1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2766
Tom, Rozdzial
1001 1,22| bez nijakiej nagrody. Jej to, nie mnie, powinniście,
1002 1,22| mi skoczyć do Bogdańca, to skoczę. Może byście radzi
1003 1,22| starego pana ujrzeli, gdyż Bóg to wie, co z wami będzie.~-
1004 1,22| Wyszoniek powiada, że pokaże się to na nowiu, a do nowiu jeszcze
1005 1,22| jeszcze cztery dni.~- Hej! to nie trzeba ci do Bogdańca.
1006 1,22| się i rzekł:~- Jakiejże to sprawiedliwości się domagacie?
1007 1,22| karę mu odmierzył. Ale wasi to sami go naszli. Wasz starosta
1008 1,22| odeszli. Jakoże mam go za to karać alibo na sąd pozywać?
1009 1,22| gości jako na rzeź wydać? Na to książę zwrócił się do Zygfryda
1010 1,22| Danveld.~Książę, usłyszawszy to, odgarnął na obie strony
1011 1,22| gości naszych spotkała -to jeno nowa sposobność do
1012 1,22| niebieski powinien był spalić to bezbożne gniazdo złości
1013 1,22| nam zadość!~Usłyszawszy to, książę Janusz począł kiwać
1014 1,22| powrozie nie skonała. Ale ileż to razy zaczepialiście go sami,
1015 1,22| zgładzić, jako i ninie, za to, że pozywał i zwyciężał
1016 1,22| gdym się skarżył mistrzowi, to mi odpowiadał z Malborga: "
1017 1,22| gniewem króla krakowskiego, to może bym dotychczas w podziemiach
1018 1,22| sprawiedliwości!~Usłyszawszy to, Krzyżacy spojrzeli po sobie
1019 1,22| niespokojne duchy swawolą.~- To sam to gadasz, a sądu na
1020 1,22| duchy swawolą.~- To sam to gadasz, a sądu na Juranda
1021 1,22| majestat wspomni też i na to - mówił dalej Danveld -
1022 1,22| Jurand przyjął wyzwanie?~To rzekłszy, począł patrzeć
1023 1,22| na konną walkę, daję na to pozwoleństwo. Jeśliby Jurand
1024 1,22| na śmierć i życie. Mógł to uczynić chyba człowiek obcy,
1025 1,22| wymierzym karę i pomstę.~Na to książę wyciągnął ramię i
1026 1,22| biłeś - ni słowa!~- A tyś to nie pomykał przed Jurandem
1027 1,22| można.~- Jeśli się uda, to mistrz pochwali! - ozwał
1028 1,22| Mazurom nie wystarczą.~- To mistrz ujmie się za nami
1029 1,22| wypowie... Innego by na to trzeba mistrza... Za księciem
1030 1,22| wzięliśmy ziemię dobrzyńską - to widać nie strach nam Krakowa.~-
1031 1,22| Wzięliśmy niby zastaw, a i to...~Tu obejrzał się naokół
1032 1,22| iż gdyby wojną grozili, to byle nam zastaw wrócono -
1033 1,22| znaleźć sposób...~Usłyszawszy to, Hugo de Danveld wsparł
1034 1,22| szczenięta - i cóż mu za to? Hałas oni z byle przyczyny
1035 1,22| książęcy - nie Spychów. To znów jak w Złotoryi! Znów
1036 1,22| zachorzał i dziewkę wezwał...~Na to uśmiechnął się z tryumfem
1037 1,22| dodał Hugo. Usłyszawszy to, de Lówe zwrócił oczy na
1038 1,23| księciem i księżną. Było to pożegnanie niezbyt przyjazne,
1039 1,23| Szczytnu, zapytał:~- Co to za piękna dwórka, z którą
1040 1,23| z nią niż z Jurandem?~- To znaczy, że myślę tak samo
1041 1,23| listu. Kto nam dowiedzie, że to myśmy ich wysłali? Wreszcie:
1042 1,23| poćwiertują, nie stanie się przez to szkoda dla Zakonu.~A brat
1043 1,23| wtedy będzie wiadomo, że to my nakazaliśmy dziewczynę
1044 1,23| sprawa. - Po co ukrywać to, co musi się wydać.~A Hugo
1045 1,23| i jeśli słowo piśniesz -to wspomnij na dzieci Witolda..."~-
1046 1,23| w ich szeregi. Tymczasem to przesiadywał w Malborgu,
1047 1,23| przesiadywał w Malborgu, to odwiedzał znajome komandorie,
1048 1,23| żołnierzy, nie chcieli się na to zgodzić, bojąc się, że gdy
1049 1,23| zgodzić, bojąc się, że gdy to uczynią, otoczy ich, wytraci
1050 1,23| Bergowa, byłby się może na to zgodził, chociaż poruszyła
1051 1,23| świat wnet by wiedział, że to my chwyciliśmy oboje - odrzekł
1052 1,23| cóż z nią uczynicie?~Na to Danveld pochylił się ku
1053 1,23| warg.~- O co pytacie? Czy o to, co uczynimy z nią przedtem,
1054 1,23| uczynimy z nią przedtem, czy o to, co potem?~Lecz Fourcy,
1055 1,23| Zbawicielowi służycie. Któż to wasz Pan? Wiedzcie przeto,
1056 1,23| wasze zamiary rozgłosić.~Na to spojrzeli po sobie bracia
1057 1,23| bystry, rzekł:~- Poznaję go: to ów giermek, który tura toporem
1058 1,23| toporem zabił. Tak jest: to on!~- Pochowajcie noże,
1059 1,23| chce od nas twój pan?~- Za to, żeście niesłusznie Juranda
1060 1,23| stawać nie mogą, o które to pozwoleństwo jednakże będziem
1061 1,23| Fourcy, albowiem do niego to głównie był posłany. Zbyszko
1062 1,23| niebezpieczeństwo. Zdziwiło go też i to, że Danveld, mówiąc z nim,
1063 1,23| uczynność wypłaca. Zwykła to zresztą u Polaków rzecz...
1064 1,24| gościa~zabili - i żeby nie to, że pachołek bez broni pojechał,
1065 1,24| jako im było trzeba, bom i to już widział, że mrugali
1066 1,24| Mocarzewa rzekł:~- Chwacki to pachoł, jeśli on temu psu
1067 1,24| się w boru popisał -może to być! Widać i sługa, i pan
1068 1,24| rzekł książę.~- Pan Jezus to sprawi - ozwała się księżna,
1069 1,24| myślę, że ją dostanie, a to przez tę przyczynę, że jak
1070 1,24| się baby na co zawezmą, to przeciw nim i taki Jurand
1071 1,24| Żeby Zbyszko był płochy, to nie mówię, ale wierniejszego
1072 1,24| wola boska - rzekł książę - to i szczęśliwość się zdarzy.
1073 1,24| się zdarzy. Ale co prawda, to mało mu przez tę dziewczynę
1074 1,24| nadstawił. Co zasię do nagrody, to rzekłem już, że im obum
1075 1,24| Książę uśmiechnął się na to dobrotliwie i odrzekł:~-
1076 1,24| dobrotliwie i odrzekł:~- To niechże mu je dziewczyna
1077 1,24| najlepsza!~Księżna, usłyszawszy to, uściskała pana wobec dworzan,
1078 1,24| do głowy przyszła! Że też to Duch Święty i niewiastom
1079 1,24| przepasan. Jeśli zamrze, to przed Bogiem jako miles
1080 1,24| cinctus stanie, a jeśli nie - to reszty w Ciechanowie albo
1081 1,24| Warszawie dopełnim.~Usłyszawszy to, Danusia naprzód podjęła
1082 1,24| co ci przeze mnie posyła.~To rzekłszy, położyła przy
1083 1,24| począł powtarzać:~- Jakże to mógł mnie rycerzem pasować?~
1084 1,24| paść, gdyż wraz odgadł, że to za jej wstawiennictwem spotkało
1085 1,24| przemówił:~- Wiecie! Nie ma to ludziom być dziwno, że za
1086 1,24| A jak wyzdrowiejesz, to prosto do Ciechanowa jedź,
1087 1,25| krzyżackie macie, mistrz po to, aby mnie zjednali, a oni
1088 1,25| czym do mistrza napiszę i to też dodam, aby innych posłów
1089 1,25| modre oczy i spytała:~- A co to znaczy?~- To znaczy, że
1090 1,25| spytała:~- A co to znaczy?~- To znaczy, że ten was dostanie,
1091 1,25| was najbardziej miłuje.~- To Zbyszko! - odrzekła dziewczyna.~-
1092 1,25| całkiem mi odjął.~- A że to wam ten balsam nie pomógł?~-
1093 1,25| panienko, i balsam, gdyż to za ciężki grzech mój, a
1094 1,25| chcecie wiedzieć, za jaki, to opowiem.~Danusia skinęła
1095 1,25| ja zasię, myśląc, iż on to przez swawolę jakowąś czyni,
1096 1,25| ręka - odrzekła Danusia - to byście jeszcze nie mogli
1097 1,25| płaszcz na śniegu owinął. Może to był Krzyżak! gdyż oni też
1098 1,25| wziąć dziewczynę, ale że to był wieczór, sprzeciwiła
1099 1,25| proga: "Nie ma rady, boć to przecie ojciec!" - powtórzył
1100 1,25| zbraknie przy łożu Danusi, to razem z nią zbraknie mu
1101 1,25| Jurand umarł przed tobą,~to opiekuństwo przeszłoby na
1102 1,25| poczęła od progu wołać:~-To już wiesz, Zbyszku! Oj,
1103 1,25| nami.~Danusia, posłyszawszy to, prędko skoczyła do nóg
1104 1,25| dziecka do chorego rodzica, to i gniew Boży ściągnę.~Zbyszko,
1105 1,25| dał mi ślub z Da-nuśką, to - niechby potem i jechała
1106 1,25| kolana księżny.~- Jakoże to być może bez pozwoleństwa
1107 1,25| miłościwa pani!~A Danusia na to:~- Miłościwa matuchno!~-
1108 1,25| Miłościwa matuchno!~- Prawda, że to ja byłam jej i jestem jako
1109 1,25| A jakby raz ślub był - to i przepadło. Może by się
1110 1,25| zaś śluby jakowe uczynił - to i nie będzie jego winy.
1111 1,25| Dla Boga żywego, może to i wola boska!~- Inaczej
1112 1,25| mi Pan Jezus przeznaczył, to będzie, ale za tę pociechę
1113 1,25| cześć! - rzekł Zbyszko.~- To i pamiętaj! A Jurandowi
1114 1,25| zobaczy, że nie ma rady, to się i zgodzi. Nie byt ci
1115 1,25| moja. Bo jeśli ślubował, to już nie będzie jego winy,
1116 1,25| Syna, i Ducha!... jakże ja to mogę uczynić! Toć przecie
1117 1,25| naszego zaręcza - no! - to oni ojciec i matka dla całego
1118 1,25| biskupiej - nie mogę. Ba! żeby to ksiądz biskup Jakub z Kurdwanowa
1119 1,25| dyspensy nie odmówił - choć to surowy jest ksiądz, nie
1120 1,25| uręczam, że nie odmówi.~Na to ksiądz Wyszoniek, który
1121 1,25| mi księdza biskupa, ale to wielkie słowo!... Mógłby
1122 1,25| przyobiecać... Nie wiem... Zawszeć to, póki dyspensa nie nadejdzie,
1123 1,25| nadejdzie, będzie grzech - i to nie kogo innego, jeno mój...
1124 1,25| politowania nad ludzką biedą, to tym łatwiej przebacza!...
1125 1,25| podniósł oczy i ręce w górę:~- To niechże się stanie wedle
1126 1,25| przekonanie, że nie było to w jego mocy, przyniosło
1127 1,25| giermek.~- Jeśli wyzdrowieję, to pojadę, ale to w boskim
1128 1,25| wyzdrowieję, to pojadę, ale to w boskim ręku. Więc Czech
1129 1,25| wasza miłość pląsać mogła, to choćby i wesele wyprawić!~-
1130 1,25| niewieściej natury była to sprawa wielkiej wagi i za
1131 1,25| chciała się z początku na to zgodzić, bojąc się złej
1132 1,25| wziąć za żonę. A pomyślał to jeszcze bardziej, gdy klękła
1133 1,25| go za serce. Nie trwało to jednak długo, gdyż posłyszawszy
1134 1,25| rękojeści od mizerykordii, to jest małego miecza, który
1135 1,25| już moja-bo jużci co ślub, to tego moc ludzka nie odrobi.~
1136 1,25| skoro mamy czuwać do rania, to i zagrajże nam jeszcze,
1137 1,25| w Tyńcu śpiewała, kiedy to cię pierwszy raz Zbyszko
1138 1,25| Zbyszko. - Jakem, bywało, to gdzie usłyszał, to aże mi
1139 1,25| bywało, to gdzie usłyszał, to aże mi śluzy z oczu płynęły.~-
1140 1,25| śluzy z oczu płynęły.~- To i zaśpiewam! - rzekła Danusia.
1141 1,25| góry, zaśpiewała:~Gdybym to ja miała~Skrzydłeczka jak
1142 1,25| Czego płaczesz? Jakieże to wesele! - zawołała księżna. -
1143 1,25| pocieszać, nuż tłumaczyć jej, że to nie na długo tego odjazdu
1144 1,25| chociaż będzie ciemny dzień. To Jurandowi ludzie konie poją.
1145 1,25| przychodzi się rozstać, to jest, że było w tym wyrzekaniu
1146 1,26| wkrótce będzie miał i na to dość sił. W izbie próbował
1147 1,26| zjeść i wypić - rzekł na to Czech - i taką przysługę
1148 1,26| przasnyskim boru opadnie, to im go rzucim na odprawę,
1149 1,26| spragnionego napoić. Nowy grzech!~- To ci dam wiadro wody, a tymczasem
1150 1,26| co śniegiem praska.~Tak to oni przekomarzali się ze
1151 1,26| Jurandówny, i wydało mu się to tym podobniejszym do prawdy,
1152 1,26| obojgu do śmierci służyć.~- To już wasza miłość osiędzie
1153 1,26| gościnę do Torunia zaprosić, to się do królewskich pocztów
1154 1,26| siedziała na saniach. Bywało to zawsze, że gdy wypadkiem
1155 1,26| wypadkiem o niej pomyślał, to widział ją ogromnie wyraźnie...~"
1156 1,26| jeśli wrócę do Bogdańca, to z Danuśką, a ona niech bierze
1157 1,26| mówił sobie w duszy - bo to piwożłopy i koste-ry, a
1158 1,26| bliżej, bo o miedzę, ale za to Jurand większy był dziedzic
1159 1,26| im się czasem rozłączyć, to jeden bez drugiego nie wiedział,
1160 1,26| zbytnio się sprzeciwiał, to mógł mu Zbyszko odpowiedzieć
1161 1,26| Zbyszko jednak nie chciał na to zważać, albowiem zdarzyło
1162 1,26| wolniej.~- Hej, kurniawa też to, kurniawa! - rzekł zdyszanym
1163 1,26| jednak głowę i zapytał:~- To pan ze Spychowa miał zjechać?~-
1164 1,26| Miał.~- Z panną?~- A ogień to ci naprawdę przesłoniło -
1165 1,26| nie wywoływać.~- Nie wiesz to - rzekł - że w takie święta
1166 1,26| Jużci wichura tęga jest, ale to z Pana Jezusowego pozwoleństwa,
1167 1,26| zakrywały niemal okna, z którego to powodu, błądząc za miastem,
1168 1,26| gdyby był zachorzał mocniej, to dałby znać. Wysłali jednak
1169 1,26| ludzie nie pamiętają.~- To może niezadługo tu będą.~-
1170 1,26| czynił, tego nie odrobi, że to żona moja przyjeżdża, moja
1171 1,26| najmilsza!" I gdy sobie to powtarzał, ledwie własnemu
1172 1,26| zaraz oddał. "Po prawdzie, to i cóż ma lepszego do zrobienia?
1173 1,26| że choćby mi jej bronił, to ją i tak wezmę, bo moje
1174 1,26| Lotaryńczyk rozkochał.~- To pan de Lorche tu jest?~-
1175 1,26| gości.~- Rad go obaczę, bo to rycerz, któremu w niczym
1176 1,26| było z początku, żeście to bez mego pozwoleństwa uczynili,
1177 1,26| się niewiasta czego chyci, to się i nie przeciw, bo nic
1178 1,26| jakom cię życzliwie przyjął, to się niewiasta ucieszy! Boga
1179 1,26| Choćby i nie chciał dać, to moje prawo pierwsze.~- Twoje
1180 1,26| myśli, a nawet nie było na to i czasu, gdyż pachołcy poczęli
1181 1,26| zapytać:~- A jeśli przyjadą, to jakoże będzie, miłościwa
1182 1,26| Zlękli się, usłyszawszy to, wszyscy, zatrwożył się
1183 1,27| Widzicie, panie, ten olszniak?~To rzekłszy, ukazał ręką ciemniejące
1184 1,27| niewiasty nie było nigdzie.~- Co to jest? - pytał siebie ze
1185 1,27| ciemniejszych plam, ale były to także wilki, które za zbliżeniem
1186 1,27| Juści mi go żal i głośno to przyświadczam.~- Ludzie
1187 1,27| Co było pierzyn w domu, to go nimi przykryli i powieźli.~-
1188 1,27| jeśli chcecie ich widzieć, to leżą wedle ognia w czeladnej.
1189 1,27| wotów i beczenie kóz, które to głosy udawali wedle starego
1190 1,27| Jezusie miłosierny!... Kara to boska i górze nam! Nie przemówił
1191 1,27| rzekła - a po prawdzie, to i tobie, boś i ty jeździł
1192 1,27| obaczy a przemówi, zaraz mu to powiem.~- Trzeba, żeby się
1193 1,27| zawsze i we wszystkim o to, by dorównać w cnotach chrześcijańskich,
1194 1,27| białego dnia, gdyby nie to, że o świtaniu obudził ich
1195 1,28| samym południem, ale za to zupełnie przytomny. Księżna
1196 1,28| miała ze mną jechać, kiedy to ja do niej jechał? Zbyszko
1197 1,28| po sobie w mniemaniu, że to jeszcze gorączka mówi przez
1198 1,28| księżna przybladła nagle.~- Co to jest? - rzekła - zali wyście
1199 1,28| Ojciec Wyszoniek, usłyszawszy to, wyszedł pospiesznie z izby,
1200 1,28| i zapytał:~- Nie waszego to księdza pisanie?~- Nie wiem.~-
1201 1,28| ratujże ją i wspomagaj!...~I to rzekłszy, wybiegła z krzykiem
1202 1,28| zawołał nagle Zbyszko.~To rzekłszy, wybiegł z izby
1203 1,28| wiedząc dobrze, dlaczego to czyni. Rozumiał tylko, że
1204 1,28| iść na ratunek Danusi - i to zaraz - i aż do Prus - i
1205 1,28| wezwał także na naradę, a to dla jego rozumu i doskonałej
1206 1,28| Mość da do~niego pisanie, to ja pojadę.~- Pisanie dam
1207 1,28| królem polskim i chodzi mu o to, by sobie i Semka, brata
1208 1,28| ksiądz Wyszoniek.~- Chociaż to Krzyżak, więcej w nim uczciwości
1209 1,28| Mazury pomożem Jagiełłę, to będzie źle...~Lecz pan z
1210 1,28| że jeśli dziewkę porwali, to jeno dlatego, by Jurandowi
1211 1,28| odpowiedział Jurand.~- Znacznyż to kto?~- Widzi się, że znaczny.~
1212 1,28| się, o co idzie, rzekł:~- To krewny hrabiego Geldrii,
1213 1,28| Co który gębę otworzył, to mówił, że de Bergow musi
1214 1,28| niebie, tak niechybnie po to oni dziewkę porwali, by
1215 1,28| gdy raz co przedsięweźmie, to już nie zaniecha, póki na
1216 1,28| porywali". Każe im przysiąc, to i przysięgną. Co tedy nam
1217 1,28| na de Bergowa wymienić, to muszą dać znać i dadzą znać
1218 1,28| przyjeżdżali - rzekł ksiądz.~- To ich mistrz pod sąd odda
1219 1,28| twarzy i zapytał:~- Którzy to byli w leśnym dworcu?~-
1220 1,28| od Fourcy'ego, że Niemcy to pierwsi was napadli, zgromił
1221 1,28| Spychowa, a jak się zgłoszą, to mnie dawajcie znać. Oni
1222 1,28| oznajmią, że dziewka u nich, to się nie będą mogli zaprzeć -
1223 1,28| ale gdy będzie dowód, że to oni - to się przed mistrzem
1224 1,28| będzie dowód, że to oni - to się przed mistrzem nie zaprą.~
1225 1,28| Jurandówna tam jest, a jeśli nie, to dokąd została wywieziona;
1226 1,28| winuję, miłościwa pani.~- I to wiedzcie, że Bóg ją wam
1227 1,29| Rozdział XXIX~- Czyj to poczet? - zapytał nagle
1228 1,29| uderzyła go jedna okoliczność, to jest bytność owej niewiasty
1229 1,29| przyszło teraz do głowy, że to mógł być ktoś nasłany w
1230 1,29| Jurandowego listu. Wszystko to było ułożone z piekielną
1231 1,29| Sanderus chciał go zdradzić, to niewiele sprawie zaszkodzi,
1232 1,29| zamarzł pod Niedzborzem! Tyś to mnie odgrzebywał?~- Ja,
1233 1,29| zębami pruskie zamki gryźć, to je zgryzę, a ją dostanę.~
1234 1,29| zechcą, by im Bergowa oddał, to go odda, jeśli każą mu dopłacić,
1235 1,29| jeśli każą mu dopłacić, to dopłaci, choćby miał cały
1236 1,29| później biada tym, którzy na to jedyne dziecko jego rękę
1237 1,29| zuchwałą i odpowiedział:~- To żona moja.~Na to Jurand
1238 1,29| odpowiedział:~- To żona moja.~Na to Jurand powstrzymał konia
1239 1,30| mówić:~-Posłuchajcie, jako to było. Co Danuśka dla mnie
1240 1,30| mnie uczyniła w Krakowie, to wiecie, ale tego nie wiecie,
1241 1,30| też godne. Ale nie mogło to być. Było mi Jagienki żal,
1242 1,30| zamrę. Hej, mocny Boże, co to była za noc! Nic, jeno strapienie;
1243 1,30| że jak mi ona odjedzie, to już i słońce nie wzejdzie.
1244 1,30| Myślałem, że jeśli zamrę, to choć tę jedną będę miał
1245 1,30| niedola. Ale pognębienie to trwało krótko, a raczej
1246 1,30| koniom. Mimo woli uczynił to i teraz. Po chwili obaj
1247 1,30| przeciwni? - pytał. A na to Jurand odrzekł:~- Byłem
1248 1,30| odpowiedział Jurand.~- To im de Bergowa oddacie.~-
1249 1,30| wyście chytrzy?... Bo ja - to nijak nie potrafię.~- I
1250 1,30| mnie ostała.~- Jużci ja to rozumiem - rzekł młody rycerz. -
1251 1,30| rzekł młody rycerz. - Przez to rozumiem, że Danuśkę miłuję
1252 1,30| im wtedy ciężki, a oni mi to uczynili, czego bym ja i
1253 1,30| jeśli mi pomstę da spełnić, to Mu to dziecko, które mi
1254 1,30| pomstę da spełnić, to Mu to dziecko, które mi ostało,
1255 1,30| A teraz nie wiem: wola to Jego była, czyli też gniew
1256 1,30| Sakrament przecie boska rzecz.~- To i dlatego nie ma rady.~-
1257 1,30| Nie narzekajcie też na to, bo nikt by wam tak nie
1258 1,30| aleja nie usłuchałem, bo to nie był głos nieboszczki.~-
1259 1,30| głos nieboszczki.~- A co to mógł być za głos - zapytał
1260 1,30| poniechać, ale nie mogło to być. Stałem się im zbyt
1261 1,30| prawie nieprzystępna.~- Czy to już ku Spychowowi jedziem? -
1262 1,30| Zbyszko. Tymczasem życzenie to miało się urzeczywistnić
1263 1,30| się sześciu konnych. Była to spychowska straż, która
1264 1,30| Czego tam chcecie?~- To możemy jeno samemu panu
1265 1,30| jeśli każecie im zostać, to o nic innego prosić was
1266 1,30| chodziło przede wszystkim o to, by rozmowa odbyła się jak
1267 1,30| niemu.~- Panie - rzekł - to ta sama niewiasta.~- Jaka
1268 1,30| panie, od niego odpustów, bo to fałszywy pątnik. Gdyby go
1269 1,30| znów niewiasta. - Pilna to opieka i nie stanie się
1270 1,30| dumą pątnik. Usłyszawszy to, Jurand wstał, podszedł
1271 1,30| pragnąc, by Jurand wbił sobie to dobrze w pamięć:~- Brat
1272 1,30| rzekła niewiasta - ale to jeszcze nie wszystko, co
1273 1,30| poczęli ich posądzać, że to oni ją porwali, i w ten
1274 1,30| jedna skarga poszła czy to do mistrza, czy do kapituły -
1275 1,30| Bergow i z jeńcami.~- Jak to? - rzekł Jurand, marszcząc
1276 1,30| de Bergow i z jeńcami.~Na to ramiona Juranda poczęły
1277 1,30| przez długi czas spoglądali to na siebie, to na Juranda,
1278 1,30| spoglądali to na siebie, to na Juranda, który siedział
1279 1,30| dziecko; jeśli zaś uczyni, to i tak może nie uratować
1280 1,30| któż zdoła im dowieść, że to oni ją porwali? Miał wprawdzie
1281 1,30| jeśli pojedzie do Szczytna, to go skują i wtrącą do podziemia,
1282 1,30| Bergowa?~- Za Bergowa...~- Jak to za Bergowa? co wam jest?~-
1283 1,31| kilku dni ją odzyszcze. To samo powtórzył i Zbyszkowi,
1284 1,31| uwolnienia Danusi, gdyż to jest rzecz zbyteczna. Pod
1285 1,31| znajduje...~Usłyszawszy to, Tolima zdumiał się bardzo
1286 1,31| głowę w stronę Zbyszka, to w stronę Juranda; nie rzekł
1287 1,31| Jurand mówił dalej:~- Którą to wolę moją spisał ksiądz
1288 1,31| zaś masz świadczyć, żeś to ode mnie słyszał i żem rozkazał,
1289 1,31| skarbcu łupów i pieniędzy, to mu pokażesz - i będziesz
1290 1,31| Zbyszko spytał:~- A czemu to już zdajecie mi Spychów?~-
1291 1,31| Spychów na Tolimę zdaj... To człek wiemy, a tu ciężkie
1292 1,31| tamtego świata gadacie. Cóż to jest?~- Bom już przez pół
1293 1,32| Odwilż jest i mgła, ale to już niedaleko...~- Doprowadzisz
1294 1,32| pagórka zaraz zamek ujrzycie.~To rzekłszy, chłop począł "
1295 1,32| chłop począł "zabijać" ręce, to jest uderzać dłońmi pod
1296 1,32| dostrzegł.~- Chwała Bogu i za to - mówił. - Ciężkie życie
1297 1,32| wielborskiego proboszcza, który im to przyganiał, na łańcuch wzięli.
1298 1,32| dwoma kamieniami ugniecie, to tę przygarść mąki na świętą
1299 1,32| ptacy. Ale chwała Bogu i za to, bo przyjdzie-li przednówek,
1300 1,32| przyjdzie-li przednówek, to i tego nie stanie... Ryby
1301 1,32| wyjeżdżony gościniec.~- To i droga - rzekł chłop -
1302 1,32| prowadzi. Szczytno przed wami. To rzekłszy, raz jeszcze pochylił
1303 1,32| co się ma stać i spełnić, to się stanie i spełni... Na
1304 1,32| się zwyciężonym. I było to dla niego czymś tak niesłychanym,
1305 1,32| uczuwszy w sobie grot.~Lecz był to człowiek mający nie tylko
1306 1,32| ogromnym koniu, rzekłby, że to jakiś olbrzym ulany z żelaza,
1307 1,32| ciemniejszego. Jurand odgadł, że to są mury szczytnieńskiego
1308 1,32| przez tyle lat żyli.~Ale to właśnie dodawało mu ducha.
1309 1,32| Myślał, że Danusię porwali po to tylko, by go dostać, więc
1310 1,32| dostać, więc gdy go dostaną, to co im po niej? Tak! Jego
1311 1,32| młodziankowi podarował, to przecie nie pozwoli Niemcom
1312 1,32| ale po sprawiedliwości, to człek się naźył. Czego miał
1313 1,32| skoro trzeba przycierpieć, to trzeba. Danuśka ze Zbyszkiem,
1314 1,32| kości wykupić. A na mszę to z pewnością nieraz dadzą.~
1315 1,32| niepodobna, chyba w dal. Za to na blankach czereda, która
1316 1,32| zmierziło mu się czekać, to się może powiesić, gdyż
1317 1,32| zaś po nich przejechał, to i tak muszę wrócić..."~Niezmierna,
1318 1,32| wszelako uderzyli na mnie, to znak, że nie chcą niczego
1319 1,32| czekał. Oni zaś chwycili to wszystko, po czym ów człowiek,
1320 1,32| wszystkiego, co mi każą. l to też wiesz, że dla własnego
1321 1,32| O Chryste miłościwy! co to jest?!~Z wysokiego okienka
1322 1,32| że on te dźwięki zna i że to nie kto inny gra, tylko
1323 2,1 | stali wprawdzie żołdacy, to pojedynczo, to po kilku
1324 2,1 | żołdacy, to pojedynczo, to po kilku razem, ale twarze
1325 2,1 | jeżeli na pytanie odpowiedzą, to chyba grubiaństwem lub zniewagą.~
1326 2,1 | zamku lub w innych izbach, to go ktoś przecie musi z błędnej
1327 2,1 | odpowiedział Jurand. I to rzekłszy, spojrzał uważnie
1328 2,1 | Odpowieszże mi szczerze na to, o co spytam?~- Spieszcie
1329 2,1 | podniósł brwi ze zdziwieniem:~- To wasze dziecko tu jest?~-
1330 2,1 | ozdrowieje.~Usłyszawszy to, Jurand zadrżał, ale nie
1331 2,1 | nim kazania dokończy.~I to rzekłszy, począł patrzeć
1332 2,1 | kudły łapą wyczesze!~Na to tu i owdzie ozwały się śmiechy,
1333 2,1 | zbraknieć tu roboty.~Tak to oni szydzili ze strasznego
1334 2,1 | także oglądać Juranda, gdyż to była sposobność rzadka,
1335 2,1 | boście obiecali, że za to oddacie mi dziecko, które
1336 2,1 | go tu spotkało - niewinna to igraszka, nie w miarę jego
1337 2,1 | Chrystusa - rzekł Danveld. A na to Jurand:~- Jużci z niego
1338 2,1 | świadkowie naszej wiary i łaski.~To rzekłszy, kazał przybocznemu
1339 2,1 | okrucieństwa Rotgier mówił:~- Jak to? nie tylko dziewkę, ale
1340 2,1 | oddawano jako Danusię.~- To nie moja córka! - rzekł
1341 2,1 | Liboriusza z Padebornu! To albośmy nie twoją zbójom
1342 2,1 | głos mojego dziecka!~Na to Danveld obrócił się do zebranych
1343 2,1 | szybkie spojrzenia - gdyż było to więcej, niż sami mogli się
1344 2,1 | obietnicy, któż inny by to potrafił!~Lecz Jurand rzucił
1345 2,1 | zęby:~- Jeślić ją oddam - to z moim bękartem...~Lecz
1346 2,1 | przerażenia Niemców.~Byli to ludzie przywykli do bitew,
1347 2,1 | za nimi, ci zaś czynili to skwapliwie, tak że na wąskich
1348 2,2 | powtórnie dłonie nad głową:~- I to jeden człowiek uczynił!...
1349 2,2 | tym wilczym plemieniem!~Na to Rotgier podniósł wzrok w
1350 2,2 | Dobić nie można. Człek to znaczny między swymi i byłby
1351 2,2 | dziewczynę i myśląc, że to dziewka Jurandowa, dał znać
1352 2,2 | co chcecie: jeśli zasie o to, co widziały oczy wasze,
1353 2,2 | wydobył.~- Będę mówił jeno to, co widziały oczy moje -
1354 2,2 | była u nas.~- Nie będzie to trudno - odrzekł Rotgier -
1355 2,2 | przemienił Jurandównę.~- To dobrze - rzekł Zygfryd.~-
1356 2,2 | ulubioną jej dwórkę? Nie, to nie może być!... Na dworze
1357 2,2 | Gdyby Jurandównę oddać, to ona sama powie, żeśmy nie
1358 2,2 | uspawiedliwim w takim razie to, co stało się w Szczytnie?~-
1359 2,2 | tym Jurandowi, myśląc, że to być może jego córka, ów
1360 2,2 | czczę i miłuję, rzeknę mu: "To uczyniłem dla Zakonu, a
1361 2,2 | imię Ducha Światłości! Zła to noc - rzekł stary Krzyżak.~-
1362 2,2 | Światłości"?~- Duch Światłości to Bóg - odparł starzec, po
1363 2,2 | Insburka i uczynię z nią to, czego dobro Zakonu wymagać
1364 2,2 | chwałę Krzyża i Zakonu, to powinieneś. Ale nie! Nie
1365 2,2 | On lub kto inny, lec to przecie nie straszne...~-
1366 2,2 | przecie nie straszne...~- Daj to Bóg! mogą mnie jednak chwycić
1367 2,2 | będziesz mówił, a oni cóż ci na to powiedzą? Jużci śmierć Danvelda
1368 2,2 | pozamykać im paszczęki, bo i to także pomyślą, że gdybyśmy
1369 2,3 | powszechną obawę rycerza, to zdawało się przechodzić
1370 2,3 | wprost wiarę ludzką. Na to jednak, jak również na inne
1371 2,3 | płockiego, aby uczynił również to samo i również nie szczędził
1372 2,3 | jakkolwiek natychmiast poznał, że to jest jeden z braci, którzy
1373 2,3 | tylko dlatego, iż gdyby to był uczynił, niechybnie
1374 2,3 | indziej lepiej przyjmują, to dlatego, że was mniej znają.~
1375 2,3 | dziewczynę-niedojdę, myśleliście, iż to Jurandowa córka, i dlatego
1376 2,3 | Rotgier.~- A jakożeście mogli to myśleć, skoroście w leśnym
1377 2,3 | prawdziwą Jurandównę?~Na to brat Rotgier zmieszał się,
1378 2,3 | głosami:~- Jakożeście mogli to myśleć? Mów, Niemcze! Jako
1379 2,3 | myśleć? Mów, Niemcze! Jako to być mogło?~A brat Rotgier
1380 2,3 | Rotgier - i powiem o nim jeno to, że nazajutrz znaleziono
1381 2,3 | z leśnego dworca.~- Ale to mi zawsze dziwno, żeście
1382 2,3 | poczytać za córkę Juranda.~Na to brat Rotgier:~- Danveld
1383 2,3 | pieczęci Juranda. Któż mógł to uczynić?~- Zły duch.~I znów
1384 2,3 | uczynek, a jeśli posądzał, to czemu, nim wezwaliśmy go
1385 2,3 | rozumu niż w polskich i że to plemię zawsze będzie łupem
1386 2,3 | Zakonu. Zaprawdę nie będzie to godna zapłata za tę szlachetną
1387 2,3 | niesławę, która inaczej na całe to księstwo spadnie. O, panie!
1388 2,3 | bojaźń Bożą.~Usłyszawszy to, książę zdumiał się jeszcze
1389 2,3 | niechaj zda się na sąd Boży!~To rzekłszy, rzucił przed nich
1390 2,3 | ci jest!~I powiedziawszy to, rzucił swoją prosto w twarz
1391 2,3 | Rotgier, który nie znał, co to trwoga, i w którym serce
1392 2,3 | rycerz.~Krzyżak, usłyszawszy to, skłonił się, po czym rzekł
1393 2,3 | Zbyszka:~- Jeślić wola, to pieszo, w zamkniętych szrankach
1394 2,4 | honorowego Krzyżaków, do którego to stołu dopuszczano tylko
1395 2,4 | Juranda, niechybnie byliby to uczynili... "Ale wyroku
1396 2,4 | nadzieję: "Nie ułomek ci to jest - mówili - i jakośwa
1397 2,4 | ludzi, spójrz w górę, że to i Bóg cię słyszy!" I trzymał
1398 2,4 | że wielu niepokoiło się o to, po której stronie prawda -
1399 2,4 | Jurand powiada, iż wie, że to nie Krzyżacy. Co on ci mówił?~-
1400 2,4 | on ci mówił?~- Mówił, że to nie Krzyżacy.~- Jakoże tedy
1401 2,4 | Począł wówczas narzekać, iże to może być krzywda Boża, ale
1402 2,4 | Boża, ale gdym mu rzekł, że to wola Boża, uspokoił się -
1403 2,4 | a chociaż nie wiem nic, to jedno wiem tylko, że to
1404 2,4 | to jedno wiem tylko, że to łgarze są piekielni - bez
1405 2,4 | najmilszej na świecie całym.~To rzekłszy, zerwał w uniesieniu
1406 2,5 | jeśli staje bez pozwolenia, to dlatego, że chodzi o cześć
1407 2,5 | prawie chłopięcą twarz: "Toż to jeszcze dzieciuch!... jakże
1408 2,5 | jeśli nie sięgnąć Krzyżaka, to przynajmniej wsadzić mu
1409 2,5 | głos trąby. Usłyszawszy to, giermkowie skoczyli jeden
1410 2,5 | ćwiczeniu rycerskim.~Było to dla Zbyszka rzeczą poniekąd
1411 2,5 | chwilami nacierał, czyniąc to spokojnie, lubo tak szybko,
1412 2,5 | przecinało puste powietrze. Było to najstraszniejsze, gdyż Zbyszko
1413 2,5 | się nieuchronna. Widząc to, Czech stojący nad zarżniętym
1414 2,5 | rozmachu.~Rotgier zauważył to natychmiast i widzowie mylili
1415 2,5 | nie zwali dobrym pomysłem, to walka może być długą i niebezpieczną.
1416 2,5 | Zbyszko mnie na śnieg, a gdy to się nie stało, począł się
1417 2,5 | naturę, którzy jakby odgadują to wszystko, do czego inni
1418 2,5 | zdoła zadać cios stanowczy, to walka z tym strasznym, choć
1419 2,5 | niego zgubną. Pomyślawszy to, postanowił walczyć z najmniejszym
1420 2,5 | na niego patrzyły, były to oczy wrogów. Wszystkie modły,
1421 2,5 | miejsce, zachodząc walczącym to z boku, to z tyłu, to od
1422 2,5 | zachodząc walczącym to z boku, to z tyłu, to od czoła - pochylając
1423 2,5 | walczącym to z boku, to z tyłu, to od czoła - pochylając przy
1424 2,5 | teraz odzywały się wołania to męskie, to niewieście: "
1425 2,5 | odzywały się wołania to męskie, to niewieście: "Bij! W niego!...
1426 2,5 | dziedzica. Chwała mu i podzięka! To ci chłop do topora!" Inni
1427 2,5 | bożemu.~Okrzyknęli się na to zgodnym chórem miejscowi
1428 2,5 | pieszą lub konną, choćby to był nie tylko zwyczajny
1429 2,5 | swym wyzuł z tej obierzy, to cię i dalej nie opuści i
1430 2,5 | miłosierdzie boskie i za to. A mówił także pan de Lorche,
1431 2,5 | że jeśli Krzyżak legnie, to on ciało jego odwiezie,
1432 2,5 | łacniej! łacniej!~I mówił to, jak zresztą zawsze, gdy
1433 2,5 | do następnej północy, a to dla okazania, że został
1434 2,6 | naradzie i tak mówił:~- To bieda, że nie mamy nijakiego
1435 2,6 | Ale skoro wymusili jeden, to mogli wymusić i dwa. Może
1436 2,6 | zbójom odbili i że ją mają.~- To wiem. Ale teraz powiadają,
1437 2,6 | powiadają, że się omylili i że to inna dziewka, a najlepszy
1438 2,6 | ale mogą powiedzieć, że to jeno nasze domysły.~- Ich
1439 2,6 | kapituły i nie poradzi na to, że wszystko w Zakonie na
1440 2,6 | chcesz, panie, dowodów, to ich poszukaj: każ przetrząść
1441 2,6 | pozwól nam szukać, boć to głupstwo i bajka, że oną
1442 2,6 | wreszcie nawet ją chwycili, to dla okupu, i sami by dali
1443 2,6 | że ją mają.~- Wszystko to powiem - rzekł Lotaryńczyk -
1444 2,6 | a czego nie zrozumiał, to wytłumaczył mu Mikołaj,
1445 2,6 | ostatniego tchu nie opuszczę!~- To zacnie mówisz i udałeś mi
1446 2,6 | Szczytna sam nie leciał, to też widać, że rozum masz,
1447 2,6 | cię Rotgierem nagrodził za to, żeś tu przyjechał.~- Ano! -
1448 2,6 | się od Rotgiera słyszało, to z tych czterech jeden tylko
1449 2,6 | dobrodziejów, targnęli, to rzecz podobna jest, że Jurandównę
1450 2,6 | oddał.~Zbyszko, usłyszawszy to, rzucił się do nóg księcia
1451 2,6 | powtarzam ci, że jeśli pojedzie, to po śmierć.~- Nie pojedzie
1452 2,6 | rzekł - a kiedy ja wrócę, to w mocy boskiej... Może prędko,
1453 2,6 | odrzekł Zbyszko. - Nie po to ja tam jadę, by ich pozywać,
1454 2,6 | zostaniesz.~Usłyszawszy to, Czech naprzód zmartwił
1455 2,6 | Zbyszko - ale niewola by mi to była, gdybym cię nie mógł
1456 2,6 | niebezpieczeństwo podać możesz.~- Jak to, wasza miłość?~Więc Zbyszko
1457 2,6 | Zbyszko począł mu opowiadać to, co słyszał od Mikołaja
1458 2,6 | siedzi, a jeśli nie siedzi, to przyjedzie, gdyż go, da
1459 2,6 | da Bóg, mistrz wezwie.~Na to nie było już co odpowiedzieć,
1460 2,6 | pacierza. Żyw jeszcze. Wiem to ze słów Krzyżaka Rotgiera,
1461 2,6 | aby go z ich rąk wyrwać.~- To nie znasz widać krzyżackich
1462 2,6 | by była uciecha - rzekł - to staremu panu z Bogdańca!
1463 2,6 | mam z waszą miłością iść, to już wolałbym tam jechać! -
1464 2,6 | Zgorzelicach.~Lecz powiedziawszy to, uderzył się dłonią po młodych
1465 2,6 | tych sprawach rozpatrzy, to w końcu będzie rad. Bogdańca
1466 2,6 | Masz-li co jeszcze powiedzieć, to mów.~- Chciałbym, wasza
1467 2,6 | będą chcieli dowiedzieć.~Na to Zbyszko, który postanowił
1468 2,6 | słucha, nie ona jego.~- To czegóż chcesz? Powiadaj
1469 2,6 | Ale jeślić nie zapomniała, to też jej rzekę, żeś żeniaty,
1470 2,7 | tym wątpił, na sąd Boży, to jest na walkę wobec całego
1471 2,7 | pozwawszy, stanąć muszę. A iżem to dla chwały Zakonu uczynił,
1472 2,7 | gdyby mu powiedziała, że to myśmy ją porwali z leśnego
1473 2,7 | kapitule tak chodziło o to, by na wypadek wojny z potężnym
1474 2,7 | krainy z rąk krzyżackich. Był to rachunek i wielki, i pewny,
1475 2,7 | wspólnikami Danveldowych uczynków, to czy nie lepiej tak będzie
1476 2,7 | oddech. - A jednak, gdyby to było z większym pożytkiem
1477 2,7 | okryty chwałą. Wszak ci to sąd Boży, więc i Zakon będzie
1478 2,7 | chwili Zygfrydowi wydało się to znów niemożliwym. Rotgier
1479 2,7 | pisania, skargi, ale przez to właśnie sprawa zatrze się
1480 2,7 | Przywieźli brata Rotgiera.~Na to Zygfryd podniósł się z krzesła.
1481 2,7 | jakby ściągnięta, a przez to zmieniona tak, że można
1482 2,7 | tak, że można by rzec, iż to kto inny. Oczy były zakryte
1483 2,7 | Ciechanowie, bo począł gnić;~- To dobrze.~I to rzekłszy, odszedł
1484 2,7 | począł gnić;~- To dobrze.~I to rzekłszy, odszedł powolnym
1485 2,7 | kaplicy?~- Tak jest, panie.~- To dobrze. Powiedzże Diederichowi,
1486 2,7 | jakby skarga:~- Oo... jakiż to niemiłosierny cios!... A
1487 2,7 | Ale skoro ty milczysz, to ja ci coś powiem, a dusza
1488 2,7 | gorejące świece i słucha.~To rzekłszy, pochylił się do
1489 2,7 | uraduję, gdzieśkolwiek jest.~To rzekłszy, cofnął się od
1490 2,7 | Zygfryda Diederich.~Był to niski, krępy człowiek, o
1491 2,7 | jednym ruchem pokażesz mu to, co z mego rozkazu uczynisz -
1492 2,7 | ciasny pancerz. Po prostu to, przez co przeszedł, było
1493 2,7 | wyrzekł ani słowa i czy to z wyczerpania, czy przez
1494 2,7 | przychodzi już kres i że to są jego ostatnie uczynki
1495 2,7 | mógł trafić do Spychowa, to niech się rozpyta o drogę".
1496 2,7 | się rozpyta o drogę". Bo to, co się stało, było już
1497 2,7 | żelaznego hełmu, lecz trwało to jedno mgnienie oka. Odetchnął
1498 2,7 | przeznaczono żyć jeszcze, to ci ślubuję, synaczku, że
1499 2,7 | jeśli zostanie w tej izbie, to przyjdzie zaraz śmierć.~
1500 2,7 | baszty.~- Herr Jesus! co to jest?...~Pochyliwszy głowę,
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2766 |