Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
huzia 1
hydra 2
hymny 1
i 13567
í 1
ich 852
ichmosc 6
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
13567 i
9912 sie
8533 nie
8303 w
Henryk Sienkiewicz
Potop

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-10000 | 10001-10500 | 10501-11000 | 11001-11500 | 11501-12000 | 12001-12500 | 12501-13000 | 13001-13500 | 13501-13567

      Tom, Rozdzial
1 I,1 | kożuchem; lasy gięły się i łamały pod obfitą okiścią, 2 I,1 | dziobami do szyb szedzią i śnieżnymi kwiatami okrytych.~ 3 I,1 | śpiewając pieśni pobożne i przykładem swym prostactwo 4 I,1 | budując. Tak też czyniła i panna Aleksandra, a to tym 5 I,1 | choćby najgrubszą, spełniały i przy paniach służebnymi 6 I,1 | Były jednak między nimi i chłopki, mową głównie się 7 I,1 | paliły się kłody sosnowe i karpy, to przygasając, to 8 I,1 | drobniejszych brzeźniaków i łuczywa. Gdy płomień strzelił 9 I,1 | gwiazdy statki cynowe, większe i mniejsze, stojące lub poopierane 10 I,1 | rychłoli Żmudzinowi mleć zakaże i pieśń pobożną rozpocznie; 11 I,1 | ale z robotą nie ustawały i przędły, przędły; wiły się 12 I,1 | oświecał jej białą twarz i poważne, błękitne oczy, 13 I,1 | włosach, bladawej cerze i delikatnych rysach. Miała 14 I,1 | patrzył.~"Gdzie on jest i jaki on jest teraz?" - oto 15 I,1 | przedsięwziął był daleką i trudną podróż do Orszy. 16 I,1 | tymczasem wybuchła wielka wojna i kawaler zamiast do panny 17 I,1 | potem ojca schorzałego i bliskiego śmierci pilnował; 18 I,1 | potem znów była wojna - i tak zeszły owe cztery lata. 19 I,1 | ale jasny, równy, silny i jak znicz litewski nie gasnący.~ 20 I,1 | luby, a czasem przykry, i dusza jej ciągle zadawała 21 I,1 | z dobrej woli zaślubi i gotowością na jej gotowość 22 I,1 | obowiązkiem chodzi w parze, więc i ta troska obciążyła płową 23 I,1 | Czy on mnie pokocha?" I potem już stado myśli opadło 24 I,1 | dalekim stronom, ku lasom i polom śnieżnym, nocą przykrytym: " 25 I,1 | chwili pojawił się z powrotem i biorąc znów za drąg od żaren 26 I,1 | na równe nogi; kądziele i wrzeciona pospadały na ziemię.~ 27 I,1 | wyniosła jakaś postać w szubie i czapce futrzanej na głowie. 28 I,1 | postąpił na środek izby i poznawszy, że się znajduje 29 I,1 | czapkę, rzucił na ziemię i skłoniwszy się rzekł:~- 30 I,1 | się patrzące, ciemny wąs i twarz młodą, orlikowatą, 31 I,1 | młodą, orlikowatą, a wesołą i junacką.~On się zaś w bok 32 I,1 | prawą do wąsa podniósł i tak mówił:~- Jeszczem w 33 I,1 | Wtedy mi to waćpannę obiecał i konterfekt pokazał, do którego 34 I,1 | będzie. Tu pierwsze służby i droższy legat, który naprzód 35 I,1 | komina odwracasz, żem dotąd i w oczy spojrzeć nie mógł. 36 I,1 | postępku Oleńkę za ręce i ku ognisku odwrócił, tak 37 I,1 | zmieszała się jeszcze bardziej i nakrywszy oczy długimi rzęsami 38 I,1 | rzęsami stała tak światłem i własną pięknością zawstydzona. 39 I,1 | Kmicic puścił wreszcie i uderzył się po kontuszu.~- 40 I,1 | chybił. Sto bizunów takiemu - i piece mu malować, nie one 41 I,1 | wasi Żmudzini. Raz, dwa !- i musi być, jak chcemy, a 42 I,1 | Oleńka uśmiechnęła się i rzekła już pewniejszym głosem 43 I,1 | moją jesteś z woli rodziców i po sercu.~- Po sercu, to 44 I,1 | długiej drodze pewnie się i wieczerza przygodzi - proszę!~ 45 I,1 | panna Kulwiecówna.~- A to i moja - odparł zabierając 46 I,1 | Dobry chłop, ale wicher jak i ja! - dodał Kmicic.~Tymczasem 47 I,1 | zbiły się w ciasną gromadkę i nuż jedna przez drugą gadać, 48 I,1 | podobał się im bardzo, więc i nie szczędziły mu słów, 49 I,1 | mu się udała bardzo, bo i komuż by się ona nie udała?~- 50 I,1 | się ona nie udała?~- Ale i on nie gorszy, nie bój się! 51 I,1 | taki zdarzył, poszłabyś i do Orszy, choć to podobno 52 I,1 | Mówiły pacunelki, że i ten rotmistrz, któren jest 53 I,1 | Dajże już spokój, bo się i dosłyszeć nie można!... 54 I,1 | świecie znaleźć! Pewnie i w Kiejdanach takiego nie 55 I,1 | takiego nie ma!~- Taki to się i przyśni!~- Niechby się choć 56 I,1 | zdejmował wzroku z Oleńki i oczy iskrzyły mu się coraz 57 I,1 | do żeniaczki, żeby choć i jutro! Już brew to chyba 58 I,1 | mnie nastajesz, mnie i dziwno.~- To też obyczaj 59 I,1 | może tak być.~- Może się i poddam, niech mnie usieką! 60 I,1 | mój królu, gotówem się i obyczajów innych uczyć, 61 I,1 | siebie, żem żołnierz prostak i w obozie więcej bywałem 62 I,1 | nic to nie szkodzi, bo i mój dziaduś żołnierzem był, 63 I,1 | chęć! - odrzekła Oleńka i oczy jej spojrzały tak słodko 64 I,1 | serce jak wosk stopniało i odrzekł:~- Waćpanna mnie 65 I,1 | abym do statku przyszedł i różne piękne maksymy spamiętał, 66 I,1 | spokój, bo się rozgniewam... i ciotka zaraz przyjdzie...~ 67 I,1 | ciągle, podniósł głowę w górę i w oczy jej patrzył.~- A 68 I,1 | oczy jej patrzył.~- A niech i cała chorągiew ciotek nadciągnie, 69 I,1 | niego łuna biła młodości i wesołości. Nozdrza mu latały 70 I,1 | aniś tu zajrzał, to siedź i teraz!~- Ba! znałem jeno 71 I,1 | a potem w pierze wsadzić i po rynku w Upicie biczem 72 I,1 | panny na wojnę nie chodzą i nie giną. Nie przeciwiłem 73 I,1 | żem był głupi, bo mogłem i żeniaty na wojnę iść, a 74 I,1 | przypił się do rączki panienki i całować począł, a panienka 75 I,1 | weszła panna Kulwiecówna i widząc, co się dzieje, podniosła 76 I,1 | zwłaszcza wędlin wybornych, i omszały gąsiorek wina moc 77 I,1 | było ze sobą młodym, raźno i wesoło. Panna już była po 78 I,1 | tylko pan Kmicic zasiadł i jeść począł z samą żywością, 79 I,1 | nań z boku, rada, że je i pije, potem zaś, gdy nasycił 80 I,1 | podchodził jako wilk pod owce i co tam można było urwać, 81 I,1 | mnie natura!~- Mówił to i nieboszczyk dziaduś... Szczęście, 82 I,1 | nakrywali mnie tam czapką i ręką jako ptaka w gnieździe, 83 I,1 | co nakryli, tom uskoczył i gdzie indziej ukąsił. Naprzykrzyłem 84 I,1 | półgęsek!~- W imię Ojca i Syna! - zawołała z nieudanym 85 I,1 | mówił o cenie na swą głowę i o półgęsku.~- Chybaś miał 86 I,1 | rozśmiał, wychylił kielich wina i dodał:~- Takich drapichrustów 87 I,1 | proszę.~- Ja bym dla waćpanny i truciznę zjadł!... Zostawiłem 88 I,1 | Oni mnie znaleźli, gdym i tak już do Poniewieża na 89 I,1 | na hiberny szedł.~Byłbym i bez nich tu przyciągnął.~- 90 I,1 | Ja bym dla waćpanny i truciznę wypił...~- Ale 91 I,1 | Ale o śmierci dziadusia i o testamencie to laudańscy 92 I,1 | myśl. 0 żałobie myślałam i modlitwie, więcej o niczym...~- 93 I,1 | jeszcze się na mnie żachnęli i nuż przymawiać, że to może 94 I,1 | za głowę.~- Jezus Maria! i waćpan to uczynił?~Kmicic 95 I,1 | w okolicy za gwałtownika i jeszcze przed waćpanną obmówią.~- 96 I,1 | szlachta, ale starożytna i sławna. Dziaduś nieboszczyk 97 I,1 | zawsze się w nich kochał i na wojnę z nimi chodził. 98 I,1 | musisz. Masz przecie serce i nie popsujesz tej świętej 99 I,1 | piskorzom nic do szczuk, choć i to, i to ryba.~- Dziaduś 100 I,1 | nic do szczuk, choć i to, i to ryba.~- Dziaduś powiadał, 101 I,1 | nic nie stanowi, jeno krew i poczciwość, a to poczciwi 102 I,1 | Pan Andrzej zdumiał się i otworzył szeroko oczy.~- 103 I,1 | nad waćpanną sejmują? Zali i nade mną będą sejmikować, 104 I,1 | ja nie żartuję... świętą i szczerą prawdę mówię. Nie 105 I,1 | okażesz, to nie tylko ich, ale i mnie za serce ujmiesz. Będę 106 I,1 | on nie rozmarszczał brwi i chmurny był. Gniewem wprawdzie 107 I,1 | ale odrzekł z wyniosłością i dumą:~- Tegom się nie spodziewał! 108 I,1 | Szanuję wolę nieboszczyka i tak myślę, że pan podkomorzy 109 I,1 | Nie tylko owe szaraki, ale i sami Radziwiłłowie birżańscy 110 I,1 | Panna Aleksandra spoważniała i odrzekła po krótkiej chwili 111 I,1 | narzucać, bo to godni ludzie i spokojni. Tego waćpan nie 112 I,1 | wszystko pójdzie zgodnie i spokojnie, a wtedy taka 113 I,1 | chwilę, potem ręką kiwnął i rzekł:~- Prawdać to, że 114 I,1 | niech jeno siedzą spokojnie i nie wtrącają się do mnie, 115 I,1 | to wino, a u mnie szabla i wino to grunt. Jaki tam 116 I,1 | mnie usidlisz swoimi oczami i w niewolnika obrócisz, mnie, 117 I,1 | sobą znosić nie chciał. Ot, i teraz! wolałem z chorągiewką 118 I,1 | we mnie nie spodoba, to i przebacz, bom się manier 119 I,1 | popuść. Toteż, choć tam i kondemnatka jaka na kim 120 I,1 | jaka na kim cięży, choć go i wyrokami ścigają - nic to! 121 I,1 | białogłowy u nas w butach i przy szabli chodzą i partiom 122 I,1 | butach i przy szabli chodzą i partiom hetmanią, jako pani 123 I,1 | nieboszczyk podkomorzy poznał i takiego dla waćpanny wybrał!~- 124 I,1 | Orpiszewskiemu dom spalił i dziewkę porwał, a ludzi 125 I,1 | To rzekłszy Kmicic wstał i wyszli oboje do sieni. Sanki 126 I,1 | więc ubrał się w szubę i żegnać począł prosząc, 127 I,1 | człowieka z kagankiem, bo to i wilków pod Wołmontowiczami 128 I,1 | ręki pożywi. Wzięło się też i bandolecik do sanek. Dobranoc 129 I,1 | obyczajem całusa od ust ręką i wyszedł. Po chwili zabrzęczał 130 I,1 | chwili zabrzęczał dzwonek i jął brzęczeć zrazu głośno, 131 I,1 | tej burzy słów, śmiechu i wesołości, takie dziwne 132 I,1 | tęsknota ogarnęła dziewczynę - i nigdy nie czuła się tak 133 I,1 | przeszła do izby sypialnej i klękła do pacierzy.~Zaczynała 134 I,1 | skrzydłach pognały do tych sanek i do tej postaci w nich siedzącej... 135 I,1 | płową czuprynę, siwe oczy i śmiejące się usta, w których 136 I,1 | fantazją, wesołą swobodą i szczerością. się wstydziła, 137 I,1 | turecki dzianet podniósł i mówił: "Sami nawet Radziwiłłowie 138 I,1 | najwięcej miłował...~Bo i warto !~Tak rozmyślała panienka - 139 I,1 | Tak rozmyślała panienka - i to ogarniała błogość 140 I,1 | zmącona, to niepokój, ale i ten niepokój był jakiś luby. 141 I,1 | rozbierać, gdy drzwi skrzypnęły i weszła ciotka Kulwiecówna 142 I,1 | panna podnosząc w górę oczy i świecę.~ 143 I,2 | Andrzej zajechał, okna gorzały i gwar dochodził na podwórze. 144 I,2 | pokornie, całując po rękach i podejmując pod nogi. Stary 145 I,2 | Znikis stał w sieni z chlebem i solą i bił pokłony czołem; 146 I,2 | w sieni z chlebem i solą i bił pokłony czołem; wszyscy 147 I,2 | wszyscy poglądali z niepokojem i ciekawością, jak też przyszły 148 I,2 | talarami na tacę rzucił i o towarzyszów pytał, zdziwiony, 149 I,2 | zabawiając się kielichami, i może nawet nie zauważyli 150 I,2 | Haeres! haeres przyjechał!" - i wszyscy kompanionowie zerwawszy 151 I,2 | On zaś wziął się pod boki i śmiał się poznawszy, jako 152 I,2 | już dali rady w jego domu i zdążyli podpić, nim przyjechał. 153 I,2 | przewracają zydle po drodze i słaniają się, i idą z powagą 154 I,2 | po drodze i słaniają się, i idą z powagą pijacką. Przed 155 I,2 | się pieczętujący, żołnierz i burda sławny, ze straszliwą 156 I,2 | blizną przez czoło, oko i policzek, z jednym wąsem 157 I,2 | drugim dłuższym, porucznik i przyjaciel pana Kmicica, " 158 I,2 | skazany na utratę czci i gardła w Smoleńskiem za 159 I,2 | porwanie panny, zabójstwo i podpalenie. Jego to teraz 160 I,2 | osłaniała przed karą wojna i protekcja pana Kmicica, 161 I,2 | który był mu rówieśnikiem, i fortuny ich w Orszańskiem, 162 I,2 | on za to w kości przegrał i przepił - od trzech lat 163 I,2 | trybunału bezecnym ogłoszony i na gardło skazany. Pan Kmicic 164 I,2 | pięknie grywał. Był prócz nich i pan Kulwiec-Hippocentaurus, 165 I,2 | jeszcze go przewyższający - i Zend, kawalkator, który 166 I,2 | kawalkator, który zwierza i wszelkie ptactwo udawać 167 I,2 | podniósł uszniak do góry i zaintonował:~ ~Wypijże z 168 I,2 | podniósł w górę roztruchan i zakrzyknął:~- Zdrowie mojej 169 I,2 | przednie, para żmudzinów i para kałmuków, i wszystkiego 170 I,2 | żmudzinów i para kałmuków, i wszystkiego po parze jak 171 I,2 | że tak doskonale udaje, i śmieli się.~- Takież tu 172 I,2 | spytał uradowany Kmicic.~- I piwniczka jako się patrzy - 173 I,2 | Rekuć - ankary smoliste i gąsiory spleśniałe jakoby 174 I,2 | stołu !~Ale zaledwie siedli i ponalewali kielichy, gdy 175 I,2 | okiem po izbie jadalnej i ujrzał na poczerniałej ze 176 I,2 | dwa łokcie od ziemi, bo i ściana była niska. Nad obrazami 177 I,2 | muszą być przednie, bo widzę i zwierza dostatek! - rzekł 178 I,2 | pojedziem albo pojutrze. Trzeba i okolicę poznać - odparł 179 I,2 | mówił Kmicic - co moje, to i wasze!~Na to powstali wszyscy 180 I,2 | wszyscy ze swych miejsc i poczęli go w ramiona brać. 181 I,2 | po tych twarzach srogich i pijackich.~- W tobie cała 182 I,2 | Kmicic.~- Nie wyganiaj! i tak nas wygnali, nas, szlachtę 183 I,2 | nas wygnali, nas, szlachtę i familiantów! - wołał żałośnie 184 I,2 | czoła, jakby głowę wysilał, i nagle rzekł spojrzawszy 185 I,2 | Jeszcze za swoje zapłacimy.~- I do fortun dojdziem.~- I 186 I,2 | I do fortun dojdziem.~- I do godności!~- Bóg niewinnym 187 I,2 | głowę spuścił na piersi i drzemał. Po chwili Kokosiński 188 I,2 | dobył z zanadrza czekanika i nuż wtórować, a pan Ranicki, 189 I,2 | Kulwiec-Hippocentaurus wytrzeszczał oczy i przypatrywał się pilnie 190 I,2 | Ranickiemu, na koniec kiwnął ręką i rzekł:~- Kiep z ciebie! 191 I,2 | ciebie! Machaj zdrów, a tak i Kmicicowi na szable nie 192 I,2 | dotrzyma; ale ty się spróbuj!~- I ze mną na pistolety nie 193 I,2 | strzał!~- O dukat! A gdzie i do czego?~Ranicki powlókł 194 I,2 | krzyczeć wszyscy coraz głośniej i targować się ze sobą; tymczasem 195 I,2 | tymczasem Zend wyszedł do sieni i po małej chwili wrócił z 196 I,2 | pistoletami, workiem kul i rogiem z prochem.~Ranicki 197 I,2 | się z kości.~- A dajcie i nam pistolety! - zakrzyknęli 198 I,2 | zakrzyknęli wszyscy naraz.~I zerwawszy się poczęli grzmocić 199 I,2 | przesłonił światło świec i postacie strzelających. 200 I,2 | czaszek, wióry ze ścian i z ram portretów; w zamieszaniu 201 I,2 | zamieszaniu postrzelano i Billewiczów, a Ranicki wpadłszy 202 I,2 | siekł ich szablą.~Zdumiona i wylękła czeladź stała jakby 203 I,2 | podobna. Psy poczęły wyć i szczekać. Cały dom zerwał 204 I,2 | dworskie biegły pod okna i przykładając twarze do szyb, 205 I,2 | uszach wszystkim zadzwoniło, i krzyknął:~- Mości panowie! 206 I,2 | podwórzu; oni zaś gonili je i każdą schwytaną odprowadzali 207 I,2 | się w Lubiczu pan Kmicic i jego dzika kompania.~ 208 I,3 | pan Andrzej w Wodoktach i co dzień wracał więcej rozkochany, 209 I,3 | wracał więcej rozkochany, i coraz bardziej podziwiał 210 I,3 | aby sanny w lasach zażyć i trzecią majętność obaczyć. 211 I,3 | chętnie skoczyli się ubierać i wkrótce cztery pary sani 212 I,3 | uprzęż przybrane, we wstążki i pióra pawie, wedle mody 213 I,3 | pętlice a podbitą sobolami i w soboli kołpaczek z czaplim 214 I,3 | wichrem, wesół był, ochoczy i tak mówił do siedzącego 215 I,3 | pierwszego, gdy się to czaszkom i portretom dostało. Ba, dziewczęta 216 I,3 | innego niezdatna, tak jak i nasze.~- A kto temu winien, 217 I,3 | Pamiętaj, Kokoszko, że to i w Orszańskiem mieli mnie 218 I,3 | za niespokojnego ducha, i języki na mnie ostrzyli 219 I,3 | Kto panów Wyzińskich, ojca i syna, poszczerbił? Kto sejmik 220 I,3 | Stulże pysk, Kokoszko, i nie powiadaj o niczym słowa 221 I,3 | strzelaniu do portretów i o dziewczętach. Gdyby się 222 I,3 | Czeladzi już wspomniałem i dziewkom, że niechby które 223 I,3 | A co do Oleńki, będziesz i ty z nogi na nogę przestępował, 224 I,3 | omieszka, bo wedle cnoty sądzi i w niej ma gotową miarę. 225 I,3 | fantazję kawalerską okazać i pochwalisz się, żeś prawo 226 I,3 | tobie jakby kto w pysk dał i ci dziwno, żeś wprzódy 227 I,3 | teraz trzeba przed cnotą i niewinnością oczami świecić... 228 I,3 | szlachcianki jako krew z mlekiem i podobno zgoła nieoporne.~- 229 I,3 | konia zlecę, tak chędogie i gładkie." A co na którą 230 I,3 | wszystkie zęby pokazała. I nie dziw! Co tęższe chłopy 231 I,3 | albo lepiej zaniechajcie i wy! Nie obeszłoby się bez 232 I,3 | na wojnę z nimi chadzał, i to słyszałem jeszcze w Orszy, 233 I,3 | Kokoszko, powiedzieć, to i mnie zrazu dziwno było, 234 I,3 | Musisz się im akomodować i do wiechciów w butach kłaniać.~- 235 I,3 | to będą mi się kłaniali i służyli. Chorągiew to gotowa 236 I,3 | podobno stawali, ale ich tam i wyczesano!~- Słyszałem ja 237 I,3 | być zawołany gospodarz... I dwór, widzę, jak się patrzy. 238 I,3 | nieprzyjaciel pali, to się i budować mogą.~- Myślę, że 239 I,3 | niedźwiedzia, zakręcił batem i wystrzelił bardzo sprawnie, 240 I,3 | poszli za jego przykładem i zajechali wśród trzaskania, 241 I,3 | zatrzymali poglądając pilnie i ciekawie na drzwi do sąsiedniej 242 I,3 | Aleksandra weszła rzeczywiście i zatrzymała się trochę u 243 I,3 | zdziwiona tak liczną kompanią, a i pan Kmicic stał przez chwilę 244 I,3 | korona na głowie królowej. I patrzyła śmiało, oczu nie 245 I,3 | gronostajami. Tak poważnej i wyniosłej panny nie widzieli 246 I,3 | jakoby na popisie chorągwi, i szurgając nogami kłaniali 247 I,3 | pan Kmicic sunął naprzód i ucałowawszy kilkanaście 248 I,3 | kawalerów, o których cnocie i wybornych obyczajach już 249 I,3 | koniuszkami palców za suknię i podnosząc nieco, dygnęła 250 I,3 | krok naprzód, chrząknął i tak rozpoczął:~- Jaśnie 251 I,3 | odrzekła panna Aleksandra - i nic ona tak wymownemu kawalerowi 252 I,3 | waćpanny dobrodziejki urodę i cnotę, czy niewypowiedzianą 253 I,3 | szczęśliwość rotmistrza i komilitona naszego, pana 254 I,3 | jednym ogromnym śmiechem i nagle, wspomniawszy na przykaz 255 I,3 | stopnia, zaczerwienił się i rzekł:~- Witajcieże sami, 256 I,3 | Orszańskiego składacie.~I znowu dygnęła z nadzwyczajną 257 I,3 | pokazać jako ludzie grzeczni i nie szło im w ład. Więc 258 I,3 | myśli, żeby waćpannę zabrać i do Mitrunów przez lasy przewieźć, 259 I,3 | ugoda. Sanna okrutna, a i pogodę Bóg zdarzył mroźną.~- 260 I,3 | To rzekłszy zawróciła się i wyszła, a Kmicic skoczył 261 I,3 | przesiadywał niż w domu, i tam to tych górnych manier 262 I,3 | kontent był, wąsa pokręcał i triumfalnie na towarzyszów 263 I,3 | dwoje będziemy jeździli, i bardzo się nadadzą, gdyż 264 I,3 | bardzo się nadadzą, gdyż i u mnie w herbie panna na 265 I,3 | pani wiernie służył, więc i nagrodziła.~- Dałby Bóg 266 I,3 | wyciska.~- Bóg to odmieni i hetmani.~To mówiąc Kmicic 267 I,3 | pięknym, z białego sukna i białymi wilkami podszytym; 268 I,3 | na woźnicę:~,, Ruszaj!" - i konie zerwały się z miejsca 269 I,3 | twarze, więc zaniemówili i słychać było tylko świst 270 I,3 | parskanie koni, tętent i krzyk woźnicy.~Wreszcie 271 I,3 | odrzekła podnosząc zarękawek i przytulając go do ust, by 272 I,3 | który stał głuchy, sędziwy i cichy, jakby spał pod obfitą 273 I,3 | oni lecieli coraz prędzej i prędzej, jak gdyby rumaki 274 I,3 | jazdy głowa się zawraca i upojenie ogarnia, więc ogarnęło 275 I,3 | upojenie ogarnia, więc ogarnęło i pannę Aleksandrę. Przechyliwszy 276 I,3 | oddając. Poczuła słodką niemoc i zdało jej się, że ten bojarzyn 277 I,3 | bojarzyn orszański porwał i pędzi wichrem, a ona, mdlejąca, 278 I,3 | się oprzeć ani krzyknąć... I lecą, lecą coraz szybciej... 279 I,3 | jakoby pieczęć rozpaloną i palącą... oczy się jej nie 280 I,3 | odemknąć, jakoby w śnie. I lecą - lecą! Senną pannę 281 I,3 | własną !~- A ja na śmierć i żywot!~Znowu soboli kołpak 282 I,3 | czy ta jazda zaczarowana?~I lecieli dalej, a ciągle 283 I,3 | blisko - wszystko jedno!~I Kmicic podniósł się w saniach, 284 I,3 | wyciągnął ręce do góry i począł krzyczeć, jakoby 285 I,3 | radości! A zakrzyknij no i waćpanna!~- Hej - ha! - 286 I,3 | wesołość szumna, szalona, jako i jazda była szalona. Kmicic 287 I,3 | Andrzej odwrócił się gniewny i zdziwiony, skąd towarzyszom 288 I,3 | przyszło do głowy wołać na nich i wstrzymywać, gdy wtem o 289 I,3 | przysiadł na zadzie, i począł mówić zdyszanym głosem:~- 290 I,3 | Mieszczanie się zasiekli i po prezydium do Poniewieża 291 I,3 | Kulwiec-Hippocentaurus, Uhlik, Rekuć i Zend wyskoczywszy na śnieg 292 I,3 | brać. Oblegliśmy burmistrza i tych, którzy się w rynku 293 I,3 | zatarasowali. Poczęto ognia dawać i zapaliliśmy dwa domy; teraz 294 I,3 | domy; teraz gwałt okrutny i we dzwony biją...~Oczy Kmicica 295 I,3 | poczęły świecić gniewem.~- To i nam trzeba na ratunek! - 296 I,3 | któremu plamy czerwone, białe i ciemne całą twarz zaraz 297 I,3 | Rekuć podniósł oczy w górę i piszczał:~- Bij! kto w Boga 298 I,3 | sani, mnie jedne zostawić i jechać do Lubicza! Tam czekać, 299 I,3 | położył mu rękę pod szyję i tylko oczyma straszniej 300 I,3 | Kulwiecównę do Mitrunów. Ot! i kulig się nie udał. Wiedziałem, 301 I,3 | zleci. Bądź waćpanna zdrowa i spokojna, pilno mi będzie 302 I,3 | rzekłszy ucałował jej ręce i otulił w wilczurę; potem 303 I,3 | potem siadł do innych sani i zakrzyknął na woźnicę:~- 304 I,4 | zaścianka, słynny z bogactw i sześciu córek; z tych trzy 305 I,4 | talarów wiana prócz wyprawy i inwentarzy. Drugi przyjechał 306 I,4 | szlachcic, siły niedźwiedziej i wielkiego rozumu, ale surowy, 307 I,4 | że na zwiady przyjeżdżają i usłyszeć coś od niej o panu 308 I,4 | siła dobrego słyszał o was, i dawniej od dziadusia, i 309 I,4 | i dawniej od dziadusia, i teraz ode mnie.~- Byle nas 310 I,4 | Józwa.~Panna dosłyszała i odparła zaraz żywo:~- Wy 311 I,4 | nie bądźcie krzywi. Może i nie dość politycznie ich 312 I,4 | szedł, na której tyle trudów i zmartwień przebył! Żołnierzowi 313 I,4 | Żołnierzowi się nie dziwić, choć i na kogo fuknie, bo to u 314 I,4 | być w zgodzie~kiwnął ręką i rzekł:~- My też się i nie 315 I,4 | ręką i rzekł:~- My też się i nie dziwili! Dzik na dzika 316 I,4 | aby z nami żył, na wojnę i do puszczy chodził jako 317 I,4 | dziękować?! Jak będzie za co, to i dziękować, a nie, to nie 318 I,4 | Żmudzin, bardzo był ostrożny i przewidujący.~- A o ślubie 319 I,4 | Kmicicowi zła nie życzym, aby i on nam nie życzył, co daj 320 I,4 | zmarszczyła swe sobole brwi i rzekła z pewną wyniosłością:~- 321 I,4 | przyjmować. On tu panem będzie, i jego wola ma być, nie nasza. 322 I,4 | wola ma być, nie nasza. On i w opiece musi waćpanów zastąpić.~- 323 I,4 | przeciw którym infamie i kondemnaty, i protesta, 324 I,4 | infamie i kondemnaty, i protesta, i inkwizycje. 325 I,4 | kondemnaty, i protesta, i inkwizycje. Katowskie to 326 I,4 | byli nieprzyjacielowi, ale i obywatelstwu ciężcy. Palili, 327 I,4 | usiekli albo zajechali, to się i zacnym zdarza, ale oni podobnoć 328 I,4 | tatarskim procederem żyli i dawno by im po wieżach gnić 329 I,4 | możny pan! Ten ich miłuje i osłania, i przy nim się 330 I,4 | Ten ich miłuje i osłania, i przy nim się wieszają jak 331 I,4 | A teraz tu przyjechali i już wszystkim wiadomo, co 332 I,4 | Lubiczu z bandoletów palili - i do kogo? - do wizerunków 333 I,4 | dnia zaczęli od strzelania i rozpusty! Pierwszego dnia!...~ 334 I,4 | stary Kasjan rozgniewał się i począł stukać kijem w podłogę; 335 I,4 | Jacy oficyjerowie, takie i wojsko! Panu Sołłohubowi 336 I,4 | rusznicę na noc nabijaj i strażuj - a czemu? bo pan 337 I,4 | rzecz strzelać do wizerunków i rozpustę jawnie płodzić? 338 I,4 | pytała Oleńka. - Może to i źli ludzie, ale on z nimi 339 I,4 | tym towarzyszom, zabijakom i kosterom.~- Zresztą, niech 340 I,4 | rozpusty. Jam sama jedna i słaba. sierota, ich kupa 341 I,4 | zdrajcy niegodni, którzy i siebie, i jego plamią. Tak 342 I,4 | niegodni, którzy i siebie, i jego plamią. Tak jest! źle 343 I,4 | nie winujcie, bo choćby co i przeciw stateczności uczynił, 344 I,4 | zachęcają do rozpusty przykładem i hańbę na jego imię ściągają! 345 I,4 | coraz więcej w sercu Oleńki i zawziętość przeciw towarzyszom 346 I,4 | zraniono w niej okrutnie i miłość własną kobiecą, i 347 I,4 | i miłość własną kobiecą, i ufność, z jaką całe czyste 348 I,4 | Wstyd jej było za niego i za siebie, a ów gniew i 349 I,4 | i za siebie, a ów gniew i wstyd wewnętrzny szukał 350 I,4 | pułkownikównę tak groźną i do stanowczej wojny warchołów 351 I,4 | wzrokiem:~- Tak jest! oni winni i muszą pójść precz, nie tylko 352 I,4 | kuszą. Nie ze złością my tu i jadem przeciw niemu przyjechali, 353 I,4 | zbytników przy sobie trzyma. Toż i wiadomo, że młody, głupi. 354 I,4 | wiadomo, że młody, głupi. I pan starosta Hlebowicz za 355 I,4 | koło nóg, padło, swawoli i za poły cię ciąga.~Oleńka 356 I,4 | powtarzali dwaj starcy.~I tak pocieszali, ale nie 357 I,4 | została troska, niepokój i jakby uraza i do nich, i 358 I,4 | niepokój i jakby uraza i do nich, i do pana Andrzeja. 359 I,4 | i jakby uraza i do nich, i do pana Andrzeja. Dumną 360 I,4 | bronić, usprawiedliwiać i tłumaczyć. A ta kompania! 361 I,4 | Kulwieca-Hippocentaura i innych - i dostrzegła w 362 I,4 | Kulwieca-Hippocentaura i innych - i dostrzegła w nich, czego 363 I,4 | których błazeństwo, rozpusta i zbrodnia wycisnęły pospołu 364 I,4 | zarazem z każdą chwilą uraza i do pana Kmicica.~- Wstyd! 365 I,4 | do dziewek czeladnych!...~I czuła się sama upokorzona. 366 I,4 | izbie pospiesznym krokiem i w duszy wrzało jej ciągle. 367 I,4 | znosić prześladowania losu i nie bronić się im. Rycerska 368 I,4 | pozostaje!... Nic! jeno łzy i prośba, by pan Andrzej rozpędził 369 I,4 | Jeśli nie zechce...~I nie śmiała jeszcze myśleć 370 I,4 | jałowcowych drewek do kominka i rzuciwszy je wedle trzonu, 371 I,4 | siędziesz mi zaraz na koń i pojedziesz do Lubicza. Jeśli 372 I,4 | stary Znikis, siada z tobą i wraz do mnie przybywa - 373 I,4 | pniakami suchego jałowcu i skoczył ku drzwiom.~Jasne 374 I,4 | płomienie poczęły huczeć i strzelać w kominie. Oleńce 375 I,4 | pomyślała sobie. - A może to i nie tak źle było, jak opiekunowie 376 I,4 | opiekunowie mówili... Obaczym!"~I po chwili przeszła do czeladnej 377 I,4 | pieśni pobożne śpiewać. i o dwóch godzinach wszedł 378 I,4 | pokoju, ze ściśniętymi ustami i namarszczoną brwią, on śledził 379 I,4 | To, panienka, zbóje i zbereźniki, tam człek dnia 380 I,4 | zbereźniki, tam człek dnia i godziny niepewny.~Billewiczówna 381 I,4 | wizerunków?~- Jak nie strzelali! I dziewki ciągali po komnatach, 382 I,4 | dziewki ciągali po komnatach, i co dzień ta sama rozpusta. 383 I,4 | płacz, we dworze Sodoma i Gomora! Woły idą na stół, 384 I,4 | niewinnie rozszczepili.~- I stajennego rozszczepili?...~- 385 I,4 | Już im dworskich nie dość i po wsi łowią...~Nastała 386 I,4 | wystąpiły na twarz panny i nie znikały już więcej.~- 387 I,4 | gotowe. Mają tu wstąpić i panienki o czeladź prosić 388 I,4 | panienki o czeladź prosić i o prochy, że tam mogą być 389 I,4 | Ażeby tobie Bóg dał zdrowie i szczęście!...~Panna Aleksandra 390 I,4 | Kulwiec-Hippocentaurus, Ranicki, Rekuć i Zend, a za nimi czeladź 391 I,4 | czeladź lubicka, zbrojno i konno, postanowili bowiem 392 I,4 | wyszła przeciw nim spokojna i wyniosła, zupełnie inna 393 I,4 | Kmicica czyni tak ostrożną, i nie poznali się na niczym.~ 394 I,4 | jak za pierwszym razem, i rzekł:~- Jaśnie wielmożna 395 I,4 | dobrodzice do stópek upaść i o auxilia prosić: jako o 396 I,4 | jako o prochy, strzelby, i żebyś waćpanna czeladzi 397 I,4 | swej na koń sieść kazała i z nami jechać. Weźmiemy 398 I,4 | Weźmiemy szturmem Upitę i łyczkom trochę krwi upuścimy.~- 399 I,4 | tumult uczynić, w którym i nasze szable się przygodzą.~- 400 I,4 | swawolników karać, co by się łatwo i waćpanom przytrafić mogło, 401 I,4 | prędzej by się tam tumult i siekanina przy was mogła 402 I,4 | deliberować. Prosim tylko o prochy i ludzi.~- Ludzi i prochów 403 I,4 | prochy i ludzi.~- Ludzi i prochów nie dam, słyszysz 404 I,4 | poczęły ciskać błyskawice i podniósłszy głowę postąpiła 405 I,4 | niego - przez was, banitów i infamisów! ~- Hej! na rany 406 I,4 | Billewiczówna postąpiła krok jeszcze i ukazując ręką na drzwi:~- 407 I,4 | Warchołowie pobledli trupio i żaden z nich nie zdobył 408 I,4 | politycznej gospodyni i pójść... dziękując za gościnę...~ 409 I,4 | ziemi, a za nim kłaniali się i inni i wychodzili kolejno. 410 I,4 | nim kłaniali się i inni i wychodzili kolejno. Gdy 411 I,4 | już pokryta piętnami.~- I jemu stanę, i tobie, warchole, 412 I,4 | piętnami.~- I jemu stanę, i tobie, warchole, gdzie chcesz!~- 413 I,4 | warchole, gdzie chcesz!~- A to i dobrze! - rzekł Rekuć.~Obaj 414 I,4 | samemu świerzbiały ręce i język... Ruszajmy do Kmicica. 415 I,4 | ludzi po świecie bez dachu i chleba się włóczy? Zbierzem 416 I,4 | partię, towarzysze mili, i niech nas wszystkie trybunały 417 I,4 | kawalerom! - rzekł Kokosiński.~- I mnie, w którym senatorska 418 I,4 | Żołnierzom zasłużonym !~- I exulom !~- Sierotom niewinnym!~- 419 I,4 | Nic tu po nas! Siadajmy i jedźmy. Czeladź lepiej odesłać, 420 I,4 | bo co po nich bez strzelb i broni, a sami jedźmy.~- 421 I,4 | towarzysze! na koń!~Siedli i ruszyli stępą, gniew i wstyd 422 I,4 | Siedli i ruszyli stępą, gniew i wstyd przeżuwając. Za bramą 423 I,4 | za gardło, odwrócił się i pogroził pięścią dworowi.~- 424 I,4 | cieciórka zaciekła!..~Tak klnąc i sierdząc się na pannę, a 425 I,4 | zniżały się coraz bardziej i tak jechali jak wśród burzy. 426 I,4 | rysią, bo mróz był srogi i zmarzli bardzo, a do Upity 427 I,4 | przy niedzieli. Butrymowie i Butrymówny wracali piechotą 428 I,4 | Butrymówny wracali piechotą i saniami z Mitrunów, z odpustu. 429 I,4 | już o rozpuście w Lubiczu i o sławnych jawnogrzesznikach; 430 I,4 | ferezjach, w kołpakach rysich i na dzielnych koniach. Znać 431 I,4 | zawołani: miny rzęsiste i harde, prawe ręce wparte 432 I,4 | też nikomu jadąc szeregiem i pokrzykując od czasu do 433 I,4 | patrzy.~- Żeby nie ten wzrost i żeby nie szabliska, można 434 I,4 | On by tak, ja bym tak - i szach!~- Łatwo sobie możesz 435 I,4 | krokoszem malowane.~- Ciężko i na szkapie usiedzieć na 436 I,4 | rozmawiając wyjechali z zaścianka i znów ruszyli rysią. Po pół 437 I,4 | drogi między Wołmontowiczami i Mitrunami. Butrymi i Butrymówny 438 I,4 | Wołmontowiczami i Mitrunami. Butrymi i Butrymówny zatrzymywali 439 I,4 | się w niej zwykle, idąc i wracając z kościoła, aby 440 I,4 | z kościoła, aby odpocząć i rozgrzać się w czasie mrozów. 441 I,4 | sani wysłanych grochowinami i tyleż koni posiodłanych.~- 442 I,4 | szynkownej izby, ogromnej i ciemnej. Zastali tu moc 443 I,4 | warzony z masła, miodu, wódki i korzeni. Sami to byli Butrymowie, 444 I,4 | Butrymowie, chłopy duże, ponure i tak małomówne, że w izbie 445 I,4 | się trochę od szynkwasu i poczęli im się przypatrywać. 446 I,4 | Zwietrzył go pierwszy Kokosiński i kazał dać. Obsiedli tedy 447 I,4 | spoglądając na izbę, na szlachtę i przymrużając oczy, bo w 448 I,4 | po przyjęciu w Wodoktach, i Zend począł nagle krakać 449 I,4 | wyrostkowie o szerokich barach i pucołowatych policzkach. 450 I,4 | postacie odwróciły się ku izbie i Rekuć pierwszy dostrzegł, 451 I,4 | niewiasty.~A Zend zamknął oczy i krakał, krakał - nagle przestał, 452 I,4 | krakał - nagle przestał, i po chwili obecni usłyszeli 453 I,4 | zawrzasnął rozpaczliwie i zamilkł na wieki - a na 454 I,4 | spytam ! - rzekł Kokosiński.~I podniósłszy głos pytał:~- 455 I,4 | Wówczas kawalerowie wstali i zbliżyli się do ogniska. 456 I,4 | dziesięć niewiast, starszych i młodszych, trzymających 457 I,4 | wam zagram na czekaniku.~I wydobywszy ze skórzanej 458 I,4 | w podrygach do dziewcząt i nuż je ściągać z ławy. One 459 I,4 | były bardzo od tego. Może i szlachta rozochociłaby się 460 I,4 | potańcowaniu w niedzielę, po mszy i w zapusty, nikt by bardzo 461 I,4 | stopy nie miał, wstał z ławy i zbliżywszy się do Kulwieca-Hippocentaura, 462 I,4 | chwycił go za pierś, zatrzymał i rzekł ponuro:~- Jeśli się 463 I,4 | Kulwiec-Hippocentaurus oczy przymrużył i począł wąsami ruszać gwałtownie.~- 464 I,4 | Butrymowie, starcy potężni i wyrostki ogromne; poczęli 465 I,4 | rozległo w całej izbie, i krzyknął:~- Bij!~Rapiery 466 I,4 | niewiast, szczęk szabel i zgiełk, i zamieszanie. Wtem 467 I,4 | szczęk szabel i zgiełk, i zamieszanie. Wtem olbrzymi 468 I,4 | stołu z gruba ciosaną ławę i podniósłszy jakby leciuchną 469 I,4 | rum!~Kurz wstał z podłogi i przesłonił walczących, jeno 470 I,5 | liczby ludzi pomieszczenia i że po ogłodzeniu mieszczan 471 I,5 | Rzeczypospolitej znaleźć. I Kmicic nie mógł mieć innych. 472 I,5 | się na pewien czas do Birż i Kiejdan, aby tam przyjść 473 I,5 | witebska, połocka, mścisławska i mińska albo pociągnęła za 474 I,5 | braku wojsk regularnych i szlachty - brał ludzi, jakich 475 I,5 | do hetmanów nie ciągnął i którzy nie mieli nic do 476 I,5 | niego zawalidrogów bez dachu i domu, ludzi niskiego stanu, 477 I,5 | śmiałych do szaleństwa, i gdyby sam Kmicic był statecznym 478 I,5 | skąd miał brać prowiant i broń, i konie, gdy jako 479 I,5 | miał brać prowiant i broń, i konie, gdy jako wolentarz, 480 I,5 | na nieprzyjacielu, często i na swoich Oporu nie znosił 481 I,5 | swoich Oporu nie znosił i za najmniejszy karał srodze.~ 482 I,5 | ustawicznych podjazdach, walkach i napadach zdziczał, przyzwyczaił 483 I,5 | ludziach gotowych na wszystko i niepohamowanych. Imię jego 484 I,5 | śmiały się wychylać z miast i obozów w stronach, w których 485 I,5 | partyzant grasował. Ale i miejscowe obywatelstwo, 486 I,5 | szczególniej najdzikszy i najokrutniejszy, lubo z 487 I,5 | napastnicy? Kmicic karał czasem i swoich ludzi, gdy mu nie 488 I,5 | dbając na prawa, na łzy i życie ludzkie.~Kompanionowie 489 I,5 | rusznicami, spisami, łukami i berdyszami, na chudych, 490 I,5 | Oleńka, gdy pan Andrzej, hoży i wesoły jak zawsze, wpadł 491 I,5 | jak zawsze, wpadł do izby i zaraz z niezmierną żywością 492 I,5 | postanowiła przyjąć go z powagą i zimno, jednak nie mogła 493 I,5 | przybycie. Przy tym może i chytrość niewieścia grała 494 I,5 | żeś waćpan przyjechał.~- I! co za bitwa! Żołnierze 495 I,5 | człowiek po wiek siedział i w one śliczne oczy patrzył, 496 I,5 | one śliczne oczy patrzył, i nigdy nie wyjeżdżał... Ale 497 I,5 | waćpanu wina z jajami zgrzać i sama przyniosę.~- A dajże 498 I,5 | sama przyniosę.~- A dajże i moim wisielcom jaką baryłczynę 499 I,5 | jaką baryłczynę gorzałki i każ ich do obory puścić, 500 I,5 | Tołuby mają wiatrem podszyte i srodze pokostnieli.~- Niczego


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-10000 | 10001-10500 | 10501-11000 | 11001-11500 | 11501-12000 | 12001-12500 | 12501-13000 | 13001-13500 | 13501-13567

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License