1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2354
Tom, Rozdzial
1 I,1 | przeszli do sieni, gdzie pan Andrzej szubę z siebie zrzucił,
2 I,1 | tak! trudno lepszego niż pan Kmicic na całym świecie
3 I,1 | krzątać się wedle wieczerzy.~Pan Andrzej nie zdejmował wzroku
4 I,1 | nóg" - ot tak!~To rzekłszy pan Kmicic już był na kolanach,
5 I,1 | nie dają, to sam weź!"~Tu pan Andrzej przypił się do rączki
6 I,1 | po wieczerzy, więc tylko pan Kmicic zasiadł i jeść począł
7 I,1 | na frykasy... To rzekłszy pan Andrzej znów się rozśmiał,
8 I,1 | opiekunami moimi nie czynił.~Pan Andrzej zdumiał się i otworzył
9 I,1 | nieboszczyka i tak myślę, że pan podkomorzy mógł ten drobiazg
10 I,1 | rzekłszy Oleńka cofnęła się, a pan Kmicic ruszył ku gankowi.
11 I,1 | raz jeszcze. Tym posłał pan Jędrzej żołnierskim obyczajem
12 I,1 | droga, a on sobie jedzie... pan Andrzej ! Tu Oleńce wydało
13 I,2 | dworze w Lubiczu, gdy przedeń pan Andrzej zajechał, okna gorzały
14 I,2 | ciekawością, jak też przyszły pan wygląda. On zaś kieskę z
15 I,2 | Przed innymi szedł olbrzymi pan Jaromir Kokosiński, Pypką
16 I,2 | Orszańskiem, póki swojej pan Jaromir nie przehulał, leżały
17 I,2 | wypełniony. Za nim szedł pan Ranicki, herbu Suche Komnaty,
18 I,2 | wieszał. Z nim szedł czwarty, pan Uhlik, także Smoleńszczanin,
19 I,2 | ogłoszony i na gardło skazany. Pan Kmicic go ochraniał, gdyż
20 I,2 | grywał. Był prócz nich i pan Kulwiec-Hippocentaurus,
21 I,2 | powtórzyli chórem, po czym pan Kokosiński wręczył Kmicicowi
22 I,2 | podał zaraz inny pucharek pan Zend.~Kmicic podniósł w
23 I,2 | chcieli! - odpowiedział pan Ranicki. - Ano, kiedy wesele?~-
24 I,2 | na mędlicy!" - co widząc pan Uhlik dobył z zanadrza czekanika
25 I,2 | czekanika i nuż wtórować, a pan Ranicki, wielki fechmistrz,
26 I,2 | pistolety!~- Zgoda! - krzyknął pan Andrzej. - Niech idzie o
27 I,2 | środku.~Dojrzał je na koniec pan Zend; świstnął tak przeraźliwie,
28 I,2 | to bawili się w Lubiczu pan Kmicic i jego dzika kompania.~
29 I,3 | dni kilka codziennie bywał pan Andrzej w Wodoktach i co
30 I,3 | ochoczą młodzież do Wodoktów. Pan Kmicic siedział w pierwszych,
31 I,3 | siedzący w szyi niedźwiedziej. Pan Andrzej, przybrany w zieloną
32 I,3 | indziej, to domowa rzecz.~Pan Tumgrat odpuścił mi umierając,
33 I,3 | bielonej, a stąd prowadził pan Kmicic do jadalnej izby,
34 I,3 | Tyś chłop mowny - szeptał pan Uhlik do Kokosińskiego -
35 I,3 | sobie przez drogę - odrzekł pan Kokosiński - ale nie wiem,
36 I,3 | tak liczną kompanią, a i pan Kmicic stał przez chwilę
37 I,3 | kłaniali się także szeregiem, a pan Kmicic sunął naprzód i ucałowawszy
38 I,3 | z nadzwyczajną powagą, a pan Kmicic wargi przygryzł,
39 I,3 | Kokosińskiego.~- Hajda ! wystąp!~Pan Kokosiński posunął się krok
40 I,3 | dobrodziejko! - powtórzył zmieszany pan Jaromir - wybacz waćpanna,
41 I,3 | chwycili się rękoma za wąsy.~Pan Kokosiński zmieszał się
42 I,3 | krzyk woźnicy.~Wreszcie pan Andrzej pochylił się ku
43 I,3 | stój ! hej tam - stój !~Pan Andrzej odwrócił się gniewny
44 I,3 | musiało tam stać! - rzekł pan Andrzej.~Tymczasem wachmistrz
45 I,3 | zaoponował Ranicki.~Ale pan Andrzej położył mu rękę
46 I,4 | chodził jako nieboszczyk pan podkomorzy.~- Tak już powiedz,
47 I,4 | troskliwość. Zacny to kawaler pan Kmicic, a choćbym też co
48 I,4 | Oleńka spuściła oczy.~- Pan Kmicic chce jak najprędzej...~-
49 I,4 | odpowiedział staruszek. - Pan Jezus powiedział tak: Jak
50 I,4 | widzę... Familiant to jest pan Kmicic, z wielkiej krwi,
51 I,4 | Kmicica, któren jest możny pan! Ten ich miłuje i osłania,
52 I,4 | nieboszczyków Billewiczów, na co pan Kmicic nie powinien był
53 I,4 | gościńcu pobili. Kto? Też oni. Pan Sołłohub pojechał do pana
54 I,4 | i strażuj - a czemu? bo pan Kmicic z kompanią przyjechał!~-
55 I,4 | A jak mam mówić? Jeśli pan Kmicic nie winien, to po
56 I,4 | wiadomo, że młody, głupi. I pan starosta Hlebowicz za młodu
57 I,4 | Nic! jeno łzy i prośba, by pan Andrzej rozpędził na cztery
58 I,4 | pojedziesz do Lubicza. Jeśli pan już wrócił, proś, żeby tu
59 I,4 | lżej na duszy.~"Może to Pan Bóg jeszcze odmieni! - pomyślała
60 I,4 | głowy nie spadnie. Mówią, że pan dobry, jeno kompania swawolniki?~-
61 I,4 | zakazali. ~- Kto zakazał?~- Pan...~- Tak?! - rzekła panna.~
62 I,4 | niczym.~Zaraz tedy wystąpił pan Jarosz Kokosiński, śmielszy
63 I,4 | gdyż sama słyszałam, jak pan Kmicic wam spokojnie w Lubiczu
64 I,4 | szable się przygodzą.~- Pan Kmicic nie na bitwę pojechał,
65 I,4 | palcem na drzwi.~Na koniec pan Kokosiński rzekł przerywanym
66 I,4 | jawnogrzesznikach; których pan Kmicic przyprowadził, więc
67 I,4 | z którym poprobować!~Tu pan Ranicki począł gołą dłonią
68 I,4 | to potańcować! - rzekł pan Uhlik. - Nie potrzeba ni
69 I,5 | dnia wieczorem przyjechał pan Kmicic do Wodoktów na czele
70 I,5 | się dopiero Oleńka, gdy pan Andrzej, hoży i wesoły jak
71 I,5 | niego w gościnie bawił.~Pan Andrzej, ujrzawszy gosposię,
72 I,5 | Jeślim uczynił?...~Tu pan Andrzej skrzywił się jak
73 I,5 | wyrecytował jednym tchem pan Andrzej.~Oleńka nie odrzekła
74 I,5 | głowa nie boli. Każdy sobie pan w naszej Rzeczypospolitej,
75 I,5 | czemu? bo się mnie boją!~Tu pan Andrzej spojrzał chełpliwie
76 I,5 | sama byś go polubiła.~Tu pan Andrzej roześmiał się, jakby
77 I,5 | wysoko nad białe pola, gdy pan Andrzej ruszył z powrotem
78 I,5 | pod rękę wpaść...~Jakoż pan Andrzej biesił się rzeczywiście.
79 I,5 | Popili się... - mruknął pan Andrzej.~I ogarnęła go taka
80 I,5 | iż przez chwilę nie mógł pan Andrzej nic dojrzeć. Dopiero
81 I,5 | synowie! wstawajcie!...~Ale pan Uhlik leżał nieruchomy,
82 I,5 | mruknął. W tejże chwili pan Kmicic spostrzegł, że wszyscy
83 I,5 | sterczały z tej okropnej kałuży. Pan Kmicic świecił dalej...
84 I,5 | białe, krwawe i ciemne. Pan Kmicic świecił dalej...
85 I,5 | świecił dalej... Czwarty leżał pan Kokosiński, najmilszy Kmicicowi
86 I,5 | Piąty z kolei leżał olbrzymi pan Kulwiec-Hippocentaurus z
87 I,5 | posiekaną gęstymi razami twarzą. Pan Kmicic przybliżał kaganek
88 I,5 | drodze, a na ich czele leciał pan Andrzej, jakby go zły duch
89 I,5 | oczyma niewiast ukazał się pan Kmicic, straszny, czarny
90 I,5 | już nikogo! wychodź waść!~Pan Kmicic wytoczył się z izby
91 I,6 | spodziewano się bowiem, że pan Kmicic nie da za wygraną
92 I,6 | sto procesów mu groziło, a pan starosta Hlebowicz wysłał
93 I,6 | Wołmontowiczach. A jeśliby pan Kmicic na powrót tu się
94 I,6 | pozostał nietknięty - i pan Andrzej, gdyby się był zjawił,
95 I,6 | ty mnie opuścisz, to mnie Pan Bóg opuści i desperacja
96 I,6 | panoczka.~- A gdzie twój pan?~- Tego mnie nie wolno powiedzieć...
97 I,6 | rzekła Oleńka. - A twój pan nie w chorobie?~- Zdrowy
98 I,6 | w ubóstwie?~- On bogaty pan.~- Idź z Bogiem.~- Kłaniam
99 I,6 | siedziała spokojnie w Wodoktach. Pan Wołodyjowski, który wciąż
100 I,7 | ROZDZIAŁ 7~Pan Wołodyjowski, sławny i stary
101 I,7 | klauzuli przewidziane. Niechże pan Wołodyjowski się z nią żeni.
102 I,7 | zmartwiona: mniej zmartwił się pan Wołodyjowski, a najmniej
103 I,7 | na motki nawija. Lecz gdy pan Wołodyjowski zacznie opowiadać
104 I,7 | Całą noc oka nie zmrużę!"~Pan Wołodyjowski zaś, w miarę
105 I,7 | dziewczęta opowiadania, a pan Wołodyjowski prosił Terkę,
106 I,7 | odpychając instrument, który jej pan Wołodyjowski podawał-ja
107 I,7 | Śpiewaj już wasza mość.~Pan Wołodyjowski zabrzdąkał
108 I,7 | żołnierska piosenka - rzekł pan Wołodyjowski - którąśmy
109 I,7 | kocha, powiedz mu: "at!"~ ~Pan Wołodyjowski tak się rozweselił,
110 I,7 | nie mam uważać - rzecze pan Wołodyjowski - gdy całemu
111 I,7 | głowę mię ścisnął. Mężny to pan i tak miłościwy, że kto
112 I,7 | przyklepują od uciechy - odrzekł pan Wołodyjowski - bo to wszystko
113 I,7 | ma takiego zamku jak nasz pan miłościwy, to wiadoma rzecz,
114 I,7 | płacze...~- Hm! - rzekł pan Wołodyjowski - przecie nie
115 I,7 | niej, bo on już nie wróci; pan hetman odesłał część laudańskich
116 I,7 | pozwolenie.~- E! - rzecze pan Wołodyjowski - hetman rozpuścił
117 I,7 | A niech się tam której pan Kmicic z mieczem ognistym
118 I,7 | nie przyśni...~To rzekłszy pan Wołodyjowski wstał z ławy
119 I,7 | przeraziły się okropnie; pan Wołodyjowski skoczył po
120 I,7 | Kmicic! - wykrzyknął pan Wołodyjowski.~- Kmicic! -
121 I,7 | Ktoś ty jest? - pytał pan Wołodyjowski.~- Włodarz
122 I,7 | Konie siodłać! - krzyknął pan Wołodyjowski. - Jeden niech
123 I,7 | Kmicic ją porwał! - rzekł pan Wołodyjowski. - Jedziem
124 I,7 | a nawet i widły żelazne. Pan Wołodyjowski rzucił okiem
125 I,7 | Kto u was dowodzi? - pytał pan Wołodyjowski.~- Józwa Beznogi,
126 I,7 | pytał ze zdziwieniem pan Wołodyjowski. - Cóż on się
127 I,7 | Dobra nasza! - rzekł pan Wołodyjowski. - To nam się
128 I,7 | Gościewiczów nie widać? - pytał pan Wołodyjowski.~- A! to wasza
129 I,7 | Wołodyjowski.~- A! to wasza mość pan pułkownik!... Chwała Bogu! -
130 I,7 | nie mogli przybyć na czas, pan Wołodyjowski mógł wyprowadzić
131 I,7 | którymi się dotąd oglądano Pan Wołodyjowski sprawił oddział
132 I,7 | zwyczajna niesforna szlachta. Pan Wołodyjowski ucieszył się
133 I,7 | Rzeczpospolitą przyszedł.~Wtem pan Wołodyjowski, jadący na
134 I,7 | ostrożności - widocznie .pan Kmicic ufał aż nadto swym
135 I,7 | Zbliżywszy się jeszcze więcej, pan Wołodyjowski za jednym rzutem
136 I,7 | Nie wywiozą - odparł pan Wołodyjowski - nie tylko
137 I,7 | zaścianki.~- Dobrze! - odrzekł pan Wołodyjowski. - Wszak to
138 I,7 | dom wraz z zabudowaniami.~Pan Wołodyjowski z głównym oddziałem
139 I,7 | lude?~- Alt!- zakrzyknął pan Wołodyjowski. - Ognia!~Wystrzały
140 I,7 | dwór! do drzwi! - zawołał pan Wołodyjowski.~Rzeczywiście,
141 I,7 | same twarze; kazał więc pan Wołodyjowski drzwi rąbać.~
142 I,7 | Zdrajco! - zakrzyknął pan Michał. - Ze mną są ludzie
143 I,7 | dłuższa chwila milczenia. Pan Wołodyjowski szukał na próżno
144 I,7 | do stu diabłów! - huknął pan Wołodyjowski - a nie, to
145 I,7 | waszmościowie, kupą! - wołał pan Wołodyjowski na szlachtę
146 I,7 | zmienieni ze zgrozy; tymczasem pan Wołodyjowski podniósł głos
147 I,7 | Panna tu zostanie - odparł pan Wołodyjowski - a ludzie
148 I,7 | Przysięgajcie! - powtórzył pan Wołodyjowski.~- Przysięgamy
149 I,7 | wychodź, wychodź waść! - rzekł pan Michał.~- Pilno waszmości
150 I,7 | wewnątrz, poczęły szczękać.~Pan Wołodyjowski usunął się
151 I,7 | się i ukazał się w nich pan Andrzej, rosły, smukły jak
152 I,7 | mniejsza z tym!... Który tu pan Wołodyjowski?~Mały pułkownik
153 I,7 | tych pomocników? - pytał pan Wołodyjowski.~- Skąd wziąłem,
154 I,7 | Kmicic stając w pozycji.~Ale pan Wołodyjowski nie spieszył
155 I,7 | się dzień zaczyna - rzekł pan Wołodyjowski - ale słońce
156 I,7 | Mości panowie! - zawołał pan Wołodyjowski zwracając się
157 I,7 | w bladym mroku porannym. Pan Wołodyjowski ukazał je szablą
158 I,7 | się z szelestem na ziemię. Pan Wołodyjowski wesół był jak
159 I,7 | sercach wszystkich patrzących; pan Wołodyjowski przyciął jakby
160 I,7 | przyciął jakby z niechcenia, pan Kmicic odbił i przyciął
161 I,7 | odbił i przyciął z kolei, pan Wołodyjowski znów odbił.
162 I,7 | Kmicic atakował z furią, pan Wołodyjowski zaś lewą rękę
163 I,7 | Ostatnie słowo wymówił pan Wołodyjowski dobitnie, jednocześnie
164 I,7 | był gotów do skoku, już pan Wołodyjowski, przysunąwszy
165 I,7 | piersi, nadstawił ostrze, ale pan Kmicic rzucił się na szablę
166 I,7 | dziwnego; oto rzekłbyś: mały pan Wołodyjowski urósł w oczach -
167 I,7 | jakby ją wicher porwał - pan Wołodyjowski zaś krzyknął
168 I,7 | pannę pocieszyć.~To rzekłszy pan Wołodyjowski zasunął szabelkę
169 I,7 | chłopom rów za ogrodem.~Pan Wołodyjowski zaś szukając
170 I,7 | murów tak potężnych, że pan Wołodyjowski poznał natychmiast,
171 I,7 | Kmicic lub kto z jego ludzi. Pan Wołodyjowski stanął we drzwiach,
172 I,7 | blada i jakby nieprzytomna. Pan Wołodyjowski spodziewał
173 I,7 | Czekaj waść... pozwól... To pan Kmicic zabity?...~- Co mnie
174 I,7 | Kmicic zabity?...~- Co mnie pan Kmicic! - przerwał Wołodyjowski -
175 I,7 | odpowiadaj! zabity?..~- Pan Kmicic ranny - odpowiedział
176 I,7 | odpowiedział zdumiony pan Wołodyjowski.~- Żyje?...~-
177 I,7 | odrzekła cichym głosem.~Pan Wołodyjowski patrzył i wąsikami
178 I,7 | mnie!~Wyszli oboje, a i pan Wołodyjowski za nimi. Na
179 I,7 | W godzinę później wracał pan Wołodyjowski na czele laudańskich
180 I,8 | może być! - powtórzył sobie pan Wołodyjowski - gdyby go
181 I,8 | Michałku! - mówił do siebie pan Wołodyjowski. - Młodyś jeszcze,
182 I,8 | nikomu gorszej żony.~Czuł pan Wołodyjowski, że mu się
183 I,8 | wyciąga i ratunku prosi. Pan Michał miał zacne serce
184 I,8 | się bił - myślał sobie. - Pan Bóg żołnierzykowi nagrodzi
185 I,8 | zjem i teraz! - mruczał pan Wołodyjowski ruszając żółtymi
186 I,8 | i pojadę! - mówił sobie pan Wołodyjowski.~Lecz po chwili
187 I,8 | Że przepadnie, czuł to pan Wołodyjowski doskonale;
188 I,8 | inny wziąść może, nie był pan Wołodyjowski pewny własnej
189 I,8 | cekhauzem złożyć!~Ostatecznie pan Wołodyjowski nie wiedział,
190 I,8 | co ty tu robisz? - pytał pan Wołodyjowski.~- Hraju, pane -
191 I,8 | ty jesteś? - pytał dalej pan Michał, kontent, że ma jakowąś
192 I,8 | nie służył.~- A skądże was pan Kmicic brał?~- Z gościńca.
193 I,8 | tak i ja z nimi poszedł.~Pan Wołodyjowski zdziwił się
194 I,8 | gdyż aż dotąd sądził, że pan Kmicic napadł Oleńkę z siłami
195 I,8 | pożyczonymi u nieprzyjaciela.~- To pan Kmicic nie od Trubeckiego
196 I,8 | No, Bóg, nie poszczęścił!~Pan Wołodyjowski począł głową
197 I,8 | miłujesz?~- Oj! tak, pane!~Pan Wołodyjowski odszedł, a
198 I,8 | Tak rozmyślając szedł pan Wołodyjowski drogą po słońcu,
199 I,8 | kości grało.~- Syruć - rzekł pan Wołodyjowski - a grzywa
200 I,8 | Zapleciona, panie pułkowniku!~Pan Wołodyjowski wszedł do stajni.
201 I,8 | uczciwie! - zakomenderował pan Wołodyjowski.~Za czym prędko
202 I,8 | skopek i odeszła cicho.~Pan Wołodyjowski siadł na koń,
203 I,8 | na powrót w tył konia, a pan Wołodyjowski mówił dalej:~-
204 I,8 | mościa panno! - odpowiedział pan Michał. - Gdybym ja o waćpannie
205 I,8 | będzie potrzeba.~To rzekłszy pan Wołodyjowski ruszył woskowanymi
206 I,8 | ta konfuzja" - pomyślał pan Wołodyjowski.~I odchrząknąwszy
207 I,8 | może często i nie szlachtą.~Pan Wołodyjowski umyślnie tak
208 I,8 | po beresteckiej sam nasz pan miłościwy za głowę mnie
209 I,8 | on za swoje - mówił dalej pan Wołodyjowski -choć mi mówiono,
210 I,8 | tak zacny, jak rzadko!...~Pan Wołodyjowski zaczął raz
211 I,8 | wdzięków zostać nie mogło...~Tu pan Wołodyjowski upadł na oba
212 I,8 | oddać gotowa, prócz ręki.~Pan Wołodyjowski wstał.~- Waćpanna
213 I,8 | Głupiś! - odpowiedział pan Wołodyjowski.~- To już mnie
214 I,8 | Nastało milczenie; po czym pan Michał znów mruczeć począł:~-
215 I,8 | przeciw mnie upatrzyła?~Tu pan Wołodyjowski zmarszczył
216 I,8 | dojdziesz! Dobrze powiadał pan Zagłoba, że liszka a niewiasta
217 I,8 | może jeszcze ciężej..."~Tu pan Wołodyjowski rozczulił się
218 I,8 | mości, toż to tam na górze pan Charłamp z kimś drugim jedzie.~-
219 I,8 | dwóch jeźdźców widać, ale pan Charłamp został się przy
220 I,8 | chód jej poznaję... Już to pan Charłamp z pewnością.~Popędzili
221 I,8 | uczynili toż samo i wkrótce pan Wołodyjowski poznał, że
222 I,8 | Wołodyjowski poznał, że to istotnie pan Charłamp nadjeżdża.~Był
223 I,8 | polubili się wzajemnie. Pan Wołodyjowski poskoczył tedy
224 I,8 | gdzie mnie szukać?~- Sam pan hetman pilnie o ciebie wypytywał,
225 I,8 | do ciebie.~- To dawaj !~Pan Charłamp wyjął pismo z małą
226 I,8 | pieczęcią radziwiłłowską, a pan Wołodyjowski otworzył i
227 I,8 | M. P. oddaj, dla którego pan Charłamp także list zapowiedni
228 I,8 | nieprzyjaciele nasi, jako pan podskarbi i pan wojewoda
229 I,8 | nasi, jako pan podskarbi i pan wojewoda witebski, krzyków
230 I,8 | wileński."~- Okrutnie się tam pan hetman o konie dla ciebie
231 I,8 | ciebie troszczy - rzekł pan Charłamp, gdy mały rycerz
232 I,8 | będzie trudno - odpowiedział pan Wołodyjowski. Tutejszej
233 I,8 | i zwrotne.~- Ba! - rzekł pan Wołodyjowski - ale urody
234 I,8 | zapowiedni do Kmicica, jako pan hetman nakazuje, sam mu
235 I,8 | publicis?~- Źle, po staremu... Pan podskarbi Gosiewski zawsze
236 I,8 | państwa. Wszystkiemu winien pan podskarbi!~- A inni powiadają,
237 I,8 | powtarzam, słyszał, jak pan hetman mówił: "Z tego może
238 I,8 | Przeciem ci mówił, że pan hetman tak nakazuje. Wypadnie
239 I,8 | mów na niego nic. To mężny pan!~- Nie neguję ja mu męstwa,
240 I,8 | pytać, czy prawda, a gdy pan Wołodyjowski potwierdził,
241 I,8 | trzeba będzie wyruszyć. Pan Wołodyjowski rozesłał też
242 I,8 | tylko o przyszłej wyprawie. Pan Wołodyjowski z serca także
243 I,9 | obmyślać. Kręcił się też pan Wołodyjowski jak w ukropie,
244 I,9 | będzie. Widocznie, o ile pan Wołodyjowski miał szablę
245 I,9 | tyle rękę lekką.~Poznał go pan Kmicic natychmiast i przybladł
246 I,9 | mnie nie chowasz? - spytał pan Michał.~- Urazy nie chowam,
247 I,9 | że niemała to sztuka.~Tu pan Kmicic uśmiechnął się:~-
248 I,9 | przyrodzonych zdolności - odrzekł pan Michał - i ojciec od małego
249 I,9 | tacy?~- Mogli, bo byli. Był pan Podbipięta. Litwin, wielki
250 I,9 | tym pomylił.~To rzekłszy pan Kmicic ściągnął brwi, jakby
251 I,9 | żem się pomylił - odrzekł pan Wołodyjowski - ale nie od
252 I,9 | zakrzyknął z oburzeniem pan Wołodyjowski. - Od czasu
253 I,9 | mów waszmość!~- Ja - rzekł pan Wołodyjowski.~- Waćpan?
254 I,9 | na to lekarstwo! - rzekł pan Wołodyjowski wydobywając
255 I,9 | książę wojewoda mi pisze.~Tu pan Wołodyjowski odczytał Kmicicowi
256 I,9 | waszmości list oddaję - rzekł pan Wołodyjowski~Kmicic nic
257 I,9 | się na to z zadowoleniem pan Wołodyjowski i rzekł:~-
258 I,9 | Tu westchnął poczciwy pan Michał i mruknął:~- Żeby
259 I,9 | długo.~- Tak? - mruknął pan Michał. - Ot, com najlepszego
260 I,10 | doświadczonych.~Wiódł więc pan Stanisław Dębiński łanowców
261 I,10 | Dębiński łanowców poznańskich; pan Władysław Włostowski kościańskich,
262 I,10 | Włostowski kościańskich, a pan Golc, sławny żołnierz i
263 I,10 | dzierżył rotmistrzowską buławę pan Stanisław Skrzetuski, z
264 I,10 | Jana, słynnego zbarażczyka. Pan Kacper Żychliński prowadził
265 I,10 | sołtysów. Spod Pyzdrów ciągnął pan Stanisław Jaraczewski, który
266 I,10 | wojskach spędził; spod Kcyni pan Piotr Skoraszewski, a pan
267 I,10 | pan Piotr Skoraszewski, a pan Kwilecki spod Nakła. Nikt
268 I,10 | nadjechał pierwszy z dygnitarzy, pan Andrzej Grudziński, wojewoda
269 I,10 | Jacy ludzie? - rzekł pan Skrzetuski.~- A pospolite
270 I,10 | Powariowali! - rzekł pan Grudziński.~- Nie, jeno
271 I,10 | się poddać? Zapłonął na to pan Stanisław i odrzekł:~- Jeśli
272 I,10 | należy! - odrzekł sucho pan Stanisław.~Wojewodzie w
273 I,10 | potężny wojewoda poznański, pan Krzysztof Opaliński. Trzystu
274 I,10 | dygnitarzy nie zjechał: jako pan Sędziwój Czarnkowski, szwagier
275 I,10 | krzywiński, i Paweł Gębicki, pan międzyrzecki. Miasteczko
276 I,10 | A kto winien? - pytał pan Szlichtyng, sędzia wschowski.~-
277 I,10 | się przyznaje, więc zaraz pan Koszucki odpowiedział:~-
278 I,10 | skwapliwiej pożądano ich teraz.~Pan Skoraszewski radził tedy
279 I,10 | Gdy się już okaże - mówił pan Skoraszewski - w którym
280 I,10 | pozycję, zajął ze swymi ludźmi pan wojewoda poznański. Część
281 I,10 | Wieleniu, część w Pile, a pan Władysław Skoraszewski odjechał
282 I,10 | z góry złego przykładu. Pan Skoraszewski dał właśnie
283 I,10 | średzkiego, o co stryj Andrzej, pan wojewoda kaliski, wielce
284 I,10 | rana 16 lipca wyjeżdżał pan starościc w kilkanaście
285 I,10 | mniejszą asystencją i ciszej. Pan Stanisław Skrzetuski, rotmistrz
286 I,10 | wielmożny wojewodo! - odpowiadał pan Stanisław Skrzetuski. -
287 I,10 | Skoraszewskiego - rzekł pan Sędziwój Czarnkowski, kasztelan
288 I,10 | Czaplinku siedzieć! - powtórzył pan Jędrzej Grudziński, wojewoda
289 I,10 | tej nie zaprzeczyli ani pan Szlichtyng, ani panowie
290 I,10 | zresztą byli przekonani, że pan Rej gotów najotwarciej zdradzić
291 I,10 | jeśli go poznają?~- Jeden pan Rej go tam zna, a on nasz.
292 I,10 | przepowiem, co się stanie. Pan wojewoda poznański polityczny
293 I,10 | Radziejowskiego i Wittenberga.~Pan Władysław Skoraszewski sam
294 I,10 | narada, trębacza zaś polecił pan wojewoda swym dworzanom,
295 I,10 | poczęła z nim pić na umór.~Pan Skoraszewski przypatrywał
296 I,10 | otuchy.~O świtaniu nadjechał pan Stanisław Skrzetuski z wieścią,
297 I,10 | swym moderunkiem i postawą; pan Stanisław, czarny jak żuk
298 I,10 | rozwianą na wiatr brodą; pan Władysław, tłustawy, z długimi
299 I,10 | do stu diabłów! - zawołał pan Rosiński, podsędek - dość
300 I,10 | ciągle wyjeżdżano z szeregów. Pan Skoraszewski począł się
301 I,10 | ludzi i ruszyli naprzód.~Pan wojewoda podlaski połączył
302 I,10 | Po upływie pół godziny pan wojewoda poznański kazał
303 I,10 | nieprzyjaciela, jak przepowiadał pan Skrzetuski, podniosła ducha.
304 I,10 | niż wyjechała! - rzekł pan Szlichtyng.~- Jeńców chyba
305 I,10 | rozróżnić. Na przedzie jechał pan Skoraszewski kiwając swym
306 I,10 | wojna pierwszyzna ! - rzekł pan Skoraszewski. - Zwyczajna
307 I,10 | Dobrzy pachołkowie - odparł pan Rosiński - i bronili się
308 I,10 | powinni się poddać bez oporu. Pan Grudziński czytając to pismo
309 I,10 | sprzeczne rozkazy, aż dopiero pan Władysław wziął wszystko
310 I,10 | na miejscu, co ujrzawszy pan Skoraszewski zakomenderował
311 I,10 | rannych.~- Stój! - krzyknął pan Władysław.~Ptastwo przeleciało
312 I,10 | ruszył skokiem ku obozowi. Pan Skoraszewski klął - nic
313 I,10 | szańczykach.~Wyprowadził jeszcze pan Stanisław Skrzetuski dwie
314 I,10 | trzaskiem i wypadł z nich pan Władysław Skoraszewski.~
315 I,10 | znowu i ukazał się w nich pan wojewoda poznański, Krzysztof
316 I,11 | rotmistrzem dragońskim.~Pan Michał tedy, zbrojny w patyk
317 I,11 | jestem, jeślim zeł...~Tu pan Zagłoba - on to był bowiem -
318 I,11 | zachowali - odpowiedział pan Zagłoba.~Chłopaki skoczyły
319 I,11 | panu Skrzetuskim, chociaż pan Skrzetuski przedarł się
320 I,11 | lipę gąsiorek i szklanicę. Pan Zagłoba nalał, następnie
321 I,11 | próbować pilnie.~- Wiedział Pan Bóg, dlaczego pszczoły stworzył! -
322 I,11 | drzemki.~- Tak, tak, dał Pan Bóg piękny czas na żniwa -
323 I,11 | czas na żniwa - mruknął pan Zagłoba. - I siano dobrze
324 I,11 | lipę. Jeden z nich był to pan Jan Skrzetuski, słynny zbarażczyk,
325 I,11 | upartej; drugiego nie znał pan Zagłoba, chociaż wzrostem,
326 I,11 | rotmistrza kaliskiego.~- Waszmość pan tak do Jana podobny - odparł
327 I,11 | i już ją całkiem zajęli.~Pan Zagłoba zerwał się z ławy,
328 I,11 | dwóch panów Skoraszewskich, pan Ciświcki i pan Kłodziński
329 I,11 | Skoraszewskich, pan Ciświcki i pan Kłodziński czyniliśmy, cośmy
330 I,11 | szlachtą do oporu pobudzić. Pan Władysław Skoraszewski mało
331 I,11 | ziemię i zamyślił się ponuro, pan Stanisław wzdychał, a pan
332 I,11 | pan Stanisław wzdychał, a pan Zagłoba, nie ochłonąwszy
333 I,11 | gdzie bezpiecznie umieścić. Pan Stabrowski, mój krewny,
334 I,11 | towarzyszyć?~- Ja? - odpowiedział pan Zagłoba - czy pójdę? chybaby
335 I,11 | waszmość moim słowom - rzekł pan Stanisław - ale po tym,
336 I,11 | Janusza Radziwiłła. Szczery to pan i wojenny. Chociaż go o
337 I,11 | prym możesz trzymać - rzekł pan Stanisław.~- Co? ha?~- Istotnie,
338 I,11 | już o wojnie? - zapytał pan Zagłoba.~- Wie, wie, bo
339 I,11 | ekspedycją zająć.~Poszli.~Pan Stanisław, zdrożony wielce,
340 I,11 | napiwszy, zaraz spać poszedł, a pan Jan z panem Zagłobą zakrzątnęli
341 I,11 | stara panna, rezydentka. Pan Stanisław, pan Jan wraz
342 I,11 | rezydentka. Pan Stanisław, pan Jan wraz z pięcioma pachołkami
343 I,11 | Hajnowszczyzny jechali Skrzetuscy.~Pan Stabrowski, łowczy królewski,
344 I,11 | nie dochodziła; dopiero pan łowczy przywoził nowiny,
345 I,11 | będzie, bo nudno! - mówił pan Stabrowski do Heleny - ale
346 I,11 | na opał nie zbraknie...~Pan Jan rad był z całej duszy,
347 I,11 | wynalazł; ale próżno go pan Stabrowski zatrzymywał i
348 I,11 | przez przewodników, których pan łowczy dostarczył.~
349 I,12 | ROZDZIAŁ 12~Gdy pan Jan Skrzetuski ze stryjecznym
350 I,12 | przybyli wreszcie do Upity, pan Michał Wołodyjowski mało
351 I,12 | To była moja myśl - rzekł pan Zagłoba - bo oni do króla
352 I,12 | natchnął tą myślą! - rzekł pan Michał.~- Ale to mi dziwno -
353 I,12 | dwóch dni wiemy - rzekł pan Michał i konsternacja tu
354 I,12 | jego zamysłach? Zacny to pan?~- Wojownik jest doskonały;
355 I,12 | wojska na ośmdziesiąt... Pan podskarbi i pan wojewoda
356 I,12 | ośmdziesiąt... Pan podskarbi i pan wojewoda witebski okrutnie
357 I,12 | zgoła inny człowiek - rzekł pan Stanisław Skrzetuski.~Wołodyjowski
358 I,12 | opowiadania; wreszcie, gdy pan Stanisław skończył, rzekł:~-
359 I,12 | Niczego więcej nie chcemy. Pan Opaliński skryba, i zaraz
360 I,12 | pospolitaków! - zakrzyknął pan Stanisław. - Jan i jegomość
361 I,12 | Stanisław. - Jan i jegomość pan Zagłoba znają już mój sentyment,
362 I,12 | Tutejszy lud mężny - odrzekł pan Wołodyjowski - i bardzo
363 I,12 | też umieją - odpowiedział pan Wołodyjowski - i gdyby nie
364 I,12 | Wszelako miejmy nadzieję, że Pan Bóg pomoże.~- Jedźmy tedy
365 I,12 | mieszkając do Kiejdan! - rzekł pan Stanisław.~- Dostałem też
366 I,12 | Kiejdanach stawić - odpowiedział pan Michał. - Ale muszę też
367 I,12 | o Szwedach.~To rzekłszy pan Wołodyjowski otworzył kluczem
368 I,12 | będzie bił Szweda - dodał pan Stanisław.~- Dziwno mi tylko
369 I,12 | koniuszego! - powtórzył pan Stanisław.~- Książę koniuszy
370 I,12 | łączą. Powiadał mi o tym pan Sakowicz, dawny sługa księcia
371 I,12 | oszmiańskie puścił. On i pan Niewiarowski, pułkownik,
372 I,12 | lada słowo na pole wyzywa.~Pan Stanisław Skrzetuski rozbudził
373 I,12 | zwłaszcza na heretycką - rzekł pan Zagłoba. - Pamiętam jeszcze
374 I,12 | Upicie zatrzymać - odrzekł pan Michał.~- Dobrze mówicie! -
375 I,12 | Dobrze mówicie! - zawołał pan Zagłoba - pojadę i ja!~-
376 I,12 | będziemy w Kiejdanach - rzekł pan Wołodyjowski - a w drodze
377 I,12 | Przez drogę opowiadał im pan Michał o okolicy, o sławnej
378 I,12 | stanie ci się krzywda - rzekł pan Zagłoba - bo zacny to jest
379 I,12 | zginąć przyjdzie - rzekł pan Michał. - Dość mam tego
380 I,12 | jak cierń zakłuła? - rzekł pan Zagłoba.~- Pewnie, że jak
381 I,12 | Kachna myślała, że to nie pan Wołodyjowski, tylko pachołek
382 I,12 | z którą to nieboszczyk pan Podbipięta - Panie, świeć
383 I,12 | Borzobohata-Krasieńska - rzekł pan Jan Skrzetuski. - Wszyscyśmy
384 I,12 | odszukać a pocieszyć! - rzekł pan Michał. - Jakeście ją wspomnieli,
385 I,12 | świtać, zbudził się pierwszy pan Michał.~- Mości panowie,
386 I,12 | ciekawością nie znanemu miastu, a pan Wołodyjowski dalej opowiadał:~-
387 I,12 | Jak mi Bóg miły! - rzekł pan Michał - toż to pan Charłamp
388 I,12 | rzekł pan Michał - toż to pan Charłamp pułk musztruje.~-
389 I,12 | żyjemy.~- A prawda! - rzekł pan Zagłoba - poznaję go po
390 I,12 | nos potrzebuje.~Tymczasem pan Charłamp spostrzegłszy Wołodyjowskiego
391 I,12 | pierwszego spotykam. Oto jest pan Zagłoba, któregoś w Lipkowie
392 I,12 | rotmistrz kaliski - mówił dalej pan Wołodyjowski - który spod
393 I,12 | musztrę skończył.~To rzekłszy pan Charłamp skoczył znów do
394 I,12 | nie pospolitaki! - zawołał pan Stanisław.~- Ale że to Charłamp
395 I,12 | dwoma dniami przyjechał tu pan Judycki, kawaler maltański,
396 I,12 | Zaraz zaś po nim nadjechał i pan hetman polny Gosiewski.
397 I,12 | emulacji i nieprzyjaźni pan hetman polny żyje z naszym
398 I,12 | słyszeć, o czym radzili; jeno pan Krepsztuł, któren wartę
399 I,12 | nocy, imainujcie sobie (tu pan Charłamp zniżył głos), wartę
400 I,12 | przy drzwiach postawili.~Pan Wołodyjowski aż się zerwał
401 I,12 | spoglądali na się w zdumieniu, a pan Charłamp nie mniej był zdumiony
402 I,12 | zagadki.~- To się znaczy, że pan podskarbi w areszt wzięty?...
403 I,12 | głowę Wołodyjowski. - Ani pan podskarbi Gosiewski nie
404 I,12 | Gosiewski nie zdrajca, ani pan Judycki nie zdrajca. ~Toż
405 I,12 | Jako żywo! - zakrzyknął pan Michał.~- Widać książę jegomość
406 I,12 | wojewoda? - spytał poważnie pan Jan Skrzetuski.~Na to umilkli
407 I,12 | przyszłość ciemną, tylko pan Charłamp nasrożył się zaraz
408 I,12 | mówić nie wypada...~Tu pan Charłamp począł okrutnie
409 I,12 | Skrzetuskiego, co widząc pan Wołodyjowski utkwił znów
410 I,12 | ma rogi na głowie - rzekł pan Zagłoba - to tym lepiej,
411 I,12 | czym Szwedów bóść.~- Ale że pan Gosiewski i pan kawaler
412 I,12 | Ale że pan Gosiewski i pan kawaler Judycki aresztowani?...
413 I,12 | gotów na wszystko !- odrzekł pan Michał.~- Cudów ponoć dokazywał
414 I,12 | aby spamiętać. To jest pan Skrzetuski, ów zbarażczyk,
415 I,12 | zakrzyknął Harasimowicz.~- To pan Zagłoba.~- Wielki Boże!
416 I,12 | się konfundować.~- A to pan pułkownik Wołodyjowski -
417 I,12 | wojewody nie odstępować - rzekł pan Stanisław.~- Chwalebna intencja
418 I,12 | ubyło.~- Co słychać? - pytał pan Charłamp. - Są jakie nowiny? ~-
419 I,12 | Gustawa... Zawinił bo nasz pan, Jan Kazimierz, srodze zawinił...
420 I,12 | doczekali - mówił posępnie pan Jan.~- Nie odetchnę, aż
421 I,12 | godzinie czasu przyszedł znów pan Harasimowicz z niższymi
422 I,12 | prowadzisz do księcia?" - Pan Michał nie odpowiadał chcąc
423 I,12 | hetman wielki litewski, pan tak potężny i dumny, że
424 I,12 | Który z waszmościów jest pan Jan Skrzetuski?~- Jam jest,
425 I,12 | mość... - wyjąkał zmieszany pan Michał.~- Nie mów nic i
426 I,12 | odrzekł bez zająknięcia pan Zagłoba.~- To zgaduję, żeś
427 I,12 | to żywo i trochę dumnie pan Skrzetuski - nie po nagrody
428 I,12 | rzekłszy ów potężny i dumny pan począł podawać z kolei rękę
429 I,12 | tylko książę Jeremi, a drugi pan Koniecpolski ojciec mogli
430 I,12 | szczupaka dzierżysz. To mi pan z panów! Szczęść ci Boże,
431 I,12 | okrutnie, przyznaję - rzecze pan Michał- bo to, co waćpan
432 I,12 | dziećmi. Postrzegłszy to pan Michał pociągnął wszystkich
433 I,12 | szlachciankami jedzie - rzekł pan Zagłoba. - Obacz! ot, jakaś
434 I,12 | nią dać odrzekł bystrooki pan Wołodyjowski - gdyż z daleka
435 I,12 | gwarno! - rzekł z radością pan Zagłoba. - Człowiek już
436 I,12 | szlachtę.~- Polityczny to pan, książę - rzekł Zagłoba -
437 I,12 | Tak jest. W pierwszej to pan Korf, wojewoda wendeński.~-
438 I,12 | oni tutaj chcą? - pytał pan Wołodyjowski.~- Bóg ich
439 I,12 | Po chwili wypadł z sieni pan Korf, wojewoda wendeński,
440 I,12 | rozeszła.~- Na Boga! - mówił pan Korf - tam na górze aż szyby
441 I,12 | Prawda, jako żywo! - zawołał pan Zagłoba.~- Prawda, w sedno
442 I,12 | stoły były już zastawione. Pan Zagłoba szedł na czele -
443 I,12 | Zagłoba szedł na czele - pan Korf zaś wraz z pułkownikiem
444 I,12 | świeżo przybyły, sławny pan Zagłoba! - odpowiedział
445 I,12 | mu coś szeptać do ucha.~Pan Zagłoba tymczasem, rad z
446 I,12 | rzekł ruszając wąsikiem pan Michał. - Na Boga żywego,
447 I,12 | zawsze, spokojna i poważna.~Pan Michał utkwił w nią wzrok
448 I,12 | to przyjechał? - spytał pan Michał stojącego obok szlachcica.~-
449 I,12 | odparł szlachcic - to pan Tomasz Billewicz, miecznik
450 I,13 | może być inaczej! - mówił pan Michał Stankiewicz, stary
451 I,13 | niedołęstwo.~- Tak jest! - rzecze pan Zagłoba. - Mdły to naród,
452 I,13 | chcieli. Słusznie jegomość pan Stankiewicz mówi, że nietędzy
453 I,13 | na nich pójdziemy - mówił pan Szczyt - jeno za Wilno pomścić?~-
454 I,13 | Politycznie ich przyjmują - rzekł pan Załęski - ale nic, chudziątka,
455 I,13 | Boże, miły Boże! - mówił pań Twarkowski, sędzia rosieński -
456 I,13 | ofiarowali. Wypytywał się też pan hetman troskliwie, czy pan
457 I,13 | pan hetman troskliwie, czy pan Kmicic nie wrócił, i kazał
458 I,13 | Wychodź, kto nie wierzy!~Tu pan Andrzej począł toczyć wyzywającym
459 I,13 | no waćpan pyska! - rzekł pan Zagłoba.~- Nie mnie dwa
460 I,13 | sobie w objęcia. Po czym pan Kmicic zakrzyknął:~- Musimy
461 I,13 | a o napitkach pomyślę.~Pan Michał począł ruszać mocno
462 I,13 | powiedzieć Kmicicowi, że pan miecznik rosieński z Oleńką
463 I,13 | i w kilka minut później pan Kmicic, strojny jak na wesele,
464 I,13 | zebranym w Kiejdanach znaleźć.~Pan Michał westchnął patrząc
465 I,13 | nieprzyjaciół nie wieszli to, że pan Gosiewski, pan Judycki i
466 I,13 | wieszli to, że pan Gosiewski, pan Judycki i pan wojewoda witebski
467 I,13 | Gosiewski, pan Judycki i pan wojewoda witebski radzi
468 I,13 | szwedzcy, poseł moskiewski, pan wojewoda wendeński, ksiądz
469 I,13 | Parczewski, ksiądz Białozor, pan Komorowski, pan Mierzejewski,
470 I,13 | Białozor, pan Komorowski, pan Mierzejewski, pan Hlebowicz,
471 I,13 | Komorowski, pan Mierzejewski, pan Hlebowicz, starosta żmudzki,
472 I,13 | księcia kurlandzkiego, i kilka pań z otoczenia księżnej. ~Pan
473 I,13 | pań z otoczenia księżnej. ~Pan Hetman, jako przystało na
474 I,13 | zatrzasły! - zakrzyknął w duszy pan Kmicic. - Co ja miałem i
475 I,13 | Oleńka! ej, ty!..."~Nieraz pan Andrzej wściekał się na
476 I,13 | i zamiast nich usłyszał pan Andrzej głos hetmana:~-
477 I,13 | Był to ten sam wspaniały pan, który czasu swego przyjmując
478 I,13 | książęca mość - odpowiedział pan miecznik kłaniając się nisko -
479 I,13 | kompana obozowego?~Słysząc to pan miecznik aż zarumienił się
480 I,13 | jak najprędzej! - zawołał pan miecznik.~- Tymczasem przedstawiam
481 I,13 | Czołem, czołem! - powtórzył pan miecznik, któremu zaimponowała
482 I,13 | śmiało i nie bez pewnej dumy pan Andrzej. - Pan pułkownik
483 I,13 | pewnej dumy pan Andrzej. - Pan pułkownik Herakliusz był
484 I,13 | uczyni, co zechce! - odrzekł pan miecznik.~- Nieszczęsna
485 I,13 | tego zakazuje.~Po chwili pan Andrzej i Oleńka zostali
486 I,13 | uwierzyli i ksiażę hetman, i pan Wołodyjowski. Toć wszystkie
487 I,13 | po którym zaraz poznał pan Andrzej, że słowa jego wywarły
488 I,13 | Parczewski, ksiądz Białozór, pan Komorowski, pan Mierzejewski,
489 I,13 | Białozór, pan Komorowski, pan Mierzejewski, pan Hlebowicz,
490 I,13 | Komorowski, pan Mierzejewski, pan Hlebowicz, pan wojewoda
491 I,13 | Mierzejewski, pan Hlebowicz, pan wojewoda wendeński i inni,
492 I,13 | Africanus rytmy recytował, pan Koniecpolski, ojciec, o
493 I,13 | przeżegnać, bo strzeżonego Pan Bóg strzeże.~- Co zaś waćpan
494 I,13 | rzekł Jan Skrzetuski.~Pan Michał siedział niedaleko,
495 I,13 | przez Oleńkę. - Hej! to pan Wołodyjowski!~- Waści to
496 I,13 | głowie? A wierzę! - rzekł pan Michał.~Wtem słodki głos
497 I,13 | sam jesteś zacny.~Poczciwy pan Michał zaraz rozczulił się:~-
498 I,13 | ciskając ogniste spojrzenia.~Pan Zagłoba opowiadał na cały
499 I,13 | powtórzył podniesionym głosem pan Skrzetuski - ale testament
500 I,13 | nienaruszona..."~I tak dalej czytał pan Komorowski wśród ciszy i
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2354 |