Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
gnoju 1
gnusnieli 2
gnusny 1
go 1088
godlem 1
godlo 1
godna 6
Frequency    [«  »]
1295 o
1198 mu
1130 tak
1088 go
1072 za
1057 co
1030 jak
Henryk Sienkiewicz
Krzyzacy

IntraText - Concordances

go

1-500 | 501-1000 | 1001-1088

     Tom,    Rozdzial
1 1,1 | panie bracie, gdzie był, bo go już nie ma. Hej, jeszcze 2 1,1 | Pójdzie Litwin do lasu, to go w chojniakach jeden i drugi 3 1,1 | że na ucztach ciągnęli go od niej za rękawy clerici, 4 1,1 | świątobliwy, nie wiem, bośmy go w piątek w boru zajechali, 5 1,1 | zasłużonego hojnie opatrzy.~- To go i podejmę, bom się wysłużył, 6 1,2 | im zagroził, ze strachu go puścili; ale przy owym napadzie 7 1,2 | Danusię, która objąwszy go jedną ręką za szyję, drugą 8 1,2 | dalekich nawet krajów, znało go lepiej nawet niż inne dzielnice 9 1,2 | wstał. Ale wówczas opuściła go dotychczasowa powaga, a 10 1,2 | mile, ale zaraz, chwyciwszy go za gębę, wszystkie włosy 11 1,2 | jaki Zbyszkowej i cofając go natychmiast, zapytała:~- 12 1,2 | stepie nie zgoni. Na czymże go będę gonił? Na onych ciężkich 13 1,3 | dworzanie, którzy widzieli go po raz pierwszy - i ci podnosząc 14 1,3 | Długolasu.~- Zali widzieliście go własnymi oczyma, pobożny 15 1,3 | dobrego.~- Nie chciałabym też go widzieć - rzekła, żegnając 16 1,3 | ich nie mógł - i Wisławowi go oddała, który do Wiślicy 17 1,3 | oddała, który do Wiślicy go powiózł. Lecz Rynga, siostra 18 1,3 | wnet rozmiłowana, uwolniła go z podziemia - a ów Wisława 19 1,3 | tego nie uczynił, przeto go ziemia pożarła.~- A to benedyktyni 20 1,3 | wosku na świece - i chcąc go prędzej dostać, prędzej 21 1,3 | Zapalczywość młodzieńcza popychała go do tego, lecz tym razem 22 1,3 | rozumu wielce szanowany. Może go tu niebawem, miłościwa pani, 23 1,3 | niewolników, i nie uczą go przykazań Bożych, i odejmując 24 1,3 | większe jeszcze męki piekielne go skazują, niż gdyby był w 25 1,4 | wprawdzie zwyczaj zdejmować go zaraz po przebyciu bram, 26 1,4 | zachodzącego słońca widać go było doskonale - i istotnie 27 1,4 | niemu podjechał i lutnią go przez łeb zwalił.~Kobiety 28 1,4 | Walgierza znalazł, to na wskróś go kopią przebodzie.~A Maćko, 29 1,4 | to może i lepiej uniknąć go, przejechawszy przez tych 30 1,4 | Królestwie. Rybałci opiewali go w pieśniach jako wzór honoru 31 1,4 | Maćko. - Ale nie osądzicie go surowie, gdy całą sprawę 32 1,4 | sprawę rozpowiem.~- Nie ja go będę sądził. Moja rzecz 33 1,4 | Zbyszkowym, ale w końcu chwycił go nagły gniew na Zbyszka, 34 1,4 | królowi nie poskarży. Proście go o to: może i jemu żal się 35 1,4 | nie gada, bo jeszcze by go zwymyślał. Ja będę gadał, 36 1,4 | za Krzyżakiem, zatrzymał go i przez czas~jakiś rozmawiali 37 1,4 | z taką siłą, że chwycił go w swoje okute żelazem ręce 38 1,4 | cześć, że się stawi, to go nie będę więził; takim jak 39 1,4 | mu sprawę opowiem, żeby go jak najmniej rozsierdzić. 40 1,4 | najzawziętszy. Dzierżże go za łeb i nie puszczaj, bo 41 1,4 | wzgardy, lecz oni zdawali się go wcale nie widzieć. Zbyszko 42 1,4 | mówi o nim lekko, nie brał go także do serca. Tymczasem 43 1,4 | półgłosem, tak jednak, aby go najbliżsi słyszeli:~- Chuchraku! 44 1,4 | dobrze. Anna Danuta pytała go, co robi na gościńcu, on 45 1,4 | cieszył się w sercu, że go sławią, i sam wreszcie począł 46 1,4 | ardeńskiego wpół, wywlókł go z kulbaki i wyrzucił na 47 1,4 | zawołał Zbyszko.~I nim go kto poprosił o próbę, skoczył 48 1,4 | Długolasu, pragnąc przywieść go do pomiarkowania, rzekł:~- 49 1,4 | wpół obłapiwszy, na miejscu go udusi. Dopieroż wyprawili 50 1,4 | a zarazem prosił , by go poparła, gdy się będzie 51 1,4 | rzekł Powała - to może go uproszę i królowę też, ale 52 1,4 | winowajcę czeka, więc zdjęła go nad nim litość...~- Waguję 53 1,5 | Zygmunta i spodziewano się go na pewno. Zygmunt bowiem 54 1,5 | Tatarom, gdyż zarzucano go o nią pytaniami. Wyprawa 55 1,5 | krzyżową. Sam Witold, chociaż go piszą wielkim kniaziem, 56 1,5 | Wypędzony Tochtamysz, gdy go polskie i litewskie wojska 57 1,5 | litewskiego rządcy, wzywając go o pomoc. Jego to właśnie 58 1,5 | naszego narodu, żebyśmy go starli.~- Dlaczegoby nie? - 59 1,5 | królestw posiadał, niech się go inni boją, ale nie my! Godnie 60 1,5 | Witoldem pójdzie, pokona go Tymur Kulawy albo jego wojewodowie, 61 1,5 | koło nich. Maćko poznał go po krzyżu wyszytym na płaszczu, 62 1,5 | prawo i na lewo otaczali go najznakomitsi mężowie Królestwa, 63 1,5 | że wówczas najlepiej jest go prosić czy o przebaczenie, 64 1,5 | rycerz Zbyszko, więc chwyciła go zaraz chęć, by miłość 65 1,5 | tylko, że nie wytrzyma, że go palą ręce i pali się w nim 66 1,5 | Tuum - tego bowiem wyuczył go pewien franciszkanin w Wilnie, 67 1,5 | rycerz z Długolasu i wezwał go do księżny.~- Będziesz posługiwał 68 1,5 | syna, to tam kiedyś wyzwie go na walkę pieszą lub konną, 69 1,5 | księżną i Danusią, poznał go natychmiast po niezmiernie 70 1,5 | książąt polskich przezywano go też Kropidłem, a nawet Krzyżacy 71 1,5 | być w zgodzie, przebłagał go, wrócił do kraju i czekał 72 1,5 | blisko Krzyżaka, że mógłby go był ręką dosięgnąć. Jakoż 73 1,5 | dosięgnąć. Jakoż palce poczęły go zaraz swędzić i kurczyć 74 1,5 | obliczem królewskim, opanował go okrutny niepokój. Pierwszy 75 1,5 | poradzi - i chyba winem trzeba go zalewać. Wina dawajcie! 76 1,5 | oczy podziać.~- Czemuś ty go nie ubił? - zagrzmiał król.~- 77 1,5 | odparł Powała.~- Uwięziliście go? - spytał kasztelan Topór 78 1,5 | smoleńskiego:~- Trzymaj go, Jamont!~Przerażony gniewem 79 1,5 | skinął na Jamonta:~- Zamknąć go do wieży. Wy zaś, panie 80 1,5 | wiódł Zbyszka, by oddać go w ręce łuczników stojących 81 1,5 | ci głowę utną. Czemu byś go nie miał uweselić? Powieś 82 1,5 | Zbyszkowi mają głowę uciąć, gdy go zabrali i wyprowadzili z 83 1,5 | tego komtura, mniemał, że go mu sam Bóg zesłał. Nie ze 84 1,5 | bądź mu miłościw i nie karz go, o co cię na kolanach prosimy.~ 85 1,5 | rycerze, którzy z rana byliby go gotowi na jedno skinienie 86 1,5 | dodatku klątwą kościelną go obłoży.~Zlękły się tej zapowiedzi 87 1,5 | hańba ci będzie przeprosić go za winę, boś zawinił - i 88 1,5 | jeśli będzie chciał, żebym go tak przepraszał, jako żądał 89 1,5 | Niemca, ale ten przyjął go wzgardliwie: światła nawet 90 1,5 | się do króla. Król przyjął go dobrotliwie, bo się już 91 1,5 | jeszcze chwalił. Takem go to hodował, a potem od małości 92 1,5 | potem od małości hodowała go wojna. Moja wina, miłościwy 93 1,5 | ostatni z rodu -i żal mi go okrutny...~- Mnie pohańbił, 94 1,5 | pohańbił - rzekł król - mam-li go za to miodem smarować?~A 95 1,5 | wspomnienie o Zbyszku żal ścisnął go nagle za gardło, i dopiero 96 1,5 | Anim ja wiedział, że go tak miłuję - i dopiero teraz 97 1,5 | iże jest posłem, tedybym go był w spokoju ostawił".~ 98 1,5 | Lichtensteina, jakby polecając go jego pamięci, a Maćko kiwnął 99 1,5 | jednakże dreszcz przebiegł go na chwilę od stóp do głów, 100 1,5 | ale i dlatego, że uważano go za "zwierciadło czci". Jedno 101 1,5 | obecni rycerze nie zrozumieli go, jednakże wszyscy domyślili 102 1,5 | znajomymi.~Jakoż Maćko odwiedzał go codziennie i pocieszał, 103 1,5 | trębaczowi każę otrąbić, że go na śmierć wyzywam. Już ci 104 1,5 | rycerz od Fryzów? A jakem go ciął z góry bez hełm, gdzie 105 1,5 | wszystkich pociech, zdejmowała go okrutna tęsknota, więc innym 106 1,5 | razem, gdy Maćko przyszedł go odwiedzić, ledwie się z 107 1,5 | się zawziął za to, żeśmy go na tynieckiej drodze nie 108 1,5 | kochania spragniony. Chwycił go wreszcie żal ogromny, 109 1,5 | Hej!~Danusia, objąwszy go za szyję, skryła spłakaną 110 1,6 | zawodzenia tłumów dochodziły go przez całe tygodnie. Przez 111 1,6 | jej śmierci nie odwiedził go nikt: ani księżna, ani Danusia, 112 1,6 | tapczana. Maciek chwycił go w ramiona, po czym objął 113 1,6 | Lichtenstein tu jest, czy go nie ma, to wszystko jedno. 114 1,6 | powiadał jeszcze: "Żal mi go, bo i księżna Anna za nim 115 1,6 | będzie mnie pasował. Jak go księżna z Danuśką poproszą, 116 1,6 | tylko jakoby z musu skazał go na śmierć.~Więc nadzieja 117 1,6 | niechby i pozór - tobym go całkiem puścił - ale jak 118 1,6 | bitkę? Żaliby uwierzyli, że go kara dosięgnie i że jest 119 1,6 | księżnę porwał gniew: "To go, powiada, nie gnójcie w 120 1,6 | spowiadał, co i królową. Ale go nie znalazłem doma, bo był 121 1,6 | obaczy. Ty zasię trzymaj się go, bo nie masz na świecie 122 1,6 | podniósł się także, zatrzymał go i rzekł:~- Nie uczynię ja 123 1,6 | Zbyszko schylił się, podniósł go, a następnie uśmiechnął 124 1,6 | rycerskich gonitwach, gdy go prowadzą po nagrodę. Posuwali 125 1,6 | mąż, tym samym zbawiała go od śmierci i kary. Znali 126 1,6 | rycerzy.~Zbyszko, ujrzawszy go. podniósł znów w górę Danusię - 127 1,7 | samotny Maćko próżno usiłował go na nowo dźwignąć. Nabiedziwszy 128 1,7 | szczebrzuch ostał we mnie. Com go zmacał i chciałem pazurami 129 1,7 | pazurami wyciągnąć, tom go jeno głębiej zapychał. A 130 1,7 | przyjaźń. Oni zaś wypytywali go o odjazd i o zdrowie Maćka, 131 1,7 | komtur nie stanąć.~- Ha! to go chyba na wojnie dostaniesz.~- 132 1,7 | Zyndram z Maszkowic. I poczęli go żegnać. A tymczasem wszedł 133 1,8 | rycerzami niemieckimi porywała go nagła tęsknota za Danusią. 134 1,8 | serce. Księżna namawiała też go często, by porzuciwszy swój 135 1,8 | kłopotów, na jakie narażały go ustawiczne zajścia graniczne, 136 1,8 | czci i światłości dziennej go pozbawił. Od tej pory tym 137 1,8 | młodemu rycerzowi i chwyciwszy go za rękę, poczęła wołać:~- 138 1,8 | czyniąc rękoma ruch, jakby go chciał podjąć pod nogi. 139 1,8 | chwycił jego dłoń, obrócił go ku światłu i począł mu się 140 1,8 | Zdawało mu się, że oko to chce go przewiercić na wylot, tak 141 1,8 | tak że zmieszanie poczęło go znów ogarniać, wreszcie 142 1,9 | przeszkodach dzielących go od Danusi, rozmowa urywała 143 1,9 | jeno prosił zarazem, abym go nie wypytywała. Pewnikiem 144 1,9 | potem dęba do innej, że go i na postronku nie utrzymasz! 145 1,9 | jako przysłużysz i całkiem go sobie zjednasz.~- To właśnie, 146 1,9 | złota!~A Danusia, objąwszy go ramionami tak właśnie, jak 147 1,9 | czyśćca - więc postanowił go jednak wieźć dalej, by jak 148 1,9 | Od czasu do czasu poił go winem, którym zaopatrzył 149 1,9 | na myśl o tym zdejmował go żal głęboki. Do czasu swego 150 1,9 | znajomych - i poczynało go zdejmować zdziwienie. "Żali - 151 1,10| to on zwykle. Im mocniej go przygniesz, tym ci lepiej 152 1,10| on chce przez bród, to my go w pysk. Nijak nie mógł. 153 1,10| Pieter też powie tak: "Trzeba go puścić do raju, bo inaczej 154 1,10| Wreszcie, jak Jagienka go poprosi, to ostawi.~Tu rozmowa 155 1,10| młodszy był niż dziś, gdy go ów Fryzyjczyk nazwał gołowąsem, 156 1,10| wielgim zyskiem,~Pogrzebli go z gołym pyskiem,~Hoc! hoc!~ 157 1,10| niedaleko, nie wyrzeknie się go za nic, choćby to miał być 158 1,10| opata przetrzymać.~- Nie ja go przetrzymam, jeno Zbyszko.~ 159 1,10| już blisko; pewnikiem ci go zabiorą.~- Nie dam! - odpowiedział 160 1,10| A, jeśli opat, to niech go bierze.~Tymczasem z lasu 161 1,10| powitań i okrzyków, poczęła go Jagienka wypytywać:~- To 162 1,10| twojej: ten to rycerzyk go ustrzelił.~Jagienka odgarnęła 163 1,10| wiem.~- Nie dziwota, żeś go nie poznała, bo wyrósł. 164 1,10| Widzielim wszyscy, jak go ustrzelił, i widzielim jeszcze 165 1,11| że wróciwszy, zastanie go otoczonym rowem i częstokołem, 166 1,11| przyjedzie i nie wie, po co go przysłali.~Tu Jagienka poczęła 167 1,11| z dala dopatrzy, to choć go na powrozie trzymaj, tak 168 1,11| wozie oszczep... podajcie mi go.~Zbyszko poszedł do wozu, 169 1,11| wyjął oszczep i wręczył go Jagience:~- Bądźcie zdrowi!~- 170 1,11| Zbyszku, który odprowadził go do komory.~Zbyszko pojechał 171 1,11| złote gryfy. Zych przyjął go z otwartymi ramionami, radością 172 1,11| niewiadomych mu przyczyn nierada go widzi, rozmawiał więc tylko 173 1,11| suszonych grzybów. Wziął go następnie do śpichrzów, 174 1,11| i siadłszy obok, poczęła go trącać łokciem:~- No? Co 175 1,11| wola.~Na to Jagienka, chcąc go do reszty rozweselić, złożyła 176 1,11| myśliwiec Bezduch i niedźwiedź go rozdarł. Zawsze to jest 177 1,11| Żeby uciekał, toby się go nie dostało - odrzekł Zbyszko. 178 1,12| Z początku podtrzymywała go radość i pierwsze domowe 179 1,12| jak się poznali; i ogarnął go taki żal, że jej blisko 180 1,12| a myśli o nim. Myśli, że go ujrzy niezadługo, a może 181 1,12| że zdziwienie ogarnęło go po raz wtóry.~- Niedźwiedź 182 1,12| I nagle mrowie przeszło go od stóp do głowy.~A nuż 183 1,12| Nuż niespodzianie chwycą go jakie oślizgłe ramiona topielca 184 1,12| to samo "dziwo" obeszło go, a teraz zbliża się z przodu. 185 1,12| ostatniej chwili nie mogło go zwietrzyć, tym bardziej 186 1,12| albo twoja!...~I chwycił go wreszcie taki gniew, taka 187 1,12| z toporem - i niedźwiedź go ozdarł. Broń czego, Boże, 188 1,13| a sprawne. Wiecie! jak go na śmierć w Krakowie prowadzili, 189 1,13| podeprze. Widzieliście, jak go ciął? Cały łeb z jedną łapą 190 1,13| ale od innych ślubów może go opat uwolnić.~- Opat zjedzie 191 1,13| a da Bóg zdrowie, to mu go zagospodaruję jako się patrzy. 192 1,14| wykrzesane ciało, to go ogarniał niepokój i -jak 193 1,14| powiadał Maćko: - "brały go ciągoty", a zarazem coś 194 1,14| chodzić po kościach i morzyć go niby sen.~Jagienka, z natury 195 1,14| się na pewno.~- To jakże go dostaniem?~- Już on wieczorem 196 1,14| nam czas do domu...~- Aleś go dobrze ustrzeliła!~- Ba! 197 1,14| zawołał Zbyszko - a ty jakeś go wyłowiła?~- Jak? wlazłam 198 1,14| nie wie, jak pływać, zaraz go muł wciągnie.~- A jam ci 199 1,14| głowy, drugą zaś począł go wykręcać, mówiąc przy tym:~- 200 1,14| mówiąc przy tym:~- Najlepiej go rozpleć, to wiatr zaraz 201 1,15| starając się pokrzepić go i uspokoić we wszystkim.~ 202 1,15| najlepiej opata ugościć i czym go ucieszyć, gdy tu przyjedzie?~- 203 1,15| swoim gniewem wydziwia... Wy go przecie znacie... Jeno mu 204 1,15| rzekł opat, ściskając go za głowę - i żeście się 205 1,15| pochylił się i ucałował go w rękę.~- Małego widziałem; 206 1,15| Pokaż się jeno!~I począł go oglądać od stóp do głowy 207 1,15| obiecał, to jakaż moc może go od tego rozwiązać?~Usłyszawszy 208 1,15| spytał Zych.~- A spalili go na stosie.~- Za co?~- Bo 209 1,15| osoba duchowna.~- Surowie ci go pokarali!~- Ale słusznie! - 210 1,15| Świętej, ale próżno byś go pytał o jakowe morza alibo 211 1,15| a wreszcie rzekł:~- Kto go wie, czy on i tu na mnie 212 1,15| świecie lepszego sposobu, aby go popchnąć do Jagienki.~A 213 1,16| nimi nie myśli. Zdziwiła go znów w pierwszej chwili 214 1,16| się opat po pasie, obrócił go ku przodowi, tak aby łatwo 215 1,16| co widząc, Cztan chwycił go także i po chwili poczęli 216 1,16| chwili poczęli obaj toczyć go ze wściekłością przez cały 217 1,16| odpowiedział Wilk.~- Zaraz-li go napadniem?~- Jakoże w kościele 218 1,16| chwycili znów głaz i potoczyli go zapalczywie na dawne miejsce.~ 219 1,16| To morowe chłopy! Jeszcze go poranią, i co z tego?~- 220 1,16| ślubowanie?~- Na poczekaniu go rozgrzeszę! Zaliście nie 221 1,16| rzekł ostro:~- A choćby go tam i zabili!~- To niech 222 1,16| tamci ślachtą, przeto go kupą nie napadną, jeno na 223 1,16| spoglądać~na opata, jakby się go chciała zapytać, skąd to 224 1,17| krzyża; on zaś, widząc, jak go szanują, jechał w dumie 225 1,17| do kompanii, nie widzieli go dotychczas nigdy. Tym upadły 226 1,17| tym bardziej że zajmowało go co innego. Od pierwszej 227 1,17| był, że się pomylił i że go wyrachowanie zawiodło, więc 228 1,17| A podałem.~Opat uderzył go po raz drugi:~- To... to 229 1,18| kilka dni, czy nie dojdzie go jaka wieść ze Zgorzelic 230 1,18| Jagienkę, która przyjęła go po staremu pokłonem, ucałowaniem 231 1,18| To rzekłszy, wprowadziła go do izby, w której zasiadłszy, 232 1,18| Maćko - toć opat chyba-by go rozerwał na dwoje, a i ojciec 233 1,18| i ojciec twój nierad by go też widział. Ona zaś potrząsnęła 234 1,18| rzekła:~- Nie obaczę już ja go nigdy, a jeśli obaczę, to 235 1,18| zaprzysiągł. Dziewka też go nałęczką przykryła na znak, 236 1,18| nałęczką przykryła na znak, że go chce za męża brać, bez co 237 1,18| jeno powiadam, że jeśli go tam gdzie Niemce godnie 238 1,18| się do Maćka i trąciwszy go łokciem, zapytała:~- Skąd 239 1,18| ma jechać, tak pytam ja go: "A nie żal ci też Jagienki?" - 240 1,18| Był tu u nas Czech, co go tatuś pojmali pod Bolesławcem, 241 1,18| na niego Hlawa. Tatuś mi go dali do posług, bo się powiadał 242 1,18| zbroiczkę godną i posłałam go Zbyszkowi, aby mu służył 243 1,18| aby mu służył i strzegł go w przygodzie, a broń Boże 244 1,18| pozwalali, dopiero jak wzięłam go pod nogi podejmować, tak 245 1,18| nie dlatego wprawdzie, aby go ugodzić, ale by w ten sposób 246 1,18| wespół ze złością chwyciły go za serce, zwłaszcza że po 247 1,19| widzi - i zaraz poczęły go brać takie same ciągoty, 248 1,19| same ciągoty, jakie brały go parę tygodni temu, gdy wiatr 249 1,19| nieprawda i że nie byłoby go popuściło, gdyż na samą 250 1,19| mieszczan: "Mój ci jest" to go przez to samo katom z rąk 251 1,19| poradzi. Ona jedna mogłaby go odpędzić, jako pani może 252 1,19| nie poszedłby daleko, bo go i własne ślubowanie wiąże. 253 1,19| Pomyślał jednak, ze ona go nie odpędzi, ze raczej pójdzie 254 1,19| była wyłącznie jej wina, ze go napastowały pokusy i ze 255 1,19| się nisko. Zbyszko widział go raz lub dwa razy w Zgorzelicach, 256 1,19| razy w Zgorzelicach, ale go nie poznał, więc ozwał się:~- 257 1,19| nieco konia, albowiem wzięła go chęć wypytać Czecha o nią 258 1,19| dziękować. Pan jej wymawiał, że go pozbadła, i narzekał, że 259 1,19| uciekł?~- Bo konia, nimem go odnalazł, wilcy w lesie 260 1,19| Warszawie dwór?~- Nie napotkałem go w Warszawie, jeno w Ciechanowie, 261 1,19| Danusię, ale naraz zdjęła go jakby pewna nieśmiałość 262 1,19| wolę nie pokazować, aby go do grzechu i bluźnierstw 263 1,19| takie myśli poddaje. Trzymaj go, panie, na długość kopii. 264 1,19| klęknąwszy przed nim, zaklinał go po niemiecku, aby się chrześcijańskiej 265 1,19| listów i pieczęci, zaraz go sądzić. Ponieważ świadectwa 266 1,19| podejrzane, więc chciał go zaraz do jurysdykcji biskupiej 267 1,19| więc muszę czekać, póki mi go ktoś nie podaruje. Ale tymczasem 268 1,19| pewnej przewagi i potrafi go lepiej wyzyskać. Już on 269 1,19| święte towary nosił.~- To go dostaniesz, byłeś prawdę 270 1,19| myślał o nich, gdyż opadł go srogi niepokój - i duszą 271 1,19| wówczas Sanderusa i znów go badał, znów wypytywał, ale 272 1,19| pocznie potem.~Pocieszała go tylko myśl o wielkiej wojnie. 273 1,19| powszechny podziw. Brano go za wojewodzińskie dziecko, 274 1,19| tym bardziej poczytywali go za głupiego.~Na Mazowszu 275 1,19| Krakowie, więc też i ugościł go z radością - on zaś, nim 276 1,19| napoju zasiadł, zaraz począł go wypytywać o Danusię i o 277 1,19| że Sanderus nie okłamał go, a chociaż był nabytkiem 278 1,19| ona miłuje.~- Miłuje ci go? - zakrzyknął Zbyszko.~Na 279 1,19| Zbyszka, ale zarazem chwycił go gniew na ludzkie gadanie, 280 1,19| takie rzeczy szczekał, to go pozwę! A Jędrek z Kropiwnicy 281 1,19| życzliwego towarzysza, począł go wypytywać o Danusię, potem 282 1,19| mistrza wielki marszałek go podejmował i gonitwy dla 283 1,19| nad inne wysławiać. Ale go nikt nie rozumiał, a jam 284 1,19| piersi, a gniew chwycił go tak wielki, że zdarł na 285 1,19| z Kropiwnicy przedzielił go koniem od cudzoziemca i 286 1,19| jemu, ni wam.~- Przecie ja go nie pozwałem, jeno on mnie.~- 287 1,19| w smutku, jakim przejęła go nieobecność Danusi.~- Nie 288 1,20| wyjedna. Przy tym zaciekawiał go kraj i ludzie, więc po myśli 289 1,20| był pod Wilnem. począł się go o nie wypytywać, albowiem 290 1,20| Pochwalony Jezus Chrystus!~- I ja go chwalę - odpowiedział z 291 1,20| zaraz by się zapienił alboby go o ziem rzuciło, bom go nagle 292 1,20| alboby go o ziem rzuciło, bom go nagle zagabnął. Możem jechać.~ 293 1,20| Ale tymczasem wprowadził go do dworca i obaj znaleźli 294 1,20| przy księciu Witoldzie i że go Henryk, biskup płocki, zwalił 295 1,20| od pogan, gdyż nie masz go nawet między Niemcami". 296 1,20| młodemu rycerzowi i objąwszy go ramionami, poczęła całować 297 1,20| nogi pani, ta zaś podniosła go i poczęła witać, a zarazem 298 1,20| się przy Jagience: brały go ciągoty i ogarniała go omdlałość, 299 1,20| brały go ciągoty i ogarniała go omdlałość, pod którą taił 300 1,20| chwilę, albowiem opanowała go jakaś nieśmiałość - i dopiero 301 1,20| krzach leszczynowych, dojrzał go Hugo von Danveld i pan de 302 1,20| pan de Lorche, dojrzeli go również dworzanie i poczęli 303 1,20| sprawy w Malborgu, musiano go przenieść na dowódcę zamkowej 304 1,20| nienawiści. A de Lorche począł go właśnie wypytywać o te dzieje.~- 305 1,20| wielki marszałek Zakonu oddał go pod sąd rycerski, którego 306 1,20| którego wyrok uniewinnił go wprawdzie, gdy Danveld poprzysiągł 307 1,20| że rozhukany koń uniósł go z pola walki - ale zamknął 308 1,21| się w sieciach, dobijać go oszczepami. Nieprzeliczone 309 1,21| na zadnie łapy - skłuł go na oczach całego dworu tak 310 1,21| nieszczęsnym rumakiem, gniotąc go łbem i orząc z wściekłością 311 1,21| pokrył Zbyszka i przycisnął go do ziemi. Od strony księcia 312 1,21| głowę. Danusia chwyciła go przez plecy za ramiona, 313 1,21| za ramiona, ale nie mogąc go utrzymać, poczęła krzyczeć 314 1,21| ratunek. Jakoż otoczono go ze wszystkich stron, tarto 315 1,21| Mocarzewa rozkazał położyć go na opończy i tamować krew 316 1,21| pomocy myśliwców podniosły go z ziemi, on zaś jęknął, 317 1,21| zbliżył się do niego i począł go wysławiać: że swoim śmiałym 318 1,21| rycerskich nagród, otoczy go chwała u ludzi, którzy teraz 319 1,21| zaspa śnieżna i to właśnie go ocaliło - albowiem zwierz, 320 1,21| albowiem zwierz, przycisnąwszy go międzyrożem, nie podołał 321 1,22| przy tym pomyśleć, że miał go od Jagienki i że gdyby nie 322 1,22| tak straszny, za jakiego go głoszą. Starosta sprzeciwiał 323 1,22| których wspomnienie piekło go bólem i wstydem - upominał 324 1,22| ludzi pobił, pewnie bym go na sąd wezwał i karę mu 325 1,22| odmierzył. Ale wasi to sami go naszli. Wasz starosta knechtów 326 1,22| ludzie odeszli. Jakoże mam go za to karać alibo na sąd 327 1,22| bronił, gdy się wam spodoba go najechać?~- Nie Zakon go 328 1,22| go najechać?~- Nie Zakon go napastował, jeno goście, 329 1,22| ileż to razy zaczepialiście go sami, chcąc go zgładzić, 330 1,22| zaczepialiście go sami, chcąc go zgładzić, jako i ninie, 331 1,22| ci on na was, prawda, bo go piekła zemsta - ale czyliż 332 1,22| książę - Bogiem nie wojuj, bo Go nie oszukasz!~I położywszy 333 1,22| Który by z was chciał go pozwać na pieszą alibo na 334 1,22| wewnętrznego przerażenia.~- Raz go widziałem - mruknął z cicha - 335 1,22| Ba! jest pokój, ale my go pierwsi naruszym. Załogi 336 1,22| Jagiełło, a mistrz - znacie go przecie: rad on uchwyci, 337 1,22| w Malborgu i jako kopią go nogami knechty nasze...~- 338 1,23| de Fourcy, a że uderzyła go przy tym uroda dziewczyny, 339 1,23| po Świętej Trójcy.~- Jak go przenosicie jeszcze sześć, 340 1,23| Więc zdziwienie ogarniało go coraz większe i wreszcie 341 1,23| zgodził, chociaż poruszyła go i ujęła za serce uroda Danusi. 342 1,23| odda, a potem zamordować go, a z nim razem, dla ukrycia 343 1,23| i rzekł tak głośno, aby go wszyscy czterej zakonnicy 344 1,23| odpowiedział Danveld. I pchnął go nożem w bok z taką siłą, 345 1,23| trzymał w lewej, ale upuścił go na ziemię, w tym samym zaś 346 1,23| pozostali trzej bracia poczęli go żgać bez litości nożami 347 1,23| drgał na śniegu i darł go powykrzywianymi przez konwulsje 348 1,23| towarzysza. Podniesiem krzyk - go w Malborgu usłyszą, że nawet 349 1,23| koń wyskoczy. Ujrzawszy go, Hugo de Danveld zawołał 350 1,23| bystry, rzekł:~- Poznaję go: to ów giermek, który tura 351 1,23| Bożym dzisiejsza krzypota go popuści.~- Powiedz panu 352 1,23| niebezpieczeństwo. Zdziwiło go też i to, że Danveld, mówiąc 353 1,23| zjeżdżać na boki, jakby go chcieli nieznacznie okrążyć. 354 1,23| śledził jego ruchy, chwycił go swymi żelaznymi rękoma za 355 1,23| Rotgier i Gotfryd poczęli go gonić, ale wnet wrócili, 356 1,23| Danvelda. De Lowe podtrzymywał go pod ramiona, on zaś z twarzą 357 1,23| sprowadzeniu wozu ułożono go na słomie i ruszono ku granicy. 358 1,24| żelaziwo, bo inaczej Niemcy go pokołaczą, ów jednak, bojąc 359 1,24| Fourcy'ego, ale napełniły go niepokojem i gniewem tak 360 1,24| Wyszoniek - a po cóż by go pachoł miał zabijać, któren 361 1,24| pachoł miał zabijać, któren go przedtem nigdy nie widział, 362 1,24| nie odstąpi - i po gębie go gładzi, a on się do niej 363 1,24| ucięli, a teraz znowu tur go starmosił.~- Nie powiadaj, 364 1,24| nie kto inny, Jeno Danuśka go w Krakowie zratowała.~- 365 1,24| poniesie, a gdy krzypota go popuści, wówczas dopilnujem, 366 1,24| lek, któren mu ulży albo go i całkiem uzdrowi.~- Balsam 367 1,24| wstawiennictwem spotkało go takie szczęście. Lecz ona 368 1,25| się i jeść woła. Znacznie go popuściło.~Jakoż tak było 369 1,25| jeszcze, zanim ciemności go ogarną. Mówił też, że odtąd 370 1,25| każdy jakoweś pacholę, które go za rękę wiedzie i drogę 371 1,25| bliskie święta, wówczas go powagą własną i księcia 372 1,25| spomiędzy przysłanych ludzi, aby go o nieszczęście spychowskie 373 1,25| życzliwi, tam Jurand może go nawet przyjąć ani wysłuchać 374 1,25| zechce, zwłaszcza jeśli go wiąże ślub lub jakaś inna 375 1,25| Wigilia i święta, kości go będą tak samo bolały i tak 376 1,25| bolały i tak samo będzie go chwytało omdlenie, a nie 377 1,25| miłosierny.~Po chwili zaś, chcąc go jednak choć trochę pokrzepić, 378 1,25| nic nie mówi. Lepiej, aby go nowina nie oparzyła jak 379 1,25| rozmowę. Księżna wezwała go w tej chwili do narady i 380 1,25| najgorszym razie spotkać go może pokuta kościelna, więc 381 1,25| przypomniawszy sobie, że ma go od Jagienki. Przez chwilę 382 1,25| kochanie!" nagle chwyciła go wielka litość nad nią, gdyż 383 1,25| co się miało stać, kazał go do siebie przywołać i rzekł 384 1,25| pomocy dwóch Turczynków, umył go, uczesał jego długie włosy, 385 1,25| umarła i lęk chwycił go za serce. Nie trwało to 386 1,25| wziął kielich i odniósł go do kapliczki dworskiej.~ 387 1,25| do Danusi, ona zaś objęła go rączętami za szyję i przez 388 1,26| życie. Częstokroć brała go ochota porozmawiać o tym 389 1,26| spodziewał się zresztą, by miała go zaskoczyć potrzeba prędkiego 390 1,26| twoja głowa, Głowaczu (tak go bowiem z polska nazywał). 391 1,26| przasnyskim boru opadnie, to im go rzucim na odprawę, bo na 392 1,26| piwa na popasie, ale tobie go nie dam.~- A przykazanie 393 1,26| cudaczny ów człowiek bawił go, a zarazem zdawał się być 394 1,26| człowiek twardy, a przecie tak go kochał jak źrenicę oka; 395 1,26| wypadało przecie Jurandowi go wyzywać, gdyby zaś zbytnio 396 1,26| Spychowa nie ma?~- Nie ma, ale go czekają. Pojechali też ludzie 397 1,26| szczupaka w pysku, ale jak go głos dzwonów doszedł, zaraz 398 1,26| omdlał, oni zasię kijami go tłukli do wieczerzy. 399 1,26| do stołu.~Zbyszko począł go zaraz wypytywać o Juranda 400 1,26| Spychowa, ów zaś odrzekł, że go nie ma, ale się go spodziewają, 401 1,26| odrzekł, że go nie ma, ale się go spodziewają, gdyż obiecał 402 1,26| już wszystko wyznała, może go przejednała i uprosiła, 403 1,26| księciu nigdy gości.~- Rad go obaczę, bo to rycerz, któremu 404 1,26| jego rękę.~On zaś ścisnął go za głowę, następnie, odwiódłszy 405 1,26| głowę, następnie, odwiódłszy go nieco na stronę, rzekł:~- 406 1,26| się pani, ona zaś powitała go jeszcze łaskawiej od księcia 407 1,26| ma z teściem zachować, by go, broń Boże, nie urazić i 408 1,26| poczęła się śmiać i uderzywszy go z lekka rękawicą po twarzy, 409 1,26| Cichaj! Czegóż? Widzicie go!~l odeszła ku księciu, przed 410 1,27| jechał obok Zbyszka, jął go pocieszać, mówiąc, że niezawodnie 411 1,27| skórami. Ale Zbyszko mało go rozumiał, a wreszcie nie 412 1,27| wreszcie nie miał i czasu go słuchać, gdyż po niejakiej 413 1,27| zanurzać się w śnieg i odrzucać go na obie strony.~Po chwili 414 1,27| Spychowa!~Zbyszko kazał go porwać dwom ludziom i ratować 415 1,27| Czecha, rzekł:~- Juści mi go żal i głośno to przyświadczam.~- 416 1,27| mówili, że Niemcy bały się go jak śmierciodrzekł giermek.~ 417 1,27| im dobrą nowinę:~- Tarli go tu śniegiem, ledwie nie 418 1,27| w gębę, a potem parzyli go w łaźni, gdzie też począł 419 1,27| drogi wracać.~- Czemu zaś go powieźli?~- Bo przysłali 420 1,27| było pierzyn w domu, to go nimi przykryli i powieźli.~- 421 1,27| tobie, boś i ty jeździł go odgrzebywać. Już by też 422 1,27| spoczynek, ale ona nie chciała go słuchać. Chodziło jej zawsze 423 1,27| ust i dał znak ręką, by go nie budzić, po czym szepnął:~- 424 1,28| biorąc.~Tu gniew począł go chwytać na nowo, gdyż istotnie 425 1,28| zwróciła się do Juranda, chcąc go dobrym słowem pokrzepić:~- 426 1,28| ku niemu i potrząsnąwszy go z całą siłą za ramiona, 427 1,29| przypomniała mu się i uderzyła go jedna okoliczność, to jest 428 1,29| że choćby Sanderus chciał go zdradzić, to niewiele sprawie 429 1,29| by im Bergowa oddał, to go odda, jeśli każą mu dopłacić, 430 1,30| ślubem i czyby był, czyby go nie było, tak samo by 431 1,30| samemu Jurandowi. Chwyciła go też żądza bitki z kimkolwiek 432 1,30| Zbyszka - i nagle przygarnął go z całą siłą do piersi; ów 433 1,30| chwilowego zdumienia, chwycił go wpół i trzymali się tak 434 1,30| następnie począł całować go ze łzami w oczach po ręku.~- 435 1,30| stara nienawiść i objęła go jak płomień, gdyż po chwili 436 1,30| duszy tęsknił, i żałował, że go nie ma, gdyż zarówno mogło 437 1,30| do Krzyżaków ciągnął, tom go jeszcze jako rycerz rycerza 438 1,30| straszne wspomnienia poczęły go targać z coraz większą siłą, 439 1,30| nieboszczkę porywali, zdajcie go mnie, a obaczycie!~Lecz 440 1,30| poprzednio nieraz brała go ciekawość obaczyć, jak wygląda 441 1,30| zaś, że za chwilę czeka go ciężki zawód.~Prócz konnych, 442 1,30| to fałszywy pątnik. Gdyby go na męki położyć, siła można 443 1,30| niej sprawy, więc chwycił go lęk taki, jaki chwyta najodważniejszych 444 1,30| pątnika za pierś i weźmie go pod kolano - lecz zdusił 445 1,30| niemiłosierną przemoc, która go zgniotła. W duszy widział 446 1,30| pojedzie do Szczytna, to go skują i wtrącą do podziemia, 447 1,31| zwany mizerykordią, zwrócił go rękojeścią ku Zbyszkowi:~- 448 1,32| Coże mu?~- Ludzie mówią, że go rycerze polscy sprali - 449 1,32| się upewnić, że nie spotka go nic złego za słowa, które 450 1,32| srebrny pieniądz i podał go przewodnikowi. Chłop, przyzwyczajony 451 1,32| zamek, ku któremu popychała go przemoc i niedola. Blisko, 452 1,32| podeptanym. Nie zwyciężyli go wprawdzie w polu, nie odwagą 453 1,32| zawziętością i żądzą boju. Kto by go widział na onym wzgórzu, 454 1,32| póki nie poczuł, że wola go nie zawiedzie.~Tymczasem 455 1,32| teraz znieść wszystko, co go mogło spotkać. Przypomniał 456 1,32| porwali po to tylko, by go dostać, więc gdy go dostaną, 457 1,32| by go dostać, więc gdy go dostaną, to co im po niej? 458 1,32| Choćby też wyszło na jaw, że go podstępem dostali i gnębią, 459 1,32| usilnie.~I nadzieja ogarniała go coraz potężniej. Chwilami 460 1,32| pary, a oni, popędzając go, śpiewali. Ujrzawszy Juranda, 461 1,32| Wówczas zrozumiał, że trzymają go przed bramą przez krzyżacką 462 1,32| nie ma granic, dlatego by go upokorzyć jak żebraka. Odgadł 463 1,32| zawrzała w nim krew; chwyciła go nagła chęć zsiąść z konia, 464 1,32| nie byle widowiskiem. Kto go dawniej ujrzał przed sobą, 465 1,32| na bezbronnego i zadźgają go jak zwierzę, nuż chwycą 466 1,32| nimby nadbiegła pomoc. Znali go przecie.~- I choćby też - 467 1,32| za gardło, nie skruszył go w żelaznych rękach, twarz 468 2,1 | iść, gdyż knecht, który go przeprowadził przez bramę, 469 2,1 | przeprowadził przez bramę, opuścił go i udał się ku stajniom. 470 2,1 | Niektórzy śmieli się, pokazując go sobie palcami; inni poczęli 471 2,1 | lub w innych izbach, to go ktoś przecie musi z błędnej 472 2,1 | Pójdźcie za mną.~I począł go wieść przez sklepioną wielką 473 2,1 | Danveldem, po czym widział go dwukrotnie na dworze księcia 474 2,1 | upłynęło kilka lat; poznał go jednak pomimo mroku natychmiast 475 2,1 | jego szyję, przyciągnął go o kilka kroków bliżej do 476 2,1 | rzekł - graf Rosenheim, gdy go dzwonnik za wcześnie na 477 2,1 | powróz na szyi - każcie mu go zjeść, nim kazania dokończy.~ 478 2,1 | roześmieje się, czy każe go za niewczesne odezwanie 479 2,1 | się do jeńca, opatrywać go z bliska i mówić: "Toć jest 480 2,1 | rycerzy lub knechtów widział go przedtem tak blisko, ten 481 2,1 | kożuch pod worem; można by go grochowinami owinąć i po 482 2,1 | się do niego i trącając go pod brodę konwiami, mówili: " 483 2,1 | i rzekł:~- Wszystko, co go tu spotkało - niewinna to 484 2,1 | Gotfryda, którzy otoczywszy go, poczęli szybką i żywą rozmowę.~- 485 2,1 | chwyciły Danvelda i podniosły go w górę. W sali rozległ się 486 2,1 | Rozproszyć się! otoczyć go! z tyłu razić! - krzyknął 487 2,1 | krzywodzioby, lecz nie mogli go otoczyć, albowiem w szale 488 2,1 | żywoty ludzkie.~Nie mogli go razić przez plecy, gdyż 489 2,1 | gdyż z początku nie mogli go dognać, a przy tym pospolici 490 2,1 | Jeden z pocisków trafił go w czoło nad brwiami i zalał 491 2,2 | samej sieci, w którąśmy go zaplątali. Gdy się ocknął, 492 2,2 | Gdy się ocknął, chcieli go knechci dobić, ale kapelan 493 2,2 | stoi przed Bogiem i Bóg go sądzi, a wy, grafie, jeśli 494 2,2 | dziewka, pierwsi zaprosiliśmy go, by przybył i obaczył , 495 2,3 | wpadł w gniew, w którym go dawno nie widziano, i nakazał 496 2,3 | prosi o posłuchanie.~Przyjął go jednak wyniośle i jakkolwiek 497 2,3 | leśnym dworcu, udał, że go sobie nie przypomina, i 498 2,3 | jest, skąd przybywa i co go do Warszawy sprowadza.~- 499 2,3 | naraża człowieka, który go nosi.~Lecz książę przerwał 500 2,3 | córka, i dlatego wezwaliście go do Szczytna?~- Tak, miłościwa


1-500 | 501-1000 | 1001-1088

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License