1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1838
Tom, Rozdzial
501 1,20| tylko z Danuśką porównywać, ale i pierwszeństwa dla niej
502 1,20| Turobojów zaprzeczył wprawdzie, ale począł jednak spoglądać
503 1,20| drogę dzielącą dwa miasta. Ale oni jechali daleko wolniej
504 1,20| To są osacznicy książęcy, ale są też i inni, którzy dla
505 1,20| przeważnie również w skóry, ale rumiane jak jabłka i nadzwyczaj
506 1,20| do łowów one nie należą, ale że przybywają wraz z osacznikami
507 1,20| wczorajszymi łowami spoczywa dotąd, ale że już warzy się strawa
508 1,20| szczerze był niespełna rozumu?"~Ale tymczasem wprowadził go
509 1,20| zapoznał ich z panem de Lorche, ale że nie umieli po niemiecku,
510 1,20| schwał, surowych jeszcze, ale rosłych, pleczystych, płowowłosych,
511 1,20| Pierwszy dość młody jeszcze, ale otyły, z twarzą chytrego
512 1,20| wysoki o rysach surowych, ale szlachetnych. Zbyszkowi
513 1,20| on zaś witał uprzejmie, ale z powagą na swej bezwąsej,
514 1,20| bogdaj nie tylko przy jedle, ale i na zawsze.~Potem zaś do
515 1,20| serce nie tylko w Zbyszku, ale i w innych mężach: starosta
516 1,20| odmawiam ja urody tej dziewce, ale posłuchajcie, kto jest jej
517 1,20| bo wstyd jej było ludzi, ale trochę na bok, by Zbyszko
518 1,20| od róży.~Zbyszko to czuł, ale nie zdawał sobie z tego
519 1,20| wspomniał chytry wykrętnik - ale zresztą szczerze mówił,
520 1,20| uczynkiem o swej miłości.~Ale że zimą nie ma liści na
521 1,20| Chwacki to jakiś pachołek, ale i ona siarczysta Jurandowa
522 1,20| przed dwoma laty z Jurandem, ale wówczas na widok strasznego "
523 1,20| uniósł go z pola walki - ale zamknął mu drogę do wyższych
524 1,20| Polaków?~- To osobne księstwo, ale jeden naród - odpowiedział
525 1,20| on wznosił przeciw nam, ale Złotoryja leży w jego, nie
526 1,20| usłyszawszy to, pan de Lorche, ale nie miał już czasu Danveldowi
527 1,21| nie o spokojny sen zimowy, ale o życie.~Trzeba było jednak
528 1,21| obierzy. Było ich kilka. Ale wypadłszy na polanę i zawietrzywszy
529 1,21| trzęsąc uszyma, ku chacie. Ale łańcuch ów zatrzymywał się,
530 1,21| zbliżając się coraz ostrożniej, ale coraz bardziej, póki wreszcie
531 1,21| w krajach zagranicznych, ale nawet i w innych ziemiach
532 1,21| Zbyszko nie myślał o łowach, ale wsparłszy łokcie na kolanach
533 1,21| teraz pomieszane razem, ale bynajmniej nie oślepłe z
534 1,21| księżna - nie pójdzie...~Ale dalsze jej słowa zgłuszył
535 1,21| nieco, spróbował wstać, ale zachwiał się, upadł na kolana
536 1,21| przez plecy za ramiona, ale nie mogąc go utrzymać, poczęła
537 1,21| uczynionych przez rogi byka, ale prócz śladów śniegu, który
538 1,21| wprawdzie tego, co powiedział, ale rade, że ożył i przemówił,
539 1,21| niemiecku dworzan.~- Nie z nim, ale za niego będę się odtąd
540 1,21| wierne służby ślubować, ale i sama pani, i Danusia zajęte
541 1,21| oprzytomniał znowu na chwilę, ale tylko uśmiechnął się do
542 1,21| nich albo dwa są złamane, ale krzyż cały, gdyż inaczej
543 1,21| każdy miłosierny uczynek, ale czy mam i od was spodziewać
544 1,21| widocznie chciał coś mówić, ale się zawahał i dopiero po
545 1,22| jedno żebro jest złamane, ale pierwszego dnia nie ręczył
546 1,22| na dwoje nie rozetnę" - ale na dnie duszy został mu
547 1,22| krakowskiego", Jagiełły. Ale pan de Lorche zbyt długo
548 1,22| stracił wiarę w ich słowa.~Ale tymczasem zaszedł wypadek,
549 1,22| tylko się ich nie ulękli, ale postanowili wywabić w pole
550 1,22| przez szpary na wyprawę, ale i knechtów zbrojnych na
551 1,22| tylko dwaj przybyli bracia, ale i Hugo de Danveld, i Zygfryd
552 1,22| wezwał i karę mu odmierzył. Ale wasi to sami go naszli.
553 1,22| żądamy nie za jedną krzywdę, ale za tysiąc, nie za jedną
554 1,22| tysiąc, nie za jedną bitwę, ale za pięćdziesiąt, nie za
555 1,22| nie za krew raz przelaną, ale za całe lata takowych postępków,
556 1,22| waszym powrozie nie skonała. Ale ileż to razy zaczepialiście
557 1,22| prawda, bo go piekła zemsta - ale czyliż wy lub rycerze, którzy
558 1,22| przed królem krakowskim, ale dla sprawiedliwości naprawili,
559 1,22| ludzi, nie pochwalę im tego, ale czy istotnie Jurand przyjął
560 1,22| Bergow zgodziliśmy się, ale Majneger nie przystał.~Wtem
561 1,22| jak de Lorche lub Fourcy, ale de Lorche nie był obecny
562 1,22| wielkiego marszałka pozwoleniem, ale my tu nie pozwoleństwa na
563 1,22| ciężkie sąsiedztwo znosili. Ale mistrz nasz potrafi wymierzyć
564 1,22| Mazowszu, jeno szedł ku wam, ale i ty mi nie groź, boć się
565 1,22| pozwolił wyzwać Juranda, ale gdybyś z wojskiem zakonnym
566 1,22| uderzy!~- Ba! jest pokój, ale my go pierwsi naruszym.
567 1,22| i ujdzie nam bezkarnie. Ale w razie klęski Zakon nie
568 1,22| za nią nie tylko Bergowa, ale wszystkich jeńców, siebie
569 1,22| byle przyczyny podnoszą, ale gdybyśmy posłali mistrzowi
570 1,22| uchwyci, co się da chwycić, ale wojny z Jagiełłą nie chce...
571 1,22| trzystu łuczników.~- Nie. Ale zali Jurand nie może zachorzeć
572 1,23| tych pieniędzy dla siebie, ale rozdadzą je ubogim, którym
573 1,23| zbóje, złodzieje - prawda, ale żadnej trwogi nie znający
574 1,23| samego..." Jakże inaczej?... Ale wtedy będzie wiadomo, że
575 1,23| okiść, dzień był chmurny, ale ciepły, tak że z koni podnosił
576 1,23| nie tylko o okrucieństwie, ale o podstępach i wiarołomstwie
577 1,23| tylko o walkę rycerską, ale i o grabież, uderzył na
578 1,23| czuł, że mają słuszność, ale sam będąc rozpustnym i niekarnym,
579 1,23| nieubłagani i okrutni dla Litwy, ale byli zarazem jako lwy -
580 1,23| powstają na niego z gniewem, ale przytakują każdemu jego
581 1,23| taką, jaką w nie wpadła. Ale Krzyżakom szło widocznie
582 1,23| mocniej na taką bezczelność, ale postanowił jeszcze sprawdzić,
583 1,23| godnych Krzyża rycerzy, ale ci, którzy na pogranicznych
584 1,23| Wszyscyśmy grzeszni, ale Panu naszemu służymy - odrzekł
585 1,23| niczego ręki nie przyłożę, ale i wam nie pozwolę...~- Na
586 1,23| chcecie do niego wstąpić, ale my zdrajców nie przyjmujem.~-
587 1,23| pachą swą uciętą głowę, ale gdy wasza raz spadnie...~-
588 1,23| poprzednio trzymał w lewej, ale upuścił go na ziemię, w
589 1,23| naszych skarg na Juranda, ale kazał zamordować skarżyciela.~
590 1,23| odbiło mu się na twarzy, ale trwało tylko przez jedno
591 1,23| jako prawi rycerze czynili, ale jako psi szczekali; a któren
592 1,23| zrozumiał wprawdzie, co zaszło, ale ponieważ był od dziecka
593 1,23| zresztą u Polaków rzecz... ale że ciężko jest pobit i wkrótce
594 1,23| Gotfryd poczęli go gonić, ale wnet wrócili, przerażeni
595 1,23| czasu śniegiem jego twarz, ale nie mógł przywrócić mu przytomności.~
596 1,23| Lowe.~- Nie czuję bólu, ale nie czuję i ręki - odrzekł
597 1,24| być zabójcą de Fourcy'ego, ale napełniły go niepokojem
598 1,24| rękę poczyna. Dopust Boży, ale za dopustem idzie kara.~
599 1,24| inaczej w Krakowie gadał, ale teraz myślę, że się nie
600 1,24| Zbyszkowi zdrowie powrócił. Ale i z naszej strony musi być
601 1,24| był płochy, to nie mówię, ale wierniejszego chyba na świecie
602 1,24| szczęśliwość się zdarzy. Ale co prawda, to mało mu przez
603 1,24| Krakowie zratowała.~- Prawda. Ale żeby nie ona, nie byłby
604 1,24| pogotowiu, poczęła zaraz płakać, ale cichutko, by księcia nie
605 1,24| Zbyszko ciężko był chory, ale ujrzawszy Danusię, zwrócił
606 1,25| wprawdzie osłabiony bardzo, ale bez gorączki. Siostra po
607 1,25| przybrana w świecką wprawdzie, ale podobną do zakonnej odzież -
608 1,25| szło ku wam dwóch rycerzy, ale jeden doszedł pierwej i
609 1,25| ledwie mi trzydzieści roków, ale Bóg razem z ręką odjął młodość
610 1,25| wyzdrowieć jeszcze Jurand może, ale że skry i węgle tak przypaliły
611 1,25| tylko burzył jej zamiary, ale pozbawiał jej zarazem i
612 1,25| wolno było wziąć dziewczynę, ale że to był wieczór, sprzeciwiła
613 1,25| Krzyżakami się zmierzyć, ale teraz stracił znów wszelką
614 1,25| żebyś zamarł od żałości. Ale Pan Jezus jest miłosierny.~
615 1,25| Zbyszku! Oj, żal mi tatusia, ale żal i ciebie, nieboże!~Zbyszko
616 1,25| kościach czuję i boleść srogą, ale choć ty padnij pani do nóg,
617 1,25| zwróciła pełne litości, ale zarazem zdziwione oczy na
618 1,25| mi od kolan.~- Pofolguj, ale nie wstawaj i proś wraz
619 1,25| Krakowie... będzie i tu, ale gdyby ojciec Wyszoniek dał
620 1,25| się Jurand i posierdził, ale przecie i on księciu jako
621 1,25| Danuśkę dać, czyli też nie?... Ale bez niego się boję... Aż
622 1,25| poufałości dopuszczana, ale i pieszczona, więc chwyciła
623 1,25| przeznaczył, to będzie, ale za tę pociechę niech wam
624 1,25| matka dla całego Mazowsza. Ale bez dyspensy biskupiej -
625 1,25| Hm! in articulo mortis... Ale bez dyspensy nijak...~-
626 1,25| Strach mi księdza biskupa, ale to wielkie słowo!... Mógłby
627 1,25| tym łatwiej przebacza!... Ale grzech będzie i nużby się
628 1,25| wierzył w odpusty Sanderusa, ale rad był chwycić się choćby
629 1,25| Ksiądz ci ja jestem, ale i książęcy sługa. Jakoże,
630 1,25| odpowiedziała pani. - Ale jeśli ten Sanderus ma odpusty...~-
631 1,25| kusz i różnej swawoli, ale dobrze czynić nie zabronił.~
632 1,25| Czecha na świadka ślubu, ale porzucił ten zamiar, przypomniawszy
633 1,25| wszystko najlepsze, dziewczyno, ale choćbym ci rad i nieba przychylić -
634 1,25| wyzdrowieję, to pojadę, ale to w boskim ręku. Więc Czech
635 1,25| skrzyni białą sukienkę, ale bieda była z przybraniem
636 1,25| bojąc się złej wróżby, ale że w dworcu, do którego
637 1,25| grabie i przy jego obfitym, ale nierównym świetle ujrzał
638 1,25| nie dziewczynę ziemską, ale jakąś duszyczkę niebieską
639 1,25| dworskiej.~Po chwili wrócił, ale nie sam, tylko z panem de
640 1,25| nikt mi cię nie odbierze, ale mi żal, że wyjeżdżasz, jagódko
641 1,25| ogarniał nie tylko Zbyszka, ale i wszystkich. Rozmowa rwała
642 1,25| ślubie, lepiej by pójść spać, ale skoro mamy czuwać do rania,
643 1,25| nie puścić spod powiek, ale nie mogła - i w końcu rozpłakała
644 1,25| łatwością łoże do okna, ale zdziwił się, gdy Zbyszko
645 1,25| Ciechanowie cię obaczyć...~Ale śnieg padał tak obfity,
646 1,26| znacznie już zdrowszy, ale nie dość jeszcze mocny,
647 1,26| nie zdoła mu jej odjąć, ale z drugiej strony taż sama
648 1,26| chwile ciężkiego niepokoju, ale w ogóle przyszłość przedstawiała
649 1,26| Czechem, którego polubił, ale zauważył, że Czech, oddany
650 1,26| dworze był mróz trzaskający, ale Zbyszko rzekł mu:~- Nie
651 1,26| Wreszcie pojadę nie konno, ale w saniach, po szyję w sianie
652 1,26| Prus - rzekł Sanderus - ale jakże mi tam samemu iść
653 1,26| najbardziej rad by oddać. Ale jeśli nas za wielka chmara
654 1,26| zagrzać piwa na popasie, ale tobie go nie dam.~- A przykazanie
655 1,26| rzucił nim w brodę Sanderusa, ale ów uchylił się i rzekł:~-
656 1,26| chociaż miłował Jagienkę, ale patrzał na nią tak jak na
657 1,26| Jezus dał ci siłę okrutną, ale źle byś uczynił, gdybyś
658 1,26| siłą nie będzie puszył, ale jej też i na Niemców nie
659 1,26| uśmiechał się w dalszym ciągu, ale już nie do giermka, tylko
660 1,26| będzie okrutnie markotno, ale pocieszył się wraz myślą,
661 1,26| wprawdzie bliżej, bo o miedzę, ale za to Jurand większy był
662 1,26| myśli trochę niepokoju, ale niezbyt wiele, właśnie dlatego
663 1,26| się blisko jedni drugich, ale tak wolno, iż Zbyszko począł
664 1,26| jakiegoś starożytnego zwyczaju, ale też i nikt ze Zbyszkowych
665 1,26| śmierć - odrzekł Zbyszko - ale owo i ognia już nie widzę.~-
666 1,26| rzeczywiście płomień przygasł, ale natomiast na drodze tuż
667 1,26| drodze?~- Nie widzieliśmy. Ale może znajdą się na innych
668 1,26| Spychowa nie ma?~- Nie ma, ale go czekają. Pojechali też
669 1,26| trzymał szczupaka w pysku, ale jak go głos dzwonów doszedł,
670 1,26| Jużci wichura tęga jest, ale to z Pana Jezusowego pozwoleństwa,
671 1,26| nie mogli dojrzeć świateł. Ale natomiast wicher mniej tu
672 1,26| i udających niedźwiedzi, ale w ogóle było pusto. Kupcy,
673 1,26| niej kilkunastu łuczników, ale na murach i blankach ani
674 1,26| zaś odrzekł, że go nie ma, ale się go spodziewają, gdyż
675 1,26| którą księżna dość lubi, ale już nie tak.~- Jaka Jagienka? -
676 1,26| I on też was miłuje. Ale już chodźmy, gdyż księstwo
677 1,26| mego pozwoleństwa uczynili, ale po prawdzie nie było czasu,
678 1,26| pierwsze i musi się zgodzić, ale błogosławieństwa może wam
679 1,26| podobna, bo pan tego nie lubi, ale oni pewnie zjadą, nim wieczerza
680 1,26| dołoży. Zawzięty bywa~Jurand, ale nie dla tych, których miłuje,
681 1,26| Była w ogóle dobrej myśli, ale kto by lepiej znał świat
682 1,26| znajdzie się siano na posłanie. Ale jakoże będzie?...~A księżna
683 1,27| ich nieprzebite ciemności, ale wichura wydawała się im
684 1,27| jeszcze czas jakiś śnieg, ale wkrótce ustał. Potem tu
685 1,27| może i śpiącą pod skórami. Ale Zbyszko mało go rozumiał,
686 1,27| nie ma jakich chat?~- Są, ale po tamtej stronie rzeki.
687 1,27| konie! - zawołał Zbyszko.~Ale rozkazać było łatwiej niż
688 1,27| przewodnik - w pobliżu olszniaka; ale i tu coś musi być.~- Jest
689 1,27| pochodnię do twarzy zmarzłego, ale rysów trudno było zrazu
690 1,27| nawrócić i szukać po gościńcu.~Ale w zaspach nie znaleziono
691 1,27| kilka ciemniejszych plam, ale były to także wilki, które
692 1,27| gdzie pod śniegiem w pobliżu~Ale Głowacz, jakby odgadłszy
693 1,27| pojechali jednakże pod wierzbę - ale ni pod nią, ni na staje
694 1,27| przeszkody. "Jurand nie chciał, ale Pan Jezus chciał - rzekł
695 1,27| własnych sprawach.~- Żyje, ale czy wyżyje. Bóg wie, bo
696 1,27| Wydały się jej one słuszne, ale nie przejmowały jej zbytnią
697 1,27| piersiami jakby z trudem, ale tak silnie, że aż skóry,
698 1,27| niego gadać?~- Próbowałem, ale nie odpowiada nic i tak
699 1,27| udała się na spoczynek, ale ona nie chciała go słuchać.
700 1,27| dzwonka z zamkowej kaplicy.~Ale głos ów rozbudził i Juranda,
701 1,27| prześpi cały dzień.~- Tak, ale co on mówił? - zapytała
702 1,28| święto przed samym południem, ale za to zupełnie przytomny.
703 1,28| Bo wasi ludzie poginęli, ale jej między nimi nie znaleźli.
704 1,28| zaś powtórzył jeszcze raz, ale już z trwogą w głosie:~-
705 1,28| siedział jak skamieniały, ale po chwili zaciśnięte zęby
706 1,28| wrzał mu gniew, ból i żal - ale jednocześnie nie tracił
707 1,28| sadła za skórę, póki mogli, ale ninie obaczyli się, że jak
708 1,28| oddadzą - rzekł ksiądz.~- Ale lepiej by wiedzieć, gdzie
709 1,28| wilkołaków mieć za sąsiadów! Ale teraz musi mistrz tych komturów
710 1,28| wiedziała, iż był cierpliwy, ale i zawzięty, i że gdy raz
711 1,28| ziemską potęgę wywyższył. Ale teraz nie masz między nimi
712 1,28| Bergowa z niewoli wypuścić. Ale książę, dowiedziawszy się
713 1,28| dmuchali i dmuchali w ogień, ale w końcu pyski poparzą.~-
714 1,28| morskie mierzeje ją wywieźli, ale gdy będzie dowód, że to
715 1,28| w dawną ranę ugodził.~- Ale ufajcie w miłosierdzie boskie;
716 1,28| o ślubie nie wspomnieć, ale pomyślawszy nieco, nie chciała
717 1,28| żywota i długo potem chorzał, ale Danuśkę i mnie obronił,
718 1,29| i Czecha, i Sanderusa - ale obaj nie wiedzieli dokładnie,
719 1,29| pięści na nich nie dość, ale że trzeba umieć zmóc ich
720 1,29| zmęczenia i ciężkiej troski. Ale Jurand dlatego tylko jechał
721 1,29| Spychów do ceny przyrzucić, ale później biada tym, którzy
722 1,29| śmierci wydarła - wiem. Ale też ją miłujesz?~Zbyszko
723 1,30| Rozdział XXX~Ale Zbyszko, jadąc za nim, nie
724 1,30| uczyniła w Krakowie, to wiecie, ale tego nie wiecie, że w Bogdańcu
725 1,30| łania, a wiano też godne. Ale nie mogło to być. Było mi
726 1,30| być. Było mi Jagienki żal, ale jeszcze większy żal Danuśki -
727 1,30| wypłacić za taki uczynek?" Ale ja i wtedy bez waszego rodzicielskiego
728 1,30| duszy ze mnie nie wyżenął. Ale potem - wiecie - przyszli
729 1,30| chwilę w głosie Zbyszka, ale że serce miał mężne, więc
730 1,30| i chcieli ją zaraz brać, ale księżna kazała im czekać
731 1,30| miała się kogo poradziać. Ale zlitowali się wreszcie oboje
732 1,30| i coraz większa niedola. Ale pognębienie to trwało krótko,
733 1,30| odpowiedział Zbyszko - ale teraz trzeba nam do Spychowa.~
734 1,30| poczuł w piersi nie ludzkie, ale wilcze serce. Przez czas
735 1,30| pomsty nade mną - nie mówię! Ale na miły Bóg! nie mieli...
736 1,30| księcia do Witolda chadzał, ale tu byłem jako sąsiad sąsiadom...
737 1,30| woli Bożej.~- Grzech jest, ale nie sakrament. Sakrament
738 1,30| swoją drogą in zapłacim, ale jeśli żywię jeszcze choć
739 1,30| żeby zemsty poniechać, ale nie mogło to być. Stałem
740 1,30| chcieli mnie Niemcy dostać, ale nie mogli i siła ich kości
741 1,30| jest pan ze Spychowa" - ale się powstrzymał, rozumiejąc,
742 1,30| nie wiemy, o co pytacie, ale przysłano nas ku wam w sprawach
743 1,30| tajemnic! - rzekł Jurand.~- Ale my je mamy, szlachetny panie -
744 1,30| odpowiedział Sanderus. - Ale nie kupujcie, panie, od
745 1,30| krzyżem na płaszczach?~- Nie. Ale Bóg pobłogosławił pobożnym
746 1,30| powstrzyma i złamie Juranda, ale zląkł się, że wpierw, nim
747 1,30| hamujcie swój gniew... Ale nie stanie się jej nic złego,
748 1,30| zakonnicy - rzekła niewiasta - ale to jeszcze nie wszystko,
749 1,30| towarzysza i gościa oddali. Ale bracia wiedzą i wy wiecie,
750 1,30| odpowiedzialnością i niesławą, ale teraz zrodziło się w nim
751 1,30| chcą tajemnicy - rzekł - ale jakoż tajemnica ma się zachować,
752 1,30| zdradę i obawiał się jej, ale czuł jednocześnie, że Krzyżacy
753 1,30| ośmielilibyśmy się nie wierzyć, ale i wam nie przystoi składać
754 1,30| wyjedziecie z jego zamku - ale chcą, byście za te, któreście
755 1,30| zwycięzców. Chcą wam przebaczyć, ale wpierw chcą zgiąć wasz hardy
756 1,30| wolność i wam, i córce - ale musicie o nią błagać. Deptaliście
757 1,30| wydobyć z nich zeznania - ale Krzyżacy mieli Danusię -
758 1,30| załogę i uwolnić dziecko - ale jej mogło nie być i pewnie
759 1,30| i kazał mu oddać córkę, ale błyskawica ta jak zapaliła
760 1,30| nie wiodła do niczego - ale któraż wiodła? Pomyślał
761 1,30| jakby ujęty snem lub martw Ale po chwili drzwi uchyliły
762 1,30| Juranda.~Jurand drgnął, ale zrazu nie odrzekł nic, począł
763 1,31| porwali rycerze zakonni, ale że zdołał odkryć jej schronienie
764 1,31| pokusić - i niejednego, ale stu brańców wykupić. Pamiętaj~
765 1,31| nad nią jest opieka boska. Ale jak wróci... słuchaj...
766 1,32| zasapał. Odwilż jest i mgła, ale to już niedaleko...~- Doprowadzisz
767 1,32| Był poddanym krzyżackim, ale jego mazurskie serce radowało
768 1,32| Hej! mocni nasi panowie, ale im z nimi ciężko.~Lecz zaraz
769 1,32| Nie - odrzekł Jurand - ale prowadź dalej.~Chłop wstał
770 1,32| tak jeść musi jako ptacy. Ale chwała Bogu i za to, bo
771 1,32| ruszył się jeszcze z miejsca, ale począł się modlić tak gorąco
772 1,32| jakim przez tyle lat żyli.~Ale to właśnie dodawało mu ducha.
773 1,32| przyjdzie mu jęczeć w podziemiu, ale Danusię będą woleli puścić.
774 1,32| Ba! nie tylko chłop tęgi, ale i szczery jak złoto. Będzie
775 1,32| dziecku jako możesz najlepiej, ale widzi mi się, że przy nim
776 1,32| ciemnych piwnicach krzyżackich. Ale wola boska!... Szczytno
777 1,32| Jużci, że wola boska! Ale wieczór żywota bliski. Kilka
778 1,32| na oboje dzieci pojrzeć, ale po sprawiedliwości, to człek
779 1,32| Łapczywi są na pomstę Krzyżacy, ale i na wykup łapczywi. Zbyszko
780 1,32| nie tylko coraz szerszy, ale się i zaludniał. Ciągnęły
781 1,32| ogromowi jeźdźca i konia, ale na widok złotych ostróg
782 1,32| zerwało się z wielkim szumem, ale wnet zawróciło w powietrzu
783 1,32| i uderzył weń powtórnie.~Ale odpowiedziała mu znów cisza.~
784 1,32| zza bramy bić się z nim. Ale wspomniawszy, po co tu przybył,
785 1,32| podniósł wzrok ku górze, ale tam okna powycinane były
786 1,32| nie tylko bryłkami śniegu, ale lodu i nawet gruzu i kamyków,
787 1,32| fioletowe. Nie było mrozu, ale noc zapowiadała się pogodna.
788 1,32| by nawrócić ku miastu, ale zaraz porzucił tę myśl. "
789 1,32| rzecz hańba!... gorzka! - Ale i Ciebie przed śmiercią
790 1,32| Nie zastał jej otwartej, ale teraz było mu już wszystko
791 1,32| słyszeć bicie własnego serca. Ale on zdrętwiał i skamieniał
792 1,32| rycerzem, Jurandem ze Spychowa, ale czym jest-nie wiedział...
793 1,32| wykrzyknąć kochane imię, ale słowa uwięzły mu w gardle,
794 2,1 | pojedynczo, to po kilku razem, ale twarze ich były tak zuchwałe,
795 2,1 | wygoloną głową jak klerycy, ale przybrany w suknię świecką,
796 2,1 | na znak, że nic nie wie, ale twarz jego wyrażała niepokój
797 2,1 | Usłyszawszy to, Jurand zadrżał, ale nie było już czasu pytać
798 2,1 | na wielkim kominie ogień, ale źle wysuszone kłody mało
799 2,1 | mazowieckiego jako posła, ale od tych terminów upłynęło
800 2,1 | Danveld zmarszczył brwi, ale w tej chwili błazen zamkowy
801 2,1 | pysku; rad by kogo ciął, ale nie może!" Danveld i inni
802 2,1 | stary Zygfryd z Insburka, ale sam komtur mu rzekł: "Rozmarszczcie
803 2,1 | Świadków nie znajdziesz, ale za nic świadkowie, gdy chodzi
804 2,1 | jego występków i zbrodni. Ale żeśmy przyrzekli wrócić
805 2,1 | niego wszelkie miłosierdzie! Ale żem też dziecka kęs czasu
806 2,1 | Jak to? nie tylko dziewkę, ale i tego diabelskiego psa
807 2,1 | dziewki - powtórzył Zygfryd - ale na tego wilka nieraz jeszcze
808 2,1 | ci za kamień chlebem...~Ale Jurand nie uważał już ni
809 2,1 | prawda! bywałem wam ciężki, ale... nie zdradliwy.~Wtem w
810 2,1 | przebiegłością danvelda, ale żaden z nich nie miał czasu
811 2,1 | nie nasza w tym wina, ale raczej wola Pana naszego,
812 2,1 | kupę, by razem stawić opór, ale sposób ten gorszą jeszcze
813 2,2 | chcieli go knechci dobić, ale kapelan nie pozwolił.~-
814 2,2 | zawsze świadczył za wami, ale dla pokoju sumienia mego
815 2,2 | Zakon, i pycha, i chciwość, ale nie było w nim zamiłowania
816 2,2 | miłości różne przypuszczenia, ale nikt nic dobrze nie wiedział,
817 2,2 | którzy się czegoś domyślali, ale tym pomieszała w głowie
818 2,2 | stawił się w Szczytnie, ale by przedtem ogłosił i do
819 2,2 | ma jej u nas.~- Prawda, ale jakże uspawiedliwim w takim
820 2,2 | folgujcie mężowi ni niewieście, ale nie folgujcie i sobie. Danvelda
821 2,2 | pomścić krzywdy Zakonu, ale i własnym chuciom dogodzić.~-
822 2,2 | wsparł posępną głowę na ręku, ale widocznie rozmawiał tylko
823 2,2 | się szukać innych dróg; ale gdy stanę przed tym Panem,
824 2,2 | nieczystych - odrzekł Rotgier. - Ale dlaczego, panie, zamiast:
825 2,2 | i Zakonu, to powinieneś. Ale nie! Nie czeka cię zguba.
826 2,2 | będą oczywiście szukali, ale skoro sam Jurand pisał,
827 2,2 | tylko nie zatrzymają cię, ale się muszą wyprzeć Juranda,
828 2,2 | jako krewny Danvelda.~- Ba, ale gdyby ten diabeł spychowski
829 2,3 | została nie przez Krzyżaków, ale przez zwyczajnych zbójów
830 2,3 | Wiedział, że musi przyjść, ale pragnął ją odwlec, raz dlatego,
831 2,3 | rycerstwa nie tylko w Niemczech, ale na całym Zachodzie.~Nie
832 2,3 | nie jako czyjś wysłannik, ale z tej jeno przyczyny, że
833 2,3 | chrześcijańskiej, jakby nie Chrystusa, ale szatana był sługą.~I tu
834 2,3 | wreszcie nie tylko w zamku, ale i w mieście byli ludzie,
835 2,3 | księżnie dwórek niemało, ale która była między nimi Jurandówna,
836 2,3 | porwane z leśnego dworca.~- Ale to mi zawsze dziwno, żeście
837 2,3 | nich tkwi i podejrzenie. Ale ja, ufny w sprawiedliwość
838 2,3 | was w pierwszej chwili, ale potem... potem myślał co
839 2,3 | nie wskrzesi ona zmarłych, ale może choć w części uspokoi
840 2,3 | tylko nie będą skarżyli, ale będą jeszcze uradzać, jakby
841 2,3 | wprawdzie bez przyłbicy, ale z kolistym okapem schodzącym
842 2,3 | podniósł i tę rękawicę, ale wspomniawszy, że ten, który
843 2,4 | żaden Niemiec nie odjął, ale młodziankowi gorze! gdyż
844 2,4 | niechybnie byliby to uczynili... "Ale wyroku boskiego strach..."
845 2,4 | to może być krzywda Boża, ale gdym mu rzekł, że to wola
846 2,4 | Powiedział nam: "Nie Krzyżacy", ale Ber-gowa i co miał jeńców
847 2,5 | były po stronie Zbyszka, ale właśnie im kto więcej miał
848 2,5 | dla niego o wspomożenie. Ale gdy świtaniem podniósł się
849 2,5 | Dzień był zimny, wilgotny, ale jasny; powietrze roiło się
850 2,5 | kto zważał na giermków, ale ci z doświadczonych mężów
851 2,5 | było jego nogi dłuższe, ale wątłe i mniej sprężyste
852 2,5 | dość chwytać ciosy tarczą, ale że trzeba je także zadawać.
853 2,5 | górował nad van Kristem, ale pokazało się także, że jako
854 2,5 | podstawiał nawet tarczy, ale w chwili gdy Zbyszko uderzał,
855 2,5 | zadawaniu razów niż obronie. Ale pomylił się i w tym. Zbyszko
856 2,5 | się od ciosów półobrotem, ale nie zapomniał o tarczy i
857 2,5 | tylko się nie zapamiętał, ale skupił się w sobie, stał
858 2,5 | rozmysł, na który nie gorąca, ale tylko zimna zawziętość zdobyć
859 2,5 | zadał dwa ciosy krótkie, ale straszne, kierując je na
860 2,5 | zresztą nie tylko jego siły, ale zimna krew i cierpliwość.
861 2,5 | razy dłonią, by je uciszyć, ale nie mógł ich powstrzymać.
862 2,5 | walczył za jej krzywdy. Ale jako młody i chciwy bitew,
863 2,5 | nieco ze wzruszenia i trudu. Ale chwycono go pod ręce i poprowadzono
864 2,5 | po rycersku i po bożemu, ale gdyby nawet ktokolwiek w
865 2,5 | tylko zwyczajny rycerz, ale olbrzym lub czarnoksiężnik,
866 2,5 | pomstę nad onym Krzyżakiem, ale Danuśkijako nie było, tak
867 2,5 | zważać na żadne przeszkody, ale nie wolno było złamać obyczaju
868 2,6 | chwycili, nie kto inny, ale co z tego? Wyprą się. A
869 2,6 | przeciw Rotgierowi nie pomógł. Ale skoro wymusili jeden, to
870 2,6 | i że ją mają.~- To wiem. Ale teraz powiadają, że się
871 2,6 | rozjuszyli.~- Pewnie tak było, ale mogą powiedzieć, że to jeno
872 2,6 | brzega jeszcze coś widać, ale im głębiej, tym większa
873 2,6 | choć duszę ma zuchwałą, ale na cześć rycerską czułą.~-
874 2,6 | ludzkich krzywdach stoi, ale im nierad. Jedźcie, jedźcie,
875 2,6 | zębami przyszło mur gryźć, ale jakoże mi bez pozwoleństwa
876 2,6 | którzy byli w Szczytnie, ale powiadali ludzie, że Jurand
877 2,6 | mniejszy od tamtych szelma, ale okrutnik może największy.
878 2,6 | tam, trafisz na lepszego, ale jego zguba pewna.~- A dlaczego?~-
879 2,6 | odpowiedział Zbyszko - ale niewola by mi to była, gdybym
880 2,6 | będzie ci smutno, dziewczyno, ale nie gorzej niźli mnie.~Tymczasem
881 2,6 | Niby, nie w Bogdańcu, ale w okolicy... Bo się też
882 2,6 | jeszcze lepszego niż ty. Ale jeślić nie zapomniała, to
883 2,6 | jej rzekę, żeś żeniaty, ale bez niewiasty i że bogdaj
884 2,6 | litował się i nad Danusią, ale Jagienkę miłował nad wszystko
885 2,6 | panie - rzekł Sanderus - ale nie was, a usłużę poczciwie -
886 2,7 | wprawdzie wówczas w całej pełni, ale obciąży imię Danvelda, ten
887 2,7 | wprawdzie o nich nie zapomni, ale nie mając pewności, kto
888 2,7 | mistrza nie z oskarżeniem, ale rozpytujące - i rzecz pójdzie
889 2,7 | przepytywania, pisania, skargi, ale przez to właśnie sprawa
890 2,7 | chwili z twarzą zmieszaną, ale zmiany tej nie mógł Zygfryd
891 2,7 | odpowiedział jeden z pachołków - ale musieli go pochować w Ciechanowie,
892 2,7 | patrzył tylko w skrzepłą, ale piękną jeszcze twarz Rotgiera,
893 2,7 | od ciebie mróz i zaduch. Ale skoro ty milczysz, to ja
894 2,7 | dobrze: dotrzymam przysięgi, ale ciebie uraduję, gdzieśkolwiek
895 2,7 | komtur kazał ci wyciąć język. Ale że możesz kapelanowi pokazać
896 2,7 | nieco mroźne powietrze. Ale przypomniało mu się zarazem,
897 2,7 | strasznie, niemal trupią, ale zarazem podobną do głowy
898 2,7 | zaskrzypiały rygle i weszli. Ale w jamie było zupełnie ciemno,
899 2,7 | w łańcuchach, niemocen, ale ogromny, tak iż zwłaszcza
900 2,7 | jakaś niemoc i zgrzybiałość, ale właśnie dlatego straszny
901 2,7 | odkryły zaciśnięte zęby, ale nie wyrzekł ani słowa i
902 2,7 | wyjdziesz wolny, i wyjdziesz, ale nie będziesz mógł oskarżać
903 2,7 | i tak cię spotkać miała, ale prócz tego bratu Rotgierowi,
904 2,7 | a teraz nie mam nikogo. Ale jeśli mi przeznaczono żyć
905 2,7 | żyw jeszcze twój zabójca, ale ja go dosięgnę... a nim
906 2,7 | Śmiejesz się... - rzekł - ale się strasznie śmiejesz...
907 2,7 | jakiś ogromny wypoczynek, ale nie chciał się jej poddać
908 2,7 | Otom utrudzon bez miary, ale idę... Wszyscy śpią. Jurand
909 2,7 | śmierć, a jam ci przyrzekł... Ale potem niechże już przyjdzie
910 2,7 | zatrzymał się, gdyż wyżej, ale tuż nad sobą, usłyszał coś
911 2,7 | nieustraszonym; nie bał się śmierci, ale i jego odwaga i panowanie
912 2,7 | i zniknął w cieniu muru, ale wkrótce zjawił się znowu
913 2,8 | poczynionych z pni i okrąglaków, ale teraz groble rozmiękły,
914 2,8 | prawić choćby całą noc, ale pozwólcie, poczesny panie,
915 2,8 | śmiech. Ostatni z Gradów, ale, tak mi dopomóż Bóg, nie
916 2,8 | Czecha, po czym znów:~- Ale i tyś mi się udał. I widać
917 2,8 | żeś nie miał wiele roboty, ale żeś tamtemu psubratu ramię
918 2,8 | dziedzina.~- Wielka! ba, i co? Ale jeszcze nie jego.~- Jeno
919 2,8 | Zbyszka z nią skojarzyć. Ale z drugiej strony już się
920 2,8 | się tam z jakim Niemcem. Ale o to mniejsza była trwoga.
921 2,8 | zostanie po niej Spy-chów, ale była to krótka pociecha.
922 2,8 | staremu mocno o mienie, ale chodziło niemniej o ród,
923 2,8 | przybrał pięknie jak na wesele, ale myślałem też, że to dla
924 2,8 | zapłacić, alibo siłą ją odbić. Ale oni mówią tak: Mieliśmy
925 2,8 | przysłać.~- Prawda jest. Ale co Krzyżakom po niej?~-
926 2,8 | by się potykać zdarzyło. Ale mi kazał. Słyszałem, jako
927 2,8 | tej przyczyny mnie wysłał. Ale Jurandówny to i wy, panie,
928 2,8 | śmierci chytrość nie pomoże. Ale gdybym tam pojechał, a dowiedział
929 2,8 | dziewki Wilka albo Cztana, ale później, poznawszy ich obyczaj,
930 2,8 | Zgorzelic wyrzucił. I dobrze, ale nie bardzo, bo się okrutnie
931 2,8 | wzajem poszczerbili i leżą, ale przedtem nie było i chwili
932 2,8 | będzie z Jagienką - nie wiem, ale tymczasem dopowiem ci o
933 2,8 | zabawił i w niewolę mię wziął. Ale taka to była niewola, żebym
934 2,8 | wiekuistą. Hej, żal, żal! ale największy panienki, niebogi.~-
935 2,8 | jeszcze dwa razy potem, ale wiera, nie mogli dać rady.
936 2,8 | Radam ci, Hlawo, z duszy, ale czemuś to pana ostawił?~-
937 2,8 | Czechem na dziedziniec. Ale Czech wywiódł konia ze stajni,
938 2,8 | pachołków między szlachtą, ale takiego drugiego chyba nie
939 2,8 | to jechać - rzekł sobie - ale kto tu będzie dziewczyny
940 2,8 | choć konia cwałem puścić, ale oni tam w przedzie jechali
941 2,8 | sobie - byle cię pocieszyć, ale cóż, nieszczęsny, uczynię?
942 2,9 | pilną mam do was sprawę, ale możemy i zaraz o niej gadać.~
943 2,9 | wymyślili?~- Nie wymyśliłem nic, ale to jeno ci muszę powiedzieć,
944 2,9 | w statucie.~- To dobrze, ale granicę nietrudno przeskoczyć.
945 2,9 | Cztanowi, ni Wilkowi nie dała, ale chodzi mi też i o braci.
946 2,9 | dzieci ręki nie podniosą, ale w zgiełku albo, czego Boże
947 2,9 | ma rady! taka moja dola. Ale widzicie, póki jej Zbyszko
948 2,9 | wyjdzie żywa z ich rąk. - Ale to ci jeno rzekę, że w drodze
949 2,9 | okrutny kłopot.~- Może z inną, ale nie ze mną. Nie potykałam
950 2,9 | ja się dotychczas nigdy, ale nie nowina mi z kuszy dziać
951 2,9 | nie boję się. Stary ja, ale lepiej mi pod pięść nie
952 2,9 | posępne spojrzenia na Maćka, ale ów o to nie dbał. I z lekkim
953 2,9 | bo to jest inna rzecz, ale na sieroty albo na ich mienie
954 2,9 | przeciw prawdziwym wilkom. Ale Bogdaniec zostanie na łasce
955 2,9 | pozwę, boć nie sama pięść, ale i prawo u nas rządzi...
956 2,9 | wysoki, kościsty, bez zbroi, ale z tęgim kordem przy boku,
957 2,9 | twarze jeszcze złowrogie, ale już zdumione i zawstydzone.
958 2,9 | przezwyciężyć nienawiść do człowieka ale służył mu jednak tak pilnie,
959 2,9 | ludziom wadzić, ba! i potykać, ale somsiedzki mir nade wszystko!~-
960 2,9 | znającym rycerską cześć, ale mi rychło w drogę czas.~-
961 2,9 | Wolej by to lub tamto, ale gorzej, bo między Krzyżaki.~-
962 2,9 | aby zaś nie tylko żywota, ale i wiekuistego zbawienia
963 2,9 | mnichów.~- Rzetelna prawda, ale bo też wiecie: zbierało
964 2,9 | być.~- I pewnie będzie, ale kiedy? - nie nasza w tym
965 2,9 | spokojnie:~- Może i z wykupem, ale nie za Zbyszka. Słowa te
966 2,9 | kiwając głową, Maćko. - Ale pierwej powiem wam co innego.
967 2,9 | Co rycerz, to rycerz! Ale Cztan jest prostak, a od
968 2,9 | sami nie pokrzywdzicie, ale i nikomu ich pokrzywdzić
969 2,9 | począł się zaraz żegnać, ale oni zatrzymali go prawie
970 2,9 | stary w pole nie pozwał, ale mniejsza o to... Bóg by
971 2,9 | tak i Krzyżaków usidlić... Ale z nimi trudniej... Nasz,
972 2,9 | tyle, co plucie na wodę. Ale może mnie Matka Pana Chrystusowa
973 2,9 | Wilkowie będą ją strzegli, ale za to Cztan będzie tym bardziej
974 2,9 | w duszy wszedł do domu.~Ale w izbie, w wielkim glinianym
975 2,9 | Sieciechowa i Jaśko wiedzą, ale Jaśko obiecał na rycerską
976 2,9 | gdy poczną się niepokoić. Ale nie poznaliście mnie - co?~
977 2,9 | Żebym to nie był stary - no! Ale i tak ci powiadam: waruj
978 2,9 | przygrażać palcem, śmiejąc się, ale patrzył na nią z wielkim
979 2,9 | Nie przekomarzam się ja, ale przecie w dzień każdy pozna
980 2,9 | Jużci dam, bo mi nie pora, ale czy i Cztan z Wilkiem dadzą,
981 2,9 | pobić się z nimi łatwo, ale z nieprzyjaciół stróżów
982 2,10| innymi grodami Królestwa. Ale Jagienka, której życie płynęło
983 2,10| Mieszkał on długo w klasztorze, ale przed dwoma tygodniami wyjechał
984 2,10| z rana bywał przytomny, ale wieczorami tracił głowę,
985 2,10| i mili żyw nie ujedzie. Ale przeciwić mu się niełatwo,
986 2,10| ostatniej pary nie puścił, ale co się dalej mogło przygodzić,
987 2,10| przeciwicie, byle się przeciwić, ale nieszczerze.~Maćko rzeczywiście
988 2,10| indziej, jeno w głowie.~- Ale mnie z drogi przez Płock.~-
989 2,10| wprawdzie o przejściu lasami, ale nie chciał podjąć się przewodnictwa,
990 2,10| Toż i ja tego się boję, ale tak myślę, że co miód, to
991 2,10| uśmiechał się jakoś dziwnie, ale nikt na to nie zważał, Maćko
992 2,10| władzy. Maćko chciał sam iść, ale skończyło się na tym, że
993 2,10| z okrzykami i radością, ale umilkli na widok owej postaci,
994 2,10| że człowiek i smolarz, ale czy prawda - nie wiem.~-
995 2,10| suszy. Jeno do Bud bieda, ale i do Bud znający bór pomału
996 2,10| głodem nie przymierali, ale chleba z dawna nie widzieli.
997 2,10| okrutnie czasem "burzy" w boru, ale prostactwu krzywdy nie czyni
998 2,10| między ludźmi?~- Mnie nic, ale wam.~- A powiadacie przecie,
999 2,10| Sam on miłował Jagienkę, ale tak jako poddany miłuje
1000 2,10| widok tych słodkich łez, ale stał się nieśmielszy i więcej
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1838 |