Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
rzeka 6
rzeke 22
rzeki 14
rzekl 868
rzekla 127
rzeklby 1
rzeklbys 8
Frequency    [«  »]
961 zbyszko
942 ja
917 od
868 rzekl
800 bo
777 juz
717 bylo
Henryk Sienkiewicz
Krzyzacy

IntraText - Concordances

rzekl

1-500 | 501-868

    Tom,    Rozdzial
1 1,1 | zwiedzili kawał świata? - rzekł jeden z kupców.~- Niewielu 2 1,1 | przerywajcie rycerzowi - rzekł drugi kupiec.~- Nie przerywam 3 1,1 | przerwał podróżny wojak, który rzekł:~- Pewnie, że w Krakowie 4 1,1 | byle Bóg pobłogosławił - rzekł jeden ze szlachty.~- I święty 5 1,1 | drgać.~- Bywają cudne! - rzekł - alboż Ryngałła nie była 6 1,1 | zgniecie.~- Obaczym. Lecz Maćko rzekł:~- Słyszałem, że król hojnie 7 1,1 | i ujrzawszy gospodarza, rzekł:~- Wytrzeć tam stoły i światła 8 1,1 | wraca.~- Kmotrze Gamroth - rzekł drugi mieszczanin - pójdźmy 9 1,2 | i miłościwej księżnej - rzekł zakonnik.~- Książę mój małżonek 10 1,2 | klęknął i podniósłszy głowę, rzekł z dziwną w jego wieku śmiałością:~- 11 1,2 | i przycisnąwszy do ust, rzekł:~- Przypnę je do hełmu, 12 1,2 | Długolasu, zwany Obuchem, rzekł:~- Toście, widzę, chłopy 13 1,2 | słuszności, i dopiero po chwili rzekł:~- Aleby cię kniaź Witold 14 1,2 | na skórzanym kaftanie i rzekł:~- Bodajżeś olsnął!~- Posłuchajcie - 15 1,2 | wszędzie może poszczęścić - rzekł wreszcie udobruchanym głosem 16 1,3 | się pewnej nocy ukazał - rzekł jeden z zakonników, spoglądając 17 1,3 | Hidulf po chwili milczenia rzekł:~- Ukazanie się jego nie 18 1,3 | spytała księżna. A brat Hidulf rzekł:~-Gdyby był chrzest przyjął 19 1,3 | trzymał w palcach prawej ręki, rzekł:~- Witaj, miłościwa pani, 20 1,3 | potakiwał głową, a potem rzekł:~- Wiem, przyjechał do 21 1,3 | w niewoli u Krzyżaków - rzekł - i widywałem procesje, 22 1,3 | zwrócił się do księżny i rzekł:~- Dlatego miejcie ufność 23 1,4 | kolasce, ściągnął lejce i rzekł:~- O, jak mi Bóg miły, a 24 1,4 | uniósł się na strzemionach i rzekł:~- Jako żywo - wielkolud, 25 1,4 | chcąc uspokoić księżnę, rzekł:~- Nie bójcie się, miłościwa 26 1,4 | kroków.~- Czego on stoi? - rzekł jeden z rybałtów~- Bo i 27 1,4 | wobec księżnej i Danusi, rzekł:~- A ja i tak pojadę. Co 28 1,4 | który miał wzrok bystry, rzekł:~- Wydaje się wielkoludem, 29 1,4 | się do niego życzliwie i rzekł:~- Pochwalony Jezus Chrystus!~- 30 1,4 | mu niż o zastanowienie - rzekł Maćko. - Ale nie osądzicie 31 1,4 | milczenie.~- Szlachcic jest - rzekł wreszcie Maćko.~- To niech 32 1,4 | warchlaku, myślał?~- Ba - rzekł Zbyszko - po ślubowaniu 33 1,4 | spojrzał na niego surowo i rzekł:~- Źle czynisz. Lepiej od 34 1,4 | za cię oczyma świecić - rzekł do Zbyszka Maćko - ale poczekaj!~ 35 1,4 | również zapływać krwią, rzekł:~- To potem. Niech teraz 36 1,4 | by się Krzyżak oddalił, rzekł im:~- Mówiłem za wami, ale 37 1,4 | oddawszy stryjcowi uścisk, rzekł:~- Aj! Tom nie wiedział, 38 1,4 | żeście prawi rycerze - rzekł wzruszony Powała -a skoro 39 1,4 | szczęście!~Lecz Zbyszko rzekł:~- Jeśli już koniecznie 40 1,4 | Rozumieć, to ja rozumiem - rzekł Zbyszko - ale dlatego mi 41 1,4 | nie mógł się powstrzymać i rzekł mu na rozstaniu:~- Jedźcie 42 1,4 | czym wzruszył ramionami i rzekł półgłosem, tak jednak, aby 43 1,4 | Mikołaja z Długolasu, który rzekł:~- Nie ma już w dzisiejszych 44 1,4 | przywieść go do pomiarkowania, rzekł:~- Próżno byś puszył siłą, 45 1,4 | krakowski rad mnie widzi - rzekł Powała - to może go uproszę 46 1,4 | takiego drugiego na świecie -rzekł Maćko.~- Zawsze jakoby jarmark - 47 1,4 | Waguję się i waguję - rzekł znów do księżny - czy mówić 48 1,4 | porozchodzili się do domów, rzekł do Maćka:~- Gadałem z jednym 49 1,5 | rycerzy, Wojciech z Jagłowa, rzekł:~- Nie z byle kim sprawa.~- 50 1,5 | sława po wieki wieków - rzekł znów Powała z Taczewa.~- 51 1,5 | ochotę rycerzy:~- Głupiście - rzekł. - Żali to żaden z was nie 52 1,5 | trząsł głową, a następnie rzekł:~- Zapomniałem, co powiedziała, 53 1,5 | przyszłe zdarzenia.~- Aha! - rzekł wreszcie - jużem się obaczył! 54 1,5 | zdziwieniem Maćko.~- Prawda! - rzekł, oglądając się. Powała. - 55 1,5 | więc wzruszył ramionami i rzekł:~- Co tam będziesz po próżnicy 56 1,5 | się nazywać skrzatem - rzekł, blednąc z gniewu - i to 57 1,5 | Szlachetny pan mówi ci tak: - rzekł, zwracając się do błazna~- 58 1,5 | boś dobrze powiedział - rzekł Kropidło -jeno pamiętaj, 59 1,5 | Albo toporem barć ściąć! - rzekł olbrzymi Paszko Złodziej 60 1,5 | czoło do Lichtensteina i rzekł:~- Nie poznaję cię, Kunonie. 61 1,5 | dostojnością urzędu budzący, i rzekł:~- Szlachetny rycerzu z 62 1,5 | z Tęczyna zdumiał się i rzekł:~- Możeż to być?~- Zapytajcie 63 1,5 | spuszczonymi powiekami, po czym rzekł:~-Tak jest!...~Usłyszawszy 64 1,5 | ku niemu pobladłą twarz, rzekł:~- Nie ucieknę...~Lecz białobrody 65 1,5 | mówić - i gdy się uciszyło, rzekł:~- Miłościwy królu! Niechże 66 1,5 | Daruj mu, Kunonie! - rzekł Zawisza Czarny, Sulimczyk - 67 1,5 | powtórzyli inni.~- Ale - rzekł Krzyżak -jestem tu posłem 68 1,5 | wdzięczność i tęsknotę wyrazić, rzekł, obcierając wierzchem dłoni 69 1,5 | Obaczym, co powie Maćkowi - rzekł Powała. A Maćko rzeczywiście 70 1,5 | żądał.~- Miłościwy panie - rzekł Maćko - była wina, musi 71 1,5 | pohańbił, Królestwo pohańbił - rzekł król - mam-li go za to miodem 72 1,5 | oznaką wzruszenia, a wreszcie rzekł:~- Nie będzie tego, żeby 73 1,5 | jego pomszczę...~- Ha! - rzekł Tęczyński - wskórajcie u 74 1,5 | wszedł, skłonił się królowi i rzekł:~- Miłościwy panie! Oto 75 1,5 | Jaśka z Tęczyna.~Krzyżak zaś rzekł, patrząc wprost w twarz 76 1,5 | frasobliwa i smutna.~- Panie - rzekł wreszcie - tak nastajecie 77 1,5 | Wołałem na niego z daleka - rzekł - by kopii nadstawił, bo 78 1,5 | poselskiego pocztu?~Na to nic nie rzekł Zbyszko, bo nie było co 79 1,5 | Jakoż po chwili kasztelan rzekł:~- Iżeś w zapalczywości 80 1,5 | włosy, przeżegnał się i rzekł:~- Wola boska! Ano, trudno!~ 81 1,5 | się ze swej zawziętości, rzekł:~- Sam tylko wielki mistrz 82 1,5 | jeno musicie babę brać - rzekł raz Zbyszko.~- Wolej bym 83 1,5 | Zbyszko z wielką ulgą i rzekł:~- Lżej będzie ginąć.~I 84 1,5 | się, sposępniał nagle i rzekł:~- Kto się tam od Niemców 85 1,5 | nie stracisz.~- Pewnie - rzekł Zbyszko - ale mu się tam 86 1,5 | spojrzał bystro na stryjca i rzekł:~- Ale jeśli mi król daruje, 87 1,6 | Myślałem, że już nie wrócicie - rzekł, łkając.~- Boć i niewiele 88 1,6 | ciężko.~- Co się stało? - rzekł wreszcie. - Ledwiem granicę 89 1,6 | posępnych myśli, po czym Zbyszko rzekł:~- To tak ciągle krwią plwacie?~- 90 1,6 | Ciężko was postrzelili - rzekł Zbyszko. - Jakże to? Z zasadzki?~- 91 1,6 | milczenie.~- Miły Jezu - rzekł wreszcie Zbyszko - to Lichtenstein 92 1,6 | rękę Maćka, ucałował i rzekł:~- Bóg wam zapłać za wszystko, 93 1,6 | pokłonić.~- Prawda jest - rzekł Maćko. Lecz po chwili dodał:~- 94 1,6 | tylko na chwilę, po czym rzekł:~- A jakoże bywa na wojnie? 95 1,6 | oddychał ciężko i wreszcie rzekł:~- Kasztelan powiedział 96 1,6 | się także, zatrzymał go i rzekł:~- Nie uczynię ja tego, 97 1,6 | Mówiliście już kasztelanowi - rzekł Zbyszko - iże swoją głowę 98 1,6 | tego? A cóż wam kasztelan rzekł, że hańba by spadła na mnie 99 1,6 | zwrócił się do księżny i rzekł:~- Już też, miłościwa księżno, 100 1,7 | Bogdańca!~- Toś dobry chłop - rzekł Maćko.~- Bóg by mnie skarał, 101 1,7 | grodek na nowo wznieść - rzekł Maćko - bo to wiem, ze po 102 1,7 | gdy dorośnie.~- Hej! - rzekł, kiwając głową, Maćko - 103 1,7 | się albo i nie wierzcie - rzekł Zbyszko - a ja przecie z 104 1,7 | Już ja jedno miarkuję - rzekł Maćko - że ty wszystkich 105 1,7 | zamorskie stworzenia. Maćko zaś rzekł:~- Widzieć, nie widziałem, 106 1,7 | Pan kazał się ochrzcić - rzekł jeden z jeńców.~- A wykupić 107 1,7 | Jeno co do Lichtensteina - rzekł Zawisza - nie wiemy, czy 108 1,7 | powiadają, że wojny nie będzie - rzekł Zbyszko - gdyż Krzyżacy 109 1,7 | Na to Zyndram z Maszkowic rzekł:~- Niedługo tego spokoju. 110 1,7 | przepowiadała, że tak będzie - rzekł pan z Taczewa.~- Ha! to 111 1,7 | Niemcami na śmierć i życie - rzekł Zyndram z Maszkowic i jeśli 112 1,7 | pociągnął.~- Pomagaj ci Bóg! rzekł Powała, wznosząc kielich.~- 113 1,7 | kazała wam powiedzieć - rzekł że przenocuje jeszcze w 114 1,7 | jutro rano.~- To i dobrze - rzekł Zbyszko - ale czemu to? 115 1,8 | byłoby utaić, ale co on na to rzekł - nie wiadomo.~Tak rozmawiając, 116 1,8 | komnacie, z córką.~- To tamój - rzekł dworzanin, ukazując drzwi. 117 1,8 | wraz z nią do Juranda i rzekł:~- Przyszedłem się wam pokłonić; 118 1,8 | wreszcie.~- Bo wiecie - rzekł - nieskładnie mi tak siedzieć 119 1,8 | trafia do serca Jurandowego, rzekł:~- Nie daruję ja za swoje, 120 1,8 | mnie zratowała.~- Wiem - rzekł Jurand.~- A nie krzywiście 121 1,8 | zabili.~- To słuchajcie - rzekł z zapałem Zbyszko - jedna 122 1,8 | ocknął się jakoby ze snu i rzekł z żałością i smutkiem:~- 123 1,8 | Zbyszko tymczasem ochłonął i rzekł:~- Jakże to? To woli boskiej 124 1,8 | się jeszcze na chwilę i rzekł:~- Nie będę na cię krzyw 125 1,9 | od ojcowej? A coże Jurand rzekł? "Jak - powiada - będzie 126 1,9 | dostanie".~- To samo i mnie rzekł! - zawołał Zbyszko. - "Jak - 127 1,9 | taka sama.~- Dałby Bóg! rzekł Zbyszko.~- Jeno pamiętaj, 128 1,9 | nawrócił jeszcze raz ku niemu i rzekł:~- Ostawaj z Bogiem i urazy 129 1,9 | ścisnął mu silnie rękę i rzekł:~- Szczęść ci Boże we wszystkim!... 130 1,9 | na którym leżał Maćko, rzekł:~- Wiecie? on by też chciał, 131 1,9 | przygrzało, otworzył oczy i rzekł:~- Ulżyło mi. A gdzie jesteśmy?~- 132 1,9 | cmokał ustami i wreszcie rzekł:~- Toć dziwuję się, dziwuję 133 1,9 | ugrzęzło niemieckie żeleźce, i rzekł, stękając trochę:~- Drzewiej 134 1,10| Jacyś ludzie jadą za nami - rzekł Zbyszko. Maćko, który nie 135 1,10| zwrotkę pieśni.~- Nasi! - rzekł sobie. Po chwili jednak 136 1,10| przypodniósł się na wozie i rzekł:~- Dla Boga, to jacyś swoi! 137 1,10| się napić?~- Widzicie! - rzekł Zbyszko - każdy niedźwiedzie 138 1,10| parę.~- Panie, świeć jej! - rzekł Maćko. - Pamiętam, pamiętam... 139 1,10| Wzięli nas za zbójów - rzekł, śmiejąc się, Zych. - Hej, 140 1,10| Tulczy.~- Naszego krewniaka - rzekł Maćko - który Bogdaniec 141 1,10| wyjechał.~- No, my swojak! - rzekł Maćko - z nami się nie będzie 142 1,10| chciał mi chłopów ostawić - rzekł Maćko.~- O wa! co tam dla 143 1,10| Co mu ta niedźwiedź! - rzekł na to Maćko. - Toć młodszy 144 1,10| pełne śmiechu oczy.~- O! - rzekł - przy takim somsiedzie, 145 1,10| powiekami, obejrzał się wkoło i rzekł:~- Jeśli tu już bory Wilka 146 1,10| Ktoś ci tu chyba poluje - rzekł. - Poczekajcie.~- Może opat. 147 1,10| Zaraz będą i myśliwi - rzekł Zych. - Ot patrz! już , 148 1,10| wronym koniu na przedzie - rzekł Zbyszko. Lecz Zych zawołał 149 1,10| poznała, że to Zbyszko? - rzekł ze śmiechem Maćko.~- To 150 1,10| uczyniłby on teraz tego! - rzekł Maćko. - U kniazia Witolda 151 1,10| spokój, nie prawuj się - rzekł Zych. - Widzielim wszyscy, 152 1,11| pogładził Jagienkę po głowie i rzekł:~- Bóg zapłać tobie i twojemu 153 1,11| dwóch pościelach, Zbyszko rzekł:~- Ja tam rad i na żubrowej 154 1,11| innym, gdyż niespodzianie rzekł:~- Ale też z was kraśna 155 1,11| się gwiazdy, po czym znów rzekł jakby sam do siebie:~- I 156 1,11| piętnaście roków...~- A no! - rzekł Zbyszko - stary Zych miłuje 157 1,11| zabolało.~- Chodźmy do izby - rzekł na to stary. - Późno już. 158 1,11| waszych Zgorzelicach! - rzekł.~- W Moczydołach bez mała 159 1,11| sobie coś zaśpiewać?~- Nie - rzekł Zbyszko - ciekawie was słucham.~- 160 1,11| pod progiem. Zych zaś rzekł:~- Księża krzyczą, pomstują! 161 1,11| niemu rozradowaną twarz i rzekł:~- Odpasz się! Zaraz ci 162 1,11| uczyni.~- Nie uczynię! - rzekł wesoło Zbyszko. - Niechże 163 1,11| wzajem zgrzytają.~- O wa! - rzekł Zbyszko.~Po czym zwrócił 164 1,11| sobie nagle przypominając, i rzekł:~- Ale! kiedyście tacy dobrzy, 165 1,12| tu były przy szałasie - rzekł sobie - ale może to i wilk, 166 1,12| Zbyszka.~On zaś puścił i rzekł:~- Bóg ci zapłać. Nie wiem, 167 1,12| oświeconą blaskiem płomienia i rzekł z mimowolnym zdziwieniem:~- 168 1,13| świętych.~- To ja wam powiem - rzekł Zbyszko, który nadszedł 169 1,13| wiary przywiodła. Toś mądrze rzekł - odpowiedział Maćko. - 170 1,13| Zapal wartko łuczywo - rzekł - bo cości się dzieje ze 171 1,13| pomyślał chwilę, po czym rzekł jakby do siebie:~- A wszelako 172 1,13| jego? Ostatni raz to jej rzekł tak: "Krewnych mam jeno 173 1,13| Jagienką pójdą Moczydoły - rzekł wymijająco Zych.~- Zaraz?~- 174 1,13| Zych począł mrugać oczyma i rzekł:~- Gorzej to, że jakoś Jagienka, 175 1,14| Zbyszko roześmiał się i rzekł:~- No, tobie rycerzem być, 176 1,14| góry.~- Pójdę po niego - rzekł Zbyszko.~- Nie chodź. Tu 177 1,14| pogubiła groty i szuka ich - rzekł sobie - ale pójdę, obaczę, 178 1,14| trwożny głos i spojrzenie, rzekł:~- Pani ci to jest moja, 179 1,15| kazał przywołać Zbyszka i rzekł mu:~- Przybierz się pięknie 180 1,15| Każ mi wymościć wóz - rzekł do Zbyszka - mogłem jechać 181 1,15| Trocha jeszcze nie mogę - rzekł Maćko, całując opata w rękę - 182 1,15| Słyszałem, żeście zdrowsi - rzekł opat, ściskając go za głowę - 183 1,15| bystrymi oczyma, a wreszcie rzekł:~- Zbyt urodziwy! panna 184 1,15| Pochowaj się, dziewucho - rzekł - bo ci krew z jagód tryśnie.~ 185 1,15| takową moc mam.~- Hej! - rzekł Zbyszko - jak człowiek co 186 1,15| wesoło palcem Zbyszkowi i rzekł:~- To ci mądrala! Bacz, 187 1,15| szpylmany", cicho siedzieć! - rzekł opat - boście też żadni 188 1,15| spoglądał na tych dworzan, i rzekł:~- Wszystko to clerici scholares, 189 1,15| Najbardziej się mieczom dziwuję - rzekł Zbyszko - bo takich nigdy 190 1,15| widziałem.~- Im wolno - rzekł opat - gdyż nie mają święceń, 191 1,15| gniewnymi oczyma, a wreszcie rzekł:~- Kto go wie, czy on i 192 1,15| Nie uczyni on tego - rzekł Zych - prędzej z pokłonem 193 1,15| Tymczasem opat uspokoił się i rzekł:~- Młodego Wilka widziałem, 194 1,16| brzeszczotów.~- Widzę - rzekł z powagą - że cudujesz się 195 1,16| chwycić za rękojeść korda, i rzekł:~- A stary Wilk z Brzozowej 196 1,16| się na swoich szpylmanów i rzekł:~- Nie wydobywać mi mieczów 197 1,16| nabożeństwo się poczyna. Więc rzekł:~- Co robić? Pójść na mszę, 198 1,16| Pan Jezus nas natchnie - rzekł.~- I pobłogosławi - dodał 199 1,16| zatrzymał nagle konia i rzekł:~- Ba, miałem dać na mszę 200 1,16| Z Bogiem!~- Z Bogiem! - rzekł opat. - Jedź!~I twarz mu 201 1,16| trącił nieznacznie Zycha i rzekł:~- Rozumiecie?~- Co mam 202 1,16| jej bystro w oczy i nagle rzekł ostro:~- A choćby go tam 203 1,16| boję.~- Ot, babski rozum! - rzekł, śmiejąc się, opat.~Po czym, 204 1,17| Pójdziemy do alkierza - rzekł - o zastawie uradzać. Nie 205 1,17| Gadajmy o zastawie! - rzekł po chwili. - Macie pieniądze?... 206 1,17| widocznie worek z grzywnami i rzekł:~- Ubodzyśmy ludzie, ale 207 1,17| znakiem krzyża podpisany, rzekł:~- Czego mi o dopłacie prawicie?~- 208 1,17| to na Zbyszka, wreszcie rzekł:~- Wiem ci ja, choć i gniewający 209 1,17| twarz, ale opanował się i rzekł:~- Ej, co tam o śmierci 210 1,17| był krótkotrwały.~- No - rzekł - wyście moi krewni, a ona 211 1,17| szukać.~- A co do dziewki - rzekł - córki rodzonej więcej 212 1,17| drugi, jeśli zapomnicie - rzekł opat - i pierwszy was za 213 1,17| Maćko, uśmiechnął się i rzekł:~- Dziewka ma prawo przebierać, 214 1,17| będzie, kogo zaswatacie - rzekł Maćko. Lecz opat zwrócił 215 1,17| zbliżył się do Zbyszka i rzekł potłumionym przez gniew 216 1,17| patrząc opatowi wprost w oczy, rzekł:~- W moim ślubowaniu moja 217 1,17| ów uśmiechnął się tylko i rzekł:~- Hej, dobrzem ja wiedział, 218 1,17| wrócił z wolna do izby i rzekł do Zbyszka, kiwając posępnie 219 1,17| pomilczał chwilę, po czym rzekł:~- "List" oddał, ale zastaw 220 1,17| poswarków przyczyną.~- Ha! - rzekł wreszcie - łbów krzyżackich 221 1,18| Jakże mu było wstępować! - rzekł Maćko - toć opat chyba-by 222 1,18| przyciągnął do się dziewczynę i rzekł:~- Bóg z tobą, dziewucho! 223 1,18| człek twardy, który tego, co rzekł, nie zmieni. Ty, dziewczyno, 224 1,18| pociągnął ręką po wąsach i rzekł:~- Hej, żeby ja był młody! 225 1,18| zostali pobici.~Więc Maćko rzekł:~- Ba! uczynisz, co opat 226 1,19| do mojej najmilejszej! - rzekł sobie.~I wraz zmiarkował, 227 1,19| wjucznego konia.~- Pochwalony! - rzekł, kłaniając się nisko. Zbyszko 228 1,19| pachołek? Tamci moi pachołcy - rzekł, ukazując na dwóch Turczynków, 229 1,19| było jeszcze niechęci, więc rzekł:~- Wróćże do dom i podziękuj 230 1,19| wilkami, oddał Zbyszkowi i rzekł:~- Panna Jagienka i to wam 231 1,19| mu się do strzemienia i rzekł:~- Nie gniewajcie się, panie. 232 1,19| przez H lawę i po chwili rzekł do Turczynka, aby mu 233 1,19| Więc skinąwszy na pachołka, rzekł:~- Zali stary Zych wie, 234 1,19| być jej wola, w końcu zaś rzekł: "Przyrzecz mi, że chyłkiem 235 1,19| zwycięstwa, mężny rycerzu! - rzekł nieznajomy.~Po czym, widząc 236 1,19| na przekupnia odpustów i rzekł:~- A wilcy konie zjedli?~- 237 1,19| Spod Malborga jesteś? - rzekł. Stamtąd jedziesz?~- Spod 238 1,19| relikwie, jeśli prawdziwe! - rzekł Zbyszko.~- Jeśli prawdziwe? 239 1,19| Zbyszkowym przedsięwzięciu, rzekł:~- Większa ich jeszcze spotka 240 1,19| krwi ulitował. Któren mu rzekł: "Nie rozumiem" - i dalej 241 1,19| i większych zwycięstw - rzekł przeor.~- Amen! - odpowiedział 242 1,19| wie, czyliś nie hukaj - rzekł - bo powiada tak: "Czego 243 1,19| Lepiej, że na desce - rzekł uradowany Zbyszko - bo to 244 1,19| przyszedł do Zbyszka Sanderus i rzekł mu:~- Gdybyście, panie, 245 1,19| dostaniesz, byłeś prawdę rzekł. Wtem Czech, który słuchał 246 1,19| niego przez chwilę, po czym rzekł:~- A to myślisz, że się 247 1,19| połamać.~- Jako żywo! - rzekł Zbyszko.~Sanderus pomyślał, 248 1,19| Czech porównał się z nim i rzekł:~- Wasza miłość, rycerze 249 1,19| Krzyżacy, na miły Bóg! - rzekł Zbyszko.~I mimo woli pochylił 250 1,19| Mazurem.~Widząc zaś ich, rzekł sobie w duszy:~"Ślubowałem 251 1,19| Kropiwnicy za język.~-Wiem! - rzekł - słyszałem: to ów, którego 252 1,19| pohamował się jednak i rzekł:~- Bo słyszałem, że Jurand 253 1,19| bystro, uśmiechnął się i rzekł:~- Wiecie, jakoś strasznie 254 1,19| drwin, a przechera, Mazur rzekł:~- Pewnikiem od mrozu tak 255 1,19| chociaż nieraz, gdy kto jej rzekł, żeście inną wzięli, to 256 1,19| na ludzkie gadanie, więc rzekł:~- Kto o mnie takie rzeczy 257 1,19| nie przygotują.~-Zresztą - rzekł - książę niedawno do Malborga 258 1,19| na młodego szlachcica i rzekł:~- Rozumiecie, co rycerska 259 1,19| koniem od cudzoziemca i rzekł:~- Nie będziecie się tu 260 1,19| Zbyszka z twarzą już groźną i rzekł:~- Nie spotkacie się, powiadam, 261 1,20| mieli.~- Bóg to osądzi - rzekł de Lorche.~- Może i niezadługo 262 1,20| gniewu.~- Czy nie myślicie - rzekł do Maćka - że zły duch rozum 263 1,20| na Lotaryńczyka i w końcu rzekł:~- Czasem bywa, że ich w 264 1,20| zupełnie.~- No, widzicie - rzekł - zęby w nim złe siedziało, 265 1,20| Lotaryńczyka.~- Wasi książęta - rzekł - na łowy jakoby na wojenne 266 1,20| wzruszył ramionami i w duchu rzekł:~"Zaliby do swojej starki 267 1,20| podniósł się na palce i rzekł do ucha Lotaryńczyka:~- 268 1,20| Więc i teraz po chwili rzekł:~- Miłuję cię tak, aże mi 269 1,20| Lotaryńczyka.~- My wszelako - rzekł po chwili - jesteśmy u Mazurów, 270 1,21| pacierze, ma połamione - rzekł, zwracając się do księżny.~ 271 1,21| młodych i hożych dwórek, rzekł po niemiecku:~- Pewniem 272 1,21| będę się odtąd potykał! - rzekł Lotaryńczyk.~Lecz w tej 273 1,21| zniewieściałych czasach - rzekł - coraz mniej prawych rycerzy 274 1,21| którzy nieśli Zbyszka, rzekł po polsku przyciszonym głosem, 275 1,21| zawahał i dopiero po chwili rzekł:~- W Zakonie, prócz braci, 276 1,22| Przysiągłem mojej panience - rzekł - na włodyczą cześć, że 277 1,22| łagodny, rozgniewał się i rzekł:~- Jakiejże to sprawiedliwości 278 1,22| zwrócił się do Zygfryda i rzekł:~- Patrzcieże, w co się 279 1,22| rękę na ramieniu Zygfryda i rzekł:~- Słuchajcie, starosto: 280 1,22| milczenia, po czym książę rzekł:~- Bóg, daj mi cierpliwość.~ 281 1,22| dalszej o tym rozmowie, rzekł:~- Z waszą książęcą mością 282 1,22| krzywdzicieli Krzyża?~- Słuchaj! - rzekł książę - Bogiem nie wojuj, 283 1,22| zwrócił się do wszystkich i rzekł:~- Który by z was chciał 284 1,22| więcej.~Zaś Zygfryd de Lowe rzekł:~- Zakonnikom nie wolno 285 1,22| Krzyżaka.~- Waruj się! - rzekł stłumionym przez gniew głosem - 286 1,22| Jurandem do Szczytna?~- Paxl - rzekł de Lowe. - Ten rycerz jest 287 1,22| I wszystko jedno, co rzekł - wtrącił brat Gotfryd. - 288 1,22| krwawym psem raz skończyć! - rzekł. - De Bergow musi być z 289 1,22| namarszczył się i po namyśle rzekł:~- Bez pozwolenia mistrza 290 1,22| zamyślił:~- Nie! nie! - rzekł po chwili. - Jeśli się uda, 291 1,22| wrócono - oddamy.~- Ach! - rzekł brat Rotgier - gdyby tu 292 1,22| wilgotne, grube wargi i rzekł:~- Błogosławiona niech będzie 293 1,22| Gotfryd.~- Słuchajcie - rzekł Hugo. - Jurand ma tu córkę, 294 1,22| Rozum wasz i doświadczenie - rzekł - równe męstwu; co tedy 295 1,22| śmiać.~- Samiście mówili - rzekł - że Szomberg wytruł czy 296 1,22| podniósł dłonie do góry i rzekł:~- Niech ci Bóg szczęści, 297 1,22| dalekiego.~- Widzę Juranda - rzekł - jako z powrozem na szyi 298 1,22| wierzchem dłoni w usta i rzekł:~- A teraz do Szczytna nam 299 1,23| podziękę, a po ich wyjściu rzekł, rakiem chyba pojechałby 300 1,23| jej głowie i głaszcząc , rzekł:~- Nam przykazano dobrem 301 1,23| Obiecałem jej balsam - rzekł - dla tego młodego rycerza, 302 1,23| miłosierdzie posyłali.~- Dobrze - rzekł de Lowe. - Trzeba jeno posłać 303 1,23| Należy wszystko przewidzieć - rzekł brat Rotgier. - Jurand po 304 1,23| najmłodszy między zakonnikami, rzekł:~- Nie rozumiem tej waszej 305 1,23| dziewczynę pochwycić.~- Prawda! - rzekł pan de Fourcy, któremu niezbyt 306 1,23| mającym na celu dobro Zakonu - rzekł posępny Zygfryd de Lowe.~ 307 1,23| oszukać i oboje zgładzić - rzekł sobie de Fourcy -a przecie 308 1,23| nieco na strzemionach i rzekł tak głośno, aby go wszyscy 309 1,23| wzorem i ozdobą rycerstwa, rzekł mi raz tak: "Jeszcze między 310 1,23| Fourcy:~- Przodkowie wasi - rzekł - sługiwali już w Zakonie - 311 1,23| dłoń położył na rękojeści i rzekł...~- Na rękojmię mającą 312 1,23| Ludzie nic nie widzieli! - rzekł zdyszanym głosem Danveld.~- 313 1,23| Rot-gier popatrzył na niego i rzekł:~- Uważcie, pobożni bracia, 314 1,23| wzrok nadzwyczaj bystry, rzekł:~- Poznaję go: to ów giermek, 315 1,23| jakby nic nie widział, i rzekł:~- Czołem, mężni rycerze!~- 316 1,23| Stało się nieszczęście - rzekł pierwszy - co teraz będzie?~- 317 1,24| rycerzy przed granicą, i rzekł:~- Wyślę wszelako pismo 318 1,24| niego posądzenie.~- Ba - rzekł ksiądz Wyszoniek - a po 319 1,24| zbrojne.~- Jużci prawda - rzekł książę. - Musiał się im 320 1,24| zaczął.~A Mrokota z Mocarzewa rzekł:~- Chwacki to pachoł, jeśli 321 1,24| myślę, że się nie przeciw! - rzekł książę.~- Pan Jezus to sprawi - 322 1,24| Byle była wola boska - rzekł książę - to i szczęśliwość 323 1,24| uśmiechał się wciąż, a wreszcie rzekł:~- Widzicie... No! dobra 324 1,24| jeno do mnie, sierotko! - rzekł książę Janusz. -Postaw dwojaki 325 1,24| ksiądz Wyszoniek. A książę rzekł:~- Poczekaj! tymczasem dam 326 1,24| gdy mu je przyniesiono, rzekł do Danusi:~- Bierz, a nieś 327 1,24| święta Jego Męko!~- Amen - rzekł ksiądz Wyszoniek.~Książę 328 1,25| kapitana, rzucił mu pod nogi i rzekł:~- Przysłał tu ich, krzyżackie 329 1,25| was obwinął, a drugi zaś rzekł: "Śnieg jeno widzę, a jej 330 1,25| komory, kiwnął na Danusię i rzekł:~- Chwalże Boga i chodź 331 1,25| zwrócił się do księżny i rzekł:~- Miłościwa pani, już ja 332 1,25| przypodniósł się, siadł na łożu i rzekł zmienionym głosem:~- Miłościwa 333 1,25| wybladłą twarz do księżny i rzekł:~- Co mi Pan Jezus przeznaczył, 334 1,25| ściągnął.~- Na moją cześć! - rzekł Zbyszko.~- To i pamiętaj! 335 1,25| on przecie krzyw?~- Nie - rzekł Zbyszko - nie był mi krzyw, 336 1,25| przeżegnał się ze zdumienia i rzekł:~- W imię Ojca i Syna, i 337 1,25| Wyszońka. On zaś po chwili rzekł:~- Gdyby dyspensa była, 338 1,25| był człek dobry i miękki, rzekł:~- Słowo pomazanki boskiej - 339 1,25| księżna Anna. A Zbyszko rzekł:~- Ten Sanderus, któren 340 1,25| zwrócił się do księżny i rzekł:~- Ksiądz ci ja jestem, 341 1,25| zalotach Cztana i Wilka. Więc rzekł jej w duchu: "Daj ci Bóg 342 1,25| go do siebie przywołać i rzekł mu:~- Przystąpię dziś do 343 1,25| co zrozumiawszy, Zbyszko rzekł:~- Nie bój się, nie tylko 344 1,25| i rad z własnego dzieła, rzekł:~- Żeby jeno wasza miłość 345 1,25| okrzykowi zapobiec, po czym zaś rzekł:~- Rozumiałem, że będzie 346 1,25| przygarnął znów Danusię i rzekł:~- Skoro mi cię Pan Jezus 347 1,25| do śmierci nie zabaczę - rzekł Zbyszko. - Jakem, bywało, 348 1,25| wróciwszy po niejakim czasie, rzekł:~- Dnieje, chociaż będzie 349 1,25| Przyciągnij łoże do okna - rzekł mu rycerz.~Czech przyciągnął 350 1,26| trzaskający, ale Zbyszko rzekł mu:~- Nie twoja głowa, Głowaczu ( 351 1,26| wraz ze swoją skrzynią, rzekł mu:~- A ty czegoś się do 352 1,26| Mówiłem, że chcę do Prus - rzekł Sanderus - ale jakże mi 353 1,26| panie, gotów zjeść i wypić - rzekł na to Czech - i taką przysługę 354 1,26| ogniu topnieją.~- O wa! - rzekł Głowacz, sięgając rękawicą 355 1,26| Sanderusa, ale ów uchylił się i rzekł:~- Nic po was w Ciechanowie, 356 1,26| wesoło.~- W Przasnyszu - rzekł - jeno konie popasiem, rozgrzejem 357 1,26| osiędzie na dziedzinie! - rzekł z radością.~- Jakże mi na 358 1,26| gdyby miało być inaczej - rzekł Czech.~Zbyszko spojrzał 359 1,26| będzie rad, gdy wrócim - rzekł po chwili Głowacz - i w 360 1,26| ogromnie wyraźnie...~"Nie! - rzekł sobie - nie będzie ona rada, 361 1,26| kurniawa też to, kurniawa! - rzekł zdyszanym głosem Czech - 362 1,26| zaniepokoił się nagle i rzekł:~- Nie daj Bóg, aby tam 363 1,26| wywoływać.~- Nie wiesz to - rzekł - że w takie święta diabelska 364 1,26| odwiódłszy go nieco na stronę, rzekł:~- Jużci o wszystkim wiem. 365 1,26| Miłościwy panie!~- Czego? - rzekł książę, nierad, mu przerywają 366 1,27| prętów.~- Tamci dalej - rzekł przewodnik - w pobliżu olszniaka; 367 1,27| umykać.~- Wasza miłość! - rzekł wreszcie Czech - próżno 368 1,27| Jedźmy tam jeszcze raz - rzekł Zbyszko zaniepokojonym głosem.~ 369 1,27| ale Pan Jezus chciał - rzekł sobie młody rycerz - i wola 370 1,27| zwróciwszy się do Czecha, rzekł:~- Juści mi go żal i głośno 371 1,27| śniegiem, ledwie nie do kości - rzekł - i wino mu wlewali w gębę, 372 1,27| nie odjechał!~- Prawda! - rzekł Zbyszko.~I poszli do Juranda. 373 1,28| spojrzał na nią, poznał i rzekł:~- Miłościwa pani... Dlaboga, 374 1,28| zdrowym okiem na młodzieńca i rzekł:~- Pamiętam... A gdzie Danuśka?~- 375 1,28| chwytając się za włosy, po czym rzekł:~- Pismo zmyślone!... pieczęć 376 1,28| i wy z nim pojedziecie - rzekł książę. - Nie damy dziecku 377 1,28| odrzekł książę - i jakom wam rzekł, prędzej by on mi teraz 378 1,28| dowiedziawszy się, o co idzie, rzekł:~- To krewny hrabiego Geldrii, 379 1,28| zasłużonego.~- Tak jest - rzekł pan z Długolasu, przetłumaczywszy 380 1,28| się o niego upominali - rzekł książę. - Co który gębę 381 1,28| Za czym i oddadzą - rzekł ksiądz.~- Ale lepiej by 382 1,28| by wiedzieć, gdzie jest - rzekł pan z Długolasu. - Bo dajmy, 383 1,28| powiemy?~- Gdzie jest? - rzekł głucho Jurand. - Nie trzymają 384 1,28| morskie wywieźli.~A Zbyszko rzekł:~- Znajdziem i odbijem.~ 385 1,28| niegdyś w Zakonie posłuch - rzekł - i żaden komtur nie śmiał 386 1,28| nam robić?~- Co robić? - rzekł pan z Długolasu. - Niech 387 1,28| leśnego dworca przyjeżdżali - rzekł ksiądz.~- To ich mistrz 388 1,28| Jedźcie do Spychowa - rzekł książę - bo oni tam się 389 1,28| słyszał~pytania, a potem nagle rzekł:~- Jakoby mnie kto w dawną 390 1,29| okrutnych obaw, gdyż wreszcie rzekł:~- Wolejbym był zamarzł 391 1,29| zawziętość~Zbyszka, więc rzekł:~- Nałęczką cię ona przykryła 392 1,30| nie mógł długo wytrzymać i rzekł sobie w duszy: "Wolę, żeby 393 1,30| mężne, więc się opanował i rzekł:~- Ludzie przyjechali po 394 1,30| zadał.~- Siądźcie sobie - rzekł - bo widzi mi się, żeście 395 1,30| Jużci ja to rozumiem - rzekł młody rycerz. - Przez to 396 1,30| żeście godną pomstę wywarli - rzekł. Jurand tymczasem zdusił 397 1,30| waszym uczynkiem.~- Nie - rzekł Zbyszko. - Toćżem wam już 398 1,30| ściany wychodzący, który mi rzekł: "Dość pomsty!" -aleja nie 399 1,30| brzeżkach.~- I trafić niełatwo - rzekł Zbyszko. - Jeśli Krzyżaki 400 1,30| ich zastali w Spychowie! - rzekł Zbyszko. Tymczasem życzenie 401 1,30| Po czym podniósł głos i rzekł:~- Moje prawo pytać, twoje 402 1,30| mam dla nich tajemnic! - rzekł Jurand.~- Ale my je mamy, 403 1,30| że Jurand mu powtórzy, rzekł:~- Skoro tak ma być, ostańcie 404 1,30| się ku niemu.~- Panie - rzekł - to ta sama niewiasta.~- 405 1,30| I my będziem wiedzieć - rzekł Zbyszko. - Zali znacie także 406 1,30| dowiedzieć.~- Czekać! - rzekł Zbyszko.~Tymczasem w izbie 407 1,30| Upokorzyć się przed Zakonem! - rzekł z dumą pątnik. Usłyszawszy 408 1,30| pochyliwszy się nad nim, rzekł stłumionym, strasznym głosem:~- 409 1,30| głęboko.~- Oddam im de Bergowa rzekł.~- I innych brańców, których 410 1,30| wykupywać.~- Prawda jest - rzekł Jurand - że zbóje mi dziecko 411 1,30| Komturowie chcą tajemnicy - rzekł - ale jakoż tajemnica ma 412 1,30| już teraz więcej hamować, rzekł:~- Taka jest wola braci 413 1,30| i z jeńcami.~- Jak to? - rzekł Jurand, marszcząc brwi - 414 1,30| zwrócił się do służki i rzekł:~- Dobrze. Pojadę do Szczytna. 415 1,30| zawierzyć zakonnikom - rzekł pątnik -jakże więc oni mają 416 1,30| chciał jej mówić do ucha, i rzekł:~- Azali nie powiedziano 417 1,31| Spychowie.~- Oto jest - rzekł, zwracając się do starego 418 1,31| to w stronę Juranda; nie rzekł jednak nic, gdyż prawie 419 1,31| zwrócił się do Zbyszka i rzekł z naciskiem:~- Tym, co jest 420 1,31| śmierci godzina niewiadoma - rzekł ksiądz Kaleb.~- Jużci niewiadoma - 421 1,31| statecznie miłował!~- Amen - rzekł ksiądz Kaleb.~Jurand zaś 422 1,31| następnie otoczył ucho dłonią i rzekł:~- Wasza miłość co każą?~- 423 1,32| Juranda zatrzymał się i rzekł:~- Pozwólcie mi odetchnąć, 424 1,32| się niebacznie wymknęły, rzekł:~- Wy, panie, po naszemu 425 1,32| gościniec.~- To i droga - rzekł chłop - traficie teraz, 426 1,32| siebie.~- Nie ruszę się - rzekł sobie - póki nie spętam 427 1,32| podniósł Jurand oczy ku górze i rzekł:~- Ja Tobie, Boże, a 428 1,32| ofiarował za dziecko?" - rzekł sobie w duszy.~I czekał.~ 429 1,32| przecie.~- I choćby też - rzekł sobie - chcieli wytoczyć 430 2,1 | przewodnik zniżył głos i rzekł prawie szeptem:~- Tedy strzeżcie 431 2,1 | politowania i współczucia, rzekł:~- Uczciwość patrzy ci z 432 2,1 | Spieszcie się, panie - rzekł przewodnik.~- Oddadzą dziecko 433 2,1 | z tryumfem po obecnych i rzekł:~- Patrzcie, jako moc Zakonu 434 2,1 | takiego obrotu rozmowy, więc rzekł:~- Patrzcie, oto tu jeszcze 435 2,1 | do Danvelda:~- Panie! - rzekł - graf Rosenheim, gdy go 436 2,1 | narzekaj, żeć pohańbiono - rzekł - bo choćbym cię psiarczykiem 437 2,1 | Insburka, ale sam komtur mu rzekł: "Rozmarszczcie się, będzie 438 2,1 | piany. Rozweselony komtur rzekł: "Tak właśnie dobrze, niech 439 2,1 | ów odsunął się szybko i rzekł:~- Z dala niewolniku! czego 440 2,1 | zwrócił się do obecnych i rzekł:~- Wszystko, co go tu spotkało - 441 2,1 | pytających spojrzeń nie widzi, i rzekł:~- Córkę ci pod strażą odeślem, 442 2,1 | Poznaj rycerzy Chrystusa - rzekł Danveld. A na to Jurand:~- 443 2,1 | To nie moja córka! - rzekł trwożnym głosem.~- Nie twoja 444 2,1 | obrócił się do zebranych i rzekł spokojnie a dobitnie:~- 445 2,2 | zbudziwszy się z zamyślenia, rzekł:~- Nad klęską, nad tym, 446 2,2 | dziwnym wzrokiem po obecnych i rzekł:~- Zmiłuj się, Duchu Światłości, 447 2,2 | coś sobie przypominając, i rzekł:~- Słyszałem pod Wilnem, 448 2,2 | wojnę i spotkanie z nimi! - rzekł jeden ze szlachetnych nowicjuszów.~ 449 2,2 | zamyślił się i wreszcie tak rzekł:~- Wy, szlachetny grafie 450 2,2 | Wybaczcie, pobożny komturze - rzekł de Bergow. - Ciężką niewolę 451 2,2 | długiej chwili milczenia rzekł:~- Danveld stoi przed Bogiem 452 2,2 | zwrócił się żywo do Rotgiera i rzekł:~- Słuchaj, coć powiem: 453 2,2 | Jurandównę.~- To dobrze - rzekł Zygfryd.~- Ja zaś myślałem, 454 2,2 | pamięć...~- Radźmy nad tym - rzekł Rotgier.~- Radźmy i znajdźmy 455 2,2 | Źle mnie sądzicie! - rzekł Rotgier.~- Nie folgujcie 456 2,2 | tylko myślał, gdyż po chwili rzekł:~- I na mnie dużo ciąży 457 2,2 | Światłości! Zła to noc - rzekł stary Krzyżak.~- Noc mocy 458 2,3 | gniewnie:~- Nie krzyż - rzekł - bo krzyż i my całujem, 459 2,3 | świątobliwy komtur z Insburka rzekł mi: Nasz mistrz miłuje pobożnego 460 2,3 | brat Rotgier ochłonął i rzekł:~- My, zakonnicy, nie podnosim 461 2,3 | pilnie w oczy księciu i rzekł:~- Zaiste, mi jako miecze 462 2,3 | wykupić?~- Jużci... prawda! - rzekł książę. - Choćbyś co ukrył 463 2,3 | prawdy zwycięża ciemności! - rzekł Rotgier. I potoczył zwycięskim 464 2,3 | zdumieniu:~- Na miły Bóg! - rzekł - czegóż ty chcesz? Jeśli 465 2,3 | Twoim był, panie, poddanym - rzekł Krzyżak - w twoim księstwie 466 2,3 | Panie, przyznajesz krzywdę - rzekł Rotgier - więc tak nagródź, 467 2,3 | ich wyniosłym wzrokiem, rzekł:~- Nie przybywam tu jako 468 2,3 | środek, podniósł rękawicę i rzekł:~- Jam ci jest!~I powiedziawszy 469 2,3 | się jasna, młoda głowa, i rzekł:~- Zbyszko z Bogdańca, mąż 470 2,3 | wystąpił pan de Lorche i rzekł:~- Na moją rycerską cześć 471 2,3 | wstał i zmarszczywszy brwi, rzekł:~- Nie wolno tej rękojmi 472 2,3 | to, skłonił się, po czym rzekł do Zbyszka:~- Jeślić wola, 473 2,4 | brodę, zadarł mu głowę i rzekł: "Jeślić nie wstyd łgać 474 2,4 | wiem, miłościwy panie - rzekł: - Wyjechaliśmy stąd razem 475 2,4 | krzywda Boża, ale gdym mu rzekł, że to wola Boża, uspokoił 476 2,5 | zwrócił się do swego Czecha i rzekł:~- Śmierdzi mi ta krzyżacka 477 2,5 | głowę młodego rycerzyka i rzekł:~- Bóg najwyższy rozsądził 478 2,5 | zdrowie panu de Lorche - rzekł Zbyszko - i ja z nim pojadę 479 2,5 | słów, jak gdyby Zbyszko rzekł, że bezbronny pójdzie między 480 2,5 | złożył w krzyż dłonie i rzekł:~- Tak mi dopomóż Bóg, że 481 2,6 | domysły.~- Ich łgarstwa - rzekł Mikołaj z Długolasu - 482 2,6 | niemiecku panu de Lorche, który rzekł:~- Sam wielki mistrz lepszy 483 2,6 | Wszystko to powiem - rzekł Lotaryńczyk - i de Bergowa 484 2,6 | rycerz jęknął.~Książę zaś rzekł do Zbyszka:~- A ty koniecznie 485 2,6 | katowskim by się mieczem kajał - rzekł książę.~- Juści prawo prawem - 486 2,6 | mówisz i udałeś mi się - rzekł Mikołaj z Długo-lasu. - 487 2,6 | tu przyjechał.~- Ano! - rzekł książę - jako się od Rotgiera 488 2,6 | Jest i o Jurandzie - rzekł łaskawie książę. - Ma wysłać 489 2,6 | Jedziem do Malborga - rzekł - a kiedy ja wrócę, to w 490 2,6 | A jeśli cię schwycą - rzekł w końcu - przecie cię im 491 2,6 | Spychowa.~- Dyktował ci mi - rzekł - tej nocy, której do Szczytna 492 2,6 | komu by była uciecha - rzekł - to staremu panu z Bogdańca! 493 2,6 | zwróciwszy się do giermka, rzekł bez namysłu:~- Co masz tu 494 2,6 | ręką czoło, lecz wreszcie rzekł:~- Jużci, będzie ci smutno, 495 2,6 | spojrzał na niego bystro i rzekł:~- Tobie nie o ludzi chodzi, 496 2,6 | Sanderus i skłoniwszy się, rzekł:~- Panie, ocaliliście mnie 497 2,6 | spory worek, rzucił mu go i rzekł:~- Masz, idź! Jeśliś szelma - 498 2,6 | Odrwię jako szelma, panie - rzekł Sanderus - ale nie was, 499 2,7 | Wpierw, nim do czego dojdą - rzekł sobie Zygfryd -ja umrę, 500 2,7 | zaniepokoiło Krzyżaka, więc rzekł:~- A brat Rotgier?~- Przywieźli


1-500 | 501-868

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License