1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-9912
Tom, Rozdzial
9001 III,24| aby niespodzianie wychylić się mogła. Tymczasem Duglas
9002 III,24| mogła. Tymczasem Duglas miał się posuwać brzegiem Narwi udając,
9003 III,24| bo od chłopów niepodobna się było dowiedzieć, rajtarowie
9004 III,24| przeciąć odwrót.~Wszystko zdało się sprzyjać szwedzkim zamiarom.
9005 III,24| aby niespodzianie wynurzyć się z nich pod Czerewinem.~Duglas,
9006 III,24| piechotą ma do czynienia, cofać się musi... A może wracać tylko
9007 III,24| nadstawiać ucha, rychłoli odezwą się wycia tatarskie i pierwsze
9008 III,24| żołnierska.~Duglas począł się niecierpliwić i pod noc
9009 III,24| Widocznie Bogusław cofał się, a Babinicz szedł za nim.~
9010 III,24| odpowiedzi. Duglas zamyślił się. Nagle zadumę przerwał mu
9011 III,24| ludzi w kupie. Nie ruszają się, jakby wartownicy. Wstrzymałem
9012 III,24| gałęzie zasłaniają. Ale migają się żółto, jakby nasi muszkietnicy.~
9013 III,24| pobliżu.~- Dziw! - ozwał się po chwili oficer - stoją
9014 III,24| stoją na warcie i żaden się nie ozwie, choć hałaśliwie
9015 III,24| Wtem zarośla skończyły się i odsłonił się las niepodszyty.
9016 III,24| skończyły się i odsłonił się las niepodszyty. Wówczas
9017 III,24| ziemię. Od głowy podnosiło się każdemu czarne pasmo prosto
9018 III,24| przechodzili.~I zamyślił się znowu, bo sam dobrze nie
9019 III,24| tym leśnym szlakiem, czy się przebrać na wielki gościniec
9020 III,24| księciem.~Lecz czemu książę się cofał?~Duglas znał go zbyt
9021 III,24| drugi dzień dopiero sprawa się wyjaśniła. Mianowicie przyjechał
9022 III,24| tatarskich koni.~- Dowiedzieliśmy się o tym - mówił pan Bies -
9023 III,24| powziąwszy wiadomość, cofać się spiesznie musiał, aby się
9024 III,24| się spiesznie musiał, aby się z panem Radziejowskim połączyć,
9025 III,24| szybko idąc połączyliśmy się szczęśliwie. Zaraz też książę
9026 III,24| zostawić m usiał, która się przebiera co najgęstszym
9027 III,24| najgęstszym i lasami , by się od Tatarów uchronić.~- Taka
9028 III,24| iść umie. Nie spodziewam się już ujrzeć tej piechoty.
9029 III,24| chwili nakazał pochód, aby się z księciem Bogusławem i
9030 III,24| gorzej od samej śmierci się obawiał, wiedział bowiem,
9031 III,24| wszelako, po połączeniu się z Duglasem, armia szwedzka
9032 III,24| przeciw któremu nic ostać się nie zdołało.~Duglas jednak
9033 III,24| zbyt wielki zasiłek, aby się król polski miał go dobrowolnie
9034 III,24| zachwiać, co łatwo może się stać, gdyż on z Chrystusem
9035 III,24| skorzystać."~List kończył się poleceniem, aby Duglas starał
9036 III,24| poleceniem, aby Duglas starał się wszelkimi siłami pana hetmana
9037 III,24| straszny. Nie spodziewał się wprawdzie znieść jego dywizji,
9038 III,24| Jakoż od tej chwili poczęły się bardzo sztuczne podchody
9039 III,24| wzajemnie walnej bitwy, starały się obejść jedna drugą. Obaj
9040 III,24| podejścia pan Babinicz wcale się także z połączeniem z litewską
9041 III,24| wielką gorliwością zajął się ową piechotą, którą Bogusław
9042 III,24| koniec Szwedów do podzielenia się na małe oddziały, które
9043 III,24| które łatwiej o spyżę starać się mogły, ale tego tylko czekał
9044 III,24| Mazurami. Watahy zebrały się i połączyły z panem Gosiewskim
9045 III,24| mógł pan Babinicz cieszyć się znajomymi, mianowicie panem
9046 III,24| towarzyszyli hetmanowi. Witali się jednak bardzo serdecznie,
9047 III,24| Warszawą nie będę.~- Zali się do Prus dostać zdołasz? -
9048 III,24| Jak Bóg na niebie, tak się przemknę, i to święcie wam
9049 III,24| pofolguję. Zaś bym nie miał się przemknąć! Wyście nie mogli,
9050 III,24| jest moja, z którą ukryć się łatwo. Nieraz ja już w trzcinach
9051 III,24| musiał koszulę brać, tak się pocił. Jużeś waćpan i Chowańskiego
9052 III,24| lepiej nie potrafił, gdybym się na waćpanowym miejscu znajdował,
9053 III,24| nad Zagłobę.~- Widzi mi się - rzekł do Kmicica Wołodyjowski -
9054 III,24| on mnie także, to byśmy się przecie znaleźli Trzeci
9055 III,24| a jeśli przejedzie, to się chyba więcej nie podniosę.
9056 III,24| sagana najlepsza. Obłowił się okrutnie w Warszawie, zdobył
9057 III,24| okrutnie w Warszawie, zdobył się na poczet zacny i poszedł
9058 III,24| dlatego, żeby móc kopią się do Carolusa złożyć. Przychodzi
9059 III,24| waćpan wojował!~- Śmiejcie się, śmiejcie, będziecie drugi
9060 III,24| o onej bitwie, na którą się pod Warszawą zbiera. Dnie
9061 III,24| spokoju nie zaznam, póki się czego pewnego nie dowiem.~
9062 III,24| rzekł - bo co powiem, to się tak pewno spełni... jako
9063 III,24| panie Michale, i uczył się. Suponując, że tę bitwę
9064 III,24| był bardzo żywy, zerwał się, stuknął szklanką o stół
9065 III,24| pójdzie dalej, szlachta będzie się zbierała, z nią i wszystkie
9066 III,24| podlejsze stany... I nie uda się raz, to uda się drugi, dopóki
9067 III,24| nie uda się raz, to uda się drugi, dopóki moc nieprzyjacielska
9068 III,24| nimi w dodatku.~Tu ożywił się Zagłoba, wychylił szklankę,
9069 III,24| Kmicic aż zaczerwienił się z radości.~- Dalibóg, ma
9070 III,24| rzekł Wołodyjowski palnąwszy się w głowę. - Rzeczpospolitę
9071 III,24| i tak w końcu trzeba się będzie wynieść.~- Ha! co?
9072 III,24| sprawiedliwych! Waćpan (tu zwrócił się do Kmicica) zdrajcę Radziwiłła
9073 III,24| uduś!~Słusznie zastrzegł się pan Zagłoba, bo pan Kmicic
9074 III,24| dzierlatka całe stadko... nie bój się. Uf!~- Vivat! - krzyknął
9075 III,25| ROZDZIAŁ 23~Pan Kmicic, chcąc się przedostać od Warszawy ku
9076 III,25| tak trzeba im było zbliżyć się ku Litwie dla ratowania
9077 III,25| przechodzić, bo spieszył się, a tamtędy była mu droga
9078 III,25| Wcześnie też pomiarkował się, że jest w sieci, ale że
9079 III,25| sposobu wojowania, więc się nie zrażał. Liczył na to,
9080 III,25| w niej tak szerokie, iż się w razie potrzeby przedostać
9081 III,25| tylko kluczył, nie tylko się wymykał, ale i sam polował.
9082 III,25| rozbiwszy jazdę przedostał się poza nią i zamiast umykać
9083 III,25| Kmicic głuchą nocą wrócił się znów przez rzekę i uderzywszy
9084 III,25| Duglasowej dywizji.~Zdumiał się tym postępkiem stary jenerał,
9085 III,25| większe, gdy dowiedział się, íż Kmicic obszedł armie
9086 III,25| Żołnierz szwedzki nużył się, a polskie chorągwie, które
9087 III,25| chorągwie, które trzymały się jeszcze przy Radziejowskim,
9088 III,25| Natomiast ludność wysługiwała się z zapałem głośnemu partyzantowi.
9089 III,25| tyle. Częstokroć zdawało się, że igra ze Szwedami, ale
9090 III,25| ślepym zuchwalstwem rzucał się na przeważne siły.~- Wariat
9091 III,25| wprowadzić.~- Wstyd nam już porać się tak długo z tym rozbójnikiem -
9092 III,25| Radziejowskiego - kręci się on koło nas jak wilk koło
9093 III,25| Duglas, któremu gonitwa dawno się już uprzykrzyła, mały tylko
9094 III,25| książę nalegał, zgodził się.~Ułożono, że książę pójdzie
9095 III,25| w oczy plunie, rozproszą się jego Tatarzy jak piasek...
9096 III,25| tym Babinicza. Jakoż tak się stało.~Książę ruszył głęboką
9097 III,25| aby niespodzianie wychylić się mogła. Tymczasem Duglas
9098 III,25| mogła. Tymczasem Duglas miał się posuwać brzegiem Narwi udając,
9099 III,25| bo od chłopów niepodobna się było dowiedzieć, rajtarowie
9100 III,25| przeciąć odwrót.~Wszystko zdało się sprzyjać szwedzkim zamiarom.
9101 III,25| aby niespodzianie wynurzyć się z nich pod Czerewinem.~Duglas,
9102 III,25| piechotą ma do czynienia, cofać się musi... A może wracać tylko
9103 III,25| nadstawiać ucha, rychłoli odezwą się wycia tatarskie i pierwsze
9104 III,25| żołnierska.~Duglas począł się niecierpliwić i pod noc
9105 III,25| Widocznie Bogusław cofał się, a Babinicz szedł za nim.~
9106 III,25| odpowiedzi. Duglas zamyślił się. Nagle zadumę przerwał mu
9107 III,25| ludzi w kupie. Nie ruszają się, jakby wartownicy. Wstrzymałem
9108 III,25| gałęzie zasłaniają. Ale migają się żółto, jakby nasi muszkietnicy.~
9109 III,25| pobliżu.~- Dziw! - ozwał się po chwili oficer - stoją
9110 III,25| stoją na warcie i żaden się nie ozwie, choć hałaśliwie
9111 III,25| Wtem zarośla skończyły się i odsłonił się las niepodszyty.
9112 III,25| skończyły się i odsłonił się las niepodszyty. Wówczas
9113 III,25| ziemię. Od głowy podnosiło się każdemu czarne pasmo prosto
9114 III,25| przechodzili.~I zamyślił się znowu, bo sam dobrze nie
9115 III,25| tym leśnym szlakiem, czy się przebrać na wielki gościniec
9116 III,25| księciem.~Lecz czemu książę się cofał?~Duglas znał go zbyt
9117 III,25| drugi dzień dopiero sprawa się wyjaśniła. Mianowicie przyjechał
9118 III,25| tatarskich koni.~- Dowiedzieliśmy się o tym - mówił pan Bies -
9119 III,25| powziąwszy wiadomość, cofać się spiesznie musiał, aby się
9120 III,25| się spiesznie musiał, aby się z panem Radziejowskim połączyć,
9121 III,25| szybko idąc połączyliśmy się szczęśliwie. Zaraz też książę
9122 III,25| zostawić m usiał, która się przebiera co najgęstszym
9123 III,25| najgęstszym i lasami , by się od Tatarów uchronić.~- Taka
9124 III,25| iść umie. Nie spodziewam się już ujrzeć tej piechoty.
9125 III,25| chwili nakazał pochód, aby się z księciem Bogusławem i
9126 III,25| gorzej od samej śmierci się obawiał, wiedział bowiem,
9127 III,25| wszelako, po połączeniu się z Duglasem, armia szwedzka
9128 III,25| przeciw któremu nic ostać się nie zdołało.~Duglas jednak
9129 III,25| zbyt wielki zasiłek, aby się król polski miał go dobrowolnie
9130 III,25| zachwiać, co łatwo może się stać, gdyż on z Chrystusem
9131 III,25| skorzystać."~List kończył się poleceniem, aby Duglas starał
9132 III,25| poleceniem, aby Duglas starał się wszelkimi siłami pana hetmana
9133 III,25| straszny. Nie spodziewał się wprawdzie znieść jego dywizji,
9134 III,25| Jakoż od tej chwili poczęły się bardzo sztuczne podchody
9135 III,25| wzajemnie walnej bitwy, starały się obejść jedna drugą. Obaj
9136 III,25| podejścia pan Babinicz wcale się także z połączeniem z litewską
9137 III,25| wielką gorliwością zajął się ową piechotą, którą Bogusław
9138 III,25| koniec Szwedów do podzielenia się na małe oddziały, które
9139 III,25| które łatwiej o spyżę starać się mogły, ale tego tylko czekał
9140 III,25| Mazurami. Watahy zebrały się i połączyły z panem Gosiewskim
9141 III,25| mógł pan Babinicz cieszyć się znajomymi, mianowicie panem
9142 III,25| towarzyszyli hetmanowi. Witali się jednak bardzo serdecznie,
9143 III,25| Warszawą nie będę.~- Zali się do Prus dostać zdołasz? -
9144 III,25| Jak Bóg na niebie, tak się przemknę, i to święcie wam
9145 III,25| pofolguję. Zaś bym nie miał się przemknąć! Wyście nie mogli,
9146 III,25| jest moja, z którą ukryć się łatwo. Nieraz ja już w trzcinach
9147 III,25| musiał koszulę brać, tak się pocił. Jużeś waćpan i Chowańskiego
9148 III,25| lepiej nie potrafił, gdybym się na waćpanowym miejscu znajdował,
9149 III,25| nad Zagłobę.~- Widzi mi się - rzekł do Kmicica Wołodyjowski -
9150 III,25| on mnie także, to byśmy się przecie znaleźli Trzeci
9151 III,25| a jeśli przejedzie, to się chyba więcej nie podniosę.
9152 III,25| sagana najlepsza. Obłowił się okrutnie w Warszawie, zdobył
9153 III,25| okrutnie w Warszawie, zdobył się na poczet zacny i poszedł
9154 III,25| dlatego, żeby móc kopią się do Carolusa złożyć. Przychodzi
9155 III,25| waćpan wojował!~- Śmiejcie się, śmiejcie, będziecie drugi
9156 III,25| o onej bitwie, na którą się pod Warszawą zbiera. Dnie
9157 III,25| spokoju nie zaznam, póki się czego pewnego nie dowiem.~
9158 III,25| rzekł - bo co powiem, to się tak pewno spełni... jako
9159 III,25| panie Michale, i uczył się. Suponując, że tę bitwę
9160 III,25| był bardzo żywy, zerwał się, stuknął szklanką o stół
9161 III,25| pójdzie dalej, szlachta będzie się zbierała, z nią i wszystkie
9162 III,25| podlejsze stany... I nie uda się raz, to uda się drugi, dopóki
9163 III,25| nie uda się raz, to uda się drugi, dopóki moc nieprzyjacielska
9164 III,25| nimi w dodatku.~Tu ożywił się Zagłoba, wychylił szklankę,
9165 III,25| Kmicic aż zaczerwienił się z radości.~- Dalibóg, ma
9166 III,25| rzekł Wołodyjowski palnąwszy się w głowę. - Rzeczpospolitę
9167 III,25| i tak w końcu trzeba się będzie wynieść.~- Ha! co?
9168 III,25| sprawiedliwych! Waćpan (tu zwrócił się do Kmicica) zdrajcę Radziwiłła
9169 III,25| uduś!~Słusznie zastrzegł się pan Zagłoba, bo pan Kmicic
9170 III,25| dzierlatka całe stadko... nie bój się. Uf!~- Vivat! - krzyknął
9171 III,26| tydzień później przedostał się pan Kmicic w granice Prus
9172 III,26| Radziwiłł.~Kmicic dowiedział się o tym jeszcze przed przejściem
9173 III,26| przejściem granicy i zgryzł się srodze, że nie będzie się
9174 III,26| się srodze, że nie będzie się mógł oko w oko ze swym śmiertelnym
9175 III,26| graniczny, niebo zaczerwieniło się łunami, rozległy się wrzaski
9176 III,26| zaczerwieniło się łunami, rozległy się wrzaski i płacz ludzi deptanych
9177 III,26| wsie i miasteczka zmieniały się w rzekę ognia, a przerażony
9178 III,26| tak prędko oliwa rozlewa się po morzu, gdy ją żeglarze
9179 III,26| uspokojenia fal wyleją, jak rozlał się ów czambuł Tatarów i wolentarzy
9180 III,26| dotąd stronach. Zdawało się, iż każdy Tatar umiał się
9181 III,26| się, iż każdy Tatar umiał się dwoić i troić, być naraz
9182 III,26| ptaków, prawie zapamiętali się wśród rzezi i zniszczenia.
9183 III,26| zniszczenia. Jeden przesadzał się nad drugiego, a że jasyru
9184 III,26| nie mogli, więc pławili się od rana do wieczora we krwi
9185 III,26| panią, więc należała mu się kara, więc pan Kmicic był
9186 III,26| ot! użyliby teraz, ot, by się we krwi ubabrali, grzechu
9187 III,26| Im bardziej zapuszczał się w granice pruskie, tym srożej
9188 III,26| ptak, aby zaś u nóg twoich się położyć. Rzeczypospolitej
9189 III,26| Tatarowi.~Kmicic rzucał się na owe komendy jak piorun,
9190 III,26| rozpraszał, wieszał, wywijał się, krył i znów wypływał na
9191 III,26| sposobem zapadać i taić się całymi tygodniami w gąszczu
9192 III,26| jezior. Ludność wsypywała się coraz gęściej, jakby na
9193 III,26| śmierć zadaje, i nie tylko się bronił, ale zaczepnej wojny
9194 III,26| pościgu, tak długo nie ruszał się z jakiejś okolicy, póki
9195 III,26| zniszczył. Nazwisko jego dostało się, nie wiadomo jakim sposobem,
9196 III,26| a Jan Kazimierz dostał się do niewoli.~Więc wszystko
9197 III,26| do niewoli.~Więc wszystko się skończyło? więc owa powstająca
9198 III,26| przepadło, wszystko jak dym się rozwiało? I nie masz już
9199 III,26| wieść o klęsce jak tuman się rozwieją?!~Pan Kmicic włosy
9200 III,26| jak desperat; nie ukrywał się już więcej, nie zapadał
9201 III,26| śmierci szukał, rzucał się jak szalony na siły trzykroć
9202 III,26| uczuć ludzkich i zmienili się w stado dzikich zwierząt.
9203 III,26| przez ciągłe walki wyćwiczył się tak, że najpierwszej w świecie
9204 III,26| Kmicic oduczył ich obciążania się łupem, brali tylko pieniądze,
9205 III,26| który poległ, pozostali bili się z wściekłością o jego konia
9206 III,26| konia i siodło. Bogacąc się w ten sposób, nie stracili
9207 III,26| tak obfitych, przywiązali się do Babinicza jako psy gończe
9208 III,26| Babinicz, który z dawna umiał się z wojny żywić, zebrał bogactwa
9209 III,26| wolentarzami zastąpić, cofnął się koło Dospady w granice Rzeczypospolitej.~
9210 III,26| rozumu nie stracił. Okazywało się prawdą, że równie dzielny,
9211 III,26| ogromnej części rozeszło się przedtem do domów, a pozostała
9212 III,26| pozostała część nie biła się już z takim animuszem jak
9213 III,26| dwa pierwsze dni ważyło się zwycięstwo na stronę polską.
9214 III,26| pozyskał. Mówiono, że okazał się być równym Karolowi Gustawowi
9215 III,26| naocznych świadków, natknął się bowiem na szlachtę, która
9216 III,26| mimo zaklęć jenerałów cofać się nie chciał, omal nie zginął.
9217 III,26| nie naruszona i cofnęła się w dobrym ładzie w dół kraju.
9218 III,26| moście warszawskim, który się załamał, uroniono tylko
9219 III,26| przez Wisłę". Wojsko klęło się na wszystko, że pod takim
9220 III,26| potwierdzili to zdanie.~Dowiedział się też od nich, że zwłaszcza
9221 III,26| legło, na pozostałe rzuciły się choroby tak straszne, iż
9222 III,26| Szwedów, a z mocniejszym się połączy.~"Trzeba mu tedy
9223 III,26| zniszczenia na osady niemieckie się rzucił.~Różne partie poszły
9224 III,26| warszawskiej aż do Radomia się posunął, cofa się teraz
9225 III,26| Radomia się posunął, cofa się teraz na złamanie szyi ku
9226 III,26| ku Prusom Królewskim. Co się stało? czemu się cofa? -
9227 III,26| Królewskim. Co się stało? czemu się cofa? - na to nie było czas
9228 III,26| Karola, za czym dowiedziawszy się, iż dwa tysiące rajtarii
9229 III,26| żołnierzem będąc, rozumiał się na wojnie, a nigdy nie słyszało
9230 III,26| zwycięstwie, po którym by się zwycięzcom gorzej dziać
9231 III,26| Andrzejowi przypomniały się wówczas słowa Zagłoby, gdy
9232 III,26| gdy przy ostatnim widzeniu się mówił, że wiktorie nie naprawią
9233 III,26| czytać."~Tu przypomniały mu się i dalsze proroctwa pana
9234 III,26| pisał pan Michał. - Połączże się z nami, bo pole do słusznej
9235 III,26| pole do słusznej zemsty się znajdzie, a i prusactwu
9236 III,26| Rzeczypospolitej spłacić się przygodzi."~Pan Andrzej
9237 III,26| począł, gdzie pan Gosiewski się znajduje i dokąd dojść zamierza?~
9238 III,26| pójdziem, i żołnierz cieszy się okrutnie... Ale zresztą
9239 III,26| wysłuchawszy relacji nie namyślał się długo, zawrócił czambuł
9240 III,26| Prostkach, szańce sypią, by się warownym obozem ubezpieczyć.
9241 III,26| widziałem!~- A niechże ci się, Jędrek, przypatrzę. Sczerniałeś
9242 III,26| od wiatru do reszty; aleś się spisał. Z wielką estymą
9243 III,26| Bogusław.~Kmicic zakręcił się na miejscu, jakby sztychem
9244 III,26| strasznie zębami i rzuciwszy się na ławę, wsparł w milczeniu
9245 III,26| był?~- W bitwie miejsca się nie wybiera, jeno się stoi,
9246 III,26| miejsca się nie wybiera, jeno się stoi, gdzie każą. Gdybym
9247 III,26| Prostkach.~- Mów, jak wszystko się odbyło. Zawziętości tylko
9248 III,26| Pan Wołodyjowski napił się, obtarł żółte wąsiki i począł:~-
9249 III,26| więc też i ja nie będę się nad nią zbyt długo rozwodził.
9250 III,26| ojczyzna wśród klęsk... okazał się wodzem znamienitym. Gdyby
9251 III,26| aby pierwszemu impetowi się oprzeć. Inni walili z muszkietów,
9252 III,26| zagrzmiało coś i dźwięk się uczynił, jakby w tysiącu
9253 III,26| Wszystko pierzcha, wszystko się wali, rozstępuje, idą jak
9254 III,26| już przeszli!... Zderzą się z pułkiem konnej gwardii,
9255 III,26| wpadł w nasze ręce, rzucił się do rąk Karolowych: "Królu,
9256 III,26| Ruszył naprzód... zderzyli się i złamano Szwedów prędzej
9257 III,26| stratowano; inni rozsypali się jak groch. Nuż ich ciąć.
9258 III,26| Nuż ich ciąć. Król odbił się samowtór; najechał go Kowalski
9259 III,26| Wówczas sam król rzucił się na niego...~Wołodyjowski
9260 III,26| ze mnie wyjdzie!~- Starli się tedy w środku pola, iże
9261 III,26| uderzyły o piersi. Zakotłowało się! "Spojrzę - powiada nam
9262 III,26| już na ziemi!" Wydostał się, ruszył cyngla krócicy,
9263 III,26| krzyknął pan Andrzej targając się za czuprynę.~- Bóg nie dał
9264 III,26| Zgadliśmy też z Zagłobą, co się stało. Oto służyło chłopisko
9265 III,26| widok Radziwiłła musiało się skonfundować. Może mu nigdy
9266 III,26| szlachcic i żołnierz na to się rodzi, by nie dziś, to jutro
9267 III,26| po chwili zaś przeżegnał się i rzekł:~- Wieczny odpoczynek
9268 III,26| odpuszczonych.~- Wszystko się tam karbuje. Co tu człowiek
9269 III,26| Radziwiłła - rzekł Kmicic - ale się widokiem Bogusława nie skonfunduję.
9270 III,26| nadzieję, że jego termin się zbliża. Pan Zagłoba to samo
9271 III,26| pana Andrzeja rozjaśniła się, jak gdyby na nią blask
9272 III,26| Wołodyjowski wielce także się wzruszył, bo poznał zaraz,
9273 III,26| pocznie.~Kmicic zbliżył się do wybitego okienka chałupy,
9274 III,26| Ave Maria...~Wtem rozległo się dalekie pianie koguta, a
9275 III,26| pacierzy później ruch począł się w całej wsi. Słychać było
9276 III,26| Ciemne masy jazdy zbierały się na gościńcu.~Powietrze poczęło
9277 III,26| gościńcu.~Powietrze poczęło się nasycać światłem; blady
9278 III,26| Prostkom ; wojska rozciągnęły się długim wężem po drodze i
9279 III,27| podskarbi cztery albo pięć dni się tam zatrzymać, ale wypadki
9280 III,27| przed drogą zalecał, by się o języka starał i z próżnymi
9281 III,27| Babinicz zaś uśmiechnął się tylko, myśląc sobie, iż
9282 III,27| Z zeznań jego okazywało się, że nie same pruskie pułki
9283 III,27| piechoty, graf Waldek zaś bojąc się, aby oddziały owe nie zostały
9284 III,27| i dopiero po połączeniu się z nimi, drugi raz się okopać.
9285 III,27| połączeniu się z nimi, drugi raz się okopać. Bogusław był, wedle
9286 III,27| ostatnich dniach skłaniać się do tego zaczął.~Usłyszawszy
9287 III,27| to pan Gosiewski wielce się uradował, bo już był pewien,
9288 III,27| długo potrafiłby bronić się w okopie, lecz ani szwedzka,
9289 III,27| Wreszcie nie odznaczał się cierpliwością. Można było
9290 III,27| powinien był tylko spieszyć się, aby nastąpić na nieprzyjaciela
9291 III,27| Babinicz. Wszyscy zgodzili się na jedno, że trzeba dalszego
9292 III,27| każdej godziny znać dawał, co się w obozie dzieje. Wołodyjowski
9293 III,27| Bogusławie czegoś więcej od niego się dowiedzieć.~Kapitan z początku
9294 III,27| cudzoziemskim autoramencie, wyuczył się po polsku, przeto mógł i
9295 III,27| zwykle! - rzekł.~- Nie frasuj się, Michale - rzekł Babinicz -
9296 III,27| odnajdę.~Po czym zwrócił się do Rössela:~- Waść jesteś
9297 III,27| zdobędziecie, zwłaszcza że tam się wszystko księcia Radziwiłła
9298 III,27| tym niezrównany, z którym się nikt na żadną broń mierzyć
9299 III,27| pan Wołodyjowski - może by się taki znalazł...~To rzekłszy,
9300 III,27| poczerwieniał. Przez chwilę zdawało się, że albo krew go zaleje,
9301 III,27| niewoli, więc opamiętał się zaraz.~Kmicic zaś popatrzył
9302 III,27| zaciskając nieco wargi:~- Jutro się pokaże...~- A zdrów teraz
9303 III,27| właśnie po pierwszej zdarzył się zaraz paroksyzm. Wprawdzie
9304 III,27| Wprawdzie nie powtórzył się więcej. Książę Bogusław
9305 III,27| książę za boki trzymali się od śmiechu. Nas też oficerów
9306 III,27| nie mogli jednak wstrzymać się także od śmiechu, słysząc
9307 III,27| Pan Babinicz zaś uderzył się rękoma po kolanach i zawołał: -
9308 III,27| odrzekł Rössel. - Śmiał się nieraz graf Waldek mówiąc,
9309 III,27| usłyszawszy to zaczerwienił się i zbladł, nagle zerwał się
9310 III,27| się i zbladł, nagle zerwał się na równe nogi i porwawszy
9311 III,27| mu jeńca, po czym zwrócił się szybkim krokiem do pana
9312 III,27| litewskich chorągwiach odezwały się trąbki, a w czambułach piszczałki.~
9313 III,27| piszczałki.~Wojsko poczęło się zbierać i w godzinę później
9314 III,27| aby jak najprędzej starała się dostać między wojska Waldekowe
9315 III,27| dymiło. Po drodze kładł się na kulbace, czołem bił o
9316 III,27| bił o kark koński i modlił się ze wszystkich sił duszy:~-
9317 III,27| Nie za moją krzywdę daj mi się, Chryste, pomścić, ale za
9318 III,27| Twojej niegodzien, ale zmiłuj się nade mną, pozwól mi tę krew
9319 III,27| Twoją będę suszył i będę się biczował każdego tygodnia
9320 III,27| patronowi swojemu jeszcze się polecał, a tak protekcję
9321 III,27| upaść wszystko. Zdawało mu się, że z ramion wyrastają mu
9322 III,27| Tatarów, aż iskry sypały się spod kopyt jego konia. Tysiące
9323 III,27| spiczastych czapek chwiała się w takt końskiego pędu, łuki
9324 III,27| końskiego pędu, łuki kołysały się na plecach, przed nimi biegł
9325 III,27| miesiąca pobladł i pochylił się ku zachodowi. Wówczas zwolnili
9326 III,27| Kmicic zaś, przesiadłszy się na zapaśnego dzianeta, pojechał
9327 III,27| odparł chorąży. - Byliby się już ruszyli, ale nie mieli
9328 III,27| niebie i powietrze przesycało się złotym światłem, ale wedle
9329 III,27| koniec o dwie staje odsłonił się w dolinie kwadratowy okop
9330 III,27| ziemny; wzrok Kmicica wpił się weń z chciwością, lecz w
9331 III,27| widać, tylko dymy podnosiły się wysokimi smugami ku niebu
9332 III,27| miarę jak mgła roztapiała się coraz bardziej, mógł pan
9333 III,27| spał, widocznie gotowano się do pochodu, bo w środku
9334 III,27| niezwyczajny. Całe pułki przenosiły się z miejsca na miejsce, niektóre
9335 III,27| może inaczej być, tylko się do pochodu gotują - rzekł
9336 III,27| jeńcy to zeznawali. Chcą się ze swoją piechotą połączyć.
9337 III,27| połączyć. Nie spodziewają się też, aby pan hetman mógł
9338 III,27| przykazawszy podjazdowi taić się dalej w trzcinach, sam ruszył,
9339 III,27| Hassun-bej prosił obawiając się, czy lud jego pierwsze natarcie
9340 III,27| którym łupu najobfitszego się spodziewał. Pan hetman zezwolił,
9341 III,27| Chorąży, na widok zbliżających się wojsk, skoczył jak piorun
9342 III,27| Nie ma już po co dłużej się ukrywać!~I skinął na buńczucznego,
9343 III,27| wszystkie buńczuki poczęły się kołysać, huknęły trąby i
9344 III,27| chorągiew za chorągwią wynurzała się rysią zza wzniesienia. W
9345 III,27| Waldekowym obozie nie spodziewano się tak prędko gości, bo ruch
9346 III,27| grzmotem; pułki zwracały się frontem ku rzece.~Gołym
9347 III,27| które już ziemi zdawały się nie tykać; tymże impetem
9348 III,27| tylko gdy wataha zbliżyła się już na dwadzieścia kroków,
9349 III,27| dwadzieścia kroków, rozległa się komenda: Feuer! - i tysiące
9350 III,27| w pistolety, wyciągnęło się ku nadbiegającym.~Wstęga
9351 III,27| łoskotem. Konie wspięły się w pierwszym uderzeniu; nad
9352 III,27| drugiej stronie rzeki. Zdało się, że to w kuźnicach młoty
9353 III,27| stalowe blachy.~Linia wygięła się w jednej chwili w półksiężyc,
9354 III,27| żołnierze nie pozwolili się rozerwać i rozpoczęła się
9355 III,27| się rozerwać i rozpoczęła się rzeźba straszliwa. Z jednej
9356 III,27| przybrany w blachy, opierał się całą potęgą ciężaru koni,
9357 III,27| Jak gdy ćma drwali rzuci się na las sosen gonnych, słychać
9358 III,27| błyszczącą głowę i zwalał się pod konia. Szable Kmicicowych
9359 III,27| ciało, więc miecz wysuwa mu się z ręki, a sam pada krwawym
9360 III,27| ten trzepie rękoma, wywija się, uchyla, one umieją przeniknąć
9361 III,27| wyćwiczony lud Kmicicowy rzucał się oślep, ciął, kąsał, kłuł,
9362 III,27| przewyższa choćby silniejszego od się chłopa, któremu praktyki
9363 III,27| bardzo, iż lada chwila mógł się już przerwać. Krzyk oficerów,
9364 III,27| wrzaskach, szereg nie zaciskał się dość szybko, a Kmicic parł
9365 III,27| coraz to któryś odwrócił się w prawo lub lewo, zadając
9366 III,27| cios okropny, a on rzucał się na swym cisawym koniu w
9367 III,27| zmiótł z kulbaki. Inni cofają się przed strasznym mężem.~Wreszcie
9368 III,27| wypuścił; w tej chwili środek się przerwał, a pomieszane skrzydła
9369 III,27| kupy bezładne i cofające się szybko ku dalszym liniom
9370 III,27| pomoc..."~Tymczasem rozległ się huk armat tak gwałtowny,
9371 III,27| gwałtowny, że ziemia zatrzęsła się w posadach; muszkiety poczęły
9372 III,27| nieprzyjacielskich. Całe pole pokryło się dymem i w tymże dymie wolentarze
9373 III,27| wraz z Tatarami sczepili się z dragonią.~Ale od strony
9374 III,27| przybywał na pomoc.~Pokazało się, że nieprzyjaciel umyślnie
9375 III,27| doszła do pół brodu i cofnęła się, wprawdzie z wolna, bo był
9376 III,27| żywy człek mógł przedostać się na brzeg przeciwny.~A jednak
9377 III,27| czoło hetmana zachmurzyło się srodze. Przez chwilę patrzył
9378 III,27| orda, jako może, przeprawi się przez głęboki brzeg i na
9379 III,27| koniu; hetman zaś posunął się dalej, gdzie pod wierzbiną
9380 III,27| chorągiew laudańska, i zatrzymał się tuż przed nią.~Wołodyjowski
9381 III,27| spytał hetman - przeprawią się Tatarzy?~- Tatarzy przeprawią
9382 III,27| Tatarzy?~- Tatarzy przeprawią się, ale Kmicic zginie! - rzekł
9383 III,27| dłużej ustać, przysunął się i trzymając szablę ostrzem
9384 III,27| Rzeczywiście zgiełk stał się wyraźniejszy i potężniał
9385 III,27| Widocznie Kmicic cofał się na powrót ku rzece.~- Na
9386 III,27| chorągwi.~Pan Kmicic zaś cofał się rzeczywiście. Po uderzeniu
9387 III,27| dragonów ludzie jego cięli się z nimi, ostatka sił dobywając;
9388 III,27| okrzyk "bij!" nie dawał się słyszeć; natomiast czerwonym
9389 III,27| wieczorna błyskawica zapala się i gaśnie, jak Kmicicowi
9390 III,27| nieprzyjaciela przedostać się nie mogą, a skoro nie mogą,
9391 III,27| konie dragońskie osadziły się na zadach.~Świst powtórzyły
9392 III,27| pułk Bogusławowy kopnęły się za nimi z kopyta.~Krzyki
9393 III,27| zagrzmiały jak burza i stał się cudny widok. Na rozległej
9394 III,27| był do konia, rozpłaszczył się, pochował w grzywie i karku,
9395 III,27| nimi a rajtarią poczęła się zmniejszać szybko.~W kilka
9396 III,27| bród był tuż, tuż. Zdawało się, że w kilku skokach konie
9397 III,27| go dosięgną.~Nagle stało się coś dziwnego.~Oto, gdy czambuł
9398 III,27| świst piszczałek rozległ się znowu na skrzydłach czambułu
9399 III,27| szukać ocalenia, rozdzieliła się na dwie kupy i z szybkością
9400 III,27| ściągnąć konie, zatrzymać się, zastawić mieczami, już
9401 III,27| rozbiła go na dwoje i poniosła się w pole ku głównej armii
9402 III,27| pruskiej.~Rzeka zrumieniła się krwią w jednej chwili, armaty
9403 III,27| i cała bitwa przeniosła się na drugą stronę rzeki.~Sam
9404 III,27| i rajtarów, które kładły się mostem, ile że ciężkie konie
9405 III,27| wybiegał od taboru i osadzał się na gródzi. Wbijano ciężkie
9406 III,27| ani Izrael nie łudzili się, aby ich jazda mogła długo
9407 III,27| pierś w pierś. Ale stało się to, co przewidzieli pruscy
9408 III,27| husarskich koni wynurzyły się z tłumów pruskich.~- Baczność! -
9409 III,27| knechtowie pruscy osadzili się silniej na nogach i wytężyli
9410 III,27| straszliwa husaria wynurzyła się już zupełnie i gnała wprost
9411 III,27| nich.~- Ognia! - rozległa się znów komenda.~Muszkiety
9412 III,27| każda za chwilę uderzy się o las dzid, ale być może,
9413 III,27| Wojniłłowiczowa siły. Krzyk wzmaga się na całym pobojowisku. Nie
9414 III,27| poczynają bezładnie wymykać się kupy żółtych piechurów z
9415 III,27| pan Wołodyjowski uporał się z drugim czworobokiem.~Wszelako
9416 III,27| zwycięstwo może przechylić się na stronę pruską, zwłaszcza
9417 III,27| prawym skrzydle rozlegają się nieludzkie wycia i zbliżają
9418 III,27| nieludzkie wycia i zbliżają się w każdej chwili.~Nagle ukazują
9419 III,27| każdej chwili.~Nagle ukazują się gromady jeźdźców szwedzkich
9420 III,27| Hassun-bej przedostał się do taboru! - woła w uniesieniu
9421 III,27| szwedzko-pruskiej czyni się jedna olbrzymia kupa, w
9422 III,27| kupa, w której jazda miesza się z piechotą. Ludzie tratują
9423 III,27| piechotą. Ludzie tratują się wzajemnie, przewracają,
9424 III,27| kilkuset jeźdźców i wymyka się w dal lewym skrzydłem, w
9425 III,27| biegu rzeki.~Już wydostał się z głównego wiru, gdy oto
9426 III,27| rękę, kontent, że wysunął się z pogromu i że nie ma już
9427 III,27| kroków, gdy wycie rozległo się nagle przed nimi i szara
9428 III,27| szara ćma tatarska wysunęła się od rzeki, przy której czaiła
9429 III,27| rzeki, przy której czaiła się aż dotąd.~Był to pan Kmicic
9430 III,27| swoją watahą. Wysunąwszy się z pola po przyprowadzeniu
9431 III,27| jednej chwili rozprószyli się i sami, aby ich łowić swobodniej,
9432 III,27| swobodniej, i rozpoczął się pościg morderczy. Po dwóch,
9433 III,27| jednemu rajtarowi, a ów bronił się rzadko, częściej chwytał
9434 III,27| starszyznę, która mogła się wykupić; pospolity żołnierz
9435 III,27| pod którymi nie rozpierały się konie, łowiono arkanami.~
9436 III,27| arkanami.~Kmicic rzucał się czas jakiś po pobojowisku,
9437 III,27| pięćdziesięciu ludzi rzuciło się kupą za nim, lecz nie wszystkie
9438 III,27| wkrótce kupa rozciągnęła się w długiego węża, którego
9439 III,27| Kmicic.~Książę pochylił się w kulbace; kary koń zdawał
9440 III,27| kulbace; kary koń zdawał się ziemi nie tykać nogami,
9441 III,27| tykać nogami, jeno czernił się na zielonej trawie jak śmigająca
9442 III,27| żurawia, uszy stulił i zdawał się z własnej skóry chcieć wyskoczyć.
9443 III,27| spadająca na ziemię stała się różową.~Lecz odległość pomiędzy
9444 III,27| nie tylko nie zmniejszyła się na jeden cal, ale poczęła
9445 III,27| na jeden cal, ale poczęła się powiększać. "Gorze! - pomyślał
9446 III,27| skokach odległość powiększyła się jeszcze bardziej, wyprostował
9447 III,27| jeszcze bardziej, wyprostował się w kulbace, szablę puścił
9448 III,27| który je usłyszał, obejrzał się szybko, a widząc, że pan
9449 III,27| z rapierem w ręku rzucił się ku niemu.~Pan Andrzej wydał
9450 III,27| swego, aż kopyta zaryły się w ziemi, i związał rapier
9451 III,27| rapier z szablą.~Zwarli się tedy tak, że dwa konie uczyniły
9452 III,27| niemal jedną całość. Rozległ się straszny dźwięk żelaza,
9453 III,27| Kmicica. Czasem zaczernił się Bogusławowy kapelusz, czasem
9454 III,27| pchnięcia, których wyuczył się od mistrzów francuskich,
9455 III,27| obficie z czoła mięszając się na twarzy z barwiczką i
9456 III,27| Bogusław zdołał zastawić się na nowo, ciął go samym końcem
9457 III,27| niemiecku książę. ~I zwalił się w trawę. Padł wznak.~Pan
9458 III,27| puścił na temblak, przeżegnał się, po czym zeskoczył z konia
9459 III,27| na nowo rękojeść, zbliżył się do księcia.~Straszny był,
9460 III,27| gardle, aż skóra ugięła się pod ostrzem; potrzebował
9461 III,27| zabijał od razu; chciał się jeszcze nasycić widokiem
9462 III,27| cały wierzch głowy nurzał się jakoby w kałuży, ozwał się
9463 III,27| się jakoby w kałuży, ozwał się raz jeszcze, ale już bardzo
9464 III,27| Na to pan Andrzej uderzył się pięścią w czoło, przez chwilę
9465 III,27| całą pewność siebie i ozwał się:~- Głupiś, panie Kmicic!
9466 III,27| krótką chwilę, i obudził się na szczęście swoje, gdyż
9467 III,27| słabo przytwierdzon oderwał się od drzewca.~Odgłos tej krótkiej
9468 III,27| wszystkich rajtarów puścił się na poszukiwanie wodza.~Ujrzawszy
9469 III,27| zeskoczył z konia i począł mu się kłaniać dotykając ręką czoła,
9470 III,27| ordyńcy.~I znów rozległo się cmokanie tysiąca warg.~Kmicic
9471 III,27| podać konia, siadł i puścił się z częścią Tatarów ku polu
9472 III,27| towarzystwa, reszta zagnała się za nieprzyjacielem. Gromady
9473 III,27| Gromady czeladzi kręciły się po pobojowisku, obdzierając
9474 III,27| obdzierając trupy i czubiąc się tu i owdzie z Tatarami,
9475 III,27| śmiechy i wrzaski rozlegały się po całym polu.~Niektórzy,
9476 III,27| którym pierwszy spotkał się z rajtarią. Trupy ludzkie
9477 III,27| cięły piechotę, wznosiły się ich całe stosy, a kałuże
9478 III,27| taborowych i uwijających się kup tatarstwa.~Pan Gosiewski
9479 III,27| nie on, nie dostalibyśmy się przez rzekę!~- Vivat Babinicz! -
9480 III,27| vivat! vivat!~- Gdzieś ty się, żołnierzu, wojny uczył -
9481 III,27| nadto był utrudzon, tylko się kłaniał na wszystkie strony
9482 III,27| który nadciągnął, łączył się z całej piersi z głosami
9483 III,27| krzyk, jakby nowa bitwa się zaczęła. Zapał niewypowiedziany
9484 III,27| pień wycięte...~Tu zwrócił się do Kmicica:~- Panie Babinicz,
9485 III,27| stronie z Bogusławem musiałeś się spotkać... Co się z nim
9486 III,27| musiałeś się spotkać... Co się z nim dzieje?~Tu i pan Wołodyjowski
9487 III,27| chwili mały rycerz rzucił mu się w objęcia.~- Jędrek! - krzyknął-
9488 III,27| słowa zdumienie odmalowało się w twarzy pana Wołodyjowskiego,
9489 III,27| oczy rycerstwa zwróciły się ku równinie, na której ukazał
9490 III,27| równinie, na której ukazał się oddział kilkudziesięciu
9491 III,27| kilkudziesięciu Tatarów i zbliżał się wolno; na koniec minąwszy
9492 III,27| połamanych wozów przysunął się o kilkadziesiąt kroków do
9493 III,27| hiperborejską, on jeden bronił się w Nieświeżu, za wojen szwedzkich
9494 III,27| nikt nie chciał narazić się tak potężnemu panu, dość,
9495 III,27| dość, że szable schowały się zaraz do pochew, a nawet
9496 III,27| inaczej nie będzie można!~- Ja się jako zakładnik Tatarom ofiaruję! -
9497 III,27| Tymczasem Wołodyjowski przysunął się do Kmicica i rzekł:~- Jędrek!
9498 III,27| poczęła go unosić, bo twarz mu się skurczyła, rozdął nozdrza
9499 III,27| siłą, że rumak zachwiał się na nogach, jakby uderzony
9500 III,27| nozdrzami zarył w ziemię.~Stał się tedy huk srogi między rycerstwem,
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-9912 |