1-500 | 501-551
Tom, Rozdzial
1 I,1 | Jeszczem w Lubiczu nie był, jeno tu ptakiem śpieszyłem do
2 I,1 | chciałbym odziedziczyć. Jeno mi się waćpanna tak od komina
3 I,1 | siedź i teraz!~- Ba! znałem jeno konterfekt. Każę tego malarza
4 I,1 | substancja nic nie stanowi, jeno krew i poczciwość, a to
5 I,1 | się o co spierać, niech jeno siedzą spokojnie i nie wtrącają
6 I,1 | zrazu nic nie odpowiedziała, jeno bosymi już nóżkami przybiegła
7 I,2 | Dzieci się czarne nie rodzą, jeno białe!~- Jak będzie wesele,
8 I,3 | mnie, ale was, bom ja tyle jeno winien, żem wam obywatelów
9 I,3 | Wołmontowicz; przejechał jeno drogą, ale widział siła
10 I,3 | maluczko waćpanowie poczekacie, jeno się nieco cieplej przyodzieję.~
11 I,3 | którzyśmy od fortun odpadli, to jeno mamy, co wojna łupem da.
12 I,3 | zaraz tam będzie spokojniej, jeno łbów kilka zleci. Bądź waćpanna
13 I,4 | skibą!~- Jać nie drzemię, jeno sobie w głowę patrzę, co
14 I,4 | Kasjanie!~- Jać nie drzemię, jeno w głowę patrzę.~- To mówcie,
15 I,4 | płodzić? Toż cała okolica jeno o tym gada!~- Co ja mam
16 I,4 | przeciw niemu przyjechali, jeno z żalem, że zbytników przy
17 I,4 | co jej pozostaje!... Nic! jeno łzy i prośba, by pan Andrzej
18 I,4 | spadnie. Mówią, że pan dobry, jeno kompania swawolniki?~- Żeby
19 I,4 | Oni, panienka, nie wiedzą, jeno słyszałem, jak mówili między
20 I,4 | Kmicic nie na bitwę pojechał, jeno żołnierzy swawolników karać,
21 I,4 | się na słowo odpowiedzi. Jeno zęby ich poczęły zgrzytać,
22 I,4 | żywo! - przywtórzył Uhlik - jeno w izbie tak ciemno, żem
23 I,4 | sposób jest następujący: jeno potańcować z ochotą, a zamróz
24 I,4 | i przesłonił walczących, jeno w zamęcie jęki poczęły się
25 I,5 | zdarzyło, mój klejnocie, jeno sobie usiędę trochę, bom
26 I,5 | do obory puścić, żeby się jeno od paru bydlęcego nieco
27 I,5 | Oleńka nie odrzekła nic, jeno ręce wsparła na kolanach,
28 I,5 | naszej Rzeczypospolitej, kto jeno ma szablę w garści i lada
29 I,5 | rozpuknie... uczynię wszystko, jeno nie płacz... i miłuj mnie
30 I,5 | uczyni. Ja nie mam urazy, jeno ból w sercu...~Księżyc wytoczył
31 I,5 | poruszał gałęzi na drzewach - jeno w sercu rycerza wrzała burza.
32 I,5 | zdawał się spać spokojnie, jeno z boku, w szyi, widać mu
33 I,6 | mężowie byli nieobecni, jeno starcy lub młodzieńcy w
34 I,6 | złożony, nie mógł inaczej, jeno na waszą stronę przysądzić.
35 I,6 | się Bogiem! - o zgodzie jeno i przyjaźni ze wszystką
36 I,6 | zniosę, wszystko przecierpię, jeno ty, na Boga ! nie wyrzucaj
37 I,6 | nowogrodzkie, były zajęte; jeno część wileńskiego, brzesko-litewskie,
38 I,6 | spokój w stronie laudańskiej. Jeno kalwini, ośmieleni bliskością
39 I,7 | napadam ja na śpiewanie, jeno na sens dla wojskowych okrutny
40 I,7 | białogłowy nie śpiewają, jeno mężczyźni i młode chłopcy:
41 I,7 | inne wychodzą z ziemi.~- Jeno bym piekła widzieć nie chciała
42 I,7 | tym sprawy złego ducha, jeno ludzka przemyślność.~Nawet
43 I,7 | której nie masz podłogi, jeno cynowy dół jako srebro błyszczący,
44 I,7 | takich terminach próżnować.~- Jeno waćpan o wyjeździe nie wspominaj.~-
45 I,7 | dniach ona, nieboga, teraz jeno płacze i płacze...~- Hm! -
46 I,7 | ruszyć - rzekła Terka - bo jeno na krótko dostali do domu
47 I,7 | święty Krzyż...~- Poczekajcie jeno! - zawołał Kmicic - wolno
48 I,7 | świat?~- Dobrze, dobrze! jeno prędzej.~Sztaby żelazne,
49 I,7 | Cisza uczyniła się okrutna, jeno węgielki spalone obsuwały
50 I,7 | Orszańskiem najlepszy?... Ten cios jeno u pachołków trybunalskich
51 I,7 | do rany i rzekł:~- Teraz jeno niech leży spokojnie...
52 I,8 | zysków, zasług, chlebów, jeno z duszy całej ojczyźnie
53 I,8 | Bo w palce nie stukał, jeno się zawziął, że ją dostanie.
54 I,8 | nic więcej Go nie proszę, jeno żebym i nadal mógł bronić
55 I,8 | nadrabia, a krwi żałuje, jeno że mi życie w uczciwej służbie
56 I,8 | nieprzyjaciela pochodzą, jeno z gościńca nazbierani.~-
57 I,8 | i nieodwołalne.~- A może jeno pośpiech się waćpannie nie
58 I,8 | prosił, to nie za zapłatę, jeno po dobrej woli. Gdybyś mi
59 I,8 | domu, jak i wszedłem... jeno że nie wrócę więcej. Za
60 I,8 | Pacunelów już trafił? Strzeż się jeno, bo tam ładnych dziewcząt
61 I,8 | pierwszy odgłos, ale oni jeno mierzyny żmudzkie mają,
62 I,8 | na Ukrainę.~- Bo ja wiem? Jeno raz Brochwicz porucznik
63 I,8 | Rzeczpospolitą zgoła nie dba, jeno o dom radziwiłłowski, żeby
64 I,9 | Nic się z nią nie działo, jeno znalazł się mąż, któren
65 I,9 | do żadnych sądów stawać, jeno do roboty się brać. Zasłużysz
66 I,9 | jeszcze zepsuty człowiek, jeno gorączka wielki. Okrutnie
67 I,9 | nie spieszył się otwierać, jeno rzekł:~- Dziedziczki nie
68 I,10 | A Szwedzi nie uciekną, jeno jeszcze bliżej przyjdą -
69 I,10 | rzekł pan Grudziński.~- Nie, jeno tego pewni, że jeśli oni
70 I,10 | zagadkę.~- Takąż samą dobrą?~- Jeno dłuższą... Daj naprzód dukata.~-
71 I,10 | dla Szwedów i niech się jeno pokażą, pewnie się plecami
72 I,10 | udawał, że obelg nie słyszy, jeno konia bódł ostrogami i tłumy
73 I,10 | swawolę i te rozruchy. Niech jeno armaty zagrają, niech przyjdzie
74 I,10 | bronić? Armat nie mamy, jeno nasze wiwatówki, dobre do
75 I,10 | siedmdziesiąt dział, a książę Jeremi jeno kilkanaście oktaw i granatników.~-
76 I,10 | dolatując do niego obsypywały jeno piaskiem i ziemią pracujących
77 I,11 | ja ci Bohuna, poczekaj, jeno matki zawołam!~Jaremka spojrzał
78 I,11 | Zaraz przyślę. Ale niech jeno tatuś nie drzemie na powietrzu,
79 I,11 | domu usiedzieć nie mogą, jeno do cudzych krajów lezą...
80 I,12 | ludzi! Każdy z nich niech jeno pióro z kupra gęsi wyciągnie,
81 I,12 | dalej Wołodyjowski - bo się jeno w Niemcach i Francuzach
82 I,12 | kawalerów co rok ginie. Niech jeno jeszcze i ta szwedzka wojna
83 I,12 | wilk swoją jamę, a ja, ot! jeno tę szkapę i tę kulbakę,
84 I,12 | nie masz w tym mieście, jeno znajomi do znajomych zajeżdżają,
85 I,12 | nocach, powiadają, nie sypia, jeno po wszystkich komnatach
86 I,12 | z nikim ligi nie będzie, jeno wojna, jak rzekłem, z tymi
87 I,12 | słyszeć, o czym radzili; jeno pan Krepsztuł, któren wartę
88 I,12 | Nic nie chciał mówić, jeno palec na gębie położył i
89 I,12 | dla błędów nie porzucił, jeno się w nich urodził. Nigdy
90 I,12 | w desperację nie podaje, jeno się bije.~- Przyjdzie żałować
91 I,12 | Stanisław.~- Nam nie sił brak, jeno ducha. Niecnotą ginie ojczyzna.
92 I,12 | fortuny my tu przyjechali... Jeno że nieprzyjaciel naszedł
93 I,12 | paktów, nic z pergaminów, jeno wojna i wojna!~- Wojna!
94 I,13 | niczym nie rozprawiała, jeno o wojnie, o pożarze Wilna,
95 I,13 | nieurodzajna i chleba nie mają, bo jeno szyszki sosnowe mielą, z
96 I,13 | pójdziemy - mówił pan Szczyt - jeno za Wilno pomścić?~- Tak
97 I,13 | szanowali pana Michała; jeno Zagłoba rzekł:~- Siarczysty
98 I,13 | spoglądając na Kmicica - jeno zobaczysz, kto tam na pokojach
99 I,13 | do księcia pana!~- Zaraz, jeno szaty zawdzieję. Chłopię!
100 I,13 | białogłowie ani rady!~- Ujmij mi jeno trzydzieści lat! - rzekł
101 I,13 | moich, i taka ich kupa, że jeno ojcowskiemu sercu waszej
102 I,13 | ja się rodzę... Trzeba ci jeno statku, na co ożenek najlepsza
103 I,13 | powiedzieć?~- Nic, mości książę, jeno, że tam zacni żołnierze
104 I,13 | innych słów nie znalazł, jeno wykrzyk w duszy, który przez
105 I,13 | a książę mówił dalej:~- Jeno czasu, czasu zawsze nie
106 I,13 | Wojniłłowiczowej, naszej krewnej. Jeno błagam o przebaczenie, jeśli
107 I,13 | teraz chodzisz... Podnieś no jeno one firanki z oczu... Dla
108 I,13 | przemocą, szablą, ogniem, jeno zacnymi uczynkami na nią
109 I,13 | to waćpan uczyń.~- Daj mi jeno nadzieję, że jak uczynię,
110 I,13 | uczynić tego nie wolno. Jeno do klasztoru mogę się schronić.~-
111 I,14 | knotach świec osiadły grzyby, jeno przez okna wpływało srebrne
112 I,14 | o ocalenie Boga proszę, jeno aby Waszą Ks. Mość od tych
113 I,14 | Nastała chwila głuchej ciszy - jeno puszczyk na wieży zamkowej
114 I,14 | stoi na dawnym miejscu, jeno czasy nowe przychodzą...
115 I,14 | drgające gwiazdy, że niech jeno sił i zdrowia mi starczy,
116 I,14 | innego na tron powołać, jeno tego, kto tu będzie panował.
117 I,14 | nastała chwila milczenia.~Jeno puszczyk śmiał się ciągle
118 I,15 | Stanisław nic nie odpowiedział, jeno dłonie łamał, aż w stawach
119 I,15 | stawach trzeszczało. Umilkli. Jeno pan Michał gwizdał po desperacku
120 I,15 | W Upicie!~- Powiedz mi jeno, jestżeś pewny, że twoi
121 I,15 | Dobrze! Będę z Radziwiłłem! Jeno zobaczymy, kto kogo oszuka.
122 I,15 | słuszny gniew twój, Boże, daj jeno karę najprędzej! Niechże
123 I,16 | bronić i nie odstąpisz nigdy. Jeno Bóg cię stworzył z saletry,
124 I,16 | sobie coś przedsięwziął. Jeno nie gniewał się już ani
125 I,16 | jej w połowie ni w części, jeno całą. Wasza książęca mość!
126 I,17 | oknach nie było świateł, jeno psy przed domami ujadały
127 I,17 | się zdrajcy nie trzymał, jeno przy ojczyźnie stanął i
128 I,17 | niej owdowiejesz. Szkoda jeno, że młodych Rochów mieć
129 I,17 | manierkę, ale nie wypił całej, jeno oddał ją oficerowi i rzekł:~-
130 I,17 | będę miał wuja na sumieniu, jeno pan hetman. Pókim żyw, nie
131 I,17 | Niczyjej tu winy nie ma, jeno twoja. Pierwszy kazałbym
132 I,17 | kazali do Birż jechać... Jeno żem zgłupiał przez tego
133 I,17 | Kowalski nie odrzekł nic, jeno odjechał trochę od wozu
134 I,17 | afektu prawie mówić nie mógł, jeno powtarzał: "Do ostatniego
135 I,17 | okpić, a on to potrafi.~- Jeno że kraju nie zna...~- Ale
136 I,17 | odrzekł mały rycerz - a ja jeno muszę ślinę łykać. To mówię
137 I,17 | bezzwłocznie do rady przystąpić. Jeno pierwej niech mi wolno będzie
138 I,17 | bo snadnie połknąć może, jeno ogonem, bo wtedy ostre skrzela
139 I,17 | wyłączając nikogo, rozstrzelać, jeno tak, aby się wieść nie rozeszła.~
140 I,17 | spytał Zagłoba.~- Nie to! Jeno aby ludzi więcej zebrać.
141 I,17 | pan Jan.~- Dziwno mi to jeno, że palą.~- Musiał szlachcic
142 I,17 | jeńca?~- Jużci, nie mnie, jeno Kowalskiego. Widzisz, Panie
143 I,18 | tu, a przez ciebie muszę jeno nasłuchiwać z tej brzeziny.
144 I,18 | i nie służyć mu więcej, jeno ojczyźnie.~- Jakże to? -
145 I,18 | Szwedów wyciąć.~- Oj! a czy to jeno nasi? Podjadę albo co?~To
146 I,19 | będzie miał innej roboty, jeno listy moje oddać i respons
147 I,20 | zwróciło niczyjej uwagi, jeno dzieciaki chłopskie umykały
148 I,20 | Powiadają, że wśród gruzów jeno jamy piwnic czernieją, z
149 I,20 | się sąsiedzi odwiedzają, jeno książę chwili wolnej nie
150 I,20 | Aleksandrę we drzwiach widziałem, jeno że znikła zaraz jako tuman
151 I,20 | dla twego dobra... Pomyśl jeno: zbuntowani żołnierze się
152 I,20 | już do nikogo nie mówiąc, jeno pacierz cicho szepcąc.~Panna
153 I,20 | zawołał mały rycerz - bo my, jeno koniom wytchniemy, ruszamy
154 I,20 | przybrana do drogi. Na twarzy jeno miała silne rumieńce i oczy
155 I,20 | zapowiadam, że nie gdzie indziej, jeno do Radziwiłła wrócę!~- Przystań
156 I,20 | nawracać i na nic ta robota, jeno to wam z głębi duszy mówię:
157 I,20 | jest. Nie zły to człowiek, jeno obłąkany.~- Jeśli swego
158 I,21 | nie dla chlebów mu służę, jeno że korzyść dla ojczyzny
159 I,21 | Nie może być inaczej, jeno serce w tej dziewce zawzięte!~
160 I,21 | żem cię chciał zwodzić, jeno by ci boleści oszczędzić.
161 I,21 | że krew rozlewam dlatego jeno, by oczy czerwoną barwą
162 I,21 | Rzeczpospolita patrzyła jeno we mnie i w Wiśniowieckiego
163 I,21 | nikomu, bo co ja ci mówię, to jeno dlatego, abyś choć ty mnie
164 I,22 | Lecz nie stało się nic, jeno ochota do uczty się popsuła.
165 I,22 | Rzeczpospolita szkody nie ponosi, jeno pana zmienia. Zamiast niefortunnego
166 I,23 | o nic prosił. Chciałbym jeno być jak najdalej, ażeby
167 I,23 | mnie odesłał, ale nie tu, jeno do Tylży, gdzie są już rzeczy
168 I,23 | Listy już mam popisane, jeno kilka zostaje. Kiedy chcesz
169 I,23 | słowa. Bóg mi wróci rozum, jeno za bramę wyjadę...~- Rozumiem
170 I,24 | Nie masz tu nic do roboty, jeno się ze zgryzotą w bary brać,
171 I,24 | ze zgryzotą w bary brać, jeno myśleć po całych dniach,
172 I,24 | szedł, gdzie zamierzył, jeno jakby go coś popychało,
173 I,25 | wojny zabezpieczonych. Więc jeno na drogach i puszczańskich
174 I,25 | dobrą?~- Ni złą, ni dobrą, jeno że mamy gości. Okrutny dwór
175 I,25 | żaden z nich przyjechał, jeno książę koniuszy.~Kmicic
176 I,25 | dworzaninem nie jestem, jeno pułkownikiem, od czasu jakem
177 I,25 | nie; i gdziekolwiek się jeno sposób poda na dostanie
178 I,25 | Już się znalazł - rzekł - jeno trza mu będzie borgować.~"...
179 I,25 | prawda!~- Więc to tedy jeno pozory? - pytał Kmicic.~
180 I,25 | ojczyźnie, kontentując się jeno najwyższymi urzędami, które
181 I,25 | ma za sobą bożego prawa, jeno go szlachta kreuje, gdzie
182 I,25 | Do uszu Soroki dochodziły jeno oderwane wyrazy: "Truciciele,
183 I,25 | wszystkie w rynku, a we dworze jeno straż i dworzan ze dwudziestu -
184 I,25 | stronnik jak i mój stryjeczny, jeno do czasu muszę symulować.~-
185 I,25 | Nietutejszy on - natolski, jeno myślę, że i w Natolii jeden
186 I,25 | zwrócił się, a widząc za sobą jeno tumany kurzu, przez które
187 I,25 | chwili mowę. Szarpnął się jeno raz i drugi, lecz bez skutku,
188 I,26 | ramiona jego wykręcały się jeno boleśniej w żelaznych rękach
189 I,26 | obietnice. Puścić mu ręce, konia jeno za cugle powodować, a wasza
190 I,26 | książęca mość patrz tu! Oto mi jeno za cyngiel ruszyć, by ci
191 I,26 | samo się przygodziło... Jeno, pytam się ciebie, co dalej?~-
192 I,26 | nad głową, a dlatego niech jeno oczy zmrużę, to i śpię smaczno
193 I,26 | sprawić wiele złego, ale to jeno powiem : nikt nie śmiał
194 I,26 | przejezdnych nie było nikogo, jeno koń Soroki stał przywiązany
195 II,1 | zwalczył pokusę. Wziąść łatwo, jeno co dalej czynić? Bagna naokoło,
196 II,1 | chacie uczyniło się cicho, jeno świerszcze rozpoczęły zwykłą
197 II,1 | Nie, panie wachmistrzu, jeno między pnie, co ich wedle
198 II,1 | Głupiście! tu wyjścia nie ma, jeno bagna wkoło.~- A przecieśmy
199 II,1 | znowu i poczęli drzemać, jeno wachmistrz podnosił czasem
200 II,1 | słuchał nad podziw spokojnie, jeno oczy poczęły mu gorzeć,
201 II,2 | jaźwców!~- A chodź! Patrz jeno, byś się tym dymem sam nie
202 II,2 | wiekowym, drugi szedł prosto, jeno szyję wyciągał ciekawie
203 II,2 | kłódki mu się chce! Idźcie jeno pnie odwalić, a otworzę
204 II,2 | przecie napuchło.~- Toteż jeno dlatego dolega.~- Ale to
205 II,2 | miłości już zostanie. Teraz jeno chleba z pajęczyną przyłożyć.
206 II,2 | Jać nie proszę, byś pytał, jeno byś odpowiadał.~- Mówią,
207 II,2 | ukąsić możecie, a u mnie jeno szabla w garści, przecie
208 II,2 | się W. X. Mości korony, jeno nie wiem, czy wówczas będzie
209 II,2 | nie zaniecham, ale już się jeno privatim rozprawiać będziem.
210 II,2 | mogli. Hetman mało ma jazdy, jeno trochę dragonów i Kmicicowych
211 II,2 | zdrajca, jak powiadają, jeno uwiedziony. Bogu was polecam. -
212 II,3 | dziesięć wojen było, w bitwie jeno możesz łup brać, a jeśli
213 II,3 | spojrzał na niego bystro.~- Jeno nie próbuj mnie zdradzić! -
214 II,3 | potrzebuje samego widzieć. Niech jeno list odda w pierwszej książęcej
215 II,3 | nie nazywam się Kmicic, jeno Babinicz, rozumiesz? Nikt
216 II,3 | piersiach i skłaniając głowę - jeno się tam tak dziwnie miasteczka
217 II,3 | poratowanie.~- Przygotuj jeno kożuchy, czapraki i szable
218 II,3 | komendantem, ani pułkownikiem, jeno waszecią, a z nazwiska Babiniczem!~
219 II,4 | nie mamy na co prosić, bo jeno grochem z kiełbasą możem
220 II,4 | żołdu albo dla swywoli? nie! jeno że hetmanowi i Szwedom nie
221 II,4 | wiem skąd - odparł Butrym - jeno wiem, że to jest pan Skrzetuski
222 II,4 | Józwa nie rzekł ani słowa, jeno zbliżył się do komina, wyciągnął
223 II,4 | się w kupę tak ciasną, że jeno pięściami mogli się grzmocić;
224 II,4 | trzymali, że Radziwiłł, niech jeno się jazdy od Pontusa doczeka,
225 II,4 | wozami, z czeladzią, trochę jeno poturbowaną, jechał spokojnie
226 II,4 | zaś dodał:~"Hojny pan... Jeno źle mu w drogę włazić."~
227 II,5 | pomocy, chcieli moi pomagać, jeno niezręcznie im było, bo
228 II,5 | duszą i łubami uszedł, to jeno przez pana Kmicica wyrozumiałość,
229 II,5 | Jan Skrzetuski.~- Mówił jeno, że tylko na posiłki szwedzkie
230 II,5 | więc w miejscu, czekając jeno, co będzie, i dalej nie
231 II,5 | nie kpem z Wąsoszy, to jeno przez politykę!~- To może
232 II,6 | schodził na ostrzeliwaniu jeno radziwiłłowskich zameczków,
233 II,6 | Proroctwa mnie wspierają! Zgody jeno, a pobijemy tych szelmów,
234 II,6 | żadna nie jest. Wytrwaj jeno tak dalej, a możesz być
235 II,6 | Ludu i szabel nie zbraknie, jeno wiwendy nie dość, a bez
236 II,6 | sprowadzać wszystko, co jeno im w ręce popadnie: bydło,
237 II,6 | namiestnikiem cię uczynię, niech się jeno vacans otworzy.~- Dziękuję
238 II,6 | zawołał Wołodyjowski - jeno skąd dział weźmiemy? - Pan
239 II,6 | sobie radę, mości panowie, jeno popierajcie mnie z duszy,
240 II,6 | kancelaria? Posłuchajcie jeno - mówił Zagłoba. - Naprzód
241 II,6 | że niejeden by rad iść, jeno się za jakim pismem i za
242 II,6 | pan Zagłoba.~- O jedno też jeno proszę, aby wasza wielmożność
243 II,6 | warowny założym, Zbaraż drugi! Jeno, towarzysz czynie towarzysz,
244 II,6 | twierdzili, że to nie Radziwiłł, jeno Sapieha poraził Chowańskiego
245 II,6 | hultajów wyprawy czynić. Niech jeno Radziwiłł nadciągnie, tedy
246 II,6 | przypadku Kmicic Radziwiłła.~- Jeno między nami nie masz zdrajców
247 II,7 | miastami pruskimi?~- Wiem.~- Jeno że mu nie bardzo ufają.
248 II,7 | Dobrze! będę cierpliwy, jeno przystąp do rzeczy.~- Cud
249 II,7 | dobrze!.. Zapomniał jeno, że jego koczotka jest w
250 II,7 | Żadnego ciosu mu nie zadasz, jeno zdrowiu własnemu zaszkodzisz.
251 II,7 | nie o jej nazwisko pytam, jeno czy urodziwa?~- Ja tam na
252 II,7 | na nią obmyślę. Na Boga jeno nie mów, jej tylko o Kmicicowym
253 II,8 | nieprawdziwe... Wszystko jeno przez drogę urosło... Swatano
254 II,8 | i tu gładkich, nie masz jeno takich, które by waszej
255 II,8 | Radziwiłłów! Nastraszyłem go jeno, że i Radziejowski, i król
256 II,8 | nie masz więzienia, jest jeno dom mój, w którym waszmość
257 II,9 | Szwedzi mówiąc, że niech jeno król cały kraj opanuje,
258 II,9 | Nie Jan Kazimierz zbiegł, jeno przedawczykowie od niego
259 II,9 | oporze pomyśli?... Ręce są, jeno nie ma nic w rękach i głowy
260 II,10 | starosta na niego nie patrzył, jeno przed siebie, i w końcu
261 II,10 | zostawuje! Więc nie sąd, jeno zbawienie nas czeka!~- Sodoma
262 II,11 | więc spotykał pan Kmicic jeno wyuzdanych, zepsutych, szalonych
263 II,11 | spuścić z sekretu. Wiedz jeno to, że za tydzień albo za
264 II,11 | pamiętaj, że nie do Tatarów, jeno do Szwedów po pieniądze
265 II,11 | Kto ich chce ratować, ten jeno czas próżno traci, bo oni
266 II,11 | nie chcą się ratować!... Jeno szaleni, swawolni, źli i
267 II,11 | nic dobrego, żadnej cnoty, jeno zło samo?"~Pan Kmicic szukał
268 II,13 | wam - a nie ja to mówię, jeno duch boży mówi przeze mnie -
269 II,13 | Ciemność powlekła już okolicę, jeno kościół gorzał czerwono
270 II,13 | jeszcze waćpana nazwał, jeno mi strach, żeby w dawne
271 II,13 | o co się umówili. Ksiądz jeno uśmiechnął się spokojnie
272 II,13 | zapasów, ni prochów, ni dział, jeno murów dostatecznie silnych
273 II,13 | ale ich nie porozwiązuję, jeno w każdy węzeł każę turkus
274 II,13 | mówisz?~- Jazdę słyszę.~- To jeno wiatr z deszczem tętni.~-
275 II,13 | jazdy... i blisko już są, jeno wiatr właśnie głuszył. Rata,
276 II,13 | Kmicica:~- Pójdź i ty!~- Pójdę jeno przez ciekawość - rzekł
277 II,13 | jako dobroczyńca radosnego jeno mógł się spodziewać przyjęcia?
278 II,13 | Uczyniło się ciemniej, jeno nieprzejrzane roje iskier,
279 II,14 | na ów klasztor niech się jeno rozgłosi - najgorsze uczyni
280 II,14 | Działo rozbite!... Tam teraz jeno trzy sztuki grają!...~Do
281 II,15 | do żołnierzy:~- Patrzcie jeno, nie tak straszny ów nieprzyjaciel
282 II,15 | mają mocy nijakiej, a tam jeno przez piątek, sobotę i niedzielę
283 II,15 | mnie z innymi. Chciałbym jeno, by mój Soroka poszedł,
284 II,15 | już był zupełny i pogodny, jeno mgły wisiały nad ziemią,
285 II,15 | dumnie Miller - i to wam jeno powiem: przeklinam dzień
286 II,15 | kawaler, ale widać za wojną jeno patrzy i mruk nieużyty... ~
287 II,16 | pogrążony już w otchłani, a jeno ów klasztor sterczał jeszcze
288 II,16 | wołać, że nie ma już rady, jeno trzeba się poddawać jak
289 II,16 | najodpowiedniejszy dla kawalerzysty; jeno wąs, jeszcze czarny, podstrzygał
290 II,16 | nigdy nie był pewny, o sobie jeno myślał... Przy tym ledwie
291 II,16 | odrzekł po chwili. - To mnie jeno martwi, żeś sobie nowego
292 II,17 | mnie tu widzicie, jeśli jeno żyw będę, jeżeli zdołam
293 II,17 | wstrzymywał, gdybyś sobie jeno do sławy słać drogę pragnął,
294 II,17 | pofortunił. Odprowadźcie mnie jeno do bramy!~- Jakże to? Zaraz
295 II,18 | Bok mi przypiekł, ale jeno trochę. W nogach mi słabo...~-
296 II,19 | co chce... Chodziło mi jeno o to, żeby jeśli Kuklinowski
297 II,19 | Rzeczypospolitej. Niech jeno taki Kmicic krzyknie, a
298 II,19 | Kuklinowskim ran nie masz, jeno bok ma spieczony i osmalone
299 II,19 | huk armatni nie uważają, jeno do zabudowań się cisną -
300 II,19 | odrzekł żołnierz - że niech jeno jaki dom ma się zawalić,
301 II,19 | ogniem, na pocisk pociskiem, jeno wymierzonym trafniej, bo
302 II,19 | żeśmy go zdobyć nie mogli, jeno żeśmy nie chcieli.~- Ale
303 II,19 | bywały przed wojną otwarte; jeno wszystkie dzwony biły, biły,
304 II,20 | Oni najpierwsi zaczęli; jeno, jako to głupie chłopstwo,
305 II,20 | szlachtą?~- Ten się ich jeno trzyma, kto musi, a i tacy
306 II,20 | służby żydowskiej! Niech jeno pan nasz nogą granicę przestąpi,
307 II,20 | miłość nie chory?~- Bok jeno piecze. Nic to! - odrzekł
308 II,21 | państwo, że nic więcej, jeno opieka boska i cuda Najświętszej
309 II,21 | ale i w rzeczy hultaje, jeno żołnierze okrutni i mnie
310 II,21 | jednego Szweda już nie będzie, jeno przybądź, jeno się ukaż,
311 II,21 | nie będzie, jeno przybądź, jeno się ukaż, bośmy tam jako
312 II,21 | nasze, i nie na co innego, jeno na poprawę poddanych naszych
313 II,21 | i dziwu nie ma, że każdy jeno pięści ściska i na szablę
314 II,21 | opuszczony? Przypomnijcie sobie jeno, uprzejmości wasze, iżeśmy
315 II,22 | dostojnoście zaś wysilajcie jeno koncepty i rad nie skąpcie,
316 II,22 | nas jako w sieci. Ale się jeno zastanów, czy tu o zdradzie
317 II,22 | swoim zdaniu, jak mówisz, jeno tak gadał, jako inni, co
318 II,22 | jeden książę koniuszy, bo on jeno z nazwiska do tego narodu
319 II,23 | Następnie noc zapadła, jeno we wschodniej stronie niebo
320 II,23 | w Żywcu się znajdzie, bo jeno część osady spalona.~Lecz
321 II,23 | Niech wasza królewska mość jeno rozkaże, a znowu skoczę,
322 II,23 | przyjmuj... Wolałbym z tobą jeno w przywiązaniu do osoby
323 II,26 | delirium przeze mnie mówi, jeno prawda; jam to Chowańskiego
324 II,26 | widzi, wszyscy grzeszni, jeno on jeden zacny. I byłbym
325 II,26 | jakoby książę Bogusław z musu jeno bratu sekundował.~- On?
326 II,26 | przebaczam i z serca odpuszczam, jeno powiadaj żywo, bo mnie ciekawość
327 II,26 | wskórać i mękę skrócić.~- Jeno się nie troskaj! - rzecze
328 II,26 | panie i ojcze, niech się jeno uspokoi trochę albo i przedtem
329 II,26 | nozdrzach, a szabli w garści... Jeno mi o tę dziewkę chodzi.
330 II,27 | że to nie ma być sejm, jeno pluralitas ma stanowić,
331 II,27 | nie mogło sprawy popsować, jeno oponenta bylibyśmy na szablach
332 II,27 | rzekł ksiądz prymas. - Niech jeno poprawa Rzeczypospolitej
333 II,27 | wznosząc oczy ku niebu - jeno zasłużmy na dalsze...~-
334 II,27 | się i nie pokazał więcej, jeno Wrzeszczowicz zjawił się
335 II,28 | sens mówił pan wojewoda, jeno jeszcze dłużej, bo o ile
336 II,28 | byłby dziś w Tykocinie, jeno w polu, na czele wszystkich
337 II,28 | starszych nie wchodzić, jeno słuchać!~- Tobie nie wchodzić,
338 II,28 | odebrał tego, com dał.~- Jeno po napiciu się taki z waści
339 II,28 | dyscyplinę chodzi? Nie! Jeno Billewiczównę za murami
340 II,28 | dał... Ale cóż! gdy się jeno zmroczy, już ani szablą
341 II,29 | własnym, ni rodu swego, jeno żywot, siły i miłość trzeba
342 II,29 | nie sprowadzał Szwedów, jeno Radziejowski.~A gdy nikt
343 II,29 | leżał równo, spokojnie, jeno obrazek złocisty przechylił
344 II,29 | trwała cisza śmiertelna, jeno ogień syczał, jeno wicher
345 II,29 | śmiertelna, jeno ogień syczał, jeno wicher wył i śnieg walił
346 II,32 | mizerii opuszczać. Kompasja go jeno przy księciu trzymała, bo
347 II,32 | zdumieniem mały pułkownik - jeno tej blizny przez gębę nie
348 II,32 | Zrazu słowa nie znalazł, jeno nozdrzami parskał chwytając
349 II,33 | desperuję - odrzekł Kmicic - jeno mi jego krwi potrzeba!~-
350 II,33 | rzekł Jan Skrzetuski - jeno roztropności trzeba tym
351 II,33 | więc powtórzę waszmościom jeno to, co oficyjerowie powiadali,
352 II,33 | przyjaciele niebo a ziemię jeno zostawili.~- A tenże czambułek?...
353 II,34 | trwa statecznie i że niech jeno pierwszy odgłos o buncie
354 II,34 | palić a mordować... Temu się jeno stanowczo przeciwię, byś
355 II,34 | Czuję, że niechaj mnie jeno wiatr w polu owieje, zaraz
356 II,34 | przysięgam, że nie swojej jeno prywaty będę dochodził,
357 II,34 | tobą?~- Ano! ano! niech jeno nie zechcą, niech jeno spróbują! -
358 II,34 | niech jeno nie zechcą, niech jeno spróbują! - mówił Kmicic
359 II,34 | Zdrów, wasza miłość, jeno nie wiadomo, czyli go anieli
360 II,34 | zostawił.~- Nie wiem, ile jest, jeno ksiądz Kordecki właśnie
361 II,34 | Niech jej w oczy nie lezie, jeno niechaj patrzy i mnie da
362 II,34 | mówił sobie. - Wczora miałem jeno dwu Kiemliczów, a dziś czterysta
363 II,34 | koni za mną człapie. Niech jeno taniec rozpocznę, będę miał
364 II,34 | pana Sapiehy.~- Przeczytaj jeno naprzód pismo!~Kmicic złamał
365 II,34 | Boże wielki! Niech mi jeno na tydzień pan Sapieha do
366 II,35 | odznaczał się bystrym dowcipem, jeno go miał tyle, co na własną
367 II,35 | Nieprawda, że mi jej braknie, jeno mam więcej od tych, którzy
368 II,35 | mówisz... Nie żadna to firka, jeno panna Anna Borzobohata-Krasieńska...
369 II,35 | ze spiżu czy co?~- Nie! Jeno gdy kto waćpanu ostatniego
370 II,35 | jarzące nakryło powiekami i jeno boczkiem trochę strzelało
371 II,35 | Znasz owe wioski?~- Znam jeno Lubowicze i Szeputy, bo
372 II,35 | tylko opiekunem?" ~- W tym jeno trudność, jak by ją w tamte
373 II,35 | wielmożność miał tym zobowiązać... Jeno...~- Aha! myślisz, że trzeba,
374 II,35 | starość - rzekła pani.~- Jest jeno to periculum, żeby dalsi
375 II,35 | i własny dodasz... A jać jeno przyrzekam, iż się z Zamościa
376 II,35 | gorących afektów, to ci jeno to powiem, że Kupido tak
377 II,35 | Chcesz sama, dobrze! Lata jeno ponoś niedobrane, ale to
378 II,36 | więcej - odrzekła księżna - jeno byś ją do pana Sapieżyńskich
379 II,36 | ją kto odbić!~- A niech jeno popróbuje! O wa! Dałem parol
380 II,36 | święta rzecz!~- No! na śmiech jeno mówię... Nie potrzebujesz
381 II,36 | Krasnegostawu nie pójdziecie, jeno mi w pierwszych lasach niedaleko
382 II,36 | głowę moją nie nastaje, jeno mnie na dudka chce wystrychnąć -
383 II,36 | chcielibyście dziewkę wieźć, jeno gdzieś na uboczu osadzić,
384 II,36 | że pan starosta pozornie jeno na wyjazd waćpanny dozwolił,
385 II,36 | lecz nie mogła nic mówić, jeno powtarzała raz po razu:~-
386 II,36 | od razu, iżeś J. W. Pan jeno na próbę chciał mnie wystawić,
387 II,37 | popasach czynili? Gadaj mi jeno zaraz, poganinie, zaliś
388 II,37 | ręce nie patrzysz. Usłuż mi jeno przeciwko Bogusławowi tak
389 II,38 | popasach czynili? Gadaj mi jeno zaraz, poganinie, zaliś
390 II,38 | ręce nie patrzysz. Usłuż mi jeno przeciwko Bogusławowi tak
391 II,39 | Innych dowodów nie mam, jeno znajomość Bogusława. Nie
392 II,39 | Brandenburczyków mu chodzi, jeno o siebie samego... Wojownik
393 II,39 | gotowi - rzekł Oskierko - jeno konie kiełznać i wsiadanego
394 II,39 | nami uprzykrzy.~- Szkoda jeno, że Babinicz jakoby w wodę
395 II,39 | proceder co z Chowańskim, jeno Chowański miał piętnaście
396 II,40 | tym obliczu malowała się jeno odwaga i zuchwała płochość,
397 II,40 | ową butę, uśmiechnął się jeno na wpół z politowaniem.
398 II,40 | Po czym rzekł:~- Sumienie jeno prawdę mówi, a gęba ją pożuje
399 II,41 | Książę nie zmienił się wiele, jeno febra ściągnęła mu twarz.
400 II,41 | mienisz... Nie przychodź jeno za blisko, bo chociaż ludzi
401 III,1 | wojny na nowo zabity, a jeno czasy pomsty i panowania
402 III,1 | wszyscy umiecie przewidywać, jeno radzić nie umiecie!~Aszemberg
403 III,2 | zresztą, to nie on miewał, jeno jego dziad, którego Wielkim
404 III,2 | szczęścia, wielkości, smutkiem jeno żyjąc i modlitwą.~Wszelako
405 III,2 | Mogą - odrzekł Zagłoba - jeno ponieważ olej ze słoneczników
406 III,3 | nie potrzebują rachować, jeno okiem rzucą. Jest ich dziesięć
407 III,3 | ale nie odrzekł ni słowa, jeno Zagłoba szepnął:~- Diabeł
408 III,3 | Rzeczypospolitej tyczy - i owszem! - jeno, wedle mego konceptu, nie
409 III,3 | nie jego szwedzkiej mości, jeno właśnie Janowi Kazimierzowi
410 III,4 | szeregach nastała cisza głęboka, jeno konie dzwoniły munsztukami.~-
411 III,4 | zatrzymywał się nad nim, jeno wsunąwszy mu sztych szabli
412 III,4 | się masą koni i jeźdźców. Jeno krzyki straszne podnosiły
413 III,4 | cyrku rzymskim na widowisko, jeno patrzyli ze ściśniętymi
414 III,4 | dognany Szwed pochylał się jeno na kulbace, by cios nieprzyjacielowi
415 III,5 | Będą oni tańcowali, niech jeno pan marszałek Lubomirski
416 III,5 | niej nie masz wielkich, jeno małe, i bodaj ziemia pożarła
417 III,5 | soli wyrósł ani z roli, jeno z tego, co mnie boli - ozwał
418 III,5 | uczyłeś?~- I!... tak się jeno sobie mówiło dlatego, żeby
419 III,5 | zagnieść jako kucharka kluski. Jeno o to jedno cię jeszcze proszę:
420 III,5 | rozpoczął zaraz opowiadać, jeno z niektórymi zmianami, bo
421 III,5 | Czarniecki tę wiktorię odniósł.~- Jeno kto?~- Jeno Lubomirski!~
422 III,5 | wiktorię odniósł.~- Jeno kto?~- Jeno Lubomirski!~Nastała chwila
423 III,5 | powtarzać, bo do konfidentów jeno mówił.~- Mów waść! Każde
424 III,5 | wolności spoczywają... Lecz jam jeno sługa jej sług i Bóg mi
425 III,6 | jak karmny gąsior gałki, jeno mu grzdyka grała i oczy
426 III,6 | Trudna rada! - Muszę jeno pasa mocniej zacisnąć, bo
427 III,6 | Nikt prawie nie pozostał, jeno Czarniecki, wzmocniony,
428 III,6 | tamci poszli dalej, a ostała jeno jazda, a jeden śpi u dobrodzieja,
429 III,6 | Nie chcę nijakiej nagrody, jeno żeby mi wielmożny pan oficer "
430 III,6 | pacierzam wieczorem zaniechał!~- Jeno nie próbuj wyroków boskich
431 III,7 | zdobycia to była pozycja, jeno można w niej było z głodu
432 III,7 | odparł Zagłoba.- Powiedz nam jeno, od czegoś tak wymizerniał?~-
433 III,7 | jako gliniany garnek, że jeno od tej pory żywą krwią pluwam
434 III,8 | Sam go ukarzę, niechby go jeno Pan Bóg powrócił!~- Ja zaś
435 III,8 | niepokoić i rzekł:~- Niech jeno trębacz prędko nas oznajmuje,
436 III,8 | Jeremiego Wiśniowieckiego, jeno brwi miał bardzo do góry
437 III,8 | naprzód, jak Jan Kazimierz, jeno twarz tłustszą i większy
438 III,8 | lwia, i lotność geniuszu, jeno, choć uśmiech łaskawy nie
439 III,8 | rezolutów między wami nie brak, jeno wiary w dotrzymaniu obietnic
440 III,8 | schronił.~- Od przysięgi jeno namiestnik Chrystusów uwolnić
441 III,8 | odwiedzi. Mile go przyjmę, jeno niech się śpieszy, bo jak
442 III,8 | prawym panem. Z miłosierdzia jeno nad wami nie karałem dotąd,
443 III,9 | Skrzetuski.~- Nie ja bluźnię; jeno moje kiszki, na których
444 III,9 | Wszyscy ogarnięci!~- Ciebie jeno wysyłać, choćby do piekła,
445 III,9 | obróci! Prowadź!~Wąsowicz jeno poczerwieniał nieco z ochoty
446 III,9 | znów nic nie widziałeś, jeno łoskot rozlegał się coraz
447 III,9 | jednego przemówić nie mógł, jeno w otwartą gębę łapał powietrze
448 III,9 | ani z soli, ani z roli, jeno z tego, co ich boli.~Tymczasem
449 III,10| nie mogę gadać!~- Jedno jeno jeszcze powiedz. Zali całkiem
450 III,10| Wiem, że nie na tańce, jeno na bitwę, i Bóg dał wam
451 III,10| Charłamp.~Tu umilkli na chwilę, jeno od czasu do czasu spoglądali
452 III,10| wiadomość, że nie chciał czekać, jeno natychmiast zeskoczył z
453 III,10| rzeczy dojść nie mogę... Jeno... gadaj prawdę... nie koloryzuj:
454 III,10| zawiślańskich wojsk nie masz, jeno partie i kupy niesforne
455 III,10| litewskiego wojska należy i że ją jeno dla asysty królowi przysłał,
456 III,11| przeciw niemu nie powiem, jeno to, żem za stary na taką
457 III,11| spotkamy, bo ja tam pociągnę, jeno się przedtem koło Lublina
458 III,11| żeś starszy ode mnie!~- Jeno eksperiencją, nie wiekiem,
459 III,11| onej sprawy nie widziałem, jeno z relacji, ale to wiem,
460 III,11| jako mrówki do miodu lazły, jeno mi się nazwiska nie godzi
461 III,11| końca oblężenia.~- Niech jeno król nadciągnie, skończy
462 III,11| obywatel ma tę słabość?~- Niech jeno wieczór się uczyni, inny
463 III,11| przychodziło kiedy indziej, jeno w czasie uczty. To mówię
464 III,11| żołnierze jego kupkam i jeno mogli się odstrzeliwać.
465 III,12| obu wojsk; milczał ciągle, jeno łzy płynęły mu ciurkiem
466 III,12| przeciw Bramie, a teraz niech jeno działa ciężkie nadejdą,
467 III,12| królu!~- Kupa ziemi porytej jeno zostanie! Nie może inaczej
468 III,12| I zaraz szturm nakażę, jeno jeszcze Babinicza przeżegnam.~
469 III,13| obu wojsk; milczał ciągle, jeno łzy płynęły mu ciurkiem
470 III,13| przeciw Bramie, a teraz niech jeno działa ciężkie nadejdą,
471 III,13| królu!~- Kupa ziemi porytej jeno zostanie! Nie może inaczej
472 III,13| I zaraz szturm nakażę, jeno jeszcze Babinicza przeżegnam.~
473 III,14| to prosić miałem, czekam jeno, póki Warszawy nie weźmiem.~-
474 III,14| i gorączka go opuściła, jeno jeść co godzina woła.~-
475 III,14| książę nie ożeni, a niech ją jeno za serce chwyci, to ją,
476 III,14| Znamy ją, wykapana Diana, jeno jej miesiąca we włosach
477 III,14| odpowiedział Hassling.~- Dobrze! Jeno za tę niedziwotę małym ogniem
478 III,14| kawalerze, nie powiadaj o niej jeno nic złego, bo po wyzdrowieniu
479 III,14| młodszych, niczym innym, jeno oczu strzyżeniem z dodatkiem
480 III,14| stary pierwszy ruszy, niech jeno trąby zagrzmią. Dobry pan,
481 III,15| klatki i poukrywane w słomę, jeno mruczeniem oznajmiały swój
482 III,15| niechże wiarołomstwo po ich jeno stronie będzie.~- Więc co
483 III,15| by w tej Rzeczypospolitej jeno sprawiedliwość; nie miłosierdzie
484 III,16| nic nie szło na darmo, jeno musiało być kroplą drążącą
485 III,16| Nie chcę innej nagrody, jeno mi bądź wesołą i zapomnij
486 III,16| Czasem wydawało mi się, że on jeno dobry bardzo...~- Dobry!... -
487 III,16| wiem, pani... Wiadomo mi jeno, iż się w Pilwiszkach ze
488 III,16| Zresztą nic więcej nie wiem... Jeno później, gdy książę wspominał
489 III,16| przejdzie, klasztor. Tam jeno spokój prawdziwy być może
490 III,17| na miejscu wsi zamożnej jeno ziemia i woda.~Drogi przytym
491 III,17| Niesłuszna to rozmowa, jeno czasy takie, iż uwielbieniu
492 III,17| bez widomych oznak gniewu, jeno wzrok jego stawał się z
493 III,18| dawaj mi zaraz responsu, jeno się namyśl godzinę albo
494 III,18| Tak myślę, że cnota w niej jeno i przyrodzona jakowaś nieśmiałość
495 III,18| się nie godzi, że wam chcę jeno piaskiem w oczy rzucić,
496 III,18| ślepy by zobaczył... jeno stanowi szlacheckiemu okrutnie
497 III,18| wszystkich na świecie Mostów. Jeno mi drażnić szwedzkiej bestii
498 III,18| rokowań ucho; ale niech jeno traktat podpiszą, zobaczymy!~-
499 III,18| zagram. Nie może być inaczej, jeno musisz mnie polubić.~Tak
500 III,19| Nic już nie pamiętam, jeno taki strach, jak gdybym
1-500 | 501-551 |