1-500 | 501-852
Tom, Rozdzial
1 I,1 | Światło płomienia padało na ich młode, rumiane twarze, one
2 I,1 | komnat gościnnych.~Zaraz po ich odejściu prządki zbiły się
3 I,1 | przesłużyli, a czasu pokoju w dom ich przyjmował. Stara to domu
4 I,1 | poczciwi ludzie, inaczej by ich dziaduś opiekunami moimi
5 I,1 | otworzył szeroko oczy.~- Ich? opiekunami waćpanny dziaduś
6 I,1 | nie powiedzieli?~- Byłbym ich... Ale nie może to być!
7 I,1 | będą sejmikować, czym po ich myśli, czy nie?... Ej !
8 I,1 | dziadusia będziesz, jeśli ich nie odepchniesz, pychy nie
9 I,1 | nie okażesz, to nie tylko ich, ale i mnie za serce ujmiesz.
10 I,2 | rówieśnikiem, i fortuny ich w Orszańskiem, póki swojej
11 I,2 | karkach pachołków, chcąc ich do pośpiechu zachęcić. Nim
12 I,2 | Ranicki wpadłszy w furię siekł ich szablą.~Zdumiona i wylękła
13 I,3 | szlachtą chcę zgodnie żyć, bo ich opiekunami Oleńki nieboszczyk
14 I,3 | było, bo to tak, jakoby ich stróżami nade mną uczynił.~-
15 I,3 | butach kłaniać.~- Wpierw ich powietrze wydusi. Cicho
16 I,3 | Dobrze podobno stawali, ale ich tam i wyczesano!~- Słyszałem
17 I,3 | widzę, jak się patrzy. Ich tu rzadziej nieprzyjaciel
18 I,3 | powietrze pędem uderzyło o ich twarze, więc zaniemówili
19 I,3 | śmieli.~Po upojeniu ogarnęła ich wesołość szumna, szalona,
20 I,4 | do panny, która przyjęła ich wdzięcznie, choć od razu
21 I,4 | Może i nie dość politycznie ich przyjął, ale już :u swoją
22 I,4 | któren jest możny pan! Ten ich miłuje i osłania, i przy
23 I,4 | panna mu powiedz, żeby on ich przepędził albo katu oddał,
24 I,4 | odprawiał. Zali wypędzi ich na moją prośbę?~- Jeśli
25 I,4 | niech tak będzie! Musi ich wypędzić! Niech wybiera
26 I,4 | Niech wybiera mnie albo ich ! Jeśli to prawda, co mówicie,
27 I,4 | jedna i słaba. sierota, ich kupa zbrojna, aleć się nie
28 I,4 | Niech będą, jacy chcą, ich to rzecz, ich szyje odpowiedzą,
29 I,4 | jacy chcą, ich to rzecz, ich szyje odpowiedzą, ale niech
30 I,4 | nie mogli pocieszyć. Po ich odjeździe została troska,
31 I,4 | zupełnie inna od tej, która ich witała po raz pierwszy przed
32 I,4 | w odpowiedzi na uniżone ich ukłony, ale oni myśleli,
33 I,4 | słowo odpowiedzi. Jeno zęby ich poczęły zgrzytać, ręce drgać
34 I,4 | wron zawichrzyło się nad ich głowami. Zend począł zaraz
35 I,4 | nie szabliska, można by ich wziąć za chamów - rzekł
36 I,4 | kawalerów, roznosząc po ich ciałach ciepło przyjemne,
37 I,5 | Upity przyprowadził, żeby ich do Kiejdan hetmanowi wielkiemu
38 I,5 | ale częściej stawał po ich stronie nie dbając na prawa,
39 I,5 | przeraziła się ujrzawszy ich przez okno, tak byli do
40 I,5 | najprędzej lecieć. Niechże ich tam mróz ściśnie tych łyków!~-
41 I,5 | baryłczynę gorzałki i każ ich do obory puścić, żeby się
42 I,5 | zatarasowali się w ulicy, a moi ich dobywali; nie obeszło się
43 I,5 | opresją, w jakiej żyją, że to ich niewinnie prześladują. "
44 I,5 | co do dziewcząt, to jam ich nie ciągał.~- Wiem, że to
45 I,5 | kiedy ja i ciebie mam, i ich mam! Waćpanna możesz sobie
46 I,5 | dopuścili, to za cóż mam ich,. wyganiać? Waćpanna tego
47 I,5 | że teraz są bez dachu, że ich prawo ściga, to tym bardziej
48 I,5 | przybywszy do Lubicza zastanie ich najpewniej pijanych albo
49 I,5 | których prowadził, i siec ich bez miłosierdzia.~- Dam
50 I,5 | szerokiej, śnieżnej drodze, a na ich czele leciał pan Andrzej,
51 I,6 | mąż szalony, który zburzył ich spokój i krwawą pamięć po
52 I,6 | Jednakże od wyroków do ich wykonania było jeszcze daleko,
53 I,6 | i ludzkim - bez uwagi na ich młodość i wysokie urodzenie,
54 I,6 | śmiercią pomordowali, jaka by ich nigdzie, nawet u Kozaków
55 I,6 | wsie i zaścianki. Wycie ich mieszało się z wołaniem
56 I,6 | skargi do Warszawy, waśń ich odbijała się i na sejmach -
57 I,7 | cieniej nie można. Słyszałem ich wielekroć, gdyśmy z naszym
58 I,7 | Wołodyjowski - hetman rozpuścił ich, bo pieniędzy w skarbie
59 I,7 | najpotrzebniejsi, to trzeba ich odsyłać... Ale już dobranoc
60 I,7 | klnąc wrażego Kmicica, który ich słodkiego wczasu pozbawił;
61 I,7 | Gościewicze idą już... słychać ich przez las. Wasza mość wie,
62 I,7 | nadzwyczajnym zdarzeniu, które ich wyrwało z pościeli.~- Chodzili
63 I,7 | Kozakami się uwija? Kto ich tam odróżni od nieprzyjaciół!
64 I,7 | od nieprzyjaciół! jeśli ich pytano, to się nadwornymi
65 I,7 | kołowrotu, gdy spostrzeżono ich wreszcie z podwórca. Kilkunastu
66 I,7 | naraz; ale jeszcze echo ich nie odbiło się o zabudowania,
67 I,7 | pomyśleć, bo tam przywitałby ich ogień w same twarze; kazał
68 I,7 | krzyżniaki wypadły, ale na ich miejsce ukazały się rury
69 I,7 | odżałowali, a co do ludzi, to się ich spytaj, co wolą...~Nastała
70 I,7 | zła nie uczynili, a wybito ich do nogi jako psów wściekłych
71 I,7 | wziąłem. Nie przeciw ojczyźnie ich zaciągnąłem, ale by prywaty
72 I,7 | złożyła szlachta na wozy, aby ich po chrześcijańsku pochować,
73 I,7 | się we drzwiach, a między ich rękoma zwieszała się ku
74 I,8 | nie brak, byle było za co ich na nogi postawić. A pieniędzy
75 I,8 | Bóg pozwoli, że jeszcze na ich karkach pojedziemy aż do
76 I,8 | karkach pojedziemy aż do ich państwa. Wszystkiemu winien
77 I,8 | Dobrzy to żołnierze, ale ich mało, i sam tylko Radziwiłł
78 I,8 | sam tylko Radziwiłł mógłby ich jedną ręką przydusić.~-
79 I,9 | Czy waść uwierzy, za co ich porżnięto?... Sam się o
80 I,9 | waćpana kompanami, ale czy to ich szlachta pobiła? Nie! Pobiła
81 I,9 | szlachta pobiła? Nie! Pobiła ich dawniejsza reputacja, jaką
82 I,9 | się potańcować, pewnie by ich za to nie sieczono.~- Niebożęta! -
83 I,9 | tamtej izby... Widziałem ich koło łoża, jako na jawie,
84 I,10 | poselstwie do Szwecji; ale wyjazd ich, zamiast uspokoić strwożonych,
85 I,10 | tamtej strony, po cóż by ich wysyłano? - mówili inni. -
86 I,10 | napastników. On to prowadził ich na łup gotowy, on wskazywał
87 I,10 | łęgach musztruje.~- Siła ich?~- Jedni mówią, że siedmnaście
88 I,10 | wynosisz?~- Nie wynoszę ja ich nad swoich, bo gdyby tu
89 I,10 | kwarcianych i jazdy, tedybym się ich nie bał, ale z naszymi,
90 I,10 | burza szwedzka oderwała ich od spokojnych zajęć, zdawało
91 I,10 | wprawdzie "artykuły", ale ich słuchać nie chciano.~Kulą
92 I,10 | szkoła szwedzka nauczyła ich, czego zapomnieli.~Ale tymczasem
93 I,10 | jakim całą Wielkopolskę i ich pod miecz wydano. Ale za
94 I,10 | więc skwapliwiej pożądano ich teraz.~Pan Skoraszewski
95 I,10 | najstarsze pułki i przejść po ich trupach. Jest to żelazo,
96 I,10 | wołała szlachta.~- Dawajcie ich sam!~- W pień ich!... Zdrada
97 I,10 | Dawajcie ich sam!~- W pień ich!... Zdrada najzaraźliwsza,
98 I,10 | się okrzyki:~- Dawajcie ich sam! Zdrada! zdrada!~Dziwne
99 I,10 | przeszły wreszcie las, wzrok ich odkrył krainę wesołą, uśmiechniętą,
100 I,10 | nieśmiałość wobec swoich ich wstrzymywała. ~Niejeden
101 I,10 | wyjściu z obozu. Widziano ich jak na dłoni, przeprawiających
102 I,10 | uznał bowiem, że niepodobna ich trzymać w szeregach, gdy
103 I,10 | szczęśliwie!... Nie zjedli ich Szwedzi!- powtarzano z ust
104 I,10 | purpurowym światłem.~- Hej! coś ich kupa większa, niż wyjechała! -
105 I,10 | teraz Polaków!~- Dawajcie ich sam!... Na szable ich!...
106 I,10 | Dawajcie ich sam!... Na szable ich!... Bigosować!...~- Ha,
107 I,10 | szlachtę, która zarzucała ich pytaniami:~- Jakże to? Łatwo
108 I,10 | nie z żelaza. Szabla się ich ima.~- Tak i nie mogli wam
109 I,10 | ale tymczasem nie było ich widać. Natomiast na wzgórzach
110 I,10 | przywrócić ładu. Niedołęstwo ich i niedołęstwo pospolitego
111 I,10 | większe koło szlachty poczęło ich otaczać. Czynił się naokoło
112 I,10 | wojsko, działa. Bogdaj ich zabito! - oni jeszcze podpisali
113 I,10 | jaki taki spostrzegłszy, że ich niewiele, poczynał się oglądać
114 I,11 | inkursję czynią, więc nogi ich swędzą i przez to w domu
115 I,11 | cudzych krajów lezą... Znam ja ich, takich synów, bom jeszcze
116 I,11 | więcej nie powiem! Znam ja ich, ale i oni mnie znają...
117 I,11 | ciężko się przedostać, bo ich tam nieprzyjaciel odciął
118 I,11 | panu przyprowadzić! Łatwo ich do tego namówimy, bo i tak
119 I,11 | strony Hajnowszczyzny.~Objęły ich wraz mroki olbrzymiego boru,
120 I,11 | żubr w puszczy, przyjął ich z otwartymi rękami; dzieci
121 I,12 | Ukrainie u hetmanów.~Brał ich też z kolei w ramiona i
122 I,12 | weźmie do Szwedów i pewno ich tu nie będziem czekać, ale
123 I,12 | komputowym wytrzymać. Biliśmy ich zawsze - to już wypróbowana
124 I,12 | wypróbowana rzecz - biliśmy ich nawet wtedy, gdy im przywodził
125 I,12 | ratunku potrzebuje.~- To taka ich pańska maniera - odparł
126 I,12 | a gdy ją skończyli, sen ich zmorzył i zaczęli drzemać
127 I,12 | i szwedzkie hełmy. Długi ich szereg stał właśnie nieruchomie
128 I,12 | takich rycerzy zobaczy, bo mu ich bardzo potrzeba. Chodźcieże
129 I,12 | Później sam książę odprowadził ich do komnat sypialnych, a
130 I,12 | Judycki nie zdrajca. ~Toż ich cała Rzeczpospolita zna
131 I,12 | Jużci, nie bez kozery ich aresztowano. Musieli w jakieś
132 I,12 | przeszkadzali, to chwała Bogu, że ich uprzedzono. Warci w podziemiu
133 I,12 | Najświętszą, mało i tego, co ich spotkało!~- Dziwy to są,
134 I,12 | dygnitarze, aresztowano ich bez sądu, bez sejmu, bez
135 I,12 | Harasimowicz wyprowadziwszy ich z cekhauzu poprowadził przez
136 I,12 | nasi znajomi weszli. Wzrok ich padł naprzód na wzniesienie
137 I,12 | ciasny; jakoż nie myliło ich pierwsze wrażenie, albowiem
138 I,12 | Jakoż wojewoda poznał ich, a najpierw Wołodyjowskiego,
139 I,12 | pytał Zagłoba.~- Nie znam ich, nigdy nie widziałem! -
140 I,12 | pan Wołodyjowski.~- Bóg ich wie! - odpowiedział oficer. -
141 I,12 | odpowiedział oficer. - My ich od Birż eskortujem.~Pewnie
142 I,12 | popuścimy szable z dłoni, aż ich z ojczyzny wyżeniem!...~-
143 I,13 | Nie wiktoria to dała w ich ręce Wielkopolskę, ale zdrada
144 I,13 | niemałośmy nabrali; tamem ich na wylot przeznał i wszelkie
145 I,13 | wylot przeznał i wszelkie ich sposoby. Nacudowali się
146 I,13 | widział i innych dziwnych ich obyczajów. Pamiętam i to,
147 I,13 | Boże się pożal, bo koni w ich ojczyźnie nie masz i z młodu
148 I,13 | posełkowie pocić.~- Politycznie ich przyjmują - rzekł pan Załęski -
149 I,13 | trochę starzy żołnierze, że ich pojedynczo, nie wspólnie,
150 I,13 | wszystkich grzechów moich, i taka ich kupa, że jeno ojcowskiemu
151 I,13 | Potem już ludzie poczęli ich rozdzielać i burzyć ją przeciw
152 I,13 | niej. Nie patrząc widziała ich, czuła, że są bliżej i bliżej,
153 I,13 | siostra!" - mówili ci, którzy ich nie znali, ale inni zaraz
154 I,13 | wiary gotów był odstąpić i ich szelmowskiego proroka przyjąć.~
155 I,13 | Szkocka piechota otoczyła ich murem.~Kmicic od pierwszej
156 I,14 | i nie będą chciały siłą ich odbić?~A w takim razie cóż
157 I,14 | jego nogami. I widział krew ich ściekającą z katowskich
158 I,14 | wytrwają przy nim, ale siły ich niedostateczne, i jeśli
159 I,14 | jakieś postacie i coraz ich było więcej, aż w końcu
160 I,14 | ta, po której oni sami i ich ojcowie chodzić zwykli,
161 I,14 | zwykli, bo cię zakraczą, że ich na manowce prowadzisz. A
162 I,14 | Oddałem ten kraj Szwedom, aby ich orężem drugiego nieprzyjaciela
163 I,15 | kaganek zagasł i ogarnęła ich ciemność zupełna; tylko
164 I,15 | po chwili Jan stanął na ich ramionach.~- Trzeszczy!
165 I,15 | Gdyby tu były, nie śmiano by ich aresztować. Czekajże waść...
166 I,15 | zatłoczyli, bo armaty by ich w mig zniszczyły. Sprawny
167 I,15 | Halabardnicy! Węgrzyni na szable ich biorą! Ach! Boże! że nie
168 I,15 | Mieleszki przechodzą na ich stronę!... Szkoci we dwóch
169 I,15 | Po Węgrach! Jazda rozbiła ich, tratuje, siecze! Banderia
170 I,15 | stało. Zresztą widziałem ich rozbitych... Kmicic tu triumfuje!~-
171 I,16 | okolicach zamku i miasta, gdzie ich ścigała jazda. Wyłowiono
172 I,16 | książę. - Wolałbym i ja ich pod Wilno poprowadzić, i
173 I,16 | zbrojno na Kiejdany, aby ich odbić. U Mirskiego wszystko
174 I,16 | niemieckiej. Naprzód otoczysz ich, potem ogłosisz rozkaz.~-
175 I,16 | dobrej woli tu przybyć, to ich wsadzisz w kolaskę, otoczysz
176 I,16 | wojewody witebskiego, pewnie by ich z otwartymi rękoma przyjął...
177 I,16 | Billewicza pojadę i sprowadzę ich tu oboje, bo mi strach,
178 I,16 | szczerości mojej... Mieleszko ich odprowadzi. Ciężko z początku
179 I,17 | gdzie bezpieczniej było ich trzymać niżeli w otwartych
180 I,17 | zniweczy nadzieję uwolnienia ich w umysłach zbuntowanych
181 I,17 | Wyszli. Na korytarzu otoczyli ich żołnierze szkoccy zbrojni
182 I,17 | Korab, na którym przodek ich Kowalski z Anglii~przez
183 I,17 | moich ludzi znajdzie, jeżeli ich jeszcze nie rozbito lub
184 I,17 | waszmościów i mnie, okrutnie to ich serca od Radziwiłła odwróci.
185 I,17 | szlacheckich wypytywano ich wprost, kto są i gdzie jadą,
186 I,17 | widział; obejmował więc ich chciwie łakomymi oczyma,
187 I,17 | Głowa Zagłoby w tym, żeby ich ominąć albo okpić, a on
188 I,17 | Waszmościowie jużeście ich kosztowali za dawnych czasów -
189 I,17 | To mówię waćpaństwu, gdym ich teraz w Szawlach ujrzał
190 I,17 | teraz w Szawlach ujrzał i te ich żółte brody jako kądziele,
191 I,17 | się nad nimi, żydowskie ich macie, znęcać.~- Bez Żyda
192 I,17 | Żyda musiał posłać.~- Żeby ich mór pobił!~Tu pierwszy żołnierz
193 I,18 | jednoczesność prawie mechaniczną ich ruchów.~To rzekłszy obejrzał
194 I,18 | wicher.~Szwedzi przypuścili ich blisko i naraz dali ognia
195 I,18 | rozerwać Szwedów, lecz zepchnął ich w tył, tak iż poczęli się
196 I,18 | rapierami, ludańscy zaś parli ich zapamiętale przed sobą wzdłuż
197 I,18 | dalej na rajtarach gasząc ich przed sobą jak świece.~Lecz
198 I,18 | Szwedom?~- Bo też bym wolał ich prać. Co nasi, to nasi!~-
199 I,18 | takie rzeczy mówić! Gdyby ich rozbito, to by wedle nas
200 I,18 | A Szwedzi?~- Położyliśmy ich mostem.~- Panie Michale,
201 I,18 | szwedziny. Surowych bym ich jadł!~- Możesz waćpan dostać
202 I,18 | ogniu przypaliło.~- Niech ich psi jedzą. A jeńców wzięliście
203 I,18 | nimi czynić?~- Kazałbym ich powiesić, bo jako zbójcy
204 I,18 | ten czas przyszło. Na nic ich wieszać - przeciwnie, puścić
205 I,18 | wieszać - przeciwnie, puścić ich do Birż co prędzej.~- Czemuż
206 I,18 | pan Michał. - Zaraz jutro ich puszczę, ale dziś nie chcę
207 I,19 | groźne poselstwa. Z tych ich niesnasek mogło w przyszłości
208 I,19 | Mirskiego i Stankiewicza. Część ich została przemocą włączona
209 I,19 | wyłowić, tak on otoczył ich i począł gnać bez wytchnienia.~
210 I,19 | nadzieję, że rychło pomsta ich dosięgnie. Doszły nas też
211 I,19 | tym zależy, gdyż kto ma ich w ręku, ten ma całą Laudańską
212 I,19 | człowiek nie zdołałby się pod ich ogniem przeprawić na drugą
213 I,20 | książęcy brzmiał wyraźnie, aby ich do Kiejdan sprowadzić. Ale
214 I,20 | postanowił sobie udawać, że ich nie widzi.~Nastało kłopotliwe
215 I,20 | Żmudzi.~Jednakże jątrzyło ich to lekceważenie.~Tymczasem
216 I,20 | czym nie ubliżyć, proszę ich także w imieniu księcia
217 I,20 | natarczywe instancje uwolnił ich od śmierci w Kiejdanach.~-
218 I,20 | i chłopczysków, uściskaj ich tam ode mnie i kwitnij w
219 I,21 | Powinszować waszej mości!~- Gdzież ich postawiono?~- W prawym skrzydle.
220 I,21 | zaciśnięte wówczas, gdy ich milczenie potwierdzało wyrok
221 I,21 | dla ciebie słabość... A ich śmierć była konieczna. Czy
222 I,21 | się najeść, tyś ledwie z ich rąk nie zginął, a teraz
223 I,21 | myślał, ja zaś posłałem ich po śmierć do Birż, bom doświadczony,
224 I,21 | nie uczynili nad to, że za ich przyczyną dyfidencje między
225 I,21 | samych gemajnów. Każę mu ich powiesić co do jednego...
226 I,22 | tak nawet głośno, żeby ich książę mógł dosłyszeć:~-
227 I,22 | wspaniałej dumy, że wpadłszy w ich ręce, mając przy sobie list,
228 I,22 | nastąpiło spotkanie się ich oczu, po którym tak zawstydzili
229 I,22 | twarzach i śmiech wstrząsał ich ciała, odbijał się od sklepień
230 I,22 | wtajemniczonych. Jakoż na ich twarzach malowało się głębokie
231 I,22 | ową głęboką rozterką, jaka ich rozdzielała.~Chwilami wydawało
232 I,22 | ołowiu, który wspiera się na ich głowach.~Tymczasem nowy
233 I,22 | słowa!... Nic to! Nagroda ich nie minie!...~Po czym wziął
234 I,23 | kompanią.~- Byłem ja już w ich ręku i nic mi się nie stało.~-
235 I,23 | konfederatach myśli, żeby ich jako pogubić. Ale to już
236 I,23 | trzymamy ze Szwedami, zamiast ich bić?... Toż dusza do tego
237 I,23 | Kiejdanach, jednakże za stronnika ich nie uchodzi. Niechże puszcza
238 I,23 | na śmierć skazałem, a tyś ich wyprosił. Nic ci się za
239 I,23 | elektorskich ludzi, jeśli ich napotkasz. Ty podobno umiesz
240 I,24 | Butrymów wyciętej. Na czele ich stanął wachmistrz Soroka,
241 I,24 | wszyscy myśleli, że będziem ich bić, a tymczasem patrzcie
242 I,24 | ale cała Rzeczpospolita ich z otwartymi rękami przyjęła! -
243 I,24 | z drugiej strony, łączy ich jeszcze wola zmarłego. Trzeba
244 I,24 | zawarła się za jeźdźcami i już ich nie było widać na ciemnej
245 I,25 | mękami najwymyślniejszymi ich morzono. Wielu z tych ludzi
246 I,25 | gąszcze, i bagna przedzieliły ich od watah Zołtareńki, byli
247 I,25 | elektorskich. Łupież bywała ich głównym celem.~Nieraz były
248 I,25 | dwory i podróżników.~Gromiła ich szlachta na własną rękę
249 I,25 | lasach natknąć się na spore ich oddziały, i dlatego musiał
250 I,25 | hultajów i w godzinę mostem ich położyli, ile że i z naszej
251 I,25 | miastach pruskich pomyśleć, bo ich za sobą nie może zostawiać.
252 I,25 | dla Boga pomyśl WXMć, żeby ich rozprószyć, żeby do króla
253 I,25 | mocne; jako się popiją, żeby ich wyrżnęli, każdy gospodarz
254 I,25 | przecie gromada, ale albo ich wpuściwszy, pięknie popoić,
255 I,25 | gospodarz uczynić to może), albo ich w piwach mocnych potruć,
256 I,25 | bo tu już u nas nigdzie ich nie dostanie), tedy w skok
257 I,25 | pieniędzy żądać, nie chciałem ich od księcia hetmana, nie
258 I,25 | wicher. Tuman kurzu zasłonił ich przed oczyma dworzan i masztalerzy,
259 I,26 | szwagier, królestwo francuscy i ich ministrowie moi przyjaciele.
260 I,26 | śmiałych ludzi, a coraz ich mniej na świecie... Ot,
261 I,26 | W twardej ja się szkole ich uczył. Chciałeś wasza książęca
262 I,26 | Pilwiszek.~- A co tam? - spytał ich Kmicic.~- Konie nam się
263 I,26 | okrzyk zgrozy zamarł na ich wargach, Bogusław roztrącił
264 I,26 | wargach, Bogusław roztrącił ich jak burza, wypadł z majdanu
265 II,1 | upływie pół godziny do nozdrzy ich doszedł zapach dymu i żywicy.~-
266 II,1 | musi być i owies; smołą ich nie żywisz.~- To nie moje
267 II,1 | jego żołnierzy i przerazić ich tak, że zbiegli bojąc się
268 II,1 | trakty, na których może ich spotkać sam straszliwy książę
269 II,1 | Panowie mieszkają.~- Jak ich zowią?~- Tego mi nie wolno
270 II,1 | rozkazem przysłali.~- Toś ty ich?~- Ja byłem ich, nim na
271 II,1 | Toś ty ich?~- Ja byłem ich, nim na wojnę poszli.~-
272 II,1 | zaczynają, a Bóg tam wie, gdzie ich nie ma. Ja tam nie był.~-
273 II,1 | opowiedzieć, kto są, zanim puścili ich do chaty. Soroka dał ordynans,
274 II,1 | Tamci zdrajcy... Wszystkie ich sekreta powiem... Rzeczpospolita
275 II,1 | wachmistrzu, jeno między pnie, co ich wedle studni siła leży naciętych,
276 II,1 | odgłosów boru nie dojdzie ich tętent i parskanie zbliżających
277 II,1 | rzekł inny żołnierz.~- Niech ich tam piorun zapali! Wolę
278 II,1 | miałem...~- Jeżeli w pasie ich nie ma, to nigdzie nie ma.
279 II,1 | konfederatów, przekonać ich niezbicie, że z Radziwiłłami
280 II,1 | nawet u Szwedów... Więc za ich cenę można by było Oleńkę
281 II,1 | nie patrzył, tym jaśniej ich okropność widział i coraz
282 II,2 | znów nastała cisza.~- Ilu ich tam jest? - spytał Kmicic.~-
283 II,2 | sześciu, a może i ośmiu, bom ich też nie mógł dobrze zliczyć -
284 II,2 | stojących przy chacie, bo ich zakrywały konie.~Nagle Kmicic
285 II,2 | naczelników, a na twarzach ich malowały się równocześnie
286 II,2 | krwi. Towarzysze nie lubili ich, ale obawiano się ich powszechnie,
287 II,2 | lubili ich, ale obawiano się ich powszechnie, w zajściach
288 II,2 | prawdy. Pewnego dnia wysłał ich Kmicic z kilku czeladzi
289 II,2 | gdyż to była za wielka dla ich serc pokusa. Teraz, gdy
290 II,2 | serc pokusa. Teraz, gdy ich pan Andrzej ujrzał zdrowych,
291 II,2 | sobą.~- Czy listy są, czy ich nie ma (mówił), hetman nie
292 II,2 | i będzie się bał, żebym ich nie opublikował. Mam go
293 II,2 | służby w boską, ostrzegą ich, by ni w Orlu, ni w Zabłudowie
294 II,2 | podejrzewali, że umyślnie w kupę ich chcę zebrać, aby hetman
295 II,2 | na koń siadać Kiemliczom, ich czeladzi, swoim i ruszać.~
296 II,3 | Musiały mu się już naprzykrzyć ich rządy... Po cóż inaczej
297 II,3 | ze skóry złupią, ale to ich rzecz.~- Godzi się to, godzi,
298 II,4 | nie chciał potem na zawsze ich zagarnąć, albo żeby w stanowczej
299 II,4 | dał mi list do jednego z ich pułkowników, abym go przy
300 II,4 | będziesz sprzedawał, jeśli ci ich siłą nie zabiorą?~Na to
301 II,4 | pana nad cudzego, i coraz ich więcej będzie. Jedziesz
302 II,4 | nie zaznali, ale ci, co ich zaznali, rzewnymi łzami
303 II,4 | województwie nie lepszy ich proceder. Jenerał Szteinbok
304 II,4 | mówił:~- Życzę im, żeby ich mór wytłukł, i tego przed
305 II,4 | prędzej, później musisz ich spotkać.~- Wolałbym też
306 II,4 | pułkowników, o zesłaniu ich do Birż i szczęśliwym ocaleniu.
307 II,4 | ale tuż za nimi, prawie na ich karkach, wjechała czeladź
308 II,4 | tłukł teraz po głowach ich rękojeściami, miażdżąc nosy,
309 II,4 | właśnie parobcy, biorąc ich za napastników, dali kilkakroć
310 II,4 | popierając ręką rozkaz, począł ich płazować krwawą szablą.~
311 II,4 | którzy się znajdą, odwieź ich panu Wołodyjowskiemu i powiedz
312 II,5 | wył, to mi za życia fructa ich oddaj. Samże używasz onych
313 II,5 | pytał Wołodyjowski.~- Bo ich okrutnie pobito - objaśnił
314 II,5 | objaśnił Rzędzian.~- Kto ich pobił?~- Pan Kmicic.~Panowie
315 II,5 | Jużci, co prawda to nie on ich napadł, tylko oni jego,
316 II,5 | na miły Bóg, trzymają, bo ich wojewoda wileński jako raki
317 II,6 | radziwiłłowskich, bo już ich na stracenie do Birż wieziono.
318 II,6 | wpadli. Były wieści, że ich Zołtareńkowe podjazdy ogarnęły,
319 II,6 | ludzi, bo nalazło i nalezie ich dosyć. Ta szlachta, która
320 II,6 | a kto wie, czy nie sami ich sprowadzili?!~- Exemplum
321 II,6 | tysiącu i dwa jeżdżąc. Niechże ich powstrzyma, bo inaczej będziem
322 II,6 | powstrzyma, bo inaczej będziem ich znosić.~- Pewnie, że moglibyśmy
323 II,6 | błogosławił odchodzących, żegnając ich krzyżem na drogę, Byli nawet
324 II,7 | dóbr nie nadeszła; część ich niezmierna, rozproszona
325 II,7 | piechurowie hiszpańscy i na ich karb to poszło.~- Ty tej
326 II,7 | jeszcze zobaczymy. Zaproś ich dziś na wieczerzę, bym ją
327 II,8 | moich, a poznasz, czyli ich podziw nieszczery!~Tu Bogusław
328 II,8 | jednocześnie palące. Pod wpływem ich żaru twarz dziewczyny powlokła
329 II,8 | rzekł książę Janusz - i sam ich swatałem. Człek był młody,
330 II,8 | z rąk Oleńki, ale część ich powiedział z całą szorstką
331 II,8 | twojej familii czynią, i na ich przykład się zapatruj, a
332 II,9 | dla nas lepiej.~- Musimy ich w końcu napotkać - odpowiadał
333 II,9 | odpowiadał pan Andrzej.~- Kto ich napotka przy większym mieście,
334 II,9 | odkryte słońce; podziwiał ich wzrost, śmiałość wejrzenia,
335 II,9 | fantazję.~Kiemlicze, którzy ich znali, zapewniali pana Andrzeja,
336 II,9 | rozpoczęli, a sam ofiarował się ich poprowadzić. Wielką też
337 II,9 | ale dwaj księża odwiedli ich od tego szalonego czynu,
338 II,9 | rzucano podejrzenia, aby ich złupić.~Wobec tego wszystkiego
339 II,9 | Wszak Karol Gustaw uwolnił ich od tyrana, wszak dobrowolnie
340 II,9 | skwapliwie podtrzymując ich dobry humor. Jednakże i
341 II,9 | Litwie, gdy jako przesławny ich zwoływał, ale tu, choćby
342 II,9 | nie zgładzili i z całym ich ciężarem przed sądem staną?
343 II,9 | szlachty, płacząc i jęcząc, bo ich z podwodami po kilkanaście
344 II,9 | odpowiedział jeden z jadących - tym ich sroższymi obaczysz ciemiężycielami.
345 II,9 | szlachcic - z czym?... W ich ręku zamki, fortece, armaty,
346 II,9 | tumanu pierza. Patrząc na ich wojownicze i dumne twarze
347 II,9 | i duchownych głównie oni ich excitant. Tak się mszczą
348 II,9 | przytułek zapewniła i wolność ich bluźnierczej wiary...~Tu
349 II,10 | Szwedami do stolicy. Szatry ich stały wedle pałacu Ujazdowskiego
350 II,10 | żałują. Szwedzi prześladowali ich srodze, zabierali domy,
351 II,10 | jakby ten kraj zawsze był w ich ręku.~Pan Andrzej nie spotykał
352 II,10 | tak potężnie, że rozbił ich, wysiekł, nikogo nie żywił,
353 II,10 | przyczyny, dla których byśmy ich i teraz nie mogli pokonać?~-
354 II,10 | pięciu królów i państwa ich: Gustaw, syn Eryka, osieł
355 II,10 | głodnego, który dostatki ich pożre. Nie zabraknie zła
356 II,10 | odrzekł starosta - ale się ich i tylu nie znalazło. Tak
357 II,11 | nim w czasie podróży, ale ich widok, słuchanie ich rozmów
358 II,11 | ale ich widok, słuchanie ich rozmów i dyskusyj odbierało
359 II,11 | Karol Gustaw przyjmował ich z otwartymi rękoma, nagradzał,
360 II,11 | pieniędzy mu narobi, bo ich w tym kraju skądinąd nie
361 II,11 | nie przejdą, Chmielnicki ich do nogi wytępi.~Lisola pochylił
362 II,11 | zbawienie, a gdzie zguba dla ich ojczyzny. Ja idę za nimi,
363 II,11 | jak i ci zginąć muszą. Kto ich chce ratować, ten jeno czas
364 II,11 | waszej ekscelencji tylko ich nie zatajam, bo cesarzowi,
365 II,12 | skaleczałe członki. Wycie ich mieszało się z brzękiem
366 II,12 | gdyż nie myśleli, abym mógł ich mowę wyrozumieć, którą ja
367 II,12 | dzień byłby dniem przemiany ich fortuny a upamiętania naszego.~
368 II,12 | nieprzyjaciół nawiedził? Zważmy ich pychę, ich chciwość na ziemskie
369 II,12 | nawiedził? Zważmy ich pychę, ich chciwość na ziemskie dobra,
370 II,13 | nadludzki, jakoby głowy ich zajmowały się płomieniem.
371 II,13 | otucha zaraz spłynęła w ich serca. Tymczasem na wieżach
372 II,13 | byli obznajmieni. Oddano ich w komendę panu Zygmuntowi
373 II,13 | psi zjedzą.~- Jeśliby z ich przybycia miała jaka szkoda
374 II,13 | odpowiedział Kmicic.~- Wolałbyś ich prochu nie wąchać. Znamy
375 II,13 | wiesz co, waćpan? Pójdziemy ich szukać! - rzekł Kmicic.~-
376 II,13 | nie nie pytano. Siła by ich można mieć na pierwsze zawołanie!~-
377 II,13 | garść ludzi... Obaczyłbyś ich waćpan przy robocie!~- Bo...
378 II,13 | widząc, co się stało, począł ich błogosławić, oni zaś wyznali
379 II,13 | ludźmi zwątpienia, wydalił ich, prócz jednego, który za
380 II,13 | z synami, z prośbą, żeby ich ze służby uwolnił.~Pana
381 II,13 | wyszli bijąc pokłony, bo ich strach dławił i szczęśliwi
382 II,13 | skończyło. Pod wieczór nie było ich już w fortecy.~Noc nastała
383 II,13 | rapcie będą na nic, ale ich nie porozwiązuję, jeno w
384 II,13 | którzy mają po siedmiu. Ci ich w czasie potyczki okrutnie
385 II,13 | słowa jego, krzepiąc się ich treścią, a Kmicic, jak to
386 II,13 | bramy, reszta oczekiwała ich z biciem serca w refektarzu,
387 II,13 | się znów przed radą. Głowy ich były zwieszone na piersi,
388 II,13 | Wrzeszczowicza, a ten wziął je z ich rąk i odczytał głośno. Było
389 II,13 | Wrzeszczowicza, lecz odgłos ich począł się oddalać. Pożar
390 II,14 | dokazalibyśmy tego, cośmy dokazali. Ich to w połowie, ba, w większej
391 II,14 | mieli się bronić. Pragnął ich tylko uprzedzić, by wiedzieli,
392 II,14 | ksiądz Kordecki pokrzepił ich, zdrętwiałych rozgrzał żarem
393 II,14 | miłym uczynił i tak zmienił ich tchnieniem ducha własnego,
394 II,14 | żadnymi przeszkodami. Czarne ich paszcze poglądały swobodnie
395 II,14 | schylonymi ku ziemi.~Leniwe ich cielska, czarne lub żółtawe,
396 II,14 | bezbronne chłopstwo. Wyciągano ich za włosy z chałup i po prostu
397 II,14 | zniszczyć co prędzej, by spoza ich zasłony nieprzyjaciel nie
398 II,14 | pękających kul ognistych, świst ich skorup, chrobot i trzaskanie
399 II,14 | wrony.~A jednak leciało ich dosyć, nie od Częstochowy,
400 II,15 | zdumieniem przekonali się, że ich nie było. Gdzieniegdzie
401 II,15 | płonie i w gruzy się wali za ich plecami, pieśń ta była jakby
402 II,15 | wystoimy!... Nie powąchamy ich pieniędzy... Brr! zimno!
403 II,15 | niektórych miejscach rozegnano ich tak, że niektóre pułki,
404 II,15 | największe kolubryny. Jeśli ich nie można będzie nastraszyć
405 II,15 | się tam na dobre. Można by ich zejść jak niedźwiedzia w
406 II,15 | barłogu; nie wiem, czyby ich nawet rusznice przebudziły.~-
407 II,15 | wały pójść, zapytać się ich, czyli jutro także będą
408 II,15 | uśpionych z tyłu i pędzić ich ku klasztorowi na ludzi
409 II,15 | strony... Tak więc obejdziemy ich swobodnie i wpadniemy na
410 II,15 | lecz oślepły tłum porywał ich, przewracał, deptał. Jęki
411 II,15 | Węgrzyna Janicza, który docinał ich pod samą fortecą.~Tymczasem
412 II,15 | poczęli się kupić, lecz na ich karkach i razem z nimi nadlatywali
413 II,15 | ksiądz Kordecki i liczył ich, w miarę jak głowy przesuwały
414 II,15 | znacie Polaków, poznacie ich później.~- Dobrze! poznamy
415 II,15 | później.~- Dobrze! poznamy ich! - odparł Miller. - Wolę
416 II,15 | doznają naszej broni!~- A my ich - odburknął Sadowski. -
417 II,16 | nie czyńcie i samowolnie ich nie przerywajcie, gdyż im
418 II,16 | bić w piersi, bo strach ich ogarnął niemały. I nikt
419 II,16 | więc przywódców buntu, a na ich czele owego puszkarza, wygnał
420 II,16 | widząc, że Miller gorąco ich pragnie i za wszelki pozór
421 II,16 | otworzył i gotów był porwać ich z radości w objęcia. Już
422 II,16 | ambasadorów. Zaprosiwszy ich na ucztę, sam pił za ich
423 II,16 | ich na ucztę, sam pił za ich zdrowie, a również za zdrowie
424 II,16 | miecznika sieradzkiego, obdarzył ich rybami dla klasztoru, na
425 II,16 | pobladłą.~Jenerał przyjął ich w otoczeniu sztabu i wszystkich
426 II,16 | i umyślnie naprowadzali ich na rozmaite przeszkody,
427 II,16 | modlitwą na ustach. Zamknięto ich wreszcie w stodole, drżących
428 II,16 | niepodobna; posłać drugich, to ich Miller znowu zatrzyma. Wszelako
429 II,16 | napadli na uśpionych i zabrali ich co do jednego. Sprowadzonych
430 II,16 | nikt bowiem nie wątpił, że ich pierwszych zmusi Miller
431 II,16 | prośbami, aby miał litość nad ich dziećmi, nad świętym miejscem,
432 II,16 | Niech więc jenerał skazuje ich na śmierć; będą potem wszyscy
433 II,16 | przeznaczono!...~Miller kazał ich natychmiast wyprowadzić.
434 II,16 | zaufaniu tu przybyli!~- Ja też ich nie na zaufaniu każę powiesić,
435 II,16 | stado wilków jak między ich namioty. Oto wszystko, co
436 II,16 | bluźnić, wyzywać. Całe tłumy ich wdzierały się na górę; stali
437 II,16 | następnego zaś dnia odesłał ich do klasztoru.~Płakał ksiądz
438 II,16 | Płakał ksiądz Kordecki na ich widok, wszyscy brali ich
439 II,16 | ich widok, wszyscy brali ich w ramiona i zdumiewali się
440 II,16 | zdumiewali się słysząc z ich ust, że właśnie owym wystrzałom
441 II,16 | Gniewałem się, bo myślałem, żeś ich zgubił, ale ciebie widocznie
442 II,16 | kalwini. Tym się tłumaczyła ich przyjaźń dla Szwedów, lecz
443 II,16 | Szwedów, lecz głównie zagnała ich do millerowskiego obozu
444 II,16 | góry, tak iż z murów trudno ich było dojrzeć. Jednakże przy
445 II,17 | odpowiedzieli, że skoro załoga ich okazała się dostateczną
446 II,17 | takiej wprawy, że każdy ich strzał powalał nieprzyjaciół.
447 II,17 | która klasztoru broni, nie ich rzecz walczyć.~Pewnego rana
448 II,17 | już cienko przędą i licho ich w oczach bierze.~Zdumieli
449 II,17 | się wzajem ; inni idąc za ich przykładem poczęli padać
450 II,17 | murów i na dachy. Lecz kule ich nie zdołały przestraszyć
451 II,17 | oblężonym zdało się, że szczyty ich leżą na równej linii z murami.
452 II,17 | niełatwo odkryją, żem nie z ich obozu. Ale tak myślę, że
453 II,17 | Bądź co bądź, był to z ich strony błąd, bo oblężeńcy
454 II,18 | czuwają... Wycieczka nauczyła ich ostrożności!" - pomyślał.~
455 II,18 | działa.~Mógł nawet dojrzeć ich paszcze wysunięte nieco
456 II,18 | szwedzcy oficerowie otoczyli ich zaraz, wypytując, co by
457 II,18 | prochowym, wchodziło do ich płuc. Kmicic jechał na przedzie,
458 II,19 | srebra zdołałem wyrwać z ich rąk, nawet większą część.
459 II,19 | chcemy opanować fortecę, nie ich skarby.~Oficerowie ze zdziwieniem
460 II,19 | Większych nie ma skąd wziąść, bo ich i pan marszałek Wittenberg
461 II,19 | obecnych, jakby zachęcając ich wzrokiem, rzekł:~- Przepraszam
462 II,19 | wysadź prochami największą ich armatę, jak to uczynił z
463 II,19 | i waszmość należałeś do ich liczby.~Zbrożek był to w
464 II,19 | stronie Zbrożka. Widział ich i Miller, a lubo bladość
465 II,19 | niebezpieczeństwa, a raczej groźne ich cienie, przeciw którym ani
466 II,19 | gub niewinnych!.... Krew ich spadnie na ciebie!...~Im
467 II,19 | ludzi nic nie zachwieje, nic ich nie złamie, i zniechęcił
468 II,19 | łuku ustrzelił.~- A ilu ich z armat napsuł! A de Fossisa
469 II,19 | same mury. Nie puszczono ich do środka, w obawie jakowej
470 II,19 | inne odgłosy. Szańce, ile ich było, zadymiły naraz, ziemia
471 II,19 | Zamoyskich, ojca i syna, na ich to cześć strzelają.~Wtem
472 II,20 | wiedzieć, gdyż oni umyślnie ich nie powiadają, a to dlatego,
473 II,20 | się buntuje, szlachta bije ich już, gdzie może, chłopstwo
474 II,20 | Kozaków pobił i obiecał ich ze szczętem zetrzeć, chyba
475 II,20 | panami a szlachtą?~- Ten się ich jeno trzyma, kto musi, a
476 II,20 | śniegami, poczęła parzyć ich stopy; groźba i pomsta otaczały
477 II,20 | groźba i pomsta otaczały ich ze wszystkich stron, straszyły
478 II,20 | wszystkich stron, straszyły ich cienie własne.~Więc chodzili
479 II,21 | to Szwedzi puścili?~- Jam ich o permisję nie prosił, ale
480 II,21 | uczynię tego dla nagród, bo ich nie potrzebuję, gdyż największa
481 II,21 | żołnierzami tu przybyłeś? Jak ich zowią?~- Kiemlicze; jest
482 II,21 | dobrodziejstwa, którymiśmy ich obsypali, a jednak Bogusława,
483 II,21 | ciebie gotowi... A ty zali ich odepchniesz? zali żałującym
484 II,21 | zaś wkrótce potem utuli ich i pocieszy ojcowska tegoż
485 II,21 | królu, i powierzyć się ich synowskiej dyskrecji nie
486 II,22 | przywieść, a królestwo słuchali ich chciwie i z radością, głównie
487 II,22 | komendy nad dragonami. Niech ich kto inny prowadzi!~- A to
488 II,22 | rozśmiał się.~- A gdzieś ich waszmość szukał?~- Zamilknijcie! -
489 II,23 | Karpaty. Śniegi leżały na ich skłonach, chmury rozkładały
490 II,23 | naszego króla czatowali. Siła ich, siła! Niechże go Matka
491 II,23 | gdyby Szwedzi nadciągali, to ich zatrzymamy na sobie, dopóki
492 II,23 | milczenie, na koniec doleciał ich chrzęst śniegu tratowanego
493 II,23 | a znowu skoczę, dognam ich, bo konie mają zdrożone,
494 II,24 | działa i strzelby, rozproszył ich wprawdzie z łatwością w
495 II,24 | zapuszczali się we właściwe ich siedziby, w których dosięgnąć
496 II,24 | siedziby, w których dosięgnąć ich było niepodobna, a ponieść
497 II,24 | ręki uchronić. Prowadzili ich więc wśród śniegów, skał,
498 II,24 | chmur nie było, to wzrok ich leciał w bezbrzeżną, białymi
499 II,24 | Gdzieniegdzie jednak krawędzie ich rozchylały się tworząc mniej
500 II,24 | trzech wielkoludów napadło ich w dzikim parowie górskim.
1-500 | 501-852 |