Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] hycnal 1 hymn 3 hymnem 1 i 13137 í 1 ich 281 ichnemu 1 | Frequency [« »] ----- ----- ----- 13137 i 10642 sie 6542 a 6068 na | Wladyslaw Stanislaw Reymont Chlopi IntraText - Concordances i |
Tom, Rozdzial
9501 3, 34| jaki wstyd przez niego i różne różności.~- Trzymam 9502 3, 34| różne różności.~- Trzymam i o tobie swoje, jeno ci nie 9503 3, 34| na wójtostwie, to mocnim i zesadzić! To, co dzisiaj 9504 3, 34| przykupił, mięso co tydzień jada i herbatę pija - za czyje 9505 3, 34| świńtuch jest wójt, ale i ty byś swojego ryja chciał 9506 3, 34| mamrot Sikory.~- Spił się i bele co powiada:~- Swoje 9507 3, 34| wybierzem!~Odsunęli się od niego i cosik długo w noc uredzali. 9508 3, 34| się wszystkiego dowiedział i zaraz rano kazał wołać Dominikową, 9509 3, 34| dopiero o północku wróciła, i taki był zły, że organistę 9510 3, 34| Ciała przyszedł był, jak i poprzednie, wielce pogodny, 9511 3, 34| pogodny, jeno dziwnie duszący i cichy; najmniejszy powiew 9512 3, 34| niemiłosiernie, że w rozpalonym i suchym powietrzu liście 9513 3, 34| powietrzu liście mdlały powiędłe i zboża się kłoniły bezwładnie, 9514 3, 34| wytopione.~Folgował se Pan Jezus i prażył coraz mocniej, ale 9515 3, 34| rejwach się czynił na wsi i sroga krętanina: szykowali 9516 3, 34| które miały nosić feretrony i sypać kwiatem przed dobrodziejem 9517 3, 34| przymierzać stroiki, a czesać się i cudeńka wygadywać między 9518 3, 34| plebanią, zamiast u wójta, i przed Borynami, że Hanka 9519 3, 34| piękniejszy od młynarzowego.~I prawdę rzekli: przed gankiem 9520 3, 34| ołtarz, przykryty bieluśką i cieńką płachtą i zastawiony 9521 3, 34| bieluśką i cieńką płachtą i zastawiony świecami a kwiatami 9522 3, 34| piaskiem grubo wysypane i zarzucone tatarakiem.~Józka 9523 3, 34| ostróżek; wyczki polnej i przystrajała ściany kapliczki; 9524 3, 34| też nimi obrazy, lichtarze i co ino było można, że nawet 9525 3, 34| potrząsnęła kwiatami; nie darowała i chałupie, gdyż całe ściany 9526 3, 34| chałupie, gdyż całe ściany i okna ginęły pod zielenią, 9527 3, 34| słońce wynosiło się nad wieś i coraz więcej turkotało wozów, 9528 3, 34| cisnęła się oglądać ołtarz i przygwizdywać kosowi, że 9529 3, 34| przyuczony, wysuwał się czająco i groził ostrym dziobem w 9530 3, 34| ksiądz przyjdzie z procesją i jeszcze go obaczy i pozna - 9531 3, 34| procesją i jeszcze go obaczy i pozna - przestrzegała ciszej.~- 9532 3, 34| ciszej.~- Prawda, że śwarna i przystrojona, a i gospodyni 9533 3, 34| śwarna i przystrojona, a i gospodyni też się rozczapierza 9534 3, 34| wszystkie wozy przejechały i ludzie przeszli, drogi opustoszały, 9535 3, 34| psy wylegały się w słońcu i jaskółki śmigały nad stawem 9536 3, 34| dobrodziej wyszedł ze sumą i organy zagrały, ale snadź 9537 3, 34| uderzyły wszystkie dzwony, i huknęli takim śpiewaniem, 9538 3, 34| gołębie porwały się z dachów, i naród jął się wywalać wielkimi 9539 3, 34| pochylone, światła gorejące i obrazy, niesione przez dziewczyny 9540 3, 34| Czekam na Twe zmiłowanie...~ ~I śpiewając ruszyli, cisnąc 9541 3, 34| się we wrótniach smętarza i przepychając, gdyż zjazd 9542 3, 34| dziedzice prowadziły dobrodzieja i jeszcze w asyście szli pobok 9543 3, 34| smętarza na plac, jaże biały i wrzący od spieki, słońce 9544 3, 34| pachnących dymach trybularza i w kłębach kurzawy, jaka 9545 3, 34| podniesła, wśród świateł i tego kwiecia, sypanego pod 9546 3, 34| jaże płoty trzeszczały, i niejeden we staw zleciał 9547 3, 34| zleciał z wysokiego brzegu, i przydrożne drzewa się trzęsły 9548 3, 34| płynął czerwony baldach i chwiały się chorągwie, obrazy 9549 3, 34| chwiały się chorągwie, obrazy i święte figury całe w tiulach 9550 3, 34| ledwie już dysząc z żaru i ciasnoty, ale śpiewając 9551 3, 34| brzózki, te sady niskie i pola zielone, i dalekości 9552 3, 34| sady niskie i pola zielone, i dalekości okiem nieobjęte, 9553 3, 34| dalekości okiem nieobjęte, i chałupy, i wszystko, co 9554 3, 34| okiem nieobjęte, i chałupy, i wszystko, co ino było, dokładało 9555 3, 34| w rozżarzonym powietrzu i ku blademu niebu do słońca 9556 3, 34| liście trzęsły się od głosów i ostatnie kwiaty z drzew 9557 3, 34| odczytał pierwszą Ewangelię i odpocząwszy ździebko, powiódł 9558 3, 34| wytrzymać było nie sposób i kurz zapierał gardziele, 9559 3, 34| gardziele, słońce zbielało i po jasnym niebie jęły się 9560 3, 34| rozprażone powietrze trzęsło się i mieniło w oczach kiej wrzątek - 9561 3, 34| godzinę ciągnęła się procesja i choć już ustawali ze spieki, 9562 3, 34| ustawali ze spieki, a choć i sam proboszcz spotniały 9563 3, 34| proboszcz spotniały był i czerwony kiej burak, ale 9564 3, 34| każdym wysłuchując Ewangelie i śpiewając nowe pieśnie.~ 9565 3, 34| gdziesik kukała zawzięcie i jaskółki świegotały pod 9566 3, 34| wolna, a długim, mocnym i gorącym głosem.~I chociaż 9567 3, 34| mocnym i gorącym głosem.~I chociaż naród znowuj śpiewał, 9568 3, 34| a małe dzwonki jazgotały i od ciężkiego tupotu dudniała 9569 3, 34| wszystkim, śpiewały czysto i górnie, śpiewały niebosiężnie 9570 3, 34| głosem, przejętym radością i weselem, a tak krzepko i 9571 3, 34| i weselem, a tak krzepko i rozgłośnie, jakby kto walił 9572 3, 34| wszystek świat zdał się kolebać i rozdzwaniać.~Zaś kiej skończyli 9573 3, 34| kościele, długo huczały organy i rozlegały się śpiewania.~ 9574 3, 34| grosz jaki dziadom wysupłać i zmówić się ze znajomkami, 9575 3, 34| daleki grzmot zahuczał i suchy, palący wiater zakręcił, 9576 3, 34| że drzewa się zatargały i kurz się podniósł na drogach.~ 9577 3, 34| deszcz przekropił, gorący i rzadki, że jeszcze parniej 9578 3, 34| jeszcze parniej się stało i duszniej, zaś słońce paliło 9579 3, 34| niemiłosierniej, a żaby nukały ciszej i senniej, jeno co jakoś pomroczało, 9580 3, 34| zahuczały znowu grzmoty i na posiniałym wschodzie 9581 3, 34| świszcząc po czubach drzew i szarpiąc zbożami, ptactwo 9582 3, 34| coraz bliżej.~A nie wyszło i dwóch pacierzy, kiej słońce 9583 3, 34| rudych, paskudnych tumanach i przeświecało kiejby zza 9584 3, 34| już zahurkotały nad wsią i uderzył taki wicher, że 9585 3, 34| powyrywał, jaże gałęzie i snopki z dachów w cały świat 9586 3, 34| słońce zgasło, zawyły wichry i pioruny jęły bić jeden za 9587 3, 34| grzmoty zatrzęsły ziemią i ognie błyskawic ozdzierały 9588 3, 34| nieszporami lunął rzęsisty deszcz i poszła taka nawałnica, że 9589 3, 34| wszystkich rowów, miedz i bruzd waliła spieniona woda.~ 9590 3, 34| wieczór, deszcz przeszedł i na zachód słońce się wykryło 9591 3, 34| wykryło zza chmur czerwoną i promienistą kulą...~Lipce 9592 3, 34| ludzie jęli wywierać drzwi i wyłazić na świat, i dychać 9593 3, 34| drzwi i wyłazić na świat, i dychać z lubością ochłodzonym 9594 3, 34| najbarzej młode brzózki i te mięty po ogródkach; przemiękła 9595 3, 34| drogach, błyszczały liście i trawy, paliły się spienione 9596 3, 34| przegarniał pochylone zboża i rzeźwość mocna i weselna 9597 3, 34| pochylone zboża i rzeźwość mocna i weselna biła od borów i 9598 3, 34| i weselna biła od borów i pól i przenikała duszę, 9599 3, 34| weselna biła od borów i pól i przenikała duszę, że już 9600 3, 34| wrzaskiem brodziły po rowach i roztokach, ptaki ćwierkały 9601 3, 34| opłotki, drogi, chałupy i obejścia zadzwoniły przekrzykami 9602 3, 34| zadzwoniły przekrzykami i rozmowami, nawet już tam 9603 3, 34| jarkę zeżniesz;~A tyś zeżon i owiesek -~Teraz szczekasz 9604 3, 34| bo zawdy raźniej w kupie i w karczmie weselej.~Chłopaki 9605 3, 34| skrzypków, dudlenie basów i brzękliwy warkot bębenka.~ 9606 3, 34| brzękliwy warkot bębenka.~A i drudzy też gęsto pociągali 9607 3, 34| jeno co czas był piękny i na niebie świeciły złote 9608 3, 34| poszli oberkiem, jaże ściany i dyle pojękiwały, a przewodził 9609 3, 34| parobek się sielnie rozochocił i słuchać nie chciał, gorzałkę 9610 3, 34| nie chciał, gorzałkę pił i do picia Nastkę i kamratów 9611 3, 34| gorzałkę pił i do picia Nastkę i kamratów swoich przyniewalał, 9612 3, 34| grajkom, Nastkę wpół ujmował i z całej mocy wrzeszczał:~- 9613 3, 34| chłopcy, z kopyta, po naszemu!~I nosił się po izbie kiej 9614 3, 34| źrebiec, pokrzykując srogo i bijąc siarczyście obcasami.~- 9615 3, 34| podał mu pełny kieliszek i odwrócił się plecami, bo 9616 3, 34| się robił coraz większy i ciasnota, to przenieśli 9617 3, 34| w kolejkę, przepili raz i drugi, ale jakoś nikto nie 9618 3, 34| zacząć, gdy wszedł kowal i witał się szukając, kaj 9619 3, 34| tłumiąc gniew.~Kowal wypił i nadrabiając miną ozwał się 9620 3, 34| ciszej Wachnik.~- Jakeś i z dziedzicem nasz las obrabiał - 9621 3, 34| robi swoje bez nas, to i my weźmy się do swojego 9622 3, 34| ze złości trzęsły.~- Może i tak, jeno nie na ciebie: 9623 3, 34| Michał.~Nacisnął czapkę i wyszedł trzaskając drzwiami.~- 9624 3, 34| drzwiami.~- Przewąchał cosik i na zwiady przyleciał.~- 9625 3, 34| przyszły czwartek.~- Dyć wiemy i trzeba na to zaradzić! - 9626 3, 34| łacniej.~- Bo jak Miemce kupią i zasiędą o miedzę, to będzie 9627 3, 34| zbraknie do dychania w Lipcach i z torbami pójdziemy albo 9628 3, 34| we łby skrobią, wzdychają i zaradzić nie poredzą.~- 9629 3, 34| zaradzić nie poredzą.~- I z gospodarek nam nie ustąpią! - 9630 3, 34| procesowały się cięgiem i torby se wygrały.~- To i 9631 3, 34| i torby se wygrały.~- To i z Podlesia możem wykupić 9632 3, 34| z Podlesia możem wykupić i przegnać! - wołał Jędrek 9633 3, 34| sfrasowani.~- To kupić Podlesie i podzielić! - wyrwał się 9634 3, 34| Czekajta jeno, może się i na to znajdzie jaka rada.~ 9635 3, 34| buchnął pięścią w stół i zakrzyczał:~- A czekajcie 9636 3, 34| zakrzyczał:~- A czekajcie i róbcie sobie, co chcecie, 9637 3, 34| chcecie, mnie już dosyć i jak się ozgniewam, to rzucę 9638 3, 34| ozgniewam, to rzucę wieś i do miasta pójdę, tam lepiej 9639 3, 34| drudzy muszą tutaj ostać i jakoś sobie radzić:~- A 9640 3, 34| pobok leży ziemia wolna i prosi się, by ją wziąć... 9641 3, 34| nie ma jej kupić za co i pożyczyć nie ma od kogo. 9642 3, 34| Pokaż głodnemu miskę pełną i schowaj, niech się nachla 9643 3, 34| płacił, w rekruty szedł i urzędom się nie przeciwił! 9644 3, 34| Mierzi mi się już takie życie i do grdyki idzie...~Grzela, 9645 3, 34| się jeszcze bliżej, bych i słowa nie stracić, gdy naraz 9646 3, 34| jaże szyby zabrzęczały, i muzyka grać przestała. Poleciał 9647 3, 34| tam któryś na przewiady i opowiadał potem ze śmiechem, 9648 3, 34| po synów, chciała ich bić i siłą do domu zabierać, jeno 9649 3, 34| dziedzicem się pogodzić i w zamian morgi lasu zażądać 9650 3, 34| Podlesiu!~Zdumieli się wielce i strasznie rozradowali taką 9651 3, 34| dziesięć, cała gospodarka!~- I niechby dodał co niebądź 9652 3, 34| dać choć po mordze łąki.~- I nieco budulcu na chałupy! - 9653 3, 34| wam dodał po koniu z wozem i po krowie, co? - przekpiwał 9654 3, 34| zebrali, poszli do dziedzica i przełożyli, czego chcą: 9655 3, 34| przełożyli, czego chcą: może się i zgodzi.~Mateusz mu przerwał:~- 9656 3, 34| jemu zaraz potrza pieniędzy i Miemcy je dadzą choćby jutro, 9657 3, 34| dziedzic ziemię przeda i plecy wypnie: będzie miał 9658 3, 34| Miemców iść całą gromadą i spokojnie im zapowiedzieć, 9659 3, 34| że zaraz się nas ulękną i posłuchają!~- Toteż im się 9660 3, 34| że jeśli nie posłuchają i kupią, to nie pozwolim im 9661 3, 34| wybuchnął Grzela.~- Zapakują, to i puszczą, wiekować tam nie 9662 3, 34| gorzej... głupie one nie są i przódzi dobrze rozważą, 9663 3, 34| wytrzymać, zerwał się od stołu i zaczął z całych sił odwodzić 9664 3, 34| Zaklinał na wszystko i błagał, by nowego nieszczęścia 9665 3, 34| Prawił ze dwa pacierze i jaże poczerwieniał, jaże 9666 3, 34| ich posobnie molestując i prosząc, bych poniechali, 9667 3, 34| przyniósł flachę, wysłuchał i ścierając na stole porozlewaną 9668 3, 34| swoimi, biedy się użyje, jak i wszystkie, ale jakoś z pomocą 9669 3, 34| choroba wytłucze!...~- Żyd i trzyma z narodem! Słyszeliśta, 9670 3, 34| się tutaj urodziłem jak i wy, mój dziadek i mój ojciec 9671 3, 34| urodziłem jak i wy, mój dziadek i mój ojciec też... to z kim 9672 3, 34| jak wam będzie lepiej, to i mnie będzie lepiej!... Jak 9673 3, 34| przepijając do Grzeli.~Pili gęsto i taka radość nimi owładnęła, 9674 3, 34| usadzili go między sobą i wszystko znowu rozpowiedzieli, 9675 3, 34| Nawet Grzela się rozchmurzył i przystał znowu do nich, 9676 3, 34| bo Mateusz się podniósł i wołał:~- Do karczmy, chłopcy, 9677 3, 34| odbił zaraz jakiemuś Tereskę i puścił się z nią w tany, 9678 3, 34| wyciągać, na muzykantów krzykać i w tany iść kiej wicher.~ 9679 3, 34| przelewki, że płaci, ale i bić gotowy.~Roztańcowała 9680 3, 34| wrzątkiem przepełniały izbę i na świat się rozlewały przez 9681 3, 34| a raili coraz głośniej i coraz bełkotliwiej.~Noc 9682 3, 34| roznosiły się żabie rechotania i huczały niekiedy głosy bąków, 9683 3, 34| słowiki zawodziły, ciepło było i pachnąco. Używali se ludzie 9684 3, 34| wysuwała się z karczmy i w cienie szła... Zaś pod 9685 3, 34| wieprzka wypuściłam, że jeszcze i ryja nie zdążył wsadzić 9686 3, 34| krowami wywieźli za kopce i był spokój...~- Żydzie, 9687 3, 34| morgi.~- Pij, bracie, to i rodzone nie zrobiłyby poczciwiej...~ 9688 3, 34| ani rozeznał, kto mówił i do kogo; tylko jeden grubachny 9689 3, 34| to do karczmy zaglądał i wszędy wygarniając po kusztyczku, 9690 3, 34| szynkwasie któregoś za orzydle i jął go płaczliwie molestować:~- 9691 3, 34| Ochrzciłem cię, Wojtek, i twojej kobiecie tak dzwoniłem, 9692 3, 34| na wieczne odpoczywanie i drugą babę ci naraję... 9693 3, 34| wrzaskiem a wiewającymi kieckami i kapotami, już piesneczki 9694 3, 34| przyśpiewywali przed muzyką i tańcowali coraz zapamiętalej, 9695 3, 34| do środka ujęła się wpół i bijąc nogami o podłogę wyśpiewywała 9696 3, 35| zajęć, a ino całe te dnie i wieczory chodzili po chałupach 9697 3, 35| po chałupach w pojedynkę i podjudzali naród przeciwko 9698 3, 35| było potrza na upartych, to i poczęstunków albo borgowań, 9699 3, 35| łbach, wzdychali ciężko i, nie ważąc się na żadną 9700 3, 35| oglądali się na drugich i na kobiety, które jak jedna 9701 3, 35| jednego nie odsiedziały i nowe biedy chcą na wieś 9702 3, 35| próżniaki! Wrzątku naszykuję!~I wszystkie progiem zaległy 9703 3, 35| namowom, głuche na tłumaczenia i prośby, że ani sposobu było 9704 3, 35| każdego, a niejedna już i płaczem lamentliwym buchała.~- 9705 3, 35| iść! Kapoty się uwieszę, i choćby mi kulasy obcięli, 9706 3, 35| sroki na deszcz krzyczą i krzyczą. Dyć to ciele prędzej 9707 3, 35| oddał.~Chłop był kwardy i nieustępliwy, a na co się 9708 3, 35| wiem co przeszkadzało; to i teraz na nic nie zważał: 9709 3, 35| niejedną o dzieci zagadywał i porządki wychwalał, aż w 9710 3, 35| ogrodach, w pola nawet szedł i zagadując o tym i owym ludzi, 9711 3, 35| szedł i zagadując o tym i owym ludzi, swoje im prawił, 9712 3, 35| podleskie pola, pokazywał działy i cierzpliwie tłumaczył korzyści 9713 3, 35| Rocha za stodoły Borynowe i zwierzyli się przed nim; 9714 3, 35| Ale Rocho pomyślał krótko i powiada:~- Sposób to zbójecki, 9715 3, 35| czasu, pomogę wam z chęcią.~I zaraz poszedł na ogrody 9716 3, 35| krzyczał, zatykał uszy i słuchać nawet nie chciał, 9717 3, 35| potem siedli obaj na miedzy i długo se cosik uradzali: 9718 3, 35| proboszcz poszedł na wieś i niby to chłodu zażywał, 9719 3, 35| z kobietami się zmawiał i w końcu każdemu z osobna 9720 3, 35| już pojadę do dziedzica i będę go namawiał.~I tyle 9721 3, 35| dziedzica i będę go namawiał.~I tyle dokazał, że kobiety 9722 3, 35| Mieli iść po nieszporach i z Rochem na czele, że to 9723 3, 35| przesuwając ziarna różańca i cosik medytując.~Wcześnie 9724 3, 35| śniadaniu, że zapach żuru i okrasy wiercił nozdrza, 9725 3, 35| osuszone, ciężkie trawy i z pól zawiewał chłód pachnący 9726 3, 35| wolna, broniąc się łyżkami i piskiem przed Łapą, któren 9727 3, 35| to bociek rozganiał kury i gajdał się za źrebakiem 9728 3, 35| niekiedy drzewa zaszumiały i sad się rozkolebał, zaś 9729 3, 35| pszczół idących na robotę i dzwonienia skowronków.~I 9730 3, 35| i dzwonienia skowronków.~I na wsi zaległa niedzielna 9731 3, 35| zakwakały.~Drogi leżały puste i rozmigotane w słońcu, mało 9732 3, 35| progach czesały się dziewczyny i ktosik z cicha grał na fujarce.~ 9733 3, 35| spuszczała przed nim oczy i krwawy rumieniec oblewał 9734 3, 35| zamruczał jeno co niebądź i zamilkł.~Na swoją stronę 9735 3, 35| przysiadła w wywartym oknie i wsparłszy się o futrynę 9736 3, 35| błąkały się po niebie jasnym, i ciężkie westchnienia rwały 9737 3, 35| z zaczerwienionych oczu i płynęły wolno po wychudzonej, 9738 3, 35| Gulbasiak śmignął za nią błotem i zakrzyczał:~- Wójtowa kochanica!~ 9739 3, 35| jakby ją noże przeszyły i wstyd dziw nie zadusił!~ 9740 3, 35| Drzwi przed nią pozawierają i jeszcze psami szczuć gotowi!... 9741 3, 35| prawie ją wygnała mimo próśb i płaczów... że gdyby nie 9742 3, 35| nie cofając ręki pomocnej i jeszcze broniąc przed ludźmi...~ 9743 3, 35| broniąc przed ludźmi...~A bo i niewinowata, nie, wójt winien, 9744 3, 35| wójt winien, że ją skusił i przyniewolił do grzechu, 9745 3, 35| mnie ukrzywdzić, nie... I cóżem to za nim użyła? Ni 9746 3, 35| wstawał natomiast srogi gniew i tak ją rozprężał, jaże zaczęła 9747 3, 35| wszystko złe przez niego... i z Antkiem by tego nie było... 9748 3, 35| Antkiem by tego nie było... i wójt by się nie ważył... 9749 3, 35| wójt by się nie ważył... i... - skarżyła się. Żyłaby 9750 3, 35| Zły go postawił na drodze i matkę skusił morgami, a 9751 3, 35| zaciskając mściwie pięście i dojrzawszy przez szczytowe 9752 3, 35| pobiegła tam gwałtownie i nachylając się nad nim zasyczała 9753 3, 35| wytrzeszczył na nią oczy i cosik zamamrotał, ale już 9754 3, 35| się chłopy na dziedzicu i myślą, że jak znowu pójdą 9755 3, 35| krzykiem, to Miemcy się ulękną i Podlesia nie kupią.~Ledwie 9756 3, 35| ze złości.~- A może się i wyrzekną kupna, kto wie?...~- 9757 3, 35| wszystkim.~- Mówię, co wiem, i gdyby dziedzic znalazł lepszych 9758 3, 35| Grzela tu jakoś kalkuluje i zdaje mi się...~- Grzela! - 9759 3, 35| a głupi naród bałamuci i do złego jeno prowadzi...~- 9760 3, 35| torby.~Hanka przybiegła i niespokojnie obracała papier, 9761 3, 35| Rocho zamknął prędko list i rzekł najspokojniej:~- Sąd 9762 3, 35| przyćmiły łzami, rozwiedła ręce i z ciężkiem westchnieniem 9763 3, 35| cichuśko, siedział na ganku i czytając jeszcze ten papier 9764 3, 35| serce nie rozpękło z radości i z onego żaru dziękczynień; 9765 3, 35| krótkie, rwane westchnienia i szepty gorące zdały się 9766 3, 35| Podniesła się wreszcie i ocierając łzy powiedziała 9767 3, 35| co potrzeba, pieniędzy i pojedziemy po Antka, choćby 9768 3, 35| rozpowiadajcie! Powróci, to się i tak dowiedzą, zaś potem 9769 3, 35| chodził za nią ze skamleniem i w oczy zaglądał, jakby cosik 9770 3, 35| gospodarz przeciek wracają!~I śmiała się, popłakując na 9771 3, 35| oczy trzeszczył wystrachane i cosik mamlał językiem. Zabaczyła 9772 3, 35| chciało się lecieć we świat i krzykać zbożom, co się do 9773 3, 35| wszystkiego z półsłówek i z tego, co Hanka wyprawiała. 9774 3, 35| Hanka wyprawiała. Poniesła i ją ta wiadomość i rozkołysała 9775 3, 35| Poniesła i ją ta wiadomość i rozkołysała jakąś radosną, 9776 3, 35| się pilnie kole garnków i komina. Jędrek podkładał 9777 3, 35| Jędrek podkładał drewek i choć się ogień buzował; 9778 3, 35| pięć rubli mi dacie, bo i zmówiny trza wyprawić...~- 9779 3, 35| Chodził Kłąb z Płoszką.~- I przyjęła cię, co? - aż się 9780 3, 35| Szymek rozparł się na ławce i młodszy jął majdrować cosik 9781 3, 35| pieniędzy, a żywo!...~- Nie dam i żenić ci się nie przyzwolę! - 9782 3, 35| przyzwolę! - buchnęła.~- I przez waszego przyzwoleństwa 9783 3, 35| Szymek, pomiarkuj się i ze mną nie zadzieraj!~Pochylił 9784 3, 35| Pochylił się naraz przed nią i pokornie podjął za nogi.~- 9785 3, 35| gardło.~Jędrek też ryknął i dalejże matkę całować po 9786 3, 35| zakipiał, wyprostował się hardo i rodowa Paczesiów zawziętość 9787 3, 35| głowy; postąpił na izbę i rzekł strasznie spokojnie, 9788 3, 35| szarpnięciem oderwał wieko i zaczął z niej wywalać na 9789 3, 35| drugą zaczęła bić po twarzy i głowie, kopać w zajdy i 9790 3, 35| i głowie, kopać w zajdy i krzyczeć wniebogłosy. Oganiał 9791 3, 35| ale w ten mig się zerwała i chyciwszy pogrzebacz runęła 9792 3, 35| płaczu, biegał dookoła nich i skamlał żałośliwie:~- Matulu, 9793 3, 35| bo co Szymek się uchylił i w bok uskoczył, matka dopadała 9794 3, 35| kiej ta suka rozjuszona i prała, kaj popadło, że już 9795 3, 35| zaczął. Sczepili się kiej psy i taczając się po izbie, tłukli 9796 3, 35| izbie, tłukli się o ściany i sprzęty ze strasznym wrzaskiem.~ 9797 3, 35| się do niego niby pijawka i biła z oszalałą zapamiętałością.~ 9798 3, 35| między oczy, chycił za boki i rzucił kiej ocipką na izbę; 9799 3, 35| ocipką na izbę; potoczyła się i niby kloc całym ciężarem 9800 3, 35| wrzątku, komin się rozwalił i wszystko się zapadło...~ 9801 3, 35| moc gasić ogień na niej i przytrzymywać, bych chociaż 9802 3, 35| zmoczonymi szmatami, alić i tak się wydzierała.~- Żebych 9803 3, 35| ledwie już dychający, zbity i okrwawiony, jeno patrzał 9804 3, 35| komin do drąga z obleczeniem i zdzierając z niego Szymkowe 9805 3, 35| wrzeszczała ostatkami sił i zmożona wreszcie przez srogie 9806 3, 35| sieniach się już gnietli, a i przez okno wtykali głowy.~ 9807 3, 35| Jakże, toć całą twarz i szyję miała wrzątkiem oblane, 9808 3, 35| popieczone, włosy spalone i oczy, że ledwie widziała.~ 9809 3, 35| brodę wsparł na pięściach i jakby zastygł, okrwawiony, 9810 3, 35| okrwawiony, w siniakach cały i w tych krzepnących już soplach 9811 3, 35| Mateusz przyleciał wkrótce i ciągnąc go za rękę rzekł:~- 9812 3, 35| z miejsca się nie ruszył i zaprzestał odpowiadać.~Mateusz 9813 3, 35| powyrzucane kapoty, portki i koszule, związał je w płachtę 9814 3, 35| koszule, związał je w płachtę i położył przed bratem nieśmiało.~- 9815 3, 35| nawalił zsiadłego mleka i wszystko owinął w mokre 9816 3, 35| całą drogą, wozy turkotały i sporo znajomych zaglądało 9817 3, 35| z nią pozostała.~Wkrótce i uspokoiło się całkiem. Dominikowa 9818 3, 35| brzęczące granie organów i głosy śpiewań tchnęły wskroś 9819 3, 35| zatrzęsła się jaka gałązka i zamrowiły się cienie, ptactwo 9820 3, 35| zaś czasami ruszyły zboża i dzwoniąc cichuśkim chrzęstem, 9821 3, 35| prędko wełniak na kolana i spojrzała na niego, ale 9822 3, 35| miała tak przepłakane oczy i żałości a smutku pełne, 9823 3, 35| ulewę migotliwych brzasków i cieniów, kieby ten deszcz 9824 3, 35| uciekłeś wtedy na ogrodach i jużeś się nie pokazał...~- 9825 3, 35| Jaguś... - pokorny już był i dobry. ~- Aleć potem wołałam 9826 3, 35| Skrzywdzić to każden gotowy i sponiewierać!~Łuna oblała 9827 3, 35| jej twarz, odwiodła głowę i w zakłopotaniu jęła rozgarniać 9828 3, 35| cichuśką smugą, staw polśniewał i koliste gurby roztaczały 9829 3, 35| zaczęły już latać spojrzenia i wiązać się między sobą...~ 9830 3, 35| ręce kiej to dzieciątko i z nieopowiedzianą dobrością 9831 3, 35| przypomnienie, wstał w nim gniew i zazdrość.~- Boś... boś...~ 9832 3, 35| jeszcze, że jeno krótko i twardo powiedział:~- Ostaj 9833 3, 35| zrobiła?...~Wylękła była i rozżalona.~- Nie... nie... 9834 3, 35| przepłakane oczy, a żal, tkliwość i gniew nim miotały - jeno 9835 3, 35| Mateusz stanął niepewny i wielce skłopotany.~Płacz 9836 3, 35| krzywdzić nie pozwoli.~- A może i Antek - przyszło jej naraz 9837 3, 35| Powróciła do domu, pełna cichych i radosnych przeczuć~Dzwony 9838 3, 35| rozgłośniały turkotami wozów i rozmowami, śmiechy dzwoniły 9839 3, 35| cichli, spoglądali na siebie i przechodzili z zasępionymi 9840 3, 35| rozgwarzyły się izby a sienie i progi; po sadach też było 9841 3, 35| po sadach też było głośno i rojno, gdyż zasiadano do 9842 3, 35| szczęk mich; a zapachy jadła i skamłania piesków roznosiły 9843 3, 35| Dominikowej było głucho i pusto: nikt się nie pokwapił 9844 3, 35| przez okno, zaś Szymek, jak i przódzi, siedział pod chałupą, 9845 3, 35| Jędrek głowy nie stracił i wziął się po drugiej stronie 9846 3, 35| wzdychając frasobliwie.~Pokrótce i Mateusz przyleciał do Szymka.~- 9847 3, 35| zagadał~- Przyszli; już tam i sporo chłopów czeka.~Obejrzał 9848 3, 35| cyganią tak la śmiechu.~- I nie jedną wypominał... jaże 9849 3, 35| wytrząchał... Przykarcać głośno i na drugie kamieniami frygać 9850 3, 35| zmartwiona była głęboko i zła - Ale wójta to ni słowem 9851 3, 35| Mateusz zaklął siarczyście i chociaż chciał jeszcze o 9852 3, 35| oburzeniu.~- To prawda, co i Tereskę wypominał? co? - 9853 3, 35| Dominikowej robota albo i Balcerkowej; jedna się mści 9854 3, 35| mści na tobie za Szymka i Nastkę, zaś druga chciałaby 9855 3, 35| cierpią - rzekła smutnie.~- I tak jedni na drugich nastają, 9856 3, 35| wytrzymać.~- Jak Maciej był, to i miał kto załagodzić, mieli 9857 3, 35| głowy do niczego nie ma i wyprawia takie historie, 9858 3, 35| Jużeśmy o tym z Grzelą i chłopakami radzili, że jak 9859 3, 35| w kilkunastu gospodarzy i co przedniejszych parobków, 9860 3, 35| to, aby zwołać zebranie i uchwalić szkołę w Lipcach 9861 3, 35| uchwalić szkołę w Lipcach i Modlicy.~- Niech zwołują: 9862 3, 35| będę, bo nasze prawo znam i naczalstwa się nie bojam, 9863 3, 35| stropili się taką zuchwałością i niejednemu skóra ścierpła 9864 3, 35| ziemniaków, kobieta też masła i jajków dała mu na święta, 9865 3, 35| to nawet pisane rozbierą i na pańskich książkach przeczytać 9866 3, 35| poredzą...~- To Rocha ugodzić i niechby dalej nauczał; dzieciom 9867 3, 35| sołtys wsunął się w gromadę i zaczął mówić półgłosem:~- 9868 3, 35| musiał już coś przewąchać i ma na niego oko... Starszy 9869 3, 35| me spotkał w kancelarii i sielnie wypytywał o niego... 9870 3, 35| wiela, że zeźlił się na mnie i jął wpierać, jako on dobrze 9871 3, 35| co Rocho dzieci naucza i książki polskie a gazety 9872 3, 35| Ze strachu to byście go i wydali... co? - szepnął 9873 3, 35| ludziach, przeżegnał się i zawołał:~- Pora już! chodźmy 9874 3, 35| pociągnęło nieco kobiet i dzieci.~Skwar też już przeszedł, 9875 3, 35| lasom, niebo wisiało pogodne i jasne, zaś skraje były tak 9876 3, 35| sosen, białe gzła brzózek i szare, wielgachne dęby.~ 9877 3, 35| dębowymi lagami, a czasem to i ktoś w garście pluł i prężył 9878 3, 35| to i ktoś w garście pluł i prężył się kiejby do skoku.~ 9879 3, 35| każden się stulał w sobie i krzepą wzbierał. ~Na kopcach 9880 3, 35| przysiedli ździebko odpocząć, ale i teraz nikt się nie odezwał; 9881 3, 35| borem z jakiegoś ogniska i śpiewania dziecięce dzwoniły, 9882 3, 35| wezbrało serce cichym żalem i obawą, niejeden westchnął 9883 3, 35| niejeden westchnął ciężko i trwożnie zerkał na Podlesie...~- 9884 3, 35| było widne na każdym kroku i niedbalstwo.~- Prosto żydoska 9885 3, 35| robi!~- Bo drugi, choćby i dziedzic, a nawet tej świętej 9886 3, 35| nie poszanuje!~- Doi ją i doi kiej głodną krowę, to 9887 3, 35| doi kiej głodną krowę, to i nie dziwota, co zjałowiała.~ 9888 3, 35| Wyszli na ugory. Okopcone i zrujnowane zręby budynków 9889 3, 35| dworskie o zapadłych dachach i sterczących kominach, zaś 9890 3, 35| porozwalani na ławkach i trawie, w koszulach jeno, 9891 3, 35| jeno, z fajami w zębach, i pili z glinianych garnczków; 9892 3, 35| pobok pasły się tęgie krowy i konie.~Musieli dojrzeć idących, 9893 3, 35| garściami, a patrzeć ku nim i cosik wrzeszczeć, ale jakiś 9894 3, 35| milknące strzykanie świerszczów i kajś niekajś głos przepiórki 9895 3, 35| jeno lubując się piwskiem i tą słodkością, jaką tchnęło 9896 3, 35| coraz ciężej szli jeno i wolniej, powstrzymując sapania 9897 3, 35| wolniej, powstrzymując sapania i kije zaciskając; serca się 9898 3, 35| ale grzbiety się prężyły i ślepie rozgorzałe hardo 9899 3, 35| zastygłych biła surowa zawziętość i nieustępliwa moc.~- Niech 9900 3, 35| stanęła gromada cisnąc się i przywierając ramionami.~ 9901 3, 35| siwą brodą, podniósł się i pobladły wodził oczyma po 9902 3, 35| się naprzeciw zwartą kupą i jęli złymi ślepiami wpierać 9903 3, 35| grzbiety pręży, łby przygina i leda chwila runie na się 9904 3, 35| mówił po polsku, głośno i wyraźnie - by was prosić 9905 3, 35| Więc im Rocho raz jeszcze i po niemiecku powtórzył, 9906 3, 35| Mateusz ciepnął zapalczywie:~- I byście se, pludry, poszły 9907 3, 35| pięściami darł się ku chłopom i wygrażał, ale stali nieporuszeni 9908 3, 35| wszystko spokojnie, szeroko i jak się patrzy, ale Niemiec 9909 3, 35| Podlesie kupiliśmy, jest nasze i pozostanie, a komu się to 9910 3, 35| podoba, niech idzie z Bogiem i omija nas z daleka. No, 9911 3, 35| za las, to wam przyłożą i razem odrobicie! - drwił 9912 3, 35| się trząsł ze złości, a i drugie ledwie się hamowały.~- 9913 3, 35| krzycząc coraz głośniej i całą kupą się przysuwając.~ 9914 3, 35| ogarniał chłopów, przyciszał i do spokoju niewolił, ale 9915 3, 35| narodu się wytrząsają!~- I na swoim nie postawimy? - 9916 3, 35| się a cisnąc coraz bliżej i groźniej, aż Mateusz odgarnął 9917 3, 35| odgarnął Rocha na stronę i wysunął się przed Niemców, 9918 3, 35| a wy grozicie kreminałem i przekpiwacie się z nas! 9919 3, 35| zapowiadamy przed Bogiem i ludźmi, jak pod przysięgą, 9920 3, 35| ima się słomy, ale zeźre i murowańce, a chyta się i 9921 3, 35| i murowańce, a chyta się i zboża choćby na pniu... 9922 3, 35| co rzekłem: wojna w dzień i w nocy, i na każdym miejscu...~- 9923 3, 35| wojna w dzień i w nocy, i na każdym miejscu...~- Wojna! 9924 3, 35| miejscu...~- Wojna! Wojna! i tak nam, Panie Boże, dopomóż! - 9925 3, 35| zdzierżyta.~- A waszego mięsa i głodny pies nie tknie.~- 9926 3, 35| tknij - grozili zuchwale i wyzywająco. Stali już z 9927 3, 35| wrzeszcząc zajadle, że wymysły i pogrozy latały nad głowami 9928 3, 35| już się wyciągały pazury i niejeden aże dygotał z gotowości, 9929 3, 35| gdy Rocho ogarnął swoich i odwiódł w tył, chłopy rade 9930 3, 35| odwracały się półbokiem i czujnie, pilnując zajdów, 9931 3, 35| Bogiem, świńskie pomioty!~- I czekajcie, aż wam czerwony 9932 3, 35| siwych, głosy piszczałek i dziecińskie wrzaski roznosiły 9933 3, 35| rechoty grały na bagniskach i szedł już światem cichy 9934 3, 35| szedł już światem cichy i pachnący wieczór.~Chłopi 9935 3, 35| plastry miodu, jedna w drugą; i każda z łąką i paśnikiem.~- 9936 3, 35| w drugą; i każda z łąką i paśnikiem.~- Byle jeno Miemcy 9937 3, 35| wparł w ziemię kiej drzewo i niech mu kto poredzi, niech 9938 3, 36| dzieci wypadły z wrzaskiem i Łapa jął szczekać radośnie 9939 3, 36| Łapa jął szczekać radośnie i wyskakiwać przed końmi.~- 9940 3, 36| w połednie, Filip, Rafał i Kobus za odrobek, a Kłębów 9941 3, 36| odrobek, a Kłębów Jadam i Mateusz przynajęci.~- Mateusz 9942 3, 36| wywarła okna po swojej stronie i na świat wyjrzała.~- Śpią 9943 3, 36| Po dawnemu, choć może i ździebko lepiej. Jambroż 9944 3, 36| lekują, przychodził wczoraj i owczarz z Woli, okadził 9945 3, 36| okadził ją, maście jakieś dał i pedział, co do dziewięciu 9946 3, 36| zorze zrumieniły niebo i zagrały brzaskami w powietrzu, 9947 3, 36| zaświergotały po gniazdach i na wsi już się kajś niekaj 9948 3, 36| niekaj rozlegały beki owiec i porykiwania stad wypędzanych 9949 3, 36| drzewami, przykryty pierzyną i spał.~- Wiecie! - zaszeptała 9950 3, 36| pieniędzmi, zapłaci tam okup i razem już powrócą!~Stary 9951 3, 36| raptem, przecierał oczy i jakby słuchał, ale wnet 9952 3, 36| wnet się zwalił w pościel i zaciągnąwszy pierzynę na 9953 3, 36| Nie było z nim co gadać i akuratnie kosiarze wchodzili 9954 3, 36| karwas tego galanty.~- I trawa po pas jak bór, nie 9955 3, 36| Jagusi, ruszył na ostatku i jeszcze się łakomie za się 9956 3, 36| ten kot odegnany od mleka.~I z drugich domów jęli też 9957 3, 36| się pokazywało, ogromne i rozczerwienione, dzień robił 9958 3, 36| kto się jeszcze przeciągał i ślepie tarł ze śpiku, a 9959 3, 36| odmierzyła ojcową łąkę i zatknąwszy na granicy tykę 9960 3, 36| kolan, rozstawili się pobok i wparłszy drzewce w ziemię 9961 3, 36| Mateusz stając na pierwszego i próbując rozmachu.~- Wysoka 9962 3, 36| próbując rozmachu.~- Wysoka i gęsta, nabierą se siana, 9963 3, 36| garście splunął, nabrał dechu i szerokim rozmachem spuścił 9964 3, 36| posobnie w omgloną łąkę i chlaszcząc równym, spokojnym 9965 3, 36| jeno łyskały ze świstem i trawy kładły się ciężko 9966 3, 36| ździebko przegarniać trawy i czajki coraz jękliwiej krzyczały 9967 3, 36| lebo grzbiet wyprostować i znowu siekł zawzięcie ostawiając 9968 3, 36| sobą coraz dłuższe pokosy i wgniecione ślady nóg.~Zaś 9969 3, 36| się zgrzytliwe ostrzenia i wszędy bił mocny zapach 9970 3, 36| kiej człowiek w gorączce, i kładły się we wieczory zionące 9971 3, 36| że już wysychały studnie i rzeczki, zboża żółkły, okopowizny 9972 3, 36| tyle gotowego grosza.~Ale i bez te różności przednowek 9973 3, 36| zwłaszcza la komorników i drugiej biedoty.~Rachowali 9974 3, 36| Jan muszą przyjść deszcze i wszystko w polach jeszcze 9975 3, 36| brakowało swarów ni kłótni i wyrzekań. Może jeszcze nigdy, 9976 3, 36| kotle w ciągłych plotach i swarach.~Nie dziwota też, 9977 3, 36| przestali jeno kopać studnie i zwozić kamień na fundamenta, 9978 3, 36| ptactwo, cienie leżały chude i krótkie, niewiela chroniąc 9979 3, 36| rozprażonych, zboża, sady i domy stały jakby ogarnięte 9980 3, 36| kamyk na dnie piaszczystym i każdy rak, gmerzący się 9981 3, 36| przysiadły na trawie w słońcu i nakrywając chustami głowy 9982 3, 36| zlękli się waszych wrzasków i nie uciekli? - wtrąciła 9983 3, 36| siebie - syknęła stara.~- I młynarz też się pono wstawiał 9984 3, 36| żaden Żydek nie pożywi.~- To i dziedzic boją się chłopów, 9985 3, 36| jeszcze siedział na literkach i wołał:~- Kajście mi buty 9986 3, 36| wydawał się całkiem przytomny i groźnie toczył oczami.~- 9987 3, 36| gdyż naraz przechylił się i leciał bezwładnie na ziemię.~- 9988 3, 36| przeciwić.~Rozglądał się bystro i cięgiem gadał, ale co jedno 9989 3, 36| dziesięć całkiem płanych i znowu jął się gdziesik wyrywać, 9990 3, 36| wyrywać, chciał się ubierać i o buty wołał, to chwytał 9991 3, 36| to chwytał się za głowę i tak przeraźliwie jęczał, 9992 3, 36| go przenieść do chałupy i przed wieczorem posłała 9993 3, 36| ale się jakoś uspokoił i zasnął.~Zaś nazajutrz było 9994 3, 36| południe przyleciał kowal i zaglądał mu w przywarte 9995 3, 36| Odwrócił się do ściany i więcej nić nie powiedział, 9996 3, 36| widać było, jako słabnie i coraz barzej zapada, to 9997 3, 36| zdając ją całkiem na Jędrka, i kamieniem zaległa przy mężu.~- 9998 3, 36| moje prawo! - rzekła Hance i Magdzie z taką mocą, iż 9999 3, 36| dosyć miała swojej roboty.~I już się nie ruszyła z chałupy, 10000 3, 36| obsiadły łęgi, ostrzyły żeleźca i, błyskając kosami, całe