Tom, Rozdzial
1 I,1 | bardziej, na koniec rzekł:~- Są ludzie, którym majętność nad wszystko
2 I,1 | stron, familianci, godni ludzie, ale prawie na każdym jest
3 I,1 | miastach, bo zima okrutna! Moi ludzie też się zdarli jako miotły
4 I,1 | gdzież waćpana laudańscy ludzie znaleźli?~- Oni mnie znaleźli,
5 I,1 | poczciwość, a to poczciwi ludzie, inaczej by ich dziaduś
6 I,1 | też narzucać, bo to godni ludzie i spokojni. Tego waćpan
7 I,1 | wyrokami ścigają - nic to! Ludzie go szanują, byle fantazję
8 I,3 | na mnie! Boję się, żeby ludzie nie rozgadali, bo tu chodzi
9 I,3 | Starali się pokazać jako ludzie grzeczni i nie szło im w
10 I,4 | słyszeli? - że to wszystko ludzie bezecni, przeciw którym
11 I,4 | Sołłohubowi bydło zrabowali jacyś ludzie, mówią, że pana Kmicica;
12 I,4 | Oleńka. - Może to i źli ludzie, ale on z nimi wojnę odprawiał.
13 I,4 | stół, barany na stół!... Ludzie w ucisku... Stajennego wczoraj
14 I,4 | uczynki. Prawo was ściga, ludzie się od was odwracają, a
15 I,4 | wojska. Ale byli to po części ludzie starzy, od lat sześćdziesięciu,
16 I,5 | województwach jeszcze nie zajętych. Ludzie śmielszego ducha między
17 I,5 | specjałów, a my sami, ubodzy ludzie, tego nie mamy. Prawem się
18 I,5 | natychmiast.~Tymczasem zbrojni ludzie zapełnili podwórzec i w
19 I,5 | drogę do dalszych drzwi.~ ~- Ludzie ! co się dzieje? czego tu
20 I,6 | Kmicicu nie było wieści. Ludzie jęli lżej oddychać. Możniejsza
21 I,6 | marli z głodu, mianowicie ludzie niskiego stanu; nieraz przemocą
22 I,6 | rozpuścili swych łotrzyków - i ludzie spokojni lżej odetchnęli.~
23 I,7 | Zonia - i dziwno mi to, że ludzie na taki okropny widok nie
24 I,7 | którzy, miarkując z tego, co ludzie mówią, gorsi byli od niego.
25 I,7 | Desperacja prawdziwa! Gdy ludzie najpotrzebniejsi, to trzeba
26 I,7 | Chodzili tu rozmaici ludzie - mówił jeden z Domaszewiczów. -
27 I,7 | waszmościom wiadomo, co ludzie mówią, że i od Szwedów może
28 I,7 | próżnych usiłowań zmienili się ludzie przy siekierach. Niektóre
29 I,7 | pan Michał. - Ze mną są ludzie laudańscy, którzy z wojny
30 I,7 | odparł pan Wołodyjowski - a ludzie w jasyr do szlachty pójdą.~-
31 I,7 | inaczej...~- A jacyż to ludzie z waćpanem teraz przyszli?
32 I,8 | Toż ten ród i tę pannę ludzie sławili w całej okolicy
33 I,8 | wynosił, a potem laudańscy ludzie to samo po wyprawie czynili.~-
34 I,8 | oprócz tego mogą to i godni ludzie poświadczyć!~- Żeby to wszyscy
35 I,8 | nie wywinie. Wszyscy zacni ludzie go potępili, i aż nadto,
36 I,8 | jest nieprawda, gdyż ci ludzie, z którymi waćpannę napadł,
37 I,8 | ciebie wypytywał, aż mu ludzie tutejsi, którzy tam jeszcze
38 I,8 | pod nim służę.~- Próbowali ludzie godni zgodę czynić, ale
39 I,8 | zaściankach jak w ulach. Ludzie nie gadali już o panu Kmicicu
40 I,9 | nikczemną postać, jeśli się ludzie nie będą ciebie bali, to
41 I,9 | dowiaduję, bo mi to już ludzie twoi powiadali. I wiedz
42 I,9 | ale też i w tej okolicy ludzie niewdzięcznie mnie przyjęli...~-
43 I,9 | szlachta odpuści, bo to ludzie na honor ojczyzny bardzo
44 I,10 | senatorów.~Wszelako rozsądniejsi ludzie nie wierzyli jeszcze w możliwość
45 I,10 | rzeką.~- A gdzie to moi ludzie? - pytał po pierwszych powitaniach
46 I,10 | znał od dziecka.~- Jacy ludzie? - rzekł pan Skrzetuski.~-
47 I,10 | muszkietów i włóczni, prawdziwi ludzie wojny, zimni, spokojni,
48 I,10 | Jacek, również kalwini, ale ludzie szczerze ojczyźnie oddani.
49 I,10 | Gustawa Adolfa, bo nie wymarli ludzie, którzy brali w nich udział.
50 I,10 | Gustawa. Czulsi u nas teraz ludzie na własne fortuny niż na
51 I,10 | koło północy, nadeszli ci ludzie, którzy dotychczas w osobnych
52 I,11 | wojsku nie sługiwał. Wszystko ludzie doświadczeni i dobrzy żołnierze.~-
53 I,11 | Jana wielki, więc wozy i ludzie ruszyli tegoż jeszcze wieczora
54 I,12 | z elektorówną żenił, to ludzie sarkali, że tak wielki dom
55 I,12 | oczy.~- A to jacyś grzeczni ludzie tu mieszkają. Co to za okrutną
56 I,12 | się aż na rynek. Oho! już ludzie budzą się i poczynają z
57 I,12 | dzień co innego, bo się ludzie gubią w domysłach i coraz
58 I,12 | w całym wojsku nie masz.~Ludzie i konie jak smoki.~- Nie
59 I,12 | Szwedzi?~- Tak jest, i znaczni ludzie. Ten gruby to hrabia Loewenhaupt,
60 I,13 | kołatał. Bodaj się tacy ludzie na kamieniu rodzili. Kto
61 I,13 | bo wiem, żeście cnotliwi ludzie i wielcy rycerze... Nie
62 I,13 | od księcia, by o północku ludzie byli na koniach. Pytałem
63 I,13 | rozkazu.~- Pewni też to ludzie?~- W ogień, do piekła pójdą!~-
64 I,13 | ją całował!... Potem już ludzie poczęli ich rozdzielać i
65 I,13 | nich na salę. Przechodzili ludzie i dziwili się cudnej parze,
66 I,13 | trunków, powiadają starzy ludzie, nie ma licho przystępu,
67 I,14 | nieulękłym okiem... Byli ludzie małego ducha i małej fantazji.
68 I,15 | książę zreflektuje. My, obcy ludzie, żadnym sposobem pod jego
69 I,15 | jestżeś pewny, że twoi ludzie wiernie przy tobie staną?~-
70 I,16 | Wołodyjowskiego laudańscy ludzie, którzy okrutnie mnie nienawidzą.~-
71 I,16 | Ale to się nie stanie. Ci ludzie na całą Polskę sławni...
72 I,16 | Wołodyjowskiego sami laudańscy ludzie.~- Opiekunowie twojej dziewki.
73 I,17 | bramować srebrem. Konie i ludzie zdawali się wynurzać z cienia.
74 I,17 | żołnierze, najcnotliwsi ludzie!... Kto przy nim został? -
75 I,17 | rzecz swoją, tedy od śmiechu ludzie pękają...~- Ale w potrzebie,
76 I,17 | że kraju nie zna...~- Ale ludzie laudańscy znają, bo pieńkę
77 I,17 | oczach.~- To moi laudańscy ludzie z Zagłobą! Nie może inaczej
78 I,17 | Kowalski, widząc, że właśni ludzie opuścili go, zwrócił konia
79 I,17 | satysfakcja owies! Znasz ty ludzi, ludzie ciebie, i najlepiej przy
80 I,17 | ichmościów spotkać.~- A że to ludzie moi tak od razu waćpanu
81 I,17 | panie Michale, a po wtóre, ludzie właśnie tylko co się byli
82 I,17 | rozbite, co być może, to także ludzie będą pojedynczo do nas się
83 I,18 | widocznie zapytać, co by byli za ludzie zbliżający się tak wolno.~
84 I,18 | mówmy, żeśmy radziwiłłowscy ludzie, że z rozkazu hetmana wycięliśmy
85 I,19 | Wołodyjowski - ale to więcej ludzie zgadują, aniżeli wiedzą,
86 I,19 | aby tym pewniej uderzyć.~"Ludzie ci - pisał hetman - o których
87 I,21 | Wołodyjowskim uciekli tacy ludzie, jak Mirski, Stankiewicz
88 I,21 | mniejszych poświęcać. Ci ludzie powinni byli zginąć tu w
89 I,21 | broni, ile złego narobili ci ludzie!~- Tyle oni nie zaważą,
90 I,21 | wyjaśniła, że to byli nie moi ludzie, ale list z pogróżkami,
91 I,22 | Bóg go może uniewinnić, ludzie muszą i powinni potępić,
92 I,22 | dworacy hetmańscy, nawet ludzie słabego ducha nie śmieli
93 I,23 | podpisania wbrew sercu. Ludzie snadnie temu uwierzą, bo
94 I,23 | zbawienny, bo inaczej ci ludzie całkiem ją zgubią.~- To
95 I,23 | mimochodem pytał, co tu ludzie myślą, powiedz mu, że żałują,
96 I,23 | Zenda, którego mi laudańscy ludzie usiekli. Od niegom się nieźle
97 I,24 | odparł Kmicic.~- Konie i ludzie gotowi, już na dziedzińcu...~
98 I,25 | tego wcześnie chronili się ludzie do miejsc bezpiecznych.
99 I,25 | litewskim, Samsonem, zbawcą. Ci ludzie, z okolic dymiących świeżą
100 I,25 | czas odjechać jak najdalej.~Ludzie też i konie, idące jednym
101 I,25 | jazdy, karet, co służby!... Ludzie myśleli, że to sam król
102 I,25 | Za kołowrotem stali jego ludzie z wachmistrzem Soroką na
103 I,25 | robić! Są jeszcze tacy głupi ludzie w tej Rzeczypospolitej,
104 I,25 | A ot, przed kołowrotem ludzie go trzymają! Ale że dziwo,
105 I,25 | wyszli.~Przed kołowrotem ludzie Kmicicowi trzymali dwa zapasowe,
106 I,26 | nie nadejdzie, bo tam twoi ludzie dotychczas myślą, żeś dobrowolnie
107 I,26 | wyjechał. Kiedy cię moi ludzie pod łokcie brali, nikt tego
108 I,26 | mi policzy! Inni, zacni ludzie, ciskali mu buławy pod nogi,
109 I,26 | parze jucznych koni. Byli to ludzie Kmicicowi wysłani naprzód
110 II,1 | wyraźnie kopyta, jużci, jacyś ludzie musieli tędy przejeżdżać.
111 II,1 | stronnicy Jana Kazimierza, ludzie sapieżyńscy i konfederaci
112 II,2 | cud chyba, ale to nasi ludzie!~Tamci tymczasem zbliżyli
113 II,2 | jęknął stary. - Zołtareńkowi ludzie zabrali, pobili nas, poranili,
114 II,2 | tamte konie Zołtareńkowi ludzie zabrali - rzekł z przyciskiem.~
115 II,2 | przechodziła.~- Kto mówił?~- Sami ludzie spod chorągwi.~- Kto ją
116 II,3 | miłość chyba nie wie, co ludzie powiadają, że król jegomość
117 II,3 | miłości rzec, to nas tu źli ludzie okrutnie prześladują, a
118 II,3 | na jarmark. Otaczali go ludzie podobnie przybrani, zbrojni
119 II,4 | wysileniem:~- Proszę waszmości, ludzie jacyś jadą.~- Skąd?~- Od
120 II,4 | Rzędziana i koniuchów.~- Czyi to ludzie? - spytał Rzędzian.~- A
121 II,4 | zwali zwykle właśni jego ludzie starostą i on się sam tak
122 II,4 | godności rozeznać.~- Czyi ludzie? - powtórzył Rzędzian biorąc
123 II,4 | mu cisnąć się do głowy. Ludzie ci przypomnieli mu Laudę,
124 II,4 | dzierżawca z Wąsoszy.~- Ci ludzie na Szwedów wymyślają, a
125 II,4 | waćpan! Powiedz mu, że ci ludzie mnie napadli i że musiałem
126 II,5 | Lipnicki?... Co by rzekli twoi ludzie laudańscy? Czyby go nie
127 II,6 | i niektórzy doświadczeni ludzie przepowiadali nawet, że
128 II,6 | Lublinianie i Litwa byli to ludzie z wojną obyci, i nie było
129 II,6 | najpoważniejszych pułkowników. Laudańscy ludzie opowiadali, że gdyby nie
130 II,6 | rozum mam, gdyż wiem, żeście ludzie doświadczeni jak mało żołnierzy
131 II,6 | wykupili, lecz oni, jako ubodzy ludzie, po niedawnym pożarze i
132 II,6 | ojczyzny go nie ma. Ale tacy ludzie, którzy nic nad siebie nie
133 II,8 | Ganchof! - rzekł książę. - Są ludzie z żelazną twarzą i żbiczym
134 II,9 | się do niego nieustraszeni ludzie na Litwie, gdy jako przesławny
135 II,10 | chciało mu się mieścić, żeby ludzie nikczemnego stanu i nikczemnej
136 II,10 | luteranie się podnoszą... Ludzie! zali nie widzicie, że dies
137 II,11 | pan starosta sochaczewski, ludzie zacni i ojczyźnie życzliwi,
138 II,11 | Konie parskały na pogodę; ludzie poczęli śpiewać sennymi
139 II,11 | mrużyły się od tego blasku.~Ludzie przestali śpiewać i wszyscy
140 II,11 | niezmierne.~Kmicic i jego ludzie patrzyli ze zdumieniem na
141 II,11 | nim uczynili toż samo jego ludzie.~Po tylu dniach zmartwień,
142 II,11 | koił się jego widokiem. Ludzie jego mieli twarze poważne
143 II,11 | Andrzej, a za nim i jego ludzie, lecz szli już dalej piechotą,
144 II,12 | mieszczanie z różnych okolic, ludzie wszelkiego wieku, obojej
145 II,13 | na okolicę; oprócz tego ludzie wysłani na zwiady rozesłali
146 II,13 | pogrążywszy się w ciżbę pytał:~- Ludzie, czego tu chcecie!~- Chcemy
147 II,13 | promieniach słońca. Widząc to ludzie poklękali wkoło murów i
148 II,13 | nieprzyjaciela.~Koło południa wrócili ludzie wysłani zeszłego dnia na
149 II,13 | tracić nadzieję?~A przecie tu ludzie, te białe mnichy i ta garść
150 II,13 | przygotowań, że czynią je ludzie doświadczeni, którzy potrafią
151 II,14 | nie mógł, a po wtóre, że ludzie szli niechętnie i z góry
152 II,14 | niebu głowami i oczyma, ludzie różnych wieków, począwszy
153 II,15 | na murach przy działach.~Ludzie poczęli oswajać się z ustawicznym
154 II,15 | otwór w murze był gotowy i ludzie poczęli się zanurzać w wąską
155 II,15 | dwóch jest światełko... Ludzie tam jeszcze czuwają... Pewnie
156 II,15 | ratunek szwedzkich żołnierzy. Ludzie obłąkani z przestrachu wypadali
157 II,15 | depcząc doszli do armat. Ludzie z przygotowanymi gwoździami
158 II,15 | widok. Widocznie wszyscy ci ludzie zostali pochwyceni w głębokim
159 II,15 | spokojna i cicha, jakby w niej ludzie nie mieszkali.~- Jenerale -
160 II,16 | twierdzy zapłonie zemstą, że ci ludzie prędzej jeden na drugim
161 II,18 | właściwego nazwiska. Niechże ludzie zapomną o winach i występkach
162 II,18 | teraz proś Boga, by cię ludzie, nim zmarzniesz, znaleźli.~
163 II,19 | drodze i po polu.~- Co to za ludzie? - spytał Zbrożka Miller.~-
164 II,19 | się. Rzeczywiście, tacy ludzie, jakich miał Kuklinowski,
165 II,19 | odrzekł Zbrożek. - Wszyscy ludzie Kuklinowskiego rozbiegli
166 II,19 | smoków pod kościołem!... Wy, ludzie trwożliwych serc, wy, w
167 II,19 | wszyscy naraz.~- Starzy ludzie powiadają - odrzekł żołnierz -
168 II,19 | właziła. Aż mi dziwno było, że ludzie mimo woli słuchali takiego
169 II,19 | nogi na nogę i wołać:~- Ludzie, a otwórzcie tam!~- Kto
170 II,20 | szwedzkim wojować. Powiadają też ludzie, że do wiosny ani jednego
171 II,20 | stary - tyle ja wiem, co ludzie gadają, a Bóg wie, czego
172 II,21 | śpiewał już Pater noster. Ludzie, którzy chcieli być na następnej
173 II,21 | słyszał... Niechże mi pokażą ludzie, w dziejach świata biegli,
174 II,22 | waszmościów, ażebyście, jako ludzie wojskowi i doświadczeni,
175 II,23 | zbyt wielki rezolut, a tacy ludzie na wszystko się ważą.~Król
176 II,23 | wózku człeka. Królewscy ludzie zatrzymali go zaraz.~- Człeku -
177 II,23 | co dalej mają czynić.~- Ludzie! kto wy? - pytano dalej
178 II,23 | mordują...~- Jedźcie z Bogiem, ludzie! - rzekł Jan Kazimierz.~
179 II,23 | dragonami szukali, jako ludzie z Żywca mówili, to właśnie
180 II,23 | to na rozum, jesteście ludzie doświadczeni. Nie zaczepialiby
181 II,24 | podnosiły się kłęby pary, a i ludzie byli pomęczeni.~- Czy to
182 II,24 | Może pana marszałka ludzie? - rzekł król.~Kmicic w
183 II,24 | pierwszą trójkę.~- A co za ludzie? - spytał po szwedzku, patrząc
184 II,24 | obłamów o pancerze.~Na koniec ludzie i konie utworzyli jedną
185 II,24 | się do górali i rzekł:~- Ludzie, coście za jedni?~- Tutejsi! -
186 II,25 | z którego wszyscy niemal ludzie zginęli lub potopili się
187 II,25 | chorągwi sama szlachta górska: ludzie dobrani, chłop w chłopa,
188 II,26 | głośno, wtedy niech się ludzie dowiedzą, kto jest ów przesławny
189 II,28 | na tykocińską mitręgę, a ludzie istotnie zgrzytali zębami,
190 II,29 | całkiem inny kraj, inni ludzie. Przez oblężone mury dochodziło
191 II,29 | jednak w drodze sapieżyńscy ludzie, zaś wojewoda witebski przesłał
192 II,29 | odpowiedział Charłamp. - Ludzie marzną w zamieci, to wolą
193 II,29 | Radziejowski... Ratujcie, ludzie! Jezus! Jezus! M a r i o !~
194 II,29 | ponuro w kątach sali.~Wszyscy ludzie, w komnacie będący, padli
195 II,29 | już on na sądzie bożym i ludzie nic do niego nie mają!~Tu
196 II,30 | jeszcze było; z każdego ludzie wybrani szli za swoją chorągwią,
197 II,31 | jeszcze było; z każdego ludzie wybrani szli za swoją chorągwią,
198 II,33 | przywiązaną. Ale byli to ludzie, jak się rzekło, na pokaz,
199 II,35 | ale spaśli się jeszcze, ludzie i konie. Stary Ułan, któremu
200 II,35 | Tatarami idę.~- Powiadali mi ludzie, że się Tatarzy waćpana
201 II,36 | Niemców!~- Zali to niepewni ludzie?~- Tym psubratom nigdy ufać
202 II,36 | kim ma sprawę... Ot, ci ludzie, których tam sieką, mieli
203 II,37 | czego Boże, jeszcze będą ludzie gadali, że ją od sapieżyńskiej
204 II,38 | czego Boże, jeszcze będą ludzie gadali, że ją od sapieżyńskiej
205 II,39 | jakie zwykle opowiadają ludzie nie znający się na wojsku
206 II,39 | raczej cienie ludzkie niż ludzie. Odarci, półnadzy, wychudzeni
207 II,39 | wrzaski tatarskie.~- Co to za ludzie? - spytał hetman.~- Wojsko
208 II,42 | Bogusławowych. Ale ówcześni ludzie dobrze sypiali na kulbakach.
209 II,42 | utrzymają. Zimno jeszcze.~- Ludzie popłyną za ogonami. To wasz
210 II,42 | wasz tatarski proceder.~- Ludzie skostnieją.~- Rozgrzeją
211 II,42 | ulgnęło tuż przy brzegu. Lecz ludzie wydostali się na brzeg prawie
212 II,42 | niej i leciał dalej, jakoby ludzie i konie mieli siłę gromów,
213 III,1 | strzech z chałup zbraknie, a ludzie z niewywczasów popadają?
214 III,1 | biponckim tak szczelnie, iż ludzie i konie pomieszali się ze
215 III,1 | mu doniesiono, że się tam ludzie jakowiś znajdują. Teraz
216 III,4 | Sam dotąd nie odszedł, ale ludzie co dzień mu uciekali spod
217 III,4 | Gołębiem, to Czarnieckiego ludzie. On sam musi tu być!~Słowa
218 III,4 | będą w tej zasadzce czy ludzie? - odrzekł Kanneberg.~Droga
219 III,4 | Spostrzegłszy, co się dzieje, ludzie z eskorty w przekonaniu,
220 III,5 | Przeznałem go na wylot z tego, co ludzie o nim powiadają, i potrafię
221 III,6 | straszliwym uniesieniu bojowym ludzie zmieniali się w olbrzymów
222 III,7 | tego, kto powagę kocha. Ludzie, miejcie respekt dla siebie
223 III,8 | wracają.~- Okrutnie biegli ludzie sypali te szańczyki - rzekł
224 III,9 | poszli.~Szli zaś nie jak ludzie, ale jak stado ptaków drapieżnych,
225 III,9 | ochoty i machnął buzdyganem. Ludzie krzyk uczyniwszy pomknęli
226 III,9 | deszczem ognia i żelaza; ludzie Wąsowicza poczęli padać
227 III,9 | chorągwiami, bo wszyscy ludzie zagnali się za nieprzyjacielem.
228 III,11| początku spode łba laudańscy ludzie, lecz nie śmieli nastawać,
229 III,11| Wiecie, waćpanowie, co o tym ludzie mówili, a to pewno, że i
230 III,11| krótko trwała. Bogusławowi ludzie widząc, że nie masz znikąd
231 III,12| to, że najcelniejsi ich ludzie byli naówczas w Warszawie
232 III,13| to, że najcelniejsi ich ludzie byli naówczas w Warszawie
233 III,16| powstać musiał. Billewiczowie, ludzie możni, nie omieszkaliby
234 III,18| Sakowicz. - W Moskwie są ludzie...~- Cicho no!... - przerwał
235 III,18| żyć! Bij, zbóju, zarżnij! Ludzie schodźcie się! patrzajcie!...~
236 III,19| się naprzód ich wyprawiać. Ludzie niby pewni, a przecie mogliby
237 III,20| ze wstydem i strachem."~Ludzie sobie obcy, gdy usłyszeli
238 III,21| upadł; w samym obozie ginęli ludzie, jakoby ich ziemia pożerała.
239 III,22| się, pani, do woli, jak ludzie małego serca tłumem opuszczają
240 III,22| to wdzięcznością, jaką ludzie próżni żywią zawsze dla
241 III,23| inwektywy nań ci niewdzięczni ludzie rzucają, sławy mu i zacności
242 III,23| zemstę taką wywrze, o jakiej ludzie dotąd nie słyszeli.~Pierwszy
243 III,24| rzekł nagle oficer - ci ludzie wiszą!~- Tak jest! - odpowiedział
244 III,25| rzekł nagle oficer - ci ludzie wiszą!~- Tak jest! - odpowiedział
245 III,26| Rzeczypospolitej!"~Wszyscy ludzie, których zagarniali i kładli
246 III,27| aby przed bitwą konie i ludzie mogli sił nabrać. Postanowił
247 III,27| Pierwsi poszli ku niemu ludzie pana Korsaka i powrócili
248 III,27| uderzeniu na czerwonych dragonów ludzie jego cięli się z nimi, ostatka
249 III,27| jazda miesza się z piechotą. Ludzie tratują się wzajemnie, przewracają,
250 III,27| hen! pod Birże! Niech jeno ludzie i konie odetchną. Po drodze,
251 III,28| i przyczyny wie, których ludzie często nie wiedzą.~To rzekłszy
252 III,28| waćpanna. Posłańcy się znajdą i ludzie pewni...~Uradowana Anusia
253 III,29| przed którego wzrokiem samym ludzie bledli, patrzył jak pies
254 III,29| teraz sypią się z niego ludzie, konie, chorągwie, buńczuki,
255 III,30| rzekł:~- Wasza miłość! obcy ludzie jacyś ku nam od Troupiów
256 III,30| jeszcze krwi? mało łez? Toż tu ludzie już się weselić zapomnieli,
257 III,31| Oto, na przykład, poczęli ludzie przebąkiwać, że ów przesławny
258 III,31| kilku jeźdźców.~- Co to za ludzie mogą być? - rzekł miecznik.~
259 III,31| temu, który krew rozlał... Ludzie wszelako zawsze będą mieli
260 III,31| nie nowy to dowód, że tacy ludzie gotowi zawsze mocniejszemu
261 III,32| powtórzyli laudańscy.~Ludzie usunęli się zaraz, tak że
|