Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
hycnal 1
hymn 3
hymnem 1
i 13137
í 1
ich 281
ichnemu 1
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
13137 i
10642 sie
6542 a
6068 na
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-10000 | 10001-10500 | 10501-11000 | 11001-11500 | 11501-12000 | 12001-12500 | 12501-13000 | 13001-13137

      Tom, Rozdzial
6501 2, 25| taki - westchnął żałośnie i ruszali sfornie, mocno i 6502 2, 25| i ruszali sfornie, mocno i w milczeniu, i całą prawie 6503 2, 25| sfornie, mocno i w milczeniu, i całą prawie wsią, jeno kowal 6504 2, 25| chałupy, skoczył na konia i popędził bocznymi drogami 6505 2, 25| fuzję, schował pod kożuch i pognał do borów na przełaj 6506 2, 25| nieurodny, ale pyskaty szumny i wielce w siebie dufający.~ 6507 2, 25| same zabijaki nieustępliwe i rozrosłe kiej dęby.~A piąte 6508 2, 25| krępe niby pnie, żylaste i mrukliwe.~A potem Kłębiaki 6509 2, 25| mrukliwe.~A potem Kłębiaki i młódź druga, wyrosła, bujna, 6510 2, 25| wyrosła, bujna, swarliwa i na bitki wszelkie łakoma, 6511 2, 25| Gulbasy, Paczesie, Balcerki i kto by je tam wszystkie 6512 2, 25| głuchnie, a leda chwila spadnie i świat cały roztratuje.~A 6513 2, 25| niesły się płacze, wrzaski i lamenty pozostałych.~ ~. . . . . . . . . . . .~ ~ 6514 2, 25| chłodu, pełen sennej głuszy i spowity w lute i szkliste 6515 2, 25| głuszy i spowity w lute i szkliste mgły.~Cichość zalegała 6516 2, 25| bory, ziąb przeciągał ostry i słaby brzask zórz oczerniał 6517 2, 25| brzask zórz oczerniał czuby i sypał się gdzieniegdzie 6518 2, 25| raz drzew, bicie siekier i przeszywający, zgrzytliwy 6519 2, 25| przypięło się do drzew i kuło tak zawzięcie i zajadle, 6520 2, 25| drzew i kuło tak zawzięcie i zajadle, że drzewa padały 6521 2, 25| gałęzi, wierzchoły martwe i kloce potężne, obdartym 6522 2, 25| kloce potężne, obdartym i poćwiertowanym trupom podobne, 6523 2, 25| stał las zbitą, wyniosłą i nieprzeniknioną ciżbą, jako 6524 2, 25| gęstwą stanęli pochyloną i w trwożnym milczeniu, z 6525 2, 25| nasłuchują padających w śmierć i patrzą zdrętwiali na nieubłaganą 6526 2, 25| rozwiedli się w szeroką ławę i z wolna, w milczeniu wpierali 6527 2, 25| topory błyskały w mrokach i biły niestrudzenie, jeno 6528 2, 25| drzewo się jakieś chwiało i z nagła, kiej ten ptak zdradnie 6529 2, 25| od swoich, biło gałęziami i z jękiem śmiertelnym padało 6530 2, 25| świerki rozłożyste, padały i dęby bure, brodami siwych 6531 2, 25| których pioruny nie zmogły i setki lat nie skruszyły, 6532 2, 25| Jezus!" krzyknąć nie krzykną i wraz całą ławą się chylą, 6533 2, 25| wraz całą ławą się chylą, i w lutą śmierć padają.~Jęk 6534 2, 25| przedzierał powietrze.~I tak szły godziny za godzinami, 6535 2, 25| pokosy drzew zalegały porębę i robota nie ustawała.~Sroki 6536 2, 25| gęstwiny, stawał na skraju i długo wodził szklistymi 6537 2, 25| a ono się zbije w kupę i zdrętwiałe śmiertelnie, 6538 2, 25| przyłożywszy ucho do drzewa.~Jakoż i gwar był coraz bliższy i 6539 2, 25| i gwar był coraz bliższy i wyraźniejszy, że wnet rozległy 6540 2, 25| rozległy się pojedyncze okrzyki i głuchy tupot wielu nóg, 6541 2, 25| wielu nóg, a nie wyszło i Zdrowaś, kiedy na dróżce 6542 2, 25| a za nim konno, wozami i piechty wysypywał się gęsty 6543 2, 25| gęsty tłum kobiet, chłopów i wyrostków, a wszystko to 6544 2, 25| Boryna wyskoczył ze sani i pognał przodem; za nim zaś, 6545 2, 25| kobiety, to prosto z pazurami i wrzaskiem, a wszystkie runęli 6546 2, 25| wrzeszczeli razem, że i nikto nie wyrozumiał, czego 6547 2, 25| przystanął przy struchlałych i ryknął, że na cały las się 6548 2, 25| Modlicy! ludzie z Rzepek i skąd to jeszcze jesteśta, 6549 2, 25| Zabierzta, co wasze, i idźta z Bogiem, rąbać wzbraniamy, 6550 2, 25| twarze, kije, widły, cepy i tyla narodu rozgniewanego, 6551 2, 25| pas zakładać, piły zbierać i kupić się do się z pomrukiem 6552 2, 25| Rzepczaki, że to szlachta była i od wieków w kłótniach sąsiedzkich 6553 2, 25| groźnie, następował na nich i wypierał w bór.~Insi zaś 6554 2, 25| po porębie gasić ogniska i rozwalać poukładane sążnie, 6555 2, 25| kraju poręby pognały tam i nuż je rozdzierać a rozwłóczyć 6556 2, 25| rozwłóczyć po lesie, by i śladu nie zostało.~Boryna 6557 2, 25| łacno, skrzykiwał gospodarzy i namawiał, bych całą gromadą 6558 2, 25| gromadą do dwora teraz iść i zapowiedzieć dziedzicowi, 6559 2, 25| najlepiej, baby podniesły krzyk i zaczęły bezładnie uciekać 6560 2, 25| wpadli na porębę ostro i zaraz z miejsca dopadłszy 6561 2, 25| chłop kiej tur, bił pierwszy i krzyczał:~- Złodzieje, wszarze! 6562 2, 25| powstrzymywali się w miejscu i nie bacząc na baty, prażące 6563 2, 25| krzyczał rozsrożony stary i porwawszy jakiś kół pierwszy 6564 2, 25| cepach, widły przy widłach i z krzykiem ogromnym runęli 6565 2, 25| kołów, szamotania chrapliwe i dzikie pokrzyki pobojowiska.~ 6566 2, 25| bronili się tęgo, wymyślali i bili niezgorzej od chłopów, 6567 2, 25| zaczęli się w końcu mieszać i cofać, bo konie smagane 6568 2, 25| smagane cepami stawały dęba i z kwikiem nawracały ponosząc, 6569 2, 25| dzieje, spiął swojego ułanka i skoczył w całą kupę narodu, 6570 2, 25| bo naraz zawarczały cepy i kilkadziesiąt bijaków spadło 6571 2, 25| chwyciło go ze wszystkich stron i wyrwało z konia, że kiej 6572 2, 25| podważony, wyleciał w powietrze i padł w śnieg, pod nogi, 6573 2, 25| ledwie go Boryna ochronił i zawlókł nieprzytomnego w 6574 2, 25| się uczyni, tacza po polu i przewala po zagonach; krzyk 6575 2, 25| krzyk się podniósł straszny i taki zamęt, taki wir, że 6576 2, 25| jakiś wydzierał się z kupy i uciekał kiej oszalały, ale 6577 2, 25| oszalały, ale nawracał wnet i z nowym krzykiem, z nową 6578 2, 25| bitki.~Prali się w pojedynkę i kupami, wodzili za orzydla, 6579 2, 25| rębacze przeszli na ich stronę i tęgo wspierali; pierwsze 6580 2, 25| a przy tym zadzierzysty i swoje sprawy z Lipcami mający, 6581 2, 25| łby kolbą fuzji, rozpędzał i tak prał, że niech Bóg broni!~ 6582 2, 25| orzydle, okręcił nad sobą i rzucił na ziem kiej ten 6583 2, 25| Skoczył doń któryś z Wachników i trzasnął go cepami gdziesik 6584 2, 25| że jeno ozwarł ramiona i z tym słowem "Jezus!" rymnął 6585 2, 25| rymnął na ziemię.~W końcu już i Mateusz nie wytrzymał i 6586 2, 25| i Mateusz nie wytrzymał i rzucił się do niego, ale 6587 2, 25| Antkowi równy, nie wytrzymał i pacierza, borowy go zmógł, 6588 2, 25| sprał; w śniegu utytłał i do ucieczki przyniewolił, 6589 2, 25| mu się w kudły, splątały i przygiąwszy do ziemi wodziły 6590 2, 25| opadną, kłami za skórę ujmą i ciepią się że nim to w , 6591 2, 25| stronę.~Ale już pod ten czas i naród brał górę, zwarli 6592 2, 25| naród brał górę, zwarli się i pomieszali kiej te liście, 6593 2, 25| każden swojego ułapił, dusił i taczał się z nim po śniegu, 6594 2, 25| a baby dopadały z boków i darły za kudły.~Wrzask było 6595 2, 25| wietrze, to próśb nie słuchał i na nic nie baczył, jeno 6596 2, 25| się sądny dzień zrobił, że i wypowiedzieć nie sposób !~ 6597 2, 25| zawziętość nimi rzucała i gniew ponosił, a zwłaszcza 6598 2, 25| zaczynały gonitwy uciekających i bicie w dziesięciu jednego, 6599 2, 25| ale srodze poturbowany i przeto jeszcze wścieklejszy 6600 2, 25| barami kiej niedźwiedzie i nuż się przepierać a zataczać, 6601 2, 25| by złapać nieco powietrza i wnet dojrzał, co się z ojcem 6602 2, 25| przedostał się do Boryny i przystanął o parę kroków 6603 2, 25| był srodze zmordowany, a i stary trzymał się krzepko, 6604 2, 25| tarzając się kiej dwa psy i tłukąc o ziemię, ale coraz 6605 2, 25| spod kożucha, przykucnął i przeżegnawszy się bezwiednie, 6606 2, 25| Antek też się podniósł i fuzję przyłożył do oka - 6607 2, 25| cały, w oczach pociemniało i tak się zakręciło w głowie, 6608 2, 25| zakrzyczał, podniósł ręce do góry i padł kiej kloc na ziemię...~ 6609 2, 25| oprzytomniał, rzucił fuzję i skoczył do ojca; stary jeno 6610 2, 25| oczy zachodziły mu mgłą i kopał nogami.~- Ociec! Mój 6611 2, 25| ręce, przytulił do piersi i zaczął wniebogłosy krzyczeć:~- 6612 2, 25| najbliższych posłyszało i przybiegło na ratunek; złożyli 6613 2, 25| złożyli pobitego na gałęziach i jęli śniegiem obwalać mu 6614 2, 25| śniegiem obwalać mu głowę i ratować, jak ino poredzili. 6615 2, 25| ziemi, targał się za włosy i krzyczał nieprzytomnie:~- 6616 2, 25| przypomniał sobie z nagła wszystko i rzucił się do borowego. 6617 2, 25| z krzykiem przerażającym i z takim szaleństwem w oczach, 6618 2, 25| oczach, że borowy się zląkł i zaczął uciekać, ale czując, 6619 2, 25| dogania, odwrócił się raptem i strzelił mu prawie prosto 6620 2, 25| próżno przywiedziony rozpaczą i strachem śmiertelnym o zmiłowanie 6621 2, 25| zachrzęściała, uniósł do góry i tłukł nim o drzewa potąd, 6622 2, 25| był, umazany ojcową krwią i swoją, bez czapki, z pozlepianym 6623 2, 25| prawie sam jeden zmordował i pobił resztę dających 6624 2, 25| musieli go w końcu uspokajać i odrywać, boby zabijał na 6625 2, 25| śmierć...~Bitka się skończyła i Lipczaki, choć zmordowani, 6626 2, 25| opatrywały co ciężej rannych i przenosiły na sanie, a było 6627 2, 25| kulas, że stąpić nie mógł i darł się wniebogłosy, kiej 6628 2, 25| Mateusz żywą krew oddawał i na krzyż narzekał, a insi 6629 2, 25| ale że górę wzięli, to i na ból nie bacząc pokrzykali 6630 2, 25| pokrzykali wesoło a rozgłośnie - i zabierali się do powrotu.~ 6631 2, 25| Borynę złożyli w saniach i wieźli wolno bojąc się, 6632 2, 25| się krew zalewając mu oczy i twarz całą, blady był jak 6633 2, 25| całą, blady był jak płótno i zupełnie podobny do trupa.~ 6634 2, 25| podtrzymywał mu głowę na wybojach i raz wraz bełkotał cicho, 6635 2, 25| poranionymi, jaki taki jęczał i postękiwał, a reszta śmiała 6636 2, 25| głośno, pokrzykując wesoło i szumnie. Zaczęli opowiadać 6637 2, 25| przechwalać się z przewagi i przekpiwać z pokonanych, 6638 2, 25| pokonanych, gdzieniegdzie już i śpiewy zaczęły się rozlewać, 6639 2, 25| niejeden zataczał się na drzewa i potykał o lada jaki korzeń..,~ 6640 2, 25| Mało kto czuł pobicie i zmęczenie, bo wszystkie 6641 2, 25| wszyscy pełni byli wesela i takiej mocy, że niechby 6642 2, 25| głowami, szumiał sennie i sypał na nich rosisty opad 6643 2, 25| Naraz Boryna otworzył oczy i długo patrzał w Antka, jakby 6644 2, 25| poruszył ustami parę razy i z największym wysiłkiem 6645 2, 25| Tyżeś to, synu?... Tyżeś?...~I omdlał znowu.~ 6646 3, 26| leniwie z legowisk mroków i mgieł jako ten parob, któren 6647 3, 26| by wnetki imać się pługa i do orki się brać.~Poczynało 6648 3, 26| modrawa przejęta wilgotnością i orosiała, przecierało się 6649 3, 26| nad ziemią czarną, głuchą i zgoła w mrokach zagubioną.~ 6650 3, 26| przy udoju zalewały łęgi i pola nizinne. Kokoty zaczęły 6651 3, 26| zakolebały z nagła, wzdęły i ruchający ciężko, niby wody 6652 3, 26| niebu.~Dzień się już stawał i przepierał z blednącą nocą, 6653 3, 26| wskroś mgieł rzednących i świtów.~Dzień się już czynił 6654 3, 26| jeszcze nie dojrzanych, i tak się galanto rozwidniało, 6655 3, 26| kamienie spod wody spienionej, i poniektóre już drzewa co 6656 3, 26| srebrzyły się całe w rosach i brzaskach.~Słońca jeszcze 6657 3, 26| z tych zórz rozgorzałych i padnie na świat, któren 6658 3, 26| jakoby w kościele rozmodlonym i oniemiałym, kiedy dobrodziej 6659 3, 26| zatrzepotał skrzydłami i jął świergotać, jako ta 6660 3, 26| się na świat cały.~Wraz i drugie jęły się zrywać, 6661 3, 26| skrzydełkami bić, w niebo się drzeć i śpiewać zawzięcie, a poranek 6662 3, 26| czującemu.~A po nich wnet i czajki zakwiliły jękliwie 6663 3, 26| było już ino, ino...~ i ono pokazało się zza lasów 6664 3, 26| wychylało się z przepaści i kieby ogromną, złocistą 6665 3, 26| kieby ogromną, złocistą i rozgorzałą ogniami patynę 6666 3, 26| ręce nad sennymi ziemicami i żegnając światłością świat, 6667 3, 26| światłością świat, żywe i umarłe, rodzące się i struchlałe, 6668 3, 26| żywe i umarłe, rodzące się i struchlałe, rozpoczynało 6669 3, 26| w proch przed majestatem i zamilkło przywierając oczy 6670 3, 26| przywierając oczy niegodne.~I oto dzień się stał, jako 6671 3, 26| rozzłoconemu niebu, a ptactwo i stworzenie wszelkie uderzyło 6672 3, 26| nieprzeliczone, coraz wyżej, i wielkie, gorejące, ciepłe 6673 3, 26| Pańskiego brało we władną i słodką moc panowanie nad 6674 3, 26| stojących wpodle szerokiej i wyboistej drogi, pokazała 6675 3, 26| było, schuchrane, słabe i ledwie dychające, się 6676 3, 26| co to się już ledwie tli i domiera w piachach; w łachmanach 6677 3, 26| brogów o samym wschodzie i śpiesznie drepcąc podnosiła 6678 3, 26| podnosiła do słońca twarz szarą i wyschłą jako te płone ugory 6679 3, 26| radością.~Jakże!... po długiej i ciężkiej zimie do swojej 6680 3, 26| torbeczki wyskakiwały po bokach i dzwoniły różańce, ale 6681 3, 26| musiała przystawać, wolnieć i już szła ciężko, z utrudzeniem, 6682 3, 26| oczyma latając po świecie i pośmiechując się do tych 6683 3, 26| chłopów, że dojrzał choćby i najdalsze kraje pól; wszystko 6684 3, 26| paciorki, w zaciszach zaś albo i pod nagrzanymi kałużami 6685 3, 26| wziął przygarniać leciuchno i roztrząsał wilgotne, rzeźwe 6686 3, 26| rozlegle, jasno, chociaż i jeszczech ździebko szarawo, 6687 3, 26| jeszczech ździebko szarawo, i taką lubością tchnęło, że 6688 3, 26| ledwie przysiadując nieco i jakby zgarniając ten świat 6689 3, 26| w roztrzęsione radością i wielce czujące serce.~Hej! 6690 3, 26| pieśnie głosiły światu i to słońce święte, i ten 6691 3, 26| światu i to słońce święte, i ten wiater pieszczący, słodki 6692 3, 26| ciepły kiej matczyne całunki, i to przytajone jeszczech 6693 3, 26| tęsknie czekających na pługi i ziarno, i to wrzenie wesela 6694 3, 26| czekających na pługi i ziarno, i to wrzenie wesela unoszące 6695 3, 26| wesela unoszące się wszędy, i to powietrze ciepłe, orzeźwiające 6696 3, 26| powietrze ciepłe, orzeźwiające i jakoby nabrzmiałe tym wszystkim, 6697 3, 26| stanie zielenią, kwiatem i kłosem pełnym.~Hej! zwiesna 6698 3, 26| obleczeniu, z jutrzenkową i młodą gębusią, z warkoczami 6699 3, 26| świegotały przy chatach i wszystek ród skrzydlaty 6700 3, 26| chlustały zielone pędy i szeleściły listeczki nieśmiałe, 6701 3, 26| szeleściły listeczki nieśmiałe, i wstawało nowe, bujne, potężne 6702 3, 26| Boża wysłanniczka, łaski i miłosierdzie czyniąca...~ 6703 3, 26| dźwigały się z utrapień i ciemnic, poczynając wiarę 6704 3, 26| dolę, na obfitsze zbiory i na wytęsknionej szczęśliwości 6705 3, 26| radośnie, budzi struchlałe i śpiewa takie rzeczy i sprawy, 6706 3, 26| struchlałe i śpiewa takie rzeczy i sprawy, takie cuda i moce, 6707 3, 26| rzeczy i sprawy, takie cuda i moce, aże serca biją do 6708 3, 26| w nieśmiertelnych mocach i klęczący ze szczęścia ogarnia 6709 3, 26| każde drzewo, każden kamień i chmurę każdą, wszystko ano, 6710 3, 26| wszystko ano, co uwidzi i co poczuje...~Tak ci to 6711 3, 26| co poczuje...~Tak ci to i czuła Agata kusztykając 6712 3, 26| Agata kusztykając z wolna i żrąc spragnionymi oczyma 6713 3, 26| rzęsisty zalały jej serce i spływały po wynędzniałej 6714 3, 26| rosą, to porwała się z mocą i poszła, pilnie patrząc po 6715 3, 26| pilnie patrząc po polach i powiadając w głos jakie 6716 3, 26| Że zaś dzień był już duży i mgły całkiem spadły, Lipce 6717 3, 26| mury wśród drzew olbrzymich i grał oknami i złotym krzyżem 6718 3, 26| olbrzymich i grał oknami i złotym krzyżem na bani, 6719 3, 26| stały sinym wiankiem lasy i rozlewały się pola nieprzejrzane, 6720 3, 26| rzadka porosłe jałowcami, i wąska przędza rzeczki, ciekącej 6721 3, 26| rzeczki, ciekącej połyskliwie i wlewającej się do stawu, 6722 3, 26| rozciągnięte pod wzgórza i poćwiartowane na działki. 6723 3, 26| na działki. Pola wiły się i wydłużały przy polach, porozdzielane 6724 3, 26| ostro wyrzynały się szare i utytłane kiej ścierki ugory; 6725 3, 26| kartofliska czerniały abo i już latosie podorówki, miejscami 6726 3, 26| zaś w dołkach siwiały wody i wlekły się kiej to szkliwo 6727 3, 26| bociany raz wraz poklekujące, i kapuśniska tak jeszczech 6728 3, 26| stróżowały święte drzewa krzyżowe i jensze wyobrażenia Pańskie, 6729 3, 26| gdziesik pokrzykiwały gęgliwie i leciały rozgłośne wołania 6730 3, 26| wołania ludzkie, a wraz i wiater tchnął lubym, ciepłym 6731 3, 26| tej świętej chwili rodów i poczynań.~Jeno na polach 6732 3, 26| pługa! - mruczała zgorszona.~I aby być bliżej jeszcze zagonów, 6733 3, 26| otwierały się do słońca i gęściej zieleniła się trawa.~ 6734 3, 26| czerwieniło po zagonach od kiecek i się trzęsło od przyśpiewek 6735 3, 26| się trzęsło od przyśpiewek i wrzasków dzieuszych; rozumiała 6736 3, 26| siał cosik, szedł pochylony i zawracał, rozrzucający w 6737 3, 26| wypadają... A niech wama darzy i plonuje Bóg miłosierny, 6738 3, 26| wpatrując się z lubością i rozczuleniem w każden zagon, 6739 3, 26| gdzieś tutaj, baczę dobrze...~I znowu kusztykała wzdychając 6740 3, 26| kusztykała wzdychając ciężko i łzawo wlokąc oczyma.~- Cie, 6741 3, 26| żyto... musi być późne albo i wymiękło ździebko.~Nachyliła 6742 3, 26| palcami wilgotnych ździebeł i głaszcząc je z miłością, 6743 3, 26| przypłaszczonych zagonach i wbitych w ziemię, obwalanych 6744 3, 26| ozimin ślady wielkich śniegów i wód roztopowych.~- Wycierpieli 6745 3, 26| odburknęli pozdrowienie i przeszli prędko, rozgadani 6746 3, 26| przejęła. - Cie! a skąd by i taką dziadówkę pamiętały! 6747 3, 26| któren się opierał, zawracał i pobekiwał żałośnie.~- To 6748 3, 26| przed żniwami... a może i po siwej... Sielny ciołek...~ 6749 3, 26| się z rąk, skoczył na pole i podniósłszy ogon rwał ku 6750 3, 26| przyglądając się gonitwie.~- A i na Kłębowych morgach ni 6751 3, 26| że poczuła zapach dymów i dojrzała po sadach wietrzące 6752 3, 26| ogarniała oczyma wieś całą i najgłębsza, wdzięczna radość 6753 3, 26| pozwolił dożyć tej zwiesny i powraca oto do swoich, 6754 3, 26| krzepiła w każdej godzinie i tym się broniła od mrozów, 6755 3, 26| broniła od mrozów, nędzy i śmierci...~Przysiadła pod 6756 3, 26| kosteczka trzęsła się z osobna i serce tłukło się boleśnie 6757 3, 26| duszony?~- jeszczech dobre i miłosierne ludzie, ... - 6758 3, 26| o tym jeno deliberowała i w to całą duszę kładła, 6759 3, 26| zbierała na chwilę oną świętą i ostatnią.~Miała ci już u 6760 3, 26| pierzynę sporą, poduszki i prześcieradła, i wsypki 6761 3, 26| poduszki i prześcieradła, i wsypki nowe, a wszystko 6762 3, 26| zawsze mieć gotowe, no i że nie było gdzie rozłożyć 6763 3, 26| to kiej swoją izbę albo i łóżko? Kątem zawżdy, na 6764 3, 26| obórce, jak się zdarzyło i kaj ludzie dobre pozwolili 6765 3, 26| nigdy naprzód, między możne i władne, nie wyrzekała na 6766 3, 26| stróżując jakiegoś umarlaka, i buteleczkę z wodą święconą 6767 3, 26| buteleczkę z wodą święconą miała, i nowe kropidło kupiła, i 6768 3, 26| i nowe kropidło kupiła, i obrazik poświęcany Częstochowskiej, 6769 3, 26| ręku w skonania godzinie, i te kilkadziesiąt złotych 6770 3, 26| złotych na pochowek... a może i starczy na mszę świętą przy 6771 3, 26| przy trumnie, ze światłem i pokropieniem choćby w kruchcie! 6772 3, 26| choćby w kruchcie! Juści, że i myśleć nie śmiała, by 6773 3, 26| dostępuje takiego honoru i szczęścia, a przy tym i 6774 3, 26| i szczęścia, a przy tym i wszystkich pieniędzy na 6775 3, 26| sianokosów dociągnąć albo i do żniw pierwszych - marzyła, 6776 3, 26| A potem już się położę i zamrę ci, Jezu kochany, 6777 3, 26| skonania?~- Poszukam se dobrych i czujących ludzi, a może 6778 3, 26| czujących ludzi, a może i jaki grosz przyobiecam, 6779 3, 26| w chałupie ciasno, a to i drób teraz się lęgnie i 6780 3, 26| i drób teraz się lęgnie i trza mu miejsca, i niehonor 6781 3, 26| lęgnie i trza mu miejsca, i niehonor byłby dla takich 6782 3, 26| nad drogą, trząsł się cały i z głuchym łoskotem pracował.~ 6783 3, 26| podobien się zdał choćby i do dwora jakiego, przez 6784 3, 26| przygarniała.~Pochwaliła stara Boga i przeszła cicho, rada, że 6785 3, 26| obejrzenia wszystkiego przemogła i wzięła się na lewo, dłuższą 6786 3, 26| z brzega, była zamknięta i głucha; jakiś przodek od 6787 3, 26| głucha; jakiś przodek od wozu i niecoś zardzewiałych pługów 6788 3, 26| o niskie, kamienne płoty i przeglądając ciekawie obejścia, 6789 3, 26| opłotki, wywarte sienie i okna. Psy, ujadały na nią 6790 3, 26| niekiedy, ale obwąchawszy i jakby snadź poznając swojaczkę, 6791 3, 26| dychając z utrudzenia, a barzej i z uciechy serdecznej.~Sunęła 6792 3, 26| po raz powiewał po stawie i gmerał w rudych baziach 6793 3, 26| baziach olch, a szara była i niewidna kiej te płoty albo 6794 3, 26| ziemię, że jakby jej nikto i nie spostrzegał.~A radowała 6795 3, 26| wszystko tak znajduje, jako i była zostawiła jesienią.~ 6796 3, 26| gotowanych ziemniaków.~Choć to i dzieci krzykały tu i owdzie 6797 3, 26| to i dzieci krzykały tu i owdzie abo i gęsi stróżujące 6798 3, 26| krzykały tu i owdzie abo i gęsi stróżujące przy gąsiętach 6799 3, 26| gęgoty, a dziwnie cicho i pusto było we wsi.~Słońce 6800 3, 26| na pół drogi do południa i siało kieby tym szczerym 6801 3, 26| kieby tym szczerym złotem, i jęło się przeglądać w stawie, 6802 3, 26| słomiane wiechcie.~A oto i sołtysowa chałupa, szczytem 6803 3, 26| popstrzyły wapnem szare ściany i pofarbowały ramy okien na 6804 3, 26| Boryny, pierwsze gospodarze i bogacze lipeckie. Słońce 6805 3, 26| rząd stawiane, a proste i tak galante, że niejeden 6806 3, 26| tak galante, że niejeden i chałupy takiej nie miał, 6807 3, 26| takiej nie miał, płoty całe i wszystko w takim porządku, 6808 3, 26| było.~A dalej dom Gołębiów.~I inszych, które wszystkie 6809 3, 26| wszędy jednako było cicho i pusto, jeno w sadach czerwieniły 6810 3, 26| czerwieniły się pościele wietrzone i różny przyodziewek, a jeno 6811 3, 26| płotami burzyły się pokrzywy i chwasty różne, i krze agrestowe 6812 3, 26| pokrzywy i chwasty różne, i krze agrestowe obwiane były 6813 3, 26| młodziuchną zielenią.~A choć to i najprawdziwsza zwiesna siała 6814 3, 26| siała się prosto z nieba i tętniąca była w każdej grudce 6815 3, 26| widziało w Lipcach, cicho i dziwnie pusto.~- A chłopa 6816 3, 26| pokołowały błądząco w cichościach i chłodach murów i uciekały 6817 3, 26| cichościach i chłodach murów i uciekały chyżo na świat 6818 3, 26| kompanią, bo z całą wsią... I morgi nie pomogą, kiej sąd 6819 3, 26| dobrym słowem zagadując o tym i owym, ale jakby nie słyszała 6820 3, 26| stojał bociek na jednej nodze i jakby naglądał psów, baraszkujących 6821 3, 26| szła czepiając się płotów i latając przetrwożonymi oczyma 6822 3, 26| przetrwożonymi oczyma po sadzie i chałupie, siedzącej w głębi, 6823 3, 26| wylegujące się w błocie podwórza i kury pilnie grzebiące w 6824 3, 26| gąsiąt, stare zaś z sykiem i gęgotem dyrdały za nią. - 6825 3, 26| dom, bo trza ich podkarmić i przypilnować, aby stare 6826 3, 26| jajka wraz z pokrzywami i kaszą i przykucnęła przy 6827 3, 26| wraz z pokrzywami i kaszą i przykucnęła przy nich pilnie 6828 3, 26| kuły w drobiazg, tratowały i kradły jedzenie, jak ino 6829 3, 26| nieco nabierę... chorzałam i całkiem się wyzbyłam z sił... 6830 3, 26| wydycham... to zaraz...~I chciała się podnieść, chciała 6831 3, 26| się potoczyła na ścianę i z jękiem padła.~- Do cna, 6832 3, 26| jej twarz siną, obrzękłą i dziwnie pokurczoną postać.~ 6833 3, 26| Zakłopotała się tym oglądem i strapiła, że nie tylko wyręki 6834 3, 26| miski, nie, wydychne se ino i pójdę... chciałam jeno obaczyć 6835 3, 26| kiej ano wzięli wszystkich i do miasta powiedli, ostatnia 6836 3, 26| dziw, jako żywię jeszcze i ten dzień jasny oglądam! 6837 3, 26| chałupie Maciek, wiecie, i dzieuszyska, które teraz 6838 3, 26| teraz gnój powiezły w pole, i ja sierota nieszczęsna!~- 6839 3, 26| chleb mam, to se wdrobię i pojem galanto.~Jakoż Kłębowa 6840 3, 26| któren stara wdrobiła chleb i pojadała z wolna dmuchając 6841 3, 26| Kłębowa zaś przysiadła w progu i oganiając oczyma gąsięta, 6842 3, 26| rąbać! Krzywda była taka i sprawiedliwości znikąd, 6843 3, 26| sprawiedliwości znikąd, to i co miały począć? do kogo 6844 3, 26| zawołał. Zmówili się też i całą wsią poszli swojego 6845 3, 26| ustąpili, pobili dworskich i wszystkich ano z boru wygnali... 6846 3, 26| stary do dzisiaj ano choruje i bez rozumu zgoła leży, juści, 6847 3, 26| najbardziej ucierzpiał, ale i drugie też niemało: Szymek 6848 3, 26| dostało się też dosyć, że i nie spamiętać, co i komu! 6849 3, 26| że i nie spamiętać, co i komu! Nikto się tym zbytnio 6850 3, 26| niedzielę, śnieg padał mokry i zrobiła się taka plucha 6851 3, 26| trzydziestu, a z nimi urzędniki i cały sąd, rozłożyli się 6852 3, 26| na plebanii. No, że już i nie wypowiem, co się działo, 6853 3, 26| spowiedzi przyświarczały i prawdę szczerą mówili. Dopiero 6854 3, 26| Dopiero pod wieczór skończyli i chcieli zrazu całą wieś 6855 3, 26| postronki przykazali wiązać!~- I związali, ale porwał ci 6856 3, 26| dur do łba przystąpił albo i zły opętał, a on stanął 6857 3, 26| Skujcie mię mocno w kajdany i pilnujta, bo wszystkich 6858 3, 26| bo wszystkich zakatrupię i sobie co złego zrobię...~ 6859 3, 26| żelaza, sam nogi nastawił i tak go powieźli...~- Jezu 6860 3, 26| jęczała Agata.~- Widzę zawdy i do samej śmierci nie zabaczę, 6861 3, 26| popędzili do kreminału...~Że i rozum ludzki nie poradzi 6862 3, 26| Wójt jeno ostał, kowal i tych kilku staruchów ledwie 6863 3, 26| Jasiek Przewrotny !~A tu i czas przychodzi rodów, że 6864 3, 26| chłopach też trza myśleć i podwozić im to pożywienie, 6865 3, 26| pożywienie, to grosz jaki albo i czystą koszulę, a roboty 6866 3, 26| roboty innej tyla, że już i nie wiada, za co się przódzi 6867 3, 26| do urzędu ksiądz, jeździł i wójt i powiedają, że kiej 6868 3, 26| urzędu ksiądz, jeździł i wójt i powiedają, że kiej śledztwa 6869 3, 26| Żywie, jeno ledwie dycha i do rozumu nie przychodzi, 6870 3, 26| drogę, wiodącą do miasta, i popłakiwała z cicha nos 6871 3, 26| stara rozpletła ręce i pochyliła się ku ziemi ze 6872 3, 26| pochyliła się ku ziemi ze zgrozy i zdumienia, bo te nowinki 6873 3, 26| kamienie spadały na nią i przejmowały duszę taką zgryzotą 6874 3, 26| przejmowały duszę taką zgryzotą i bólem, że chlipać cicho 6875 3, 26| się działy, to mi nawet i do rozumu nie przychodziło... 6876 3, 26| nawet póki życia długiego i nie słyszała o podobnym! 6877 3, 26| dopust Boży za złość ludzką i grzechy!~- Pewnie, że nie 6878 3, 26| podniesła roztrzęsioną rękę i jęła się śpiesznie żegnać 6879 3, 26| takie padło na cały naród i Boryna też leży bez duszy, 6880 3, 26| brakło Mateusza, brakło i drugich parobków, to dobry 6881 3, 26| poczuła się z nagła utrudzoną i tak przejętą tymi nowinkami, 6882 3, 26| miskach.~Łyżka na nią czekała i miejsce, juści nie pierwsze, 6883 3, 26| już noc zapadła, że nawet i zorze grające po szybach 6884 3, 26| grające po szybach przygasły, i wieś do cna ogłuchła, zapalili 6885 3, 26| zapalili w izbie światło i jęli się z wolna do snu 6886 3, 26| zwartym kołem tając przydechy i dziw jej nie zjadając rozgorzałymi 6887 3, 26| przymierzając, cieszyć się sobą i szyję wzdymać kiej te indory 6888 3, 26| te indory napuszone; a to i koziki sielne, prawdziwie 6889 3, 26| nalazły się la chłopaków, i cała paczka machorki dla 6890 3, 26| machorki dla Tomasza, w ostatku i la Kłębowej wyjęła fryzkę 6891 3, 26| fryzkę szeroką, wzburzoną i kolorową nicią obdzierganą, 6892 3, 26| wielkiej kontentności...~I wszyscy radowali się niemało, 6893 3, 26| radowali się niemało, nie raz i nie dwa oglądając te śliczności 6894 3, 26| oglądając te śliczności i ciesząc oczy podarunkami, 6895 3, 26| powiedała, co ile kosztuje i gdzie to kupione.~Długo 6896 3, 26| końcu Agata, gdy przymilkli i opadło ich głuche, martwe 6897 3, 26| wieś trzęsła od wrzasków i śmiechów !...~- Bo jako 6898 3, 26| jeno kamieniem przywalić i krzyże postawić... że nawet 6899 3, 26| kości me bolą po drodze i oczy już śpik morzy.~- A 6900 3, 26| Stara wnet pozbierała sakwy i jęła się w sionce skrobać 6901 3, 26| pierzyna już wywietrzona i choćby jutro a zaniesie 6902 3, 26| do skrzyni, przykucnęła i podniósłszy wieko jęła śpiesznie 6903 3, 26| drżącymi rękoma błądzić i obmacywać swoje wiano śmiertelne...~ 6904 3, 26| dziw jej serce nie pękło.~I długo pacierz mówiła łzami 6905 3, 26| gorzkimi, długo płakała i boleśnie a cichuśko skarżyła 6906 3, 26| zaczynały na północek albo i na odmianę.~ 6907 3, 27| wełniak jeno przyodziana i jakąś chuścinę, że to ziąb 6908 3, 27| oszroniałą. Pusto było jeszcze i ni znaku życia, świt jeno 6909 3, 27| świt jeno skrzył się suchy i przyodziewał zmartwiałe 6910 3, 27| płotami.~Powróciła na ganek i z trudem przyklęknąwszy, 6911 3, 27| to płoty, mostki, dachy, i kamienie polśniewały szronem, 6912 3, 27| Kokoty piały już na umor i ptaszyny różne zgwarzały 6913 3, 27| przecknęła, śpik ano zmorzył i strudzone, niewywczasowane 6914 3, 27| szronem przetarła oczy i nalazłszy to zagubione słowo 6915 3, 27| zwalił się na gruby zad i jeno chrząkającym ryjem 6916 3, 27| Portki tak ciężą, że ci i na kulasy niełacno; jak 6917 3, 27| pobok, przyjęły gęganiem i sykami; wygnała precz gęsiory, 6918 3, 27| siedzących w gniazdach, jaja i przepatrywać je pod światło.~- 6919 3, 27| dziobania w jajach.~Rychtyk i Łapa wylazł z budy, kiej 6920 3, 27| się pierze posypało, i dalejże drzeć się do niej, 6921 3, 27| a posłyszawszy mruczenie i odsuwanie zawory wywarła 6922 3, 27| przebudził, skoczył z pryczy i jął pośpiesznie wciągać 6923 3, 27| pośpiesznie wciągać portczyny i cosik mamrotać strachliwie.~- 6924 3, 27| by przejadły do udoju, i zaraz przychodź skrobać 6925 3, 27| pasą, aże krowa ryczy i z głodu słomę spod siebie 6926 3, 27| przebierane do sadzenia i zajrzała pod szopę, kędy 6927 3, 27| chwila zbaczając do gęsiorów i wojnę z nimi czyniąc, 6928 3, 27| że szrony się zaiskrzyły i rosy jęły skapywać z drzew; 6929 3, 27| wiater też się poruszył i gmerał cichuśko w gałęziach, 6930 3, 27| gęsi gdziesik krzyczały i pies naszczekiwał abo i 6931 3, 27| i pies naszczekiwał abo i głos ludzki rozbrzmiewał 6932 3, 27| ździebko, że to niedziela była i każden rad dłużej wylegiwał 6933 3, 27| mówiła, daleko od niego duszą i cała we wspomnieniach utopiona.~ 6934 3, 27| jakiej to rośnie wszystko i na świat się jawi...~Nie 6935 3, 27| za tym jednakże patrzała i nie tego. ~Jawiły się ano 6936 3, 27| bóle kiej góźdź raniące i tych smutków i utrapień 6937 3, 27| góźdź raniące i tych smutków i utrapień tylachna, że 6938 3, 27| jako to poredziła przemóc i przemogła, i doczekała się, 6939 3, 27| poredziła przemóc i przemogła, i doczekała się, że oto Pan 6940 3, 27| spuścić się spodoba, wydzierży i doczeka się Antkowego ustatkowania 6941 3, 27| się Antkowego ustatkowania i że te ziemie będą ich na 6942 3, 27| w jej stanie ciężko było i nieprzezpiecznie...~Turbowała 6943 3, 27| narodem się nie złączył i nie poszedł; rozumiała, 6944 3, 27| złość staremu zrobił, a może i la tego, by się w ten czas 6945 3, 27| południem przylatuje Gulbasiak i wrzeszczy:~- Pobilim dworskich! 6946 3, 27| Pobilim dworskich! pobilim! - i kiej wściekły pognał dalej. ~ 6947 3, 27| Zmówiła się z Kłębową i poszły naprzeciw. Dominikowej 6948 3, 27| Dominikowej chłopak nadbiegał i już z dala krzyczy:~- Boryna 6949 3, 27| zabit, Antek zabit, Mateusz i drugie!... - zatrzepał rękoma, 6950 3, 27| rękoma, cosik zamamrotał i padł, że trza mu było nożem 6951 3, 27| wywalili się z boru na drogę i powiedali, jak było, a może 6952 3, 27| Juści, że płacz chwycił i boleść ozdzierała, ale się 6953 3, 27| Bylica, odciągnął na bok i cicho powiedział:~- Stary 6954 3, 27| jeszcze się kowal tam wniesie i nikto go już nie wygoni!...~ 6955 3, 27| chałupy, zabrała dzieci i co było na podorędziu ze 6956 3, 27| zdała na Weronczyną opiekę i przeniosła się chybcikiem 6957 3, 27| ona cichuśko się wniesła i osiadła na amen.~A stróżowała 6958 3, 27| gront, a stary ledwie zipał i mógł leda pacierz wyciągnąć 6959 3, 27| pierwszy dopadnie dziedzictwa i wczepi weń pazury, to i 6960 3, 27| i wczepi weń pazury, to i niełacno go oderwać, i prawo 6961 3, 27| to i niełacno go oderwać, i prawo za sobą będzie miał.~ 6962 3, 27| znaczyły kowalowe krzyki i groźby, którymi jej bronił 6963 3, 27| a jak ta suka warowała i broniła swojego, pewna rychłej 6964 3, 27| rychłej śmierci starego i że Antka wezmą, bo był 6965 3, 27| tym uprzedził Rocho.~To i komu się to miała oddać 6966 3, 27| człowiek nie przyłoży, to mu i Pan Jezus nie dołoży.~Nie 6967 3, 27| nie dołoży.~Nie płaczem i skamlaniem dochodzi się 6968 3, 27| tym, wiedziała!~Więc choć i Antka wzieni, uspokoiła 6969 3, 27| kruszyno?~Gdzie zaś to był i czas na długie lamenty i 6970 3, 27| i czas na długie lamenty i wyrzekania, kiej tylachne 6971 3, 27| zamysły na Jagnę powziął i bez to sielnie się nią opiekował; 6972 3, 27| głębiej wrastając w ziemię i krzepciej dzierżąc w garściach 6973 3, 27| wielce z natury nieśmiała i przez Antka zahukana, to 6974 3, 27| gospodarki nie wysadzili, a i ta zawziętość przeciw Jagnie.~ 6975 3, 27| oczach na niemały podziw i uważanie.~- A to! przódzi 6976 3, 27| gospodynie, że nawet Płoszkowa i drugie rade przyjacielstwa 6977 3, 27| wspomagając dobrym słowem i czym jeno mogły.~Juści, 6978 3, 27| stowarzyszając się jednak zbytnio i nie ciesząc z ich łask, 6979 3, 27| lubiła pleść bele czego, to i nie potrza jej było sąsiedzkich 6980 3, 27| wiedła zażartą, milczącą i nieustępliwą wojnę, o Jagusi, 6981 3, 27| to żgnięcie w serce, że i teraz poderwała się z miejsca 6982 3, 27| w chałupie spali, a i w podwórzu było cicho.~Skrzyczała 6983 3, 27| Pietrka, dostało się przy tym i Józce, że słońce na chłopa, 6984 3, 27| Wywiedła dzieci na ganek i wetknąwszy im po glonku 6985 3, 27| obrosła twarz, wychudła i tak zmartwiała, że podobien 6986 3, 27| rzeka spod nocy się przetrze i rozbłyśnie na jedno oczymgnienie.~ 6987 3, 27| po śpiącej.~Ale Jagusia i tak nie przecknęła; leżała 6988 3, 27| do pół piersi, że ramiona i szyja leżały nagie, zrumienione 6989 3, 27| leżały nagie, zrumienione i ździebko ruchające się w 6990 3, 27| nienawiścią, w sercu zakłuło i same palce się sprężyły 6991 3, 27| przygładziła sobie włosy i zajrzała w lusterko, wiszące 6992 3, 27| pokrytą żółtymi plamami, i zaczerwienione oczy.~- Niczym 6993 3, 27| brał, cosik chciał rzec i znowuj drętwiał nie przemówiwszy 6994 3, 27| ni słowa jednego.~Już mu i Rocho przywoził z miasta 6995 3, 27| rychtyk pomogło tyle, co i te darmowe Dominikowej zamawiania.~ 6996 3, 27| jako się już nie wyliże, i ostawili go w spokojności. 6997 3, 27| musi, a ma zaś ozdrowieć, i bez niczyjej pomocy ozdrowieje.~ 6998 3, 27| szmaty, wody pić podając albo i ździebko mleka, bo jeść 6999 3, 27| śmierć będzie miał letką i rychłą. Spodziewali się 7000 3, 27| Spodziewali się jej co dzień i nie przychodziła; się


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-10000 | 10001-10500 | 10501-11000 | 11001-11500 | 11501-12000 | 12001-12500 | 12501-13000 | 13001-13137

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL