1-500 | 501-583
Tom, Rozdzial
1 1,1 | późniejszych.~Jeszcze ceniono ich gotowość ad concessionem
2 1,1 | brat ze szlachtą. Widziano ich nawet chętnie, bo jako ludzie,
3 1,1 | przybyły rycerz.~- A niemało Ich ściągnie - mówił dalej mieszczanin. -
4 1,1 | boży odbyć między czterema ich i czterema naszymi rycerzami,
5 1,1 | co nie chcą nic dać albo ich jeszcze łapią. Nasypał jeden
6 1,1 | zaraz wlazło. A on zatknął ich jarzębowym kołkiem i księżom
7 1,1 | A kto rachował, że ich było trzynastu? - spytał
8 1,1 | uprzykrzyli się rodzeni bracia i ich rozpusta. Widząc tedy król
9 1,1 | burzyć, próbowali zdradą ich dostać - nic nie wskórali!
10 1,1 | wskórali! A za powrotem tylu ich legło, że i połowa nie wyszła.
11 1,2 | Lecz księżna zatrzymała ich.~- Szlachtą jesteście: nie
12 1,2 | przysmaki poniżyć się w ich oczach. Jakoż, nabierając
13 1,2 | czy włoskich, nie wkładał ich między zęby, jak czynili
14 1,2 | Nie szkodzi - uspokajał ich pan z Długolasu - wyśpimy
15 1,2 | drzewo się zwali, jeszcze ich nie połamie. a choćby mi
16 1,2 | Tatarów tyle najdziesz, ile ich pobitych na polu leży, a
17 1,2 | Niemcami się potykać, bo i ich, i sposoby na nich znamy.
18 1,2 | Grady! Grady! a niechże ich będzie jako gradu. Na starość
19 1,3 | choć dęby wyrywał, przerwać ich nie mógł - i Wisławowi go
20 1,3 | mieczem posiekłszy, ciała ich krukom zostawił, a sam z
21 1,3 | przybyli, podczas której ich opiece się oddamy.~To rzekłszy,
22 1,3 | wyznawających. l nam błogosław, a ich zetrzyj, którzy radziej
23 1,3 | ścinać. Za któren gniew ich ukarz.~A ja, grzeszny Zbyszko,
24 1,3 | miłosierdziu swoim pobić mi ich do śmierci pozwolił. Ale
25 1,3 | rodzinnych, nienawidziła ich z całej duszy. Toteż, gdy
26 1,3 | ma prawa we własnej ziemi ich stawiać albo przebudowywać?
27 1,3 | się boim, choć wielka jest ich potęga i pycha, nie ich
28 1,3 | ich potęga i pycha, nie ich kopii i mieczów, ale - prawią -
29 1,3 | Brygidy mówi:~"Postanowiłem ich pszczołami pożyteczności
30 1,3 | czas, iże wyłamane będą ich zęby i będzie im ucięta
31 1,3 | pani, albowiem prędzej to ich dni niż wasze są policzone,
32 1,4 | Maćka i Zbyszka. Lecz hełmy ich, lubo także niepoślednie,
33 1,4 | pomagały Krzyżakom, zbijem ich na pował, bo większy jest
34 1,4 | Grady!~Przestrzeń dzieląca ich poczęła się zmniejszać.
35 1,4 | pospuszczali głowy. Nie strach ich obleciał, ale pochylili
36 1,4 | dumną jak na nich - a to ich do większej jeszcze złości
37 1,4 | Poseł krzyżacki, ujrzawszy ich, przybrał natychmiast wyraz
38 1,4 | trochę tym, że Powała tak o ich bezpieczeństwie myśli, podziękował
39 1,4 | troskach na widok cudów, które ich otoczyły. Na Litwie i na
40 1,4 | dać izbę obszerną, polecił ich swym giermkom, sam zaś udał
41 1,5 | Zygmunta król Władysław prosił ich po cichu, aby na turnieju
42 1,5 | przez więcej ziem, niż ich było w reszcie Europy, "
43 1,5 | ni Zbyszka, gdyż widział ich poprzednio w hełmach, z
44 1,5 | węgierscy i rakuscy, oraz ich przyboczni dziwili największą
45 1,5 | matactwami Krzyżaków, wołał do ich wysłanników: "Ty do mnie
46 1,5 | mszy dziennie i słuchał ich niemal z chciwością. Odkrycie
47 1,5 | swoją królową, i miłował ich po swojemu, ale teraz serce
48 1,5 | trutnie obsiadły. Bijże ich, królu Władysławie!~- Naści
49 1,5 | i niebezpiecznie leźć na ich barć.~- O wa! - zawołał
50 1,5 | miecznik krakowski - można ich wykurzyć!~- Czym?~- Prochem!~-
51 1,5 | postów szanowali. Wy jedni ich nie szanujecie - i dlategom
52 1,5 | Zbyszkowi, lecz powstrzymało ich groźne skinienie króla,
53 1,5 | obiecał - bo takiej trzeba ich było tylu ślubować, ile
54 1,5 | czuby ślubował i o zesłanie ich się modlił, a potem ujrzał
55 1,5 | niezmiernej surowości w ich przestrzeganiu, znany był
56 1,5 | pochylił się na nowo do ich nóg, bo i jego serce zmiękło
57 1,6 | twarz Pani. Nie puszczono ich, ale im przyobiecano, że
58 1,6 | w pół dzionka później on ich. Ledwie połowa mu ich uszła.
59 1,6 | on ich. Ledwie połowa mu ich uszła. Mnie wziął do gródka,
60 1,6 | mistrza powiezie". A on ich tam zawsze kilku przez pomstę
61 1,6 | przy nich.~- Nie ułapił ci ich wszystkich. Uszło coś z
62 1,6 | Co by pomyśleli i oni, i ich goście, którzy z całego
63 1,6 | powrozami u pasów. U nóg ich stał pień i trumna obita
64 1,6 | tych posępnych postaci i na ich widok umilkł. Za nimi szedł
65 1,7 | pobliskiego Śląska napadli na ich gniazdo, spalili do cna
66 1,7 | hełmach mają - i po kolei ich wyzywał. Boga mi! zdarzy-li
67 1,7 | skoczywszy ku nim, począł ich okręcać dłońmi i oglądać
68 1,7 | Garbowa, począł wypytywać ich, jakim sposobem dostali
69 1,7 | nadzwyczajnego: Zawisza napadł ich kilkudziesięciu przed trzema
70 1,7 | czasach trudno i posiadanie ich stanowiło prawdziwy majątek.~
71 1,7 | pełnymi rękoma.~Zbyszko witał ich z wezbranym sercem, podwójnie
72 1,7 | Zyndram z Maszkowic i jeśli ich nie zetrzem, od nich zguba
73 1,8 | sąsiadów, iż w końcu przestrach ich stał się większym od zawziętości.
74 1,8 | pozdzierać. Ale nie będzie ich trzy, jeno co najmniej tyle,
75 1,9 | winem, którym zaopatrzył ich na drogę kupiec Amylej,
76 1,10| wyspowiadał Maćka i zatrzymał ich gościnnie na nocleg, tak
77 1,10| Zych bowiem był istotnie ich sąsiadem, a do tego człowiekiem
78 1,10| i Tomko Łagoda. Kto by ich ta wszystkich zliczył! A
79 1,10| Nijak nie mógł. Jeszcześmy ich nabili i nałapali niemało.
80 1,10| się potem, i wzięliście ich poczet. Wszystko mi rozpowiadał
81 1,11| Krzyżaków?~- E, kto by się ta ich bał. Póki cię nie zabiją,
82 1,11| mrówkami żyją.~- Widziałeś też ich?~- Ja sam nie widziałem,
83 1,11| tajemniczo na Zbyszka.~- Zajeżdża ich tu dwóch: jeden młody Wilk,
84 1,11| do Zbyszka:~- Wiesz? jest ich dwóch: Wilk z Brzozowej
85 1,12| Jedni mówili, że porwali ich zbóje, byli wszelako ludzie,
86 1,12| walki na śmierć nie zdołał ich usunąć. Wreszcie wydało
87 1,12| poczęły się sypać i przy ich migotliwym blasku ujrzał
88 1,13| Bóg da, że posypie się ich jak gradu. - Opat będzie
89 1,13| jak gradu. - Opat będzie ich nam krzcił...~- Byle nadążył! -
90 1,14| rozmawiać o wszystkim, co ich mogło obchodzić. Było też
91 1,14| prawej strony dolatywały ich gwary ptasie, którym dziwił
92 1,14| Chyba pogubiła groty i szuka ich - rzekł sobie - ale pójdę,
93 1,15| pawie czuby poprzysiągł, to ich sobie szukaj! Chwalebny
94 1,15| po świecie. Przygarnąłem ich i żywię, bo cóż mam robić?
95 1,16| szpylmanom - później atoli, mając ich dosyć, począł rozmawiać
96 1,16| Jagienki, jakby szczególnie ich chciał zbudować. Jagienka
97 1,16| Krześni -mówił. - Pokażesz mi ich z daleka, abym wiedział,
98 1,16| lecz Zbyszko uprzedził ich, zeskoczył z konia, nim
99 1,16| przedsionku kościelnym czekał ich nowy zawód. Obaj pospieszyli
100 1,16| bo chociaż rozdzielała ich miłość do Jagienki, jednak
101 1,16| powrotem i gdy z dala doszła ich wesoła pieśń wędrownych
102 1,16| czego od nich chce? Czemu ich rozsierdził przed kościołem?
103 1,17| z krzywą lagą uspokajał ich, iż to jedzie osoba duchowna
104 1,17| w Zgorzelicach. Skrzepił ich jednakowoż widok dymu dobywającego
105 1,17| oczy musiały poweseleć na ich widok. Na mniejszym stole
106 1,17| Cztanem, ni z Wilkiem; może ich nie było, a może ich nie
107 1,17| może ich nie było, a może ich nie szukał. Omyliłem się!"~
108 1,17| mgnieniu oka:~- Widzicie ich! Nie chcą od krewnych darmoch
109 1,17| zaś nie myśleli, że się ich boję, i byście nie myśleli
110 1,17| Ślubowałeś pawie czuby, to ich szukaj, a Jagienkę zaraz
111 1,17| zapytał Maćko.~- Żywi, jeno ich zamroczyło. Ale jeszcze
112 1,18| zakłuło coś w dawnej ranie na ich widok. W lot przez głowę
113 1,18| przyjeżdżali - niedoczekanie ich!~Maćko spojrzał - twarz
114 1,19| przedsięwzięciu, rzekł:~- Większa ich jeszcze spotka kara boska,
115 1,19| Sieradzu uczynili, nigdy ich dosyć polska ręka nie przyciśnie.~-
116 1,19| mówić począł:~- Sprowadził ich tu Wincenty z Szamotuł.
117 1,19| ode dzwonu zataiłem. Bóg ich już pokarał za to pod Płowcami,
118 1,19| dybią i poty będą, póki ich całkiem nie zetrze ramię
119 1,19| rodu mego wyginęli; ale ich nie żałuję, skoro Bóg króla
120 1,19| francuscy.~- O wa! widziałem ja ich pod Wilnem, a da Bóg, zobaczę
121 1,19| porośnięta. Lecz środkiem ich szedł gościniec, miejscami
122 1,19| pierzchały, przychodziła zaraz na ich miejsce tęsknota większa,
123 1,19| się Mazurem.~Widząc zaś ich, rzekł sobie w duszy:~"Ślubowałem
124 1,19| ten czas, gdy wymieniano ich nazwiska, rycerze zagraniczni,
125 1,19| krewnego lub syna, na spotkanie ich wysłał. Jędrek zaś z Kropiwnicy
126 1,19| na granicę posłał, abym ich bezpiecznie wśród zamków
127 1,19| to z przyczyny nie tyle ich napaści - bo i my do nich
128 1,19| ile z przyczyny wielkiej ich zdradliwości, że to, jeśli
129 1,19| wspomagali króla polskiego, jeno ich, a jeśli się nie dadzą do
130 1,19| znów na obcych rycerzy i na ich pawie pióra:~- To i ci po
131 1,19| zakonni, może i po to. Kto ich wie?~- A ów trzeci?~- Trzeci
132 1,19| Jakże! Toć mi książę kazał ich strzec. Włos im z głowy
133 1,19| do Ciechanowa.~- A nużbym ich pozwał? Nużby się chcieli
134 1,19| nastała głęboka noc. Przyjął ich i ugościł znajomy Zbyszkowy,
135 1,20| osadnicy puszczańscy pasy z ich skóry nosili!~- Co to za
136 1,20| widziałem...~- Widziałem ich i w Malborgu - przerwał
137 1,20| wszystkimi celują.~- Widziałem ich i ja pod Wilnem. O wa! słyszałem
138 1,20| Wilnem. O wa! słyszałem ich groty koło uszu. Byli też
139 1,20| niesprawiedliwości. Niemcy to chcą ich w pogaństwie utrzymać, aby
140 1,20| rzekł:~- Czasem bywa, że ich w opętanym siedzi sto i
141 1,20| To rzekłszy, zaprowadził ich do ogniska, przy którym
142 1,20| niedźwiedzich, a następnie poczęli ich skwapliwie częstować dymiącym
143 1,20| Maćko z Turobojów zapoznał ich z panem de Lorche, ale że
144 1,20| jak ongi w Krakowie, za ich krzesłami do usługi. Danusia
145 1,20| dziecka. Teraz, na świeże ich wspomnienie, działo się
146 1,20| łokciami, że pokazują sobie ich oboje z Danusią i śmieją
147 1,20| pierwszy gąszczyk przedzielił ich od jadących za nimi dworzan
148 1,20| odpowiedział starosta - jednaka ich bezecność i jednaka przeciw
149 1,21| zdoła przedrzeć się przez ich szereg, został nią powstrzymany
150 1,21| wynieść z obierzy. Było ich kilka. Ale wypadłszy na
151 1,21| za czym i do większej w ich użyciu dochodzą od innych
152 1,21| najbardziej niebezpieczna ich cłwila miała dopiero nadejść,
153 1,21| jednak zaczęła dudnić pod ich ciężarem. Brodate byki,
154 1,21| stronę uderzyć. Z potwornych ich płuc wydobywał się głuchy
155 1,21| tropie psy kurpieskie. Widok ich wprawił w mgnieniu oka we
156 1,21| chwilę wahać, czy nie pominąć ich i nie uderzyć na inne konie,
157 1,21| szczęście nie uprzedził ich darowany przez Jagienkę
158 1,22| napadu Saracenów bronić ich od złej przygody. Skąd się
159 1,22| całkiem stracił wiarę w ich słowa.~Ale tymczasem zaszedł
160 1,22| Spychowa, nie tylko się ich nie ulękli, ale postanowili
161 1,23| na podobną podziękę, a po ich wyjściu rzekł, iż rakiem
162 1,23| dać ochędożne szaty, aby ich za prawych Jurandowych pachołków
163 1,23| Juranda, pójdą na haki. Ich głowa w tym, żeby się nie
164 1,23| Jednak może się zdarzyć, że ich pochwycą.~- Tedy wyprzemy
165 1,23| pochwycą.~- Tedy wyprzemy się i ich, i listu. Kto nam dowiedzie,
166 1,23| nam dowiedzie, że to myśmy ich wysłali? Wreszcie: nie będzie
167 1,23| strzelania z kuszy szły ich poczty, aby torować drogę,
168 1,23| fortuny, zamierzał wstąpić w ich szeregi. Tymczasem to przesiadywał
169 1,23| że gdy to uczynią, otoczy ich, wytraci lub wtrąci do piwnic
170 1,23| za jakich przedstawiają ich w Niemczech i na Zachodzie.
171 1,23| nad zepsuciem braci, nad ich rozpustą, brakiem karności -
172 1,23| nagradzali je męstwem. Widział ich przecie pod Wilnem uderzających
173 1,23| polskie załogi; widział ich ginących pod ciosami toporów
174 1,23| są na przedzie; nie widać ich - odparł Lowe.~- Słuchajcie:
175 1,23| zamordował de Fourcy'ego.~- Nowa ich zbrodnia i winowajca wiadomy! -
176 1,24| pościg za Krzyżakami, aby ich w łańcuchach odesłać wielkiemu
177 1,24| na pięciu uderzyć - i na ich poczty zbrojne.~- Jużci
178 1,24| nie chcąc tracić widoku ich radości, poszła za nią.~
179 1,25| na świadków krzywd, które ich na Mazowszu spotkały, i
180 1,25| nogi i rzekł:~- Przysłał tu ich, krzyżackie macie, mistrz
181 1,25| powiedz im jeszcze, że ich za psubratów, nie za prawych
182 1,25| chcę ja ni Krzyżaków, ni ich płaszczów - odpowiedziała
183 1,25| tajemnych przyczyn nigdy na ich połączenie nie zezwoli.
184 1,25| oboje, a gdy wreszcie oddała ich w opiekę mocom niebieskim,
185 1,25| czarnoksiężnikiem lub smokiem, który by ich szczęśliwości śmiał stanąć
186 1,25| Przez chwilę starała się ich nie puścić spod powiek,
187 1,25| te ostatnie słowa doszły ich tak przytłumione, że obojgu
188 1,26| budować, świętym towarem ich darzyć i z diabelskich obierzy
189 1,26| zabiegał o majętność. Dwóch ich było oto samotników na świecie! -
190 1,26| zostać na nocleg, ostrzegając ich przed wilkami, które z powodu
191 1,26| dwoma dniami, i powitawszy ich w imieniu księcia, zaprowadził
192 1,26| zastawione, a ludzie wysłani, by ich przeprowadzić wśród zamieci.
193 1,26| księżna trwożyć nieco tym, że ich tak długo nie było widać.
194 1,26| Ludzi nam trzeba więcej, by ich odgrześć.~Zlękli się, usłyszawszy
195 1,27| kasztelan. Za bramą ogarnęły ich nieprzebite ciemności, ale
196 1,27| a który teraz prowadził ich tym szybciej i pewniej,
197 1,27| wicher począł znowu siec ich ostro po twarzach, głównie
198 1,27| Czemu zbaczamy?~- Bo ich nie na gościńcu zasypało,
199 1,27| nie ustały.~- Jakożeście ich znaleźli?~- Pies doprowadził.~-
200 1,27| się z wolna. Nagle doszło ich szczekanie psa, wprost zaś
201 1,27| trzymając je przy pysku. Śmierć ich zaskoczyła widocznie w chwili,
202 1,27| śniegowe nawiane w poprzek ich piersi łączyły się z zaspą
203 1,27| leżącą obok i przykrywały ich jak pościel, a oni zdawali
204 1,27| przede dwór, w którym przyjął ich stary dziedzic Żelech. Juranda
205 1,27| rozmawiać. A jeśli chcecie ich widzieć, to leżą wedle ognia
206 1,27| choć stary Żelech ciągnął ich, bo rad łapał ludzi, aby
207 1,27| to, że o świtaniu obudził ich głos dzwonka z zamkowej
208 1,28| stary rycerz przemówi, a po ich odejściu sam udał się na
209 1,28| daruję, pókim żyw. Dość mi ich zdrad! dość napastliwości!
210 1,28| poczynać. Dlatego Bóg podał w ich ręce kraje tak znaczne,
211 1,28| kraje tak znaczne, że prawie ich nad wszelką inną ziemską
212 1,28| przyjeżdżali - rzekł ksiądz.~- To ich mistrz pod sąd odda albo
213 1,28| mnie muszą dać, bom ja ich wpierw pozwał!~A Jurand
214 1,28| pierwsi was napadli, zgromił ich i z niczym odprawił.~- Jedźcie
215 1,29| wszyscy poginęli?~- Widziałem ich nieżywych w Niedzborzu.~-
216 1,29| krzyżackich. Na szczęście ich przyszły znów mrozy i drogi
217 1,29| opowiadał mu wszystko - i o ich skargach, i o odjeździe,
218 1,29| ale że trzeba umieć zmóc ich i głową. Myśl ta była mu
219 1,29| się poznali, tak twarze ich były zmienione przez tę
220 1,30| tak długo, gdyż przykuwały ich do siebie wspólne strapienia
221 1,30| a cza-sem jęczy, bo dużo ich na łańcuchach w podziemiu
222 1,30| dostać, ale nie mogli i siła ich kości próchnieje po leśnych
223 1,30| drogę wiedzą.~- Bogdajeśmy ich zastali w Spychowie! - rzekł
224 1,30| tak znacznie, że usłyszano ich, i dwaj konni, którzy czuwali
225 1,30| uczynicie zadość sprawiedliwym ich żądaniom.~- Czego chcą?~-
226 1,30| Majnegera i de Bergowa, prócz ich pachołków.~- Macie ich uwolnić,
227 1,30| prócz ich pachołków.~- Macie ich uwolnić, panie, i wynagrodzić
228 1,30| niesprawiedliwie sądzą wszystkie ich, choćby najpobożniejsze
229 1,30| u nich, zaraz by poczęli ich posądzać, że to oni ją porwali,
230 1,30| zagraża nie im samym, lecz ich bliskim i kochanym.~Postanowił
231 1,30| Cnota braci, sprawiedliwość ich i pobożność. Jurand począł
232 1,30| hardy kark. Głosiliście ich za zdrajców i krzywoprzysięzców -
233 1,30| chcą, byście się zdali na ich wiarę. Wrócą wolność i wam,
234 1,30| nią błagać. Deptaliście ich - musicie przysiąc, iż ręka
235 1,30| na szyi Danusi - znając ich bowiem, nie wątpił ani chwili,
236 1,30| Jurand w ręku wysłańców, mógł ich zawieźć księciu, mękami
237 1,30| niewiastę i pątnika, a zawiózł ich wprost do wielkiego mistrza,
238 1,32| komturowie, jechał teraz na ich rozkaz z powinną głową.
239 1,32| powinną głową. On, który tylu ich zwyciężył i podeptał, czuł
240 1,32| dalekich krain i wspomnieniem ich ukrzepił w sobie teraz serce.~
241 1,32| sam wielki mistrz może by ich i pokarał za uwięzienie
242 1,32| z siebie zadrwić, z rąk ich ją wyrwie, choćby cała potęga
243 1,32| serca i kochające, za co ich. Boże, i Ty, Matko Najświętsza,
244 1,32| już od dawna, gdyż czaszki ich były całkiem nagie, a nogi
245 1,32| ciekawe oczy. Przybywało ich z każdą chwilą, bo już też
246 1,32| opamiętali się, że dzieli ich od straszego Mazura rów
247 1,32| chcieli brać ni zabić, bo ich za mało; gdyby wszelako
248 1,32| gdyby tak miało być, toby ich jednak przysłano więcej.
249 2,1 | kilku razem, ale twarze ich były tak zuchwałe, a spojrzenia
250 2,1 | się do owych drzwi, obie ich potowy otworzyły się nagle
251 2,1 | nim rycerzy, a dalej za ich plecami całą gromadę zbrojnych
252 2,1 | Rotgier. Danveld zaprosił ich umyślnie, aby patrzyli na
253 2,1 | nim uwagi. On zaś, widząc ich, nabrał właśnie otuchy,
254 2,1 | wiadomo było, czy rozgniewała ich śmiałość odpowiedzi, czy
255 2,1 | na pogardę, która była w ich słowach: serce miał wezbrane
256 2,1 | że zobaczy ją istotnie z ich łaski, więc spoglądał na
257 2,1 | dotąd Jurandówny, a większa ich część z powodu tajemniczości,
258 2,1 | miejsca do obrony, począł ich gonić wokół ścian i kogo
259 2,1 | żadna moc ludzka nie wyrwie ich śmierci. Innych chwyciło
260 2,2 | wielkiej wojny i nie wytracisz ich tak, aby i imię nie zostało -
261 2,2 | królowi polskiemu i wysłańcy ich nie omieszkają krzyczeć
262 2,2 | na złość polską i związki ich z piekielnymi mocami...~-
263 2,3 | zimą, gdy śniegi zdradzały ich ślady. Napadali też zwykle
264 2,3 | chwytając ludzi i zagarniając ich stada, by jednak ośmielili
265 2,3 | wszystkich obecnych. Zdjął ich po prostu strach, czy istotnie
266 2,3 | podniósł dumnie głowę i mierząc ich wyniosłym wzrokiem, rzekł:~-
267 2,4 | chramać na boisku i byle po ich stronie była prawda a Bóg,
268 2,5 | samej postawy i z uzbrojenia ich wywróżyć sobie, na czyją
269 2,5 | na się nastąpić. Dzieliła ich już teraz tylko niewielka,
270 2,5 | pierwszego starcia nakazywała ich dostojność i powaga.~Mało
271 2,5 | od którego nie przedziela ich krata. I nie mógł się temu
272 2,5 | je uciszyć, ale nie mógł ich powstrzymać. Czyniło się
273 2,6 | pewnie tak jest, bo gdyby po ich stronie była sprawiedliwość,
274 2,6 | to jeno nasze domysły.~- Ich łgarstwa - rzekł Mikołaj
275 2,6 | opowiadali na obcych dworach o ich zdradach i nieuczciwych
276 2,6 | chcesz, panie, dowodów, to ich poszukaj: każ przetrząść
277 2,6 | ludzie, że Jurand narznął ich tam jak wołów, i nie wiedziałem,
278 2,6 | nie trzymają, jeno musieli ich do innych zamków wywieźć.
279 2,6 | Danuśka w jego ręku, i trzeba ich prędko ratować. Aby zaś
280 2,6 | na naszą osobę, potomka ich dobrodziejów, targnęli,
281 2,6 | Nie po to ja tam jadę, by ich pozywać, chybaby się samo
282 2,6 | Zbyszko, wróciwszy, poprowadzi ich na ratunek staremu panu.
283 2,6 | tym oto rycerzem, aby go z ich rąk wyrwać.~- To nie znasz
284 2,6 | piętnaście roków księdzem w ich kraju. Jeden Bóg może Juranda
285 2,6 | Myśleli też, że Zbyszko wnet ich poprowadzi na ratunek staremu
286 2,6 | się, albowiem w piersiach ich biły serca srogie i łakome
287 2,6 | przywiązane. Toteż smutek ogarnął ich wielki, gdy dowiedzieli
288 2,6 | lecz na skargę. Dzielił ten ich smutek Czech Głowacz, choć
289 2,7 | jej bitności - godne, by ich nie lekceważyć, pokój z
290 2,7 | Juranda i jego córkę, albo ich oddać. W pierwszym razie
291 2,7 | piersi Rotgiera i począł ich nimi dotykać: szukał wszędzie,
292 2,8 | sił uczynił, to do reszty ich rozjadło... Mój pan też,
293 2,8 | czterech było, zatracona ich mać, a teraz ledwie jeden
294 2,8 | ale później, poznawszy ich obyczaj, sprał kiedyś obu
295 2,8 | skoczył, i Bóg dał, żeśmy ich godnie sprali. Dopieroż
296 2,8 | prawi, wolałabym śmierć niż ich..." To ci mówię, nie poznałbyś
297 2,8 | Bogdaniec, skoro nie będzie ich komu zostawić.~Tu gniew
298 2,9 | Danuśka nie wyjdzie żywa z ich rąk. - Ale to ci jeno rzekę,
299 2,9 | ale na sieroty albo na ich mienie ręki nie podniosą,
300 2,9 | pokrzywdzicie, ale i nikomu ich pokrzywdzić nie dacie.~-
301 2,9 | syna, tak że Maćko zostawił ich obu jak nieżywych przy stole.~
302 2,9 | odwiedzinach u Wilków, jak ich sobie zjednał i na hak przywiódł,
303 2,10| świecie.~W klasztorze przyjął ich ten sam zgrzybiały przeor,
304 2,10| Miłują ci oni ją, bo i ona ich miłuje... Dobra to rada
305 2,10| dworów, plebanij, a gdzie ich nie było, to nawet i karczem,
306 2,10| rachubie, gdyż zatrzymały ich wezbrane wody Neru i Bzury.
307 2,10| ścianach. Nie przerażało ich to zbytnio, albowiem obie
308 2,10| paskudnego", a smolarz ich. Śmiała się z nią razem
309 2,11| gdzie smolarze przyjęli ich gościnnie i zapewnili, że
310 2,11| Sieciechównie i dziwić się ich cudnym twarzom, i głową
311 2,11| gdy sen mocny pokrzepił ich członki, ruszyli nazajutrz
312 2,11| przyjęli i podejmowali ich gościnnie, a nawet opatrzyli
313 2,11| mógł obalić, nie chciał ich budzić, ale sam równo z
314 2,11| poradził, a cóż dopiero, że ich kupa! Lepiej jemu się było
315 2,11| trzech już nie żywie, bo ich niewinne baranki zdusiły".
316 2,11| tak samo jak i Czech, że ich już na świecie nie ma, ale
317 2,11| kierunku i istotnie oczy ich ujrzały na wyniosłości pagórka,
318 2,11| oczu nie wyłuskiwał.~- Bóg ich pokarze - rzekła Jagienka.
319 2,11| Chwalić Boga, że choć ten ich za nic ma... Hej! Kniaź
320 2,11| jako wąż wyśliźnie i zaraz ich ukąsi... Strzeż go się,
321 2,11| poczet, nie tylko przepuścili ich bez pytania, ale przeprowadzili
322 2,11| się da, Niemców i głowy ich rzucić pod nogi panu, ale
323 2,11| nogi panu, ale okiełznał tę ich chęć Maćko, który wiedział,
324 2,14| Żmujdzinom księży, którzy ich mieli chrzcić, i zboże w
325 2,14| kniaź Witold nie tylko już ich nie hamuje, ale jeszcze
326 2,14| Jagienka. - Ale jeśli po cichu ich wspomaga, to jeszcze wojny
327 2,14| Spychowie, zaraz strach ich zdjął.~- To wiemy, że tu
328 2,15| się Żmujdzini. więc gdy ich skargi i na mazowieckim
329 2,17| oczekiwać, i porównywając ich z polskim i z niemieckim
330 2,17| przy blasku płomienia badał ich doskonałość. Koni niewiele
331 2,17| na zawołanie, przeto było ich w obozie kilkadziesiąt,
332 2,17| skon dawnemu światu, dawnej ich wierze. I gotowi byli pochylić
333 2,17| niemiecka przemoc, rodziła się w ich duszach pustka, niepokój
334 2,17| zaklęcia lub opatrywali ich rany, przykładając na nie
335 2,17| komu na nich porywać? kto ich zmoże? kto się im oprze?
336 2,17| kto się im oprze? kogo ich siła nie przełamie?~- Nas!
337 2,17| przełamie?~- Nas! zatracona ich mać! - zawołał, nie mogąc
338 2,17| na ostre gonili. Ale wy ich wszystkiej potęgi nie znacie.
339 2,17| kupie? Nie widziałeś. A ich potęga na krzywdzie ludzkiej
340 2,17| ziemi nie ma, która by była ich. Przyjęli ci ich książęta
341 2,17| by była ich. Przyjęli ci ich książęta nasi, jak się ubogiego
342 2,17| moc, pokąsali tę rękę, co ich żywiła, jako psi bezecni
343 2,17| miasta zdradą pobrali i ot ich moc! Ale choćby wszyscy
344 2,17| którego oni szanują, od ich złości mnie bronił. Ale
345 2,17| Skirwoiłło zaś zbliżył ku ich twarzom swoją ogromną głowę
346 2,17| zdążyć, a resztę zdał na ich męstwo i przemyślność. Oni
347 2,17| się z każdą chwilą, a przy ich blasku widać było dzikie
348 2,18| którzy na próżno chcieli ich ratować, albowiem z powodu
349 2,18| wzburzonej wody rychło stracili ich z oczu, oni zaś nie śmieli
350 2,18| ciągnący od zamku nie mogli ich z dala dojrzeć i w porę
351 2,18| to wierne chłopy, wyślij ich dwóch albo trzech naprzód,
352 2,18| skrzętu.~- Da Bóg, mało się ich wymknie - odpowiedział Zbyszko. -
353 2,18| nie w ociągu! I powiódł ich na czoło oddziału.~- Słyszycie -
354 2,18| płaszczach na zbroi, nie zabijać ich, jeno w niewolę brać, po
355 2,18| kępy młodej jedliny - jakby ich ziemia pochłonęła. Człowiek
356 2,19| tyły Niemcom, i że w razie ich klęski nie przepuści żadnej
357 2,19| badać wnętrze bom, wyłowić ich po cichu co do jednego.~
358 2,19| Maćka:~- Śpiewają, zatracona ich mać!~- Ale mi to dziwno,
359 2,19| zamyka się przed nami i że ich nie widać dotąd - odpowiedział
360 2,19| pełni ochoty.~- Wnet już ich ujrzym - rzekł Maćko.~Przy
361 2,19| to, skąd się mogło wziąć ich tyle i dlaczego wszystkie
362 2,19| i gdyby konie nie niosły ich w największym pędzie ku
363 2,19| mniemali, że może choć garść ich zdoła się wycofać z pogromu
364 2,19| krwi w piersiach. Wycie ich głuszyło błagalne głosy
365 2,19| gdy nieprzyjaciel zdołał ich przeważną siłą otoczyć.
366 2,19| na rozkaz Zakonu. Konie ich po większej części były
367 2,19| jezdnych Żmujdzinów otaczał ich z bliska, lecz oni bronili
368 2,19| Czech, i Mazurowie. Pod ich potężnymi ciosami poczęła
369 2,19| boki, rozerwali otaczający ich pierścień, rozpuścili konie
370 2,19| chyba że własną krwią okupię ich ratunek".~I pomyślawszy
371 2,20| piesi knechtowie. Trupy ich były już poobdzierane do
372 2,20| przychodziły tak prędko, jak się ich spodziewano; teraz jednakże
373 2,20| Żmujdzinów, i Niemców, by ich grześć, lecz Zbyszko kazał
374 2,20| do zwycięstwa, i pochować ich pod sosnami, na których
375 2,20| pogromu.~Czy Skirwoiłło ścigał ich, czy nie, trudno było odgadnąć,
376 2,20| szczędzicie jeńców.~- A wy ich szczędzicie? - zawołał,
377 2,20| nieszczęsnego ludu. Tyś ich przecie poznał, de Lorche,
378 2,20| najlepiej, zali sprawiedliwe są ich uczynki.~- Alem mniemał,
379 2,20| pogany walcząc i do chrztu ich nakłaniając.~- Chrzczą ci
380 2,20| nakłaniając.~- Chrzczą ci oni ich mieczem i krwią, nie wodą
381 2,20| do zamku przyszły. Zali ich nie wzięto w niewolę?~-
382 2,20| których dowiem się, nim ich powieszą, czyli nie było
383 2,21| okrutnie, ale gdy poznali, że ich oskoczono ze wszystkich
384 2,21| było? Jakże się stało, że ich nie dościgli?~- Pogoń była,
385 2,21| pociętych tak strasznie, jakby ich pobiła ręka olbrzyma.~-
386 2,22| Byle koni nie żałować, to ich dognamy.~- Koni trzeba żałować,
387 2,22| jedzie naprzód, bo jeśli ich zgoni, tedy się nie spłoszą.
388 2,22| niespodzianie.~- A nie ostrzeże ich?~- Nie. Lepiej on mnie życzy
389 2,22| zwiążem i jego, by się zaś ich pomsty później nie potrzebował
390 2,22| albo gdzie u nas, tobyśmy ich pozwali, jako Rotgiera pozwałem,
391 2,22| się na śmierć, ale tu w ich kraju nie może to być...
392 2,22| niespodzianie, może zaskoczym ich bez zbroi, ba i bez mieczów!
393 2,22| i bez mieczów! To jakoże ich zabijać? Hańby mi strach!
394 2,22| że w głębi boru mogło się ich znajdować więcej. Próbował
395 2,22| zbyt długo i doprowadził ich do kraju ludniejszego, w
396 2,22| miejscowa wzięłaby z pewnością ich stronę.~Lecz na szczęście
397 2,22| Piesi pachołkowie mieli ich jednak poprzedzać i w razie
398 2,22| zacios na sośnie upewnił ich, iż nie stracili śladu Sanderusa.
399 2,22| smolarze, dopóki nie wygnała ich stąd wojna. Zachodzące słońce
400 2,23| był czym innym. Podczas ich rozmowy przy ognisku poszedł
401 2,23| Nie do rzeczy gadam, bo ich trzeba było strzec, póki
402 2,23| rozwiązali jej nogi, żeby ich pioruny zatrzasły! a gdy
403 2,23| spuszczanymi głowami. Maćko począł ich okładać w milczeniu pięścią,
404 2,24| rózgami osmagać". Wzruszyło ich i to także, że Zbyszko niesie
405 2,24| głowy choćby dlatego, aby ich okup nie minął.~"Bo jużci -
406 2,25| pierwszego zdumienia, w jaki ich wprawiał widok rycerzy,
407 2,25| gromadnie jeźdźców i zarzucali ich pytaniami, a dowiedziawszy
408 2,26| obronny, można się było ich nie lękać, poczet więc jechał
409 2,27| tak bliską, iż obwiewało ich jej mroźne tchnienie. I
410 2,27| łąkę. Pachołcy udali się ich śladem - i tak chodzili
411 2,28| jasne błonie, doleciał do ich uszu odgłos dzwonu z gródkowej
412 2,28| przestając bić, zdawał się ich wzywać i zapraszać ku sobie,
413 2,28| złotą zorzę wieczorną, jakby ich ta zmarła prowadziła naprawdę
414 2,29| samego uwięzi.~- Ba! przecie ich znam - odrzekł stary Tolima. -
415 2,29| więcej od was wart, ale aby ich chciwość pokarać, którą
416 2,29| teraz zbrzydli mi i oni, i ich gościna. Pójdę do Ziemi
417 2,29| jeszcze bardziej Polaków i ich króla.~- To niech tedy tak
418 2,29| przywtarzam.~Jednakże życzenie ich nie miało się tym razem
419 2,30| na wstępie miła czekała ich niespodzianka.~Oto w gospodzie
420 2,30| następuje:~- Wszystko przez ich łakomstwo. Nie chciał komtur
421 2,30| pod wodę wracać? Znajdą ich Krzyżaki chyba w Toruniu.
422 2,30| sprawach, które czekały ich w Płocku.~- Wstąpiłem tu
423 2,30| skłoniła. Rozumieją to - mać ich zatracona! - że byle się
424 2,30| Niemców, polecą!...~- Nie ja ich będę żałował.~W kilka pacierzy
425 2,30| książęcych. Zbyszko znał ich wielu, zwłaszcza z dworu
426 2,30| zarazem przypatrując się ich świetnym szatom, ich trefieniu
427 2,30| się ich świetnym szatom, ich trefieniu włosów, których
428 2,30| Powała rycerza.~Więc gdy ich Zbyszko zaznajomił, skłonił
429 2,30| gdyż w chwili gdy oczy ich spotkały się, uśmiechnęła
430 2,31| kości niedźwiedziom, pragnął ich bowiem królowi pokazać.~
431 2,31| zakłopotanie odbiło się na ich twarzach. Ale w tej chwili
432 2,31| rycerz, pan de Lorche i dwaj ich giermkowie wracali do gospody.
433 2,31| wszelako zawód, bo spotkał ich książę Janusz i kazał im
434 2,31| chociażby i nie, to się już ich nie boję.~- Da Bóg, że cię
435 2,31| i za granicą. Niewielki ich zastęp wziął król Jagiełło
436 2,32| były trudności. Nie czynił ich mistrz naprawdę, ale tylko
437 2,32| prorocze słowa:~"Postanowiłem ich pszczołami pożyteczności
438 2,32| czas, iże wyłamane będą ich zęby i będzie im ucięta
439 2,33| mularze krzyżaccy. Ogrom ich przewyższał wszystko, co
440 2,33| kanonicznych. Rosłe i silne ich postawy (słabych nie chcieli
441 2,33| srogie spojrzenia czyniły ich podobniejszymi do drapieżnych
442 2,33| jedna wielka bitwa złamie ich złość i zatwardziałość -
443 2,33| gościnne komnaty i podejmie ich, i ugości, jako przystało.~
444 2,33| zamkowy zabrał gości i powiódł ich z sobą. Weszli naprzód na
445 2,33| Przedzamcze. Komtur prowadził ich przez niejaki czas wśród
446 2,33| a basztą Pancerną wwiódł ich na inny dziedziniec, olbrzymi,
447 2,33| papieskie nie spadną na to ich gniazdo, dla którego rzeczą
448 2,34| się o krzest, byle nie z ich rąk, to wiemy, którzyśmy
449 2,34| że nie wiedzą, i skarżą ich po wszystkich dworach, a
450 2,34| Czech. -Komtur zamkowy sam ich oprowadza, a potem pójdą
451 2,34| i zapytał:~- A bogactwo ich, a porządki, a wojsko i
452 2,34| przyjdzie wojna, wyżeniem ich het, za góry i morza - tam,
453 2,34| mnie aż zemdliło, gdym się ich potęgi napatrzył... Dla
454 2,34| i kmiecie. I nienawidzi ich nie tylko ten naród, któren
455 2,35| którym tak bardzo pokrzepił ich dusze Zyndram z Maszkowic,
456 2,35| władców poddany, przyjechał w ich imieniu pożyczyć pieniędzy
457 2,35| zachować spokojnie, i prosili ich o to bardzo usilnie, bojąc
458 2,35| grześć Niemców i grzebli ich w końcu psi.~Więc stropili
459 2,35| mocą, wstyd było - i brała ich złość, więc stary Helfenstein
460 2,36| odwiedziny do Czerska, dokąd ich zaprosiła księżna Anna Danuta.
461 2,36| dala pokłonić niż z bliska ich zaczepić, więc podróż szła
462 2,38| nie chował, ale jeszcze ich szukał, więc tak myślę,
463 2,38| uprzykrzy! Miałbym się ja ich bać, to niech oni się mnie
464 2,39| odjeżdżających. Ksiądz Kaleb żegnał ich krzyżem czas długi, aż gdy
465 2,39| tym znakiem nie dosięgnie ich zła przygoda. A Maćko dodał:~-
466 2,40| zbrojnych parobków odprowadził ich do domu.~Było przy tym spotkaniu
467 2,40| Krzyżaków, jako człeka, który ich przeznał dobrze i który
468 2,40| wiadomości: oto dostarczali ich sami mieszkańcy Prus, ludzie
469 2,41| rozmowy, ale nigdy nie mieli ich dosyć.~I tak było przez
470 2,41| Zali zacną ma zbroję?~- Ma ich kilka zacnych, a najlepszą
471 2,41| nowinach, ani chciał słyszeć o ich ustąpieniu. Byliby też niechybnie
472 2,41| krześnieński przeżegnał ich znakiem krzyża - odrzekł:~-
473 2,42| tego nie mam i nie żałuję ich.~- Jeno ciągle Danuśki?~-
474 2,43| Bywało także, że spojrzenia ich spotykały się nagle, a wówczas
475 2,44| wypraw hełm daleko mniej ich uwierał, natomiast na rozmaite
476 2,44| słychać było przyspieszone ich oddechy.~- Możeś ty chory? -
477 2,44| zdołali to uczynić, chwycił~ich stary w kościste ramiona
478 2,44| domem, i począł spoglądać na ich ciemne kręgi otoczone żółtymi
479 2,45| nie wieczór". I ukochał ich od razu wielką miłością,
480 2,45| że w Malborgu dwunastu ich zbił z koni, między nimi
481 2,45| przygód. Niejeden też na ich widok uczuwał, że mu za
482 2,45| ludzka me mogła przytłumić ich całkowicie ani też powstrzymać
483 2,46| by chciała im być damą ich myśli - taki bił od niej
484 2,47| między gośćmi podniosła się ich zaraz kupa: "Kuno - krzyczeli -
485 2,47| Krzyżak nie poglądał. Mają ich tam wszyscy dosyć.~- To
486 2,48| Niemcami. Wypytywano się ich nie tylko o nowiny, ale
487 2,48| świadomi, więc słuchano ich z wielką uwagą, tym bardziej
488 2,48| Skoro trzeba, to trzeba - ich śmierć albo nasza". I pokoleniu,
489 2,48| całymi godzinami, słuchając ich i spisując ich wiadomości.
490 2,48| słuchając ich i spisując ich wiadomości. Niektórzy wracali
491 2,48| na uczcie w Malborgu: "Im ich więcej będzie, tym bardziej
492 2,48| mistrzowie nawet wówczas, gdy ich potęga była w istocie większą,
493 2,48| samym go obrazi - i dobre ich stosunki przerwą się, jeśli
494 2,48| razem z dziećmi odprowadziła ich do Sieradza, więc po obfitym
495 2,49| gromadzić wojsk i posuwać ich ku sobie w czasie zimowych
496 2,49| rozpędzał chmury i wpośród ich strzępów widać było gwiazdy
497 2,49| Jakoż w tej chwili zabłysły ich tysiące i tysiące w niezmiernym
498 2,49| wysłał dla powstrzymania ich swego podwojskiego i kilku
499 2,49| wojewodzie i Sieradzanom ich postępku, ale sławili jeszcze
500 2,49| postępku, ale sławili jeszcze ich męstwo, że "tak wartko pożyli
1-500 | 501-583 |