Tom, Rozdzial
1 I,1 | świecie nad oczekiwanie!"~Wtem jakby w odpowiedź wołaniu,
2 I,1 | żeby wzruszenia nie okazać.~Wtem we drzwiach pojawiła się
3 I,1 | nieżyczliwości nie okazać.~Wtem weszła panna Kulwiecówna
4 I,1 | rączyny. Czas, widzę, jechać! ~Wtem północ poczęła bić z wolna
5 I,3 | kiedy mnie konfundujecie!~Wtem panna Aleksandra ujęła się
6 I,3 | nich i wstrzymywać, gdy wtem o kilkadziesiąt kroków za
7 I,4 | cicha Józwa - to sam taki!~Wtem w pannie poczęła się krew
8 I,4 | waścią to chyba potem...~Wtem podbiegł Ranicki z twarzą
9 I,4 | i zgiełk, i zamieszanie. Wtem olbrzymi Józwa wycofał się
10 I,5 | Chciał coś dalej mówić, gdy wtem od strony drogi i lasu doszedł
11 I,6 | duch wstępował w ludzi.~Wtem zaszedł wypadek, który znów
12 I,7 | dla waszej mości woził.~Wtem zza pieca wylazł rozespany
13 I,7 | Rzeczpospolitą przyszedł.~Wtem pan Wołodyjowski, jadący
14 I,8 | się zaraz nie zakochała...~Wtem nadbiegły dwie młodsze panny
15 I,10 | głos.~Wojewoda milczał.~Wtem Ostrożka, stojący przy boku
16 I,10 | patrzeć, co to za goście; wtem od straży nadbiegł dragon
17 I,10 | dokończył wojewoda poznański.~Wtem spostrzegł, że oczy mnóstwa
18 I,11 | samym brzegu się tłucze.~Wtem drzwi domu wychodzące na
19 I,12 | jakieś karety w środku idą!~Wtem bębny poczęły warczeć.~-
20 I,12 | odrzekł Wołodyjowski. Wtem karoca przejechała i poczęła
21 I,13 | wierzę! - rzekł pan Michał.~Wtem słodki głos Oleńki zabrzmiał
22 I,13 | egzekutorem! - rzekł Mirski.~Wtem olbrzymi zegar, umieszczony
23 I,13 | zdrajco! po trzykroć zdrajco!~Wtem Stankiewicz w uniesieniu
24 I,13 | Boże!... com ja uczynił?..~Wtem głos cichy, ale dla jego
25 I,17 | mówił Stanisław Skrzetuski.~Wtem żołnierze spostrzegli, co
26 I,17 | począł zbliżać się ku nim.~Wtem Mirski rzekł groźnie:~-
27 I,17 | I sapnął z zadowoleniem.~Wtem pan Zagłoba przycłapał ku
28 I,20 | zawołali oficerowie.~Wtem drzwi roztwarły się na rozcież
29 I,22 | książę hetman, wojewoda nasz!~Wtem pan Jurzyc, już trochę pijany,
30 I,23 | cały jak pochodnia, ale wtem ze wzruszenia znowu mu powietrza
31 I,25 | Andrzej kwaterą stanął - gdy wtem święci Pańscy zesłali jakowąś
32 I,25 | krzyknął wreszcie.~Wtem Kmicic trącił go lufą od
33 II,1 | twardym snem pod chatą.~Wtem drzwi się otwarły, Kmicic
34 II,1 | czynić, abym zaś nie oszalał!~Wtem doszedł go huk wystrzału,
35 II,2 | nie dać! - rzekł Kmicic.~Wtem pytania nowe zabrzmiały
36 II,2 | otworzywszy szeroko usta i oczy: wtem syn, który jako młodszy,
37 II,2 | poświeci, nie może inaczej być!~Wtem drzwi do izby skrzypnęły
38 II,2 | sosen dochodził z zewnątrz. Wtem zaskrzypiały wióry pod ciężkimi
39 II,3 | wtedy głupi nie skorzysta."~Wtem Kmicic spojrzał na niego
40 II,4 | przybrane nazwisko, gdy wtem Biłous wszedł spiesznie
41 II,4 | Kiemlicz dobywając szablę.~Wtem drzwi pękły i żołnierze
42 II,4 | i bezładny tupot butów. Wtem przez drzwi wywalone uskoczyli
43 II,4 | pan dzierżawca z Wąsoszy.~Wtem zbliżył się stary Kiemlicz
44 II,5 | Jak to? - pytał Zagłoba.~Wtem wszedł pan Wołodyjowski,
45 II,6 | dopiero regimentarzem...~Wtem pan Lipnicki, jako niechętny
46 II,6 | zaczerwienił się jak burak.~Wtem opadli go towarzysze; ale
47 II,6 | regimentarz? gdzie regimentarz?"~Wtem przypadli pułkownicy ład
48 II,6 | słyszą już chrzęst i tętent.~Wtem w ciemnościach rozległy
49 II,8 | przy nim jak duch światła.~Wtem weszły damy: pani Korfowa
50 II,8 | jeszcze małą dziewczyną.~Wtem Bogusław podniósł głowę,
51 II,11 | wiedząc, co mają przed oczyma.~Wtem od Kruszyny chłop nadjechał
52 II,11 | poważne i przejęte obawą.~Wtem odgłos dzwonu rozległ się
53 II,12 | rzęsisty deszcz majowy.~Wtem huknął grzmot trąb i kotłów -
54 II,13 | dyktuje.~Nastała cisza.~Wtem ozwał się głos Kmicica:~-
55 II,13 | wzrosła i ogarnęła serca. Wtem zdarzyła się i nowa wróżba;
56 II,13 | krzyknął pan Andrzej.~Wtem przypadł do trupa drugi
57 II,14 | była jeszcze na murach. A wtem na krańcach, gdzie niebo
58 II,15 | szereg począł zawracać. Wtem księżyc oświecił nieco brzeg
59 II,15 | same piersi z pistoletu. Wtem krzyk straszny i wraz z
60 II,16 | spuszczając głowę na piersi.~Wtem ksiądz Kordecki powstał
61 II,16 | powstał wśród reszty obecnych.~Wtem Miller począł uderzać dłonią
62 II,16 | jenerał już o nich pomyślał!~Wtem Sadowski wystąpił na środek
63 II,16 | zamierzali iść do szturmu.~Wtem pan Kmicic, którego nie
64 II,17 | piekielnego udało się zagwoździć?~Wtem zaczerniała jakaś postać
65 II,18 | trafił na kamień - upadł. Wtem huk straszliwy rozdarł powietrze;
66 II,18 | razu, z lekka, mamy czas...~Wtem tętent kilku koni rozległ
67 II,18 | Kmicic czy Kuklinowski?...~Wtem porwał palący się kwacz
68 II,18 | spodziewałem się tego po was...~Wtem daleki huk dział przerwał
69 II,19 | naprawdę w istnienie przechodu.~Wtem tętent rozległ się przed
70 II,19 | czego ma rąk przyłożyć?~Wtem Wrzeszczowicz uderzył się
71 II,19 | wąsiskami i trzaskać w szable.~Wtem gwar, echa strzałów i tętent
72 II,19 | powtórzyło kilkanaście głosów.~Wtem uczynił się dziwny znak.
73 II,19 | własnego upokorzenia i wstydu. Wtem Wrzeszczowicz głos zabrał
74 II,19 | ich to cześć strzelają.~Wtem i okrzyki wiwatowe doszły
75 II,19 | za nimi i ślady zasypało!~Wtem gromady łyczków i chłopów
76 II,21 | zdobyty? - zakrzyknął król.~Wtem pan Andrzej rymnął jak długi
77 II,21 | już do opowiadania, gdy wtem coraz nowi dygnitarze zaczęli
78 II,21 | palił.~- Na Boga żywego!~- Wtem go odwołano do Millera,
79 II,23 | rzekł ze wzruszeniem król.~Wtem dostrzeżono wózek zaprzężony
80 II,23 | biskupów i dygnitarzy.~Wtem ze szczytów wstał wiatr
81 II,23 | dziw, że jeszcze świecą.~Wtem przycwałował Kmicic.~- Miłościwy
82 II,23 | na koniec ksiądz Gębicki.~Wtem zabrzmiał głos Tyzenhauza,
83 II,24 | coraz silniej i szybciej.~Wtem koń Kmicica padł i fala
84 II,25 | lepiej byśmy nie myśleli!~Wtem porwał za kielich i zawołał:~-
85 II,33 | tu... i Charłamp z nami.~Wtem Kmicic począł oddychać tak
86 II,34 | bez ustanku się trzymali. Wtem wszedł pokojowiec z listem,
87 II,36 | wilcy" - pomyślał Kmicic.~Wtem nadstawił ucha.~- Co to? -
88 II,39 | drodze od fatygi padła.~Wtem zbliżył się starszy Tatar,
89 II,41 | mieli mówić w takiej chwili! Wtem oprawca, który podawał poprzednio
90 II,41 | Wszystkim uczyniło się straszno.~Wtem pomruk zerwał się wśród
91 II,41 | milczeniu tę dłoń do ust.~Wtem ozwał się Głowbicz z drugiego
92 II,42 | Gwiazdy pokazywały północ. Wtem od południa doszły ich echa
93 II,42 | patrzyło, co za lud nadjeżdża.~Wtem na kroków pięćdziesiąt straszliwe
94 III,4 | największym pędzie, sam zawrócił.~Wtem od boru ruszyła trzecia
95 III,4 | zbliżali się coraz więcej.~Wtem znów poczęto krzyczeć:~-
96 III,5 | rychło tu kogo podziobie.~Wtem pan Czarniecki ozwał się:~-
97 III,6 | na znak niecierpliwości; wtem dały się słyszeć stąpania
98 III,6 | Chwilę jeszcze trwała cisza, wtem koń pod samym Szandarowskim
99 III,6 | króla jedynie na oku mając. Wtem konie poczęły rajtarom rozpierać
100 III,6 | kilkudziesięciu kroków.~Wtem strzała, puszczona z łuku
101 III,6 | na miłosierdzie boskie!~Wtem koń królewski potknął się
102 III,6 | czarnej opasce chojarów.~Wtem z krzykiem i hukaniem nadbiegli
103 III,6 | żaden nie zawołał o litość.~Wtem w zamęcie rozległy się głosy:~-
104 III,7 | Zagłoba - mnie nie wypada!~Wtem całe tłumy ruszyły się i
105 III,9 | kląskania słowików w olszynie.~Wtem na drodze ukazał się oddział
106 III,9 | wszystkimi chorągwiami ku rzece.~Wtem poskoczył co tchu w dzianecie
107 III,9 | do skoku konia, Zagłoba.~Wtem ława mężów i koni runęła
108 III,9 | drugi, zmieszała drugi, wtem doskoczył za nią Szandarowski
109 III,9 | w przepaść niezgłębioną. Wtem z boku nowe zabrzmiały wrzaski:
110 III,9 | zachodziło coraz niżej.~Wtem w jedynym kościele, jaki
111 III,9 | odpowiedział Zagłoba.~Wtem pan Wołodyjowski odzyskał
112 III,10| wszyscy ufności i nadziei. Wtem Wołodyjowski rzekł:~- Pan
113 III,10| gdy go cholera chwyci.~Wtem pan Czarniecki skończył
114 III,10| waść! - rzekł Czarniecki.~- Wtem znów przylatują od brzegu,
115 III,10| choć przed chwilą wątpili.~Wtem szepnął coś Zagłoba do ucha
116 III,11| wspaniałą villa regia, a wtem słońce zaszło i mrok nocny
117 III,11| od Mokotowa aż ku Wiśle.~Wtem Akbah-Ułan, który jeździł
118 III,11| myślał, że nuż umyślnie tają.~Wtem jakiś głos spod strzemienia
119 III,11| wysokie siedzenie ordyńca.~Wtem Kmicic chwycił go powyżej
120 III,12| zagrzmiał Roch Kowalski.~Wtem Akbah-Ułan wsadził swą zwierzęcą
121 III,13| zagrzmiał Roch Kowalski.~Wtem Akbah-Ułan wsadził swą zwierzęcą
122 III,14| otwarte pole co innego.~Wtem nowy oficer ukazał się we
123 III,15| szturmują z równą energią.~Wtem Zagłoba krzyknął głosem
124 III,15| ją wywiesić na zewnątrz, wtem brama pęka, lawa szturmujących
125 III,15| rzucają się w kierunku bramy, wtem - o cudo! - ogień szwedzki,
126 III,15| słyszą i biegną na oślep. Wtem biała chorągiew ukazuje
127 III,15| pytał Jan Kazimierz.~Wtem pomruk przeszedł w huk tak
128 III,15| nie umiał mu odpowiedzieć.~Wtem Wołodyjowski stojący w pobliżu
129 III,15| Hańba nie dotrzymać umowy!"~Wtem tłumy rozżarte wpadają między
130 III,15| zupełnie i przymrużył oczy.~Wtem pan Wołodyjowski skoczył
131 III,15| otoczony przez stado wilków.~Wtem Wojniłłowicz skoczył w pomoc
132 III,17| pierś i rzucić nim o ścianę.~Wtem Billewiczówna stanęła między
133 III,18| jeszcze niezbyt służyły.~Wtem pachołkowie wnieśli kandelabry
134 III,18| równie sobie łatwo poradzi?~Wtem zerwał się na równe nogi,
135 III,19| gasić i trzymać zarazem. Wtem dur mnie schwycił, szczęki
136 III,21| wrócił ni świadek klęski. Wtem pokazało się, że jakieś
137 III,24| choć hałaśliwie idziemy.~Wtem zarośla skończyły się i
138 III,25| choć hałaśliwie idziemy.~Wtem zarośla skończyły się i
139 III,26| zaniechać i do Taurogów lecieć.~Wtem w wilię wyjazdu przybył
140 III,26| gwiazdy, bledną. Ave Maria...~Wtem rozległo się dalekie pianie
141 III,27| Czas skończyć! - rzekł.~Wtem zatrąbiono przy hetmańskiej
142 III,27| rzeką sprawował pan Kmicic; wtem mały rycerz, nie mogąc dłużej
143 III,27| lew nad obalonym bawołem.~Wtem książę, któremu coraz więcej
144 III,29| jest? - krzyczy miecznik. ~Wtem odpowiedź przychodzi ze
145 III,30| w sercu żniwem obfitym.~Wtem zbliżył się ku niemu Akbah-Ułan,
146 III,30| miejscu o Szwedów zahaczyć?~Wtem przypomniały mu się listy
147 III,32| się naraz ku drzwiom. A wtem zaroiło się we drzwiach
148 III,32| łzy spływają na wąsiska.~Wtem dzwonek targnięty przy drzwiach
149 III,32| Anusia wypadła za nimi.~Wtem tłumy ludzi i koni zaczerniły
|