1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1603
Tom, Rozdzial
1 I,1 | myśl poważnej pannie.~Znała go wprawdzie jeszcze z opowiadań
2 I,1 | Nie wiedziałem, alem go łzami rzewnymi opłakał,
3 I,1 | kawaler.~- Nie widziałam ja go, ale gdzie jemu do pana
4 I,1 | na kogo uchwyci, to bym go rozdarł, a gdy przejdzie,
5 I,1 | jaka na kim cięży, choć go i wyrokami ścigają - nic
6 I,1 | ścigają - nic to! Ludzie go szanują, byle fantazję miał
7 I,1 | spać się nie pokładły, aby go ujrzeć raz jeszcze. Tym
8 I,2 | kompanionów, że przyjedzie. Witano go zatem pokornie, całując
9 I,2 | ojcach odziedziczył.~Wojna go także przed katem chroniła.
10 I,2 | gardło skazany. Pan Kmicic go ochraniał, gdyż na czekaniku
11 I,2 | Kokosińskiemu równy, siłą jeszcze go przewyższający - i Zend,
12 I,2 | ze swych miejsc i poczęli go w ramiona brać. Łzy rozczulenia
13 I,3 | zarękawek i przytulając go do ust, by pęd powietrza
14 I,3 | groźnie.~Umilkli; widać się go bali, chociaż tak zwykle
15 I,4 | armatnia stopę mu urwała. Zwano go także z tego powodu kuternogą
16 I,4 | tego powodu obawiano się go nieco w okolicach, bo przebaczać
17 I,4 | można?~- Myślę, że tylko co go nie widać - odrzekła panna. -
18 I,4 | Dzik na dzika fuknie, jak go z nagła zobaczy, czemu by
19 I,4 | najmilejsza?~- Nic! Zresztą nikt go tu nie ma prawa sądzić,
20 I,4 | uczynił, to młody jest, a oni go kuszą, oni podmawiają, oni
21 I,4 | Kasjan. - My wiemy, że to oni go kuszą. Nie ze złością my
22 I,4 | głębiej to, że trzeba było go bronić, usprawiedliwiać
23 I,4 | żeby tu przyjechał, a jeśli go nie masz, to niech włodarz,
24 I,4 | waćpanna żałować? Wolisz, żeby go co złego spotkało?~- Co
25 I,4 | co złego spotkało?~- Co go może najgorszego spotkać,
26 I,4 | Zdrajcy! - rzekła - wy to go jak złe duchy do grzechu
27 I,4 | duchy do grzechu kusicie, wy go namawiacie! Ale znam już
28 I,4 | do Kmicica, żeby zaś ona go prędzej nie obaczyła, bo
29 I,4 | Ruszajmy do Kmicica. Ma ona go na nas podbechtać, to lepiej
30 I,4 | podbechtać, to lepiej my go wpierw podbechtajmy. Nie
31 I,4 | się poskarżym.~- Bylebyśmy go nie minęli.~- Na koń, towarzysze!
32 I,4 | zbyt pachniał. Zwietrzył go pierwszy Kokosiński i kazał
33 I,4 | Kulwieca-Hippocentaura, chwycił go za pierś, zatrzymał i rzekł
34 I,5 | poprzednio postanowiła przyjąć go z powagą i zimno, jednak
35 I,5 | drzwi kompanii, więc chciała go sobie przebiegła dziewczyna
36 I,5 | Stary Billewicz dostał go w swoim czasie od ojca pana
37 I,5 | Rzeczypospolitej. Prócz tego, gdybyś go waćpanna słyszała, jak zwierza
38 I,5 | wszelakie udaje, sama byś go polubiła.~Tu pan Andrzej
39 I,5 | proces - przegra. Skażą go na utratę majątku, czci,
40 I,5 | ale w kompucie; tam prawo go znajdzie i dosięgnie. Prócz
41 I,5 | ona jednak nie odepchnęła go jeszcze, że wyjeżdżając
42 I,5 | anieli niebiescy. I ot! brała go ochota wrócić nie jutro,
43 I,5 | dziewczętami i chwyciła go taka złość, że chciało mu
44 I,5 | pan Andrzej.~I ogarnęła go taka wściekłość, że począł
45 I,5 | teraz ta cisza drażniła go jeszcze bardziej.~Wszedł
46 I,5 | poznał pana Uhlika i począł go trącać bez ceremonii nogą.~-
47 I,5 | straszne przeczucie chwyciło go za serce.~Poskoczywszy do
48 I,5 | ręką kaganek i przysunął go ku twarzom leżących.~Włosy
49 I,5 | leciał pan Andrzej, jakby go zły duch opętał, bez czapki,
50 I,5 | prawie przemocą wepchnąwszy go przez otwarte drzwi, zamknęła
51 I,5 | Rozsiekać zbójcę!~- Gońcie go! - zawołała panna. - Czegóż
52 I,5 | rzekł. - Nie ukrywaj go!... To człek przeklęty!~
53 I,5 | nad głowę.~- Przeklinam go wraz z wami!...~- Amen! -
54 I,5 | zabudowań i w las! Odnajdziem go! Hajże na zbója!~- Hajże!
55 I,6 | jedni Domaszewicze mogli go wyśledzić. Wielu twierdziło
56 I,6 | Aleksandra, która najbliżej go poznała, wiedziała o tym
57 I,6 | takie przymioty, które mogły go uczynić wzorem rycerza,
58 I,6 | wielka a nieczysta popchnęła go do tych wszystkich gwałtów,
59 I,6 | przestępcy.~Prawo musiało go potępić.~Jednakże od wyroków
60 I,6 | tak trafnym, iż mógł jej go niejeden palestrant pozazdrościć.
61 I,6 | zbrojno zająć i Butrymom go oddać, ale "panienka" odradziła
62 I,6 | potem przypieczętowała go billewiczowskim sygnetem
63 I,6 | sygnetem i sama wyniosła go posłańcowi.~- Skąd jesteś? -
64 I,6 | powiedz panu... niech go Bóg wspomaga...~Chłop odszedł -
65 I,7 | siedział, a stary Gasztowt rad go podejmował i prawie prochy
66 I,7 | uczyniła projekt ożenienia go z panną Aleksandrą. "Co
67 I,7 | powinien, tedy i panna musiała go już z serca wyrzucić, bo
68 I,7 | aż sądy na utratę gardła go skażą, a co się tyczy mego
69 I,7 | i tak miłościwy, że kto go raz ujrzał, musi go pokochać.~-
70 I,7 | kto go raz ujrzał, musi go pokochać.~- My go i nie
71 I,7 | musi go pokochać.~- My go i nie widziawszy kochamy!...
72 I,7 | czynią. A co on winien, że go słuchać nie chcą?... Ciężkie
73 I,7 | teraz są. Bez sądu byśmy go zaraz rozsiekali. Musi on
74 I,7 | lepsza nasza chorągiew byłaby go zatrzymała po drodze.~-
75 I,7 | najzawziętsi.~- Ba! a jak go usieczem, to na kim będą
76 I,7 | dochodzić? Lepiej by było żywcem go pojmać i sprawiedliwości
77 I,7 | Laudzie opatruje.~- Niechże go zaraz opatrzy, potem na
78 I,7 | zaraz opatrzy, potem na łoże go przenieść, a ja pójdę tę
79 I,8 | szlachta laudańska chciała go z nią żenić! Ona wprawdzie
80 I,8 | Ona wprawdzie zrekuzowała go bez namysłu, ale wtedy ani
81 I,8 | bez namysłu, ale wtedy ani go znała, ani widziała. Teraz
82 I,8 | pan Wołodyjowski - gdyby go nie odpaliła, to by jej
83 I,8 | rycerz zbliżył się, poklepał go po boku, następnie jął liczyć
84 I,8 | tylko ubioru pasował, więc go zostawił w skrzyni, a na
85 I,8 | wasza miłość jedzie? - pytał go stary Pakosz siedzący na
86 I,8 | panna Aleksandra nie poznała go w pierwszej chwili, aż jej
87 I,8 | powtórzyć. Wówczas powitała go uprzejmie, ale poważnie
88 I,8 | oboje, bo ja o nic więcej Go nie proszę, jeno żebym i
89 I,8 | wywinie. Wszyscy zacni ludzie go potępili, i aż nadto, bo
90 I,8 | zaprzeczył, chociaż niesłusznie go posądziłem. Pycha widać
91 I,8 | służyć mogła. Desperacja to go popchnęła do złego uczynku
92 I,8 | uczynku i pewnie raz jeszcze go popchnie, jeśli mu się sposobność
93 I,8 | dla mnie szczęścia, jako go i gdzie indziej nie było!~
94 I,8 | po chwili - bo jeśli ona go po tym wszystkim jeszcze
95 I,8 | miłuje, to i nie przestanie go miłować. Co miał uczynić
96 I,8 | za niego pójdzie, chociaż go miłuje, bo ją ciężko zawiódł
97 I,8 | wileńskim. Po czymże ty go z tak daleka poznajesz?~-
98 I,8 | odbierz i sam uznaj, czy mu go oddać. Jeślibyś uważał zbytnie
99 I,8 | należy inkwizycji i my go sądzić będziem, nikt inny,
100 I,8 | hetman nakazuje, sam mu go oddam. Bardzo mu w porę
101 I,8 | radziwiłłowski, żeby to go jak najwyżej wynieść, a
102 I,8 | myślał już o konfuzji, jaka go przed godziną spotkała.
103 I,9 | tyle rękę lekką.~Poznał go pan Kmicic natychmiast i
104 I,9 | Kmicic ściągnął brwi, jakby go rana na nowo zabolała.~-
105 I,9 | list zapowiedni oddać, albo go schować.~Niepewność, trwoga
106 I,10 | Spodziewał się, że wnet otoczy go szlachta kaliska, gdy jednak
107 I,10 | potem. Zresztą nie będzie go, bo nie tylko kaliskiej,
108 I,10 | dali, abyśmy zatrzymawszy go na sobie, pozwolili reszcie
109 I,10 | skrzydłami. Witano więc go radośnie i gorąco; okrzyki
110 I,10 | Gdzie się pokazał, otaczano go wnet kołem, on zaś podlewał
111 I,10 | zasłaniamy.~Słuchającej go szlachcie pochlebiło to
112 I,10 | w zgromadzeniu.~- Niech go kule biją, jak to misternie
113 I,10 | trzecią?... Kto winien, niech go Bóg, niech go ojczyzna sądzi!...
114 I,10 | winien, niech go Bóg, niech go ojczyzna sądzi!... My umyjmy
115 I,10 | raczej w ten sposób, aby go osłabić, był z początku
116 I,10 | Doświadczenie długoletnie uczyło go, iż nowo zaciężny żołnierz
117 I,10 | szlachty przeprowadzały go wśród szyderskich okrzyków
118 I,10 | żyć i umierać!~Przyjmowano go w niektórych miejscach wiwatami,
119 I,10 | kasztelan poznański. - Uczynić go oboźnym. On ma mir u szlachty
120 I,10 | polskiego. Uchwalono też wysłać go z obozu, co zaraz uspokoiło
121 I,10 | Wittenberg - boję się, czy go jaka przygoda nie spotkała.
122 I,10 | dobra była rada posyłać go jako trębacza z listami
123 I,10 | ciura nie uczynił.~- A jeśli go poznają?~- Jeden pan Rej
124 I,10 | poznają?~- Jeden pan Rej go tam zna, a on nasz. Zresztą,
125 I,10 | on nasz. Zresztą, choćby go poznali, nie uczynią mu
126 I,10 | głowy nie spadnie. Nie widać go, bo i czas był na powrót
127 I,10 | Skoraszewski sam poprowadził go do wojewody poznańskiego,
128 I,10 | pańską. Tłumy przeprowadzały go do wojewody, znajomi zwoływali
129 I,10 | się nawzajem, pokazywano go palcami, śmiano się trochę
130 I,10 | nowością.~Na koniec wprowadzono go do wojewody, u którego zgromadzeni
131 I,10 | dworzanom, aby uczęstowano go po żołniersku; od dworzan
132 I,10 | żołniersku; od dworzan odebrała go szlachta, i podziwiając
133 I,10 | szlachta, i podziwiając go ciągle jako osobiliwość,
134 I,10 | wszystko jedno, i aresztować go nie pozwolił.~- Choćby to
135 I,10 | Pierwsza szczęśliwa bitwa mogła go nawet podnieść bardzo wysoko,
136 I,10 | poznański wnet uspokoił go pytaniem:~- Wierzysz waszmość
137 I,10 | Radziejowskiego i uściskał go serdecznie, po czym uściskał
138 I,11 | starszy, Jaremka, począł go jeszcze silniej ciągnąć
139 I,11 | wydając dzikie okrzyki począł go unosić w kierunku stawu.~
140 I,11 | za otyłym Bohunem, dognał go wkrótce i począł siekać
141 I,11 | też oboje z mężem czcili go jako ojca i w całej okolicy
142 I,11 | po pewnym czasie zbudził go lekki powiew chłodniejszego
143 I,11 | i przynajmniej zatrzymać go, póki by Rzeczpospolita
144 I,11 | Poczekajcie! zobaczycie go jeszcze!... Panie! Panie
145 I,11 | to pan i wojenny. Chociaż go o pychę pomawiają, pewnie
146 I,11 | żony wynalazł; ale próżno go pan Stabrowski zatrzymywał
147 I,12 | wileńskiego? - pytał Jan.~- Jak go nie mam znać, kiedym całą
148 I,12 | nie największy... Pobili go, prawda, teraz, ale miał
149 I,12 | wojewoda witebski okrutnie go za to potępiają mówiąc,
150 I,12 | rzekł Zagłoba - znam ja go z dawna, bośmy razem w szkołach
151 I,12 | Skrzetuski.~Wołodyjowski począł go wypytywać o wszystko, co
152 I,12 | przyjdzie do szabli, to go nie masz. Sam za młodu rytmy
153 I,12 | najspieszniej do Kiejdan, gdzie go niecierpliwie oczekiwać
154 I,12 | piechoty wystawił.~- Ci, co go bliżej znają, nie bardzo
155 I,12 | bliżej znają, nie bardzo go chwalą - mówił dalej Wołodyjowski -
156 I,12 | wspaniała. Nie czyniono go warownym, bo nieprzyjaciel
157 I,12 | kościoła farnego. Krzyżacy go wznieśli jeszcze za czasów
158 I,12 | był kalwinom oddany, ale go ksiądz Kobyliński znowu
159 I,12 | rzekł pan Zagłoba - poznaję go po nosie, który mu spod
160 I,12 | dziś jest wielkim. Znam go lepiej od waćpanów, a zarazem
161 I,12 | dlatego proszę, nie równajcie go z Kromwelem, abym zaś nie
162 I,12 | Kmicic dawno tu jest?~- Teraz go nie ma, bo wczoraj pojechał
163 I,12 | stał się tak mały, jakby go łokieć ubyło.~- Co słychać? -
164 I,12 | wijesz jak piskorz, gdy go w garnek kładą! - huknął
165 I,12 | się raźno naprzód, bo już go to niecierpliwić zaczynało,
166 I,12 | nieprzystępność, otaczająca go zwykle jakoby ciemną chmurą,
167 I,12 | senatorstwo przed sobą, gdy się go za sobą dopatrzyć nie może...
168 I,12 | niewdzięczność książęcą narzekał, to go zza pasa wyciągnij i daj
169 I,12 | komnatach chodzić i w łokcie go całować, by im dał pokój.
170 I,12 | imieniu nas wszystkich, że go prosimy, aby był twardy,
171 I,12 | ale ona nie dostrzegła go w tłumie. Zagłoba zaś rzekł
172 I,12 | miecznik rosieński. Wszyscy go tu znają, bo to dawny radziwiłłowski
173 I,13 | Siarczysty jakiś żołnierz, daj go katu! Widzi mi się, że srodze
174 I,13 | byli na koniach. Pytałem go, czy to mamy wszyscy ruszać,
175 I,13 | że przez pierścień można go było przewlec. Srebrzysta
176 I,13 | grzesznik i do spowiedzi ci go przyprowadzam... Zadaj mu
177 I,13 | rozgrzeszenia nie odmawiaj, żeby go desperacja do cięższych
178 I,13 | był wzruszony. Opuściła go zwykła śmiałość, porywczość
179 I,13 | mi list zapowiedni. Mógł go nie dać, a dał; zacny człowiek!
180 I,13 | bardzo na duszy ciężko, to go sobie odczytuję. Niczego
181 I,13 | dla którego nie odtrąciła go na nowo, dla którego zostawiła
182 I,13 | nie ma już tych, którzy go do występków popychali;
183 I,13 | tak wyglądał, jakby paliła go gorączka. Czasami widoczna
184 I,13 | marszczył nagle lwie brwi jakby go boleści przeszywały lub
185 I,13 | jakby za miesiąc mieli go na jarmark na postronku
186 I,13 | radziwiłłowską dowodził. - Raz go tylko widziałem i w chwili
187 I,13 | w najcięższej chwili Bóg go zabrał...~- Bóg go zabrał-
188 I,13 | chwili Bóg go zabrał...~- Bóg go zabrał- powtórzył podniesionym
189 I,13 | aż marszałek podtrzymywał go na krześle za ramiona, podczas
190 I,13 | domu przyjacielem... ten go wzniesie ochotnie... i powtórzy
191 I,13 | głosem:~- Nie błagajcie go, to na nic! On tego smoka
192 I,13 | wybuchnął:~- Pytajcie się go, jakie korupcje wziął od
193 I,14 | wówczas i Szwedzi lekceważyć go będą albo nawet mścić się
194 I,14 | o losie kraju? utrzymać go przy Janie Kazimierzu lub
195 I,14 | skończywszy list opuścił go na kolana i począł kiwać
196 I,14 | uciekać za Billewiczami, warty go nie puściły. Porwał się
197 I,14 | Porwał się do szabli, musiano go związać. Teraz leży spokojnie.~-
198 I,14 | Nie było rozkazu, żeby go wstrzymać.~- Zapomniałem! -
199 I,14 | Prawda! mówiłeś... Każ go tu przysłać. Potrzebuję
200 I,14 | mi się oprze, bo sam Bóg go przeze mnie zetrze, czy
201 I,14 | oczy i patrzył nań, jakby go nigdy dotąd nie widział -
202 I,14 | nieprzyjaciela pohamować, wyżenąć go z granic, odzyskać, co stracone,
203 I,14 | stanie z tym krajem? Komu go oddadzą? Oto, jeśli ja odrzucę
204 I,14 | głowę kładą, tedy oddadzą go temu, kto go w tej chwili
205 I,14 | tedy oddadzą go temu, kto go w tej chwili istotnie opanował...
206 I,14 | potężniejszym niż dotąd go uczynię. Ogień bił ze źrenic
207 I,14 | państwa ni panowania, ale go w Mazowszu i Małopolsce
208 I,14 | Zgubcie kraj, pogrążcie go w przepaść, odtrąćcie rękę,
209 I,14 | przepaść, odtrąćcie rękę, która go zbawić może, i na sąd boży
210 I,15 | zęby ścisnął, wściekłość go porwała.~- Bodaj cię zabito! -
211 I,15 | wziął pierścień, wsadził go na mały palec i począł chodzić
212 I,15 | Jan Skrzetuski wziął go pod boki i podnósł jak dziecko
213 I,15 | Oskierko dowodził. Okrutnie go miłowali, a on także pod
214 I,15 | wiem.~- Nie widzieliście go? Rzucił wczoraj buławę czy
215 I,15 | ale ten niepewny.~- Bodaj go!... Na miłość boską... Mało!...
216 I,15 | miałem pod szablą i żywym go puściłem; ja odwiozłem mu
217 I,15 | takich, jaki sam. Bogdajem go raz jeszcze z szablą spotkał...
218 I,15 | Kmicic tu triumfuje!~- Bogdaj go końmi szarpano, warchoła,
219 I,16 | Radziwiłłem, który przyjął go z otwartymi rękoma. Ale
220 I,16 | tym, co się stało, czeka go kula w łeb, jak również
221 I,16 | Andrzej zerwał się, jakby go żelazem przypieczono.~-
222 I,16 | mię zdradził i za to każę go rozstrzelać.~Oczy Kmicica
223 I,16 | zapowiedniego listu, boś go wasza książęca mość na jego
224 I,16 | straszna mściwość pchała go do oporu.~- Wołodyjowski
225 I,16 | przyjaciela mi zabił, niechby go diabeł za taką łaskę porwał.
226 I,16 | opuścił.~- Spodziewam się, że go furia już opuściła; w każdym
227 I,16 | wody i odjechał. Potrzebuję go tu mieć i dla siebie, i
228 I,16 | taki diabeł straszny, jak go malują, a trzeciego będzie
229 I,17 | w nim ducha, zdawało się go jeszcze podniecać. Postanowił
230 I,17 | gdyż i na Litwie mogliby go dosięgnąć.~- I! Co waćpan
231 I,17 | odrzekł Oskierko. - Ja go znam. Tak samo mógłbyś waszmość
232 I,17 | głupszy.~- A że to zrobili go oficerem?~- On u Mieleszki
233 I,17 | nie potrzeba. A zrobili go oficerem, bo się księciu
234 I,17 | przespał i ziewał jeszcze, gdy go z tapczana ściągnęli.~-
235 I,17 | wyładowany.~Pan Zagłoba uściskał go serdecznie.~- Jakże się
236 I,17 | widać, jechał naprzód, bo go nie było jakoś widać. Konie
237 I,17 | jeździł naprzód - myślałem, że go tam znajdę, ale gdzie tam!...
238 I,17 | Niech śpi... Zmorzyła go, widać, rozmowa z tym głupim
239 I,17 | przyznawał. Widać chciał go sobie skaptować, ale to
240 I,17 | Radziwiłła nie opuścił, ten go pewnie dla dalekiego krewnego
241 I,17 | w karczmie.~- Chciałbym go prosić, by mi pozwolił na
242 I,17 | wie? Kiedy ci mówię, żebyś go zawołał, to go zawołaj.~-
243 I,17 | mówię, żebyś go zawołał, to go zawołaj.~- Kiedy my sami
244 I,17 | i zakrzyknął:~- Niechże go kule biją! Na Boga! mości
245 I,17 | To kuty frant! Niech go kaduk! - zakrzyknął Stankiewicz.~-
246 I,17 | fortelem wydostanie.~- Tyle go będą widzieli!~- Mości panowie! -
247 I,17 | głęboko.~Wachmistrz począł go szarpać bez ceremonii.~-
248 I,17 | pana komendanta; żołnierze go nie poznali, noc była ciemna.~-
249 I,17 | czynić, wasza mość?~- Bij go! łapaj!~- To się na nic
250 I,17 | wszyscy owi jeńcy przenosili go o głowę godnością i znaczeniem.~
251 I,17 | zatrzyma nas dlatego tylko, że go pan Kowalski będzie o to
252 I,17 | ja jego pilnować, choćby go łańcuchami spętano - rzekł
253 I,17 | czynić?... i niepewność go dusi jako zmora. Nie wiem,
254 I,17 | ni polnej nie ma, i zanim go król jegomość godnością
255 I,17 | podstarościm."~- Invidia widać go już kąsała.~- Wiadoma to
256 I,17 | z buławą w ręku. Ledwie go pan Wołodyjowski wziął na
257 I,17 | hetmana kreował. Poznałbym go po tej fantazji wszędzie...
258 I,17 | się tymczasem i poczęli go zajeżdżać tatarską modą,
259 I,17 | że właśni ludzie opuścili go, zwrócił konia ku atakującym
260 I,17 | żywcem !"~Wreszcie siły go opuściły i omdlał.~Tymczasem
261 I,17 | powagi rozkazu. Kazałem go zaraz aresztować, a buńczuk
262 I,17 | ostre skrzela bronią. Niech go tam diabeł na rożen wdzieje
263 I,17 | wojewodę wileńskiego, jeśliście go dotąd nie znali!~To rzekłszy
264 I,17 | głową rzekł:~- Mnie też, co go znam, dziwno to było i w
265 I,17 | rzekł Zagłoba. - Niech go diabli wezmą! Unikajmy z
266 I,17 | jakowym pewnym ludziom kazać go pilnować, bo w czasie bitwy
267 I,17 | zostawić. Chcesz waść mieć go przez ten czas na oku?~-
268 I,17 | łeb palcie.~- Ugniotę ja go w palcach jak wosk, nie
269 I,18 | naumyślnie czynił tak, aby go spostrzeżono.~Jakoż kilku
270 I,18 | kapelusz zapadał; zastępował go drugi, drugiego trzeci,
271 I,18 | oficera; na koniec spostrzegł go broniącego się przeciw dwom
272 I,18 | drogą; jednocześnie doszedł go gwar rozmów.~Na przedzie
273 I,19 | ostatnich właśnie czasach posłał go przeciw chorągwi Niewiarowskiego,
274 I,19 | ostatnia szczególnie przywiodła go do takiego gniewu, że się
275 I,19 | najgłupszego oficera, aby go przekabacić nie mogli, ale
276 I,19 | ten albo zdradził, albo go w pole wywiedli. Dziś Wołodyjowski
277 I,19 | chorągiew laudańską i zbiegowie go podsycają. Szwedów sto dwadzieścia
278 I,19 | przed hetmanem, a hetman go gonił zaciekle. Było jednak
279 I,19 | chłopstwo nawet ostrzegało go o ruchach hetmańskich, wszystkie
280 I,19 | Tatarami i Kozakami. Sławnym go też uczyniły niegdyś w wojsku
281 I,19 | przemknie, a gdy psy zbyt blisko go nacierają, to się odwróci
282 I,19 | Wasza książęca mość nie każe go ścigać? - pytał Ganchof.~
283 I,19 | nieprzyjaciela przeszli, a nawet go sprowadzili.~- Idzie mi
284 I,19 | zaznał chwili spokoju. Żarła go pycha, gryzło sumienie,
285 I,19 | kraju i wojska; przerażała go niepewność przyszłości,
286 I,19 | brzemieniem.~Ganchof śledził go oczyma, chodzącego wciąż
287 I,20 | pięćdziesięciu dragonów, ogarnął go taki niepokój, jakby na
288 I,20 | ale później dobudowano go z jednej strony, lubo i
289 I,20 | narzeczonej, która przyjmie go z błyszczącymi od radości
290 I,20 | złudzenie rozwiało się. Zaledwie go ujrzała, pierzchła jak na
291 I,20 | intencje podejrzywając, zdrajcą go ogłosili i opór zbrojny
292 I,20 | najwięcej liczył, opuścili go lub do wrogów jego przeszli.~-
293 I,20 | jej twarz zimna przykuła go na miejscu, więc skłonił
294 I,20 | chcę, bo gięłaś łuk, pókiś go nie złamała... Wąż pod twoją
295 I,20 | już bardzo był blady, bo go gniew dławił i zęby szczękały
296 I,20 | coraz bardziej ogarniał go dziki szał gniewu, bo nagle
297 I,20 | weszło do komnaty.~- Wziąść go - zakomenderował Wołodyjowski -
298 I,20 | żołnierzy, którzy puścili go natychmiast, ale otoczyli
299 I,20 | miłosierdzia? - spytał.~- Żal mi go - odparł Zagłoba - bo rezolutnie
300 I,20 | papiery okrwawią. Kazałem go umyślnie za wieś wyprowadzić,
301 I,20 | on i zasłużył na to, co go spotkało! - rzekł Stanisław
302 I,20 | się ujmować?!~- A miłowała go niegdyś szczerze, wiem o
303 I,20 | nieszczęśnika i gdzieś tam po drodze go zgładzić, a nie u mnie.
304 I,20 | sprowadził. Pan Andrzej miał go widocznie dlatego przy sobie,
305 I,20 | w razie potrzeby okazać go miecznikowi, lecz do tego
306 I,20 | jeśli teraz jeszcze każecie go rozstrzelać, to, jak mi
307 I,20 | śmierci. Ale ja, kiedy to go nie porwę, kiedy nie zacznę
308 I,20 | wrony strawiły!" Kazałem go tedy nazad brać i tu prowadzić,
309 I,20 | że nas oszczędzi, gdyś go o to w Kiejdanach prosił?~-
310 I,20 | hetmański Kmicicowi. Ów wziął go do rąk i począł przebiegać
311 I,20 | się tak, jak z tego, żem go od śmierci wybawił.~- Prawda
312 I,20 | odpowiedzi Oleńka chwyciła go za rękę i przycisnęła ją
313 I,21 | buntowników, ale wstrzymywała go myśl, że niech tylko nogą
314 I,21 | pojednać się z nim i wciągnąć go do swych planów, ale Sapieha
315 I,21 | rzucał; ale czas przekonał go, że tak było w istocie,
316 I,21 | Kiejdan zły i chmurny. Dziwiło go to także, że Kmicica w drodze
317 I,21 | Kmicica relację, więc kazał go natychmiast wołać do siebie.~-
318 I,21 | z wściekłości. Ogarnęła go dzika żądza skręcić tę zuchwałą
319 I,21 | tej olszynie, w którejśmy go otoczyli, wilki były i nie
320 I,21 | a on się wymknął. Niech go kule biją. Kto wie, kto
321 I,21 | wie, czy nie przyjdzie się go za połę uchwycić, bo jakoś
322 I,21 | rosieńskiego...~- A? to go przywieziono?~- A jakże,
323 I,21 | zajście z księciem zmęczyły go tak, że zaledwie na nogach
324 I,21 | Kiedy wesele?" - ubodło go dotkliwie, bo wnet stanęła
325 I,21 | czy słowo jej prośby mogło go zbawić, czy pan Wołodyjowski
326 I,21 | poprzednio nie wahała się go ratować. Takaż to już przepaść
327 I,21 | lecz nim zasnął, zbudził go dworzanin książęcy, pan
328 I,21 | dziwić moją siłą, dziwię go moją słabością; zamiast
329 I,22 | niebezpieczeństwie pierwsi by go opuścili; z ust ludzi, którymi
330 I,22 | zdań to, które zdawało się go najbardziej uniewinniać:~-
331 I,22 | porównanie i zestawienie go z królem pochlebiało jego
332 I,22 | niego nie zważa. Porwała go nieprzezwyciężona chęć spojrzenia
333 I,22 | z jego pozwolenia, to by go na sieczkę posiekał. Na
334 I,22 | samą myśl o tym chwycił go gniew straszny. Uspokoił
335 I,22 | przy sobie list, który mógł go uniewinnić, a przynajmniej
336 I,22 | mu to powinna wyznać, żeś go niesprawiedliwie sądziła.
337 I,22 | brak, czy uczciwości. Bóg go może uniewinnić, ludzie
338 I,22 | straszny gniew, który pochwycił go za piersi, i rzekł:~- Wolne
339 I,22 | życzy, niech wstanie, wnet go tu na szable weźmie...~Tu
340 I,22 | książę mylił się posądzając go w tej chwili o wrogie sprawie
341 I,22 | całej uczty rozdrażniał go do najwyższego stopnia.
342 I,22 | do sali. Książę ujrzawszy go zakrzyknął:~- To pan Suchaniec,
343 I,22 | Widawą i Żarnowem!... Wojsko go odstępuje! Sam on na Kraków
344 I,23 | niepokój duszny o wszystko go toczy.~- Taki żeś skrupulat?
345 I,23 | nie pytając; ale siłaż to go jest? od Szwedów zaś wszystkiego
346 I,23 | dłuższe mówienie męczyło go bardzo. Kmicic wpatrywał
347 I,23 | w niebie. Czarniecki ma go bronić, ów świeżo wypieczony
348 I,23 | trzeba być. Kto chce, by go woda nie porwała, musi umieć
349 I,23 | puszczaj po drodze, żem go zmusił do podpisania wbrew
350 I,23 | króla szwedzkiego?~- Tam go znajdziesz, gdzie będzie.
351 I,23 | jutro tam. Jeśli trafisz go pod Krakowem, to i lepiej,
352 I,23 | mnie do niego jedziesz, aby go dla Szwedów skaptować...
353 I,23 | prędkości wygadaj. Okrutnie go to dla mnie zjedna. Dałby
354 I,23 | litewską włożył koronę, tedyby go z czasem i na polski tron
355 I,23 | Hetman pewniejszym był go z daleka niż z bliska. Dzika
356 I,23 | jakoby błysk radości. Omijała go misja, ale spotykała wyższa
357 I,24 | miastach spotykać; pożegnał go i wyprawił dość czule, prawie
358 I,24 | starzy żołnierze i przezywali go koczotką. I zaraz po bitwie
359 I,24 | a jednocześnie chwytało go także zdziwienie na myśl
360 I,24 | Nagle na korytarzu jakoby go coś za włosy chwyciło...~
361 I,24 | włosy chwyciło...~Owładnęła go taka chęć widzenia jej,
362 I,24 | gdzie zamierzył, jeno jakby go coś popychało, aż i zaszliśmy
363 I,24 | Przez okno widziała go jeszcze Oleńka, jak na koń
364 I,25 | krwią i pożarem, wyglądali go jak zbawienia.~A Kmicic,
365 I,25 | wątpliwości opuszczały go z wolna i jechał przed siebie,
366 I,25 | Radziwiłłem, teraz zaczynał go kochać. Dotychczas Radziwiłł
367 I,25 | Dotychczas Radziwiłł porywał go, jak potężny wir wodny porywa
368 I,25 | dwadzieścia pięć. Kmicic znał go, ale zawsze spoglądał nań
369 I,25 | różem i bielidłem, czyniła go podobnym do panny, a jednocześnie
370 I,25 | chercheur de noises, jako go przezywano na dworze francuskim,
371 I,25 | baron von Goetz, prosił go na klęczkach o darowanie
372 I,25 | partyj w Europie. Swatali go sami królestwo francuscy,
373 I,25 | co o nim słyszał, miał go za człeka własnego pokroju.~-
374 I,25 | mości nie wiadomo, gdzie go mam szukać?~- Nic nie wiem.
375 I,25 | mam wiedzieć? W Tykocinie go nie ma, mogę ci za to zaręczyć,
376 I,25 | konfederackie. Czekaj waść, każę go zawołać.~Tu książę zakrzyknął
377 I,25 | twój imiennik... Mógłbyś go skaptować.~- Nie miałbym
378 I,25 | wiedzieć będzie, odsyłajcie go do mnie. Albo sami najdą
379 I,25 | sobą bożego prawa, jeno go szlachta kreuje, gdzie wszystko
380 I,25 | żołnierz Kmicica i znający go doskonale, zauważył natychmiast,
381 I,25 | Kmicic. - Jeśli chytrością go nie weźmiem, to inaczej
382 I,25 | półtorasta kroków, tedy go we dwóch porwać pod pachy
383 I,25 | po chwili wrócił i wezwał go do księcia.~- Jak się masz,
384 I,25 | nie masz. Teraz tedy mi go żal i strach mi, żeby się
385 I,25 | waszą książęcą mość, abyś go raczył na przechowanie wziąść
386 I,25 | niego nie upomnę.~- To mi go lepiej przedaj.~- Nie może
387 I,25 | zawód puszczać. Chętnie go przechowam, chociaż jeśli
388 I,25 | przed kołowrotem ludzie go trzymają! Ale że dziwo,
389 I,25 | koń.~- A przeprowadzić no go! - krzyknął Kmicic. - Albo
390 I,25 | Andrzej siadłszy począł go objeżdżać wedle kołowrotu.
391 I,25 | rozumie niemiecką?~- Bo go objeżdżał mój kawalkator,
392 I,25 | choć o pół łba wysunie, to go darmo oddam.~- To byłoby
393 I,25 | straszliwym głosem:~- Bierz go!~W tej chwili Biłous i olbrzymi
394 I,25 | wykręconych ramion przeszył go na wylot.~- Co to jest?
395 I,25 | wreszcie.~Wtem Kmicic trącił go lufą od krócicy między łopatki.~-
396 I,26 | odrzekł książę. - Chcesz, to go kupię.~- Bóg zapłać! Wart
397 I,26 | sobie Radziwiłła i trzyma go jak swego...~Gdzieżeś się
398 I,26 | krucyfiksie zaprzysiągł, jako go nie opuszczę do śmierci...~-
399 I,26 | powiedzieć sobie: ciągnijże go za język, a dowiesz się
400 I,26 | odparł Kmicic - aleście go już stracili. Odtąd tylko
401 I,26 | mość poznać Kmicica, masz go! Nie pojadę z próżnymi rękoma
402 I,26 | list księcia wojewody? Masz go wasza książęca mość przy
403 I,26 | Pilwiszkach. ~- Obszukać go! - krzyknął Kmicic.~Żołnierze
404 I,26 | waszym robotom - rzekł biorąc go pan Andrzej. - Dowie się
405 I,26 | potężnego ramienia pchnął go lufą między oczy.~Lubieniec
406 I,26 | charakternik! Pierwszy dogonił go Zawratyński, bo miał najlepszego
407 I,26 | na ratunek. A ten ściął go w moich oczach... jakby
408 I,26 | w moich oczach... jakby go piorun zatrzasnął!... Ani
409 I,26 | Pilwiszek.~O zmroku już spotkał go cały oddział rajtarów wysłany
410 I,26 | tego kawalera, od którego go kupiłem.~A po chwili dodał:~-
411 II,1 | oczyma.~A Soroka pocieszał go:~- Jutro, panie pułkowniku,
412 II,1 | księcia Bogusława, strach go brał. Zostając z dawnych
413 II,1 | różową twarzą, ogarniał go zabobonny przestrach. I
414 II,1 | wiedział, co czynić. Przerażała go myśl, że jutro lub pojutrze
415 II,1 | drzemać, ale wnet zbudziło go ciche pukanie do drzwi chaty.~
416 II,1 | zna, tak i pomknął... Żeby go mór trafił!~- Naprowadzi
417 II,1 | diabłów, naprowadzi... Żeby go pioruny zatrzasły!.~Wachmistrz
418 II,1 | może inaczej być, tylko go zaczarował, bo i to jeszcze
419 II,1 | gdym do niego strzelał, to go jakoby mgłą zasuło... i
420 II,1 | bardzo źle! Lepiej było go położyć niż żywego puszczać.~-
421 II,1 | Prus ruszył, tam nie możemy go ścigać, trzeba czekać...~
422 II,1 | Janusz nie zawaha się uderzyć go tam, gdzie będzie go mógł
423 II,1 | uderzyć go tam, gdzie będzie go mógł zranić najboleśniej,
424 II,1 | Bogusława Radziwiłłowie będą go mieli za zdrajcę; stronnicy
425 II,1 | zbuntowani na Podlasiu mają go także za zdrajcę, za potępioną
426 II,1 | jednego wojska, które by go nie poczytywało za największego
427 II,1 | księcia Bogusława porwał go dlatego, by rzucić go pod
428 II,1 | porwał go dlatego, by rzucić go pod nogi konfederatów, przekonać
429 II,1 | Rana w twarzy paliła go jeszcze, ale w duszy piekł
430 II,1 | jeszcze, ale w duszy piekł go żar stokroć boleśniejszy.
431 II,1 | Wołodyjowski. Tam pokonał go mąż zbrojny, którego na
432 II,1 | ojczyzny - aż w końcu ogarnął go przestrach i zdumienie.~-
433 II,1 | posłuchać Oleńki!~I porwał go żal jak wicher. Hej! żeby
434 II,1 | winy: Radziwiłłowie to tak go pogrążyli, Radziwiłłowie
435 II,1 | nie oszalał!~Wtem doszedł go huk wystrzału, który echo
436 II,2 | nadchodzący nie poznali go, bo twarz miał obwiązaną,
437 II,2 | jednak i poczęli mierzyć go ciekawie i niespokojnie
438 II,2 | tam kiep strzelił? Dawaj go sam!~- Sameś ociec strzelił -
439 II,2 | Ruchy miał szybkie, jakby go sprężyna poruszała ; głowę
440 II,2 | objąć oczyma wszystko, co go otaczało, zarówno ludzi
441 II,2 | przy tym skargi i żale, że go krzywdzą, grożąc przekleństwem
442 II,2 | ich nie opublikował. Mam go w ręku... chytrość na chytrość!
443 II,2 | izbie. Twarz mu pałała, bo go własny list jako ogień rozpalił.
444 II,2 | będzie z nim. To napawało go ufnością bez miary i granic.
445 II,2 | Kmicic!"~I taka porwała go chęć paląca do tej krwawej
446 II,2 | drzwi, uczuł nagle, jakoby go coś pchnęło w piersi i odtrąciło
447 II,2 | że ma słuszność, i złość go brała, i żal jakiś do własnego
448 II,2 | jęczy.~- Zali to prawda, że go wszyscy opuścili?~- Ale
449 II,2 | wszyscy opuścili?~- Ale go Pan Bóg nie opuścił.~Kmicic
450 II,3 | rozumując, że Kmicic będzie go potrzebował.~- Wasza miłość
451 II,3 | na Śląsk się schronił, bo go wszyscy opuścili. Kraków
452 II,3 | misją do króla. Utwierdzało go w tym mniemaniu zwłaszcza
453 II,3 | Kmicica, a nie przestał się go bać jak ognia, żywiąc zarazem
454 II,3 | Kopystyńskim i usiekliście go, potem zbiegliście przed
455 II,3 | chyba Cygan, Żyd albo chłop go ukradnie, nie szlachcic!
456 II,3 | możesz łup brać, a jeśli go na gościńcu szukasz, toś
457 II,3 | jarmarku na jarmark. Otaczali go ludzie podobnie przybrani,
458 II,3 | Babinicz, nie pan Kmicic, że go mają z waszecia traktować,
459 II,4 | wrodzona Chytrość zdolnym go czyniła.~Szlachta szemrała
460 II,4 | wiadome. Powstrzymywała go od tego myśl, że niebezpiecznie
461 II,4 | dowodów, prócz słów, nie zdoła go przekonać o swym nawróceniu
462 II,4 | Wołodyjowskiego, postanowił przesłać go przez pierwszą pewną okazję.~
463 II,4 | cofnął się do karczmy, bo go nagle złość wzięła. Nie
464 II,4 | dobrodusznie wypytując, bada go.~- Co mnie tam! - odrzekł -
465 II,4 | z ich pułkowników, abym go przy okazji oddał.~- Jakże
466 II,4 | spokojnie w domu siedział, to go uszanują i jego dobro. Ale
467 II,4 | daje.~Kmicic wąsy gryzł, bo go pusty śmiech brał; więc
468 II,4 | przyschniętej rany boleści go brały.~Nieznajomy mówił
469 II,4 | Mirski - mówił Butrym - ale go szlag po drodze trafił,
470 II,4 | Dawny pan Kmicic kazałby go w tej chwili porwać i końmi
471 II,4 | przemógł się. Owszem, niepokój go ogarnął na myśl, że jeżeli
472 II,4 | myśl, że jeżeli szlachta go pozna, mogą stąd wypaść
473 II,4 | aniołem stróżem, w dobrem go umocnić, od złego zasłonić,
474 II,4 | obowiązek - i po prostu wzięłaby go za rękę i poprowadziła,
475 II,4 | widywał.~Z zadumy zbudziło go dopiero jego własne nazwisko
476 II,4 | jak lisa w jamie, i zaraz go kazali na śmierć prowadzić;
477 II,4 | śmierć prowadzić; prowadziłem go sam z wielką uciechą, że
478 II,4 | sam z wielką uciechą, że go ręka boska dosięgła, i coraz
479 II,4 | twoja sprawa!" Postawiliśmy go tedy za wsią, pod gruszą,
480 II,4 | który szedł z nami, kazał go obszukać, czyli jakich papierów
481 II,4 | głowę: "Jezus Maria! dawaj go na powrót do dwora! "Sam
482 II,4 | na konia i pojechał, a my go odprowadzili w tej myśli,
483 II,4 | odprowadzili w tej myśli, że go każą jeszcze przypiec przed
484 II,4 | tam wyczytali, ale ja bym go nie był puścił.~- Cóż w
485 II,4 | się waszmości tak udał, to go ode mnie kup, bo ja dwie
486 II,4 | siły nie posiadał, chwycił go także jakby kleszczami za
487 II,4 | Kmicicową rękę i nie zdążył, bo go wpierw Kmicic głownią swej
488 II,4 | ciosem. Kmicic popchnął go jeszcze, by mieć do cięcia
489 II,4 | rozmachem przez pysk szablą go chlasnął. Józwa padł na
490 II,4 | przeciwników, że ostrzem nie mogli go dosięgnąć, i wystrzeliwszy
491 II,4 | rozeznać Kmicica i wskazać go do strzału, ale przy słabym
492 II,4 | przyjaciel, niż myśli... Alem go chciał minąć, bo nie teraz
493 II,4 | uwierzył, ani ja nie miałbym go czym przekonać... Może później...
494 II,4 | palca. Rzędzian zaś przyjął go skwapliwie i rzekł:~- Dziękuję
495 II,4 | pana Wołodyjowskiego, że go to zdrowiem w Billewiczach
496 II,4 | śmiał przystąpić ani pytać go o cokolwiek, bo młody pułkownik
497 II,4 | dowiedział, że schwytano go przebierającego się pod
498 II,5 | Wołodyjowskiego, który nie widziawszy go od wieków, przyjął radośnie
499 II,5 | może być!... Patrzajcie go! - rzekł pan Zagłoba. -
500 II,5 | pole i zakrzyknął:~- Już go od niego wycyganił! Po tym
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1603 |