Tom, Rozdzial
1 1,20| odparł z wyniosłością Hugo de Danveld.~Tak wielka była cześć dla
2 1,20| leszczynowych, dojrzał go Hugo von Danveld i pan de Lorche, dojrzeli
3 1,20| między zakonnikami Hugo de Danveld najgorszą. Był on przed
4 1,20| Lecz że zarazem wiedział Danveld, jaki był ród dziewczyny,
5 1,20| dlaczegoście ją tak nazwali?~Danveld począł na to opowiadać historię
6 1,20| uniewinnił go wprawdzie, gdy Danveld poprzysiągł na krzyż i cześć,
7 1,21| Starosta krzyżacki, Hugo de Danveld, pomógł więc dziewczynie
8 1,22| przybyli bracia, ale i Hugo de Danveld, i Zygfryd de Lowe poczęli
9 1,22| wymierzył. Szczególniej Hugo de Danveld mający własne dawne rachunki
10 1,22| pomszczona - dodał Hugo de Danveld.~Książę, usłyszawszy to,
11 1,22| de Fourcy, więc Hugo de Danveld, chcąc położyć koniec dalszej
12 1,22| też i na to - mówił dalej Danveld - że nasi swywolnicy krzywdzą
13 1,22| cisza głęboka. I Hugo de Danveld, i Zygfryd de Lowe, i brat
14 1,22| brat Rotgier.~A Hugo de Danveld przyskoczył niemal z pięściami
15 1,22| skończyć!~Lecz przebiegły Danveld, który umiał każdą rzecz
16 1,22| za nami i będzie wojna. Danveld znów się namarszczył i zamyślił:~-
17 1,22| Usłyszawszy to, Hugo de Danveld wsparł łokcie na stole,
18 1,22| powstanie hałas.~A Hugo de Danveld począł się śmiać.~- Samiście
19 1,23| obiecaliście jej balsam.~Hugo de Danveld uczuł widocznie potrzebę
20 1,23| musi się wydać.~A Hugo de Danveld począł się śmiać i zwróciwszy
21 1,23| zwłaszcza temu, co mówił Hugo de Danveld, niejednokrotnie nie mógł
22 1,23| panu de Fourcy, że Hugo de Danveld mówi takie rzeczy i podaje
23 1,23| chwyciliśmy oboje - odrzekł Danveld.~- Ba, cóż z nią uczynicie?~
24 1,23| cóż z nią uczynicie?~Na to Danveld pochylił się ku mówiącemu
25 1,23| okamgnieniu. Szczególniej Hugo de Danveld popatrzył przez długą chwilę
26 1,23| mazowieckiego i mistrza.~Hugo de Danveld znów popatrzył pytającym
27 1,23| się na coś zgadza.~Wówczas Danveld ozwał się jakimś dziwnie
28 1,23| zabijam! - odpowiedział Danveld. I pchnął go nożem w bok
29 1,23| rzekł zdyszanym głosem Danveld.~- Nic. Poczty są na przedzie;
30 1,23| wyskoczy. Ujrzawszy go, Hugo de Danveld zawołał prędko:~- Ktokolwiek
31 1,23| się nie spłoszył - mówił Danveld. - Ja znów pierwszy uderzę,
32 1,23| odpowiedział, zbliżając się z wolna Danveld. - Masz-li co do nas?~-
33 1,23| Zdziwiło go też i to, że Danveld, mówiąc z nim, zbliżał się
34 1,23| pośpiechu wziąć nie zdążył.~A Danveld tymczasem był tuż i mówił
35 1,23| sprowadzić wóz, albowiem Danveld widocznie nie mógł się na
36 1,23| Dopiero w pobliżu granicy Danveld otworzył oczy i począł obzierać
37 1,23| nie czuję i ręki - odrzekł Danveld.~- Bo wam już zdrętwiała -
38 1,23| Powiemy - odparł słabym głosem Danveld - że giermek zamordował
39 1,25| ukochanego towarzysza i gościa". Danveld podyktował do listu i skargę
40 1,25| takiego uczynili?~- Brat Danveld przyszedł do mnie i dał
41 1,28| w Zakonie.~- A przecież Danveld i de Lowe okrutnie się o
42 1,28| byli w leśnym dworcu?~- Był Danveld i stary de Lowe, i dwóch
43 1,28| zarazem strasznym głosem:~- Danveld, Lowe, Gotfryd i Rotgier...~
44 1,29| powtarzać znów nazwiska:~- Danveld, Lowe, Rotgier i Gotfryd!~
45 1,32| Silny i pobożny komtur von Danveld każe wam powiedzieć, panie
46 2,1 | jednak, panie, nim starosta Danveld ozdrowieje.~Usłyszawszy
47 2,1 | bracia Gotfryd i Rotgier. Danveld zaprosił ich umyślnie, aby
48 2,1 | albowiem myślał w duszy: "Gdyby Danveld nie chciał dotrzymać tego,
49 2,1 | tylu świadków".~Tymczasem Danveld skinął ręką i uciszył rozmowy,
50 2,1 | kroków bliżej do stołu.~A Danveld spojrzał z tryumfem po obecnych
51 2,1 | chwila milczenia, po której Danveld zwrócił się do jeńca:~-
52 2,1 | opasan, szanować winien.~Danveld zmarszczył brwi, ale w tej
53 2,1 | wobec zwyciężonych: więc Danveld nie tylko skinął głową skomorochowi
54 2,1 | kogo ciął, ale nie może!" Danveld i inni bracia zakonni, którzy
55 2,1 | Kto ci obiecywał? - spytał Danveld.~- W sumieniu i wierze ty,
56 2,1 | ci oddana! - odpowiedział Danveld. Po czym zwrócił się do
57 2,1 | rycerzy Chrystusa - rzekł Danveld. A na to Jurand:~- Jużci
58 2,1 | okup! - odparł niedbale Danveld.~- Choćby wszystko oddał,
59 2,1 | spytał, uśmiechając się, Danveld.~- Inaczej mówiłeś...~Danveld
60 2,1 | Danveld.~- Inaczej mówiłeś...~Danveld wzruszył ramionami.~- Mało
61 2,1 | powodu tajemniczości, którą Danveld otaczał swe uczynki nie
62 2,1 | Nie twoja córka? - zawołał Danveld. - Na świętego Liboriusza
63 2,1 | głos mojego dziecka!~Na to Danveld obrócił się do zebranych
64 2,1 | trwogą, rozpaczą i groźbą. Danveld zaś, słysząc wobec wszystkich
65 2,2 | przeto, coście widzieli, że Danveld, odbiwszy pogranicznym łotrzykom
66 2,2 | chwili milczenia rzekł:~- Danveld stoi przed Bogiem i Bóg
67 2,2 | Zygfryd - że jakkolwiek Danveld chciał przycisnąć nieprzyjaciela
68 2,2 | z leśnego dworca, kazał Danveld popoić i powiesić. Byli
69 2,2 | komturze, czyby, ponieważ Danveld nie żyje, nie zwalić na
70 2,2 | zapytał Rotgier.~- Nie! Brat Danveld był człowiekiem przebiegłym.
71 2,3 | nikt z nas nie wiedział.~- Danveld wiedział - ozwał się Mikołaj
72 2,3 | z nią nawet na łowach.~- Danveld stoi przed Bogiem - odparł
73 2,3 | Juranda.~Na to brat Rotgier:~- Danveld mówił tak: "Często szatan
74 2,5 | Najzawziętsi nieprzyjaciele, Danveld, Gotfryd i Rotgier, nie
75 2,7 | co kazał ci czynić komtur Danveld, i komtur kazał ci wyciąć
76 2,11| pies był ci wprawdzie ów Danveld, którego Jurand razem z
77 2,31| księcia Janusza, rzekł:~- Danveld i de Lowe byli samemu mistrzowi
|