Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] szynkwasu 5 szyta 1 szyty 1 ta 422 tabace 1 tabaka 9 tabake 4 | Frequency [« »] 480 tam 446 raz 436 ni 422 ta 417 sobie 411 wszystko 410 jako | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances ta |
Tom, Rozdzial
1 1, 1 | krewniaki przeciech...~A już ta Jezusiczek przenajsłodszy 2 1, 1 | Józka Borynianka. ,~Jakoż i ta nadbiegała zziajana i już 3 1, 1 | powietrzu.~- Ale szkoda, ta graniasta to sielna krowa.~- 4 1, 2 | stodoły na roścież.~- Ja ta nie jestem drzyk, cobym 5 1, 2 | rok idzie... Hanka kiej ta ćma łazi, a choru je jeno, 6 1, 2 | głosie ino, po gadaniu.~- Cóż ta we świecie słychać? Wędrujecie 7 1, 2 | pierwszy we wsi?~- Kto by ta miał dobra a i grontu dosyć - 8 1, 2 | tam u wójtów, że mu się ta myśl strasznie udała, bo 9 1, 3 | czerniały lasy.~Boryna, że go ta cisza mroczyła sennością, 10 1, 3 | przysięgała co chwila przed tą Częstochowską, jako świnia 11 1, 3 | napomykała z lekka, że cała ta Jewczyna sprawa to musi 12 1, 3 | gorzały.~- Wykopaliście ta już, co? - zagadnął wreszcie.~- 13 1, 3 | rzekli ni słowa, jakby się tą niemotą mocując ze sobą.~ 14 1, 3 | krzepki jeszcze, ale która by ta poszła za mnie?..~- Któren 15 1, 3 | baczą, że wszystkich jednako ta święta ziemia pokryje. ~- 16 1, 3 | nie.~- Ma iść, kto ich ta zniewoli?~- Kara boska! 17 1, 3 | Kara boska! Bo przyjdzie ta godzina sądu Panajezusowego, 18 1, 4 | Niech ci Bóg da zdrowie i ta Panienka Częstochowska... 19 1, 4 | Beczycie, Kuba, kiej ta koza żydowska! - szepnął 20 1, 4 | w żywocie jedzenie, a i ta myśl, że gdyby miał jaką 21 1, 4 | karczmie... paliła go ano ta złotówka...~A karczma stała 22 1, 4 | miał jesienią, to co mu ta po babie...~Magdusia właśnie 23 1, 4 | prędzej! A to ci tak cięży ta ćwiartka, coś ją Janklowi 24 1, 5 | do ogacenia ścian.~I tak ta przyspieszona robota trwała 25 1, 5 | Sprzedajecie co dzisiaj?~- Bogać ta nie, powieźli do dnia pszenicę, 26 1, 5 | Bo i prawda, chrztów to ta jeszcze jest dosyć, ale 27 1, 5 | ludziom w garście, będzie się ta przekpiwała z rodowych gospodarzy! 28 1, 5 | pomocnika organiście.... a ja ta nuty nijakiej nie wyciągnę 29 1, 5 | towarem różnym - nic, jeno ta wielka woda, do której cięgiem 30 1, 5 | różnych... a czepków i Bóg ta wie czego jeszcze.~Gdzie 31 1, 5 | zgodził skwapliwie, choć mu ta pieniędzy było żal, bo miarkował, 32 1, 5 | Jak komu... mnie byś ta za droga nie była...~- I 33 1, 5 | przezwyciężając skąpstwo.~- Hale, ta żółta w kwiaty, z rubla 34 1, 5 | obrębku; złociste całe kiej ta święta monstrancja; a modre 35 1, 5 | Pięknie ci, Jaguś! Mnie ta nie dziwota korale, bo i 36 1, 5 | niechcenia niby.~- Co mi ta z tego, kiej nie moje! - 37 1, 5 | la ciebie kupiłem, a jak ta któren parobek będzie przepijał 38 1, 5 | od jarmarku na jarmarek i tą modlitwą upraszam se u dobrych 39 1, 5 | miarkujecie niezgorzej.~- Mnie ta z tobą ni zgody, ni wojny 40 1, 5 | kobietą się oglądają, to co im ta znaczą dzieci - szepnął 41 1, 6 | przetrwożonym głosem Hanka.~- Co ta chłopu szkodzi. Kużden chłop 42 1, 6 | bliżej.~- Hale, bałabym się ta...~Znowu zamilkli i szli 43 1, 6 | Skończyliście, Jaguś?~A ino, telo że ta ździebko, może ze trzy płachty, 44 1, 6 | widzi, Jaguś?...~- Mnie ta wszystko jedno, każecie, 45 1, 6 | lniana z kądzieli i jak ta nić okręcała się ciągle 46 1, 6 | prześwięte bezczucie, jak ta ziemia rodzona w jesienne 47 1, 6 | jesienne martwe noce - bo jako ta ziemia święta była Jagusina 48 1, 6 | była Jagusina dusza - jako ta ziemia. Leżała w jakichś 49 1, 6 | jest, bo musi... bo jako ta ziemia święta, taką była 50 1, 6 | była Jagusina dusza - jako ta ziemia!...~I długo tak siedziała 51 1, 7 | jak to zwyczajnie, kiej ta ćma łaziła abo mruk.~- Czerwono 52 1, 7 | kazał się przezywać, choć mu ta pewnie i nie Roch... Dziad 53 1, 7 | widział prócz Jagustynki, a i ta udawała, że nie patrzy, 54 1, 7 | bywało, nie..~- No , wyście ta już wszystko wiedzieli jeszcze 55 1, 7 | umówił Mateuszowi.~- Jankiel ta wie wszystko zaraz, a może 56 1, 7 | Boryna.~- Ale, Witek by ta psa krzywdził, któren zbiera 57 1, 7 | rzewnością przejęła dola Pańska i ta Burkowa przygoda; a samo 58 1, 8 | Nie może być! Gdziebym ta z ozorem po wsi latała! 59 1, 8 | gospodarz taki, bogacz!~- Albo i ta Jagna! Widzieliście, moi 60 1, 8 | się, a z nimi rozlała się ta wieść po wsi całej.~Że roboty 61 1, 8 | odpisałam, i co?...~- Ja ta nie odpiszę ni zagona! - 62 1, 8 | odpijesz?...~- I... ja ta wiem... - pisknęła odwracając 63 1, 8 | wygniecioną szybkę zawiewał, aż ta lampka na sznurku za szynkwasem 64 1, 8 | ptasiego mleka nalazł... już ci ta u mnie krzywdy nijakiej 65 1, 8 | mucha, kiej głodny - my ta niegłodne. Na Jagusię po 66 1, 9 | jeszcze żarzyły blado, kieby ta miedź stygnąca, spod sinych 67 1, 9 | wzdychali i podnosili szare, jak ta ziemia, twarze i topili 68 1, 9 | się pchał, jak mógł, choć ta i niejeden burknął, że to 69 1, 9 | tak i on poda imiona... co ta mają wiedzieć, że nie ma 70 1, 9 | tchem jesieni.~Cicho było, tą dziwnie posępną cichością 71 1, 9 | zakrzepłe i wyczerpane jak ta ziemia święta, a oczy szare 72 1, 9 | gospodarz kochany, co mu ta jeszcze dusz ostało, aż 73 1, 9 | bacznie...~- Ale, zobaczysz ta... to ino święte widzą abo 74 1, 9 | starsza, i matula moja... i ta Józefka, co za pokojówkę 75 1, 10| złego nie stało!~- Co jej ta będzie! - mruknął Antek 76 1, 10| Juści, i kobyły szkoda, choć ta i ślepa, i stara, ale zawżdy 77 1, 10| obmierzły jej płakania i ta jej pokorność, i te jej 78 1, 10| medytował... - Juści, kto go ta wie, co zrobi? Sklął mnie, 79 1, 10| Byle... - zachłysnął się aż tą prośbą błagalną i łzy jęły 80 1, 10| Ojcowa ona, to i obca, to i ta przybłęda, ten pies bezpański, 81 1, 10| psiachmać, jazgocze cięgiem jak ta suka! - rzucił z taką mocą 82 1, 10| monotonnie... Maciej chodził to tą, to drugą stroną stawu i 83 1, 11| dała. Namawiała ją Ewka, a ta znająca była, niejedną wieś 84 1, 11| Pójdzie do dom wczas!~Oj ta dana, dana, oj ta dana, 85 1, 11| wczas!~Oj ta dana, dana, oj ta dana, da!...~Hukali społem 86 1, 11| nimi najśmiglejsza i kieby ta róża najśliczniejsza stojała 87 1, 11| za nią, i furkotały kieby ta tęcza; spódnica biała rzęsisto 88 1, 11| A bo też spaśna, kiej ta lepa!~Stary kręci się i 89 1, 11| rozczapierzał i bęc jak ta kłoda na ziemię, że mu to 90 1, 11| kole, nie bacząc, że go ta i prażyły drugimi powrósłami 91 1, 11| baraszkował i trząsł się jako ta żydowska broda na wietrze, 92 1, 11| szły na przedzie, niby ta najlepsza tanecznica, śpiewały 93 1, 11| gorzałka... to znowu śpiewały tą nutą ciągliwą, żałosną i 94 1, 11| płakaniem kiej rosą osnutą; tą nutą naszą, kochaną, serdeczną, 95 1, 12| Narodu dużo?~- Kto by ta porachował?... Aż się przelewało 96 1, 12| boleśnie piukały.~- Niech im ta pójdzie na zdrowie, niech 97 1, 12| już nie wydzierżę... już ta ostatnia godzina na mnie 98 1, 12| wrzątka, ledwie parkotali, jak ta woda na słabym ogniu; siedzieli 99 1, 12| moja kochana! A dyć, kiej ta dworska pani, tak se godnie 100 2, 13| do wnętrza z kwikiem kiej ta świnia uprzykrzona, a tak 101 2, 13| niepokalany brzask sypał się by ta wełna najbielsza, najmiększa, 102 2, 13| gęstwą nieprzeliczoną by ta zamarzła poświata, jakoby 103 2, 13| wyzierając przez okienko.~- Niech ta będą, zarówno mi jedno! - 104 2, 13| zapłać, weźcie Filipa, ja ta u organisty wyrabiał nie 105 2, 13| rozrastała się w nim niby ta parząca pokrzywa! Bo i jakże, 106 2, 13| użalisz się, juści! Co mu ta kobieta, co żona tyla, bych 107 2, 13| znowu się błąkał duszą jak ta owca zgubiona w noc ciemną.~ 108 2, 13| dusza nie majaczyła, nic ino ta przeogromna pustka biała 109 2, 13| z wiatrem pewnie nawiała ta chęć i rozżarzyła mu serce 110 2, 14| ostało po nich. Nic, jeno ta cichość zmartwiała i pustka 111 2, 14| zmyślna jucha była, bo co ta kobiecie wiedzieć o chłopskich 112 2, 14| co bogatsi.~- Prawda, kto ta bogaczów zmoże, kto ich 113 2, 14| będzie przebierał , jak ta świnia w pełnym korycie. 114 2, 14| pierwszych kurów, a wciąż, jak~ta nić, wiło się przez nią 115 2, 14| trzęsła się ino w sobie jak ta drzewina drętwiejąca z zimna, 116 2, 14| bronić się poradzi - jako ta drzewina skrzytwiała Hanczyna 117 2, 14| tym miłowaniem serdecznym, tą lubością duszną, pełną dufności 118 2, 15| szczytach, drygał niekiedy, niby ta wiecha na wietrze.~- Sprawny 119 2, 15| oczy pokornie patrzy jak ta trusia, byle go ino z roboty 120 2, 15| Pewnikiem stara.~- Bogać ta młoda, ale niczego jeszcze, 121 2, 15| Mówisz kiej do człowieka, a ta ni wyrozumie, ni rozważy, 122 2, 15| udławiło marchwią.~- Co mi ta po tym - mruknął niecierpliwie.~- 123 2, 15| bełkotem, pluskało jako ta woda bieżąca, rozlewało 124 2, 15| grobli z Magdą, wiecie, tą wypędzoną od organistów! 125 2, 15| i ciepnąć do wody! Że mu ta żebra popękały od żerdek, 126 2, 16| blade było, ostygłe kiej ta Hostia w monstrancji utajona, 127 2, 16| sypały strugami okiści niby tą srebrną kurzawą.~Młyn nawet 128 2, 16| juści, czas płynął jak ta woda; a to ślub, przenosiny, 129 2, 16| czemu stajesz przede mną jak ta dusza pokutująca, czemu 130 2, 16| wraz z gaśnięciem zórz i z tą popielną sinością, jaka 131 2, 16| Mój Jezus... a teraz, jak ta dziadówka... jak... rodzone 132 2, 16| cichej były Mu bratami. - A ta sama gwiazda, co i dzisiaj 133 2, 16| trawka kużda, choćby i ta najmarniejsza, kamuszek 134 2, 16| kamuszek najmniejszy, nawet ta gwiazda ledwie dojrzana - 135 2, 16| kochany! Wszystko! To i ta ziemia, i te kamienie! - 136 2, 16| robaczek najmniejszy, i ta trawka chwiejna, wszystko 137 2, 16| wysokiego lasu, już ino tą karłowatą sośniną a jałowcami 138 2, 16| a to głód, a w końcu i ta kostucha dodusi - a ci prawią 139 2, 16| zgrozy świętej, z bólu nad tą duszą zgubioną, a gdy nieco 140 2, 17| o wiośnie do słońca, jak ta ziemia prężąca się pod pierwszym 141 2, 17| nie przemarzła!~- Bogać ta nie, dziecko na śmierć zamarzło! 142 2, 17| tyle! A jak zachorowała, tą ją wygnały, ścierwy nie 143 2, 18| chałupie?~- A juści, gdzie by ta szli na taki psi czas; rano 144 2, 18| wzruszenie ich dławiło i ta bliskość, ta upragniona 145 2, 18| ich dławiło i ta bliskość, ta upragniona samotność, ta 146 2, 18| ta upragniona samotność, ta noc niemocą się na nich 147 2, 19| Jeden chłopak śmigły kiej ta kopica, a i drugiemu brzucho 148 2, 19| przymawiały złośliwie, nie dbała ta o to wcale, dojrzała wnet 149 2, 19| pokraśniawszy z radości, jako ta woda pod zachód, odwróciła 150 2, 20| przybiegła z kądzielą, ale ta więcej do Józki i by się 151 2, 20| tykajcie matki!~- Niech ci ta świętą ostanie! Prawda i 152 2, 20| parobkami.~Stary się zdumiewał tą przemianą, wściekał ze złości, 153 2, 20| barankiem się widziała, tą owieczką pokorną, a teraz 154 2, 20| ten spokój wewnętrzny i ta cicha, głęboka dufność.~ 155 2, 20| namiętnie.~Poleciała zaraz z tą nowiną do starego, .myślał 156 2, 20| gniewy i żale o grunt, że ta zapamiętałość, którą wtedy 157 2, 20| nie dorozumiewał, co mu ta we wątpiach siedzi a podgryza.~ 158 2, 20| się i u Borynów, jeno z tą odmianą, że stary kamieniem 159 2, 20| Przykrzyła się wszystkim ta cichość, bo ino ogień trzaskał, 160 2, 20| zarobić nie pozwalacie.~- Dużo ta o to stoję, co pyskują, 161 2, 20| to wiedział, jak wypadnie ta moja sprawa o krowę.~- Przystańcie 162 2, 20| myśląc, iż starego kupił tą zwózką i na swoją stronę 163 2, 21| siebie.~- Prawda, że ona ta otwartej ręki la ludzi nie 164 2, 21| całe góry śniegów i niby tą białą chmurą prał w drzewa, 165 2, 21| jaką stronę się obrócić.~- Tą dróżką na lewo, a wyjdzierny 166 2, 21| zaciętą, nierozpoznaną, jak ta noc, co już szła przyczajona 167 2, 21| szumy borów huczały niby ta organowa muzyka w czas Podniesienia, 168 2, 21| się Antek nie sprzągł z tą suką, temu stary nie winowaty, 169 2, 22| wszystko; a po niej, niby ta rozgdakana, odęta kwoka, 170 2, 22| niektóre z szyciem albo z tą przygarścią pierza do zdarcia, 171 2, 22| najbardziej chwyciła ją za serce ta historia o królu i tej gospodarskiej 172 2, 22| te nici z kądzieli, jako ta miesięczna poświata, grająca 173 2, 22| strudzone, okaleczałe dusze!~Cóż ta to życie szare i nędzne, 174 2, 22| życie szare i nędzne, cóż ta ten dzień zwykły, podobien 175 2, 22| komunią marzenia - jako ta ziemia drży pławiąc się 176 2, 22| roki płynęły za rokami jako ta woda bystra, bogactwa rosły 177 2, 22| przebierać i ciągnąć z cicha tą nutą rzewliwą a mieniącą, 178 2, 23| serca tętniały w jedno z tą ziemią świętą, a spojrzenia 179 2, 23| niepamiętliwi, pijani jeno tą nadludzką mocą czucia, co 180 2, 23| skapywały jej z oczu jak ta rosa z kwiatów; obcierał 181 2, 24| posadzą w kreminale.~- Co mu ta zrobią? widział to kto? 182 2, 24| Bogiem i ludźmi, jeśli nie ta suka Jagna? Co - podniesła 183 2, 24| się z gromady, która kiej ta woda rozlewała się po drodze 184 2, 24| słońcu, płonęły i kieby tą srebrną przędzą leciały 185 2, 24| ciągnęło czy co innego, Bóg ta wie - w Dominikowej stodole 186 2, 24| ciemienie, tak go zamroczyła ta nowina, boć wczoraj jeszcze 187 2, 24| strachem śmiertelnym przejęty i tą mocą wsi potężną.~Światła 188 2, 25| deszczami pobłyskiwały jako ta misa cynowa czarniawo, drzewa 189 2, 25| przy obróbce drzewa.~Jaki ta dziedzic był, to był, ale 190 2, 25| pod trepami, tak biegali z tą wieścią po chałupach, przystawali 191 2, 25| miłowanie przeszło jako ta łońska zwiesna, o której 192 2, 25| cna...~- Nie pleć, co się ta miałam przemienić?...~Przymilkli 193 2, 25| i dalej poleciał.~Migiem ta wieść rozlała się po wsi, 194 2, 25| posępni, kwardzi a groźni kiej ta chmura gradowa, co to jeno 195 2, 25| rozsączały się w śniegach kieby ta żałosna krew lasu.~A wokół 196 2, 25| dworskich, że rozgorzał kiej ta żagiew na wietrze, to próśb 197 2, 25| Zabili go! Zabili! - wył kiej ta suka, gdy jej dzieci potopią.~ 198 3, 26| nieprzejrzanym.~Niebo, kiej ta płachta modrawa przejęta 199 3, 26| skrzydłami i jął świergotać, jako ta z czystego srebra sygnaturka, 200 3, 26| dychające, iż się widziała jako ta wierzba przydrożna, pokrzywiona, 201 3, 26| zwiesna ci to szła, jakoby ta jasna pani w słonecznym 202 3, 26| wschodu do zachodu, jako ta wielmożna Boża wysłanniczka, 203 3, 26| przytulić głowę. Nie cisnęła się ta ona nigdy naprzód, między 204 3, 26| łacniej zgodzą... Juści! komu ta niewola kłopotać się cudzymi, 205 3, 26| niewidna kiej te płoty albo ta ziemia, miejscami już przesychająca, 206 3, 26| puszczą ich to rychło?~- Bóg ta wie kiedy! Jeździł do urzędu 207 3, 27| chłodne przydechy wraz z tą świętą cichością wiośnianą, 208 3, 27| przecierpi, to udźwignie, co ta na nią Panu Jezusowi spuścić 209 3, 27| chyciła się ziemi, a jak ta suka warowała i broniła 210 3, 27| gospodarki nie wysadzili, a i ta zawziętość przeciw Jagnie.~ 211 3, 27| Jagnie.~Zresztą z czego ta jej moc szła, to szła, dość 212 3, 27| poruszył; leżał wciąż kiej ta kłoda zwalona, jeno w oczach 213 3, 27| już jeno starunków, co mu ta często odmieniali na głowie 214 3, 27| obmierzł jej do cna i ciążyła ta ciągła wojna z Hanką, która 215 3, 27| marcowe, a wszędy, jako ta nie ustająca litania, wyrzekania, 216 3, 27| przyglądała się Hance, jak ta włosy rwała łbem tłukąc 217 3, 27| do kościoła; naraz, kiej ta chmura padnie na słońce, 218 3, 27| poniesą, gdzie jeno powiedzie ta tęskność niezmożona. I płakała 219 3, 27| wyrzekania i te wzdychy, i ta żywa a silnie boląca pamięć 220 3, 28| niezgorzej z biedą i wiem, jak ta suka gryzie, pamiętam... - 221 3, 28| tu grosz, tam dwa, i kiej ta woda wyciekło wszystko, 222 3, 28| nią wyprawia.~Juści, że ta u Hanki nikto na pogodę 223 3, 28| pochowku bierze za to, co ta pobeczy po łacińsku i na 224 3, 28| to siedzi?~- U Kozłów czy ta u Pryczków pono się przytuliła 225 3, 28| broni się przed sobą choćby tą złością na cały świat, ale 226 3, 28| poturbuje o biedotę, chociażby ta pode płotem zdychała... 227 3, 28| narodem biednym dzieje, boć tą biedą ludzką się ano pasą 228 3, 28| dokładają.~Zadyszał się tą przemową, Hankę zaś przejęła 229 3, 29| niebu, co się co dnia, niby ta płachta jasna i obtulna, 230 3, 29| niewinowatych.~Hale! będzie ta kto miał miłosierdzie nad 231 3, 29| jako drugie wsie, choć ta przódzi koty darły z Lipcami 232 3, 29| zapowietrzona!... Tyle mi znaczy, co ta kukła do strachania wróbli!... 233 3, 29| Balcerków znowu Marysia, ta, co po Jagnie Borynowej 234 3, 29| dnia na dzień, krzepiąc się tą nadzieją...~Ale chłopy nie 235 3, 29| siedźcie. Pustką przecież ta izba stoi! Z duszy serca 236 3, 29| niebo wisiało wysoko, niby ta modrawa płachta, z rzadka 237 3, 29| warowała na Jagnę i gdy ta nadeszła o zmierzchu, wsiadła 238 3, 29| piękniej kraszonymi. ~Kaj się ta było Józce mierzyć z Jagusią! 239 3, 29| dojrzawszy w nocy, i niby ta rzeka, wzbierająca z wolna 240 3, 30| wtrąciła kowalowa.~- Kostucha ta o nikim nie zabaczy, jeno 241 3, 30| przyleciał za Nastusią, choć go ta już całkiem odpędzała od 242 3, 30| Ożeń się z Magdą od Jankla, ta ci pasuje w sam raz.~- Żydowskie 243 3, 30| widne, z podłogą, jeno że z tą żelazną pajęczyną w oknach, 244 3, 30| odgraża.~- Głupia, co mu ta zrobi pogrozą!~- Moiście, 245 3, 30| czepiał się serca, kiejby ta złotymi rosami brzęcząca 246 3, 30| od tego głosu.~- Co bym ta nie poznała!... jeno pan 247 3, 30| o świecie, że kto by je ta pojął i zapamiętał!~Zasłuchali 248 3, 31| dzień się zjawią, cosik się ta przeciek z urzędu wie...~- 249 3, 31| wisiały nad ziemią kiej ta chmura zieloności, że ino 250 3, 31| uraczyła, no, no!...~Ale już ta noc nie miała przejść spokojnie, 251 3, 31| sposób ich było odszukać.~Ale ta kradzież tak sturbowała 252 3, 31| żałoście chwytały za gardziel i ta pusta stajnia, kiej świeży 253 3, 31| nie opowiedzieć, co się z tą chudziaczką wyrabiało: tak 254 3, 31| tak się ciesząc serdecznie tą pomocą niespodzianą, że 255 3, 32| Chłopy wracają!~Piorunem ta wieść runęła i kiej płomień 256 3, 32| wypędzającej właśnie gęsi na staw, ta się w ten mig rzuciła z 257 3, 32| naszego? co?~- A we Wólce! Ja ta zawdy za pan brat z dziedzicami 258 3, 32| niech się jawi choćby i ta najgorsza pokraka, to zarno 259 3, 32| coraz boleśniej.~Cóż jej ta po gospodarce, po bogactwie, 260 3, 32| prostowała się nagle, jako ta grusza ociężała kwiatem 261 3, 32| czysta i drżąca w sobie, kiej ta dziewczyna do pierwszej 262 3, 32| niemej, gorącej czci przed tą świętą i utęsknioną.~Juści, 263 3, 32| przesłaniają się oczy i jak ta męka rośnie z minuty na 264 3, 32| przemykając się lękliwie kiej ta sarna spłoszona. I ją poniesły 265 3, 32| wyrzekania i wlekła się jako ta chmura posępna, co to leda 266 3, 32| niego z bryczką.~Śpiewali ta jeszcze coś niecoś, ale 267 3, 32| miedzami szli gęsiego, jak ta komu bliżej było do chałupy.~ 268 3, 33| czerwone dachy plebanii kiej ta chmura śniegowa. Wilgotnawe 269 3, 33| strzeliła nad zagonem kiej ta malwa wysmukła.~- Żeś to 270 3, 33| wypomina! Głupia!... co mu ta żołnierka?... zabawa i tyla! 271 3, 33| jak uwędzona!...~- Bogać ta, ździebko jeno przypalona 272 3, 33| Poliż osi, to obaczysz, ja ta nie probantka! - odpowiadała 273 3, 33| sprawiedliwych. Snuła się po wsi jako ta nikła pajęczyna, co leci, 274 3, 33| Jezus nie dopuści... Cóż ta na jarmarku? dowiedzieliście 275 3, 33| nie dopilnowali.~- Bogać ta inaczej! Wiecie ta co nowego?~ 276 3, 33| Bogać ta inaczej! Wiecie ta co nowego?~Balcerek jeno 277 3, 33| ganku.~- Idźcie, ojciec ta sami leżą. Hanusia na kapuśnisku, 278 3, 33| złożony i trawą porosły.~Komuż ta był w pamięci?~Bywało nieraz, 279 3, 33| sprowadzali do niego. Powiedali ta różnie o tej chorobie, bąkając 280 3, 33| Pożywił się jeden, niech się ta pożywią i drugie!- powiadali 281 3, 33| wszystko po dawnemu. Bogać ta poszło, kiej chłopaki odmówiły 282 3, 33| mróz ją przeszedł.~- Co ja ta wiem?... tyla jeno, co mi 283 3, 34| Stary jeszcze rzęzi, a ta jak suka... Nie powtarzałabym 284 3, 34| wody mu nie ma kto podać, a ta...~- Ja bym ją ze wsi wyświeciła! 285 3, 34| wieś padnie!~- Jagna się ta osławy nie boja, jutro gotowa 286 3, 34| mi jest od dzisiaj! Ale ta ścierwa wszystkiemu winowata! - 287 3, 34| łże jak pies!~Zdumieli się tą niespodzianą obroną, a on 288 3, 34| pięcie.~- Galanto, kiej ta biała gąska! - odrzekł z 289 3, 34| rozśpiewaną ciżbą głów kiejby tą rzeką mieniącą się od farb, 290 3, 34| każden chłop rośnie se jako ta dziczka w czystym polu, 291 3, 34| Niech one zdechną, niech ich ta... tfy... choroba wytłucze!...~- 292 3, 34| zdążył wsadzić w ziemniaki, a ta do mnie z pyskiem.~- Wypędzić 293 3, 35| wyprawiała. Poniesła i ją ta wiadomość i rozkołysała 294 3, 35| matka dopadała go znowu kiej ta suka rozjuszona i prała, 295 3, 35| się nie pokwapił!... Kto ta stoi o sieroty?... Skrzywdzić 296 3, 35| niezadługo, wróci! Ale kto go ta posłucha? - oczy jej rozbłysły.~- 297 3, 35| jeno lubując się piwskiem i tą słodkością, jaką tchnęło 298 3, 36| Józka pokaże wama.~- To ta na Kaczym Dołku, karwas 299 3, 36| smutniej i boleśniej, jako ta ptaszka z połamanymi skrzydłami 300 3, 36| pomiarkował, ale snadź i ta nowina nie przedarła się 301 4, 37| jęczmiona polśniewały kiej ta woda głęboka, zaś jasnozielone 302 4, 37| jagody zapełniając izbę kieby tą mgłą modrawą, w której wynosił 303 4, 37| jeno ten jego trup lichy, ta człowiecza zewłoka, próżna 304 4, 37| Nad całą wsią zaciężyła ta śmierć Borynowa; dzień był 305 4, 37| pocieszającym słowem, juści, co ta była niegłodna użalań się 306 4, 37| dodała Hanka łagodnie.~- Wójt ta wasze docinki dobrze jej 307 4, 37| że jeno niekajś co się ta świeciła jakaś chmurka nabrana 308 4, 37| jaże się rozlegało.~Zaś ta letnia, krótka noc przechodziła 309 4, 37| gęstniał roztrząsając się kieby ta zamieć śniegowa.~Niebo zajaśniało 310 4, 37| wiada, komu z brzega wybije ta ostatnia godzina i przyjdzie 311 4, 37| Wywrzyjcie drzwi, niech se ta wędrownica odleci na Jezusowe 312 4, 38| zapamiętał, tak dzwonił, jakoby ta dziewka poniektóra, kiej 313 4, 38| się nad polami; jeszcze ta niekiej od łąk chłód luby 314 4, 38| wynosząc się ku słońcu tą przejmującą pieśnią i wołaniem:~- 315 4, 38| w martwej cichości kiej ta szklana tafla rozpalona 316 4, 38| rozpalone mury kościoła kiej ta rzeka wezbrana. Czerwony 317 4, 38| już wasz?~- Hale, zaśby ta wrócił!~- A podobno jeździliście 318 4, 38| chłopaki, niech odejdzie ta zaraza.~- A żeby was mór 319 4, 38| rozciekawiony dziedzic.~- Zaśby ta pobił, Mateusz ta jednego 320 4, 38| Zaśby ta pobił, Mateusz ta jednego tknął, że mu nie 321 4, 38| jakiś, a często gęsto i ta złotówka zabrzęczała o miedziaki; 322 4, 38| się skończyła, jeszczech ta z ambony ksiądz wygłaszał 323 4, 38| się nie pokazał.~- Cóż mu ta Boryna, kiej on z wdową 324 4, 38| bo me jeszczek ugryzie ta suka.~I poszła śpiesznie, 325 4, 38| dziadoskiej krzywdy! Bogać ta wiele! któren dziada obaczy, 326 4, 38| to jego morgi, co?~- Ja ta wiem! Nie wyznała mi się. 327 4, 38| leciały z podzięką.~- Co mi ta pieniądze, takiś dobry... 328 4, 38| brzega wsi do brzega jak ta woda obłędna, co ujścia 329 4, 39| odchodzącym - a zajrzyj ta później do mojego wolanta, 330 4, 39| niej, tylko jedna Józka, co ta po swojemu pletła trzy po 331 4, 39| należy się wama więcej. Mnie ta z tego dacie co niebądź, 332 4, 39| okno do izby:~- Magda, miej ta oko na wszystko, bych znowu 333 4, 39| żywa!~- A pyskuj! Pies cie ta przeszczeka! - mruknęła 334 4, 39| dachem, bo cię stąd wygryzie ta zaraza piekielna! Radzę 335 4, 39| A pójdę i niech was ta zaraza wytraci, kiejśta 336 4, 39| dawałaś... goniłaś za nim kiej ta rozciekana suka... kiej 337 4, 39| rozciekana suka... kiej ta... - tchu jej zbrakło, tak 338 4, 39| straszna, zła i groźna kiej ta chmura trzaskająca piorunami.~ 339 4, 39| siedziała na jednym miejscu kiej ta zmartwiała ptaszka, której 340 4, 39| srodze bowiem strapiła ją ta wiadomość.~- Coś letko wama 341 4, 39| Może i tego wam żal, pies ta was wyrozumie! Pomietły 342 4, 39| A niech skarży, co mi ta zrobi!~- Były z rana u spowiedzi, 343 4, 39| porywczo, tak jednak zgryziona tą wiadomością, że cały dzień 344 4, 40| w zapaskę rzekła:~- Miej ta baczenie na wszystko! A 345 4, 40| Jagustynka.~- Pan Jezus by ta stworzył złe! Juści! Człowiek 346 4, 40| Juści! Człowiek to jak ta świnia, wszyćko musi swoim 347 4, 40| pilno do chłopa. Ja bym ta nie wytrzymała! - mówiła 348 4, 40| Pachniała mi wola lepiej niźli ta kiełbasa. Jużem kraty próbował 349 4, 40| dnia brać kije. Mnie się ta nie ważono tknąć ni palcem. 350 4, 40| no!~- Juści, kto by cię ta przemógł, mocarzu, kto? - 351 4, 40| dobrze - mruknął, nie był ta ciekaw bele czego. Przeszedł 352 4, 40| jakaś biała chmurka, kieby ta owca zbłąkana.~Zaś po ziemiach 353 4, 40| musi się pożywić i choćby ta glista najmarniejsza. Takie 354 4, 40| grzechów...~Ciężką mu była ta spowiedź i zgoła niełacnym 355 4, 40| to krowy co jeść?~- Bogać ta mają, do cna już trawę wypaliło, 356 4, 40| wypędziła z chałupy! Kiej ta zadra mi uwięzła, kiej ta 357 4, 40| ta zadra mi uwięzła, kiej ta boląca zadra: Ale co było, 358 4, 40| fantować.~Strwożyli się tą niespodzianą nowiną klnąc 359 4, 41| hi! hi!...~- Hale, bogać ta, kiej rychło sprzykrzyła 360 4, 41| i poleciała.~- Spojrzyj ta na płótno, czy wyschło, 361 4, 41| skwarną cichość, co się ta niekaj ozwał do kobiet, 362 4, 41| słowa podzięki.~- A może ta i co więcej najdzie Hanka - 363 4, 41| mówię. Bóg ci zapłać! Cóż ta ja, ten śmieć jeno, co się 364 4, 41| już pohamował.~- Nic, jeno ta spieka tak me rozebrała! - 365 4, 41| zaświeciły mu ponuro.~- Zmora ta moja sprawa, co ją wspomnę, 366 4, 41| się, któren musi. Ja cię ta do niczegój nie namawiam, 367 4, 41| zmizerowany i wyschnięty kieby ta osinowa deska; jedne oczy 368 4, 41| odepchnęła go.~- Nie figle mi ta w głowie, nie ceckania!~- 369 4, 41| ciebie wygnała me z chałupy ta flądra, to świńskie pomietło! 370 4, 41| nie zagospodaruje.~Co go ta obchodziło cudze, mało to 371 4, 42| różnościach.~- Hale, co bym ta nie miał poredzić! - wykrzyknął 372 4, 42| przypinał się do ziemi kieby ta pijawka nienasycona, mamrocząc 373 4, 42| cichuśkim wrzątku.~- Mnie ta rychło nie spędzisz - rzekł 374 4, 42| jednak ugłaskać, choć się ta jeszcze sierdził na babie 375 4, 42| mętne niebo wisiało kieby ta ognista, rozdrgana płachta, 376 4, 42| Ostań w stodole, kaj ta będziesz się tłukł po nocy.~- 377 4, 42| Dyć to twój chłop! Że ta ździebko przódzi, nim ksiądz 378 4, 42| wykrzyknęła po swojemu: ~- Żeby ta smaków nagotowali, a zapachniała 379 4, 42| zabawie, jak im przeszła ta krótka noc.~Że w mig ostał 380 4, 43| Witek, powiedz ino, co ta maciorka ode mnie! A niech 381 4, 43| się od góry do dołu kieby ta kupa zwalonych szczap, to 382 4, 43| lamentowała biegając dokoła kiej ta rozgdakana kokosz; więc 383 4, 44| i coś lepszego Juści, co ta nikomu nie szły w smak takie 384 4, 44| ugaszczali po dworach.~- Bo co im ta naród znaczy, tyla, żeby 385 4, 44| nasza sprawa, niech się ta kłyźnią i zagryzają, takie 386 4, 44| weźmie, wiem ja, co znaczy ta ich Polska: że to jeno bat 387 4, 44| Jeszcze me...~- A dajże mu ta który w pysk, niech przestanie - 388 4, 44| A niby jaka to ma być ta nowa szkoła?~- Jak i wszystkie! - 389 4, 45| doskwierało, że jeno niekiedy co ta ktoś wyjrzał za nimi lub 390 4, 45| pogadamy.~- A niech cie ta przódzi zaraza spotka! - 391 4, 45| biedy zipie, to gdzie im się ta kłopotać o takie sprawy. 392 4, 45| Hale, póki nie pora, to co ta bede im zabierała miejsce... 393 4, 45| gaworzyła starucha kiej ta zasypiająca ptaszka, zaś 394 4, 45| stoczy się z brzega.~Zaśby ta komu przyszło co z tego.~ 395 4, 45| któraś z dziewczyn.~- Zaśby ta kto śmiał, dyć bym go przepędziła 396 4, 45| nieść do niego choćby jeno tą myślą radosną; krążyła bowiem 397 4, 45| przenajświętszą cichością upojenia, tą radością nabrzmiałą do bólu, 398 4, 45| i te wędrujące chmury, i ta przenajświętsza hostia słońca, 399 4, 45| weselnie rozkwitła, kieby ta róża w jej ogródku, kieby 400 4, 45| sieją na polach, to po co ta drukować o tym wszyćkim?...~ 401 4, 45| Kozłowa idąc pobok.~- Zaśby ta pacierze! Czytał mi z książki 402 4, 46| nie powraca więcej, nic ta po nim! - rzekł stary Płoszka.~- 403 4, 46| nad drogą, że szli jakoby tą srebrzystą miedzą obrzeżoną 404 4, 47| chałupą wstąpiła podzielić się tą niespodzianą nowiną. ~Antek 405 4, 47| bij zabij na nią! Kajże ta sprawiedliwość! Chłop to 406 4, 47| wszyćko wyśpiewała.~- Nie ta, to druga by mu pedziała, 407 4, 47| ostrożnie Antek.~- Zaśbym ta żałował, już mi kością w 408 4, 47| kija, to się wijesz kiej ta przydeptana glista! A ja 409 4, 47| i skonała.~I pomarła se ta dziadówka kieby najpierwsza 410 4, 48| czego chciała cię przywieść ta suka...~Rozpłakał się żałośnie 411 4, 48| Jasia drażniła nieco ta rozmowa, odszedł dalej aż 412 4, 48| taką trwogą przejmowała go ta żółta, znieruchomiała w 413 4, 48| ziemia spłynęła zorzami kieby tą, rosą pozłocistą, wszystko 414 4, 48| idę, to mi darujecie, com ta przeciw waju zgrzeszyła...~- 415 4, 48| W tym coś jest! Już on ta z dobrej woli nie idzie, 416 4, 48| sił skwarem, zmęczeniem i tą straszną udręką.~- I cóż 417 4, 49| sobie tera sami róbcie! Jemu ta nie cni się za wami, chałupę 418 4, 49| wieczorem zburzona, kiej ta noc jesienna, spłakana i 419 4, 49| rany duszy spłynęły jakby tą żywą, serdeczną krwią.~Ale 420 4, 49| wstydu już i sumienia! Jak ta rozciekana suka lata po 421 4, 49| rozpacznie. - Ten tłuk sobaczy, ta piekielnica! A żebyś zdechła 422 4, 49| flaszkę.~- Wiecie, trza tą wodą pokropić Jagusię trzy