1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-8533
Tom, Rozdzial
1 I,1 | Billewiczów, że gdy gości nie było, to z czeladzią spędzali
2 I,1 | bo wiele z nich po polsku nie umiało.~Panna Aleksandra
3 I,1 | przędły, nic jedna do drugiej nie mówiąc.~Światło płomienia
4 I,1 | rozpocznie; ale z robotą nie ustawały i przędły, przędły;
5 I,1 | żonę człowieka, którego nie widziała od lat dziesięciu,
6 I,1 | dlatego, że jeszcze miłości nie zaznało, nosiła wielką gotowość
7 I,1 | silny i jak znicz litewski nie gasnący.~Więc niepokój ogarniał
8 I,1 | sobie pytania, na które nie było odpowiedzi, a raczej
9 I,1 | samym więc zaswataniu jej nie widziała panienka nic nadzwyczajnego,
10 I,1 | nadzwyczajnego, ale że dobra wola nie zawsze z obowiązkiem chodzi
11 I,1 | przykrytym: "Bywaj, junaku! bo nie masz nic gorszego w świecie
12 I,1 | komina, żeby wzruszenia nie okazać.~Wtem we drzwiach
13 I,1 | spytał dźwięcznym głosem, nie zdejmując czapki:~- Hej!
14 I,1 | mówił:~- Jeszczem w Lubiczu nie był, jeno tu ptakiem śpieszyłem
15 I,1 | podkomorzego? - spytała panna.~- Nie wiedziałem, alem go łzami
16 I,1 | wcześniej przyjechał, ale wojna nie matka; ze śmiercią jedno
17 I,1 | jeszcze swojego Lubicza nie widział?~- Czas na to będzie.
18 I,1 | dotąd i w oczy spojrzeć nie mógł. Ot! tak! odwróć się
19 I,1 | śmiały żołnierz chwycił nie spodziewającą się takiego
20 I,1 | Jeszcze nieprędko, jeszczem nie waćpana - odrzekła Oleńka.~-
21 I,1 | takiemu - i piece mu malować, nie one specjały, którymi oczy
22 I,1 | nas wszyscy w Smoleńskiem, nie jak wasi Żmudzini. Raz,
23 I,1 | musi być, jak chcemy, a nie, to śmierć!~Oleńka uśmiechnęła
24 I,1 | Po sercu, to jeszcze nie wiem.~- Niechbyś nie była,
25 I,1 | jeszcze nie wiem.~- Niechbyś nie była, to bym się nożem pchnął!~-
26 I,1 | Kulwiec-Hippocentaurus. Czy nie krewniak, proszę?~- To z
27 I,1 | podobał się im bardzo, więc i nie szczędziły mu słów, wzajemnie
28 I,1 | odrzekła druga. - Takiemu się nie przeciw!~- Najgorzej się
29 I,1 | bardzo, bo i komuż by się ona nie udała?~- Ale i on nie gorszy,
30 I,1 | ona nie udała?~- Ale i on nie gorszy, nie bój się! Żeby
31 I,1 | Ale i on nie gorszy, nie bój się! Żeby ci się taki
32 I,1 | świecie. Ej, ej! złotoż to, nie rycerz!~- Mówiły pacunelki,
33 I,1 | Pakosza, piękny kawaler.~- Nie widziałam ja go, ale gdzie
34 I,1 | takiego chyba na świecie nie ma!~- Padłas! - zawołał
35 I,1 | coś w żarnach popsuło.~- A nie pójdziesz, ty kudłaty, ze
36 I,1 | spokój, bo się i dosłyszeć nie można!... Tak, tak! trudno
37 I,1 | Pewnie i w Kiejdanach takiego nie ma!~- Taki to się i przyśni!~-
38 I,1 | wedle wieczerzy.~Pan Andrzej nie zdejmował wzroku z Oleńki
39 I,1 | waćpanny za żadne skarby nie oddał! Dalibóg, im więcej
40 I,1 | tak płoche czynią, ale jam nie taka.~- A oczy jakoby z
41 I,1 | konfuzji słów mnie brakuje.~- Nie bardzoś waćpan skonfundowany,
42 I,1 | Musisz waćpan odwyknąć, bo nie może tak być.~- Może się
43 I,1 | usieką! Wierz, waćpanna, nie wierz, a rad bym ci nieba
44 I,1 | dworskich.~- Ejże, nic to nie szkodzi, bo i mój dziaduś
45 I,1 | Dla Boga! tego w konwencie nie uczyli! Daj waćpan spokój,
46 I,1 | chorągiew ciotek nadciągnie, nie zaprę się ochoty!~- Wstańże
47 I,1 | mnie, wszyscy święci, bo nie usiedzę!~- Nie trzeba wszystkich
48 I,1 | święci, bo nie usiedzę!~- Nie trzeba wszystkich świętych
49 I,1 | waćpanna, to przebacz! - nie, to szyję utnij! Myślałem
50 I,1 | bo gładka, ale gładkich nie brak na świecie - mam czas!
51 I,1 | jedno: Mam czas! żeniaczka nie przepadnie! panny na wojnę
52 I,1 | przepadnie! panny na wojnę nie chodzą i nie giną. Nie przeciwiłem
53 I,1 | panny na wojnę nie chodzą i nie giną. Nie przeciwiłem się
54 I,1 | wojnę nie chodzą i nie giną. Nie przeciwiłem się ze wszystkim
55 I,1 | Chwała Bogu, że całkiem mnie nie usiekli. Pozwól waćpanna
56 I,1 | rączki ucałować.~- Lepiej nie pozwolę.~- Tedy nie będę
57 I,1 | Lepiej nie pozwolę.~- Tedy nie będę pytał. U nas w Orszańskiem
58 I,1 | Orszańskiem mówią: "Proś, a nie dają, to sam weź!"~Tu pan
59 I,1 | całować ją począł, a panienka nie wzbraniała zanadto, żeby
60 I,1 | zanadto, żeby nieżyczliwości nie okazać.~Wtem weszła panna
61 I,1 | podniosła oczy do góry. Nie zdała jej się ta konfidencja,
62 I,1 | się ta konfidencja, ale nie śmiała strofować, natomiast
63 I,1 | znów wypytywać:~- To waćpan nie spod Orszy jedziesz?~- Bo
64 I,1 | Szczęście, żeś waćpan nie zginął.~- Ej! nakrywali
65 I,1 | zbierałem, gdziem mógł, nie przebredzając. Dobrzy pachołkowie
66 I,1 | łotry nad łotrami ! Ci, co nie poginęli, prędzej później
67 I,1 | jeszcześ waćpanna w życiu nie widziała. Niech im kat świeci!
68 I,1 | ludzi?~- Tego sobie waćpan nie myśl. 0 żałobie myślałam
69 I,1 | munsztułuki bierze, ale laudańska nie! Bardzo mi szpetnie przymawiali!
70 I,1 | słysząc myślę sobie tak: nie chcecie pieniędzy, każę
71 I,1 | Kmicic spojrzał zdziwiony.~- Nie przestraszaj się waćpanna...
72 I,1 | przestraszaj się waćpanna... Nie uczyniłem, choć się dusza
73 I,1 | oczy bym waćpana widzieć nie mogła.~- A to jakim sposobem?~-
74 I,1 | musisz. Masz przecie serce i nie popsujesz tej świętej zgody,
75 I,1 | dotąd!~- To ja o niczym nie wiedziałem! niech mnie usieką,
76 I,1 | szlachetczyzna jakoś mi nie idzie do głowy. U nas: kto
77 I,1 | po dwóch na jedną kobyłę nie siadają... Dalibóg, że takim
78 I,1 | powiadał, że substancja nic nie stanowi, jeno krew i poczciwość,
79 I,1 | dziaduś opiekunami moimi nie czynił.~Pan Andrzej zdumiał
80 I,1 | Tak jest. Waćpan się nie marszcz, bo nieboszczyka
81 I,1 | że wysłańcy tego waćpanu nie powiedzieli?~- Byłbym ich...
82 I,1 | powiedzieli?~- Byłbym ich... Ale nie może to być! Przecie tu
83 I,1 | czym po ich myśli, czy nie?... Ej ! nie żartuj no waćpanna,
84 I,1 | myśli, czy nie?... Ej ! nie żartuj no waćpanna, bo się
85 I,1 | burzy!~- Panie Andrzeju, ja nie żartuję... świętą i szczerą
86 I,1 | i szczerą prawdę mówię. Nie będą oni sejmikowali nad
87 I,1 | dziadusia będziesz, jeśli ich nie odepchniesz, pychy nie okażesz,
88 I,1 | ich nie odepchniesz, pychy nie okażesz, to nie tylko ich,
89 I,1 | odepchniesz, pychy nie okażesz, to nie tylko ich, ale i mnie za
90 I,1 | prośba pieściwa, ale on nie rozmarszczał brwi i chmurny
91 I,1 | chmurny był. Gniewem wprawdzie nie wybuchnął, choć chwilami
92 I,1 | wyniosłością i dumą:~- Tegom się nie spodziewał! Szanuję wolę
93 I,1 | inny prócz mnie opiekunem nie będzie. Nie tylko owe szaraki,
94 I,1 | mnie opiekunem nie będzie. Nie tylko owe szaraki, ale i
95 I,1 | birżańscy nic tu do opieki nie mają!~Panna Aleksandra spoważniała
96 I,1 | wszystkie odrzucić - rady innej nie widzę. Laudańscy nie będą
97 I,1 | innej nie widzę. Laudańscy nie będą się przykrzyć ani też
98 I,1 | i spokojni. Tego waćpan nie przypuszczaj, żeby oni ci
99 I,1 | będzie opieka, jakby jej nie było...~On pomilczał jeszcze
100 I,1 | ślub wszystko zakończy. Nie ma się o co spierać, niech
101 I,1 | jeno siedzą spokojnie i nie wtrącają się do mnie, bo
102 I,1 | się do mnie, bo dalibóg, nie dam sobie w wąsy dmuchać;
103 I,1 | to będzie najlepiej!~- Nie wypada teraz o tym mówić
104 I,1 | Sam dziaduś napisał, żeby nie dłużej jak pół roku.~- Wyschnę
105 I,1 | jak trzaska. Ale się już nie gniewajmy. Jużeś waćpanna
106 I,1 | którym nikogo nad sobą znosić nie chciał. Ot, i teraz! wolałem
107 I,1 | złoty! jeślić się co we mnie nie spodoba, to i przebacz,
108 I,1 | manier pod harmatami uczył, nie we fraucymerach - w zgiełku
109 I,1 | w zgiełku żołnierskim, nie przy lutni. U nas tam niespokojna
110 I,1 | niespokojna strona, szabli z ręki nie popuść. Toteż, choć tam
111 I,1 | mścił, choć jej za życia nie kochał. Gdzie nam dworności
112 I,1 | mnie sentyment rozebrał, że nie wiem, jak do owego Lubicza
113 I,1 | trafię, któregom jeszcze nie widział.~- Dam waćpanu przewodnika.~-
114 I,1 | zawołał Kmicic. - Nic tu już nie wskóram! Miłujesz że mnie
115 I,1 | smaczno, bo ja to chyba oka nie zmrużę o twojej gładkości
116 I,1 | Byleś waćpan czego szpetnego nie upatrzył. Ale lepiej dam
117 I,1 | wilków pod Wołmontowiczami nie brak.~- A cóż to ja koza,
118 I,1 | dziewcząt, które spać się nie pokładły, aby go ujrzeć
119 I,1 | Panienka nadstawiła uszu, czy nie dosłyszy jeszcze choć tego
120 I,1 | tego dzwonka od sanek. Ale nie! Już on tam dzwonił gdzieś
121 I,1 | ogarnęła dziewczynę - i nigdy nie czuła się tak samotną na
122 I,1 | birżańscy nic tu do opieki nie mają..." - To nie niewieściuch,
123 I,1 | opieki nie mają..." - To nie niewieściuch, to mąż prawdziwy!~-
124 I,1 | ogarniała błogość niczym nie zmącona, to niepokój, ale
125 I,1 | długo siedzieli! - rzekła. - Nie chciałam młodym przeszkadzać,
126 I,1 | Panna Aleksandra zrazu nic nie odpowiedziała, jeno bosymi
127 I,2 | jego gospodarskiej mości nie wyszedł.~Ale oni nie mogli
128 I,2 | mości nie wyszedł.~Ale oni nie mogli wyjść, bo już ze trzy
129 I,2 | kielichami, i może nawet nie zauważyli brzęczenia dzwonków
130 I,2 | póki swojej pan Jaromir nie przehulał, leżały o miedzę.
131 I,2 | rusznicy zastrzelił. Mienia nie posiadał, choć znaczne ziemie
132 I,2 | Leliwa, na którym krew nie ciężyła, chyba nieprzyjacielska.
133 I,2 | zatykać!... Do stu piorunów! nie masz takiej drugiej na świecie!~-
134 I,2 | żałoba! Dzieci się czarne nie rodzą, jeno białe!~- Jak
135 I,2 | Jak będzie wesele, to nie będzie żałoby. Ostro, Jędrusiu!~-
136 I,2 | krzyknął Kokosiński.~- Nie daj czekać niebożętom!~-
137 I,2 | gdzie głowę przytulić!~- Nie tak jak my! - jęknął Ranicki.~-
138 I,2 | pocieszenie! - rzekł Rekuć.~- Nie! nie na pocieszenie! - odpowiedział
139 I,2 | pocieszenie! - rzekł Rekuć.~- Nie! nie na pocieszenie! - odpowiedział
140 I,2 | zawołało kilka głosów. - Nie taki głupi Kulwiec, jak
141 I,2 | wrota, sierot biednych, nie wygonisz.~- Dajcie spokój! -
142 I,2 | grochowinach pozwól się przespać, nie wyganiaj!~- Dajcie spokój! -
143 I,2 | spokój! - powtarzał Kmicic.~- Nie wyganiaj! i tak nas wygnali,
144 I,2 | czego, u diabła, chcecie?~- Nie przecz, Jędrusiu - mówił
145 I,2 | cętki jak na skórze rysia - nie przecz, Jędrusiu, przepadliśmy
146 I,2 | zawrzaśli zaraz chórem:~- Co się nie ma odmienić!~- Jeszcze za
147 I,2 | tak i Kmicicowi na szable nie dotrzymasz.~- Bo jemu nikt
148 I,2 | dotrzymasz.~- Bo jemu nikt nie dotrzyma; ale ty się spróbuj!~-
149 I,2 | I ze mną na pistolety nie wygrasz.~- O dukat strzał!~-
150 I,2 | Do dwóch razy sztuka!~- Nie!... dawaj mnie! - wołał
151 I,2 | przez sień na ganek. Mróz nie otrzeźwił głów dymiących.
152 I,3 | mnie! Boję się, żeby ludzie nie rozgadali, bo tu chodzi
153 I,3 | A kto temu winien, jeśli nie wy? Pamiętaj, Kokoszko,
154 I,3 | rozpędziłem w Orszańskiem, nie gdzie indziej, to domowa
155 I,3 | umierając, a co do reszty, to nie wymawiaj, gdyż pojedynek
156 I,3 | Jam ci też wszystkich nie wymienił, o inkwizycjach
157 I,3 | inkwizycjach wojskowych także nie wspomniałem, których dwie
158 I,3 | dwie cię w obozie czeka.~- Nie mnie, ale was, bom ja tyle
159 I,3 | Stulże pysk, Kokoszko, i nie powiadaj o niczym słowa
160 I,3 | starożytny powiada: "Jak nie ty Kachnę, to Kachna ciebie!"
161 I,3 | grzecznym umysłem drugiej nie znaleźć. Co dobre; to ona
162 I,3 | pochwali, a co złe, tego zganić nie omieszka, bo wedle cnoty
163 I,3 | zacny obywatel tego czynić nie powinien, gdyż to jest przeciw
164 I,3 | dziwno, żeś wprzódy sam tego nie rozumiał... Tfu! wstyd!
165 I,3 | te dziewczęta!...~- Wcale nie były najgorsze. Słyszałem,
166 I,3 | Kto powiadał? Kto, jeśli nie Zend! Wczoraj dzianeta dereszowatego
167 I,3 | wszystkie zęby pokazała. I nie dziw! Co tęższe chłopy między
168 I,3 | lepiej zaniechajcie i wy! Nie obeszłoby się bez hałasów,
169 I,3 | wyznaczył.~- Mówiłeś o tym, alem nie chciał wierzyć. Skąd mu
170 I,3 | o tej swawoli w Lubiczu nie może ona jeszcze wiedzieć -
171 I,3 | osiodłali!~- Osiodłali, nie osiodłali - tobie zasię!~-
172 I,3 | osiodłali - tobie zasię!~- Nie patrz mi na Kasię, bo ci
173 I,3 | sieni, ogromnej jak spichrz, nie bielonej, a stąd prowadził
174 I,3 | odrzekł pan Kokosiński - ale nie wiem, czyli będzie dość
175 I,3 | I patrzyła śmiało, oczu nie spuszczając, jako pani w
176 I,3 | poważnej i wyniosłej panny nie widzieli jeszcze ci zabijakowie,
177 I,3 | tak wymownemu kawalerowi nie ujmie...~- Jaśnie wielmożna
178 I,3 | wielce miłościwa pani!... Nie wiem, co mi w imieniu całego
179 I,3 | koniuszkami palców za suknię.~- Nie sprostałabym ja waćpanom
180 I,3 | pokazać jako ludzie grzeczni i nie szło im w ład. Więc poczęli
181 I,3 | A co, mili barankowie? nie księżna?... A co, Kokoszko?
182 I,3 | Gdzieś taką widział?~- Nie trzeba mi było w gębę dmuchać,
183 I,3 | było w gębę dmuchać, choć nie neguję, żem się do takiej
184 I,3 | do takiej persony mówić nie spodziewał.~- Nieboszczyk
185 I,3 | uroda - co?... Pary jeszcze nie umiecie z gęby puścić!~-
186 I,3 | Dziwić się wam wolno, ale nie kłócić.~- Ja bym za nią
187 I,3 | Zetnij, Jędrusiu, ale tego nie zaprę!~Kmicic jednak nie
188 I,3 | nie zaprę!~Kmicic jednak nie myślał ścinać, owszem, kontent
189 I,3 | słuszniejszych sani w życiu nie widziała.~- Nie wiem, kto
190 I,3 | w życiu nie widziała.~- Nie wiem, kto tam nimi przedtem
191 I,3 | Czarnobylskiego, a ten zaś znów nie był z tego domu, z którego
192 I,3 | wichrem, a ona, mdlejąca, nie ma siły się oprzeć ani krzyknąć...
193 I,3 | i palącą... oczy się jej nie chcą odemknąć, jakoby w
194 I,3 | kunim Oleńki. Sama teraz nie wiedziała, co ją upaja więcej:
195 I,3 | jeszcze grzeszyć.~- Już nie można. Mitruny już niedaleko.~-
196 I,3 | w pełnej piersi radości nie mógł pomieścić:~- Hej -
197 I,3 | Oj, mojaż dola!"~"Córuś, nie patrzaj - rączkami oczy~
198 I,3 | zakrzyknęła Oleńka.~- Nie bój się waćpanna... Kto
199 I,3 | pytał Kmicic.~- Mieszczanie nie chcieli obroków dawać ani
200 I,3 | ludziom, że to asygnacji nie było; żołnierze poczęli
201 I,3 | pijany. - Nic tam po was! nie potrzeba tam siekaniny!...
202 I,3 | Mitrunów. Ot! i kulig się nie udał. Wiedziałem, że oni
203 I,3 | Wiedziałem, że oni tam spokojnie nie usiedzą... Ale zaraz tam
204 I,4 | Upłynęło kilka dni, a Kmicic nie wracał, ale za to do Wodoktów
205 I,4 | Ten, choć w sile wieku, nie miał bowiem więcej jak lat
206 I,4 | pospolitego ruszenia do Rosień nie poszedł, albowiem w wojnach
207 I,4 | przebaczać ani sobie, ani innym nie umiał. Bywał także niebezpieczny,
208 I,4 | podobno jeszcze z Upity nie wrócił - mówił Pakosz -
209 I,4 | Myślę, że tylko co go nie widać - odrzekła panna. -
210 I,4 | teraz ode mnie.~- Byle nas nie chciał przyjąć, jak Domaszewiczów
211 I,4 | odparła zaraz żywo:~- Wy o to nie bądźcie krzywi. Może i nie
212 I,4 | nie bądźcie krzywi. Może i nie dość politycznie ich przyjął,
213 I,4 | przebył! Żołnierzowi się nie dziwić, choć i na kogo fuknie,
214 I,4 | i rzekł:~- My też się i nie dziwili! Dzik na dzika fuknie,
215 I,4 | czemu by człek na człeka nie miał fuknąć! My pojedziem
216 I,4 | kochanieńka: udał ci się czy nie udał? - pytał Kasjan Butrym. -
217 I,4 | też co przeciw upatrzyła, nie godziłoby mi się o tym mówić.~-
218 I,4 | o tym mówić.~- Aleś nic nie upatrzyła, duszo ty nasza
219 I,4 | Nic! Zresztą nikt go tu nie ma prawa sądzić, a broń
220 I,4 | za co, to i dziękować, a nie, to nie dziękować - odpowiedział
221 I,4 | to i dziękować, a nie, to nie dziękować - odpowiedział
222 I,4 | Ot, co! jeszcze by nie kciał... - mruknął Józwa -
223 I,4 | A któryż to niedźwiedź nie kce miodu z barci? Ale po
224 I,4 | co się spieszyć? Czy to nie lepiej zobaczyć, co zacz
225 I,4 | powiedzcie, co macie na języku, nie drzemcie jako zając o południu
226 I,4 | południu pod skibą!~- Jać nie drzemię, jeno sobie w głowę
227 I,4 | My też panu Kmicicowi zła nie życzym, aby i on nam nie
228 I,4 | nie życzym, aby i on nam nie życzył, co daj Boże, amen!~-
229 I,4 | Pamiętajcie, asanowie, że nie sługę mamy przyjmować. On
230 I,4 | będzie, i jego wola ma być, nie nasza. On i w opiece musi
231 I,4 | znaczy, żeby my się już nie wtrącali? - pytał Józwa.~-
232 I,4 | się do starego Butryma:~- Nie drzemcie, ojcze Kasjanie!~-
233 I,4 | drzemcie, ojcze Kasjanie!~- Jać nie drzemię, jeno w głowę patrzę.~-
234 I,4 | wieżach gnić przyszło, gdyby nie protekcja pana Kmicica,
235 I,4 | Billewiczów, na co pan Kmicic nie powinien był pozwolić, bo
236 I,4 | Oleńka zatkała oczy rękoma.~- Nie może być! nie może być!~-
237 I,4 | rękoma.~- Nie może być! nie może być!~- Może, bo było!
238 I,4 | obraza boska! Tego u nas nie bywało!... Pierwszego dnia
239 I,4 | przyjechał!~- Ojcze Józwa! nie mówcie tak! nie mówcie! -
240 I,4 | Ojcze Józwa! nie mówcie tak! nie mówcie! - zawołała Oleńka.~-
241 I,4 | mówić? Jeśli pan Kmicic nie winien, to po co takich
242 I,4 | albo katu oddał, bo inaczej nie będzie spokoju. A słychana
243 I,4 | na moją prośbę?~- Jeśli nie wypędzi - mruknął z cicha
244 I,4 | czy prawda, to im tego nie daruję, ani strzelania,
245 I,4 | ich kupa zbrojna, aleć się nie ulęknę...~- My ci pomożem ! -
246 I,4 | sobie czynią, co chcą, ale nie tu, w Lubiczu... Niech będą,
247 I,4 | ale niech pana Kmicica nie podmawiają... do rozpusty...
248 I,4 | patrzyło, ale ja, głupia, nie poznałam się na tym. Dobrze!
249 I,4 | pomożem.~- Wy pana Kmicica nie winujcie, bo choćby co i
250 I,4 | ściągają! Tak jest! pókim żywa, nie będzie tego długo!~Gniew
251 I,4 | winni i muszą pójść precz, nie tylko z Lubicza, ale z całej
252 I,4 | okolicy.~- My też pana Kmicica nie winujem, serceż ty nasze -
253 I,4 | wiemy, że to oni go kuszą. Nie ze złością my tu i jadem
254 I,4 | nagle zalała się łzami.~- Nie płacz! - rzekł Józwa Butrym.~-
255 I,4 | rzekł Józwa Butrym.~- Nie płacz, nie płacz!... - powtarzali
256 I,4 | Józwa Butrym.~- Nie płacz, nie płacz!... - powtarzali dwaj
257 I,4 | I tak ją pocieszali, ale nie mogli pocieszyć. Po ich
258 I,4 | dostrzegła w nich, czego pierwej nie widziała: że były to bezczelne
259 I,4 | duszy wrzało jej ciągle. Nie była to natura zdolna znosić
260 I,4 | znosić prześladowania losu i nie bronić się im. Rycerska
261 I,4 | kompanionów.~A jeśli tego uczynić nie zechce?...~- Jeśli nie zechce...~
262 I,4 | uczynić nie zechce?...~- Jeśli nie zechce...~I nie śmiała jeszcze
263 I,4 | Jeśli nie zechce...~I nie śmiała jeszcze myśleć o
264 I,4 | tu przyjechał, a jeśli go nie masz, to niech włodarz,
265 I,4 | pomyślała sobie. - A może to i nie tak źle było, jak opiekunowie
266 I,4 | w sieni! - rzekł. - Pana nie masz jeszcze w Lubiczu.~
267 I,4 | kiwnął ręką.~- At! pana nie ma...~- To wiem, że jest
268 I,4 | śmiele, włos ci z głowy nie spadnie. Mówią, że pan dobry,
269 I,4 | Kiedy, panienka, mnie nie wolno... ja się boja...
270 I,4 | billewiczowski. Jać z Wodoktów, nie z Lubicza.~- Nie wrócisz
271 I,4 | Wodoktów, nie z Lubicza.~- Nie wrócisz więcej do Lubicza...
272 I,4 | Panienka jasna, ja tam nie kcę wracać, tam sądny dzień!...
273 I,4 | izbie do wizerunków?~- Jak nie strzelali! I dziewki ciągali
274 I,4 | dzieje. Już im dworskich nie dość i po wsi łowią...~Nastała
275 I,4 | wystąpiły na twarz panny i nie znikały już więcej.~- Kiedy
276 I,4 | powrotem?...~- Oni, panienka, nie wiedzą, jeno słyszałem,
277 I,4 | Znikis, do kuchni. Już nie wrócisz do Lubicza.~- Ażeby
278 I,4 | czyni ją tak ostrożną, i nie poznali się na niczym.~Zaraz
279 I,4 | dzień idzie, a Jędrusia nie ma, przyszliśmy do takowej
280 I,4 | przygodzą.~- Pan Kmicic nie na bitwę pojechał, jeno
281 I,4 | ludzi.~- Ludzi i prochów nie dam, słyszysz mnie waćpan!~-
282 I,4 | Kokosiński. - Jak to waćpanna nie dasz? Kmicicowi, Jędrusiowi,
283 I,4 | Hej! co to jest? zali nie śpimy, towarzysze?~Billewiczówna
284 I,4 | pobledli trupio i żaden z nich nie zdobył się na słowo odpowiedzi.
285 I,4 | wdzięcznie przyjęto... to... nie pozostaje nam nic innego...
286 I,4 | krzesło, dychając ciężko, bo nie miała tyle sił, ile odwagi.~
287 I,4 | naokół koni, ale żaden nie chciał pierwszy przemówić.~
288 I,4 | tobie dobrze?~- Ej, żeby nie Kmicic! ej, żeby nie Kmicic! -
289 I,4 | żeby nie Kmicic! ej, żeby nie Kmicic! - rzekł Ranicki
290 I,4 | żeby zaś ona go prędzej nie obaczyła, bo opisałaby nas
291 I,4 | Dobrze, że tam żaden na nią nie warknął, choć mnie samemu
292 I,4 | go wpierw podbechtajmy. Nie daj Bóg, aby nas opuścił.
293 I,4 | rzekł Ranicki. - Nic nam nie uczynią. Teraz wojna; mało
294 I,4 | dziady pod tym domem stali, nie wyniosą nam tu piwa grzanego!
295 I,4 | poskarżym.~- Bylebyśmy go nie minęli.~- Na koń, towarzysze!
296 I,4 | jak wśród burzy. Głupi! nie umieli odgadnąć złej wróżby.~
297 I,4 | boki, głowy podniesione. Nie ustępowali też nikomu jadąc
298 I,4 | każdy wilkiem patrzy.~- Żeby nie ten wzrost i żeby nie szabliska,
299 I,4 | Żeby nie ten wzrost i żeby nie szabliska, można by ich
300 I,4 | zauważył Rekuć. - Z nimi nie trzeba wiele.~- Wolałbym
301 I,4 | rzekł nagle Zend.~- Świece, nie panny! - wykrzyknął z zapałem
302 I,4 | zimno! - rzekł Kokosiński.~- Nie zawadzi! - odparł chór jednogłośny.~
303 I,4 | małomówne, że w izbie prawie nie słychać było gwaru. Wszyscy
304 I,4 | w izbie tak ciemno, żem nie mógł rozeznać.~- Ciekaw
305 I,4 | Rad bym ja się przyczepić, nie odczepić, ile że mam sposób
306 I,4 | potańcować! - rzekł pan Uhlik. - Nie potrzeba ni skrzypków, ni
307 I,4 | niż rękoma, bo naprawdę nie były bardzo od tego. Może
308 I,4 | zapusty, nikt by bardzo nie protestował, ale reputacja "
309 I,4 | Butrym, ten, który stopy nie miał, wstał z ławy i zbliżywszy
310 I,4 | chodziło o to, aby czasem nie obyło się bez bójki, uderzył
311 I,5 | że w tak małym miasteczku nie masz dla większej liczby
312 I,5 | Rzeczypospolitej znaleźć. I Kmicic nie mógł mieć innych. Po pobiciu
313 I,5 | w województwach jeszcze nie zajętych. Ludzie śmielszego
314 I,5 | tymczasem naprawdę nikt oporu nie dawał prócz pana Kmicica,
315 I,5 | których obowiązek do hetmanów nie ciągnął i którzy nie mieli
316 I,5 | hetmanów nie ciągnął i którzy nie mieli nic do stracenia.
317 I,5 | konie, gdy jako wolentarz, nie posiadający nawet listów
318 I,5 | nawet listów zapowiednich, nie mógł ze skarbu Rzeczypospolitej
319 I,5 | często i na swoich Oporu nie znosił i za najmniejszy
320 I,5 | o krwi przelewu tak, że nie lada co mogło poruszyć w
321 I,5 | oddziały nieprzyjacielskie nie śmiały się wychylać z miast
322 I,5 | gdzie oko Kmicica osobiście nie spoczywało nad nimi, gdzie
323 I,5 | czasem i swoich ludzi, gdy mu nie pod humor co przyszło, bez
324 I,5 | częściej stawał po ich stronie nie dbając na prawa, na łzy
325 I,5 | na którym krew niewinna nie ciężyła, jeszcze podmawiali
326 I,5 | z powagą i zimno, jednak nie mogła zapanować nad radością,
327 I,5 | płomieniu.~"Miłuje mnie! nie masz wątpliwości!" - pomyślała.~
328 I,5 | niespokojna, żeby tam do bitwy nie przyszło. Chwała Bogu, żeś
329 I,5 | śliczne oczy patrzył, i nigdy nie wyjeżdżał... Ale napić się
330 I,5 | czego ciepłego także by nie zawadziło, bo na dworze
331 I,5 | pokostnieli.~- Niczego im nie pożałuję, bo to waćpańscy
332 I,5 | wyznać - mruczał pod nosem - nie ma rady, choćby kompania
333 I,5 | się, że dziewczyna długo nie wraca.~Tymczasem pacholik
334 I,5 | rączyny obiedwie zajęte, nie wymkniesz mi się!~I przechylił
335 I,5 | polewkę...~Ale on się groźby nie uląkł, po czym zakrzyknął:~-
336 I,5 | wolentarzami i eksakcji nie możecie czynić. Kwatery
337 I,5 | Mieli słuszność czy nie mieli?~- Słuszność wedle
338 I,5 | ulicy, a moi ich dobywali; nie obeszło się bez strzelaniny.
339 I,5 | trzema innymi. Kiedy to nie zaczną płakać: "Niechby
340 I,5 | Niechby już i asygnacji nie dawali - prawią - ale czemu
341 I,5 | sami, ubodzy ludzie, tego nie mamy. Prawem się będziemy
342 I,5 | głosem - mój klejnocie!... nie gniewaj się na mnie...~-
343 I,5 | tchem pan Andrzej.~Oleńka nie odrzekła nic, jeno ręce
344 I,5 | szyję! - wołał Kmicic - ale nie gniewaj się!... Jeszczem
345 I,5 | Jeszczem wszystkiego nie wyznał...~- Jeszcze? - jęknęła
346 I,5 | a oficyjerów... na Boga, nie gniewaj się!... kazałem
347 I,5 | wystąpiła na policzki.~- Waćpan nie masz wstydu i sumienia! -
348 I,5 | hajdamaki godny to uczynek, nie kawalera!... Prawdę mówię,
349 I,5 | niewiele ma roboty.~- Ale nie masz infamii na tych chudopachołkach,
350 I,5 | na tych chudopachołkach, nie masz hańby na niczyim imieniu.
351 I,5 | imieniu. Nikogo tu sądy ścigać nie będą prócz waćpana!~- Ej,
352 I,5 | niechże cię o to głowa nie boli. Każdy sobie pan w
353 I,5 | Jeśli waćpan nikogo się nie boisz, to wiedz o tym, że
354 I,5 | hańbą z nikim dzielić się nie chcę; chociażem niewiasta
355 I,5 | kawalerem powiada.~- Na Boga! nie groźże mi rekuzą, bo mnie
356 I,5 | rekuzą, bo mnie jeszcze nie znasz...~- O, wierzę, że
357 I,5 | że i mój dziad waćpana nie znał!~Oczy Kmicica poczęły
358 I,5 | mówiła śmiało dalej - jać się nie ulęknę, chociażem sama,
359 I,5 | mnie broni!... Myślisz, że nie wiem, iżeście w Lubiczu
360 I,5 | ciągacie?... Waść to mnie nie znasz, jeśli myślisz, że
361 I,5 | wymagać żaden mi testament nie zabroni... Owszem, wola
362 I,5 | pohamować się w ochocie nie umieją. A co do dziewcząt,
363 I,5 | do dziewcząt, to jam ich nie ciągał.~- Wiem, że to owi
364 I,5 | waćpana podmawiają...~- To nie zbóje, to moi oficyjerowie...~-
365 I,5 | kompanionów żadnego na Kmicicu nie uczyniła wrażenia, a nawet,
366 I,5 | wybrać między mną i nimi, nie może inaczej być!~Kmicic
367 I,5 | inaczej być!~Kmicic zdawał się nie spostrzegać tej stanowczości,
368 I,5 | krzywdy ani swawoli się nie dopuścili, to za cóż mam
369 I,5 | wyganiać? Waćpanna tego nie rozumiesz, co to jest służyć
370 I,5 | Żadne krewieństwo tak nie związuje jak wspólna służba.
371 I,5 | ale takiego kawalkatora nie masz w całej Rzeczypospolitej.
372 I,5 | gniew, żadne nieporozumienie nie miało nigdy miejsca między
373 I,5 | jak tępy grot po pancerzu. Nie rozbudzone sumienie tego
374 I,5 | sumienie tego żołnierza nie umiało odczuć jej oburzenia
375 I,5 | zdumieniem.~- Tak jest! jeśli nie słowy, to uczynkami; jeśli
376 I,5 | słowy, to uczynkami; jeśli nie ty mnie, to ja ciebie...
377 I,5 | mnie, to ja ciebie... Bo nie pójdę za człowieka, na którym
378 I,5 | Za jakiego zdrajcę?... Nie przywodźże mnie do szaleństwa,
379 I,5 | szaleństwa, abym zaś czego nie uczynił, czego bym potem
380 I,5 | na prawa boskie i ludzkie nie dbasz. Nie! Choćby mi się
381 I,5 | boskie i ludzkie nie dbasz. Nie! Choćby mi się i serce rozdarło,
382 I,5 | mi się i serce rozdarło, nie chcę cię mieć takiego, nie
383 I,5 | nie chcę cię mieć takiego, nie chcę!...~- Nie gadaj mi
384 I,5 | takiego, nie chcę!...~- Nie gadaj mi o rekuzie, bo się
385 I,5 | Ratujcież mnie, anieli! Nie zechcesz mnie po dobrej
386 I,5 | duszę czartu zaprzedać...~- Nie wzywaj złych duchów, bo
387 I,5 | sumienie. Czuł się upokorzony. Nie wiedział, co jej odrzec,
388 I,5 | kto w Boga wierzy! bij, nie żałuj!~Na koniec wybuchnął:~-
389 I,5 | Na koniec wybuchnął:~- Nie płacz, Oleńka! Dla Boga,
390 I,5 | płacz, Oleńka! Dla Boga, nie płacz! Com ci winien? Uczynię
391 I,5 | uczynię wszystko, jeno nie płacz... i miłuj mnie jeszcze...~
392 I,5 | zgodę między nami uczyni. Ja nie mam urazy, jeno ból w sercu...~
393 I,5 | szerokim gościńcu. Jechali nie przez Wołmontowicze, ale
394 I,5 | na przedzie nic do nikogo nie mówiąc. W sercu nurtował
395 I,5 | Lubiczu i zmyślił, że do niej nie należał, bo należał; potem
396 I,5 | może i gardła. A przecie nie będzie mógł, jak dawniej,
397 I,5 | osiąść w Wodoktach, służyć nie na własną rękę, ale w kompucie;
398 I,5 | wspomniał, że ona jednak nie odepchnęła go jeszcze, że
399 I,5 | brała go ochota wrócić nie jutro, ale zaraz, wrócić
400 I,5 | jak nigdy w życiu nikogo nie miłował. "Na Pannę Najświętszą! -
401 I,5 | wąs - jeszcze mnie takim nie widzieli, jak zobaczą...~
402 I,5 | Rotmistrz się zbiesił. Nie daj Bóg mu pod rękę wpaść...~
403 I,5 | gwiazd, najmniejszy wiatr nie poruszał gałęzi na drzewach -
404 I,5 | tak długa jak nigdy. Jakaś nie znana dotąd trwoga zaczęła
405 I,5 | się ludźmi i końmi, nikt nie wyszedł zobaczyć ani spytać,
406 I,5 | wołał Kmicic.~Nikt się nie ozwał.~- Hej tam ! - powtórzył
407 I,5 | płomieniem tak, iż przez chwilę nie mógł pan Andrzej nic dojrzeć.
408 I,5 | postaci z brzegu. Twarzy jej nie mógł widzieć, bo była pogrążona
409 I,5 | za nim leżeli inni; żaden nie ziewnął, nie drgnął, nie
410 I,5 | inni; żaden nie ziewnął, nie drgnął, nie przebudził się,
411 I,5 | nie ziewnął, nie drgnął, nie przebudził się, nie mruknął.
412 I,5 | drgnął, nie przebudził się, nie mruknął. W tejże chwili
413 I,5 | snu się zbudziwszy, sam nie wie, czy już się rozbudził,
414 I,5 | Dusze z nich wyszły, a ciał nie mogły rozbudzić ani surmy
415 I,5 | się, co żyło, ku drzwiom. Nie upłynęło i półgodziny, już
416 I,5 | pomoc! - wołali śmielsi - nie dajmy braciom ginąć...~A
417 I,5 | którzy dla omłotów zimowych nie poszli do Rosień, siadali
418 I,5 | wyrwał się im z piersi:~- Nie otwierać! nie otwierać!~
419 I,5 | piersi:~- Nie otwierać! nie otwierać!~Kołatanie ozwało
420 I,5 | człek stuka; otwierać czy nie?~- Samli jest?~- Sam.~-
421 I,5 | będą pytać, powiedzieć, że nie masz tu nikogo, a teraz
422 I,5 | czego tu chcecie? - pytała nie mrużąc oczu przed groźnymi
423 I,5 | stoicie? gońcie!~- Zali nie tu się schronił? My konia
424 I,5 | pod lasem znaleźli...~- Nie tu! Dom był zawarty! Szukajcie
425 I,5 | panny.~- Panno! - rzekł. - Nie ukrywaj go!... To człek
426 I,5 | nasłuchiwała, dopóki zupełnie nie znikły, po czym zapukała
427 I,5 | ukryła pana Andrzeja.~- Nie ma już nikogo! wychodź waść!~
428 I,5 | niby płaszczem jej plecy.~- Nie chcę cię widzieć, znać!
429 I,6 | których padło najwięcej, nie było zaścianka, w którym
430 I,6 | zaścianka, w którym by wdowy nie opłakiwały mężów, rodzice
431 I,6 | Jednakże z Kmicicowych ludzi nie ocalał żaden. Jedni dali
432 I,6 | niewiast i dzieci. Co się nie zmieściło, poszło do Mitrunów,
433 I,6 | się bowiem, że pan Kmicic nie da za wygraną i lada dzień
434 I,6 | w grodach, długo jeszcze nie zsiadała z konia, gotowa
435 I,6 | upłynął miesiąc, a o Kmicicu nie było wieści. Ludzie jęli
436 I,6 | Bo choć samego Kmicica nie mogły wyroki dosięgnąć,
437 I,6 | a ona w owych naradach nie tylko brała udział, ale
438 I,6 | zadziwiając wszystkich zgoła nie niewieścim umysłem i sądem
439 I,6 | odradziła stanowczo.~- Nie płaćcie gwałtem za gwałt -
440 I,6 | choćby z braci jego złożony, nie mógł inaczej, jeno na waszą
441 I,6 | by ani statków, ani bydła nie brali i całkiem Lubicz w
442 I,6 | w spokoju, póki wyroków nie będzie, ani niech na jego
443 I,6 | ani niech na jego zdrowie nie godzą. Pomnijcie, że póty
444 I,6 | oni sławili jej mądrość nie zważając, że odwłoka może
445 I,6 | Lubiczu osiąść.~Lecz on się nie zjawił. Natomiast w półtora
446 I,6 | jakiś obcy człowiek, nikomu nie znany. List był od Kmicica,
447 I,6 | szlachtę, to Bóg widzi, iż nie stało się to z żadnego okrucieństwa,
448 I,6 | Kozaków lub Tatarów, spotkać nie mogła. Nie będę też zaprzeczał,
449 I,6 | Tatarów, spotkać nie mogła. Nie będę też zaprzeczał, że
450 I,6 | Słuchając skarg przeciw mnie nie odrzucaj i mojej obrony
451 I,6 | niewinnych od winnych odróżnić nie umie i nikogo nie respektuje.
452 I,6 | odróżnić nie umie i nikogo nie respektuje. Bogdajby się
453 I,6 | respektuje. Bogdajby się to nie stało, co mi w twoich oczach
454 I,6 | w desperacji się budzę, nie mogąc ciebie ani kochania
455 I,6 | przecierpię, jeno ty, na Boga ! nie wyrzucaj mnie z serca. Uczynię
456 I,6 | oblała ten list Kmiciców. Ale nie mogła przecie za pierwszym
457 I,6 | natura niepohamowana pewno nie zmieniła się tak przez owe
458 I,6 | było myśleć bez trwogi. Nie słów, ale uczynków trzeba
459 I,6 | nikt po obu brzegach Laudy nie wymawiał bez przekleństwa : "
460 I,6 | Jakom waćpanu rzekła, że nie chcę cię znać i widzieć,
461 I,6 | waćpan ludziom wyrządziłeś, nie płaci się ni majętnością,
462 I,6 | pieniędzmi, bo umarłych wskrzesić nie można. Nie majętność też
463 I,6 | umarłych wskrzesić nie można. Nie majętność też waćpan utraciłeś,
464 I,6 | A jako się to nigdy stać nie może, tak i waćpan szukaj
465 I,6 | najpierwej zaś boskiego, nie ludzkiego, przebaczenia,
466 I,6 | gdzie twój pan?~- Tego mnie nie wolno powiedzieć... Ale
467 I,6 | rzekła Oleńka. - A twój pan nie w chorobie?~- Zdrowy on
468 I,6 | Zdrowy on junak jak tur.~- A nie w głodzie? nie w ubóstwie?~-
469 I,6 | tur.~- A nie w głodzie? nie w ubóstwie?~- On bogaty
470 I,6 | zalewały Rzeczpospolitą. Nie licząc ziem ukrainnych,
471 I,6 | zeszła Rzeczpospolita, gdy nie mogła dać oporu tym właśnie
472 I,6 | Księstwo mogło i było w stanie nie tylko napór odeprzeć, ale
473 I,6 | Tymczasem w ziemiach jeszcze nie zajętych chroniły się tysiące
474 I,6 | rozpaczy. Miejscowa ludność nie mogła ani pomieścić wszystkich,
475 I,6 | kwiecień, a śniegi leżały grubo nie tylko w lasach, ale i na
476 I,6 | wyczerpały się, a nowych jeszcze nie było, począł grasować głód,
477 I,6 | wybite na pieniążkach, znaczą nie tylko Joannes Casimirus
478 I,6 | prowincjach jeszcze przez wojnę nie zajętych powstawał taki
479 I,6 | i domowe. Jakoż powodów nie brakło. Różne potężne w
480 I,6 | bronią, zwłaszcza że hetmanów nie było w pobliżu, obaj bowiem
481 I,6 | już zajętych ściągać się nie mogło, bo je nieprzyjaciel
482 I,6 | wojska przyjść z pomocą nie mogły, bo wszystkie były
483 I,6 | wojska ani za pomoc starczyć nie mogła, więc hetmani litewscy
484 I,6 | litewscy ustępowali z wolna, nie przestając kłócić się ze
485 I,6 | watah wolentarskich i partyj nie wiadomo czyich, którzy pod
486 I,6 | ręce oderwał od lemieszów i nie pozwolił szablom pokryć
487 I,7 | szlachcianka familiantka lepszej nie miała. Inne trzy córki były
488 I,7 | jego czeladzi na niczym nie zbywało. Ilekroć czuł się
489 I,7 | prawo rozrządzać i majętność nie prędzej może być panu Kmicicowi
490 I,7 | zamążpójścia, nawet o tym nie wspominajcie. Za dużo mam
491 I,7 | choćby był najgodniejszy, nie przywoźcie, bo wcale do
492 I,7 | przywoźcie, bo wcale do niego nie wyjdę."~Nie było co rzec
493 I,7 | wcale do niego nie wyjdę."~Nie było co rzec na tak stanowczą
494 I,7 | stary Gasztowt i na edukację nie żałował. Organista z Mitrunów
495 I,7 | młodym rycerzu; wszelako nie było w tej gadaninie całej
496 I,7 | prawdy, gdyż wszystkie trzy, nie ona jedna, były na zabój
497 I,7 | wykrzyknie z podziwu: "Ach! ja nie żyję na świecie! Kochanieńcyż
498 I,7 | druga odpowie: "Całą noc oka nie zmrużę!"~Pan Wołodyjowski
499 I,7 | waćpanna po mnie. Robota nie przepadnie. Żeby tak białogłowa
500 I,7 | prosiła, pewnie byś się nie przeciwiła, a mężczyźnie
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-8533 |