Tom, Rozdzial
1 I,1 | spoglądała nań z boku, rada, że je i pije, potem zaś, gdy nasycił
2 I,1 | klękła do pacierzy.~Zaczynała je z pięć razy; nim wszystkie
3 I,2 | dzieje we środku.~Dojrzał je na koniec pan Zend; świstnął
4 I,2 | podwórzu; oni zaś gonili je i każdą schwytaną odprowadzali
5 I,3 | srebrzystego mających. Ciągnęło je trzy kałmuki zdobyczne w
6 I,4 | drewek do kominka i rzuciwszy je wedle trzonu, począł wygarniać
7 I,4 | smolnych na węgle, przysypał je pniakami suchego jałowcu
8 I,4 | Zsiedli z koni, zostawili je u słupów, a sami weszli
9 I,4 | podrygach do dziewcząt i nuż je ściągać z ławy. One niby
10 I,5 | otwarte drzwi, zamknęła je natychmiast.~Tymczasem zbrojni
11 I,6 | przynajmniej podjazdami je szarpiąc i przystęp do wolnych
12 I,6 | ściągać się nie mogło, bo je nieprzyjaciel hamował. "
13 I,7 | Organista z Mitrunów nauczył je sztuki czytania, pieśni
14 I,7 | zakochane. On też lubił je bez miary, szczególniej
15 I,7 | a oprócz tego podparto je od wewnątrz drągami. Butrymowie
16 I,7 | które nas dzielą.~- To je otwórz... tego ci nie bronię!~-
17 I,7 | Pan Wołodyjowski ukazał je szablą Kmicicowi.~- Patrz
18 I,8 | w ziemię oczy wbijał lub je w niebo podnosił; to znów
19 I,8 | To dobre konie, znam ja je z dawna, okrutnie wytrwałe
20 I,9 | czyniłeś krzywdy ludziom, to je nagródź... Ot, droga dla
21 I,10 | tchórzliwsi wstrzymywali je umyślnie. Dwa pułki rajtarii
22 I,11 | cholewy jego buta ciągnęły je w przeciwne strony, a on
23 I,11 | przymknął oczy, po czym otworzył je znowu na chwilę, mruknął
24 I,11 | znane mi było dobrze, bo je rycerstwo w całej Rzeczypospolitej
25 I,11 | pospolite ruszenie może je zastąpić, a tym bardziej
26 I,12 | reszty stanieją i będziemy je na tuziny na jarmarkach
27 I,12 | było Kiszków, od których je ojciec teraźniejszego księcia
28 I,12 | ale zgadłeś łatwo, że gdy je zmarszczy gniew, wówczas
29 I,13 | jego mowę. Szlachta poczęła je liczyć:~- Dziesięć, jedenaście,
30 I,13 | Od głównych drzwi wiódł je Ganchof.~- Stój! - krzyknął
31 I,14 | młodego rycerstwa, pociągnąć je za sobą i wypełnić ludźmi
32 I,14 | z pistoletami, otworzył je i położył sobie pod ręką,
33 I,15 | choć szczupły, przesłonił je całkowicie, ale natomiast
34 I,17 | Zresztą, jak ma czas, a nie je, to śpi. Zadziwiająca rzecz,
35 I,17 | ściągnięto ku Kiejdanom, aby je mieć pod ręką.~- A pan Zagłoba -
36 I,17 | posłali zaraz pachołków, by je sprowadzić, i w południe
37 I,17 | wydobywszy z zanadrza pismo podał je Mirskiemu.~- Ba! po niemiecku
38 I,18 | pistolety z olster i wsparli je na kulach od kulbak, trzymając
39 I,18 | bitwy w ciasnocie, kazał je zatknąć poprzednio przy
40 I,18 | ostrza rapierów wyciągali je rękojeścią ku przeciwnikom,
41 I,19 | postanowił przemocą zmusić je do posłuszeństwa.~Zaledwie
42 I,19 | chorągwie, a nawet skubiąc je po trosze, jak wilk przez
43 I,19 | był wprawdzie ubezpieczyć je piechotą, ale jeśli tego
44 I,19 | samego dnia jeszcze oglądał je razem z Ganchofem, a wieczorem
45 I,19 | mojego rozkazu, a tak dobrze je usypał, że długo by tu się
46 I,20 | można zapobiec, to należało je pomścić i podobne ruiny
47 I,20 | wniósł światło i postawił je na stole; przy blasku świec
48 I,20 | panowało milczenie; przerwał je na koniec miecznik rosieński:~-
49 I,20 | Wołodyjowskiemu, ów zaś począł je czytać przerywając co chwila
50 I,23 | żebyś umiał żywym słowem je poprzeć i wytłumaczyć wszystko,
51 I,23 | Mazowsza, i albo Szwedzi je zajmą, albo z miast pruskich
52 I,23 | Księstwo popiera, to Herakliusz je z czasem odziedziczy. Nie
53 I,25 | i chęć przygód. Widział je przed sobą i uśmiechał się
54 I,25 | ofiaruje im swoją pomoc. Gdy je raz będzie miał w ręku,
55 I,25 | czynszów, arend..."~- Już je konfederaci wybrali - przerwał
56 I,25 | tłoczą, to tłoczą! Wycisną je na twaróg! - przerwał znów
57 I,25 | wodzie, następnie wyciągnął je spiesznie i porwawszy w
58 I,25 | psowały, ale przecie trzeba je cuglami prowadzić.~- W tym
59 I,26 | wyciągnął zbolałe ręce, aby je wyprostować i z odrętwienia
60 I,26 | opuścić?~- Nie listy! Byłbym je katu oddał albo w ogień
61 II,1 | Daleko idą?~- Oj ! kto je tam przeszedł: jedne się
62 II,1 | bielały coraz bardziej, jakoby je kto roztopionym srebrem
63 II,1 | kieszenie. Kmicic rozciągnął je i wydobył pośpiesznie papiery.~-
64 II,1 | zbuntowane chorągwie lub zmuszał je do poddania, że rozstrzeliwał
65 II,2 | jastrzębim. Kmicic chwycił je, wyrwał lotkę i począł ją
66 II,2 | zaraz pan Sapieha pokaże je Pontusowi. Chce się W. X.
67 II,2 | złożywszy ręce i wyciągnąwszy je do góry, tak dalej mówił:~-
68 II,4 | nie zabrali.~- To trzeba je było na miejscu zbyć. Ot,
69 II,5 | rozproszone, tedyby poznosił je z największą łatwością.~-
70 II,6 | powagi i od razu poprowadził je do boju przeciw któremukolwiek
71 II,6 | województwa. Zniszczyły je poniekąd właśnie rabunki
72 II,6 | bom ja i teraz jeszcze je negować gotów i powiedzieć
73 II,6 | Duchowi Świętemu dziękuje, że je natchnął do obrania mnie
74 II,6 | Oskierko - rzekł - weźmiesz je waść i pieszą chorągiew
75 II,7 | otrzymał, i potomkom by je w testamencie przekazał,
76 II,7 | Kazimierzem. Sapieha urywał je jeszcze i gromił, gdzie
77 II,7 | stojącego w kącie i odchyliwszy je odpowiednio począł macać
78 II,8 | książęca mość mówisz? Kto je czyni? Gdzie się takowe
79 II,8 | które wysłali pazia, aby je od Ganchofa przyniósł.~-
80 II,8 | zamiast otworzyć, począł je oglądać starannie. Nagle
81 II,9 | konie prowadzą, i żądał je widzieć.~A gdy je czeladź
82 II,9 | żądał je widzieć.~A gdy je czeladź Kmicicowa zgodnie
83 II,9 | żądaniem przypędziła, obejrzał je starannie i rzekł:~- To
84 II,10 | starosta makowski, oddał je bez boju, sam zaś wraz z
85 II,10 | już spakowane czekały, by je, gdy się pora zdarzy, wysłano
86 II,10 | się niewiastom, pociągać je za suknie, gdy przechodziły
87 II,10 | podobało, a szlachta oddawała je tak pokornie, jak owce oddają
88 II,11 | Sejmy nie rządzą, bo je rwą... Nie masz wojska,
89 II,11 | egzekwować i każdy możniejszy je depce; nie masz w tym narodzie
90 II,12 | przestrzeni, lecz duch, który je ożywiał, dawał im żelazną
91 II,12 | słuszną rzecz uznałem, abyśmy je razem zbadali. W najszczerszej
92 II,12 | Waćpan wieści przynosisz, my je chcemy sprawdzić, to słuszna
93 II,12 | przy pasie, i wydobywszy je, sypnął na stół dwie garście
94 II,13 | snopy muszkietów i rozdawano je między załogę. Na wieżach
95 II,13 | mury klasztorne i trzymały je jakby w oblężeniu, płacząc
96 II,13 | Pan Różyc-Zamoyski kazał je zakładać belkami, cegłami,
97 II,13 | samych przygotowań, że czynią je ludzie doświadczeni, którzy
98 II,13 | łańcuchach, następnie pociągnięto je korbami w górę. Czerwone
99 II,13 | Jej płonie. Lecz choćbyśmy je z ołtarzów zdjęli, aby bezpieczeństwo
100 II,13 | Wrzeszczowicza, a ten wziął je z ich rąk i odczytał głośno.
101 II,13 | przeżegnał działo i wskazał je księdzu Dobroszowi, a ów
102 II,13 | rękawy zakasał i począł je rychtować w lukę pomiędzy
103 II,14 | nawet w dobrym stanie, to je już pewno do tej pory poprawiono,
104 II,14 | w nich Szwedzi, należało je zniszczyć co prędzej, by
105 II,14 | jeszcze działa, by uchronić je przed pociskami. Miller
106 II,14 | zachodzili, przypisując je nieostrożnemu obejściu fortecy
107 II,14 | lub hełmów, wnet druzgotał je i rozpraszał celnym pociskiem
108 II,15 | stawało się jasne, jakby je oświeciła błyskawica. Wówczas
109 II,15 | garnki i dzbany.~Chwycili je skwapliwie żołnierze i wkrótce
110 II,15 | dokładnie od żołnierzy, którzy je przetrwali, i tak mówił:~-
111 II,15 | było nikogo, więc minąwszy je, poczęli wspinać się na
112 II,16 | wszystkie serca i odwróci je od nas.~- Daj mi waćpan
113 II,17 | miejsce się broni, co za moc je podtrzymuje, w imię jakich
114 II,17 | tak pomyślne, ze chciałbym je wszystkie, mój dobry panie,
115 II,17 | gęste, że księża przypisali je działaniu złych duchów.
116 II,17 | oblężeńcy, że przetoczono je w inne miejsce. Odebrali
117 II,18 | ale miał nadzieję łatwo je przy takiej ciemności wyminąć.~
118 II,18 | połączonych, niech opromieni je sława i poświęcenie.~- Nie
119 II,18 | Kazimierza.~- Jeśli tak, to każę je w pień wyciąć przed odejściem! -
120 II,18 | mu na piersiach gniotąc je tak, aż żebra poczęły trzeszczeć,
121 II,19 | waszmość, panie hrabio, je znalazł, nie uważałbyś za
122 II,19 | odpowiedzialność. Byli tacy, którzy je krzyżowali. Byli tacy, którzy
123 II,19 | granic. Tam Jezus Chrystus je przyjmie i ta Matka Najświętsza,
124 II,19 | złożono, dość by mi było je przeżegnać, ażeby nie wybuchły...~
125 II,19 | ptaszętom, które poczęły dziobać je chciwie.~Wszyscy tłumaczyli
126 II,19 | najbliższych szańców opuściły je w popłochu.~Miller widział
127 II,19 | leciały w dal i słyszała je cała Rzeczpospolita.~Śnieg
128 II,20 | szubienice i co dzień ubierano je nowymi ofiarami. Toż samo
129 II,21 | już od niego oderwać, tak je coś przykuwało do niego.
130 II,23 | mówił dalej - i na sądzie mi je policzy... Ale jeśli mi,
131 II,24 | trzeba było zsiadać i w ręku je prowadzić, a i to nieraz
132 II,24 | z drugiej strony chwycił je biskup krakowski i ze wszystkich
133 II,24 | lejce z rąk trzymających je biskupów i posunął się szybko
134 II,25 | jego obliczu, lecz szpeciły je cokolwiek zbyt wypukłe policzki
135 II,25 | wcześniej do Lubowli, aby je uchronić przed drapieżnością
136 II,27 | najlepsze wieści, jakby je wiatr przywiewał. Nie tylko
137 II,27 | wraz z pachołkami, którzy je wnieśli, wszedł starszy
138 II,29 | odrzekł Charłamp:~- Daj je Boże! Nie stanie się nic
139 II,29 | ciało jego i na szablach je rozniesiecie, źle uczynicie,
140 II,32 | papierami, dość, że wiatr je nosił, srodze pohańbione,
141 II,32 | aby później poprowadzić je w pomoc panu Czarnieckiemu
142 II,33 | a książę Bogusław, jeśli je odmawiał, to chyba diabłu
143 II,33 | szybkie, że ucho zaledwie je ułowić mogło. Za nim jechało
144 II,34 | kamuszki świecące, cośmy je z kołpaków bojarom zdejmowali,
145 II,34 | końskich ruchów, on zaś liczył je i rozmyślał, co będzie można
146 II,35 | czasu prezydia, ale już je konfederacja wyparła. Spotykali
147 II,37 | radziwiłłowskimi. Słysząc je hetman rzekł:~- A wiecie
148 II,37 | wystrzałów wiwatowych przysłonił je całe jakby po bitwie.~Nazajutrz
149 II,38 | radziwiłłowskimi. Słysząc je hetman rzekł:~- A wiecie
150 II,38 | wystrzałów wiwatowych przysłonił je całe jakby po bitwie.~Nazajutrz
151 II,39 | całe Podlasie zagarnąć, by je w udzielne władanie albo
152 II,40 | Babinicz, bo powtarzała je cała okolica, ale nazwisko
153 II,41 | Bogusławowych.~A książę wyciągnął je umyślnie tak, że koniec
154 II,41 | jak i tym, że ów, który je nosił, był teraz posłem
155 II,41 | drżały w rękach trzymających je ludzi. Wszystkim uczyniło
156 III,1 | śmierć, lecz teraz poprzedzał je postrach i sława zwycięstwa.~-
157 III,2 | brak, a my musielibyśmy je dopiero sprowadzać, co gdy
158 III,2 | zmienić. W Zamościu przyjął je pan Sobiepan gościnnie,
159 III,3 | twierdza bowiem zasypywała je takim gradem pocisków, że
160 III,4 | rumaka, a ten przesadzał je ze sprężystością jelenia
161 III,4 | skrzydło i po chwili rozerwała je zupełnie, trzy zaś następne
162 III,5 | nie chcą czynić, wyciągnął je na brzeg; tedy dopiero skakały,
163 III,5 | dopiero skakały, a on wziął je kijem razić mówiąc: "O,
164 III,5 | srebrne podniebienie, bo mu je kula przed laty pod Buszą
165 III,5 | Czarnieckiego warte. żeby je sto razy powtórzyć. Niepowszedni
166 III,6 | padały dziesiątkami i zjadano je natychmiast, bo sprowadzanie
167 III,6 | przez psy, pędzi tam, gdzie je prowadzi rogacz przewodnik.~
168 III,7 | nagromadził zapasy. Toż i wnet je nadesłał, więc jedli, pili,
169 III,7 | klękli do pacierzy i poczęli je w głos odmawiać; po czym
170 III,9 | przez munsztuk tak cicho, że je ledwie usłyszano, chciał
171 III,9 | Czarniecki i uszykowawszy je do pochodu, sam zatrzymał
172 III,9 | zatrzymał nieco konia i puszczał je mimo siebie tak, aby całą
173 III,9 | mogły. Jakoż dostrzeżono je, ale margrabia mniemał,
174 III,9 | końcami w ziemię zasadzić, by je nadstawić nieprzyjacielowi,
175 III,9 | przez działa i obejmujących je rękoma, jakby ci żołnierze
176 III,9 | jakby ci żołnierze chcieli je jeszcze po śmierci osłaniać.
177 III,10| chałupie było ciemno, i począł je czytać ze zmarszczoną brwią
178 III,11| między orzechami, a rozdawać je tak łatwo jak ufnale. Siła
179 III,11| Radziwiłł miał ten zwyczaj, że je co wieczora wyprawiał. Imainujcie
180 III,11| podwórcu i ścisk trzymających je pachołków, dla których też
181 III,12| się tak namiotami, jakoby je śniegi pokryły. Nieprzeliczone
182 III,12| gruzach miasta niż wydać je w ręce królewskie. Wielość
183 III,12| stolicy, skąd wyprawiano je partiami wodą do Prus i
184 III,12| uczyniło się widno, rozbito mu je co do jednego. Wittenberg,
185 III,12| z kołów porobili, ziemią je umocniwszy. Bardzo starownie
186 III,13| się tak namiotami, jakoby je śniegi pokryły. Nieprzeliczone
187 III,13| gruzach miasta niż wydać je w ręce królewskie. Wielość
188 III,13| stolicy, skąd wyprawiano je partiami wodą do Prus i
189 III,13| uczyniło się widno, rozbito mu je co do jednego. Wittenberg,
190 III,13| z kołów porobili, ziemią je umocniwszy. Bardzo starownie
191 III,14| Janusza, Sakowicz jeden je przeczytał, zresztą nikt
192 III,15| napastnicy zaś wywłóczyli je za nogi, za włosy i wyrzucali
193 III,15| okropne przerażenie, że je szał ogarnął po prostu,
194 III,15| dosyć, wnet też przywleczono je do okien; ze złamów kosztownych
195 III,15| sława! Przez te małpy - żeby je zaraza wydusiła! - całe
196 III,15| między chorągwie, cisną je, chorągwie mieszają się,
197 III,15| zwłaszcza, jak powtarzają je jedne kochane usta, i dusza
198 III,16| niechęci do Taurogów, bo je wolała od ohydnych Kiejdan,
199 III,17| był nim w istocie.~- Niech je przywożą jak najprędzej -
200 III,17| Billewiczach i że właśnie chce je tu w bezpieczne miejsce
201 III,17| bezpieczne miejsce przenieść, aby je waszej książęcej wysokości
202 III,17| gotowiznę zmieniać, ale można je będzie zastawić. Wdzięczenem
203 III,17| miejsce, bo człowiek, który je nosił, umarł. Pozwólże nam,
204 III,18| mu na wierzch; potem jął je sobie pięściami przecierać
205 III,19| tak się zwarły, że trzeba je było nożem otwierać, aby
206 III,19| podał, a Bogusław przeczytał je po dwakroć, po czym pomyślał
207 III,20| ręką pismo z kalety, podał je Oleńce i rzekł:~- Sądź,
208 III,21| najmniejszym powodzeniu i raczej by je przesadzał, aniżeli milczeniem
209 III,21| nareszcie nadeszły.~Przywiózł je pan Bies herbu Kornia, zwany
210 III,23| połączyły, choćby uprzedzić je szybkim a śmiałym pochodem,
211 III,24| czekając na promy, ale nim je sprowadzono, Kmicic głuchą
212 III,24| chwilę oczy, lecz zaraz je otworzył, spojrzał błyszczącymi
213 III,25| czekając na promy, ale nim je sprowadzono, Kmicic głuchą
214 III,25| chwilę oczy, lecz zaraz je otworzył, spojrzał błyszczącymi
215 III,26| oprócz pobożności ożywiały je różne wzruszenia związane
216 III,26| trzykroć większe i roznosił je w puch na szablach i kopytach.
217 III,26| straszne, iż gorzej bitew je niszczą. Tymczasem zaś Wielkopolanie,
218 III,27| co duchu z armatami, by je odprzodkować ku rzece.~Po
219 III,27| tysiąc kroków. Dzieliło je tylko błonie rozległe, środkiem
220 III,27| Wojniłłowiczowska rozniosła je, jak trąba powietrzna roznosi
221 III,27| końcami w górę, pochylając je płotem ku nieprzyjacielowi.~
222 III,27| powietrzu, książę, który je usłyszał, obejrzał się szybko,
223 III,27| słuchaj, bracie!... a jak je obie odnajdziesz, to...
224 III,28| daleko.~Stary szlachcic, gdy je obie w dobrym zdrowiu zobaczył,
225 III,28| pochodzie warkocze po to, by je po trzy razy na dzień zaplatać
226 III,28| łączą się z nim, a on ujmuje je w kluby żelazne i prowadzi
227 III,29| razem z partią. Pomieszczono je więc w tylnych szeregach
228 III,30| mrugając oczyma, rzekłbyś: chce je przeliczyć. Potem przymknął
229 III,30| ciało dygotać poczęło, jakby je paroksyzm febry chwycił...
230 III,31| przyszła do przytomności, oczy je; padły na nieruchomy kształt
231 III,31| odpuszczenia. Śmierć jedynie mogła je pokryć niepamięcią... Gdy
232 III,32| a serca biły im tak, że je słyszeli oboje doskonale.~
233 III,32| nie mógł, postanowiliśmy je w tym liście naszym promulgować,
|