Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
tluszczu 2
tnac 3
tnij 1
to 2766
toba 25
tobie 57
toboly 1
Frequency    [«  »]
4458 z
3407 ze
3153 a
2766 to
2643 do
1838 ale
1554 po
Henryk Sienkiewicz
Krzyzacy

IntraText - Concordances

to

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2766

     Tom,    Rozdzial
1501 2,8 | po całych tygodniach bądź to po miasteczkach, bądź po 1502 2,8 | dobrym zdrowiu! Usłyszawszy to. Maćko zawstydził się nieco 1503 2,8 | pewno, że ślub był i że się to stało za przyczyną samej 1504 2,8 | zadowolenia.~- No! - rzekł - chłop to on jest nie na śmiech. Ostatni 1505 2,8 | a przedtem tura zwalił, to godne uczynki.~Po czym spytał 1506 2,8 | Odesłał z ciałem.~-Nie mógł to książę swoich pachołków 1507 2,8 | Młody pan nie potrzebuje na to teraz już zważać - rzekł. -~ 1508 2,8 | znów Jurandówna przynosiła to, czego nie mogła przynieść 1509 2,8 | tam z jakim Niemcem. Ale o to mniejsza była trwoga. Najgorzej 1510 2,8 | niej Spy-chów, ale była to krótka pociecha. Chodziło 1511 2,8 | znowu wypytywać Czecha, jako to było z tym ślubem i kiedy 1512 2,8 | i kiedy było.~A Czech na to:~- Mówiłem już wam, poczesny 1513 2,8 | a czego się domyślam, na to nie przysięgnę.~- Czego 1514 2,8 | będą panu dawać... Może to było wtedy... Pamiętam, 1515 2,8 | wesele, ale myślałem też, że to dla przyjęcia Ciała Chrystusowego.~- 1516 2,8 | głowy - rzekł z wolna - to ona już przepadła na wieki.~- 1517 2,8 | gdyby mówili, że mają, to byłaby nadzieja. Można by 1518 2,8 | potyczka więcej nie kosztuje.~- To Jurandowi pokazywali j akowąś 1519 2,8 | a może pokazali mu inną. To jeno prawda, że ludzi pobił 1520 2,8 | Jurandówny nigdy nie porywali. I to jest okrutnie ciężka sprawa. 1521 2,8 | Choćby mistrz dał rozkaz, to rnu też odpowiedzą, że jej 1522 2,8 | jeśliby zbóje porwali, to przecie nie dla czego innego, 1523 2,8 | wino, a że przyczyny mają, to mają. Straszny im był pan 1524 2,8 | co w ostatku sił uczynił, to do reszty ich rozjadło... 1525 2,8 | teraz ledwie jeden żywie, i to stary. My też zęby mamy, 1526 2,8 | mnie wysłał. Ale Jurandówny to i wy, panie, nie najdziecie, 1527 2,8 | długim milczeniu rzekł:~- Ha! to nie ma i rady! Przeciwko 1528 2,8 | tego, że tamtą zgładzili, to Spychów zostałby i tak Zbyszkowi, 1529 2,8 | sierota? Rycerz Zych?...~- To nie wiesz o niczym?~- Na 1530 2,8 | sobą prosi. A Zychowi w to graj, ile że z księciem 1531 2,8 | niewolę mię wziął. Ale taka to była niewola, żebym jej 1532 2,8 | po bitce dziewka, kiedy to nie ułapi mnie za kolana:~" 1533 2,8 | wolałabym śmierć niż ich..." To ci mówię, nie poznałbyś 1534 2,8 | Głowacz nie odrzekł na to nic, tylko, słuchając o 1535 2,8 | Hlawo, z duszy, ale czemuś to pana ostawił?~- Wysłał mnie, 1536 2,8 | Jurandównie, bo jako słyszałem, to gadał?~Jagienka zrazu nie 1537 2,8 | A co mu wadziło gadać!~- To i dobrze, bo przez to łacniej 1538 2,8 | To i dobrze, bo przez to łacniej mi prawić - odrzekł 1539 2,8 | człek chytry, a szło mu o to, by na wszelki wypadek nie " 1540 2,8 | więc mocno nastawał na to, w co zresztą sam wierzył, 1541 2,8 | przyświadczał mu kiedy niekiedy, to kiwając głową, to powtarzając: " 1542 2,8 | niekiedy, to kiwając głową, to powtarzając: "Przez Bóg, 1543 2,8 | odrzekł stary. - Tak ci to pilno do domu? Ostańże z 1544 2,8 | mruczeć:~- Głupi ten Zbyszko to ci jest!... Aże pachnie 1545 2,8 | po powrocie był brał, to może by już do tego czasu 1546 2,8 | teraz co? Byle go wspomnieć, to wnet jej łza z oka kapnie, 1547 2,8 | pojadę - pomyślał - a w domu to zaś usiedzę? Nie usiedzę! 1548 2,8 | zatroskał się znowu.~- Jechać, to jechać - rzekł sobie - ale 1549 2,8 | gdyby się dobrze zmachał, to by mu ulżyło. Rad by był 1550 2,8 | kazał, i dajże Boże, aby ci to za pociechę starczyło".~ 1551 2,8 | Panienko miłościwa...~- To jedziesz z nami? - zapytała 1552 2,8 | nigdy jej nie zabaczę, a za to, powiada, co dla stryjca 1553 2,8 | począł:~- Panienko...~- Co?~-To... niby... chciałem rzec, 1554 2,8 | mu sam mistrz pomagał.~- To żona jego - odrzekła Jagienka. 1555 2,8 | nie odpowiedziała już na to nic, lecz w domu po wieczerzy, 1556 2,9 | możemy i zaraz o niej gadać.~To rzekłszy, wysunęła się na 1557 2,9 | się przy niej, zapytała:~- To już pewno jedziecie?~- Da 1558 2,9 | i nie. Gdzie wypadnie.~- To posłuchajcie teraz i mnie. 1559 2,9 | Nie wymyśliłem nic, ale to jeno ci muszę powiedzieć, 1560 2,9 | okrutne kary w statucie.~- To dobrze, ale granicę nietrudno 1561 2,9 | wzajem następują. Żeby nie to, żyłby mój tatulo kochany. 1562 2,9 | chce między nimi skryć, to się i skryje. Pewnie, że 1563 2,9 | Ostatni raz, kiedyście to nam w pomoc przyszli, już 1564 2,9 | Weźcie mnie z sobą.~Na to Maćko, choć nietrudno mu 1565 2,9 | wierzycie, nigdy nie odnajdzie, to, to...~- To co? - spytał 1566 2,9 | nigdy nie odnajdzie, to, to...~- To co? - spytał Maćko, 1567 2,9 | nie odnajdzie, to, to...~- To co? - spytał Maćko, widząc, 1568 2,9 | więcej miesza i zacina.~- To ja nie chcę być ni Cztanowa, 1569 2,9 | jeszcze smutniej:~- Hej!...~- To i czegóż chcesz? Jakoże 1570 2,9 | więcej pilnują niż jego, a to przecie mój krzestny i dobrodziej. 1571 2,9 | dobrodziej. A choćby zdrów był, to też bym szukała jego opieki, 1572 2,9 | wyjdzie żywa z ich rąk. - Ale to ci jeno rzekę, że w drodze 1573 2,9 | łowach znosić. Jak trzeba, to trzeba, nie bójcie się. 1574 2,9 | przebieraliśmy się na zapusty, to i tatuło nieboszczyk nie 1575 2,9 | Brzozowej i Cztan z Rogowa to chyba się powściekają!~- 1576 2,9 | spojrzenia na Maćka, ale ów o to nie dbał. I z lekkim sercem 1577 2,9 | sięgali - mówił sobie - bo to jest inna rzecz, ale na 1578 2,9 | odmówią!... Da Bóg, jak wrócę, to odbiję, zapowiedź poślę 1579 2,9 | gdy ona pojedzie za mną, to będą jeszcze zawziętsi".~ 1580 2,9 | daleką drogę jechać trzeba, to chociaż z kim w nieprzyjaźni 1581 2,9 | świętego miejsca?~- Wolej by to lub tamto, ale gorzej, bo 1582 2,9 | zbawienia nie stradał.~- To dziw - rzekł stary Wilk. - 1583 2,9 | czas by skończyć, ot jak!~To rzekłszy, stary splunął 1584 2,9 | prędko, może nieprędko... Bóg to wie, a tymczasem trzeba 1585 2,9 | Bożej... Drzewiej, kiedyśmy to oba ze Zbyszkiem wojowali 1586 2,9 | przecie rozumiecie, jako to bywa: ludzi mi odmówią, 1587 2,9 | pozwolił szczęśliwie wrócić, to wrócim znów do pustki... 1588 2,9 | znów do pustki... Jeden na to sposób i jedno poratowanie: 1589 2,9 | najbliższymi przyjaciółmi.~- To już powiem wam szczerze, 1590 2,9 | rozstali, nie bałbym się, a to z takiej przyczyny, żeście 1591 2,9 | co innego... Co rycerz, to rycerz! Ale Cztan jest prostak, 1592 2,9 | okrutnie on na mnie zawzięty za to, że mu do Jagienki Zychówny 1593 2,9 | starszy ozwał się:~- ! jakże to? Bo gadali... Powiedzcie?...~ 1594 2,9 | skoro Zbyszko się ożenił, to Maćka lepiej jest mieć przyjacielem, 1595 2,9 | prawda! - alem też mu za to tak ten włochaty pysk pochlastał, 1596 2,9 | jedna wrona z Bogdańca!~- To, widzę, zacni z was ludzie. 1597 2,9 | spodziewał. A kiedy tak, to wam jeszcze coś rzekę... 1598 2,9 | opiekę nad dziećmi. Dlategom to Cztanowi i tobie, młodziaku, 1599 2,9 | przeszkadzał, kiedyście to siłą chcieli wtargnąć do 1600 2,9 | albo Bóg wie gdzie, taka to będzie i opieka... Prawda, 1601 2,9 | gdzie nie można pięścią, to trzeba rozumem... Jeśli 1602 2,9 | nie pozwał, ale mniejsza o to... Bóg by dał, żeby tak 1603 2,9 | cześć i klejnot przysięże, to i zdzierży, a dla nich przysięga 1604 2,9 | będą strzegli, ale za to Cztan będzie tym bardziej 1605 2,9 | opata". Maćko nie wierzył w to, by Danusia mogła wyjść 1606 2,9 | więc przyjechał Jaśko, i to tak późno. Stary rycerz 1607 2,9 | Bójcieże się Boga! a to co? jak? Cóż jej tam do 1608 2,9 | Sprawiedliwie mówię. Żebym to nie był stary - no! Ale 1609 2,9 | jaki odmieniec?~- A wżdy to Sieciechówna - odrzekła 1610 2,9 | samej między wami, bo jakże? To dlatego wzięłam z sobą Anulkę, 1611 2,9 | mówicie?~-Prawdę, jako i to prawda, że Wilkowie będą 1612 2,9 | stróżów własnego dobra uczynić to nie byle cap potrafi.~Tu 1613 2,9 | skończył, rzekła:~- Chytrości to Pan Jezus wam nie poskąpił, 1614 2,9 | chcecie.~Lecz Maćko począł na to kiwać głową jakby ze smutkiem.~- 1615 2,9 | wszystko było, jako ja chcę, to ty byś dawno już była gospodynią 1616 2,9 | gospodynią w Bogdańcu!~Na to Jagienka popatrzyła na niego 1617 2,10| gdzieś blisko Sieradza, to bylibyście przecie słyszeli - 1618 2,10| przecie słyszeli - rzekł na to Maćko.~- Bylibyśmy słyszeli - 1619 2,10| Jeśli pojedziecie za nim, to się po drodze dowiecie.~ 1620 2,10| Siecie-chówna.~- Patrzcie, jako to się rządzą! tak ci od razu 1621 2,10| z wami dalej nie jechać, to lepiej było wcale nie wyjeżdżać. 1622 2,10| jak Cztanowej napaści, a to też widzę, że wy się przeciwicie, 1623 2,10| Spódnicy się wyzbyła, to jej się rozumu zachciewa.~- 1624 2,10| nie z drogi, a do Malborga to i bliżej.~-To jużeście z 1625 2,10| do Malborga to i bliżej.~-To jużeście z Czechem uradzali?~- 1626 2,10| złe terminy w Malborgu, to przez księżnę Aleksandrę 1627 2,10| ona ich miłuje... Dobra to rada i niegłupi chłop – 1628 2,10| że zaś i w duszy miał na to ochotę, więc nazajutrz, 1629 2,10| plebanij, a gdzie ich nie było, to nawet i karczem, w których 1630 2,10| ścianach. Nie przerażało ich to zbytnio, albowiem obie przywykły 1631 2,10| ogromnych racic na błocie. Mógł to być żubr albo tur, lecz 1632 2,10| jeśliby go w nocy co wypiło, to byśmy przynajmniej wiedzieli, 1633 2,10| Byle mocy niebieskich przez to nie obrazićodrzekła dziewczyna - 1634 2,10| ale tak myślę, że co miód, to przecie nie dusza. Duszy 1635 2,10| zawalidrogę, poczęstuje, to zwykła rzecz, a ludzie gadają, 1636 2,10| jakoś dziwnie, ale nikt na to nie zważał, Maćko zaś rad 1637 2,10| przejścia przez lasy. Mogło to być, albowiem tam, gdzie 1638 2,10| wróci albo jeśli wróci, to gorze nam, to Bóg wie, czy 1639 2,10| jeśli wróci, to gorze nam, to Bóg wie, czy nie z wilczą 1640 2,10| wiłkołaka przemienion!" Słysząc to, bali się wszyscy; sam Maćko 1641 2,10| imię Ojca i Syna, cożeś to za bezerę sprowadził? - 1642 2,10| wiem.~- Oj, nie człowiek to, nie człowiek! - ozwał się 1643 2,10| Ducha Świętego, amen.~- To dobrze. A wóz drogą przejdzie?~- 1644 2,10| Jagienka poczęła się śmiać, że to oni wszyscy smolarza poczytali 1645 2,10| czemu.~- Boście wrócili.~Na to Czech spojrzał na nią z 1646 2,10| pachołek przebiegły, rozumiał to dobrze. Rozumiał również, 1647 2,10| obejmujące wronego podjezdka, to ciarki przechodziły go od 1648 2,10| się w takiego pachołka, to łatwo zdołałby go przywieść 1649 2,10| przywieść na pokuszenie. A był to przy tym słodki jak miód 1650 2,10| dalszej podróży, spostrzegł to jednak, ale pochwalił go 1651 2,10| poczęła szeptać:~- Przecie ja to rozumiem... Powiadaj... 1652 2,11| zapasami żywności. Nie mogło to przyjść bez wysiłku i mitręgi, 1653 2,11| znowu ducha i wołał, to "złe zawzięło się i przeszkadza", 1654 2,11| rozebrać wozy, ale uczynili to sprawnie i w mgnieniu oka. 1655 2,11| przez gminę kmiecą. W tej to bitwie wyginął przecie cały 1656 2,11| Ano! co przymknę oczy, to ono pole widzę...~I przymknął 1657 2,11| doczekać, nie spytała:~- Jakoż to było?~- Jakoż to było? - 1658 2,11| Jakoż to było?~- Jakoż to było? - powtórzył dziad. - 1659 2,11| miłosierny! Ogarnęli oni wówczas to Królestwo jako pożoga alibo 1660 2,11| oni tam nie ostali.~- Jak to nie ostali? Cóż im się przygodziło?~- 1661 2,11| włosów ze łba nie zdzierał. To ci diabły całymi chmarami 1662 2,11| widłami, i co który nadleciał, to siup widłami w ziemię i 1663 2,11| nie mogli wyrozumieć, czy to Miemcy wyli ze strachu a 1664 2,11| na co oczy moje patrzyły.~To rzekłszy, począł przyglądać 1665 2,11| rzekłszy, począł przyglądać się to Jagience, to Sieciechównie 1666 2,11| przyglądać się to Jagience, to Sieciechównie i dziwić się 1667 2,11| chciał go zaraz pozywać za to na udeptaną ziemię, ale 1668 2,11| ziemię, ale że stało się to wigilią wyjazdu, więc Maćko 1669 2,11| odpoczynek! Nie masz na to rady we świecie, ale co 1670 2,11| pokazało, Danuśka nie żyje, to nie wadziłoby, by Jagienka 1671 2,11| Że zapisał coś Jagience, to było pewne, bo nieraz odzywał 1672 2,11| więc przez Jagienkę mogłoby to i tak nie minąć Zbyszka. 1673 2,11| też długo nie wytrzyma, bo to jeszcze i nieboszczyk Zych 1674 2,11| rzekła Jagienka.~-No, to tak go zobaczysz jak króla 1675 2,11| Jużci, że pojechał. A to nie słyszysz, że dzwonią?~- 1676 2,11| Maćko, wspomniawszy, że to był jego i Zbyszków krewny, 1677 2,11| i na opactwo nie idzie, to ma być krześniaczki jego, 1678 2,11| Było jej także wiadomym to, co stało się na sąsiednim 1679 2,11| pojedynku z Rotgierem. Wszystko to zaciekawiało niezmiernie, 1680 2,11| prawie do łez wzruszył, a to tym bardziej że sam niedolę 1681 2,11| o Jurandowym pisaniu.~- To już nie ludzkie sądy rozstrzygnęły, 1682 2,11| rozstrzygnęły, jeno boski. Wielki to był, prawią, rycerz ten 1683 2,11| dzieciucha poległ.~- No, taki to i dzieciuch - rzekła, uśmiechając 1684 2,11| żelaziwo miał w garści - to nie bardzo się boję. Raz 1685 2,11| szrankach rozciągnął, a to właśnie książę mazowiecki 1686 2,11| ślubowałem, a któren tu jest.~To rzekłszy, pokazał oczyma 1687 2,11| mu czy nie ślubowali, a to pamiętajcie, że on u nas 1688 2,11| byle czego mu odmówi. Bóg to może zdarzył, że go w Malborgu 1689 2,11| lepszych do myślenia.~- Jak to o lepszych?~- Bo jemu pono 1690 2,11| dać poratowanie.~- Zali to godne czci rycerskiej? - 1691 2,11| prawy rycerz nie zasroma.~- To was poznajomię - odrzekła 1692 2,11| go Lichtenstein poznał, to i tak nie stałoby się nic 1693 2,11| jeden z nim rozmawiał, i to wieczorem, gdy Maćko przychodził 1694 2,11| pragnąłby i od was mieć pismo.~To rzekłszy, odeszła do biskupa, 1695 2,11| zakonnej bronić.~Usłyszawszy to, Maćko zafrasował się tak 1696 2,11| odrzekł prędko Maćko. - Więc to już wojna z Witoldem o Żmujdź, 1697 2,11| szczęści Zakonowi, jak na to zasługuje! - rzekł wreszcie 1698 2,11| Nie mogę mistrza poznać, to choć ślubów dopełnię.~Lecz 1699 2,11| Malborg i udał się na wojnę, to nie ma co szukać w Malborgu 1700 2,11| mi usługę oddał. Nie nasz to obyczaj bić w dobrodzieja...~- 1701 2,11| trochę przekornie Czech.~Na to zaś Maćko:~- Nie czynię 1702 2,11| pozwoli Niemca powalić, to jużci i pucharek odzyszczę, 1703 2,11| opieką księżny Aleksandry, a to z powodu opatowego testamentu, 1704 2,11| przyczyny. Ale przecie nie po to wyjechały ze Zgorzelic, 1705 2,11| Testament, skoro jest u biskupa, to nie przepadnie, a co do 1706 2,11| muszą gdzie po drodze ostać, to lepiej by im było ostać 1707 2,11| Zbyszka. Rzekł wprawdzie na to Maćko, że rozum nie niewieścia 1708 2,11| Zbyszkową szczęśliwość! Bóg to w niebiesiech wie najlepiej! 1709 2,11| wyjdzie - co jeśli tak ma być, to ja...~Tu zawahała się nieco, 1710 2,11| i skończyła po cichu:~- To ja chcę być Zbyszka blisko...~ 1711 2,11| nie będzie wiedział, że to ja.~- Pozna cię.~- Nie pozna. 1712 2,11| poznali. Powiecie mu, że to nie ja, jeno Jaśko, a Jaśko 1713 2,11| głowę nie przejdzie, by zaś to nie był Jaśko...~Na to stary 1714 2,11| zaś to nie był Jaśko...~Na to stary rycerz wspomniał coś 1715 2,11| chłopaki, więc nie mogło to być przeszkodą, zwłaszcza 1716 2,11| Lichtensteina jeszcze w Malborgu, to jechać do Malborga, w razie 1717 2,11| z bujnego życia.~W taki to ranek wykręcili z Niedzborza 1718 2,11| chwila nawet, że Maćko chciał to uczynić, ale rozważywszy 1719 2,11| że jeśli Danuśka zginęła, to z jego ręki. Gadają, że 1720 2,11| że się wykręcił. Z nim to będziemy mieli w Szczytnie 1721 2,11| niż samego mistrza... Że to, prawią, powagę ma okrutną 1722 2,11| I prawdę rzekłszy, tak to i jest...~- A Danuśka? a 1723 2,11| Danuśka? a jej rodzic?~- To samo powiedziałem księżnie. 1724 2,11| co do Danuśki i Juranda, to prawda. Ja myślę tak samo 1725 2,11| świecie nie ma, ale w rzeczy to nikt dobrze nie wie... Tego 1726 2,11| najadł, i jeżeli zginął, to ciężką śmiercią.~- Co go 1727 2,11| go kto przy mnie wspomni, to zaraz o tatusiu myślę, którego 1728 2,11| Patrzcie no, panie rycerzu, kto to ku nam z pagórka idzie.~- 1729 2,11| wielkoluda. Powiadali wówczas, że to Walgierz Wdały. Ba! pokazało 1730 2,11| Wdały. Ba! pokazało się, że to był pan z Taczewa, ale też 1731 2,11| wypadło. Na psa urok.~- To nie rycerz, bo piechtą idzie - 1732 2,11| sobą kosturem drogi.~Był to starzec rzeczywiście ogromny, 1733 2,11| przemówię do niego po naszemu.~To rzekłszy, zeskoczyła żywo 1734 2,11| niemowaście czy jak?~- Aa! a!~To wygłosiwszy, podniósł dłoń: 1735 2,11| zrozumieli go oboje.~- Kto wam to uczynił? - spytała Jagienka.~ 1736 2,11| słusznie. Nie dopytamy się o to. Żeby choć wiedzieć, gdzie 1737 2,11| wiedzieć, gdzie go odwieźć, bo to musi być człek z tych okolic. 1738 2,11| Przyjdą wnet nasze wozy, to sobie odpoczniecie i pożywicie 1739 2,11| trzeba nam do Szczytna.~Na to słowo starzec zerwał się 1740 2,11| był jedyną odpowiedzią na to pytanie.~Wówczas Hlawa przybladł 1741 2,11| rzekł z wolna i dobitnie:~- To wyście Jurand ze Spychowa!~- 1742 2,11| zostawić.~- Obacz, jak się to rządzisz! - odpowiedział 1743 2,11| z Malborga do Szczytna, to jużci albo skinie głową, 1744 2,11| głową, albo zaprzeczy. I to samo o innych rzeczach.~- 1745 2,11| pierwsza rozwaga, a gęba potem.~To rzekłszy, kazał zawrócić 1746 2,11| ma... Hej! Kniaź Witold to mi kniaź! A chytrością go 1747 2,11| Witolda przypomnieć.~- Całkiem to inny człowiek niż tutejsi 1748 2,11| wywiedzieć dobrze, jako to wszystko było, a potem zapłacić 1749 2,11| dłonią ucho, zapytał:~- To wyście, panie, szlachetny 1750 2,11| pan, Zbyszko. Usłyszawszy to, Maćko zerwał się na równe 1751 2,11| sądząc, że Maćko wzywa go po to, aby zapytać o Juranda, 1752 2,11| innego świata powracam.~- Jak to z innego świata?~- Z tego 1753 2,11| i rękę...~- Byle chciał, to jużci że i potrafi - odrzekł 1754 2,11| Zbyszko z konia zbić, ale on, to ujrzawszy, prasnął glewię 1755 2,11| zwracając się do Jagienki. - Za to go Ulryk pokochał?~- Za 1756 2,11| go Ulryk pokochał?~- Za to go pokochał. Nie chciał 1757 2,11| swoje utrapienia, a ów, że to o cześć rycerską jest dbający, 1758 2,11| zaprowadził. Bóg da mu za to zbawienie, bo niewielu jest 1759 2,11| wielce mu dopomógł przez to, go tam dla wielkiego 1760 2,11| świadectwa przyszło?~- Przyszło to, wielki mistrz surowie 1761 2,11| że złe przemieniło".~- To samo napisał komtur mistrzowi - 1762 2,11| którzy przysięgali, że to przemieniona Jurandówna.~- 1763 2,11| chudziętom pod nimi ciężko...~- To mi jeno dziwno, że Juranda 1764 2,11| był, i rozeznanie nędzy. A to przecie męka nad męki... 1765 2,11| Stary de Lowe, powiada, to uczynił, i tak mi dopomóż 1766 2,11| dostanę".~- Także powiadał? To pewno ku wschodnim komturiom 1767 2,11| do Jagienki:~-Widzisz, co to rozum! Nie gadałżem tego 1768 2,11| Jeśli mu dadzą czas, to i nie omieszka - odparł 1769 2,11| gdzie Zbyszka szukać.~- To i trzeba nam zaraz ruszyć! - 1770 2,11| pachołkom z radami się odzywać.~To rzekłszy, spojrzał na nią 1771 2,11| które ślubował?~- A jakoże to przeznać? - spytał ksiądz 1772 2,11| przezpiecznie jechać.~- Nie był to ci żaden synod, jeno congressus - 1773 2,11| dawno już musiał wrócić.~- To dobrze. Zdajcieże resztę 1774 2,11| mu list wasz pokażę... że to zawsze jest większa między 1775 2,11| Kaleb. -1 jeżeli kto co wie, to on.~I pod wieczór wygotował 1776 2,12| rozrzewnienia, począł mówić:~- To ja! Jesteś w Spychowie! 1777 2,12| spokoju wiecznym, amen.~Na to ślepy podniósł się i siadłszy 1778 2,12| rycerzu Jurandzie! - rzekła. - To my - my, cośmy was tu z 1779 2,12| będziem ze sobą gwarzyć, to się wszystkiego dogadamy.~ 1780 2,12| wszystkiego dogadamy.~Na to on znów uśmiechnął się, 1781 2,12| widocznie do serca ta młodość i to jej szczebiotanie przypominające 1782 2,13| z sobą na górę.~- Czemu to nas Maćko opuścił? Dlaczego 1783 2,13| na wojnę, ale jak rozkaz, to rozkaz. Powiedzieli mi rycerz 1784 2,13| dziewczyny i rzekł;~- Niechże to nie będzie gniewno waszej 1785 2,13| jeśli się odnajdzie?... To jakoś widzi wasza miłość... 1786 2,13| Lichtensteina, a podwójci, że to za młodu miecz za Kunonem 1787 2,13| słowem do niego gadał. Dziwne to rzeczy i był w tym chyba 1788 2,13| człeka kazali zębami rwać - i to uczyni. Ale na żadną dziewkę 1789 2,13| ręki nie podniesie i na to znów żadne męki nie pomogą. 1790 2,13| o katówce prawicie!~- Bo to jest do rzeczy - odpowiedział 1791 2,13| Szczytnie gadali, że Rotgier to był jego syn, i ksiądz to 1792 2,13| to był jego syn, i ksiądz to potwierdził, że nigdy ojciec 1793 2,13| jako ja z wami, a tamten to mu się z trumny śmiał, to 1794 2,13| to mu się z trumny śmiał, to zgrzytał, to się czarnym 1795 2,13| trumny śmiał, to zgrzytał, to się czarnym ozorem oblizywał 1796 2,13| dalej lawa. - Nie wiem, jako to będzie na sądzie ostatecznym, 1797 2,13| bo jużci co Jurandowe, to musi do Juranda wrócić. 1798 2,13| musi do Juranda wrócić. Ale to nie ludzki rozum. Kat tedy 1799 2,13| rozum. Kat tedy wszystko to widział. Więc napchawszy 1800 2,13| rozumu i w rzeczy bydlę, ale to jedno rozumie - i jak trzeba, 1801 2,13| rozumie - i jak trzeba, to w chytrości nikt mu nie 1802 2,13| i kata. Nie wiedział, że to on~Jurandówny bronił, myślał, 1803 2,13| jest, ale jeżeliby był sąd, to przez księdza mógł powiedzieć, 1804 2,13| choćby komu innemu kazał, to póki Diederich żyw, nie 1805 2,13| granicy leży.~- A cóż na to Maćko?~- Rycerz Maćko, wysłuchawszy 1806 2,13| nazajutrz dzień: "Jeśli tak, to może i znajdziem, a mnie 1807 2,13| byle sam po nią przyjechał, to i przyjedzie, a wówczas 1808 2,13| dlatego tak się śpieszył, to i dobrze. Po chwili zaś, 1809 2,13| innego nowinę przysłać, to prześlą przez was - i odwieziecie 1810 2,13| was w zdrowiu uchował.~I to rzekłszy, rozpłakała się 1811 2,14| Witolda pociągnął.~- Jak to nie wróci? - zapytał ojciec 1812 2,14| przywiozą do Spychowa, z której to właśnie przyczyny sam prosto 1813 2,14| wami, a Danuśka wróci... To potem do Zgorzelic pojadę... 1814 2,14| kochanie żywie i wróci. Dajże to, Boże miłościwy, dajże, 1815 2,14| poklękali, bo zrozumieli, że to jest litania, jaką odmawiano 1816 2,14| sama Jagienka rzekła mu to, co zresztą było prawdą, 1817 2,14| przy Zbyszku, z radością na to przystał. Maćko nie był 1818 2,14| Zbyszka.~Jagienka zaś uczyniła to w myśli, giermek tej 1819 2,14| podjął pod nogi i rzekł:~- To wolę waszej miłości zaraz 1820 2,14| daleka na Zmujdź wyprawa!~- To i jedź, bo łacniej rycerza 1821 2,14| sobie wolny przejazd czynić.~To rzekłszy, położył rękę na 1822 2,14| ostrożnie! Skoro jedziesz, to trzeba, byś dojechał, a 1823 2,14| przystał. Pamiętam, jako to i rycerz Maćko, i Zbyszko 1824 2,14| nie boję się, bo chudziny to, nie bożeczkowie, i siły 1825 2,14| chciała dobrze rozgorzeć.~- A to nie rozgorzała? Powiadaj, 1826 2,14| między Niemcami słyszeli.~Na to roztropny pachołek namarszczył 1827 2,14| każdego Niemca umie. Niby to o co innego pyta, niby życzliwość 1828 2,14| miłość cierpliwie słuchać, to powiem. Kniaź Witold lat 1829 2,14| przeciw zakonnemu panowaniu, to kniaź Witold Niemcom pomagał 1830 2,14| własną krew nastaje. Wszystko to nam podwójci w Szczytnie 1831 2,14| bojaźni boskiej, kazał, ale za to zabierali im dzieci do Prus, 1832 2,14| kto się zaś przeciwił, to go wieszali - i stąd, panienko, 1833 2,14| samego Malborga w odwiedziny. To tam przyjmowali jakoby 1834 2,14| zliczył. Myśleli ludzie, że to już na wieki miłość między 1835 2,14| nieboszczyk tatuś, i Maćko gadali, to często się w nim serce odmienia.~- 1836 2,14| jeśli po cichu ich wspomaga, to jeszcze wojny nie ma.~- 1837 2,14| muszą czekać, do zimy, bo to jest kraj rozmokły i rycerzom 1838 2,14| pozwoleństwem króla polskiego, boć to przecie zwierzchni pan i 1839 2,14| kniaziem, i nad całą Litwą.~- To może i z królem będzie wojna?~- 1840 2,14| zwyczajnie na złodziejach, boć to przecie potęga królewska 1841 2,14| garście popluwa.~Westchnęła na to Jagienka i rzekła:~- Zawszeć 1842 2,14| Jagienka i rzekła:~- Zawszeć to chłopu weselej na świecie 1843 2,14| zaraz strach ich zdjął.~- To wiemy, że tu nie przyjdą, 1844 2,14| i za chętliwość ku mnie to już ci do śmierci będę wdzięczna.~ 1845 2,14| śmierci będę wdzięczna.~Na to Czech przykląkł na jedno 1846 2,14| miły! nie prośże mnie o to, bo ci nic z mojej przewiązki 1847 2,14| jeśli słowo jeszcze powie, to płaczem wybuchnie, a i tak 1848 2,14| do pana Zbyszka dojechać, to wprost na Żmujdź nie jedź, 1849 2,14| dziecko przywieźli, na którą to intencję będę każdego dnia 1850 2,14| odrzekł Hlawa. - Niełatwo to ochwiarę z tamtych diabelskich 1851 2,14| zagasną, ten właśnie widzi to, czego inni dojrzeć nie 1852 2,14| potrafią. Bywa tak, bywa! Ale i to się rzecz niepodobna widzi, 1853 2,14| przewiniła? Nic! A niewinne to ci było jak lelija Boża, 1854 2,14| Ba! jeśli zabili, to może i wskrzesi jako 1855 2,14| wszystkich i piastuj e!~To rzekłszy, wrócił do kaplicy, 1856 2,15| gdyż lubili niezmiernie to widowisko i mieli je sobie 1857 2,15| dawniej zajęte łożysko.~Lecz to nie zaraz jeszcze miało 1858 2,15| księcia Janusza przywieźli to otwarte pismo owi bojarzynkowie, 1859 2,15| dokazać. Cieszyło go także i to, że zobaczy Zbyszka, do 1860 2,16| czyniąc szybkie wyprawy bądź to w granice pruskie, bądź 1861 2,16| wojny w całej kramie. Tam to znalazł wiemy giermek Zbyszka, 1862 2,16| Jeśli Jurandówna nie żyje, to niech Bóg da jej światłość 1863 2,16| ale jeśli się odnajdzie, to trzeba panienkę jako najprędzej 1864 2,16| Cztana i Wilka.~- Pozór to tylko był - odpowiedział 1865 2,16| Cóżeś tak zhardział? Zaliś to już rycerz pasowany, nie 1866 2,16| Zbyszku była.~- Dyć mnie to do łba nie przyszło - rzekł 1867 2,16| Będzie-li co lepszego, to dopiero w lipcu, bo dla 1868 2,16| i suchym latem, a teraz to się jeno tli, nie pali. 1869 2,16| Zygfryd wywiózł. Powiadali to nam i w Szczytnie, i wszędy, 1870 2,16| tak myśleli.~- A widziałeś to wojsko? Wyjdźże za namiot 1871 2,16| był wodzem Żmujdzinów. Był to mąż małego wzrostu, ale 1872 2,16| Nowym Kownem i pobili nas.~- To właśnie - rzekł Skirwoiłło.~- 1873 2,16| rzekł Skirwoiłło.~- Jakże to?~- Dobrze.~- Poczekajcie - 1874 2,16| ludzi z tej strony granicy, to ściągnęło ku nam. Nie spodziewają 1875 2,16| można i zamku dobyć?~Na to Skirwoiłło potrząsnął głową 1876 2,16| udach i zawołał:~- Tfu! cóż to za pień!... To niby słucha, 1877 2,16| Tfu! cóż to za pień!... To niby słucha, słucha, a potem 1878 2,16| Zbyszko - a po prawdzie, to i cały tu naród uporczywy 1879 2,16| kto na wiatr dmuchał.~- To czego pyta?~- Bośmy pasowani 1880 2,17| Jużci nie dostoją. Za to nie ucieknie Niemiec przed 1881 2,17| A wszelako dziwno mi to jest, bo com widział jeńców 1882 2,17| Zgorzelic przyprowadził, to chłopy były nieduże i takiego 1883 2,17| takiego byle koń udźwignie, a to lud rosły.~Lud zaś istotnie 1884 2,17| widział, bo zaraz znać, że to pobici ludzie.~- Dwa razy: 1885 2,17| porażki doznać.~- Jakże, to on nie rozumie, że z takim 1886 2,17| nie wskóra? Powiadał mi to już rycerz Maćko, a teraz 1887 2,17| i sam miarkuję, że liche to muszą być i do bitki pachołki.~- | 1888 2,17| I w tym się mylisz, bo to lud chrobry jak mało który 1889 2,17| Jeśli się uda szyk rozerwać, to częściej Żmujdzin Niemca 1890 2,17| Żmujdzina położy. Ba, ale tamci to wiedzą i tak się zwierają, 1891 2,17| A już o zamków dobywaniu to pewnie nie ma co i myśleć - 1892 2,17| tej dziewki szukać?~- Dyć to nie żadna dziewka, jeno 1893 2,17| rozumiał dobrze, że nie masz na to odpowiedzi. Gdyby Danuśka 1894 2,17| takiego pytania, gdyby nie to, że nie będąc obecny ni 1895 2,17| Bo nic nie wiem, jeno to, że chyba gniew boski jest 1896 2,17| zapomniał o Wilnie? A mało to razy zderzaliśmy się z nimi 1897 2,17| zatwardziałość naszą narzekali: że to nie dość było konia zapocić 1898 2,17| wszyscy z hańbą odeszli. Cóżeś to tak zmiękł?~- Nie zmiękłem 1899 2,17| a teraz się gniewacie, to wolej zaniecham - rzekł 1900 2,17| uspokoił się i rzekł:~- Albo to raz tak bywa! Stoi ci w 1901 2,17| w niego godnie obuchem, to ci się pustką obezwie. I 1902 2,17| próchno się w nim sypie. Taka to i krzyżacka moc! Ale jam 1903 2,17| myśli, żem jej zahaczył, to niechby mnie nagła śmierć 1904 2,17| spytał Maćko.~- Wszędy to samo. W Królewcu komtur, 1905 2,17| i gdzie indziej - wszędy to samo.~- To teraz rozumiem - 1906 2,17| indziej - wszędy to samo.~- To teraz rozumiem - rzekł stary 1907 2,17| przyjdzie sam kniaź Witold, to będzie inaczej.~- Daj go 1908 2,17| pochód ruszamy.~Usłyszawszy to, rycerze powstali żywo na 1909 2,17| i spyżę. Zaskoczym im.~- To przejdziem Niemen? - zapytał 1910 2,17| się z zamku. Chodziło mu o to, by jednocześnie stoczyć 1911 2,18| kto na pęku łóz. Poszło to tak prędko, ze Maćko, 1912 2,18| całkiem zakrywał dal. Była to dla Zbyszka i jego ludzi 1913 2,18| zrzedniał choć do południa.~To rzekłszy, poskoczył naprzód, 1914 2,18| między ludźmi kilkunastu. Oni to wszędy nas prowadzą.~A jak 1915 2,18| przypadniesz?~- W mili.~- To dobrze, bo gdyby było bliżej, 1916 2,18| pomyślże i o drugim: jeśli to wierne chłopy, wyślij ich 1917 2,18| znać, że idą.~- Ba, już i to zrobione!~- Tedy jeszcze 1918 2,18| jako w oklepce!~Usłyszawszy to, Maćko spojrzał na bratanka 1919 2,18| dobrze wszystko wymędrował, to żywa noga nie powinna wyjść 1920 2,18| rycerz albo brat zakonny, to już koniecznie nie zabijać.~- 1921 2,18| koniecznie nie zabijać.~- A czemu to, panie? - spytał Czech. 1922 2,18| Rycerz, jeśli z gości, to włóczy się po miastach, 1923 2,18| słyszy, a jeśli zakonny, to jeszcze więcej. Toć Bogiem 1924 2,18| Toć Bogiem a prawdą po to ja tu przyjechałem, żeby 1925 2,18| jeżeli jeszcze ostała.~To rzekłszy, dał ostrogi koniowi 1926 2,18| już zbyt odległe.~- Czemu to młody pan tuszy, że jego 1927 2,18| zamordował - odparł Maćko - to sprawiedliwie można się 1928 2,18| Zbyszko słyszał. Ciężka to rzecz nawet dla największego 1929 2,18| oni serca mają, wszelako i to prawda, że w Szczytnie jej 1930 2,18| zamku ukrył.~- Hej! żeby się to tak udało wyspę i ten 1931 2,18| dzidami murów nie rozwalisz. To powiedziawszy, ukazał Maćko 1932 2,18| niedźwiedzi, z głów sterczały to kły dzicze, to rogi jelenie, 1933 2,18| sterczały to kły dzicze, to rogi jelenie, to kosmate 1934 2,18| dzicze, to rogi jelenie, to kosmate uszy, tak że gdyby 1935 2,18| wydać, zwłaszcza we mgle, że to całe gromady dzikich leśnych 1936 2,18| w szyku zdołają stanąć, to jużci pierwsi uderzym, bo 1937 2,18| kraju. Właściwie nie był to jeszcze prawdziwy gościniec, 1938 2,18| zaczajonych ludzi przeciągał to drobny, to gruby zwierz 1939 2,18| ludzi przeciągał to drobny, to gruby zwierz leśny i dopiero 1940 2,18| zdobyć go niespodzianie?~- A to myślisz, że tam łodzi nie 1941 2,18| Byle na wyspę się dostać, to sam zamek...~Tu przerwał, 1942 2,18| kruka.~- Cichaj! - rzekł - to znak!~Jakoż we dwa pacierze 1943 2,19| cichu co do jednego.~Lecz to ostatnie polecenie okazało 1944 2,19| w nich i rozerwać. Gdyby to się udało i gdyby walka 1945 2,19| zatracona ich mać!~- Ale mi to dziwno, że tam bór zamyka 1946 2,19| odpowiedział Maćko.~Na to Zbyszko, który już dalsze 1947 2,19| wedle strumienia i przez to często się zakręca. Obaczym 1948 2,19| Obaczym się niespodzianie, ale to lepiej.~- A wesoło ci jakoś 1949 2,19| Niemców zadziwiło jednak~to, skąd się mogło wziąć ich 1950 2,19| których dowódca, spostrzegłszy to, wydał rozkaz cofania się 1951 2,19| chłopie, ramię przy ramieniu, to podnosząc, to zniżając włócznie 1952 2,19| ramieniu, to podnosząc, to zniżając włócznie i berdysze, 1953 2,19| kusz, o ile zamęt bitwy na to pozwalał, i zbliżając się 1954 2,19| powrotną, albo zginąć.~Wybrał to pierwsze - i w mgnieniu 1955 2,19| Błękitny rycerz zrozumiał to doskonale.~"Biada! - rzekł 1956 2,19| ratunek".~I pomyślawszy to, począł krzyczeć na najbliższych, 1957 2,19| Bywaj i wiąż! Znaczny to jakiś rycerz - i pasowany! 1958 2,20| pierzchającymi Niemcami. Nie była to pogoń zbyt trudna, albowiem 1959 2,20| odrzekł młodzian. - Możny to rycerz i znamienity, chociaż 1960 2,20| jako i innym... tak. Na to Zbyszko zmarszczył brwi.~- 1961 2,20| ani tak, ani inak, gdyż to mój jeniec i przyjaciel. 1962 2,20| ci który był potrzebny, to ci go też daruję.~Po czym 1963 2,20| jako wosk ugnieść.~- Taki to już naród - odpowiedział 1964 2,20| Niemce o tym nie wiedzą.~I to rzekłszy, kazał przywieść 1965 2,20| takich stów, Mazur. - A to nie powiesiliście na brzegu 1966 2,20| odrzekł de Lorche - ale to byli poganie. Jednakże widać 1967 2,20| wraz poznasz, czy nie ty to właśnie krzywdzicielom, 1968 2,20| chrześcijańskiej służysz.~To rzekłszy, podał mu list 1969 2,20| niepomiernie i rzekł:~- Zali to wszystko prawda?~- Tak mnie 1970 2,20| powodu wybuchu wojny.~- To teraz rozumiem, dlaczegoś 1971 2,20| Zygfryd von Lowe. Wiemy to z listów, które do zamku 1972 2,21| dowiedzieć, albowiem czy to ze strachu po strasznych 1973 2,21| pewno śmierć, nie dziś, to jutro.~Lecz Zbyszka chwycił 1974 2,21| Odpowiadaj, powsinogo, na to, o co pytam, i bacz, aby 1975 2,21| odpowiedział włóczęga - niech i na to odpowiedzą: ten waleczny 1976 2,21| ni napoju - lepszego niż to tu kobyle mleko, którym 1977 2,21| się znów do Zbyszka:~- Za to też pokochałem cię, panie. 1978 2,21| Rotgiera. Powiadają teraz, że to był jego syn. l nie wiem, 1979 2,21| popuści.~- Dziwne mi się to wszystko zdawa - przerwał 1980 2,21| Danuśkę zabił.~- I chciał to uczynić - odparł Sanderus - 1981 2,21| jeszcze gdy o tym wspomni, to mu włosy dębem stają na 1982 2,21| stają na głowie, a przez to i sam nie śmie podnieść 1983 2,21| komuś tchu nie stawało. A to jest ów Dan-veld, którego 1984 2,21| straszny pan ze Spychowa. To Zygfryd mówi mu: "Czego? 1985 2,21| nie mogę! Jak sam przyjdę, to wówczas, ale teraz nie mogę!" 1986 2,21| jak się go pytał: "Zali ci to ulży, synku?" l tak ciągle. 1987 2,21| synku?" l tak ciągle. A i to bywa, że przez dwa albo 1988 2,21| dwoma końmi przywiązana.~- A to pogoni nie było? Jakże się 1989 2,21| jak dotarła zbyt blisko, to rycerz Arnold zwracał się 1990 2,21| spotkania się z nim, gdyż to jest człek tak strasznej 1991 2,21| strasznej siły, że nic mu to - i ze stoma się potykać. 1992 2,21| olbrzyma.~- Wszelako jakżeś ty to wszystko mógł widzieć? - 1993 2,21| zapytał Sanderusa.~- Widziałem to - odparł włóczęga - bom 1994 2,21| poczęli się przekomarzać, jak to mieli zwyczaj czynić dawniej, 1995 2,21| też nie ma, bo co było, to sami Niemcy popalili wskróś 1996 2,21| jak się zaczęła ta wojna, to tamtejszy lud, który z tego 1997 2,21| wysiłkiem, ale nie trwało to długo. Po chwili podniósł 1998 2,21| Zalim nie powinien?~Na to zamilkł stary rycerz. Zdumienie 1999 2,21| Lorche - ale co do wolności, to też nie. Zostaję twoim jeńcem 2000 2,21| wiedział, że jeśli nie tu, to tam mnie znajdziesz. Poseł


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2766

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License