Tom, Rozdzial
1 I,1 | przed się patrzące, ciemny wąs i twarz młodą, orlikowatą,
2 I,1 | Ej! to chyba Tatarzy u was mieszkają?~- Wszystko jedno!
3 I,2 | Do stu kaduków! Któż was wygania? jedzcie, pijcie,
4 I,3 | Orszańskiem mieli mnie przez was za niespokojnego ducha,
5 I,3 | obozie czeka.~- Nie mnie, ale was, bom ja tyle jeno winien,
6 I,3 | dziewczętach. Gdyby się wydało, na was winę złożę. Czeladzi już
7 I,3 | jak pijany. - Nic tam po was! nie potrzeba tam siekaniny!...
8 I,4 | bo siła dobrego słyszał o was, i dawniej od dziadusia,
9 I,4 | stanął przy drzwiach.~- Co u was słychać? - pytała panienka.~
10 I,4 | tumult i siekanina przy was mogła zdarzyć.~- Trudno
11 I,4 | namawiacie! Ale znam już was, waszą rozpustę, wasze bezecne
12 I,4 | wasze bezecne uczynki. Prawo was ściga, ludzie się od was
13 I,4 | was ściga, ludzie się od was odwracają, a ohyda na kogo
14 I,4 | pada? - na niego - przez was, banitów i infamisów! ~-
15 I,5 | im ! - mruczał targając wąs - jeszcze mnie takim nie
16 I,5 | Jędruś!... księdza!...~- Kto was pobił?! - krzyczał Kmicic
17 I,7 | Domaszewicze już są.~- Kto u was dowodzi? - pytał pan Wołodyjowski.~-
18 I,7 | wymknie.~Strzelby ile u was?~- U nas, Butrymów, sztuk
19 I,7 | a nie, to niech siebie i was prochem wysadza.~Butrymowie
20 I,8 | tacy synowie! Darowała was szlachta życiem w Lubiczu,
21 I,8 | zaraz poumykali, ledwie z was łyka zdjęto.~- Ja nie ucieknę.
22 I,8 | i nie służył.~- A skądże was pan Kmicic brał?~- Z gościńca.
23 I,8 | Kmicic nie od Trubeckiego was dostał?~- Było między nami
24 I,8 | o to gniewna, żem między was szablę włożył. Kiedy on
25 I,10 | postawę, twarz męską, żółty wąs, zaczesany w końcach do
26 I,10 | wrogowie tu przybywamy. Od was samych zależy, by kropla
27 I,10 | waszej wolności, religii. Od was samych ocalenie wasze zależy...
28 I,10 | wydać w ręce nieprzyjaciela was wszystkich, obóz, wojsko,
29 I,11 | tańcowały po spuście albo gdy was kucharka będzie nożem skrobała.~
30 I,12 | rozmawiali o nowej wojnie.~- A u was tu co słychać? - pytał Wołodyjowski.~-
31 I,12 | najechać.~- Ha, szelmy, tchórz was oblatuje! - wołał Zagłoba. -
32 I,12 | kłaniacie się Radziwiłłowi, by was w Inflanty nie połechtał.
33 I,12 | przykład niekarności dawać! Kto was do tego pobudził?~- Ja! -
34 I,13 | nade mną i posłał prosić was do Kiejdan, abym choć oczy
35 I,13 | mieli jadło czarować.~- U was w Wielkopolsce lutrów co
36 I,13 | panowie!... Wielu spomiędzy was... zdziwi... albo zgoła
37 I,13 | sejmik to i nie na wota was tu wezwano, a przed Bogiem
38 I,13 | ten przeciw mnie! Znałem was, wiedziałem, co będzie!...~
39 I,14 | nic prostszego w świecie. Was głowa nie boli o to i żadnemu
40 I,15 | jazda do tego zdrajcy! Bodaj was obu pomsta dosięgła!~- Opamiętaj
41 I,15 | jedno!~- Jakże to? Żaden z was nie pomyśli, czy nie ma
42 I,15 | dwóch z bratankiem, już was tam jakoś udźwignę... Nieraz
43 I,15 | Stanisław.~- A ja z góry was uprzedzam, że uczynię. Na
44 I,17 | potrzebie. Tak jestem rad, że was wolnych widzę, jakobym najwalniejszą
45 I,17 | Jakem im tedy oznajmił, że was do Birż wiozą, jakoby kto
46 I,20 | dworski, przesiaduje. Tam was nikt nie znajdzie.~- Ale
47 I,20 | porzucę waszą kompanię i znać was nie chcę!...~- Tu nie ma
48 I,20 | pójdę w swoją! Nie pora was nawracać i na nic ta robota,
49 I,20 | ratunkowi stajecie. Zdrajcami was nie nazwę, bo wiem, że intencje
50 I,20 | że na nic się nie przyda was nawracać!... Bądźcie zdrowi!~-
51 I,21 | Sztych za sztychem każdy z was wbija we mnie, choć niejednemu
52 I,22 | garncowi rozkazywała, to od was, panów braci, zależy to
53 I,25 | miłościwy król nasz panów z was poczyni... Ja w tym!...
54 I,26 | być potępiony, to przez was... Ale miłosierdziu boskiemu
55 I,26 | bym gorzał, gdybym przy was został. Nie mam nic do stracenia...
56 I,26 | parrycydowie!... Jakże to piorun was dotąd nie pobił? Jakże to
57 I,26 | nie pobił? Jakże to ziemia was dotąd nie pożarła?... To
58 I,26 | dobrodziejstwa, którymi was obsypała, za one urzędy,
59 I,26 | mękę, na ucisk? Gdzie w was sumienie? Gdzie wiara, gdzie
60 I,26 | Co za monstra na świat was wydały?~- Panie kawalerze -
61 I,26 | lewą brew, powiekę i lewy wąs osmolone. Wachmistrz począł
62 II,1 | w swoją drogę, nic tu po was!~- Zamknij pysk i do chaty
63 II,2 | Zbój o prawo pyta! Nauczy was kat prawa, idźcie do kata!~-
64 II,2 | idźcie do kata!~- Wykurzymy was stąd jak jaźwców!~- A chodź!
65 II,2 | sprawiali.~- Po staremu wilcy tu was ogryzą.~- A was kruki zdziobią.~-
66 II,2 | wilcy tu was ogryzą.~- A was kruki zdziobią.~- Gadajcie,
67 II,2 | to słuchacie tego, który was spłodził?~Młodzi kopnęli
68 II,2 | tego też musi być, żeby na was jakie wyroki z dawnych czasów
69 II,2 | nadesłać. Tedy baczcie, aby was nie zaskoczył i pojedynczo
70 II,2 | powiadają, jeno uwiedziony. Bogu was polecam. - Babinicz."~Pan
71 II,3 | to się opłaci, a i dla was lepiej głowy stąd unieść,
72 II,3 | to pan Andrzej:~- Znają was tu, hultaje! Mieliście kolokację
73 II,3 | Szwedom, to dobrze. Jak was złapią, to i ze skóry złupią,
74 II,3 | prędzej, później stryczek was nie minie. Pojedziecie ze
75 II,3 | cześć odzyskacie. Biorę was do służby, a już tam i korzyść
76 II,4 | ciemnego kąta powiedzieć:~- To was hetman tak podzielonych
77 II,5 | Hetman i sam wojska ma na was dosyć, ale umyślnie na posiłki
78 II,5 | powagą króla szwedzkiego na was iść. Bo gdyby go Septentrionowie
79 II,5 | uczynią, który prosto na was pójdzie i będzie po kolei
80 II,5 | zapraszajcie, bo i jemu teraz do was przez Septentrionów łatwiej,
81 II,5 | ogłupieli stoją. Chciałem was przestrzec pod innym nazwiskiem,
82 II,5 | i przeze mnie wszystkich was ocalił.~- Jegomość to się
83 II,6 | oprawiona, przeto pytam was, mości panowie, stojąc tu
84 II,6 | i ja do gardła stać przy was przyrzekam, a czyli wiktorię,
85 II,6 | grasował nieprzyjaciel. W was ojczyzny nadzieja, a we
86 II,6 | nadzieja, a we mnie wasza, na was i na mnie cała Rzeczpospolita
87 II,6 | męstwa i wiary, tak ja od was karności żądam i posłuszeństwa,
88 II,6 | będziem się chowali, niech was widzą, gotowiśmy! Stosy
89 II,6 | rzekł:~- Panie bracie! aby was tylko Radziwiłł nie posądził,
90 II,6 | przedni gospodarz i że jest u was się czym pożywić, a myśmy
91 II,6 | wnoszę, że ma on chyba do was osobisty afekt. Szkoda,
92 II,9 | nie poczuwając.~- Bodaj was zabito! - zakrzyknął Kmicic. -
93 II,11 | ucha nie odmawia, a już na was, szlachtę, tak łaskaw, że
94 II,12 | Mam i więcej... Bodaj was!...~Umilkli wszyscy, zdziwieni,
95 II,13 | jaką stałością otaczałem was swą opieką i obsypywałem
96 II,13 | ani życzliwość moja dla was nie ustały w dzisiejszych
97 II,13 | Pamiętajcie i o tym, ażeby większe was nieszczęście nie pościgło
98 II,16 | chcecie opuścić, a on sam was opuścił; wy nie chcieliście
99 II,16 | umrzeć dla niego, on zaś o was i nas wszystkich nie dba...
100 II,16 | święty przybytek, nie dla was jednych ma on służyć! Pozwólcie,
101 II,16 | więcej może na mnie niż na was ciąży - dlaczegóż ja wierzę,
102 II,16 | sługami się mianujecie. Kto z was będzie śmiał rzec, że ta
103 II,16 | najodpowiedniejszy dla kawalerzysty; jeno wąs, jeszcze czarny, podstrzygał
104 II,17 | bądźcie przekonani, że surowa was czeka za to kara, która
105 II,17 | mnie, mój dobry panie, do was, żebym was do poddania się...
106 II,17 | dobry panie, do was, żebym was do poddania się... tfu!...
107 II,17 | Najświętszej Jego Rodzicielce, że was obrała za narzędzia do odwrócenia
108 II,17 | ojcowie najmilsi, bo na was zbawienie całej Rzeczypospolitej
109 II,17 | Ojcze kochany, wielkie w was serce, bohaterskie i święte...~-
110 II,17 | ojcze dobrodzieju! Toż ja u was u spowiedzi byłem i do wszystkich
111 II,17 | tak jestem pewien, że do was wrócę, że się mnie nawet
112 II,18 | rzekł Kosma.~- Bodaj was zabito! Ty, stary, o wszystkim
113 II,18 | krzywdzić? tacy synowie! Bodajem was był nie spłodził! Bez błogosławieństwa
114 II,18 | Dobrych Kuklinowski miał z was sług! - rzekł. - A onże
115 II,18 | Bodaj go!...~- Hojnie was nagrodzę za to, coście uczynili! -
116 II,18 | spodziewałem się tego po was...~Wtem daleki huk dział
117 II,19 | słów i czasu!... Samych was nędza gryzie, a nam, chwała
118 II,19 | nie zbywa. Ptaki nawet od was uciekają.~W ten sposób spełzł
119 II,19 | już na świecie, więc się was nie boję, a jeśli nie wierzycie,
120 II,21 | jakeście się bronili i jak was ręka boska piastowała?~-
121 II,22 | zasię narzekaliście, iż was nie broni!... Nie chcieliście
122 II,25 | kosmy na czole ułożoną, wąs czarny jak skrzydło kruka,
123 II,27 | cnoty uważać, tedy mu na was, przecząc, pokażą.~Ksiądz
124 II,32 | Wypocznijcie trochę, a potem was panu Czarnieckiemu w sukurs
125 II,32 | To, widzę, prędko tam u was na Litwie szło!~- Wszelako
126 II,35 | zamyślenia.~- Czemu się który z was nie żeni, u kaduka!~- Bo
127 II,36 | Ja tu ostaję i w dzień po was ruszę mając starościńską
128 II,36 | przypadnij tak, aby żywa dusza o was nie wiedziała; a gdy wystrzał
129 II,36 | pismem moim, które każdemu z was na skórze każę wypisać.~-
130 II,36 | milczący; żuł coś w sobie i za wąs szarpał! aż dopiero w tydzień
131 II,36 | przy stole, począł nagle wąs kręcić, nie szarpać, i ozwał
132 II,39 | niewoli uciekli.~- Gdzie was napadnięto?~- Pod Tykocinem.~-
133 II,39 | Bogusław mógł dojść? Kiedy was zniósł?~- Dwa tygodnie temu.~-
134 II,40 | przewodził, przez trzydzieści mil was parła... przed którą uciekając
135 II,41 | królowi i Rzeczypospolitej! Was otoczono i jutro w pień
136 II,41 | Głowbicz, czemu to książę was wysłał, nie cudzoziemski
137 III,2 | korona skusi go. Żaden by z was się takiej pokusie nie oparł,
138 III,5 | i wy wszyscy, kiedym to was z rąk Radziwiłła wyłusknął?
139 III,6 | byście prosto poszli, to was obaczą, ale ja waju za olszyną
140 III,7 | Z wielkim sercem tu na was czekamy, boście też juchy
141 III,8 | polityki, i żołnierki od was uczył! - odpowiedział Sadowski
142 III,8 | wysłannika.~- Jan Kazimierz sam was od przysięgi uwolnił - rzekł
143 III,8 | uwolnił - rzekł Karol - bo was opuścił i za granicę się
144 III,10| poniżej przez inny i z boku was zaszli? - przerwał Czarniecki.~
145 III,11| koni, hultaje! do koni! Nie was tu na ucztę proszono!~Pan
146 III,14| dobrze zdrowym!... Boże was błogosław! Obcej krwi jestem
147 III,15| zdyszany pan Zagłoba - bodaj was zabito! To śmiejecie się
148 III,15| monstrów afrykańskich? Bodaj was zabito! Żeby nie ja, to
149 III,15| lepszego niewarci! Bodaj was zabito, żeście i onych małp
150 III,15| ustami nosił rzadki i mały wąs, zadarty w końcach ku górze.
151 III,16| waszmość rozumiesz, dlaczegom was do Taurogów sprowadził,
152 III,17| dwa regimenty jazdy, które was odwiozą i przywiozą.~Nie
153 III,17| zbytnio przeciw komu na wąs namotał lub gdy o billewiczowski
154 III,17| powinno obchodzić, bo on was zszyje jako wierzch z podszewką,
155 III,18| domem się łączył. Taka u was diabla szlachecka pycha.
156 III,18| wam Kmiciców!... nauczę was!..~- Kogo to, mości książę,
157 III,19| WPan krzywdą, której od was doznałem, zgoła wyekskuzować.
158 III,22| bardzo rogaty. Dobrana z was będzie para. Owszem, żeń
159 III,28| odnajdzie.~- A ja, taborek i was ubezpieczywszy, będę na
|