Tom, Rozdzial
1 1,8 | milczenie, zapytał:~- To wyście Jurand ze Spychowa, ociec
2 1,9 | jeno mu coś przeszkadza. Wyście byli w Spychowie i rozum
3 1,10| dziewiątą ziemię!...~- A wyście wrócili?~- A wróciłem. Już
4 1,10| do Zbyszka, spytała:~- To wyście żubra zabili?~- Ja.~- Obejrzym,
5 1,17| krótkotrwały.~- No - rzekł - wyście moi krewni, a ona tylko
6 1,19| ma czego. Miły Boże, to wyście ów Zbyszko, któremu dziewucha
7 1,22| Po coś powiedział, że wyście pierwsi naśli Juranda?~-
8 1,23| nie rzucim. A w dodatku: wyście jeden, nas czterech - jakoże
9 1,28| to jest? - rzekła - zali wyście pewni, że przytomnie mówicie?~-
10 1,30| duszy Bogu ofiarował.~- Wyście ofiarowali ją Bogu, a Bóg
11 1,30| do Juranda i zapytał:~- A wyście chytrzy?... Bo ja - to nijak
12 1,32| panie, po naszemu mówicie, wyście nie Niemiec?~- Nie - odrzekł
13 1,32| góry palcami ozwał się:~- Wyście, rycerzu, Jurand ze Spychowa?~-
14 2,1 | suknię świecką, i zapytał:~- Wyście, panie, Jurand ze Spychowa?~-
15 2,11| Pozna cię.~- Nie pozna. Wyście także nie poznali. Powiecie
16 2,11| z wolna i dobitnie:~- To wyście Jurand ze Spychowa!~- Jurand! -
17 2,11| dłonią ucho, zapytał:~- To wyście, panie, szlachetny rycerz
18 2,23| Zbyszka i zapytał:~- Co wyście za jedni?~- A ty jak śmiesz
19 2,24| Byłem waszym jeńcem, a teraz wyście moimi.~To rzekłszy, spojrzał
20 2,31| pociecha, że pewnie w niebie, a wyście młodzi. Mocny Boże! mdłe
21 2,31| Coś mi niełacno... i wyście już nie ten dawny skrzat,
22 2,42| przez usta przecisnąć.~- Wyście chytrzejsi - rzekła do Maćka -
23 2,47| sprawił nawet i tyle, ile wyście sprawili. Ślubowaliście
|