Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
ilum 1
ilus 1
iluz 1
im 411
ima 5
imac 2
imaginacja 2
Frequency    [«  »]
421 te
417 mówil
413 byla
411 im
408 gdzie
407 które
404 ludzi
Henryk Sienkiewicz
Potop

IntraText - Concordances

im

    Tom, Rozdzial
1 I,1 | Strojny młodzian podobał się im bardzo, więc i nie szczędziły 2 I,1 | skarby nie oddał! Dalibóg, im więcej patrzę, tym większa 3 I,1 | życiu nie widziała. Niech im kat świeci! Oficyjerowie - 4 I,1 | jakieś szaraki!... Chciałem im dać nagrodę za fatygę, to 5 I,1 | nad waćpanem; ale jeśli im ojcem za przykładem dziadusia 6 I,3 | wychwalał, pewnego dnia rzekł im:~- Moi mili barankowie, 7 I,3 | mną uczynił.~- Musisz się im akomodować i do wiechciów 8 I,3 | czy kto? On pod Szkłowem im przywodził. Dobrze podobno 9 I,3 | ludzie grzeczni i nie szło im w ład. Więc poczęli ciągnąć 10 I,4 | procederem żyli i dawno by im po wieżach gnić przyszło, 11 I,4 | wiedziała, czy prawda, to im tego nie daruję, ani strzelania, 12 I,4 | jego plamią. Tak jest! źle im z oczu patrzyło, ale ja, 13 I,4 | prześladowania losu i nie bronić się im. Rycerska krew krążyła w 14 I,4 | się krzywda dzieje. Już im dworskich nie dość i po 15 I,4 | przyprowadził, więc przypatrywały im się jeszcze ciekawiej. Oni 16 I,4 | trochę od szynkwasu i poczęli im się przypatrywać. Piękny 17 I,4 | ciepło przyjemne, ożywiły im się zaraz humory, strapione 18 I,5 | srodze pokostnieli.~- Niczego im nie pożałuję, bo to waćpańscy 19 I,5 | humor poprawiać.~- Kazałaś im pójść precz? - spytał~- 20 I,5 | razy ratowali mi życie, ja im takoż; a że teraz bez 21 I,5 | ściga, to tym bardziej muszę im dać przytułek. Szlachta 22 I,5 | rozjątrzenie i żal. Było im ze sobą ciężko, i to długie 23 I,5 | długie milczenie stawało im się coraz nieznośniejsze.~- 24 I,5 | bez miłosierdzia.~- Dam ja im ! - mruczał targając wąs - 25 I,5 | obór, stodół i przynieść im siana z odryny.~- Słucham! - 26 I,5 | wpadli do izby. Kmicic ukazał im ręką na leżące pod ścianą 27 I,5 | okrzyk trwogi wyrwał się im z piersi:~- Nie otwierać! 28 I,6 | udział, ale przewodniczyła im, zadziwiając wszystkich 29 I,6 | w spokoju zostawili. Co im potrzeba, to im z Mitrunów 30 I,6 | zostawili. Co im potrzeba, to im z Mitrunów dam, gdzie więcej 31 I,6 | pomieścić wszystkich, ani dać im dostatecznego pożywienia - 32 I,6 | przemocą brali to, czego im odmawiano, stąd zamieszki, 33 I,7 | tu między waćpannami, ale im mi lepiej, tym mi gorzej. 34 I,7 | jeden na drugim paść, już on im nie ujdzie stąd żywy. Oni 35 I,7 | szturmie do okien niepodobna im było pomyśleć, bo tam przywitałby 36 I,8 | dobrą sprawę, trzeba by im wszystkim dać inne.~- To 37 I,8 | Butrymowie milczeli, ale im tego za złe nie brano, bo 38 I,9 | Na mszę już dałem, oby im to co pomogło!~Nastała chwila 39 I,10 | spokojnych zajęć, zdawało im się, że na wojnę nie można 40 I,10 | bardziej brała się za boki, im bardziej były zjadliwe.~ 41 I,10 | nasze solą w oku stoją. Im więcej szlachty wyginie, 42 I,10 | uspokajać, ale przyszło im to jeszcze trudniej niż 43 I,10 | dostatków, które wpadały im pod oczy. Zapał ogarnął 44 I,10 | wojny, że nie przyjdzie im to łatwo, boć ziemię 45 I,10 | wystarczą.~- A nie przyśląże im jakowych posiłków?~- Posiłków 46 I,10 | pruskimi rozumieli, i opowiadał im o zwycięstwach przez Wittenberga 47 I,10 | Szlachta przypatrywała im się z rękoma nad oczami, 48 I,10 | należym do Polski. Mało im było wydać w ręce nieprzyjaciela 49 I,11 | łyżkami na bankiet, który im Wittenberg obiecał, niż 50 I,11 | pończoszniki!... Pchły im po łydkach inkursję czynią, 51 I,11 | pospolite ruszenie, więc im to wszystko jedno - a powiemy, 52 I,12 | biliśmy ich nawet wtedy, gdy im przywodził największy wojownik, 53 I,12 | Przez drogę opowiadał im pan Michał o okolicy, o 54 I,12 | Stanisław.~- Ale że to Charłamp im porucznikuje? - pytał Zagłoba. - 55 I,12 | wzniesienia; tam kazał się im zatrzymać, a sam zniknął 56 I,12 | gdybym waszmościom to dał, co im się słusznie należy, tedyby 57 I,12 | jasne pukle peruk spływały im na ramiona, na koronkowe 58 I,12 | w łokcie go całować, by im dał pokój. Ale książę, mości 59 I,12 | tym śmielej sobie poczyna, im swoich żołnierzy pewniejszy, 60 I,13 | exquisitissimi. Tośmy się im popisywać kazali - i co 61 I,13 | przyłożyli!~- Przyłóżmy im i my! Pokażemy koroniarczykom, 62 I,13 | wszystkie postępki moje im znane, a uwierzyli... Widzisz!:.. 63 I,13 | mieli lżejsze, w oczach im pojaśniało. A przecież ona 64 I,13 | Stankiewicz do Zagłoby - ale im posępniejszy, tym gorzej 65 I,13 | wyszczuł, nie specjałami kiszki im nadziewał. Patrzcie no na 66 I,14 | doznany zawód. Wszakże oddał im swe Birże w zakład wierności, 67 I,14 | nie można bezkarnie łbów im poskręcać, wówczas niepokój 68 I,14 | ludziom zapłaci i podochocić im pozwoli... Powiedz mu, że 69 I,14 | uczynią tego, bo zginą, bo im między Niemcami i Turczynem 70 I,14 | nabytkach. Wówczas powiem im: "quos ego!" i stopą 71 I,14 | stopą wychudłe żebra im przycisnę, i stworzę taką 72 I,15 | na rany boskie, krzyknij im, żeby posłali po twoją chorągiew 73 I,16 | Stankiewicza, zawieziesz im rozkaz mój, by do pochodu 74 I,16 | nie dosięgła kara. Włos im nie ma spaść z głowy i na 75 I,16 | Wołodyjowski idą z nimi. Głów im tam nie pourywają, a że 76 I,16 | Kmicic.~- Idźże teraz, zanieś im dobrą nowinę!~- Nowina dobra 77 I,16 | nie spodziewali tego, co im groziło. Nie pójdę, wasza 78 I,16 | by wyglądało, jakbym się im chciał zaraz z moją instancją 79 I,17 | niż mnie, krewnego, w ręce im wydawać?~- Może bym i wolał, 80 I,17 | Inni tracą fantazję, gdy im śmierć nad szyją zawiśnie, 81 I,17 | miasteczkach, które przyszło im przejeżdżać. Widocznie wieść 82 I,17 | nimi bić, a teraz będziem im konie czyścili...~- Żeby 83 I,17 | Największych rycerzy im odwozimy jakoby psu w gardło. 84 I,17 | wszystkich rozstrzelają.~- Ot, im nagroda za wierną służbę!~- 85 I,17 | zastępstwie twoim i przyznaję im chętnie, że mężnie sobie 86 I,17 | zdrajcy, zbierali. Jakem im tedy oznajmił, że was do 87 I,17 | wziąć, to bierzmy także. Im huczniej i okryciej przyjdziem 88 I,18 | dobrym porządku. Trudno im zresztą było się rozproszyć, 89 I,18 | Dalszą rozmowę przerwał im huk wystrzałów, bo właśnie 90 I,18 | niespokojniejszy.~- Zaliby się im nie powiodło?~- Wuj stary 91 I,18 | puśćmy, ale nie powiadajmy im, kto jesteśmy. Owszem, mówmy, 92 I,18 | rozum - dodał Mirski - bo że im to pomiesza szyki, to pomiesza.~- 93 I,18 | pysk zacięty.~- Po jakiemu im tylko to wszystko powiemy? 94 I,18 | roztropnych. Niechże oni im to powiedzą po niemiecku, 95 I,19 | z hetmanem trzymają, to im się mniej dziwić, ale ów 96 I,19 | rąk szwedzkich, i życzył im po cichu, aby i z radziwiłłowskich 97 I,20 | jego nazwisko, gdy twarze im się zmieniły i najeżyli 98 I,20 | kawalerowie. Zresztą, by im w czym nie ubliżyć, proszę 99 I,20 | już byli na łące. Mówię im tedy: "Poświećcie no mi, 100 I,21 | siłę i co dzień przybywało im stronników.~Hetman przez 101 I,21 | nie chciał i powiedziałem im: "Radziwiłłowi służę, bo 102 I,21 | prawym skrzydle. Zacne pokoje im dano, nie mogą się skarżyć, 103 I,21 | dla każdego mieć trzeba? Im więcej myślał nad tym Kmicic, 104 I,21 | podnieść, i tym snadniej, im przedtem biegł szybciej... 105 I,22 | pierwszej chwili: lecz przyszło im zapewne na myśl, że opierać 106 I,22 | siedli obok siebie. Było im źle i ciężko. Pan Andrzej 107 I,22 | nim, i właśnie dlatego tak im trudno. Bo oboje nie chcieli 108 I,22 | otwarcie wszystkiego, co im leżało na sercu. Mieli za 109 I,22 | nieprzyjaciółmi ojczyzny, i pomaga im gubić. Na jedno ojczyźnie 110 I,22 | naraz śmiechem. Oczy wyszły im na wierzch, wąsy poruszały 111 I,23 | dostaniesz niż pieniędzy, bo im się samym na widok każdego 112 I,23 | przeciw mnie czynią. Jak im się wykręcisz, to twoja 113 I,23 | województwo sieradzkie poddało im się, gonią Jana Kazimierza 114 I,23 | przeciw Szwedom stoi, i niech im się w Małopolsce noga powinie, 115 I,25 | tych nieszczęśliwych mówiąc im, że rychło już Szwedzi rzekę 116 I,25 | pomoc, która jakoby z nieba im spadła.~- Boguśmy się już 117 I,25 | pytał pan Andrzej.~- Niech im Bóg da zdrowie!... Nie opowiadali 118 I,25 | nich oko. Ofiarował już im pomoc przeciw Szwedom, ale 119 I,25 | i dlatego tylko ofiaruje im swoją pomoc. Gdy je raz 120 I,25 | Wielkopolski dodali, gotów im pomagać ze wszystkich sił 121 I,25 | walącą na Podlasie. Byłbym im chętnie po brzuchach przejechał, 122 I,25 | roześmiał się i rzekł:~- Niech im będzie na zdrowie! Czytaj 123 I,25 | wypiją, albo jednając może im ten napój podarować..."~ 124 I,25 | przed nami biorą, choćby im słuszniej wypadało ogony 125 I,25 | siodłali konie.~Soroka mówił im:~- Nie zawadzi to, trzeba 126 I,25 | miastem w skok! - powtórzył im na drogę Kmicic.~I wszedł 127 I,25 | tęczę, tylko wąsiska ruszały im się i tylko twarze stały 128 I,26 | ramiona wykręcą. Jeśli to im każesz uczynić, będą po 129 I,26 | Kmicic - a co do kary, jaką im wasza książęca mość grozisz, 130 I,26 | choćbyśmy mieli pół fortuny im oddać. Kąta na ziemi nie 131 II,1 | liczne rżenia odpowiedziały im spod szopy, a jednocześnie 132 II,1 | także... Zacne konie. A co im dajecie?~- Żeby nie zełgać, 133 II,1 | smolarz wyszli, przecie kazali im się opowiedzieć, kto , 134 II,1 | nie znało miłosierdzia. Im więcej Kmicic rozmyślał 135 II,1 | pomyślał sobie - toż by im zaraza milszym była gościem 136 II,1 | haniebne popadł terminy. Im dłużej w nie patrzył, tym 137 II,1 | Szwedów, i po brzuchach im przejeżdżał z czystym sercem, 138 II,2 | szły, jednakże łopot ów im był bliższy, tym stawał 139 II,2 | się dzielić, to z gardła im muszę moją część wydzierać... 140 II,2 | każdej bitwie wydzierał im najznamienitszą część łupu, 141 II,2 | sucho nie uszło, gdybyście im w ręce wpadli?~Kosma i Damian 142 II,2 | gotowiście odstąpić, byle im się noga posunęła. Choćbyście 143 II,2 | myślał sobie), że lepiej im będzie wymykać się przed 144 II,2 | Nie nowina mi to! Nikt im się nie oparł, ja się oprę, 145 II,3 | różne o nim uwagi: Dziwno im było, że to już pan Babinicz, 146 II,4 | Dla Szwedów zacny, bo im wrota na rozcież otworzył.~- 147 II,4 | między nich jedziesz i konie im będziesz sprzedawał, jeśli 148 II,4 | chronili, a co do mnie, niechby im się wszyscy przysługiwali, 149 II,4 | przysługiwali, ile ja mam chęci im służyć, to tak myślę, żeby 150 II,4 | Alboż to nie pora, alboż im nie potrzeba rąk i szabel? 151 II,4 | W Wielkopolsce, choć się im dobrowolnie poddała, już 152 II,4 | tak dalej mówił:~- Życzę im, żeby ich mór wytłukł, i 153 II,4 | niech mi zabierają, co im do smaku przypadnie.~- Zawsze 154 II,4 | Szwedów wymyślają, a jakoś im pilno ku nim się przebrać?~ 155 II,4 | z każdą chwilą, bo odjął im serce upadek Józwy i straszliwe 156 II,4 | nie znał i przyjacielem im nie byłem. Napadli na waszą 157 II,4 | wiele nie stać... Po talarze im dam, żeby im fatyga na darmo 158 II,4 | Po talarze im dam, żeby im fatyga na darmo nie wyszła... 159 II,5 | pomagać, jeno niezręcznie im było, bo w tumulcie nie 160 II,5 | wszędy umyślnie Szwedów im chce nadstawiać; niechby 161 II,5 | prędzej wieści, ale nie pisz im, kto ostrzega, bo z pewnością 162 II,5 | Szwedów weźmiem. Pokazaliśmy im już, co umiemy!... Do ekspedycji, 163 II,6 | saniami jeżdżą!... Damy im pieprzu, pięty pogubią 164 II,6 | sprowadzać wszystko, co jeno im w ręce popadnie: bydło, 165 II,6 | Skrzetuski - jeżeli się im plon i dobytek zabierze.~- 166 II,6 | miłosierdzie pana regimentarza, aby im na ratunek pospieszył, póki 167 II,6 | najświetniejsze zwycięstwo.~- Daliśmy im takie pro memoria - mówił - 168 II,7 | owymi ludźmi nie czyniąc im żadnego wstrętu, którzy 169 II,7 | Jakubem Kmicicem.~- Trzeba im dać czas - mówił książę - 170 II,8 | majestat, który nakładał im wędzidło, tak że mimo woli 171 II,8 | Żmudź, gdy odejdę... Dajże im waćpan radę, by tu siedzieli 172 II,9 | obyczaje puszczańskiego ludu.~- Im dłużej nie napotkamy Szwedów - 173 II,9 | grzyby suszone, których jeśli im odmawiano, wówczas podpalali 174 II,9 | skóry wymieniali. Kazał im też swą sprawność w strzelaniu 175 II,9 | wierność nowemu panu. Wydawano im na to świadectwa, które 176 II,9 | pruski Niemiec, nie czynił im trudności, wypytywał tylko 177 II,9 | napotykaną po drodze szlachtę.~- Im dalej ku Warszawie waść 178 II,9 | twarze łatwo było poznać, jak im było pańsko, wesoło i bezpiecznie. 179 II,9 | trwodze, bo całkiem bezkarnie im wszystko uchodzi, i łatwiej 180 II,9 | byli prześladowani, ona im przytułek zapewniła i wolność 181 II,10 | chłopów i szlachtę. Pomagali im maruderowie szwedzcy, niemieccy 182 II,10 | powtarzam, która by się im dziś oprzeć mogła!~- A jeśli 183 II,11 | mości uczynili Polacy, że im taką nieżyczliwość okazujesz?... ~- 184 II,11 | pierwsi powinni wiedzieć, co im czynić należy, gdzie zbawienie, 185 II,11 | oddali za obietnicę, że im po staremu w dawnej swawoli 186 II,12 | który je ożywiał, dawał im żelazną odporność. Każdy 187 II,12 | Ksiądz Kordecki prezentował im pana Babinicza ze Żmudzi, 188 II,13 | kieskę z sepetu i rzucił im na ziemię.~- Ot, wasza 189 II,13 | bronić się będą, do czego im salwa-gwardia królewska 190 II,13 | nadeszła, w której wybrać im trzeba pomiędzy obowiązkiem 191 II,14 | Właśnie sądzę, że przeciwnie. Im bogatsi, tym zacieklej 192 II,14 | ciepłych izb luzować, a im akwilony zbrzydzą prędko 193 II,15 | i Częstochowy.~- Zanieś im waszmość ten rozkaz - rzekł 194 II,15 | po okazaniu go zbraknie im materii do wykrętów.~Lecz 195 II,15 | balsam kojący, zwiastowała im bowiem ciągle i ustawicznie, 196 II,15 | mógł słyszeć:~- Musi się im dobrze dziać, skoro się 197 II,15 | ognie szwedzkie wskazywały im cel gotowy. Nieraz bywało, 198 II,15 | Szwedom! - mówili inni - źle im było warzyć strawę tej nocy, 199 II,15 | i nam odpocznienie. Już im teraz i armacięta musiały 200 II,15 | strzelaniny jest żaden, że owszem, im samym przyniósł znaczne 201 II,15 | saletry i siarki, a węgla sami im dostarczymy, jeśli uda nam 202 II,15 | wszystkich Szwedów. A dlatego im się nasi nie dali. Prócz 203 II,15 | pokazywała żołnierzom i serce im do bitwy odejmowała. Wiem 204 II,15 | Szedł od kopania studni, bo im tam wody brakło, a co była 205 II,15 | panowały ciemności.~- Ani im to w głowie, ani nie podejrzewają, 206 II,15 | połapią kto i co, siędziemy im na karki.~- Czas skręcać, 207 II,16 | klasztoru, a naprawdę doda im zachęty i potwierdzi nowiny, 208 II,16 | definitorium nie byli, aby im powiedzieć, co zaszło.~- 209 II,16 | ich nie przerywajcie, gdyż im dłużej się wloką, tym bardziej 210 II,16 | obowiązani byli powierzonych im stanowisk pilnować.~Stanął 211 II,16 | Muszkietnicy zawdziewali im swe kapelusze na głowy, 212 II,16 | wierzyć, że jenerał dotrzyma im warunków, jeżeli wbrew kardynalnemu 213 II,16 | jakby najwyższe zwiastowano im szczęście. Wybladłe policzki 214 II,16 | rozkazów, a nawet wbrew im, zagrały wszystkie działa, 215 II,16 | wszystkie świętości, były im zupełnie obojętne. Wyznawali 216 II,16 | postanowił wszelkimi siłami im szkodzić. Wybrał się więc 217 II,16 | ma co mówić!... a które im później się podda, tym kondycje 218 II,16 | Szwedom służą, a w sercu źle im życzą.~- Parol kawalerski! - 219 II,17 | Miller, próżno tłumaczył im, że to mgły i dymy ułożyły 220 II,17 | ministrów luterskich i kazał im czary odczyniać. Chodzili 221 II,17 | rozszerzył, że nieraz przyszło im usłyszeć z ust żołnierzy: " 222 II,17 | miejscach srogiego dali im łupnia. Szlachta siada na 223 II,17 | czarownicę, uczuli strach, aby im złego nie przyczyniła, zwłaszcza 224 II,17 | Może też te same mgły i im strzelać przeszkodzą - odrzekł 225 II,17 | szkody jakoś naprawimy.~- Im mgły nie przeszkodzą, bo 226 II,18 | A pięknie służy! zaraz im się przysłuży! Co to będzie, 227 II,19 | oddechów poprzesłaniała im twarze, i patrzyli spoza 228 II,19 | posiada. Mości panowie! Im dłużej się nad tym zastanawiam, 229 II,19 | twierdzy kurnikiem - rzekł - bo im bardziej zmniejszasz jej 230 II,19 | mnichów do poddania się, bo i im chodzi, równie jak mnichom, 231 II,19 | wstąpił w oblegających lub że im świeże posiłki przybyły.~ 232 II,19 | ich spadnie na ciebie!...~Im kto większym był tchórzem, 233 II,19 | ni kul, ni armat, że dość im jedną nitkę prochową zapalić. 234 II,19 | księża i szlachta.~- Napiszmy im tedy, żeby nas nie żałowali. 235 II,19 | takiego posła, lecz ona wręcz im odrzekła:~- Nikt inny nie 236 II,19 | fortecy i na myśl przychodziły im ciepłe, mchami utkane chaty 237 II,19 | mają pieniędzy, wolałbym im ze swoich pożyczyć, byle 238 II,19 | huk wystrzałów przerwał im dalszą rozmowę.~- Co to 239 II,20 | to pan i siła złego może im uczynić! Sam on jeden mógłby 240 II,20 | Niedawne pieśni tryumfu zamarły im na ustach, i sami pytali 241 II,20 | przerażenia.~Ziemia usuwała im się spod nóg; zamiast dawnych 242 II,20 | najeźdźców.~Postrach wydawał im się najwłaściwszym środkiem, 243 II,21 | afektu nie wrócisz?... Zaufaj im, panie, bo oto tęsknią już 244 II,21 | natchnieniu proroczym mówiła. Im prędzej wyruszę i stanę 245 II,22 | między nimi i Kmicica, rzekł im:~- Pilno mi już i pali mnie 246 II,22 | wola, to i po co zwłóczyć? Im prędzej, tym lepiej!~- Póki 247 II,22 | postarać.~- Niechże Bóg broni! Im większa kupa, tym o niej 248 II,22 | Moje zdanie jest, że im mniejsza kupa będzie, tym 249 II,22 | dragonami łapać, a król im pod nosem przejedzie. Dla 250 II,22 | obecności królewskiej wymknęły im się słowa tak nieskładne.~ 251 II,23 | mówiono - Szwedzi zaskoczą im drogę, ale czy poradzą takowej 252 II,23 | jako trzcin, on zaś kazał im za każdą po talarze dawać, 253 II,23 | Zatrzymali się tam, gdzie im pierwszy przejezdny góral 254 II,24 | umówione słowa. Nie potrzeba im było nawet tajemnicy powierzać, 255 II,24 | bo szli chętnie, skoro im powiedziano, że o służbę 256 II,24 | naszą podróżą w chmurach?~- Im wyżej się wzniesiem, tym 257 II,24 | nad ramionami, nadawały im pozór jakichś strasznych 258 II,24 | Szwedów w zasadzkę i nasławszy im fałszywych przewodników, 259 II,24 | tych psiajuchów, chcieliśmy im iść w pomoc, ale baliśmy 260 II,24 | pana Andrzeja, który ciężył im ku ziemi i leciał przez 261 II,25 | mocno mi dopomógł, i tak się im przynajmniej za owych dragonów, 262 II,26 | co się stało!... Korony im było trzeba, choćby rozerwać 263 II,26 | bo cię obłąkali, aleś im wypłacił! Jeden Kmicic mógł 264 II,26 | słyszę, trzymają. Niechże im Bóg pomaga, a na niego karę 265 II,27 | straszliwa wojna pomsty i odwetu. Im niżej poprzednio upadł naród, 266 II,27 | otworzony, mniemali, że niemało im przewalczyć, przecierpieć 267 II,27 | wrócić do prawej służby, choć im tam Carolus obietnic ni 268 II,27 | pora zdarzy, bo się już im sprzykrzyły i uczty, i jego 269 II,27 | tego czasu nie siedzieć im w tej ziemi!~- Od tego czasu 270 II,28 | a gdy już żal znacznie im z serc wyparował, rzekł 271 II,29 | pod dachem; duma nie mogła im zdzierżyć ani ich odeprzeć. 272 II,29 | zdzierżyć ani ich odeprzeć. Im głębszy był jego upadek, 273 II,29 | odstraszą tych, którzy by im chcieli wydrzeć.~Lecz 274 II,29 | pomoc iść zamierzam, tedy im W. W. pan mój miłościwy 275 II,29 | Dalszą rozmowę przerwał im książę, na którego znów 276 II,33 | swoich muzykantów, którzy im przygrywają, gdy koszem 277 II,33 | sahajdaki pełne strzał kołysały im się na plecach, każdy miał 278 II,34 | z Elbląga wyruszy.~- To im pójdę na spotkanie!~- Z 279 II,34 | tym wodzem nie zbraknie im krwi i łupu, więc szli ochotnie, 280 II,34 | Bądźcie spokojni. Obrzydnie im luterstwo!~Tu pan Wołodyjowski 281 II,35 | że pan Andrzej nie dał i im krzywdy uczynić. Kraj był 282 II,35 | które nieraz zastępowały im groźnie drogę, a którym 283 II,35 | fortecy, a cóż dopiero, gdy im powiedziano, że niedawno 284 II,35 | Zamoyski, ordynat, pozwolił im na znak wielkiej przychylności 285 II,35 | przybysze z Kaffy, a oczy śmiały im się do bakalij, wschodnich 286 II,36 | wyprawię.~I poszedł zaraz wydać im rozkazy, a wziąwszy na stronę 287 II,36 | staroście opowiedzieć, jako im gładko poszło.~- To waćpan 288 II,36 | rozkazu wiedzą, chociażem im listu nie pokazywał i choć 289 II,39 | tak, że kości sterczały im przez skórę, pokrwawieni, 290 II,39 | surowca, który przecinał im skóry, i na dzikie wrzaski 291 II,40 | musiał chwytać za broń. Im dalej, tym było gorzej.~ 292 II,42 | dobrych, a wczoraj nadesłano im regiment piechoty i okopali 293 II,42 | żwawiej. Na lewo mignęły im dalekie ognie!~- To szańce! - 294 II,42 | przodu przez ten czas, gdy im będzie tył zachodził. Jakoż 295 II,42 | książę Bogusław przysyła im pomoc.~Lecz gdy zaledwie 296 III,1 | oblężenie Malborga szło tępo, bo im go potężniej dobywano, tym 297 III,1 | wobec tej myśli miłe były im przyszłe trudy. Słowa królewskie, 298 III,2 | twierdzy grzeczne, ale jazdy im brak.~- Jazda tylko w gołym 299 III,3 | zamojskie odpowiedziały im z równą siłą. Cały Zamość 300 III,3 | mamy dach nad głową, ale im rychło za kołnierz naleci. 301 III,3 | mogliby na nich bębnić, im zaś głód kiszki szlamuje 302 III,4 | się naprzód i przecinał im drogę, symulując, że staje 303 III,4 | Dobra nadzieja świeciła im w twarzach, bo byli wyjątkowo 304 III,4 | nakarmiono, i gorzałki nalano im do manierek. Więc też jadąc 305 III,4 | frontem do Szwedów, jakby im chciał drogę zagrodzić.~ 306 III,4 | wycinaną niemal bez oporu.~Im pogoń dłużej trwała, tym 307 III,4 | których rozwścieczony lud im nie szczędził.~Inni prosili 308 III,4 | że w każdej chwili może im przyjść w pomoc.~Zapomnieli 309 III,5 | jedzenia. Otuchy dodawało im to, że Czarniecki był na 310 III,5 | rzekł Zagłoba - który im na fletni grał, żeby tańcowały, 311 III,5 | by sąsiadów spraszał, by im przy winie jedno w kółko 312 III,5 | Dobrze - odparł wódz - im kto znamienitszy, tym lepiej...~ 313 III,6 | tracili głowy, gdy przyszło im przeciw Czarnieckiemu działać. 314 III,6 | widać posłów?~- Znać, że im radzi - odrzekł Wołodyjowski.~- 315 III,6 | odrzekł Wołodyjowski.~- Im radzi, ale mnie nieradzi, 316 III,6 | ujdą, wzmocnią się, przyjdą im posiłki z Prus - sposobność 317 III,6 | łupili ze skóry tych, którzy im w rękę wpadli, i wojna stawała 318 III,6 | Drzewa, kamienie, łozy migały im w oczach, wiatr świstał 319 III,7 | gdyż spodziewali się, że im z Krakowa i innych fortec 320 III,7 | Czarniecki nowe gotował im ciosy.~Sandomierz w szwedzkim 321 III,7 | Szwedów wyciąć.~- Okrutne im sprawimy widowisko - mówił 322 III,7 | klęskę swoich, nie mogąc im iść w pomoc.~Zamek wpadł 323 III,7 | zważać. Nagle zatrzęsła się im ziemia pod nogami, grzmot 324 III,7 | już Szwecji.~Poczęły więc im płynąć ciężkie dni, cięższe 325 III,7 | Dalszą rozmowę przerwał im widok Babinicza, którego 326 III,7 | strony i dążyć ku nim kiwając im czapką i uśmiechając się 327 III,7 | właśnie tym będzie sroższy, im byłeś mu panem łaskawszym.~- 328 III,8 | Przygotowania nie zabrały im wiele czasu. Pan Czarniecki 329 III,8 | powitanie, oficer skłonił im się z równą grzecznością.~- 330 III,8 | stąd nie wypędzi, nie damy im rady - rzekł Kmicic. - Cała 331 III,8 | posłanników, przypatrując im się ciekawie. Oni też, ile 332 III,8 | między gwardią i kolejno im się z jeńcem pasować. Ale 333 III,8 | pięciu do usług mają.~Skądże im taka ze złymi duchami komitywa? - 334 III,9 | pole.~ wreszcie poczęło im braknąć tchu w piersiach.~ 335 III,9 | rzeka rośnie tym bardziej, im więcej strumieni w siebie 336 III,9 | przypiekania w mig zeznali, co było im wiadomo o siłach margrabiego 337 III,10| zaraz na wstępie posępną im twarz ukazał i rzekł:~- 338 III,10| spoglądali na się ponuro, bo im się wydało, że szczęście 339 III,10| wchodzącego, on zaś ledwie im głową skłonił, już rzekł:~- 340 III,10| uderzą, i jakie takie posiłki im ekspediował, ale nieznaczne, 341 III,10| I wielka otucha wstąpiła im do serc, choć przed chwilą 342 III,11| brał podkurki za złe, bo im dzień dłuższy, tym podkurek 343 III,11| nawołując na pachołków, by im podawali konie.~Lecz w zamęcie 344 III,11| Kmicic i Wańkowicz przebiegną im drogę, zaraz im pomoc wyślę!~ 345 III,11| przebiegną im drogę, zaraz im pomoc wyślę!~Akbah-Ułan 346 III,12| radzi, ale nie mogą, bo im się pan Czarniecki położył 347 III,12| czynią.~- Pana Andrzeja by im na przywódcę dać! - rzekł 348 III,12| dosięgło. Odpowiedziały im zaraz jednym grzmotem wojska 349 III,12| stawały na pozycjach, które im wyznaczono. Niektóre chorągwie 350 III,12| Warszawa bowiem służyła im dotychczas za skład zdobyczy. 351 III,12| poczęli się prosić, aby im wolno było uderzyć na miasto, 352 III,12| zabezpieczeni blankami, sypali im ogień w same twarze, spychali 353 III,12| kartaunów; Kmicic odpowiadał im również przez całą noc z 354 III,12| rozkazy wydane, ale trudno im dojść, bo granaty przenoszą 355 III,12| jego nie dziwuję, bo tam im ręce od roboty opadają!~- 356 III,12| zauważył Tyzenhauz.~- Ale im z pomocą z miasta nie pospieszą, 357 III,13| radzi, ale nie mogą, bo im się pan Czarniecki położył 358 III,13| czynią.~- Pana Andrzeja by im na przywódcę dać! - rzekł 359 III,13| dosięgło. Odpowiedziały im zaraz jednym grzmotem wojska 360 III,13| stawały na pozycjach, które im wyznaczono. Niektóre chorągwie 361 III,13| Warszawa bowiem służyła im dotychczas za skład zdobyczy. 362 III,13| poczęli się prosić, aby im wolno było uderzyć na miasto, 363 III,13| zabezpieczeni blankami, sypali im ogień w same twarze, spychali 364 III,13| kartaunów; Kmicic odpowiadał im również przez całą noc z 365 III,13| rozkazy wydane, ale trudno im dojść, bo granaty przenoszą 366 III,13| jego nie dziwuję, bo tam im ręce od roboty opadają!~- 367 III,13| zauważył Tyzenhauz.~- Ale im z pomocą z miasta nie pospieszą, 368 III,14| wznieśli. Kiemlicze miód im leli stary, stuletni, który 369 III,15| domostwa, nim krew przyschła im na rękach i twarzach, już 370 III,15| ruszenie z piechotą. Kazano im, by idąc do szturmu nieśli 371 III,15| szturmujących. Krew zalewała im twarze, oczy zachodziły 372 III,15| ponieważ pan Zagłoba zastąpił im ode drzwi, poczęły w susach 373 III,15| posoką ludzką twarze krzywiły im się spazmatycznie i im bardziej 374 III,15| krzywiły im się spazmatycznie i im bardziej rzucał się pan 375 III,15| komisarze polscy; powierzono im zbadanie, czy Szwedzi jakowych 376 III,15| Wittenberg, który pilno patrzył im w oczy, odetchnął swobodniej.~- 377 III,16| wojskom polskim, nie chciała im zrazu wierzyć, lecz pragnąc 378 III,17| miecznik - ale tak powiadam: że im prędzej, tym lepiej... A 379 III,17| żołnierzy jeszcze dodam.~- Im mniej ludzi będzie wiedziało, 380 III,17| moja wierna, a solówki każę im pieńką przykryć, którą często 381 III,17| Postanowił więc sypnąć im natychmiast piaskiem w oczy, 382 III,21| zacierając ręce miecznik - ten im da pieprzu! Słyszałem jeszcze 383 III,21| zabić, bo żaden człowiek im nie poradzi, ani panu Skrzetuskiemu, 384 III,22| na polskich nazwiskach. Im wszystko jedno: Kmicic czy 385 III,23| niewolę, a przecież nic im się tu nie stało i nie stanie. 386 III,23| niemożliwą. Ketling jeden był im oddany, ale do żadnego układu 387 III,24| Kmicica, gdy i tak trzeba im było zbliżyć się ku Litwie 388 III,24| zamiast umykać co duchu, szedł im na oczach do Narwi, którą 389 III,24| pocieszał ich dolewając im gęsto do szklenic i tak 390 III,24| ludziom przeciągać, alem im zapowiedział, że za każdy 391 III,25| Kmicica, gdy i tak trzeba im było zbliżyć się ku Litwie 392 III,25| zamiast umykać co duchu, szedł im na oczach do Narwi, którą 393 III,25| pocieszał ich dolewając im gęsto do szklenic i tak 394 III,25| ludziom przeciągać, alem im zapowiedział, że za każdy 395 III,26| najwięcej wzdychał do Oleńki. Im bardziej zapuszczał się 396 III,27| Szable Kmicicowych migotały im w oczach, oślepiały ich, 397 III,27| dobywając; lecz tchu już brakło im w piersiach, zmachane ręce 398 III,27| mogą, a skoro nie mogą, to im go podprowadzę..."~Więc, 399 III,28| Jaswojnię, i te cięgi, które im pod samymi Rosieniami zadałem. 400 III,28| poczęła prosić miecznika, żeby im jechać nie pozwolił, bo 401 III,29| dobre, za złe i winę to, co im szkodę przynosi. Więc w 402 III,31| spustoszył.~Lecz łatwiej im było wtargnąć w granice 403 III,31| przynieść. Czasem towarzyszyła im Anusia Borzobohata, która 404 III,31| uratowani. Cały dzień zeszedł im na rozlicznych zajęciach, 405 III,31| kościelną, ale wracać wypadało im koniecznie na Lubicz i Wołmontowicze. 406 III,31| Dalszą rozmowę przerwało im skrzypienie wozu, którego 407 III,31| z żalem panna. - Niechże im Bóg obudwom przebaczy, a 408 III,32| milczeniu, a serca biły im tak, że je słyszeli oboje 409 III,32| wsparci na mieczach, lecz i im po srogich bliznach łzy 410 III,32| przyszłych pokoleń! Niechże im Bóg błogosławi i pozwoli 411 III,32| ustrzec tej spuścizny, którą im odrestaurowaną naszym trudem,


Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License