odsepów, ni zwierzyny, a pewnego wieczora, przyjechawszy
2705 2,40| naszej królowej Jadwigi.~A ona aż zerwała się z ławy
2706 2,40| już wszystko naraz odbyć, a potem siedzieć spokojnie
2707 2,40| i pohamować go potrafię. A gdyby przygoda się jaka
2708 2,40| przecie jest nowa królowa.~A Maćko skrzywił się i machnął
2709 2,40| przygody, bo kraj był spokojny, a od wszelkich napadów ze
2710 2,40| zapalczywy, czy rozważny, a zapisywano wszystko tak
2711 2,40| męstwo - mówił sobie Maćko - a widać większy rozum i większą
2712 2,40| rozpamiętywał każde jego słowo, a raz zapożyczył nawet od
2713 2,40| Bo Zakon to taki rycerz! A po chwili dodał:~- Z lada
2714 2,41| Krakowie niedługo zabawili a byliby zabawili jeszcze
2715 2,41| położonych nizinnie Zgorzelicach, a zwłaszcza w Jagienkowych
2716 2,41| majętność była pod borem, a wskutek długiej niebytności
2717 2,41| chwytała go tęsknota okrutna, a obok niej i niepokój, jakiego
2718 2,41| tu mozolę - mówił sobie - a tam chłopisko mój leży może
2719 2,41| zawsze, jakby kto zapisał: "A co?" -a pierwsza jego odpowiedź: "
2720 2,41| jakby kto zapisał: "A co?" -a pierwsza jego odpowiedź: "
2721 2,41| pierwsza jego odpowiedź: "A nic!" - potem wprowadzał
2722 2,41| kółko, ciągle o tym samym - a nigdy żadnemu z nich nie
2723 2,41| razy zadawała poprzednio, a on odpowiadał na nie z taką
2724 2,41| jak zamków dobywanie?~- A obacz, co się Wilkowi przygodziło?
2725 2,41| żadna zbroja nie uchroni, a w polu, byle rycerz ćwiczenie
2726 2,41| i dziesięciu nie dać.~- A Zbyszko? Zali zacną ma zbroję?~-
2727 2,41| Ma ich kilka zacnych, a najlepszą tę zdobyczną po
2728 2,41| z niepokojem Jagienka.~- A tom ci nie mówił? Nie masz
2729 2,41| żaden z nich nie chybi, a znajdzie się poniektóry,
2730 2,41| Kościołowi świętemu nie skąpiąc, a po wtóre, co boska głowa,
2731 2,41| graniczny między Wilkami a opatem o leśne nowocie,
2732 2,41| za popędem swej natury, a zarazem podniecon myślą,
2733 2,41| pobladł, na chwilę umilkł, a potem tak ozwał się do kłótliwego
2734 2,41| Zbyszkowi, to bierzcie nowiny, a Zbyszkowi niech tak Bóg
2735 2,41| wyciągnął ku niemu dłoń, a ów, znając go z dawnych
2736 2,41| znakiem krzyża - odrzekł:~- A kiedy tak, to co innego!
2737 2,41| jeszcze i swego ustąpię. A waszemu bratankowi niech
2738 2,41| sobie wzajem w ramiona, a potem długi czas spierali
2739 2,41| odparł stary rycerz. - A ty? Niby to go nienawidzisz?~
2740 2,42| Żmujdź między Krzyżakami a Witoldem zbyt zajmowała
2741 2,42| Rycerstwo rwało się do niej, a po wszystkich siedzibach
2742 2,42| chciał poprzestać na swoim, a o zagrabieniu cudzego myślał
2743 2,42| był człowiekiem rozumnym, a jako bywalec widział i przeznał
2744 2,42| królewską, nie dopuści.~- Ba! a jeśli król pierwszy wojnę
2745 2,42| krześcijaństwo dopiero co przyjął, a Niemce szczekają po świecie,
2746 2,42| niedziela po mszy kołem, a potem weszło w zwyczaj,
2747 2,42| rozmawiał z każdym ochotnie, a gdy wreszcie gość, nagawędziwszy
2748 2,42| wmówił na końcu sobie, a zarazem i Jagience. Zbyszko
2749 2,42| zburzeniu Nowego Kowna, a nawet słyszała i coś więcej,
2750 2,42| nawet słyszała i coś więcej, a mianowicie, że Witold rozpoczął
2751 2,42| rzecz podobna do wiary, a ów, zastanowiwszy się, tak
2752 2,42| pokój z Niemcami czyni, a jak tam dokaże tego, co
2753 2,42| tak sobie czasem myślę: a nuże on ode mnie mądrzejszy
2754 2,42| Żmujdzi zawdy będą rodziły, a krwi nie szkoda, byle nie
2755 2,42| gryką dobrze już zrudziały, a o Zbyszku nie było i słychu.~
2756 2,42| odpowiadał półsłówkami - a trzeciego dnia zachorzał
2757 2,42| cierpiał po wypadku z turem - a do zupełnego poderwania
2758 2,42| odpoczynku w łożu wszystko minie, a tymczasem stało się przeciwnie.
2759 2,42| pomyślawszy chwilę, rzekł:~- A nużby tobie chętniej powiedział
2760 2,42| to on cię przecie lubi, a to też widziałem, że jak
2761 2,42| powiedziałem, że wodzi, to wodzi. A jak cię długo nie ma, to
2762 2,42| Zbyszka do nieboszczki - a te rzeczy nie chciały się
2763 2,42| rzekła do Maćka - i rozum a doświadczenie macie lepsze;
2764 2,42| Spychowie w podziemiu położył.~A ów, nie odejmując oczu od
2765 2,42| kilkakroć na udeptaną ziemię, a raz otoczyli mnie w bitwie -
2766 2,42| to już będzie i koniec.~A młodzian zamknął na chwilę
2767 2,42| Danuśkę, i siebie ucieszę... A potem aże mi się dziwno
2768 2,42| nawet chwalebna rzecz, a to przecie nieprzyjaciele
2769 2,42| Wypocznienia ci nie brak, a krzypota cię rychło popuści.
2770 2,42| wesołości nabierzesz.~- A skąd jej wezmę? W sobie
2771 2,42| sobie ci jej nie znajdę, a pożyczyć mi jej - nikt nie
2772 2,42| posądzać go o tajemnicę, a natomiast począł się gładzić
2773 2,42| tobie się jedno skończyło, a drugie się jeszcze nie zaczęło -
2774 2,42| ludziom, że się mnie radzą!"~A gdy po owej rozmowie wieczorem
2775 2,42| lekarstwo.~- Ja? jakie?~A on objął ją wpół i począł
2776 2,42| ukrywszy między czaprakiem a wysokim siodłem spłonioną
2777 2,43| przeświecające w słońcu, a teraz wyobrażał sobie tak
2778 2,43| niej nie było ziemskiego, a stała mu się duchem tak
2779 2,43| tęskni mąż do niewiasty, a myślał tylko tak, jak myśli
2780 2,43| pacholę z wielkiego rodu - a teraz stał się jeszcze piękniejszy,
2781 2,43| w nim jak war w garnku - a spotężnione czystością i
2782 2,43| które mu cięży okrutnie. A Maćko, zamiast sprzeciwiać
2783 2,43| zaraniu lat pierwszą miłością, a nieszczęścia, przez jakie
2784 2,43| niej nawet sama przed sobą, a przed Zbyszkiem taiła ją
2785 2,43| przychylności dla Maćka, a tyś zara co pomyślał? powiadaj!~
2786 2,43| oboje o czym innym mówią, a o czym innym myślą. Zapadało
2787 2,43| ich spotykały się nagle, a wówczas płoniły im się twarze
2788 2,43| się mówić niby spokojnie, a nawet obojętnie, i ani się
2789 2,43| cierpliwie wszystkiego, a w końcu rzekł tylko jedno
2790 2,43| Ja będę kasztel stawiał, a ty się przez ten czas oblizuj.
2791 2,43| rozumowi dufać i iść - to idź.~A Zbyszko aż zerwał się ze
2792 2,43| mu poczęła broda trząść, a Maćko rzekł:~- Ba! skoro
2793 2,44| odzież, którą miał na sobie - a następnie zajął się trefieniem
2794 2,44| czynność niełatwa i niemała, a to nie tylko z powodu bujności
2795 2,44| chcieli do Zgorzelic jechać, a ty ś tu!~I oczy rozbłysły
2796 2,44| na wschód słońca patrzał.~A Jagienka, ujrzawszy zakłopotane
2797 2,44| było gościowi uchybiać, a tu możesz sobie ze mnie
2798 2,44| prosić was na wieczerzę, a śmieję się nie~z ciebie,
2799 2,44| Nie wskórałabyś i ty!~- A Jaśkowi to niby kto to robi?~-
2800 2,44| odrosną, trefi mu je siostra, a w źrałym wieku żona mężowi;
2801 2,44| układać jego złote włosy, a on czuł bliskość jej wzniesionych
2802 2,44| Przemiły Bóg! Jaguś moja... A ty co na to, Jaguś? - zawołał
2803 2,44| śliczne usta poczęły drgać, a głos stał się tak cichy,
2804 2,44| Tatuś i opat chcieli... a ja - to... ty wiesz!...
2805 2,44| Syna! Miarkuj się, chłopie! A Zbyszko przypadł do niego,
2806 2,44| ku ludziom! Prawdziwie! A niech ta już będzie, co
2807 2,44| ucałował jeszcze Zbyszka, a potem w oba policzki Jagienkę
2808 2,44| wie, do czego prowadzi, a przyjdzie czas na starego
2809 2,44| ozwał się z dala Zbyszko.~A on zwrócił się ku nim, otworzył
2810 2,45| mieszkali w Moczydołach, a stary Maćko wznosił dla
2811 2,45| były z kamienia na wapno, a czatownia z cegły, o którą
2812 2,45| gąszczów, którymi zarosły, a następnie umocnić je i pogłębić
2813 2,45| ród Gradów nie zaginie, a Tępa Podkowa nieraz jeszcze
2814 2,45| Królestwie nie masz podobnych, a przecie jeszcze nie wieczór".
2815 2,45| od razu wielką miłością, a za Jagienką świata nie widział.
2816 2,45| połogu do gospodarstwa wstać, a potem z mężem na łowy jechać
2817 2,45| której ludzkie miała serce, a w Krześni, gdy w niedzielę
2818 2,45| oszczepem w boru podeprze, a orzechów nie potrzebuje
2819 2,45| i po sąsiednich wsiach, a nawet w wojewódzkim Sieradzu.
2820 2,45| mówili: "Jużci, Zbyszka" - a potem dopiero włochatego
2821 2,45| zgromadzonymi przez Juranda, a prócz tego szeptali sobie
2822 2,45| musieli krewnemu zastawić, a teraz kasztel wznoszą".
2823 2,45| dla Królestwa korzyścią. A ów nadmiar sił, który odczuwały
2824 2,46| coraz więcej dobroduszną, a oczy śmiały się do ludzi
2825 2,46| pragnienie we wszystkich czasach, a oto właśnie wszystko spełniło
2826 2,46| się wsią ludną i zamożną, a kto się do niego zbliżał,
2827 2,46| błyszczące złotem w słońcu, a purpurą zorzy wieczorem.~
2828 2,46| razu do Zbyszka. - Nic! a przecie Bóg przysporzył.
2829 2,46| synów zaś dwudziestu dwóch, a przecie głodem nie przymierają.
2830 2,46| zachodnie królestwa przewyższał, a jednak ten stary rycerz
2831 2,46| Zbyszka, stanął kasztel, a i to z pomocą rąk roboczych
2832 2,46| moczydłowskich, lecz i sąsiedzkich, a szczególnie starego Wilka
2833 2,46| zaprzyjaźnił się bardzo z Maćkiem, a potem zwrócił serce ku Zbyszkowi
2834 2,46| łaźnie, były ukończone, a z nimi razem i sklepy podziemne,
2835 2,46| zostać w starym domostwie, a na wszelkie prośby Zbyszka
2836 2,46| porównaniu z dawną siedzibą, a zarazem patrzeć na Zbyszka,
2837 2,46| znacznej części jego dziełem, a jednak przejmowało go ono
2838 2,46| Malborgu, i u księcia Janusza, a Jagienka też się w dostatku
2839 2,46| służbie rozkazania dają, a jak się zmęczą, to sobie
2840 2,46| karbowymi i czeladzią obiadują, a w niej ławy, dla niego i
2841 2,46| głownie w ognisku i rzekł:~- A mojemu chłopu się sczezło!~-
2842 2,46| młyńskie na plecy bierze, a ile to razy mój go poszczerbił!
2843 2,46| miał ćwiczenie rycerskie, a Cztana teraz żona po pysku
2844 2,46| rycerzami gonił na ostre, "a z książęty to ci wam tak
2845 2,46| Szczególnie chrzciny bywały sute, a raz na rok, po Matce Boskiej
2846 2,46| Zbyszko zmężniał, rozrósł się, a choć przy potężnej i wyniosłej
2847 2,46| na zamku swoim siedzące". A przed Jagienką przyklękali
2848 2,46| widokiem i z zorzą poranną, a nawet i z słonkiem ją porównywał, "
2849 2,46| które światu jasność daje, a nawet i stare kości żywszą
2850 2,47| chorągiew z Tępą Podkową, a Jagienka powiła szczęśliwie
2851 2,47| tobym już umarł spokojny.~A Zbyszko popatrzał nań pytającym
2852 2,47| dlatego o czym innym myślę.~- A zaś o czym?~- Ii! lepiej
2853 2,47| się do Spychowa wybieram, a może zdarzy się i książąt
2854 2,47| rzekł.~- W Malborgu?~- A gdzie by indziej?~Zbyszko
2855 2,47| udzie i rzekł:~- O prze Bóg! A ja na śmierć zapomniałem.~-
2856 2,47| sprawy Zakonu na jego głowie, a mistrz nic bez niego nie
2857 2,47| Powała, i Paszko z Biskupic, a też nawet takim mężom nie
2858 2,47| Tak ci to pani mówiła.~- A wy co na to?~- Zafrasowałem
2859 2,47| komturów i gości za gębę porwę, a wąsy i brodę mu wyszarpnę -
2860 2,47| jakobyś w ul dmuchnął! A szczególnie między gośćmi
2861 2,47| świecie - i pozwali go też, a żaden nie sprawił nawet
2862 2,47| Może - rzekł stary rycerz.~A Zbyszko, który był ciekaw
2863 2,47| roków i brodę miał do pasa, a było z konia. Bóg mi pomógł,
2864 2,47| była jakoby jeden sopel.~- A narzekaliście nieraz, że
2865 2,47| po Kondracie będzie Kuno, a drudzy, że brat Kondratowy,
2866 2,47| rzekł Zbyszko.~- I ja, a wiesz dlaczego? Kuno rozum
2867 2,47| ma większy i chytrzejszy, a Ulryk zapalczywszy. Prawy
2868 2,47| jakiej na świecie nie bywało. A na Kondrata omdlałości pono
2869 2,47| doczekamy.~- Daj to Bóg! A są jakie nowe niezgody z
2870 2,47| Nie wszyscy, ale wielu, a między nimi i Ulryk. Bo
2871 2,47| potęga to jest okrutna.~- A pamiętacie, co mówił Zyndram
2872 2,47| chwili zastanowienia dodał:~- A tymczasem trza harować -
2873 2,48| uroczyście stary Maćko, a Jagienka przyprowadziła
2874 2,48| garnęli się do możniejszych. A to samo czyniono i po wszystkich
2875 2,48| w czym od Polaków wyżsi, a w czym niżsi i czy po skruszeniu
2876 2,48| chwalby i chełpliwości, a raczej z pewnym zawziętym
2877 2,48| czas upływał i dłużył się, a wojny nie było. Mówiono
2878 2,48| między królem Władysławem a Zakonem - i jeszcze o ziemi
2879 2,48| pierwszy w życiu słyszało, a o które spierały się jakoby
2880 2,48| posłowie krzyżaccy do Krakowa, a polscy udali się do Malborga.
2881 2,48| czeskiego i węgierskiego, a nawet samego papieża. Z
2882 2,48| dokładnie, więc rozmaite, a często dziwaczne i niepodobne
2883 2,48| odpowiedział im pytaniem:~- A groty u kopij i topory macie
2884 2,48| widziałem? Zyndrama z Maszkowic! A jakie nowiny? Takie, że
2885 2,48| Jakże to? Powiadajcie!~- A słyszeliście o Drezdenku?~-
2886 2,48| mama; bywały i większe, a przecie nic potem nie nastąpiło.~-
2887 2,48| nic potem nie nastąpiło.~- A wiecie, jaką mi przypowieść
2888 2,48| wędzono solone mięsiwo, a następnie odsyłano je do
2889 2,48| je do miast wojewódzkich, a stamtąd na skład do Płocka.
2890 2,48| wszędzie dzieje się to samo, a zwłaszcza na Mazowszu. Czech
2891 2,48| różni słudzy klasztorni, a nawet klerycy i księża.
2892 2,48| po miastach wojewódzkich, a w Krakowie rajcy królewscy
2893 2,48| wracali chyłkiem do Prus, a potem znowu zjawiali się
2894 2,48| pewno, że będzie - mówił - a tu nic i nic!~Na to zaś
2895 2,48| Mądryś, ale nie bardzo! A to nie widzisz, co się dzieje?~-
2896 2,48| widzisz, co się dzieje?~- A jak się król w ostatniej
2897 2,48| Drezdenko zabrać pozwolił", a Drezdenko Niemce jak wzięli,
2898 2,48| Kondrat zabrał Drezdenko, a on się przecie króla bał.~-
2899 2,48| oni ze sobą rozmawiali, a tymczasem zdarzenia staczały
2900 2,48| była w istocie większą, a Królestwa mniejszą niż ninie.~
2901 2,48| Jednakże mniej zapalczywi a przebieglejsi od Ulryka
2902 2,48| Jagiełły - pierwszy Bóg, a drugi Witold;~przeto jest
2903 2,48| wici!" -pomknął dalej.~A oni zerwali się na równe
2904 2,48| na cztery strony świata! a inni niech skoczą na wsie
2905 2,48| jeszcze zapytał Maćka:~- A wy nie ostaniecie w domu?~-
2906 2,48| was w leciech podeszły, a byłaby jakowaś opieka nad
2907 2,48| łatwo chodziły mu w stawach, a topór w nich aż warczał.
2908 2,48| bo kasztel jest godny, a i to wiesz, że ja tam niezbyt
2909 2,48| trza Królestwo ratować, a nad nami tu Bóg będzie opiekunem.~
2910 2,48| chwytając ją w ramiona. A ona objęła mu też szyję
2911 2,48| jedyny, mój najmilejszy!~- A zaś co dzień dziękuj Bogu,
2912 2,48| drogach kłęby złotego kurzu, a nad owymi kłębami płonęły
2913 2,48| możny szedł w trzy kopie, a luda prowadził z sobą dwudziestu.~
2914 2,48| drogach obłoki kurzawy, a gdy z dala ukazały się już
2915 2,48| Widząc tedy ów lud rojny a czerstwy i tęgi, w boju
2916 2,48| czerstwy i tęgi, w boju upo-my, a na niewygody, słoty, chłody
2917 2,49| znów zajęli nieszczęsną, a z takim trudem niedawno
2918 2,49| sądzić spory między Polską a Zakonem.~Nie przestano jednak
2919 2,49| musiała wybuchnąć na nowo.~A tymczasem nadeszło lato,
2920 2,49| tymczasem nadeszło lato, a z nim razem nadciągnęły "
2921 2,49| fortecy, lubo bez rozkazów, a nawet wbrew woli rady wojennej,
2922 2,49| murach i licznej załodze. A jednak rycerstwo polskie
2923 2,49| łoskotem między wschodem a zachodem. Częste gromy napełniały
2924 2,49| wszystkie inne odgłosy. A potem wiatr rozpędzał chmury
2925 2,49| przedniej -szych rycerzy, a między nimi starego Maćka
2926 2,49| najzawziętszej bitwy z załogą. A co do tego, że uderzył na
2927 2,49| proboszcz od Św. Floriana, a zarazem podkanclerzy Mikołaj
2928 2,49| sobie sam wielki król cenił.~A w przyległej obszernej izbie
2929 2,49| bitwy. Lecz znajomkowie, a szczególnie Powała, radzi
2930 2,49| zapłacim! – odrzekł Zbyszko.~- A wiesz, że twój Kuno Lichtenstein
2931 2,49| pozostało mu o nim wspomnienie, a gdy ucałowali się jakby
2932 2,49| przypadł na cudną Jagienkę, a od lat pięciu moją niewiastę
2933 2,49| powiedział mi, że was tu znajdę, a teraz czeka u mnie w namiocie
2934 2,49| Miło ze znajomymi ugwarzyć, a po drodze jeszcze się obozowi
2935 2,49| na kościelnych dzwonach, a zbudziła się chętka do żelaza
2936 2,49| ale to później opowiem, a teraz siadajcie, wasza wielkość,
2937 2,49| biorą - odparł de Lorche - a jam go nie brał. Nie. Jam
2938 2,49| czyjej stronie słuszność, a gdym się przy tym tu ożenił
2939 2,49| już nieco zapomniałem.~- A twoja majętność w Geldrii?
2940 2,49| się na Mazowszu okupił.~- A jakże się to stało, żeś
2941 2,49| jej do nóg za te słowa, a we dwie niedziele później
2942 2,49| spotkanie nastąpi za kilka dni, a potem będzie spokój.~-Tak.~-
2943 2,49| zajęcze zawsze miał on serce. A pan de Lorche począł się
2944 2,49| potężnym państwem nie władnie. A stary rycerz zwrócił się
2945 2,49| krzyżackiej juchy zaczerwienią.~- A ci, wedle których teraz
2946 2,49| wyjęte z ognia, dymiące, a zarazem krwawe kawały mięsiwa,
2947 2,49| tłuszczu, który w nich topniał, a prócz tego rozchodził się
2948 2,49| muzycznych.~Świeciły ognie, a z nieba wśród chmur, które
2949 2,49| wytoczyli z niej potoki krwi, a jednak na każde wezwanie
2950 2,49| poczęli się żegnać pobożnie, a gdy przejechali, Powała
2951 2,49| Witold był razem z królem, a ja byłem przy królu, gdy
2952 2,49| Więc gdy ich przywiedziono (a byli to znaczni ludzie,
2953 2,49| i sami ci się powiesili, a jeszcze jeden drugiego naganiał: "
2954 2,49| najliczniejszy był smoleński, a wjechali do polskiego obozu.
2955 2,49| kowane, ale hart większy, a ich pogardę śmierci i niezmierną
2956 2,49| gliniany garnek pod młotem. A prawda-li to czy też nieprawda,
2957 2,49| głos na środku gromady.~- A kto mówi i co tu robicie? -
2958 2,49| Powała.~- Proboszcz kłobucki. A wy kto?~- Powała z Taczewa,
2959 2,49| rozeznać! - rzekł Powała. - A wy co widzicie?~- Mnich
2960 2,49| Rycerze ruszyli dalej, a gdy już odjechali od gromady,
2961 2,49| widać z pokoju nie będzie.~- A bitwa będzie taka, jakiej
2962 2,49| płonących szczypek, skier, a zarazem przesłoniło się
2963 2,49| wiatr na głowę zarzucił.~- A w wichurze jakoby jęki i
2964 2,50| słońca ruszyły wojska ławą, a za nimi nieprzejrzany tabor
2965 2,50| ale do bitwy tak zaprawny, a w spotkaniu tak zaciekły,
2966 2,50| Berdysze, kosy, topory, a szczególnie żelazne cepy
2967 2,50| halicka, i trzy podolskie, a za nimi piechoty tychże
2968 2,50| trzecią. Tuż szły biskupie, a potem pańskie w liczbie
2969 2,50| Ligęzy, i Kmity, i Zakliki, a oprócz nich rodowa Gryfitów,
2970 2,50| kształt drobniejszych kwiatów, a z tyłu, w obłokach kurzawy,
2971 2,50| zieleniły się łęgi Grunwaldu, a nieco w dali szarzały słomiane
2972 2,50| wysłano wnet na lekkich a ści-głych koniach gońców
2973 2,50| dalej, aby zbadali okolicę, a tymczasem dla łaknącego
2974 2,50| Próżno mu panowie polscy, a nawet pośrednicy węgierscy,
2975 2,50| do kaplicy, gdyż prostą a dobrotliwą duszę jego dręczył
2976 2,50| pancerzu u niego relikwiarz, a w nim i kości święte, i
2977 2,51| Kłobucka skończył jedną mszę, a Jarosz, proboszcz kaliski,
2978 2,51| Chrystus! - powtórzył król. A wtem Witold, któremu za
2979 2,51| rzekł:~- Jedź ty, bracie, a ja ostanę i drugiej mszy
2980 2,51| między dworzany i rycerstwem. A jeszcze Piotr mówić nie
2981 2,51| przypadł trzeci goniec, a za nim czwarty, piąty i
2982 2,51| nagle na pustych polach, a nad tym borem grała i mieniła
2983 2,51| odrzekł ksiądz podkanclerzy.~A król westchnął:~- Więc dzień
2984 2,51| przyprowadzono mu konia, a w oddali ukazało się sześćdziesiąt
2985 2,51| młodszy syn księcia na Płocku, a brat tego Ziemowita. który,
2986 2,51| Paszkowi z Biskupic równy, a siłą niewiele samemu Zawiszy
2987 2,51| Fieduszko, i kniaź Jamont, a zresztą sami polscy rycerze, "
2988 2,51| gdy uczuł pod sobą konia, a w ręku kopię, zmienił się
2989 2,51| czarne oczy poczęły błyskać, a na twarzy zjawiły się rumieńce;
2990 2,51| inne kraje męstwo i honor.~A zaś onej twardej szlachcie
2991 2,51| mówiąc: "Nie minie was, a starczy dla każdego, daj
2992 2,51| szare gromady wojowników, a w kuszczach błyszczało coś
2993 2,51| przyjść do walnej bitwy, a bitwa owa nie może zakończyć
2994 2,51| lekceważył też przeciwnika, a gdy komtur gniewski, który
2995 2,51| przyjdzie się nieco wysilić, a reszta, choćby ich było
2996 2,51| spoczywając, i upał doskwiera, a ciała oblewają się nam potem
2997 2,51| spodoba się wystąpić w pole.~A na to hrabia Wende, mąż
2998 2,51| posłuszeństwu mówisz - rzekł. A potem do komturów:~- Radźcie
2999 2,51| wojsk nie mógł przybyć, a tymczasem heroldowie, nie
3000 2,51| poselstwa zgody i pokoju, a tymczasem było to poselstwo
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3153 |