Tom, Rozdzial
1 1,5 | by kopii nadstawił, bo jużci żywy nie dałby sobie ze
2 1,6 | odpowiedział z otuchą Zbyszko. - Jużci przecie wie, że szlachcic
3 1,6 | chodziło, mówił dalej:~- Jużci tego też darować nie mogę,
4 1,9 | także mogła mu powiedzieć.~- Jużci jest tajemnica - rzekła. -
5 1,11| starunku.~- Twarde my chłopy. Jużci, z początku nie ma wygód,
6 1,18| o Krzyżaka nietrudno... Jużci wiem, że i między Niemcami
7 1,19| Mazurom przeciwny... ba! jużci!... Pod dach i Niemca każdy
8 1,19| zaś nie przyjechali?... Jużci, że taka dola... Cni się,
9 1,20| Naokół słychać było głosy: "Jużci! Jest księżna, jest Jurandówna,
10 1,24| na ich poczty zbrojne.~- Jużci prawda - rzekł książę. -
11 1,24| dziecko, przyszła - co?~- Jużci! - odpowiedziała Danusia.~
12 1,25| dziękować, żeś już moja-bo jużci co ślub, to tego moc ludzka
13 1,26| tłukli aż do wieczerzy. Jużci wichura tęga jest, ale to
14 1,26| nieco na stronę, rzekł:~- Jużci o wszystkim wiem. Mruczno
15 1,28| mego, i mnie zjednać... Jużci nie z jego rozkazania ją
16 1,30| która we mnie ostała.~- Jużci ja to rozumiem - rzekł młody
17 1,31| rzekł ksiądz Kaleb.~- Jużci niewiadoma - powtórzył jakby
18 1,32| i tak do siebie mówić:~- Jużci, że wola boska! Ale wieczór
19 1,32| duszy. - Jeśli nawrócę, jużci nie puszczą mnie do dom,
20 2,1 | Danveld. A na to Jurand:~- Jużci z niego wszelkie miłosierdzie!
21 2,2 | oni cóż ci na to powiedzą? Jużci śmierć Danvelda rozgłosi
22 2,3 | pohańbienie, naszą niedolę. Jużci nie pochwali sprawiedliwy
23 2,3 | od nich córkę wykupić?~- Jużci... prawda! - rzekł książę. -
24 2,6 | a w spotkaniu samowtór jużci się nie będziesz za mnie
25 2,6 | lecz wreszcie rzekł:~- Jużci, będzie ci smutno, dziewczyno,
26 2,9 | granicę nietrudno przeskoczyć. Jużci wiem, że i Śląsk polski
27 2,9 | tu najwięcej szkód boję. Jużci nie od kogo innego, jeno
28 2,9 | świtaniem przyjechać?~- Jużci! Jutro świtaniem, żeby wszyscy
29 2,9 | też.~- Dajcie spokój!...~- Jużci dam, bo mi nie pora, ale
30 2,11| Łokietka potęgą...~- Ha! Jużci pamiętam - mówił dziad. -
31 2,11| pojechał gdzie dalej?~- Jużci, że pojechał. A to nie słyszysz,
32 2,11| zawołał, by się obrócił, jużci bym hańbę na się ściągnął,
33 2,11| pozwoli Niemca powalić, to jużci i pucharek odzyszczę, i
34 2,11| Malborga do Szczytna, to jużci albo skinie głową, albo
35 2,11| rękę...~- Byle chciał, to jużci że i potrafi - odrzekł Maćko -
36 2,11| pomyślał chwilę i rzekł:~- Jużci, Zbyszka teraz najdziem,
37 2,13| Zgorzelic odprowadzić, bo jużci sama nie wróci".~- Na miły
38 2,13| na sądzie ostatecznym, bo jużci co Jurandowe, to musi do
39 2,14| Nie odmawiajcie mi tego! Jużci nadchodzi czas kośby wojennej,
40 2,14| lepsza nadzieja niż smutek.~- Jużci lepsza, przeto jej nie tracę.
41 2,16| sama się jechać naparła.~- Jużci się naparła, bośmy w nią
42 2,17| niemieckim nie dostoją.~- Jużci nie dostoją. Za to nie ucieknie
43 2,17| czas wrócić pod namiot.~- Jużci się napatrzyłem - odpowiedział
44 2,17| Jurandównę zawsze za dziewkę.~- Jużci! - rzekł po chwili. - Ale
45 2,17| chciałeś na niego uderzać.~- Jużci, podniosłem kopię w górę,
46 2,18| i krzyku nie usłyszą.~- Jużci, że o tym pomyślałem.~-
47 2,18| szyku zdołają stanąć, to jużci pierwsi uderzym, bo zbroja
48 2,21| dostał w ręce waszmościów.~- Jużci, mogło się tak przygodzić -
49 2,21| odpowiadając sobie samemu:~- No! jużci... Nie ma rady!~I poszedł
50 2,22| odpowiedział Macko - jużci, Zygfrydowi poradzę, bo
51 2,22| pasowani, a i oni także...~- Jużci - rzekł Macko. - Ale może
52 2,23| jako najprędzej wykręcić.~- Jużci nie zaraz, bo noc. Może
53 2,23| Po chwili jednak dodał:~- Jużci, dziej się wola boska, ale
54 2,24| odpowiedział Wolfgang.~- Jużci, chwalę - dodał Maćko -
55 2,24| przeciw sprawcom jej niedoli. "Jużci, katowskie, nie rycerskie
56 2,24| ich okup nie minął.~"Bo jużci - mówił sobie - że w takowym
57 2,30| dzieciom krzywda. A bez niej jużci przezpieczniej, bo w Polsce,
58 2,30| wstawi - rzekł Zbyszko.~- Jużci, że nie będzie inaczej!
59 2,34| ciekawy.~- No i cóż?~- A nic! Jużci tęga jest krzyżacka piechota
60 2,34| się kiedy w szrankach?~- Jużci i nieraz - odrzekł Maćko.~-
61 2,37| Co bym nie miał wrócić! Jużci nie ominę Spychowa, ale
62 2,38| za własną myślą, dodał:~- Jużci, takiego chyba Jurand nie
63 2,39| pamiętaj.~- I ty pamiętaj.~- Jużci, wrócę, jeśli nie zginę.~-
64 2,41| tej zgody zadowolona.~- Jużci teraz - mówiła, wysłuchawszy,
65 2,42| Jeno ciągle Danuśki?~- Jużci: jako ją sobie wspomnę,
66 2,43| mocy w kościach nie brak. Jużci, Jagience patrzyłby się
67 2,44| brat - odparł Zbyszko.~- Jużci!...~Lecz tu stary i doświadczony
68 2,44| dziewczyna, nie żaden smok.~- Jużci, nie smok! Ale że stryj
69 2,45| obcymi iść w zawód, mówili: "Jużci, Zbyszka" - a potem dopiero
70 2,46| polegli. Przecie wiecie. Jużci, wola boska. Ale ten był
71 2,47| duszy zaś myślałem tak: "Jużci nie chciał wyznaczyć zroku
72 2,47| zakrzyknął Zbyszko.~- Ano, jużci przywiozłem jego blachy,
73 2,48| słyszeliście o Drezdenku?~- Jużci, żeśmy słyszeli. Ale zameczek
74 2,49| Zbyszka pan z Taczewa. - Jużci ciężkie ty masz z Krzyżaki
75 2,49| bośmy razem z nimi wojowali. Jużci, zbroja u nich gorsza i
76 2,50| ziemia rozmięknie od krwi. Jużci, nieprawy jest ten nieprzyjaciel,
|