1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-10000 | 10001-10500 | 10501-11000 | 11001-11500 | 11501-12000 | 12001-12500 | 12501-13000 | 13001-13500 | 13501-13567
Tom, Rozdzial
501 I,5 | Kmicicowi w oczach pojaśniało, i wysunęła się jak kotka cicho,
502 I,5 | Kmicic chodził po izbie i po czuprynie się głaskał,
503 I,5 | tu już na pasku wodzą...~I znów chodził, i znów czuprynę
504 I,5 | wodzą...~I znów chodził, i znów czuprynę na czoło nagarniał,
505 I,5 | światło, pokłonił się w pas i wyszedł, a potem zaraz weszła
506 I,5 | para zagrzanego węgrzyna, i pucharek rżnięty ze szkła,
507 I,5 | zajęte, nie wymkniesz mi się!~I przechylił się przez tacę,
508 I,5 | Upicie? Jako Salomon!~- To i chwała Bogu!... Na sercu
509 I,5 | mieli waćpana za statecznego i sprawiedliwego człowieka.
510 I,5 | dobrze polewki, odetchnął i rzekł:~- Muszę opowiadać
511 I,5 | jesteście wolentarzami i eksakcji nie możecie czynić.
512 I,5 | skórze wypiszemy asygnacje!" I wnet stał się tumult. Burmistrz
513 I,5 | weźmie szablą po łbie, to i spokojny jak trusia.~- Dla
514 I,5 | zaraz do mnie z narzekaniem i skargami na opresją, w jakiej
515 I,5 | zaczną płakać: "Niechby już i asygnacji nie dawali - prawią -
516 I,5 | czemu miasto palą? Jeść i pić bylibyśmy dali za dobre
517 I,5 | ma się do winy przyznać, i czuprynę począł ręką na
518 I,5 | sto batożków burmistrzowi i radnym! - wyrecytował jednym
519 I,5 | głowę spuściła na piersi i pogrążyła się w milczeniu.~-
520 I,5 | Waćpan nie masz wstydu i sumienia! - rzekła.~Kmicic
521 I,5 | obywatelstwo ma za gwałtownika i palcami ukazuje!...~- Co
522 I,5 | chałup jeden pies strzeże i jeszcze niewiele ma roboty.~-
523 I,5 | jeno ma szablę w garści i lada jaką partię zebrać
524 I,5 | się boję gniewu bożego... i łez ludzkich się boję, i
525 I,5 | i łez ludzkich się boję, i krzywd! A hańbą z nikim
526 I,5 | znasz...~- O, wierzę, że i mój dziad waćpana nie znał!~
527 I,5 | poczęły skry sypać, ale i w niej się rozigrała krew
528 I,5 | Lubiczu wizerunki postrzelali i że dziewczęta na rozpustę
529 I,5 | Chcę poczciwości od waćpana i tego wymagać żaden mi testament
530 I,5 | ciężko za to zapłacił. Ale i oni znają mores przed Kmicicem!...
531 I,5 | spojrzał chełpliwie na Oleńkę i wąsa począł pokręcać; ją
532 I,5 | reszty ta zmienność humoru i ta niewczesna chełpliwość,
533 I,5 | chełpliwość, więc rzekła wyniośle i z naciskiem:~- Waćpan musisz
534 I,5 | musisz wybrać między mną i nimi, nie może inaczej być!~
535 I,5 | stanowczości, z jaką Oleńka mówiła, i odpowiedział niedbale, prawie
536 I,5 | mnie wybierać, kiedy ja i ciebie mam, i ich mam! Waćpanna
537 I,5 | kiedy ja i ciebie mam, i ich mam! Waćpanna możesz
538 I,5 | służyć pod jedną chorągwią i wojnę razem odbywać... Żadne
539 I,5 | Szlachta to przecie wszystko i familianci za wyjątkiem
540 I,5 | waćpanna słyszała, jak zwierza i ptactwo wszelakie udaje,
541 I,5 | którym ciężą łzy ludzkie i krew ludzka, którego palcami
542 I,5 | banitem, rozbójnikiem zowią i za zdrajcę mają!~- Za jakiego
543 I,5 | stajesz, a czynisz to, co i nieprzyjaciel, bo ją depcesz,
544 I,5 | katujesz, bo na prawa boskie i ludzkie nie dbasz. Nie!
545 I,5 | dbasz. Nie! Choćby mi się i serce rozdarło, nie chcę
546 I,5 | mnie po dobrej woli, to cię i tak wezmę, choćby tu wszystka
547 I,5 | Radziwiłłowie, sam król i wszyscy diabli rogami przystępu
548 I,5 | uczciwy!...~Umilkli oboje i nastała cisza. Słychać było
549 I,5 | nimi niezgoda, rozjątrzenie i żal. Było im ze sobą ciężko,
550 I,5 | Było im ze sobą ciężko, i to długie milczenie stawało
551 I,5 | nagle Kmicic.~- Jedź waćpan i niech cię Bóg natchnie inaczej ! -
552 I,5 | napitek, gorzki chleb! Żółcią i octem mnie tu napojono!~-
553 I,5 | drzwiom, nagle zwrócił się i poskoczywszy ku niej, chwycił
554 I,5 | wybuchnęła płaczem; on objął ją i trzymał w ramionach całą
555 I,5 | wszystko, jeno nie płacz... i miłuj mnie jeszcze...~Tak
556 I,5 | jeszcze...~Tak on ją uspokajał i pieścił; ona zaś wypłakawszy
557 I,5 | drogą, bo mróz popętał bagna i można było po nich przejeżdżać
558 I,5 | odpowiedział Kmicic.~I jechał na przedzie nic do
559 I,5 | czynił rachunek sumienia, i rachunek ten ciężył mu gorzej
560 I,5 | nadszarpniętą reputacją i cóż uczynił, aby ją poprawić?
561 I,5 | dnia pozwolił na strzelanie i rozpustę w Lubiczu i zmyślił,
562 I,5 | strzelanie i rozpustę w Lubiczu i zmyślił, że do niej nie
563 I,5 | utratę majątku, czci, może i gardła. A przecie nie będzie
564 I,5 | kompucie; tam prawo go znajdzie i dosięgnie. Prócz tego, choćby
565 I,5 | ale pamięć jej zostanie i w sercach ludzkich, i w
566 I,5 | zostanie i w sercach ludzkich, i w jego własnym sumieniu,
567 I,5 | w jego własnym sumieniu, i w sercu Oleńki... Tu, gdy
568 I,5 | dobrą jak anieli niebiescy. I ot! brała go ochota wrócić
569 I,5 | wrócić co koń wyskoczy i paść jej do nóg, i prosić
570 I,5 | wyskoczy i paść jej do nóg, i prosić o zapomnienie, i
571 I,5 | i prosić o zapomnienie, i całować te słodkie oczy,
572 I,5 | się samemu ryknąć płaczem i czuł, że tak miłuje tę dziewczynę,
573 I,5 | zechce; opatrzę kompanów suto i wyprawię na kraj świata,
574 I,5 | pijanych albo z dziewczętami i chwyciła go taka złość,
575 I,5 | żołnierzy, których prowadził, i siec ich bez miłosierdzia.~-
576 I,5 | szaleństwa ostrogami bóść i za tręzlę targać i szarpać,
577 I,5 | bóść i za tręzlę targać i szarpać, aż rumak rozhukał
578 I,5 | mroku, z głębin leśnych i z pól zalanych zielonawym
579 I,5 | spędził w Upicie na pijatyce i hulance. Ale chciał trud
580 I,5 | zwrócił się więc do żołnierzy i zakomenderował:~- W konie!...~
581 I,5 | a za nim cały oddział. I w tych lasach, i na pustych
582 I,5 | oddział. I w tych lasach, i na pustych polach lecieli
583 I,5 | miesięcznych, zjawiają się i pędzą przez powietrze zwiastując
584 I,5 | powietrze zwiastując wojnę i klęski nadzwyczajne. Tętent
585 I,5 | Tętent leciał przed nimi i za nimi; z koni zaczęła
586 I,5 | koni zaczęła para buchać i dopiero gdy śniegiem pokryte
587 I,5 | podwórzec zaroił się ludźmi i końmi, nikt nie wyszedł
588 I,5 | wstawić do obór, stodół i przynieść im siana z odryny.~-
589 I,5 | mruknął pan Andrzej.~I ogarnęła go taka wściekłość,
590 I,5 | myśl, że zastanie pijatykę i rozpustę, teraz ta cisza
591 I,5 | po białym skórzanym pasie i po białej pochwie na czekanik
592 I,5 | czekanik poznał pana Uhlika i począł go trącać bez ceremonii
593 I,5 | wznak, w jednakowej pozycji, i jakieś straszne przeczucie
594 I,5 | porwał drżącą ręką kaganek i przysunął go ku twarzom
595 I,5 | po białym pasie, bo twarz i głowa przedstawiały jedną
596 I,5 | ohydną, bez oczu, nosa i ust tylko wąsy ogromne sterczały
597 I,5 | z wyszczerzonymi zębami i wyszłymi na wierzch oczyma,
598 I,5 | twarzy cętki białe, krwawe i ciemne. Pan Kmicic świecił
599 I,5 | żupanem podartym na piersiach i posiekaną gęstymi razami
600 I,5 | postawił na ziemi kaganek i zaczął wstrząsać z lekka
601 I,5 | powiekami poczęła drgać i twarz, oczy i usta otwierały
602 I,5 | poczęła drgać i twarz, oczy i usta otwierały się i zamykały
603 I,5 | oczy i usta otwierały się i zamykały na przemian.~-
604 I,5 | poznał twarz przyjaciela i jęknął z cicha :~- Jędruś!...
605 I,5 | otwarte oczy stanęły mu w słup i skonał.~Kmicic poszedł w
606 I,5 | kaganek- sam siadł na krześle i począł rękoma wodzić po
607 I,5 | włosy zjeżyły się na głowie i nagle krzyknął tak strasznie,
608 I,5 | czeladnej, posłyszeli ów krzyk i pędem wpadli do izby. Kmicic
609 I,5 | niektórzy nadbiegli z łuczywem i poczęli w oczy świecić nieboszczykom.
610 I,5 | zdumienia wszczął się gwar i zamieszanie. Przylecieli
611 I,5 | zamieszanie. Przylecieli i ci, którzy już się byli
612 I,5 | byli pokładli w stajniach i oborach. Dom cały zajaśniał
613 I,5 | leżeli pod ścianą równo i cicho, obojętni na wszystko
614 I,5 | cicho, obojętni na wszystko i - przeciw swej naturze -
615 I,5 | przemagały okrzyki groźby i wściekłości. Kmicic, który
616 I,5 | nieprzytomny, zerwał się nagle i zakrzyknął:~- Na koń !...~
617 I,5 | ku drzwiom. Nie upłynęło i półgodziny, już stu przeszło
618 I,5 | jego począł się mieszać i zlewać z różowym światłem
619 I,5 | Kmicicowy, wśród dymu, pożogi i skier buchających słupami
620 I,5 | mordował w pień przerażoną i oślepłą z trwogi ludność...~
621 I,5 | pobliskich zaścianków. Większe i mniejsze gromady Gościewiczów
622 I,5 | Dymnych, Stakjanów, Gasztowtów i Domaszewiczów zbierały się
623 I,5 | na drogach, przed domami, i poglądając w stronę pożaru
624 I,5 | Chyba nieprzyjaciel wtargnął i pali Butrymów... To niezwyczajny
625 I,5 | siadali na koń. W Krakinowie i w Upicie poczęto bić w dzwony
626 I,5 | się palą!~- W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego!~-
627 I,5 | palą!~- W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego!~- Strzały
628 I,5 | czym wyskoczyła z łóżka i poczęła spiesznie szaty
629 I,5 | z całego domu z płaczem i szlochaniem. Oleńka rzuciła
630 I,5 | poszły za jej przykładem i wszystkie poczęły odmawiać
631 I,5 | za nią panna Franciszka i wszystkie prządki.~Zaledwie
632 I,5 | skrzypienie otwieranych drzwi i przed oczyma niewiast ukazał
633 I,5 | dymu, krwawy, zadyszany i z obłąkaniem w oczach.~-
634 I,5 | gdy wtem od strony drogi i lasu doszedł odgłos okrzyków
635 I,5 | doszedł odgłos okrzyków i tętent koni, który zbliżał
636 I,5 | nikogo, a teraz do czeladnej i ze światłem tu przyjść!...~
637 I,5 | ukazując na przyległą izbę.~I prawie przemocą wepchnąwszy
638 I,5 | ludzie zapełnili podwórzec i w mgnieniu oka Butrymi,
639 I,5 | Gościewicze, Domaszewicze i inni wpadli do domu. Ujrzawszy
640 I,5 | przed groźnymi spojrzeniami i złowrogim blaskiem gołych
641 I,5 | zawarty! Szukajcie w stajniach i oborach.~- W las uszedł! -
642 I,5 | szlachta. - Do zabudowań i w las! Odnajdziem go! Hajże
643 I,5 | Hajże! Hajże!~Szczęk szabel i stąpanie rozległy się na
644 I,5 | Szlachta wypadła przed ganek i siadała co prędzej na koń.
645 I,5 | widzieć, znać! Bierz konia i uchodź stąd!..~- Oleńka! -
646 I,6 | ROZDZIAŁ 6~Dzień wstał blady i oświecił kupę gruzów w Wołmontowiczach,
647 I,6 | pocięte mieczami trupy ludzkie i końskie. W popiołach, wśród
648 I,6 | mienia. Był to dzień żałości i klęski dla całej Laudy.
649 I,6 | oddziałem Kmicica, ale ciężkie i krwawe. Prócz Butrymów,
650 I,6 | następnego dnia po lasach i wybito bez litości. Sam
651 I,6 | do Chowańskiego zbiegnie i nieprzyjaciół naprowadzi,
652 I,6 | Butrymów pociągnęły do Wodoktów i stanęły tam jakby obozem.
653 I,6 | Dom pełen był niewiast i dzieci. Co się nie zmieściło,
654 I,6 | Kmicic nie da za wygraną i lada dzień o pannę zbrojno
655 I,6 | może się pokusić. Przysłały i znaczniejsze w okolicy domy,
656 I,6 | Schyllingowie, Sołłohuby i inni, kozaczków nadwornych
657 I,6 | inni, kozaczków nadwornych i hajduków. Wodokty wyglądały
658 I,6 | słuchając ludzkiego płaczu i ludzkich przekleństw na
659 I,6 | który zburzył ich spokój i krwawą pamięć po sobie zostawił,
660 I,6 | bisurmanin nawiedził ogniem i mieczem. Aż dziw było, że
661 I,6 | przeciągu czasu uczynić, i to człowiek ani zły zupełnie,
662 I,6 | zamiast wzgardy - podziw i miłość ludzką, zamiast przekleństw -
663 I,6 | nad tym nieszczęśnikiem i niewygasła miłość nurtowała
664 I,6 | straszliwa zawisła nad krajem i zbliżała się krwawymi krokami
665 I,6 | postronnych, a natomiast samowola i swawola podnosiły coraz
666 I,6 | podnosiły coraz bardziej głowę i mogły urągać prawu - byle
667 I,6 | przeciw uciskającym najlepszą i niemal jedyną we własnych
668 I,6 | znaleźć obronę; więc też i Lauda cała protestując się
669 I,6 | braci tęskno było do robót i wczasów po zaściankach,
670 I,6 | prawem nieobecnego nękać i w trybunałach swoich krzywd
671 I,6 | pozostał przecie Lubicz, wielka i piękna majętność, gotowa
672 I,6 | poniesione szkody nagroda i zapłata. Ochotę do procesów
673 I,6 | zgoła nie niewieścim umysłem i sądem tak trafnym, iż mógł
674 I,6 | laudańscy Lubicz zbrojno zająć i Butrymom go oddać, ale "
675 I,6 | gwałtem za gwałt - mówiła - bo i wasza sprawa zła będzie;
676 I,6 | stronie. On, człowiek możny i skoligacony, znajdzie i
677 I,6 | i skoligacony, znajdzie i w trybunałach popleczników,
678 I,6 | statków, ani bydła nie brali i całkiem Lubicz w spokoju
679 I,6 | powrót tu się zjawił, niechże i jego zostawią w spokoju,
680 I,6 | odwłoka może wyjść także i na korzyść pana Andrzeja,
681 I,6 | życie zabezpiecza. Może też i chciała Oleńka to życie
682 I,6 | billewiczowskich, za ewangelię uważać; i Lubicz pozostał nietknięty -
683 I,6 | Lubicz pozostał nietknięty - i pan Andrzej, gdyby się był
684 I,6 | zwłaszcza człowiekowi, choćby i najlichszemu, że za krzywdy
685 I,6 | moich - wbrew prawom boskim i ludzkim - bez uwagi na ich
686 I,6 | bez uwagi na ich młodość i wysokie urodzenie, tak nielitościwą
687 I,6 | będę też zaprzeczał, że i gniew mnie prawie nadludzki
688 I,6 | Uhlika, Rekucia, Kulwieca i Zenda, w kwiecie wieku i
689 I,6 | i Zenda, w kwiecie wieku i sławy niewinnie posieczonych,
690 I,6 | Bogiem! - o zgodzie jeno i przyjaźni ze wszystką szlachtą
691 I,6 | przeciw mnie nie odrzucaj i mojej obrony i osądź sprawiedliwie.
692 I,6 | odrzucaj i mojej obrony i osądź sprawiedliwie. Żal
693 I,6 | ludzi w zaścianku, bo może i niewinnym się dostało, ale
694 I,6 | winnych odróżnić nie umie i nikogo nie respektuje. Bogdajby
695 I,6 | mogło. Za cudze grzechy i winy, za gniew sprawiedliwy
696 I,6 | ciebie, w desperacji sypiam i w desperacji się budzę,
697 I,6 | ewakuacji nieprzyjacielskiej i majętności orszańskie; mam
698 I,6 | zdobyczne w lasach zakopane, i te niech biorą, byleś mi
699 I,6 | Ocaliłaś mi życie, ocalże i duszę moją, daj krzywdy
700 I,6 | to mnie Pan Bóg opuści i desperacja popchnie mnie
701 I,6 | ale dusza pozostała dziką i natura niepohamowana pewno
702 I,6 | za trupy, pożogę, krew i łzy ludzkie oddaję ci swą
703 I,6 | ludzkie oddaję ci swą miłość i swą rękę."~Więc odpisała
704 I,6 | rzekła, że nie chcę cię znać i widzieć, tak wytrwam w tym,
705 I,6 | szlachta, którąś popalił i pomordował, przebaczy, to
706 I,6 | pomordował, przebaczy, to ci i ja przebaczę; niech ona
707 I,6 | niech ona cię przyjmie, to i ja przyjmę; niech ona pierwsza
708 I,6 | nigdy stać nie może, tak i waćpan szukaj gdzie indziej
709 I,6 | billewiczowskim sygnetem i sama wyniosła go posłańcowi.~-
710 I,6 | daleko; ja pięć dni jechał i szkapę zmordował. ~- Masz
711 I,6 | wspomaga...~Chłop odszedł - i znowu zaczęły płynąć dnie,
712 I,6 | witebskie, mścisławskie, mińskie i nowogrodzkie, były zajęte;
713 I,6 | brzesko-litewskie, trockie i starostwo żmudzkie oddychały
714 I,6 | jeszcze wolną piersią, ale i te z dnia na dzień spodziewały
715 I,6 | które lekceważono aż dotąd i z którymi zawsze rozprawiano
716 I,6 | te wspomagał nieugaszony i odradzający się ciągle bunt
717 I,6 | sił w poprzednich wojnach, i statyści i wojownicy uręczali,
718 I,6 | poprzednich wojnach, i statyści i wojownicy uręczali, że samo
719 I,6 | tylko Wielkie Księstwo mogło i było w stanie nie tylko
720 I,6 | obywateli, którzy życie i mienie w ofierze nieść byli
721 I,6 | prostego. Miasta, miasteczka i wsie na Żmudzi pełne były
722 I,6 | klęskami wojny do nędzy i rozpaczy. Miejscowa ludność
723 I,6 | odmawiano, stąd zamieszki, bitwy i rozboje stawały się coraz
724 I,6 | nie tylko w lasach, ale i na polach. Gdy zeszłoroczne
725 I,6 | grasować głód, brat wojny, i rozpościerał swe panowanie
726 I,6 | stadami podchodziły pod wsie i zaścianki. Wycie ich mieszało
727 I,6 | lasach bowiem, po polach i tuż koło wsi licznych połyskiwały
728 I,6 | miłosierdzie, jęcząc, przeklinając i grożąc zarazem. Strach zabobonny
729 I,6 | te wojny tak niepomyślne i te nieszczęścia dotąd niebywałe
730 I,6 | Joannes Casimirus Rex, ale i Initium Calamitatis Regni.
731 I,6 | powstawał taki przestrach i bezład, łatwo się domyślić,
732 I,6 | targana przez partie, chora i w gorączce, jak człowiek
733 I,6 | także nowe wojny zewnętrzne i domowe. Jakoż powodów nie
734 I,6 | państwa, a za nimi całe ziemie i powiaty tworzyły przeciwne
735 I,6 | wojsko pod Szkłowem wytracił i kraj na łup wydał; że więcej
736 I,6 | katolików prześladował...~I przychodziło nieraz już
737 I,6 | Warszawy, waśń ich odbijała się i na sejmach - na miejscu
738 I,6 | zaś rozprzęgała swawolę i zapewniała bezkarność, bo
739 I,6 | odbijając, zresztą swobodnie i bez oporu.~W takich okolicznościach
740 I,6 | musieli żyć w czujności i pod bronią, zwłaszcza że
741 I,6 | przynajmniej podjazdami je szarpiąc i przystęp do wolnych jeszcze
742 I,6 | województw tamując. Osobno i Paweł Sapieha odpór dawał
743 I,6 | Paweł Sapieha odpór dawał i sławę zyskiwał. Janusz Radziwiłł,
744 I,6 | ściągali wojska z leż zimowych i skąd mogli wiedząc, że z
745 I,6 | gosiewszczycy - teraz za późno." I istotnie było za późno.
746 I,6 | wszystkie były na Ukrainie i w ciężkiej pracy przeciw
747 I,6 | Chmielnickiemu, Szeremetowi i Buturlinowi.~Wieści tylko
748 I,6 | krzepiły nieco upadłe serca i do obrony zachęcały. Brzmiały
749 I,6 | miastach głowy, krzywdy czyniąc i na kościoły napadając, ale
750 I,6 | rozmaitych watah wolentarskich i partyj nie wiadomo czyich,
751 I,6 | rozpuścili swych łotrzyków - i ludzie spokojni lżej odetchnęli.~
752 I,6 | pola. Śniegi też potajały i na brzezinie ukazały się
753 I,6 | ręce oderwał od lemieszów i nie pozwolił szablom pokryć
754 I,7 | Pan Wołodyjowski, sławny i stary żołnierz, choć człowiek
755 I,7 | talarów sto prócz inwentarzy i wyprawy tak pięknej, że
756 I,7 | wyprawy tak pięknej, że i niejedna szlachcianka familiantka
757 I,7 | córki były w domu pannami i te pilnowały pana Wołodyjowskiego,
758 I,7 | przy robocie pod Szkłowem i Sepielowem, i ogólne było
759 I,7 | pod Szkłowem i Sepielowem, i ogólne było mniemanie, że
760 I,7 | Domaszewicze, Gościewicze i Stakjanowie, a za nimi inni
761 I,7 | do Pacunelów ryby, grzyby i zwierzynę, i siano dla koni,
762 I,7 | ryby, grzyby i zwierzynę, i siano dla koni, i smołę
763 I,7 | zwierzynę, i siano dla koni, i smołę do kałamaszek, aby
764 I,7 | kałamaszek, aby rycerzowi i jego czeladzi na niczym
765 I,7 | choć w Kiejdanach mógł mieć i wygody lepsze, i medyka
766 I,7 | mógł mieć i wygody lepsze, i medyka sławnego na zawołanie,
767 I,7 | Gasztowt rad go podejmował i prawie prochy przed nim
768 I,7 | znamienitego ma gościa, któren by i samemu Radziwiłłowi honoru
769 I,7 | mógł przymnożyć.~Po pobiciu i wypędzeniu Kmicica poszła
770 I,7 | szlachta po rozum do głowy i uczyniła projekt ożenienia
771 I,7 | oddany być powinien, tedy i panna musiała go już z serca
772 I,7 | serca wyrzucić, bo tak było i w testamencie, w osobnej
773 I,7 | możem na to pozwolić, a tak i ona zacnego kawalera, i
774 I,7 | i ona zacnego kawalera, i my sąsiada i wodza dostaniem."~
775 I,7 | zacnego kawalera, i my sąsiada i wodza dostaniem."~Gdy zdanie
776 I,7 | nieboszczyk miał prawo rozrządzać i majętność nie prędzej może
777 I,7 | na tak stanowczą odmowę i szlachta wróciła do domów
778 I,7 | Gasztowtówny: Terka, Maryśka i Zonia. Rosłe to były dziewczęta
779 I,7 | Rosłe to były dziewczęta i rumiane, miały włosy jak
780 I,7 | do tego stary Gasztowt i na edukację nie żałował.
781 I,7 | kościelnych, a najstarszą, Terkę, i gry na lutni. Mając dobre
782 I,7 | ubiec drugą w czujności i staraniach. O Maryśce mówiono,
783 I,7 | miary, szczególniej Maryśkę i Zonię, bo Terka na zdradliwość
784 I,7 | niego jak w tęczę patrzą i coraz to któraś wykrzyknie
785 I,7 | jak do zdrowia przychodził i szablą już chwilami zupełnie
786 I,7 | władać, coraz był weselszy i coraz chętniej opowiadał.
787 I,7 | oporna.~- Bo warto.~- Zali i mną tak waćpanna pogardzasz?~-
788 I,7 | nastroił pocieszną minę i zaintonował fałszywym głosem:~ ~
789 I,7 | mam po co dłużej śpiewać i lutnię w godniejsze ręce
790 I,7 | uderzyła zaraz w struny i złożywszy buzię "w ciupo",
791 I,7 | kodź do lasu czypać bzu~I nie wierz kłopcu jako psu!~ ~
792 I,7 | boki uchwycił z radości i zakrzyknął:~- Wszyscyż to
793 I,7 | silniej zesznurowała buzię i odśpiewała z podwójną energią:~ ~
794 I,7 | sobie ze mnie dworujesz i wyśmiewasz - odpowiedziała
795 I,7 | śpiewania, muszę przyznać, żem i w Warszawie tak wybornych
796 I,7 | kościół jest katedralny i królestwo mają w nim swój
797 I,7 | zaciekawiona wzmianką o Warszawie i o królestwie.~- Bo tam w
798 I,7 | śpiewają, jeno mężczyźni i młode chłopcy: jedni grubymi
799 I,7 | zaryczy; inni cienko, że i na skrzypcach cieniej nie
800 I,7 | sławny subtelnymi gorgami, i Kapuła, i Dżan Batysta,
801 I,7 | subtelnymi gorgami, i Kapuła, i Dżan Batysta, i Elert, przedni
802 I,7 | Kapuła, i Dżan Batysta, i Elert, przedni do lutni,
803 I,7 | Elert, przedni do lutni, i Marek, i Milczewski grzecznie
804 I,7 | przedni do lutni, i Marek, i Milczewski grzecznie komponujący.
805 I,7 | jawie słyszał.~- Ot, to i pewno! jako żywo! - rzekła
806 I,7 | mię ścisnął. Mężny to pan i tak miłościwy, że kto go
807 I,7 | musi go pokochać.~- My go i nie widziawszy kochamy!...
808 I,7 | kościele wypoczywa, od czego i powaga jej rośnie, a król
809 I,7 | zamek królewski to nawet i od kiejdańskiego wspanialszy?~-
810 I,7 | cały murowany, że drzewa i nie upatrzysz. Naokoło są
811 I,7 | ujrzycie rozmaite wojny i wiktorie, pędzlem na ścianach
812 I,7 | to: sprawy Zygmunta III i Władysława; napatrzyć się
813 I,7 | dziw, że się nie rusza i że ci, co się biją, krzyku
814 I,7 | komnaty całe od złota; krzesła i ławy bisiorem albo lamą
815 I,7 | lamą kryte, stoły z marmuru i alabastru, a co sepetów,
816 I,7 | puzder, zegarów, w dzień i w nocy czas pokazujących,
817 I,7 | po onych komnatach chodzą i dostatkiem się cieszą; a
818 I,7 | miejsce, gdzie komedie grają i skoki włoskie misterne wyprawują.
819 I,7 | ustawione. Te podnoszą się i schodzą na dół; inne śrubami
820 I,7 | niezmierne, na nim okręty i syreny. Jedne persony spuszczają
821 I,7 | piekła widzieć nie chciała I -zakrzyknęła Zonia - i dziwno
822 I,7 | chciała I -zakrzyknęła Zonia - i dziwno mi to, że ludzie
823 I,7 | wszystko udane, nie prawdziwe, i przeżegnawszy, nie znika.
824 I,7 | ludzka przemyślność.~Nawet i biskupi tam z królestwem
825 I,7 | z królestwem przychodzą, i rozmaici dygnitarze, którzy
826 I,7 | uczty siadają.~- A z rana i w dzień co czynią?~- To
827 I,7 | słyszałyście?~- Tak jest... i przybywa jej albo ubywa,
828 I,7 | są rury z kuraskami, taką i owaką niosące. Pokręcisz
829 I,7 | kuraskiem, aż tu się leje, że i pływać można w komnacie
830 I,7 | miłościwy, to wiadoma rzecz, i posłowie zagraniczni toż
831 I,7 | Rzeczpospolitą gnębią za grzechy i niezgodę naszą. Wszystko
832 I,7 | na barkach królewskich, i wymówki mu jeszcze za nasze
833 I,7 | czasy nadeszły na ojczyznę i tak ciężkie, jakich jeszcze
834 I,7 | miłą ojczyznę się upomnieć i w pole ruszyć. Grzech w
835 I,7 | podobno coraz mniej takich i dlatego przyszła na nas
836 I,7 | jagody.~- Waćpan pójdziesz i zapomnisz, a my tu już chyba
837 I,7 | Nie wróci on już, a choćby i wrócił, nie będzie miał
838 I,7 | żołnierz tak się splamił i sławę, i majętność utracił.~-
839 I,7 | tak się splamił i sławę, i majętność utracił.~- I pannę.~-
840 I,7 | i majętność utracił.~- I pannę.~- I pannę. Siła o
841 I,7 | majętność utracił.~- I pannę.~- I pannę. Siła o niej dobrego
842 I,7 | nieboga, teraz jeno płacze i płacze...~- Hm! - rzekł
843 I,7 | laudańskich do domu, to i siły teraz są. Bez sądu
844 I,7 | wiedzieć, że laudańscy wrócili, i ani nosa nie pokaże.~- Mają
845 I,7 | Wołodyjowski wstał z ławy i zabierał się do odejścia,
846 I,7 | uczynił się hałas w sieni i głos jakiś począł krzyczeć
847 I,7 | wrócić, gdy Terka odsunęła i do izby wpadł nieznany człek,
848 I,7 | rusznicami przybywają!~- Nuże i wy, kozy! - krzyknął nagle
849 I,7 | warchoł... co? - Pójdźmy i my budzić - rzekł Wołodyjowski -
850 I,7 | dwóch czeladników: Ogarek i Syruć. Wszyscy puścili się
851 I,7 | bijąc we drzwi, w okna i krzycząc wniebogłosy:~-
852 I,7 | okolicy! Panna porwana!" - i tak wrzeszcząc ruszał na
853 I,7 | piki, rohatyny, a nawet i widły żelazne. Pan Wołodyjowski
854 I,7 | na czele, piesi za nimi, i ciągnęli ku Wołmontowiczom,
855 I,7 | czyniąc brzęk bronią, gawędząc i ziewając głośno, a chwilami
856 I,7 | zabrać; wozy mają ze sobą i koni luźnych kupę. Musiał
857 I,7 | niemu około trzystu szabel - i to ludzi przywykłych do
858 I,7 | ludzi przywykłych do boju i wyćwiczonych.~Jakoż coraz
859 I,7 | Wołmontowicz. Przyszli wreszcie i Gościewicze, za którymi
860 I,7 | Wołodyjowski sprawił oddział i aż mu serce rosło na widok
861 I,7 | serce rosło na widok wprawy i łatwości, z jaką stanęli
862 I,7 | Wołodyjowski ucieszył się jeszcze i dlatego, bo sobie pomyślał,
863 I,7 | wypłynął wreszcie na niebo i oświecił las, drogę i ciągnących
864 I,7 | niebo i oświecił las, drogę i ciągnących wojowników, rozłamał
865 I,7 | Gościewiczów - bo człek jest mężny i rezolutny, ale nasz pułkownik
866 I,7 | by było żywcem go pojmać i sprawiedliwości oddać.~-
867 I,7 | wiadomo, co ludzie mówią, że i od Szwedów może przyjść
868 I,7 | Moskiewska potencja i Chmielnicki! Szwedów tylko
869 I,7 | na przodzie, odwrócił się i rzekł:~- Cicho tam, waszmościowie!~
870 I,7 | pełno było zbrojnych ludzi i koni. Nigdzie żadnych straży,
871 I,7 | warchoł przebrał miarę!~I patrzył dalej, zatrzymawszy
872 I,7 | strony, wychodzili z domu i wchodzili na powrót, wynosili
873 I,7 | obór, krzyki, nawoływania i rozkazy krzyżowały się na
874 I,7 | nie tylko Lubicza, ale i skóry własnej. Nie poznaję
875 I,7 | Ta jedna, bo z tyłu stawy i bagna.~- To dobrze... Z
876 I,7 | zwarły się w długą linię i poczęły otaczać dom wraz
877 I,7 | skoczyło razem do płotów i przechyliło się przez nie,
878 I,7 | najsrożsi w ręcznym spotkaniu i najzacieklejsi przeciw panu
879 I,7 | łamiąc, depcąc, niwecząc i tnąc zapamiętale; za nimi
880 I,7 | nimi walili Domaszewicze i Gościewicze.~Kmicicowi bronili
881 I,7 | bronili się mężnie zza wozów i pak; poczęto też strzelać
882 I,7 | ze wszystkich okien domu i z dachu, ale rzadko, bo
883 I,7 | pochodnie, zdeptane, zagasły i trudno było swoich od nieprzyjaciół
884 I,7 | kozactwo z podwórza ku domowi i stajniom; rozległy się krzyki
885 I,7 | zjeżyły się rurami muszkietów i grad kul począł sypać się
886 I,7 | Wołodyjowski drzwi rąbać.~Ale i to nie szło łatwo, były
887 I,7 | czasu do czasu ramionami - i to próżno! Drzwi miały z
888 I,7 | wściekłością. Do drzwi kuchennych i wiodących ze skarbczyka
889 I,7 | szturmowali Domaszewicze i Gościewicze.~Po godzinie
890 I,7 | Wołodyjowski kazał przerwać robotę i spytał:~- Kto mówi?~- Chorąży
891 I,7 | którzy z wojny wrócili, i ci mają z tobą obrachunki
892 I,7 | tobą obrachunki za rozbój i za krew niewinnie przelaną,
893 I,7 | krew niewinnie przelaną, i za tę pannę, którąś teraz
894 I,7 | jedno!~- Słuchaj waść dobrze i zakonotuj, co powiem. Jeśli
895 I,7 | mam tu baryłkę prochu, i loncik już tlejący; dom
896 I,7 | wysadzę, wszystkich, co tu są, i siebie... tak mi dopomóż
897 I,7 | jedną iskrą w proch rozwiane i Billewiczówna stracona na
898 I,7 | tchórz nie oblatuje, to i będzie!~- Parol kawalerski,
899 I,7 | a nie, to niech siebie i was prochem wysadza.~Butrymowie
900 I,7 | Szaraczki się zgadzają?~- I zaprzysięgną na mieczach,
901 I,7 | szlachtę stojącą pod ścianami i otaczającą cały dom.~Po
902 I,7 | się pod głównymi drzwiami i wnet wieść, że Kmicic chce
903 I,7 | Wołodyjowski podniósł głos i mówił wśród ciszy grobowej:~-
904 I,7 | wyzwał na bitwę samowtór i to mu przyrzekłem, iż jeśli
905 I,7 | musicie na Boga Najwyższego i święty Krzyż...~- Poczekajcie
906 I,7 | wszystkimi ludźmi odjadę i pannę ze sobą zabiorę.~-
907 I,7 | Przysięgamy na Boga Najwyższego i święty Krzyż. Amen!~- No,
908 I,7 | Wnet drzwi otworzyły się i ukazał się w nich pan Andrzej,
909 I,7 | Brzask już był na świecie i pierwsze blade światełka
910 I,7 | śmiało na czeredę szlachty i rzekł:~- Zaufałem waszmościom...
911 I,7 | szabli jak do komendy, to i nie będę miał roboty.~-
912 I,7 | Nie tylkom pewien, ale i żal mi waćpana, bom o tobie
913 I,7 | testamentem mi przynależy, jako i ta majętność, i Bóg widzi,
914 I,7 | przynależy, jako i ta majętność, i Bóg widzi, swego tylko dochodzę...~
915 I,7 | będzie krew za krew! Potem mi i żołnierzy wysieczono. Na
916 I,7 | Wołodyjowski nie spieszył się i nie wydobywając jeszcze
917 I,7 | wschodzie pierwsza złota i błękitna wstążka rozciągnęła
918 I,7 | skoczyć no po wiechetki i po łuczywo, będzie nam jaśniej
919 I,7 | w czasie bitwy pochodnie i po niejakim czasie blisko
920 I,7 | Pułkownika chowają, to i pompa być musi!~- Srogi
921 I,7 | zmieścili się inni, ciekawi i niespokojni; w środku przeciwnicy
922 I,7 | niechcenia, pan Kmicic odbił i przyciął z kolei, pan Wołodyjowski
923 I,7 | lewą rękę w tył założył i stał spokojnie, niedbale
924 I,7 | mistrz probujący ucznia i coraz spokojniejszy; wreszcie,
925 I,7 | jednocześnie zatoczył półkole, dłoń i szablę pociągnął ku sobie
926 I,7 | szablę pociągnął ku sobie i nim patrzący zrozumieli,
927 I,7 | głową pana Wołodyjowskiego i upadła mu za plecami; on
928 I,7 | pułkownik zaś usunął się w bok i ukazawszy na leżącą na ziemi
929 I,7 | Kmicic rzucił się na szablę i wpadł z nią znów na straszliwego
930 I,7 | zrywać w kole patrzących i koło ścieśniało się coraz
931 I,7 | okrutnie, jak kot z myszą - i pozornie coraz niedbalej
932 I,7 | rękę wysunął zza pleców i wsunął w kieszeń hajdawerów.
933 I,7 | wypadła mu z nich na ziemię... i runął twarzą do nóg pułkownika...~-
934 I,7 | Wołodyjowski - nie padł na wznak! ~I zagiąwszy połę Kmicicowego
935 I,7 | dobić!... rozsiekać!~I kilku Butrymów biegło z
936 I,7 | powinien, aby karę poniósł i stanął za przykład innym.
937 I,7 | waszych przed sądem dochodzić i z żywego lepszą mieć będziecie
938 I,7 | zasunął szabelkę do pochwy i wszedł przez porąbane drzwi
939 I,7 | Szlachta poczęła łowić i wiązać rapciami ludzi Kmicicowych,
940 I,7 | niektórzy radzili zrabować i dom, ale bano się pana Wołodyjowskiego,
941 I,7 | którymi było trzech Butrymów i dwóch Domaszewiczów, złożyła
942 I,7 | panny przetrząsnął cały dom i znalazł ją dopiero w skarbczyku
943 I,7 | prawie zasłoniętą włosami, i całkiem nie podniosła jej
944 I,7 | zdjął czapkę, chrząknął raz i drugi, a widząc, iż i to
945 I,7 | raz i drugi, a widząc, iż i to nie pomaga, ozwał się:~-
946 I,7 | twarz śliczna, choć blada i jakby nieprzytomna. Pan
947 I,7 | panna siedziała nieruchomie i tylko patrzyła nań błędnie;
948 I,7 | niewinność... Jesteś wolna i możesz wracać do Wodoktów.~
949 I,7 | skrzyni strząsnęła w tył włosy i spytała :~- Kto waćpan jesteś?~-
950 I,7 | bez duszy na podwórzu... i jam to, nie chwaląc się,
951 I,7 | zachwiała się na nogach i rękoma poczęła szukać oparcia
952 I,7 | bo się podniosła znowu i spojrzawszy mu wprost w
953 I,7 | gniewem, zniecierpliwieniem i rozpaczą:~- Na Boga żywego,
954 I,7 | Żyje?...~- Żyje.~- Dobrze I Dziękuję waści...~I chwiejnym
955 I,7 | Dobrze I Dziękuję waści...~I chwiejnym jeszcze krokiem
956 I,7 | ruszając mocno wąsikami i kręcąc głową; następnie
957 I,7 | ranny, czy za to, że żyje?~I wyszedł za nią. Zastał ją
958 I,7 | Andrzeja, z zamkniętymi oczyma i soplami czarnej krwi we
959 I,7 | się ku nim, blada tak jak i Kmicic, i podłożyła mu obie
960 I,7 | blada tak jak i Kmicic, i podłożyła mu obie ręce pod
961 I,7 | Pan Wołodyjowski patrzył i wąsikami srodze ruszał.
962 I,7 | poprzednio plaster do rany i rzekł:~- Teraz jeno niech
963 I,7 | na dwoje nie pękła. Może i będzie zdrów, bo młody.
964 I,7 | dłonie chustą, a ona bladła i mieniła się w oczach. ~Wołodyjowski
965 I,7 | nieprzyjacielem... wracaj do domu.~I podał jej ramię; ale ona
966 I,7 | wyprowadź mnie!~Wyszli oboje, a i pan Wołodyjowski za nimi.
967 I,7 | poczęła krzykać na jej widok i wiwatować, a ona szła blada,
968 I,7 | się, z zaciśniętymi ustami i ogniem w oczach.~- Niech
969 I,7 | wypadkach ubiegłej nocy i sławiąc pod niebiosa pana
970 I,7 | Wołodyjowskiego, a on jechał zamyślony i milczący. Z myśli nie schodziły
971 I,7 | włosów, ta postać wysmukła i wspaniała, choć zgięta smutkiem
972 I,7 | wspaniała, choć zgięta smutkiem i bólem.~- Dziw, jak cudna! -
973 I,7 | ocaliłem jej cnotę, a pewnie i życie, bo choćby prochy
974 I,8 | rozmyślał o pannie Aleksandrze i poznał, że mu głęboko w
975 I,8 | gwałtownika, narażając się na kule i szable; po prostu zdobył
976 I,8 | czegokolwiek odmówić, choćby i ręki? Nuż by popróbował?
977 I,8 | ocalona panna zaraz rękę i serce zbawcy oddaje! Gdyby
978 I,8 | tamtego jeszcze pamięta i miłuje?"~- Nie może być! -
979 I,8 | oczyma oglądać mogła.~- A i tobie czas się ustatkować,
980 I,8 | życiu. Były między nimi i bardzo urodziwe, i z wielkiej
981 I,8 | nimi i bardzo urodziwe, i z wielkiej krwi idące, ale
982 I,8 | idące, ale milszej nie było i zacniejszej, i godniejszej.
983 I,8 | nie było i zacniejszej, i godniejszej. Toż ten ród
984 I,8 | godniejszej. Toż ten ród i tę pannę ludzie sławili
985 I,8 | sławili w całej okolicy i z oczu jej patrzyła taka
986 I,8 | gdy ojczyzna ręce wyciąga i ratunku prosi. Pan Michał
987 I,8 | zacne serce żołnierskie i choć od pacholęcia prawie
988 I,8 | przecie, co ojczyźnie winien, i o spoczynku nie myślał.~
989 I,8 | duszy całej ojczyźnie służył i sumienie miał pod tym względem
990 I,8 | czyste, czuł swoją wartość i to dodawało mu otuchy.~"
991 I,8 | Bóg żołnierzykowi nagrodzi i teraz mu dopomoże."~Poznał
992 I,8 | trzeba było prędko działać i wszystko od razu na hazard
993 I,8 | oświadczyć się z miejsca i albo po przyspieszonych
994 I,8 | arbuza.~- Jadłem nieraz, zjem i teraz! - mruczał pan Wołodyjowski
995 I,8 | chce, by mu jak najprędzej i z lichwą dług spłacono?~-
996 I,8 | dług spłacono?~- Może to i nie będzie po kawalersku?~
997 I,8 | rok bym w zaloty jeździł i w ślepki ci patrzył, alem
998 I,8 | trąby na wojnę grają!"~- Tak i pojadę! - mówił sobie pan
999 I,8 | będziesz rok do mnie jeździł i w ślepki mi patrzył, bo
1000 I,8 | którego nie znam, duszy i ciała od razu nie oddam."~
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-10000 | 10001-10500 | 10501-11000 | 11001-11500 | 11501-12000 | 12001-12500 | 12501-13000 | 13001-13500 | 13501-13567 |