Tom, Rozdzial
1 I,1 | sieroty bardzo ubogie. Te robotę wszelką, choćby najgrubszą,
2 I,1 | młodego pułkownika; myśl tę potwierdziła panna Kulwiecówna
3 I,1 | żeby choć i jutro! Już tę brew to chyba waćpanna korkiem
4 I,2 | siebie utkwionych. Oczy te patrzyły ze starych portretów
5 I,2 | wytrzeszczonymi oczyma na tę zabawę, która do napadu
6 I,3 | aby sanny w lasach zażyć i tę trzecią majętność obaczyć.
7 I,3 | Podswawoliliśmy pono przez te wieczory nad miarę, a zwłaszcza
8 I,3 | świecić... Najgorsze były te dziewczęta!...~- Wcale nie
9 I,4 | miłość własną kobiecą, i tę ufność, z jaką całe czyste
10 I,4 | Kawalerowie usłyszawszy te słowa spojrzeli na siebie
11 I,4 | się pomiędzy nich.~- Na tę pięść! - rzekł potrząsając
12 I,4 | jakoby bochnem chleba - na tę pięść! - powtórzył - pierwszemu,
13 I,4 | wykraczesz! Kraczą nad nami te wrońska, jakby nad padliną...~
14 I,4 | rzekł Uhlik.~- Obaczcie no te szablice! czyste powyrki,
15 I,4 | żelaznych pochwach; przez tę jednostajność ubioru czynili
16 I,5 | pancerza. Oto przyjechał w te strony z nadszarpniętą reputacją
17 I,5 | o zapomnienie, i całować te słodkie oczy, które łzami
18 I,5 | płaczem i czuł, że tak miłuje tę dziewczynę, jak nigdy w
19 I,5 | czasu z oddali potwierdzał te przypuszczenia.~- Pójdźmy
20 I,6 | nieszczęść. Dla niej to przybył w te okolice ów mąż szalony,
21 I,6 | płaci. A że ja wyciąłem tę hardą szlachtę, to Bóg widzi,
22 I,6 | zdobyczne w lasach zakopane, i te niech biorą, byleś mi rzekła,
23 I,6 | pytała obrzucając wzrokiem tę dziwaczną postać pół-chłopa,
24 I,6 | jeszcze wolną piersią, ale i te z dnia na dzień spodziewały
25 I,6 | zwycięsko. Prawda, że siły te wspomagał nieugaszony i
26 I,6 | ludzkie. Wielu mówiło, że te wojny tak niepomyślne i
27 I,6 | wojny tak niepomyślne i te nieszczęścia dotąd niebywałe
28 I,7 | córki były w domu pannami i te pilnowały pana Wołodyjowskiego,
29 I,7 | rzekłbyś: kwiaty na łące! A te trzy były między pacunelkami
30 I,7 | stronie kunszty są ustawione. Te podnoszą się i schodzą na
31 I,7 | Kmicic w okolicy!...~Słysząc te wołania jaki taki wypadał
32 I,7 | niewinnie przelaną, i za tę pannę, którąś teraz porwał!
33 I,7 | znów Kmicic - gdyby nie te drzwi, które nas dzielą.~-
34 I,7 | żem tu bez złych chęci w te strony przyjechał, a jakże
35 I,7 | go przenieść, a ja pójdę tę nieszczęsną pannę pocieszyć.~
36 I,7 | Z myśli nie schodziły mu te oczy patrzące spoza rozpuszczonych
37 I,8 | ROZDZIAŁ 8~Te myśli spać mu nie dały następnej
38 I,8 | godniejszej. Toż ten ród i tę pannę ludzie sławili w całej
39 I,8 | książę wojewoda wileński tę chorągiew oddał, i mówił,
40 I,8 | rzeki szczęśliwie przebył, te same właśnie, które w herbie
41 I,9 | mi kto w pysk dał. Jeśli te racje waćpanu nie wystarczają,
42 I,9 | Zali mnie czas jeszcze na tę drogę wracać? Tyle terminów
43 I,10 | niemal majestat wojewody, na tę twarz wspaniałą, w której
44 I,10 | rzekł poważniej:~- I za tę to sprawę my musimy teraz
45 I,10 | obecni odgadli tak dobrze tę zagadkę, jak i poprzednią.
46 I,10 | nieprzyjaciel powściągnie tę swawolę i te rozruchy. Niech
47 I,10 | powściągnie tę swawolę i te rozruchy. Niech jeno armaty
48 I,10 | przyjacielem. Zaledwie tedy te podejrzenia rozbiegły się
49 I,10 | przyjdzie im to łatwo, boć tę ziemię zbożną zamieszkiwał
50 I,10 | miłości i moje rady włożą tę nową, najpiękniejszą w świecie
51 I,10 | Rzeczypospolitej. Wszystkie te ziemie, po których teraz
52 I,10 | słyszę, wnioskuję, że mogę tę ziemię jako naszą uważać.~-
53 I,11 | był Bohunem!~Zamęczą mnie te knoty, nie może inaczej
54 I,11 | wszechmogący! Czemuś to tak tę nieszczęsną Rzeczpospolitą
55 I,11 | nieprzyjaciel nie przedrze się przez te ściany, a choćby i próbował,
56 I,12 | nie służył. Pokażę waściom tę chorągiewkę i upewniam,
57 I,12 | gnębią, wcale bym się o tę szwedzką nie rozgniewał.
58 I,12 | swoją jamę, a ja, ot! jeno tę szkapę i tę kulbakę, na
59 I,12 | ja, ot! jeno tę szkapę i tę kulbakę, na której siedzę...~-
60 I,12 | nieprzyjaciel nigdy nie zachodził w te strony od czasów krzyżackich.
61 I,13 | ocaleniu stanowi. Zrozumiały to te tłumy żołnierzy i owa szlachta,
62 I,13 | niego ze zdumieniem.~- Na tę mękę Chrystusa... przysięgnij!... -
63 I,13 | nalegał hetman.~- Na tę mękę Chrystusa... przysięgam! -
64 I,13 | inna: też same to rysy, te słodkie usta, takież rzęsy,
65 I,13 | ujrzał po raz pierwszy, i te ciche komnatki, w których
66 I,13 | jeszcze tego junaka. Miłość tę przywaliła góra goryczy,
67 I,13 | nie ma licho przystępu, i te wszędy pić możesz, ale jadła,
68 I,14 | Radziwiłł wpatrzył się w te blaski i zamyślił się głęboko.~
69 I,14 | nikogo, ja ją wezmę, chyba mi te mury pierwej upadną na głowę!..~
70 I,14 | to, by naprzód ten kraj, tę naszą ojczyznę bliższą,
71 I,14 | odradza... Ja to uczynię... i tę koronę, której chcę, włożę
72 I,14 | dość sił, dość szabel, aby tę niezmierną Rzeczpospolitą
73 I,14 | oddadzą? Oto, jeśli ja odrzucę tę koronę, którą mi Bóg i fortuna
74 I,14 | koniec moich zamysłów... I na te światła niebieskie przysięgam,
75 I,14 | niebieskie przysięgam, na te drgające gwiazdy, że niech
76 I,14 | i tak rak kozacki pierś tę toczy! Nie mogą ! Ślepy,
77 I,14 | gwiazd kręgi, dajże mi ocalić tę nieszczęsną krainę na chwałę
78 I,15 | polskich chorągwi?... Bo że te się zbuntują, to zbuntują.~-
79 I,15 | regiment, Mieleszki drugi; te stoją przy księciu... Niewiarowski
80 I,15 | zapowiedni! Przeze mnie zaciągnął tę chorągiew, z którą teraz
81 I,16 | mnie ratować, chociaż o tę samą panną tentował... Winienem
82 I,16 | szczęście dla mnie patrzeć na tę dziewczynę, wolałbym na
83 I,17 | mości Rochu, a gdzie to te wojsko miało wychodzić z
84 I,17 | Nie wiem, gdzie się tam te chorągwie znajdują,~ale
85 I,17 | Po co ja, stary, mam na te rzeczy patrzyć?~- Albo ja,
86 I,17 | teraz w Szawlach ujrzał i te ich żółte brody jako kądziele,
87 I,17 | I trzeba mu było oddać tę sprawiedliwość, że lubo
88 I,17 | ruszyliśmy ku Birżom, w tę stronę, w której spodziewałem
89 I,18 | do niego ukazując ręką w tę stronę, z której spuszczał
90 I,18 | nieznacznym, i straszny był przez te ruchy małe, a błyskawiczne,
91 I,20 | Waćpanowie, schowajcie te szable, bo każę obydwóch
92 I,20 | z tym. Gdyś pierwszy raz tę pannę porwał, wyzwałem cię
93 I,20 | waćpana?~- Modli się pewnie za tę duszę, która przed sąd boski
94 I,20 | który sam jeden uratować tę nieszczęsną Rzeczpospolitą
95 I,20 | rękę wyciąga, a wy mieczami tę rękę bodziecie i w zaślepieniu
96 I,21 | Ogarnęła go dzika żądza skręcić tę zuchwałą głowę z karku i
97 I,21 | a on drżał przede mną. I te same wojska, które w czasach
98 I,22 | Radziwiłł łowił chciwym uchem te głosy, które dyktowała bojaźń
99 I,22 | ona pierwsza wyrządziła mu tę krzywdę, nie oszczędziła
100 I,22 | wydawało mu się, że kocha tę dziewczynę obok siedzącą
101 I,23 | moją córką wianem wziąść. Tę nadzieję w nim obudź, a
102 I,23 | pewien. Ale to widzę, że ty tę dziewkę jeszcze miłujesz?~-
103 I,25 | województwie trockim.~Całą, tę niezbyt zresztą wielką część
104 I,25 | inni, choć już przeszli na tę stronę Niemna i Wilii, choć
105 I,25 | zbawienia.~A Kmicic, słysząc te błogosławieństwa, życzenia,
106 I,25 | błogosławieństwa, życzenia, te niemal modły, umacniał się
107 I,25 | zrobiło i pogodniej w sercu na tę myśl, więc jechał dalej
108 I,25 | żeby ona tu była, żeby te płakania i jęki ludzkie
109 I,25 | opryszkowie mieli komendę. Te, unikając spotkania w polu
110 I,25 | Kazimierza utrzymać! Zaczynając tę robotę myśleliśmy, że będzie
111 I,25 | nie wiedziano, co wiozą. A te rzeczy do Prus jak najprędzej
112 I,25 | możem wprawdzie śpiewać: Te Deum laudamus!, a swoją
113 I,25 | wileński postanowiliśmy tę właśnie przysługę oddać
114 I,25 | największego ukropu wyniósł, gdyż i tę ma cnotę, że w bitwie kąsa
115 I,26 | rodzonemu nie wierzył. Pamiętam te ucztę, gdy o nam pierwszy
116 I,26 | i imienia nie hańbił!~- Te listy tedy tak cię zraziły,
117 I,26 | się opamiętał, żem miał tę moc powiedzieć sobie: ciągnijże
118 I,26 | Rozdzielić? Rozerwać jako wilcy tę matkę waszą. Takaż wasza
119 II,1 | czasem Bóg wie gdzie!~- A te konie skąd?~- Panowie naprowadzają,
120 II,1 | zrazu odpowiedzieć, że i te lasy, i to przejście zna
121 II,1 | wyga z takim żalem, jakby te konie od małego wyhodował. -
122 II,1 | do pana Lubomirskiego i te wszystkie, które miałem...~-
123 II,2 | Przygnali nas aż tu, w te bory, na mizerię i głód,
124 II,2 | pnie odwalać i zginęli. Co te szelmy tam robią? Gotowi
125 II,2 | gdzie tu najbliżej stoją te chorągwie, które się przeciw
126 II,2 | Możesz odejść, Soroka. Za te listy, żeście pogubili,
127 II,3 | tamte drogi znam. Jakoś pod tę porę przypada jarmark w
128 II,3 | przydacie. Choćby też Szwedzi te konie zabrali, to znajdzie
129 II,4 | czyniła.~Szlachta szemrała na tę nieufność mieszczan, ale
130 II,4 | na Podlasiu stoją podobno te chorągwie, które się przeciw
131 II,4 | przypomnieli mu Laudę, Wodokty i tę przeszłość krótką, która
132 II,4 | powieki, tak jakby na jawie, tę pannę jasną, spokojną -
133 II,4 | poczytał za żart niewczesny tę odpowiedź i rzekł namarszczywszy
134 II,4 | bo nam siła nie staje, a te, cośmy w Pilwiszkach zagarnęli,
135 II,4 | też ode mnie...~- Zakryć te wozy! - krzyknął nagle Kmicic -
136 II,5 | Szwedów, diabeł wie, co w tę szaloną pałkę mogło strzelić!
137 II,6 | nieprzyjaciel zostawił w spokoju te chorągwie. Szwedzi zalewając
138 II,6 | przed wami chwalił? Zalim o tę godność, którąście mnie
139 II,6 | Jeszcze czas... Zdejmcie mi tę godność z barków, a zacniejszego
140 II,6 | rozesłał pan Zagłoba podjazdy w te strony, w które było trzeba,
141 II,6 | w które było trzeba, i w te, w które nie było potrzeby.
142 II,6 | jako sysun mamrotał, gdym te podjazdy na cztery strony
143 II,6 | Wiesiołowskiego jest zapisany, i te armaty jeszcze zeszłego
144 II,6 | Naprzód wiedzcie o tym, że te klęski, które na ojczyznę
145 II,6 | Patronki naszej, która o te bezeceństwa w słuszną cholerę
146 II,6 | Niechże na obczyźnie ma choć tę pociechę nasz ojciec, nasz
147 II,6 | sobie poczytasz, że tobie tę funkcję powierzam.~Tu zwrócił
148 II,6 | ktoś, co by słyszał z dala te głosy, mógłby mniemać, że
149 II,7 | samym by wyrok śmierci na tę dziewkę napisał. Zrozumiał
150 II,7 | rozżartego psa w piersi nosił.~- Te listy trzeba będzie jednak
151 II,7 | radziwiłłowskich kości.~- Te listy! te listy!...~Bracia
152 II,7 | radziwiłłowskich kości.~- Te listy! te listy!...~Bracia umilkli
153 II,8 | urodą i bogactwem. Lata te były już daleko, ale teraz
154 II,8 | waćpanny, to boleję, żem tę nowinę powiedział, ale wyrzuć
155 II,9 | Kiemliczowi:~- Cicho, szelmo. Te kwity to najlepsze glejty,
156 II,10 | jurydykach się wznoszących, te tylko zachowały dawną świetność,
157 II,10 | wraz z urodzeniem powinna te sentymenta na świat przynosić.~
158 II,10 | potworzyły się kupy zbrojne. Te napadały chłopów i szlachtę.
159 II,10 | dalej:~- Prawią też, że te resztki wojska, które przy
160 II,11 | pieniądze jak wióry zbierać...~- Te sposoby były w waszej mocy,
161 II,11 | swawolni, źli i przedajni tę ziemię zamieszkują!~Wrzeszczowicz
162 II,11 | jego królewska mość mnie tę funkcję powierzył.~Tu Wrzeszczowicz
163 II,11 | swawolni, źli i przedajni tę ziemię zamieszkują - powtarzał
164 II,11 | twarze znajome i nieznajome, te, które znał dawniej, i te,
165 II,11 | te, które znał dawniej, i te, które w czasie drogi napotkał.~
166 II,11 | przyniesie ten dzień? Nic! Te same smutki, to samo utrapienie,
167 II,12 | zawrzasła szlachta - monstra Te esse matrem! - a chłopi
168 II,12 | nad nami!~I długo brzmiały te okrzyki wraz ze szlochaniem
169 II,12 | Od kogo masz waszmość tę wiadomość? - spytał ksiądz
170 II,12 | o kłamstwo posądzać, ale te nowiny, które przyniósł,
171 II,12 | miecza. Nie własną siłą on tę Rzeczpospolitą podbił, sami
172 II,12 | kula szwedzka wyszczerbiła te święte mury, tedyby się
173 II,12 | rzekł ksiądz Kordecki - ale te klejnoty schowaj, bo nie
174 II,13 | zdawały się potwierdzać tę pogłoskę.~Pod noc dwustu
175 II,13 | Nie wstąpi noga heretyka w te święte mury, nie będzie
176 II,13 | nabierzcie! Nie ostatni raz wy tę Patronkę naszą widzicie,
177 II,13 | poprawy i to, że już na tę drogę wstąpił.~Tak więc
178 II,13 | zasługę.~Gdzież się podziały te czasy, gdy stał jakoby na
179 II,13 | siebie, którędy iść; gdzież te czasy, w których nie wiedział,
180 II,13 | nadzieję?~A przecie tu ludzie, te białe mnichy i ta garść
181 II,13 | potęga szwedzka miała otoczyć te mury. W sercu miał tedy
182 II,14 | broni, prochów i żywności, te tak bogaty klasztor ma niewyczerpane.
183 II,14 | posyłać po działa większe niż te, które posiadamy, a wasza
184 II,14 | części, rękoma objęliśmy te ziemię, a niech jeden strzał
185 II,14 | na całą okolicę, na całą tę ziemię moc bożą rozciągnąć.~
186 II,14 | Widocznie Szwedzi uznali tę pozycję za niemożliwą do
187 II,14 | przeciwnej strony; mianowicie te wszystkie, które przenosiły
188 II,14 | który właśnie zbliżał się w tę stronę. Ten nadszedł, wziął
189 II,14 | nieprzyjaciel schodzi z pola; weźże tę kulę, wysyp z niej proch
190 II,14 | będzie ten podarek niźli te perły i jasne kamuszki,
191 II,15 | wymieniona.~Usłyszawszy tę odpowiedź Miller poznał,
192 II,15 | Prawda! - rzekł Horn. - Przez te pierwsze dni straciliśmy
193 II,15 | on powiada?~- Powiada, że te wystrzały rozlegną się w
194 II,15 | klasztorowi na ludzi Janicza. Tę myśl poddał mu Kmicic, który
195 II,15 | Przepowiedziałem, że te strzały rozlegną się od
196 II,16 | podnosicie...~Cisza przyjęła te słowa, jakoby śmierć przeleciała
197 II,16 | twierdzy. Inni pochwycili tę myśl, lecz znaleźli się
198 II,16 | we drzwiach.~- Wziąść mi te golone pałki i zamknąć! -
199 II,16 | dziś jeszcze uderzyć na te dwa tysiące Polaków, którzy
200 II,16 | wbiły mu przy tym do głowy i tę myśl, że jeśli włos spadnie
201 II,16 | Żebym przynajmniej mógł tę szelmę nauczyć... Nie może
202 II,16 | jak prywatny: kiń do licha tę paskudną twierdzę!~- To
203 II,17 | Imże to podnosić rękę na tę jakąś straszną, tajemniczą
204 II,17 | Wielu oficerów podzielało tę wiarę, a i Miller nie był
205 II,17 | zbawienie idzie ku wam. Na te rany boskie, czerwone, przyjdzie
206 II,17 | nie wytrzyma.~- Może też te same mgły i im strzelać
207 II,17 | Czarniecki radzi wycieczkę... Te mgły szatan rozwiesza... -
208 II,17 | Czarniecki.~- Owóż, gdyby tę kolubrynę rozsadzić - mówił
209 II,17 | ojcze, egzorcyzmy jeszcze na tę noc wstrzymajcie, bo mgła
210 II,17 | rzekł - jak onej kolubrynie tę dryjakiew w gębę włożę i
211 II,17 | napełnionych prochem i ołowiem. Te więcej jeszcze strachu niż
212 II,18 | spytał - jakże? zdobędziemy tę fortecę przy takich obrońcach?...
213 II,18 | wszystkie moje zasługi o tę jedną proszę nagrodę!~-
214 II,18 | stary, o wszystkim myśl, a te szelmy za szeląg rozumu
215 II,19 | pułkowników nie przyszedł na tę naradę, chociaż posłałem
216 II,19 | jednego dnia naprawią. A te działa, którymi jeszcze
217 II,19 | zabiła, którzy mnie pod tę twierdzę namawiali!...~To
218 II,19 | Pan Weyhard będzie za całą tę nieszczęsną wyprawę odpowiadał! -
219 II,19 | Teraz znów widzę przed sobą tę twarz, przypominam sobie
220 II,19 | pytanie: jak? Zresztą, wziąść tę twierdzę jest teraz taką
221 II,19 | mojej: "Panie! spraw, aby te prochy były, aby wybuchły,
222 II,19 | mówił dalej:~- Bóg mi dał tę moc, lecz wy zdejmijcie
223 II,19 | klasztorem były prochy, to by te ptaki tu nie przyleciały.~-
224 II,19 | panie hrabio, jednak za tę ostatnią dziękuję i wdzięczność
225 II,19 | zaintonował święty przeor:~ ~Te Deum laudamus!...~ ~
226 II,20 | nim gadali, że się i na tę, i na tę stronę namyślał,
227 II,20 | gadali, że się i na tę, i na tę stronę namyślał, ale jak
228 II,20 | wybuchła. Szwedzi tłumili te miejscowe porywy bądź orężem,
229 II,20 | nieprzyjaciel wszystkie te rzeczy pomięszał; ale jeden
230 II,20 | największą obawą patrzyli na te chmury, które lada chwila
231 II,20 | pochlebnymi słowy utrzymywał te chorągwie polskie, które
232 II,21 | kościelnej, wstrząsały ciągle tę postać. Żółte blaski świec
233 II,21 | który stamtąd przyjeżdża i tę wieść przynosi!~Czarne oczy
234 II,21 | Cóż owa kolubryna?...~- Tę kolubrynę... ja, wykradłszy
235 II,21 | przeszedł całe zgromadzenie na te słowa królewskie, a pan
236 II,22 | dosięgnąć, przecie, gdyby tę niepohamowaną duszę znał
237 II,22 | jak w przyszłości ojczyznę tę od wewnętrznego nieprzyjaciela,
238 II,22 | Co waćpan rozumiesz przez te słowa?~Lecz Tyzenhauz zmierzył
239 II,23 | dojdzie.~- Skądże to masz tę kresę przez gębę? - spytał
240 II,23 | w śnieg i począł całować tę ziemię tak ukochaną, a tak
241 II,23 | czerwona i złota wstęga; blaski te padały na króla, biskupów
242 II,24 | któregoście uratowali!~Na te słowa krzyk uczynił się
243 II,24 | o bitwie, którą podjazdy te stoczyły z jakimś wojskiem,
244 II,25 | przewidywał nikt, że później tę samą pieśń, zmieniwszy Szwedów
245 II,26 | rodzica mego i mojej matki, na te rany Ukrzyżowanego, to nieprawda!...
246 II,26 | konsystencjach stojące. I te znosiłem. Jeden pan Wołodyjowski
247 II,26 | przecie, panie, ja miłuję tę ojczyznę i twój majestat...
248 II,26 | szabli w garści... Jeno mi o tę dziewkę chodzi. Oleńka jej
249 II,27 | banniti i proscripti, iść na tę wojnę powinni." Rycerstwo
250 II,27 | szlachcica synów było, na tę wojnę przeciw nieprzyjacielowi
251 II,27 | punctum zamieścili, potomni tę konfederację po wiek wieków
252 II,27 | Krzysztoporski.~- Doszły już nas te wieści, doszły - odparł
253 II,27 | rozpoczął się nad tymi, którzy tę ojczyznę do upadku przywiedli,
254 II,28 | ile był zacny, o tyle miał tę słabość, że mając się za
255 II,28 | powiedzieć, bom ją sam w te ręce włożył. Miłościwy pan
256 II,28 | zdrowie wojewody, tobie tę funkcję powierzam.~- Wedle
257 II,28 | gorszy od wszystkich. On to tę wojnę podniósł umyślnie,
258 II,28 | źrenicę oka, ale ty sobie tę Billewiczównę z głowy wybij.~-
259 II,29 | porwał się przeciw niej? Gdy te myśli huczały mu w głowie,
260 II,29 | raz pierwszy, dostrzegł te tajemnicze fale, które,
261 II,29 | Czego chcecie?! Weźcie tę koronę!... To Radziejowski...
262 II,29 | konterfekt w ręku dzierży!~Słowa te wielkie uczyniły wrażenie.
263 II,30 | najświętszych stóp przychodząc, tę oto konfederację czynię:
264 II,31 | najświętszych stóp przychodząc, tę oto konfederację czynię:
265 II,33 | wszystkie głowy zwróciły się w tę stronę, z której czambulik
266 II,33 | się z dzikim okrzykiem na te cuda.~Lecz oni jechali spokojnie,
267 II,33 | pan Zagłoba rzekł:~- Drogo te auxilia będą kosztowały!
268 II,34 | rzucił, jeszcze i dziewkę tę z Kiejdan wywiózł, i w Taurogach
269 II,34 | Na mękę Pańską! mniej te rany bolą... Toż ta dziewka
270 II,34 | kołpaków bojarom zdejmowali, i te, które wasza miłość zabrał
271 II,35 | więc jął zaraz patrzeć w te oczka zgoła zuchwale, a
272 II,35 | Lubowicze i Szeputy, bo te koło mojej majętności leżą.
273 II,35 | mniemając, że księżna przyjmie tę fałszywą monetę za dobrą.~
274 II,37 | służąc Radziwiłłowi wycinał te chorągwie, które się przeciw
275 II,37 | grzech odpuścił. Radość tę sprawił mu następujący ustęp
276 II,37 | się Sapieha spojrzawszy na tę twarz żołnierską, przed
277 II,38 | służąc Radziwiłłowi wycinał te chorągwie, które się przeciw
278 II,38 | grzech odpuścił. Radość tę sprawił mu następujący ustęp
279 II,38 | się Sapieha spojrzawszy na tę twarz żołnierską, przed
280 II,40 | Billewiczównę... Miłuję tę pannę!... Mieliśmy się pobrać...
281 II,41 | Bogusław musiał wysłać w tę stronę wszystką lekką jazdę,
282 II,41 | Żołnierz przycisnął w milczeniu tę dłoń do ust.~Wtem ozwał
283 II,42 | puściła, alem zemdlał.~- Tę misiurkę powinieneś w kościele
284 III,1 | pojąć, co się stało, skąd te siły, skąd ten opór, skąd
285 III,1 | ratunek. Lecz rozpędu i te nowe posiłki wstrzymać nie
286 III,1 | u nich bywa jazda.~- To te same pod Gołębiem z taką
287 III,1 | swoją wybraną popatrzyć, na tę właściwie, która w Wielkim
288 III,2 | ostatnia racja!~- Hm! Na tę rację znajdzie się z czego
289 III,2 | odparł Zagłoba.~Słysząc te śmiałe słowa, zlękli się
290 III,2 | wziął pan Zagłoba na się za tę śmierć odpowiedzialność.~-
291 III,3 | nas nie ujdzie.~- Gdybym tę twierdzę posiadł - odparł
292 III,3 | drugą...~Forgell poniósł tę odpowiedź królowi. Wieczorem
293 III,4 | na dobitkę nieszczęścia, te polskie pułki, które służyły
294 III,4 | On sam musi tu być!~Słowa te wywarły wrażenie, w szeregach
295 III,4 | teraz, miał więc Kanneberg i tę nadzieję, że gdy pokona
296 III,4 | postrzelić gotowi!~- Nie mają już te kule impetu - odrzekł Wołodyjowski -
297 III,5 | rzeką na statkach.~Wszystkie te ostrożności nie były zbyteczne,
298 III,5 | oddziały za oddziałami. Te podpadając czyniły okrzyk
299 III,5 | boleli mnie Kozacy, którzy mi tę oto gębę przestrzelili,
300 III,5 | boli mnie Szwed, i albo tę bolączkę przetnę, albo sam
301 III,5 | panie, to nie pan Czarniecki tę wiktorię odniósł.~- Jeno
302 III,6 | piechoty, złożone z górali. Te, jakkolwiek niezbyt jeszcze
303 III,6 | z deszczów i powodzi, i te wpadły w ręce polskie. Droga
304 III,6 | ustawicznie drogę. Oddziały te, niesforne i niezbyt liczne,
305 III,6 | znaczne położył zasługi. Te, przyłożone do późniejszych,
306 III,6 | Aż przyszło do tego, że te pułki piechotne i rajtarskie,
307 III,6 | ale dziesięć takich za te skarby kupisz!~Roch spoglądał
308 III,6 | albo wyciąć do nogi. Uznał tę drugą myśl za lepszą Szandarowski,
309 III,6 | w nich nic człowieczego; te zaś, których nie zdruzgotały
310 III,7 | obliczem króla, powiedział mu tę wiadomość, aby mu serce
311 III,7 | przeszkadzać. Alem ja zwietrzył tę intencję. "Chcesz ty ze
312 III,7 | Wszyscy zgodzili się na tę myśl, więc zaraz klękli
313 III,8 | Okrutnie biegli ludzie sypali te szańczyki - rzekł Wołodyjowski
314 III,9 | okrutna szła od nich, a tę siłę czuł w sobie pan kasztelan,
315 III,9 | karczmie w lesie, którąś my w tę stronę jadąc minęli, chciałbym
316 III,9 | ledwie całą duszą mógł objąć tę radość, która na niego spłynęła,
317 III,11| Czarniecki wielki wojennik, tę wszelako, wedle mojej głowy,
318 III,11| trzymać resztą sił w szachu tę armię szwedzką, która pod
319 III,11| i niepospolity wojownik tę przywarę, iż wesołą kompanię
320 III,11| człowiek, tak godny obywatel ma tę słabość?~- Niech jeno wieczór
321 III,11| że książę hetman zawsze tę porę do promulgowania swych
322 III,11| chorągwie miały konie pod ręką i te najpierwsze wszczęły zamieszanie.
323 III,11| poznał Bogusławową rajtarię, tę samą, która przejechała
324 III,12| znalazł niejeden, ale na tę odległość nie tylko fortel,
325 III,12| Wstydziłem się, mości panowie, za tę Rzeczpospolitą... Ale teraz
326 III,12| z pomocą i osłonić nieco te kupy, które usiłowały się
327 III,12| Wiele padało aż za szaniec i te tamowały przystęp posiłkom.~-
328 III,12| ruszyli do szturmu.~- Wolałbym tę pozycję stracić - ozwał
329 III,13| znalazł niejeden, ale na tę odległość nie tylko fortel,
330 III,13| Wstydziłem się, mości panowie, za tę Rzeczpospolitą... Ale teraz
331 III,13| z pomocą i osłonić nieco te kupy, które usiłowały się
332 III,13| Wiele padało aż za szaniec i te tamowały przystęp posiłkom.~-
333 III,13| ruszyli do szturmu.~- Wolałbym tę pozycję stracić - ozwał
334 III,14| Legło znów ludzi kilkaset. Tę jedną miał król pociechę,
335 III,14| a i Czarniecki dzielił tę wiarę, że ten szturm będzie
336 III,14| jenerał Grodzicki zajął tę pozycję. Kmicic zaś powrócił
337 III,14| obcierał.~- Hej! jak tam te kartauny grzmią - ozwał
338 III,14| Zostań Polakiem, pokochaj tę naszą ojczyznę, a zacną
339 III,14| Hassling.~- Dobrze! Jeno za tę niedziwotę małym ogniem
340 III,14| ogniem bym go przypalał; za tę niedziwotę hufnalami bym
341 III,14| razy to mówiłeś.~- Porzućmy tę materię - rzekł Hassling. -
342 III,15| w posadach. Kule miesiły tę ciżbę ludzką, orały w niej
343 III,15| patrzyły martwą źrenicą na tę śmierć.~Roch Kowalski szalał
344 III,15| przepadła moja sława! Przez te małpy - żeby je zaraza wydusiła! -
345 III,15| wszystkim nie poradzę. Muszę tę konfuzję zatrzeć, inaczej,
346 III,15| mnie ogłoszą!~- Wuj musi tę konfuzję zatrzeć! - powtórzył
347 III,15| mówił Zagłoba. - Oto te stare ręce pięćdziesiąt
348 III,15| po kościołach i śpiewano Te Deum laudamus! Gdy jechał
349 III,16| los całej wojny zależał, i te wszystkie przyczyny targały
350 III,16| zaszłymi mgłą, obsunie się w te ramiona, które się ku niej
351 III,16| książęcą od Szwedów uchronić, te jednak same Billewiczównie,
352 III,16| jeżeli choć uśmiech za tę cenę zdołam na twej twarzy
353 III,16| niektórych niewiast nie widując. Te gdy jej przyniosły wieść,
354 III,16| Pilwiszkach, gdyśmy z Podlasia w te strony ciągnęli.~- Czy prawda?...
355 III,16| jego czeladzi. A czyż siły te ochronią ją?... Poszedłby
356 III,17| Billewiczów solówki, ale te podczas mojej nieobecności
357 III,17| bo inaczej rozerwą mnie te płomienie, jak granat. Dla
358 III,18| Co jednak czynić? jako tę ojczyznę ratować? nec Hercules
359 III,18| biponcką, jeszcze panną, i tę chce za mnie wydać, aby
360 III,18| Czekaj i ty! wycałuję ja ci te oczki... Sakowicz! weźmiesz
361 III,18| ci się palić błękitno, a te, patrz! płoną żółto, jak
362 III,18| okiennicą. Diabli nadali tę ciotkę dziewczyny... Kulwiec-Hippocentaurówna!
363 III,19| lodu na rzece odrąbać i tę babę spławić.~- Jechał ją
364 III,19| Mnie już dawno i na tę dziewkę złości brały. A
365 III,20| Waćpanu trzeba porzucić tę służbę - odrzekła patrząc
366 III,20| rozkaz, wolej bym poszedł na tę wyprawę... Ja panią nie
367 III,20| wieść z innych stron. Na te przymorskie brzegi Rzeczypospolitej
368 III,20| sobie obcy, gdy usłyszeli tę wieść, padali sobie w objęcia,
369 III,20| Rzeczypospolitej i roztaczały się te groźne grzmoty od Pontu
370 III,20| Woleliby wieść o klęsce niż tę głuchą ciszę. Ale żadna
371 III,21| tak nie nastawał jako na tę dziewczynę. Arcy to szelma
372 III,21| masz większą ochotę iść pod tę komendę...~Długo jeszcze
373 III,21| Tu powiem ci, żem mu w te siwe oczy jeno patrzała,
374 III,22| luda wyszło z księciem na tę wyprawę, wróciło zaś ledwo
375 III,22| zamierzają wojnę przonieść w te strony?~- Z zeznań żołnierzy
376 III,22| człowiek zostawiam pani tę krócicę i mówię: broń się,
377 III,22| zostawić?~- I chcę, i proszę o tę funkcję. Nikt się tu lepiej
378 III,23| sprawach znając, puszczała te słowa mimo uszu. Lecz natomiast
379 III,23| się żenić, chciał wynieść tę oporną pannę do swego książęcego
380 III,23| krając, obsiewali ziarnem tę krainę; którzy handlem i
381 III,23| w okolicznych kościołach Te Deum.~Wielki też ciężar
382 III,23| nie śmiały przechodzić na tę stronę Dubisy.~Sakowicz
383 III,23| wyjechał. ~Starostę ubodły te słowa do żywego.~- Naprzód,
384 III,23| wielki Wittenberg, który całą tę Rzeczpospolitę krwią oblał,
385 III,24| naprzód, nie zważając na te przeszkody, pewien już zupełnie,
386 III,24| następował.~- Daj to Bóg! Tę samą mam nadzieję - odparł
387 III,24| niemieckie muce.~- Albo jako te małpy u Kazanowskich, z
388 III,24| Stoi, stoi! Mów waść!~- Tę bitwę walną albo przegramy,
389 III,24| uczył się. Suponując, że tę bitwę przegramy, wiesz,
390 III,25| naprzód, nie zważając na te przeszkody, pewien już zupełnie,
391 III,25| następował.~- Daj to Bóg! Tę samą mam nadzieję - odparł
392 III,25| niemieckie muce.~- Albo jako te małpy u Kazanowskich, z
393 III,25| Stoi, stoi! Mów waść!~- Tę bitwę walną albo przegramy,
394 III,25| uczył się. Suponując, że tę bitwę przegramy, wiesz,
395 III,26| Drugiego poczęła fortuna to na tę, to na tamtą stronę wagi
396 III,27| się nade mną, pozwól mi tę krew heretycką rozlać, a
397 III,27| wysyłali jakich podjazdów na tę stronę rzeki?~- Na tę stronę
398 III,27| na tę stronę rzeki?~- Na tę stronę ani jeden nie wyszedł.
399 III,27| następuj w imię boże! ot, na tę ścianę!~I buławą wskazał
400 III,27| dostanę!~Nagle, ledwie słowa te przebrzmiały w powietrzu,
401 III,27| Ledwie pan Andrzej usłyszał te słowa, zdjął nogę z piersi
402 III,27| prowadzą go moi nohajcy!~Na te słowa zdumienie odmalowało
403 III,28| Girlakole, Jaswojnię, i te cięgi, które im pod samymi
404 III,28| ustanku, że pan Babinicz w te strony ciągnie.~Spodziewała
405 III,28| Billewicz jest na Laudzie. Na tę wieść, kto żyw był, wychodził
406 III,28| wojna deptała strasznie te okolice, takie były skutki
407 III,28| Borzobohata przez cały czas, gdy te wieści dochodziły, żyła
408 III,28| żeby Babinicz przyszedł w te strony, bo tym sposobem
409 III,29| waść ze swoim szwadronem na tę piechotę; inaczej w bok
410 III,29| bliski triumf.~Lecz co znaczą te chrapliwe głosy krzywuł
411 III,30| ocalił ją, a z nią razem te Wołmontowicze, które niegdyś
412 III,30| przez Radziwiłła wycinał te chorągwie, które razem z
413 III,30| fiaruję ten mój żal okrutny, te moje tęskności, to moje
414 III,30| Ojcze miłościwy! Ano jeszcze tę ziemię kochaną ucałuję,
415 III,31| zagospodarować Wodokty, te bowiem miały wraz z Mitrunami
416 III,31| Tyle się zaś nagryzła przez te dni, tyle jednak rozterki
417 III,31| chwili klęsk i upadku na tę ojczyznę nastawali, a nawrócili
418 III,31| postrzał może to zmazać?... Tę rękę pozwoliłabym sobie
419 III,32| Kmicicu, chorążym orszańskim, te coram jego następnych zasług
420 III,32| zaś sejm następny, chęci te nasze potwierdzając, wszelką
421 III,32| naszego żmudzkiego, aby te słowa nasze w sercach i
|