Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
hycnal 1
hymn 3
hymnem 1
i 13137
í 1
ich 281
ichnemu 1
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
13137 i
10642 sie
6542 a
6068 na
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-10000 | 10001-10500 | 10501-11000 | 11001-11500 | 11501-12000 | 12001-12500 | 12501-13000 | 13001-13137

      Tom, Rozdzial
7001 3, 27| boć trza go było pilnować i jaką taką dawać opiekę.~ 7002 3, 27| było psie prawo doglądać i przy nim dulczyć - cóż, 7003 3, 27| cóż, kiej nie poredziła i godziny w chałupie wysiedzieć? 7004 3, 27| Stary obmierzł jej do cna i ciążyła ta ciągła wojna 7005 3, 27| odsuwała od wszystkiego i pilnowała gorzej złodzieja - 7006 3, 27| pilnowała gorzej złodzieja - to i nie dziwota, że ciągnęło 7007 3, 27| zdawała pilnowanie Józce i niesła się nie wiada gdzie, 7008 3, 27| głupi a latawiec. Hanka więc i to musiała wziąć na swoją 7009 3, 27| musiała wziąć na swoją głowę i o chorego dbać, bo chociaż 7010 3, 27| chorego dbać, bo chociaż i kowalowie mało dziesięć 7011 3, 27| może stary przemówi jeszcze i majątkiem rozporządzi.~Żarli 7012 3, 27| kiele zdychającego barana i przepierali z warkotem, 7013 3, 27| pierwej chyci kłami za lelita i jaką sztuczkę la siebie 7014 3, 27| wpadło, to porywał, choćby i stary postronek albo kawał 7015 3, 27| garści trza mu było wyrywać i na każdym kroku pilnować, 7016 3, 27| wstaje, temu Pan Bóg daje, i prawda, ale kowal umiał 7017 3, 27| ale kowal umiał wstawać i o północku, lecieć choćby 7018 3, 27| chłop był chciwy na grosz i tak zabiegliwy, jak mało 7019 3, 27| zabiegliwy, jak mało któren.~Oto i teraz, ledwie co Jagna z 7020 3, 27| co Jagna z łóżka wylazła i wełniaki na się wdziała, 7021 3, 27| wdziała, drzwi skrzypnęły i on się cicho wsunął prosto 7022 3, 27| koszuli, ździebko rozespana i taka urodna, a jakowymś 7023 3, 27| prażącym ciepłem buchająca i lubością, że powiódł po 7024 3, 27| Przeszedł się kołujący po izbie i niby od niechcenia zaglądał 7025 3, 27| miesiąc, a teraz mi potrzebne i nikaj go naleźć nie mogę. 7026 3, 27| klucz na miejscu powiesił i za czapkę wziął.~- To jutro 7027 3, 27| zaśmiał się cosik do siebie i poszedł.~Jagna zrzuciła 7028 3, 27| Jagna zrzuciła zapaskę i jęła się słania łóżka i 7029 3, 27| i jęła się słania łóżka i drugich uprzątań, rzucając 7030 3, 27| przyczajone spojrzenia na męża, i tak zawżdy chodziła po izbie, 7031 3, 27| obmierzły, bojała się go i nienawidziła całą mocą za 7032 3, 27| doznane, a ile razy wołał i brał w swoje rozpalone i 7033 3, 27| i brał w swoje rozpalone i lepkie ręce, zamierała z 7034 3, 27| zamierała z obrzydzenia i strachu, tak śmiercią wiało 7035 3, 27| śmiercią wiało od niego i trupem, ale pomimo wszystkiego 7036 3, 27| dzieuchy rade nierade uważać i ustępować pierwszego miejsca 7037 3, 27| domu był kąśliwy kiej pies i dobrego słowa nie dał, ale 7038 3, 27| ludźmi wielce dbał o nią i strzegł, by jej kto nie 7039 3, 27| Hanka zwaliła się do chałupy i górę nad nią brać poczęła, 7040 3, 27| poczuła swoje opuszczenie i krzywdy.~Nie o gront jej 7041 3, 27| się wzwyczaiła do rządów i rada była wielce wynosić 7042 3, 27| się a puszyć bogactwem, i rozpierać na swoim, to i 7043 3, 27| i rozpierać na swoim, to i za tym by nie płakała, bo 7044 3, 27| przypiekało do żywego budząc złość i chęć robienia na sprzeciw.~ 7045 3, 27| na sprzeciw.~Juści, że i matka podmawiała, i kowal 7046 3, 27| że i matka podmawiała, i kowal rychtował codziennym 7047 3, 27| chciała wszystko ciepnąć i przenieść się do matki.~- 7048 3, 27| nakazywała srogo stara.~To i siedziała, choć ckniło się 7049 3, 27| chałupach - ale mogła to i tam wytrzymać, kiej we wsi 7050 3, 27| wielce ku niemu ochłodła i te spotykania już były jeno 7051 3, 27| spotykania już były jeno strachem i męką; na ostatku zaś ukrzywdził 7052 3, 27| każdym zmierzchu czeka na nią i wypatruje... że jest ktosik, 7053 3, 27| by nie wypatrzyli, choć i on nieraz skrzyczał za długie 7054 3, 27| niby ten smok ognisty, i brał, ni pytając o przyzwoleństwo... 7055 3, 27| ściskał, mdliło w dołku, i takim warem przejmował.~ 7056 3, 27| ścianę wzburzona do dna i pełna w kościach onych słodkich, 7057 3, 27| nad nią prawa nie ma, ale i do nikogo się nie wydziera, 7058 3, 27| za przełazem nie czeka, i nikto nie przyniewala...~ 7059 3, 27| karczmy na poczęstunek ciągnie i rad by dla siebie zniewolił, 7060 3, 27| że ckni się jej wielce i nie ma z kim drugim się 7061 3, 27| kiej psu do gospodarza!~I przez złość to jeszcze robi 7062 3, 27| jeszcze robi la całej wsi i la tamtego.~Sposponował 7063 3, 27| tamtego.~Sposponował ci on i sponiewierał na ostatku! 7064 3, 27| ostatku! Jakże - całą noc i cały dzień przesiedział 7065 3, 27| ojca jeno widział a Hankę i dzieci, psa nawet.~To może 7066 3, 27| dzieci, psa nawet.~To może i bez to już do cna straciła 7067 3, 27| straciła serce do niego, i całkiem się w niej przemieniło 7068 3, 27| jakimś drugim, obcym zgoła i tak obojętnym, że nie potrafiła 7069 3, 27| rwała łbem tłukąc o ścianę i wyjąc niby suka za topionymi 7070 3, 27| Antka, tamtego z dni miłowań i szałów, z dni schadzek i 7071 3, 27| i szałów, z dni schadzek i przytulań, całunków i uniesień... 7072 3, 27| schadzek i przytulań, całunków i uniesień... tamtego, ku 7073 3, 27| wydzierała się jej dusza i rozprężone udręką serce 7074 3, 27| udręką serce krzyczało żalem i tęsknicą nieopowiedzianą.~ 7075 3, 27| ani wiedząc, kędy jest i żywie-li on gdzie we świecie 7076 3, 27| świecie szerokim...~Ano i teraz snuł się jej przez 7077 3, 27| odarty tak się wydziera i dunderuje!- szepnęła rozbudzona 7078 3, 27| przyśpiewką, boć to niedziela była i czas nadchodził szykowania 7079 3, 27| dowiedziesz me dzisiaj do złości!~I jęła najspokojniej wybierać 7080 3, 27| świat przyciemni, tak ci i w niej dziwnie pomroczało. 7081 3, 27| się to przybierać będzie i stroić? dla kogo?~La tych 7082 3, 27| taksujących każdą jej wstążkę i potem za to obnoszących 7083 3, 27| Odbiegła strojów z niechęcią i siadłszy w oknie czesała 7084 3, 27| wieś, w słońcu już całą i w topliwych rosach połyskującą; 7085 3, 27| przebielały się ze sadów i słupy niebieskich dymów 7086 3, 27| wełniaków odbitą we wodzie i jak się przesuwały wskroś 7087 3, 27| drzewach po wodzie, kaj i owe chmury zdały się płynąć 7088 3, 27| lśniące rozerwanego różańca i suły się wolno jedna za 7089 3, 27| się wolno jedna za drugą, i gdziesik na samo dno duszy 7090 3, 27| cosik rozpiera, podrywa i ponosi, że oto poszłaby 7091 3, 27| ta tęskność niezmożona. I płakała tak bezwolnie i 7092 3, 27| I płakała tak bezwolnie i prawie bezboleśnie, jako 7093 3, 27| otarła łzy, doczesała włosów i poszła śpiesznie.~W Hanczynej 7094 3, 27| Józka trzepała trzy po trzy i Pietrek rzucał jakie słowo, 7095 3, 27| rzucał jakie słowo, a w końcu i Hanka zagadywała tknięta 7096 3, 27| Rozczerwienił się kiej rak i potarł bolące miejsce, porozumiewawczo 7097 3, 27| dojadając.~Jagna położyła łyżkę i wyszła.~- Znowuj bąk 7098 3, 27| był niezgorzej podjadł, i zapaliwszy od głowni papierosa 7099 3, 27| ostanę, przypilnuję ojca i może Rocho wróci akuratnie 7100 3, 27| może Rocho wróci akuratnie i co nowego przyniesie od 7101 3, 27| trza je przebierać.~- A i gnój już by rozrzucać!~- 7102 3, 27| rozrzucania; co czasu zbędzie, to i ty pomożesz...~Wrzask gęsi 7103 3, 27| wszyscy na plebanii spali... i jużem go brał... a choć 7104 3, 27| byłbym spencerkiem go okręcił i wyniósł... kiej psy me zwietrzyły... 7105 3, 27| taki schowek umyśliłem, że i strażniki nie zwąchają... 7106 3, 27| sprowadzę go do chałupy i powiem, com se nowego znęcił 7107 3, 27| powiem, com se nowego znęcił i obłaskiwał - rozpozna to 7108 3, 27| ptaszków przyniosę albo i młodego zajączka.~- Chłopak 7109 3, 27| wyszykowanej do kościoła i z palmami w ręku.~- Nie 7110 3, 27| akuratnie tyle wie co nic albo i wymyśli, czego nie było.~- 7111 3, 27| nie było.~- To samo pono i dobrodziejowi mówił.~- A 7112 3, 27| dobrodziejowi mówił.~- A o Antku to i słowa rzec nie umiał.~- 7113 3, 27| drugimi, Antek zaś osobno.~- I... tak jeno szczeka, żeby 7114 3, 27| zamawiać...~- Był to z tym i u was! ~- Co dnia zachodzi, 7115 3, 27| jakieś sprawy, to się schodzą i przed ludźmi uredzają w 7116 3, 27| sielnie, z książką w ręku i z palmami. Długo patrzała 7117 3, 27| przedzwaniali jeszcze.~Ale wraz i dzwony się ozwały hukliwie 7118 3, 27| hukliwie nawołując w dom Pański i bimbały wolno, długo i rozgłośnie.~ 7119 3, 27| Pański i bimbały wolno, długo i rozgłośnie.~Że w jaki pacierz, 7120 3, 27| przyogarnęła się nieco i zabrawszy dzieci siadła 7121 3, 27| na ganku, by je wyczesać i przeiskać, że to w tygodniu 7122 3, 27| podniesło się już dość wysoko i ludzie zewsząd zbierali 7123 3, 27| się kobiece przyodziewy i brzmiały pogwary z krzykami 7124 3, 27| ciskaniem kamieni po wodzie i za ptakami; niekiedy wozy 7125 3, 27| z wolna wszyscy przeszli i opustoszałe drogi pomilkły.~ 7126 3, 27| zajrzała do parkocących garnków i wróciła na dawne miejsce 7127 3, 27| co te wróble ćwierkania i świegoty jaskółek lepiących 7128 3, 27| ledwie co trąciła ziemię i tknęła drzew; niebo wisiało 7129 3, 27| wisiało młode; przemodrzone i dziwnie łyskliwe; sady stały 7130 3, 27| pędy topól rdzawe, lepkie i pachnące, a jakoby miodem 7131 3, 27| ogrzane ściany, a czasem i pszczoła się pokazywała, 7132 3, 27| młodymi listkami.~Ale z pól i od borów zawiewał jeszcze 7133 3, 27| być w połowie, bo w cichym i jakoby wrzącym wiosną powietrzu 7134 3, 27| dalekich, organowe grania i czasem jako ten deszcz rzęsisty 7135 3, 27| dzwonków.~Czas snuł się wolno i cicho, bo kiej słońce stanęło 7136 3, 27| jeden zaklekotał gdziesik i przeleciał blisko, że ino 7137 3, 27| żarliwie, bacząc na dzieci, a i do starego zaglądając niekiedy.~ 7138 3, 27| leżał jak zawżdy, bez ruchu i przed się zapatrzony.~Domierał 7139 3, 27| wtedy, kiej Jagny wołał i za ręce brał, w inszą 7140 3, 27| jakby chciał cosik rzec...~I tak było wciąż bez przemiany, 7141 3, 27| Nie pomarł przeciech i nie żywie, jeno wszystek 7142 3, 27| ku niebu, westchnęła raz i drugi, skończyła koronkę 7143 3, 27| drugi, skończyła koronkę i wziąć się musiała do południowych 7144 3, 27| czym ksiądz mówił z ambony i kto był w kościele; gwarno 7145 3, 27| gwarno stało się w izbie i na ganku, że to kilka rówieśnic 7146 3, 27| rówieśnic z nią przyszło i społecznie łykali te kotki 7147 3, 27| niejedna przełknąć nie mogła i zakrztusiła się, wodą 7148 3, 27| widzieli idącą z matką i kowalami. A ledwie co wstali 7149 3, 27| cicho, każdemu coś rzekł i w głowę całował, ale gdy 7150 3, 27| jadł: strudzony był srodze i troskliwie obzierał się 7151 3, 27| skrzyni, strach przejął i za serce ścisnął, że słowa 7152 3, 27| wykrztusić. ~- Zdrowy całkiem i dobrej myśli. Choć strażnik 7153 3, 27| znowu!... zwyczajnie, jak i drudzy!... nie jest mu tam 7154 3, 27| rozpowiadał, jako tam biją i do ściany przykuwają.~- 7155 3, 27| ściany przykuwają.~- Może tak i bywa gdzie indziej... za 7156 3, 27| jeszcze przed świętami, bo i on chce święconego zażyć.~- 7157 3, 27| ostry, nieustępliwy głos.~- I jeszcze mówili, abyście 7158 3, 27| poredzę! - szepnęła z mocą i oczy jej rozbłysły nieustępliwą 7159 3, 27| juści, kolejno powiadałem.~- I... o wszystkich we wsi?..~ 7160 3, 27| biedząc, nie potrafiła, że i sposobny czas przeszedł, 7161 3, 27| po wsi o jego powrocie, i wkrótce, jeszcze przed nieszporami, 7162 3, 27| Wyszedł do nich przed dom i siedząc na przyźbie rozpowiadał 7163 3, 27| każdym z osobna wywiedział, i choć nic złego nie mówił, 7164 3, 27| wzmagać w gromadzie, gdzie zaś i płacz głośny, a gdzie i 7165 3, 27| i płacz głośny, a gdzie i słowo żałośliwe się wyrwało...~ 7166 3, 27| świątek z ową białą brodą i wzniesionymi oczyma, któren 7167 3, 27| sercach zakwitały nadzieje i dufność krzepiła chwiejne, 7168 3, 27| dufność krzepiła chwiejne, ale i łzy rzęsiściej płynęły, 7169 3, 27| łzy rzęsiściej płynęły, i odnowione wspominania ciężej 7170 3, 27| wspominania ciężej przygniatały, i żałośliwość tęskliwiej wstawała...~ 7171 3, 27| wywiezą pod mogiłki albo zaś i wtedy, kiej to wojna przetratuje 7172 3, 27| dziecińskie płacze, wyrzekania i te wzdychy, i ta żywa a 7173 3, 27| wyrzekania i te wzdychy, i ta żywa a silnie boląca 7174 3, 27| boląca pamięć krzywd.~Że już i nie wypowiedzieć, co się 7175 3, 27| wzrastało poczucie krzywdy i niesprawiedliwości, to i 7176 3, 27| i niesprawiedliwości, to i nie dziwota, jako o każdym 7177 3, 27| śpiku, w każde przypołudnie i na odwieczerzu każdym - 7178 3, 27| naród kupił, nieustannie i lamentliwie, niby ten pacierz 7179 3, 27| rozlegały się wyrzekania i żądza odemsty pleniła się 7180 3, 27| same pięści się zaciskały i krwawe, zawzięte słowa rwały 7181 3, 27| spokojniejsza się uczuła i tak rada z mężowej pochwały, 7182 3, 27| nią skrzepiona na duszy i pełna nadziei, żądna roboty 7183 3, 27| pełna nadziei, żądna roboty i pokazania, że poradzi wszystkiemu, 7184 3, 27| uwalił się zaraz w gnojówce i ani chciał się ruszyć.~- 7185 3, 27| się oczyści.~- Akuratnie i zapomniałam dać mu po połedniu...~- 7186 3, 27| dać mu po połedniu...~- To i dobrze na ten raz, trza 7187 3, 27| odwieczerzu...~- Odziej się i bieżyj do Jambroża, niech 7188 3, 27| Jambroża, niech jutro, choćby i po mszy, a przychodzi ze 7189 3, 27| poradzi galanto szlachtować i mięso sprawić. Jagustynka 7190 3, 27| jechała do miasta po sól i przyprawy...~- Zachciało 7191 3, 27| Jankla, sama tam zaraz pójdę i przyniesę.~- Józka! - krzyknęła 7192 3, 27| Rocho przywiózł od Antka, i nie skończyła wszystkiego, 7193 3, 27| Hanka!~Powiedział wyraźnie i mocno, struchlała w sobie.~- 7194 3, 27| się rwały, jął się trząść i gibać w Hanczynych ręku, 7195 3, 27| że już mdlały jej ramiona i grzbiet. Patrzali w niego 7196 3, 27| strasznie, wyprężył się i padł w tył, oczy mu się 7197 3, 27| odepchnął go dość silnie i zawołał zupełnie przytomnie:~- 7198 3, 27| powiedzieć. ~Dosłyszał to stary i uniósłszy się, tak groźnie 7199 3, 27| przycichł, rozejrzał się i wpadł do sadu i przebrawszy 7200 3, 27| rozejrzał się i wpadł do sadu i przebrawszy się chyłkiem 7201 3, 27| Nie skończył już, posiniał i zwalił się na pościel, oczy 7202 3, 27| pościel, oczy mu przygasły i zasnuły się mgłą, bełkotał 7203 3, 27| bełkotał jeszcze cosik, i jakby próbował się podnieść.~ 7204 3, 27| ale już nie oprzytomniał i jak przódzi leżał drętwy, 7205 3, 27| cicho, a nikto nie rzekł i słowa; zmierzch już zapadał, 7206 3, 27| Ale co później mówił?~- Co i przódzi, przy was...~- Hanka, 7207 3, 27| bojam, co tego psa...~- I wtykał wam cosik w garście... - 7208 3, 27| urągliwie.~Rzucił się ku niej i może by doszło do czego 7209 3, 27| która nadeszła na ten czas i po swojemu zaraz rzekła:~- 7210 3, 27| Sklął , co wlazło, i poniósł się na wieś. ~Noc 7211 3, 27| przedzierał, wstawał wiatr i miecił z wolna drzewinami, 7212 3, 27| drzewinami, poszumiwały głucho i smutnie: szło znowu na jakąś 7213 3, 27| Hanczynej izbie było jasno i dość gwarno, ogień trzaskał 7214 3, 27| różności, Józka zaś z Nastką i z Jaśkiem Przewrotnym siedziały 7215 3, 27| chciało. Juści, że przestał i wszyscy przyszli do izby.~- 7216 3, 27| Ale psy zmilkły nagle i powróciwszy skamlały radośnie.~ 7217 3, 27| powróciwszy skamlały radośnie.~I niejeden raz tego wieczoru 7218 3, 27| Rozeszli się wnet wszyscy i wkrótce śpik ogarnął cały 7219 3, 27| Zimny pot strachu oblał i serce gwałtownie zakołatało.~ 7220 3, 28| Józia, rozpal na kominie i co jest garnków, zbierz, 7221 3, 28| garnków, zbierz, nalej wodą i przystaw do ognia, ja polecę 7222 3, 28| obrządzić.~- Hale, przedzwoni i wnet się zjawi, bo Rocho 7223 3, 28| rychlej wyskrobali koryto i przywlekli je na ganek. 7224 3, 28| też trza wynieść z komory i zatoczyć do stawu, niech 7225 3, 28| nakazywała ostro Hanka i przyokrywszy się zapaską 7226 3, 28| się śpiesznie na wczesny i galanto rozkisły poranek.~ 7227 3, 28| dopiero stał, chmurny, mokry i przykrym ziąbem przejęty; 7228 3, 28| przemiękłej ziemi opadając drobnym i zimnym dżdżem, oślizgłe 7229 3, 28| szklistych mgieł uczynione, i naglądały w staw ledwie 7230 3, 28| świata Bożego ledwie dojrzał, i pusto było jeszcze.~Dopiero 7231 3, 28| beczkę, przystawał wciąż i utykał na wybojach, jeno 7232 3, 28| przykucnął od pluchy w opłotkach i kurzył papierosa.~I wraz 7233 3, 28| opłotkach i kurzył papierosa.~I wraz też przed plebanię 7234 3, 28| z której wysiadał tłusty i czerwony ksiądz z Łaznowa.~- 7235 3, 28| Spowiedzi słuchał będzie, a to i dobrodzieja ze Słupi jeno 7236 3, 28| cieniami; minęła karczmę i wzięła się na prawo roztaplaną, 7237 3, 28| zdąży jeszcze odwiedzić ojca i z siostrą pogwarzy, z którą 7238 3, 28| słabują - zaczęła wstępnie.~- I... by nie pomagał, to się 7239 3, 28| się wyleguje pod kożuchem i stęka, i chorobą się wymawia - 7240 3, 28| wyleguje pod kożuchem i stęka, i chorobą się wymawia - odparła 7241 3, 28| przeciekała kiej przetak i maziste błocko pokrywało 7242 3, 28| bieżyć do lasu tyli świat i dygować na plecach, kiej 7243 3, 28| obie na swoje sieroctwo i opuszczenie.~- Kiej Stacho 7244 3, 28| to w niedzielę się zbierę i powiezę chudziakowi niecoś 7245 3, 28| święconego.~- Poniesłabym i ja mojemu niejedno, ale 7246 3, 28| więcej, by la obu starczyło, i razem powieziemy.~- Bóg 7247 3, 28| ci się niezgorzej z biedą i wiem, jak ta suka gryzie, 7248 3, 28| jakiego prosiaka, podkarmię i na kopania przyrosłoby kilka 7249 3, 28| złotych, tu grosz, tam dwa, i kiej ta woda wyciekło wszystko, 7250 3, 28| drugiemi swojego się dobijać, i wy tam jaką morgę lasu mieć 7251 3, 28| biedaku, handluj głodem i ciesz się, że jeść kiedyś 7252 3, 28| Nie poredzę ci, żebym i z duszy chciała: nie na 7253 3, 28| chciała: nie na swoim jestem i sama oganiać się muszę kiej 7254 3, 28| oganiać się muszę kiej od psów i pilnować, by mnie nie wyciepnęli 7255 3, 28| chałupy... że już nieraz i rozum odchodzi z turbacji!~ 7256 3, 28| się, po kumach spaceruje i święto se robi co dnia. 7257 3, 28| te gorzkie wywody Hanka i wyszła.~Zajrzała do ojca 7258 3, 28| tyle że me frybra trzęsie i w dołku okrutnie ściska...~- 7259 3, 28| ściska...~- A bo tu ziąb i wilgoć kiej na dworze. Wstańcie 7260 3, 28| kiej na dworze. Wstańcie i przyjdźcie do nas, dzieci 7261 3, 28| wczoraj dać... jakże... i sami jeno ziemniaki ze solą... 7262 3, 28| jeno skwapliwie odważał i odmierzał, czego zechciała, 7263 3, 28| dzieckom, wiem po co przyszłam i czego mi potrza ! - zgromiła 7264 3, 28| Żyd się jeno uśmiechał, bo i tak nabrała za kilkanaście 7265 3, 28| gorzałki wzięła więcej, aby już i na święta starczyło, a przy 7266 3, 28| żałośnie.~- Zęby w ogniu suszą i na ziąb narzekają! - zdziwiła 7267 3, 28| wama cosik ozór skiełczał i radzi byście go też w gorzałce 7268 3, 28| będą wytrząchać grzechy.~- I polenić się, co nowego posłyszeć 7269 3, 28| się, co nowego posłyszeć i świeżych grzechów nabrać...~- 7270 3, 28| siąść na pokutę w kruchcie i te paciorki prząść, a nie 7271 3, 28| waju pięknie przedzwonię i łopatą oklepię...~- Nie 7272 3, 28| Kijaszkiem się zastawię i nie ugryziecie, a ząbków 7273 3, 28| złością, ale nie odrzekła, bo i właśnie Hanka nalewała kieliszek 7274 3, 28| na wąglikach przypiekł i ze smakiem zjadł.~- Dosyć 7275 3, 28| rozcierania ziemniaków la świń i ruszył żwawo na dwór.~Wszyscy 7276 3, 28| wieprzek czochał się o węgieł i pokwikiwał z cicha...~Stali 7277 3, 28| patrząc w jego białe boki i tłusty, obwisły brzuch, 7278 3, 28| deszcz mżył coraz gęstszy i mgły zwalały się na sad. 7279 3, 28| przystawały w opłotkach i kilkoro dzieci wieszało 7280 3, 28| pałę nieco wziął za się i jął zachodzić wieprzkowi 7281 3, 28| u koszuli, naprężył się i kiej nie huknie w wieprzkowy 7282 3, 28| na brzuchu, nożem błysnął i po osadę wbił w serce.~ 7283 3, 28| sikawki, na ścianę chlewa, i jęła z bulgotem spływać 7284 3, 28| wreszcie odganiając psa i dysząc ciężko. Zmęczył się 7285 3, 28| grubą dobrze na sześć palców i sielne sadło.~- Zaśpiewalim 7286 3, 28| się zabierając do roboty i wszystkich poganiając, zwłaszcza 7287 3, 28| zarówno się znała na soleniu i przyprawie mięsa.~Hanka 7288 3, 28| ino przy wieprzku ostawać i w chałupie.~- Pomagaj gnój 7289 3, 28| słychać było jej jazgoty - bo i jakże!... wyganiała , 7290 3, 28| wieprzka rozwodziła ręce i dalejże w głos wydziwiać, 7291 3, 28| spaśny, jakiego nie miał i młynarz albo organista.~ 7292 3, 28| że szlachtuje świniaka, i choć było jej nieco żal 7293 3, 28| solą podając na przegryzkę i rada słuchając tych słówek 7294 3, 28| słówek przypochlebnych, i ugwarzając się niemało, 7295 3, 28| niby po drodze do kościoła i na te krótkie Zdrowaś - 7296 3, 28| sporo plątało po kątach i do okien zaglądając, 7297 3, 28| musiała rozganiać.~Bo to i we wsi czynił się ruch nadspodziewanie, 7298 3, 28| kiej pęczak, a przyszedł i taki czas, że słońce przedarło 7299 3, 28| słońce przedarło się z chmur i kieby złotem posuło świat - 7300 3, 28| poniektórej, której to posobnie i śmiech, i płacz, i wesele, 7301 3, 28| której to posobnie i śmiech, i płacz, i wesele, i żałoście 7302 3, 28| posobnie i śmiech, i płacz, i wesele, i żałoście biją 7303 3, 28| śmiech, i płacz, i wesele, i żałoście biją do głowy, 7304 3, 28| nikto na pogodę nie baczył i robota a pogwary szły, jaże 7305 3, 28| idzie, to na ziąb narzekał i o rozgrzewkę wołał:~- Pousadzałem 7306 3, 28| pachnącym w garści trzyma i nos se przytyka, bo mu ano 7307 3, 28| powietrze chustką rozgania i wykadza...~- Zawrzyjcie 7308 3, 28| samego rana, do mszy służył i co potrza, obrządza.~- A 7309 3, 28| Gęsią orze, piaskiem sieje i niezgorzej im się dzieje! - 7310 3, 28| tygodniu coś dwadzieścia i dwie kopy - rzekła Jagustynka.~- 7311 3, 28| węzełkiem, a teraz by go i we cztery dworskie wozy 7312 3, 28| grosza szczędzi, to się i dorobił - tłumaczył Jambroży.~- 7313 3, 28| co ta pobeczy po łacińsku i na organach poprzebiera.~- 7314 3, 28| Zawdy uczony jest we swoim i nieraz dobrze musi się nagłowić!~- 7315 3, 28| cieni beknąć, a kaj grubiej i jak wycyganiać. ~- Jenszy 7316 3, 28| na księdza kieruje.~- To i honor będzie miał niemały, 7317 3, 28| honor będzie miał niemały, i profit! - dogadywała stara 7318 3, 28| nie można było rozeznać, i poleciała jak wściekła. 7319 3, 28| wściekła. Witek za nią wyjrzał i mówił, jako prościutko do 7320 3, 28| chwila przylecieć kowal i bez srogiej kłótni się nie 7321 3, 28| kościoła, południe przedzwonię i zaraz na obiad wrócę! - 7322 3, 28| przysłał ryb cały więcierz i że po obiedzie będą jeszcze 7323 3, 28| narodu czeka.~Po prędkim i krótkim obiedzie, jeno tęgo 7324 3, 28| Jambroży ćwiertował wieprza i obrzynał mięsiwo na kiełbasy, 7325 3, 28| z przekąsem.~- A kupiłam i szlachtuję, widzicie!~Strach 7326 3, 28| podsuwając mu pod oczy połeć.~- I... niecałe trzydzieści dałam, 7327 3, 28| Pewnie, że wama nie dam i powąchać.~- Pół świni dacie 7328 3, 28| powąchać.~- Pół świni dacie i piekła wam robić nie będę - 7329 3, 28| będę - szepnął łagodniej.~- I jednego kulasa przez mus 7330 3, 28| dobroci dacie oto ćwierć i połeć słoniny.~- Antek każe 7331 3, 28| to on tu rządzi za niego i jego głową wszyćko stoi. 7332 3, 28| go w kajdanach na Sybir i tam se będzie gospodarzył! - 7333 3, 28| Wara ci od niego!... może i powleką... jeno że i tak 7334 3, 28| może i powleką... jeno że i tak nie ogryziesz tych zagonów, 7335 3, 28| tych zagonów, byś latego i gorszym jeszcze judaszem 7336 3, 28| Kowalowi kulasy zadygotały i ręce jęły drżeć i trzepać 7337 3, 28| zadygotały i ręce jęły drżeć i trzepać się po odzieniu, 7338 3, 28| chycić, powlec po izbie i skopać, ale się jeszcze 7339 3, 28| bierąc nóż do krajania mięsa i bystro a urągliwie patrząc 7340 3, 28| skrzyni, papierosa skręcał i czerwonymi ślepiami izbę 7341 3, 28| rozważając cosik w sobie i kalkulując, bo wstał rychło 7342 3, 28| kalkulując, bo wstał rychło i rzekł dobrotliwie:~- Chodźcie 7343 3, 28| chcę się z wami prawować tu i kłócić - zaczął zapalając 7344 3, 28| Ni... leżał cicho, jako i dzisiaj leży...~Podejrzliwa 7345 3, 28| ptaszki, zarzynajcie go sobie i zjedzcie, wasza wola... 7346 3, 28| wypytać...~- Byście mądrą byli i język za zębami trzymali, 7347 3, 28| grosz, to by było łacniej i Antka wykupić z kreminału... 7348 3, 28| Jagna ma dosyć zapisu... i można by też na proces mieć, 7349 3, 28| że o siewach wspominał.~I o beczkach cosik powiadał - 7350 3, 28| z jej twarzy zamkniętej i z oczu zbyt przyczajonych 7351 3, 28| oczu zbyt przyczajonych i trwożnych.~- A com waju 7352 3, 28| lepkimi ślepiami raz i drugi, poskubał wąsów i 7353 3, 28| i drugi, poskubał wąsów i wyszedł, odprowadzany jej 7354 3, 28| ciska jej w oczy groźby i strachania, że Antka na 7355 3, 28| że Antka na Sybir poślą i do taczek przykują.~Juści, 7356 3, 28| pyskuje, aby przetrwożyć i bez to łacniej z chałupy 7357 3, 28| Przewiadywała się też nieraz i kaj jeno mogła, co go może 7358 3, 28| powiedział, jako może być różnie, i całkiem źle, i niezgorzej, 7359 3, 28| być różnie, i całkiem źle, i niezgorzej, trza jeno pieniędzy 7360 3, 28| pieniędzy na sprawę nie skąpić i cierpliwie czekać. We wsi 7361 3, 28| podmawiał swoje wymysły i wszystkich podrychtowywał.~ 7362 3, 28| podrychtowywał.~Nie dziwota też, że i teraz jego słowa kamieniami 7363 3, 28| strach zatykał, a do tego zaś i Magda po jego odejściu przyleciała 7364 3, 28| jego odejściu przyleciała i siadła przy chorym oganiając 7365 3, 28| przyrodzenia nieśmiała była i milcząca.~A jakoś na samym 7366 3, 28| najlepszej zgodzie żyły, i tak przyjacielsko a przychlibnie, 7367 3, 28| przychlibnie, to Hankę tknęło, i chociaż odpłacała im tym 7368 3, 28| gorzałkę piła!~- Nie w karczmie i przy okazji, toć nie grzech!- 7369 3, 28| Człowiek chętliwie se folguje i rad zawżdy sposobnością 7370 3, 28| se ten chudziaczek, leży i o Bożym świecie nie wie! - 7371 3, 28| zawołała żałośnie nad Boryną.~- I jadł kiełbasy nie będzie, 7372 3, 28| jadł kiełbasy nie będzie, i gorzałki nie posmakuje?- 7373 3, 28| niech se smutki zbiera i pokutę odprawuje!...~- Nie 7374 3, 28| kościele służy, a gotów się by i z grzychem pokumać, bych 7375 3, 28| bych jeno sobie pofolgować i użyć! - rzekła wyniośle 7376 3, 28| Przeciwić się dobremu i ze złym kumać potrafi, któren 7377 3, 28| odpowiedź, boć wiedział, że i tak każde jego słowo znał 7378 3, 28| cięgiem w kościele... A i reszta zwarzyła się też 7379 3, 28| jeno jej biała gęba, sucha i poradlona, kieby z blichowanego 7380 3, 28| pilnie układając mięso i połcie w cebrzyki a beczkę.~- 7381 3, 28| pozostało, przywołując Józkę i Pietrka do pomocy.~O samym 7382 3, 28| robienia kiełbas, kiszek i onych grubaśnych salcesonów. 7383 3, 28| wszystko do swojej komory i będzie po krzyku! Nie odbije 7384 3, 28| węże czerwone a tłuste, i co trochu rozwieszała je 7385 3, 28| Niech spróbuje! Zmówiły się i z tym przyleciały?~Nie mogła 7386 3, 28| jak by odebrać połcie owe i szynki.~Ogień trzaskał na 7387 3, 28| Ogień trzaskał na kominie i tak się galanto buzowało, 7388 3, 28| ano pój, siano zakładaj i sieczkę na noc zasypuj... 7389 3, 28| podwórze.~- A przyłóż kulasów i sama se izbę wyporządź!... 7390 3, 28| garnka dymiącą się wątrobę i dutki, gdy jakiś wóz zaturkotał 7391 3, 28| gdy jakiś wóz zaturkotał i dzwonek zajęczał na dworze.~- 7392 3, 28| zadrżała.~- Przewiem się nieco i zaraz przyletę...~Wybiegła 7393 3, 28| wieczoru się przewlekło i Jambroży zdążył z nawrotem, 7394 3, 28| zajęci wielce robotą, jeszcze i bez to opóźnianą, że Józka, 7395 3, 28| opóźnianą, że Józka, a to i sama Hanka cięgiem odbiegały 7396 3, 28| Wieczór się ciągnął z wolna i przykrzył się wielce a dłużył, 7397 3, 28| się wielce a dłużył, że to i ciemnica zwaliła się na 7398 3, 28| się raz po raz o ściany i tratował sady, że drzewiny 7399 3, 28| jeszcze nie wróciła.~- Plucha i błocko, to się jej nie chciało 7400 3, 28| chmurzyska opite deszczem, bure i napęczniałe przewalały się 7401 3, 28| wiater jeno hulał po polach i barował się z drzewami, 7402 3, 28| dzień przebłocony, wiejny i zimny; ugrzała jeno w chałupie 7403 3, 28| ugrzała jeno w chałupie ręce i zaraz poszła do stodoły 7404 3, 28| że to wczoraj się lenił i nie zdążył; poganiał też 7405 3, 28| hukał, konie batem prażył i jeździł, błoto się otwierało.~- 7406 3, 28| całym stadem na klepisko i nuż szczypać ziemniaki a 7407 3, 28| się siedząc kiej ten mruk i pilnie kryjąc pod nasuniętą 7408 3, 28| zabrać mięso do swojej komory i spenetrować zarazem beczki 7409 3, 28| zwyczaju bowiem było u Borynów i co pierwszych gospodarzy, 7410 3, 28| jęła rychtować na talerzach i miseczkach z ciężkim westchnieniem 7411 3, 28| odbierając, w końcu, zmęczona i rozbolała, przywołała Józki.~- 7412 3, 28| Przyodziej się pieknie i rozniesiesz po ludziach...~- 7413 3, 28| Maciejem żyli w przyjacielstwie i może być w czym pomocny; 7414 3, 28| pomocny; cała kiszka, kiełbasa i kawał boczku la Magdy, la 7415 3, 28| z tym łajnem, nie porusz i jeszcze z dala obchodź. 7416 3, 28| bo robota czeka.~- Dajcie i Nastce, one takie biedne, 7417 3, 28| do nich zwalą na święta.~I długo jeszcze jąkał nowinki, 7418 3, 28| przyodziała się nieco cieplej i pobiegła pomagać Jagustynce 7419 3, 28| zdziwiona milczeniem starej.~- I... najadłam się tam patrzeniem, 7420 3, 28| niczego nie potrza albo i z pełną garścią przychodzi, 7421 3, 28| przywlekła się do nich w sobotę i zaraz w nocy zachorzała... 7422 3, 28| Kłębowa wziena jej pierzynę i prawie nagą we świat puściła...~- 7423 3, 28| co mi w uszy wlazło...~- I u Kozłowej leży! A któż 7424 3, 28| litościwa !~- Za pieniądze to i ksiądz litościwy. Kozłowa 7425 3, 28| złotych gotowego grosza i za to mają przetrzymać 7426 3, 28| już nie zdzierży więcej i w ten piasek dusza mu się 7427 3, 28| żałosny.~Zaniesła się płaczem i długo się trzęsła nos głośno 7428 3, 28| jej słowa kiej łzy gorzkie i palące kapały na Hanczyną 7429 3, 28| kapały na Hanczyną duszę.~- I nie ma końca tej ludzkiej 7430 3, 28| nikt nie chce zborgować i pożyczyć do nowego... bo 7431 3, 28| pożyczyć do nowego... bo i kto? Poratunku nie ma, Filip 7432 3, 28| Florka Pryczkowa zległa i pomocy potrzebuje... Łajdusy 7433 3, 28| potrzebuje... Łajdusy to i krzywdziciele moi, choć 7434 3, 28| czas krzywdy pamiętać... No i tam niezgorzej bieda kły 7435 3, 28| jednego w zapasie nie ma i pomocy znikąd... grontu 7436 3, 28| Florka wyschła kiej szczapa i tej kropli mleka w piersiach 7437 3, 28| dopiero na ocieleniu... I wszędzie tak źle, a u komorników 7438 3, 28| przelewa? wszędzie bieda i ten skrzybot serdeczny.~- 7439 3, 28| skrzybot serdeczny.~- Hale, i gospodarze turbacje niemałe 7440 3, 28| ostawia starunek o biedotę i na zrządzenie boskie zwala 7441 3, 28| misce brzuchowi folguje i choćby ciepłym kożuchem 7442 3, 28| nie na swoim siedzicie i dobrze wiem, jak wam ciężko, 7443 3, 28| biedą ludzką się ano pasą i na niej tłuścieją... Młynarzowi 7444 3, 28| procesjami ludzie ciągną po mąkę i kaszę; za ostatni grosz, 7445 3, 28| sobie własne, niedawne nędze i westchnęła ciężko.~- Przesiedziałam 7446 3, 28| kobiet się też naschodziło i powiadały, co się we wsi 7447 3, 28| powiadały...~- W imię Ojca i Syna! - krzyknęła naraz 7448 3, 28| deszczu nie sprowadził.~- Już i tak wóz się w polu po sękle 7449 3, 28| Parę dni dobrego słońca i wnet przeschnie, zwiesna 7450 3, 28| niekiedy, pilnie zajęte, i całkiem przycichły, jeno 7451 3, 28| Będzie czym podpaść maciorę i la krów też starczy na picie...~ 7452 3, 28| na drzewiny rozciapane i szamocące się z wichurą. 7453 3, 28| jeszcze się wciąż wzmagał i tak jakoś ci podwiewał z 7454 3, 28| przy tym ciągnął wilgotny i srodze przejęty nawozem, 7455 3, 28| koniom podrzucał kłak siana i nakładłszy wespół z Witkiem 7456 3, 28| podpierał wóz na wybojach i ruszał w pole.~Czasami znów 7457 3, 28| tym roznoszeniem kiełbas, i trajkotała.~- Zaniesłam 7458 3, 28| jej za język nie ciągał, i znowu leciała na wieś, niosąc 7459 3, 28| jeno że do psich figlów i gdzie by się zabawić...~- 7460 3, 28| siedział z dziećmi przy kominie i wystrugiwał im wiatraczki; 7461 3, 28| rękoma po łokcie we zbożu i pilnie w nim grzebał.~- 7462 3, 28| ledwie zipiąc ze wzburzenia i stając groźnie naprzeciw.~- 7463 3, 28| krzyknęła.~Wyjął niechętnie ręce i ledwie hamując wściekłość, 7464 3, 28| cudzej komory właził będzie i penetrował po beczkach, 7465 3, 28| że pół wsi się zbiegnie i obaczy, coś ty za ptaszek! - 7466 3, 28| Rozejrzał się dobrze po ścianach i ustąpił wreszcie klnąc siarczyście.~ 7467 3, 28| Popatrzyli sobie w oczy z bliska i z taką mocą, że bych mogli, 7468 3, 28| wzburzeniu.~- Trza je naleźć i schować przezpiecznie, bo 7469 3, 28| obcy, ma takie prawo jak i wy! - wcale się nie ulękła 7470 3, 28| w niebie, do sądu podam i ciebie wskażę, żeś pomagała... 7471 3, 28| się czerwoną oblejesz i rodzona matka cię nie pozna!...~ 7472 3, 28| nad nią, co tylko ślina i złość na język stoczyła.~ 7473 3, 28| złość na język stoczyła.~I nie wiada zgoła, na czym 7474 3, 28| patrzeniem, ochłonęła nieco i zmilkła zatrzaskujac jeno 7475 3, 28| jej latały niby we febrze i serce kołatało, łzy posypały 7476 3, 28| cierpliwie jazgotliwych i szlochem przeplatanych powiadań, 7477 3, 28| wymiarkować, przerwał ostro i jął surowo gromić, odsunął 7478 3, 28| nawet podawane jedzenie i wielce rozgniewany po czapkę 7479 3, 28| mi we świat iść przyjdzie i nigdy Lipiec na oczy nie 7480 3, 28| w pojedynkę za łby biorą i złością dokładają.~Zadyszał 7481 3, 28| zaś przejęła taka żałość i strach, by w gniewie nie 7482 3, 28| ostawcie Bogu! ona też człowiek i krzywdy czuje, a za swoje 7483 3, 28| tulące mu się do kolan, i zabierał się do wyjścia.~- 7484 3, 28| sprawi...~Pochwalił Boga i poszedł na wieś.~ 7485 3, 29| chałupy, przemyśliwał ważnie i wzdychał żałośnie. Tak źle 7486 3, 29| krzewiły, że się kłócili barzej i za łby brali, że nawet śmierć 7487 3, 29| inne roki - takusieńko było i łoni, i drzewiej, do tego 7488 3, 29| takusieńko było i łoni, i drzewiej, do tego się już 7489 3, 29| inaczej być nie będzie... Złe i o wiele gorsze było całkiem 7490 3, 29| podsychały role, wody opadły i ziemia się prawie prosiła 7491 3, 29| prosiła o pługi, o nawozy i o to ziarno święte...~A 7492 3, 29| ogródkach też czas był zasiewać i wysadki sadzić, ziemniaki 7493 3, 29| spuszczać, gnój wybierać i wywozić - to choć urób kulasy 7494 3, 29| sieczkę, poić, drwa rąbać lebo i z lasu wieźć, a tylachna 7495 3, 29| odwieczerzy z utrudzenia, a i połowy nie było zrobione - 7496 3, 29| przejmowały na wskroś te ciepłe i płodne deszcze, stężały 7497 3, 29| deszcze, stężały owe mgliste i nagrzane noce zwiesnowe - 7498 3, 29| dnia, niby ta płachta jasna i obtulna, podnosiła coraz 7499 3, 29| oczy, po owe wręby wsi i borów, niedojrzanych w zimowych 7500 3, 29| przecykał z martwego śpiku i prężył się a przystrajał


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-10000 | 10001-10500 | 10501-11000 | 11001-11500 | 11501-12000 | 12001-12500 | 12501-13000 | 13001-13137

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL