1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2766
Tom, Rozdzial
501 1,10| jest, bo jak słyszałem, to was Niemce postrzelili?~-
502 1,10| Jagienka będzie miała, a nie, to poślę pytać.~- Jaka Jagienka?
503 1,10| roków. Nieprawda! Wlazła. A to gałąź się ułomiła i buch!
504 1,10| gałąź się ułomiła i buch! To powiadam wam, że aż dziurę
505 1,10| Pamiętam, pamiętam... kiedy to się w boki wzięła, a poczęła
506 1,10| wzięła, a poczęła cudować, to się parobcy w siano chowali.
507 1,10| com się potem napłakał, to byście cebrem nie wynieśli!
508 1,10| Jagienka sprawna. Wszystko to teraz na jej głowie.~- Ledwie
509 1,10| nie zawadziwszy. Ba! dawno to już i musiała wyrosnąć.~-
510 1,10| wracacie?~- Z wojny. Albo to mi niewola, majęcy Jagienkę,
511 1,10| szyje. Ty na niego obces, to ci się umknie i znów szyje.
512 1,10| dobywać Jeno na kopytach to robactwo rozniesiem". Tak
513 1,10| robactwo rozniesiem". Tak to oni się chwalili, aż tu
514 1,10| jak wzięły groty warczeć, to aż się ciemno uczyniło -
515 1,10| A naszych także kupa, ze to, jako wiecie, gdzie inny
516 1,10| śpiewać:~Oj poznałeś, co to Tatar,~Kiej ci dobrze skóry
517 1,10| zaraz ducha nabrał, jako to on zwykle. Im mocniej go
518 1,10| Co on chce przez bród, to my go w pysk. Nijak nie
519 1,10| może przyjść wojna.~- Albo to Edyga głupi. Wiedział ci
520 1,10| jakie u nas rycerstwo, a i to też, że najwięksi rycerze
521 1,10| przede mną wyjechali.~- To dlatego wiedzieliście, że
522 1,10| dlatego wiedzieliście, że to my?~- Wiedziałem, że to
523 1,10| to my?~- Wiedziałem, że to wy, bom się wszędzie o was
524 1,10| Zbyszka:~- Hej, mój Boże, to ja cię małego ostatni raz
525 1,10| zobaczysz moją Jagienkę. To ci rzepa!...~- A nieprawda!
526 1,10| do kolan nagnę,~A wy za to dajcie Jagnę,~Bogdaj was!~-
527 1,10| robią?~- Śpiewają.~- No, to widzicie! A potępione płaczą.
528 1,10| jucha i w piekle śpiewała, a to nie przystoi". Patrzcie -
529 1,10| Bogdaniec w zastawie trzyma. To muszą być jego bory, ale
530 1,10| nim byle po dobrej woli, to jeszcze ze swego dołoży.
531 1,10| ze swego dołoży. Rycerski to opat, któremu nie nowina
532 1,10| Jak ci huknie przy mszy, to aż jaskółki pod pułapem
533 1,10| jak Jagienka go poprosi, to ostawi.~Tu rozmowa umilkła
534 1,10| miała o was staranie, bo to w waszym dworze baby nie
535 1,10| ta niedźwiedź! - rzekł na to Maćko. - Toć młodszy był
536 1,10| nazwał gołowąsem, a on, że to nie całkiem mu się spodobało,
537 1,10| stryjkowi wrócił zdrowie - to i nie będzie smutku.~- Lepiej
538 1,10| jaki miesiączek albo dwa, to mi będzie po sercu, a bez
539 1,10| do Zgorzelic sprowadzę, to się z nim zaraz porachujecie...
540 1,10| co mi pod ziobrem siedzi, to wolę na własnych śmieciach
541 1,10| choć ta człek i chory, to o niejedno się rozpyla,
542 1,10| iść na tamten świat - no, to nie ma rady! Czy przy większym
543 1,10| sypiał. Ale za wasze serce to wam szczerze dziękuję, i
544 1,10| jeśli nie ja się wywdzięczę, to da Bóg, Zbyszko się wywdzięczy.~
545 1,10| się uparł: kiedy umierać, to na własnym podwórku! Cniło
546 1,10| wyrzeknie się go za nic, choćby to miał być ostatni nocleg.
547 1,10| bory Wilka z Brzozowej, to zaraz po południu dojedziem.~-
548 1,10| Zych.~Uśmiechnął się na to chory Maćko i po chwili
549 1,10| odrzekł:~- Jeśli opatowe, to może kiedyś będą nasze.~-
550 1,10| nadzwyczajnej siły.~- Ho, to morowy chłop! - odszepnął
551 1,10| strzały!~- Ba, blisko było, a to przecie okrutny pęd. Obaczcie:
552 1,10| droga niczyja.~- A jeśli to opat poluje?~- A, jeśli
553 1,10| poluje?~- A, jeśli opat, to niech go bierze.~Tymczasem
554 1,10| ozwał się:~- Dla Boga! coże to jest? Czym oślepł, czy mi
555 1,10| nagle:~- Miły Jezu! dyć to chyba Jagienka! I naraz
556 1,10| go Jagienka wypytywać:~- To z wojny wracacie? Zdrowiście
557 1,10| wszystko dobrze.~- A jam to nierad? - odparł Zych. -
558 1,10| ale nie od twojej: ten to rycerzyk go ustrzelił.~Jagienka
559 1,10| na Zbyszka.~- Wiesz, kto to jest? - spytał Zych.~- Nie
560 1,10| Bogdańca poznasz?~- Dla Boga! to Maćko z Bogdańca! - zawołała
561 1,10| Jakie Niemcy? przecie to z Tatary była wojna? Wiem
562 1,10| Tatary była wojna? Wiem ci ja to, bom się niemało tatula
563 1,10| Zbyszko?~- Toś nie poznała, że to Zbyszko? - rzekł ze śmiechem
564 1,10| rzekł ze śmiechem Maćko.~- To jest Zbyszko? - zawołała
565 1,10| bowiem do Zbyszka, spytała:~- To wyście żubra zabili?~- Ja.~-
566 1,11| dźwigać na nowo. Ale trudno mu to szło, więc gdy zdarzyła
567 1,11| często ją czyścić, ale za to była wszystka pod ręką i
568 1,11| liczył głównie Maćko na to, ze jako bywa w takich razach,
569 1,11| Jak się zagospodarujem, to oddamy.~- Bogdajże was!
570 1,11| oddamy.~- Bogdajże was! A czy to my Niemce, żebyśmy mieli
571 1,11| żebyśmy mieli odbierać to, co dajem!~- No, to jeszcze
572 1,11| odbierać to, co dajem!~- No, to jeszcze bardziej Bóg wam
573 1,11| będzie czego więcej potrzeba, to kogo przyślijcie, jeno takiego,
574 1,11| wiedział, czego trzeba - bo to czasem głupi jaki sługa
575 1,11| a Maćko, spostrzegłszy to, uśmiechnął się i zapytał:~-
576 1,11| co?~- A, nie patrzyłam!~- To przypatrzże mu się teraz,
577 1,11| całkiem do Maćka, aby przez to okazać, że tylko do niego
578 1,11| całujesz? - spytała - czy to ja ksiądz?~- Nie brońcie
579 1,11| ksiądz?~- Nie brońcie się! To taki zwyczaj.~- A choćby
580 1,11| cię i w drugą pocałował za to, coś przywiozła - wtrącił
581 1,11| żeście i o mnie pomyśleli.~-To nie ja: tatulo... - odrzekła,
582 1,11| Jeśli wolicie na skórze, to niewoli nie ma.~- Wolę,
583 1,11| nieraz w polu, po bitwie, to się sypiało i z zabitym
584 1,11| Krzyżakiem pod głową.~- Alboście to zabili kiedy Krzyżaka? Pewno,
585 1,11| Bójże się Boga, dziewczyno, to ty jego nie znasz! Nic ci
586 1,11| Niemca z dala dopatrzy, to choć go na powrozie trzymaj,
587 1,11| mu głowy nie ucięli. Taki to chłop! I o Fryzach dwóch
588 1,11| jakoby jeden kłąb. A czego to oni przy tym nie widzieli!
589 1,11| jakby ją miała na śrubkach, to w stronę Maćka, to w stronę
590 1,11| śrubkach, to w stronę Maćka, to w stronę Zbyszka i spoglądając
591 1,11| westchnęła i rzekła:~- Bogdaj się to chłopakiem urodzić!~Lecz
592 1,11| chwilę, zapytał:~- A czemuś to się tak przybrała, jako
593 1,11| siebie:~- I przyszczypne to, i gospodarne, choć nie
594 1,11| Chodźmy do izby - rzekł na to stary. - Późno już. I wstawszy
595 1,11| albowiem Maćko bardzo o to przynaglał. Wymógł również
596 1,11| bogactwa, mówiąc co chwila, że to Jagienkowe gospodarowanie.
597 1,11| Pamiętasz Moczydoły? To przecie ku Bogdańcowi. -
598 1,11| Jak nie będziesz mógł, to się odpasz... Piękny pas!
599 1,11| Bój się Boga! Toż za to można kupić wieś.~- Bo była
600 1,11| się śmierci sprzedał, a to wiecie...~-Wiem! No! to
601 1,11| to wiecie...~-Wiem! No! to warto na Litwę iść. Ja swego
602 1,11| bał. Póki cię nie zabiją, to czegóż się bać, a jak cię
603 1,11| się bać, a jak cię zabiją, to już i nie czas na strach.
604 1,11| czyli diabłów. Po lasach to podobno tego jak mrowia.~-
605 1,11| żeby mu co dać.~- Powiadali to samo Maćko - ozwała się
606 1,11| i w domu, choć księża o to krzyczą, lepiej zawsze skrzatom
607 1,11| byle był syt i życzliwy, to i od ognia, i od złodzieja
608 1,11| wielkim głosem:~- A wy skąd to umiecie śpiewać? Jagienka
609 1,11| ze zdumieniem.~- Przecie to wszyscy śpiewają... Co wam?~
610 1,11| Słuchałbym tego przez całą noc.~To rzekłszy, siadł i zakrywszy
611 1,11| Siła by gadać... Co było, to przeszło. Już mi weselej.~-
612 1,11| zawołał Zych. - Czemu to mówicie sobie: wy? Mów mu:
613 1,11| Że cię tam ongi sprał, to nic!... Ninie tego nie uczyni.~-
614 1,11| Zbyszko. - Niechże mnie ona za to teraz spierze, jeśli jej
615 1,11| spierze, jeśli jej wola.~Na to Jagienka, chcąc go do reszty
616 1,11| łona i sądząc widocznie, że to Jagienka, począł mówić:~-
617 1,11| którego choć z daleka uwidzi, to aże kolanem o kolano trze!...~-
618 1,11| kiedyście tacy dobrzy, to was jeszcze o jedną rzecz
619 1,11| szczętu zjedli... Bodajże to!~- Nic nie ostało?~- Do
620 1,11| Do czysta wylizane!~- Ha! to nie ma innej rady, jeno
621 1,11| myśliwskiego sprzętu chcecie, to damy.~- Gdzie mi tam czekać!
622 1,11| jeszcze mi zwierza spłoszą.~- To jakże? Z kuszą pójdziecie?~-
623 1,11| niedźwiedź go rozdarł. Zawsze to jest nieprzezpieczna rzecz,
624 1,11| bardziej przy barciach, to zaraz na zadnie łapy staje.~-
625 1,12| póki się wilki nie odezwą, to będzie cicho" - pomyślał
626 1,12| chaty jakieś dziwne ślady ni to ludzkie, ni zwierzęce -
627 1,12| Nie uważał wprawdzie na to Wawrek, bartnik, który tu
628 1,12| aby się dowiedzieć, co to za tajemnica, co za przeszkody
629 1,12| rzekł sobie - ale może to i wilk, który mnie zwietrzył.~
630 1,12| od stóp do głowy.~A nuż to co "paskudnego" wylazło
631 1,12| Przypuszczał wprawdzie, że to samo "dziwo" obeszło go,
632 1,12| zbliża się z przodu. Ale to wolał. Chwycił wygodnie
633 1,12| i byłby padł, gdyby nie to, że w tej chwili stanęła
634 1,12| przeląkł się myśląc, że to może nie człowiek.~- Ktoś
635 1,12| tak ledwie dycha... No, to i wzięłam widły, i poszłam.~-
636 1,12| widły, i poszłam.~- Toś to ty zachodziła tam za sosny?~-
637 1,12| Ja.~- A ja myślał, że to "złe".~- Niemały i mnie
638 1,12| bała, że mnie odpędzisz.~I to rzekłszy, znów zaczęła krzesać,
639 1,12| caluśki rozwalony! o Jezu! To powiedziawszy, schyliła
640 1,12| widły połamane, patrz!~- To i bieda, bo co ja w domu
641 1,12| drugiej dziewczyny jak ty to chyba na świecie nie ma.
642 1,13| wszystko godnie wytłuści, to się może i ta, psia mać,
643 1,13| świeżego będzie trzeba, to pójdziem ze Zbyszkiem do
644 1,13| patronem od ran.~- Mnie już to przez głowę przechodziło,
645 1,13| urząd i swoją gospodarkę - to się wie! A jeden do drugiego
646 1,13| których się medycy modlą o to, by choróbska na świecie
647 1,13| Liboriusz od kamienia -ale to wszystko nie to! Przyjedzie
648 1,13| kamienia -ale to wszystko nie to! Przyjedzie opat, to mi
649 1,13| nie to! Przyjedzie opat, to mi powie, do kogo mam się
650 1,13| że On nad wszystkimi. Ale to byłoby tak, jakoby mi, nie
651 1,13| chłopem przychodzisz! A to nie masz urzędów? nie możesz
652 1,13| mniejszych spraw ma świętych.~- To ja wam powiem - rzekł Zbyszko,
653 1,13| jeśli się za wami przyczyni, to pielgrzymkę do Krakowa,
654 1,13| jej grobu odprawicie. Albo to się tam mało cudów już w
655 1,13| innych lepsza.~- Ba! Żebym to wiedział, że ona od ran!~-
656 1,13| byle święty, a skrzywi się, to jeszcze sam od Pana Boga
657 1,13| od Pana Boga oberwie, boć to przecie nie żadna zwyczajna
658 1,13| uderzyły. Ale jest: patrzaj! To rzekłszy, pokazał Zbyszkowi
659 1,13| paskudztwa w człeku mniej, to i musi chorość popuścić.
660 1,13| mógł już patrzeć, ale za to rozbito mu dwadzieścia jaj
661 1,13| wychwalać każdy swoje.~- Co to za chłop Zbyszko! - mówił
662 1,13| Zbyszko! - mówił Maćko - to takiego drugiego na świecie
663 1,13| świecie nie ma. A mężne to, a wartkie jako ryś, a sprawne.
664 1,13| śmierć w Krakowie prowadzili, to tak dziewki w oknach piszczały,
665 1,13| stojący szydłem kłuł, i to jakie dziewki: rycerskie
666 1,13| Bo jej obiecał... że to dziewce wstyd po nocy do
667 1,13| sama wianka nie upilnuje, to i wy, tatulu, nie upilnujecie,
668 1,13| oni widzą...~- Ba! Żeby to innej nie był ślubował.~-
669 1,13| innej nie był ślubował.~- To, jak wiecie, jest rycerski
670 1,13| jakby była jego? Ostatni raz to jej rzekł tak: "Krewnych
671 1,13| ciebie niż dla nich".~Na to Maćko spojrzał niespokojnie,
672 1,13| Zbyszków, a da Bóg zdrowie, to mu go zagospodaruję jako
673 1,13| Miłujecież wy Zbyszka?~Na to Zych począł mrugać oczyma
674 1,13| oczyma i rzekł:~- Gorzej to, że jakoś Jagienka, byle
675 1,13| innych?~- Jak innego wspomnę, to jeno prychnie i powiada: "
676 1,13| zaraz Moczydoły puścicie - to słusznie. Ja też, byle Pan
677 1,13| Brzozowej kmieciów odmówić, to odmówię. Po źrebiu dobrej
678 1,13| i do mnie przyjdą. Albo to im nie wolno? Z czasem to
679 1,13| to im nie wolno? Z czasem to i grodek w Bogdańcu zbuduję,
680 1,13| dali?~- Dałbym. Z dawna my to przecie uradzili, żeby jedno
681 1,13| zawołał wesoło Zych. - Ale was to już dawno w takiej radości
682 1,13| teraz, jak razem chodzą, to ciągle jedno ku drugiemu
683 1,14| chętnie z sobą "uradzać", to jest rozmawiać o wszystkim,
684 1,14| niespodzianie na Jagienkę, czy to w lesie, czy w domu, mimo
685 1,14| woli mówił sobie: "Hej! to ci łania!" - gdy zaś wziąwszy
686 1,14| kamienia wykrzesane ciało, to aż go ogarniał niepokój
687 1,14| wstęgę lasu i rzekła:~- To bory Cztana z Rogowa.~-
688 1,14| zęby szczerzy. I dziwno mi to nawet, że się jeszcze nie
689 1,14| tak: "Jeśli się pobijecie, to żadnego na oczy nie chcę
690 1,14| oczy nie chcę widzieć". To i cóż mieli robić? Jak są
691 1,14| Jak są w Zgorzelicach, to na się sapią, ale potem
692 1,14| zaiskrzyły się od razu:~- To myślisz, żebym się była
693 1,14| żebym się była dała? A czy to w Zgorzelicach nie ma ludzi,
694 1,14| Zgorzelicach nie ma ludzi, a ja to nie umiem chycić oszczepu
695 1,14| jeno bym cię brał...~Na to Jagienka zatrzymała się
696 1,14| Nie zdarzy-li się trzeci, to jednego z nich musisz wybrać,
697 1,14| Mam skórznie za kolana, to i sucho przejdziem - odparł
698 1,14| dziwił się Zbyszko, gdyż była to już pora odlotu.~- Tam oparzelisko -
699 1,14| jakoby tuman mgły: było to Odstajane jeziorko.~Jagienka
700 1,14| przez gałęzie na wodę: bóbr to zanurzał się, to wypływał
701 1,14| wodę: bóbr to zanurzał się, to wypływał na powierzchnię,
702 1,14| poradzić, utopi się na pewno.~- To jakże go dostaniem?~- Już
703 1,14| w Bogdańcu, niech cię o to głowa nie boli; a nam czas
704 1,14| spojrzeć na kuszę, a z taką to choćby całe życie po boru
705 1,14| Chytra z ciebie dziewka.~- No to i co? Miałam się przy tobie
706 1,14| Najlepiej go rozpleć, to wiatr zaraz wysuszy. Lecz
707 1,14| spytała Jagienka. - Czemu to?~- To ci nic Zych nie mówił
708 1,14| Jagienka. - Czemu to?~- To ci nic Zych nie mówił o
709 1,14| służył... Ale powiadał, że to nic - taka służba... bo
710 1,14| A ta Danusia, Zbyszku, to co? - powiadaj!... co ona
711 1,14| spojrzenie, rzekł:~- Pani ci to jest moja, ale i kochanie
712 1,14| mi dopomóż Bóg, jako że to, com jej ślubował, spełnię,
713 1,14| nawrócę do Zgorzelic.~- A to nie pojedziesz do Bogdańca?
714 1,14| wrócić i mnie kazali.~- No, to Bóg ci zapłać za bobra.~-
715 1,15| niewiasta, ale że rozum masz, to się dziwuję. Powiedzże mi,
716 1,15| byle dużo było szafranu, to i nie przebredza. Maćko,
717 1,15| przebredza. Maćko, słysząc to, porwał się za głowę.~-
718 1,15| uradowany Maćko. - I ku oczom to miłe, i gospodarne, i roztropne,
719 1,15| zaraz bym cię brał!...~Na to Jagienka spojrzała nieznacznie
720 1,15| bywał okrutnie.~- Gniewliwy to on ci i teraz bywa; nieraz
721 1,15| Jeno mu się nie przeciwić, to nie ma lepszego człowieka
722 1,15| ma od innych większy!~Tak to oni ze sobą rozmawiali,
723 1,15| żeleźcem między żebrami, to mogę teraz bez żeleźca do
724 1,15| na Zbyszka, zapytał:~- A to wasz bratanek i mój krewniak?
725 1,15| Zbyt urodziwy! panna to, nie rycerz! Na to Maćko:~-
726 1,15| panna to, nie rycerz! Na to Maćko:~- Brali tę pannę
727 1,15| trzy kwartały goić...~Na to rybałtowie, pątnik i klerycy-waganci
728 1,15| pawie czuby poprzysiągł, to ich sobie szukaj! Chwalebny
729 1,15| sobie szukaj! Chwalebny to jest i Bogu miły uczynek
730 1,15| innego przy tym ślubował, to wiedz, że cię tu na poczekaniu
731 1,15| Jezusowi w duszy obiecał, to jakaż moc może go od tego
732 1,15| tego rozwiązać?~Usłyszawszy to, Maćko spojrzał z pewną
733 1,15| palcem Zbyszkowi i rzekł:~- To ci mądrala! Bacz, by ci
734 1,15| by ci się nie przygodziło to, co Niemcowi Beyhardowi.~-
735 1,15| Świętemu pobluźnił. Cóż to sobie myślicie! Może-li
736 1,15| dworzan, i rzekł:~- Wszystko to clerici scholares, choć
737 1,15| także kord przy boku noszę, to nie dziwota. Rok temu pozwałem
738 1,15| stawać? - przerwał Zych.~Na to zaperzył się opat i uderzywszy
739 1,15| zawołał:~-Gdym we zbroi, to ja nie ksiądz, jeno ślachcic!...
740 1,15| chcieli, jeno nie po myśli im to, iż jest w pobliżu Zgorzelic
741 1,15| Jak mu skórę wygarbuję, to przestanie być gładki".
742 1,15| nas będzie bojał, a nie, to mu gnaty w mig połamię!"
743 1,15| będziesz bojał.~Usłyszawszy to. Maćko spojrzał na Zycha,
744 1,15| I po prawdzie, morowe to chłopy!... Zbyszko zaś nie
745 1,15| jakby nieswoim głosem:~- A to jutro niedziela?~- Niedziela.~-
746 1,15| Gdzieżbyśmy jechali?~- No, to dobrze!~ ~
747 1,16| razem, chodziło mu bowiem o to, by dowieść opatowi, że
748 1,16| jałowicze buty, chodziło o to, by przed kościołem każdy
749 1,16| szat księżom zabraniał, to pewnikiem myślał o ludziach
750 1,16| odrzekł Zbyszko.~- Nie to mu się też gani, że się
751 1,16| w górę palec, opat - ale to, że się ożenił, i do tego
752 1,16| niby głęboko rozważając to, co słyszał.~Po chwili orszak
753 1,16| tamci pierwsi wydobyli, to w nich!~Zbyszko zaś, jadąc
754 1,16| wyciągnęli je do dziewczyny. Lecz to samo uczynił Zbyszko, ona
755 1,16| miałki, domyślił się, iż to wszystko było uczynione
756 1,16| także nie wiedząc, w jakim to czyni celu.~Zatrzymali się
757 1,16| Zgorzelic wyżenie. Gdyby nie to, byłbym ci dawno żebra połomił.~-
758 1,16| wroga i czuli obaj, że jest to wróg okrutnie niebezpieczny.~
759 1,16| i do tegom prowadził.~- To morowe chłopy! Jeszcze go
760 1,16| poranią, i co z tego?~- Jak to co z tego? Jeśli za Jagienkę
761 1,16| za Jagienkę się pobije, to jakże mu potem o tej Jurandównie
762 1,16| tamta; tego zaś chcę, bo to mój krewny i udał mi się!~-
763 1,16| Zaliście nie słyszeli, żem to już obiecał?~- Wasza głowa
764 1,16| choćby go tam i zabili!~- To niech i mnie zabiją! zawołała
765 1,16| nagłym potokiem łez. Widząc to, opat objął ramieniem dziewczynę,
766 1,16| Jurandówny, o której słyszałaś, to ci jeno tyle rzekę, że drzewo
767 1,16| Skoro mu tamta milsza, to i ja o niego nie dbam! -
768 1,16| odpowiedziała przez łzy Jagienka.~- To czegoż chlipiesz.~- Bo się
769 1,16| dziewczyno, że choć cię i weźmie, to też nieraz zdarzy mu się
770 1,16| dodał:~- A weźmie cię - i to niezadługo, jako Bóg w niebie!~-
771 1,16| go chciała zapytać, skąd to wie.~A tymczasem Zbyszko,
772 1,16| nie mogli przemówić. Co to za panna? Im przecie o Jagienkę,
773 1,16| żbikowi nie o Jagienkę idzie, to czego od nich chce? Czemu
774 1,16| ujęcia się za Jagienką, to należy w lot z niej skorzystać.~
775 1,16| Zbyszka, zapytał:~- Jak to, psubracie, to nie Jagienka
776 1,16| zapytał:~- Jak to, psubracie, to nie Jagienka Zychówna najcudniejsza?
777 1,16| wszystkim było wiadomo, że się to na byle czym nie skończy.~ ~
778 1,17| dziedzicem w kości.~Uspokoiło to w części Jagienkę, wiedząc
779 1,17| krzywą lagą uspokajał ich, iż to jedzie osoba duchowna wysokiej
780 1,17| drzwiami nie podsłuchiwać! To rzekłszy, otworzył drzwi
781 1,17| pieniądze?... bo jak nie, to dziedzina moja!...~Na to
782 1,17| to dziedzina moja!...~Na to Maćko, który wiedział, jak
783 1,17| pieniądze mamy, i co się należy, to płacimy, jako stoi w "liście"
784 1,17| porządki i za dobytek dopłaty, to też nie będziem się sprzeczali,
785 1,17| dobrodzieja naszego, podejmiem.~To rzekłszy, pochylił mu się
786 1,17| kolan, a za nim uczynił też to samo Zbyszko. Opat, który
787 1,17| tu oto workiem prasnąć, to i prasnę!~- Tego nie uczynicie! -
788 1,17| była na gościńcu osta-wić, to wam do tego nic. Ot, jak
789 1,17| nic. Ot, jak nie uczynię!~To rzekłszy, porwał worek za
790 1,17| spoglądał czas jakiś groźnie to na niego, to na Zbyszka,
791 1,17| jakiś groźnie to na niego, to na Zbyszka, wreszcie rzekł:~-
792 1,17| trzymajcie, coście dostali, bo to wam też zapowiadam, że więcej
793 1,17| że co po mnie zostanie, to weźmie Jagienka.~- I ziemię?
794 1,17| ziemię! - huknął opat.~Na to przedłużyła się Maćkowi
795 1,17| zacne.~- A choćby!... albo to ja gorszy od innych! - odrzekł
796 1,17| niźli ją miłuję. Za jej to przyczyną przyszedłem do
797 1,17| opat - i pierwszy was za to przeklnę. Ja krzywdy waszej
798 1,17| wymyśliłem sposób, żeby to, co po mnie zostanie, było
799 1,17| rozumiecie?~- Dałby Bóg. aby się to stało! - odrzekł Maćko. -
800 1,17| alkierzu, i zapytał:~- Czemuś to przy kościele ni Cztana,
801 1,17| uderzył go po raz drugi:~- To... to ją bierz!~- Bierz
802 1,17| go po raz drugi:~- To... to ją bierz!~- Bierz ją! -
803 1,17| zawołał jak echo Maćko. Na to Zbyszko zagarnął pod siatkę
804 1,17| Ślubowałeś pawie czuby, to ich szukaj, a Jagienkę zaraz
805 1,17| sam stróża!~Usłyszawszy to, nieprzywykły do oporu opat
806 1,17| ślachecka, jeno zajęcza. To mu jest, że się Cztana i
807 1,17| walkę konną albo pieszą, ale to zbóje, nie rycerze. Pierwszy
808 1,17| udarł drugą, i do mnie! To i cóżem miał robić? Chwyciłem
809 1,17| powiecie? - zapytał Zbyszko.~- To ci powiem, że jeśliś ty
810 1,17| inny, i musisz ją brać.~To rzekłszy, wziął się w boki
811 1,17| mnie na nich napuścić, ale to wam zgoła chybiło.~- Czemu
812 1,17| była bitka.~Usłyszawszy to, opat stał przez chwilę
813 1,17| pojechał, a żem nie pojechał, to przez was.~- Jak to przeze
814 1,17| pojechał, to przez was.~- Jak to przeze mnie?~- Ba, bom nie
815 1,17| nam tera opat ni skojca.~- To niech nie daruje. Pieniądze
816 1,17| grzbiecie a kord w garści, to i o nic nie dbam.~Maćko
817 1,17| skoro nie ma innej rady, to jedź. Niech się ta stanie
818 1,18| Mało patrzeć, jak wrócą...~To rzekłszy, wprowadziła go
819 1,18| odpowiedział Maćko. - A to już wiesz, że Zbyszko pojechał?~
820 1,18| krzywdy uczynić nikomu. Na to Maćko, choć serce miał hartowne,
821 1,18| smutek, ale i mnie smutek, bo to ci jeno rzekę, że ni opat,
822 1,18| go nigdy, a jeśli obaczę, to z Jurandówną - wolałabym
823 1,18| nie chce dziewki dać. Na to Jagienka odsłoniła nagle
824 1,18| Mówił mi! - ale prawda-li to?~- Prawda, jako Bóg na niebie.~-
825 1,18| do pomsty pomagać, ale i to nie pomogło. Na nic było
826 1,18| takowa jest, że nie może, a to człek twardy, który tego,
827 1,18| mu głowy nie ucięli - za to jej powinien - nie ma co
828 1,18| Skoro tamtej powinien, to i trza mu było jechać. Przecie
829 1,18| Przecie jest ślachcic. Ale ci to jeno powiadam, że jeśli
830 1,18| Niemce godnie nie pokołaczą, to jak pojechał, tak i wróci -
831 1,18| tak po tobie smakować, bo to i sama wiesz, że jędrniejszej
832 1,18| który rady mu nie da, bo to jucha do bitki okrutnie
833 1,18| Brzozowej w mig potarmosił, choć to przecie, mówią, chłopy na
834 1,18| Ba! jeśli nie wytrzymasz, to ci nie będzie krzywdy. Ale
835 1,18| powtórz opatowi i Zychowi to, co ci mówię. Niechby ta
836 1,18| przed domem. Usłyszawszy to, Jagienka rzekła:~- Tatuś
837 1,18| nie zaś znienacka w izbie.~To rzekłszy, wyprowadziła Maćka
838 1,18| co opat każe. A ona na to z miejsca:~- Opat uczyni,
839 1,19| nim zaniepokoił, bo żeby to tęsknił po Jagience, jak
840 1,19| tęskni po siostrze, nic by to było. Ale on spostrzegł,
841 1,19| tego przywykł i takie mu to było miłe, że gdy teraz
842 1,19| borykał. I zdało mu się, że to było wczoraj, jak również
843 1,19| rodu paniątko. Wszystko to sprawiło, że koło serca
844 1,19| jak się do niego garnęła, to ledwie że na koniu mógł
845 1,19| popuściło" - ale wnet uczuł, że to nieprawda i że nie byłoby
846 1,19| sobie.~I wraz zmiarkował, że to jest inne kochanie, jakby
847 1,19| Danusi Jurandównie. Tej - to był naprawdę powinien. Gdyby
848 1,19| mieszczan: "Mój ci jest" to go przez to samo katom z
849 1,19| Mój ci jest" to go przez to samo katom z rąk odjęła -
850 1,19| ale ona jego wzięła; na to żadne sprzeciwianie się
851 1,19| kraj świata - i pomyślawszy to, począł ją wysławiać w duszy
852 1,19| ze szkodą Jagienki. jakby to była wyłącznie jej wina,
853 1,19| pachołek, slowutny panie.~- Jak to mój pachołek? Tamci moi
854 1,19| się:~- Ruszaj precz! Jakże to! Będziesz mi zaś przeciw
855 1,19| rzekł:~- Panna Jagienka i to wam przysłała, panie.~-
856 1,19| każecie mi ze sobą jechać, to pojadę za wami o stajanie
857 1,19| albo o dwa, ale pojadę, bom to na zbawienie duszy mojej
858 1,19| Jak mnie każecie ubić, to nie będzie mój grzech, a
859 1,19| jak mnie każecie związać, to ostanę, póki mnie dobrzy
860 1,19| woli pomyślał, że Jagienka to jednak poczciwa z kościami
861 1,19| co się ku niej nawrócił, to ona mu do kolan. I ani słowa.
862 1,19| pozwolę, a jak pozwolę, to mi opat łeb urwie!" Dopieroż
863 1,19| wyskoczysz żegnać się z nim, to pozwolę, inaczej nie". Dopieroż
864 1,19| dzieje, i odrzekł:~- Oni to oboje w tajemnicy przed
865 1,19| i na panienkę, ale potem to jeno oczyma za nią wodzi
866 1,19| nabity dukatami, byle posiąść to, co się w nich znajduje,
867 1,19| dawać nagród. Ale jakżeś to skrzynie ocalił, skoro ci
868 1,19| zmiłowanie i pomoc dobrych ludzi.~To rzekłszy i chcąc zarazem
869 1,19| sobie gąsio-rek z winem, to daj mi dwa lub trzy łyki,
870 1,19| głowę mam ogoloną, gdyż na to pozwoleństwo otrzymałem,
871 1,19| widział. Jeśli masz wino, to daj, bo choć wiatr ustał,
872 1,19| spod Malborga. Usłyszawszy to, Zbyszko zwrócił głowę i
873 1,19| mieszkałem w Malborgu, ale i tam to samo! Ba! nawet i bracia
874 1,19| panowie pruscy miłują, bo to świątobliwa pani - chociaż
875 1,19| zrozumiał bowiem, że byłoby to samo, co zwierzyć się z
876 1,19| milczenia spytał:~- Jakież to relikwie po świecie wozisz?~-
877 1,19| odpusty, i relikwie, które to odpusty są różne: są całkowite
878 1,19| świętościom nie przywodzić.~- To się znaczy, niewiele mówiąc,
879 1,19| i rzezimieszka?~- Żebyż to mnie, panie! odpuściłbym
880 1,19| zostanie bez ratunku.~- Jakież to masz towary święte?~- Takie,
881 1,19| wiatr dmie znowu. Kupicie za to odpuścik na popasie i grzech
882 1,19| nieszczęścia na się sprowadzić, to kup u mnie odpust za ten
883 1,19| zaprzysiągł, a po wtóre, że za to, co tu w Sieradzu uczynili,
884 1,19| nieprawościach krzyżackich.~Na to staruszek przeor rozłożył
885 1,19| rzezać ludzi nakazał. Wtedy to wycięto i zakonników, a
886 1,19| Bóg ich już pokarał za to pod Płowcami, ale oni ciągle
887 1,19| lecz ów nie mógł się na to zgodzić, chciał bowiem wywiesić
888 1,19| pokaże się, że znasz pismo, to będzie znak, żeś nie prostak.
889 1,19| wędrownego mnicha. Małoż to ludzi do Krakowa do grobu
890 1,19| rzekł uradowany Zbyszko - bo to się nie zedrze i na później
891 1,19| od zbroi dociągać.~- Jak to! przecie Krzyżak, jako zakonnik,
892 1,19| pawich piór z hełmów, bom to ślubował - rozumiesz?~-
893 1,19| nie przygodzi. Dacie mi za to konia, na którego kazaliście
894 1,19| kazaliście mi się przysiąść, to wam jeszcze i odpust dołożę
895 1,19| wojnie, ale jeszcze mocniej to, co Sanderus mówił o zamęściach,
896 1,19| niewiast szukać.~Usłyszawszy to, Zbyszko umilkł na chwilę,
897 1,19| Już on poprzednio rozważył to w duszy, iż należy mu się
898 1,19| przypuszczać, że będzie to pan hojny a nieopatrzny
899 1,19| nie bardzo pomnę.~- Młódka to jeszcze jest, na luteńce
900 1,19| agat? Zbyszko odetchnął.~- To nie ta! Tamta biała jako
901 1,19| rumiana - i płowa.~A na to Sanderus:~- Bo jedna, czarna
902 1,19| że "prawie wszystkie", to się znaczy, że nie co do
903 1,19| chcesz-li ode mnie co mieć, to sobie przypomnij.~- Tak
904 1,19| moje święte towary nosił.~- To go dostaniesz, byłeś prawdę
905 1,19| chwilę, po czym rzekł:~- A to myślisz, że się dworu mazowieckiego
906 1,19| pokaże się li, żeś zełgał, to i na własnych nogach nie
907 1,19| Gdybym chciał zełgać, to byłbym od razu powiedział,
908 1,19| Czasem wydawało mu się to niepodobieństwem, by ona
909 1,19| obyczaju i mówiąc: "Głupi to jakiś jedzie, bo jakże mu
910 1,19| choćby ją cudzą żoną zastał, to pawie grzebienie złożyć
911 1,19| mieli jakby przeczucie, że to nastąpić musi, a niektórzy
912 1,19| wypytywać o Danusię i o to, czy się wraz z innymi dwórkami
913 1,19| Lecz Socha nie umiał mu na to odpowiedzieć. Księstwo bawili
914 1,19| poszła, a która się ostała, o to, jako człek żonaty, nie
915 1,19| się nie wydała, gdyżby się to bez Juranda obyć nie mogło,
916 1,19| było i wesela! A chcesz, to poślę ci gończego zapytać,
917 1,19| Niech jeno konie odpoczną, to pojadę, gdyż nie będę miał
918 1,19| Czechem i nad samym Zbyszkiem.~To wszystko sprawiło, iż młody
919 1,19| paliców u rąk, ale trzy, byle to nie byli posłowie -mogłoby
920 1,19| Jednakże pomyślał, że to właśnie muszą być jacyś
921 1,19| świętemu Jerzemu!~- Nasz ci to patron. Witajcie, panie,
922 1,19| zamków przeprowadził.~- To bez waszej pomocy nie mogliby
923 1,19| na Krzyżaków zawzięty, a to z przyczyny nie tyle ich
924 1,19| wielkiej ich zdradliwości, że to, jeśli cię Krzyżak obłapi,
925 1,19| przodu w gębę cię całuje, to z tyłu gotów cię w tym samym
926 1,19| rycerzu serce, gdy usłyszał to nazwisko - i wraz postanowił
927 1,19| Wiem! - rzekł - słyszałem: to ów, którego córka Danuta
928 1,19| póki się nie wydała.~I to rzekłszy, począł pilnie
929 1,19| wielkim zdziwieniem:~- A wam to kto powiadał? Dyć to młódka.
930 1,19| wam to kto powiadał? Dyć to młódka. Bywa po prawdzie,
931 1,19| wychodzić?~Zbyszko, słysząc to, wytężył całą siłę woli,
932 1,19| zakrzyknął Zbyszko.~Na to Jędrek spojrzał na niego
933 1,19| trochę policzków, ale za to nos i policzki tak były
934 1,19| Moiście wy! A toć tamtemu, co to Jurandównie ślubował, podobnie
935 1,19| nie ma czego. Miły Boże, to wyście ów Zbyszko, któremu
936 1,19| jeno o was, a niejednemu to aż śluzy, słuchajęcy, po
937 1,19| też będzie na dworze... że to i księżna was nawidzi.~-
938 1,19| powiedzieli, że się wydała, to ażem ścierpł.~- Co się miała
939 1,19| się miała wydać!... Łakoma to jest rzecz taka dziewka,
940 1,19| Nie wróci twój rycerz" - to ona jeno piętami przytupuje: "
941 1,19| rzekł, żeście inną wzięli, to i do płakania przychodziło.~
942 1,19| mnie takie rzeczy szczekał, to go pozwę! A Jędrek z Kropiwnicy
943 1,19| i że byle król nastawał, to i z ziemi dobrzyńskiej,
944 1,19| dadzą do tego pociągnąć, to żeby choć na boku spokojnie
945 1,19| nie będzie. Jakżebyście to w domu usiedzieli? Wasi
946 1,19| i na ich pawie pióra:~- To i ci po to jadą?~- Bracia
947 1,19| pawie pióra:~- To i ci po to jadą?~- Bracia zakonni,
948 1,19| Bracia zakonni, może i po to. Kto ich wie?~- A ów trzeci?~-
949 1,19| nic.~Zbyszko, usłyszawszy to, spojrzał przyjaźnie na
950 1,19| tam bez jakowychś gonitw, to może pójść i na ostre, byle
951 1,19| ruszali i śmiali się.~- Bo też to jest obcy obyczaj, a prawdę
952 1,19| gdzieś na pograniczach. To i ten tu Lotaryńczyk zaczepiał
953 1,19| bitki nie dopuszczał.~- Jak to? kazał swoją panią wysławiać?
954 1,19| powtórzył jak echo Sanderus.~Na to pan de Lorche puścił cugle
955 1,19| tamtego poprzysiągł bronić.~- To jakże będzie? - spytał uparty
956 1,19| pozwoleństwa nie dadzą?~- To się przecie znajdziecie.
957 1,19| niej pęcznieje. Nie skrzat to już taki, jaki był, i inaczej
958 1,19| krzyknie do ucha:~"Zbyszko" - to jakby ją kto szydłem żgnął.
959 1,19| czemu nie ma rady, gdyż to z rozkazania boskiego...
960 1,19| odpowiedział Zbyszko.~- Uczyń to, jeno przewodnika z zamku
961 1,20| Przed niedawnymi czasy tymi to borami spływała zwykle na
962 1,20| z ich skóry nosili!~- Co to za naród i czyby nie można
963 1,20| rycerzowi nie przystoi, gdyż to jest naród chłopski.~- Szwajcarowie
964 1,20| łuczników na zamku. Sami to Kurpie, albowiem nie masz
965 1,20| niesprawiedliwości. Niemcy to chcą ich w pogaństwie utrzymać,
966 1,20| powód do wojny mieli.~- Bóg to osądzi - rzekł de Lorche.~-
967 1,20| Pomyślał jednakowoż, że może to być człowiek niespełna zmysłów,
968 1,20| baczności...~Usłyszawszy to, Maćko z Turobojów zaprzeczył
969 1,20| więcej, a cia-sno-li im, to radzi pomieszkania w innych
970 1,20| myśliwskiego sprzętu, ni tez ludzi. To są osacznicy książęcy, ale
971 1,20| księcia, pana naszego, budzić.~To rzekłszy, zaprowadził ich
972 1,20| przez ludzi Zbyszkowych, że to jest rycerz "aż zza morza" -
973 1,20| myślała w pierwszej chwili, iż to któryś z dworzan, zawiniwszy
974 1,20| za księżną Danuśkę, która to wychylała się przez ten
975 1,20| ten czas ze spódnicy pani, to znów dawała nurka w jej
976 1,20| kto jest ta dziewica? Na to starosta ze Szczytna, który
977 1,20| mówić przez nos:~- Nie praw to rycerz, który przeciw piękności
978 1,20| wspomnienie, działo się z nim to, co czasem działo się przy
979 1,20| zapach od róży.~Zbyszko to czuł, ale nie zdawał sobie
980 1,20| czego i ja rada posłucham.~To powiedziawszy, wyszła z
981 1,20| rzęsami, bo już wiedziała, co to jest miłość.~- Hej, krocie
982 1,20| zdarzy się li gąszczyk, to choćbyś ją tam i w gębę
983 1,20| pocałował, nie będę krzywa, boć to najlepiej o twoim kochaniu
984 1,20| weselisko wyprawi.~- Chwacki to jakiś pachołek, ale i ona
985 1,20| Jurandowa krew!~- Krzemień to i krzesiwo, choć dziewka
986 1,20| zapytał de Lorche.~Na to Krzyżak, w którym widocznie
987 1,20| nazwali?~Danveld począł na to opowiadać historię Złotoryi:
988 1,20| polskiego narodu, że wszystko to zaledwie mogło pomieścić
989 1,20| Mazurów, nie u Polaków?~- To osobne księstwo, ale jeden
990 1,20| aby niemiecki miecz całe to plemię wygubił!~- Słusznie
991 1,20| dworem i niewiastami.~Na to de Lorche spojrzał ze zdumieniem
992 1,20| zdumieniem na Krzyżaka.~- Jak to? Więc w czasie pokoju napadliście
993 1,20| Zadumał się, usłyszawszy to, pan de Lorche, ale nie
994 1,21| Mrokota z Mocarzewa, wybrał mu to stanowisko, wiedząc, że
995 1,21| albowiem nie zezwalał na to nigdy książę ze względu
996 1,21| sieciom, inne poczęły biegać to w pojedynkę, to po kilka,
997 1,21| poczęły biegać to w pojedynkę, to po kilka, mieszając się
998 1,21| Zbyszka na opończy.~- Ten to rycerz przybył mi z pomocą? -
999 1,21| była jakby zaspa śnieżna i to właśnie go ocaliło - albowiem
1000 1,22| cześć, że was będę strzegł - to i będę, bez nijakiej nagrody.
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2766 |