Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
sidel 2
sidla 2
sidlo 1
sie 9912
siebie 253
siebiem 1
siec 11
Frequency    [«  »]
-----
-----
13567 i
9912 sie
8533 nie
8303 w
6953 na
Henryk Sienkiewicz
Potop

IntraText - Concordances

sie

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-9912

     Tom, Rozdzial
501 I,6 | błogosławieństwa.~Więc chwilami zdawało się pannie, że to jakieś nieszczęście, 502 I,6 | zawisła nad krajem i zbliżała się krwawymi krokami ku Żmudzi. 503 I,6 | dzielnego rycerstwa stawał się łupem postronnych, a natomiast 504 I,6 | i Lauda cała protestując się przeciw Kmicicowi w grodach, 505 I,6 | zaściankach, więc także poczęli się z wolna rozjeżdżać. A gdy 506 I,6 | wojenne humory uspokajały się w miarę, jak czas płynął, 507 I,6 | Aleksandra. Dwakroć zjeżdżali się do niej na narady starsi 508 I,6 | pan Kmicic na powrót tu się zjawił, niechże i jego zostawią 509 I,6 | nietknięty - i pan Andrzej, gdyby się był zjawił, mógłby był do 510 I,6 | Lubiczu osiąść.~Lecz on się nie zjawił. Natomiast w 511 I,6 | że za krzywdy swoje mścić się musi, a kto by mu co złego 512 I,6 | Bóg widzi, nie stało się to z żadnego okrucieństwa, 513 I,6 | opanował, ale któż będzie się dziwił gniewowi, który w 514 I,6 | właśnie, gdym - świadczę się Bogiem! - o zgodzie jeno 515 I,6 | zaścianku, bo może i niewinnym się dostało, ale żołnierz, mszcząc 516 I,6 | dostało, ale żołnierz, mszcząc się krwi bratniej, niewinnych 517 I,6 | nie respektuje. Bogdajby się to nie stało, co mi w twoich 518 I,6 | desperacji sypiam i w desperacji się budzę, nie mogąc ciebie 519 I,6 | infamii, niech ziemia rozstąpi się mi pod nogami - wszystko 520 I,6 | głosów litosnych podniosło się w duszy Oleńki na obronę 521 I,6 | niepohamowana pewno nie zmieniła się tak przez owe wypadki, aby 522 I,6 | wytrwam w tym, choćby mi się serce miało rozedrzeć. Krzywd 523 I,6 | ludziom wyrządziłeś, nie płaci się ni majętnością, ni pieniędzmi, 524 I,6 | niech ona pierwsza za tobą się wstawi, tedy jej orędownictwa 525 I,6 | orędownictwa wysłucham. A jako się to nigdy stać nie może, 526 I,6 | dnia na dzień spodziewały się gości a ostatni, widać; 527 I,6 | którymi zawsze rozprawiano się zwycięsko. Prawda, że siły 528 I,6 | nieugaszony i odradzający się ciągle bunt Chmielnickiego, 529 I,6 | jeszcze nie zajętych chroniły się tysiące zbiegów, tak ze 530 I,6 | bitwy i rozboje stawały się coraz częstsze.~Zima była 531 I,6 | zeszłoroczne zapasy wyczerpały się, a nowych jeszcze nie było, 532 I,6 | wilki, które, rozmnożywszy się nadzwyczajnie, całymi stadami 533 I,6 | zaścianki. Wycie ich mieszało się z wołaniem ludzkim o litość; 534 I,6 | przestrach i bezład, łatwo się domyślić, co działo się 535 I,6 | się domyślić, co działo się w tych, które już deptała 536 I,6 | wichrem niezgody, poglądały na się jakby nieprzyjacielskie 537 I,6 | prawie w otwartą zmieniła się wojnę. Po stronie podskarbiego 538 I,6 | patronowie zaś słali na się skargi do Warszawy, waśń 539 I,6 | Warszawy, waśń ich odbijała się i na sejmach - na miejscu 540 I,6 | szedł naprzód, gdzieniegdzie się tylko o zamki~odbijając, 541 I,6 | pobliżu, obaj bowiem ucierali się z wojskami nieprzyjacielskimi, 542 I,6 | korzyści. Gosiewski to bił się, to układami próbował napór 543 I,6 | województw już zajętych ściągać się nie mogło, bo je nieprzyjaciel 544 I,6 | Stefana Czarnieckiego coraz się częściej na ustach, ludzkich 545 I,6 | wolna, nie przestając kłócić się ze sobą po drodze.~Wreszcie 546 I,6 | kraj niszczyli, pokryli się w lasy, rozpuścili swych 547 I,6 | potajały i na brzezinie ukazały się pierwsze pędy.~Lauda rozlała 548 I,6 | pozwolił szablom pokryć się rdzą czerwoną.~ 549 I,7 | człowiek młody, siedział, jako się rzekło, w Pacunelach u Pakosza 550 I,7 | martwiała znowu, gdy zdarzyły się słoty na świecie. Wszyscy 551 I,7 | Wszyscy laudańscy zajmowali się wielce ręką, bo widzieli 552 I,7 | nie zbywało. Ilekroć czuł się słabszym, jeździli na wyścigi 553 I,7 | słowem, wszyscy przesadzali się w usługach.~Panu Wołodyjowskiemu 554 I,7 | bezecnymi uczynkami tak się splamił, jeśli jest żyw, 555 I,7 | Niechże pan Wołodyjowski się z nią żeni. Jako opiekunowie, 556 I,7 | niewiele myśląc na wszystko się zgodził, a potem do "panienki", 557 I,7 | mniej myśląc, stanowczo się sprzeciwiła. "Lubiczem - 558 I,7 | utratę gardła go skażą, a co się tyczy mego zamążpójścia, 559 I,7 | zmartwiona: mniej zmartwił się pan Wołodyjowski, a najmniej 560 I,7 | serca, tkliwie opiekowały się panem Wołodyjowskim, jedna 561 I,7 | Wołodyjowskim, jedna starając się ubiec drugą w czujności 562 I,7 | słodka Marysia darciem kwapiu się zabawia, a Zonia nici z 563 I,7 | izbę, ale zrazu zaczęli się przekomarzać. Chciały dziewczęta 564 I,7 | Bywając po świecie musiałeś się różnych pieśni wyuczyć.~- 565 I,7 | pieśni wyuczyć.~- Pewnie, żem się wyuczył. Ale już dziś niech 566 I,7 | jaka prosiła, pewnie byś się nie przeciwiła, a mężczyźnie 567 I,7 | przerwała Marysia zarumieniwszy się jak malina.~- To jest żołnierska 568 I,7 | na hibernach, chcąc, żeby się jaka dobra dusza nad nami 569 I,7 | nad nami użaliła.~- Ja bym się pierwsza użaliła.~- Dziękuję 570 I,7 | Pan Wołodyjowski tak się rozweselił, że się za 571 I,7 | tak się rozweselił, że się za boki uchwycił z radości 572 I,7 | i Władysława; napatrzyć się temu nie można, bo wszystko 573 I,7 | wszystko jakoby żywe; dziw, że się nie rusza i że ci, co się 574 I,7 | się nie rusza i że ci, co się biją, krzyku nie czynią. 575 I,7 | komnatach chodzą i dostatkiem się cieszą; a wieczorem mają 576 I,7 | stronie siedzą ci, co chcą się dziwować, a po drugiej stronie 577 I,7 | ustawione. Te podnoszą się i schodzą na dół; inne śrubami 578 I,7 | śrubami w rozmaite obracają się strony; raz okazują ciemność 579 I,7 | Jedne persony spuszczają się z nieba, inne wychodzą z 580 I,7 | waćpanna kuraskiem, tu się leje, że i pływać można 581 I,7 | wielki czas, za miłą ojczyznę się upomnieć i w pole ruszyć. 582 I,7 | Pacunelach!... Waćpanny zawsze się tego Kmicica boicie?~- Pewnie, 583 I,7 | Kmicica boicie?~- Pewnie, że się boimy. Dzieci nim tu matki 584 I,7 | że tak dobry żołnierz tak się splamił i sławę, i majętność 585 I,7 | waćpannom, czas spać. A niech się tam której pan Kmicic z 586 I,7 | wstał z ławy i zabierał się do odejścia, ale zaledwie 587 I,7 | alkierzowi, kiedy nagle uczynił się hałas w sieni i głos jakiś 588 I,7 | Dziewczęta przeraziły się okropnie; pan Wołodyjowski 589 I,7 | nieznany człek, który rzucił się do nóg rycerza.~- Ratunku, 590 I,7 | Gasztowt, a we drzwiach ukazało się dwóch czeladników pana Wołodyjowskiego, 591 I,7 | pomocą!~To rzekłszy zwrócił się do posłańca:~- Ruszaj do 592 I,7 | budzić szlachtę, niech się szabel imają! Pannę porwał 593 I,7 | i Syruć. Wszyscy puścili się drogą między chatami zaścianku, 594 I,7 | wypadał z chaty patrzeć, co się dzieje, a zrozumiawszy, 595 I,7 | okolicy!" - ruch czynił się w zaścianku, światła poczęły 596 I,7 | poczęły błyskać; rozległ się płacz kobiet, szczekanie 597 I,7 | koniec szlachta wysypała się na drogę, po części konno, 598 I,7 | ciągnęli ku Wołmontowiczom, by się z Butrymami połączyć. Godzina 599 I,7 | wielki odesłał, zaraz zwarli się w szeregi; inni, mianowicie 600 I,7 | Wołmontowicze, przed którymi wysunął się ku nim zbrojny oddział.~- 601 I,7 | pan Wołodyjowski. - Cóż on się tam myśli bronić? Przecie 602 I,7 | pan Wołodyjowski. - To nam się nie wymknie.~Strzelby ile 603 I,7 | Wedle rozkazu!~Uczynił się ruch; mały oddział ruszył 604 I,7 | Gościewicze, za którymi się dotąd oglądano Pan Wołodyjowski 605 I,7 | Pan Wołodyjowski ucieszył się jeszcze i dlatego, bo sobie 606 I,7 | na ostrzach pik, odbijał się w szablach błyszczących. 607 I,7 | mówią, że Kozacy. Pewnie się Kmicic z Chowańskim albo 608 I,7 | tak wielką watahą niełatwo się przemknąć. Toć pierwsza 609 I,7 | panów z dworskimi Kozakami się uwija? Kto ich tam odróżni 610 I,7 | nieprzyjaciół! jeśli ich pytano, to się nadwornymi semenami powiadali. - 611 I,7 | semenami powiadali. - Będzie on się bronił - mówił jeden z Gościewiczów - 612 I,7 | jadący na przodzie, odwrócił się i rzekł:~- Cicho tam, waszmościowie!~ 613 I,7 | kwadransie drogi przysunęli się o niecałą staję ode dworu. 614 I,7 | nadto swym siłom. Zbliżywszy się jeszcze więcej, pan Wołodyjowski 615 I,7 | Kozaków, z którymi tyle się nawojował jeszcze za życia 616 I,7 | nawoływania i rozkazy krzyżowały się na wszystkie strony. Blask 617 I,7 | Domaszewiczami, przysunął się do pana Wołodyjowskiego.~- 618 I,7 | potęgę ma wielką; widzi mi się, będzie nad trzysta ludzi. 619 I,7 | następnie szeregi piesze zwarły się w długą linię i poczęły 620 I,7 | głównym oddziałem zbliżył się wprost do kołowrotu.~- Czekać 621 I,7 | do płotów i przechyliło się przez nie, pilnie wpatrując 622 I,7 | przez nie, pilnie wpatrując się w ciemność, a groźne głosy 623 I,7 | jeszcze echo ich nie odbiło się o zabudowania, gdy znów 624 I,7 | zabudowania, gdy znów rozległ się głos pana Wołodyjowskiego:~- 625 I,7 | odkrzyknęli laudańscy rzucając się naprzód jak potok.~Kozacy 626 I,7 | Gościewicze.~Kmicicowi bronili się mężnie zza wozów i pak; 627 I,7 | domowi i stajniom; rozległy się krzyki o litość. Szlachta 628 I,7 | na podwórzu, wnet ożywił się ogień z domu. Wszystkie 629 I,7 | Wszystkie okna zjeżyły się rurami muszkietów i grad 630 I,7 | i grad kul począł sypać się na podwórze. Największaá 631 I,7 | część Kozaków schroniła się do domu.~- Pod dwór! do 632 I,7 | potężnych łbach szczerbiły się siekiery nie mogąc drzewa 633 I,7 | próżnych usiłowań zmienili się ludzie przy siekierach. 634 I,7 | ale na ich miejsce ukazały się rury muszkietów. Huknęły 635 I,7 | przestrzeloną piersią. Inni, zamiast się zmieszać, rąbali tym zacieklej.~ 636 I,7 | czasie nowe okrzyki ozwały się od strony drogi, to Stakjanowie 637 I,7 | stu diabłów!... rozmówmy się.~Wołodyjowski kazał przerwać 638 I,7 | Wołodyjowski.~- Czołem! - ozwał się głos zza drzwi.~- Nie czas 639 I,7 | kondel laudański nogami się nakryje. Nie weźmiecie mnie 640 I,7 | przyszła szczęśliwa, jak mu się zdawało, myśl do głowy.~- 641 I,7 | szydersko Kmicic. - Szaraczki się zgadzają?~- I zaprzysięgną 642 I,7 | Po chwili wszyscy zebrali się pod głównymi drzwiami i 643 I,7 | wnet wieść, że Kmicic chce się prochami wysadzić, rozniosła 644 I,7 | prochami wysadzić, rozniosła się na wszystkie strony. Stali 645 I,7 | pójdą.~- Nie może być!~- To się prochami wysadzaj! Już my 646 I,7 | odżałowali, a co do ludzi, to się ich spytaj, co wolą...~Nastała 647 I,7 | Pan Wołodyjowski usunął się w tył, a za nim szlachta, 648 I,7 | uczynić. Wnet drzwi otworzyły się i ukazał się w nich pan 649 I,7 | drzwi otworzyły się i ukazał się w nich pan Andrzej, rosły, 650 I,7 | Mały pułkownik wysunął się naprzód.~- Jam jest - odrzekł.~- 651 I,7 | rycerza. - Spodziewałem się zacniejszą figurę znaleźć, 652 I,7 | jak stół.~- Zgoda! gotuj się na śmierć!~- Takiś waść 653 I,7 | zaniechaj mnie! Nie znamy się... po co mamy sobie w drogę 654 I,7 | prywaty z nieprzyjacielem się połączyłeś ? A czymże mu 655 I,7 | przeszkadzałbym ja ci układać się z szlachtą, ale wezwać 656 I,7 | inna rzecz. Nie wykręcisz się sianem. Stawaj no teraz, 657 I,7 | cię tchórz oblatuje, choć się za orszańskiego mistrza 658 I,7 | Wołodyjowski nie spieszył się i nie wydobywając jeszcze 659 I,7 | jeszcze szabli, obejrzał się naokoło po niebie. Świtało 660 I,7 | błękitna wstążka rozciągnęła się świetlistym pasmem, na podwórzu 661 I,7 | panował zupełny.~- Dobrze się dzień zaczyna - rzekł pan 662 I,7 | pan Wołodyjowski zwracając się do szlachty - a skoczyć 663 I,7 | dodawał otuchy, kopnęła się raźnie ku kuchni; niektórzy 664 I,7 | górę, za nimi zmieścili się inni, ciekawi i niespokojni; 665 I,7 | środku przeciwnicy mierzyli się oczyma. Cisza uczyniła się 666 I,7 | się oczyma. Cisza uczyniła się okrutna, jeno węgielki spalone 667 I,7 | węgielki spalone obsuwały się z szelestem na ziemię. Pan 668 I,7 | Kmicic.~Pierwszy szczęk ozwał się echem w sercach wszystkich 669 I,7 | odbił. Suchy szczęk stawał się coraz szybszy. Wszyscy dech 670 I,7 | prawie nieznaczne; zdawało się, że chciał siebie tylko 671 I,7 | przeciwnika - czasem cofnął się o mały krok w tył, czasem 672 I,7 | Kmicica. Tamten rozgrzewał się, ten był chłodny jak mistrz 673 I,7 | rzekł - nie będzie nam się czas dłużył... Aha! to to 674 I,7 | machasz jak cepem... Okrutnie się zmachasz. Zaliś to naprawdę 675 I,7 | Ten kurlandzki... dobrze się nim od psów odpędzać. Uważaj 676 I,7 | tak dłoni, bo patrz, co się stanie... Podnieś!...~Ostatnie 677 I,7 | plecami; on zaś rzekł:~- To się nazywa : wyłuskiwać szablę.~ 678 I,7 | obłąkanymi oczyma, chwiejący się, zdumiony nie mniej od szlachty 679 I,7 | mały pułkownik zaś usunął się w bok i ukazawszy na leżącą 680 I,7 | Podnieś!~Przez chwilę zdawało się, że Kmicic rzuci się na 681 I,7 | zdawało się, że Kmicic rzuci się na niego z gołymi rękoma... 682 I,7 | ostrze, ale pan Kmicic rzucił się na szablę i wpadł z nią 683 I,7 | przeciwnika. Szmery głośne poczęły się zrywać w kole patrzących 684 I,7 | patrzących i koło ścieśniało się coraz bardziej, a za nim 685 I,7 | bardziej, a za nim uformowało~się drugie, trzecie. Kozacy 686 I,7 | Mimowolne okrzyki wyrwały się z ust widzów; czasem rozlegał 687 I,7 | widzów; czasem rozlegał się wybuch niepohamowanego, 688 I,7 | mistrzami.~Ten zaś bawił się okrutnie, jak kot z myszą - 689 I,7 | hajdawerów. Kmicic pienił się, rzęził, na koniec chrapliwe 690 I,7 | rzekł Wołodyjowski.~Dał się słyszeć świst krótki, straszny, 691 I,7 | dobytymi szablami. Nagle stało się coś dziwnego; oto rzekłbyś: 692 I,7 | Umilkli wszyscy bojąc się gniewu męża, on zaś rzekł:~- 693 I,7 | Nieprzyjacielowi nawet tego się nie czyni, a cóż dopiero 694 I,7 | Butrymów. - Takiego godzi się bić.~- Jeśli on zdrajca, 695 I,7 | Jednocześnie szlachta wzięła się do rabunku wozów, na których 696 I,7 | na których łup znalazł się dość obfity; niektórzy radzili 697 I,7 | zrabować i dom, ale bano się pana Wołodyjowskiego, a 698 I,7 | i to nie pomaga, ozwał się:~- Mościa panno... wolna 699 I,7 | błękitne, a potem wychyliła się z nich twarz śliczna, choć 700 I,7 | Wołodyjowski spodziewał się podziękowań, wybuchu radości, 701 I,7 | błędnie; więc rycerz ozwał się po raz drugi:~- Przyjdź 702 I,7 | głosem, w którym przebijał się śmiertelny niepokój. - A 703 I,7 | niepokój. - A z tamtym co się stało?...~- Z Kmicicem? 704 I,7 | Z Kmicicem? Nie bój się waćpanna: leży bez duszy 705 I,7 | i jam to, nie chwaląc się, sprawił.~Wołodyjowski wyrzekł 706 I,7 | chełpliwością, ale jeśli spodziewał się podziwu, to zawiódł się 707 I,7 | się podziwu, to zawiódł się srodze. Billewiczówna nie 708 I,7 | słowa, natomiast zachwiała się na nogach i rękoma poczęła 709 I,7 | skrzyni, z której przed chwilą się podniosła.~Rycerz poskoczył 710 I,7 | siły jej nagle wróciły, bo się podniosła znowu i spojrzawszy 711 I,7 | jeszcze krokiem skierowała się ku drzwiom. Wołodyjowski 712 I,7 | postępując bokiem, ukazało się we drzwiach, a między ich 713 I,7 | między ich rękoma zwieszała się ku ziemi blada głowa pana 714 I,7 | panna Aleksandra zbliżyła się ku nim, blada tak jak i 715 I,7 | dostał...~Następnie zwrócił się do Oleńki:~- Daj panienka 716 I,7 | dla tego człeka nie bała się pokrwawić.~Tak mówiąc wycierał 717 I,7 | a ona bladła i mieniła się w oczach. ~Wołodyjowski 718 I,7 | niego, natomiast zwróciwszy się do Krzycha Domaszewicza 719 I,7 | ona szła blada, chwiejąca się, z zaciśniętymi ustami i 720 I,8 | rąk gwałtownika, narażając się na kule i szable; po prostu 721 I,8 | z wdzięczności narodził się w niej afekt, jak się to 722 I,8 | narodził się w niej afekt, jak się to często na świecie zdarza, 723 I,8 | to tym bardziej należy mu się o to postarać.~"A jeśli 724 I,8 | niewieścia to rzecz litować się nad rannymi, choćby nieprzyjaciółmi.~ 725 I,8 | mogła.~- A i tobie czas się ustatkować, Michałku! - 726 I,8 | lata prędko biegną. Fortuny się nie dosłużysz, chyba więcej 727 I,8 | Wołodyjowskiemu przesunął się przez pamięć cały szereg 728 I,8 | pan Wołodyjowski, że mu się trafia gratka, jaka się 729 I,8 | się trafia gratka, jaka się drugi raz może nie trafić, 730 I,8 | sobie. - Czego lepszego się doczekam? Trzeba tentować.~ 731 I,8 | dodawało mu otuchy.~"Inni się warcholili, a jam się bił - 732 I,8 | Inni się warcholili, a jam się bił - myślał sobie. - Pan 733 I,8 | wystawić: pojechać, oświadczyć się z miejsca i albo po przyspieszonych 734 I,8 | postanowieniu, która mu się nie podobała. Oto zadawał 735 I,8 | pójdzie po sercu pannie, jeśli się nań skrzywi, to jej przecie 736 I,8 | nim samym afekt zapalał się, bywało, tak jak słoma, 737 I,8 | przepadnie!... I kołatajże się dalej, żołnierzu - tułaczu, 738 I,8 | żywej bliskiej. Rozglądaj się po wojnie na cztery strony 739 I,8 | wiedział, co czynić.~Ciasno mu się jakoś uczyniło w pacunelskim 740 I,8 | majowego zażyć. W progu natknął się na jednego z ludzi Kmicicowych 741 I,8 | przypadł w udziale. Kozak grzał się na słońcu i na bandurze 742 I,8 | potem chorągiew rozlazła się, bo nie było co jeść. Do 743 I,8 | Pan Wołodyjowski zdziwił się mocno, gdyż dotąd sądził, 744 I,8 | w palce nie stukał, jeno się zawziął, że dostanie. 745 I,8 | że dostanie. Zawezmę się i ja!"~Tak rozmyślając szedł 746 I,8 | stajni. Basior odezwał mu się od drabinki; rycerz zbliżył 747 I,8 | drabinki; rycerz zbliżył się, poklepał go po boku, następnie 748 I,8 | Konie siodłać i samym się przybrać uczciwie! - zakomenderował 749 I,8 | poszedł do domu i począł się stroić. Wdział buty wysokie, 750 I,8 | panna oczu nie miała, żeby się zaraz nie zakochała...~Wtem 751 I,8 | tego i wesele być - zaśmiał się stary Pakosz - bo do panny 752 I,8 | Marysi i struga mleka polała się pod nogi pana Wołodyjowskiego.~- 753 I,8 | na koń, za nim uszykowało się dwóch jego czeladników i 754 I,8 | między wierzbami, zdawało się, że to drugie słońce posuwa 755 I,8 | to drugie słońce posuwa się drogą.~- Ciekaw jestem, 756 I,8 | przymusem; on zaś wcale zręcznie się przedstawił, bo choć żołnierz, 757 I,8 | przebywał i między ludźmi się ocierał. Skłonił się jej 758 I,8 | ludźmi się ocierał. Skłonił się jej więc ze czcią wielką 759 I,8 | zdrowie waćpanny dobrodziejki się wywiedzieć, czyli od strachu 760 I,8 | uczynić, ale nie chciałem się naprzykrzać.~- Bardzo to 761 I,8 | to zawsze wiedzieć, z kim się ma do czynienia. Siła ludzi 762 I,8 | do czynienia. Siła ludzi się włóczy, którzy się familiantami 763 I,8 | ludzi się włóczy, którzy się familiantami powiadają i 764 I,8 | samego imienia.~- Ale ci się Ozorią pieczętują, a jam 765 I,8 | Korczak Wołodyjowski i my się z Węgier wywodzimy, od pewnego 766 I,8 | Najświętszej Pannie uczynił, się z pogańskiej wiary na katolicką 767 I,8 | panno, że nie przyjechałem się tu chwalić, ale chcę, byś 768 I,8 | służbie zbiegło, w której się trochę sławy uszczknęło, 769 I,8 | będzie, to jednak od kary się nie wywinie. Wszyscy zacni 770 I,8 | nadto, bo powiadają, że się z nieprzyjacielem związał, 771 I,8 | będę mówił. Toć nie godzi się choćby na największego wroga 772 I,8 | ganię, ale nie dziwię mu się, że się dobija o waćpannę, 773 I,8 | ale nie dziwię mu się, że się dobija o waćpannę, przy 774 I,8 | jeszcze go popchnie, jeśli mu się sposobność nadarzy. Jakże 775 I,8 | cię będzie.~Panna zerwała się z krzesła i słuchała ze 776 I,8 | A może jeno pośpiech się waćpannie nie podoba? Dajże 777 I,8 | Wzgardziłaś mną... bodaj ci się nikt gorszy nie trafił. 778 I,8 | dla mnie.~Oleńka chwyciła się rękoma za skronie i powtórzyła 779 I,8 | Wołodyjowskiego, który skłoniwszy się wyszedł zły i gniewny; po 780 I,8 | jadący z tyłu, przysunął się zaraz.~- Co wasza mość mówi?~- 781 I,8 | pracować głową; nagle uderzył się dłonią po nodze.~- Wiem 782 I,8 | Żeby tak wiedzieć, czym się to dzieje, albo jakowego 783 I,8 | spokojnie do niej dojść, a wolał się warcholić... Gotowa się 784 I,8 | się warcholić... Gotowa się całkiem wyrzec i zamążpójścia, 785 I,8 | pan Wołodyjowski rozczulił się nad dolą Oleńki i począł 786 I,8 | żółcią napoił. Nie godziło mi się tego czynić i naprawić wypada. 787 I,8 | Syruć, który przysunąwszy się znów rzekł:~- Proszę waszej 788 I,8 | ale pan Charłamp został się przy księciu wojewodzie 789 I,8 | i dobry. Niegdyś wadzili się mocno z małym rycerzem, 790 I,8 | wojny odbywając, polubili się wzajemnie. Pan Wołodyjowski 791 I,8 | otworzywszy ręce wołał:~- Jakże się miewasz, Nosaczu?! Skądżeś 792 I,8 | miewasz, Nosaczu?! Skądżeś się tu wziął?~Towarzysz, który 793 I,8 | objęcia pułkownika i witali się radośnie; po czym odsapnąwszy 794 I,8 | pana Kmicica, który też się ma w tej okolicy znajdować.~- 795 I,8 | mówił, że nie spodziewał się po wojewodzie ruskim niczego 796 I,8 | mam zaciąg czynić, i zaraz się do tego wezmę... Ludzi wojennych 797 I,8 | Pacunelów już trafił? Strzeż się jeno, bo tam ładnych dziewcząt 798 I,8 | czynił, i nie tak, jako się zwyczajnie czyni, ale z 799 I,8 | zapowiedni wiezie. Spodziewamy się po nim, gorliwie nam 800 I,8 | tedy nie oddawaj! obawiamy się bowiem, aby nieprzyjaciele 801 I,8 | ma, list oddał, niechże się Kmicic stara największą 802 I,8 | wojewoda wileński."~- Okrutnie się tam pan hetman o konie dla 803 I,8 | Ot, kłopot!... Wezmę ja się gorliwie do roboty, bo i 804 I,8 | Nie masz tygodnia, jak się z nim w szable biłem.~- 805 I,8 | rzekł Charłamp - jeśliś ty się z nim w szable bił, to on 806 I,8 | on teraz leży.~- Ale już się ma lepiej. Za jaki tydzień, 807 I,8 | nie idą. Przecie trochęśmy się poprawili, i tak myślę, 808 I,8 | witebski to tak powiada, bo oni się z dawna z panem podskarbim 809 I,8 | powinni. W tym to i zło, że się nawet i żołnierze na strony 810 I,8 | latają... Mówią, że coś się tam nowego na świecie kluje. 811 I,8 | świecie kluje. Spodziewaliśmy się pospolitego ruszenia, z 812 I,8 | hetmana i coś tam, zamknąwszy się, długo ze sobą gadali, czego 813 I,8 | mogło znaczyć.~- Pewnie się przesłyszał! Z kimże by 814 I,8 | mu za politycznym narodem się ujmować. Ze Szwedem rozejm 815 I,8 | mam nową robotę. Już mi się i tęskno czyniło za wojną.~- 816 I,8 | oddam to inna rzecz; namyślę się, bo to woli mojej zostawiono.~- 817 I,8 | Co by to mogło być?! Oby się tylko na jaką wojnę domową 818 I,8 | widzę, statysta. Powinieneś się, Michałku, co prędzej ożenić, 819 I,8 | Dałbyś spokój!~- Ej, przyznaj się...~- Każdy niech swoje arbuzy 820 I,8 | liście zapowiednim szybko się rozleciała po całym zaścianku. 821 I,8 | powszechna, lubo turbowali się niektórzy, że to w końcu 822 I,8 | Domaszewiczów.~Dopieroż poczęto się zachęcać wzajem i coraz 823 I,8 | okazywać ochotę, odgrażać się na nieprzyjaciół, i zwycięstwa 824 I,8 | Oleńce rekuzę pocieszając się przy tym myślą, że to nieostatnia, 825 I,8 | nieostatni. Tymczasem namyślał się trochę; co ma z listem dla 826 I,9 | ROZDZIAŁ 9~Zaczęły się tedy dla pana Wołodyjowskiego 827 I,9 | Następnego tygodnia przeniósł się już na rezydencję do Upity 828 I,9 | zaciąg rozpoczął. Sypała się do niego szlachta chętnie, 829 I,9 | trzeba było obmyślać. Kręcił się też pan Wołodyjowski jak 830 I,9 | pierwszej wody. Ledwie żem się wylizał!~- A jakże zdrowie 831 I,9 | Tu pan Kmicic uśmiechnął się:~- No, niestracona sprawa. 832 I,9 | chciał. Powiedz mi, gdzieś się tak wyuczył?~- Miało się 833 I,9 | się tak wyuczył?~- Miało się trocha przyrodzonych zdolności - 834 I,9 | nikczemną postać, jeśli się ludzie nie będą ciebie bali, 835 I,9 | nie będą ciebie bali, to się będą z ciebie śmieli." Potem 836 I,9 | chorągwi służąc douczyłem się reszty. Było tam kilku mężów, 837 I,9 | tak olbrzymiej siły, że mu się niepodobna było zastawić, 838 I,9 | wyszedł i przez Kozaków się przedarł. Kto o nim nie 839 I,9 | Pewnie, że Jerzemu nie równać się z Michałem. Toś to waćpan 840 I,9 | zdrajcą okrzyknąłeś, aleś się w tym pomylił.~To rzekłszy 841 I,9 | zabolała.~- Przyznaję, żem się pomylił - odrzekł pan Wołodyjowski - 842 I,9 | od waćpana o tym dopiero się dowiaduję, bo mi to już 843 I,9 | Wołmontowicze, prawda, i ludzi coś się wysiekło; niechże mnie jednak 844 I,9 | leżących pod ścianą! Gdym się dowiedział, że to Butrymowie 845 I,9 | mnie wstąpił... i zemściłem się srogo... Czy waść uwierzy, 846 I,9 | co ich porżnięto?... Sam się o tym później dowiedziałem 847 I,9 | szlachciankami chcieli... Kto by się nie mścił?~- Mój mości panie! - 848 I,9 | jakim żołnierzom zachciało się potańcować, pewnie by ich 849 I,9 | iść precz i nie pokazywać się na oczy. Co mi wówczas pozostało?~- 850 I,9 | zakochany... Prawda, że się subiectum zmieniało, bo 851 I,9 | Taki tam i afekt, gdy się subiectum zmienia! - rzekł 852 I,9 | Chmielnickim największą cieszy się między kozactwem powagą, 853 I,9 | Boleść Bogu ofiarował i bił się we wszystkich bitwach pod 854 I,9 | tak nadzwyczajną chwałą się okrył, że dziś imię jego 855 I,9 | oddał. Zaraz po Zbarażu się pobrali i już troje dzieci 856 I,9 | siadając na łóżku Kmicic - co się z nią działo?~- Nic się 857 I,9 | się z nią działo?~- Nic się z nią nie działo, jeno znalazł 858 I,9 | nie działo, jeno znalazł się mąż, któren o rękę prosił 859 I,9 | płomienie.~Chciał wstać, zerwał się nawet na chwilę i zakrzyknął:~- 860 I,9 | oddychał ciężko i oczyma wpijał się w Wołodyjowskiego, ten zaś 861 I,9 | boju i mogłem czynić, co mi się podobało.~- Po staremu jeden 862 I,9 | nie przyjął. Po co miałbym się bić? A wiesz, czemu mnie 863 I,9 | rekuzę dostał, zaraz mi się w głowie rozjaśniło. Naprzód 864 I,9 | unosiła; a po trzecie, że gdym się jej oświadczył, tak mnie 865 I,9 | Przebacz już waść. W głowie mi się takie szczęście nie mieści, 866 I,9 | ojczyźnie oddać, męstwem się wsławić, reputację połatać. 867 I,9 | na odjezdnym. Od rekuzy się nie powieszę, nie pierwszyzna 868 I,9 | trwoga i nadzieja odbiły się na twarzy Kmicica.~- A waćpan 869 I,9 | miłuje, inny tym bardziej by się mścił, tym głębiej mnie 870 I,9 | Bóg mi pozwoli czym dobrym się waszmości wypłacić, boś 871 I,9 | sądów stawać, jeno do roboty się brać. Zasłużysz się ojczyźnie, 872 I,9 | roboty się brać. Zasłużysz się ojczyźnie, to ci i ta szlachta 873 I,9 | nich parciał!~Uśmiechnął się na to z zadowoleniem pan 874 I,9 | To rzekłszy począł żegnać się, a Kmicic nie puszczał, 875 I,9 | Jakoż dobrze już miało się ku wieczorowi, gdy mały 876 I,9 | kołowrotu, ale nie spieszył się otwierać, jeno rzekł:~- 877 I,10 | słońca poczynają przedzierać się przez zimową chmur oponę 878 I,10 | gdy pierwsze pędy ukazują się na drzewach, a zielona ruń 879 I,10 | owszem, wstęga owa stawała się coraz szerszą i coraz rozleglejsze 880 I,10 | tego na niebie pojawiły się znaki złej wróżby zwiastujące 881 I,10 | przelatujących niebiosa tworzyły się jakoby wieże wysokie, jakoby 882 I,10 | które następnie zawalały się z łoskotem. Pioruny biły 883 I,10 | a gałęzie drzew skręcały się w dziwne, chorobliwe kształty; 884 I,10 | krzyża. Umysły trwożyły się coraz bardziej, a zakonnicy 885 I,10 | bardziej, a zakonnicy gubili się w dociekaniach, co by owe 886 I,10 | strony Szwedów zbliżała się nawałnica. Na pozór nic 887 I,10 | Na pozór nic nie zdawało się potwierdzać tej wieści, 888 I,10 | niespokojnych oczu zwracało się ku Wielkopolsce, na którą 889 I,10 | którą burza najpierw mogła się zwalić. Leszczyński, wojewoda 890 I,10 | było bliskie.~I tak chwiały się umysły pomiędzy obawą a 891 I,10 | Okrzyk: "Wojna!" rozległ się po całej Wielkopolsce i 892 I,10 | przez Buturlina, srożył się na południu i wschodzie; 893 I,10 | wschodzie, Szwed zbliżał się z zachodu! Ognista wstęga 894 I,10 | Ognista wstęga zmieniała się w koło ogniste.~Kraj był 895 I,10 | oblężony.~A w obozie źle się działo. Jeden już zdrajca, 896 I,10 | wieczora, ustawicznie oglądając się za siebie, czy pożądana 897 I,10 | błękitne barwy. Spodziewał się, że wnet otoczy go szlachta 898 I,10 | kaliska, gdy jednak nikt się nie zjawiał, posłał po rotmistrza, 899 I,10 | półbolesny uśmiech pojawił się na czarniawej twarzy żołnierza.~- 900 I,10 | innych panów będzie, gdy sam się tu jako palec ostanę.~Skrzetuski 901 I,10 | ostanę.~Skrzetuski znów się uśmiechnął.~- Wasza miłość 902 I,10 | Posyłam jeszcze wezwanie, by się najpóźniej pro die 27 praesentis 903 I,10 | Jak waść sądzisz, zdołamy się oprzeć?~- Jeśli się szlachta 904 I,10 | zdołamy się oprzeć?~- Jeśli się szlachta nie stawi, to i 905 I,10 | o czym mówić...~- Stawi się, co się nie ma stawić! Wiadoma 906 I,10 | mówić...~- Stawi się, co się nie ma stawić! Wiadoma to 907 I,10 | wasza miłość każdego, kto się choć trochę na wojnie zna, 908 I,10 | kwarcianych i jazdy, tedybym się ich nie bał, ale z naszymi, 909 I,10 | waćpan nie myślisz, że lepiej się poddać? Zapłonął na to pan 910 I,10 | pozwolili reszcie kraju opatrzyć się i wystąpić, abyśmy ciałami 911 I,10 | szukać, ale i za pożytkiem się oglądać. Wojna już tak jak 912 I,10 | oznaczony, zaczęto zjeżdżać się dość licznie.~Codziennie 913 I,10 | tumany kurzu, podnoszące się z powodu suchej i stałej 914 I,10 | pogody, zwiastowały zbliżanie się coraz nowych zastępów. I 915 I,10 | sobie bojową ochotę, ten się zaciągał do komputu wojsk 916 I,10 | siedzieć, na prawdziwych się też domatorów zmienili, 917 I,10 | domatorów zmienili, kochających się w dostatkach, we wczasach, 918 I,10 | spokojnych zajęć, zdawało im się, że na wojnę nie można się 919 I,10 | się, że na wojnę nie można się zanadto bronią najeżyć ani 920 I,10 | dyscyplinę wprowadzać, bo się o nią bracia urażała mocno, 921 I,10 | takiemu to wojsku zbliżał się od strony Szczecina i nadodrzańskich 922 I,10 | skinienie wodzów rozciągające się z regularnością machin w 923 I,10 | linie i półkola; zwierające się w kliny i trójkąty tak sprawne 924 I,10 | Jednakże szlachty ściągało się coraz więcej, a przedtem 925 I,10 | przedtem jeszcze poczęli się zjeżdżać dygnitarze wielkopolscy 926 I,10 | zaledwie w głowie mogło się pomieścić, by jakiś niefortunny 927 I,10 | urzędu i osoby wydawało się, że i sami Szwedzi nie będą 928 I,10 | biło w piersiach, uczuli się zaraz bezpieczniejsi pod 929 I,10 | ulicy, którą orszak posuwał się z wolna ku domowi burmistrza, 930 I,10 | burmistrza, a głowy chyliły się przed wojewodą, widnym jak 931 I,10 | międzyrzecki. Miasteczko napełniło się tak dalece ludźmi, że domów 932 I,10 | Przyległe łąki upstrzyły się namiotami pospolitego ruszenia. 933 I,10 | ptactwo różnobarwne zleciało się do Piły z całej Rzeczypospolitej.~ 934 I,10 | bazarnicy, którzy nie mogąc się w rynku pomieścić wybudowali 935 I,10 | trunki. Przed szopami roiła się szlachta, zbrojna nie tylko 936 I,10 | miną z głupia frant. Gdzie się pokazał, otaczano go wnet 937 I,10 | szlachta tym bardziej brała się za boki, im bardziej były 938 I,10 | wojewoda poznański i wmieszał się między szlachtę rozmawiając 939 I,10 | ze wszystkimi i skarżąc się trochę na króla, że wobec 940 I,10 | króla, że wobec zbliżającego się nieprzyjaciela nie przysłał 941 I,10 | Bninie i Opalenicy" sam się na równi z nią stawia i 942 I,10 | nią stawia i do braterstwa się przyznaje, więc zaraz pan 943 I,10 | tam podobno ci rządzą, co się niżej kłaniają.~- Dziękuję, 944 I,10 | spoglądać po sobie i zdumiewać się.~- Więc to tak? - wołały 945 I,10 | przy boku wojewody, uderzył się kilkakroć rękoma po udach 946 I,10 | wszystkie oczy zwróciły się na niego.~Następnie zakrzyknął: - 947 I,10 | oburzenie pospolitaków zmieniło się w jednej chwili w ciekawość 948 I,10 | Słuchamy! słuchamy! - ozwało się kilkanaście głosów.~Błazen 949 I,10 | piskliwym głosem:~ ~Po bracie się pocieszył koroną i żoną,~ 950 I,10 | ogromny jak grzmot rozległ się w zgromadzeniu.~- Niech 951 I,10 | szlachta.~Wojewoda śmiał się z innymi; następnie, gdy 952 I,10 | następnie, gdy uciszyło się nieco, rzekł poważniej:~- 953 I,10 | mniej byłoby biedy,~Bo się satyr na pewno nie ulękną 954 I,10 | tejże chwili śmiechy ozwały się W zgromadzeniu, po czym 955 I,10 | cisza głęboka.~Wojewoda stał się czerwony i tym bardziej 956 I,10 | czerwony i tym bardziej się zmieszał, że wszystkie oczy 957 I,10 | drugiego, wreszcie ozwał się:~- Niktże z waszmościów 958 I,10 | wówczas Ostrożka zwrócił się z najbezczelniejszą miną 959 I,10 | Krzychu: nie starałżeś się ty przypadkiem o podkanclerstwo 960 I,10 | Opaliński.~I skłoniwszy się czapką wszystkim obecnym:~- 961 I,10 | drapaka. ~Po czym zwrócił się do szlachty i naśladując 962 I,10 | waćpanom w to graj!~I oddalili się obaj; ale ledwie uszli kilkanaście 963 I,10 | ogromny wybuch śmiechu obił się o uszy wojewody i brzmiał 964 I,10 | tacy dygnitarze, którzy się na wojnie nie znali. Bo 965 I,10 | dygnitarze spoglądali na się niepewnymi oczyma i każdy 966 I,10 | niepewnymi oczyma i każdy bał się pierwszy odezwać, czekając, 967 I,10 | Agamemnon" zaś sam nie znał się po prostu na niczym i mowę 968 I,10 | siwiejąca broda trzęsła się z uniesienia, gdy przyszłe 969 I,10 | którzy jako burza zbliżają się ku nam od morza. I za co 970 I,10 | Nie!... Dwie wojny palą się na dwóch granicach - trzebaż 971 I,10 | przeprawami panowały.~- Gdy się już okaże - mówił pan Skoraszewski - 972 I,10 | przeprawy tentował, tedy się tam ze wszystkich trzech 973 I,10 | Stracona to pozycja i w czas się z niej cofnę, ale tam najpierw 974 I,10 | ale tam najpierw dowiem się o nieprzyjacielu i jaśnie 975 I,10 | o nim.~Wszyscy zgodzili się na ową radę i poczęto nieco 976 I,10 | poczęto nieco żwawiej krzątać się w obozie. Szlachty zjechało 977 I,10 | obozie. Szlachty zjechało się wreszcie do piętnastu tysięcy. 978 I,10 | nieprzyjaciela.~Rozpoczął się lipiec; dnie były ciągle 979 I,10 | mocno, szlachta chroniła się po lasach, między drzewami, 980 I,10 | do Noteci i Głdy, kłócąc się i bijąc o najlepszy przystęp 981 I,10 | który w miarę rozgrzewania się ludzi w boju mógłby się 982 I,10 | się ludzi w boju mógłby się zmienić w niezwalczoną zaciekłość, 983 I,10 | ale i ludzi, może umyślnie się nie spieszył. Doświadczenie 984 I,10 | tydzień i drugi, a zaczynał się trzeci, długa bezczynność 985 I,10 | wychodzić na musztry tłumacząc się tym, że "konie, cięte przez 986 I,10 | przepadła.~Tu począł roztkliwiać się nad młodym wiekiem i niewinnością 987 I,10 | I rada wojenna zgodziła się na prośby stryja. Z rana 988 I,10 | kontempt dla Szwedów i niech się jeno pokażą, pewnie się 989 I,10 | się jeno pokażą, pewnie się plecami do nich obróci!~ 990 I,10 | by jak najprędzej znaleźć się poza obozem i swymi prześladowcami, 991 I,10 | hoc! szarak! kot!~Uczynił się taki tumult, że wojewoda 992 I,10 | tego samego dnia znalazło się kilkuset szlachty, którzy 993 I,10 | starościca, lubo wymykali się z mniejszą asystencją i 994 I,10 | krzyków, swarów. Podejrzywano się wzajemnie o zamiar ucieczki. 995 I,10 | do ust.~Co chwila zrywały się wieści, że wojewodowie uchodzą - 996 I,10 | że wojewodowie musieli się ukazywać po kilkakroć wzburzonym 997 I,10 | miał słowa na ustach, bo się za brodę i za chochoł targał 998 I,10 | umywam ręce od tego, co się stanie, bo z takim żołnierzem 999 I,10 | takim żołnierzem niepodobna się bronić. - Jaśnie wielmożny 1000 I,10 | wałów służyć, nie w obozie się warcholić. Tak już nieraz


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-9912

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License