Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
hycnal 1
hymn 3
hymnem 1
i 13137
í 1
ich 281
ichnemu 1
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
13137 i
10642 sie
6542 a
6068 na
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Chlopi

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-10000 | 10001-10500 | 10501-11000 | 11001-11500 | 11501-12000 | 12001-12500 | 12501-13000 | 13001-13137

      Tom, Rozdzial
7501 3, 29| zwiesnowych godów wesela i radości...~Zaś wszędy po 7502 3, 29| rozlegały się wesołe przyśpiewy i kukania, po polach błyskały 7503 3, 29| się ludzie, konie rżały i wozy turkotały wesoło, a 7504 3, 29| puste, ciche, zgoła obumarłe i jako ten smętarz żałosne...~ 7505 3, 29| kilkoro ludzi z węzełkami, a i z tym płonym skamłaniem, 7506 3, 29| człowiekiem powinien trzymać, bych i jemu na taki sam koniec 7507 3, 29| koniec nie przy- szło.~Więc i nie dziwota, jako drugie 7508 3, 29| darły z Lipcami o granice i różne szkody sąsiedzkie 7509 3, 29| różne szkody sąsiedzkie albo i z czystej zazdrości, że 7510 3, 29| Wólki, to z Dębicy, a nawet i z rzepeckiej szlachty niejeden 7511 3, 29| zaciskając na krzywdzicieli i wielce się litując nad dolą 7512 3, 29| wiatru za grubsze drzewa i jakby nic dokoła nie widzący, 7513 3, 29| widniej się jakoś zrobiło i cieplej, jeno ten uprzykrzony 7514 3, 29| niósł się całym światem, i już co cieńsze drzewiny 7515 3, 29| snopki ano wyrywał z dachów i co kruchsze gałęzie odzierał, 7516 3, 29| odzierał, a wiał już teraz górą i z taką mocą, że wszyćko 7517 3, 29| że wszyćko się ruchało: i sady, i płoty, i chałupy, 7518 3, 29| wszyćko się ruchało: i sady, i płoty, i chałupy, i pojedyńcze 7519 3, 29| ruchało: i sady, i płoty, i chałupy, i pojedyńcze drzewa, 7520 3, 29| sady, i płoty, i chałupy, i pojedyńcze drzewa, się 7521 3, 29| dały się nieść wichurze i ze strachliwym krzykiem 7522 3, 29| krzykiem rozbijały się o wieżę i rozchwiane drzewa.~Ale wiater, 7523 3, 29| wiater, choć był przykry i nieco szkodliwy, sielnie 7524 3, 29| się uczyniło w opłotkach, i wywalili się na drogę, nie 7525 3, 29| wykrzykiwała cosik najgłośniej i tak zajadle podjeżdżała 7526 3, 29| pięście, a gdzieniegdzie już i kij albo utytłana mietlica...~ 7527 3, 29| ostrożnie z kupy nad staw i poszli ku młynowi; wójt 7528 3, 29| wieś dała dwadzieścia wozów i ludzi do szarwarku, by w 7529 3, 29| urząd ma przejeżdżać tamtędy i bez to przykazują zawozić 7530 3, 29| Nachlały się gorzałki i dalejże chodzić po chałupach, 7531 3, 29| dobrze on z nimi trzyma!~- I pierwszy na wszystko naprowadza.~- 7532 3, 29| po kurze, tu poniechają i drugie wsie do szarwarku 7533 3, 29| choćby największemu urzędowi i wypowiem wszystko, w jakim 7534 3, 29| że chłopy go wybrały, to i one mogą z tego urzędu zesadzić... - 7535 3, 29| wołał.~- To idźcie do wójta i przedstawcie, albo wszystkie 7536 3, 29| rozchodzić rajcując głośno i przystając przed chałupami.~ 7537 3, 29| zapowiadał!...~- Boże! że to i dnia spokojnego nie ma!... 7538 3, 29| sprowadzić!...~Rozdrażniony był i zestrachany, by znowu na 7539 3, 29| obiecywałam od orki, jeść bym dała i ni jednego nie namówiłam. 7540 3, 29| przyjść za niedzielę abo i dwie!...~- Jezu! że to człowiek 7541 3, 29| człowiek ma ino te dwie, i słabe, ręce!... westchnął 7542 3, 29| westchnął ciężko.~- Pomagacie wy i talk narodowi, pomagacie!... 7543 3, 29| Kiejby nie wasz rozum i to serce dobre, to już nie 7544 3, 29| w onej niemocy ciężkiej i wyszedł śpiesznie do wójta. 7545 3, 29| wiater hulał jak przódzi i drzewinami miotał.~Ale wnetki 7546 3, 29| przed chałupami, w sieniach i izbach zawrzało kiej w ulach 7547 3, 29| zawrzało kiej w ulach od roboty i nieustających jazgotów babich - 7548 3, 29| zabałamucili przez strażników.~A tu i święta nadchodziły, Wielki 7549 3, 29| Wtorek już był na karku, toć i roboty przybyło, i różnych 7550 3, 29| toć i roboty przybyło, i różnych turbacji niemało - 7551 3, 29| wieźć, o święconym pomyśleć i tyle jeszcze inszych różności, 7552 3, 29| że ledwie szła pod wiatr.~I skręcił zaraz do jej chałupy, 7553 3, 29| nad okna. Pomógł im w tym i jeszcze wapno w szaflu rozrobił 7554 3, 29| rozrobił do bielenia ścian i galanty pędzel wyrychtował 7555 3, 29| pędzel wyrychtował ze słomy.~I polazł dalej.~U Wachników 7556 3, 29| oklepał, jak się należało, i konia batem złoił, ciągnął 7557 3, 29| groch tuż za płotem w czarną i sielnie znawożoną ziemię; 7558 3, 29| okręcona na głowie w chustkę i w ojcowej kapocie do ziemi, 7559 3, 29| to zwieje się w kołtuny i położy!~Pokazywał, jak siać 7560 3, 29| ogona końskiego sięgające i przez żadnej mocy, to jużci, 7561 3, 29| prały go też wciąż na spółkę i klęły swarząc się między 7562 3, 29| kamienie pług wyskakuje, a i kobyła ciągnie do źróbka... - 7563 3, 29| kiej mu Rocho odebrał pług i rznął skibę założną, przyuczając 7564 3, 29| wiatru, jak to ociec robili, i zakurzył papierosa.~A Rocho 7565 3, 29| doredzał, a gdzie było potrza, i w robocie, choćby najcięższej, 7566 3, 29| że się kajś zbytnio smucą i wyrzekają - żarty stroił 7567 3, 29| żarty stroił ucieszne i te prześmiechy... Z dzieuchami 7568 3, 29| pannowych sprawach radził i chłopaków wspominał; z kobietami 7569 3, 29| kłopotach, o sąsiadkach i o tym wszyćkim, w czym jeno 7570 3, 29| pierwszego spojrzenia, co rzec i komu, jaką przypowiastką 7571 3, 29| twarde, mądre słowo lub i pogroza...~Taki zaś dobry 7572 3, 29| pogroza...~Taki zaś dobry był i spółecznie czujący, że choć 7573 3, 29| spółecznie czujący, że choć i nieproszony, a niejedną 7574 3, 29| mógł to przeprzeć dolę i przekarmić głodne, uzdrowić 7575 3, 29| człowieka się trudził pomagając i broniąc narodu - jeno że 7576 3, 29| stojało ponad pięćdziesiąt i ziemi do obróbki leżał szmat 7577 3, 29| leżał szmat wielgachny, i lewentarza do obrządków, 7578 3, 29| lewentarza do obrządków, a i gąb do przeżywienia czekało 7579 3, 29| ludzkimi zabiegami, więc i nie dziwota, że z dniem 7580 3, 29| mnożyło bied, potrzeb, skamłań i turbacji...~Rocho dobrze 7581 3, 29| dobrze to wszystko czuł i wiedział, ale dopiero dzisiaj, 7582 3, 29| starczyło - ale już ruinę i opuszczenie widać było na 7583 3, 29| przez odarte dachy krokwie i łaty wyłaziły, to oberwane 7584 3, 29| chałupami, błoto po kolana i nieporządki pod ścianami, 7585 3, 29| krowy porykiwały z głodu i konie prosto w gnój obrastały, 7586 3, 29| nie było komu oczyścić.~I tak się działo ze wszystkim, 7587 3, 29| naprawiać? kto złemu zaradzić i gorszemu zapobiec?... Kobiety?...~ 7588 3, 29| chudzinom ledwie już sił i czasu starczyło na to, co 7589 3, 29| Ale chłopy nie powracali i ni sposobu było się dowiedzieć, 7590 3, 29| tymczasowie jeno zły miał uciechę i profit z tej marnacji narodu, 7591 3, 29| kościołem chałupy, od Gołębiów, i powlókł się do wójta na 7592 3, 29| pleciucha.~Dopędziła go wnet i drepcąc pobok, zaszeptała 7593 3, 29| Zajrzyjcie do moich Pryczków abo i do Filipki... zajrzyjcie!...~- 7594 3, 29| odeszła śpiesznie.~A on i we młynie wójta nie nalazł; 7595 3, 29| siedziało lipeckich bab i chłopów z drugich wsi, oczekujących 7596 3, 29| przysiadła wnet do niego i jęła nieśmiało a cichuśko 7597 3, 29| Byliście u chłopów, toście i jego musieli widzieć... 7598 3, 29| oczyma.~Sczerwieniła się i uciekła za młyn.~Pokiwał 7599 3, 29| głową nad jej zaślepieniem i poszedł, chcąc cosik przełożyć 7600 3, 29| roztrzęsionym kurzu mącznym i mroku nie mógł jej odnaleźć: 7601 3, 29| rypał raz po razie we ściany i dachy, że wszystko było 7602 3, 29| wszystko było w takim dygocie i roztrzęsieniu, jakby leda 7603 3, 29| Rocho dał spokój szukaniu i zaraz poszedł do tych nieboraczek. ~ 7604 3, 29| niebo zaś wisiało wysokie i ciemne, granatowe, prawie 7605 3, 29| jakby śniegiem przyprószone, i gwiazdy się coraz rzęsiściej 7606 3, 29| jeszczech nabierał większej i całym światem już się przewalał.~ 7607 3, 29| światem już się przewalał.~I wiał tak bez mała całą noc, 7608 3, 29| drzewa chlastały po ścianach i szyby gnietły, a tak we 7609 3, 29| gnietły, a tak we ściany rypał i tłukł, kieby tymi barami, 7610 3, 29| nieraz, co całą wieś wyrwie i po świecie roztrzęsie.~Uspokoiło 7611 3, 29| kokoty przepiały na świtanie i pomordowany naród zasnął, 7612 3, 29| zasnął, grzmoty jęły huczeć i przewalać się nad światem, 7613 3, 29| uspokoiło, deszcz przestał i ciepło prosto buchało z 7614 3, 29| się niskie, białawe chmury i niebo galanto modrzało. 7615 3, 29| Zaś we wsi lament powstał i krzyki, bo się pokazało 7616 3, 29| tyle szkód po wichurze, że i nie zliczyć: na drogach 7617 3, 29| Płoszków zwaliło chlewy i wszystkie gęsi przygnietło. 7618 3, 29| wszystkie gęsi przygnietło. I tak w każdej chałupie pokazała 7619 3, 29| się kobietami, a biadania i płacze sypały się jako ten 7620 3, 29| deszcz rzęsisty.~Właśnie i Hanka wyszła na świat, by 7621 3, 29| by obejrzeć gospodarstwo i sprawdzić szkody, gdy na 7622 3, 29| ino barzej jeszcze pogięte i w ziemię wbite; dachu nie 7623 3, 29| na kupie zwalonych rzeczy i ogarniając rękoma rozpłakane 7624 3, 29| pocieszając, ale nie słyszała nic i nie widziała zanosząc się 7625 3, 29| się puszczały z żalu.~- I gdzie się podziejem nieszczęśliwe? 7626 3, 29| stary Bylica, skurczony i siny kiej trup, obchodził 7627 3, 29| obchodził wciąż rumowiska i kury zganiał do kupy, to 7628 3, 29| pod ścianą, gwizdał na psa i patrzał na ludzi kiej ten 7629 3, 29| płaczem jeszcze jękliwszym i barzej zawodzącym.~- Uspokójcie 7630 3, 29| ludzie nie pozwolą wam zginąć i Pan Bóg was w czym innym 7631 3, 29| te gąski Płoszkowej.~- Że i żywa noga mogła nie wyjść! - 7632 3, 29| boć dach się zwalił do cna i razem z sufitem runął do 7633 3, 29| tylko kupy połamanego drzewa i przegniłej słomy z poszycia.~- 7634 3, 29| już bym tego biedowania i marnacji nie dożyła... O 7635 3, 29| stojał, przestąpił na nią i zażywając tabaki rozmyślał, 7636 3, 29| zajęła się gorliwie siostrą i ojcem, a reszta ciżbiła 7637 3, 29| nadchodziło coraz więcej kobiet i dzieci, że ino błocko chlupało 7638 3, 29| czoło zapasek, żal się taił i leżała troska chmurna jako 7639 3, 29| naraz przystanął do Weronki i rzekł:~- A najpierw to Panu 7640 3, 29| ocalenie...~- Juści, prawda i choćby prosię przedam, a 7641 3, 29| pilniejsze potrzeby, ja i tak zaraz po świętach mszę 7642 3, 29| Ucałowała mu gorąco ręce i za nogi obłapiła w serdecznym 7643 3, 29| dziękczynieniu za dobrość i miłosierdzie, on zaś przeżegnał 7644 3, 29| przeżegnał błogosławiący i za głowę ścisnął, a dzieci 7645 3, 29| kolan przytulił poczciwie i kiej ten najlepszy ociec 7646 3, 29| gazu nie było w lampce, a i drew brakowało na opał. 7647 3, 29| przewala. Skoczyłam z łóżka i ledwiem co dzieci zgarnęła 7648 3, 29| ledwiem co do sieni zdążyła i chałupa się za mną zapadła... 7649 3, 29| mną zapadła... Jeszczem i myśli nie zebrała, kiej 7650 3, 29| myśli nie zebrała, kiej i komin obalił się z hukiem... 7651 3, 29| nogach trudno było ustoić i wiater roznosił poszycie. 7652 3, 29| kawał drogi, wszyscy śpią i ani sposób, by krzyki posłyszeli... 7653 3, 29| wciągnęłam się z dziećmi i tak do świtania przesiedzielim.~- 7654 3, 29| pies jakiś zaczął szczekać i na ludzi rzucać się zajadle, 7655 3, 29| odegnali, w progu usiadł i przeraźliwie zawył.~- Wściekł 7656 3, 29| Sikorzynę, by szła za nim, i wyciągnąwszy obie ręce do 7657 3, 29| ugwarzywszy się ździebko i naużalawszy nad pokrzywdzoną, 7658 3, 29| sobie z nagła o śniadaniach i pilnych robotach.~Przy rumowisku 7659 3, 29| ostała jeno sama rodzina i właśnie medytowali, jak 7660 3, 29| braknie, ale wstawicie cyganek i waju wystarczy... - rzekła 7661 3, 29| jakiej pomożecie, albo prosto i za Bóg zapłać siedźcie. 7662 3, 29| juści... - stary powiedział.~I zaraz zaczęły się przenosiny.~ 7663 3, 29| przenosić pozostałą chudobę i co się jeno poradziło naprędce 7664 3, 29| spod rumowisk ze statków i pościeli. Hanka parobka 7665 3, 29| przyzwała do pomocy, a w końcu i Rocho nadszedł, raźno zabierając 7666 3, 29| dziadówka prawie! Cztery kąty i piec piąty, ani obrazu nawet, 7667 3, 29| Obraz ci jaki przyniesę, a i statków, co ino najdę zbędnych. 7668 3, 29| najdę zbędnych. Stacho wrócą i chałupę przy ludzkiej pomocy 7669 3, 29| urodziłech się tutaj, to i zamrę.~Co się go naprosiła, 7670 3, 29| naprzekładała, nie chciał i nie.~- W sieni se legowisko 7671 3, 29| wielce.~- Zwalą się ściany i jeszcze was przygniecie! - 7672 3, 29| prosiła przekładając.~- I... dłużej przetrzymają niźli 7673 3, 29| nie chciał. Po prawdzie i u niej było ciasno, a ze 7674 3, 29| wziąć Kruczka na postronek i do chałupy prowadzić.~- 7675 3, 29| zastawszy w izbie kilka kobiet i Weronkę znowuj rozpłakaną.~- 7676 3, 29| kamienia przeciech naród i kużden z biedą się zna.~- 7677 3, 29| kużden z biedą się zna.~- I przez chłopa jesteście, 7678 3, 29| waju ciężej niźli inszym.~- I barzej was Pan Jezus doświadcza... - 7679 3, 29| ano spółecznie się zmówiły i naniesły jej, co ino która 7680 3, 29| Hanka z rozczuleniem.~A tu i organiścina wtaczała się 7681 3, 29| chleba dźwigając pod pachą i kawał słoniny w papierze.~ 7682 3, 29| a gdzie płową od rżysk i ugorów, strugami wód łyskającą, 7683 3, 29| przejęte ciepłą wilgocią i miodnym zapachem topolowych 7684 3, 29| ściągali w opłotki gałęzie i drzewa przez wichurę wyłamane.~ 7685 3, 29| jakby od sadzy na klonach i lipach rozłożystych, 7686 3, 29| rozłożystych, wrzask i ogłuszający świergot rozchodził 7687 3, 29| gęsiory stróżujące gęsiąt i klepały ostro kijanki, gdyż 7688 3, 29| chałupami, chmary dzieciaków i czerwieniejących po sadach 7689 3, 29| po sadach kobiet.~Sienie i izby stały na przestrzał 7690 3, 29| pościele, ściany bielono tu i owdzie, psy wojnę czyniły 7691 3, 29| Judka ze swoją Żydowicą i bachorem.~Jeździli od chałupy 7692 3, 29| okpis, jak karczmarz albo i drugie, płacił niezgorzej, 7693 3, 29| znał wszystkich we wsi i wiedział, jak do kogo przemówić, 7694 3, 29| jak do kogo przemówić, to i raz po raz ciągał na wóz 7695 3, 29| wypierzoną kokoszkę albo i tego płótna półsztuczek, 7696 3, 29| a tasiemki, a szpilki, i cały ów kram do przystrajania, 7697 3, 29| czerwonej tasiemki!... a i tej brezylii do jajek potrza 7698 3, 29| A nawet w mieście taniej i tak nie ocyganiają! - upewniała, 7699 3, 29| niczego im nie potrza i nic nie przedadzą.~- A spędź 7700 3, 29| przemówić a jąkając się jeno i czerwieniąc okrutnie, a 7701 3, 29| go na izbie, że zabłysnął i zamigotał kiej tęcza i grał 7702 3, 29| zabłysnął i zamigotał kiej tęcza i grał farbami oczy trza 7703 3, 29| oglądać, a do boku przymierzać i z westchnieniem żalu oddała.~- 7704 3, 29| bieda... Ostajcie z Bogiem!~I prawie pędem wybiegła z 7705 3, 29| tydzień lata do Mateusza i jak pies dni całe waruje 7706 3, 29| tamten we wojsku, daleko i nie wiada, czy wróci, a 7707 3, 29| był blisko, na podorędziu, i chłop kiej smok. Cóż to 7708 3, 29| nawet siedzi w ich chałupie i razem już do miasta latają. 7709 3, 29| nie wyrabia z ludźmi... I mnie by trza jechać do Antka.~- 7710 3, 29| zawadzi, zaraz tam pójdę.~I poszła, ale jeszcze rychlej 7711 3, 29| poleciała za nią Józka i stanęły wystraszone nad 7712 3, 29| poniechała: za wiele ich było, i mogliby o tym donieść kowalowi.~ 7713 3, 29| o tym donieść kowalowi.~I już całe popołudnie jak 7714 3, 29| jak pies warowała na Jagnę i gdy ta nadeszła o zmierzchu, 7715 3, 29| zjadłam!... tak moje, jak i wasze, to urznęłam kawał 7716 3, 29| zjadłam! - odpowiedziała hardo i mimo że już prawie cały 7717 3, 29| kolację jakby nigdy nic i z uśmiechem w oczy jej poglądała.~ 7718 3, 29| to jutro Wielki Czwartek i trza się będzie brać do 7719 3, 29| będzie brać do porządków.~I sama też legła rychlej niźli 7720 3, 29| długo w noc nie zasnęła i posłyszawszy zajadłe naszczekiwania 7721 3, 29| warknęła w sieni.~- Palcie i wy choćby całą noc! - odpowiedziała 7722 3, 29| przypominając jazdę po zakupy i biegnąc budzić chłopaków, 7723 3, 29| wozu gniadą.~- Ja w deskach i ślepą kobyłą nie pojadę! - 7724 3, 29| piekła, że postawiła na swoim i wyjechała bryką i parą koni, 7725 3, 29| swoim i wyjechała bryką i parą koni, z parobkiem na 7726 3, 29| czerwonego kup, a złocistego i jakie ino będą papiery! - 7727 3, 29| rozbijał na zagonikach pecyny i spulchniał ziemię, gdyż 7728 3, 29| chałupy, leciał na drogę i z drugimi chłopakami grzechotał 7729 3, 29| jeno było jakoś na świecie i jakby ciszej. W nocy przyszedł 7730 3, 29| jaskółki na dachach pokulone i rozgłośniej krzyczały gęsi 7731 3, 29| daleko, a już powstał rwetes i krętanina, dzieci zaś wypędzane 7732 3, 29| odprawiającą się dzisiaj bez grania i dzwonienia.~Szła już bowiem 7733 3, 29| głównie do wypieku chlebów i zaczyniania na placki a 7734 3, 29| prawie w każdej chałupie okna i drzwi stały szczelnie poprzywierane 7735 3, 29| chciały, za łby się wodząc i po drzewach łażąc za wronimi 7736 3, 29| się zajęły rozczynianiem i toczeniem bochenków, otulaniem 7737 3, 29| otulaniem w pierzyny dzież i niecek z ciastem, wsadzaniem 7738 3, 29| bo żeby najbiedniejszy i choćby na bórg albo za 7739 3, 29| podjeść se do woli mięsiwa i onych smakowitych różności.~ 7740 3, 29| kobiety umączone, rozbabrane i kieby na procesji owe feretrony, 7741 3, 29| dźwigające wielgachne stolnice i niecki pełne placków, ponakrywanych 7742 3, 29| organista wespół z Rochem i Jambrożym jął przystrajać 7743 3, 29| klas na święta przyjechał i spacerował po wsi w okna 7744 3, 29| chałupy, bo wszędzie przejścia i nawet sady stały zawalone 7745 3, 29| Wszędy zaś taki gwałt panował i krętanina, że w dyrdy biegali 7746 3, 29| się jeszcze do pośpiechu i wrzawę czyniąc coraz większą, 7747 3, 29| zgarnywania błota w obejściach i wysypywania żółtym piaskiem 7748 3, 29| poprzestając na suchym chlebie i ziemniakach pieczonych.~ 7749 3, 29| takusieńko kaj indziej działo się i u Borynów, tyle jeno różnie, 7750 3, 29| różnie, że więcej było rąk i z groszem skrzybot mniejszy, 7751 3, 29| groszem skrzybot mniejszy, to i rychlej pokończyli przygotowania.~ 7752 3, 29| Pietrkiem skończyła bielenie izb i chałupy, więc zaczęła się 7753 3, 29| zaczęła się śpiesznie myć i przyogarniać do kościoła, 7754 3, 29| kominie huczał duży ogień i w grapie, którą dwojgu ciężko 7755 3, 29| raz po raz nosem pociągał i wzdychał.~A pod kominem, 7756 3, 29| swoje z osobna chroniła i kryjomo, aby się barzej 7757 3, 29| myła swoje w ciepłej wodzie i wytarte do sucha dopiero 7758 3, 29| naczyniły ich przeszło pół kopy i nuż dopiero okazywać sobie 7759 3, 29| nuż dopiero okazywać sobie i przechwalać się piękniej 7760 3, 29| swoje, w piórkach żytnich i cebulowych gotowane, żółciuchne, 7761 3, 29| białymi figlasami ukraszone i tak galante, jak mało która 7762 3, 29| gębę ozwarła z podziwu i markotność chyciła. Jakże, 7763 3, 29| czerwone były, żółte, fiołkowe, i jak lnowe kwiatuszki niebieskie, 7764 3, 29| a na inszych wzory takie i cudeńka, kiej na szybach, 7765 3, 29| Chmurno było na świecie i ciemno, choć spokojnie; 7766 3, 29| ano świąteczne przyodziewy i kończyli jeszcze roboty.~ 7767 3, 29| przyszła całkiem ciepła i mgłami rzadkimi otulona, 7768 3, 29| podnosił do nowych utrudzeń i turbacji.~A przed kościołem 7769 3, 29| zatrzęsło od przekrzyków i biegów, bo jak to było we 7770 3, 29| zaraz rankiem chować żur i grzebać śledzia, jako tych 7771 3, 29| paskudności.~Witek dał się namówić i poniósł garnek na plecach 7772 3, 29| bo chociaż głupawy był i niemrawa, ale do psich figlów 7773 3, 29| psich figlów głowę miał i sprawność. Obeszli w procesji 7774 3, 29| Obeszli w procesji cały staw i koło kościoła skręcali już 7775 3, 29| drodze, ale Witek się zeźlił i prosto z gołymi rękoma rzucił 7776 3, 29| się na Jaśka, pobił się i z drugimi; wyrwawszy 7777 3, 29| zniszczony całkiem spencerek i w las pognała po borowinowe 7778 3, 29| pognała po borowinowe gałązki i wąsy zajęcze.~Jeszcze się 7779 3, 29| niego ześmiał Pietrek, a i Józka nie pożałowała, pilnie 7780 3, 29| cały zajazd przed gankiem i ścieżka pod okapem, że jakby 7781 3, 29| święcone.~Izba była wymyta i piaskiem wysypana, okna 7782 3, 29| piaskiem wysypana, okna czyste i ściany, a obrazy omiecione 7783 3, 29| przykryte.~Hanka z Jagusią i Dominikową, choć nie mówiły 7784 3, 29| wlepione, a ogon, uszy, kopytka i chorągiewkę z czerwonej, 7785 3, 29| kołem legły chleby pytlowe i kołacze pszenne z masłem 7786 3, 29| pszenne z masłem zagniatane i na mleku, po nich następowały 7787 3, 29| gwoździami gęsto ponabijane; były i mniejsze, Józine i dzieci, 7788 3, 29| były i mniejsze, Józine i dzieci, były i takie specjały 7789 3, 29| mniejsze, Józine i dzieci, były i takie specjały z serem, 7790 3, 29| takie specjały z serem, i drugie jajeczne cukrem posypane 7791 3, 29| jajeczne cukrem posypane i tym maczkiem słodziuśkim, 7792 3, 29| brytfance całą świńską nogę i galanty karwas głowizny, 7793 3, 29| ponatykać zielonej borowiny i tymi zajęczymi wąsami opleść 7794 3, 29| miskach, niecułkach a donicach i ustawiać je na ławie pobok 7795 3, 29| uroczystość poświęcenia ognia i wody, zalewając przedtem 7796 3, 29| ogniem.~Poleciała na to i Józka zabrawszy dzieci z 7797 3, 29| ostrożnie przysłaniając i chroniąc świece zapalone 7798 3, 29| przyniosła wody całą flaszkę i ogień, którym zaraz Hanka 7799 3, 29| rozpaliła drwa przygotowane i pierwsza też wody święconej 7800 3, 29| potem skropiła nią inwentarz i drzewiny rodne w sadzie, 7801 3, 29| przyczyniało do urodzajów i dawało bydlątkom letkie 7802 3, 29| przyczesała jego skołtunione włosy i przewlekła mu koszulę i 7803 3, 29| i przewlekła mu koszulę i pościele. Boryna dozwalał 7804 3, 29| zawżdy wpatrzony przed siebie i martwy jak zawżdy...~Zaraz 7805 3, 29| jakby święto, jeszcze tu i owdzie doganiali grubszej 7806 3, 29| świątecznym, czesaniem, myciem i szorowaniem dzieci, że nie 7807 3, 29| wydzierały się krzyki obronne.~I wypatrywali niecierpliwie 7808 3, 29| dworów dopiero przed zmrokiem i zaraz zjawił się na wsi, 7809 3, 29| miednik z wodą święconą i kropidło.~Hanka wyszła go 7810 3, 29| modlitwę, pokropił dary Boże i zajrzał w siną, obrosłą 7811 3, 29| kupiących się przy progu i w sieniach.~- Gdzie to ten 7812 3, 29| dobrze, byle tylko zgodnie i cicho, a na rezurekcję przychodzić, 7813 3, 29| ziemię zatapiając sady, domy i pola okólne w modrawym, 7814 3, 29| przypadłych do ziemi chałup i trzęsły się wskroś sadów 7815 3, 29| cichością osnuła się wieś i mrokiem, w kościele wyniesionym 7816 3, 29| zagorzały wszystkie okna i z otwartych wielkich drzwi 7817 3, 29| zajeżdżając przed cmentarz i ludzie z dalszych wsi nadchodzić 7818 3, 29| się w omroczałym stawie, i tupoty a przyciszone pogwary 7819 3, 29| pogwary mrowiły się w ciepłym i omglonym powietrzu. Pozdrawiali 7820 3, 29| nie dojrzawszy w nocy, i niby ta rzeka, wzbierająca 7821 3, 29| ostawały ino psy, stary Bylica i Witek, któren pilnie majstrował 7822 3, 29| najpierw Józkę z dziećmi i parobka; sama później miała 7823 3, 29| wciąż wystawała w ganku i stróżowała na drodze. Dopiero 7824 3, 29| Jagna poszła z kowalową i dosłyszała kowala idącego 7825 3, 29| stanik; oczy jej gorzały i ręce się trzęsły.~Nagadała, 7826 3, 29| czego nikto nie pojął, i poszła na rezurekcję.~ 7827 3, 30| 5~Na drogach było pusto i ciemno, w chałupach gasły 7828 3, 30| chałupach gasły światła i przechodzili już ostatni 7829 3, 30| pomajdrowała kiele stanika i spuściwszy chustę na plecy, 7830 3, 30| ściżbiony naród kłębił się i wrzał niby woda, z poszumem 7831 3, 30| wzdychań, kaszlów a pozdrawiań, i kołysał się od ściany do 7832 3, 30| chorągwie w ławki pozatykane i te świerczaki, którymi umaili 7833 3, 30| którymi umaili ołtarze i ściany wszystkie.~Ledwie 7834 3, 30| wyszedł z nabożeństwem, i wraz też jęły się z gęstwy 7835 3, 30| gęstwy rwać głośne wzdychy i te ręce szeroko rozwodzone. 7836 3, 30| skrwawiony, ranami pokryty i w płaszcz czerwony jeno 7837 3, 30| przypiecze pola, wiater ustanie i przygięte zboża se kłosami 7838 3, 30| wargi się wszędy trzęsły i pacierze ze wzdychaniami 7839 3, 30| prosząco ku ołtarzowi albo i płacz zakwilił pisklęcy, 7840 3, 30| cieniach naw wyniosłych i mrocznych, niby bór odwieczny, 7841 3, 30| wywarte noc się cisnęła czarna i zaglądał blady sierp księżyca 7842 3, 30| rękach sypkie zimno zboża i raz po raz ściskała ramiona, 7843 3, 30| Tak roztrzęsła radość i strach jakiś zarazem, że 7844 3, 30| siedziała Józka, Jaguś z matką i drugie.~W ławkach stojących 7845 3, 30| dziedziczki z Rudki, z Modlicy i dziedzicówny z Wólki, a 7846 3, 30| stojała z daleka młynarzowa i organiścina, sielnie wystrojone. 7847 3, 30| nosili nad dobrodziejem i pod ręce go wiedli na procesjach, 7848 3, 30| między nimi wójta, sołtysa i ten czerwony łeb kowalowy.~ 7849 3, 30| w całym roku, Wielkanoc, i tyla obcego narodu się zebrało, 7850 3, 30| ciemnicach ano o głodzie i chłodzie krzywdę gorzką 7851 3, 30| chłodzie krzywdę gorzką gryzą i żalem się pasą, i tęsknicą...~ 7852 3, 30| gryzą i żalem się pasą, i tęsknicą...~La wszystkiego 7853 3, 30| rozejdą się do pustych domów i ze łzami przegryzać będą 7854 3, 30| świąteczny, a z tęsknicą i turbacjami społem do snów 7855 3, 30| dojrzawszy naraz znajome twarze i oczy łzami przeszklone... 7856 3, 30| zwiesiła głowę nad książką i na białe karty lała ciężkimi 7857 3, 30| słyszała głos jego gorący i zdało się jej, wpodle 7858 3, 30| żal ścisnął za serce i same łzy się polały z nagłej 7859 3, 30| porę rozpoczynał kazanie i rumor się czynił w kościele, 7860 3, 30| jeszcze barzej ku ambonie i zadzierając głowy w górę, 7861 3, 30| o Męce Pańskiej powiadał i o tym, jak go to paskudne 7862 3, 30| jaże się gorąco robiło i niejedna pięść chłopska 7863 3, 30| zwrócił się prosto do narodu i wychylony z ambony, jął 7864 3, 30| jako co dnia, co godzina i na każdym miejscu Jezus 7865 3, 30| Ryknął ci na to cały naród i płacze, szlochania kiej 7866 3, 30| znowu, ale już radośnie i krzepiąco, o Zmartwychwstaniu 7867 3, 30| rok człowiekowi grzesznemu i czynić będzie do owej 7868 3, 30| na świat, by sądzić żywe i pomarłe, by harde poniżać, 7869 3, 30| płakania cierpiących ustaną i zło panować nie będzie...~ 7870 3, 30| zło panować nie będzie...~I tak gorąco to mówił, tak 7871 3, 30| słodkość lało się w serca i kieby słońce rozpalało w 7872 3, 30| ludzie zatrzęsły się z żalu i przypomnienia krzywd tak 7873 3, 30| płaczem, krzykiem, szlochaniem i walili się krzyżem na podłogę, 7874 3, 30| serdecznym wołając o zmiłowanie i poratunek...~Zakotłowało 7875 3, 30| się podniósł powszechny i krzyki, ale wnet pomiarkowali 7876 3, 30| wnet pomiarkowali drudzy i jęli podnosić lipeckie kobiety, 7877 3, 30| słowach, ulżyło im galanto i dufnuść wstąpiła w serca.~ 7878 3, 30| w sinym obłoku kadzideł i dzwonnej wrzawie, pieśń 7879 3, 30| wicher uniesienia osuszył łzy i porwał dusze, naraz społem, 7880 3, 30| bór człowieczy, rozchwiany i śpiewający jednym, ogromnym 7881 3, 30| dojrzane, śpiewaniami opowite i przez oczy wszystkiego narodu, 7882 3, 30| oczy wszystkiego narodu, i przez serca wszystkie z 7883 3, 30| się w strasznej ciasnocie i śpiewając z całej mocy, 7884 3, 30| śpiewały serca wszystkie i gardziele, a te głosy płomienne 7885 3, 30| gardziele, a te głosy płomienne i ogniem nabrzmiałe niby żar-ptaki 7886 3, 30| kiejby poślepłe w upale, i w noc wiośnianą płynęły, 7887 3, 30| skończyło się nabożeństwo i ludzie jęli się śpieszno 7888 3, 30| śpiewy radosne, nabożeństwo i pamięć tego, czego to dzisiaj 7889 3, 30| pustego już kościoła.~Że nawet i ten strach o Antka, któren 7890 3, 30| od tyla czasu żył w niej i skowyczał za leda powodem, 7891 3, 30| bardzo poczuła się spokojna i dufna w sobie.~Rozglądała 7892 3, 30| nieprzerwanym łańcuchem i ludzie szli całymi kupami 7893 3, 30| bo księżyc już zaszedł i ciemno było na świecie, 7894 3, 30| Noc szła ciepła, cicha i od ros obfitych wilgotnawa, 7895 3, 30| przejęty surowizną ziemic i mokradeł, a po drogach roznosiły 7896 3, 30| się miodne zapachy topoli i brzózek. Ludzie mrowili 7897 3, 30| opłotków, a po chałupach tu i owdzie rozbłyskiwały światła.~ 7898 3, 30| opatrzywszy po drodze stajnie i obory, poszła do chałupy. 7899 3, 30| się ostatnie turkoty wozów i głosy zamierające w pustych 7900 3, 30| zasnute, ale już widne do cna i połyskujące, a wieś spała 7901 3, 30| wyniesło się zarno od wschodu i zagrało w stawach a rosach, 7902 3, 30| zagrało w stawach a rosach, i płynęło po bladym, wysokim 7903 3, 30| Alleluja!~Niesło się ogromne i płomienne wskroś mgieł przyziemnych; 7904 3, 30| przyziemnych; wskroś sadów i chałup, i pól, że ptaki 7905 3, 30| wskroś sadów i chałup, i pól, że ptaki zaśpiewały 7906 3, 30| zakolebały się cichuśko i rosy kiej łzy posypały się 7907 3, 30| Zmartwychwstał On, umęczon i lutą złością zabit! Powstał 7908 3, 30| człowiekowemu szczęściu i oto w ten czas wiośniany, 7909 3, 30| przenajświętszym utajony, i rozsiewa wokół wesele, budzi 7910 3, 30| Jeno w Lipcach było ciszej i smutniej niźli po inne roki 7911 3, 30| chałupach, skrzypiały wierzeje i rozczochrane głowy wyglądały 7912 3, 30| skowronkowymi świergotami dzwoniący i młodą zielenią przytrząśnięty.~ 7913 3, 30| zielenią przytrząśnięty.~I u Borynów zaspali. Jedna 7914 3, 30| Pietrka do szykowania konia i bryki, sama zaś zajęła się 7915 3, 30| szynki, sera, chleba, jajek i placka słodkiego.~Dopiero 7916 3, 30| słodkiego.~Dopiero kiej się i sama ogarnęła, zwołała wszystkich 7917 3, 30| zwołała wszystkich do jadła i nawet poszła po Jagusię; 7918 3, 30| zaraz sielnie zestrojona i tak piękna, że kiejby zorza 7919 3, 30| grały w oczach wełniaki i gorsety, a i Witek, choć 7920 3, 30| oczach wełniaki i gorsety, a i Witek, choć boso, w nowym 7921 3, 30| przyodziewie: w granatowym żupanie i portkach pasiastych żółtozielonych, 7922 3, 30| drugie, równo nad czołem i koszulę na czerwoną wstążkę 7923 3, 30| Burkową skórę zrzucił i parobek kiej świeca... - 7924 3, 30| przepijała gorzałką do każdego i niewoliła zasiadać do stołu. 7925 3, 30| nieśmiało, przysiadł na kraju.~I pojadali z wolna, w cichości 7926 3, 30| popas, wieczorem wrócimy.~I znowuj jedli, niejednemu 7927 3, 30| lubości, twarze czerwieniały i sytność rozpierała serca 7928 3, 30| rozpierała serca gorącem i głęboką radością. Wolniuśko 7929 3, 30| by jak najwięcej zmieścić i jak najdłużej czuć w gębie 7930 3, 30| konie! - zarządziła Hanka i przyrychtowawszy la męża 7931 3, 30| przypięła się do jadła kiej wilk i zmiatała, co ino było na 7932 3, 30| a prędko, bo czas nagli.~I może w pacierz pojechały. 7933 3, 30| nadrobiła różności na talerz i poniesła. Nie ozwał się 7934 3, 30| jak zawdy. Może by nawet i więcej pojadł, ale Józce 7935 3, 30| ale Józce się przykrzyło i poleciała na dwór patrzeć, 7936 3, 30| wozów toczyło się do miasta i nad rowami ciągnęły rzędem 7937 3, 30| wieś dziwnie smutna cichość i pustka; dzień się powlókł 7938 3, 30| chłodnawy, ziemią przejęty ciąg i skowronkowe śpiewania; wszystek 7939 3, 30| czasami jędrne krzykania i huki pistoletowych strzelań!~ 7940 3, 30| Jeno w Lipcach było pusto i żałobnie kiejby po pogrzebie, 7941 3, 30| chciało, cochając się o drzewa i porykując ku polom zieleniejącym. 7942 3, 30| zarówno stojały opłotki, jak i. sienie powywierane, jeno 7943 3, 30| progach przeiskiwały dzieci.~I tak oto przechodziły godziny 7944 3, 30| godziny cichości sennej i smutnej, niekiej wiater 7945 3, 30| cichuśko ważąc się ku chatom i lękliwie jakby poglądając 7946 3, 30| chorego, pogadał z dziećmi i zasiadł w ganku na słońcu. 7947 3, 30| Poczytywał cosik na książce i bacznie wodził oczyma po 7948 3, 30| nadeszła kowalowa z dziećmi i odwiedziwszy ojca, przysiadła 7949 3, 30| poznajecie go to, co? A i korale wszystkie zawiesiła, 7950 3, 30| korale wszystkie zawiesiła, i bursztyny te wielgachne 7951 3, 30| pozwolili, a jej wszystko oddał, i paraduje se teraz...~- Hale, 7952 3, 30| przed Nastką, co zleżałe i śmierdzą...~- Żeby jej tak 7953 3, 30| ostało długich kiej bicze i jak groch największy!~Magda 7954 3, 30| jeno, że ziemniaki wsadzone i groch posiany.~- U drugich 7955 3, 30| groch posiany.~- U drugich i tyla nie zrobione!~- Zdążą 7956 3, 30| Wstawiał się już nieraz i nie pomogło...~- Żeby ino 7957 3, 30| wskórają, co się przelecą i powietrza innego zachwycą.~ 7958 3, 30| rozstajach pod figurami grywał i tylko z chłopami przestawał. 7959 3, 30| wysoki, z żółtą bródką i rozbieganymi oczyma. Rocho 7960 3, 30| bo poszli razem nad staw i długo tam siedzieli na kamieniach, 7961 3, 30| ale był jakiś osowiały i markotno patrzał.~- Schuchrało 7962 3, 30| ciężką pokutę, ciężką! Toście i najstarsi we wsi, co? Jambroży 7963 3, 30| podsunął mu tabakierkę.~- I nowe już czekają na działy, 7964 3, 30| la ich dzieci nie ostanie i po morgu, juści...~- To 7965 3, 30| Słupi wykupiły dziedzica i teraz się stawiają... po 7966 3, 30| Niemcy naród inszy, uczony i zasobny, handlują wespół 7967 3, 30| chytały się ziemie, to by i trzech siewów nie przetrzymały... 7968 3, 30| siewów nie przetrzymały... i co do jednego wykupiły... 7969 3, 30| że już od chłopów pożycza i kaj ino może. Żydy go przyduszają 7970 3, 30| język, zacięła się jakoś i zbywszy go bele czym, dzieci 7971 3, 30| bele czym, dzieci zwołała i do dom poszła.~- Sporo musi 7972 3, 30| już przetaczało ku borom i drzewa poczęły kłaść długie 7973 3, 30| kłaść długie cienie na drogi i staw, a przedwieczorna cichość 7974 3, 30| ptactwa na ogorzeliskach i ciche, przejmujące granie 7975 3, 30| matkę sielnie zestrojoną i wesoło pozdrawiał dzieuchy, 7976 3, 30| ziemiach, słońce zaszło i zorze się rozlewały coraz 7977 3, 30| wody się krwawo zatliły i szyby rozgorzały, od miasta 7978 3, 30| więcej nadjeżdżało wozów i coraz rozgłośniej wrzały 7979 3, 30| przed chałupą gwarno było i wesoło; dzieuch rówiesnych 7980 3, 30| świergotliwe obsiadły przyźbę i ganek, zabawiając się prześmiechami 7981 3, 30| wiedła, jako najstarsza i że to najbardziej się przekpiwała 7982 3, 30| portkach, w nowym spencerku i w kapelusie na bakier, ujął 7983 3, 30| strzyknął śliną przez zęby i rzekł:~- O takie głupie 7984 3, 30| tera parobka udaje...~- I co dnia portki gubił, tak 7985 3, 30| Żydowskie bachory niańczy, to i tobie nos będzie umiała 7986 3, 30| Częstochowy ochfiarowała i wszystkie piątki suszyła 7987 3, 30| potrzebny do mycia garnków i macania kur! - zawołała 7988 3, 30| Nastka.~- Bo się ozgniewam i pójdę do Marysi Balcerkówny!~- 7989 3, 30| zaraz pieski pospuszcza.~- I nie zgub czego po drodze! - 7990 3, 30| śmiechem; śmiał się zarówno i skoczył, by Nastkę wpół 7991 3, 30| gospodarskim był synem i jej powinowatym przez matkę.~ 7992 3, 30| babkę.~Jaśka na nią obrały i zawiązawszy mu oczy, ustawiły 7993 3, 30| natykając się co trocha na płoty i ściany; kierował się za 7994 3, 30| gęstniał, zorze się dopalały i zabawa trwała w najlepsze, 7995 3, 30| z drzewa był wystrugany i oblepiony ciastem, w które 7996 3, 30| kiej żywy się widział, bo i łeb z dziobem miał prawdziwego, 7997 3, 30| dyszelkiem, kogut jął tańcować i skrzydła rozkładać, do tego 7998 3, 30| sfrunął.~- To opatrz krowy i do izby przychodź robić, 7999 3, 30| dziewczyny już skończyły zabawę i zaczęły się rozchodzić, 8000 3, 30| wieczerzę: barszcz na kiełbasie i ziemniaki tłusto omaszczone.


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-10000 | 10001-10500 | 10501-11000 | 11001-11500 | 11501-12000 | 12001-12500 | 12501-13000 | 13001-13137

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL