Tom, Rozdzial

 1     1, 3 |          korona mi i poplątanych gałęziami, że ino gdzieniegdzie przedzierało
 2     1, 10|          na płoty i chlastały go gałęziami po twarzy... i wlókł się
 3     2, 18|    dachem obwisłymi pod śniegiem gałęziami, że musiała się przychylać.~
 4     2, 21|          obwisłymi niby warkocze gałęziami; na czarnym drzewie był
 5     2, 23|     przesunęli się pod obwisłymi gałęziami i prędko, trwożnie, niby
 6     2, 25|     odrywało się od swoich, biło gałęziami i z jękiem śmiertelnym padało
 7     3, 29| pokładały się z jękiem, trzepiąc gałęziami po stawie, snopki ano wyrywał
 8     3, 29|      rozkolebane drzewa, siekące gałęziami. Jazgotali cosik spólnie,
 9     3, 32|          dachom kościoła sięgały gałęziami, ledwie przytrząśniętymi
10     3, 33|         strony, targał obwisłymi gałęziami, kajś na rozstajach huknął,
11     3, 33|           zaś wiater przysłaniał gałęziami okno wywarte.~Szli czas
12     3, 34|      chyłkiem przebierał się pod gałęziami do chorego, któren leżał
13     3, 34|       trzydzieści wozów będzie z gałęziami. Stacho galantą chałupę
14     4, 42|    granice, znaczone nawtykanymi gałęziami.~Chodził z wolna i w takiej
15     4, 45|         nakryta, niby płaszczem, gałęziami, zwisłymi od jabłek; stała