1-500 | 501-1000 | 1001-1311
Tom, Rozdzial
1 I,1 | rzekł:~- Jam jest Andrzej Kmicic.~Oczy panny Aleksandry spoczęły
2 I,1 | pięknością zawstydzona. Kmicic puścił ją wreszcie i uderzył
3 I,1 | wicher jak i ja! - dodał Kmicic.~Tymczasem wyrostek ukazał
4 I,1 | trudno lepszego niż pan Kmicic na całym świecie znaleźć!
5 I,1 | Najtrudniej to z niestatecznymi.~Kmicic ukazał białe, jakoby wilcze,
6 I,1 | ot tak!~To rzekłszy pan Kmicic już był na kolanach, panienka
7 I,1 | wieczerzy, więc tylko pan Kmicic zasiadł i jeść począł z
8 I,1 | Maria! i waćpan to uczynił?~Kmicic spojrzał zdziwiony.~- Nie
9 I,1 | Boga! czas! czas! - zawołał Kmicic. - Nic tu już nie wskóram!
10 I,1 | usieką !...~To rzekłszy Kmicic wstał i wyszli oboje do
11 I,1 | Oleńka cofnęła się, a pan Kmicic ruszył ku gankowi. Ale po
12 I,2 | i na gardło skazany. Pan Kmicic go ochraniał, gdyż na czekaniku
13 I,2 | inny pucharek pan Zend.~Kmicic podniósł w górę roztruchan
14 I,2 | W Orszańskiem? - zawołał Kmicic. - Kominy przy niej naszymi
15 I,2 | barankowie - odpowiedział Kmicic - pofolgujcie mi albo lepiej
16 I,2 | porządki? - spytał uradowany Kmicic.~- I piwniczka jako się
17 I,2 | Billewicza!~- Głupi! - odparł Kmicic. - Jakże to? Nieboszczyka
18 I,2 | komnatach dobrze działo!~Kmicic rzucił mimo woli okiem po
19 I,2 | zwierza dostatek! - rzekł Kmicic.~- Jutro zaraz pojedziem
20 I,2 | Dajcie spokój! - mówił Kmicic - co moje, to i wasze!~Na
21 I,2 | Dajcie spokój! - powtarzał Kmicic.~- Nie wyganiaj! i tak nas
22 I,2 | Zdrowie wasze! - zawołał Kmicic.~- Święte twoje słowa, Jędrusiu! -
23 I,2 | dukat!~- O co? - spytał Kmicic.~- Między rogi! o dwa dukaty!
24 I,2 | dukatów! - wrzeszczał pijany Kmicic.~- Cicho ! Chybisz, chybisz !~-
25 I,2 | dłoni.~- Trzy! - wykrzyknął Kmicic.~Strzał huknął, izba napełniła
26 I,2 | ot, gdzie dziura! - wołał Kmicic ukazując ręką na ciemną
27 I,2 | Precz! precz! - krzyknął Kmicic. - Raz! dwa! trzy!..~Znów
28 I,2 | bawili się w Lubiczu pan Kmicic i jego dzika kompania.~
29 I,3 | młodzież do Wodoktów. Pan Kmicic siedział w pierwszych, bardzo
30 I,3 | powiadał? - spytał żywo Kmicic.~- Kto powiadał? Kto, jeśli
31 I,3 | sikorkom przykrzy się samym.~Kmicic trącił kułakiem w bok towarzysza:~-
32 I,3 | rzekł jakby do siebie samego Kmicic.~Po czym zwrócił się do
33 I,3 | bata! - krzyknął na woźnicę Kmicic.~Pachołek, stojący w szyi
34 I,3 | bielonej, a stąd prowadził pan Kmicic do jadalnej izby, przybranej
35 I,3 | liczną kompanią, a i pan Kmicic stał przez chwilę jak wryty
36 I,3 | się także szeregiem, a pan Kmicic sunął naprzód i ucałowawszy
37 I,3 | nadzwyczajną powagą, a pan Kmicic wargi przygryzł, ale jednocześnie
38 I,3 | Łowczanko - poprawił Kmicic.~- Jaśnie wielmożna panno
39 I,3 | tych obłoków! - zakrzyknął Kmicic.~Na to kawalerowie parsknęli
40 I,3 | kłaść ręce na szable, aż Kmicic rzekł:~- Przyjechaliśmy
41 I,3 | zawróciła się i wyszła, a Kmicic skoczył do towarzyszy.~-
42 I,3 | Nieboszczyk podkomorzy - rzekł Kmicic - więcej z nią w Kiejdanach
43 I,3 | barankowie, zgodą! - rzekł Kmicic. - Dziwić się wam wolno,
44 I,3 | Jędrusiu, ale tego nie zaprę!~Kmicic jednak nie myślał ścinać,
45 I,3 | odmieni i hetmani.~To mówiąc Kmicic otulał panienkę fartuchem
46 I,3 | świata tak jechać! - zawołał Kmicic.~- Co my czynimy? to grzech! -
47 I,3 | blisko - wszystko jedno!~I Kmicic podniósł się w saniach,
48 I,3 | jako i jazda była szalona. Kmicic począł śpiewać:~Patrzy dziewczyna,
49 I,3 | O co poszło? - pytał Kmicic.~- Mieszczanie nie chcieli
50 I,3 | łyków!~- Milczeć! - huknął Kmicic, aż las odegrzmiał, a stojący
51 I,3 | Oleńko, do Wodoktów - rzekł Kmicic - albo jedź po ciotkę Kulwiecównę
52 I,4 | 4~Upłynęło kilka dni, a Kmicic nie wracał, ale za to do
53 I,4 | troskliwość. Zacny to kawaler pan Kmicic, a choćbym też co przeciw
54 I,4 | Oleńka spuściła oczy.~- Pan Kmicic chce jak najprędzej...~-
55 I,4 | Familiant to jest pan Kmicic, z wielkiej krwi, a my chudopachołki !
56 I,4 | nieboszczyków Billewiczów, na co pan Kmicic nie powinien był pozwolić,
57 I,4 | strażuj - a czemu? bo pan Kmicic z kompanią przyjechał!~-
58 I,4 | jak mam mówić? Jeśli pan Kmicic nie winien, to po co takich
59 I,4 | sama słyszałam, jak pan Kmicic wam spokojnie w Lubiczu
60 I,4 | szable się przygodzą.~- Pan Kmicic nie na bitwę pojechał, jeno
61 I,4 | tobie dobrze?~- Ej, żeby nie Kmicic! ej, żeby nie Kmicic! -
62 I,4 | nie Kmicic! ej, żeby nie Kmicic! - rzekł Ranicki zacierając
63 I,4 | jawnogrzesznikach; których pan Kmicic przyprowadził, więc przypatrywały
64 I,5 | wieczorem przyjechał pan Kmicic do Wodoktów na czele stu
65 I,5 | Rzeczypospolitej znaleźć. I Kmicic nie mógł mieć innych. Po
66 I,5 | szaleństwa, i gdyby sam Kmicic był statecznym człowiekiem,
67 I,5 | Rzeczypospolitej oddać przysługi. Ale Kmicic był sam swawolnikiem, w
68 I,5 | obrońcyli to czy napastnicy? Kmicic karał czasem i swoich ludzi,
69 I,5 | czeladnej wszystko zarządzić.~Kmicic chodził po izbie i po czuprynie
70 I,5 | człowieka. Jakże to tedy było?~Kmicic pociągnął dobrze polewki,
71 I,5 | Zetnij szyję! - wołał Kmicic - ale nie gniewaj się!...
72 I,5 | wstydu i sumienia! - rzekła.~Kmicic spojrzał zdziwiony, zamilkł
73 I,5 | poczciwego żoną była...~Kmicic widocznie zawstydził się
74 I,5 | życzliwość! - odparł posępnie Kmicic. - Ale to stało się po pijanemu...
75 I,5 | nimi, nie może inaczej być!~Kmicic zdawał się nie spostrzegać
76 I,5 | ciebie wyrzekam? - pytał Kmicic z największym zdumieniem.~-
77 I,5 | Bądź zdrowa! - rzekł nagle Kmicic.~- Jedź waćpan i niech cię
78 I,5 | zdrowa!~- Bądź zdrów...~Kmicic postąpił ku drzwiom, nagle
79 I,5 | Ruszaj precz! - odpowiedział Kmicic.~I jechał na przedzie nic
80 I,5 | rotmistrzowi.~- Iść spać! - rzekł Kmicic. - Kto się zmieści w czeladnej,
81 I,5 | odpowiedział wachmistrz.~Kmicic zlazł z konia. Drzwi od
82 I,5 | jest tam kto? - wołał Kmicic.~Nikt się nie ozwał.~- Hej
83 I,5 | mruknął. W tejże chwili pan Kmicic spostrzegł, że wszyscy leżą
84 I,5 | tej okropnej kałuży. Pan Kmicic świecił dalej... Drugi z
85 I,5 | białe, krwawe i ciemne. Pan Kmicic świecił dalej... Czwarty
86 I,5 | gęstymi razami twarzą. Pan Kmicic przybliżał kaganek do każdej
87 I,5 | Rekuć! - wołał - to ja, Kmicic!...~Za powiekami poczęła
88 I,5 | przemian.~- To ja! - rzekł Kmicic.~Oczy Rekucia otwarły się
89 I,5 | Kto was pobił?! - krzyczał Kmicic chwytając się za włosy.~-
90 I,5 | stanęły mu w słup i skonał.~Kmicic poszedł w milczeniu do stołu,
91 I,5 | i pędem wpadli do izby. Kmicic ukazał im ręką na leżące
92 I,5 | okrzyki groźby i wściekłości. Kmicic, który dotąd był jakby nieprzytomny,
93 I,5 | niewiast ukazał się pan Kmicic, straszny, czarny od dymu,
94 I,5 | krzyknął jakby w gorączce Kmicic.~Panna Aleksandra w tejże
95 I,5 | blaskiem gołych szabel.~- Kmicic spalił Wołmontowicze! -
96 I,5 | mężów, niewiasty, dzieci! Kmicic to uczynił!...~- My ludzi
97 I,5 | nikogo! wychodź waść!~Pan Kmicic wytoczył się z izby jak
98 I,5 | stąd!..~- Oleńka! - jęknął. Kmicic wyciągając ręce.~- Krew
99 I,6 | wybito bez litości. Sam Kmicic jak w wodę wpadł. Gubiono
100 I,6 | spodziewano się bowiem, że pan Kmicic nie da za wygraną i lada
101 I,6 | Wołmontowiczach. A jeśliby pan Kmicic na powrót tu się zjawił,
102 I,6 | zapewniała bezkarność, bo taki Kmicic pewny mógł być opieki jednego
103 I,7 | niech się tam której pan Kmicic z mieczem ognistym nie przyśni...~
104 I,7 | panna?~- W Wodoktach...~- Kmicic! - wykrzyknął pan Wołodyjowski.~-
105 I,7 | wykrzyknął pan Wołodyjowski.~- Kmicic! - zawołały dziewczęta.~-
106 I,7 | zawołały dziewczęta.~- Kmicic! - powtórzył posłaniec.~-
107 I,7 | panna porwana?~- Tak jest... Kmicic ją porwał! - rzekł pan Wołodyjowski. -
108 I,7 | szabel imają! Pannę porwał Kmicic... co? - Boże odpuść! zbój,
109 I,7 | Panna w Wodoktach porwana! Kmicic w okolicy!...~Słysząc te
110 I,7 | poczynał sam wrzeszczeć: "Kmicic w okolicy! Panna porwana!" -
111 I,7 | więcej głosów powtarzało: "Kmicic w okolicy!" - ruch czynił
112 I,7 | nią zajedzie.~Rzeczywiście Kmicic nie obliczył jednego niebezpieczeństwa
113 I,7 | owym borem, przez który Kmicic dawniej codziennie przelatywał.
114 I,7 | mówią, że Kozacy. Pewnie się Kmicic z Chowańskim albo z Zołtareńką
115 I,7 | ostrożności - widocznie .pan Kmicic ufał aż nadto swym siłom.
116 I,7 | mówi?~- Chorąży orszański, Kmicic! - brzmiała odpowiedź. -
117 I,7 | raz zdrajcą - rzekł znów Kmicic - gdyby nie te drzwi, które
118 I,7 | szable? - spytał wreszcie Kmicic. - Może to być!~- Jeślić
119 I,7 | cóż tam? - pytał szydersko Kmicic. - Szaraczki się zgadzają?~-
120 I,7 | drzwiami i wnet wieść, że Kmicic chce się prochami wysadzić,
121 I,7 | Poczekajcie jeno! - zawołał Kmicic - wolno ze wszystkimi ludźmi
122 I,7 | będzie - rzekł po chwili Kmicic. - Nie dziś ją porwę, to
123 I,7 | waszmość wyglądasz - rzekł Kmicic czyniąc przymówkę do wzrostu
124 I,7 | staniemy? - spytał żywo Kmicic.~- Tu... podwórzec równy
125 I,7 | podajesz.~- Chciałeś! - rzekł Kmicic stając w pozycji.~Ale pan
126 I,7 | Patrz waść, istny kondukt!~A Kmicic odparł od razu:~- Pułkownika
127 I,7 | Zaczynaj waść! - rzekł Kmicic.~Pierwszy szczęk ozwał się
128 I,7 | jakby z niechcenia, pan Kmicic odbił i przyciął z kolei,
129 I,7 | Wszyscy dech wstrzymali. Kmicic atakował z furią, pan Wołodyjowski
130 I,7 | nazywa : wyłuskiwać szablę.~Kmicic stał blady, z obłąkanymi
131 I,7 | Przez chwilę zdawało się, że Kmicic rzuci się na niego z gołymi
132 I,7 | nadstawił ostrze, ale pan Kmicic rzucił się na szablę i wpadł
133 I,7 | wsunął w kieszeń hajdawerów. Kmicic pienił się, rzęził, na koniec
134 I,7 | stłumiony krzyk... jednocześnie Kmicic rozłożył ręce, szabla wypadła
135 I,7 | poznał natychmiast, iż choćby Kmicic był wysadził dom prochem,
136 I,7 | Myślała zapewne, że to sam Kmicic lub kto z jego ludzi. Pan
137 I,7 | waść... pozwól... To pan Kmicic zabity?...~- Co mnie pan
138 I,7 | zabity?...~- Co mnie pan Kmicic! - przerwał Wołodyjowski -
139 I,7 | odpowiadaj! zabity?..~- Pan Kmicic ranny - odpowiedział zdumiony
140 I,7 | mi ona dziękuje za to, że Kmicic ranny, czy za to, że żyje?~
141 I,7 | ku nim, blada tak jak i Kmicic, i podłożyła mu obie ręce
142 I,8 | służył.~- A skądże was pan Kmicic brał?~- Z gościńca. Ja służył
143 I,8 | aż dotąd sądził, że pan Kmicic napadł Oleńkę z siłami pożyczonymi
144 I,8 | nieprzyjaciela.~- To pan Kmicic nie od Trubeckiego was dostał?~-
145 I,8 | ludzi. Dziwny to człowiek ów Kmicic, bo gdym mu sam zdradę przed
146 I,8 | list oddał, niechże się Kmicic stara największą w służbie
147 I,9 | rękę lekką.~Poznał go pan Kmicic natychmiast i przybladł
148 I,9 | niemała to sztuka.~Tu pan Kmicic uśmiechnął się:~- No, niestracona
149 I,9 | waszmość diabeł - przerwał Kmicic - albo masz inkluza. Bóg
150 I,9 | pomylił.~To rzekłszy pan Kmicic ściągnął brwi, jakby go
151 I,9 | języki ! - mówił z goryczą Kmicic. - Niech będzie, co chce.
152 I,9 | sieczono.~- Niebożęta! - mówił Kmicic idąc za swoją myślą - gdym
153 I,9 | co do raptu - mówił dalej Kmicic - waćpanu o tym nikt nie
154 I,9 | subiectum zmienia! - rzekł Kmicic.~- Tedy waści powiem co
155 I,9 | swojego i poznaj różnicę.~Kmicic milczał i gryzł wąsy, Wołodyjowski
156 I,9 | rzekł siadając na łóżku Kmicic - co się z nią działo?~-
157 I,9 | i za żonę chciał pojąć.~Kmicic pobladł bardzo, zapadnięte
158 I,9 | waćpan? - pytał ze zdumieniem Kmicic. - Jak to?...~- Tak jest.~-
159 I,9 | Nastała chwila milczenia. Kmicic oddychał ciężko i oczyma
160 I,9 | Czemu? - powtórzył jak echo Kmicic.~- Bo ciebie miłuje.~Było
161 I,9 | odrzekł słabym głosem Kmicic - tedy... różne mi tu maści
162 I,9 | niż rozbijanie sobie łba.~Kmicic patrzył uważnie na Wołodyjowskiego,
163 I,9 | zapowiedni! - wykrzyknął Kmicic - dla kogo?~- Dla waćpana.
164 I,9 | rzekł pan Wołodyjowski~Kmicic nic zrazu nie odrzekł, głowę
165 I,9 | waćpana innym brać! - odrzekł Kmicic. - Dajże mi rękę, Bóg mi
166 I,9 | zakrzyknął z uniesieniem Kmicic - co ja tu będę w łożu gnił,
167 I,9 | rzekłszy począł żegnać się, a Kmicic nie puszczał, dziękował
168 I,9 | siebie - gdy jej powiem, że Kmicic nie tylko złoża, ale i z
169 I,12 | ja, Stankiewicz i niejaki Kmicic, chorąży orszański, któren
170 I,12 | adversiss służyć mu gotów. Kmicic, Niewiarowski i Stankiewicz
171 I,12 | rzekł Wołodyjowski. - To Kmicic dawno tu jest?~- Teraz go
172 I,12 | faworach u księcia, jak Kmicic. Gdy odjeżdżał, książę spoglądał
173 I,12 | Prawda, że taką chorągiew Kmicic przyprowadził, jakiej drugiej
174 I,13 | hetman troskliwie, czy pan Kmicic nie wrócił, i kazał sobie
175 I,13 | niż my wszyscy! -odrzekł Kmicic ze zwykłą sobie porywczością.~
176 I,13 | sobie w objęcia. Po czym pan Kmicic zakrzyknął:~- Musimy dziś
177 I,13 | się pali? jestem! - rzekł Kmicic.~- Do księcia pana! do księcia
178 I,13 | kilka minut później pan Kmicic, strojny jak na wesele,
179 I,13 | westchnął patrząc na niego i gdy Kmicic zniknął za drzwiami cekhauzu,
180 I,13 | także ubrany, gdy wszedł Kmicic, i właśnie szatny w towarzystwie
181 I,13 | Billewiczówna tu jest!~Kmicic pobladł i począł jąkać coś
182 I,13 | miecznikiern rosieńskim.~Kmicic porwał się za głowę.~- Czym
183 I,13 | Przysięgam! - rzekł z zapałem Kmicic - i parol kawalerski daję
184 I,13 | dobrodzieja!~To rzekłszy Kmicic spojrzał oczyma pełnymi
185 I,13 | całej gotowości i zapału Kmicic spoglądał przez chwilę na
186 I,13 | Chrystusa... przysięgam! - rzekł Kmicic kładąc palce na krucyfiksie.~-
187 I,13 | radziwiłłowskiej piersi. Kmicic nie odrywał od hetmana zdumionych
188 I,13 | zbliża się czas próby...~Kmicic zamilkł, ale ostatnie słowa
189 I,13 | nie rozumiem! -zakrzyknął Kmicic nie umiejący w ogóle utrzymać
190 I,13 | Mości książę - odparł Kmicic - mam nadzieję, że nie masz
191 I,13 | hetmani!... Niech żyje!...~Kmicic, ukryty za baldachimem,
192 I,13 | czoło i jasne włosy. To ona!~Kmicic dech wstrzymuje, jakby w
193 I,13 | zakrzyknął w duszy pan Kmicic. - Co ja miałem i com ja
194 I,13 | hetmana:~- Chodź za mną!~Kmicic zbudził się jakby ze snu.~
195 I,13 | powtórzę! - rzekł zapalczywie Kmicic.~- Powoli, powoli! - odpowiedział
196 I,13 | Tymczasem książę, miecznik i Kmicic skończyli rozmowę i poczęli
197 I,13 | miły, powinnaś! - odparł Kmicic. - Patrzaj, że w to uwierzyli
198 I,13 | rozwijał się, i mienił. Kmicic wiódł Oleńkę, która leciuchno
199 I,13 | Billewiczównę, za którą siedział Kmicic. Panna Elżbieta trzęsła
200 I,13 | wspomina? - zawołał wesoło Kmicic przechylając się przez Oleńkę. -
201 I,13 | trupem pod stół.~- Ganchof i Kmicic do mnie!... - ryknął straszliwym
202 I,13 | piechota otoczyła ich murem.~Kmicic od pierwszej chwili, w której
203 I,13 | Jezu! Jezu! - zakrzyknął Kmicic.~Tymczasem sala rozległa
204 I,13 | buławy pod nogi księcia, ale Kmicic nie przyłączył się do nich;
205 I,13 | książę zakrzyknął: "Ganchof i Kmicic do mnie!" - ani gdy piechota
206 I,13 | więźniów ruszył ku drzwiom.~Kmicic począł iść za nim i jak
207 I,14 | propagatorem sprawy.~Pozostawał Kmicic, młody, przedsiębiorczy,
208 I,14 | rozesłane?~- Tak jest.~- Co robi Kmicic?~- Łbem o ścianę bił i krzyczał
209 I,14 | książęcej mości.~- Co robi Kmicic?~- Jako rzekłem waszej książęcej
210 I,14 | kwadransie czasu wszedł Kmicic wprowadzony przez czterech
211 I,14 | gdy jej dotrzymam! - rzekł Kmicic. -Wszystko mi jedno!~- Choćbym
212 I,14 | odpowiedział szorstko Kmicic.~- Zazdrościć wam, żołnierzom,
213 I,14 | na nieprzyjaciela ruszyć.~Kmicic milczał.~- No! czemu milczysz? -
214 I,14 | rzekł ze ściśniętymi zębami Kmicic.~Radziwiłł potrząsnął głową:~-
215 I,14 | coś tak olbrzymiego, że Kmicic otworzył szeroko oczy i
216 I,14 | książęca mość! - zakrzyknął Kmicic - umysł objąć tego nie może,
217 I,14 | Mości książę! - zawołał Kmicic.~- Idź! opuść mnie! rzuć
218 I,14 | niechaj nas rozsądzą...~Kmicic rzucił się na kolana przed
219 I,15 | okryta... sześćset ludzi.~- A Kmicic po której stronie?~- Nie
220 I,15 | Stankiewicza. Szlachty trochę... i Kmicic, ale ten niepewny.~- Bodaj
221 I,15 | zdrajców! Bij psubratów! Ej, Kmicic! Kmicic! Wszystko od niego
222 I,15 | Bij psubratów! Ej, Kmicic! Kmicic! Wszystko od niego zależy.
223 I,15 | tamtej strony. Kmicica widzę! Kmicic! Kmicic z jazdą wali przez
224 I,15 | Kmicica widzę! Kmicic! Kmicic z jazdą wali przez bramę!~-
225 I,15 | widziałem ich rozbitych... Kmicic tu triumfuje!~- Bogdaj go
226 I,16 | Pan Michał miał słuszność! Kmicic triumfował. Węgrzy i część
227 I,16 | chorągwi polskich.~Tymczasem Kmicic, cały okryty krwią i kurzawą,
228 I,16 | mość - mówił w uniesieniu Kmicic - aby Wołodyjowskiemu włos
229 I,16 | dla raz skazanych, a teraz Kmicic prosił tylko pozornie -
230 I,16 | mniejszego znaczenia, że ten Kmicic, którego chciał zmienić
231 I,16 | daliby gardła! - zakrzyknął Kmicic.~- Jakże to? Już mi wymawiasz
232 I,16 | Radziwiłł nie odrzekł nic. Kmicic klęczał, bladość i rumieńce
233 I,16 | Boże najprędzej! - odrzekł Kmicic.~- Idźże teraz, zanieś im
234 I,16 | wojny osiadł. Rozumiesz?~Kmicic zmieszał się.~- On tego
235 I,16 | list Kazimierza Michała.~Kmicic przebiegł oczyma pismo.~-
236 I,17 | ROZDZIAŁ 17~Kmicic jednak nie wyruszył ani
237 I,19 | pułkownicy: Horotkiewicz i Jakub Kmicic, stryjeczny najwierniejszego
238 I,19 | nieco za Kiejdanami stał Kmicic z jazdą, piechotą i armatami.
239 I,19 | Tymczasem doszła doń wieść, że Kmicic zgniótł chorągiew Niewiarowskiego,
240 I,19 | boskiej opiece cię polecamy."~Kmicic przeczytawszy ów list kontent
241 I,19 | kosztowności była w Kiejdanach. Kmicic powinien był wprawdzie ubezpieczyć
242 I,19 | miał dwóch takich sług... Kmicic może jeszcze rzutniejszy,
243 I,20 | ROZDZIAŁ 20~Kmicic ukończywszy szańczyki i
244 I,20 | owiec schodzącego z pola. Kmicic jechał przez wieś z bijącym
245 I,20 | hen, aż na niskich łąkach.~Kmicic zwolnił jeszcze kroku i
246 I,20 | obór, owczarni i spichrzów.~Kmicic wjechał bramą otwartą na
247 I,20 | w której w jednej chwili Kmicic poznał Oleńkę. Więc serce
248 I,20 | niespokojną i chmurną zarazem.~Kmicic pokłonił mu się i rzekł:~-
249 I,20 | ażeby gościa puścić naprzód.~Kmicic zaś przez chwilę nie chciał
250 I,20 | dzierżawca z Ejragoły. Kmicic zauważył, że ledwie usłyszeli
251 I,20 | panem! - rzekł dość szorstko Kmicic.~Pan Dowgird i Chudzyński
252 I,20 | dobrodzieju - odpowiedział Kmicic - i w tych niespokojnych
253 I,20 | rzekł pan Chudzyński.~Kmicic popatrzył na niego przez
254 I,20 | to jest boleść - odparł Kmicic - i sam słyszałem księcia,
255 I,20 | miecznik.~- Bóg widzi - mówił Kmicic - że miałem i sam intencję
256 I,20 | mieczniku dobrodzieju! - rzekł Kmicic.~W tej chwili pachołek wniósł
257 I,20 | panie mieczniku - odrzekł Kmicic udając, że bierze za dobrą
258 I,20 | mamy co innego do roboty.~Kmicic spojrzał na nich szczególnym
259 I,20 | dobrodzieju - odparł żywo Kmicic. - Tamci ichmościowie pojadą,
260 I,20 | zakrzyknęli Chudzyński i Dowgird.~Kmicic począł się śmiać, zmarszczył
261 I,20 | dobrowolnie usłuchasz - odparł Kmicic - i masz waszmość w tym
262 I,20 | zacni w Kiejdanach jęczą?~Kmicic odetchnął, bo ze słów i
263 I,20 | Jako Zawiszy! - odparł Kmicic.~W tej chwili panna Aleksandra
264 I,20 | Aleksandra weszła do komnaty. Kmicic zbliżył się szybko ku niej;
265 I,20 | po sąsiedzku!... - dodał Kmicic.~- Tak! Bardzo uprzejmie -
266 I,20 | do tego przyszło! - rzekł Kmicic.~- Nie mówiłamże stryjowi -
267 I,20 | nas waść dragonami.~Lecz Kmicic nie uważał na niego wcale,
268 I,20 | Dowgird z Plemborga.~Wówczas Kmicic zwrócił się ku nim, ale
269 I,20 | wszyscy, że nie ma rady, a Kmicic rzekł:~- Panno! za dwa pacierze
270 I,20 | i z gołą szablą w dłoni. Kmicic cofnął się krokiem, jakoby
271 I,20 | mnie?~- Tak jest! - rzekł Kmicic - myślałem, żeś waść w ręku
272 I,20 | prawda?~- Tak jest - rzekł Kmicic sięgając mimo woli dłonią
273 I,20 | dawał.~- A to czemu? - rzekł Kmicic.~I podniósł dumną głowę
274 I,20 | sądzić i egzekwować? - pytał Kmicic.~- Mości panie - odpowiedział
275 I,20 | gotowa i zaprzężona, bo Kmicic ją ze sobą przyprowadził -
276 I,20 | Oto temu, że gdyby nie ów Kmicic, że gdyby nie ów zacny kawaler,
277 I,20 | wiadomo, poleceniem, by Kmicic miecznika i Oleńkę do Kiejdan
278 I,20 | wątpliwości, że gdyby nie Kmicic, obaj Skrzetuscy, pan Wołodyjowski
279 I,20 | więc waćpan dobrze - rzekł Kmicic - bo z góry zapowiadam,
280 I,20 | Za nic! - rzekł z energią Kmicic. - Bóg to rozsądzi, kto
281 I,20 | prosił?~- Tak jest! - rzekł Kmicic. - Mieliście przez czas
282 I,21 | Podlasiu. Horotkiewicz i Jakub Kmicic, którzy tam stali na czele
283 I,21 | jako i mnie - rzekł, gdy Kmicic stanął przed nim. - Mówił
284 I,21 | diabła.~- Tak jest! - rzekł Kmicic.~- I list mój cię wyratował?~-
285 I,21 | Wiem! - odrzekł zapalczywie Kmicic. - Jak wasza książęca mość
286 I,21 | chrapliwy ryk, w którym Kmicic zaledwie zrozumiał słowo:~-
287 I,21 | począł dawać ślady życia, Kmicic wyszedł z komnaty.~Na korytarzu
288 I,21 | do siebie! - odpowiedział Kmicic.~- Hm! Ale lada dzień może
289 I,21 | Bywaj waćpan zdrów! - rzekł Kmicic.~Kmicic pożegnawszy Charłampa
290 I,21 | waćpan zdrów! - rzekł Kmicic.~Kmicic pożegnawszy Charłampa udał
291 I,21 | zważał! Cały żal i ból, jaki Kmicic odczuwał w tej chwili, tkwił
292 I,21 | Im więcej myślał nad tym Kmicic, tym okrutniejszą wydawała
293 I,21 | innemu bym nie przebaczył.~Kmicic milczał.~- Jeśli kazałem -
294 I,21 | wierzą! - rzekł dość porywczo Kmicic.~- Jeszcze wierzą... póki
295 I,21 | inaczej!... - rzekł ponuro Kmicic.~Radziwiłł począł oddychać
296 I,21 | już takich! - odpowiedział Kmicic. - Kto miał odstąpić, to
297 I,21 | poczyna się oglądać za siebie.~Kmicic wspomniał na to, co od Charłampa
298 I,22 | Skrzetuskiego, poznała, że Kmicic błądził, ale nie był tyle
299 I,22 | Zrozumiała i to, że jeśli Kmicic Radziwiłłowi służył, to
300 I,22 | unikał wzroku książęcego, a Kmicic nie pił, ale patrzył w stół
301 I,22 | serce z piersi wyszarpnąć.~Kmicic aż nadto ciężył już Radziwiłłowi
302 I,23 | ślub! - odrzekł szorstko Kmicic.~- Tedy jej nie chcesz?~-
303 I,23 | to twoja rzecz. Ów Jakub Kmicic może by cię oszczędził,
304 I,23 | mówienie męczyło go bardzo. Kmicic wpatrywał się w niego chciwie,
305 I,23 | może przytrafić? - pytał Kmicic.~- Że noga szwedzka z Rzeczypospolitej
306 I,23 | odparł ponuro książę.~Kmicic zmarszczył brwi i milczał.~-
307 I,23 | Zuchwały jesteś! - rzekł.~Ale Kmicic jechał już na własnym uniesieniu
308 I,23 | z pewnym rozczarowaniem Kmicic.~- To część zaledwie i nie
309 I,23 | medyka zawołać? - pytał Kmicic.~Radziwiłł począł kiwać
310 I,23 | książęca mość!... - zaczął Kmicic.~I urwał nagle.~Słowa z
311 I,23 | hetman.~- Proszę - rzekł Kmicic - aby tu miecznik rosieński
312 I,23 | Nie może być! - rzekł Kmicic. - Zali ja wiem!... Godzinę
313 I,23 | przychodź do mnie na obiad...~Kmicic skłonił się i wyszedł, a
314 I,23 | osobę mniej dbał.~Owszem, Kmicic wyjechawszy mógł mu oddać
315 I,23 | komendę nad całą jazdą. Kmicic wyjeżdża.~Przez zimną twarz
316 I,24 | ROZDZIAŁ 24~Kmicic zajął się bardzo czynnie
317 I,24 | na przeszkodzie do drogi. Kmicic popijał właśnie strzemiennego
318 I,24 | Za godzinę! - odparł Kmicic.~- Konie i ludzie gotowi,
319 I,24 | trącać kielichami, lubo Kmicic więcej udawał, że pije,
320 I,24 | wtrącił w zamyśleniu Kmicic.~- Prócz pana Sapiehy i
321 I,24 | Billewiczówny! - odrzekł szorstko Kmicic.~- Pewnie, że nic, bom już
322 I,24 | to waść mówisz? - spytał Kmicic.~- Jako żywo! Niech tak
323 I,24 | Andrzeja.~- Zdrowie! - odrzekł Kmicic. - Dziękuję z serca!~- Do
324 I,24 | może inaczej być! - odrzekł Kmicic.~I oficerowie wyszli.~Zegar
325 I,24 | okolicy, w tym mieście. Dawny Kmicic także zostanie tu, a tam
326 I,24 | męki.~"Nie pójdę!" - myślał Kmicic.~Lecz z drugiej strony,
327 I,24 | będzie! - powtórzył sobie Kmicic.~I nacisnąwszy czapkę na
328 I,24 | Ruszaj powiedzieć, że pan Kmicic wyjeżdża w długą drogę i
329 I,24 | nim wrócił z odpowiedzią, Kmicic pocisnął klamkę i wszedł
330 I,24 | mościa panno! - mówił dalej Kmicic, gdy drzwi za sługą zamknęły
331 I,24 | wszystkiego nie było! - odrzekł Kmicic. - Jakowyś zły duch wszedł
332 I,24 | pokój! - zawołał gorączkowo Kmicic - aby znów niezgoda między
333 I,24 | a cicho!... - odrzekł Kmicic przerywanym głosem. - Nie
334 I,25 | nieprzyjaciela, więc pan Kmicic, nie mogąc na Podlasie jechać
335 I,25 | śmierci z rąk nieprzyjaciela.~Kmicic częstokroć zbliżał się do
336 I,25 | wyglądali go jak zbawienia.~A Kmicic, słysząc te błogosławieństwa,
337 I,25 | kolisko dostanie ;teraz Kmicic czuł, że chce płynąć z nim
338 I,25 | Szeszupą, zastał już pan Kmicic ludność spokojnie na miejscu
339 I,25 | Wołodyjowski! - zakrzyknął pan Kmicic.~- Czy on Wołodyjowski,
340 I,25 | przyjechał, jeno książę koniuszy.~Kmicic zerwał się na równe nogi.~-
341 I,25 | dnia i wyszedł z izby, a Kmicic począł ubierać się pośpiesznie
342 I,25 | które trzymali w ręku. Kmicic oznajmił się oficerowi trzymającemu
343 I,25 | najwyżej na dwadzieścia pięć. Kmicic znał go, ale zawsze spoglądał
344 I,25 | trzydziestu pięciu lat wieku.~Kmicic, stojąc w progu, przypatrywał
345 I,25 | księcia hetmana?~- Nazywam się Kmicic - odpowiedział pan Andrzej -
346 I,25 | chorągiew przyprowadził. - Kmicic! - zawołał książę - ten
347 I,25 | zawołał książę - ten sam Kmicic, sławny z ostatniej wojny,
348 I,25 | księcia hetmana - odrzekł Kmicic.~Pokojowi skończywszy zapinać
349 I,25 | Rozumiem po niemiecku - rzekł Kmicic.~- To chwała Bogu!... Będę
350 I,25 | Tymczasem, czy uwierzysz, panie Kmicic, nie znaleziono jej w domu!~-
351 I,25 | tym w Kiejdanach! - rzekł Kmicic.~- Jeżeli nie mają dość
352 I,25 | zaneguję - rzekł porywczo Kmicic. - Księciu wojewodzie wileńskiemu
353 I,25 | książęcej mości! - rzekł Kmicic.~- Diabli mnie brali na
354 I,25 | Książę wojewoda... - zaczął Kmicic.~- Książę wojewoda - przerwał
355 I,25 | stół.~- Słuchajże; panie Kmicic - rzekł - więc ja mam razem
356 I,25 | Podlasiu?~- Jakże! - rzekł Kmicic. - Muszę tam być, bo mam
357 I,25 | miałbym na to czasu - rzekł Kmicic - gdyż mi do króla szwedzkiego
358 I,25 | zostawać w ręku Radziwiłłów.~Kmicic spoglądał ze zdziwieniem
359 I,25 | Mości książę - rzekł Kmicic - łżą ci tylko, którzy się
360 I,25 | Daj parol!~- Daję - rzekł Kmicic marszcząc brwi.~- Ciężar
361 I,25 | czylibyś pomagał dalej?~Kmicic ruszył niedbale ramionami.~-
362 I,25 | tedy jeno pozory? - pytał Kmicic.~Książę przekręcił krzesło,
363 I,25 | rzekł:~- Słuchaj, panie Kmicic! Gdybyśmy, Radziwiłłowie,
364 I,25 | w służbę do sąsiadów!...~Kmicic coraz był bledszy i resztkami
365 I,25 | jego córką - dla mnie! ~Kmicic wstał nagle.~- Dziękuję
366 I,25 | wzburzenie.~- Co ci jest, panie Kmicic? - spytał. - Wyglądasz jak
367 I,25 | najdalej przybędę.~To rzekłszy Kmicic skłonił się i wyszedł.~W
368 I,25 | czele.~- Za mną! - rzekł Kmicic.~I ruszył przez miasto ku
369 I,25 | przyspieszali w milczeniu kroku, a Kmicic nie szedł, ale biegł prawie
370 I,25 | tacy..."~Potem począł pan Kmicic wspominać dawnych kompanionów.
371 I,25 | Tymczasem przyszli do zajazdu. Kmicic zamknął się natychmiast
372 I,25 | swego pułkownika, bo nagle Kmicic ukazał się w sieni, bez
373 I,25 | wachmistrz za mną! - krzyknął Kmicic.~I jak był rozebrany, w
374 I,25 | żurawianej w podwórzu zajazdu. Tu Kmicic zatrzymał się i ukazując
375 I,25 | Dość! - rzekł na koniec Kmicic. - Pójdź za mną, szaty mi
376 I,25 | powtórzył im na drogę Kmicic.~I wszedł do izby.~W pół
377 I,25 | do wozów zakładano konie.~Kmicic obudził się jakoby z zamyślenia.~-
378 I,25 | nami.~- Dobrze! - rzekł Kmicic.~Po chwili mruknął sam do
379 I,25 | drogą.~- Stój! - rzekł nagle Kmicic.~Żołnierze stanęli, on zaś
380 I,25 | księcia koniuszego! - rzekł Kmicic.~I umilkł chcąc zbadać wrażenie,
381 I,25 | nagroda daleko! - rzekł Kmicic.~- Mało nas! - mruknął Zawratyński.~-
382 I,25 | dworzan ze dwudziestu - rzekł Kmicic - którzy niczego się nie
383 I,25 | Soroka.~- Słuchać! - rzekł Kmicic. - Jeśli chytrością go nie
384 I,25 | nie wyjdziem - mówił dalej Kmicic - a usłyszycie strzał w
385 I,25 | Naprzód! - skomenderował Kmicic.~Ruszyli i w kwadrans później
386 I,25 | na medyka albo astrologa.~Kmicic oznajmił się, jak i poprzednio,
387 I,25 | drogą pokłonić! - rzekł Kmicic.~- No! przecie myślałem
388 I,25 | musi symulować! - odparł Kmicic. - Symuluje każdy, zwłaszcza
389 I,25 | przeprowadzić no go! - krzyknął Kmicic. - Albo nie! czekaj, ja
390 I,25 | grzywę wiatr mu rozwiał. Pan Kmicic zataczał koła, zmieniał
391 I,25 | jak wryty.~- A co? - rzekł Kmicic.~- Jak to powiadają: oczy
392 I,25 | chwili namysłu książę.~Sam Kmicic potrzymał konia do wsiadania,
393 I,25 | Przebiegli i drugą staję, nagle Kmicic zwrócił się, a widząc za
394 I,25 | krzyknął wreszcie.~Wtem Kmicic trącił go lufą od krócicy
395 I,25 | książę.~- A ty kto? - odparł Kmicic.~I mknęli dalej.~
396 I,26 | mość na końcu drogi - rzekł Kmicic.~Bogusław zamilkł, a po
397 I,26 | szlachta, nie chamy! - odrzekł Kmicic - a co do kary, jaką im
398 I,26 | umiecie słowo łamać! - odrzekł Kmicic.~- Jać inny parol daję -
399 I,26 | Bóg dać, to da! - odrzekł Kmicic - ale wolę szczerą groźbę
400 I,26 | mi w oczy spojrzeć, panie Kmicic, z tyłu się kryjesz.~- Owszem! -
401 I,26 | śmierci nosić.~- Głupiś, panie Kmicic!~- Bom w Radziwiłłów wierzył!~
402 I,26 | książę:~- Powiedz mi, panié Kmicic - rzekł - czyś ty pewien,
403 I,26 | wojsko, działa, dragonów, a Kmicic sześciu ludzi i pomimo tego
404 I,26 | sześciu ludzi i pomimo tego Kmicic Radziwiłła za kark trzyma.~-
405 I,26 | Dziwno mi to - rzekł Kmicic - że się wasza książęca
406 I,26 | skaptować...~- Za późno! - rzekł Kmicic.~- To się rozumie! - odpowiedział
407 I,26 | moich ludzi mnie porwał!~Kmicic nie odrzekł nic; książę
408 I,26 | Nie może być! - rzekł Kmicic.~- Chcesz wykupu?~- Nie
409 I,26 | moja rzecz! - odpowiedział Kmicic - a czy nie wiem, co czynić,
410 I,26 | jest! - zawołał gwałtownie Kmicic. - Jeślim duszę stracił,
411 I,26 | powtórzył książę Bogusław.~Kmicic zbudził się jakoby ze snu,
412 I,26 | tego doprowadzili!~Tu pan Kmicic począł patrzeć strasznym
413 I,26 | koniec rzekł:~- Owszem, panie Kmicic, to mnie zajmuje... Mów
414 I,26 | zajmuje... Mów dalej...~Kmicic puścił cugle książęcego
415 I,26 | do nóg padł - zakrzyknął Kmicic - i ojca, jedynego zbawcę
416 I,26 | własnemu dowcipowi, panie Kmicic, jeżeliś ze mnie prawdę
417 I,26 | godnego ufności - odparł Kmicic - aleście go już stracili.
418 I,26 | nie moja sprawa!~Nagle Kmicic zatrzymał konia.~- Hej ! -
419 I,26 | Obszukać go! - krzyknął Kmicic.~Żołnierze porwali znów
420 I,26 | mam czym wykupić! - rzekł Kmicic.~- Ach! masz mnie jako zakładnika! -
421 I,26 | A co tam? - spytał ich Kmicic.~- Konie nam się zmachały
422 I,26 | podążali za nim zwolna. Kmicic jechał z jednej strony księcia,
423 I,26 | gorzałkę ze sobą - rzekł pan Kmicic.~- To dobrze! Trzeba nam
424 I,26 | nabrać.~Tymczasem stanęli. Kmicic zatknął za pas krócicę,
425 I,26 | ziemię! - zawołał groźnie Kmicic.~- A ty w ziemię! - krzyknął
426 I,26 | Jezus Maria ! - zakrzyknął Kmicic.~W tej chwili koń pod księciem,
427 I,26 | mruknął:~- Głowa cała...~Lecz Kmicic nie dawał znaku życia i
428 I,26 | odsapnął głęboko. Równocześnie Kmicic pod wpływem zimnej wody
429 I,26 | Bogusław, w przekonaniu, że Kmicic nie żyje, wracał spokojnie
430 II,1 | począć, gdzie się obrócić.~Kmicic nie tylko był ranny, ale
431 II,1 | Jakoż w godzinę później Kmicic otworzył oczy i z ust jego
432 II,1 | przed samym zachodem słońca Kmicic spojrzał przytomniej i nagle
433 II,1 | każdego, kogo zechce, pogrąży. Kmicic tedy był dla niego uosobieniem
434 II,1 | swego - nie! widocznie pan Kmicic trafił na lepszego od siebie...
435 II,1 | siedzieć w chacie, póki pan Kmicic nie wyzdrowieje, siedzieć
436 II,1 | Wtem drzwi się otwarły, Kmicic ukazał się w progu i zawołał:~-
437 II,1 | zasnęliśmy dopiero o dniu białym.~Kmicic rozejrzał się dokoła.~-
438 II,1 | za nim.~- Słuchaj - rzekł Kmicic siadłszy na tapczanie -
439 II,1 | milczenia.~- To źle! - rzekł Kmicic - bardzo źle! Lepiej było
440 II,1 | pokrótce, co się stało. Kmicic słuchał nad podziw spokojnie,
441 II,1 | Soroka odetchnął. Pan Kmicic widocznie nie obawiał się
442 II,1 | ściągane na sznurki kieszenie. Kmicic rozciągnął je i wydobył
443 II,1 | krzyknął straszliwym głosem Kmicic.~Lecz zanim zdumiony Soroka
444 II,1 | strażować przy chałupie. Kmicic pozostał sam w izbie i począł
445 II,1 | nad Oleńką. Wiedział to Kmicic, że książę Janusz nie zawaha
446 II,1 | miłosierdzia. Im więcej Kmicic rozmyślał nad swym położeniem,
447 II,1 | teraz pić muszę!" - myślał Kmicic. Porywając księcia Bogusława
448 II,1 | Oleńki, ale i dowód, że pan Kmicic szczerze porzucił radziwiłłowską
449 II,1 | sprawił, że i listy zginęły.~Kmicic, gdy wszystko myślą ogarnął,
450 II,1 | kochania.~Tu zgrzytnął pan Kmicic zębami, wyciągnął ręce ku
451 II,1 | jakoby grzmot do chaty.~Kmicic zerwał się i chwyciwszy
452 II,1 | koni.~- Pilnuj! - krzyknął Kmicic.~Lecz z zarośli ukazał się
453 II,1 | zaroślom.~- Co tam? - spytał Kmicic.~- Kupa idzie! - odparł
454 II,2 | Ilu ich tam jest? - spytał Kmicic.~- Będzie ze sześciu, a
455 II,2 | to czas. Pilnuj!~Zaledwie Kmicic wymówił "pilnuj!" - gdy
456 II,2 | garłacza strzelono! - rzekł Kmicic - jeśli muszkietów nie mają,
457 II,2 | przewodnika.~- Ba ! - rzekł Kmicic - jeżeli który przyjdzie,
458 II,2 | Lepiej nie dać! - rzekł Kmicic.~Wtem pytania nowe zabrzmiały
459 II,2 | Czego tu chcecie?~Tu sam Kmicic zabrał głos:~- Jakeśmy przyjechali,
460 II,2 | Kiej diabeł! - mruknął Kmicic przypatrując się pilnie
461 II,2 | ich zakrywały konie.~Nagle Kmicic wysunął się naprzód.~Wszelako
462 II,2 | zawtórował stary - to pan Kmicic!!~I obaj stanęli w nieruchomej
463 II,2 | szelmy! do kolan! to pan Kmicic! Który tam kiep strzelił?
464 II,2 | własnej osobie! - rzekł Kmicic wyciągając doń rękę.~- O
465 II,2 | panie Kiemlicz? - rzekł Kmicic.~- Albo to można co utrzymać
466 II,2 | synami w niezgodzie? - pytał Kmicic.~- Kto by z nimi był w zgodzie...
467 II,2 | admiracja albo i przywiązanie.~Kmicic znał Kiemliczów dobrze,
468 II,2 | nimi zaczepki. Jeden tylko Kmicic wzbudzał w nich strach nieopisany,
469 II,2 | Pewnego dnia wysłał ich Kmicic z kilku czeladzi i tabunem
470 II,2 | koni - od tej pory znikli. Kmicic rozumiał, że polegli, żołnierze
471 II,2 | się i to zdarzyć - odrzekł Kmicic.~W tej chwili weszli dwaj
472 II,2 | przyciskiem.~I wyszedł z izby.~Kmicic patrzył na dwóch budrysów
473 II,2 | próżną czekając, czy mu Kmicic pić ze sobą pozwoli.~Lecz
474 II,2 | pić ze sobą pozwoli.~Lecz Kmicic sam pić nie mógł, bo i mówił
475 II,2 | gorzej cyrulika znam na tym?~Kmicic zgodził się, więc Kiemlicz
476 II,2 | głowę ku Kmicicowi.~Lecz Kmicic, zamiast pytać lub rozmawiać,
477 II,2 | coraz niespokojniej.~Nagle Kmicic zatrzymał się przed nim.~-
478 II,2 | listy znalazły się? - pytał Kmicic.~- Nie ma, panie pułkowniku -
479 II,2 | pułkowniku - odpowiedział Soroka.~Kmicic strzepnął palcami.~- Ej,
480 II,2 | rzeczy, ale szukał długo. Kmicic tymczasem chodził po izbie
481 II,2 | ze skrzydłem jastrzębim. Kmicic chwycił je, wyrwał lotkę
482 II,2 | nad boskie przekładasz: - Kmicic.~P. S. Konfederatów W. X.
483 II,2 | pili."~Tu zerwał się pan Kmicic i począł chodzić po izbie.
484 II,2 | Radziwiłłami, ale przecie czuł pan Kmicic w sobie jakąś nadzwyczajną
485 II,2 | powiem: "Patrzcie, to ja, Kmicic!"~I taka porwała go chęć
486 II,2 | innego!"~"Czego?" - pytał Kmicic.~"Czymże możesz zgładzić
487 II,2 | Kmicicu sumienie, a pan Kmicic widział, że ma słuszność,
488 II,2 | mojej!~A gdy tak błagał pan Kmicic, łzy poczęły mu padać jak
489 II,2 | go Pan Bóg nie opuścił.~Kmicic powstał nagle od tapczana,
490 II,3 | poszedł do chaty rozumując, że Kmicic będzie go potrzebował.~-
491 II,3 | głupi nie skorzysta."~Wtem Kmicic spojrzał na niego bystro.~-
492 II,3 | rzekł po krótkim milczeniu Kmicic - bo zdrada to jeszcze co
493 II,3 | roztropnie wykalkulował - rzekł Kmicic - bo lepiej, żeby ten co
494 II,3 | Ogłosili mnie - rzekł Kmicic - w całej Rzeczypospolitej
495 II,3 | Tedy nie nazywam się Kmicic, jeno Babinicz, rozumiesz?
496 II,3 | że pan Babinicz, nie pan Kmicic, jedzie. A po drugie: chcąc
497 II,3 | sedno utrafiłeś! - zawołał Kmicic.~- Wolę glejty zachować
498 II,3 | Chytry masz rozum - rzekł Kmicic - i widzę, że mi się przydacie.
499 II,3 | ruszyć w daleką drogę.~Pan Kmicic, przybrany w szarą chudopacholską
500 II,3 | już pan Babinicz, nie pan Kmicic, że go mają z waszecia traktować,
1-500 | 501-1000 | 1001-1311 |