1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1560
Tom, Rozdzial
1 I,1 | biorąc znów za drąg od żaren rzekł z flegmą:~- Panas Kmitas.~-
2 I,1 | ziemię i skłoniwszy się rzekł:~- Jam jest Andrzej Kmicic.~
3 I,1 | coraz bardziej, na koniec rzekł:~- Są ludzie, którym majętność
4 I,1 | w uśmiechu.~- Jak to? - rzekł - małoż to ojcowie nałamali
5 I,1 | chwilę, potem ręką kiwnął i rzekł:~- Prawdać to, że ślub wszystko
6 I,2 | Złote jabłko ten Lubicz! - rzekł Ranicki.~- Stajnia dobra! -
7 I,2 | widzę i zwierza dostatek! - rzekł Kmicic.~- Jutro zaraz pojedziem
8 I,2 | Wypijmy na pocieszenie! - rzekł Rekuć.~- Nie! nie na pocieszenie! -
9 I,2 | jakby głowę wysilał, i nagle rzekł spojrzawszy baranimi oczyma
10 I,2 | na koniec kiwnął ręką i rzekł:~- Kiep z ciebie! Machaj
11 I,3 | wychwalał, aż pewnego dnia rzekł im:~- Moi mili barankowie,
12 I,3 | może ona jeszcze wiedzieć - rzekł jakby do siebie samego Kmicic.~
13 I,3 | Kasię, bo ci do niej zasię - rzekł flegmatycznie Kokosiński.~-
14 I,3 | kilkanaście razy rękę panienki rzekł:~- Otom ci przywiózł, mój
15 I,3 | stopnia, zaczerwienił się i rzekł:~- Witajcieże sami, poganie,
16 I,3 | ręce na szable, aż Kmicic rzekł:~- Przyjechaliśmy tu niby
17 I,3 | Nieboszczyk podkomorzy - rzekł Kmicic - więcej z nią w
18 I,3 | Pokazaliśmy się jak kpy! - rzekł ze złością Ranicki - ale
19 I,3 | Zgodą, barankowie, zgodą! - rzekł Kmicic. - Dziwić się wam
20 I,3 | się musiało tam stać! - rzekł pan Andrzej.~Tymczasem wachmistrz
21 I,3 | zaświecił.~- Ni pary z gęby! - rzekł groźnie.~Umilkli; widać
22 I,3 | Wracaj, Oleńko, do Wodoktów - rzekł Kmicic - albo jedź po ciotkę
23 I,4 | w zgodzie~kiwnął ręką i rzekł:~- My też się i nie dziwili!
24 I,4 | ulęknę...~- My ci pomożem ! - rzekł Józwa.~- Dla Boga! - mówiła
25 I,4 | przystoi.~- To! to! to! - rzekł stary Kasjan. - Cnota przez
26 I,4 | się łzami.~- Nie płacz! - rzekł Józwa Butrym.~- Nie płacz,
27 I,4 | Znikis jest w sieni! - rzekł. - Pana nie masz jeszcze
28 I,4 | jak za pierwszym razem, i rzekł:~- Jaśnie wielmożna panno
29 I,4 | po głowie.~- Jako żywo! - rzekł - myślałby kto, że waćpanna
30 I,4 | Czy ja dobrze słyszę? - rzekł Kokosiński. - Jak to waćpanna
31 I,4 | Na koniec pan Kokosiński rzekł przerywanym wściekłością
32 I,4 | przemówić.~Wreszcie Kokosiński rzekł:~- Cóż, mili barankowie?~-
33 I,4 | ej, żeby nie Kmicic! - rzekł Ranicki zacierając konwulsyjnie
34 I,4 | chcesz!~- A to i dobrze! - rzekł Rekuć.~Obaj porwali się
35 I,4 | pomiędzy nich.~- Na tę pięść! - rzekł potrząsając jakoby bochnem
36 I,4 | zaraz.~- Kulwiec ma rację! - rzekł Kokosiński. - Moi mili barankowie,
37 I,4 | wilków, uczyniono.~- Furda! - rzekł Ranicki. - Nic nam nie uczynią.
38 I,4 | takim jak my kawalerom! - rzekł Kokosiński.~- I mnie, w
39 I,4 | ale już mi nogi marzną - rzekł Kulwiec.~- Co będziemy jak
40 I,4 | z Kmicicem pokłócili! - rzekł Kokosiński - przyjechalibyśmy
41 I,4 | by ich wziąć za chamów - rzekł Uhlik.~- Obaczcie no te
42 I,4 | dziewczętami poprobować! - rzekł nagle Zend.~- Świece, nie
43 I,4 | się gorzałki, bo zimno! - rzekł Kokosiński.~- Nie zawadzi! -
44 I,4 | wedle gruby!~- A prawda! - rzekł Kokosiński przysłaniając
45 I,4 | poczekajcie, spytam ! - rzekł Kokosiński.~I podniósłszy
46 I,4 | potańcować, to potańcować! - rzekł pan Uhlik. - Nie potrzeba
47 I,4 | go za pierś, zatrzymał i rzekł ponuro:~- Jeśli się waszmości
48 I,4 | co gadać! poszli precz! - rzekł z flegmą Józwa.~Na to Ranicki,
49 I,5 | dobrze polewki, odetchnął i rzekł:~- Muszę opowiadać od początku.
50 I,5 | nieznośniejsze.~- Bądź zdrowa! - rzekł nagle Kmicic.~- Jedź waćpan
51 I,5 | rotmistrzowi.~- Iść spać! - rzekł Kmicic. - Kto się zmieści
52 I,5 | na przemian.~- To ja! - rzekł Kmicic.~Oczy Rekucia otwarły
53 I,5 | się do panny.~- Panno! - rzekł. - Nie ukrywaj go!... To
54 I,7 | jest żołnierska piosenka - rzekł pan Wołodyjowski - którąśmy
55 I,7 | płacze i płacze...~- Hm! - rzekł pan Wołodyjowski - przecie
56 I,7 | U Butrymów ja już był - rzekł włodarz - bo tam najbliżej.
57 I,7 | jest... Kmicic ją porwał! - rzekł pan Wołodyjowski. - Jedziem
58 I,7 | Ruszaj do Domaszewiczów - rzekł - niech z rusznicami przybywają!~-
59 I,7 | Pójdźmy i my budzić - rzekł Wołodyjowski - będzie prędzej.
60 I,7 | poczyna.~- Dobra nasza! - rzekł pan Wołodyjowski. - To nam
61 I,7 | przodzie, odwrócił się i rzekł:~- Cicho tam, waszmościowie!~
62 I,7 | Wołodyjowskiego.~- Wasza mość! - rzekł - cały Lubicz chcą zapakować
63 I,7 | kołowrotu.~- Czekać komendy! - rzekł z cicha. - Nie strzelać
64 I,7 | mnie drugi raz zdrajcą - rzekł znów Kmicic - gdyby nie
65 I,7 | po chwili jeden z nich rzekł:~- Będzie tak, jak wasza
66 I,7 | Niechże tak będzie - rzekł po chwili Kmicic. - Nie
67 I,7 | wychodź, wychodź waść! - rzekł pan Michał.~- Pilno waszmości
68 I,7 | śmiało na czeredę szlachty i rzekł:~- Zaufałem waszmościom...
69 I,7 | wielkoluda waszmość wyglądasz - rzekł Kmicic czyniąc przymówkę
70 I,7 | podajesz.~- Chciałeś! - rzekł Kmicic stając w pozycji.~
71 I,7 | Dobrze się dzień zaczyna - rzekł pan Wołodyjowski - ale słońce
72 I,7 | ranek.~- Zaczynaj waść! - rzekł Kmicic.~Pierwszy szczęk
73 I,7 | przemówił:~- Pogawędzimy - rzekł - nie będzie nam się czas
74 I,7 | upadła mu za plecami; on zaś rzekł:~- To się nazywa : wyłuskiwać
75 I,7 | oszczędź!...~- Dobrze! - rzekł Wołodyjowski.~Dał się słyszeć
76 I,7 | pułkownika...~- Żyje! - rzekł Wołodyjowski - nie padł
77 I,7 | się gniewu męża, on zaś rzekł:~- Nie potrzeba mi tu jatek!...
78 I,7 | innym. Zresztą, jakom wam rzekł: mój on teraz, nie wasz.
79 I,7 | głowę.~- To panienka!... - rzekł Krzych Domaszewicz.~- To
80 I,7 | poprzednio plaster do rany i rzekł:~- Teraz jeno niech leży
81 I,8 | w kości grało.~- Syruć - rzekł pan Wołodyjowski - a grzywa
82 I,8 | Uważaj na to, co trzymasz! - rzekł gniewliwie Pakosz - ot,
83 I,8 | pierścionkiem czy harbuzem? - rzekł do siebie rycerz.~- Co wasza
84 I,8 | Do rzeczy, Michałku!" - rzekł do siebie w myśli.~Po czym
85 I,8 | więcej tam nie postoi - rzekł głośno. Pachołek Syruć,
86 I,8 | ustami cmokać, wreszcie rzekł:~- Niech jej tam Bóg sekunduje!
87 I,8 | który przysunąwszy się znów rzekł:~- Proszę waszej mości,
88 I,8 | radośnie; po czym odsapnąwszy rzekł:~- Do ciebiem umyślnie przyjechał
89 I,8 | konie dla ciebie troszczy - rzekł pan Charłamp, gdy mały rycerz
90 I,8 | wytrwałe i zwrotne.~- Ba! - rzekł pan Wołodyjowski - ale urody
91 I,8 | w szable biłem.~- E ! - rzekł Charłamp - jeśliś ty się
92 I,8 | czynić, ale to na nic! - rzekł Charłamp. - Okrutnie teraz
93 I,9 | ku niemu wychudłą dłoń i rzekł:~- Dziękuję waszmości za
94 I,9 | się subiectum zmienia! - rzekł Kmicic.~- Tedy waści powiem
95 I,9 | utracić.~- Jakim sposobem? - rzekł siadając na łóżku Kmicic -
96 I,9 | Bóg, mów waszmość!~- Ja - rzekł pan Wołodyjowski.~- Waćpan?
97 I,9 | Wołodyjowskiego, ten zaś rzekł:~- Czemu to mnie zdrajcą
98 I,9 | milczeniu.~- Okrutnie mi słabo - rzekł po chwili. - Skądże... to
99 I,9 | na Wołodyjowskiego, potem rzekł:~- Waćpan mówisz jak mój
100 I,9 | słowo ostre niesłusznie rzekł na odjezdnym. Od rekuzy
101 I,9 | jest na to lekarstwo! - rzekł pan Wołodyjowski wydobywając
102 I,9 | odetchnął, ruszył wąsikami i rzekł:~- Owóż, jak waćpan widzisz,
103 I,9 | waszmości list oddaję - rzekł pan Wołodyjowski~Kmicic
104 I,9 | Niechże mnie końmi rozerwą! - rzekł wreszcie - niech mnie ze
105 I,9 | zadowoleniem pan Wołodyjowski i rzekł:~- Duch w waści od ciała
106 I,9 | spieszył się otwierać, jeno rzekł:~- Dziedziczki nie masz
107 I,10 | dziecka.~- Jacy ludzie? - rzekł pan Skrzetuski.~- A pospolite
108 I,10 | Jaśnie wielmożny wojewodo! - rzekł - przecie to czas strzyży
109 I,10 | pozwoli sobie powiedzieć - rzekł - że Szwedzi tu rzecz główna,
110 I,10 | nie ma.~- Powariowali! - rzekł pan Grudziński.~- Nie, jeno
111 I,10 | do nich.~- Czekaj waść! - rzekł wojewoda.~I klasnąwszy na
112 I,10 | uderzył po niej ręką i rzekł:~- Posyłam jeszcze wezwanie,
113 I,10 | sobie radę?~- Nie damy - rzekł chłodno Skrzetuski. - Jaśnie
114 I,10 | gdy uciszyło się nieco, rzekł poważniej:~- I za tę to
115 I,10 | Władysława Skoraszewskiego - rzekł pan Sędziwój Czarnkowski,
116 I,10 | miłość upewniasz mnie - rzekł - że z tymi siłami można
117 I,10 | peruce uśmiechnął się i rzekł:~- Wasza miłość zupełnie
118 I,10 | łany zbożne, i po chwili rzekł:~- Tak jest! piękny to kraj
119 I,10 | Oxenstierny nie widać - rzekł Wittenberg - boję się, czy
120 I,10 | to był i sam Wittenberg - rzekł - jako poseł tu przybył
121 I,10 | większa, niż wyjechała! - rzekł pan Szlichtyng.~- Jeńców
122 I,10 | wam wojna pierwszyzna ! - rzekł pan Skoraszewski. - Zwyczajna
123 I,10 | miłościwą brać o chwilę ciszy i rzekł serdecznym tonem:~- Mości
124 I,10 | oddadzą nam sprawiedliwość - rzekł Radziejowski.~- Amen! -
125 I,11 | powiedzieć ogrodniczkowi - rzekł - aby więcierze na noc zastawił;
126 I,11 | Przedstawiam wam, ojcaszku - rzekł Jan - stryjecznego mego,
127 I,11 | szukając szabli.~- Jak to? - rzekł - jak to: całą ją zajęli?~-
128 I,11 | drugiego.~- Złe to są znaki - rzekł w końcu posępnie Jan. -
129 I,11 | ojczyzną!...~- Dla Boga - rzekł Zagłoba - widziałem na świecie
130 I,11 | myślisz czynić, Janie? - rzekł Stanisław.~- Pewnie, że
131 I,11 | będzie szlachcie dać znać - rzekł Jan - ażeby się kupili i
132 I,11 | Warszawie, byle spiesznie - rzekł Zagłoba. - Posłuchajcie,
133 I,11 | się waszmość moim słowom - rzekł pan Stanisław - ale po tym,
134 I,11 | powiedzieć, bo czasu szkoda - rzekł Jan.~- Co chciałem powiedzieć?
135 I,11 | radzie prym możesz trzymać - rzekł pan Stanisław.~- Co? ha?~-
136 I,11 | Istotnie, istotnie! - rzekł Jan. - Najlepsza to rada.
137 I,11 | nieboga... Ale gdym jej rzekł, że trzeba iść, zaraz mi
138 I,11 | wyruszymy jutro, i to do dnia - rzekł Jan. - Ty, Stanisławie,
139 I,12 | siebie.~- To była moja myśl - rzekł pan Zagłoba - bo oni do
140 I,12 | waści natchnął tą myślą! - rzekł pan Michał.~- Ale to mi
141 I,12 | Michał.~- Ale to mi dziwno - rzekł Jan - żeście o Ujściu i
142 I,12 | Żydów wieść tutaj przyjść - rzekł Zagłoba - bo oni zawsze
143 I,12 | ale od dwóch dni wiemy - rzekł pan Michał i konsternacja
144 I,12 | wojnę kocha...~- Tak jest - rzekł Zagłoba - znam ja go z dawna,
145 I,12 | to zgoła inny człowiek - rzekł pan Stanisław Skrzetuski.~
146 I,12 | pan Stanisław skończył, rzekł:~- Masz waszmość słuszność!
147 I,12 | hetmanił.~- W to mi graj! - rzekł Zagłoba. - Niczego więcej
148 I,12 | jeszcze i to wam powiem - rzekł Wołodyjowski - że skoro
149 I,12 | wszystko jeszcze odmieni - rzekł Skrzetuski.~- Mówią, że
150 I,12 | mieszkając do Kiejdan! - rzekł pan Stanisław.~- Dostałem
151 I,12 | tego listu nowa wojna! - rzekł Zagłoba.~- A że książę pisze,
152 I,12 | Dziwno mi tylko to - rzekł Jan Skrzetuski - że pisze
153 I,12 | każą.~- Może na Podlasie? - rzekł Zagłoba.~- Do księcia koniuszego! -
154 I,12 | pięknie sobie poczynał - rzekł Zagłoba - i poczet piękny
155 I,12 | rozbudził się z zamyślenia i rzekł:~- Słyszałem i ja o księciu
156 I,12 | zwłaszcza na heretycką - rzekł pan Zagłoba. - Pamiętam
157 I,12 | Wiesz co, Michale? - rzekł nagle Jan. - Nie będę dziś
158 I,12 | będziemy w Kiejdanach - rzekł pan Wołodyjowski - a w drodze
159 I,12 | stanie ci się krzywda - rzekł pan Zagłoba - bo zacny to
160 I,12 | Zagłobowie.~- O niecnoto! - rzekł Wołodyjowski. - Takeś się
161 I,12 | wypadły.~- A nieprawda! - rzekł Zagłoba. - Nie tak to dawno,
162 I,12 | mnie zginąć przyjdzie - rzekł pan Michał. - Dość mam tego
163 I,12 | cię jak cierń zakłuła? - rzekł pan Zagłoba.~- Pewnie, że
164 I,12 | Borzobohata-Krasieńska - rzekł pan Jan Skrzetuski. - Wszyscyśmy
165 I,12 | odszukać a pocieszyć! - rzekł pan Michał. - Jakeście ją
166 I,12 | Radziwiłłów.~- Mniejsza z tym - rzekł Jan Skrzetuski. - W jego
167 I,12 | zakrzyknął.~- Co? hę? - rzekł Zagłoba. - Kiejdany? gdzie?~-
168 I,12 | Zacne jakieś miasto - rzekł Stanisław Skrzetuski.~-
169 I,12 | helweckiego nie zapalił? - rzekł Zagłoba.~- Jakbyś waść wiedział,
170 I,12 | heretyckie drukują.~- Tfe! - rzekł Zagłoba - zaraza na to miasto,
171 I,12 | spostrzeżenia.~- Jak mi Bóg miły! - rzekł pan Michał - toż to pan
172 I,12 | komitywie żyjemy.~- A prawda! - rzekł pan Zagłoba - poznaję go
173 I,12 | cekhauzu.~- Dobrzy żołnierze - rzekł Skrzetuski patrząc okiem
174 I,12 | na ramieniu?~- Tak jest - rzekł Wołodyjowski. - Ale już
175 I,12 | żartował.~- Oj, to! oj, to! - rzekł Zagłoba zacierając dłonie. -
176 I,12 | musieliście słyszeć.~- A jakże - rzekł Jan - wielki to rycerz!~-
177 I,12 | palec na gębie położył i rzekł: "To zdrajcy!"~- Jak to
178 I,12 | się nie chcą pomieścić - rzekł Charłamp - bo już pominąwszy,
179 I,12 | nas zaprowadzić zwyczaje - rzekł Stanisław Skrzetuski - i
180 I,12 | Skrzetuski zamyślił się i rzekł po chwili:~- Byle nie chciał
181 I,12 | Charłamp nasrożył się zaraz i rzekł:~- Służyłem pod księciem
182 I,12 | diabłem i ma rogi na głowie - rzekł pan Zagłoba - to tym lepiej,
183 I,12 | najlepiej.~- Wiem, wiem - rzekł Wołodyjowski. - To Kmicic
184 I,12 | nim przez chwilę, a potem rzekł:~"Do wszystkiego ten to
185 I,12 | mnie z rozkazem przyszła - rzekł nosacz. - Słuchaj więc waść
186 I,12 | usłyszawszy moje nazwisko - rzekł Zagłoba - zrozum, jak nieprzyjaciele
187 I,12 | przy tym radziwiłłowska - rzekł z ukłonem Harasimowicz. -
188 I,12 | sławnych miodach kiejdańskich - rzekł pospiesznie Zagłoba.~- A
189 I,12 | wojewody nie odstępować - rzekł pan Stanisław.~- Chwalebna
190 I,12 | Słusznie waćpan mówisz - rzekł Stanisław. - Dajże Boże
191 I,12 | czasów Chmielnickiego - rzekł Zagłoba - bo wtedy były
192 I,12 | na jedną sił nam brak! - rzekł Stanisław.~- Nam nie sił
193 I,12 | Nie odetchnę, aż w polu - rzekł Stanisław.~- Żeby to już
194 I,12 | ucha hetmana, na koniec rzekł głośno:~- Zostawiam więc
195 I,12 | jedź wasza książęca mość - rzekł Janusz - choć wolałbym,
196 I,12 | że pozwoliłem czekać - rzekł niskim, powolnym głosem -
197 I,12 | waszej książęcej mości - rzekł Jan.~- To waszmość jesteś
198 I,12 | odrzekł Jan.~- Jak to? - rzekł książę marszcząc swe potężne
199 I,12 | takiego Zagłoby...~- To ja! - rzekł Zagłoba wysuwając się raźno
200 I,12 | młodszy.~- No, proszę - rzekł książę - to waćpan z Litwy
201 I,12 | usiekłem, wasza książęca mość - rzekł Zagłoba - bo powiadali,
202 I,12 | Wasza książęca mość - rzekł na to żywo i trochę dumnie
203 I,12 | książę sobie ludzi kaptuje - rzekł Jan Skrzetuski - i że chyba
204 I,12 | szlachciankami jedzie - rzekł pan Zagłoba. - Obacz! ot,
205 I,12 | rojno też tu! ej, gwarno! - rzekł z radością pan Zagłoba. -
206 I,12 | Polityczny to pan, książę - rzekł Zagłoba - że tak księdza
207 I,12 | dragony Ganchofa, poznaję - rzekł Wołodyjowski - ale jakieś
208 I,12 | Duderhoff.~- Duderhoff?! - rzekł Zagłoba.~- A czego oni tutaj
209 I,12 | przy bramie?~- To ona! - rzekł ruszając wąsikiem pan Michał. -
210 I,12 | żałości?~- A poczekajcie no! - rzekł Zagłoba - trzeba się przyjrzyć.~
211 I,12 | go w tłumie. Zagłoba zaś rzekł spoglądając na jej delikatne,
212 I,13 | Politycznie ich przyjmują - rzekł pan Załęski - ale nic, chudziątka,
213 I,13 | i sławnych przyjaciół - rzekł wstrząsając ręką małego
214 I,13 | pana Michała; jeno Zagłoba rzekł:~- Siarczysty jakiś żołnierz,
215 I,13 | zasłużyć.~- Nic nie szkodzi - rzekł Jan Skrzetuski - co w sercu,
216 I,13 | Daj no waćpan pyska! - rzekł pan Zagłoba.~- Nie mnie
217 I,13 | taką rzecz powtarzać! - rzekł jak echo Zagłoba.~- Wymkniemy
218 I,13 | pójdzie na noc, część jutro - rzekł Jan Skrzetuski.~- W każdym
219 I,13 | czy się pali? jestem! - rzekł Kmicic.~- Do księcia pana!
220 I,13 | zniknął za drzwiami cekhauzu, rzekł do pana Zagłoby:~- Z takim
221 I,13 | jeno trzydzieści lat! - rzekł Zagłoba.~Książę już był
222 I,13 | zdrowie, żeś pospieszył! - rzekł książę.~- Do usług waszej
223 I,13 | ujmuję ja starym zasług - rzekł książę - chociaż... mogą
224 I,13 | oczy w oczach Kmicica i rzekł:~- Billewiczówna tu jest!~
225 I,13 | urwał nagle.~- Przysięgam! - rzekł z zapałem Kmicic - i parol
226 I,13 | Chrystusa... przysięgam! - rzekł Kmicic kładąc palce na krucyfiksie.~-
227 I,13 | Teraz jużeś mój... - rzekł wreszcie książę.~- Zawszem
228 I,13 | Zbliża się czas próby - rzekł ponuro książę - a co do
229 I,13 | i słuchał.~- Daj Boże - rzekł po chwili - aby ci wszyscy
230 I,13 | rosieńskiego Billewicza i rzekł:~- Dziękuję ci, stary przyjacielu,
231 I,13 | służbie się jego polecam - rzekł śmiało i nie bez pewnej
232 I,13 | płynęła.~- Szczególnie - rzekł książę kładąc poufale rękę
233 I,13 | każdemu do oczu to powtórzę! - rzekł zapalczywie Kmicic.~- Powoli,
234 I,13 | blady jak karta papieru! - rzekł Stanisław Skrzetuski.~-
235 I,13 | Spytaj, ociec, Michała - rzekł Jan Skrzetuski.~Pan Michał
236 I,13 | nie w głowie? A wierzę! - rzekł pan Michał.~Wtem słodki
237 I,13 | żołnierzy.~- To był wódz! - rzekł znamienity pułkownik Mirski,
238 I,13 | testamentu egzekutorem! - rzekł Mirski.~Wtem olbrzymi zegar,
239 I,13 | do pana Komorowskiego i rzekł:~- Czas promulgować ugodę,
240 I,13 | Bóg niech mnie sądzi!.. - rzekł Charłamp przechodząc na
241 I,14 | się we dwoje.~- Światła! - rzekł książę.~Harasimowicz poobjaśniał
242 I,14 | Wasza książęca mość! - rzekł - czas na spoczynek, już
243 I,14 | kury piały!~- Nie chcę! - rzekł książę. - Zdrzemnąłem się
244 I,14 | wstrzymać.~- Zapomniałem! - rzekł książę. - Otwórz okna, bo
245 I,14 | będę, gdy jej dotrzymam! - rzekł Kmicic. -Wszystko mi jedno!~-
246 I,14 | swych win dawniejszych - rzekł książę.~Nagle zmieniwszy
247 I,14 | mojej i ufaj!~- Nie mogę! - rzekł ze ściśniętymi zębami Kmicic.~
248 I,14 | przeraźliwie.~- Słuchaj - rzekł książę - czas powiedzieć
249 I,14 | czegoś pragnął i pożądał - rzekł uroczyście książę. - Nic
250 I,15 | korona dotąd nie widziała! - rzekł Jan Skrzetuski.~- Żebyśmy
251 I,15 | Zacznijmy pacierze czy co? - rzekł wreszcie. - Boże miłosierny,
252 I,15 | Uspokój się waćpan! - rzekł Zagłoba - tu nie czas desperować!~
253 I,15 | Opamiętaj się, Stanisławie! - rzekł surowo Jan. - Tego, co się
254 I,15 | gwiżdż, panie Michale! - rzekł do niego Zagłoba.~- Wszystko
255 I,15 | Ojciec ma słuszność! - rzekł Jan Skrzetuski.~- Ty jeden
256 I,15 | piwnicy.~- Nie ma co! - rzekł Zagłoba - tu trzeba fortelu
257 I,15 | przykład na sobie i na nas! - rzekł Stanisław Skrzetuski.~-
258 I,15 | tracisz.~- Desperacja! - rzekł Zagłoba. - Dajże mnie choć
259 I,15 | waćpan i daj mnie pokój! - rzekł pan Michał.~Pan Zagłoba
260 I,15 | podsadzisz mnie do okna? - rzekł nagle Jan Skrzetuski.~Zagłoba
261 I,15 | stoją z tamtej strony! - rzekł.~- Bodaj się w słupy soli
262 I,15 | dzień niezbyt pomyślnie! - rzekł Jan.~- Daj Boże, żeby się
263 I,15 | wolę umrzeć.~- Ani ja! - rzekł Stanisław.~- A ja z góry
264 I,15 | podwórzec.~- Jest coś, jest! - rzekł nagle żywo - widzę węgierską
265 I,16 | trzej muszą dać gardła! - rzekł podniesionym głosem.~Lecz
266 I,16 | Wasza książęca mość! - rzekł porywczym głosem pan Andrzej -
267 I,16 | straszliwy sposób.~- Wstań! - rzekł Radziwiłł.~Pan Andrzej wstał.~-
268 I,16 | Umiesz bronić przyjaciół - rzekł książę - mam próbę, że i
269 I,16 | pan Andrzej.~- Powoli... - rzekł książę. - Uszanowałem twoją
270 I,16 | nie posiadał. Po chwili rzekł:~- Takeś mnie zagadł, że
271 I,16 | gdy się to stanie, coś rzekł, żądaj nowej dla nich łaski.~-
272 I,16 | co myślę.~- Jedź już! - rzekł z pewną niecierpliwością
273 I,17 | oficer z latarnią w ręku i rzekł:~- Zbierajcie się, waszmościowie,
274 I,17 | Mamy czas!~- W drodze? - rzekł Zagłoba.~I wielki ciężar
275 I,17 | Siadajcie, waszmościowie! - rzekł.~- Tu już ktoś siedzi -
276 I,17 | Tu już ktoś siedzi - rzekł gramoląc się Zagłoba. -
277 I,17 | waszmościowie do Birż! - rzekł Kowalski.~To powiedziawszy
278 I,17 | Szwedom nas wydadzą! - rzekł Mirski. - Tegom się spodziewał.~-
279 I,17 | nie miał na co ośmielić! - rzekł Mirski. - Widać, żeś waść
280 I,17 | Stankiewicz.~- A ja tak myślę - rzekł Oskierko - że nie chciał
281 I,17 | natychmiast rozstrzelali.~- Oj! - rzekł Zagłoba.~Umilkli na chwilę;
282 I,17 | orszak.~- Wszystko jedno! - rzekł Zagłoba. - Zawsześmy zyskali
283 I,17 | zapaść miała.~-- Proszę! - rzekł Zagłoba, który z wielką
284 I,17 | się ten oficer podoba - rzekł Zagłoba - bo zawsze lubię
285 I,17 | rozkazu, więc dawaj.~- Hę? - rzekł zdumiony pan Roch - jako
286 I,17 | służbą.~- Mów mi: wuju! - rzekł Zagłoba.~- Masz wuj gorzałki! -
287 I,17 | Masz wuj gorzałki! - rzekł pan Roch. - To mi wolno.~
288 I,17 | jasny.~- Zleź no z konia - rzekł do pana Rocha - i przysiądź
289 I,17 | odpowiadał.~- Nie było zakazu - rzekł wreszcie.~I wkrótce potem
290 I,17 | nie chcę!~- Słusznie! - rzekł Zagłoba. - Okrutnie mi się
291 I,17 | miał zaginąć.~- O wa! - rzekł Kowalski. - Jest nas sześciu
292 I,17 | jeno oddał ją oficerowi i rzekł:~- Do dna, do dna!~- Szkoda,
293 I,17 | tego nic!~- Nie, to nie! - rzekł Zagłoba. - Wolę to, że szczerze
294 I,17 | no który do komendanta - rzekł wachmistrz - powiedz mu,
295 I,17 | ani śladu, ani popiołu - rzekł. - Musiał z milę naprzód
296 I,17 | Staniem tam i tak! - rzekł wachmistrz. - Trzeba szkapom
297 I,17 | ręką.~- A pan Zagłoba - rzekł Stanisław Skrzetuski - śpi
298 I,17 | Szukaj wiatru w polu! - rzekł Stankiewicz.~Kowalski zwrócił
299 I,17 | się ku nim.~Wtem Mirski rzekł groźnie:~- Nie krzycz waść
300 I,17 | Rochu, podrwiłeś głową - rzekł Oskierko. - To, co mówisz,
301 I,17 | wyprowadził młodego w pole! - rzekł Mirski.~- Jezus Maria! toć
302 I,17 | olstrach?~- A były!... - rzekł, jak nieprzytomny, Kowalski.~
303 I,17 | To cię nie minie! - rzekł poważnie Mirski. - Jakże
304 I,17 | Kowalski.~- Głupstwo! - rzekł Wołodyjowski.~- Co robić,
305 I,17 | jedź do Birż!... obaczysz - rzekł Mirski.~- Zawracaj do Kiejdan!... -
306 I,17 | mnie szczecina pokryje! - rzekł Oskierko. - Jakże to przed
307 I,17 | usta otworzył i po chwili rzekł:~- Czego waszmościowie ode
308 I,17 | odwieźć.~- Gadajże z nim! - rzekł Mirski.~- Toteż chcemy,
309 I,17 | nami poszedł, zrozumże! - rzekł zniecierpliwiony Oskierko.~-
310 I,17 | czasu, panie Oskierko - rzekł Wołodyjowski.~- A zawracać
311 I,17 | koniec pan Wołodyjowski rzekł:~- Pocieszże się waćpan,
312 I,17 | go łańcuchami spętano - rzekł Stankiewicz - bo to nic,
313 I,17 | człeka na razi.~- A jakże! - rzekł pan Michał. - Będzie on
314 I,17 | który inne czasy pamiętam! - rzekł Stankiewicz.~- Tegoście
315 I,17 | Święte słowa waćpana - rzekł Jan Skrzetuski. - I nam,
316 I,17 | Oj, prawda, prawda! - rzekł pan Wołodyjowski. - Człek
317 I,17 | największa desperacja - rzekł Mirski- bo przez to każdy
318 I,17 | zamyślił się i po chwili rzekł:~- Byłem raz w Warszawie
319 I,17 | głowę ściskać, a w końcu rzekł: "Choćby takie czasy przyszły,
320 I,17 | czasy klęski już nadeszły! - rzekł Mirski.~- Pan Czarniecki
321 I,17 | ma.~- Szczera to prawda - rzekł Oskierko. - Słyszałem, jak
322 I,17 | smak, bo się zmarszczył i rzekł: "Jest oboźnym koronnym,
323 I,17 | niż każdy z nas.~- Ba! - rzekł Stanisław Skrzetuski - a
324 I,17 | lepsza, bo gościniec! - rzekł Mirski.~- Ot, macie. A my
325 I,17 | przyjdzie nam na ratunek - rzekł o świtaniu Wołodyjowski -
326 I,17 | Może on tam gdzie czyha! - rzekł Stanisław Skrzetuski.~-
327 I,17 | inflanckie konie, nader silne - rzekł Mirski. - I nasze towarzystwo
328 I,17 | Skrzetuskiego.~- On! nie kto inny! - rzekł - i pod buńczukiem! Już
329 I,17 | mu Pan Bóg da zdrowie! - rzekł Oskierko. Po czym złożył
330 I,17 | vivat!~- Mości panowie! - rzekł mały rycerz, gdy uciszyło
331 I,17 | konie.~Tymczasem Zagłoba rzekł:~- Panie Michale! Hetmaniłem
332 I,17 | jako godnością najstarszy - rzekł pan Michał zwracając się
333 I,17 | co nam czynić przystoi - rzekł Mirski - i musimy bezzwłocznie
334 I,17 | skutecznie ratował.~- A co? - rzekł z dumą Zagłoba podnosząc
335 I,17 | co nam czynić przystoi? - rzekł wreszcie. - Jeżeli waćpaństwo
336 I,17 | waściom tenor opowiem - rzekł Zagłoba. - Gdy w Upicie
337 I,17 | który pokiwawszy głową rzekł:~- Mnie też, co go znam,
338 I,17 | to jest zawzięty pan! - rzekł mały rycerz. - Bo przecie,
339 I,17 | trzydzieści pięć lat już służę! - rzekł Stankiewicz.~- Straszny
340 I,17 | lepiej w paszczękę nie leźć - rzekł Zagłoba. - Niech go diabli
341 I,17 | Stankiewicz.~- Jako żywo! - rzekł pan Michał. - Tak tedy do
342 I,17 | nieprawda.~- I słusznie! - rzekł Mirski. - Jeżeli jaki oddział
343 I,17 | pilno.~- To na trwogę! - rzekł.~Po czym puścił się wzdłuż
344 I,17 | Skrzetuskiemu.~- Szwedzi! - rzekł.~- Skosztujem! - odparł
345 I,17 | nastąpili.~- Ano zobaczym! - rzekł pan Michał.~I sapnął z zadowoleniem.~
346 I,17 | Nie mam teraz czasu! - rzekł pan Michał.~I wyjechał naprzód.~
347 I,18 | który ku nim z garłacza - rzekł mały rycerz-aby wiedzieli,
348 I,18 | tam pan Michał pracuje - rzekł Zagłoba. - Niewielki on,
349 I,18 | trochę był niespokojny; nagle rzekł patrząc w oczy bystro panu
350 I,18 | warta, niech kule biją! - rzekł Stankiewicz.~- U waści kanclerski
351 I,18 | trzeba będzie uczynić - rzekł pan Michał. - Zaraz jutro
352 I,18 | niego pożytek.~- Dobrze! - rzekł Wołodyjowski. - Bądźże który
353 I,18 | zamykają...~- Mości panowie - rzekł pan Zagłoba - jest tu stóg
354 I,19 | wezwanych na radę towarzyszów i rzekł:~- Co byście waszmościowie
355 I,19 | Z gęby mi to wyjąłeś! - rzekł Zagłoba. - Będzie człek
356 I,19 | Powiadali też zbiegowie - rzekł Jan Skrzetuski - że słyszeli,
357 I,19 | nadejść.~- Jakkolwiek jest - rzekł Zagłoba - radzę na Podlasie
358 I,19 | pozieleniała...~- Wart on tego! - rzekł Mirski. - Bo że tam niektórzy
359 I,19 | się z nim równać!... Sameś rzekł, iż my okonie, a on szczuka.
360 I,19 | z Ganchofem, a wieczorem rzekł doń:~- Na własny to domysł
361 I,19 | Ganchof.~Książę spojrzał nań i rzekł z przyciskiem:~- Ciebie
362 I,19 | jednak zmarszczył czoło i rzekł:~- Tu teraz wszystko spokojnie,
363 I,19 | Wasza książęca mość! - rzekł Ganchof - jak tylko nogą
364 I,19 | niedoświadczony siła może zaszkodzić - rzekł nieśmiało Ganchof.~- Tam
365 I,19 | pytał mimo woli.~- Ruszaj! - rzekł książę. - Daj Bóg, by nie
366 I,20 | Kmicic pokłonił mu się i rzekł:~- Dawno chciałem waszmości
367 I,20 | ubogiego, szlacheckiego miodu - rzekł wreszcie, ukazując na gąsiorek
368 I,20 | się z waszmość panem! - rzekł dość szorstko Kmicic.~Pan
369 I,20 | podniósł swoją do ust i rzekł:~- W ręce waszmości... Rad
370 I,20 | ma książę.~- A wierzym! - rzekł pan Chudzyński.~Kmicic popatrzył
371 I,20 | dymi...~- Nieszczęście! - rzekł pan miecznik.~- Pewnie,
372 I,20 | przeszli.~- Tak się stało! - rzekł poważnie pan miecznik.~-
373 I,20 | Za niskie progi! - rzekł miecznik.~- Tego waszmość
374 I,20 | wolnej nie ma, więc tak mi rzekł: "Wytłumacz mnie przed Billewiczem,
375 I,20 | tuman na łące.~- Tak jest - rzekł miecznik - sam ją wysłałem,
376 I,20 | mieczniku dobrodzieju! - rzekł Kmicic.~W tej chwili pachołek
377 I,20 | Zaszczyt to dla mnie niemały - rzekł - ale... zaraz nie mogę...
378 I,20 | za siebie odpowiadać! - rzekł pan Chudzyński.~- Nie czekając,
379 I,20 | szczególnym wzrokiem, a potem rzekł zimno, jak gdyby do czwartej
380 I,20 | krzeseł.~- Więc to przymus? - rzekł pan miecznik.~- Panie mieczniku
381 I,20 | szlachcic protestuję! - rzekł pan miecznik - i prawo mnie
382 I,20 | śmiać, zmarszczył brwi i rzekł:~- Waćpanowie, schowajcie
383 I,20 | Mości dobrodzieju! - rzekł prawie wesoło. - Między
384 I,20 | Mamy jechać do Kiejdan! - rzekł.~- A to po co? - spytała.~-
385 I,20 | Tak! Bardzo uprzejmie - rzekł z pewną goryczą pan miecznik -
386 I,20 | aby do tego przyszło! - rzekł Kmicic.~- Nie mówiłamże
387 I,20 | że nie ma rady, a Kmicic rzekł:~- Panno! za dwa pacierze
388 I,20 | pan Roch Kowalski.~- Ha - rzekł Zagłoba - złapał Kozak Tatarzyna,
389 I,20 | A najwięcej księdza! - rzekł pan Zagłoba.~- Panie kawalerze -
390 I,20 | się mnie?~- Tak jest! - rzekł Kmicic - myślałem, żeś waść
391 I,20 | prawda?~- Tak jest - rzekł Kmicic sięgając mimo woli
392 I,20 | pole dawał.~- A to czemu? - rzekł Kmicic.~I podniósł dumną
393 I,20 | mnie szarpać jak psa! - rzekł do Wołodyjowskiego pan Andrzej -
394 I,20 | położył.~- I z mojej! - rzekł Stankiewicz. - A Niewiarowskiego
395 I,20 | mieć rozkazy Radziwiłła - rzekł pan Zagłoba.~- Mości panowie,
396 I,20 | wróci.~- Panie Michale - rzekł nagle Zagłoba - skoczę obaczyć,
397 I,20 | wieczne odpocznienie! - rzekł Jan Skrzetuski. - Gdyby
398 I,20 | zaprzedawać.~- Tak jest! - rzekł Wołodyjowski.~- Winien on
399 I,20 | na to, co go spotkało! - rzekł Stanisław Skrzetuski - ale
400 I,20 | szczerze, wiem o tym! - rzekł miecznik.- Pozwólcie waćpaństwo,
401 I,20 | już wrócić.~- Dobrze! - rzekł szlachcic.~I wyszedł z komnaty.~
402 I,20 | rozchorować.~- Stało się - rzekł Wołodyjowski. - Wsadzim
403 I,20 | sił wprędce przyjdzie? - rzekł Jan Skrzetuski.~- Kolaska
404 I,20 | ze sobą przyprowadził - rzekł Wołodyjowski. - Idź waćpan,
405 I,20 | radziwiłłowscy nadciągnąć.~- Prawda - rzekł miecznik - idę!~Poszedł
406 I,20 | Gardie.~- Mości panowie! - rzekł Zagłoba - jeśli teraz jeszcze
407 I,20 | odpowiedział Wołodyjowski.~- Aj ! - rzekł Skrzetuski biorąc się oburącz
408 I,20 | dobrego, co i złego mieszka - rzekł Stanisław Skrzetuski. -
409 I,20 | jesteś, panie kawalerze - rzekł od razu Wołodyjowski - i
410 I,20 | się więc waćpan dobrze - rzekł Kmicic - bo z góry zapowiadam,
411 I,20 | niej zawinił!~- Za nic! - rzekł z energią Kmicic. - Bóg
412 I,20 | niej stawają.~- Dla Boga! - rzekł Zagłoba - gdybym nie widział,
413 I,20 | zdrowi!~- Czekaj no jeszcze - rzekł Zagłoba - bo tu o ważną
414 I,20 | Kiejdanach prosił?~- Tak jest! - rzekł Kmicic. - Mieliście przez
415 I,20 | ziemię.~- Bądźcie zdrowi! - rzekł. - Lepiej mi było zginąć
416 I,20 | izby.~- Mości panowie - rzekł po chwili milczenia Skrzetuski -
417 I,20 | Mahometa dotąd wyznawał - rzekł Zagłoba - tom diablo w nim
418 I,20 | wybawił.~- Prawda jest - rzekł pan miecznik - waćpanu on
419 I,20 | negował.~- Bóg z nim! - rzekł Wołodyjowski - radźmy teraz,
420 I,20 | kwitnij w dobrym zdrowiu - rzekł Jan Skrzetuski.~- A wspomnij
421 I,21 | udało ci się jako i mnie - rzekł, gdy Kmicic stanął przed
422 I,21 | małego diabła.~- Tak jest! - rzekł Kmicic.~- I list mój cię
423 I,21 | księciu i wodzowi...~- Milcz - rzekł Radziwiłł.~- Nie zmilczę,
424 I,21 | zamówiona. Bywaj waćpan zdrów! - rzekł Kmicic.~Kmicic pożegnawszy
425 I,21 | świecie, i przez ciebie! - rzekł do pana Andrzeja.~- Mości
426 I,21 | milczał.~- Jeśli kazałem - rzekł po chwili książę - tych
427 I,21 | książęcą mość jeszcze wierzą! - rzekł dość porywczo Kmicic.~-
428 I,21 | że pójdzie inaczej!... - rzekł ponuro Kmicic.~Radziwiłł
429 I,21 | słyszał, i umilkł.~- Nic to! - rzekł Radziwiłł - ciężko, straszno,
430 I,22 | zaraz do pana Jurzyca i rzekł:~- Macie rację, panie bracie,
431 I,22 | jeszcze lepiej okroić - rzekł pan Szczaniecki z Dalnowa,
432 I,22 | pokazał jednak tego listu, nie rzekł ani słowa i poszedł na śmierć
433 I,22 | na niego ze zdumieniem, rzekł:~- W waszej i to mocy, ale
434 I,22 | wzniósł kielich.~- Tak jest! - rzekł z zimną krwią. - Wielki
435 I,22 | pochwycił go za piersi, i rzekł:~- Wolne żarty, panie Szczaniecki!~
436 I,22 | gniewem.~- Panowie bracia ! - rzekł hetman - książę Bogusław
437 I,22 | Cieszmy się, mości panowie! -rzekł dziwnym głosem pan Szczaniecki.~-
438 I,22 | wrażenie.~- Mości panowie - rzekł - pierwszy bym płakał razem
439 I,22 | wam, panowie bracia!... - rzekł poważnie.~W sali od świateł
440 I,22 | na domiar złego hetman rzekł w tej chwili :~- Wróg mój,
441 I,22 | dziś wesół!~- Słyszałaś? - rzekł miecznik.~- Stryju, ja nie
442 I,22 | Ja waćpannę odprowadzę! - rzekł pan Andrzej.~I nie pytając
443 I,23 | Wasza książęca mość - rzekł - przyszedłem z prośbą.~-
444 I,23 | już i jeszcze raz radzę - rzekł hetman -jeżeli ci o nią
445 I,23 | funkcję dla ciebie mam - rzekł książę. - Pod Wilno cię
446 I,23 | rosły.~- To mi się podoba! - rzekł. - Ganchof zaraz by mi zaczął
447 I,23 | Mówił mi Suchaniec - rzekł książę - jak to było pod
448 I,23 | młodzieńca.~- Zuchwały jesteś! - rzekł.~Ale Kmicic jechał już na
449 I,23 | Dam ci respons taki - rzekł dobitnie Radziwiłł - jeśli
450 I,23 | Tego ci nie neguję - rzekł książę - i przydam, że miarę
451 I,23 | każde słowo, gdym ci z góry rzekł, że to wszystko jedno, i
452 I,23 | chwili uspokoił się jednak i rzekł przerywanym głosem :~- Ot...
453 I,23 | zmieszanie.~- Mów śmiało! - rzekł hetman.~- Proszę - rzekł
454 I,23 | rzekł hetman.~- Proszę - rzekł Kmicic - aby tu miecznik
455 I,23 | miłujesz?~- Nie może być! - rzekł Kmicic. - Zali ja wiem!...
456 I,23 | Skończyło się wszystko, jakom rzekł... jedna męka została...
457 I,23 | Obejmiesz chorągiew Kmicicową - rzekł mu - i komendę nad całą
458 I,23 | Skłonił się więc w milczeniu i rzekł:~- Wierną służbą za łaskę
459 I,23 | A co powiesz więcej? - rzekł książę.~- Wasza książęca
460 I,23 | wrażenie.~- Możesz odejść! - rzekł do Ganchofa.~Po czym zamyślił
461 I,24 | Bogusława pod Beresteczkiem - rzekł Charłamp - miał jeden regiment
462 I,24 | rzeczy na świecie dzieją - rzekł w zamyśleniu Charłamp. -
463 I,24 | otwartymi rękami przyjęła! - rzekł Ganchof.~- Tak jest! jako
464 I,24 | i hetmanów koronnych! - rzekł Charłamp.~- Lepiej o tym
465 I,24 | czerwoną rzucić za siebie - rzekł Charłamp - albo na pierwszym
466 I,25 | przynoszę waszej miłości - rzekł.~- A dobrą?~- Ni złą, ni
467 I,25 | skłoniwszy się panu Andrzejowi, rzekł po niemiecku:~- Tam jest
468 I,25 | Andrzej krząknął raz i drugi, rzekł nie odwracając głowy:~-
469 I,25 | waćpan, panie kawalerze - rzekł uprzejmie - bo widzę, żem
470 I,25 | Siadaj, panie kawalerze - rzekł. - Rad cię bliżej poznam.
471 I,25 | Rzucił list przed lustro i rzekł:~- Nic nowego! Radzi mi
472 I,25 | Rozumiem po niemiecku - rzekł Kmicic.~- To chwała Bogu!...
473 I,25 | w domu!~- Szczęście to - rzekł pan Andrzej - bo to żona
474 I,25 | już o tym w Kiejdanach! - rzekł Kmicic.~- Jeżeli nie mają
475 I,25 | mość pozwoli, że zaneguję - rzekł porywczo Kmicic. - Księciu
476 I,25 | waszej książęcej mości! - rzekł Kmicic.~- Diabli mnie brali
477 I,25 | Słuchajże; panie Kmicic - rzekł - więc ja mam razem wyjeżdżać
478 I,25 | na Podlasiu?~- Jakże! - rzekł Kmicic. - Muszę tam być,
479 I,25 | Zabłudowie.~- Na Boga! - rzekł książę - Harasimowicz tu
480 I,25 | podstarościego, sam zaś rzekł:~- A to się dobrze składa!
481 I,25 | Nie miałbym na to czasu - rzekł Kmicic - gdyż mi do króla
482 I,25 | przed panem Andrzejem i rzekł:~- Daj mi parol kawalerski,
483 I,25 | pytanie.~- Mości książę - rzekł Kmicic - łżą ci tylko, którzy
484 I,25 | wymknąć. Daj parol!~- Daję - rzekł Kmicic marszcząc brwi.~-
485 I,25 | Nagle wyciągnął rękę i rzekł: ~- Przepraszam cię, kuzynie,
486 I,25 | Jest list do waści - rzekł książę Bogusław.~Harasimowicz
487 I,25 | książęcy.~- Czytaj waść! - rzekł książę Bogusław.~Harasimowicz
488 I,25 | działa idą już ze mną! - rzekł książę.~"...Jeśliby z łożami
489 I,25 | obłowili...~- No, nic nowego! - rzekł książę Bogusław. - Możesz,
490 I,25 | Bogusław roześmiał się i rzekł:~- Niech im będzie na zdrowie!
491 I,25 | śmiechu:~- Już się znalazł - rzekł - jeno trza mu będzie borgować.~"...
492 I,25 | czekając instrukcji, a książę rzekł:~- Widzę, że tęgo brat mój
493 I,25 | Wasza książęca mość - rzekł - z tego zaufania, jakim
494 I,25 | się namyślając, po czym rzekł:~- Słuchaj, panie Kmicic!
495 I,25 | Soroką na czele.~- Za mną! - rzekł Kmicic.~I ruszył przez miasto
496 I,25 | niezwykłego.~- Czuj duch! - rzekł z cicha do ludzi - gorze
497 I,25 | wiadro wiszące przy żurawiu rzekł:~- Lej mi wodę na łeb!~Wachmistrz
498 I,25 | płomień zagasić.~- Dość! - rzekł na koniec Kmicic. - Pójdź
499 I,25 | zamyślenia.~- Słuchaj, stary - rzekł do Soroki - wszakże to od
500 I,25 | zostanie za nami.~- Dobrze! - rzekł Kmicic.~Po chwili mruknął
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1560 |