1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-6953
Tom, Rozdzial
6501 III,26| obozem ubezpieczyć. Pójdziem na nich.~- Dziś? - rzekł Kmicic.~-
6502 III,26| estymą patrzyła cała dywizja na twoją robotę. Nic, jeno
6503 III,26| Bogusław.~Kmicic zakręcił się na miejscu, jakby sztychem
6504 III,26| wciągać w siebie powietrze, na koniec zgrzytnął strasznie
6505 III,26| strasznie zębami i rzuciwszy się na ławę, wsparł w milczeniu
6506 III,26| wsparł w milczeniu głowę na dłoniach.~Pan Wołodyjowski
6507 III,26| którzy własnymi oczyma na ów żałosny termin patrzyli.~-
6508 III,26| Drugiego poczęła fortuna to na tę, to na tamtą stronę wagi
6509 III,26| poczęła fortuna to na tę, to na tamtą stronę wagi nachylać,
6510 III,26| bo stałem z laudańskimi na wyżynie pod szańcami. Było
6511 III,26| świat nie widział. Szli na półstaja wedle nas i mówię
6512 III,26| piechotę brandenburską, na gwałt zatykającą piki w
6513 III,26| jeno proporce migocą! Idą na Szwedów! Uderzyli na rajtarię -
6514 III,26| Idą na Szwedów! Uderzyli na rajtarię - rajtaria mostem!
6515 III,26| rajtaria mostem! uderzyli na drugi regiment - mostem!
6516 III,26| wówczas był i własnymi oczyma na termin patrzył. Gdy już
6517 III,26| nie wstrzyma!" A Carolus na to: "Na nic przed nimi ustępować,
6518 III,26| wstrzyma!" A Carolus na to: "Na nic przed nimi ustępować,
6519 III,26| zabija, jako Roch rozwalił go na dwoje. Wówczas sam król
6520 III,26| Wówczas sam król rzucił się na niego...~Wołodyjowski przerwał
6521 III,26| aż król wraz z koniem już na ziemi!" Wydostał się, ruszył
6522 III,26| przerażenia, bo nie czas było iść na ratunek, gdy Bogusław jakoby
6523 III,26| panów ich swoich uważało, i na widok Radziwiłła musiało
6524 III,26| głowie nie postała, żeby na Radziwiłła można rękę podnieść.
6525 III,26| Toż szlachcic i żołnierz na to się rodzi, by nie dziś,
6526 III,26| wiekuista niech mu świeci...~- Na wieki wieków! - zakończył
6527 III,26| Modlitwy zawsze potrzebne, bo na rejestr innych będą wpisane,
6528 III,26| innych będą wpisane, a może na nasz własny.~Kmicic westchnął.~-
6529 III,26| przez niedźwiedzia i zaraz na drugi dzień powiadał: "Albo
6530 III,26| rozjaśniła się, jak gdyby na nią blask zórz porannych
6531 III,26| niedźwiedzia. Chwała Ci, Panie, na wysokościach! Chwała Ci,
6532 III,26| masy jazdy zbierały się na gościńcu.~Powietrze poczęło
6533 III,26| srebrzyć groty włóczni, migotać na gołych szablach, wydobywać
6534 III,26| szeregach, za nimi inne na dobrą dla żołnierzy wróżbę.~
6535 III,27| polskie do Wąsoszy i stanęły na odpoczynek, aby przed bitwą
6536 III,27| dobrze pogranicze, wyprawiono na podjazd, dawszy mu dwie
6537 III,27| Kapitana nie potrzeba było brać na pytki, bo już to Babinicz
6538 III,27| była ta, że z Ełku spieszy na pomoc pod Prostki dwa tysiące
6539 III,27| cierpliwością. Można było niemal na pewno rachować, że sprzykrzy
6540 III,27| spieszyć się, aby nastąpić na nieprzyjaciela właśnie w
6541 III,27| Babinicz. Wszyscy zgodzili się na jedno, że trzeba dalszego
6542 III,27| dalszego odpoczynku zaniechać i na noc, to jest za kilka godzin,
6543 III,27| jeszcze sztych Kmicicowy czuł na gardle, ale wkrótce wino
6544 III,27| po polsku, przeto mógł i na pytania małego rycerza,
6545 III,27| niezrównany, z którym się nikt na żadną broń mierzyć nie może.~-
6546 III,27| ruszył. Rössel popatrzył na niego i nagle poczerwieniał.
6547 III,27| zaraz.~Kmicic zaś popatrzył na niego pilnie swoimi stalowymi
6548 III,27| mówię waszym miłościom, mało na dziesięć łokci w górę podlatywał,
6549 III,27| oficerów wielu patrzyło na owo widowisko, póki medyk
6550 III,27| powiedzieć - rzekł mały rycerz.~- Na febrę to pomogło - rzecze
6551 III,27| zbladł, nagle zerwał się na równe nogi i porwawszy Rössela
6552 III,27| służyła.~Babinicz spojrzał na Wołodyjowskiego i odetchnął
6553 III,27| dwie mile mnie Tatarzyn na arkanie prowadził.~Kmicic
6554 III,27| prowadził.~Kmicic zaklasnął na Sorokę i powierzył mu jeńca,
6555 III,27| obuchem w skroń zajechał.~Na to pan Wołodyjowski trzasnął
6556 III,27| konie chłopskie. Badani na miejscu, wyznali, że tabor
6557 III,27| popędzajmy konie - rzekł na to pan podskarbi. - Do wieczora
6558 III,27| wojsk!~Posłano tedy ordę na łeb na szyję, aby jak najprędzej
6559 III,27| Posłano tedy ordę na łeb na szyję, aby jak najprędzej
6560 III,27| piechotę pruską śpieszącą na pomoc. Za nią litewskie
6561 III,27| dymiło. Po drodze kładł się na kulbace, czołem bił o kark
6562 III,27| krew heretycką rozlać, a na chwałę Twoją będę suszył
6563 III,27| ogarnęła go jak wicher i leciał na czele Tatarów, aż iskry
6564 III,27| wojowników, pochylonych na karki końskie, pędziło za
6565 III,27| pędu, łuki kołysały się na plecach, przed nimi biegł
6566 III,27| pokrywającej drogi i pola, na kształt olbrzymiego stada
6567 III,27| zwolnili koniom i stanęli na popas ostatni. Byli już
6568 III,27| Kmicic zaś, przesiadłszy się na zapaśnego dzianeta, pojechał
6569 III,27| dzianeta, pojechał dalej, aby na obóz nieprzyjaciela okiem
6570 III,27| trafił w łozie nad rzeczką na ów podjeździk petyhorski,
6571 III,27| który pan Korsak wysłał na zwiady.~- A co? - spytał
6572 III,27| ruszył koniem i wyjechali na wzniesienie. Już też zorze
6573 III,27| wzniesienie. Już też zorze były na niebie i powietrze przesycało
6574 III,27| światłem, ale wedle rzeki, na drugim niskim brzegu, leżała
6575 III,27| rzednącą coraz bardziej.~Na koniec o dwie staje odsłonił
6576 III,27| wysokimi smugami ku niebu na znak pogody. Lecz w miarę
6577 III,27| perspektywy odróżnić pozatykane na wałach chorągwie: błękitne
6578 III,27| przenosiły się z miejsca na miejsce, niektóre wychodziły
6579 III,27| też, aby pan hetman mógł na nich nastąpić prędzej jak
6580 III,27| wysyłali jakich podjazdów na tę stronę rzeki?~- Na tę
6581 III,27| podjazdów na tę stronę rzeki?~- Na tę stronę ani jeden nie
6582 III,27| chorągwi.~Pan Gosiewski właśnie na koń siadał, gdy Babinicz
6583 III,27| podczas gdy Litwa uderzy na czoło wojsk, on z Tatary
6584 III,27| miękko by może uderzali na komunik, ale wpadną jak
6585 III,27| ale wpadną jak wściekli na tabor i popłoch wzniecić
6586 III,27| wojsk zasłaniało. Chorąży, na widok zbliżających się wojsk,
6587 III,27| dłużej się ukrywać!~I skinął na buńczucznego, a ów buńczuk
6588 III,27| górę i począł nim machać na wszystkie strony. Na ten
6589 III,27| machać na wszystkie strony. Na ten znak wszystkie buńczuki
6590 III,27| następuj w imię boże! ot, na tę ścianę!~I buławą wskazał
6591 III,27| charty. Jeźdźcy pochyleni na karkach, wyjąc, smagali
6592 III,27| nie wstrzymała, bo trafili na obszerny bród, zupełnie
6593 III,27| wataha zbliżyła się już na dwadzieścia kroków, rozległa
6594 III,27| i pancerze dosłyszano aż na drugiej stronie rzeki. Zdało
6595 III,27| pierwszym natarciem, skrzydła, na które mniejszy impet przyszedł,
6596 III,27| przyszedł, stały ciągle na miejscu. Lecz i w środku
6597 III,27| gdy ćma drwali rzuci się na las sosen gonnych, słychać
6598 III,27| sam pada krwawym obliczem na kark koński. I jako stado
6599 III,27| Kiemliczów i Sorokę. Ci na zdrowie pana baczenie mieli
6600 III,27| okropny, a on rzucał się na swym cisawym koniu w gęstwę
6601 III,27| rzeki nikt nie przybywał na pomoc.~Pokazało się, że
6602 III,27| deszczem. Armatnie przelatywały na drugą stronę, rozrzucając
6603 III,27| człek mógł przedostać się na brzeg przeciwny.~A jednak
6604 III,27| patrzył przez perspektywę na całą linię wojsk nieprzyjacielskich
6605 III,27| nieprzyjacielskich i krzyknął na ordynansa:~- Ruszaj do Hassun-beja -
6606 III,27| się przez głęboki brzeg i na tabor niech uderzy. Co w
6607 III,27| dalej, gdzie pod wierzbiną na łące stała chorągiew laudańska,
6608 III,27| przed nią.~Wołodyjowski stał na jej czele, posępny, ale
6609 III,27| rzekł Wołodyjowski.~- Na Boga! - krzyknął nagle hetman -
6610 III,27| Kmicic, żeby jeno miał głowę na karku, mógłby bitwę wygrać,
6611 III,27| patrzył przez perspektywę na daleki zamęt, który za rzeką
6612 III,27| Widocznie Kmicic cofał się na powrót ku rzece.~- Na Boga!
6613 III,27| się na powrót ku rzece.~- Na Boga! tegom chciał! - krzyknął
6614 III,27| rzeczywiście. Po uderzeniu na czerwonych dragonów ludzie
6615 III,27| czerwonym dragonom skoczył na odsiecz Bogusławowy pułk
6616 III,27| dragońskie osadziły się na zadach.~Świst powtórzyły
6617 III,27| i stał się cudny widok. Na rozległej grodzi pędził
6618 III,27| siec mieczami zmykających na ostatku Tatarów, bród był
6619 III,27| piszczałek rozległ się znowu na skrzydłach czambułu i cała
6620 III,27| zamiast wpaść w rzekę, aby na drugim jej brzegu szukać
6621 III,27| ocalenia, rozdzieliła się na dwie kupy i z szybkością
6622 III,27| wzdłuż jej biegu.~Lecz jadące na ich karkach ciężkie pułki,
6623 III,27| Bogusławowy, rozbiła go na dwoje i poniosła się w pole
6624 III,27| chwili, armaty poczęły grać na nowo, lecz zbyt późno, bo
6625 III,27| cała bitwa przeniosła się na drugą stronę rzeki.~Sam
6626 III,27| Chorągwie, siekąc i bodąc na wyścigi, gnały przed sobą
6627 III,27| powstrzymać, sami zaś szykowali na gwałt piechotę. Pułk za
6628 III,27| od taboru i osadzał się na gródzi. Wbijano ciężkie
6629 III,27| czworobokami pułków ustawiano na łeb na szyję armaty. Ani
6630 III,27| pułków ustawiano na łeb na szyję armaty. Ani Bogusław,
6631 III,27| kawalerii nie mogły ani na chwilę ich powstrzymać i
6632 III,27| stojący w czworoboku piechoty.~Na to hasło knechtowie pruscy
6633 III,27| pruscy osadzili się silniej na nogach i wytężyli ręce trzymając
6634 III,27| zupełnie i gnała wprost na nich.~- Ognia! - rozległa
6635 III,27| Wojniłłowiczowa siły. Krzyk wzmaga się na całym pobojowisku. Nie widać
6636 III,27| zwycięstwo może przechylić się na stronę pruską, zwłaszcza
6637 III,27| Bogusława.~Jakoż w tej chwili na prawym skrzydle rozlegają
6638 III,27| to leci oślep od taboru na własną piechotę. Za chwilę
6639 III,27| zwłaszcza że od czoła gna na nią jazda litewska.~- Hassun-bej
6640 III,27| gdy chorągwie owe uderzają na piechotę z czoła, jej własne
6641 III,27| jej własne wozy wpadają na nią z boku. Ostatnie czworoboki
6642 III,27| ich nie goni, bo uderza na główną kupę piechurów, których
6643 III,27| sarn po błoniu.~Bogusław na karym Kmicicowym rumaku
6644 III,27| nie słucha; każdy umyka na własną rękę, kontent, że
6645 III,27| szukał oczyma Bogusława; na koniec ujrzał go i poznał
6646 III,27| pistoletu, drugiego przebódł na wylot rapierem, za czym
6647 III,27| nogami, jeno czernił się na zielonej trawie jak śmigająca
6648 III,27| jaskółka; cisawy wyciągał szyję na kształt żurawia, uszy stulił
6649 III,27| Tatarzy zostali w tyle na staję, na dwie, na trzy,
6650 III,27| zostali w tyle na staję, na dwie, na trzy, a oni biegli
6651 III,27| tyle na staję, na dwie, na trzy, a oni biegli i biegli.
6652 III,27| zaciśniętymi zębami, leżąc prawie na szyi rumaka, bódł ostrogami
6653 III,27| wkrótce piana spadająca na ziemię stała się różową.~
6654 III,27| tylko nie zmniejszyła się na jeden cal, ale poczęła się
6655 III,27| w kulbace, szablę puścił na temblak i złożywszy ręce
6656 III,27| obficie z czoła mięszając się na twarzy z barwiczką i bielidłem,
6657 III,27| Bogusław zdołał zastawić się na nowo, ciął go samym końcem
6658 III,27| oprzytomniał prędko; szablę puścił na temblak, przeżegnał się,
6659 III,27| zeskoczył z konia i chwyciwszy na nowo rękojeść, zbliżył się
6660 III,27| pomocą.~Bogusław patrzył na niego szeroko otwartymi
6661 III,27| otwartymi oczyma, pilnie bacząc na każdy ruch zwycięzcy, a
6662 III,27| odpowiedzieć, stanął mu nogą na piersiach i przycisnął z
6663 III,27| czym sztych szabli oparł mu na gardle, aż skóra ugięła
6664 III,27| ją oddam, przysięgam... na Ewangelię...~Na to pan Andrzej
6665 III,27| przysięgam... na Ewangelię...~Na to pan Andrzej uderzył się
6666 III,27| wierzę, krzywoprzysięzco!~- Na Ewangelię! - powtórzył książę. -
6667 III,27| Dam ci glejt i rozkaz na piśmie.~- Niechże tak będzie,
6668 III,27| rąk nie puszczę. Dasz mi na piśmie... Tymczasem Tatarom
6669 III,27| kałuży.~Książę omdlał, ale na krótką chwilę, i obudził
6670 III,27| krótką chwilę, i obudził się na szczęście swoje, gdyż tymczasem
6671 III,27| krótkiej walki ściągnął na powrót pana Andrzeja.~-
6672 III,27| nadbiegając z daleka.~Tatar na dźwięk znanego głosu przyległ
6673 III,27| wszystkich rajtarów puścił się na poszukiwanie wodza.~Ujrzawszy
6674 III,27| z drapieżnością w oczach na leżącego rycerza, a z podziwem
6675 III,27| leżącego rycerza, a z podziwem na jego zwycięzcę; niektórzy
6676 III,27| Teraz opatrzyć go, wziąść na arkan i zaprowadzić do obozu!~-
6677 III,27| stado kruków spadło z chmur na pobojowisko. Dzikie ich
6678 III,27| ładowali sakwy, inni jak na bazarze podnosili w górę
6679 III,27| przejechał naprzód przez pole, na którym pierwszy spotkał
6680 III,27| świegotały pod kopytami końskimi na kształt błota.~Trudno było
6681 III,27| Gosiewski stał dalej jeszcze na okopie warownego obozu,
6682 III,27| utrudzon, tylko się kłaniał na wszystkie strony i ręką
6683 III,27| oddziałem nadciągał z pola na spienionych koniach i co
6684 III,27| z całej piersi z głosami na cześć Babinicza. Czapki
6685 III,27| własną kosztowną zarzucił mu na ramiona, a on znów wzniósł
6686 III,27| prowadzą go moi nohajcy!~Na te słowa zdumienie odmalowało
6687 III,27| zwróciły się ku równinie, na której ukazał się oddział
6688 III,27| Tatarów i zbliżał się wolno; na koniec minąwszy kupy połamanych
6689 III,27| Niemieckiej, szedł teraz z arkanem na szyi, pieszo, przy koniu
6690 III,27| chwili:~- Śmierć zdrajcy! na szablach go roznieść! śmierć!
6691 III,27| ojczyzny! Wróg mój, kto na tego nieszczęśnika rękę
6692 III,27| wyjdzie z tych terminów!~Na to Kmicic skoczył jak ranny
6693 III,27| pod kondycjami, które mi na swoją heretycką Ewangelię
6694 III,27| Wojniłłowicz nacisnął go koniem.~- Na bok, panie Babinicz! - zakrzyknął.~-
6695 III,27| Babinicz! - zakrzyknął.~- Na bok, panie Wojniłłowicz! -
6696 III,27| siłą, że rumak zachwiał się na nogach, jakby uderzony kulą,
6697 III,27| Tedy ja za niego przysięgam na Matkę Najświętszą, którą
6698 III,27| Najświętszą, którą wyznaję, i na parol rycerski, że wszystko
6699 III,27| przeciwnym razie możesz mnie na honorze i majętności poszukiwać.~-
6700 III,27| Kmicic. - Niech pan Gnoiński na zakładnika jedzie, bo inaczej
6701 III,27| opór stawią. Ja poprzestaję na słowie.~- Dziękuję ci, panie
6702 III,27| rozkazawszy Wojniłłowiczowi siąść na świeżego konia, bo tamten
6703 III,27| ran boskich ! -wykrzyknął na jego widok mały rycerz. -
6704 III,27| rozkazy wydane, aby Oleńkę na gardle w Taurogach karano,
6705 III,27| życie... Com miał czynić?... na krzyż Chrystusów... Com
6706 III,27| który ciężkie paroksyzmy na Rzeczpospolitą w przyszłości
6707 III,27| gdyby ci powiedziano, że nóż na gardle panny Anny Borzobohatej
6708 III,27| miłosierdzia... bo żeby wyrok na tego gołębia podpisać...~
6709 III,27| się! - rzekł Wołodyjowski.~Na to pan Andrzej wydobył z
6710 III,27| mnie w ostatku w piekle na rożen...~Kmicic nie dokończył,
6711 III,27| głosem:~- Nie bluźnij! bo na nią pomstę bożą ściągniesz!
6712 III,27| będę mógł heretyckiej krwi na chwałę bożą rozlać, to jeszcze
6713 III,28| znów kilkaset szabel ma się na usługi.~Pan miecznik nie
6714 III,28| nim było poznać upadłego na duchu taurożańskiego jeńca.
6715 III,28| energia jego odżyła; w polu, na koniu, znalazł się w swoim
6716 III,28| się rozbojem, ale nie mógł na żadne miasto uderzyć.~Owóż
6717 III,28| wybuchu powstania wycięto na całej Żmudzi i Litwie tych,
6718 III,28| których wychylali się tylko na bliższe ekspedycje. Stało
6719 III,28| mniej jeszcze mogły wskórać. Na granicy Inflant powstańcy
6720 III,28| że de la Gardie pościągał na obronę Rygi przeciw carskiej
6721 III,28| zostanie ukończoną, a potem na Żmudź nadciągną nowe i upojone
6722 III,28| Billewicze moje do cna spalone; na dwory grasanci nachodzą,
6723 III,28| was ubezpieczywszy, będę na Szwedów wypadał i znosił
6724 III,28| znosił tych, którzy się na brzegi puszczańskie odważą -
6725 III,28| ostrożnie. Panny jechały na chłopskich wózkach, a czasami
6726 III,28| chłopskich wózkach, a czasami na podjezdkach, o które miecznik
6727 III,28| przewiesiła ją mężnie przez siebie na jedwabnych rapciach i w
6728 III,28| kołpaczku nałożonym z fantazją na głowę oganiała, niby jaki
6729 III,28| żołnierze, a ona strzygła oczyma na wszystkie strony, rozpuszczała
6730 III,28| po to, by je po trzy razy na dzień zaplatać nad brzegami
6731 III,28| niepomierną. Oleńka także jakoby na nowo odżyła po opuszczeniu
6732 III,28| obozowy działały jak balsam na zmęczoną jej duszę. I jej
6733 III,28| pozwalając sobie buszować na podjezdku przed szeregami,
6734 III,28| szeregami, mniej też ściągała na się oczu. Ale natomiast
6735 III,28| wąsate twarze żołnierskie na widok Anusi, a odkrywały
6736 III,28| jeno że oczy nie śmiały na nią patrzeć tak wprost,
6737 III,28| patrzeć tak wprost, jak na ową czarnuszkę-Ukrainkę.~
6738 III,28| do Lubicza, który leżał na skraju laudańskiej okolicy,
6739 III,28| wydziwiać i roztasował partię na nocleg. Sam z pannami stanął
6740 III,28| kulami czaszki są jeszcze na gwoździach, pochlastane
6741 III,28| obietnicą podniesienia ręki na króla, na ojca całej Rzeczypospolitej...~
6742 III,28| podniesienia ręki na króla, na ojca całej Rzeczypospolitej...~
6743 III,28| poczęły piec boleśnie. Wstyd na nowo palił jej policzki;
6744 III,28| Billewiczównie i zarzuciwszy jej ręce na szyję, rzekła:~- Oleńka!
6745 III,28| głowę swą jasną wsparła na jej ramieniu i łkanie targało
6746 III,28| włosy, które opadły jej na skronie, poczęła mówić zdyszanym
6747 III,28| i żeby on już nie żył!~Na to Anusia: ~- Za każdą duszę
6748 III,28| Oleńka rzuciła się krzyżem na ziemię i przeleżała tak
6749 III,28| miecznik Billewicz jest na Laudzie. Na tę wieść, kto
6750 III,28| Billewicz jest na Laudzie. Na tę wieść, kto żyw był, wychodził
6751 III,28| razie potrzeby, mniej już na nich zważano.~Pan Tomasz
6752 III,28| zamierzał nawet uderzyć na Poniewież, aby całkiem powiat
6753 III,28| szczegółów, tak cudownych, że na baśń zakrawały.~- Pan Gosiewski -
6754 III,28| się przyczynił - mówiono na całej Żmudzi. - Babinicz
6755 III,28| odurzeniu, śmiała się i płakała na przemian, tupała nogami,
6756 III,28| oparł się aż w Zagórach, na samej granicy żmudzkiej.~
6757 III,28| oddziały szwedzkie, które na gwałt chroniły się przed
6758 III,28| wolentarzy, rosną z dnia na dzień, bo kto żyw, biegnie
6759 III,28| kluby żelazne i prowadzi na nieprzyjaciela.~Umysły tak
6760 III,28| zagrodziły wielkimi kupami drogę, na koniec za Rosieniami pojawił
6761 III,28| zamiar w lasy rogowskie na wschód się cofać. Jurek
6762 III,28| zawsze, gdy chciała coś na nim wydębić) - słyszałam,
6763 III,28| znamienitemu żołnierzowi pierzchać na samą wieść o nieprzyjacielu?~-
6764 III,28| Waćpan pamiętać!), abyś mi na ratunek przybył. Lecz tylko
6765 III,28| już obóz, Anusia bacząc. na jakie niebezpieczeństwa~
6766 III,29| celem wspólnego uderzenia na partię miecznika Billewicza.~
6767 III,29| Sakowicz nie byłby już zważał na jego bliskość. Miał on wprawdzie,
6768 III,29| wściekłość nie przestawała ani na chwilę targać jego duszy.
6769 III,29| zakochał się w niej ślepo i na zabój, jak tylko taki człowiek
6770 III,29| Bogusława nikogo się nie bał na świecie, on, przed którego
6771 III,29| nie dostała.~Chcąc działać na pewno, posłał do miecznika
6772 III,29| tylko sam zakwaterował się na dobre w Wołmontowiczach,
6773 III,29| również po wilczemu, ciągnie na krok ktoś trzeci, który
6774 III,29| postanowił nieprzyjaciela na Żmudzi dopóty podchodzić
6775 III,29| nieco z tyłu poza płotami, na obszernym pastewniku dotykającym
6776 III,29| pochwały Babinicza, który na dobrych rozporządzeniach
6777 III,29| nawet podjeździk wysłał na zwiady.~Jakież było jego
6778 III,29| następnie podjazd ukazał się na drodze, ale idący w skok
6779 III,29| i z chmurą nieprzyjaciół na karku.~Miecznik skoczył
6780 III,29| ogień piechoty osadził ją na miejscu. Pierwsze szeregi
6781 III,29| pistolety lub strzelby, iść na posiłek piechocie.~Nieprzyjaciel
6782 III,29| przy boku i kołpaczek rysi na głowie, dusza zaraz z początku
6783 III,29| zaraz z początku uciekła na ramię. Ona, która tak dobrze
6784 III,29| woleli wszelako patrzeć na Oleńkę, która zachowywała
6785 III,29| poczęła, więc spłonąwszy na twarzy jak róża, podniosła
6786 III,29| ciał końskich i ludzkich na drodze przed kołowrotem.~
6787 III,29| godziny nowa bitwa, ale także na palną broń, zawiązała się
6788 III,29| nieprzyjaciel rozrzuciwszy się na długiej linii mniej był
6789 III,29| linii mniej był narażony na strzały.~Bitwa z wolna stawała
6790 III,29| zawołał pan Tomasz. - Na rany Chrystusa! skoczże
6791 III,29| waść ze swoim szwadronem na tę piechotę; inaczej w bok
6792 III,29| Chrząstowski.~- Wesprzyjcie ją choć na godzinę, my zaś będziem
6793 III,29| i wkrótce ruszył błoniem na czele dwustu ludzi, co widząc
6794 III,29| szybko formować w gąszczach na przyjęcie nieprzyjaciela;
6795 III,29| Tymczasem ściemniło się na niebie, ale w zaścianku
6796 III,29| zawołał:~- Padniemy jeden na drugim! Nie pożałujem krwi
6797 III,29| jazdy Sakowiczowskiej lecą na złamanie karku od lewej
6798 III,29| zaroślom~Co to jest?... Na rany Chrystusa! Co to jest? -
6799 III,29| blaskach pożaru widać ich jak na dłoni. Idzie ich tysiące!
6800 III,29| uciekającymi, lecz tamci już siedzą na ich karkach, tną, sieką,
6801 III,29| Jedni i drudzy wpadają na piechotę, przewracają ją,
6802 III,29| zaroślach, przetacza się na drugi brzeg. Jeszcze ich
6803 III,29| miecznik - a my nie skoczym na tych, którzy nam z tyłu
6804 III,29| Wołmontowiczach, wszyscy czekali na powrót miecznika i Babinicza
6805 III,29| ona śmiała się i płakała na przemian, to znów rzucała
6806 III,29| wrócił pan miecznik. Jazda na spienionych od pogoni koniach
6807 III,29| nieprzyjacielskiej, jako dwie mile na nich jechał i prawie do
6808 III,29| wieczór dostała wypieków na twarzy.~"Zaliby mu tylko
6809 III,29| Billewicza były dawno już na tamtym świecie i że Babinicz
6810 III,29| grzechy! - mówiła do siebie.~Na trzeci dzień pan Tomasz
6811 III,29| wysłał kilkunastu ludzi na zwiady.~Ci wrócili czwartego
6812 III,29| znowu nie wypłynie! - rzekł na to miecznik.~Anusia zmieniła
6813 III,29| grubian.~- A może - odrzekła na to w zamyśleniu Oleńka -
6814 III,29| drodze z Zamościa wspominał.~Na to Anusia:~- Dobrze! Wszystko
6815 III,30| nie śmiejąc wychylić się na świat jasny.~Babinicz zaś
6816 III,30| Babinicz zaś rzucił się na Poniewież, piechotę szwedzką
6817 III,30| piechotę szwedzką tamże na załodze stojącą wyciął i
6818 III,30| bo ślady kopyt zostawały na gruncie leśnym.~Paszy nie
6819 III,30| nie śmieli zatrzymywać się na dłużej po wsiach z obawy,
6820 III,30| uporem, roznieśli wreszcie na szablach.~Lecz i Babiniczowe
6821 III,30| poczęła się roztasowywać na nocleg, rozpalając ognie
6822 III,30| Zaraz po posiłku stanął na wzniesieniu pod tym samym
6823 III,30| kolei, mając zakarbowany na laskach ubytek ludzi, i
6824 III,30| Rzeczywiście Kmicic raz na zawsze wydał rozkazy, aby
6825 III,30| ruszał do Troupiów, w których na dłuższy odpoczynek pozostać
6826 III,30| dukatów, że go można było brać na wagę srebra. Był to przy
6827 III,30| zmarniało, zostały tylko chłopy na schwał, pleczyste, żelaznej
6828 III,30| wytrzymałości i jadowite na kształt szerszeni. Ciągła
6829 III,30| polskiej komputowej jeździe, na rajtarów zaś lub dragonów
6830 III,30| równą, chodzili jak wilcy na owce. W bitwie bronili szczególniej
6831 III,30| brząkając w litaury, świszcząc na końskich piszczelach i potrząsając
6832 III,30| petyhorskimi". Ci, mniej na ogień od dragonów wytrzymali,
6833 III,30| fechtów posiadał.~Za nimi na koniec przeciągnęło około
6834 III,30| króla, i teraz czuje, że mu na duszy lżej, weselej. Ba!
6835 III,30| Rzeczypospolitej, a czemu to żaden na czele takiej potęgi nie
6836 III,30| Elektorskich?! A owo i teraz na Żmudzi prawie już nie masz
6837 III,30| zaraz zdumienie odbiło się na jego twarzy.~Na liście bowiem
6838 III,30| odbiło się na jego twarzy.~Na liście bowiem stał wyraźnie
6839 III,30| ręce zadrgały, zmienił się na twarzy i zakrzyknął:~- Pochwalone
6840 III,30| w tej chwili nie umiał, na więcej słów modlitwy się
6841 III,30| niemieckiej i szwedzkiej, który na Żmudzi nieprzyjaciela wygniótł,
6842 III,30| żmudzkiej byłby pan Andrzej na cztery strony świata rozgłosił,
6843 III,30| dlatego, że się obawiał, iż na sam dźwięk prawdziwego jego
6844 III,30| promienną twarzą, i krzyknął na pachołka:~- Konia mi prędzej!
6845 III,30| podawać, lecz stanąwszy na ziemi rzekł:~- Wasza miłość!
6846 III,30| obaj jeźdźcy zbliżyli się na kilkanaście kroków, następnie
6847 III,30| w rodzinne strony, by tu na nową wojnę zaciągi czynić,
6848 III,30| hetmana wielkiego Sapiehy.~- Na nową wojnę? - spytał Kmicic
6849 III,30| panie Babinicz! Nowy potop na ojczyznę! Liga Szweda z
6850 III,30| sławne po naszym narodzie na przyszłe wieki zostało,
6851 III,30| tracąc chwili czasu, wprost na południe konie obrócić i
6852 III,30| ale pan Gosiewski ma mieć na Prusy i Żmudź oko. Raz jeszcze
6853 III,30| skończywszy czytać wypuścił list na ziemię i począł przeciągać
6854 III,30| po zwilgotniałej twarzy, na koniec spojrzał błędnie
6855 III,30| koniec spojrzał błędnie na Wierszułła i spytał cichym,
6856 III,30| Dlaczegóż to pan Gosiewski ma na Żmudzi zostawać, a ja ruszać
6857 III,30| Żmudzi zostawać, a ja ruszać na południe?~Wierszułł wzruszył
6858 III,30| Czołem, czołem! Chciałem się na parę godzin do kompanii
6859 III,30| krakaniem tuż obok figury, na polu bowiem i na drodze
6860 III,30| figury, na polu bowiem i na drodze leżało jeszcze pełno
6861 III,30| szwedzkich. Pan Andrzej patrzył na owe czarne ptastwo, mrugając
6862 III,30| długo siedział bez ruchu. Na koniec wzdrygnął się, zmarszczył
6863 III,30| przytomność wróciła mu na twarz i tak począł do się
6864 III,30| nakołatał, nocy bezsennych na kulbace spędził, krwi swojej
6865 III,30| jednej godzinie, jakoby na większy ból, na większy
6866 III,30| jakoby na większy ból, na większy żal dla mnie...
6867 III,30| nią, i nie w mocy ludzkiej na to wskórać. Boże, Boże!
6868 III,30| naszych fortun, siedliśmy na koń i bijem a bijem! Poniechaliśmy
6869 III,30| Kmicicowi strach podniósł włosy na głowie i całe jego ciało
6870 III,30| i dlategoś mnie jakoby na rozstajnych drogach postawił.
6871 III,31| Królewskich i Książęcych, na Mazowszu, w Wielkopolsce,
6872 III,31| Wielkopolsce, w Małopolsce, na Rusi, na Litwie i Żmudzi,
6873 III,31| w Małopolsce, na Rusi, na Litwie i Żmudzi, walczono
6874 III,31| pierwszy zwątpiwszy o sprawie, na duńską wojnę odjechał; zdradziecki
6875 III,31| lecz orda rozniosła ich na kopytach końskich u samych
6876 III,31| Spokój począł z wolna wracać na polskie równiny. Król jeszcze
6877 III,31| nie chciała już poprzestać na samym wypędzeniu nieprzyjaciół.~
6878 III,31| lasów, pługi pojawiły się na roli.~Jesienią 1657 roku,
6879 III,31| powiatów, cicho zwłaszcza na Żmudzi.~Ci z laudańskich,
6880 III,31| inaczej mówiąc, przejść na własność zakonu benedyktynek,
6881 III,31| jej echa ze świata.~Oto, na przykład, poczęli ludzie
6882 III,31| Radziwiłłów służby, aby chociaż na chwilę przypuszczać mogła,
6883 III,31| żal i ból podniosły się na nowo w jej piersi.~Można
6884 III,31| mniszek.~Miecznik wiedząc, że na chwałę bożą ma iść jego
6885 III,31| tylko Oleńką puszczał się na objazdy, bo Anusię nudziło
6886 III,31| Pewnego razú wyjechali oboje na podjezdkach do Mitrunów,
6887 III,31| uratowani. Cały dzień zeszedł im na rozlicznych zajęciach, tak
6888 III,31| wracać wypadało im koniecznie na Lubicz i Wołmontowicze.
6889 III,31| Oleńki:~- Co myślisz, proszę?~Na to panna:~- Przeklęte to
6890 III,31| Oleńka.~- Bo drzewo jeszcze na domach nie sczerniało.~Dalszą
6891 III,31| zbliżali się coraz więcej, na koniec przyjechali tuż.~-
6892 III,31| Ale nie spadła z konia na ziemię, bo ręką chwyciła
6893 III,31| przytomności, oczy je; padły na nieruchomy kształt ludzki
6894 III,31| nieruchomy kształt ludzki leżący na wozie. Tak, to był on, pan
6895 III,31| chorąży orszański. I leżał na wznak na wozie; głowę miał
6896 III,31| orszański. I leżał na wznak na wozie; głowę miał obwiniętą
6897 III,31| Tu miecznik spojrzawszy na twarz Kmicica ozwał się
6898 III,31| swojej izby i rzuciła się na kolana przed obrazem Najświętszej
6899 III,31| mu! zmiłuj się nad nim!..~Na tym zeszła jej cała noc.
6900 III,31| do Wodoktów. Ona wybiegła na jego spotkanie.~- Czy już? -
6901 III,31| pan chorąży "żyw jeszcze", na koniec jeden przywiózł wiadomość,
6902 III,31| Aleksandra posłała hojne ofiary na mszę dziękczynną do Upity,
6903 III,31| co było można przytoczyć na jego obronę, powtarzała
6904 III,31| było w jej duszy, że aż na zdrowiu poczęła szwankować.~
6905 III,31| jeszcze... Jać nie nalegam na nic, jeno rad bym wiedzieć,
6906 III,31| otwartą... a ja do niej na Nowy Rok zapukam. W tym
6907 III,31| w chwili klęsk i upadku na tę ojczyznę nastawali, a
6908 III,31| jeszcze straszniejszy niż na księciu Bogusławie zarzut,
6909 III,31| Kmicic ofiarował się przecie na króla rękę podnieść, czego
6910 III,31| łaski swojej... Ale dość mi na tym! Szczęśliwa będę, gdy
6911 III,32| przysyłać?~- Potem przestali.~Na to Kmicic:~- Nic jeszcze
6912 III,32| jeszcze, ale lada dzień zjadą.~Na tym skończyła się pierwszego
6913 III,32| Kmicic wstawał już i chodził na kulach, a następnej niedzieli
6914 III,32| kościele. Pan Andrzej, wsparty na ramieniu Soroki, podszedł
6915 III,32| wyrosła. Kto i spojrzał na niego, pomyślał, że jakiś
6916 III,32| jakiś przejezdny personat na mszę wstąpił; kręciło się
6917 III,32| bladość śmiertelna wystąpiła na jej twarz, lecz najwyższym
6918 III,32| głowy i wsparłszy twarz na dłoniach klęczeli obok siebie
6919 III,32| pochwalony Jezus Chrystus!~- Na wieki wieków... - odrzekła
6920 III,32| pojawił się w kościele. Na czele szli z brzękiem ostróg
6921 III,32| chwała pobożnej Laudy mieczem na nich wypisana. Oto ponure
6922 III,32| ruszyli.~Wiele niewiast na próżno szuka mężów, wielu
6923 III,32| szuka mężów, wielu starców na próżno wypatruje synów,
6924 III,32| stoją w chwale, wsparci na mieczach, lecz i im po srogich
6925 III,32| srogich bliznach łzy spływają na wąsiska.~Wtem dzwonek targnięty
6926 III,32| naraz wysunęły się z pochew na znak, że Lauda zawsze gotowa
6927 III,32| Ostatniej Ewangelii ku tłumom, na znak, że pragnie coś powiedzieć.~
6928 III,32| jakiekolwiek gravamina ciążyłyby na urodzonym a nam wielce miłym
6929 III,32| siedział, on zaś powstał na chwilę i wnet usiadł znowu,
6930 III,32| pomieniony chorąży orszański na osobę naszą ręki podnosić
6931 III,32| którym hazardzie pojman, na śmierć przez okrutnych nieprzyjaciół
6932 III,32| Anielskiej wyratowan, do nas na Śląsk się udał i w powrocie
6933 III,32| orszański samoczwart tylko na całą potęgę nieprzyjacielską
6934 III,32| właściwą, biegły popatrzyć na tego strasznego ongi Kmicica,
6935 III,32| Wodoktów teraz, do Wodoktów, na zrękowiny i wesele!...~Dalsze
6936 III,32| się ogromny. Lauda siadła na koń; z tłumów, kto żyw,
6937 III,32| wasągów, podjezdków. Piesi na przełaj poczęli biec przez
6938 III,32| pędzili tak, jakby Tatarzy na Upitę napadli. Wszystkie
6939 III,32| nas było, Kasieńko, dwoje na świecie,~Ale mi się coś
6940 III,32| krzyknęła spojrzawszy na nią panna Borzobohata.~-
6941 III,32| Kmicic!~Anusia zerwała się na równe nogi.~- Kto ci powiedział?~-
6942 III,32| zgorączkowana, prawie nieprzytomna. Na twarzy miała ogniste wypieki,
6943 III,32| do komnaty zakrzyknął:~- Na Boga! cała Upita do nas
6944 III,32| porwał Oleńkę i wyprowadził na ganek; Anusia wypadła za
6945 III,32| wówczas szlochanie rozdarło na nowo jej piersi. On ze słabości;
6946 III,32| ma mówić, więc wstępując na ganek, powtarzał tylko przerywanym
6947 III,32| weseliło się przy ogniskach na podwórzu.~Przy głównym stole
6948 III,32| głównym stole krążyły kielichy na cześć dwóch par szczęśliwych,
6949 III,32| ni ochoty! Mości panowie! na cześć onych przyszłych pokoleń!
6950 III,32| ciężkie czasy nadejdą, wspomną na nas i nie desperują nigdy,
6951 III,32| desperują nigdy, bacząc na to, że nie masz takowych
6952 III,32| Andrzej niedługo po ślubie na nową wojnę ruszył, która
6953 III,32| Kmicic świeżą chwałą okryty i na stałe w Wodoktach osiadł.
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-6953 |