1-500 | 501-868
Tom, Rozdzial
501 2,7 | płaszcza.~- Zbliżcie światło - rzekł, odchylając kaptur. Jeden
502 2,7 | spokój.~- Tak go odesłali! - rzekł wreszcie.~Lecz zaraz potem
503 2,7 | przykryć go płaszczem - rzekł Zygfryd, zakrywając twarz
504 2,7 | rozdzierającym uśmiechem i rzekł łagodnie:~- Jać, dziecko,
505 2,7 | jakoże masz przemówić - rzekł wreszcie - bije od ciebie
506 2,7 | A teraz słuchaj, psie - rzekł Zygfryd. - Niegdyś wygadałeś,
507 2,7 | przez ową furtę.~- Czekaj! - rzekł Zygfryd.~I wsparłszy się
508 2,7 | starego sępa.~- Prowadź! - rzekł Zygfryd.~Żółte koło światła
509 2,7 | więziennych.~- Do Juranda - rzekł Zygfryd.~Po chwili zaskrzypiały
510 2,7 | zwrócił się do Diedericha i rzekł:~- Widzisz, iże ma tylko
511 2,7 | wydał nawet jęku.~A Zygfryd rzekł:~- Przyrzeczono ci, iż wyjdziesz
512 2,7 | przedmiot owinięty w szmatę i rzekł do siebie głośno:~- Teraz
513 2,7 | jego twarzy.~- Widzisz - rzekł - uczyniłem więcej, niżeśmy
514 2,7 | oka. Odetchnął głęboko i rzekł:~- Hej, czas i na mnie.
515 2,7 | się.~- Śmiejesz się... - rzekł - ale się strasznie śmiejesz...
516 2,7 | halebardą.~- Mór na tego psa! - rzekł. - Nauczę ja cię wyć po
517 2,8 | Chwała Chrystusowi Panu! - rzekł. - Gdzie zaś jest?~- Do
518 2,8 | I żonaty, i nieżonaty - rzekł Czech.~Dopierożjął z wolna
519 2,8 | razem z zadowolenia.~- No! - rzekł - chłop to on jest nie na
520 2,8 | na to teraz już zważać - rzekł. -~Spychów wielka dziedzina.~-
521 2,8 | zniechęceniem.~- Wedle mojej głowy - rzekł z wolna - to ona już przepadła
522 2,8 | Roztropny z ciebie giermek - rzekł wreszcie Maćko. - A ja-koże
523 2,8 | dopiero po długim milczeniu rzekł:~- Ha! to nie ma i rady!
524 2,8 | jest spokój, bo jakom ci rzekł, poszczerbili się wzajem,
525 2,8 | Poczekaj, powsinogo - rzekł głośno - nie pojadę ja za
526 2,8 | znowu.~- Jechać, to jechać - rzekł sobie - ale kto tu będzie
527 2,9 | powiedzcie, czy nie tak?~- Ba - rzekł Maćko - myślałem o tym i
528 2,9 | oni są, i Cztan, i Wilk - rzekł żywo Maćko - wszelako na
529 2,9 | żeś go już zabaczyła - rzekł. A ona odpowiedziała jeszcze
530 2,9 | będę ja się tam sprzeczał - rzekł Maćko, który w gruncie rzeczy
531 2,9 | czym uśmiechnął się nagle i rzekł~- A Wilk z Brzozowej i Cztan
532 2,9 | tylko wsparł się pod bok i rzekł spokojnym głosem, w którym
533 2,9 | Ów zaś uśmiechnął się i rzekł:~- Pochwalony Jezus Chrystus!~-
534 2,9 | spojrzał przed się z powagą i rzekł:~- Zdarzy się nieraz ludziom
535 2,9 | stary Wilk.~- Bywa też - rzekł znów Maćko - że gdy człeku
536 2,9 | stradał.~- To aż dziw - rzekł stary Wilk. - Jeszczem też
537 2,9 | mogąc już dłużej wytrzymać, rzekł:~- Wola wasza mówić albo
538 2,9 | jedziecie.~- Powiem! powiem! - rzekł, kiwając głową, Maćko. -
539 2,9 | zwrócił się do starego i rzekł spokojnie:~- Wiecie, mój
540 2,9 | trzeba go jeszcze zjednać!" - rzekł sobie. Więc choć był trochę
541 2,9 | nie powiedział, sam zaś rzekł:~- Wy się Cztana nie bójcie!
542 2,9 | z zadowoleniem, po czym rzekł:~- No, tegom się po was
543 2,9 | kazała wam powiedzieć - rzekł, całując go w rękę, chłopak -
544 2,10| bylibyście przecie słyszeli - rzekł na to Maćko.~- Bylibyśmy
545 2,10| słowa, uśmiechnął się i rzekł:~- Spódnicy się wyzbyła,
546 2,10| pełną wina albo miodu - rzekł - i jeśliby go w nocy co
547 2,10| się schwytanemu i nagle rzekł:~- Przeżegnaj się! duchem
548 2,10| A wszelakoś się bał? - rzekł Maćko.~- Bo mnie ten rycerz
549 2,10| Anula Sieciechówna, aż Maćko rzekł:~- Jeszcze ci ślepia nie
550 2,10| wdzięcznością, uśmiechnął się i rzekł:~- Ba, takim sposobem możnaby
551 2,10| zwrócił się nagle do niej i rzekł:~- Wiecie? tak tu wedle
552 2,10| Sieciechówny, przy czym rzekł:~- Wy się nie tylko o mnie
553 2,11| wspomnieniem Maćkowe serce, więc rzekł:~- Prawda! Pan Jezus miłosierny!
554 2,11| przytakiwania, lecz w końcu rzekł;~- Ponoś nie leżą i nie
555 2,11| Nikiej mak we zbożu - rzekł. - Takich ja jeszcze nie
556 2,11| surowe i bez tego oblicze, rzekł:~- Słyszysz, jako w mieście
557 2,11| lecz zaraz przy przywitaniu rzekł mu:~- Są tu jakoweś bory
558 2,11| jak chabry oczy w górę i rzekł:~- Bóg mu zapłać, ale wolałabym,
559 2,11| Więc Maćko zwrócił się i rzekł gniewnie:~- Cichaj, bo wstydu
560 2,11| już się tam tego boję - rzekł stary rycerz. -Byle go do
561 2,11| nic nie mogło się ukryć, rzekł:~- Widzę, że równą mieliście
562 2,11| jak na to zasługuje! - rzekł wreszcie Maćko. - Nie mogę
563 2,11| zwłaszcza Niemców - lecz ów rzekł:~- Uczyniłem tak, bom mu
564 2,11| a więcej miłują Zbyszka. Rzekł wprawdzie na to Maćko, że
565 2,11| Maćko zaś pokiwał głową i rzekł:~- W Bożym on wiecu i w
566 2,11| się, splunął nagle w bok i rzekł:~- Na psa urok!~- Czemu
567 2,11| spojrzała na Maćka, który rzekł:~- Chyba coś ci takiego
568 2,11| zakonni.~- Srogie rządy! - rzekł wreszcie Maćko - i ciężko
569 2,11| byle co wzruszyć go mogło, rzekł:~- Pewnikiem skrzywdzili
570 2,11| i dziwnym jakimś głosem rzekł:~- Na rany boskie! pozwólcie,
571 2,11| wzrokiem w rysy starca, po czym rzekł z wolna i dobitnie:~- To
572 2,11| się i ja też, że prawda - rzekł Maćko - i sam takową myśl
573 2,11| kościotrup.~- Chodziły słuchy - rzekł Czech - że go mękami zmożyli,
574 2,11| oczy utracił.~- Słusznie - rzekł Maćko. - Toćże oni i samego
575 2,11| człowiek niż tutejsi książęta - rzekł wreszcie. - Powinien był
576 2,11| usta księdza przekazał, rzekł do starego głosem zwierzchnika:~-
577 2,11| niego pójdę.~- Przyzwę go! - rzekł stary.~I wyszedł. Lecz nim
578 2,11| aby zapytać o Juranda, rzekł, uprzedzając pytanie:~-
579 2,11| oczy i źrenice, po czym rzekł:~- Teraz pytajcie.~- Jakim
580 2,11| Wiem od giermka Hlawy - rzekł Maćko - iż Rotgier, ten,
581 2,11| jako nie była matołka, rzekł: "Iście prawda, ale myślelim,
582 2,11| Maćko pomyślał chwilę i rzekł:~- Jużci, Zbyszka teraz
583 2,11| o tamtym księdzu mówią - rzekł ojciec Kaleb. -1 jeżeli
584 2,12| księdzu Kalebowi. Ów zaś rzekł:~- Rozumiem cię, bracie!
585 2,12| więc klęknął przy łożu i rzekł:~- Wieczny odpoczynek racz
586 2,12| Juranda, podjął go pod nogi i rzekł:~- Jak was tu przywieźli,
587 2,13| jej przynosi wiadomość, rzekł:~- Chciałbym też wam sprawę
588 2,13| się do kolan dziewczyny i rzekł;~- Niechże to nie będzie
589 2,13| jej zapłonęły.~Czech zaś rzekł:~- Myślałem i jeszcze myślę,
590 2,13| kolan:~- Tacyście właśnie - rzekł - jako anieli w niebiesiech.~ ~
591 2,14| Juranda, podjął ją pod nogi i rzekł:~- To wolę waszej miłości
592 2,14| się przez chwilę, po czym rzekł:~- I rozgorzała, i nie rozgorzała.
593 2,14| przykląkł na jedno kolano i rzekł:~- Nie krzywd ja, jeno dobrodziejstw
594 2,14| Więc zwrócił się ku niej i rzekł:~- Wiecie! Na wojnę jadę,
595 2,14| dwór księcia Januszowy - rzekł ksiądz Kaleb. - Może i rycerz
596 2,15| spodziewać. Nic im król nie rzekł, chociaż mu dary przywieźli:
597 2,16| tym nie tropił i w końcu rzekł:~- Lepiej było pannie w
598 2,16| to do łba nie przyszło - rzekł jednak, chcąc siebie i Czecha
599 2,16| pogińmy.~- Co tu wskórasz - rzekł z niecierpliwością Maćko -
600 2,16| Mówiliśmy o wyprawie - rzekł z niezwykłym ożywieniem
601 2,16| Nowe Kowno.~- Ragnetę - rzekł Zbyszko. - Cztery dni temu
602 2,16| pobili nas.~- To właśnie - rzekł Skirwoiłło.~- Jakże to?~-
603 2,16| Dobrze.~- Poczekajcie - rzekł Maćko - bo ja tutejszej
604 2,16| gałąź ramię na północ i rzekł:~- Daleko! daleko...~- Właśnie
605 2,16| uderzym.~- Słusznie prawi - rzekł Skirwoiłło. Maćko zaś spytał:~-
606 2,16| Maćko - dokąd ruszym?~Ów zaś rzekł krótko:~- Pod Nowe Kowno.~
607 2,16| ludzi, którym ja przywodzę - rzekł Zbyszko, któremu duszno
608 2,17| zwrócił się do swego giermka i rzekł:~- Napatrzyłeś się do woli,
609 2,17| pewnie nie ma co i myśleć - rzekł Czech.~- Boć nijakiego sprzętu
610 2,17| zawsze za dziewkę.~- Jużci! - rzekł po chwili. - Ale o com przez
611 2,17| pilnie a ciekawie. A Maćko rzekł:~- Pókić sen nie zmorzy,
612 2,17| jednakże przerwał mu i rzekł:~- A toś zapomniał o Wilnie?
613 2,17| gniewacie, to wolej zaniecham - rzekł Zbyszko.~Maćko zaś sapał
614 2,17| chwili jednak uspokoił się i rzekł:~- Albo to raz tak bywa!
615 2,17| Powiadali nam ludzie - rzekł Maćko - iże popręg mu pękł
616 2,17| się z płonących głowni, i rzekł:~- Bo jeśli ta nieboga jęczy
617 2,17| Pohamujcie się, panie - rzekł Czech - Bóg was pocieszy -
618 2,17| ale uspokoił się nieco i rzekł:~- Otwierali odmieńce zamki
619 2,17| samo.~- To teraz rozumiem - rzekł stary rycerz. - Widząc,
620 2,17| niespodzianie z cienia i rzekł:~- W pochód ruszamy.~Usłyszawszy
621 2,17| twarzom swoją ogromną głowę i rzekł przyciszonym głosem:~- Są
622 2,18| niebawem jednak wrócił i rzekł:~- Niezadługo trafim na
623 2,18| bitwę rozkoszy.~- Nie wiem - rzekł -jak ci nasi ludzie będą
624 2,18| Spojrzyj jeno na tych ludzi - rzekł Maćko.~- Pewnie! pewnie!
625 2,18| niego, przeżegnał się i rzekł:~-W imię Ojca i Syna! Dyć
626 2,18| oddziału.~- Słyszycie - rzekł jeszcze - może zaskoczym
627 2,18| lepsze!~- Tak ono i będzie! - rzekł Maćko.~Inni zaś osadzili
628 2,18| krakanie kruka.~- Cichaj! - rzekł - to znak!~Jakoż we dwa
629 2,18| przy Zbyszku.~-Idą!...- rzekł.~ ~
630 2,19| zbyteczne, odwrócił się i rzekł:~- Bo gościniec idzie wedle
631 2,19| Wnet już ich ujrzym - rzekł Maćko.~Przy czym twarz zmierzchła
632 2,19| to doskonale.~"Biada! - rzekł sobie w duszy - nie uratuje
633 2,20| dowiedziawszy się o zwycięstwie, rzekł głosem do krakania kruka
634 2,20| powróz.~- Będzie mu tak! - rzekł. - Tak jako i innym... tak.
635 2,20| spode łba i sapać.~- No - rzekł po chwili milczenia -jutro
636 2,20| zadowoleniu Maćka, który rzekł:~- Złością widać z nim nic
637 2,20| wzgardę.~- Dziękuj Bogu - rzekł mu Zbyszko - iże cię podał
638 2,20| podniósł głowę.~- Zabij mnie - rzekł - wiem, iż wy nie szczędzicie
639 2,20| ochłonął i ze spokojną powagą rzekł:~- De Lorche! Z jednych
640 2,20| twarz młodzianka.~A ów zaś rzekł:~- Niemce!~- Nie może być! -
641 2,20| zdumiał się niepomiernie i rzekł:~- Zali to wszystko prawda?~-
642 2,20| zamilkł na chwilę, po czym rzekł:~- Jeńcem twoim jestem.~-
643 2,20| rozumiem, dlaczegoś tu jest - rzekł do Zbyszka -i dziękuję Bogu,
644 2,20| wzięto w niewolę?~- Nie! - rzekł, zrywając się, Zbyszko. -
645 2,21| gniew, więc porwał się i rzekł:~- Odpowiadaj, powsinogo,
646 2,21| sobie na kolanach bukłak i rzekł, jakby się poddając konieczności:~-
647 2,21| pamiętasz, panie, com ci rzekł: oto pójdę od zamku do zamku
648 2,21| tymczasem opanował wzruszenie i rzekł:~- Wdzięcznym ci jest i
649 2,21| dalsze pytania.~- Dość tego - rzekł. - Praw teraz o bitwie.
650 2,21| mogło się tak przygodzić - rzekł Hlawa - ale ty bacz, abyś
651 2,21| prawdę czasem niechcący rzekł, będziesz wył za świętokupstwo.~
652 2,21| Pewnikiem tak i jest! - rzekł Zbyszko.~I zamyślił się
653 2,21| chwili podniósł głowę i rzekł:~- Hlawa! niech konie i
654 2,21| odetchnął z głębi piersi i rzekł, jakby odpowiadając sobie
655 2,21| umiejącego po niemiecku Mazura rzekł mu:~- Tego od ciebie nie
656 2,21| policzki, przy czym de Lorche rzekł:~- Pojadę do Malborga albo
657 2,21| zbliżywszy się do niego, rzekł:~- To i wy ruszacie ze mną?~-
658 2,22| w nich zbawienie nasze - rzekł Macko.~- Rycerz Arnold -
659 2,22| pozabijali.~- Tak ma być - rzekł Zbyszko - że tych ludzi,
660 2,22| Jeśli nam Bóg pobłogosławi - rzekł - to byle się potem do puszcz
661 2,22| i oni także...~- Jużci - rzekł Macko. - Ale może i do potkania
662 2,22| Czego bym też chciał - rzekł głucho - to cisnąć tego
663 2,22| gąszczów:~- Smolarnia! - rzekł. - Są!~- Stój! - szepnął
664 2,22| zarżał. Pięciu pozostałym rzekł Macko:~- Będzie tam dwóch
665 2,22| Zbyszko spostrzegł to i rzekł:~- Nie! Tobie rozkazuję
666 2,22| oczyścić później.~- Patrz - rzekł Macko, cisnąc z całej siły
667 2,23| zamyślił się nieco, po czym rzekł:~- Wspomnij też i to, żeś
668 2,23| się obrócić.~- Radźcie! - rzekł młodzian.~- Poradzę tak:
669 2,23| potrząsnąwszy nią jak gruszką, rzekł:~- Słuchaj, suko! Pójdziesz
670 2,23| zwróciwszy się naprzód do Danusi, rzekł:~- Między przyjacioły jesteście,
671 2,23| aby jej nie przelęknąć, rzekł do służki:~- Ty poleżysz
672 2,23| izby, skrępował tak, jako rzekł, mocno, po czym udał się
673 2,23| na sobie ta jaszczurka - rzekł. - Posłanie wymoszczone
674 2,23| Wymiarkuj no rzetelnie - rzekł - czego chce ten waligóra,
675 2,23| Zdejmijcie ze mnie pęta - rzekł Krzyżak.~- Mogłoby to być -
676 2,23| wielce i dopiero po chwili rzekł:~- Jakże to? I łotrzykujecie
677 2,23| szedłeś w pochód na wojnę -rzekł - zali Bogu i Chrystusowi
678 2,23| w zdumieniu znak krzyża, rzekł:~- W imię Ojca i Syna, i
679 2,23| zwróciwszy się do Arnolda, rzekł:~- Ta niewiasta - to córka
680 2,23| zostałeś!~- Prze Bóg! - rzekł Arnold. - Skąd? Jak? Ona
681 2,23| Arnold podniósł głowę i rzekł:~- Nie tylko na rycerską
682 2,23| cię całkiem rozwiązać - rzekł Maćko.~- Niech i tak będzie,
683 2,23| Widzicie, wasza miłość - rzekł. - Panienka, gdym wyjeżdżał
684 2,23| Po sprawiedliwości - rzekł Maćko - godziłoby się, abym
685 2,23| Czas mi się zbierać! - rzekł.~- A dokąd? - zapytał na
686 2,23| Nieszczęście wielkie nie jest - rzekł - bo albo zdechnie z głodu
687 2,23| na koń i tak pojedziem - rzekł.~- A jakoże tam? śpi? -
688 2,23| odciągnął jeszcze Maćka na bok i rzekł:~- Chciałem też pięknie
689 2,23| niech nas goni!~- Dobrze - rzekł Maćko. - Zahaczyłem ci też
690 2,24| uśmiechnął się pod wąsem, ale rzekł to samo, co Maćko: że albo
691 2,24| pokrył mu czoło.~- Danuśka! - rzekł - widziszże ty mnie i rozumiesz?
692 2,24| widocznie.~- W gorętwie jest? - rzekł.~- Tak! - jęknął Zbyszko.~-
693 2,24| rycerzem i zbliżywszy się, rzekł:~- Wartkie koło fortuny.
694 2,24| nawet miecza przy sobie - rzekł -i prosi, aby póki w drogę
695 2,24| niewieście.~- Niech zostanie - rzekł brat Arnoldów - przyślę
696 2,24| Arnoldów, bo zatrzymał się i rzekł:~- Przejdźcie, panie.~Stary
697 2,24| którym mogło mu dużo zależeć, rzekł:~- Widać, panie, że nie
698 2,24| Niemców - więc po chwili rzekł:~- Ciężka to zawsze rzecz
699 2,24| widzi mi się i on głupi! - rzekł Maćko.~- Wolfgang! co on
700 2,24| ale ów zmarszczył się i rzekł:~- Puściłbym może i ja was
701 2,24| jak czynili, a wreszcie rzekł:~- Na błogosławione kości
702 2,24| więcej nic nie wskóra, i rzekł, zwracając się do Wolfganga:~-
703 2,24| ileśmy warci.~- Tym lepiej - rzekł młodszy von Baden. Ale zaraz
704 2,24| gorączkowo.~Maćko przeżegnał ją i rzekł:~- Hej, bierz ją i jedź!
705 2,24| włosów.~- Boże cię prowadź! - rzekł. - A o starym przecie pamiętaj,
706 2,24| położywszy mu dłoń na kolanie, rzekł:~- Słuchaj! A jeśli Hlawę
707 2,24| mającym.~"Dziękować Bogu - rzekł sobie - że nie on w niewoli
708 2,24| pomaganie Żmujdzinom uciąć!" - rzekł sobie Maćko.~Jednakże uspokajała
709 2,25| Nie po to ją Bóg wybawił - rzekł, wysłuchawszy wszystkiego,
710 2,25| i główny stróż Spychowa, rzekł:~- Stoi przed wami, panie,
711 2,25| następnie Jurandowe kolano i rzekł:~- Panie, jeśli wasza wola
712 2,26| i powstrzymawszy konia, rzekł:~- Oto granica nasza, a
713 2,26| niczego się nie bojący, rzekł:~- O wa! Byłem blisko niego,
714 2,26| piekle, a ciało już w ziemi - rzekł do Jagienki. - Możem teraz
715 2,29| osobiście.~- Jedź do Płocka - rzekł na drogę Tolimie ksiądz -
716 2,29| zabili, gdyby im nie był rzekł, iż dla komtura do Lubawy
717 2,29| u nas, panie, ostańcie - rzekł ksiądz Kaleb. - A myślę,
718 2,29| Lorche uśmiechnął się i rzekł:~- Dobrze. Niech jeno Niemce
719 2,29| niech tedy tak będzie - rzekł Zbyszko - że ty tu ostaniesz
720 2,29| rzeczy widzieć!~- Daj Bóg! - rzekł de Lorche. - I choćby Zawisza
721 2,29| waszego narodu.~- A obaczym! - rzekł Zbyszko - mówię tylko: daj
722 2,29| iść o lepszą.~- Słuchaj - rzekł do pana de Lorche Zbyszko. -
723 2,30| Drwęca do Wisły płynie - rzekł. - Jakoże im było pod wodę
724 2,30| żalem i pomstą.~- Prawda! - rzekł. - A gdzie zaś ów kat? Co
725 2,30| milczenia.~- Mówił giermek - rzekł wreszcie Tolima - iże się
726 2,30| po drodze do Malborga - rzekł Zbyszko - bo to wiesz, że
727 2,30| Niech jej Bóg da zdrowie! - rzekł wreszcie. - Dziwno mi jeno,
728 2,30| pewnie za nim się wstawi - rzekł Zbyszko.~- Jużci, że nie
729 2,30| przepomniał.~- To i lepiej! - rzekł Czech.~I wyszedł wołać służebnych
730 2,30| Poznałem cię, młodzianku - rzekł, ściskając jego dłoń. -Jakoż
731 2,30| co widząc, pan z Taczewa rzekł:~- Padół to jest łez...
732 2,30| Wreszcie, gdy Zbyszko skończył, rzekł:~- Opowiem to królowi, panu
733 2,30| Gel-dryjczyk jak najukładniej i rzekł:~- Jeden tylko byłby większy
734 2,30| Lorche wyglądał jak góra, i rzekł:~- A ja tam rad, że się
735 2,30| roześmiał się głośno i rzekł:~- Ba, ja swego czasu ślubowałem
736 2,30| niemowlęciem.~- Pax! pax! - rzekł -jak mówi biskup Kropidło...
737 2,30| księciem Januszem przybywają - rzekł do Zbyszka Powała - bo choć
738 2,31| dworzanina księcia Janusza, rzekł:~- Danveld i de Lowe byli
739 2,31| uśmiechając się nieco pod wąsem, rzekł:~- Pan mój chciałby spytać:
740 2,31| potykać.~- Nie czyń tego - rzekł jeszcze poważniej Zbyszko.~-
741 2,31| Rozbierając króla do łoża - rzekł - przypomniałem mu ciebie
742 2,31| myśli, które go gryzły, i rzekł:~- A wy... a ty - ostaniesz
743 2,31| przyszedł do gospody Zbyszka i rzekł mu:~- Po Bożym Ciele król
744 2,33| Marienburg - z błota Marienburg - rzekł, zwracając się do Zyndrama -
745 2,33| znów zaczął:~- Mówią - rzekł - że nasz Marienburg sześć
746 2,33| macie, panie, odpowiedzi - rzekł. W tymże czasie dojechali.
747 2,33| ukazał na polskich rycerzy i rzekł:~- To są wysłannicy króla
748 2,33| Zważcie, wasze moście - rzekł Niemiec - że to wszystko,
749 2,34| popatrzył na niego bacznie i rzekł:~- I tak musieliście tu
750 2,34| szczebrzuch wylazł.~- Pamiętam - rzekł Zbyszko - bośmy po bobra
751 2,34| słuszna rzecz przepuścić - rzekł Maćko - a skoro jako słyszę,
752 2,34| Maćko, pomyślał nieco i rzekł:~- Ale można by coś odtargować?~-
753 2,34| Badenowi zapłacić, więc rzekł:~- Wiecie! Pieniędzy i tak
754 2,34| Bóg ci ją odmieni! - rzekł ze wzruszeniem stary rycerz. -
755 2,34| kolanach i zamilkł.~Zbyszko zaś rzekł:~- A widzicie. W pojedynkę
756 2,34| opuścił głowę, a Maćko rzekł:~- Szkoda zacnego Królestwa,
757 2,34| rzeźwiejsi i wypoczęci.~No - rzekł Maćko - chyba jeszcze na
758 2,34| łakome.~- Prawda jest - rzekł Maćko, który widocznie coś
759 2,34| dziesięciu piechoty stanie - rzekł Zbyszko.~- Ale Marienburga
760 2,34| za biegiem swych myśli, rzekł:~- Słysz, Hlawa, dziś, jak
761 2,34| Mazowsze. Do Spychowa - rzekł Zbyszko.~- I tam już ostaniem?...~
762 2,34| widocznie stryjca zasmucić, więc rzekł wymijająco:~- Wpierw musicie
763 2,34| do Juranda nie jechał - rzekł powoli Maćko - bo jeśli
764 2,34| frasunki.~- Prawdę mówicie - rzekł Zbyszko - ale tam Danusina
765 2,34| Będzie czas uradzać - rzekł po chwili. - W Płocku i
766 2,34| wtrącił Hiawa.~- Prawda! - rzekł Zbyszko - wiecie, że tam
767 2,34| Wielce ona was kocha - rzekł Zbyszko. - Chwalić Boga,
768 2,34| lepszej na świecie nie ma! - rzekł Maćko.~Dalszą rozmowę przerwało
769 2,34| Pochwalony Jezus Chrystus! - rzekł, przestąpiwszy próg, Zyndram. -
770 2,34| tutejsi mianować jeńców - rzekł Zyndram - a potem oglądaliśmy
771 2,34| zdziwienia.~- Jak to, panie - rzekł. - Mówią, że rozum macie
772 2,34| Malborgu, który w końcu rzekł: "Bym mógł waszemu królowi
773 2,34| ma do krzyżackiej mocy - rzekł niespokojnie Maćko.~A Zyndram
774 2,34| Maćko aż wzruszył się i rzekł nieco drżącym głosem:~-
775 2,35| co Konrad von Jungingen rzekł:~- Kto miłuje Krzyż, ten
776 2,35| się Skarbek, taką komorę i rzekł: "Mam ja twojego pana czym
777 2,35| mówić, a Zyndram z Maszkowic rzekł jakby na zakończenie:~-
778 2,35| takie i w mieczach żelazo - rzekł - to niewiela nimi dokażecie.~
779 2,36| gładsza, niż była.~A Zbyszko rzekł:~- Odmieniła się okrutnie.
780 2,36| Malborgu, no, to jeszcze! - rzekł. - Ale o tym w Spychowie
781 2,36| odetchnął stary rycerz głęboko i rzekł:~- Ano, kogo Bóg chciał
782 2,36| widziała.~- Powiadają - rzekł na to Maćko - że szlachcicowi
783 2,36| Tolima. Młody rycerz nie rzekł na to nic, ale w chwilę
784 2,37| Hlawą - i niespodzianie rzekł:~- Posłuchajcie, co powiem!
785 2,37| jasnymi włosami.~- Nie! - rzekł - wrócę, da Bóg, i ja do
786 2,37| przysięgi nie dotrzymał - rzekł.~- Jeno co?~- Jeno to, żeś
787 2,37| czym westchnął ciężko i rzekł:~- Ej, mocny Boże!... Jagienka
788 2,38| był po stronie Zbyszka, rzekł:~- Dusza w raju, ale ciało
789 2,38| młodzianku było.~Więc po chwili rzekł:~- Prawda jest, że pod włos
790 2,38| mu powtórzono głośniej, rzekł:~- Święta to prawda. Nie
791 2,38| Obaczcie, jak to uradza! - rzekł Maćko, któremu, pomimo całej
792 2,38| ławy, na której siedział, i rzekł:~- Bóg na mnie patrzy, że
793 2,38| Czech klęknął koło niej i rzekł do Jagienki:~- Pobłogosławcie
794 2,39| na tę jej niemą wymowę, rzekł:~- Jaguś, ku tobie jako
795 2,39| wysokimi krzami olszyny, rzekł:~- Pod tym znakiem nie dosięgnie
796 2,39| Więc zwrócił się do niej i rzekł:~- Słuchaj, Jagna, nie mówię
797 2,40| obyczaje ludzkie poznać - rzekł mu na to Maćko -dobra jest
798 2,40| świeć nad Wilkową duszą - rzekł Maćko. I odetchnął głęboko,
799 2,40| przyjechawszy do Zgorzelic, tak rzekł do Jagienki:~- Do Krakowa
800 2,40| począł wypytywać o Krzyżaków, rzekł:~- Mocni oni, juchy, są,
801 2,41| Tam gdy nagle stary Wilk rzekł w końcu srogiej kłótni: "
802 2,41| słońca.~- Tak i ja myślę! - rzekł. - Pan Bóg wszechmocny,
803 2,42| jednak pomyślawszy chwilę, rzekł:~- A nużby tobie chętniej
804 2,42| Powiedz mi tak szczerze - rzekł. - Jakeś już tam owymi czubami
805 2,42| mocno namyślał, i w końcu rzekł:~- To ja ci powiem, czego
806 2,42| miły, tak prawdę mówię - rzekł, śmiejąc się, Maćko.~ ~
807 2,43| cierpliwie wszystkiego, a w końcu rzekł tylko jedno jedyne słowo:~-
808 2,43| nieznośnego żywota pozbyć, rzekł mu:~- Pókiś goło miał pod
809 2,43| poczęła broda trząść, a Maćko rzekł:~- Ba! skoro koniecznie
810 2,44| postawić!~On zaś zasępił się i rzekł:~- Chcieliśmy do Zgorzelic
811 2,44| z pomocą.~- Po domach - rzekł - gdy po postrzyżynach rycerskiemu
812 2,44| piersi.~- Pochwalony! - rzekł. - Wiedziałem ci ja, że
813 2,44| pijany.~- Ano! Kupa was - rzekł - ale da Bóg, Gradów Bogdanieckich
814 2,46| pogrzebaczem głownie w ognisku i rzekł:~- A mojemu chłopu się sczezło!~-
815 2,47| którego nazwano Jurandem - tak rzekł raz stary Maćko do Zbyszka:~-
816 2,47| Wiesz, że byłem w Malborgu - rzekł.~- W Malborgu?~- A gdzie
817 2,47| nagle dłonią po udzie i rzekł:~- O prze Bóg! A ja na śmierć
818 2,47| zapałem Zbyszko.~- Co? - rzekł stary rycerz, - Na wszystko
819 2,47| wyłuszczyła. I mistrz przy tym rzekł: "Co byś o mnie myślał,
820 2,47| Lichtensteinaście zarżnęli.~- Może - rzekł stary rycerz.~A Zbyszko,
821 2,47| Wolałbym, żeby był Ulryk - rzekł Zbyszko.~- I ja, a wiesz
822 2,47| Niedługo albo i długo - rzekł Maćko. I po chwili zastanowienia
823 2,48| jakich dotychczas nie było" -rzekł uroczyście stary Maćko,
824 2,48| zawołał Zbyszko.~Lecz Maćko rzekł:~- Ale to tak jest, jako
825 2,49| zawsze mówił z powagą wielką, rzekł:~- Tego on będzie, komu
826 2,49| chociaż ucieszył się z wyroku, rzekł:~- Ba, przecież pewniejszy
827 2,49| głowie i rozłożywszy ręce, rzekł miękkim, prawie niewieścim
828 2,49| powitawszy starego Maćka, rzekł:~- Dawny wasz giermek, Głowacz,
829 2,49| Zbyszka, pocałował go w rękę i rzekł:~- Pokłon i cześć wam, panie.
830 2,49| swego giermka Hlawę.~Więc rzekł:~- Sanderus! Hej! Pamiętam
831 2,49| toporem do boju.~Ów zaś rzekł, podając mu strzemię:~-
832 2,49| dziejów.~- Okrutniem rad - rzekł - iżeś po naszej stronie,
833 2,49| zdrajcę poczytują.~- Nie! - rzekł de Lorche. - Wiesz, jako
834 2,49| podniósł oczy ku niebu i rzekł:~- Prosiłem was na wieczerzę,
835 2,49| Słyszeliśmy, iż mistrz rzekł, iż to hołota lepsza do
836 2,49| Przypatrzmy się im bliżej - rzekł de Lorche.~I pojechali ku
837 2,49| gdy przejechali, Powała rzekł:~- Kniaź Witold był razem
838 2,49| się boją.~- Ba, pomnę - rzekł Zbyszko - że gdy onego czasu
839 2,49| Ba, przecie nas więcej! - rzekł Zbyszko.~- Tak, ale oni
840 2,49| Niezadługo się to pokaże - rzekł Powała. - Królowi ciągle
841 2,49| Lorche.~- Ach, to wy, panie - rzekł tajemniczym głosem ksiądz
842 2,49| Nie mogę nic rozeznać! - rzekł Powała. - A wy co widzicie?~-
843 2,49| coś ci takiego jest! - rzekł Maćko.~- Prawda! prawda! -
844 2,49| jakiej świat nie pamięta - rzekł Maćko.~I jechali dalej w
845 2,51| położył mu rękę na ramieniu i rzekł:~- Jedź ty, bracie, a ja
846 2,51| poważny wiekiem i rozumem, rzekł:~- Zaiste, już wyśmiewano
847 2,51| Przeciw posłuszeństwu mówisz - rzekł. A potem do komturów:~-
848 2,51| poselstwo:~- Mistrz Ulryk - rzekł pierwszy herold - wzywa
849 2,51| Lichtenstein wydął wargi i rzekł:~- Otwarcie naganiam ci
850 2,51| wyciągnął rękę do giermka i rzekł:~- Daj mi hełm.~*~Już serca
851 2,51| tej stronie dowodził, i rzekł:~- Witold pierwszy wystąpił.
852 2,51| i po Sulimie na tarczy, rzekł sobie w duszy:~"Śmierć idzie
853 2,51| utkwiwszy oczy w oblicze Maćka, rzekł po chwili:~- Widziałem cię
854 2,51| Kunonie Lichtenstein - rzekł - miecza na bezbronnego
855 2,51| leżące na wznak na ziemi, rzekł:~- Oto jest ten, który jeszcze
856 2,51| przepowiednie świętej Brygidy, rzekł:~- Nadszedł czas, iż wyłamane
857 2,52| położył mu rękę na ramieniu i rzekł:~- Jedź ty, bracie, a ja
858 2,52| poważny wiekiem i rozumem, rzekł:~- Zaiste, już wyśmiewano
859 2,52| Przeciw posłuszeństwu mówisz - rzekł. A potem do komturów:~-
860 2,52| poselstwo:~- Mistrz Ulryk - rzekł pierwszy herold - wzywa
861 2,52| Lichtenstein wydął wargi i rzekł:~- Otwarcie naganiam ci
862 2,52| wyciągnął rękę do giermka i rzekł:~- Daj mi hełm.~*~Już serca
863 2,52| tej stronie dowodził, i rzekł:~- Witold pierwszy wystąpił.
864 2,52| i po Sulimie na tarczy, rzekł sobie w duszy:~"Śmierć idzie
865 2,52| utkwiwszy oczy w oblicze Maćka, rzekł po chwili:~- Widziałem cię
866 2,52| Kunonie Lichtenstein - rzekł - miecza na bezbronnego
867 2,52| leżące na wznak na ziemi, rzekł:~- Oto jest ten, który jeszcze
868 2,52| przepowiednie świętej Brygidy, rzekł:~- Nadszedł czas, iż wyłamane
1-500 | 501-868 |