1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2766
Tom, Rozdzial
2501 2,42| swe panowanie rozszerzyć, to pokój z Niemcami czyni,
2502 2,42| ba i na Litwie, którzy mu to za złe mają, że on ze krwią
2503 2,42| szczerze mówiąc, za hańbę mu to miał, żeby to nie był Witold...
2504 2,42| za hańbę mu to miał, żeby to nie był Witold... Bo wżdy
2505 2,42| marne.~- Mnie tam jeno o to chodzi, czy Zbyszko wróci.~-
2506 2,42| Bóg pozwoli, ale bogdajeś to, dziewczyno, w szczęśliwą
2507 2,42| poczęły się między nimi o to spory, które trwały przez
2508 2,42| droga ze Spychowa. Nie było to wszystko samo w sobie groźne,
2509 2,42| Jagienka, wpadłszy na myśl, że to może jest coś więcej niżeli
2510 2,42| popróbował wypytać, co by to mogło być.~Maćko zgodził
2511 2,42| powiedział niż mnie? Bo - lubić - to on cię przecie lubi, a to
2512 2,42| to on cię przecie lubi, a to też widziałem, że jak się
2513 2,42| się tam kręcisz po izbie, to za tobą oczyma wodzi.~-
2514 2,42| powiedziałem, że wodzi, to wodzi. A jak cię długo nie
2515 2,42| A jak cię długo nie ma, to raz po raz na drzwi spogląda.
2516 2,42| dobrze oglądać... Tak-że ci to sami leźli pod miecz?~-
2517 2,42| dusze w niebie ucieszysz, to już będzie i koniec.~A młodzian
2518 2,42| Nastała chwila milczenia.~- To po cóżeś na tę wojnę chodził? -
2519 2,42| jako i przedtem. Tak ci to widać jest, że na nic zbawionym
2520 2,42| krew ludzka.~- Musiał ci to ktoś powiedzieć, bo sam
2521 2,42| nieprzyjaciela na wojnie nie grzech to żaden, ba ! nawet chwalebna
2522 2,42| nawet chwalebna rzecz, a to przecie nieprzyjaciele naszego
2523 2,42| jako ją sobie wspomnę, to mi żal. Ale wola boska!
2524 2,42| już ja do tego przywykł.~- To czemu się ze smutków nie
2525 2,42| skrywania. I powiedział to tak szczerze, że Maćko od
2526 2,42| namyślał, i w końcu rzekł:~- To ja ci powiem, czego ci brak:
2527 2,43| go jakby zdziwienie, że to być mogło. Już w czasie
2528 2,43| nie zostawali księżmi - to nie znając granic ni miary
2529 2,43| płomię. On nie wiedząc, co to jest, myślał, że wciąż chorzeje,
2530 2,43| cię tam trochę doglądam, to jeno z przychylności dla
2531 2,43| całkiem miała nie cierpieć, to tego też Boże nie daj!~-
2532 2,43| daj!~- Bóg ci zapłać i za to - odrzekł Zbyszko.~I odtąd
2533 2,43| jeno rozumowi dufać i iść - to idź.~A Zbyszko aż zerwał
2534 2,43| zdziwienia i siadł na łożu.~- Jak to? To już się nawet i temu
2535 2,43| siadł na łożu.~- Jak to? To już się nawet i temu nie
2536 2,43| z tobą zaginął, ale i na to może znajdzie się rada.~-
2537 2,43| jakowyś chłop - ale żem to jej nieboszczykowi ojcu
2538 2,43| ojcu był przyjacielem - to kto wie...~- Byliście jej
2539 2,43| koniecznie chcesz ginąć - to cóż mam robić?~- Dobrze!
2540 2,44| groźby i nie wyjechał, ale za to po upływie jeszcze tygodnia
2541 2,44| trefieniem włosów. Była to jednak czynność niełatwa
2542 2,44| czynność niełatwa i niemała, a to nie tylko z powodu bujności
2543 2,44| dla połysku i mocy. Tak to właśnie chciał utrefić się
2544 2,44| rozpromienioną twarzą Zbyszko. - O, to dziwne! Bo myśmy właśnie
2545 2,44| śmiać.~- Ej, wiecha też to, wiecha! - zawołała, ukazując
2546 2,44| rada czynisz.~- Ja rada to czynię? - zapytała dziewczyna. -
2547 2,44| wskórałabyś i ty!~- A Jaśkowi to niby kto to robi?~- Jasiek
2548 2,44| A Jaśkowi to niby kto to robi?~- Jasiek ci brat -
2549 2,44| siostry albo żony nie ma, to mu dziewki szlacheckie służą,
2550 2,44| ruszajcie do czeladnej!~- To niech mi też grzanej wody
2551 2,44| Jaguś moja... A ty co na to, Jaguś? - zawołał Zbyszko.~
2552 2,44| i opat chcieli... a ja - to... ty wiesz!... Na te słowa
2553 2,44| przyklęknąć, lecz nim zdołali to uczynić, chwycił~ich stary
2554 2,44| bo żeby tak prawdę rzec, to was tak oboje miłuję, że
2555 2,45| mógłby się nią pochlubić. Nic to dla niej było w kilka dni
2556 2,45| chcieliśmy ją brać, ale to tak właśnie było, jakby
2557 2,45| był o tym jeden głos, że "to dopiero niewiasta, co niedźwiedzia
2558 2,45| ułoży i z nagła przysiędzie, to ci się wszystkie tak pokruszą,
2559 2,45| kamieniem przycisnął". Tak to ją sławiono i w parafialnej
2560 2,45| wielką majętność opatową, to nie była jego zasługa, ale
2561 2,46| dla "wnęków" powiększać - to było przecie jego największe
2562 2,46| głodem nie przymierają. Małoż to jest ziem w Królestwie i
2563 2,46| Królestwie i na Litwie? Małoż to wsi i zamków w psubrackich
2564 2,46| miłościwy król poczynił". I była to rzecz godna uwagi, że Zakon
2565 2,46| Jagiełłowym, nie tylko dlatego, że to były stare polskie ziemie,
2566 2,46| Zbyszka, stanął kasztel, a i to z pomocą rąk roboczych nie
2567 2,46| tego dostatki po opacie i to, co Jagienka z domu wywiozła,
2568 2,46| ba! płoty nawet, jeno to domo-sko ostało. Ludzie
2569 2,46| gdzie schronić. Wy młodzi to co innego, aleja tak już
2570 2,46| stary dom nie poniechał - to i mnie nie godzi się go
2571 2,46| kasztelu nie mieli... Ale teraz to tak, jakby nigdy inaczej
2572 2,46| dają, a jak się zmęczą, to sobie siedną. Prawy kasztelan
2573 2,46| godnie mis nie nałożą. Taki to dworski obyczaj, aże człek
2574 2,46| musi sobie przypominać, że to nie żadne wielkie państwo,
2575 2,46| poległ.~- Co ta Cztan! Niby to kamienie młyńskie na plecy
2576 2,46| młyńskie na plecy bierze, a ile to razy mój go poszczerbił!
2577 2,46| ale i rozum Zbyszka, że to w Malborgu z najprzedniejszymi
2578 2,46| na ostre, "a z książęty to ci wam tak będzie gadał,
2579 2,46| okiem, gdyż wiedział, że i to sławy rodowi przymnaża.~
2580 2,46| pochodniach aż do rana. Wtedy to pasł oczy i radował się
2581 2,46| srebrnymi i złotymi nićmi szatę, to nie tylko Maćko, ale i niejeden
2582 2,47| by wam więcej trzeba?~- To ci rzekę, com drzewiej mówił -
2583 2,47| wojny nie będzie.~- Albo to mu wiecznie żyć?~- Ale i
2584 2,47| własnej umknął. Nie nasz to obyczaj, aby czegoś zaniechać -
2585 2,47| pozwy nie zważając". Tak ci to pani mówiła.~- A wy co na
2586 2,47| pani mówiła.~- A wy co na to?~- Zafrasowałem się okrutnie,
2587 2,47| wąsy i brodę mu wyszarpnę - to przecie stanie".~- Bogdajże
2588 2,47| Bałem się rozminąć. Ale żem to z mistrzem i wielkim szatnym
2589 2,47| oni zaś zakrzyknęli, że to nie może być.~- Czemu?~-
2590 2,47| szatnym - i opowiedzieli to przy stole na wieczerzy.
2591 2,47| przy stole na wieczerzy. To ci mówię. jakobyś w ul dmuchnął!
2592 2,47| potem pomyślałem: "Nie! - to nie to samo!" I teraz spokoju
2593 2,47| pomyślałem: "Nie! - to nie to samo!" I teraz spokoju nijakiego
2594 2,47| nijakiego nie mam, bo nuż to nie to samo!~Lecz Zbyszko
2595 2,47| nijakiego nie mam, bo nuż to nie to samo!~Lecz Zbyszko począł
2596 2,47| mi się tak przygodziło, to miałbym dosyć. I to wam
2597 2,47| przygodziło, to miałbym dosyć. I to wam mówię, że najwięksi
2598 2,47| potem przyszło do mieczów. To tak, mówię ci, krew mu z
2599 2,47| się na ziemi rozkraczę, to się trzymam krzepko, ale
2600 2,47| Wolałbym wszelako, żeby to były Kunona - mówił posępnie
2601 2,47| jeśli mistrzem zostanie, to już nie dostaniecie, chybaby
2602 2,47| Ulryk zapalczywszy. Prawy to jest rycerz, któren czci
2603 2,47| że byle mistrzem ostał, to przyjdzie wnet taka nawałnica,
2604 2,47| Hej! może doczekamy.~- Daj to Bóg! A są jakie nowe niezgody
2605 2,47| Ulryk. Bo w rzeczy, potęga to jest okrutna.~- A pamiętacie,
2606 2,47| ich tam wszyscy dosyć.~- To i niedługo czekać!~- Niedługo
2607 2,48| garnęli się do możniejszych. A to samo czyniono i po wszystkich
2608 2,48| przekonanie powszechne, że wojna to nie będzie łatwa, że przyjdzie
2609 2,48| nieprzyjaciela, jeno uczynić to rzetelnie do "cna" albo
2610 2,48| włodykowie:~"Skoro trzeba, to trzeba - ich śmierć albo
2611 2,48| wielkości, nie odbierało to ochoty, owszem! rosła ona
2612 2,48| przyjdzie.~- Prze Bóg! Jakże to? Powiadajcie!~- A słyszeliście
2613 2,48| żeśmy słyszeli. Ale zameczek to, jakich wiele, i ziemi bogdaj
2614 2,48| u was w Bogdańcu.~- Mama to wojny przyczyna, co?~- Pewnie,
2615 2,48| przyczyną". Otóż Drezdenko to taki kamień.~- Jakże to?
2616 2,48| to taki kamień.~- Jakże to? co? Jeszcze ci Zakon stoi.~-
2617 2,48| gdy naczynie zbyt pełne, to jedna kropla je przeleje.~
2618 2,48| że zbliża się wojna - i to wielka.~Więc naprzód nakazano
2619 2,48| że wszędzie dzieje się to samo, a zwłaszcza na Mazowszu.
2620 2,48| zwłoki - i często czynił o to wymówki stryjcowi, tak jakby
2621 2,48| mówił - a tu nic i nic!~Na to zaś Maćko:~- Mądryś, ale
2622 2,48| Mądryś, ale nie bardzo! A to nie widzisz, co się dzieje?~-
2623 2,48| przypierają Niemców do ściany - i to ci jeno rzekę, że gdyby
2624 2,48| innego.~- Bo jako słyszałem, to jeszcze mistrz Kondrat zabrał
2625 2,48| hołdownik królowi, gdyż to ziemia była od wieków polska,
2626 2,48| uzyskali od niego zapis. Wtedy to zbrakło już do ostatka królowi
2627 2,48| Lecz Maćko rzekł:~- Ale to tak jest, jako Zyndram z
2628 2,48| Maszkowic powiadał: Drezdenko to jeno kamień, przez który
2629 2,48| Niemce oddali Drezdenko, to co będzie?~- To znajdzie
2630 2,48| Drezdenko, to co będzie?~- To znajdzie się inny kamień.
2631 2,48| oddał, Ulryk nie odda. Prawy to rycerz, na którym skazy
2632 2,48| okrutnie zapalczywy.~Tak to oni ze sobą rozmawiali,
2633 2,48| się, jeśli nie na zawsze, to przynajmniej na czas dłuższy.
2634 2,48| wedle prawa możecie, że to człowiek z was w leciech
2635 2,48| Jagienką i dziećmi.~- No, to słuchaj: ja do białego włosa
2636 2,48| kasztel jest godny, a i to wiesz, że ja tam niezbyt
2637 2,48| dzieciom, mówiąc:~- Wiecie, co to się tam tak łyska nad kurzawą?
2638 2,48| tam tak łyska nad kurzawą? To groty ko-pij i sulic. Wszędy
2639 2,49| serce króla i Witolda, zamek to bowiem był potężny, oblany
2640 2,49| zapachem siarki powietrze, to znów szum dżdżu zagłuszał
2641 2,49| teraz chyba pozwoli.~Na to zaś Zawisza, który zawsze
2642 2,49| się stało ślubowaniu przez to, że Maćko potykał się z
2643 2,49| Zbyszko - powiadaj, jako ci to przyszło? Lecz de Lorche,
2644 2,49| wieczerzą czuwa. Dalekoć to wprawdzie, bo na drugim
2645 2,49| szlachetny panie. Będzie to dla mnie szczęście i honor.~-
2646 2,49| znaczną posługę oddałem, ale to później opowiem, a teraz
2647 2,49| po naszej stronie, ale mi to dziwne, boś przecie u Krzyżaków
2648 2,49| Mazowszu okupił.~- A jakże się to stało, żeś się z Jagienką
2649 2,49| niespodzianie i rzekła: "To ja mniszką ostanę". Padłem
2650 2,49| Dobrze. Powiadają, że to pewny sposób i że w tych
2651 2,49| moich giermków goli.~- Tak to? - zapytał rozweselony Zbyszko.
2652 2,49| wieczerzę, ale nim zajedziem, to chyba będzie śniadanie.~-
2653 2,49| Słyszeliśmy, iż mistrz rzekł, iż to hołota lepsza do łyżek niż
2654 2,49| ale bogdajże w złą godzinę to wymówił, bo tak myślę, że
2655 2,49| zapytał de Lorche.~- To Tatary; przywiódł ich Witoldowy
2656 2,49| między nich, gdyż dzicz to była niesłychanie drapieżna.
2657 2,49| litewskimi, gdyż ten sam był to naród, ten sam obyczaj i
2658 2,49| ich przywiedziono (a byli to znaczni ludzie, ale Najświętszy
2659 2,49| i powiesić im się kazał. To niebożęta sami szubienicę
2660 2,49| na mnie o Lichtensteina, to młody kniaź Jamont, który
2661 2,49| udeptaną ziemię, gdyby nie to, że i tak mieli mi, jako
2662 2,49| takiej potęgi nie zebrał. Na to zaś Powała:~- Powiadał rycerz
2663 2,49| Witoldowe wojsko ważą, że to lud byle jako zbrojny i
2664 2,49| pod młotem. A prawda-li to czy też nieprawda, nie wiem.~-
2665 2,49| Niemce.~- Niezadługo się to pokaże - rzekł Powała. -
2666 2,49| Bogdańca i de Lorche.~- Ach, to wy, panie - rzekł tajemniczym
2667 2,49| na nim wyrabia. Wróżebna to i cudowna noc!~Więc rycerze
2668 2,49| ozwał się Powała. - Ha! to już mimo łez naszego króla
2669 2,50| orłem w koronie, była zaś to chorągiew naczelna całego
2670 2,50| wyłącznie z nich złożona. Lud to był zwłaszcza w piechocie,
2671 2,50| przedniejsze rycerstwo, już to dlatego, aby polecić się
2672 2,50| teraz poszedł się modlić o to do kaplicy, gdyż prostą
2673 2,50| ziemie krzyżackie, ale czynił to jako pogański książę litewski,
2674 2,50| gniewu Bożego, zwłaszcza że to był dopiero początek wojny.
2675 2,51| się rumieńce; lecz była to chwila tylko, bo gdy ksiądz
2676 2,51| wiatr targający chorągwie na to pozwalał, rozmaite znaki
2677 2,51| ciężka i okrutna będzie to praca. Atoli serca młodych
2678 2,51| wcale nie byli pewni, czy to jest cała armia królewska.
2679 2,51| na kształt grotów sulic, to jest lekkich dzid, których
2680 2,51| których używali Litwini. Mógł to być jednak tylko znaczny
2681 2,51| tej wojny wierzył tylko w to, co było mu na rękę i wróżyło
2682 2,51| było i najwięcej, pośledni to lud, lepszy do łyżki niż
2683 2,51| się wystąpić w pole.~A na to hrabia Wende, mąż poważny
2684 2,51| jeśli zaś mało im pola, to ustąpi nieco z wojskiem,
2685 2,51| wam te dwa nagie miecze.~To rzekłszy, złożył miecze
2686 2,51| skąpo wam pola do bitwy, to się z wojskami wam ustąpi,
2687 2,51| pokoju, a tymczasem było to poselstwo pychy i wojny.~
2688 2,51| najemny. Utworzyły się przez to między hufcami dwie długie
2689 2,51| przyszło mu na myśl, jaki to okropny nastał dzień, i
2690 2,51| Wende.~- Zaiste stosowna to do łez pora! - ozwał się
2691 2,51| Otwarcie naganiam ci to, mistrzu, bo ci teraz podnosić
2692 2,51| prócz tej jednej kępy całe to pole było puste, szare,
2693 2,51| Polakami, wiedzieli Jaki to "nieużyty" i "natarczywy"
2694 2,51| przez kraty przyłbic na to, co się dzieje, a potem,
2695 2,51| radości. Zdało im się, że to koniec, że strach i popłoch
2696 2,51| dziko grzywą.~Lecz trwało to krótko. Ni jeden Niemiec
2697 2,51| słyszeć przez całą linię to złowrogie popluwanie, po
2698 2,51| kiś - peł - na - Pan - z To - bą!...~I szli jak powódź.
2699 2,51| najodważniejsze serca, był to bowiem sam kwiat i wybór
2700 2,51| się olbrzymi Niemiec i czy to poznawszy Jagiełłę, czy
2701 2,51| losy tego krwawego dnia, to jest do głównej bitwy.~I
2702 2,51| polskie chorągwie i myśląc, że to Litwa wraca do boju, nie
2703 2,51| zakrzyknął Dobko. Usłyszawszy to, kopnęły się z miejsca największym
2704 2,51| rozgorzała bitwa.~Lecz czy to, że rycerstwo ziemi chełmińskiej,
2705 2,51| Zdawało mu się bowiem, że to będzie ostatni cios zadany
2706 2,51| tymczasem spostrzegł wkrótce, że to Polacy prą, idą naprzód,
2707 2,51| kupom Niemców, a ci poczęli to zdzierać konie, to oglądać
2708 2,51| poczęli to zdzierać konie, to oglądać się za siebie, jakby
2709 2,51| zagrzmiały naraz nowe okrzyki. To właśnie Zyndram wprowadził
2710 2,51| daj Bóg, abym ja opuścił to pole, na którym tylu mężnych
2711 2,51| uczyniła razem ze swym dowódcą to samo.~*~Lecz bitwa trwała
2712 2,51| a może i życie ocalił".~To rzekłszy, skoczył ku niemu
2713 2,51| górował, że nieszczęśni to byli rodzice, których dzieciom
2714 2,51| gardła był skazan. Wówczas to ślubowałem Bogu i zaprzysiągłem
2715 2,51| miecz na mnie podniósł.~Na to twarz Maćka ściągnęła się
2716 2,51| bezbronnego nie wzniosę, ale to ci powiadam, że jeśli mi
2717 2,51| wszystkie!! Wieczorny powiew to zwijał, to rozwijał barwne
2718 2,51| Wieczorny powiew to zwijał, to rozwijał barwne płótna,
2719 2,51| bo rozumieli wszyscy, że to był wieczór kładący koniec
2720 2,51| Zali cały Zakon tu leży?~Na to podkanclerzy Mikołaj, który
2721 2,52| się rumieńce; lecz była to chwila tylko, bo gdy ksiądz
2722 2,52| wiatr targający chorągwie na to pozwalał, rozmaite znaki
2723 2,52| ciężka i okrutna będzie to praca. Atoli serca młodych
2724 2,52| wcale nie byli pewni, czy to jest cała armia królewska.
2725 2,52| na kształt grotów sulic, to jest lekkich dzid, których
2726 2,52| których używali Litwini. Mógł to być jednak tylko znaczny
2727 2,52| tej wojny wierzył tylko w to, co było mu na rękę i wróżyło
2728 2,52| było i najwięcej, pośledni to lud, lepszy do łyżki niż
2729 2,52| się wystąpić w pole.~A na to hrabia Wende, mąż poważny
2730 2,52| jeśli zaś mało im pola, to ustąpi nieco z wojskiem,
2731 2,52| wam te dwa nagie miecze.~To rzekłszy, złożył miecze
2732 2,52| skąpo wam pola do bitwy, to się z wojskami wam ustąpi,
2733 2,52| pokoju, a tymczasem było to poselstwo pychy i wojny.~
2734 2,52| najemny. Utworzyły się przez to między hufcami dwie długie
2735 2,52| przyszło mu na myśl, jaki to okropny nastał dzień, i
2736 2,52| Wende.~- Zaiste stosowna to do łez pora! - ozwał się
2737 2,52| Otwarcie naganiam ci to, mistrzu, bo ci teraz podnosić
2738 2,52| prócz tej jednej kępy całe to pole było puste, szare,
2739 2,52| Polakami, wiedzieli Jaki to "nieużyty" i "natarczywy"
2740 2,52| przez kraty przyłbic na to, co się dzieje, a potem,
2741 2,52| radości. Zdało im się, że to koniec, że strach i popłoch
2742 2,52| dziko grzywą.~Lecz trwało to krótko. Ni jeden Niemiec
2743 2,52| słyszeć przez całą linię to złowrogie popluwanie, po
2744 2,52| kiś - peł - na - Pan - z To - bą!...~I szli jak powódź.
2745 2,52| najodważniejsze serca, był to bowiem sam kwiat i wybór
2746 2,52| się olbrzymi Niemiec i czy to poznawszy Jagiełłę, czy
2747 2,52| losy tego krwawego dnia, to jest do głównej bitwy.~I
2748 2,52| polskie chorągwie i myśląc, że to Litwa wraca do boju, nie
2749 2,52| zakrzyknął Dobko. Usłyszawszy to, kopnęły się z miejsca największym
2750 2,52| rozgorzała bitwa.~Lecz czy to, że rycerstwo ziemi chełmińskiej,
2751 2,52| Zdawało mu się bowiem, że to będzie ostatni cios zadany
2752 2,52| tymczasem spostrzegł wkrótce, że to Polacy prą, idą naprzód,
2753 2,52| kupom Niemców, a ci poczęli to zdzierać konie, to oglądać
2754 2,52| poczęli to zdzierać konie, to oglądać się za siebie, jakby
2755 2,52| zagrzmiały naraz nowe okrzyki. To właśnie Zyndram wprowadził
2756 2,52| daj Bóg, abym ja opuścił to pole, na którym tylu mężnych
2757 2,52| uczyniła razem ze swym dowódcą to samo.~*~Lecz bitwa trwała
2758 2,52| a może i życie ocalił".~To rzekłszy, skoczył ku niemu
2759 2,52| górował, że nieszczęśni to byli rodzice, których dzieciom
2760 2,52| gardła był skazan. Wówczas to ślubowałem Bogu i zaprzysiągłem
2761 2,52| miecz na mnie podniósł.~Na to twarz Maćka ściągnęła się
2762 2,52| bezbronnego nie wzniosę, ale to ci powiadam, że jeśli mi
2763 2,52| wszystkie!! Wieczorny powiew to zwijał, to rozwijał barwne
2764 2,52| Wieczorny powiew to zwijał, to rozwijał barwne płótna,
2765 2,52| bo rozumieli wszyscy, że to był wieczór kładący koniec
2766 2,52| Zali cały Zakon tu leży?~Na to podkanclerzy Mikołaj, który
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2766 |