1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-8533
Tom, Rozdzial
8001 III,25| Karola Gustawa pan hetman nie po to był posłany, by na
8002 III,25| tak Szwedzi już nastarczyć nie mogli, ale po to, żeby Prusom
8003 III,25| siłami pana hetmana do Prus nie dopuścić, który jeśli w
8004 III,25| kilku tygodni wkroczyć tam nie zdoła, niechybnie pod Warszawę
8005 III,25| włożono, wcale sił jego nie przechodzi. Jeszcze niedawno
8006 III,25| Czarnieckiemu, dlatego Gosiewski nie był mu straszny. Nie spodziewał
8007 III,25| Gosiewski nie był mu straszny. Nie spodziewał się wprawdzie
8008 III,25| Ostrołęki pana hetmana polnego nie puścił.~Zaś ocalony od Bogusławowego
8009 III,25| połączeniem z litewską dywizją nie spieszył, albowiem z wielką
8010 III,25| markotno było wielce, że nie mogli tym razem nic wskórać
8011 III,25| nigdy jeszcze na darmo jej nie łamałem. Mam kilka gotowych,
8012 III,25| do aplikowania już czasu nie ma, chyba pod Warszawą,
8013 III,25| Babinicz - i pod Warszawą nie będę.~- Zali się do Prus
8014 III,25| ochocie pofolguję. Zaś bym nie miał się przemknąć! Wyście
8015 III,25| miał się przemknąć! Wyście nie mogli, ale to inna rzecz,
8016 III,25| i Chowańskiego sprawniej nie podchodził, i to ci muszę
8017 III,25| przyznać, że sam bym lepiej nie potrafił, gdybym się na
8018 III,25| że do podjazdowej wojny nie masz nad Zagłobę.~- Widzi
8019 III,25| Trzeci raz już przeze mnie nie przejedzie, a jeśli przejedzie,
8020 III,25| przejedzie, to się chyba więcej nie podniosę. Twoje arkana pamiętam
8021 III,25| szyja od gąsiora ze słomy nie wygląda. Nie mogę tego chłopca
8022 III,25| gąsiora ze słomy nie wygląda. Nie mogę tego chłopca od pijaństwa
8023 III,25| jego chował?~- Mój mosanie! nie czyńże mnie niedźwiednikiem.
8024 III,25| Rochem mieli praeceptora, ale nie mnie, bo ja za młodych lat
8025 III,25| byś waćpan panu Sapieże nie śmiał powiedzieć- odpowiedział
8026 III,25| chrabąszczów nigdy znosić nie mogłem ani kochliwych mydłków,
8027 III,25| płacz. Żeby pan Sapieha nie był chory i żeby tu był
8028 III,25| palcach liczył i spokoju nie zaznam, póki się czego pewnego
8029 III,25| póki się czego pewnego nie dowiem.~Zagłoba przyłożył
8030 III,25| szklenica stoi przede mną... Czy nie stoi? co?~- Stoi, stoi!
8031 III,25| dalej będzie?... Widzisz! nie wiesz, bo już swymi szydełkami
8032 III,25| Otóż ja mówię wam, że nic nie będzie...~Kmicic, który
8033 III,25| Marudzisz waść!~- Mówię, że nic nie będzie! - odparł Zagłoba. -
8034 III,25| Zagłoba. - Młodziście, to tego nie rozumiecie, że jako teraz
8035 III,25| wszystkie podlejsze stany... I nie uda się raz, to uda się
8036 III,25| dopóki moc nieprzyjacielska nie stopnieje. Ale jak Szwedzi
8037 III,25| Słuchajcie, bo tego z lada gęby nie usłyszycie, bo nie każdy
8038 III,25| gęby nie usłyszycie, bo nie każdy umie patrzyć generalnie.
8039 III,25| dalibóg, słusznie mówi! Nie może inaczej być! Musi taki
8040 III,25| waści przyznać, że ci tu nie brakuje - rzekł Wołodyjowski
8041 III,25| zająć, ale dosiedzieć w niej nie lża... i tak w końcu trzeba
8042 III,25| będzie wynieść.~- Ha! co? nie brakuje! - rzekł uradowany
8043 III,25| języku dostanę, jeżeli tak nie będzie, jakom rzekł... Dla
8044 III,25| rzekł... Dla Boga! tylko nie uduś!~Słusznie zastrzegł
8045 III,25| dzierlatka całe stadko... nie bój się. Uf!~- Vivat! -
8046 III,26| i zgryzł się srodze, że nie będzie się mógł oko w oko
8047 III,26| niemu ślubował.~Za czym, nie mogąc wywrzeć zemsty za
8048 III,26| mieszkaniec szedł pod nóż.~I nie tak prędko oliwa rozlewa
8049 III,26| miejscach, palić, ścinać. Nie oszczędzano nawet łanów
8050 III,26| drugiego, a że jasyru brać nie mogli, więc pławili się
8051 III,26| rąk we krwi bezbronnych nie walał, przecie patrzył z
8052 III,26| spokojny i sumienie nic mu nie wyrzucało, bo była to krew
8053 III,26| niedbalstwa w służbie bożej nie obciążyć.~Nie same jednak
8054 III,26| służbie bożej nie obciążyć.~Nie same jednak okrutne uczucia
8055 III,26| Rekuć, na którym krew ludzka nie ciężyła, i Zend, ptactwo
8056 III,26| ubabrali, grzechu na duszę nie ściągając i z pożytkiem
8057 III,26| palił i ścinał, nikogo nie żywił. Tęsknota dławiła
8058 III,26| na fali ognia, ale jednak nie mógł już iść tak szybko
8059 III,26| uderzeniem kłów śmierć zadaje, i nie tylko się bronił, ale zaczepnej
8060 III,26| bronił, ale zaczepnej wojny nie zaniechał.~Miłując pracę
8061 III,26| mimo pościgu, tak długo nie ruszał się z jakiejś okolicy,
8062 III,26| mieczem i ogniem na kilka mil nie zniszczył. Nazwisko jego
8063 III,26| Nazwisko jego dostało się, nie wiadomo jakim sposobem,
8064 III,26| ruszyć do Taurogów, ale nie chciał tego uczynić, bo
8065 III,26| tego uczynić, bo pragnął nie sobie tylko, lecz Rzeczypospolitej
8066 III,26| jak dym się rozwiało? I nie masz już innych obrońców
8067 III,26| począł wojować jak desperat; nie ukrywał się już więcej,
8068 III,26| ukrywał się już więcej, nie zapadał po lasach i trzcinach,
8069 III,26| walki w otwartym polu lud, nie utraciwszy nic ze swej zdolności
8070 III,26| Bogacąc się w ten sposób, nie stracili nic ze swej nadludzkiej
8071 III,26| żadnym w świecie wodzem nie mieliby żniw tak obfitych,
8072 III,26| więcej od złota szukał, nie znalazł.~Upłynął znów miesiąc
8073 III,26| radosne, że Kmicic mało rozumu nie stracił. Okazywało się prawdą,
8074 III,26| domów, a pozostała część nie biła się już z takim animuszem
8075 III,26| polską. Wojska regularne już nie w dorywczej podjazdowej
8076 III,26| zaklęć jenerałów cofać się nie chciał, omal nie zginął.
8077 III,26| cofać się nie chciał, omal nie zginął. Wszyscy też potwierdzili,
8078 III,26| pospolitego ruszenia, pozostała nie naruszona i cofnęła się
8079 III,26| przesadzone nowiny, w rzeczy zaś nie bardzo wiedział, co czynić.
8080 III,26| tak radosne, że wierzyć w nie było trudno.~Oto naprzód
8081 III,26| czemu się cofa? - na to nie było czas jakiś odpowiedzi,
8082 III,26| zwiastuna klęski żywcem nie puścił. Pułkownik Forgell,
8083 III,26| uniesieniu, że pod Warszawą nie klęskę, ale zwycięstwo odniósł
8084 III,26| rozumiał się na wojnie, a nigdy nie słyszało takim zwycięstwie,
8085 III,26| widzeniu się mówił, że wiktorie nie naprawią już szwedzkiej
8086 III,26| żyły; już i chwili tracić nie chciał, jeno Prusaków i
8087 III,26| Andrzej własnym oczom wierzyć nie chciał i czas jakiś posądzał
8088 III,26| ciągnąć? Niepodobna było nie wierzyć. Ręka była pana
8089 III,26| Szlachcic dość był głupkowaty. Nie jemu wiedzieć, dokąd pan
8090 III,26| Kmicic wysłuchawszy relacji nie namyślał się długo, zawrócił
8091 III,26| spotkam.~- Protekcja boża nie zawadzi - odrzekł pan Michał. -
8092 III,26| odrzekł pan Michał. - Nie będę też czuł inwidii, jeśli
8093 III,26| zacniejszego od ciebie kawalera nie widziałem!~- A niechże ci
8094 III,26| kawalerską śmiercią zginął, że nie daj Boże żadnemu z nas gorzej.
8095 III,26| jego trumną dawał.~- Żeby nie z tych rąk, żeby nie z tych
8096 III,26| Żeby nie z tych rąk, żeby nie z tych piekielnych rąk! -
8097 III,26| termin patrzyli.~- Toś tam nie był?~- W bitwie miejsca
8098 III,26| W bitwie miejsca się nie wybiera, jeno się stoi,
8099 III,26| był, to albo tu bym teraz nie był, albo Bogusław nie sypałby
8100 III,26| teraz nie był, albo Bogusław nie sypałby wałów w Prostkach.~-
8101 III,26| wąsiki i począł:~- Pewnie ci nie brakło relacji o warszawskiej
8102 III,26| niej mówią, więc też i ja nie będę się nad nią zbyt długo
8103 III,26| ludzi i koni, jakich świat nie widział. Szli na półstaja
8104 III,26| Złamią! złamią!" Przez chwilę nie widać nic. Aż zagrzmiało
8105 III,26| i polec!~- Takiego ataku nie zobaczą już oczy moje -
8106 III,26| skoczyć kazano... Więcej nie widziałem, ale coć powiem,
8107 III,26| ustępuj, ustępuj! nic ich nie wstrzyma!" A Carolus na
8108 III,26| jenerałowie, błagają, proszą, nie chce. Ruszył naprzód...
8109 III,26| dwa razy widział. Kiedy nie natrze!... Rajtar zastawił
8110 III,26| widzieli, że piorun prędzej nie zabija, jako Roch rozwalił
8111 III,26| mdleli z przerażenia, bo nie czas było iść na ratunek,
8112 III,26| hełmem rozniosło.~- Dla Boga! Nie miałże czasu miecza spuścić?! -
8113 III,26| targając się za czuprynę.~- Bóg nie dał mu tej łaski - odrzekł
8114 III,26| mu nigdy ta myśl w głowie nie postała, żeby na Radziwiłła
8115 III,26| mu wcale wujem ni krewnym nie był, a przecie inny by po
8116 III,26| przecie inny by po synu tak nie desperował... Prawdę zaś
8117 III,26| Prawdę zaś rzekłszy, nie było czego, bo tak sławnej
8118 III,26| żołnierz na to się rodzi, by nie dziś, to jutro gardło dać,
8119 III,26| dla siebie prosząc, byle nie z rąk Bogusławowych, wreszcie
8120 III,26| ale się widokiem Bogusława nie skonfunduję. Boże, Boże!
8121 III,26| Najświętsza!... Panie, Panie! nie jestem godzien tej łaski!
8122 III,27| starał i z próżnymi rękoma nie wracał. Babinicz zaś uśmiechnął
8123 III,27| tylko, myśląc sobie, iż nie potrzeba mu żadnej zachęty
8124 III,27| wielkim aplauzem. Kapitana nie potrzeba było brać na pytki,
8125 III,27| zeznań jego okazywało się, że nie same pruskie pułki grafa
8126 III,27| bojąc się, aby oddziały owe nie zostały zagarnięte przez
8127 III,27| pewien, że go zwycięstwo nie minie. Nieprzyjaciel długo
8128 III,27| szwedzka, ani pruska jazda nie mogła dotrzymać litewskiej
8129 III,27| podskarbi i dlatego właśnie nie bardzo pochwalał Waldekowe
8130 III,27| Lecz zbyt był próżnym, aby nie ustąpił przed zarzutem nawet
8131 III,27| zbytniej ostrożności. Wreszcie nie odznaczał się cierpliwością.
8132 III,27| pytania małego rycerza, nie umiejącego po niemiecku,
8133 III,27| w jego nadwornym wojsku nie służę - odrzekł Rössel -
8134 III,27| To i pana Sakowicza waść nie znasz?~- Pana Sakowicza
8135 III,27| Jestli on przy księciu?~- Nie masz go. W Taurogach został. ~
8136 III,27| westchnął i wąsikami ruszył.~- Nie mam szczęścia, jako zwykle! -
8137 III,27| jako zwykle! - rzekł.~- Nie frasuj się, Michale - rzekł
8138 III,27| Babinicz - odnajdziesz go, a nie, to ja odnajdę.~Po czym
8139 III,27| okopu bez piechoty i armat nie zdobędziecie, zwłaszcza
8140 III,27| wielkiego masz go waść wodza?~- Nie tylko ja, ale ogólne to
8141 III,27| życie był winien, bo gdyby nie strzał książęcy... no! strach
8142 III,27| nikt na żadną broń mierzyć nie może.~- Ej! - rzekł pan
8143 III,27| ryba i lekarstw żadnych nie bierze. Chciał mu medyk
8144 III,27| zaraz paroksyzm. Wprawdzie nie powtórzył się więcej. Książę
8145 III,27| prześcieradła za rogi i kiedy to nie poczną rzucać nieborakiem,
8146 III,27| owo widowisko, póki medyk nie omdlał. Księciu potem jakby
8147 III,27| nienawidzili Bogusława, nie mogli jednak wstrzymać się
8148 III,27| co po tym, kiedy książę nie dość zapędy krwi hamuje
8149 III,27| zapędy krwi hamuje i dlatego nie dożyje późnego wieku.~-
8150 III,27| Babinicz. - Tacy jak on długo nie żyją.~- Zali i w obozie
8151 III,27| pan Wołodyjowski.~- Jakże nie? - odrzekł Rössel. - Śmiał
8152 III,27| czyli Niemkinie? Powiadaj!~- Nie Polki - odparł przestraszony
8153 III,27| podskarbi. - Do wieczora nie będzie już tych wojsk!~Posłano
8154 III,27| wszystkich sił duszy:~- Nie za moją krzywdę daj mi się,
8155 III,27| popas ostatni. Byli już nie dalej jak pół mili niemieckiej
8156 III,27| Kmicic. - Co słychać?~- Nie śpią już i huczą jak pszczoły
8157 III,27| Byliby się już ruszyli, ale nie mieli dość wozów.~- Zali
8158 III,27| wałów. Płomienia ognisk nie było już widać, tylko dymy
8159 III,27| Widocznie nikt tam już nie spał, widocznie gotowano
8160 III,27| również armaty z wałów.~- Nie może inaczej być, tylko
8161 III,27| swoją piechotą połączyć. Nie spodziewają się też, aby
8162 III,27| waść jeszcze ludzi, by tam nie popasali za długo.~- Wedle
8163 III,27| długo.~- Wedle rozkazu.~- A nie wysyłali jakich podjazdów
8164 III,27| Na tę stronę ani jeden nie wyszedł. Wysłali, ale ku
8165 III,27| z wielkim zadowoleniem i nie mieszkając chorągwie ruszył.~
8166 III,27| rzekł:~- To już zawrócić nie mogą, bo wozy drogę zasłaniają.
8167 III,27| Syna, i Ducha Świętego! Nie ma już po co dłużej się
8168 III,27| wzniesienia. W Waldekowym obozie nie spodziewano się tak prędko
8169 III,27| rzece.~Po chwili oba wojska nie były już więcej od siebie
8170 III,27| które już ziemi zdawały się nie tykać; tymże impetem wpadli
8171 III,27| wpadli w rzekę, która ich nie wstrzymała, bo trafili na
8172 III,27| początku stępą, potem rysią i nie szedł prędzej, tylko gdy
8173 III,27| środku pancerni żołnierze nie pozwolili się rozerwać i
8174 III,27| dzikich wrzaskach, szereg nie zaciskał się dość szybko,
8175 III,27| Ale od strony rzeki nikt nie przybywał na pomoc.~Pokazało
8176 III,27| muszkietów, że żywa noga przejść nie mogła.~Pierwsi poszli ku
8177 III,27| znajdą, to ich! Armat tam nie masz, jedno z rzeką będą
8178 III,27| karku, mógłby bitwę wygrać, nie zginąć!~Wołodyjowski nie
8179 III,27| nie zginąć!~Wołodyjowski nie odrzekł nic, jednakowoż
8180 III,27| jednakowoż pomyślał w duszy:~"Nie trzeba było puszczać albo
8181 III,27| Kmicic; wtem mały rycerz, nie mogąc dłużej ustać, przysunął
8182 III,27| godziny i okrzyk "bij!" nie dawał się słyszeć; natomiast
8183 III,27| który do ostatniej chwili nie wątpił nigdy nie tylko o
8184 III,27| chwili nie wątpił nigdy nie tylko o swoim życiu, ale
8185 III,27| wielką znajomość wojny: więc nie tak szybko wieczorna błyskawica
8186 III,27| nieprzyjaciela przedostać się nie mogą, a skoro nie mogą,
8187 III,27| przedostać się nie mogą, a skoro nie mogą, to im go podprowadzę..."~
8188 III,27| Więc, że pułk Bogusławowy nie był już dalej jak o sto
8189 III,27| starszyzny tatarskiej i nie tak prędko wicher zakręca
8190 III,27| grzywie i karku, tak iż gdyby nie chmura strzał lecących ku
8191 III,27| umilkła nagle, aby swoich nie razić.~Lecz tej właśnie
8192 III,27| Gosiewski.~I jeszcze rajtarie nie dotknęły prawie wody, gdy
8193 III,27| mostem, ile że ciężkie konie nie mogły dość spiesznie umykać
8194 III,27| ani Waldek, ani Izrael nie łudzili się, aby ich jazda
8195 III,27| straszne, że masy kawalerii nie mogły ani na chwilę ich
8196 III,27| niby klin drzewo i szła, nie krusząc kopii, wśród gęstwy,
8197 III,27| las dzid, ale być może, że nie każda go przełamie, bo żadna
8198 III,27| każda go przełamie, bo żadna nie ma w sobie tak strasznej
8199 III,27| się na całym pobojowisku. Nie widać nic. Lecz z masy walczącej
8200 III,27| że przy taborze stoją dwa nie naruszone regimenta, które
8201 III,27| wprawdzie głowę, Izraela nie masz, bo z jazdą go wysłano,
8202 III,27| gniecie, miażdży. To już nie bitwa przegrana, to klęska,
8203 III,27| ocaleni.~Jakoż husaria ich nie goni, bo uderza na główną
8204 III,27| kilkunastu ludzi. Nikt go nie słucha; każdy umyka na własną
8205 III,27| wysunął się z pogromu i że nie ma już nieprzyjaciela przed
8206 III,27| sobą.~Lecz próżna radość. Nie ubiegli jeszcze tysiąca
8207 III,27| Lecz ordyńcy wiedząc, że nie odprowadzą tych jeńców do
8208 III,27| nożem po gardle i konał nie mogąc nawet "Gott!" wykrzyknąć.
8209 III,27| plecy; tych, pod którymi nie rozpierały się konie, łowiono
8210 III,27| rzuciło się kupą za nim, lecz nie wszystkie konie biegły jednakowo,
8211 III,27| kary koń zdawał się ziemi nie tykać nogami, jeno czernił
8212 III,27| pomiędzy nim a księciem nie tylko nie zmniejszyła się
8213 III,27| nim a księciem nie tylko nie zmniejszyła się na jeden
8214 III,27| żaden bachmat w świecie nie zgoni!"~I gdy po kilku skokach
8215 III,27| zdrajco, przed Kmicicem! Nie dziś, to jutro cię dostanę!~
8216 III,27| okropny krzyk radości i nie wstrzymując pędu wzniósł
8217 III,27| szybki jak myśl; żadne oczy nie mogłyby ułowić błyskawicznych
8218 III,27| nad nim, zawołał prędko:~- Nie zabijaj mnie! Okup!~Kmicic,
8219 III,27| tylko pocisnąć mocniej, lecz nie zabijał od razu; chciał
8220 III,27| włos oddał!.. Ale ja tobie nie wierzę, krzywoprzysięzco!~-
8221 III,27| zdrowiem, ale cię z rąk nie puszczę. Dasz mi na piśmie...
8222 III,27| odrzekł pan Andrzej. - Nie uchroniło cię przed moją
8223 III,27| mi wejdziesz w drogę albo nie dotrzymaszli słowa, nic
8224 III,27| dotrzymaszli słowa, nic cię nie uchroni, choćby cię cesarzem
8225 III,27| skoczył szukać, czy w okolicy nie ma jakiego rowu lub też
8226 III,27| pan Gosiewski, jako że był nie tylko wojennik szczęśliwy,
8227 III,27| panu Babiniczowi, bo gdyby nie on, nie dostalibyśmy się
8228 III,27| Babiniczowi, bo gdyby nie on, nie dostalibyśmy się przez rzekę!~-
8229 III,27| co czynić należy?~Kmicic nie odpowiadał, bo nadto był
8230 III,27| górę, kto bandolety miał nie wystrzelone, ten ognia dawał.~
8231 III,27| nogami wodzów. Ani jednej nie uniósł nieprzyjaciel: były
8232 III,27| objęcia.~- Jędrek! - krzyknął- nie zajrzę ci! Niech cię Bóg
8233 III,27| zabit? - spytał żywo.~- Nie zabit - odparł Kmicic -
8234 III,27| straszne to upokorzenie nie wzbudziło niczyjej litości,
8235 III,27| jam ni zdrowia, ni mienia nie żałował dla ojczyzny! Wróg
8236 III,27| posłuch. Wreszcie, może nikt nie chciał narazić się tak potężnemu
8237 III,27| Rzeczpospolita sądzi, ale nie dajmy poniewierać krwi zacnej
8238 III,27| go wezmą, jeśli inaczej nie będzie można!~- Ja się jako
8239 III,27| ci dotrzyma wyszedłszy.~- Nie może być! Nie wierzę!~-
8240 III,27| wyszedłszy.~- Nie może być! Nie wierzę!~- Tedy ja za niego
8241 III,27| odrzekł książę krajczy. - Nie bój się także, aby wolność
8242 III,27| po księcia.~Lecz sprawa nie poszła jeszcze łatwo. Jeńca
8243 III,27| starannie, dwóch medyków nie opuszczało go ani chwili
8244 III,27| zadana samym końcem szabli, nie była zbyt ciężką.~Pan Wołodyjowski
8245 III,27| ciężką.~Pan Wołodyjowski nie mógł przebaczyć Kmicicowi,
8246 III,27| przyszłości sprowadzić może... Nie ma co, Jędrek! Zasłużyłeś
8247 III,27| ruszać.~- Jać się za przykład nie podawam. Hm! co bym uczynił?...
8248 III,27| duszę rzymską, ten by go nie żywił, a przecie jestem
8249 III,27| przecie jestem pewien, że Bóg nie pozwoliłby, aby krew niewinna
8250 III,27| pokutuję. Ukarz mnie, Boże, nie wedle winy mej ciężkiej,
8251 III,27| erygował, ale jej życia nie poświęcę! Nie mam rzymskiej
8252 III,27| jej życia nie poświęcę! Nie mam rzymskiej duszy... dobrze!
8253 III,27| rzymskiej duszy... dobrze! Nie jestem Katonem jako pan
8254 III,27| Skrzetuski... dobrze! Ale nie poświęcę! nie, do stu piorunów!
8255 III,27| dobrze! Ale nie poświęcę! nie, do stu piorunów! i niechaj
8256 III,27| piekle na rożen...~Kmicic nie dokończył, bo pan Wołodyjowki
8257 III,27| krzyknąwszy przeraźliwym głosem:~- Nie bluźnij! bo na nią pomstę
8258 III,27| żołnierzysko, bo już sam nie wiedział, co ma czynić.~
8259 III,27| I będziesz miał zasługę. Nie trać fantazji, Jędrek. Bóg
8260 III,27| i tamtą, aby zaś jej źle nie było... Bóg wie, może mi
8261 III,28| naprzód oczom własnym wierzyć nie chciał, potem zapłakał z
8262 III,28| taki wojowniczy zapał, iż nie było już dla niego niebezpieczeństw.
8263 III,28| niebezpieczeństw. Niechby nie tylko Bogusław, ale sam
8264 III,28| włos wam z głowy spadnie. Nie ten ja już człowiek, któregoście
8265 III,28| na usługi.~Pan miecznik nie bardzo przesadzał, bo rzeczywiście
8266 III,28| rozmaitej krwi i dobroci nie nadawały się do jednego
8267 III,28| trudniły się rozbojem, ale nie mógł na żadne miasto uderzyć.~
8268 III,28| dzierżyli Szwedzi i rugować ich nie było sposobu.~Miecznikowa
8269 III,28| zapadłych puszczach szukać nie będzie.~Dlatego pan miecznik
8270 III,28| i zostaniecie w obozie. Nie masz w tych czasiech bezpieczniejszego
8271 III,28| żaden nieprzyjaciel nas nie odnajdzie.~- A ja, taborek
8272 III,28| można.~Kto wie, czy miecznik nie dlatego chwycił się tak
8273 III,28| którymi musiał przechodzić, nie wyszły jakie znaczniejsze
8274 III,28| ale w rzeczy samej wcale nie pragnęła bitwy; chciała
8275 III,28| możliwe niebezpieczeństwa nie przestraszały bynajmniej,
8276 III,28| okazując się żołnierzom, nie pozwalając sobie buszować
8277 III,28| się później w uwielbienie. Nie było też bez tego, by jakie
8278 III,28| bez tego, by jakie serce nie zabiło dla niej w młodej
8279 III,28| młodej piersi, jeno że oczy nie śmiały na nią patrzeć tak
8280 III,28| bardzo. Dziwnym trafem dwór nie był spalony. Nieprzyjaciel
8281 III,28| Andrzeja, zapomniał lub nie miał czasu wydać nowych
8282 III,28| billewiczowską własność, grasanci nie śmieli rabować pod bokiem
8283 III,28| rabować pod bokiem Laudy. Więc nie zmieniło się w nim nic.
8284 III,28| Oleńka czuła, że oczu nie zmruży w tym domu splamionym.
8285 III,28| Rzeczypospolitej...~Noc biegła, a sen nie chwytał się powiek nieszczęsnej
8286 III,28| palił jej policzki; oczy nie roniły w tej chwili łez,
8287 III,28| taka żałość niezmierna, że nie mogąca się w tym biednym
8288 III,28| przez którą by przejść nie był zdolen. Przecie jej
8289 III,28| wijesz...~Oleńka z początku nie chciała nic mówić, jeno
8290 III,28| obu rękoma zakryła oczy.~- Nie... mogę!... - rzekła z wysileniem.~
8291 III,28| zdyszanym głosem:~- Widzisz... nie mogę... Ty szczęśliwa!...
8292 III,28| Ty szczęśliwa! Mnie się nie wolno nawet modlić:.. Tu
8293 III,28| zgliszcza! Żeby choć ojczyzny nie zdradził! żeby się króla
8294 III,28| żeby się króla sprzedać nie podjął!... Ja poprzednio
8295 III,28| całego serca!... Ale teraz nie mogę... O Boże miłosierny!
8296 III,28| mogę... O Boże miłosierny! nie mogę!... Chciałabym sama
8297 III,28| mogę!... Chciałabym sama nie żyć... i żeby on już nie
8298 III,28| nie żyć... i żeby on już nie żył!~Na to Anusia: ~- Za
8299 III,28| wie, których ludzie często nie wiedzą.~To rzekłszy klękła
8300 III,28| dziećmi małymi. Dwa lata nie siał już nikt ni orał w
8301 III,28| tupała nogami, gdy kto nie wierzył, i powtarzała wszystkim,
8302 III,28| wszystkim, czy kto chciał, czy nie chciał słuchać:~- Ja pana
8303 III,28| Największy to w świecie wojownik. Nie wiem, czyli pan Czarniecki
8304 III,28| On, jestem pewna, że nie kto inny, pod Prostkami
8305 III,28| poczęły się prędko sprawdzać. Nie było już najmniejszej wątpliwości,
8306 III,28| a Norman z niedobitkami nie oparł się aż w Zagórach,
8307 III,28| ciekawość podniecała.~Ale nie była to rzecz łatwa. Naprzód,
8308 III,28| że po całych tygodniach nie było o nim słychać, i wypływał
8309 III,28| billewiczowską ich bada.~Miecznik nie tylko nie mógł ruszyć ku
8310 III,28| bada.~Miecznik nie tylko nie mógł ruszyć ku Babiniczowi,
8311 III,28| czy mu w okolicach Laudy nie stanie się wkrótce za ciasno.~
8312 III,28| wkrótce za ciasno.~Więc sam nie wiedząc, co począć, zwierzył
8313 III,28| iż uciekać mamy. Zali to nie wstyd tak znamienitemu żołnierzowi
8314 III,28| skłopotany miecznik. - To nie waćpanny rzecz.~- Dobrze,
8315 III,28| obaczysz!~- Sakowicz mnie nie złowi, bo mnie pan Babinicz
8316 III,28| Powiedziałem raz, że się nie zdołamy do niego przedrzeć.~-
8317 III,28| mnie trochę lubił, to by i nie odmówił ratunku.~- A kto
8318 III,28| chłopa można posłać...~- A nie zawadzi, nie zawadzi, w
8319 III,28| posłać...~- A nie zawadzi, nie zawadzi, w żadnym razie
8320 III,28| zawadzi, w żadnym razie nie zawadzi. Oleńka ma bystry
8321 III,28| rozum, ale i waćpannie go nie brakuje. Choćbyśmy się mieli
8322 III,28| aż dwóch posłańców, i to nie chłopów, bo jednego Jurka
8323 III,28| aby w każdym razie, jeśli nie ten, to ów mógł go wręczyć
8324 III,28| że mnie w nieszczęściu nie zaniechasz. Jestem w partii
8325 III,28| schronienia. Wiem, żeś mnie Waćpan nie lubił, choć Bóg widzi, nic
8326 III,28| choć Bóg widzi, nic ci nie uczyniłam złego, a życzyłam
8327 III,28| zawsze z całego serca. Ale i nie lubiąc ocal biedną sierotę
8328 III,28| miecznika, żeby im jechać nie pozwolił, bo listy i chłopi
8329 III,28| że żadne przedstawienia nie pomogły. Jeden i drugi chcieli
8330 III,28| usług przesadzić, żaden zaś nie przewidywał, co go czeka.~
8331 III,29| kilkunastu dni żaden słuch o nim nie doszedł. Zresztą Sakowicz
8332 III,29| doszedł. Zresztą Sakowicz nie byłby już zważał na jego
8333 III,29| ucieczki Anusinej wściekłość nie przestawała ani na chwilę
8334 III,29| oprócz Bogusława nikogo się nie bał na świecie, on, przed
8335 III,29| najstraszliwszą zbrodnię i nie było dla niej dość wielkiej
8336 III,29| tym, byle się komu innemu nie dostała.~Chcąc działać na
8337 III,29| Babinicza i tajemnicy z tego nie czynił, za czym nie tylko
8338 III,29| tego nie czynił, za czym nie tylko sam zakwaterował się
8339 III,29| który lubo żadnych wezwań nie otrzymał, miał właśnie we
8340 III,29| najmniej spodziewano.~Kmicic nie wiedział zupełnie, że Oleńka
8341 III,29| niepomiernie, że jej w Taurogach nie znalazł, ale z drugiej strony
8342 III,29| bezpieczne przytulenie.~Nie mogąc do puszczy zaraz po
8343 III,29| niszczyć, dopóki całkiem go nie zgnębi. I szczęście szło
8344 III,29| tygodnia i nawet w głowie nie postała mu myśl, jak strasznych
8345 III,29| doświaczonym żołnierzem, aby nie przedsięwziąść żadnych ostrożności.
8346 III,29| radzić w pokoju z oficerami, nie znalazła ani szczypty energii,
8347 III,29| opodal, przybladła i ona, nie mogąc się wstrzymać od uchylania
8348 III,29| poruszyła się wraz z nimi, nie myśląc nawet o tym, co czyni.~
8349 III,29| lepiej przeciw muszkietom nie stawały! - krzyknął któryś
8350 III,29| Rzeczywiście, nieprzyjaciel nie mógł nic wskórać jazdą.
8351 III,29| zażartszą i coraz pracowitszą, nie przestano bowiem atakować
8352 III,29| palba.~Miecznik zwątpił już nie tylko o zwycięstwie, ale
8353 III,29| jakoby w pułapkę, z której nie ma ni wyjścia, ni ratunku.~
8354 III,29| Padniemy jeden na drugim! Nie pożałujem krwi za wiarę
8355 III,29| dziwne, zamieszane, jakby nie triumf, ale przerażenie
8356 III,29| buńczuki, szable i idą - nie! raczej pędzą jak wicher
8357 III,29| raczej pędzą jak wicher i nie jak wicher, ale jak trąba
8358 III,29| domów, których już bronić nie potrzeba; jazda stoi czas
8359 III,29| Noga żywa z tego pościgu nie wyjdzie! - dodaje drugi
8360 III,29| woła nagle miecznik - a my nie skoczym na tych, którzy
8361 III,29| zawsze, pełna energii i siły, nie ustała w pracy póty, póki
8362 III,29| pracy póty, póki każdy ranny nie spoczął w chacie z przewiązanymi
8363 III,29| przez całą noc nikt oka nie zmrużył w Wołmontowiczach,
8364 III,29| rana.~Anusia jedna w niczym nie mogła brać udziału, bo naprzód
8365 III,29| Przeciem do niego pisała. A on, nie zapomniał! wiedziałam, wiedziałam,
8366 III,29| Oleńko! ja szczęśliwa! Nie mówiłam że ci? Jego nikt
8367 III,29| mówiłam że ci? Jego nikt nie zwycięży! Jemu pan Czarniecki
8368 III,29| zwycięży! Jemu pan Czarniecki nie dorówna... O Boże! Boże!
8369 III,29| wróci? Dziś jeszcze? Bo żeby nie miał wrócić, to by nie przychodził,
8370 III,29| żeby nie miał wrócić, to by nie przychodził, prawda?.. Słyszysz
8371 III,29| oddali...~Ale w oddali nic nie rżało. Nad ranem dopiero
8372 III,29| Śpiewom, krzykom, opowiadaniom nie było końca.~Miecznik, umazany
8373 III,29| poczęło się zniżać, a Babinicz nie wracał.~Anusia atoli pod
8374 III,29| Zaliby mu tylko o Szwedów, nie o mnie chodziło? - myślała
8375 III,29| tu przyszedł..."~Biedna, nie wiedziała, że dusze Brauna
8376 III,29| że Babinicz żadnego listu nie odebrał.~Bo gdyby był odebrał,
8377 III,29| do Wołmontowicz, tylko... nie dla ciebie, Anusiu!~Upłynął
8378 III,29| Upłynął znowu dzień; miecznik nie tracił jeszcze nadziei i
8379 III,29| tracił jeszcze nadziei i nie ruszał się z zaścianka.~
8380 III,29| Poniewież, a ze Szwedów nikogo nie żywił. Po czym poszedł nie
8381 III,29| nie żywił. Po czym poszedł nie wiadomo dokąd, bo słuch
8382 III,29| o nim przepadł.~- Już go nie znajdziem, póki znowu nie
8383 III,29| nie znajdziem, póki znowu nie wypłynie! - rzekł na to
8384 III,29| Wszystko mi jedno...~Ale nie powiedziała prawdy, bo jej
8385 III,29| powiedziała prawdy, bo jej wcale nie było jeszcze wszystko jedno.~
8386 III,30| chłopskim przez całe miesiące, nie śmiejąc wychylić się na
8387 III,30| gonił za Hamiltonem, który nie mogąc ku Inflantom uchodzić
8388 III,30| ocaleniu swego regimentu, nie chciał tylko wpaść w ręce
8389 III,30| wojownik, aby się kłopotem nie obarczać, jeńców do nogi
8390 III,30| dlatego to do Wołmontowicz nie wrócił i nawet nie pytał,
8391 III,30| Wołmontowicz nie wrócił i nawet nie pytał, jaką partię udało
8392 III,30| na gruncie leśnym.~Paszy nie było w polach, konie cierpiały
8393 III,30| cierpiały głód srogi.~Rajtarowie nie śmieli zatrzymywać się na
8394 III,30| były mniejsze, że Anglik nie mógł nawet i marzyć o zwycięstwie,
8395 III,30| chorągwie były tak pomęczone, że nie miały sił ni chęci iść nawet
8396 III,30| głównie o konie chodziło, nie sprzeciwiał się temu wypoczynkowi.~
8397 III,30| postąpić.~Lecz w tej chwili nie było mu tak pilno, więc
8398 III,30| że i regularny żołnierz nie szedłby lepiej. Za nimi
8399 III,30| grzechu i poszedł pokutować nie w kruchcie, ale w polu,
8400 III,30| w kruchcie, ale w polu, nie w popiele, ale we krwi.
8401 III,30| wzbiera serce junackie, bo nie każdy tak by sobie dał rady
8402 III,30| żaden na czele takiej potęgi nie stoi, ani nawet Wołodyjowski,
8403 III,30| teraz na Żmudzi prawie już nie masz nieprzyjaciół.~Tu pan
8404 III,30| ran, z zasługi, z chwały. Nie zamigoce mu już nią przed
8405 III,30| woli królewskiej. A jemu, nie troskać się o to, kiedy
8406 III,30| począł czytać.~Ale jeszcze nie skończył, gdy mu ręce zadrgały,
8407 III,30| dziękować Bogu w tej chwili nie umiał, na więcej słów modlitwy
8408 III,30| więcej słów modlitwy się nie zdobył, bo radość objęła
8409 III,30| tatarskich.~Więc Oleńka była nie; w puszczy, ale w partii
8410 III,30| winy! Możeli ona teraz mu nie przebaczyć albo ta szara
8411 III,30| brać laudańska? Mogąli go nie błogosławić? I co powie
8412 III,30| to on, to Kmicic, ale już nie zabijaka, nie banit, nie
8413 III,30| Kmicic, ale już nie zabijaka, nie banit, nie zdrajca, jeno
8414 III,30| nie zabijaka, nie banit, nie zdrajca, jeno obrońca wiary,
8415 III,30| przesławny Babinicz, i jeśli tego nie uczynił, to jeno dlatego,
8416 III,30| królowi i ojczyźnie powstać nie chciały. Przed dwoma ledwie
8417 III,30| wedle którego masz WMść, nie tracąc chwili czasu, wprost
8418 III,30| Zastaniesz nas w Brześciu, skąd, nie mieszkając, dalej cię wyślem.
8419 III,30| Brześciu o racje! Jać nic nie powiem.~Nagle straszny gniew
8420 III,30| przeraźliwym głosem:~A ja stąd nie pójdę! Rozumiesz waść?! ~-
8421 III,30| i pół już zimowy. Wiatr nie wiał, ale z brzóz rosnących
8422 III,30| drodze leżało jeszcze pełno nie pogrzebionych trupów szwedzkich.
8423 III,30| tak począł do się mówić:~- Nie może inaczej być! Pójdę
8424 III,30| Pójdę za dwa tygodnie, ale nie teraz. Niech się dzieje,
8425 III,30| Niech się dzieje, co chce! Nie jam Rakoczego sprowadził.
8426 III,30| jam Rakoczego sprowadził. Nie mogę! Co nadto, to nadto!...
8427 III,30| Żebym to choć tamtego listu nie odebrał, poszedłbym; ale
8428 III,30| Niechże świat się zapada, nie pójdę! Nie zginie przez
8429 III,30| świat się zapada, nie pójdę! Nie zginie przez dwa tygodnie
8430 III,30| gniew boży jest nad nią, i nie w mocy ludzkiej na to wskórać.
8431 III,30| miłosierdzia, ni ratunku nie dajesz, i plagi coraz nowe
8432 III,30| zapomnieli, toć tu wichry nie wieją, jeno jęczą... Toć
8433 III,30| jeno jęczą... Toć tu dżdże nie padają, jeno płaczą, a ty
8434 III,30| się prywaty... Więc czemu nie odpuścisz? Czemu nie pocieszysz?~
8435 III,30| czemu nie odpuścisz? Czemu nie pocieszysz?~Tu nagle sumienie
8436 III,30| dęba stajesz i krzyczysz: "Nie pójdę!" Ginie matka, nowe
8437 III,30| ty się od niej odwracasz, nie chcesz jej wesprzeć ramieniem,
8438 III,30| szczęściem gonisz i krzyczysz: "Nie pójdę!" Ona ręce krwawe
8439 III,30| A ty jej odpowiadasz: "Nie pójdę!" Biada wam! biada
8440 III,30| rymnął twarzą do ziemi, i nie wołać, ale krzyczeć jął
8441 III,30| jął w przerażeniu:~- Jezu, nie karz! Jezu, zmiłuj się!
8442 III,30| modlił:~- Ty się, Panie, nie dziwuj, że mi żal, bom był
8443 III,30| moja prywata. Już więcej nie będę. Ojcze miłościwy! Ano
8444 III,31| ROZDZIAŁ 29~Żadna księga nie wypisała, ile jeszcze bitew
8445 III,31| poświęcenia zginęły w pamięci, bo nie zapisał ich kronikarz i
8446 III,31| zapisał ich kronikarz i nie wyśpiewała lutnia. Ale pod
8447 III,31| zstąpiła niemoc i strach. Nie o zdobyczy już myśleli,
8448 III,31| domowych pieleszy unieść.~Nie pomogły nowe ligi, nowe
8449 III,31| polski, bo Rzeczpospolita nie chciała już poprzestać na
8450 III,31| dach nad głową i głodem nie potrzebowali przymierać.~
8451 III,31| do swoich Billewicz się nie spieszył, raz dlatego, że
8452 III,31| przekonania, że taka, a nie inna musi być wola boża.
8453 III,31| sumienia, że jeszcze jej dusza nie zdołała oderwać się zupełnie
8454 III,31| wieść uporczywie.~Oleńka nie uwierzyła. Nadto przytomne
8455 III,31| rozproszone; mniszki, które nie zginęły od żołdackiej swawoli
8456 III,31| konwentów chronić, musiał nie tylko z własnym chlebem
8457 III,31| chlebem do klasztoru, zostać nie tylko siostrzyczką, ale
8458 III,31| Anusia Borzobohata, która nie mogąc przenieść afrontu,
8459 III,31| dawno zginąć, skoro się nie zgłosił, a choćby się i
8460 III,31| Prawo za nami!~- Nigdy! Nie chcę o niczym wiedzieć.
8461 III,31| także swojemu ostrogi i nie zwolnili aż w czystym polu.
8462 III,31| drzewo jeszcze na domach nie sczerniało.~Dalszą rozmowę
8463 III,31| wozu, którego zrazu dojrzeć nie mogli, bo droga w tym miejscu
8464 III,31| co się z nią dzieje.~Ale nie spadła z konia na ziemię,
8465 III,31| zapadłe i zamknięte, życie nie zdradzało się w nim najmniejszym
8466 III,31| Kmicica ozwał się znowu:~- Nie dowieziecie go do Lubicza.~-
8467 III,31| nocne i dopadli do Wodoktów nie mówiąc do siebie ni słowa
8468 III,31| Czy już? - spytała.~I nie mogła mówić więcej, bo jej
8469 III,31| z Kiejdan, usłyszał, że nie tylko żyw, ale i zdrowy
8470 III,31| do myśli, tak ciężkie, że nie do odpuszczenia. Śmierć
8471 III,31| orszańskim?~- Bogu wiadomo, że nie chcę o nim myśleć! - odrzekła.~-
8472 III,31| może, że ty jeszcze... Jać nie nalegam na nic, jeno rad
8473 III,31| tam w tobie dzieje... Zali nie mniemasz, że wola nieboszczyka
8474 III,31| spełni się jego wola.~- Nie wierzyłem i ja temu zgoła -
8475 III,31| czym ich wina! Teraz już nie ma zdrajców, bo nie ma zysku
8476 III,31| już nie ma zdrajców, bo nie ma zysku ze zdrady! Ale
8477 III,31| jaka w tym zasługa?... Zali nie nowy to dowód, że tacy ludzie
8478 III,31| ale takich win Magierów nie opłaci... ~- Prawda jest!
8479 III,31| opłaci... ~- Prawda jest! Nie mogę negować! - odrzekł
8480 III,31| sobie uciąć, gdyby tego nie było... ale to było, jest
8481 III,31| było... ale to było, jest i nie odstanie się więcej! Bóg
8482 III,31| boska. Co się rozerwało, to nie zwiąże się więcej, i nie
8483 III,31| nie zwiąże się więcej, i nie powinno! Szczęśliwam, że
8484 III,31| przyznaję, bo znać, że Bóg nie odwrócił jeszcze całkiem
8485 III,31| winy, ale niczego więcej nie chcę, nie pragnę! choćby
8486 III,31| niczego więcej nie chcę, nie pragnę! choćby tam dusza
8487 III,31| wspomaga...~Tu Oleńka dłużej nie mogła mówić, bo płacz ją
8488 III,32| 30~Rogata dusza junacka nie chciała istotnie wychodzić
8489 III,32| wychodzić z cielesnej powłoki i nie wyszła. W miesiąc po powrocie
8490 III,32| jest nade mną! Czuję, iż nie umrę!~- Wedle rozkazu! -
8491 III,32| Przysyłali z Wodoktów, pókiśmy nie powiedzieli, że wasza miłość
8492 III,32| to Kmicic:~- Nic jeszcze nie wiedzą, ale się ode mnie
8493 III,32| ode mnie samego dowiedzą. Nie mówiłżeś nikomu, żem tutaj
8494 III,32| jako Babinicz wojował?~- Nie było rozkazu - odrzekł żołnierz.~-
8495 III,32| laudańscy z panem Wołodyjowskim nie wrócili jeszcze?~- Nie masz
8496 III,32| Wołodyjowskim nie wrócili jeszcze?~- Nie masz ich jeszcze, ale lada
8497 III,32| mszy do Wodoktów.~Soroka nie śmiał się sprzeciwiać, więc
8498 III,32| kolatorskiej ławce; nikt też go nie poznał, tak zmienił się
8499 III,32| zatopiony w modlitwie, nie widział nikogo; z pobożnego
8500 III,32| półgłosem Oleńka. I więcej nie mówili do siebie. Tymczasem
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-8533 |