Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] hycnal 1 hymn 3 hymnem 1 i 13137 í 1 ich 281 ichnemu 1 | Frequency [« »] ----- ----- ----- 13137 i 10642 sie 6542 a 6068 na | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances i |
Tom, Rozdzial
9001 3, 33| szczęsnego oniemienia dzień wita i to, że między żywymi jest 9002 3, 33| jak zawdy będzie...~Więc i Lipce jęły się budzić i 9003 3, 33| i Lipce jęły się budzić i raźno zrywać na nogi; niejedna 9004 3, 33| wykwitały z kominów, a tu i owdzie roznosiły się krzyki 9005 3, 33| wyniesło się nad wschodem i z boku przez mrocznawe sady 9006 3, 33| słońce grało we wodach i rosy skapywały z dachów 9007 3, 33| doili pośpiesznie krowy i z każdego obejścia wyganiali 9008 3, 33| a cochając się o płoty i drzewa, zaś owce z zadartymi 9009 3, 33| oganiało rozłażące się stado i wrzeszczało na opóźnionych.~ 9010 3, 33| przykryła ich kurzawa orosiała i czerwonawo mieniąca się 9011 3, 33| słońcu, że jeno belki owiec i pieskowe szczekania rwały 9012 3, 33| podzieli.~Zaś pokrótce za nimi i gęsiarki wypędzały białe, 9013 3, 33| za grzywę na ugory.~Ale i potem niewiele się przyciszyło, 9014 3, 33| zasięgając w sprawie; jeszcze ten i ów pół dnia przewałęsał 9015 3, 33| dnia przewałęsał po wsi i przegadał z kumami, a zaś 9016 3, 33| puściej robiło się w karczmie i po drogach i co dnia gęściej 9017 3, 33| w karczmie i po drogach i co dnia gęściej mus chytał 9018 3, 33| gęściej mus chytał za łby i przyginał do ziemie, do 9019 3, 33| wcześniej latoś zawitał i tak ciężki, jaże skwierczało 9020 3, 33| somsiady, la obaczenia świata i wypicia choćby tego kieliszka.~ 9021 3, 33| chłop zachorzał po powrocie i do garnka nie było co wstawić.~ 9022 3, 33| kiejś pożyczył na krowę, i teraz gotowym wyrokiem groziła, 9023 3, 33| całej rodziny a wyrzekań i gróźb siadł nieborak na 9024 3, 33| siadł nieborak na kasztanka i przedawać go pojechał.~Wozy 9025 3, 33| wytaczały jeden za drugim, boć i gospodarze wywozili, co 9026 3, 33| gdyż wójt o podatki wołał i karami straszył, zaś gospodynie 9027 3, 33| zbierane, a poniektóre to i świąteczne wełniaki lub 9028 3, 33| już Jambroż gasił świece i kluczami podzwaniał.~Tereska 9029 3, 33| przystąpić, siadł na bryczkę i przykazywał ostro ruszać 9030 3, 33| topolową, kaj kurz wisiał i szarą chmurą kładł się na 9031 3, 33| kuźnia stała zamknięta i drogi do cna opustoszały, 9032 3, 33| dłubał cosik w obejściach i na ogrodach za chałupami.~ 9033 3, 33| przy działach brat oderznął i przeniósł na swój grunt, 9034 3, 33| sterczały przepiłowane ściany i dach, przypierające do okopconego 9035 3, 33| Nie turbuj się: weźmie on i kacze..~- Poszłabym, a czegoś 9036 3, 33| z rąk zaczerniony papier i, przykucnąwszy pod przełazem, 9037 3, 33| rozpostarła go na kolanach i znowu z niemałym trudem 9038 3, 33| Tereska przysiadła na żerdce i wsparłszy brodę na pięściach 9039 3, 33| poczerwieniała strasznie i cicho jęła prosić: - Nie 9040 3, 33| przeczytam, litery znam dobrze i baczę, jaka która jest, 9041 3, 33| poredzę: same jakieś kulasy i wykrętasy, jakby muchę uwalaną 9042 3, 33| Wróci twój z wojska, to i tak wszyćko musi się wydać! - 9043 3, 33| musiało, przystawała co trocha i kryjąc się w cienie, z bojaźnią 9044 3, 33| przekładała go zza gorsu do rąk i aż w róg chustki zawinęła.~ 9045 3, 33| kolanami, masło wybijając, i oganiała się gałęzią przed 9046 3, 33| stanęła miętosząc list w ręku i chustkę naciągając barzej 9047 3, 33| stodoły, krążyły w powietrzu i spadały co trocha na czerwone 9048 3, 33| leciały na pracę, kajś już i motyl zamigotał kiej ten 9049 3, 33| naraz łzy się puściły z oczu i ciurkiem pociekły.~- Organista 9050 3, 33| Wygnałem na ugór, sam spętałem i na lince przywiązałem do 9051 3, 33| jeszcze gorące. Rozpętałem je i wsiadłem na gniadego, a 9052 3, 33| brewiarzem, rozgląda się dokoła i raz po raz popędza je batem 9053 3, 33| naprzód śpiesznie, właśnie i organista krzyczał spod 9054 3, 33| Kubą Jarczykiem z Wólki i z Grzelą Borynowym. List 9055 3, 33| przesyłał pozdrowienia znajomym i buchał radością powrotu, 9056 3, 33| słowa prażyły kiej baty i do ziemi przyginały. Mocowała 9057 3, 33| krzykiem nie wybuchnąć, i długo się tuliła kajś w 9058 3, 33| stara odwiedła ją na bok i dziwnie dobrotliwie szepnęła:~- 9059 3, 33| Jasiek wróci, to się i tak dowie. Pomiarkuj, parobek 9060 3, 33| dnia, a rychło ci zmierznie i odbekiwać będziesz. Kochanie 9061 3, 33| ślub grób - powiadają. Może i prawda, jeno że ten grób 9062 3, 33| jeno że ten grób z chłopem i dzieciskami lepszy niźli 9063 3, 33| to kochanie sponiewiera i z chałupy wygna, kaj to 9064 3, 33| We świat na zatracenie i pośmiewisko! Hale, pomieniał 9065 3, 33| wiatr rychło dech stracisz i sił się wyzbędziesz, i rychło 9066 3, 33| stracisz i sił się wyzbędziesz, i rychło cię odjadą! Głupia, 9067 3, 33| mu miła. Pomiarkuj sobie i do głowy weź, coć mówię, 9068 3, 33| mówię, wuj nam ci przeciek i dobra la ciebie pragnę.~ 9069 3, 33| dopiero popuściła żalom i płakaniom.~Darmo próbowała 9070 3, 33| podzielone, w koszulach jeno i wełniakach, a ledwie już 9071 3, 33| wszystkich płotów sąsiedzkich i węgłów wyściubiały się głowy.~ 9072 3, 33| Wójtowa, cicha zazwyczaj i zgodliwa kobieta, jakby 9073 3, 33| rozmysłu nieco przycichała i nie przepuszczając niczego, 9074 3, 33| wypowiem tych szkód na ogrodzie i w sadzie! A bodajś się struła 9075 3, 33| kupne nie byłoby lepsze, i zginęło!~- Kiej świni tłuszcz 9076 3, 33| kołek, na drogę wypadła i docierając kiej pies rozwścieczony, 9077 3, 33| któren ją powstrzymywał, i rozkraczywszy się pod boki 9078 3, 33| wyrabiasz. Posiedzisz se i ty, panie urzędniku, posiedzisz!~ 9079 3, 33| chlasnęła ją kijem przez pysk i z dzikim kwikiem w kudły 9080 3, 33| czyje głowy się taczają i czyje są krzyki. Przywarli 9081 3, 33| Przywarli się do płota i przetoczyli się znowu na 9082 3, 33| wyrywał się z kupy, czasem i wszystkie naraz podnosiły 9083 3, 33| płaczów a wygrażań, to i nie wypowiedzieć. Somsiady 9084 3, 33| zbili Kozłów. .~A nie wyszło i paru pacierzy, wójt z zapuchłym 9085 3, 33| też niezgorzej zasinioną i podrapaną, pierwsi pojechali 9086 3, 33| zalewała całą twarz, szyję i piersi, widne spod porozrywanej 9087 3, 33| trocha za boki się chwytał i przeraźliwie wrzeszczał:~- 9088 3, 33| jest jeszcze sprawiedliwość i kara na zbójów, jest! Cichoj, 9089 3, 33| naderwane uszy, oczy zakrwawione i całą twarz podartą pazurami, 9090 3, 33| pobić ludzi, no!~- Wstyd i obraza boska; toć ledwie 9091 3, 33| Niezgorzej poszlachtowani, co? I rzeźnik lepiej nie poredzi... 9092 3, 33| dogotowane, a broniąc się piskiem i łyżkami od prosiąt. A tak 9093 3, 33| były zabiedzone, wychudłe i obrosłe brudem, jaże litość 9094 3, 33| progu, papierosa kurzył i pogwizdywał na gołębie kołujące 9095 3, 33| polami kiej woda, zboża i sady stały jakby w słońce 9096 3, 33| dzióbiąc toporem jeszcze tu i owdzie po bokach, rzekł 9097 3, 33| Weronka z dzieckiem na ręku i jęła wyrzekać:~- A cóż my 9098 3, 33| kaj? - wybuchnęła Weronka i zapłakała żałośliwie.~Pomilkli. 9099 3, 33| Naraz pan Jacek się podniósł i głośno rzekł:~- Nie płaczcie, 9100 3, 33| pierwszy się pomiarkował i śmiechem gruchnął:~- Mądry 9101 3, 33| progu, zakurzył papierosa i jak przódzi, skubiąc bródkę, 9102 3, 33| Poczekajta ino, a niezadługo i cały folwarczek wama przyobieca.~ 9103 3, 33| przyobieca.~Zaśmiał się Mateusz i rzuciwszy ramionami poszedł.~ 9104 3, 33| do dzieuch zęby szczerzył i wesoło zagadywał, a gdzie 9105 3, 33| oczyma.~Jakże, urodny był i wyrosły kiej dąb, a jakby 9106 3, 33| wszystkich we wsi parobków, bo i mocarz po Antku Borynie 9107 3, 33| Antku Borynie pierwszy, i tanecznik równy Stachowi 9108 3, 33| równy Stachowi Płoszce, a i mądrala. Że zaś przy tym 9109 3, 33| był do każdej roboty, bo i wóz zrobił, i komin postawił, 9110 3, 33| roboty, bo i wóz zrobił, i komin postawił, i chałupę 9111 3, 33| zrobił, i komin postawił, i chałupę wyrychtował, i na 9112 3, 33| i chałupę wyrychtował, i na fleciku pięknie wygrywał, 9113 3, 33| chociaż prawie nie miał grontu i grosz się go nie utrzymał, 9114 3, 33| zmówił się był z Tereską i żył z nią prawie na oczach 9115 3, 33| to już przykrzyła mu się i z wolna od niej odstawał.~ 9116 3, 33| wolna od niej odstawał.~I teraz, na obiad idąc, dłuższą 9117 3, 33| uszczypnąć, którą się da.~I całkiem niespodzianie natknął 9118 3, 33| radośnie.~Jagusia podniesła się i strzeliła nad zagonem kiej 9119 3, 33| grały w wiśniowych wargach i cała gębusia, zarumieniona 9120 3, 33| Ujęła się hardo pod bok i biła w niego skrzącymi ślepiami 9121 3, 33| przeszły. Obejrzał się dokoła i bliżej podszedł.~- Od tygodnia 9122 3, 33| Od tygodnia cię szukam i wypatruję po próżnicy.~- 9123 3, 33| Może cię za kolana podjąć i dziękować, żeś se o mnie 9124 3, 33| kiej burak, przygiął się i uciekł po prostu.~A Jagnę, 9125 3, 33| choć powiedziała, co czuła i z czym się już cały tydzień 9126 3, 33| myślała, iż się ozgniewa i pójdzie sobie.~- Głupi, 9127 3, 33| markotnie patrząc za nim. - I żeby się zaraz ozgniewać! ... 9128 3, 33| ta żołnierka?... zabawa i tyla! A jak to ślepiami 9129 3, 33| niej lubością!... Jezu, i w pysk wziąć od takiej nie 9130 3, 33| Bogać, com winowaty... i o Tereskę... - skrzywił 9131 3, 33| krowy! Ma przeciek chłopa! I ksiądz gotów go jeszcze 9132 3, 33| wypomnieć z ambony! Z taką to i człowiek flaczeje. Psiakrótka 9133 3, 33| więc Nastkę za mitrężenie i zajrzał do Tereski. Właśnie 9134 3, 33| wełniak.~Kwardy był dzisiaj i przez dobroci, że łamała 9135 3, 33| odezwaniem złością pryskał i ślepiami toczył.~Niby to 9136 3, 33| czegoś po sadzie szukał i kole domu, a głównie przyglądał 9137 3, 33| oczy? Takie to cherlawe i wymiękłe... Ni to z pierza, 9138 3, 33| ogromne, jasne kiej niebo i czarnymi brwiami opięte, 9139 3, 33| się z nimi, odwracał głowę i klął z cicha:~- Wytrzeszcza 9140 3, 33| Niecierpliwiło go to patrzenie i w sroższy gniew wprowadzało.~- 9141 3, 33| ździebko jeno przypalona i kiej cie w zęby kłuje...~- 9142 3, 33| Czepiał się bele czego i piekłował. Że Tereska cały 9143 3, 33| zaraz po obiedzie wziął się i do niej, dojrzał bowiem 9144 3, 33| jeno, by wam kto nagrabił i do chałupy przyniósł. Dyć 9145 3, 33| była jak zawsze, uległa i pracowita jak mrówka, nawet 9146 3, 33| rada, że wziął nad nią górę i kwardo panuje. A właśnie 9147 3, 33| kwardo panuje. A właśnie on i bez to srożył się coraz 9148 3, 33| twarz pokorna, gniewało i to, że cięgiem plątała się 9149 3, 33| psiakrew! - buchnął wreszcie i zabrawszy porządki ciesielskie, 9150 3, 33| razem z Jaśkiem Tereski i Jarczakiem z Woli.~- Na 9151 3, 33| śmiech. Nie pomiarkował i jakby rad wieści, powiedział 9152 3, 33| najbielsza, nie przepuszczą i błotem obwalą.~- Pewnie 9153 3, 33| niespokojnie.~- Dyć zbieram się i zbieram, a co dnia cosik 9154 3, 33| obmierzły szczekania.~- I wilk się statkuje, kiej 9155 3, 33| wszyćkie zarówno wybrane i jedna w drugą najlepsze. 9156 3, 33| najbogatsza, ale już przez zębów i ze ślepiów jej cieknie; 9157 3, 33| ma jedno biedro grubsze i beczkę kapusty we wianie; 9158 3, 33| tłusto jadły, słodko popijały i nic nie robiły. Czyste złoto 9159 3, 33| poczciwe żarty nie szkodzą i pod pierzyną.~Ale dziewczyny 9160 3, 33| całą złotówkę. Po dydku i już z ojcowym litkupem je 9161 3, 33| czysta, kosy we wstęgi pletą i kokoszki po sadach gonią, 9162 3, 33| ciągną Widziałem, które i z dachów, zapaskami powiewały 9163 3, 33| Maciusiu, do Kasi! Syrek i mendel jajków przyłożę do 9164 3, 33| chleb tak go roznosi, to i bryka.~- Głównie, co się 9165 3, 33| przewodzić nad sobą! Poniewiera i wynosi się nad wszystkie, 9166 3, 33| go wybralim nad sobą, to i uważać musim.~- Kto go wsadził, 9167 3, 33| musim.~- Kto go wsadził, ten i zesadzić rmoże.~- Dyć nie 9168 3, 33| ławy.~Podnieśli się wraz i drudzy.~Kto po jadle legł 9169 3, 33| wychodził kości przeciągnąć i pasa odpuścić, a kto, jak 9170 3, 33| myć garnki a chłodzić się i rajcować. Mateusz zabrał 9171 3, 33| zaś Kłąb fajkę zapalił i na progu przysiadł.~- Kto 9172 3, 33| ostro pykał przygasłą fajkę i spluwał, odrzucając głową 9173 3, 33| Hale, raz na dzień! Młode i zdrowe, to i źreć potrzebują.~- 9174 3, 33| dzień! Młode i zdrowe, to i źreć potrzebują.~- Nie dociągniem. 9175 3, 33| kiejby od osy uprzykrzonej, i gdy odeszła, jął znowu fajkę 9176 3, 33| Psiachmać baba... Potrza, to i jałówka nie ołtarz!~Słońce 9177 3, 33| się jeno odwrócił plecami i pykał coraz wolniej i rzadziej. 9178 3, 33| plecami i pykał coraz wolniej i rzadziej. Popuścił pasa, 9179 3, 33| gołębie gruchały we strzesze i cichuśki szmer liści tak 9180 3, 33| rozbierał, że jął się kiwać i żydy wozić po ścianie.~- 9181 3, 33| swojego w potrzebie nie wstyd i gospodarzowi, weźcie - wsunęła 9182 3, 33| grzebiąc między nimi: nowe były i czyste. Wzdychał ciężko 9183 3, 33| chęcią, jaże odwrócił się i szepnął:~- Schowajcie dobrze, 9184 3, 33| Schowajcie dobrze, a to podpatrzą i jeszcze wama ukradną.~Napraszała 9185 3, 33| ozwał, jęła skwapnie zawijać i chować te swoje skarby.~- 9186 3, 33| gdzieżby wam taki kłopot i turbacje! Całe czterdzieści 9187 3, 33| mam na pochówek... bych to i ze mszą było... po gospodarsku... 9188 3, 33| oczekiwania, że ją przyjmie i powie: "Ostańce!"~Ale się 9189 3, 33| przeciągał się jeno, poziewał i jął się chyłkiem przebierać 9190 3, 33| wolniuśko, kaszląc często i przysiadając co trocha nad 9191 3, 33| gospodarsku, przez oszukaństwa.~I wlekła się szukać ludzi 9192 3, 33| A naród się prześmiewał i la uciechy radził biedocie, 9193 3, 33| grosz swój ma na pochowek i długo wama w chałupie nie 9194 3, 33| zachrapał w odpowiedzi. I dopiero nazajutrz rano rzekł:~- 9195 3, 33| westchnęła żałośnie za pierzyną i poszła przynaglać dziewczyny 9196 3, 33| Dzień zrobił się był jak i wczorajszy, śliczny, słoneczny 9197 3, 33| wczorajszy, śliczny, słoneczny i prawdziwie majowy. Wiater 9198 3, 33| jeno przyszedł baraszkujący i swywolił po polach, że zboża 9199 3, 33| pełne, ciężkie kiście bzów i czeremchy rozwiewały zapachem. 9200 3, 33| rzeźwe, przejęte ziemią i kwiatami. Spod leśnych pastwisk 9201 3, 33| już było na drogach gwarów i ludzi. Kobiety ciągnęły 9202 3, 33| kapuśniska dźwigając w przetakach i koszach rozsadę, a rozpowiadając 9203 3, 33| głos o wczorajszym jarmarku i wójtowej sprawie.~Że pokrótce, 9204 3, 33| pociągnęła, zaś Kłąb z Mateuszem i chłopakami wzięli się do 9205 3, 33| stary zdał robotę na synów i wywoławszy Balcerka, poszli 9206 3, 33| przechodzą deszcze, toż i nas nie ominą.~- Robactwo 9207 3, 33| dowiedzieliście się co o koniu?~- I... dałem starszemu trzy 9208 3, 33| Słyszeliście o wczorajszym?~- I... bitka każdemu przytrafić 9209 3, 33| się nie rozporządza: dyć i kasjer pilnuje, i pisarz, 9210 3, 33| rozporządza: dyć i kasjer pilnuje, i pisarz, i urząd...~- Psy 9211 3, 33| kasjer pilnuje, i pisarz, i urząd...~- Psy mięsa pilnują! 9212 3, 33| nowego?~Balcerek jeno splunął i ręką machnął; nie chciał 9213 3, 33| gadać, chłop był mrukliwy i przez babę zahukany, to 9214 3, 33| przez babę zahukany, to i barzej strzegący języka.~ 9215 3, 33| okno zaglądały kiście bzów i słońce siało się przez zieleń.~ 9216 3, 33| szorujących po ścianach i w okno niekiedy zaglądających.~- 9217 3, 33| podniósł ręce jakby w obronie i zwalił się na wznak.~Józka 9218 3, 33| wznak.~Józka wpadła na krzyk i jęła mu głowę obwalać mokrymi 9219 3, 33| Wyszli pokrótce, sfrasowani i pełni zgrozy.~- Trup ci 9220 3, 33| mało się to naharował?~- I nama też może niezadługo 9221 3, 33| ten dzień jasny, ciepły i zwiesnowy, i dusze im kamieniały 9222 3, 33| jasny, ciepły i zwiesnowy, i dusze im kamieniały w rezygnacji 9223 3, 33| mu przeznaczone, nie...~I z tym się rozeszli.~Zaś 9224 3, 33| drudzy tegoż jeszcze dnia i następnych poczęli nawiedzać 9225 3, 33| swoich turbacji a bied, to i nie dziwota, co wrychle 9226 3, 33| nieboszczyku.~Co prawda, to i leżał se chudziaszek w takim 9227 3, 33| kieby już do grobu złożony i trawą porosły.~Komuż ta 9228 3, 33| bez kropli wody, może by i pomarł prosto z głodu, gdyby 9229 3, 33| porywał, co się jeno dało, i niósł gospodarzowi, a nawet 9230 3, 33| często poddajał kryjomo i mlekiem go poił. Chory bowiem 9231 3, 33| tak mówią w kościele.~- To i gospodarz by do piekieł 9232 3, 33| trwożnie.~- Taki człowiek jak i drugie.~- Hale! gospodarz 9233 3, 33| gospodarz taki człowiek jak i drugie! hale!~- Głupiś kiej 9234 3, 33| uwierzył; swoje on wiedział i zgoła drugie.~Tak ano przechodziły 9235 3, 33| sprawa, ale wójt nie zaspał i tęgo zabiegał. Górę też 9236 3, 33| niejednym poredzić, ale i mógł dobrze sadła zalać 9237 3, 33| sadła zalać za skórę, to i namową, przypochlebstwem 9238 3, 33| Kozioł leżał ciężko chory i księdza z Panem Jezusem 9239 3, 33| prosiętami na lekowanie męża i prawie co dnia wylatywała 9240 3, 33| już Bartek umiera, Boga i ludzi sprawiedliwych wzywając 9241 3, 33| wzywając na świarczenie i poratunek.~Biedota jeno 9242 3, 33| poratunek.~Biedota jeno i co tkliwsze kobiety stanęli 9243 3, 33| człowiek był niespokojny i swarliwy. Ale reszta ni 9244 3, 33| jeno wrzaski z tego szły i gniewy, bo cóż? mogli to 9245 3, 33| to poredzić gospodarzom i wójtowi?~Nawet już Żyd się 9246 3, 33| Żyd się z nich prześmiewał i na bórg dawać nie chciał.~ 9247 3, 33| chciał.~A nie przeszedł i tydzień, dość już wszystkie 9248 3, 33| wszystkie miały tej sprawy i tych jazgotów lamentliwych, 9249 3, 33| tu nowa pomoc im przyszła i we wsi znowu się zakotłowało.~ 9250 3, 33| Płoszka zmówił się z młynarzem i wraz otwarcie a głośno stanęli 9251 3, 33| swoje w tym mieli zamysły i la siebie jakieś wygody 9252 3, 33| skryty, a we swój rozum i bogactwa dufający, zaś młynarz, 9253 3, 33| dałby się powiesić, kutwa i zdzierus.~Wojna się też 9254 3, 33| zawiązała między stronami cicha i zawzięta, boć przy ludziach 9255 3, 33| przyjacielstwo, witali jak i przódzi, a nawet nieraz 9256 3, 33| przódzi, a nawet nieraz i do karczmy pod ręce się 9257 3, 33| Kozłów, a o coś inszego, może i o wójtostwo.~- Pożywił się 9258 3, 33| jeden, niech się ta pożywią i drugie!- powiadali starzy 9259 3, 33| starzy kiwając głowami.~I tak czas schodził, że męt 9260 3, 33| żelaznych osiach, na żółto i niebiesko malowane, budami 9261 3, 33| których wyzierały kobiety i różny sprzęt gospodarski, 9262 3, 33| tęgie były juchy, rozrosłe i brodate, w granatowe kapoty 9263 3, 33| wódkę krzycząc, a patrząc i nasłuchując uważnie, ale 9264 3, 33| było wymiarkować choćby i jedno słowo. Dopiero Mateusz, 9265 3, 33| nie odrzekli, zaś potem i Grzela, wójtów brat, powiedział 9266 3, 33| odlew.~Powstrzymali go, bo i Niemcy, jakby poczuwszy 9267 3, 33| groźby, wzięli antał z piwem i prędko się wynieśli z karczmy.~- 9268 3, 33| się usadzą na Podlesiu, to i ciężko będzie w Lipcach 9269 3, 33| zakłopotała; jęli medytować i rozważać, co by z takiego 9270 3, 33| Lipiec?~A tu co dnia pastuchy i przechodzący donosili, jako 9271 3, 33| rozmierzają, kamienie zwożą i studnię kopią.~Że niejeden 9272 3, 33| Niemcami się już zwąchał i konie im podkuwał, ale wykręcał 9273 3, 33| podkuwał, ale wykręcał się i ni to, ni owo odpowiadał.~ 9274 3, 33| brat, poszedł na przewiady i prawdę wyłożył. ~Było zaś 9275 3, 33| długu chciał wziąć Podlesie i resztę gotowym groszem dopłacić. 9276 3, 33| Nie poredzi sobie inaczej i przedać musi choćby za bele 9277 3, 33| dużo.~- Kupujcie, przeda i jeszcze waju w rękę pocałuje.~- 9278 3, 33| takiej ziemi, bo to przyległa i rodna. Każdemu by się przydało 9279 3, 33| ziemi, w sam raz la synów i zięciów. Nową wieś by wystawili 9280 3, 33| Nową wieś by wystawili i łąki mieliby niezgorsze, 9281 3, 33| łąki mieliby niezgorsze, i woda pobok... Ale cóż, nie 9282 3, 33| zawdy wiater w oczy!...~Ale i wyrzekania a biadolenia 9283 3, 33| lipcu. Dnie wstawały ciche i duszne, słońce od samego 9284 3, 33| rozpalone na czyste niebo i tak przypiekało, że już 9285 3, 33| przypiekało, że już po wyżniach i na piaskach jarzyny mdlały 9286 3, 33| jaże chałupy się skryły i jakby do ziemi przycupnęły, 9287 3, 33| kłosistym. ~Noce też były duszne i tak nagrzane, że już po 9288 3, 33| te gorąca, przez kłopoty i żałoście, przez Płoszkowe 9289 3, 33| nastał czas dziwnie swarliwy i niespokojny.~Chodzili rozdygotani 9290 3, 33| tym bolącym słowem albo i za orzydle chycić. Każden 9291 3, 33| jaże ksiądz musiał godzić i napominać, a to Balcerkowa 9292 3, 33| a kłyźnić, a wrzeszczeć i wyzywać ze wszystkiej mocy - 9293 3, 33| powstawało swarów, bijatyk i procesów.~Nawet Jambroży 9294 3, 33| Dziewkę se przyjmijcie albo i sami róbcie - powiedali 9295 3, 33| Paczesiowa miała żelazne ręce i duszę nieustępliwą - jakże! 9296 3, 33| wołała w zapamiętaniu i złości, przy leda okazji 9297 3, 33| synów, chciała ich przemóc i zmusić do posłuchu. Nie 9298 3, 33| dali się, zacięli się jak i matka i poszli na udry. 9299 3, 33| zacięli się jak i matka i poszli na udry. To powstawały 9300 3, 33| wzywał ich do się, a do zgody i posłuszeństwa napominał. 9301 3, 33| w kościele przesiadywać i po kumach, jak przódzi, 9302 3, 33| przyzywała do pomocy. Ale i córka nie szczędziła jej 9303 3, 33| nie szczędziła jej zgryzot i wstydu. Paczesiowa trzymała 9304 3, 33| Kozłom, gdyż była przy bitce i opatrywała wójtów.~Pietr 9305 3, 33| głównie, bych Jagusię wywołać i prowadzić się z nią na ogrody.~ 9306 3, 33| wiedzą, z czego się kurzy i kaj, to i zgorszenie z tych 9307 3, 33| czego się kurzy i kaj, to i zgorszenie z tych grzesznych 9308 3, 33| jamorów rosło coraz barzej i dobrzy ludzie już nieraz 9309 3, 33| zapobiec, kiej Jagna mimo próśb i błagań robiła jakby na złość. 9310 3, 33| bowiem grzech najcięższy i obmowy ludzkie niźli przesiadywanie 9311 3, 33| mężowej. Złe ją porwało i niesło, a nikto nie był 9312 3, 33| Hance to nawet szło na rękę i nawet często o tym rozpowiadała 9313 3, 33| Dyć jej niczego nie żałuje i zwozi z miasta, co ino może, 9314 3, 33| oprawił. Niech se używają i końca patrzą. Co mi tam 9315 3, 33| Antkowa sprawa odbędzie i co go czeka. A on tam chudziaczek 9316 3, 33| chudziaczek schnął w kreminale i Bożego zmiłowania wyglądał. 9317 3, 33| Trza było wszystko znieść i w sobie schować na później, 9318 3, 33| pory, bo jeszcze pójdzie i wszystko na jej ręce spadnie; 9319 3, 33| na jej ręce spadnie; już i tak ledwie mogła wydolić 9320 3, 33| zdrowiu coraz więcej. Jakże, i żelazo w końcu rdza przeźre, 9321 3, 33| żelazo w końcu rdza przeźre, i kamień jeno do czasu wytrzyma, 9322 3, 33| wstęgi a korony wyzłacane i polnym kwieciem obrzucały, 9323 3, 33| była odwieczna, spękana i w gruz się sypiąca, że nawet 9324 3, 33| staruchy, brzozy wysmukłe i te, pogięte krzyże osłaniały 9325 3, 33| ją nieco od burz zimowych i wichrów.~Zeszło się sporo 9326 3, 33| Zeszło się sporo narodu i jak się naprędce dało, przybrali 9327 3, 33| ziemię u stóp figury świeczek i lampek zapalonych, wraz 9328 3, 33| tulipanami a głogiem różowym i pierwszy zaczął śpiewać.~ 9329 3, 33| się jeszcze we złocie całe i bledziuśką zielenią przytrząśnięte, 9330 3, 33| dźwiękliwy bełkot rzeczki i to cichuśkie strzykanie 9331 3, 33| jazgotliwe śpiewki pastusze i długie, przeciągłe poryki. 9332 3, 33| brzóz powiał ze smętarza i wraz też słowiki jęły jakby 9333 3, 33| perliste, te kląskania cudne i te lube, rzewliwe zawodzenia, 9334 3, 33| pieśnią zagrała majową.~I już wraz śpiewali wszystkie, 9335 3, 33| wraz śpiewali wszystkie, i naród, i ptaszkowie i skrzypice, 9336 3, 33| śpiewali wszystkie, i naród, i ptaszkowie i skrzypice, 9337 3, 33| wszystkie, i naród, i ptaszkowie i skrzypice, a kiej na to 9338 3, 33| podnosił rechotliwe głosy i grał zgodliwym skrzekiem 9339 3, 33| grał zgodliwym skrzekiem i nukaniem przeciągłym.~I 9340 3, 33| i nukaniem przeciągłym.~I tak już szło na przemiany.~ 9341 3, 33| Że zgodliwie już poszło, i głosy podrywały się razem 9342 3, 33| razem kiej te stada gołębie i krążąco, z wolna unosiły 9343 3, 33| Dobranoc!~ ~Mrok już zgęstniał i noc ciepła i cicha świat 9344 3, 33| już zgęstniał i noc ciepła i cicha świat otulała, zasie 9345 3, 33| jeno z dzieckiem na ręku i srodze czegoś zadumana, 9346 3, 33| gdy przysunął się kowal i wpodle szedł.~Nie ozwała 9347 3, 33| Michał?~- Przysiędę w ganku i powiem co wam - szepnął 9348 3, 33| nie puścili.~- Tegom się i bojał.~- Mówcie, co wiecie! - 9349 3, 33| co? - wparła się w słupek i dziecko mocniej przycisnęła 9350 3, 33| wyjąkała, dygot ją trząsł i łamał. - Dyć... przeciek 9351 3, 33| wzgardliwie.~Ciepnął się i jął gorąco upewniać, jako 9352 3, 33| były nie zapędzone na noc i źrebak gonił się w opłotkach 9353 3, 33| to już se poredzi, choćby i do tej Hameryki... nie zgonią...~- 9354 3, 33| słowa. Poznacie, żem prawy i ze szczerego serca namawiam, 9355 3, 33| nie zmiarkowali, zaś wtedy i za tysiące go nie puszczą, 9356 3, 33| na dobry procent... znam i drugich... pieniądze by 9357 3, 33| tym głowa... pomógłbym. ~I długo jeszcze radził a namawiał.~- 9358 3, 33| poszczekiwały, woda jeno bulgotała i ptaki zawodziły w sadach. 9359 3, 33| Księżyc się wtoczył na niebo i szedł srebrnym sierpem przez 9360 3, 33| mroczne wysokości. Białe i niskie mgły pokrywały łąki, 9361 3, 33| cichości a słowiczych kląskań i zawodzeń.~Hanka siedziała 9362 3, 33| ściskając strasznym żalem i przerażeniem.~Łapa zaczął 9363 3, 33| że zakolebały się cienie i jękliwy, smutny szum przeleciał.~- 9364 3, 33| powtarzając niekiej z męką i strachem:~- W cały świat 9365 3, 34| Jeno co dopiero po mszy i długiej rozmowie z księdzem 9366 3, 34| przez wieś, wnet ci ten i ów na drogę śpieszył witać 9367 3, 34| ci samej kapocie szarej, i tak samo z różańcami na 9368 3, 34| jaśniała dziwną dobrocią i weselem.~Wodził oczyma po 9369 3, 34| Wodził oczyma po chałupach i sadach, prześmiechując się 9370 3, 34| lipeckie nowiny, a ktosik już i rady jakiejś zasięgał, zaś 9371 3, 34| wyżalić, odwodząc go na stronę i supląc przed nim turbacje, 9372 3, 34| tego przystanę na dłużej.~I żwawo ruszył do Borynów.~ 9373 3, 34| Hanka przyjęła go radośnie i z całego serca ugaszczać 9374 3, 34| skoro jeno złożył torby i odzipnął nieco, do starego 9375 3, 34| czas uwarzę, a może byście i jajków zjedli? co?~Ale Rocho 9376 3, 34| Ale Rocho już był w sadzie i chyłkiem przebierał się 9377 3, 34| wymoszczonym pierzyną, i kożuchem przyokryty. Łapa, 9378 3, 34| na straży.~Sad był stary i mroczny; rozrosłe drzewiny 9379 3, 34| słońce chlustało mu w oczy i coraz kawał modrego nieba 9380 3, 34| czarnych na pola zielone i rozkołysane.~Chory naraz 9381 3, 34| twarzy, oczy się zatrzepały i jął ruchać sinymi wargami, 9382 3, 34| rozumiał, gdyż potrząsł głową i jakby niechętnie odwrócił 9383 3, 34| znowu w rozkołysane gałęzie i w te słoneczne bryzgi, zalewające 9384 3, 34| westchnął, przeżegnał go i odszedł.~- Prawda, co ojcu 9385 3, 34| cichym, ważnym głosem:~- Toć i lampa przed zagaśnięciem 9386 3, 34| radził, żeby już nie czekać i trumnę obstalować. ~- Każcie 9387 3, 34| mleka, które mu narządziła, i popijając z wolna, wypytywał, 9388 3, 34| słyszał po drodze od drugich, i o swoich kłopotach jęła 9389 3, 34| ziemniaki osypuje z komornicami i Jagustynką, zaś Pietrek 9390 3, 34| nie uwierzyłem.~- Bo to i nie do wiary! Zrazu nikto 9391 3, 34| Jacek dał Stachowi list i kazał mu z nim iść do dziedzica. 9392 3, 34| Ale Stacho się uparł i poszedł. I powiada, że może 9393 3, 34| Stacho się uparł i poszedł. I powiada, że może w pacierz 9394 3, 34| pokoje, poczęstował gorzałką i rzekł: "Przyjeżdżaj z wozami, 9395 3, 34| koni, dał sołtys, dałam i ja Pietrka. Dziedzic już 9396 3, 34| na nich czekał w porębie i zaraz sam wybrał co najśmiglejsze 9397 3, 34| zimą cięli la Żydów. No i zwożą, bo dobrze trzydzieści 9398 3, 34| jak panu Jackowi dziękował i przepraszał; bo po prawdzie 9399 3, 34| wszyscy go mieli za dziadaka i za głupawego, że to nie 9400 3, 34| nie wiada, z czego żyje, i pod figurami, to we zbożach 9401 3, 34| skrzypicy, a czasem tak bele co i nie do składu powie, jako 9402 3, 34| warto z tysiąc złotych, i to jeno za Bóg zapłać, tego 9403 3, 34| Skrzyczał ją, że głupia.~- Bo i prawda. Dają - to brać i 9404 3, 34| i prawda. Dają - to brać i Bogu za łaskę dziękować.~- 9405 3, 34| niezwyczajny brać darmochy i jeszczech od dziedziców! 9406 3, 34| najmniejszą poredę iść, a i to na ręce patrzą, zaś w 9407 3, 34| jest urządzenie na świecie i niemało już pieniędzy wyniesłam...~- 9408 3, 34| kiej go obaczę.~- Może i prędzej, niźli miarkujecie - 9409 3, 34| rubli.~- Rychtyk podobnie i kowal mówił! - jęła zaraz 9410 3, 34| pieniądze były...~- Może by się i nalazły - szepnęła ciszej. - 9411 3, 34| przywarła drzwi na zasuwę i położyła mu węzełek na kolana.~ 9412 3, 34| papierowe pieniądze, były i srebrne nawet było parę 9413 3, 34| nawet było parę złotych i sześć biczów korali.~- To 9414 3, 34| Czterysta trzydzieści dwa ruble i pięć złotych! Od Macieja, 9415 3, 34| widzicie, ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka. Bez 9416 3, 34| pojechała do miasta z matką i z wójtem. Powiadały, co 9417 3, 34| schowajcie - ostrzegł ją jeszcze i poszedł.~Aż dopiero po południu 9418 3, 34| się pokazał, zjadł obiad i na wieś się wybierał, kiej 9419 3, 34| to go stawiacie?~- Gdzie i co rok, przed gankiem. Pietrka 9420 3, 34| przywiezie gaci jodłowej i świerczaków, zaś Jagustynkę 9421 3, 34| zaś po tamtej u młynarza i przed Płoszkami.~- Pomogę 9422 3, 34| wstąpię jeno do pana Jacka i przed zmierzchem przyjdę.~- 9423 3, 34| przyszła pomagać!~Kiwnął głową i poszedł już prosto do Stachowej 9424 3, 34| papierosa palił, bródkę skubał i przewłóczył oczyma po rozkołysanych 9425 3, 34| po rozkołysanych zbożach, i za ptakami patrzył.~Zaś 9426 3, 34| patrzył.~Zaś przed chałupą i pod trześniami leżało już 9427 3, 34| już parę tęgich chojarów i kupy wierzchołów i gałęzi, 9428 3, 34| chojarów i kupy wierzchołów i gałęzi, stary Bylica kole 9429 3, 34| jaki sęk odciupnął siekierą i cięgiem mruczał:~- I tyś 9430 3, 34| siekierą i cięgiem mruczał:~- I tyś przyszedł na nasze podwórko... 9431 3, 34| drzewie. Słuchajcie no.~- A i ty wystałaś się, chudziaczko, 9432 3, 34| kucnął przed przekrojem i patrząc z lubością na żółte, 9433 3, 34| prześmiechał się z tego nieznacznie i pogadawszy cosik z Rochem, 9434 3, 34| wziął skrzypki pod pachę i miedzami ruszył ku borom.~ 9435 3, 34| gwałtownie, zakręciły wirem i chlustały ku drogom i miedzom, 9436 3, 34| wirem i chlustały ku drogom i miedzom, jakby już ino, 9437 3, 34| płowymi grzywami o ziemię i poddawały się w tył, kiej 9438 3, 34| różnych stron parł na nie i miotał kiejby la zabawy, 9439 3, 34| zielonych zatok, rdzawych smug i chrzęstu, i trzepotów. Skowronki 9440 3, 34| rdzawych smug i chrzęstu, i trzepotów. Skowronki wydzwaniały 9441 3, 34| przeciągnęło, ważąc się na wietrze i spadając odpoczywać na rozkołysanych 9442 3, 34| opuszczając się coraz niżej i po całym świecie, po polach 9443 3, 34| po polach rozkołysanych i po sadach trzepoczących 9444 3, 34| tataraku, przed Płoszkami i młynarzem stożyły się brzeziny 9445 3, 34| młynarzem stożyły się brzeziny i świerki, które wkopywali, 9446 3, 34| stawiać ołtarze, gdzie już i dzieuchy maiły ściany, drogę 9447 3, 34| że ino kijanka trzaskała i gęsi strachliwie gęgały.~ 9448 3, 34| krzyczeli.~Wyminął ich jakoś i pognał do wsi z całych sił, 9449 3, 34| Kłębiak wstrzymał się nieco i jął krzyczeć z całych sił:~- 9450 3, 34| całkiem. Konia pasłem na smugu i jużeśmy z Gulbasiakiem jechali 9451 3, 34| Nieżywe leżą.~- W imię Ojca i Syna, to jedźże do wójta 9452 3, 34| się czynił zgrozy pełen i bieganina, ludzie jaże się 9453 3, 34| zabierając ze sobą Kłęba i parobków.~Długo czekali, 9454 3, 34| zdumieniu wójtowymi końmi i bryką. Zły był jakiś, bo 9455 3, 34| był jakiś, bo srodze klął i podcinał szkapy, ani myśląc 9456 3, 34| chwycił, że musiał przystanąć i rzekł:~- Juchy te chłopaki, 9457 3, 34| Spotkałem po drodze wójta i zabrałem się z nim, to cała 9458 3, 34| wasąga.~- Śpik go zmorzył i tyla! - śmignął konie i 9459 3, 34| i tyla! - śmignął konie i już kłusem ruszył.~- Ścierwy 9460 3, 34| wpół zgięta pod ciężarem, i dojrzawszy ludzi wsparła 9461 3, 34| prawda, ale może co gorszego.~I skoro zebrało się więcej 9462 3, 34| Gulbasiak leci naprzeciw i krzyczy zestrachany: "Pod 9463 3, 34| Grzelowa już pacierz trzepie i mnie też mróz po plecach 9464 3, 34| pobok Jagusia Borynowa... i śpią se w najlepsze. Spili 9465 3, 34| chcieli wypocząć w chłodzie i pojamorować. Jaże buchała 9466 3, 34| Sołtys zaraz przyjechał i budził, Jagna w pola uciekła, 9467 3, 34| gospodarz, ociec dzieciom i wójt!~- A Boryna ze śmiercią 9468 3, 34| ręce, że już z tej zgrozy i oburzenia co miętsze kobiety 9469 3, 34| wieś się trzęsła od gadań i lamentów.~Tylko jedne chłopaki, 9470 3, 34| Gulbasiaka rozpytywać podrobno i prześmiewały się z całej 9471 3, 34| kobieta łeb mu obedrze!~- I z pół roku nie przypuści 9472 3, 34| do siebie.~- Po Jagusi to i nieśpieszno mu będzie do 9473 3, 34| mówić Mateusz jakimś smutnym i wielce strapionym głosem, 9474 3, 34| Dobrze wiem, jak przyniewalał i kusił; A może i jakich kropli 9475 3, 34| przyniewalał i kusił; A może i jakich kropli jej zadał, 9476 3, 34| się pokładali ze śmiechów i przekpiwań.~- Chłop za nią 9477 3, 34| będę... A będę, psiakrew, i niech jeszcze usłyszę złe 9478 3, 34| mordy stulili!~- Zawrzyj i ty pysk, parobie jeden! 9479 3, 34| niego Stacho Płoszka.~- I bacz, byś czego przódzi 9480 3, 34| jeno że jakiś wietrzny i dziwnie jasny; dawno bowiem 9481 3, 34| kieby mrowiska porozrywane, i wzbierały z wolna wielgachne 9482 3, 34| raili strzegąc się dzieci i dzieuch i wszystkich przejmowało 9483 3, 34| strzegąc się dzieci i dzieuch i wszystkich przejmowało jednakie 9484 3, 34| przejmowało jednakie oburzenie i zgroza.~U Hanki też się 9485 3, 34| przyleciały się nad nią użalać i co nowego o Jagnie dowiedzieć. 9486 3, 34| odrzekła smutnie: ~- Wstyd to i obraza boska, ale i niemałe 9487 3, 34| Wstyd to i obraza boska, ale i niemałe nieszczęście.~- 9488 3, 34| będzie o tym wiedziała.~- I zaraz powiedzą, że co najgorsze, 9489 3, 34| to w Lipcach się staje.~- I na wszystkie lipeckie kobiety 9490 3, 34| zgromiła ją Hanka wyniośle i już ani słowem się nie ozwała.~ 9491 3, 34| ubraniu przywarła drzwi i po omacku rozebrała ją starannie.~- 9492 3, 34| potem z dziwną litością i jeszcze parę razy tego wieczora 9493 3, 34| najwinniejszy.~- Prawda, i jemu powinni zapłacić za 9494 3, 34| spojrzał na nią dziękczynnie.~I dobrze utrafiły, bo do późna 9495 3, 34| późna w noc stary Płoszka i Kozły latały po wsi podburzając 9496 3, 34| nawet do chałup zachodził i niby to żartami gadał:~- 9497 3, 34| postawił im gorzałki raz i drugi, aż kiej się podcięli, 9498 3, 34| Kobus.~- Trzymam o nim swoje i nie puszczę z gęby, trzymam! - 9499 3, 34| szynkwasie.~- Trzymaj se i co drugiego w zębach: nikto 9500 3, 34| wydziera! - buchnął Płoszka i już cicho jął podjudzać