1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2766
Tom, Rozdzial
2001 2,21| zbliżywszy się do niego, rzekł:~- To i wy ruszacie ze mną?~-
2002 2,21| nieco opryskliwie Maćko. Na to Zbyszko nie odrzekł nic,
2003 2,21| przewodnikiem. Liczyli też i na to, że jeśli napotkają gdzie
2004 2,21| lasach chłopów miejscowych, to ci, jako nienawidzący swych
2005 2,22| musiał też być ogromny, a i to łacno wymiarkować, że cwałując
2006 2,22| w pobliżu zamków, i tak to jest, gdyż kraj ten świeżo
2007 2,22| obozie u Skirwoiłły, bo to ten sam lud, co i Żmujdzini...
2008 2,22| Byle koni nie żałować, to ich dognamy.~- Koni trzeba
2009 2,22| choćby się nam i udało, to potem w nich zbawienie nasze -
2010 2,22| plecach uderzon. Nie zważał na to, z początku bił się i zabijał,
2011 2,22| są tężsi od ciebie. Zaliś to zabaczył o tych naszych
2012 2,22| Bóg pobłogosławi - rzekł - to byle się potem do puszcz
2013 2,22| ja o tym myślę, czemu też to nie przypadło na cię spokojnie
2014 2,22| Ufasz ty temu powsinodze? Co to za jeden?~- Człek jest lekki
2015 2,22| gdyby nas z dala ujrzeli, to alboby zdołali się gdzie
2016 2,22| znajdziem go na postoju, to będzie znak, że już jest
2017 2,22| wcale nie przyznaje...~- To ty myślisz tamtych żywych
2018 2,22| Zbyszko. - Widzicie... Żeby to było na Mazowszu albo gdzie
2019 2,22| tu w ich kraju nie może to być... Tu chodzi o Danuś-kę
2020 2,22| zbroi, ba i bez mieczów! To jakoże ich zabijać? Hańby
2021 2,22| chciał - rzekł głucho - to cisnąć tego krwawego psa,
2022 2,22| pod nogi Jurandowi! Dajże to Bóg!~- A dajże, daj - powtórzył
2023 2,22| znajdować więcej. Próbował go o to i owo wypytywać, ale nie
2024 2,22| byłoby godzin ze trzy... To tedy Sanderus dawno jest
2025 2,22| bo jeśli nie uwierzą, to będzie z nim źle.~- A czemu
2026 2,22| nie mieli uwierzyć. Albo to o nas wiedzą? A przecie
2027 2,22| niewoli uciec.~- Bo mnie o to chodzi, że jeśli powiedział
2028 2,22| im, iż z niewoli ucieka, to może pościgu się za nim
2029 2,22| Potrafi on klimkiem rzucić. A to rozumieją, że pościg tak
2030 2,22| był i chciał się bronić, to go w łeb.~I ruszyli zaraz
2031 2,22| Lecz Zbyszko spostrzegł to i rzekł:~- Nie! Tobie rozkazuję
2032 2,22| ten zaś, choć wiedział, iż to rzecz była umówiona, jął
2033 2,22| niedźwiedzie łapy. Poczuł nawet i to, że gdyby nie pancerz, który
2034 2,22| Danuśka! Danuśka!~Ale na to wołanie nie odpowiedział
2035 2,22| zwierzątka.~- Danuśka! prze Bóg! to ja! Zbyszko!~A wtem ujrzał
2036 2,23| razem ze zmysłami. On za to patrzał na nią i na jej
2037 2,23| pasowanyś jest rycerz. Jakże to? Związanego jeńca będziesz
2038 2,23| rzekł:~- Wspomnij też i to, żeś tego starego psa Jurandowi
2039 2,23| wygodzić. Należy mu się to. A czego tobie nie wolno,
2040 2,23| A czego tobie nie wolno, to Jurandowi będzie wolno,
2041 2,23| Zbyszko. - Słusznie mówicie.~- To ci widać rozum wraca. Jeśliby
2042 2,23| kusił, pamiętaj także i na to, żeś ty przecie i Lichtensteinowi,
2043 2,23| jeńca zarżnął i gdyby się to przez pachołków rozgłosiło,
2044 2,23| sądzą, a jeśli jej kołem za to nie pokruszą, to chyba sprawiedliwość
2045 2,23| kołem za to nie pokruszą, to chyba sprawiedliwość boską
2046 2,23| krzyku i przestraszysz, to ci zaraz szyję pokruszę.
2047 2,23| izby - odrzekł Zbyszko.~- To odciągnę sukę na stronę
2048 2,23| trud niemały przed wami.~To rzekłszy, poszedł wydobyć
2049 2,23| Poniosę go, panie, do ogniska, to się tam rozmówicie - odrzekł
2050 2,23| rzekł Krzyżak.~- Mogłoby to być - odpowiedział przez
2051 2,23| tego?! Wywiedź się sam.~- To mi do tego, że na cześć
2052 2,23| tylko rycerzom przysięgać.~- To patrz!~I Maćko, uchyliwszy
2053 2,23| rycerski na biodrach.~Na to Krzyżak zdumiał się wielce
2054 2,23| po chwili rzekł:~- Jakże to? I łotrzykujecie dla łupu
2055 2,23| służycie, jeśli nie wszyscy, to poniektórzy!" - a uderzyły
2056 2,23| Chrystusowi służy? Zaliś to nigdy nie słyszał, jak ze
2057 2,23| i Syna, i Ducha!... Jak to?... ta opętana dziewka,
2058 2,23| rzekł:~- Ta niewiasta - to córka Juranda ze Spychowa,
2059 2,23| nigdy ręki nie przyłożył.~- To przysiążże jeszcze, że dobrowolnie
2060 2,23| do Juranda ze Spychowa.~To mówiąc, Maćko rozciął mu
2061 2,23| Daj Bóg dobre jutro...~I to powiedziawszy, spojrzał
2062 2,23| ja wciąż rozmyślam, jako to ono wszystko będzie.~- I
2063 2,23| innego nowinę przysłać, to przyślą przez was i odwieziecie
2064 2,23| skoro nie było woli boskiej, to i trudno! Jeno jakoże to
2065 2,23| to i trudno! Jeno jakoże to urządzić? Poczekaj... Powiadasz,
2066 2,23| wiernie powtórzył.~- Ano! to może byś i ruszył przed
2067 2,23| krzywdy albo przygody? Bo to w drodze łatwie się może
2068 2,23| w drodze łatwie się może to i owo zdarzyć.~- Potrafię,
2069 2,23| nużby zmarła...~- Trzeba to na Pana Boga zdać, a teraz
2070 2,23| teraz Zbyszka odstąpić, a to z różnych wielkich przyczyn.
2071 2,23| dziewka skapieje w drodze, to nie wiem, czy i ja go pohamuję.
2072 2,23| Ale jeśli mnie nie będzie, to nic go nie strzyma i hańba
2073 2,23| czego nie daj Bóg, amen!~Na to zaś Czech:~- Ba! jest przecie
2074 2,23| niechże ci Bóg da zdrowie! O, to masz rozum! - zawołał z
2075 2,23| rób z nim, co chcesz.~- To dajcie mi i onę sukę szczytnieńską!
2076 2,23| będzie po drodze wadzić, to dowiozę ją też; a jeśli
2077 2,23| ją też; a jeśli będzie, to na gałąź!~- Prędzej też
2078 2,23| niż zwyczajnie. Prawda i to. Może się prędzej obaczy,
2079 2,23| okrutnie było mi markotno.~I to rzekłszy, Czech wyciągnął
2080 2,23| Panie, jest nowina - i to zła!~- Co się stało? - zawołał,
2081 2,23| szukać zbiegłej. Głupie to jednak było szukanie w ciemnościach
2082 2,23| stąpania, chciał wiedzieć, co to jest. Maćko opowiedział
2083 2,23| ujrzawszy Zbyszka, zawołał:~- O, to i wasza miłość na nogach?
2084 2,23| dla niej o opiekuństwo, bo to też stoi w testamencie.~-
2085 2,24| się pod wąsem, ale rzekł to samo, co Maćko: że albo
2086 2,24| Litwini zabiją. Jakoż było to prawdopodobne, albowiem
2087 2,24| bo niezbyt gorliwie, a to z tej przyczyny, że Maćko
2088 2,24| da Pan Jezus miłosierny, to szczęśliwość będzie jako
2089 2,24| dłonie z jego rąk i rzekła:~- To wszystko przez to, że tatusiowego
2090 2,24| rzekła:~- To wszystko przez to, że tatusiowego pozwoleństwa
2091 2,24| my cię Niemcom odjęli.~Na to ona, jakby nie słysząc tych
2092 2,24| obwieje, a słonko ogrzeje - to może się jej lepiej zrobi.
2093 2,24| kulbakę i w drogę! Rozumiesz?~To rzekłszy, wyszedł z izby,
2094 2,24| jeńcem, a teraz wyście moimi.~To rzekłszy, spojrzał z dumą
2095 2,24| od siebie istotę. Nie był to człowiek całkiem zły ani
2096 2,24| was, panie, do kompanii.~To rzekłszy, zawrócili i poszli
2097 2,24| Maćko noc spędził, ale bądź to przez pychę, bądź przez
2098 2,24| obyczaje macie dworne.~Na to Arnold, rozumiejąc zaledwie
2099 2,24| po chwili rzekł:~- Ciężka to zawsze rzecz popaść w niewolę,
2100 2,24| czci przestrzegający.~Na to Wolfgang przymknął oczy
2101 2,24| rycerz mówił dalej:~- I że to mowę naszą tak znacie! Dał
2102 2,24| chociaż i ja nie ułomek, a za to dowcip tępszy.~- Hej! nie
2103 2,24| bo prawy jest rycerz, a to grunt! Szczerze wam też
2104 2,24| chociażby i za rok stawił. Także to przecie między pasowanymi
2105 2,24| stawiennictwo, gdyby nie to, żeście psom pogańskim przeciwko
2106 2,24| nieszczęsnej Danusi. Na to, na owe niegodziwości, którymi
2107 2,24| ową dziewicę udręczył, to niechby też z piekła nie
2108 2,24| się nieco, gdyż wielkie to było zaklęcie, ale w tej
2109 2,24| zwracając się do Wolfganga:~- To proszę was, panie, jeszcze
2110 2,24| wola.~- Dobrze, wszystko mi to jedno - odpowiedział Wolfgang. -
2111 2,24| rozmowę na później. - Albo to mało mamy czasu przed sobą?
2112 2,24| pasowanym rycerzem sprawa, to słowo tyle znaczy, co gotowe
2113 2,24| Lorche, i bratanek mój (on to bowiem go pojmał) puścił
2114 2,24| Wolfgang. - Ja go znam. Możny to rycerz. Ale czemu to nie
2115 2,24| Możny to rycerz. Ale czemu to nie spotkaliśmy go w drodze?~-
2116 2,24| Możny i znamienitego rodu to rycerz - powtórzył Wolfgang. -
2117 2,24| Bożą.~Maćko nie odrzekł na to nic, spojrzał tylko na Wolfganga
2118 2,24| chciał powiedzieć: "Powiedz to komu innemu" - i po chwili
2119 2,24| poczęli się układać. Była to dla starego rycerza ciężka
2120 2,24| Maćkowi myśl, że zapłaci za to wszystko de Lorche, ale
2121 2,24| wziąć Zbyszko, poszedł mu to oznajmić, przy czym widocznie
2122 2,24| wyjeżdżał natychmiast.~- Tak to w rycerskim stanie - mówił,
2123 2,24| kraju na Mazowszu stanąć, to przecie u każdego szlachcica
2124 2,24| bierz ją i jedź! Niechże to Bóg odmieni, bo widzi mi
2125 2,24| osmagać". Wzruszyło ich i to także, że Zbyszko niesie
2126 2,24| Namyślił się wreszcie na to ostatnie, mniemając, że
2127 2,24| pamiętaj, bo niewola zawsze to ciężka rzecz.~- Nie zapomnę -
2128 2,24| pociechę!~- Bóg wam zapłać i za to... i za wszystko.~Po chwili
2129 2,24| A jeśli Hlawę dogonisz, to co do Zygfryda, bacz, byś
2130 2,24| ale nie ty! Na miecz mi to przysięgnij i na cześć!~-
2131 2,24| cześć!~- Póki nie wrócicie, to i Juranda pohamuję, aby
2132 2,25| szlachetką będąc, rozumiał to jednak doskonale, że byłoby
2133 2,25| dziedzictwo na nią idzie - to choćby i woje-wodziński
2134 2,25| rycerz żywej niewiasty przez to okropne bezludzie, gdzie
2135 2,25| że jeniec jest książęcy. To wówczas ustępowali. Później,
2136 2,25| szlachcic mówił: "Rozwiążcie go, to mu dam oręż i za miedzą
2137 2,25| Za kilka dni! Ciężka to droga - z chorą.~- Chora
2138 2,25| Sieciechówna, a on, czy to dlatego, że nie całkiem
2139 2,25| istotnie wypowiedział jej to już w duchu w czasie podróży,
2140 2,25| Na szczęście, nie trwało to wszystko zbyt długo, gdyż
2141 2,25| odpowiadał. Ksiądz myślał, że to z trudu. Usłyszawszy jednak
2142 2,25| odbili Danusię.~- Nie po to ją Bóg wybawił - rzekł,
2143 2,25| odrosła? bo wiem, żeście o to Pana Jezusa prosili.~- Powiedziałem: "
2144 2,25| nosił na gołym ciele. Tak to od czasu powrotu ze szczcieńskiej
2145 2,25| i podał się w tył. Wtedy to właśnie wydał się Czechowi
2146 2,25| bądź czynił, nie trwało to długo, gdyż po chwili ocknął
2147 2,25| wasza wola ma się spełnić, to trzeba jeńca do granicy
2148 2,26| jak gdyby mu chodziło o to, aby niespodzianie nie umknął -
2149 2,26| dziecka, i czy nie byłby to godny a miły Bogu uczynek
2150 2,26| piorun boski nie doścignie, to od ludzi nic ci nie grozi.~
2151 2,26| ludzi nic ci nie grozi.~I to rzekłszy, zawrócił, a tamten
2152 2,26| prostu go przeraził, wszystko to potargało go do ostatka.
2153 2,26| drodze przydatnych. Potrzebne to było tak dla obrony od dzikiego
2154 2,26| tak dobre, jak mogłoby być to, które się właśnie skończyło.~
2155 2,26| więc zaniepokoił się, czy to nie jakaś sprawa zbójecka,
2156 2,26| Jagienka rzekła:~- Obacz, co to jest.~Hlawa skoczył przed
2157 2,26| leży wedle niego. Gdyby to zbóje uczynili, byliby go
2158 2,26| Wszelako, jeśli się boicie, to można borem objechać.~Sieciechówna
2159 2,26| pogrześć! Krześcijański to uczynek, od Pana Jezusa
2160 2,26| Pana Jezusa nakazany, a to przecie człowiek.~- Ba,
2161 2,26| przykazanie spełnimy.~- Ha! to niech się i stanie wedle
2162 2,26| samo wszyscy inni, bo i to nakazywał także obyczaj.~
2163 2,27| aż do końca drogi. Była to nawet poniekąd okoliczność
2164 2,27| Ludzie, dowiadując się, że to wiozą swojackie dziecko,
2165 2,27| ostatek życia. Widzenie to, a raczej poczucie, bywało
2166 2,27| głowę na łup bez walki.~I to było uczucie najstraszniejsze,
2167 2,27| z mimowolną wymówką: "Na to żem cię miłował, na tom
2168 2,27| pośpieszny. Zbyszko spostrzegł to natychmiast i po niejakim
2169 2,27| Kwiecie pachnie...~Były to pierwsze niegorączkowe i
2170 2,27| którym była okryta. Trwało to chwilę. Nie było już się
2171 2,27| jak martwy, a oni krążyli to bliżej, to dalej, rwąc złoty
2172 2,27| a oni krążyli to bliżej, to dalej, rwąc złoty kaczeniec
2173 2,28| jakby chciał rzec, że ona to jest, jego Danusia, nie
2174 2,29| jednak żałował, iż wziął to wszystko w rachubę, gdyż
2175 2,29| dzikie puszcze, i nagle to wszystko skończyło się,
2176 2,29| została tylko pamięć, że to wszystko poszło na marne,
2177 2,29| co zaś do przyszłości, to miał takie poczucie, jakie
2178 2,29| Ale na domiar w jego duszy to poczucie bezradności, pustki
2179 2,29| się człek kością udławi, to także najlepiej dać mu dobrze
2180 2,29| Gorze! - zawołał Zbyszko. - To biedny stryjko czeka tam
2181 2,29| rozbójników się puścił!~A na to pan de Lorche ruszył ramionami:~-
2182 2,29| Co im tam glejty! Albo to sam książę płocki, również
2183 2,29| co chce, a w drapieżności to już~chyba jeden drugiego
2184 2,29| świadków, jako Tolima sam to mówił.~- A stryj Maćko jakoże
2185 2,29| rycerza ścięli, gdyby nie to, że im żal okupu. Bracia
2186 2,29| staremu rycerzowi z Bogdańca, to młody weźmie moje..."~-
2187 2,29| oni się tego boją i przez to Maćko ostanie miedzy nimi
2188 2,29| mieli okup za was dawać, to mi się nie wydaje.~- Jeśli
2189 2,29| wydaje.~- Jeśli nie zapłacą, to sam zapłacę - odrzekł de
2190 2,29| który w niewolę popadnie, to o nim zapominają. A Zakonowi
2191 2,29| bardziej Polaków i ich króla.~- To niech tedy tak będzie -
2192 2,29| Zawisza odesłał swoją.~- To Jan z Aragonii na pewno
2193 2,29| się może zdarzyć, wielka to chwała dla niego, że go
2194 2,29| się na ów termin stawić, to i tak ujrzą znamienite czyny
2195 2,29| ty masz tu ostawać? Nibyś to u mnie w niewoli, więc jedź
2196 2,29| Chciałem cię właśnie o to prosić - odrzekł de Lorche -
2197 2,29| są podobne.~- Dopiero coś to powiedział o Witoldowym
2198 2,30| lecz i w zamkach.~W takie to właśnie zbójeckie ręce dostawali
2199 2,30| dzień przed nimi. Stało się to takim sposobem, iż starosta
2200 2,30| dziwili się, iż udało mu się to tak łatwo, objaśnił im rzecz,
2201 2,30| się, iż gdy się rozgłosi, to trzeba będzie znaczną część
2202 2,30| nas nie widział, więc było to pod noc, i wiecie, że granica
2203 2,30| wrócili! - zawołał Zbyszko. Na to uśmiech rozjaśnił srogą
2204 2,30| niż u mnie w gospodzie.~- To mój giermek jest tu w Płocku?
2205 2,30| Zygfrydem wyprawiony - i na to wspomnienie serce ścisnęło
2206 2,30| do was wybiera, a byłby to już dawno uczynił, jeno
2207 2,30| nie wspomnieli... Wszystko to wydało mu się ogromnie dziwne
2208 2,30| nic więcej powiedzieć nad to, co poprzednio powiedział,
2209 2,30| całej duszy, czując, iż to jest serce przyjazne i wierne,
2210 2,30| dzieli się z bratem. Długo to wszystko trwało, zwłaszcza
2211 2,30| Malborga - rzekł Zbyszko - bo to wiesz, że stryj Maćko w
2212 2,30| nijakiej opieki zostawi, to rycerze Wilk i Cztan będą
2213 2,30| ręki nie podniesie, gdyż za to i miecz katowski, i gorsza
2214 2,30| uznaliśmy, kto ów dziad. Pan Bóg to wszystko zrządził przez
2215 2,30| błogosławił, a Zbyszko, choć to już wiedział od Tolimy,
2216 2,30| powiedziałem, a ja, że on. Na nic to było, panie, cośkolwiek
2217 2,30| króla skłoniła. Rozumieją to - mać ich zatracona! - że
2218 2,30| obciąć, alem przepomniał.~- To i lepiej! - rzekł Czech.~
2219 2,30| spraw z Krzyżakami, które to krzywdy chcą mistrzowi przy
2220 2,30| A co do kniazia Witolda, to woli go król od rodzonego
2221 2,30| nie będzie wspomagał. I to może być, bo od kilku dni
2222 2,30| Inni do siwych włosów na to czekają, ale ty widać godnie
2223 2,30| z Taczewa rzekł:~- Padół to jest łez... nic, jeno prawy
2224 2,30| chodźmy na ławę podjarzęba, to mi opowiesz swoje rzewliwe
2225 2,30| słuchał uważnie i na przemian to zdumienie, to gniew, to
2226 2,30| na przemian to zdumienie, to gniew, to zgroza, to litość
2227 2,30| to zdumienie, to gniew, to zgroza, to litość odbijały
2228 2,30| zdumienie, to gniew, to zgroza, to litość odbijały mu się na
2229 2,30| skończył, rzekł:~- Opowiem to królowi, panu naszemu! Ma
2230 2,30| bogaty i chcą wykupu. Nic to u nich na dziecko rękę podnieść.~
2231 2,30| siebie samego:~- Nienasycone to plemię, gorsze od Turków
2232 2,30| dzieci jako wilcy. Cóż by to było, gdyby się nie bali!...
2233 2,30| życzliwością:~- Bogdajże cię! To widać swego nie darujesz.
2234 2,30| tutejsza księżna słowo rzekną, to z okupem nie pozwoli mistrz
2235 2,30| wielbi sławnych rycerzy.~To rzekłszy, skinął na pana
2236 2,30| uściśnięcia waszej dłoni, a to potykać się z wami w szrankach
2237 2,30| szrankach albo w bitwie.~Na to uśmiechnął się potężny rycerz
2238 2,30| waszej panny Agnieszki, to trzeba nam będzie zaraz
2239 2,30| zaraz na koń...~Usłyszawszy to, de Lorche popatrzał przez
2240 2,30| Zbyszka Powała - bo choć to uczta u starosty, ale zawsze
2241 2,30| oczy mylą.~- Jagienka-li to czyli może córka księstwa
2242 2,30| księstwa na Płocku?~Ale to była Jagienka Zychówna ze
2243 2,31| płakania nie strzymam. Jedno to pociecha, że pewnie w niebie,
2244 2,31| młodzi. Mocny Boże! mdłe to stworzenie - każda niewiasta.
2245 2,31| której jadę go wykupić.~- To i jemu się nie poszczęściło.
2246 2,31| przed wyjazdem na łowy, to będę miała czas...~Dalsze
2247 2,31| przynajmniej bajczarze prawili, ale to nie była prawda, bo takich
2248 2,31| odpowiedział z dumą Schonfeld.~Na to zaś Powała:~- A trzeba go
2249 2,31| puszczy na łów - co?~Pytanie to było zarazem oznajmieniem,
2250 2,31| Januszowa i rzekła:~- Żałośliwa to będzie dla nas obojga uczta,
2251 2,31| początku zdawało mu się, że to strój daje jej takie pozory.
2252 2,31| Więc spoglądał kolejno to na złotą przepaskę, która
2253 2,31| dwóch warkoczach na plecy, to na niebieską, obcisłą, a
2254 2,31| księżniczka!" Ale potem uznał, że to nie tylko ubiór jest przyczyną
2255 2,31| na siebie prosty kożuch, to już by nie potrafił jej
2256 2,31| niej więcej przemówić, a to dlatego, że był zajęty służbą,
2257 2,31| mój chciałby spytać: czy to jest pewna, że ta panna,
2258 2,31| jest śmiertelna, czyli też to jest właśnie anioł albo
2259 2,31| w inną godzi. Zali taka to u niego stateczność i taka
2260 2,31| poważnie:~- Może z pustoty to jeno uczyniła, nie ze złości.~-
2261 2,31| poważniej Zbyszko.~- Ja wiem, że to śmierć, ale wolej mi polec
2262 2,31| łowy z królem jedzie.~- To pójdziem z rana. Król miłuje
2263 2,31| puszczy, postarała się o to, aby z powrotem jechać obok
2264 2,31| parami, a że nie chodziło o to żadnej parze, by być zbyt
2265 2,31| chodziło wielce w tej chwili o to, aby jak najbardziej potężnego
2266 2,31| miłosierny! skądże mam wiedzieć? To jeno wiem, że gdzie powędruję,
2267 2,31| dopełnić - i może zginę.~A na to zamgliły się oczy dziewczyny
2268 2,31| pożenić, a chociażby i nie, to się już ich nie boję.~-
2269 2,31| pamiętaj...~- Święcie ci to przyrzekam, że mu będę jako
2270 2,31| tylko bowiem ubezpieczało go to zaliczenie do rycerzy królewskich
2271 2,31| odległych krajach, ale to wiedział, że i z tymi mógł,
2272 2,31| niego z radością:~- Wam to, nie komu, winienem, panie,
2273 2,32| Dobrzyń prowadzić, czynił zaś to umyślnie - i zarówno on
2274 2,32| nie będziecie mu pomagali, to wojna z nim prędzej się
2275 2,32| Ależ na miły Bóg! wżdy to Jagiełłowe dziedzictwo,
2276 2,32| pogróżki, przeto nie wiodło to do niczego. Układy o rzeczy
2277 2,32| wykręcał, przysięgał, że to było bez jego wiedzy, i
2278 2,32| wesoły kniaź Jamont, poszło i to pod włos Krzyżakom, gdyż
2279 2,32| wiedział, żeśmy tyle warci". Na to ściskał go Arnold, a rycerze
2280 2,32| wprawdzie jeńców. ale byli to mężowie dorośli, w sile
2281 2,32| papież w Rzymie zwrócił na to swoją uwagę i pomimo całej
2282 2,32| przezpiecznie po świecie.~I była to prawda, wszelako na tę prawdę
2283 2,32| ręku?~Mistrz nie miał co na to odrzec, a gdy spostrzegł
2284 2,32| majestacie zostajesz, ale to sprawiedliwie tak jest,
2285 2,32| począł się śmiać:~- Niedaleka to będzie droga, ale kwaśna,
2286 2,32| Jeśli go król wspomoże, to będzie wielka wojna.~- Proszą
2287 2,32| wielka wojna.~- Proszą o to Pana Boga wszyscy nasi rycerze.
2288 2,32| odpowiedział Zbyszko. - A może za to sam Zakon wypowie królowi
2289 2,32| już nie czas! Zawrócić - to by znaczyło oddać prawym
2290 2,32| jak Gdańsk. I nie dość! To znaczyło wyrzec się Żmujdzi,
2291 2,32| bronić Saracenów. Ale było to niepodobieństwem, gdyż równałoby
2292 2,32| na Zakon. Kto by się na to zgodził? i jakiż mistrz
2293 2,33| Chodziło zaś mistrzowi o to dlatego, że Zyndram z Maszkowic
2294 2,33| szerokie rzeki, na "armacie", to jest na uzbrojeniu u rozmaitych
2295 2,33| zakonnych bogactw i wojsk, to wojna odwlecze się jeszcze
2296 2,33| twierdza może zmienić panów. Na to mistrz zmarszczył brwi.~-
2297 2,33| zmarszczył brwi.~- W jakiejże to myśli mówicie?~- W tej,
2298 2,33| takie jak oto ów obstanie.~I to rzekłszy, wskazał na istotnie
2299 2,33| gromada braci świeckich, to jest rycerzy nie obowiązanych
2300 2,33| zatwardziałość - odparł mistrz.~I to rzekłszy, podniósł oczy
2301 2,33| polskich rycerzy i rzekł:~- To są wysłannicy króla polskiego:
2302 2,33| najstraszliwszym pogromcą Zakonu, to jest Zyndram z Maszkowic,
2303 2,33| po lewej ręce - mówił - to nasze stajnie. Ubodzyśmy
2304 2,33| oblężenia, ale gdyby przyszło, to głodem nas nie wezmą.~To
2305 2,33| to głodem nas nie wezmą.~To rzekłszy, zawrócił w prawo
2306 2,33| moście - rzekł Niemiec - że to wszystko, co ku północy
2307 2,33| czerwieniały potężne mury "templu", to jest wielkiego magazynu
2308 2,33| starostów i komturów. Tak to z siłą miecza i z siłą duchowną
2309 2,33| utracił wprawdzie Zakon przez to ani jednej ziemi, ani jednego
2310 2,33| świętego miejsca. Ale wrócić~- to znaczyło wyrzec się bogactw,
2311 2,33| papieskie nie spadną na to ich gniazdo, dla którego
2312 2,33| stać się mogło w ciągu roku to, czego miecz zakonny nie
2313 2,33| tej chwili spoglądał na to zbrojne rojowisko żołnierskie
2314 2,34| pewnie go już nie obaczę.~-To może lepiej było nie odjeżdżać.~-
2315 2,34| odnowiła - ta, wiesz... co to mi w Bogdańcu dopiero po
2316 2,34| bobra z Jagienką chodzili. A to was tu psubraty w podziemiu
2317 2,34| Żeby ci tak szczerze rzec, to nieradzi oni mnie widzieli
2318 2,34| jeśli tak nie uczynili, to jeno dlatego, że im wykupu
2319 2,34| krzest, byle nie z ich rąk, to wiemy, którzyśmy tam byli,
2320 2,34| dobre uczynki... Jego oni tu to za coś mają, bo już jeden
2321 2,34| skapiał z głodu i wilgotności, to ty jemu szyję utniesz. Groził
2322 2,34| wymianę jeńców stanęła, to i za mnie nie potrzebujesz
2323 2,34| mógłby nam zadać.~Usłyszawszy to, zatroskał się Maćko, pomyślał
2324 2,34| Samiśmy się cenili. Zaliśmy to teraz mniej warci? Maćko
2325 2,34| Żeby tobie było wesoło, to i ja bym się śmiał. Wszelako
2326 2,34| u Skirwoiłły zgromił za to, żeś moc krzyżacką sławił?
2327 2,34| naród, ale tak z bliska, to ja się tutejszym psubratom
2328 2,34| Niech ręka boska broni, co to za moc, co to za potęga!
2329 2,34| broni, co to za moc, co to za potęga! Swędzą naszych
2330 2,34| przyjdzie, ale gdy przyjdzie, to niechże Bóg zmiłuje się
2331 2,34| wojnie.~- Jeśli prawda, to chyba jej nie będzie.~-
2332 2,34| Krzyżacy obaczą, że mocniejsi, to właśnie będzie. I powiem
2333 2,34| pokarał. Pamiętasz, jak to rycerstwo przed katedrą
2334 2,34| przede mszą, wtedy kiedy ci to mieli głowę uciąć i nie
2335 2,34| mnie wiater polny przewiał, to i na koniu dosiedzę.~- Posłowie
2336 2,34| odpowiedział Zbyszko -bo coraz to do nich ludzie przychodzą
2337 2,34| piechota i ćwiczona godnie, ale to są woły, a nasi Czesi wilcy.
2338 2,34| tak przyszło co do czego, to przecie wasze miłoście wiedzą:
2339 2,34| kto się o waszych otrze, to jako od jeża odskoczy.~-
2340 2,34| podjem i poczuję się w mocy - to pojedziemy.~- A dokąd? -
2341 2,34| tam już ostaniem?...~Na to spojrzał Maćko na Zbyszka
2342 2,34| Maćko - bo jeśli zamrze, to pogrześć go przystojnie
2343 2,34| dorównasz. Nieszczęśliwa to jakowaś ziemia ten Spychów.
2344 2,34| Co cię spotkało dobrego - to gdzie indziej, a tam nic,
2345 2,34| Była i w Spychowie. Aż mi to dziwno, żeście mi nic o
2346 2,34| choćbym był wspomniał, byłoby to samo. Na nic tyś, niebożę,
2347 2,34| krzyżackich.~- Niech Bóg za to dziewce błogosławi, bo lepszej
2348 2,34| byle mię wiater obwiał, to będzie całkiem dobrze.~-
2349 2,34| patrzeć...~Zyndram mówił to tak wesoło, że Maćko spojrzał
2350 2,34| nogi ze zdziwienia.~- Jak to, panie - rzekł. - Mówią,
2351 2,34| napatrzył... Dla Boga! z czegoż to miarkujecie?~Tu zwrócił
2352 2,34| bratanka:~- Zbyszku, każ zaś to wino, które nam przysłali,
2353 2,34| mówić począł:~- Utwierdzenie to jest nic, bo co ręką ludzką
2354 2,34| co ręką ludzką stawiane, to ręka ludzka zburzyć zdoła.
2355 2,34| tak powiada: "Prawda-li to, panie, że na naszych pruskich
2356 2,34| Przyjdź Królestwo Twoje", to o waszym królu myśli". Było
2357 2,34| kupa - i wszyscy gadali to samo.~Tu przerwał pan z
2358 2,34| jest...~- Ba, ale co się to ma do krzyżackiej mocy -
2359 2,34| nieraz - odrzekł Maćko.~- To jakże myślicie? Nie zwali
2360 2,34| żywo!~- No, widzicie: Zakon to taki rycerz.~- Prze Bóg! -
2361 2,35| zwanych filarami Zakonu, to jest wielki komtur, jałmużnik,
2362 2,35| podskarbi. Piąty filar, to jest marszałek, był w tym
2363 2,35| spokojnie, i prosili ich o to bardzo usilnie, bojąc się
2364 2,35| Zyndram z Maszkowic, niby to nie wiedząc o niczym, zapytał
2365 2,35| mamy dwa sposoby,~- Jakież to? - pytał polski rycerz.~-
2366 2,35| potem było Hundsfeld...~- Co to takiego Hundsfeld? - zapytało
2367 2,35| kilkunastu naraz rycerzy.~- To - odpowiedział spokojnie
2368 2,35| zawołał mistrz - wżdy to nasz drugi sposób - żelazo.
2369 2,35| świecie nie masz.~Lecz na to znów Powała z Taczewa wyciągnął
2370 2,35| mieczach żelazo - rzekł - to niewiela nimi dokażecie.~
2371 2,35| dodał:~- I z lepszego niż to żelaza. Tak ci zwinął ten
2372 2,35| zdarzy się, że mniejszy tasak to ci i poniektóra dziewka
2373 2,35| przez cały stół:~- Hańba to dla nas! Bracie Arnoldzie
2374 2,35| przed Arnoldem, ale on, czy to że zmieszał go widok tylu
2375 2,35| rodzinnego zamku.~A było w tym to dziwnego, że podobne myśli
2376 2,36| zabraknąć.~- Może też uczyniła to i dlatego, aby się z nami
2377 2,36| prostą dziewką, a teraz to jej... choćby na pokoje
2378 2,36| ci się odmieniła? Ba! ale to i stary ród tych Jastrzębców
2379 2,36| zechce do Zgorzelic.~- Mnie i to dziwno było, że z nich wyjeżdżała.~-
2380 2,36| na mnie nie pomścili za to, żem ją wywiózł, i czy z
2381 2,36| krzepkie, a ja stary.~- Ej! to, to już chyba mówcie temu,
2382 2,36| krzepkie, a ja stary.~- Ej! to, to już chyba mówcie temu, kto
2383 2,36| chorzał w Malborgu, no, to jeszcze! - rzekł. - Ale
2384 2,36| kogo Bóg chciał wziąć, to wziął, a kogo chciał ostawić,
2385 2,36| a kogo chciał ostawić, to ostawił, ale tak myślę,
2386 2,36| zaś dodał:~- Hej! gdzie to nas Pan Jezus przez te ostatnie
2387 2,36| Powiadają - rzekł na to Maćko - że szlachcicowi
2388 2,36| ale tak jak Jurand kona, to i na łożu dobrze.~- Nie
2389 2,36| serce i zapytał:~- Któż to tak zdobi tę truchełkę?~-
2390 2,36| Młody rycerz nie rzekł na to nic, ale w chwilę później,
2391 2,36| one kwiecie dla Danuśki.~I to rzekłszy, rozpłakał się
2392 2,37| płuży smutek nikomu, a przez to lepiej wam do Bogdańca i
2393 2,37| wszyscy bowiem odgadli, że to będzie wielkiej wagi rozmowa -
2394 2,37| wiecie, iżem ślubował.~- To to jest przyczyna? Nie masz
2395 2,37| wiecie, iżem ślubował.~- To to jest przyczyna? Nie masz
2396 2,37| rzekł.~- Jeno co?~- Jeno to, żeś młody i że na wszystko
2397 2,37| ruszysz, dokąd zechcesz.~- To już wam tak szczerze jak
2398 2,37| same mi z oczu płyną!~- To ci właśnie między obcymi
2399 2,37| wam mówię, że nie mogę, to nie mogę! Wojny mi trza,
2400 2,37| Ma-li skapieć w Bogdańcu, to niech lepiej jedzie - ozwała
2401 2,37| jeżeli cię Bóg zachowa, to nie ostaniesz tutaj, jeno
2402 2,37| ci o tę truchełkę chodzi, to my ci ją zawiezieni do Krześni...~-
2403 2,38| majętność sprzedać. Mówił, iż to jest ziemia nieszczęsna,
2404 2,38| Maćkowi chodziło w duszy o to, aby owym bogactwem wspomóc
2405 2,38| kości przedawać? Tak ci to mu się mam wypłacić za one
2406 2,38| Krześni. Weźmiecie Danuśkę, to on tu ostanie z dala od
2407 2,38| dziecka, weźmiecie i jego, to tu ojce sami ostaną.~- Bo
2408 2,38| któren nie został zbawion, na to wszelako nie ma rady.~-
2409 2,38| mówi, ale w tym, co mówi, to praw.~I zafrasował się,
2410 2,38| rozumie, ale jeśli nie on, to może ojciec Kaleb?...~-
2411 2,38| panno! - odpowiedział na to ksiądz Kaleb - obu nam z
2412 2,38| ta, po której chodzim.~I to rzekłszy, zwrócił się do
2413 2,38| głośniej, rzekł:~- Święta to prawda. Nie do gospodarstwa
2414 2,38| pługa... Pana i dziecko to bym rad jeszcze pomścił...~
2415 2,38| wasze moście, mnie weźcie - to moja służba!~I miał słuszność.
2416 2,38| nadawał...~- Obaczcie, jak to uradza! - rzekł Maćko, któremu,
2417 2,38| Ściana krzyżacka obok, to t co? To właśnie! A obaczym,
2418 2,38| krzyżacka obok, to t co? To właśnie! A obaczym, komu
2419 2,38| Miałbym się ja ich bać, to niech oni się mnie boją.
2420 2,38| niż pługiem gospodarzyć. I to wszystko wielce mi jest
2421 2,38| tak... niby tu zostać...~- To i co? - zapytał Zbyszko. ~
2422 2,38| że jak panienka odjedzie, to z nią i wszyscy odjadą.
2423 2,38| sama jeździła po świecie... to jakby mi tu nikt nie pomógł...
2424 2,38| mi tu nikt nie pomógł... to nie wiem!~- O czym ten chłop
2425 2,38| ostała - wytrzymałbyś?~Na to Czech grzmotnął się do jej
2426 2,38| także temu w duszy, ile to niewiasta znaczy we wszystkich
2427 2,38| znów do Hlawy, rzekła:~- To teraz trzeba nam jeno wiedzieć,
2428 2,39| Sieciechówną. On zwracał głowę to w jedną, to w drugą stronę,
2429 2,39| zwracał głowę to w jedną, to w drugą stronę, zamieniając
2430 2,39| Maćko dodał:~- Pewnie, ale i to też dobrze, że konie czyniły
2431 2,39| chwili rozmyślał.~- Może to Bóg tak chciał - mówił sobie -
2432 2,39| jeno wróci szczęśliwie, to mu kasztel godny w Bogdańcu
2433 2,39| będzie z nimi potykać, ale o to nie dbał, równie jak stary
2434 2,39| czasem Zbyszkowi - mówił to jednak tylko dlatego, by
2435 2,39| ja o Cztanie i Wilku, bo to grube chłopiska i nie dla
2436 2,39| dworka!... Ale wedle tego, że to roki ci są!... Już nieboszczyk
2437 2,39| że czujesz Bożą wolę, a to temu kilka lat... Boja tam
2438 2,39| za ciasno we wianuszku, to ci sama gotowa szukać takiego,
2439 2,39| cię prosił okrutnie? Na to dziewczyna odwróciła zarumienioną
2440 2,39| Maćkowi cichą odpowiedź:~- To nie ostanę.~ ~
2441 2,40| ludzkie poznać - rzekł mu na to Maćko -dobra jest to rzecz,
2442 2,40| na to Maćko -dobra jest to rzecz, gdyż uczy to, jak
2443 2,40| jest to rzecz, gdyż uczy to, jak się w każdej przygodzie
2444 2,40| że ja ci powiem, iżeś na to jeszcze za młody, niż żeby
2445 2,40| jeszcze za młody, niż żeby ci to miał jaki obcy rycerz powiedzieć,
2446 2,40| śmiechu zapłakał - odrzekł na to Jaśko - a jeśli nie on,
2447 2,40| Jaśko - a jeśli nie on, to jego żona i dzieci.~I spojrzał
2448 2,40| ostawili tu was w spokoju? Bo to oni radzi na Jagienkę patrzyli.~-
2449 2,40| ostatnią parę puścił.~- To go szkoda. Chadzał i jego
2450 2,40| z nich brał... Najgorsze to dobywanie zamków, bo przy
2451 2,40| Rozweselił się, usłyszawszy to, stary rycerz.~- Widzisz
2452 2,40| szczerze mówiąc, aże mi to dziwno, że na Bogdańcu złości
2453 2,40| mówili?" Więc ja znów na to: "A cóż to, Jagienka twoja,
2454 2,40| Więc ja znów na to: "A cóż to, Jagienka twoja, żeby ci
2455 2,40| mówi, że nie moja". I jako to rozum miał bystry, zaraz
2456 2,40| potem pili na umór, jak to im się zawdy przytrafiało.~-
2457 2,40| Kasztel?~- He! Albo co?~Była to ulubiona myśl starego postawić
2458 2,40| równi - co daj Boże!"~Ale to wszystko zależało od tego,
2459 2,40| tego, czy Zbyszko wróci - a to była rzecz niepewna i zależna
2460 2,40| narazić, ale czym można, to go zjednać. W tej chęci
2461 2,40| jeśli Bóg mi wróci zdrowie, to do tego grobu pójdę. Bardzo
2462 2,40| okrutnej wędrówki wrócili...~- To i co! Wolę już wszystko
2463 2,40| się za nim do Pana Jezusa, to mu przy dobrej zbroi i dziesięciu
2464 2,40| przygoda się jaka trafiła - bo to chłopaka ręce swędzą - to
2465 2,40| to chłopaka ręce swędzą - to wiesz przecie, że i potykać
2466 2,40| potykać, bo póki królowa żyła, to pełno bywało w Krakowie
2467 2,40| strzemiona?~- Wyleci, jako to prawda, że tu stoję! - odrzekł
2468 2,40| przywieść!~- Bo co?~- Bo Zakon to taki rycerz! A po chwili
2469 2,40| jednak dodać, że porównanie to nie sam wymyślił, ale że
2470 2,41| drodze powrotnej. Nie była to rzecz wcale możliwa, aby
2471 2,41| pierwszy raz słyszał.~- To mówicie - pytała - że bitwa
2472 2,41| ale ninie w sam raz.~- To już przeciw takiej żadna
2473 2,41| berdyszami obracają, ale z bliska to już nasz sobie poradzi.~-
2474 2,41| was przecie ręka boska, to i teraz Zbyszka ustrzeże.~-
2475 2,41| stworzył i w Bogdańcu osadził, to teraz pilnuj, abyśmy zaś
2476 2,41| nie sczezli!" Ha! boska to już sprawa. Po prawdzie,
2477 2,41| sprawa. Po prawdzie, niemała to rzecz na cały świat dawać
2478 2,41| po wtóre, co boska głowa, to nie ludzka.~Tak to oni nieraz
2479 2,41| głowa, to nie ludzka.~Tak to oni nieraz z sobą gwarzyli,
2480 2,41| poszli do grodu, gdyby nie to, że wypadkiem zjechali się
2481 2,41| macie-li złorzeczyć Zbyszkowi, to bierzcie nowiny, a Zbyszkowi
2482 2,41| odrzekł:~- A kiedy tak, to co innego! Nie o zysk mi
2483 2,41| długi czas spierali się o to, kto weźmie nowiny. Maćko
2484 2,41| niełaskę Bożą.~"Byle wrócił, to mu ta ziemi i dobytku nie
2485 2,41| zgoda od swarów milsza, to musi wam Zbyszka szczęśliwie
2486 2,41| szczęśliwie powrócić.~Na to twarz Maćka pojaśniała,
2487 2,41| stary rycerz. - A ty? Niby to go nienawidzisz?~Jagienka
2488 2,42| innych i wie, że nie byłaby to zwyczajna wojna, ale jakoby
2489 2,42| potrafił wymiarkować. Żeby to był król z naszego dawnego
2490 2,42| mu czci umknąć, bo zacny to pan, którego niech Bóg w
2491 2,42| chociaż go ręce swędzą, bo i to wiem, że nienawidzi on jak
2492 2,42| stary rycerz wytłumaczył to, czego zwykła szlachecka
2493 2,42| Zbyszko, da Bóg, wróci, to się dopiero będziecie dziwowali!
2494 2,42| przemyślna.~I wmawiając to gościom, wmówił na końcu
2495 2,42| w których obrotny Witold to zwyciężał, to bywał pobity;
2496 2,42| obrotny Witold to zwyciężał, to bywał pobity; mówiono o
2497 2,42| Ha! - mówił - znane mi to strony, bośmy tam ze Zbyszkiem
2498 2,42| Niemiaszkom noga powinęła, bo to kasztel był do zdobycia
2499 2,42| wypytywać starego rycerza, czy to jest rzecz podobna do wiary,
2500 2,42| jest do wiary podobne, gdyż to człek całkiem od innych
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2766 |