1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2643
Tom, Rozdzial
1501 2,9 | co?~Po czym zwrócił się do drugiego pachołka i zapytał:~-
1502 2,9 | późno, a jutro trzeba nam do dnia ruszyć.~I zabrawszy
1503 2,9 | Maćko zaprowadził Czecha do alkierza, gdzie ległszy
1504 2,10| upewniał ją, że Sieradzowi tak do Krakowa, jako zwyczajnej
1505 2,10| jako zwyczajnej głowni do słońca, uszom nie chciała
1506 2,10| dwoma tygodniami wyjechał do swego przyjaciela, biskupa
1507 2,10| bardziej, kazał się zaraz wieźć do Płocka.~- Mówił, że nikomu
1508 2,10| zamarł i że przynajmniej do Łęczycy ostatniej pary nie
1509 2,10| wiadomościami i udał się na naradę do Jagienki, która już przez
1510 2,10| uczynisz?~- Pojedziecie do Płocka, a ja z wami - odrzekła
1511 2,10| wami - odrzekła krótko.~- Do Płocka! - zawtórowała jej
1512 2,10| się rządzą! tak ci od razu do Płocka jak sierpem rzucić?~-
1513 2,10| Czech, że nie z drogi, a do Malborga to i bliżej.~-To
1514 2,10| i gdyby chciała dać list do mistrza, przezpiecznie byśmy
1515 2,10| obawy, że bliżej mu już do wiekuistego zbawienia niż
1516 2,10| wiekuistego zbawienia niż do doczesnego zdrowia. W niektórych
1517 2,10| i Bzury. Nie dojechawszy do Łęczycy, przez dni cztery
1518 2,10| przywykły były w Zgorzelicach do skrzatów, które stary Zych
1519 2,10| okazało się, że pęcherz został do dna wypity.~Wprawdzie Czech,
1520 2,10| kosztur i poszedł.~Poszedł do dnia i spodziewano się,
1521 2,10| stajań niespełna.~- Którędyż do miasta chadzacie?~- Mamy
1522 2,10| dmie i błoto suszy. Jeno do Bud bieda, ale i do Bud
1523 2,10| Jeno do Bud bieda, ale i do Bud znający bór pomału przeprowadzi.~-
1524 2,10| takim sposobem możnaby do jutra gadać. Okrutnieście
1525 2,10| również, że dziewczyna lgnie do niego z każdym dniem więcej.
1526 2,10| przechodziły go od stóp do głów. Nie mógł też się wstrzymać
1527 2,10| myśli przychodziły Czechowi do głowy, i raz, gdy przyzostali
1528 2,10| koniach, zwrócił się nagle do niej i rzekł:~- Wiecie?
1529 2,10| Po czym, zwróciwszy się do Jagienki, dodał:~- Hej!
1530 2,10| Jagienki podniósł z kolei do ust i dłoń Sieciechówny,
1531 2,10| czasie Jagienka, przysunęła do niej głowę i poczęła szeptać:~-
1532 2,10| tylko przywarta ustami do policzka swej pani i poczęła
1533 2,11| podjął się przewodniczyć do Bud, twierdził, że konie
1534 2,11| ale hartowni i przywykli do trudu ludzie woleli trud
1535 2,11| trwożliwa Anula nie brała do serca jego słów, zwłaszcza
1536 2,11| niego, można było dostać się do miasta. Ludzie ci, zżyci
1537 2,11| Krzyżaka se wydobył, a potem do piekła poniósł. Słyszeli
1538 2,11| już wieźć obie dziewki aż do Płocka, gdzie i tak byłby
1539 2,11| zawiózł, ale że mu pilno było do Zbyszka, więc zakłopotał
1540 2,11| pocztem, któren, jak mówił, do księcia Ziemowita jechał,
1541 2,11| była po łacinie modlitwa do anioła Rafała, patrona podróżnych.~
1542 2,11| z otwarciem bram poszedł do miasta, łatwo odnalazł katedrę
1543 2,11| listem księżny Aleksandry do mistrza - tylko wracał co
1544 2,11| tylko wracał co prędzej do domu tkacza za murami i
1545 2,11| księżny Anny Danuty, czy może do Spychowa wieźć. Bo nieraz
1546 2,11| Bo nieraz przychodziło mu do głowy w czasie tej drogi,
1547 2,11| mój chłopaczysko może tam do mnie z jakowego krzyżackiego
1548 2,11| uczynić mogła. Przybywszy do domu, zastał już obie ubrane,
1549 2,11| obie dziewczyny na pogrzeb do kościoła.~Pogrzeb był wspaniały.
1550 2,11| świeccy na ucztę obfitą do biskupa.~Poszedł na nią
1551 2,11| Kurdwanowa, zbliżył się do niej i skłoniwszy się głęboko,
1552 2,11| Zbyszka i Danuśki i prawie do łez ją wzruszył, a to tym
1553 2,11| złego się nie stało, któren do Malborga pojechał.~- Wiem,
1554 2,11| rzekł stary rycerz. -Byle go do podziemia nie zamknęli,
1555 2,11| Toćżem już okręcił pas i do niegom szedł, alem się pohamował,
1556 2,11| słyszał, mając o lepszych do myślenia.~- Jak to o lepszych?~-
1557 2,11| stała się naraz chytra, do głowy starego lisa podobna.~-
1558 2,11| wieczorem, gdy Maćko przychodził do niego prosić go o odpuszczenie
1559 2,11| jeśli nie z panującym miał do czynienia.~A księżna rzekła,
1560 2,11| Maćka:~- Jedzie ten rycerz do Malborga i ja sama polecam
1561 2,11| pismo.~To rzekłszy, odeszła do biskupa, Lichtenstein zaś
1562 2,11| powód skłania was, panie, do odwiedzenia naszej pobożnej
1563 2,11| gościnność; wszelako co do mistrza trudno będziecie
1564 2,11| bo przed miesiącem już do Gdańska wyjechał, a stamtąd
1565 2,11| wyjechał, a stamtąd miał do Królewca i dalej ku granicy
1566 2,11| ale że był człek prędki do rady, postanowił czasu nie
1567 2,11| Otrzymał tedy polecenie do starosty w Brodnicy i do
1568 2,11| do starosty w Brodnicy i do wielkiego szpitalnika w
1569 2,11| rycerz nie był zbyt pochopny do obsypywania darami nikogo,
1570 2,11| to nie przepadnie, a co do nich, gdyby się pokazało,
1571 2,11| Jaśko przecie całkiem z gęby do mnie podobny. Powiecie mu,
1572 2,11| krzyżackie kraje, dotrzeć do Brodnicy, tam zasięgnąć
1573 2,11| jeszcze w Malborgu, to jechać do Malborga, w razie zaś przeciwnym
1574 2,11| wzniesiona za miastem przy drodze do Gorczenicy, ubrana była
1575 2,11| czele okolicznej szlachty do Malborga. Objaśnienia te
1576 2,11| później zaś, przywiązawszy się do miejsca i zamku, przeżywał
1577 2,11| sześciu tygodniami jeździł do Malborga, dokąd wzywano
1578 2,11| było chwilowo po co jechać do Malborga, bo jakkolwiek
1579 2,11| żywiczną. Przez całą drogę do Lidzbarku, a stamtąd do
1580 2,11| do Lidzbarku, a stamtąd do Działdowa i dalej do Niedzborza
1581 2,11| stamtąd do Działdowa i dalej do Niedzborza podróżni nie
1582 2,11| by im przyszło nawrócić do Spychowa. Była chwila nawet,
1583 2,11| wszystko, wolał dotrzeć wprzód do strasznego krzyżackiego
1584 2,11| Nie boisz się jechać do Szczytna? - zapytał Maćko.~-
1585 2,11| jechałby ja tak spokojnie do Szczytna.~- A ówże stary
1586 2,11| począł mówić:~- Powiada do mnie księżna w Płocku: "
1587 2,11| godnie nim machnąć! A co do Danuśki i Juranda, to prawda.
1588 2,11| zawrócił go, przyleciał pędem do Maćka i zawołał jakimś dziwnym,
1589 2,11| Zbyszkiem na drodze z Tyńca do Krakowa takiego samego niby
1590 2,11| rozumiał, ale przemówię do niego po naszemu.~To rzekłszy,
1591 2,11| siebie kostur i podniósł do góry głowę, jak czynią ludzie
1592 2,11| a z ust wyszedł podobny do jęku głos:~- Aa! a!~- Na
1593 2,11| dłoni, a lewą wykonał ruch do cięcia podobny.~Teraz zrozumieli
1594 2,11| bo przedtem trzeba nam do Szczytna.~Na to słowo starzec
1595 2,11| dziada, zwrócił się nagle do Maćka ze zmienioną twarzą
1596 2,11| boskie! pozwólcie, panie, bym do niego przemówił, bo ani
1597 2,11| o pozwolenie, poskoczył do dziada, położył mu ręce
1598 2,11| ozwała się Jagienka. - Nie do Szczytna teraz jechać, ale
1599 2,11| Szczytna teraz jechać, ale do Spychowa, by go w przezpiecznym
1600 2,11| odpowiedział Maćko. - Do Spychowa trzeba go odesłać,
1601 2,11| a cóż dopiero, gdy się do jego pokazywania głową i
1602 2,11| wracał Zbyszko z Malborga do Szczytna, to jużci albo
1603 2,11| Jagienka raz po raz podjeżdżała do wozu, na którym leżał Jurand,
1604 2,11| Lecz Maćko zwrócił się do Czecha:~- A tyś jak go uznał?~-
1605 2,11| panienka rzekła, że jedziem do Szczytna, a on wyć począł,
1606 2,11| Powinien był Zbyszko do niego się udać, bo i pod
1607 2,11| myślach schodziła im droga do Spychowa. Po dniu pogodnym
1608 2,11| na skórze niedźwiedziej do jego izby na łoże. Został
1609 2,11| kazał pachołkowi przywołać do siebie Tolimę.~I wiedząc
1610 2,11| księdza przekazał, rzekł do starego głosem zwierzchnika:~-
1611 2,11| schylił swą siwą głowę, nieco do głowy wilczej podobną, i
1612 2,11| Przyzwijcie go! Albo nie... Sam do niego pójdę.~- Przyzwę go! -
1613 2,11| świata?~- Z tego świata, do którego na koniu nie zajedzie,
1614 2,11| zawołał Maćko, zwracając się do Jagienki. - Za to go Ulryk
1615 2,11| okrutnym gniewem zapłonął i do brata swego, mistrza, Zbyszka
1616 2,11| jacy są w Szczytnie, duchem do Malborga odesłał, samego
1617 2,11| nie wyjmując. Komtur co do Juranda odpisał, iż z ran
1618 2,11| urzędnika zakonnego ze Zbyszkiem do Szczytna posłał, co też
1619 2,11| się stało. Przyjechawszy do Szczytna, starego komtura
1620 2,11| stary komtur, a kapelan do Królewca na jakowy ś duchowny
1621 2,11| zjeżdżają i skargi na Krzyżaków do papieża ślą, bo i księżom
1622 2,11| bójcie że się Boga!... Ni do domu trafić, ni o drogę
1623 2,11| Wiedział, że wojna, i dlatego do kniazia Witolda pociągnął.
1624 2,11| niż przez samego króla.~- Do kniazia Witolda! - zawołał,
1625 2,11| Maćko, po czym zwrócił się do Jagienki:~-Widzisz, co to
1626 2,11| żywo, że przyjdzie nam iść do Witolda...~- Zbyszko miał
1627 2,11| ksiądz Kaleb - iże Witold do Prus wtargnie i tamtejszych
1628 2,11| Mam listy Lichtensteina i do Szczytna mogę przezpiecznie
1629 2,11| ojcze Kalebie, o pismo do szczytnieńskiego kapelana
1630 2,12| I przycisnąwszy go do piersi, jął całować jego
1631 2,12| puste oczy, i znów cisnąć do piersi, i znów całować,
1632 2,12| go ze ściany, przycisnął do ust, do piersi i oddał księdzu
1633 2,12| ściany, przycisnął do ust, do piersi i oddał księdzu Kalebowi.
1634 2,12| niejaki Sucharz; przystąpił do Juranda, podjął go pod nogi
1635 2,12| nie będą... Chodziliśmy do nich za waszych rządów,
1636 2,12| powtórzyło kilkanaście głosów.~- Do Szczytna!~- Krwi nam trzeba!~
1637 2,12| ptactwa, które układało się do snu na poddaszach gródka
1638 2,12| słońca padały, przenikając do izby, na wzniesiony w górę
1639 2,12| Sieciechówny, przystąpiła teraz do Juranda.~- Bóg wam dopomóż,
1640 2,12| jak wreszcie przywieźli go do Spychowa. Powiedziała też
1641 2,12| bratanka wyruszył, a teraz do Szczytna pojechał i za trzy
1642 2,12| cztery dni powróci znów do Spychowa.~Na wzmiankę o
1643 2,12| tego przypadła mu widocznie do serca ta młodość i to jej
1644 2,12| gdy jej nie było, tęsknił do jej głosu i wszelkimi sposobami
1645 2,12| jacyś jeźdźcy zbliżają się do Spychowa.~Po chwili zadudniły
1646 2,12| trwogą sercem.~- Pojechał do kniazia Witolda, a wam kazał
1647 2,13| powiada, że ci przyjdzie ją do Zgorzelic odprowadzić, bo
1648 2,13| Jurandowa? Zali Maćko nie do Zbyszka, tylko po Zbyszka
1649 2,13| nawał pytań, skłonił się do kolan dziewczyny i rzekł;~-
1650 2,13| początku. Przyjechaliśmy do Szczytna - i dobrze. Rycerz
1651 2,13| rozumie, jakby żywym słowem do niego gadał. Dziwne to rzeczy
1652 2,13| katówce prawicie!~- Bo to jest do rzeczy - odpowiedział Czech. -
1653 2,13| potem język jego i rękę do trumny Rotgiero-wi włożył,
1654 2,13| jużci co Jurandowe, to musi do Juranda wrócić. Ale to nie
1655 2,13| a mnie co ducha trzeba do Zbyszka, aby go przez Jurandównę
1656 2,13| chwili zaś, zwracając się do Hlawy:~- W tym jeno pobłądził,
1657 2,13| panienko, w razie czego do Zgorzelic odwiezie?~- W
1658 2,13| was - i odwieziecie nas do Zgorzelic.~Czech pocałował
1659 2,13| giermek pochylił się znów do jej kolan:~- Tacyście właśnie -
1660 2,14| zabrawszy giermka, poszła z nim do Juranda, aby mu nowiny oznajmić.
1661 2,14| Maćko już tu nie wróci, bo do kniazia Witolda pociągnął.~-
1662 2,14| znajdą, odbiją ją i przywiozą do Spychowa, z której to właśnie
1663 2,14| właśnie przyczyny sam prosto do Zbyszka pojechał, a im tu
1664 2,14| i jakby dziecięca miłość do tego nieszczęsnego starca,
1665 2,14| przygarnął i przytulił ją do piersi, a ona całując wciąż
1666 2,14| Danuśka wróci... To potem do Zgorzelic pojadę... Bóg
1667 2,14| ławie Juranda, zbliżyła się do otwartego okna, wspięła
1668 2,14| lgnęło mu coraz bardziej do ślicznej Sieciechówny, jednakże
1669 2,14| mu się przede wszystkim do wojny. Wrócił wprawdzie
1670 2,14| wojny. Wrócił wprawdzie do Spychowa z rozkazu Maćka,
1671 2,14| pani, która kazała mu iść do pana Zbyszka.~Jagienka zaś
1672 2,14| jeszcze chcesz jechać?~- Jutro do dnia, by konie przez noc
1673 2,14| tamtejszy naród czcił, nim do krześcijaństwa nie przystał.
1674 2,14| za to zabierali im dzieci do Prus, a niewiasty sromocili
1675 2,14| księżna, jego żona, jeździła do Prus, do samego Malborga
1676 2,14| żona, jeździła do Prus, do samego Malborga w odwiedziny.
1677 2,14| po-burzyli, a teraz ci i do samych Prus wpadają, zaś
1678 2,14| tym długo muszą czekać, aż do zimy, bo to jest kraj rozmokły
1679 2,14| jeszcze przed naszym wyjazdem do Szczytna wybierało się stąd
1680 2,14| chętliwość ku mnie to już ci do śmierci będę wdzięczna.~
1681 2,14| Lecz on wolał pochylić się do jej nóg i całować stopy,
1682 2,14| umierać.~I znów pochylił się do jej stóp, a potem ręce złożył
1683 2,14| że i wracać jej było źle do Zgorzelic w pobliże drapieżnych
1684 2,14| stała tak przed nim podobna do kwiatu jabłoni, nie mogąc
1685 2,14| pogotowiu. Czech wzruszył się do ostatka i jął całować jej
1686 2,14| sobie wobec Jagienki ochotę do poufalszych jeszcze pocałunków.~-
1687 2,14| Sieciechówna podniosła obie ręce do głowy i po chwili jasne
1688 2,14| fortalicji, gdzie czekały gotowe do drogi konie.~W ścianie nad
1689 2,14| łatwo. Chcesz-li na pewno do pana Zbyszka dojechać, to
1690 2,14| każdego dnia po nieszporach aż do pierwszej gwiazdy krzyżem
1691 2,14| ksiądz począł mówić na wpół do Czecha, na wpół do siebie:~-
1692 2,14| wpół do Czecha, na wpół do siebie:~- Bywa tak, że gdy
1693 2,14| piastuj e!~To rzekłszy, wrócił do kaplicy, by mszę ranną odprawić,
1694 2,15| dworu na wiosenny potów ryb do Czerska, gdyż lubili niezmiernie
1695 2,15| jak Krzyżacy słali postów do papieża, do cesarza i do
1696 2,15| słali postów do papieża, do cesarza i do innych panów
1697 2,15| do papieża, do cesarza i do innych panów chrześcijańskich,
1698 2,15| wyjechali z rozkazu mistrza do króla z zapytaniem, czego
1699 2,15| groźne. Zakon gotował się do wojny. Wzmacniano zamki,
1700 2,15| męstwa Skirwoiłłę. Ów wpadał do Prus, palił, niszczył, pustoszył.
1701 2,15| królestwach zachodnich. Do księcia Janusza przywieźli
1702 2,15| popychała też i nienawiść do starych wrogów lechickiego
1703 2,15| Słuchajcie, słuchajcie! - wołali do królów, książąt i wszystkich
1704 2,15| nam wolne drzewiej karki do robót nocnych przy zamkach,
1705 2,15| nasze ogniem popalili, panów do Prus uwieźli, wielkich ludzi:~
1706 2,15| zwierzęta, przeto wołamy do Ojca Świętego, by nas przez
1707 2,15| ludzi z Polski pociągnie do księcia Witolda, tym wojna
1708 2,15| to, że zobaczy Zbyszka, do którego się przywiązał,
1709 2,15| rycerzy mazowieckich od osady do osady, od grodu do grodu
1710 2,15| osady do osady, od grodu do grodu i przez głuche, niezmierne
1711 2,16| prócz przyrodzonej ochoty do wojny przywiodła go także
1712 2,16| zaraz gońca z wiadomością do Spychowa. "Panienka - mówił -
1713 2,16| niechęcią, powtarzając od czasu do czasu: "Nic ci do tego".
1714 2,16| czasu do czasu: "Nic ci do tego". Ale Hlawa, postanowiwszy
1715 2,16| Jagienkę zabrał dlatego, by ją do opata odwieźć, mógł jednak,
1716 2,16| zostawić, a tymczasem on ją aż do Spychowa przywiózł, by w
1717 2,16| Zbyszku była.~- Dyć mnie to do łba nie przyszło - rzekł
1718 2,16| pali. Kniaź Witold podobno do Krakowa pojechał królowi
1719 2,16| Jako słyszałem, chłopy do bitki dobre!~- Ale nie im
1720 2,16| długie, sięgające prawie do kolan ręce. W ogóle przypominał
1721 2,16| z niezwykłym ożywieniem do Maćka Zbyszko - i dlategośmy
1722 2,16| a gdzie Ragneta?~- Stąd do Starego Kowna niespełna
1723 2,16| odpowiedział Zbyszko - a od Starego do Nowego też mila. Zamek jest
1724 2,16| wymieniają...~Tu zwrócił się do Skirwoiłły:~- Samiście,
1725 2,17| Witolda, napatrzyli się do syta litewskim i żmujdzkim
1726 2,17| po ostatniej porażce nic do roboty, sypiali we dnie.
1727 2,17| trzonkach krótkich, podobnym do polskich toporów, którymi
1728 2,17| zwierzęta leśne, więcej do jednorożców niż do prawdziwych
1729 2,17| więcej do jednorożców niż do prawdziwych koni podobne.~-
1730 2,17| Tatarów, których rycerz Zych do Zgorzelic przyprowadził,
1731 2,17| był dwór wielkoksiążęcy, do Wilna ściągali księża ze
1732 2,17| grubsze, surowsze i bardziej do dawnych czasów zbliżone,
1733 2,17| prosimy chrztu - wołali do wszystkich książąt i narodów -
1734 2,17| gasła, jak gaśnie ognisko, do którego nikt drew nie przyrzuca,
1735 2,17| okryci skórami, podobni do drapieżnych zwierząt leśnych.
1736 2,17| Połocczan, po czym zwrócił się do swego giermka i rzekł:~-
1737 2,17| rzekł:~- Napatrzyłeś się do woli, a teraz czas wrócić
1738 2,17| że liche to muszą być i do bitki pachołki.~- |I w tym
1739 2,17| Boć nijakiego sprzętu do tego nie ma - odpowiedział
1740 2,17| Tak rozmawiając, doszli do namiotu, przed którym płonął
1741 2,17| masz w tym?~- Bo tak mi coś do duszy gada, że Danuśka jest
1742 2,17| którymi mogłem od zamku do zamku jeździć i szukać.
1743 2,17| głosem:~- Są nowiny: idą do Nowego Kowna posiłki. Dwóch
1744 2,17| gdyż zaraz poznali, że mówi do nich wojownik doświadczony
1745 2,17| im iść za sobą i wrócił do swej numy, w której czekali
1746 2,17| a wreszcie podniósłszy do ust piszczałkę, wyrzeźbioną
1747 2,17| który usłyszano od jednego do drugiego końca obozu.~Na
1748 2,18| Rozdział XVIII~Doszli rankiem do Niewiaży i przeprawili się:
1749 2,18| Ciemnym wieczorem dotarli do Niemna. I tu przeprawa,
1750 2,18| jako przez rzekę wielką a do tego nabrzmiałą wiosennymi
1751 2,18| inni dotarli szczęśliwie do drugiego brzegu, na którym
1752 2,18| przesiedzieli bez ognia do rana.~O pierwszym brzasku
1753 2,18| rycerzy prowadzących posiłki do Gotteswerder, drugi powiódł
1754 2,18| niezmiernie i tak mówił do jadącego obok Maćka:~- Pierwej
1755 2,18| aby nie zrzedniał choć do południa.~To rzekłszy, poskoczył
1756 2,18| od przewozu przed wyspą do środka kraju. Tam się w
1757 2,18| zacznie, nie mieszać się do niej, jeno skoczyć i przeciąć
1758 2,18| przybyli z Czechem, zbliżył się do niego, przeżegnał się i
1759 2,18| brać, po czym skoczył znów do przewodników i po chwili
1760 2,18| zatrzymał oddział.~Przyszli do gościńca, który od przystani
1761 2,18| koń nie parsknął. Od czasu do czasu koło zaczajonych ludzi
1762 2,18| szybkie, podobne jakby do pracy ludzkiej. Rzekłbyś,
1763 2,18| wczesnego rana zabrały się do gorliwej roboty. Maćkowi
1764 2,18| milczenie, pochylił się do ucha Zbyszka i począł szeptać:~-
1765 2,18| ba! sami się po niemiecku do nich obezwą. Byle na wyspę
1766 2,19| przepuści żadnej żywej duszy. Co do czaty idącej w przodzie
1767 2,19| wyłowić ich po cichu co do jednego.~Lecz to ostatnie
1768 2,19| po czym zbliżył się cicho do samego gościńca na czele
1769 2,19| gwar leśny. Ale wkrótce do uszu wojowników doszły od
1770 2,19| lżejsze dzidy żmujdzkie do pierwszego natarcia, a miecze
1771 2,19| miecze i topory przy siodłach do walki w ścisku.~Hlawa nastawił
1772 2,19| posłuchał, a następnie szepnął do Maćka:~- Śpiewają, zatracona
1773 2,19| listem siostry Witoldowej do mistrza.~Więc teraz poczęło
1774 2,19| odstrzeliwać, więc od czasu do czasu niejeden ukryty między
1775 2,19| pogromu i dostać się na powrót do rzeki.~Żadnemu nie przyszło
1776 2,19| na litość przywiedzionego do rozpaczy i zbuntowanego
1777 2,19| wściekłości napłynęła mu do głowy i odjęła zupełnie
1778 2,19| zwichrzyły się i zanim przyszły do sprawy, wpadł naprzód jeden
1779 2,19| niektórzy usiłowali wymknąć się do lasu; niektórzy, udając
1780 2,19| która miała obowiązek stawać do wojny na rozkaz Zakonu.
1781 2,19| który właśnie nadjeżdżał do bitwy, lecz zgniecion przez
1782 2,19| zboża pod wichrem. Droga do zamku była wolna, ale ocalenie
1783 2,19| i - wreszcie zabrał się do śrub zamykających przyłbicę.~
1784 2,19| zamkniętymi oczyma, bez ruchu, do trupa podobny.~ ~
1785 2,20| konie niemieckie złe były do ucieczki, zwłaszcza na znacznie
1786 2,20| w niewolę, albo zawrócił do walki, ale gdy ów, udając
1787 2,20| nieznośną, a w duszy chęć nie do walki ni do obrony, jeno
1788 2,20| duszy chęć nie do walki ni do obrony, jeno do ucieczki
1789 2,20| walki ni do obrony, jeno do ucieczki przed strasznym
1790 2,20| ich były już poobdzierane do naga, a niektóre poszpecone
1791 2,20| głównie przyczynili się do zwycięstwa, i pochować ich
1792 2,20| zwycięstwie, rzekł głosem do krakania kruka podobnym:~-
1793 2,20| nagle za szyję, przycisnął do piersi i zawołał:~- Zali
1794 2,20| jeszcze chrześcijanami, jak do zbawienia wyciągają ręce
1795 2,20| zbawienia wyciągają ręce do Krzyża, ale zali wiesz,
1796 2,20| kto im przeszkody czyni, do zbawienia nie dopuszcza
1797 2,20| zapanował, utraciliby pozór do najazdów, do panowania nad
1798 2,20| utraciliby pozór do najazdów, do panowania nad tą ziemią
1799 2,20| panowania nad tą ziemią i do gnębienia tego nieszczęsnego
1800 2,20| gładzą, z pogany walcząc i do chrztu ich nakłaniając.~-
1801 2,20| podał mu list Żmujdzinów do królów i książąt, który
1802 2,20| sobie prawice i zasiedli do wspólnej wieczerzy, którą
1803 2,20| dlaczegoś tu jest - rzekł do Zbyszka -i dziękuję Bogu,
1804 2,20| posiłków, które nadciągały do Gotteswerder, stali Arnold
1805 2,20| Wiemy to z listów, które do zamku przyszły. Zali ich
1806 2,20| a gdy ją znajdę, wrócę do ciebie i wówczas mnie na
1807 2,20| Ale tymczasem pobiegli do ławy Skirwoiłłowych jeńców.
1808 2,20| okrutnie przykrępowani do nich łykiem. Łuczywo jasno
1809 2,20| szczepek, skoczył z nimi do drzewa, spod którego dochodził
1810 2,21| Sanderus nie mógł przyjść do siebie, a następnie zapadł
1811 2,21| paliła jak ogień, przyszedł do niego natychmiast. Z początku
1812 2,21| że gdy go przykrępowano do drzewa, mrówki pogryzły
1813 2,21| Lecz zbliżył mu powtórnie do ust bukłak z kobylim mlekiem,
1814 2,21| zaś chwycił go, przywarł do niego chciwie ustami jak
1815 2,21| chciwie ustami jak dziecko do piersi matki i począł łykać,
1816 2,21| Paskudztwo!...~Po czym do Zbyszka:~- Ale teraz pytaj,
1817 2,21| przyjeżdżała od Danvelda do leśnego dworu. A i śpiewanie
1818 2,21| ożywił i zwróciwszy się do Zbyszka, począł mówić donośnym
1819 2,21| podniósł powtórnie bukłak do ust, opróżnił go całkowicie
1820 2,21| Maćkowych, zwrócił się znów do Zbyszka:~- Za to też pokochałem
1821 2,21| rzekł: oto pójdę od zamku do zamku i nauczając ludzi
1822 2,21| nie tak rzep przyczepi się do opończy, jako ja przyczepiłem
1823 2,21| jako ja przyczepiłem się do starego Zygfryda. Uczyniłem
1824 2,21| się sługą jego i od zamku do zamku, od komturii do komturii,
1825 2,21| zamku do zamku, od komturii do komturii, od miasta do miasta
1826 2,21| komturii do komturii, od miasta do miasta chodziłem za nim
1827 2,21| za nim bez przestanku aż do tej ostatniej bitwy.~Zbyszko
1828 2,21| który jako mówiono, pisał do niego, aby brankę oddał
1829 2,21| Maćko i Czech zbliżyli się do Sanderusa, który przeżegnał
1830 2,21| przez dwa albo i trzy dni do nikogo słowem się nie odezwie,
1831 2,21| dał czas staremu komturowi do przezpiecznej ucieczki.~
1832 2,21| przedostać się ukradkiem do onej fortecy, do której
1833 2,21| ukradkiem do onej fortecy, do której ciągnęliśmy przed
1834 2,21| Zbyszko zaś zwrócił się do pana de Lorche i za pośrednictwem
1835 2,21| odparł de Lorche - ale co do wolności, to też nie. Zostaję
1836 2,21| de Lorche rzekł:~- Pojadę do Malborga albo na dwór mazowiecki,
1837 2,21| Zbyszko. - Pójdę jeszcze do Skirwoiłły, by ci dał znak,
1838 2,21| szanują.~Po czym udał się do Skirwoiłły. Stary wódz dał
1839 2,21| czynił żadnych trudności co do odjazdu, wiedział bowiem,
1840 2,21| zatrzymywać rycerza, który należał do innego kraju, a przyszedł
1841 2,21| gorączka. Ale przyszedłszy do pocztu, zastał wszystko
1842 2,21| głowie. Więc zbliżywszy się do niego, rzekł:~- To i wy
1843 2,21| jechał z nimi. Drogę aż do pobojowiska wiedzieli dobrze,
1844 2,22| Rozdział XXII~Do pobojowiska, na którym Skrwoiłło
1845 2,22| bo znajoma. Dotarli też do niego rychło, ale przejechali
1846 2,22| rzekł - to byle się potem do puszcz mazowieckich dostać!
1847 2,22| stary rycerz zwrócił się do synowca:~- Ufasz ty temu
1848 2,22| potrzebował bać. Niech się do nas wcale nie przyznaje...~-
1849 2,22| co pary w koniach walić do puszcz mazowieckich. Uderzywszy
1850 2,22| rzekł Macko. - Ale może i do potkania się przyjść. Lecz
1851 2,22| zwłaszcza ze spojrzenia, tak do Maćka podobny, jakby był
1852 2,22| długo i doprowadził ich do kraju ludniejszego, w którym
1853 2,22| przyzwyczaili się już z dawna do posłuszeństwa Krzyżakom,
1854 2,22| stary rycerz mówił tymczasem do bratanka, nie tłumiąc zbytnio
1855 2,22| Od ostatniego postoju do miejsca, w którym był zacios,
1856 2,22| się, że Zbyszko coś szepce do niego, więc się odwrócił
1857 2,22| wzniesione w górę i nie do Maćka szeptał, tylko polecał
1858 2,22| mrugnął na Czecha, dając mu do zrozumienia, aby w każdej
1859 2,22| lecz nim zdołali dobiec do Sanderusa, chwycił groźny
1860 2,22| przyłożył mu ostrze mizerykordii do karku.~Ów zaś krzyknął przeraźliwie
1861 2,22| strasznym Arnoldem, skoczył do numy.~- Danuśka! Danuśka!~
1862 2,23| był przestrach podobny do takiego płochliwego przestrachu,
1863 2,23| ale gdy Zbyszko wszedł do izby, w tej chwili skoczyła
1864 2,23| nie zadźgam go.~- Pójdź do ognia, naradzim się.~I powiódł
1865 2,23| się.~I powiódł go za rękę do ogniska, które pachołkowie
1866 2,23| potrzebna, potem się ją koniowi do ogona przywiąże. Ninie trzeba
1867 2,23| przywiąże. Ninie trzeba nam do puszcz mazowieckich jako
1868 2,23| plecach, związany w kij do własnego miecza, począł
1869 2,23| ognisku poszedł właśnie do służki zakonnej i położywszy
1870 2,23| Słuchaj, suko! Pójdziesz do chaty i wymościsz dla pani
1871 2,23| odpowiedzi kopnął ją, skoczyła do chaty i rzuciwszy się do
1872 2,23| do chaty i rzuciwszy się do nóg Danusi, poczęła skrzeczeć:~-
1873 2,23| albowiem każde zbliżenie się do niej służki zakonnej wywoływało
1874 2,23| i zwróciwszy się naprzód do Danusi, rzekł:~- Między
1875 2,23| jej nie przelęknąć, rzekł do służki:~- Ty poleżysz związana
1876 2,23| mocno, po czym udał się do Zbyszka.~- Kazałem oblec
1877 2,23| odciągnę sukę na stronę do tego trupa z ryżymi kudłami,
1878 2,23| Zbyszkiem, Maćko odwołał go do Arnolda.~- Wymiarkuj no
1879 2,23| wyrozumieć.~- Poniosę go, panie, do ogniska, to się tam rozmówicie -
1880 2,23| będąc krzepkim, doniósł go do ogniska i rzucił jak wór
1881 2,23| jak śmiesz pytać? Co ci do tego?! Wywiedź się sam.~-
1882 2,23| Wywiedź się sam.~- To mi do tego, że na cześć rycerską
1883 2,23| nieprzyjazna, harda, często do kłótni podobna. Gdy jednak
1884 2,23| właśnie Zakon nie dopuszcza do chrztu Litwy, i gdy przytoczył
1885 2,23| się Zygfryda, zaniepokoił do reszty prostodusznego olbrzyma.~-
1886 2,23| któremu żal i gniew napłynęły do serca nową falą, zakrzyknął
1887 2,23| sam zaś, zwróciwszy się do Arnolda, rzekł:~- Ta niewiasta -
1888 2,23| niewinne porwali i męką do tego ją przywiedli.~Zbyszko
1889 2,23| niewinne" przybliżył pięść do ust i ścisnął zębami knykieć,
1890 2,23| wiedział, kto ona, i żem do jej męki w niczym i nigdy
1891 2,23| powiedziecie?~- Na Mazowsze, do Juranda ze Spychowa.~To
1892 2,23| przyniesie.~Czech zaś wrócił do ogniska, gdyż ciążyło mu
1893 2,23| wszystko będzie.~- I mnie nie do spania, bo mi panienka ze
1894 2,23| wiadomo po co.~- Sama chciała do opata, a gdy opata nie stało,
1895 2,23| bo w duszy poczuwał się do winy.~- Tak, ale co teraz?~-
1896 2,23| cóż? Odwiozę ją na powrót do domu i dziej się wola boska!...~
1897 2,23| przez was i odwieziecie mnie do Zgorzelic".~- Hej! - odpowiedział
1898 2,23| Pewnie, że trzeba jej teraz do Zgorzelic. Żal mi sieroteńki,
1899 2,23| nowiną, a potem odwieźć się do Zgorzelic?~- Kazała, jakom
1900 2,23| miły, nie ma nic lepszego do zrobienia. Wracaj! powiedz,
1901 2,23| Rogowa... Ale prawda! Nie do rzeczy gadam, bo ich trzeba
1902 2,23| godziłoby się, abym sam ją do ojcowizny odprowadził. Ale
1903 2,23| jako zgrzytał i jako się do tego starego komtura rwał,
1904 2,23| razem i byłeś go żywięcym do Spychowa dowiózł, rób z
1905 2,23| przecierając pięściami oczy.~- Do Spychowa.~- A prawda! Kto
1906 2,23| gałęzi na głownie i idę do pachołków.~Jakoż odszedł,
1907 2,23| ruszył spiesznie z Hlawą do koni, ale zastali przy nich
1908 2,23| pięścią, po czym wrócił do ogniska, gdyż nie było nic
1909 2,23| gdyż nie było nic innego do zrobienia.~Po chwili nadszedł
1910 2,23| stary diabeł przywiązan do siodła. Wkrótce zaświta,
1911 2,23| pchnąć zaraz pachołka na łeb do Spychowa. Jeślibyśmy zaś
1912 2,23| powiedzieć, byś Jagienkę do Płocka wiózł, rozumiesz!
1913 2,23| wiózł, rozumiesz! Idź tam do biskupa i powiedz mu, kto
1914 2,24| Chłopi częścią pouciekali do Skirwoiłły, częścią poburzyli
1915 2,24| Dwukrotnie zakradał się do chaty i dwukrotnie widział
1916 2,24| rozrzewnienia serce i mówił do niej: "Daj ci Bóg wypoczynek
1917 2,24| wszedł wreszcie po raz trzeci do chaty i siadł na pieńku,
1918 2,24| wieczoru służka przyciągnęła do posłania i na którym przebierała
1919 2,24| Zbyszko. - Wydarłem cię im i do Spychowa jedziem!~Ale ona
1920 2,24| Przedtem jeszcze wszedł do izby Maćko i popatrzywszy
1921 2,24| wzruszeniem stary rycerz. A potem do Zbyszka:~- Słuchaj! Na nic
1922 2,24| chłopie, głowy, jeno ją bierz do tej samej kołyski, w której
1923 2,24| zęby i stał tak podobny do dzikiego zwierza, który
1924 2,24| przez psy osaczon gotuje się do rozpaczliwej obrony.~A wtem
1925 2,24| czy wolno mu będzie wejść do chaty i ostrzec bratanka, "
1926 2,24| Prosim też was, panie, do kompanii.~To rzekłszy, zawrócili
1927 2,24| co chodzi i co on mówi?~- Do rzeczy mówi! - odpowiedział
1928 2,24| przeciw zbuntowanym Żmujdzinom do Gotteswerder, ta jednakże,
1929 2,24| Dał wam, widzę, Bóg rozum do wszystkiego!~- Mowę waszą
1930 2,24| czarnej magii mocniejsze! Co do Zygfryda. nie wiem, czyli
1931 2,24| nie pozwolicie jej odwieźć do domu? Zali ma w waszych
1932 2,24| na gniew Boży!...~- Mnie do niewiasty nic - odpowiedział
1933 2,24| brata musi teraz wracać do Malborga, bo chcąc iść dalej
1934 2,24| Malborga, bo chcąc iść dalej do Gotteswerder, szłaby po
1935 2,24| będzie wstyd, gdy będzie miał do pokazania choć jednego znaczniejszego
1936 2,24| którego się przedstawia do oczu, więcej znaczy niż
1937 2,24| i rzekł, zwracając się do Wolfganga:~- To proszę was,
1938 2,24| tędy nie pojechał, jeno do Gotteswerder albo ku Ragnecie -
1939 2,24| strzeliła jaka inna myśl do głowy, radził mu, aby wyjeżdżał
1940 2,24| izby, zarządził wszystko do odjazdu. Turczynkowie, podarowani
1941 2,24| jej twarz podobną istotnie do twarzy świętych panienek
1942 2,24| serce miał Zygfryd - szepnął do brata Wolfgang - ową żmiję,
1943 2,24| leżący. Zatem zbliżywszy się do stryjca, pochylił się do
1944 2,24| do stryjca, pochylił się do jego ręki, aby ucałować
1945 2,24| go mocno, przycisnął usta do jego bujnych złotawych włosów.~-
1946 2,24| jeśli Hlawę dogonisz, to co do Zygfryda, bacz, byś hańby
1947 2,24| odpowiedział Wolfgang - a ruszymy do Malborga, gdzie przed mistrzem
1948 2,25| związane ręce, a przykrępowane do brzucha końskiego nogi,
1949 2,25| Takie były słowa, którymi go do posiłku zachęcał. Zygfrydowi
1950 2,25| lać, wolał ustąpić, aby do poniewierania swej godności
1951 2,25| znacznie przed "panami" przybyć do Spychowa, aby swoją uwielbianą
1952 2,25| ta szczęsna nowina, którą do Spychowa wiezie, będzie
1953 2,25| albowiem tak pilno było mu do Spychowa.~Jechali błędnymi
1954 2,25| Czech, że pierwsze prawo do pomsty ma nieszczęsny pan
1955 2,25| samo jak wówczas zbiegła do niego, ujrzawszy go z okna,
1956 2,25| okna, Jagienka, a on jej do nóg padł, słowa przez chwilę
1957 2,25| Jurandowi.~- Trzeba mi teraz do Juranda! - rzekła, gdy skończył,
1958 2,25| niezmiernych, czy że tęsknił do niej i zapamiętał się na
1959 2,25| chwycił ją wpół, przycisnął do piersi i począł całować
1960 2,25| całował bez końca, a tulił ją do się z taką siłą, że aż w
1961 2,25| kroki i po chwili wpadł do izby ojciec Kaleb.~Odskoczyli
1962 2,25| znaleziona, a kat jej przywiezion do Spychowa, rzucił się na
1963 2,25| dziś tym bardziej pewnie do rana nie wstanie - powiedział
1964 2,25| stało. Kilka razy zaglądali do niego i za każdym razem
1965 2,25| modlitwie tak gorliwej, że do zupełnego zapamiętania się
1966 2,25| gdy Jagienka zajrzała znów do niego, dał znać, że chce
1967 2,25| razem z Tolimą udali się do starca.~W pierwszej chwili
1968 2,25| bystre jego oczy przywykły do mroku, zaledwie go poznał,
1969 2,25| którego rycerze używali do dobijania rannych. Innego
1970 2,25| staremu męczennikowi boleści do dobrej nowiny i budzić w
1971 2,25| jeszcze jedno tylko: miłość do dziecka.~Potem sinawe jego
1972 2,25| wyciągnął wskazujący palec do końca ostrza, tak aby mógł
1973 2,25| I odmówił "Ojcze nasz" do końca. Przy słowach: "i
1974 2,25| spełnić, to trzeba jeńca do granicy odprowadzić.~- Tak! -
1975 2,26| przywykły od całych lat do stróżowania jeńców, spoglądał
1976 2,26| upiora. Przychodziło mu nawet do głowy, aby go przeżegnać,
1977 2,26| i nie chciał mieć z nimi do czynienia. Wolałby też był
1978 2,26| więc odprowadził go aż do granicy.~Tam, gdy dotarli
1979 2,26| granicy.~Tam, gdy dotarli do krańca spychowskiego lasu,
1980 2,26| wściekłego psa przezpiecznie aż do granicy, tom go i odprowadził;
1981 2,26| gnoju zakopię!" Tak mówił do siebie Tolima i spoglądając
1982 2,26| pomyślał, że Jurand nie do granicy tylko darował życie
1983 2,26| Oto granica nasza, a i do waszej niedaleko. Jedźże
1984 2,26| jakby nie słysząc, że ktoś do niego przemówił.~I jechał
1985 2,26| jego umysł już od dawna do tego stopnia, że z największym
1986 2,26| wszystko to potargało go do ostatka. Chwilami tężała
1987 2,26| jakiś twór ciałem podobny do człowieka, ale z nieludzką
1988 2,26| gałąź i pomógł przywiązać do niej rzemień uzdy.~- Śpiesz
1989 2,26| podnosił się strumieniem łez do oczu. Ale nie chciała płakać,
1990 2,26| tego czuła jakby w dodatku do całego brzemienia, które
1991 2,26| Wilkowi odjąć przyczynę do napaści na Zgorzelice, tego
1992 2,26| mam, czegom chciała", l do troski, do niepewności jutra,
1993 2,26| czegom chciała", l do troski, do niepewności jutra, do zgryźliwego
1994 2,26| troski, do niepewności jutra, do zgryźliwego smutku i do
1995 2,26| do zgryźliwego smutku i do niezgłębionego żalu po przeszłości
1996 2,26| Sieciechówna. - Jeszcze się co do nas przyczepi!~Jagienka
1997 2,26| swoje. Nie przyczepi się też do nas nijakie zło, jeśli pobożne
1998 2,26| tuż obok dół i zepchnęli do niego ciało rękojeściami
1999 2,26| rękojeściami wideł, twarzą do ziemi, po czym przysypawszy
2000 2,26| w tym miejscu, i wrócił do orszaku.~- Dusza w piekle,
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2643 |