1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4431
Tom, Rozdzial
1 I,1 | powierzchni; zwierz zbliżał się do mieszkań ludzkich, a ubogie
2 I,1 | ptactwo stukało dziobami do szyb szedzią i śnieżnymi
3 I,1 | prządki przędły, nic jedna do drugiej nie mówiąc.~Światło
4 I,1 | był daleką i trudną podróż do Orszy. Otóż, wedle tych
5 I,1 | kawaler przyjechać zaraz do Wodoktów akomodować się
6 I,1 | wojna i kawaler zamiast do panny pociągnął na pola
7 I,1 | Aleksandra, a może tęskniła do nieznanego. W sercu czystym,
8 I,1 | nosiła wielką gotowość do kochania. Iskry tylko trzeba
9 I,1 | gotowością na jej gotowość do kochania odpowie? W owych
10 I,1 | każdego prawie wieczora do apteczki po leki dla młodego
11 I,1 | rzekła panna Kulwiecówna do obracającego żarna Żmudzina.~
12 I,1 | bok ujął lewą ręką, prawą do wąsa podniósł i tak mówił:~-
13 I,1 | jeno tu ptakiem śpieszyłem do nóg panny łowczanki się
14 I,1 | dowiedział, którzy z tych stron do mnie przybyli. Szczery to
15 I,1 | czterema laty aż pod Orszę do nas przybył. Wtedy mi to
16 I,1 | obiecał i konterfekt pokazał, do którego po nocach wzdychałem.
17 I,1 | jeszcze w czeladnej!... Proszę do komnat. Po długiej drodze
18 I,1 | Tu Oleńka zwróciła się do panny Kulwiecówny:~- Ciotuchna
19 I,1 | odparł zabierając się do rąk całowania. - Dla Boga !
20 I,1 | światłem, więc przeszli do sieni, gdzie pan Andrzej
21 I,1 | a potem na drugą stronę, do komnat gościnnych.~Zaraz
22 I,1 | taki zdarzył, poszłabyś i do Orszy, choć to podobno na
23 I,1 | widziałam ja go, ale gdzie jemu do pana Kmicica! Już takiego
24 I,1 | patrzę, tym większa ochota do żeniaczki, żeby choć i jutro!
25 I,1 | obyczaj nasz smoleński: do niewiast czy w ogień śmiało
26 I,1 | śmiało iść. Musisz, królowo, do tego przywyknąć, bo tak
27 I,1 | innych uczyć, bo wiem to do siebie, żem żołnierz prostak
28 I,1 | Oj, niepodobny waćpan do takich, których na nitce
29 I,1 | rózeg w konwencie, abym do statku przyszedł i różne
30 I,1 | Kiedy kochasz, padaj do nóg" - ot tak!~To rzekłszy
31 I,1 | pan Andrzej przypił się do rączki panienki i całować
32 I,1 | się dzieje, podniosła oczy do góry. Nie zdała jej się
33 I,1 | pod ręce jakby rodzeństwo, do jadalnej izby, w której
34 I,1 | miał waćpan potęgę wielką do obrony?~- Miałem dwieście
35 I,1 | przebredzając. Dobrzy pachołkowie do bitwy, ale łotry nad łotrami !
36 I,1 | waćpan z całą chorągwią do nas przyciągnął?...~- Tak
37 I,1 | godniejszych kompanionów do Lubiczam w gościnę zaprosił...
38 I,1 | znaleźli, gdym i tak już do Poniewieża na hiberny szedł.~
39 I,1 | Czy to waćpanna wysłałaś do mnie tych ludzi?~- Tego
40 I,1 | szlachetczyzna jakoś mi nie idzie do głowy. U nas: kto chłop,
41 I,1 | że takim szerepetkom nic do Kmiciców ani do Billewiczów,
42 I,1 | szerepetkom nic do Kmiciców ani do Billewiczów, jak piskorzom
43 I,1 | Billewiczów, jak piskorzom nic do szczuk, choć i to, i to
44 I,1 | ten drobiazg szlachecki do czasu mego przybycia opiekunami
45 I,1 | Radziwiłłowie birżańscy nic tu do opieki nie mają!~Panna Aleksandra
46 I,1 | spokojnie i nie wtrącają się do mnie, bo dalibóg, nie dam
47 I,1 | jak pół roku.~- Wyschnę do tego czasu jak trzaska.
48 I,1 | dziewczyno! Dalibóg, okrutnieś mi do serca przypadła. Tak mnie
49 I,1 | rozebrał, że nie wiem, jak do owego Lubicza trafię, któregom
50 I,1 | Kmicic wstał i wyszli oboje do sieni. Sanki czekały już
51 I,1 | żegnać ją począł prosząc, by do komnat wróciła, bo z ganku
52 I,1 | Wzięło się też i bandolecik do sanek. Dobranoc najmilsza,
53 I,1 | szparze uchylonych drzwi do czeladnej, dojrzał kilka
54 I,1 | wziąwszy świecę, przeszła do izby sypialnej i klękła
55 I,1 | izby sypialnej i klękła do pacierzy.~Zaczynała je z
56 I,1 | jakby na skrzydłach pognały do tych sanek i do tej postaci
57 I,1 | pognały do tych sanek i do tej postaci w nich siedzącej...
58 I,1 | Radziwiłłowie birżańscy nic tu do opieki nie mają..." - To
59 I,1 | bosymi już nóżkami przybiegła do ciotki, zarzuciła jej ręce
60 I,2 | oknem. Gdy jednak wszedł do izby, ze wszystkich piersi
61 I,2 | się z miejsc poczęli iść do. niego z kielichami. On
62 I,2 | Kokosiński podniósł uszniak do góry i zaintonował:~ ~Wypijże
63 I,2 | Byś pić mógł z nami aże do mogiły,~aże do mogiły!~ ~
64 I,2 | nami aże do mogiły,~aże do mogiły!~ ~Inni powtórzyli
65 I,2 | orszańskimi pannami zatykać!... Do stu piorunów! nie masz takiej
66 I,2 | albo lepiej mówiąc: idźcie do stu diabłów, niechże się
67 I,2 | oględziny, a teraz pospołu do stołu; jeszcze tam parę
68 I,2 | To chwała Bogu! siadajmy do stołu!~- Do stołu ! do stołu !~
69 I,2 | Bogu! siadajmy do stołu!~- Do stołu ! do stołu !~Ale zaledwie
70 I,2 | siadajmy do stołu!~- Do stołu ! do stołu !~Ale zaledwie siedli
71 I,2 | wołał żałośnie Uhlik.~- Do stu kaduków! Któż was wygania?
72 I,2 | zaciął, przyłożył palec do czoła, jakby głowę wysilał,
73 I,2 | za swoje zapłacimy.~- I do fortun dojdziem.~- I do
74 I,2 | do fortun dojdziem.~- I do godności!~- Bóg niewinnym
75 I,2 | strzał!~- O dukat! A gdzie i do czego?~Ranicki powlókł wzrokiem
76 I,2 | tymczasem Zend wyszedł do sieni i po małej chwili
77 I,2 | Utrafię, patrzcie!... at! do tej czaszki, między rogi...
78 I,2 | odłupała wiór jaśniejszy.~- Do dwóch razy sztuka!~- Nie!...
79 I,2 | karkach pachołków, chcąc ich do pośpiechu zachęcić. Nim
80 I,2 | oczyma na tę zabawę, która do napadu tatarskiego była
81 I,2 | okna i przykładając twarze do szyb, płaszcząc nosy spoglądały,
82 I,2 | każdą schwytaną odprowadzali do izby. Po chwili poczęły
83 I,3 | umówiliśmy się z dziewczyną, że do Mitrunów wszyscy wyruszymy,
84 I,3 | wiozło ochoczą młodzież do Wodoktów. Pan Kmicic siedział
85 I,3 | był, ochoczy i tak mówił do siedzącego obok pana Kokosińskiego:~-
86 I,3 | odpuścił mi umierając, a co do reszty, to nie wymawiaj,
87 I,3 | zwłaszcza o owym strzelaniu do portretów i o dziewczętach.
88 I,3 | Głupiś, Kokoszko! A co do Oleńki, będziesz i ty z
89 I,3 | dereszowatego probując pojechał do Wołmontowicz; przejechał
90 I,3 | chłopy między szlachtą to do Rosień poszli, a sikorkom
91 I,3 | A twoja reputacja?~- 0, do diabła! Stulże gębę! Jedźcie
92 I,3 | Musisz się im akomodować i do wiechciów w butach kłaniać.~-
93 I,3 | jeszcze wiedzieć - rzekł jakby do siebie samego Kmicic.~Po
94 I,3 | Kmicic.~Po czym zwrócił się do towarzysza:~- Moja Kokoszko,
95 I,3 | patrz mi na Kasię, bo ci do niej zasię - rzekł flegmatycznie
96 I,3 | Wsiadłszy z sanek weszli naprzód do sieni, ogromnej jak spichrz,
97 I,3 | stąd prowadził pan Kmicic do jadalnej izby, przybranej
98 I,3 | pilnie i ciekawie na drzwi do sąsiedniej komnaty, z której
99 I,3 | mowny - szeptał pan Uhlik do Kokosińskiego - ty ją powitasz
100 I,3 | dość gładko, bo mi Jędruś do konceptu przeszkadzał.~-
101 I,3 | ci zabijakowie, przywykli do innego pokroju niewiast,
102 I,3 | Kokosiński zmieszał się do najwyższego stopnia, zaczerwienił
103 I,3 | żeby waćpannę zabrać i do Mitrunów przez lasy przewieźć,
104 I,3 | Jużem ja ciotkę Kulwiecównę do Mitrunów wysłała, żeby nam
105 I,3 | wyszła, a Kmicic skoczył do towarzyszy.~- A co, mili
106 I,3 | choć nie neguję, żem się do takiej persony mówić nie
107 I,3 | konie zerwały się z miejsca do biegu.~Zimne powietrze pędem
108 I,3 | zarękawek i przytulając go do ust, by pęd powietrza zatamować.~
109 I,3 | białych dachów chat podobnych do kup śnieżnych strzelały
110 I,3 | szczęśliwi.~- Chciałbym do końca świata tak jechać! -
111 I,3 | saniach, wyciągnął ręce do góry i począł krzyczeć,
112 I,3 | głosik.~- Mojaż ty królowo! Do nóg ci padnę!~- Kompania
113 I,3 | skąd towarzyszom przyszło do głowy wołać na nich i wstrzymywać,
114 I,3 | zasiekli i po prezydium do Poniewieża posłali, a jam
115 I,3 | posłali, a jam tu skoczył do waszej miłości. Ledwie tchu
116 I,3 | jedne zostawić i jechać do Lubicza! Tam czekać, chybabym
117 I,3 | poufale.~- Wracaj, Oleńko, do Wodoktów - rzekł Kmicic -
118 I,3 | jedź po ciotkę Kulwiecównę do Mitrunów. Ot! i kulig się
119 I,3 | w wilczurę; potem siadł do innych sani i zakrzyknął
120 I,3 | zakrzyknął na woźnicę:~- Do Upity!~
121 I,4 | Kmicic nie wracał, ale za to do Wodoktów przyjechało trzech
122 I,4 | szlachty laudańskiej na zwiady do panienki. Przyjechał więc
123 I,4 | popis pospolitego ruszenia do Rosień nie poszedł, albowiem
124 I,4 | rzadko.~Ci tedy przyjechali do panny, która przyjęła ich
125 I,4 | Kmicicu pragną.~- Bo my do niego chcemy jechać z pokłonem,
126 I,4 | wrócił - mówił Pakosz - tak do ciebie przyjechali pytać,
127 I,4 | Domaszewiczów przyjął, gdy do niego z wieścią o śmierci
128 I,4 | My pojedziem po staremu do Lubicza pokłonić się panu
129 I,4 | aby z nami żył, na wojnę i do puszczy chodził jako nieboszczyk
130 I,4 | A Józwa znów zwrócił się do starego Butryma:~- Nie drzemcie,
131 I,4 | z bandoletów palili - i do kogo? - do wizerunków nieboszczyków
132 I,4 | bandoletów palili - i do kogo? - do wizerunków nieboszczyków
133 I,4 | dziewki dworskie powciągali do izby dla rozpusty!... Tfu!
134 I,4 | oni. Pan Sołłohub pojechał do pana Hlebowicza po sprawiedliwość,
135 I,4 | słychana to rzecz strzelać do wizerunków i rozpustę jawnie
136 I,4 | Kmicica nie podmawiają... do rozpusty... Wstyd! hańba!...
137 I,4 | podmawiają, oni zachęcają do rozpusty przykładem i hańbę
138 I,4 | pułkownikównę tak groźną i do stanowczej wojny warchołów
139 I,4 | niepokój i jakby uraza i do nich, i do pana Andrzeja.
140 I,4 | jakby uraza i do nich, i do pana Andrzeja. Dumną pannę
141 I,4 | zarazem z każdą chwilą uraza i do pana Kmicica.~- Wstyd! sromota! -
142 I,4 | Wstyd! sromota! - szeptała do się dziewczyna zbladłymi
143 I,4 | wieczora wracał ode mnie do dziewek czeladnych!...~I
144 I,4 | naręcz jałowcowych drewek do kominka i rzuciwszy je wedle
145 I,4 | Nagłe postanowienie przyszło do głowy Oleńce.~- Kostek! -
146 I,4 | zaraz na koń i pojedziesz do Lubicza. Jeśli pan już wrócił,
147 I,4 | Znikis, siada z tobą i wraz do mnie przybywa - a żywo!
148 I,4 | Obaczym!"~I po chwili przeszła do czeladnej siedzieć odwiecznym
149 I,4 | w sieni schylił się jej do nóg. ~- A jak tobie zdrowie,
150 I,4 | daj najlepsze!~Przeszli do izby stołowej; Znikis stanął
151 I,4 | Lubicza.~- Nie wrócisz więcej do Lubicza... tu zostaniesz.
152 I,4 | to, że strzelali w izbie do wizerunków?~- Jak nie strzelali!
153 I,4 | trzeba jutro całej kompanii do Upity ruszyć. Kazali, żeby
154 I,4 | dobrze. Idź teraz, Znikis, do kuchni. Już nie wrócisz
155 I,4 | kuchni. Już nie wrócisz do Lubicza.~- Ażeby tobie Bóg
156 I,4 | panie z Wodoktów wyjechały do kościoła, przybyli panowie:
157 I,4 | iść w pomoc panu Kmicicowi do Upity.~Panna wyszła przeciw
158 I,4 | dobrodziko! My tu po drodze do Upity wstępujemy, aby waćpannie
159 I,4 | aby waćpannie dobrodzice do stópek upaść i o auxilia
160 I,4 | Billewiczówna - że waćpanowie do Upity jedziecie, gdyż sama
161 I,4 | myślałby kto, że waćpanna do ciurów pana Kmicica mówisz.
162 I,4 | Jędrusia nie ma, przyszliśmy do takowej konwikcji, że się
163 I,4 | wy to go jak złe duchy do grzechu kusicie, wy go namawiacie!
164 I,4 | z umyślną uniżonością aż do ziemi, a za nim kłaniali
165 I,4 | Rekuć.~Obaj porwali się do szabel, ale olbrzymi Kulwiec-Hippocentaurus
166 I,4 | radził ruszać co prędzej do Kmicica, żeby zaś ona go
167 I,4 | ręce i język... Ruszajmy do Kmicica. Ma ona go na nas
168 I,4 | broni, a sami jedźmy.~- Do Upity!~- Do Jędrusia, przyjaciela
169 I,4 | sami jedźmy.~- Do Upity!~- Do Jędrusia, przyjaciela zacnego!
170 I,4 | samych warcząc, dojechali do lasu. Ledwie minęli pierwsze
171 I,4 | srogi i zmarzli bardzo, a do Upity było dość jeszcze
172 I,4 | szeregiem i pokrzykując od czasu do czasu: "Z drogi!" Jaki taki
173 I,4 | pół godziny drogi przybyli do karczmy zwanej Doły, która
174 I,4 | u słupów, a sami weszli do szynkownej izby, ogromnej
175 I,4 | sześćdziesięciu, lub wyrostkowie, do dwudziestu. Ci dla omłotów
176 I,4 | mężczyźni w sile wieku, ruszyli do Rosień.~Ujrzawszy orszańskich
177 I,4 | kawalerowie wstali i zbliżyli się do ogniska. Siedziało przy
178 I,4 | kawalerowie sunęli w podrygach do dziewcząt i nuż je ściągać
179 I,4 | z ławy i zbliżywszy się do Kulwieca-Hippocentaura,
180 I,4 | zakrzyknął:~- Hej, towarzysze! do kupy! do kupy!~Ale już za
181 I,4 | Hej, towarzysze! do kupy! do kupy!~Ale już za Józwą sypnęli
182 I,5 | wieczorem przyjechał pan Kmicic do Wodoktów na czele stu kilkunastu
183 I,5 | przyprowadził, żeby ich do Kiejdan hetmanowi wielkiemu
184 I,5 | żołnierz musi się uciekać do gwałtów, zwłaszcza taki
185 I,5 | pana Kmicica, żeby dojść do przekonania, iż gorszego
186 I,5 | cofnęły się na pewien czas do Birż i Kiejdan, aby tam
187 I,5 | Kiejdan, aby tam przyjść do sprawy. Szlachta smoleńska,
188 I,5 | między szlachtą zbierali się do Grodna, do pana podskarbiego
189 I,5 | zbierali się do Grodna, do pana podskarbiego Gosiewskiego,
190 I,5 | takich, których obowiązek do hetmanów nie ciągnął i którzy
191 I,5 | ciągnął i którzy nie mieli nic do stracenia. Nagarnęło się
192 I,5 | stracenia. Nagarnęło się tedy do niego zawalidrogów bez dachu
193 I,5 | śmiałych żołnierzy, śmiałych aż do szaleństwa, i gdyby sam
194 I,5 | swą hołotę z Upity, by ją do Kiejdan odesłać. Gdy się
195 I,5 | ich przez okno, tak byli do hajdamaków podobni. Każdy
196 I,5 | wesoły jak zawsze, wpadł do izby i zaraz z niezmierną
197 I,5 | zaraz z niezmierną żywością do rąk jej przypadł. Ona zaś,
198 I,5 | Upitę chciał spalić, byle do cię jak najprędzej lecieć.
199 I,5 | była niespokojna, żeby tam do bitwy nie przyszło. Chwała
200 I,5 | baryłczynę gorzałki i każ ich do obory puścić, żeby się jeno
201 I,5 | przyjechał. Żołnierze zaraz do mnie z narzekaniem i skargami
202 I,5 | jak student, który ma się do winy przyznać, i czuprynę
203 I,5 | Bo to oni potem posłali do Poniewieża o pomoc. Przyszło
204 I,5 | ochocie nie umieją. A co do dziewcząt, to jam ich nie
205 I,5 | bezwstydnicy, owi zbóje do wszystkiego waćpana podmawiają...~-
206 I,5 | pokręcać; ją zaś rozgniewała do reszty ta zmienność humoru
207 I,5 | bezecną swawolę. Jakże tu do niego trafić, jak przemówić?~-
208 I,5 | Nie przywodźże mnie do szaleństwa, abym zaś czego
209 I,5 | Andrzej ruszył z powrotem do Lubicza, a za nim pocłapali
210 I,5 | Wachmistrz Soroka przybliżył się do pana Andrzeja.~- Panie rotmistrzu -
211 I,5 | I jechał na przedzie nic do nikogo nie mówiąc. W sercu
212 I,5 | w Lubiczu i zmyślił, że do niej nie należał, bo należał;
213 I,5 | koń wyskoczy i paść jej do nóg, i prosić o zapomnienie,
214 I,5 | prawda jest, że oni mnie do złego podniecają."~Tu przyszło
215 I,5 | podniecają."~Tu przyszło mu do głowy, że przybywszy do
216 I,5 | do głowy, że przybywszy do Lubicza zastanie ich najpewniej
217 I,5 | Soroka widząc to mruczał do żołnierzy:~- Rotmistrz się
218 I,5 | rycerza wrzała burza. Droga do Lubicza wydała mu się tak
219 I,5 | jazdą, zwrócił się więc do żołnierzy i zakomenderował:~-
220 I,5 | stajniach. Konie wstawić do obór, stodół i przynieść
221 I,5 | jeszcze bardziej.~Wszedł do izby jadalnej. Na ogromnym
222 I,5 | zbliżył się niecierpliwie do pierwszej postaci z brzegu.
223 I,5 | go za serce.~Poskoczywszy do stołu porwał drżącą ręką
224 I,5 | Kmicic przybliżał kaganek do każdej twarzy, a gdy wreszcie
225 I,5 | Kmicic poszedł w milczeniu do stołu, postawił na nim kaganek-
226 I,5 | ów krzyk i pędem wpadli do izby. Kmicic ukazał im ręką
227 I,5 | mogły rozbudzić ani surmy do bitwy, ani brzęk kielichów
228 I,5 | bitwy, ani brzęk kielichów do uczty.~Tymczasem w gwarze
229 I,5 | skier buchających słupami do góry, mordował w pień przerażoną
230 I,5 | pożaru podawały sobie z ust do ust trwożliwe wieści: "Chyba
231 I,5 | rusznic dochodzący od czasu do czasu z oddali potwierdzał
232 I,5 | omłotów zimowych nie poszli do Rosień, siadali na koń.
233 I,5 | Wodoktach ciche pukanie do drzwi zbudziło pannę Aleksandrę.~-
234 I,5 | chwyciwszy świecę przeszła do izby jadalnej, za nią panna
235 I,5 | tejże chwili zwróciła się do prządek:~- Jeśli będą pytać,
236 I,5 | masz tu nikogo, a teraz do czeladnej i ze światłem
237 I,5 | światłem tu przyjść!...~Po czym do Kmicica:~- Waść tam! - rzekła
238 I,5 | Domaszewicze i inni wpadli do domu. Ujrzawszy pannę wstrzymali
239 I,5 | ręku zamykała sobą drogę do dalszych drzwi.~ ~- Ludzie !
240 I,5 | Butrym. Po czym zbliżył się do panny.~- Panno! - rzekł. -
241 I,5 | krzyknęła szlachta. - Do zabudowań i w las! Odnajdziem
242 I,5 | czym zapukała gorączkowo do drzwi komnaty, w której
243 I,6 | przypuszczano, że się dostał do puszczy Zielonki, a stamtąd
244 I,6 | puszczy Zielonki, a stamtąd do Rogowskiej, gdzie chyba
245 I,6 | Wielu twierdziło też, że do Chowańskiego zbiegnie i
246 I,6 | niedobitki Butrymów pociągnęły do Wodoktów i stanęły tam jakby
247 I,6 | się nie zmieściło, poszło do Mitrunów, które panna Aleksandra
248 I,6 | a nieczysta popchnęła go do tych wszystkich gwałtów,
249 I,6 | Hlebowicz wysłał pachołków do chwytania przestępcy.~Prawo
250 I,6 | potępić.~Jednakże od wyroków do ich wykonania było jeszcze
251 I,6 | czeladź, którą na strażę do Wodoktów była wysłała. Drobniejszej
252 I,6 | Drobniejszej braci tęskno było do robót i wczasów po zaściankach,
253 I,6 | nagroda i zapłata. Ochotę do procesów podtrzymywała przy
254 I,6 | Aleksandra. Dwakroć zjeżdżali się do niej na narady starsi laudańscy,
255 I,6 | się był zjawił, mógłby był do czasu spokojnie w Lubiczu
256 I,6 | miesiąca później przyszedł do panienki posłaniec z listem,
257 I,6 | potwierdzą, niech włożą mnie do trąby, do infamii, niech
258 I,6 | niech włożą mnie do trąby, do infamii, niech ziemia rozstąpi
259 I,6 | desperacja popchnie mnie do gorszych jeszcze uczynków..."~
260 I,6 | Idź z Bogiem.~- Kłaniam do nóg.~- Powiedz panu... czekaj...
261 I,6 | przywiedzionych klęskami wojny do nędzy i rozpaczy. Miejscowa
262 I,6 | nieszczęścia dotąd niebywałe do imienia królewskiego są
263 I,6 | przychodziło nieraz już do bitew między partyzantami
264 I,6 | zaś słali na się skargi do Warszawy, waśń ich odbijała
265 I,6 | podjazdami je szarpiąc i przystęp do wolnych jeszcze województw
266 I,6 | wsławiony, którego imię samo aż do szkłowskiej przegranej groźne
267 I,6 | krzepiły nieco upadłe serca i do obrony zachęcały. Brzmiały
268 I,6 | zwątpienia łatwe jest przejście do nadziei, więc z nagła lepszy
269 I,6 | a teraz właśnie z wolna do zdrowia powracać począł,
270 I,7 | któremu ręka to przychodziła do zdrowia, to martwiała znowu,
271 I,7 | nimi inni dosyłali wiernie do Pacunelów ryby, grzyby i
272 I,7 | siano dla koni, i smołę do kałamaszek, aby rycerzowi
273 I,7 | jeździli na wyścigi po cyrulika do Poniewieża - słowem, wszyscy
274 I,7 | Wołodyjowskim szlachta po rozum do głowy i uczyniła projekt
275 I,7 | pojechali starsi naprzód do pana Wołodyjowskiego, któren
276 I,7 | wszystko się zgodził, a potem do "panienki", która jeszcze
277 I,7 | nie przywoźcie, bo wcale do niego nie wyjdę."~Nie było
278 I,7 | odmowę i szlachta wróciła do domów wielce zmartwiona:
279 I,7 | piękności; gdy szły kupą do kościoła, rzekłbyś: kwiaty
280 I,7 | pacunelkami najpiękniejsze; do tego stary Gasztowt i na
281 I,7 | Wołodyjowski zaś, w miarę jak do zdrowia przychodził i szablą
282 I,7 | poczęła śpiewać:~ ~Nie kodź do lasu czypać bzu~I nie wierz
283 I,7 | okrutny odparł rycerz. - Co do śpiewania, muszę przyznać,
284 I,7 | Batysta, i Elert, przedni do lutni, i Marek, i Milczewski
285 I,7 | razem z królem przed spaniem do uczty siadają.~- A z rana
286 I,7 | cesarzem tureckim szczęśliwie do niedawna wojowali. Tak to
287 I,7 | odesłał część laudańskich do domu, to i siły teraz są.
288 I,7 | bo jeno na krótko dostali do domu pozwolenie.~- E! -
289 I,7 | wstał z ławy i zabierał się do odejścia, ale zaledwie uczynił
290 I,7 | Wołodyjowski skoczył po szablę do alkierza, ale nie zdołał
291 I,7 | wrócić, gdy Terka odsunęła i do izby wpadł nieznany człek,
292 I,7 | człek, który rzucił się do nóg rycerza.~- Ratunku,
293 I,7 | Wołodyjowskiego, których hałas zwabił do izby.~- Konie siodłać! -
294 I,7 | Wołodyjowski. - Jeden niech do Butrymów rusza, drugi konia
295 I,7 | tam najbliżej. Oni mnie do waszej miłości przysłali.~-
296 I,7 | To rzekłszy zwrócił się do posłańca:~- Ruszaj do Domaszewiczów -
297 I,7 | się do posłańca:~- Ruszaj do Domaszewiczów - rzekł -
298 I,7 | krzycząc wniebogłosy:~- Do szabel! do szabel! Panna
299 I,7 | wniebogłosy:~- Do szabel! do szabel! Panna w Wodoktach
300 I,7 | zabudowaniom konia kulbaczyć albo do chaty szabliska po ścianie
301 I,7 | Wołodyjowski.~- Józwa Beznogi, do usług pana pułkownika.~-
302 I,7 | pułkownika.~- Macie wieści?~- Do Lubicza ją porwał. Przeszli
303 I,7 | Wołmontowicze nie przechodzić.~- Do Lubicza? - pytał ze zdziwieniem
304 I,7 | Butrymów rozesłanych poprzednio do innej szlachty.~- Gościewiczów
305 I,7 | las. Wasza mość wie, że do Lubicza ją porwał?~- Wiem.
306 I,7 | szlachty przybyły właśnie do domów. Sądził, że zaścianki
307 I,7 | i to ludzi przywykłych do boju i wyćwiczonych.~Jakoż
308 I,7 | więcej szlachty nadciągało do Wołmontowicz. Przyszli wreszcie
309 I,7 | też obce dziady zachodziły do Wodoktów niby po jałmużnę -
310 I,7 | więc mruknął z cicha sam do siebie.~- Jeśli to są obcy
311 I,7 | świętojańską dzierżawcy do nowego majątku.~Krzysztof
312 I,7 | Domaszewiczami, przysunął się do pana Wołodyjowskiego.~-
313 I,7 | Wołodyjowski. - Wszak to do dworu ta jedna droga prowadzi?~-
314 I,7 | oddziałem zbliżył się wprost do kołowrotu.~- Czekać komendy! -
315 I,7 | Kilkunastu ludzi skoczyło razem do płotów i przechyliło się
316 I,7 | Hurma szlachty przypadła do kołowrotu, który wnet runął
317 I,7 | część Kozaków schroniła się do domu.~- Pod dwór! do drzwi! -
318 I,7 | się do domu.~- Pod dwór! do drzwi! - zawołał pan Wołodyjowski.~
319 I,7 | było trudne. O szturmie do okien niepodobna im było
320 I,7 | Najsilniejsze chłopy parli od czasu do czasu ramionami - i to próżno!
321 I,7 | jednak rąbali z wściekłością. Do drzwi kuchennych i wiodących
322 I,7 | nie rąb! słuchaj... Stój, do stu diabłów!... rozmówmy
323 I,7 | jak mu się zdawało, myśl do głowy.~- Jest inny sposób! -
324 I,7 | Butrymami.~- Cicho waściowie, do stu diabłów! - huknął pan
325 I,7 | Wołodyjowski - a ludzie w jasyr do szlachty pójdą.~- Nie może
326 I,7 | my jej odżałowali, a co do ludzi, to się ich spytaj,
327 I,7 | Kmicic czyniąc przymówkę do wzrostu rycerza. - Spodziewałem
328 I,7 | straży zaniedbał. Jeśliś taki do szabli jak do komendy, to
329 I,7 | Jeśliś taki do szabli jak do komendy, to i nie będę miał
330 I,7 | nie uczynili, a wybito ich do nogi jako psów wściekłych
331 I,7 | Wołodyjowski zwracając się do szlachty - a skoczyć no
332 I,7 | rękoma...Już, już był gotów do skoku, już pan Wołodyjowski,
333 I,7 | Wołodyjowski, przysunąwszy rękojeść do piersi, nadstawił ostrze,
334 I,7 | ziemię... i runął twarzą do nóg pułkownika...~- Żyje! -
335 I,7 | Wołodyjowski zasunął szabelkę do pochwy i wszedł przez porąbane
336 I,7 | wszedł przez porąbane drzwi do domu. Szlachta poczęła łowić
337 I,7 | Jednocześnie szlachta wzięła się do rabunku wozów, na których
338 I,7 | skarbczyku położonym w rogu, do którego prowadziły maleńkie
339 I,7 | drugi:~- Przyjdź waćpanna do siebie, Bóg wejrzał na niewinność...
340 I,7 | Jesteś wolna i możesz wracać do Wodoktów.~Tym razem w spojrzeniu
341 I,7 | głową; następnie mruknął sam do siebie:~- Zali mi ona dziękuje
342 I,7 | przygotowany poprzednio plaster do rany i rzekł:~- Teraz jeno
343 I,7 | Następnie zwrócił się do Oleńki:~- Daj panienka ręce
344 I,7 | nieprzyjacielem... wracaj do domu.~I podał jej ramię;
345 I,7 | natomiast zwróciwszy się do Krzycha Domaszewicza rzekła:~-
346 I,7 | jak cudna! - mruczał sam do siebie - istna księżniczka...
347 I,8 | zresztą nawet nie czuła do niego zrazu afektu, to tym
348 I,8 | opieki, czas jej za mąż. Do klasztoru widocznie nie
349 I,8 | ustatkować, Michałku! - mówił do siebie pan Wołodyjowski. -
350 I,8 | pamięć cały szereg panien, do których już wzdychał w życiu.
351 I,8 | panny, nie będzie podobny do natrętnego wierzyciela,
352 I,8 | znowu inna myśl przyszła mu do głowy. A jeśli ona odpowie: "
353 I,8 | a po wojnie będziesz rok do mnie jeździł i w ślepki
354 I,8 | żołnierzu - tułaczu, z obozu do obozu, z bitwy na bitwę,
355 I,8 | się, bo nie było co jeść. Do domu nie miałem po co wracać,
356 I,8 | być!~To rzekłszy zawrócił do domu; ale po drodze wstąpił
357 I,8 | po drodze wstąpił jeszcze do stajenki, przed którą dwóch
358 I,8 | Pan Wołodyjowski wszedł do stajni. Basior odezwał mu
359 I,8 | czym prędko już poszedł do domu i począł się stroić.
360 I,8 | a mundur nowy, czerwony; do tego rapierek w stalowej
361 I,8 | gardą złotem przerabianą; do tego półpancerzyk z jasnej
362 I,8 | piórem czaplim, ale że ten do polskiego tylko ubioru pasował,
363 I,8 | zaśmiał się stary Pakosz - bo do panny naszej jedzie.~Nim
364 I,8 | pierścionkiem czy harbuzem? - rzekł do siebie rycerz.~- Co wasza
365 I,8 | nadzwyczajnej otuchy.~Gdy przybyli do Wodoktów, panna Aleksandra
366 I,8 | zawsze wiedzieć, z kim się ma do czynienia. Siła ludzi się
367 I,8 | ruskich Wołodyjowskich, i do tej pory mam tam wioszczynę,
368 I,8 | Żeby to wszyscy byli do waćpana podobni ! - westchnęła
369 I,8 | wąsikami z ukontentowania.~"Do rzeczy, Michałku! Do rzeczy,
370 I,8 | ukontentowania.~"Do rzeczy, Michałku! Do rzeczy, Michałku!" - rzekł
371 I,8 | rzeczy, Michałku!" - rzekł do siebie w myśli.~Po czym
372 I,8 | w myśli.~Po czym głośno do panny:~- Więcej waćpannie
373 I,8 | Desperacja to go popchnęła do złego uczynku i pewnie raz
374 I,8 | zapłacono... Przyjdzie chyba do śmierci w kawalerskim służyć.
375 I,8 | człowiek co wskórał. Zasługą do niczego z białogłową nie
376 I,8 | Przecie on mógł spokojnie do niej dojść, a wolał się
377 I,8 | tam Bóg sekunduje! Nie mam do niej urazy! Nie pierwsza
378 I,8 | oczy wykłuł tym Kmicicem i do reszty żółcią napoił. Nie
379 I,8 | grubiańsku postąpił. Napiszę do niej list, żeby odpuściła,
380 I,8 | czym odsapnąwszy rzekł:~- Do ciebiem umyślnie przyjechał
381 I,8 | zaciągali?~- On ma jechać do Troków, a ty masz zostać
382 I,8 | zaciąg czynić, i zaraz się do tego wezmę... Ludzi wojennych
383 I,8 | przywiozłeś?~- Jak przyjedziesz do Pacunelów, to policzysz.~-
384 I,8 | Pacunelów, to policzysz.~- Toś i do Pacunelów już trafił? Strzeż
385 I,8 | list, prywatny, hetmana do ciebie.~- To dawaj !~Pan
386 I,8 | sierpnia będzie już na nogach i do pochodu gotowa. Kłopotliwo
387 I,8 | sądach nie staje, bo on do naszej, hetmańskiej, należy
388 I,8 | żmudzkie mają, nie bardzo do służby zdatne. Na dobrą
389 I,8 | Wezmę ja się gorliwie do roboty, bo i samemu mi pilno.
390 I,8 | Zostawże mnie list zapowiedni do Kmicica, jako pan hetman
391 I,8 | ich karkach pojedziemy aż do ich państwa. Wszystkiemu
392 I,8 | teraz posłańcy od króla do naszego księcia latają...
393 I,8 | Przyjechał od króla Tyzenhauz do naszego hetmana i coś tam,
394 I,8 | rozejm jeszcze nie wyszedł i do sześciu lat nie wyjdzie,
395 I,8 | trzecie zapowiednie pismo do pana Stankiewicza; potem
396 I,8 | pana Stankiewicza; potem do Kiejdan kazano mi jechać,
397 I,8 | przyjdzie, odebrać; potem do Birż, obaczyć, czy wszystko
398 I,8 | wszystko gotowe w zamku do obrony.~- I do Birż?~- Tak
399 I,8 | gotowe w zamku do obrony.~- I do Birż?~- Tak jest.~- To mi
400 I,8 | nie otrzymał, więc mu i do Birż, na kurlandzką granicę
401 I,8 | tam tylko książę Bogusław do roboty wchodzi, to diabłu
402 I,8 | Wołodyjowskiemu ulgę, i nim dojechali do Pacunelów, prawie nie myślał
403 I,8 | Wołodyjowski rozesłał też gońców i do innych okolic, i do Upity,
404 I,8 | gońców i do innych okolic, i do Upity, i do znaczniejszych
405 I,8 | innych okolic, i do Upity, i do znaczniejszych domów szlacheckich.
406 I,9 | przeniósł się już na rezydencję do Upity i tam zaciąg rozpoczął.
407 I,9 | zaciąg rozpoczął. Sypała się do niego szlachta chętnie,
408 I,9 | Lubiczu, który znacznie już do zdrowia przyszedł, i chociaż
409 I,9 | widok. Ręką, nawet mimo woli do szabli wiszącej nad łożem
410 I,9 | Przyjechałem spytać, czy waść urazy do mnie nie chowasz? - spytał
411 I,9 | Bóg widzi, daleko mi teraz do samochwalstwa, bo z tamtego
412 I,9 | Leżą już u mnie terminy do sądów. Choremu przyjść do
413 I,9 | do sądów. Choremu przyjść do zdrowia nie dadzą. Spaliłem
414 I,9 | podswawoliłem. Wracam tedy do dom i cóż zastaję? Oto moich
415 I,9 | chwila milczenia.~- A co do raptu - mówił dalej Kmicic -
416 I,9 | nie wiesz, co jest afekt i do jakiej desperacji człowiek
417 I,9 | waćpan teraz jego uczynek do swojego i poznaj różnicę.~
418 I,9 | sumieniu? Każdy ma... Ale do pokuty i poprawy każdemu
419 I,9 | mnie czeka! Z łoża trzeba do sądu zaraz... Chybabym stąd
420 I,9 | wojskową, nie potrzebujesz do żadnych sądów stawać, bo
421 I,9 | żadnych sądów stawać, bo do hetmańskiej inkwizycji należysz;
422 I,9 | A teraz... uszy waszmość do góry! Nie potrzeba ci do
423 I,9 | do góry! Nie potrzeba ci do żadnych sądów stawać, jeno
424 I,9 | żadnych sądów stawać, jeno do roboty się brać. Zasłużysz
425 I,9 | rycerz opuścił Lubicz i do Wodoktów podążył.~- Najlepiej
426 I,9 | słowa nagrodzę - mówił sam do siebie - gdy jej powiem,
427 I,9 | niesławy powstaje... Nie do szczętu to jeszcze zepsuty
428 I,9 | podobnych rozmyślań dojechał do Wodoktów. Kudłaty Żmudzin
429 I,9 | Kudłaty Żmudzin wybiegł do kołowrotu, ale nie spieszył
430 I,10 | wieść poczęła krążyć z ust do ust po wsiach i miastach,
431 I,10 | wyjechali w poselstwie do Szwecji; ale wyjazd ich,
432 I,10 | naród przepędzić i za morza do bezpłodnych skał odeprzeć.
433 I,10 | ruszyła własnymi osobami do obozu, ciągnęły już tam
434 I,10 | Piechurowie sypali szańce od rana do wieczora, ustawicznie oglądając
435 I,10 | że jeśli oni nie zechcą do Szwedów, to Szwedzi nie
436 I,10 | to Szwedzi nie omieszkają do nich.~- Czekaj waść! - rzekł
437 I,10 | żołnierze, ale nie teraz. A co do pospolitego ruszenia, spytaj
438 I,10 | całej luterskiej wojny i do zwycięstw przywykłym.~-
439 I,10 | wskórać niźli orężem.~- To do mnie nie należy! - odrzekł
440 I,10 | rotmistrza.~Skrzetuski jednakże do połowy tylko miał słuszność
441 I,10 | istotnie bowiem było, że do ukończenia strzyży owiec
442 I,10 | owiec mało kto ściągnął do obozu między Piłą a Ujściem,
443 I,10 | czasie młotków husarskich do rozbijania zbroi służących.
444 I,10 | ochotę, ten się zaciągał do komputu wojsk koronnych
445 I,10 | którymi rotmistrzowie niełatwo do sprawy przyjść mogli. Stawał
446 I,10 | stał bezładny obóz polski, do zbiegowiska jarmarcznego
447 I,10 | istni rzemieślnicy, którzy do mistrzostwa doszli w rzemiośle.
448 I,10 | panu Grudzińskim zjechał do Piły potężny wojewoda poznański,
449 I,10 | potędze.~Ludziom przywykłym do czci dla urzędu i osoby
450 I,10 | różnobarwne zleciało się do Piły z całej Rzeczypospolitej.~
451 I,10 | przybory wojskowe - od szat do broni i jadła. Polowe garkuchnie
452 I,10 | kołem, on zaś podlewał oliwy do ognia, pomagał obmawiać
453 I,10 | na równi z nią stawia i do braterstwa się przyznaje,
454 I,10 | absolutum dominium będzie do przeprowadzenia łatwiejsze.~-
455 I,10 | głowami nakładać... Ot, do czego doszło!... Ale masz,
456 I,10 | z najbezczelniejszą miną do wojewody:~- A ty, Krzychu,
457 I,10 | drapaka. ~Po czym zwrócił się do szlachty i naśladując wojewodę
458 I,10 | wojewoda; ale gdy przyszło do właściwej materii, nie umiał
459 I,10 | panów, pójdę z małym pocztem do Czaplinka. Stracona to pozycja
460 I,10 | Szlachty zjechało się wreszcie do piętnastu tysięcy. Łanowi
461 I,10 | Władysław Skoraszewski odjechał do Czaplinka, by stamtąd dawać
462 I,10 | pędzono trzy razy dziennie do Noteci i Głdy, kłócąc się
463 I,10 | bijąc o najlepszy przystęp do brzegu.~Duch jednak, pomimo
464 I,10 | między panami przychodziło do szabel. Jaki taki, skręciwszy
465 I,10 | taki, skręciwszy wieczorem do wody, wyjeżdżał chyłkiem
466 I,10 | radzie wojennej uwolniono do domu pana Zygmunta z Grudnej
467 I,10 | kilkanaście sług otwarcie z obozu do domu, w wigilię niemal oblężenia
468 I,10 | panie starościcu, daję ci do herbu i nazwiska przydomek:
469 I,10 | pokażą, pewnie się plecami do nich obróci!~Młodemu magnatowi
470 I,10 | Młodemu magnatowi krew biła do twarzy, ale udawał, że obelg
471 I,10 | nikt" - przelatywały z ust do ust.~Co chwila zrywały się
472 I,10 | Kilkanaście tysięcy ludzi stało do świtania na koniach, wojewoda
473 I,10 | odkrytą głową, podobien do senatora rzymskiego, i powtarzał
474 I,10 | zagrają, niech przyjdzie do obrony, oblężenia, ta sama
475 I,10 | jeno nasze wiwatówki, dobre do pukania w czasie uczt.~-
476 I,10 | pierwszej sposobności przejść do nieprzyjaciół. Co więcej,
477 I,10 | w szyku, w każdej chwili do boju gotowe.~Las włóczni
478 I,10 | rodowitych Szwedów przywykłych do nagiej, biednej i dzikiej
479 I,10 | chatach Westgotlandu, Smalandu do Dalekarlii opowiadano o
480 I,10 | trzodę; następnie zwrócił się do otyłego człowieka przybranego
481 I,10 | panowie kanclerze, ani senat do tej pory nie chcą wierzyć,
482 I,10 | poselstw, mimo gotowości do ustępstw, naprawdę rozpoczynał
483 I,10 | Ukrainie, a my wchodzimy do Wielkopolski... Oto do czego
484 I,10 | wchodzimy do Wielkopolski... Oto do czego doprowadziły rządy
485 I,10 | Prawda, że żywi miłość do ojczyzny, ale inkaustem,
486 I,10 | listów?~- Że zwątlą ducha do ostatka, że panowie senatorowie
487 I,10 | mięksi będą przy układach. Co do szlachty, byle jej wolność
488 I,10 | w dniu 18 lipca, przybył do obozu polskiego trębacz
489 I,10 | trębacz szwedzki z listami do wojewodów od Radziejowskiego
490 I,10 | Skoraszewski sam poprowadził go do wojewody poznańskiego, a
491 I,10 | wąs, zaczesany w końcach do góry w szeroką szczotkę,
492 I,10 | Tłumy przeprowadzały go do wojewody, znajomi zwoływali
493 I,10 | Na koniec wprowadzono go do wojewody, u którego zgromadzeni
494 I,10 | nawet z tą myślą wieczorem do pana wojewody; ten jednakże
495 I,10 | radzili nad odpowiedzią do białego dnia, a szlachcie
496 I,10 | walczenia i podawano sobie z ust do ust każdą jego odpowiedź.
497 I,10 | Przyrodzone usposobienie szlachty do wojny zastąpiło poniekąd
498 I,10 | stała przy wałach, podobna do kwiatów w swych różnobarwnych
499 I,10 | wezwać ochotnika ze szlachty do pospolitego ruszenia należącej,
500 I,10 | odpowiedział błazen.~- Tfu! do stu diabłów! - zawołał pan
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4431 |